Ponad 2 letni romans - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Ponad 2 letni romans

Strony Poprzednia 1 8 9 10 11 12 13 14 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 586 do 650 z 857 ]

586 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-05-22 22:17:47)

Odp: Ponad 2 letni romans
ulle napisał/a:

To co piszesz jest prawda, jednak tu chodzi o to, że gdyby to był dojrzały i odpowiedzialny człowiek on nigdy nie zasadzilby się na młoda dziewczynę, bo wiedziałby, że nie ma do tego prawa. Nie mógł nie wiedzieć o tym, że dziewczyna chciałaby mieć własnego faceta własny związek, rodzinę i że on nigdy jej tego nie da. Nie miał więc prawa xawracac jej w głowie i zoxkochiwac ja w sobie. Porządny mężczyzna na pewno tak by nie postąpil.

Oczywiście, że tak. Nie twierdzę, że on jest porządnym mężczyzną. Ale układ był jasny. Zarówno on wiedział, że ma żonę, jak i ObecnaKochanka wