Ponad 2 letni romans - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Ponad 2 letni romans

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 14 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 391 do 455 z 857 ]

391 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-05-05 13:35:05)

Odp: Ponad 2 letni romans
bagienni_k napisał/a:

Facet może poczuć się niepewnie, bo nie ma pojęcia, jaki ewentualny krok mogłaby Autorka popełnić, gdyby chciała się na nim odegrać. Pewnie nie wyklucza takiej możliwości, tym bardziej, jak dostał od niej wymijającą i neutralną wiadomość. Nie wiem, jak do tego Autorka podchodzi, ale jakby wszystkie kobiety( czy w ogóle wszyscy pokrzywdzeni) chciały się w takich sytuacjach jakoś odgrywać na swoim niedoszłym/byłym partnerze, to ci w ogóle by nie podejmowali swoich zagrywek, gdyby wiedzieli jaki los ich czeka. Tylko właśnie kto może przewidzieć, jak bardzo czyjeś uczucia będą zawiedzione i jaką drogę ujścia znajdą ich emocje? Facet mógł się obawiać, że w tej sytuacji Autorka będzie próbować skontaktować się z jego żoną.

Kobieta w takiej sytuacji naprawdę może być nieprzewidywalna ale raczej takie działania podejmuje w afekcie pod wpływem chwili (tak mi się wydaje) a nie planuje dniami czy tygodniami. Autorka poza wątpliwą zemstą nic by nie osiągnęła informując żonę o zdradach męża. On i tak nie chce z nią być. Dlatego prawdopodobnie to obróciłoby się przeciwko niej - cała złość kochanka i jego żony. Ten mąż, zresztą zgodnie z prawdą powiedziałby pewnie żonie, że dał jej (kochance) kosza, stąd teraz ta próba zemsty i chęć rozwalenia ich małżeństwa, które przecież dla niego jest najważniejsze. Po co to jej?
Wydaje mi się, że ten facet zdaje sobie z tego sprawę i wie, że skoro Autorka po piątku była "grzeczna" to niczego już nie wywinie. Bo jeśli teraz wróci, to już świadoma sytuacji. On odkrył wszystkie karty. Teraz już tylko od Autorki zależy czy kolejny raz przesunie swoje granice czy nie.
Przecież było tu kilka wątków kochanek a nawet kochanków, którzy nie zamierzali tych romansów przerywać twierdząc, że daje im on szczęście, nawet w takiej postaci, i to im wystarczy. Przecież w romansie dostajemy (teoretycznie) tylko te najlepsze rzeczy; żadnych brudnych skarpetek, powyciąganych dresów, codziennych problemów i obowiązków.
Wszystko można zracjonalizować.

Zobacz podobne tematy :

392 Ostatnio edytowany przez ObecnaKochanka (2020-05-05 13:35:40)

Odp: Ponad 2 letni romans

Sądziłam, że moja odpowiedź będzie ok, że to pokaże, że to faktycznie koniec, ale skoro uważacie, że to dla niego furtka, która kompletnie nie była moim zamiarem, to zdobyłam się dzisiaj na nowy krok, wylałam uprzednio wiele łez, ale...  Zmieniłam numer telefonu. Tam gdzie trzeba, to już go podmieniłam, w bankach i innych, znajomych powiadomiłam o nowym numerze, a jego kontakt z książki wykasowałam (nie znam go na pamięć), wykasowałam wszystkie rozmowy, połączenia, tak, żeby nie było po nim śladu. Kartę wywaliłam do śmieci (nie jestem w stanie jej już odzyskać). Mam nadzieję, ze to mi ułatwi rozstanie. Taka trochę wersja : detoks premium, ale stwierdziłam, że jeśli tego nie zrobię, to podświadomie będę czekać i sprawdzać telefon, a teraz nie mam już po co.

Edit : Nie mam zamiaru powiadamiać jego żony o niczym, chcę zamknąć ten rozdział bez ciągnącego się syfu. Im mniej osób wie, tym szybciej się po tym podniosę.

393

Odp: Ponad 2 letni romans

Gratuluję! smile

394

Odp: Ponad 2 letni romans
ObecnaKochanka napisał/a:

Sądziłam, że moja odpowiedź będzie ok, że to pokaże, że to faktycznie koniec, ale skoro uważacie, że to dla niego furtka, która kompletnie nie była moim zamiarem, to zdobyłam się dzisiaj na nowy krok, wylałam uprzednio wiele łez, ale...  Zmieniłam numer telefonu. Tam gdzie trzeba, to już go podmieniłam, w bankach i innych, znajomych powiadomiłam o nowym numerze, a jego kontakt z książki wykasowałam (nie znam go na pamięć), wykasowałam wszystkie rozmowy, połączenia, tak, żeby nie było po nim śladu. Kartę wywaliłam do śmieci (nie jestem w stanie jej już odzyskać). Mam nadzieję, ze to mi ułatwi rozstanie. Taka trochę wersja : detoks premium, ale stwierdziłam, że jeśli tego nie zrobię, to podświadomie będę czekać i sprawdzać telefon, a teraz nie mam już po co..

BRAWO! smile
Jestem z Ciebie dumna wink

395

Odp: Ponad 2 letni romans

Ostre cięcie. To chyba najlepszy sposób.

396 Ostatnio edytowany przez ObecnaKochanka (2020-05-05 13:50:02)

Odp: Ponad 2 letni romans

No to teraz czekajcie na mój płacz i lament big_smile Dopiero się zacznie moja huśtawka nastrojów...
Choć przyznam szczerze... Czuję ulgę. Coś w stylu : nienawidziłam swojej pracy, ale wolałam to niż nic, psie pieniądze, ale jednak pieniądze. W końcu rzuciłam wypowiedzeniem i choć boję się nowego, to jest mi lżej na duszy.

Edit : Wasza niewiara we mnie i to, że widzieliście wszystko w czarnych barwach, że się zaraz poddam, że już idę w jego stronę, że to, ze tamto - zmotywowało mnie, żeby udowodnić sobie, że G się znacie i pokazać Wam, że się mylicie. Może trochę dziecinne... Ale pomogło.

397

Odp: Ponad 2 letni romans

Bądź z siebie dumna. smile

Po podjęciu decyzji jest ulga, najgorzej jest stać w rozkroku.
Płacz, lament? Wyślę transport chusteczek i wirtualnie przytulę. big_smile

398 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-05-05 13:59:41)

Odp: Ponad 2 letni romans

nic złego w płaczu, czasem coś trzeba opłakać, co nie znaczy że żle się stało. Łatwiej Ci będzie jak włączysz jakąś nową aktywność.

399

Odp: Ponad 2 letni romans

Będziesz przechodziła przez różne stany.
Jak dojdziesz do etapu, że zaczniesz chodzić w miejsca, gdzie byliście razem, z nadzieją, że może go tam spotkasz - to apogeum. Jeśli wytrwasz, to wyzdrowiejesz.

400 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-05-05 14:10:53)

Odp: Ponad 2 letni romans
Wielokropek napisał/a:

Płacz, lament? Wyślę transport chusteczek i wirtualnie przytulę. big_smile

Przyłączam się. smile
Na ewentualne spuchnięte (zaczerwienione) od płaczu czy nie wyspania oczy polecam masaż twarzy kostkami lodu (działa też odmładzająco smile) oraz okłady wacikami nasączonymi ziołami czy nawet mlekiem albo po prostu plastry ogórka wink
Dasz radę! smile

401

Odp: Ponad 2 letni romans
Cyngli napisał/a:

Będziesz przechodziła przez różne stany.
Jak dojdziesz do etapu, że zaczniesz chodzić w miejsca, gdzie byliście razem, z nadzieją, że może go tam spotkasz - to apogeum. Jeśli wytrwasz, to wyzdrowiejesz.

O ludzie, dobrze, że to był kochanek i w zbyt wielu miejscach być nie mogliśmy big_smile
W tej sytuacji, to sporo ułatwia.

402

Odp: Ponad 2 letni romans

Autorko, nie pozostaje nic innego, jak pogratulować! smile To jest chyba właśnie ten kluczowy krok, będący "ostrym cięciem", pozwalającym się zdecydowanie zdystansować.

W moim odczuciu, romans zawsze jest rodzajem relacji, gdzie kochankowie pozostają ze sobą na tyle długo, na ile łączą ich własnie tylko pozytywne emocje, nie zaś szara codzienność życia. Dlatego facet powiedział dość, jak osiągnął to, co chciał a skoro małżeństwo jest dla niego takie ważne, zależy mu na utrzymaniu romansu w tajemnicy. A co do zemsty, to jestem skłonny uwierzyć, że jest sporo takich osób, które są gotowe tylko się odegrać, choćby miało je to sporo kosztować a nawet jeśli miałyby na tym stracić. Zaślepienie chęcią zemsty bywa tak silne, że nic innego się nie liczy. Autorka, jak widać, na szczęście jest od tego daleka.

403 Ostatnio edytowany przez ObecnaKochanka (2020-05-05 14:34:35)

Odp: Ponad 2 letni romans
bagienni_k napisał/a:

Autorko, nie pozostaje nic innego, jak pogratulować! smile To jest chyba właśnie ten kluczowy krok, będący "ostrym cięciem", pozwalającym się zdecydowanie zdystansować.

W moim odczuciu, romans zawsze jest rodzajem relacji, gdzie kochankowie pozostają ze sobą na tyle długo, na ile łączą ich własnie tylko pozytywne emocje, nie zaś szara codzienność życia. Dlatego facet powiedział dość, jak osiągnął to, co chciał a skoro małżeństwo jest dla niego takie ważne, zależy mu na utrzymaniu romansu w tajemnicy. A co do zemsty, to jestem skłonny uwierzyć, że jest sporo takich osób, które są gotowe tylko się odegrać, choćby miało je to sporo kosztować a nawet jeśli miałyby na tym stracić. Zaślepienie chęcią zemsty bywa tak silne, że nic innego się nie liczy. Autorka, jak widać, na szczęście jest od tego daleka.

Jest dla mnie kimś ważnym, odegrał jakąś rolę w moim życiu, dał mi wiele dobrego i nie wyobrażam sobie, że będę się na nim mściła tylko dlatego, że mnie nie wybrał, gdzie jasno powiedział, jak on do tego podchodzi i dlaczego tego nie zrobi. Gdyby mnie czarował, oszukiwał, udawał, że chce rozwodu, że zaraz składa pozew, to może inaczej bym do tego podeszła. Tu były wyłożone karty na stół, to, że to tyle trwało, to moja wina, a za swoją głupotę nie będę go za to karać.

Edit : Ale znam sporo takich osób, gdzie mimo wszystko i tak ktoś doniósł, bo skoro ja nie mam, to on też mieć nie będzie. Jak dla mnie... chore. Czułabym się z tym strasznie źle.

404

Odp: Ponad 2 letni romans
bagienni_k napisał/a:

A co do zemsty, to jestem skłonny uwierzyć, że jest sporo takich osób, które są gotowe tylko się odegrać, choćby miało je to sporo kosztować a nawet jeśli miałyby na tym stracić. Zaślepienie chęcią zemsty bywa tak silne, że nic innego się nie liczy. Autorka, jak widać, na szczęście jest od tego daleka.

Wydaje mi się, że chęć zemsty rodzi się w poczuciu "niesprawiedliwości", że kochankowi/zdrajcy właściwie wszystko się upiekło. Tylko w tym przypadku co się upiekło? Romans? Przecież oboje w to weszli, a on swoje zasady jasno określił. A że ktoś się zakochał i zaczął mieć jakieś roszczenia, to już tej osoby problem. Informowanie żonie by sobie ulżyć jest moim zdaniem bardzo nie na miejscu.
Znam tylko jedną sytuację, w której kobieta poinformowała żonę o zdradach jej męża i uważałam to za jedyną słuszną decyzję. Dlaczego? Bo facet żył na dwa fronty przez kilka lat. Ani zona nie wiedziała o drugiej kobiecie (specjalnie nie nazywam ją kochanką), ani ta kobieta nie wiedziała o żonie. Ten facet miał tą kobietę w innym mieście, byli oficjalną parą, mieszkał u niej, byli zaręczeni nawet. Z żoną i dziećmi natomiast spotykał podczas "delegacji/spotkań z klientami".
Wtedy obie mogły czuć się oszukane i żona jak najbardziej powinna była poznać prawdę.

405

Odp: Ponad 2 letni romans

Dawno mi ktoś tak nie zaimponował, BRAWO dziewczyno!
Wszystko się poukłada, zobaczysz.

406

Odp: Ponad 2 letni romans

Witam wszystkich smile

Przeczytałam cały wątek, aż do zmiany numeru telefonu i wypowiem się tylko ten jeden raz, bo aż czuję taką przemożną potrzebę.

Droga Autorko, przewijając kolejne posty kiwałam ze smutkiem głową i przyznaję, że byłam pewna, że choć co bardzo zdrowe i dobre, zaczęłaś widzieć ten romans takim, jakim naprawdę był, oddzielając swoje wyobrażenia, marzenia i oczekiwania od nagich faktów, ten dupek i tak będzie Tobą sterował jak marionetką. Będzie pociągał za sznurki na zmianę czyniąc Cię pozornie szczęśliwą i zaraz zrzucał brutalnie na sam dół upokorzenia i depresji, bez empatii, bo jak wiadomo dla takich typów liczy się tylko ich własna przyjemność i wygoda. Również już widziałam oczami wyobraźni po tym piątku, jak jaśnie pan rzuca focha i milczy kilka dni, po czym pisze coś zdawkowego, byleby Cię wysondować, co jak widzę się stało. Przewidywalne do wyrzygu...

Za to ostatni Twój post o zmianie numeru... Wstaję i biję Ci brawo big_smile !!!! Dziewczyno, Ty naprawdę masz wielkie szanse wyrwać się z tego szamba i wyzdrowieć! Znów być szczęśliwa, wolna i czekać na prawdziwą miłość i mężczyznę, który nie będzie sobie mógł wyobrazić Ciebie w roli innej, niż tej najważniejszej, pierwszej i JEDYNEJ. Który będzie naprawdę się o Ciebie martwić, który szczerze będzie Cię wspierał a nie tylko tak gadał, byleby sobie Ciebie poużywać za darmo i bez konsekwencji.

Jestem z Ciebie bardzo dumna, uważam, że jesteś mądra i silna. Uważam też, że to ohydne doświadczenie nie złamie Cię, a uczuli na podobnych toksycznych manipulatorów i już nigdy więcej nie pomylisz tego z miłością.

Tyle było tu podobnych wątków, powtarzalnych w nieprawdopodobnie banalny sposób i wiele ofiar bezwolnie usprawiedliwiając się na siłę właziło w ten syf od nowa. Ty jesteś inna, zaskoczyłaś mnie pozytywnie i przywróciłaś wiarę w ludzi big_smile

Raz jeszcze gratuluję, bądź dobra dla siebie i skoncentruj się na tym, co najlepsze dla Ciebie, a już nigdy więcej na tym, co najgorsze.

407

Odp: Ponad 2 letni romans

Autorko szacunek. Zuch Kobieta!
A plakac, smutac mozesz dowoli, w domu, tu na forum. Przytulimy i otrzemy wirtualnie gila :-)

408 Ostatnio edytowany przez ObecnaKochanka (2020-05-05 15:26:12)

Odp: Ponad 2 letni romans

Wiecie co, przeczytałam cały wątek od nowa, swoje rozterki, to jak broniłam go, siebie.
I stwierdzam, że sama z siebie jestem dumna.
Bo tydzień temu nie wierzyłam, że dam radę coś z tym zrobić i będę w tym tkwić, pomimo głosów rozsądku, to serce rwało mocniej.
Ale zmotywowaliście mnie.. Nie lubię, jak ktoś mi próbuje udowadniać, jaka jestem słaba i moje gadanie jest niewiele warte, bo zaraz sama na skrzydłach do niego polecę.
Macie w tym dużą zasługę.
BARDZO WAM DZIĘKUJĘ !!

Edit : i może jutro będę płakać co ja najlepszego zrobiłam, że żałuję, że coś tam... ale tu już nie ma odwrotu, nie da się nic z tym zrobić. Więc nawet, jak będę się wiła z bólu, to muszę to przejść, bo czasu nie cofnę i karty nie odzyskam.

409

Odp: Ponad 2 letni romans

Mądrym człowiekiem jesteś. smile

410

Odp: Ponad 2 letni romans
ObecnaKochanka napisał/a:

Edit : i może jutro będę płakać co ja najlepszego zrobiłam, że żałuję, że coś tam... ale tu już nie ma odwrotu, nie da się nic z tym zrobić. Więc nawet, jak będę się wiła z bólu, to muszę to przejść, bo czasu nie cofnę i karty nie odzyskam.

Różne emocje przed Tobą  jeszcze- tak to jest i już .Wszystko jest do przeżycia i mija z czasem.
Emocje to tylko emocje, nie zabijają i się nie wariuje od nich ,wszystkie są potrzebne i są znakami, odkryjesz swoje znaki, choć czasem ciężko, warto wyjść z tym na zewnątrz, jak widzisz, masz pełne prawo żeby być z siebie dumna, zapamiętaj ten dzień właśnie przejmujesz panowanie nad swoim życiem, tak to jest tak ważne najważniejsze. 
Życzę Ci żebyś za jakiś czas mogła sobie powiedzieć  o tym że Ty jesteś panią swego życia, że dobrze Ci z sobą i że jesteś wolna .

Czasem to ja lubię takie kawałki a jak mnie weźmie i się wzrusze..... smile

411 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-05-05 16:02:39)

Odp: Ponad 2 letni romans

Jesteś mądrą i dzielną kobietą! smile
Nikt z nas nie jest idealny i wszyscy popełniamy błędy.
Ważne by potrafić wyciągnąć z nich lekcje/wnioski na przyszłość.
Popatrz, zmieniłaś pracę, wróciłaś czy też zaczęłaś studia. Nawet z tej beznadziejnej znajomości można wynieść jakieś plusy. Poza tym istnieje duże prawdopodobieństwo, że to doświadczenie na dobre Cię uczuli na takich typów i nie wplączesz się już w żadną toksyczną relację.
Sama widzisz, że działania takich manipulantów są bardzo podobne, wręcz schematyczne, a przez to przewidywalne do bólu.

EDIT: na ten trudny okres polecam Ci brać jakieś witaminki (magnez, potas i te z grupy B, jak np. B6).

412

Odp: Ponad 2 letni romans
ObecnaKochanka napisał/a:

Edit : i może jutro będę płakać co ja najlepszego zrobiłam, że żałuję, że coś tam... ale tu już nie ma odwrotu, nie da się nic z tym zrobić. Więc nawet, jak będę się wiła z bólu, to muszę to przejść, bo czasu nie cofnę i karty nie odzyskam.

I nie próbuj nawet  i nie chciej próbować smile powiem, że rokujesz smile ale faktyczny sukces odtrąbię kiedy minie troszkę więcej czasu niż tydzień. Zdecydowałaś się na pewien rodzaj desperacji. To dobrze. Jeśli wytrwasz, wygrasz o wiele więcej niż szacunek na tym Forum smile . Pamiętaj, że sprawa zakończona przez Ciebie, nie oznacza sprawy zakończonej przez niego. Podejrzewam, że będzie szukał kontaktu i podejrzewam, że w końcu go znajdzie. Pytanie, co zrobisz wtedy, wiedząc, że oprócz uniesień nie ma Ci nic namacalnego do zaoferowania.  Wydajesz się silną, mądrą kobietą i nie nadajesz na tego typu relacje wink Będzie bolało jak szlag, ale jeden krok w tył i zafundujesz sobie kolejne miesiące/lata emocjonalnych zjazdów i wojen z samą sobą. Nigdzie Cię to nie zaprowadzi, niczego nie uszlachetni, ograbi jedynie z czasu. Oczekuj od życia jakości, nie bylejakości wink

413

Odp: Ponad 2 letni romans
memo331 napisał/a:

Pamiętaj, że sprawa zakończona przez Ciebie, nie oznacza sprawy zakończonej przez niego. Podejrzewam, że będzie szukał kontaktu i podejrzewam, że w końcu go znajdzie. Pytanie, co zrobisz wtedy, wiedząc, że oprócz uniesień nie ma Ci nic namacalnego do zaoferowania.

Otóż to. On pewnie za kilka dni nie mogąc się z Tobą skontaktować, będzie na Ciebie "polował" pod domem, pracą, w miejscach gdzie bywasz. Wtedy będzie prawdziwy sprawdzian Twojej 'silnej woli'.
Uniemożliwiłaś mu kontakt telefoniczny, co z mailem czy innymi komunikatorami?
Ten "mój" po zablokowaniu przeze mnie jego telefonu bombardował mnie mailami z różnych kont. O tym, że pojawiał się w miejscach, w których wiedział, że będę już pisałam.
Raczej mało prawdopodobne, że on teraz ot tak odpuści. Musisz być na to gotowa.

414

Odp: Ponad 2 letni romans
Roxann napisał/a:
memo331 napisał/a:

Pamiętaj, że sprawa zakończona przez Ciebie, nie oznacza sprawy zakończonej przez niego. Podejrzewam, że będzie szukał kontaktu i podejrzewam, że w końcu go znajdzie. Pytanie, co zrobisz wtedy, wiedząc, że oprócz uniesień nie ma Ci nic namacalnego do zaoferowania.

Otóż to. On pewnie za kilka dni nie mogąc się z Tobą skontaktować, będzie na Ciebie "polował" pod domem, pracą, w miejscach gdzie bywasz. Wtedy będzie prawdziwy sprawdzian Twojej 'silnej woli'.
Uniemożliwiłaś mu kontakt telefoniczny, co z mailem czy innymi komunikatorami?
Ten "mój" po zablokowaniu przeze mnie jego telefonu bombardował mnie mailami z różnych kont. O tym, że pojawiał się w miejscach, w których wiedział, że będę już pisałam.
Raczej mało prawdopodobne, że on teraz ot tak odpuści. Musisz być na to gotowa.

Nigdy nigdzie indziej się nie konunikowaliśmy, bo nie było takiej potrzeby.
Co do odwiedzania moich miejsc, to nie zabronię mu przecież, ale nikt nie każe mi z nim rozmawiać. Ja naprawdę chce się odciąć. Nie będę z nim dyskutować.

415

Odp: Ponad 2 letni romans
ObecnaKochanka napisał/a:

Nigdy nigdzie indziej się nie konunikowaliśmy, bo nie było takiej potrzeby.
Co do odwiedzania moich miejsc, to nie zabronię mu przecież, ale nikt nie każe mi z nim rozmawiać. Ja naprawdę chce się odciąć. Nie będę z nim dyskutować.

O tyle dobrze.
Sukces będziesz mogła 'odtrąbić' wtedy, kiedy (z)ignorowanie go w momencie konfrontacji nie będzie wymagało od Ciebie żadnego wysiłku.

416

Odp: Ponad 2 letni romans

Brawo!
Trzymam kciuki smile

417

Odp: Ponad 2 letni romans
ObecnaKochanka napisał/a:

Co do odwiedzania moich miejsc, to nie zabronię mu przecież, ale nikt nie każe mi z nim rozmawiać. Ja naprawdę chce się odciąć. Nie będę z nim dyskutować.

Nikt, oprócz Ciebie samej, oby jak najdłużej. Nikt tutaj Cię też nie piętnuje i nie wątpi w Twoje intencje, a zna życie i schematy nim kierujące. Wasza historia jeszcze nie wybrzmiała, uczucia sięgają zenitu, a są to bardzo zranione uczucia. Na dzień dzisiejszy jesteś na emocjonalnym wstrząsie, podparta trochę sugestiami ludzi z tego Forum. Jest łatwiej podejmować trudne decyzje smile Za jakiś czas, bedziesz nas negować a tęsknota i chęć powrotu do niego zrobią swoje. Nie wiesz, jak wtedy zareagujesz na jego ewentualne próby kontaktu. Najtrudniejszy moment dopiero przed Tobą.

418 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-05-05 19:09:03)

Odp: Ponad 2 letni romans
memo331 napisał/a:

Nikt, oprócz Ciebie samej, oby jak najdłużej. Nikt tutaj Cię też nie piętnuje i nie wątpi w Twoje intencje, a zna życie i schematy nim kierujące. Wasza historia jeszcze nie wybrzmiała, uczucia sięgają zenitu, a są to bardzo zranione uczucia. Na dzień dzisiejszy jesteś na emocjonalnym wstrząsie, podparta trochę sugestiami ludzi z tego Forum. Jest łatwiej podejmować trudne decyzje smile Za jakiś czas, bedziesz nas negować a tęsknota i chęć powrotu do niego zrobią swoje. Nie wiesz, jak wtedy zareagujesz na jego ewentualne próby kontaktu. Najtrudniejszy moment dopiero przed Tobą.

Zgadzam się z powyższą wypowiedzią, jednak uważam, że negowanie "nas" po piątkowej rozmowie byłoby karkołomnym zadaniem i zaprzeczeniem wszystkiego co od niego usłyszała. Wiadomo, że różnie z tym bywa, nawet ludzie zdradzeni mając niepodważalne dowody próbują to w sobie wypierać. Ja już nie wnikam kiedy Autorka usłyszała od swego kochanka, że od żony nie odejdzie, ale jednak argument, że to ze względu na dzieci, kredyt czy nie wiem co jeszcze może dawać nadzieję, że jednak to miłość i ona jest tą "jedyną". Na ostatnim spotkaniu facet pozbawił ją złudzeń, że z żoną nic go nie łączy, tylko żyją jak "normalne" małżeństwo, gdzie jest seks itd. Ktoś wcześniej zwrócił uwagę, że żona nadal ma do niego szacunek skoro odsyła dziecko do ojca z pytaniem czy może coś robić (grać). Także z ich małżeństwem raczej wszystko ok, a on na to, że przychodzi późno ma pewnie milion tłumaczeń w które żona wierzy. Skoro wie gdzie jest i co robi (teoretycznie), to po co ma wydzwaniać?
Oby tylko Autorka tego nie wypierała w chwilach słabości, tęsknoty, a da redę.
Ona wbrew pozorom ma dużo lepiej niż inne kobiety w podobnych sytuacjach bo ma jasną sytuację. Facet nie kręci, nie zwodzi, nie kłamie (jakkolwiek by to nie zabrzmiało). Ja wcale nie neguję, że się w niej zauroczył, tylko co z tego?
Miał przez to z tej znajomości tylko większą frajdę. Gdyby chodziło mu tylko o seks to by wiadomo gdzie poszedł, kochanka daje znacznie więcej i to "za darmo", przynajmniej teoretycznie bo romans to nie jakaś typowa transakcja usługowa bo podejrzewam, że jednak facet jakieś prezenty robił, starał zaimponować itd. Poza tym to całe "emocjonalne porozumienie" - niekończące się rozmowy, wsparcie, wyznania.

EDIT: Z tym ich "przesadziłaś", to też wyświechtana gadka mająca na celu wzbudzenie poczucia winy? Ja od swojego też to usłyszałam kiedy powiedziałam, że albo żona albo ja. Kochanką nie będę. I to całe odwracanie kota ogonem. Twój powiedział Ci to w kontekście 'zazdrości' o żonę i pretensji, że z nią sypia. Ja usłyszałam, że jak mogę chcieć odebrać ojca dzieciom! wink
BTW a jak on może mówić "kocham, jesteś dla mnie wszystkim itd.", a potem jakby nigdy nic wracać do żony, spędzać z nią święta, urlopy itd. wiedząc, że 'tracę' czas na czekaniu... jak to mnie boli. To kompletne nieporozumienie.
Ja jeszcze na koniec usłyszałam jaka to jestem niewdzięczna i pozbawiona uczuć, bo on biedny tak starał, kłamał by tylko ze mną być, ryzykował, jeździł setki a nawet tysiące km by tylko ze mną zobaczyć. Ach jaka miłość i poświęcenie - żyg. hmm

419

Odp: Ponad 2 letni romans
ObecnaKochanka napisał/a:

Jest dla mnie kimś ważnym, odegrał jakąś rolę w moim życiu, dał mi wiele dobrego i nie wyobrażam sobie, że będę się na nim mściła tylko dlatego, że mnie nie wybrał, gdzie jasno powiedział, jak on do tego podchodzi i dlaczego tego nie zrobi. Gdyby mnie czarował, oszukiwał, udawał, że chce rozwodu, że zaraz składa pozew, to może inaczej bym do tego podeszła. Tu były wyłożone karty na stół, to, że to tyle trwało, to moja wina, a za swoją głupotę nie będę go za to karać.(...)

Właśnie, myślisz tutaj dość racjonalnie, bo zazwyczaj ten nagły zawód i wściekłość z powodu zawiedzionych nadziei sprawia, że jednak ktoś łaknie zemsty chociażby za to, że jemu się nie powiodło a tamtej osobie już tak. Wtedy pozytywne wrażenie z przeszłości przestają się liczyć. Odgrywająca się osoba, chce aby winowajca poczuł dokładnie to samo, co ona poczuła, kiedy została odtrącona. Wiadomo, że to zupełnie bezcelowe z uwagi na to, że nie przyniesie żadnych efektów a tylko powoduje dodatkowe kłopoty.
Najważniejsze, że ruszyłaś w przeciwną stronę i tego się trzymaj! smile

420 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-05-05 21:37:53)

Odp: Ponad 2 letni romans

Droga Autorko, już pisałam w tym wątku, że jestem o jakieś 3 kroki dalej niż Ty, dlatego świetnie to rozumiem. A propos sms i twojej odpowiedzi, podrzucę to, co ktoś tutaj mi podrzucił: „ON ZADZWONIŁ!” z bloga Win Project: nieregulaminowy link

Nie po to usunęłam link, byś wklejała go ponownie. Za zignorowanie naszych zasad i usunięcie mojej notki z pełną premedytacją - otrzymujesz I ostrzeżenie.

Po 2 tygodniowej rozkmince, czy odpisać na sms "Co u Ciebie, martwię się" i "Czemu nie chcesz odpisać", po tym artykule, w końcu postanowiłam nie dopisywać. Męczyłam się, a jakże. Ale cieszę się, że nie odpisałam. A w tym wpisie

421

Odp: Ponad 2 letni romans

Roksann, fajnie to napisałaś, że łatwiej jest odzyskać kochankę na nowo niż znaleźć nową.
Ja jestem ciekawa czy nasza dzielna dziewczyna jest jego pierwsza boczniarka. Coś mi się wydaje, że może nie być pierwsza, bo facet jest zdaje się dość wprawiony w tym, żeby od początku ustalać z kochanka konkretne warunki ich wspólnego bytowania. Wydaje mi się, że taki nowicjusz w tych sprawach nie byłby taki sprytny, bo wszak dopiero ćwiczenie czyni mistrzem. Ten zagrał vabank i od razu powiedział, że nie ma mowy o rozwalaniu rodziny, nie bał się, że przegra. Nowicjusz chyba nie miałby takiej odwagi. Dopiero przy drugiej albo trzeciej kochance nabrałby wprawy. Nie wiem czy mam rację, ale coś mi się wydaje, że jednak tak.
Obecnakochanko, bardzo się cieszę z tego, że tak postapilam i życzę Ci, żebyś w tym wytrwała, a czas pokaże, co zadzieje się dalej.
Pozdrawiam Cię ciepło i proszę nie znikaj stąd, czytaj inne wątki i pisz, gdy będzie Ci źle. Będziemy ciągnąć cię za uszy, jeśli będzie trzeba, bo bardzo nam tu wszystkim zaimponowałaś.

422

Odp: Ponad 2 letni romans

Nie po to usunęłam link, byś wklejała go ponownie. Za zignorowanie naszych zasad i usunięcie mojej notki z pełną premedytacją - otrzymujesz I ostrzeżenie.

Nie wiedziałam, że został usunięty, tylko myślałam, że coś źle wkleiłam. Uznałam, że skoro ja dostałam tu jakoś ten link, to pewnie można go wkleić.  Także proszę nie insynuować premedytacji. A jaką notkę usunęłam?

423

Odp: Ponad 2 letni romans
Hatipi napisał/a:

Nie wiedziałam, że został usunięty, tylko myślałam, że coś źle wkleiłam. Uznałam, że skoro ja dostałam tu jakoś ten link, to pewnie można go wkleić.  Także proszę nie insynuować premedytacji. A jaką notkę usunęłam?

Tę o nieregulaminowym linku. Była wklejana wielokrotnie przeze mnie i Isabellę - tyle samo razy przez Ciebie usuwana, a link wklejany od nowa.
Proszę, byś zapoznała się z naszym Regulaminem.

424

Odp: Ponad 2 letni romans
Cyngli napisał/a:
Hatipi napisał/a:

Nie wiedziałam, że został usunięty, tylko myślałam, że coś źle wkleiłam. Uznałam, że skoro ja dostałam tu jakoś ten link, to pewnie można go wkleić.  Także proszę nie insynuować premedytacji. A jaką notkę usunęłam?

Tę o nieregulaminowym linku. Była wklejana wielokrotnie przeze mnie i Isabellę - tyle samo razy przez Ciebie usuwana, a link wklejany od nowa.
Proszę, byś zapoznała się z naszym Regulaminem.

Jasne, rozumiem. W każdym razie, nie było w tym premedytacji nieuczciwych postępków ;-)

425 Ostatnio edytowany przez XKasandraX (2020-05-06 01:05:59)

Odp: Ponad 2 letni romans

Właśnie takich typów spotykałam a tu nazywają mnie mizoandryjką ...
Ten temat tylko potwierdza prawdziwą naturę naprawdę dużego grona facetów. Ja w prasie anglojęzycznej zobaczy się  komentarze na temat artykułów o podwójnych standardach wobec kobiet to 300-1000 plusów otrzymują komentarze szerzące nienawiść do kobiet szczególnie tych niezależnych chcących równego sprawiedliwego traktowania nazywa się je marksistkami społecznymi namawia do jawnego ataku. Komentarz light najbardziej zaplusowany to taki iż to męska sprawa  jak potraktuje kobietę za ten sam czyn co postąpił prawdziwy facet uderzy i wyrzuci i feministkom nic do tego, Są gorsze komentarze jeden z internautów napisał np iż chyba zabije zdradzającą żonę jednocześnie przyznał iż sam zdradził żonę niedługo po ślubie,.... I ona to odkryła.  Dostał 80 plusów i 2 minusy Dla nich feministki to NPC jak ktoś gra gry komputerowe szczególnie RPG ja jak mam czas to  lubię klasyczne gry RPG żadne MMO to tam NPC to postacie dające zadania. Dla takich facetów to nie są ludzie a sztuczny twór który trzeba zlikwidować bo szkodzi ludziom. To poważna gazeta Washington post. To takich "mężczyzn" piętnuję w Polsce takich jak już widzę też jest  od groma. Kochanko blokada tefefonu ze sportem teraz gorzej może jakaś bieżnia filmy i wyjdziesz z bagna.

426 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-05-06 07:09:17)

Odp: Ponad 2 letni romans
ulle napisał/a:

Roksann, fajnie to napisałaś, że łatwiej jest odzyskać kochankę na nowo niż znaleźć nową.
Ja jestem ciekawa czy nasza dzielna dziewczyna jest jego pierwsza boczniarka. Coś mi się wydaje, że może nie być pierwsza, bo facet jest zdaje się dość wprawiony w tym, żeby od początku ustalać z kochanka konkretne warunki ich wspólnego bytowania. Wydaje mi się, że taki nowicjusz w tych sprawach nie byłby taki sprytny, bo wszak dopiero ćwiczenie czyni mistrzem. Ten zagrał vabank i od razu powiedział, że nie ma mowy o rozwalaniu rodziny, nie bał się, że przegra. Nowicjusz chyba nie miałby takiej odwagi. Dopiero przy drugiej albo trzeciej kochance nabrałby wprawy. Nie wiem czy mam rację, ale coś mi się wydaje, że jednak tak.
Obecnakochanko, bardzo się cieszę z tego, że tak postapilam i życzę Ci, żebyś w tym wytrwała, a czas pokaże, co zadzieje się dalej.
Pozdrawiam Cię ciepło i proszę nie znikaj stąd, czytaj inne wątki i pisz, gdy będzie Ci źle. Będziemy ciągnąć cię za uszy, jeśli będzie trzeba, bo bardzo nam tu wszystkim zaimponowałaś.

Też mi się wydaje, że Autorka nie była pierwsza. Facet był zbyt pewny i przewidywalny w swoich czynach.
Ten "mój" nie wiem czy miał kogoś przede mną (pewnie tak) ale po mnie co najmniej dwie. Piszę co najmniej bo o tych dwóch wiem bo je znam. Z tą drugą spotyka się obecnie. Sama się ze mną skontaktowała bo wiedziała że się przyjaźniliśmy (masz romans nigdy się nie wydał) i chciała coś więcej na jego temat dowiedzieć.
Obie kobiety zupełnie różne.  Jedna kolo 50-siatki mężatka a druga wolna 30-stolatka.
A jeszcze dodam, że w międzyczasie ten facet zrobił dziecko żonie. 
Mimo, że jego romans z ta mężatka wydał,  jego małżeństwo przetrwało.
Nie przeszkadza mu to jednak dalej zdradzać. Ale jak widać wolne są mimo wszystko bezpieczniejsze wbrew pozorom. Tam mąż romans wywęszył. 
Także ten. ..

427

Odp: Ponad 2 letni romans

Po tym, co Rox napisała, zastanawiam się, czy niektóre jednostki nie mają po prostu tak, że ich nawykiem albo i nałogiem, jest oszukiwanie i umyślna zabawa uczuciami innych osób, połączona z czerpaniem jedynie dla nich zrozumiałych przyjemności. Nawet, jeśli ktoś wda się w pojedynczy romans, krótszy lub dłuższy ze wszystkimi jego konsekwencjami to jednak brzmi to trochę inaczej, niż odwalanie takich akcji, jak wspomniany "osobnik", mający pewnie z kilka kochanek na boku albo co gorsza, robiący to z pierwszą lepszą, jaka się nawinie. Jeszcze ta rozpiętość wieku, z jednej strony 30-stka z drugiej 50-tka...Facet dodatkowo pewnie ma gadane a do tego jeszcze warunki, żeby przeciętna kobieta poleciała na takiego, zamiast dajmy na to wolnego i uczciwego faceta.

428 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-05-06 13:24:21)

Odp: Ponad 2 letni romans
bagienni_k napisał/a:

Po tym, co Rox napisała, zastanawiam się, czy niektóre jednostki nie mają po prostu tak, że ich nawykiem albo i nałogiem, jest oszukiwanie i umyślna zabawa uczuciami innych osób, połączona z czerpaniem jedynie dla nich zrozumiałych przyjemności. Nawet, jeśli ktoś wda się w pojedynczy romans, krótszy lub dłuższy ze wszystkimi jego konsekwencjami to jednak brzmi to trochę inaczej, niż odwalanie takich akcji, jak wspomniany "osobnik", mający pewnie z kilka kochanek na boku albo co gorsza, robiący to z pierwszą lepszą, jaka się nawinie. Jeszcze ta rozpiętość wieku, z jednej strony 30-stka z drugiej 50-tka...Facet dodatkowo pewnie ma gadane a do tego jeszcze warunki, żeby przeciętna kobieta poleciała na takiego, zamiast dajmy na to wolnego i uczciwego faceta.

Ma gadane i to w wielu językach. wink
Ja trafiłam na naprawdę ciężki egzemplarz ale jak widać podobnych typów jest wokół cała masa.
Wydaje mi się, że aby móc i lubić w takie romanse i zdrady się bawić, trzeba mieć naprawdę 'zrytą psyche'.
Szczególnie mam tu na myśli te osoby, które potrafią żyć na dwa fronty. Wspominałam tu wątek GIA "bajka się skończyła...", w którym mąż po pięknym, upojnym weekendzie zorganizowanym w rocznicę (chyba) ślubu, poleciał wprost do kochanki. Czytałam wiele wątków ale ten jakoś szczególnie utkwił mi w pamięci bo jest świetnym przykładem na to w jakich iluzjach często żyjemy i nie wiemy tak naprawdę kim jest osoba śpiąca obok.

429

Odp: Ponad 2 letni romans
bagienni_k napisał/a:

Nawet, jeśli ktoś wda się w pojedynczy romans, krótszy lub dłuższy ze wszystkimi jego konsekwencjami to jednak brzmi to trochę inaczej, niż odwalanie takich akcji, jak wspomniany "osobnik", mający pewnie z kilka kochanek na boku albo co gorsza, robiący to z pierwszą lepszą, jaka się nawinie.

No nie taka pierwsza lepsza wink Coś tam pamiętam z wątku Roxi, że to raczej mechanik nie był i raczej kucharek nie zarywał smile Cóż, jeden będzie auta kolekcjonował w garażu, drugi kobiety w sypialni. Może się Greya naoglądał, albo przynajmniej pretenduje smile Wiele widziałam na tym Forum, a zwałszcza ,tak zwane podwójne standardy. Dla siebie jedna moralność, dla reszty druga. O ile mogę wypbrazić sobie, dlaczego ludzie pakują się w romanse, o tyle nie  mogę zrozumieć, dlaczego krzywdzą się robiąc z siebie kłamców, manipulantów, oszustów.  Czy Autorka padła ofiarą recydywisty nie wiem. Tak jak nie wiem, co to zmienia w jej sytuacji. Czy Cię oszuka amator, czy profesjonalista nadal zostałeś po prostu oszukany smile

430

Odp: Ponad 2 letni romans

Może dla jednym ma to znaczenie a dla innych już nie smile

Mnie uderza ten obrzydliwy cynizm i perfidia w postępowaniu niektórych ludzi(czyt. kochanków). Często w przypadków zdrad czy romansów podaje się powód, dla którego niewierny małżonek czy partner zdecydował się na skok w bok. Nikt rozsądny nie będzie od razu oszusta wybielać, ale jak się bliżej przyjrzeć to nie da się nie zauważyć pewnych braków emocjonalnych u takich osób jak również możliwego kryzysu w związku, kiedy pewne oczekiwania nie są spełniane. Przykład podany przez Koleżankę Rox sugeruje, że nawiązywanie romansów czy skoki w bok, to swego rodzaju sport, konkurencja, gdzie taki zdradzacz próbuje sobie coś udowodnić, jaki on to nie jest idealny i przebojowy. Tym bardziej trwanie w długoletnich relacjach na dwa fronty, gdzie powiedzmy z jedną osobą jest się w małżeństwie a z drugą zaręcza czy "kręci", wymaga naprawdę niezłego poświęcenia. Poza oczywistym faktem, iż ktoś taki zostawia po sobie zgliszcza emocjonalne w drugim człowieku, bez litości go krzywdząc, co może sobie usprawiedliwiać czym tam chce, ale sama organizacja takiego życia nie jest przecież prosta. Nie mówię tutaj nawet o konieczności ciągłego oszukiwania i okłamywania jednej lub kilku osób, ale chociażby poziomu stresu, jaki dotyka człowieka. Ja po prostu bym nerwowo nie wytrzymał, ale skoro jest tak wielu ludzi, których kręci adrenalina i ten rollercoaster emocjonalny, to staje się nieco bardziej przejrzyste.
Natomiast sam fakt, że ktoś po spędzonej "cudownie" rocznicy ślubu czy zawarcia związku, zaraz zmyka do łóżka innego/innej, nie wywołuje u mnie niczego więcej poza wstrętem. Takim zwyczajnym wstrętem, jaki się odczuwa na jakiś przykry widok czegoś obrzydliwego...I to wystarczy, aby sobie wyrobić odpowiednie zdanie na temat takich osób.

431

Odp: Ponad 2 letni romans
bagienni_k napisał/a:

Przykład podany przez Koleżankę Rox sugeruje, że nawiązywanie romansów czy skoki w bok, to swego rodzaju sport, konkurencja, gdzie taki zdradzacz próbuje sobie coś udowodnić, jaki on to nie jest idealny i przebojowy. Tym bardziej trwanie w długoletnich relacjach na dwa fronty, gdzie powiedzmy z jedną osobą jest się w małżeństwie a z drugą zaręcza czy "kręci", wymaga naprawdę niezłego poświęcenia. Poza oczywistym faktem, iż ktoś taki zostawia po sobie zgliszcza emocjonalne w drugim człowieku, bez litości go krzywdząc, co może sobie usprawiedliwiać czym tam chce, ale sama organizacja takiego życia nie jest przecież prosta. Nie mówię tutaj nawet o konieczności ciągłego oszukiwania i okłamywania jednej lub kilku osób, ale chociażby poziomu stresu, jaki dotyka człowieka. Ja po prostu bym nerwowo nie wytrzymał, ale skoro jest tak wielu ludzi, których kręci adrenalina i ten rollercoaster emocjonalny, to staje się nieco bardziej przejrzyste.

O to chodzi, że ja w tym swoim nie zauważałam żadnego poświęcenia. A stres wywoływała u niego praca, a nie romans(e). Zresztą on akurat nie miał żadnego problemu z prowadzeniem podwójnego życia bo nie dość, że pracował w zupełnie innym miejscu niż mieszkała jego rodzina, to bardzo dużo podróżował. W domu często pojawiał się tylko na weekend, a właściwie wyjeżdżał w sobotę rano, a w niedzielę po południu był już z powrotem.
Dla takich typów jak on romanse nie stanowią żadnego problemu, mało tego on sam jakoś specjalnie nie musi starać bo kobiety same do niego lgną.  Oczywiście jak się z nim spotykałam nie zauważałam tego ale potem byłam w lekkim szoku jak on działa na kobiety i to w różnym wieku od 20-stolatek po 50-latki.
Wydaje mi się, że więcej strasu i nerwów wymagałaby od niego powściągliwość a nie zdrady. On uważa to za coś normalnego, wręcz zdrowego. On przecież tych kobiet nie gwałci, żonie tez niczego nie brakuje. Więc o co chodzi? wink
Myślę, że to typ, który powie, że ma mądrą żonę bo się go o inne kobiety nie czepia.
Psychika niektórych osób jest tak pogmatwana, że nawet nie próbuję tego jakoś ogarnąć.
Dla jednych sypianie z dwoma czy kilkoma osobami równolegle czy jedna po drugiej jest obrzydliwe i wstrętne dla innych niczym nadzwyczajnym.
Myślę, że właśnie mąż GIA, to taki sam typ co ten "mój".

432

Odp: Ponad 2 letni romans

Rzeczywiście, psychiki takiego gościa( czy kobiety) raczej bym nie rozgryzł, bo jeśli już kręci mnie obcowanie z wieloma osobami, to mogę sobie przecież pozostać wiecznie wolnym, szczęśliwym człowiekiem bez zobowiązań smile Jeśli ma powodzenie, to pewnie i tak zadanie ułatwione, ale zastanawia mnie jedno: czy on w ogóle coś czuje do żony?
Ciekaw jestem tylko co by było, gdyby się żona dowiedziała, bo to chyba nie pierwszy jego wyskok?

433

Odp: Ponad 2 letni romans
bagienni_k napisał/a:

Rzeczywiście, psychiki takiego gościa( czy kobiety) raczej bym nie rozgryzł, bo jeśli już kręci mnie obcowanie z wieloma osobami, to mogę sobie przecież pozostać wiecznie wolnym, szczęśliwym człowiekiem bez zobowiązań smile Jeśli ma powodzenie, to pewnie i tak zadanie ułatwione, ale zastanawia mnie jedno: czy on w ogóle coś czuje do żony?
Ciekaw jestem tylko co by było, gdyby się żona dowiedziała, bo to chyba nie pierwszy jego wyskok?

Ależ jeden jego romans z tamtą 50-letnią mężatką się wydał (mąż tamtej kobiety ich nakrył). Tamta mężatka rozwiodła, on nadal jest z żoną. Możliwe jednak, że jego żona o niczym się nie dowiedziała choć to raczej mało prawdopodobne bo akcja była gruba bo chodziło o żonę jego kumpla i nawet do mnie (wtedy za granicą) to dotarło.
Trudno mi powiedzieć czy coś i co on czuje do żony. Niemniej jednak cały dom i wychowywanie dzieci jest na jej głowie. Wszystko jest zadbane. Nie wiem jak żona ale jego dzieci są w niego wpatrzone jak w obraz. Poza tym gdyby się nie kochali to by tyle dzieci nie mieli wink Także wydaje mi się, że tam jest wszystko ok i te jego romanse nie odbijają się jakoś negatywnie na ich relacjach.
No ale skoro on nie miał skrupułów by bzykać żonę kumplowi, no to o czym my mówimy... o jakich jego uczuciach do kogokolwiek )

434

Odp: Ponad 2 letni romans

Roxann, czy możemy z tego wątku nie robić kolejnego tematu o Twoich doświadczeniach? Fajne jest dzielenie się tym, co się przeżyło, ale zaczyna się robić kolejny off-top. Proszę o powrót do dyskusji na temat problemu Autorki.

435

Odp: Ponad 2 letni romans
Roxann napisał/a:

o jakich jego uczuciach do kogokolwiek )

Do siebie. Ilość dzieci nie jest tu wyznacznikiem miłości. Raczej desperacją żony w utrzymaniu go przy sobie.  Kto wie, jak niepracująca kobieta,z licznym potomstwem i mężem na stanowisku, chce "poradzić" sobie z wiedzą o zdradach tegoż męża. "Zdrada kumpla z jego żoną" smile  level hard smile Widzę tutaj silną potrzebę bycia rasowym samcem alfa i ciągłego udowadniania sobie tego smile Piszę ogólnie, nie odnosząc tego nawet do sytuacji Roxi (zanim faktycznie wkradnie się tu off top).

436

Odp: Ponad 2 letni romans
memo331 napisał/a:
Roxann napisał/a:

o jakich jego uczuciach do kogokolwiek )

Do siebie. Ilość dzieci nie jest tu wyznacznikiem miłości. Raczej desperacją żony w utrzymaniu go przy sobie.  Kto wie, jak niepracująca kobieta,z licznym potomstwem i mężem na stanowisku, chce "poradzić" sobie z wiedzą o zdradach tegoż męża. "Zdrada kumpla z jego żoną" smile  level hard smile Widzę tutaj silną potrzebę bycia rasowym samcem alfa i ciągłego udowadniania sobie tego smile Piszę ogólnie, nie odnosząc tego nawet do sytuacji Roxi (zanim faktycznie wkradnie się tu off top).

Ja w sumie też pisałam ogólnie choć podając przykłady stąd faktycznie off top zaczął się wkradać.
Niemniej jednak chodziło mi o pociągnięcie tematu czy Autorka była pierwsza czy też facet był recydywistą i ogólnie jakie ma to znaczenie.
Wydaje mi się, że ci recydywiści, którzy bez problemu oddzielają życie rodzinne od romansów muszą mieć coś w sobie z psychopaty czy też socjopaty.
Oni potrafią grać tygodniami a nawet latami dostosowując się do osób czy okoliczności jak kameleon, stąd wydaje mi się, że są trudniejsi do przejrzenia.
Nikt powiedzmy "normalny" tego psychicznie czy też nerwowo nie wytrzyma tak na dłuższą metę.
Skoro kochanek Autorki nie miał z tym problemu, to raczej trafiła na starego wyjadacza.
Także tym bardziej nie ma czego żałować.

437

Odp: Ponad 2 letni romans

Zarówno dla żony, jak i dla Autorki nie ma to chyba znaczenia czy facet jednorazowo dokonał wybryku czy tez jest wytrawnym graczem, przynajmniej w kwestii moralnej i zranionych uczuć. Może jedynie przez swoje wątpliwe "doświadczenie" móc bardziej zdeterminowany czy obyty w tym, jak ułagodzić kobietę po fakcie tudzież nie dopuścić do ujawnienia zdrady. Jeśli tacy zawodowi gracze nie mają żadnych wyrzutów sumienia a przy tym nie przynosi im to żadnych stresów, to przynajmniej muszą i tak się natrudzić, żeby to wszystko ukryć. W dzisiejszych czasach, w dobie Internetu czy social mediów, różnie może się ułożyć..

438

Odp: Ponad 2 letni romans
Roxann napisał/a:

Także tym bardziej nie ma czego żałować.

Z tym się trudno nie zgodzić. Trudno to sobie tylko uświadomić, przyjąć do wiadomości... Autorko - bardzo Ci gratuluję i mocno trzymam za Ciebie kciuki. Twój topik bardzo mi pomaga.

439

Odp: Ponad 2 letni romans

Obecna, jak tam u Ciebie? Jak sobie radzisz?

440

Odp: Ponad 2 letni romans
Roxann napisał/a:

Obecna, jak tam u Ciebie? Jak sobie radzisz?


Właśnie Obecna - napisz jak sobie radzisz...

Roxann napisałam Ci drugiego maila. Jakbyś mogła zerknąć, może Ty mi wniesiesz nieco światła...

441

Odp: Ponad 2 letni romans
Netania napisał/a:

Roxann napisałam Ci drugiego maila. Jakbyś mogła zerknąć, może Ty mi wniesiesz nieco światła...

Sprawdź skrzynkę.

442

Odp: Ponad 2 letni romans

Cześć

Jak sobie radzę? Ciężko, nawet bardzo, ale się nie poddaję.
W poniedziałek nawiedził mnie pod domem, czekał aż wyjdę z psem. Nogi mi się ugięły, serce zaczęło walić, jak głupie, chciało mi się płakać, a przy okazji rzucić mu na szyję z radości, że go widzę.
Mówił, że się zmartwił, że mam cały czas wyłączony telefon, bał się, że coś mi się stało, nawet przyszło mu do głowy, że coś sobie zrobiłam i musiał, to sprawdzić.
Gadał, jak potłuczony, starałam się go ignorować, ale nie wytrzymałam, jak powiedział...
UWAGA !!!!
że możemy pójść razem na terapię do psychologa, bo sytuacja nas przerosła i myśli, ze to nam pomoże.
Powiedziałam, że chyba mu się adres pomylił i jeśli chce iść do psychologa, to niech idzie, ale na terapię małżeńską ze swoją wybranką.
Obruszył się, powiedział, że gdyby mu nie zależało i gdyby nie kochał, to by nie przychodził, nie szukałby pomocy i ratunku dla nas.
W odpowiedzi usłyszał, że jedynym ratunkiem może być sąd i rozwód, a nie jakiś psycholog.
Coś marudził, że coraz poważniej o tym myśli, że chciałby to wszystko rzucić w piz.. i być tylko ze mną, bo nie może znieść myśli, że może mnie stracić.
Uśmiechnęłam się ironicznie, powiedziałam, że moje stanowisko zna, odwróciłam się i poszłam do domu.

To przykre, że próbuje robić mi jeszcze większy bałagan w głowie, ale nie daję się, nie karmię tymi pustymi słowami, nie wierzę w jego rozterki i nowe przemyślenia.
Stracił grunt pod nogami i stara się go na nowo złapać.

443

Odp: Ponad 2 letni romans

No, no. Bezpośredni, twarzą w twarz, kontakt i przedstawiłaś swe warunki, nie zważając na błagalne oczy.
Moje uznanie.

444

Odp: Ponad 2 letni romans
ObecnaKochanka napisał/a:

W poniedziałek nawiedził mnie pod domem, czekał aż wyjdę z psem.

Ech.. aż by się chciało powiedzieć, a nie mówiłam że tak będzie?
Z tą terapią to rzeczywiście wypalił.
Dobrze mu powiedziałaś.
Bądź dzielna!

445

Odp: Ponad 2 letni romans

Nie myślcie sobie, że to było takie łatwe dla mnie... Potem cały wieczór przepłakałam. Nie mogłam się uspokoić, ale już jest lepiej.
Nie odzywa się, bo nie ma gdzie i całe szczęście, sama sobie dziękuję, że wywaliłam ten numer, bo mogłabym się złamać.
Jego widok wzbudził cholerne poczucie tęsknoty..

446

Odp: Ponad 2 letni romans
ObecnaKochanka napisał/a:

Cześć

Jak sobie radzę? Ciężko, nawet bardzo, ale się nie poddaję.
W poniedziałek nawiedził mnie pod domem, czekał aż wyjdę z psem. Nogi mi się ugięły, serce zaczęło walić, jak głupie, chciało mi się płakać, a przy okazji rzucić mu na szyję z radości, że go widzę.
Mówił, że się zmartwił, że mam cały czas wyłączony telefon, bał się, że coś mi się stało, nawet przyszło mu do głowy, że coś sobie zrobiłam i musiał, to sprawdzić.
Gadał, jak potłuczony, starałam się go ignorować, ale nie wytrzymałam, jak powiedział...
UWAGA !!!!
że możemy pójść razem na terapię do psychologa, bo sytuacja nas przerosła i myśli, ze to nam pomoże.
Powiedziałam, że chyba mu się adres pomylił i jeśli chce iść do psychologa, to niech idzie, ale na terapię małżeńską ze swoją wybranką.
Obruszył się, powiedział, że gdyby mu nie zależało i gdyby nie kochał, to by nie przychodził, nie szukałby pomocy i ratunku dla nas.
W odpowiedzi usłyszał, że jedynym ratunkiem może być sąd i rozwód, a nie jakiś psycholog.
Coś marudził, że coraz poważniej o tym myśli, że chciałby to wszystko rzucić w piz.. i być tylko ze mną, bo nie może znieść myśli, że może mnie stracić.
Uśmiechnęłam się ironicznie, powiedziałam, że moje stanowisko zna, odwróciłam się i poszłam do domu.

To przykre, że próbuje robić mi jeszcze większy bałagan w głowie, ale nie daję się, nie karmię tymi pustymi słowami, nie wierzę w jego rozterki i nowe przemyślenia.
Stracił grunt pod nogami i stara się go na nowo złapać.


Jestes moją bohaterką. Szkoda, ze rok temu nie miałam tyle rozumu co Ty.
Tylko się tego trzymaj. Bardzo dobrze zrobiłaś. Cieszę się. Tak zwyczajnie się cieszę, że się nie ugięłaś i idziesz twardo przed siebie.

447

Odp: Ponad 2 letni romans
ObecnaKochanka napisał/a:

Nie myślcie sobie, że to było takie łatwe dla mnie... Potem cały wieczór przepłakałam. Nie mogłam się uspokoić, ale już jest lepiej.
Nie odzywa się, bo nie ma gdzie i całe szczęście, sama sobie dziękuję, że wywaliłam ten numer, bo mogłabym się złamać.
Jego widok wzbudził cholerne poczucie tęsknoty..

Nikt tak nie myśli. Wszyscy wręcz Cię tu przestrzegaliśmy, że ten pierwszy etap "detoksu" będzie najtrudniejszy.
Postawiłaś sprawę jasno, on zna Twoje warunki i ma wybór.
Skoro mu tak źle w małżeństwie i tak bardzo Cię kocha, to jaki problem się rozwieść?
Tylko nie daj się zwieźć jego słowom, że już już zaraz ten wniosek o rozwód złoży.
Zrobiłaś duży krok naprzód i nie możesz teraz się cofnąć bo wrócisz do punktu wyjścia.
Musisz myśleć o sobie, swoich granicach, o tym, że zasługujesz na coś więcej niż bycie tą dugą itd.
Dlaczego Ty masz się poświęcać i w imię czego?
Wiadomo boli, tęsknota daje o sobie znać itd. ale uwierz, że dalsze tkwienie w romansie takim jak przez te ostatnie dwa lata dużo więcej by Ci złego przyniosło.
Co z tego, że gdybyś w ten poniedziałek wpadła mu w ramiona i przez chwilę poczuła lepiej skoro po tym on znów by wrócił do żony? Myślę, że dużo podlej byś się czuła niż nawet teraz.

448

Odp: Ponad 2 letni romans

Nie myślę sobie. wink
Wyobrażam sobie, że było t trudne. Było trudne i zrobiłaś to.
Zobacz, ile już zrobiłaś, jaka jesteś konsekwentna.

449

Odp: Ponad 2 letni romans

Szacun, Autorko, jesteś wielka. Twoja historia daje mi siłę, żeby postąpić równie twardo.

450 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-05-13 17:01:26)

Odp: Ponad 2 letni romans

Autorko, powiem Ci szczerze, że po tym, co teraz napisałaś, to sam miałbym ochotę takiemu delikwentowi zaśmiać się prosto w twarz, albo po męsku dać mu po ry*u.
Takiego tupetu i bezczelności to ze świecą szukać..W każdym razie, gratulacje za twardą postawę i nerwy ze stali smile Konsekwencja, zdecydowanie i bez kroku w tył - wielkie brawa! smile

Tak trzymaj! smile

451

Odp: Ponad 2 letni romans

Oryginalny chłopak - pomysł z terapią u psychologa wybitnie fantastyczny, mało tego obawiam się że jak by się uparł to znalazłby takiego szarlatana co wybił by Tobie Twoje oczekiwania z głowy a panu i władcy przyznał rację co do "uczciwości" i jasności motywów i relacji.
Jak widzisz facet to tylko facet : dwie ręce ,dwie nogi i łeb napakowany w dalszym ciągu przedłużaniem swojej "korzyści" nabuzowany i napalony jest - to tak momentalnie nie mija
Prawdopodobnie on traktuje Twoją decyzję bez szacunku,  jak focha, zły humorek, dąsy u dziewczyneczki samemu ,stwarzając pozór poważnego kryzysu.Jemu też ciężko patrz,ale nie on winny tylko Ty niepotrzebnie utrudniasz i wynajdujesz problemy,które on biedaczek musi rozwiązywać ,"a miło być tak pięknie"
Chodzi cały czas o to żeby Ciebie spacyfikować i urobić od nowa do kształtu jak na początku romansu, wywoływaniem w Tobie wspomnień i poczucia winy bo się rzucasz i buntujesz a on przez to i przez Ciebie cierpi - według niego tak myślę .
Ta konfrontacja związana z emocjami i to intensywnymi za chwile doda Ci siły jak widzisz żyjesz i dajesz radę koncertowo i jakby nawet wzorcowo.Emocje miną jest tak że naprawdę blakną i uchodzą czasem nachodzą falami tak jak myśli, za dwa dni będziesz się czuć inaczej.
Twarda zawodniczka jednak z Ciebie i "pyskata " smile - złość jest dobra w takich sytuacjach otrzeźwia i dodaje energii do działania.

Bagienniku niebezpieczny z Ciebie facet smile

452 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-05-13 17:37:27)

Odp: Ponad 2 letni romans
ObecnaKochanka napisał/a:

Cześć

Jak sobie radzę? Ciężko, nawet bardzo, ale się nie poddaję.
W poniedziałek nawiedził mnie pod domem, czekał aż wyjdę z psem. Nogi mi się ugięły, serce zaczęło walić, jak głupie, chciało mi się płakać, a przy okazji rzucić mu na szyję z radości, że go widzę.
Mówił, że się zmartwił, że mam cały czas wyłączony telefon, bał się, że coś mi się stało, nawet przyszło mu do głowy, że coś sobie zrobiłam i musiał, to sprawdzić.
Gadał, jak potłuczony, starałam się go ignorować, ale nie wytrzymałam, jak powiedział...
UWAGA !!!!
że możemy pójść razem na terapię do psychologa, bo sytuacja nas przerosła i myśli, ze to nam pomoże.
Powiedziałam, że chyba mu się adres pomylił i jeśli chce iść do psychologa, to niech idzie, ale na terapię małżeńską ze swoją wybranką.
Obruszył się, powiedział, że gdyby mu nie zależało i gdyby nie kochał, to by nie przychodził, nie szukałby pomocy i ratunku dla nas.
W odpowiedzi usłyszał, że jedynym ratunkiem może być sąd i rozwód, a nie jakiś psycholog.
Coś marudził, że coraz poważniej o tym myśli, że chciałby to wszystko rzucić w piz.. i być tylko ze mną, bo nie może znieść myśli, że może mnie stracić.
Uśmiechnęłam się ironicznie, powiedziałam, że moje stanowisko zna, odwróciłam się i poszłam do domu.

To przykre, że próbuje robić mi jeszcze większy bałagan w głowie, ale nie daję się, nie karmię tymi pustymi słowami, nie wierzę w jego rozterki i nowe przemyślenia.
Stracił grunt pod nogami i stara się go na nowo złapać.

No całkiem nieźle sobie poradziłaś, jednak tak naprawdę dalej tego nie skończyłaś, bo co to za tekst, że ciebie interesuje tylko jego rozwód? Postawiłaś mu jawne ultimatum i od teraz on wie, że ma do ciebie powrót, ale tylko wtedy gdy rozwiedzie się z żoną, czyli w domyśle, że gdy będzie wolny, by móc ożenić się z tobą.
Dla mnie wniosek jest więc jasny. Nie chcesz spitykac się z nim tylko dlatego, że jest żonaty. Dalej nie razi cię, że ten człowiek zdolny jest do zdrady, do kłamstw i krzywdzenia innych- dotyczy to zarówno jego żony, jak i ciebie.

Dalej- on przyszedł, bo martwił się o ciebie, myślał nawet, że może coś sobie zrobiłaś i że proponuję, żebyście zaczęli wspólna terapię. No muszę przyznać, że z tą terapia, to nawet mnie zaskoczył. Co za bezczelność i jaki tupet. Ty, jego zdaniem, byłabyś zdolna targnąć się na własne życie z jego powodu i na dodatek oboje zaczniecie terapię, żeby dalej w spokoju ciągnąć ten cudowny związek. Paradny jest ten facet.
Ale dobrze, dam ci już spokój. Myślę, że i tak zasłużyłaś na słowa uznania, bo wyobrażam sobie, jak dużo musiało cię to wszystko kosztować.
Tak, on jeszcze wiele razy będzie próbował i na pewno niczego ci nie ułatwi. A tym bardziej teraz, gdy wie, że czekasz na jego rozwód i jasna deklaracje odnośnie waszej wspólnej przyszłości. Otworzyłaś mu po prostu furtke. Mam nadzieję, że nie  zrobiłaś tego rozmyślnie, lecz z powodu braku przezorności i szoku, w którym byłas, gdy tak nagle się pojawił.

453

Odp: Ponad 2 letni romans
ulle napisał/a:

Tak, on jeszcze wiele razy będzie próbował i na pewno niczego ci nie ułatwi. A tym bardziej teraz, gdy wie, że czekasz na jego rozwód i jasna deklaracje odnośnie waszej wspólnej przyszłości. Otworzyłaś mu po prostu furtke. Mam nadzieję, że nie  zrobiłaś tego rozmyślnie, lecz z powodu braku przezorności i szoku, w którym byłas, gdy tak nagle się pojawił.

To, że będzie próbował to raczej na pewno jednak mam odmienne zdanie co do tej furtki i "czekania". Myślę, że to dobry tekst by faceta zgasić i nie pozostawić mu zbytniego pola manewru. Przecież wiadomo, że się nie rozwiedzie. Gdyby miał to zrobić to już by zrobił mając ją blisko a nie teraz kiedy ona się wycofała a ten nawet ewentualny rozwód by trwał miesiącami. To tak nie działa. Poza tym nawet złożony wniosek można wycofać.
Podobnie jak Paslawek myślę, że on może to nagłe wycofanie Autorki uważać za chwilowy foch i że niedługo jej minie.
Dlatego będzie tak sobie orbitował co rusz przypominając o sobie. Autorka moim zdaniem dobrze zrobiła wspominając o rozwodzie choćby po to by samej sobie postawić granicę poza którą teraz nie może już wyjść. Chwil słabości będzie pewnie miała jeszcze wiele, ale też łatwą wymówkę na ucięcie jakiejkolwiek próby zaczepki z jego strony.
To bardzo ułatwi jej zadanie. Na zasadzie: masz rozwód? Nie? Zatem żegnam. Moim zdaniem to nie jest żadna furtka.

454 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-05-13 18:07:57)

Odp: Ponad 2 letni romans
Roxann napisał/a:
ulle napisał/a:

Tak, on jeszcze wiele razy będzie próbował i na pewno niczego ci nie ułatwi. A tym bardziej teraz, gdy wie, że czekasz na jego rozwód i jasna deklaracje odnośnie waszej wspólnej przyszłości. Otworzyłaś mu po prostu furtke. Mam nadzieję, że nie  zrobiłaś tego rozmyślnie, lecz z powodu braku przezorności i szoku, w którym byłas, gdy tak nagle się pojawił.

To, że będzie próbował to raczej na pewno jednak mam odmienne zdanie co do tej furtki i "czekania". Myślę, że to dobry tekst by faceta zgasić i nie pozostawić mu zbytniego pola manewru. Przecież wiadomo, że się nie rozwiedzie. Gdyby miał to zrobić to już by zrobił mając ją blisko a nie teraz kiedy ona się wycofała a ten nawet ewentualny rozwód by trwał miesiącami. To tak nie działa. Poza tym nawet złożony wniosek można wycofać.
Podobnie jak Paslawek myślę, że on może to nagłe wycofanie Autorki uważać za chwilowy foch i że niedługo jej minie.
Dlatego będzie tak sobie orbitował co rusz przypominając o sobie. Autorka moim zdaniem dobrze zrobiła wspominając o rozwodzie choćby po to by samej sobie postawić granicę poza którą teraz nie może już wyjść. Chwil słabości będzie pewnie miała jeszcze wiele, ale też łatwą wymówkę na ucięcie jakiejkolwiek próby zaczepki z jego strony.
To bardzo ułatwi jej zadanie. Na zasadzie: masz rozwód? Nie? Zatem żegnam. Moim zdaniem to nie jest żadna furtka.

Może masz rację z tym rozwodem, ale to będzie zależało od tego, jak on będzie to sobie interpretował. Może wykorzystać to jako pretekst do dalszych prób, a równie dobrze może uznać, że oczekiwania obecnej są dla niego nie do przyjęcia.

Prawda jest też to, że obecna postawiła granice przede wszystkim sobie, bo gdyby miała wrócić do niego po takim postawieniu sprawy, to naprawdę byłaby to dla niej kompletna porażka. To byłaby po prostu zgoda na taki układ, jaki był do tej pory. I on by to wiedział, i ona.
Trzymam kciuki za te dziewczynę.

455 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-05-13 18:14:20)

Odp: Ponad 2 letni romans

Co by dziewczyna nie odpowiedziała to i tak zawsze daje  jakieś pole do najróżniejszych nadinterpretacji przez faceta jak jest jeszcze mocno zafiksowany i zdeterminowany - też ma jakieś emocje,coś go też dręczy, męczy i dąży do niby spokoju/równowagi - zaspokojenia według własnego uznania, mniemania, pożądania, wizji.To może być na tym etapie przymusowe.
Niebezpieczne to jest nie tyle zostawianie furki, tylko niezbyt świadomie dążenie obojga do doznania jakiejkolwiek ulgi przez dramat , to również taka gra/wzór w głowie tragedia i ukojenie,tragedia ukojenie i w kółko, albo coś w ten deseń.

Posty [ 391 do 455 z 857 ]

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 14 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Ponad 2 letni romans

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024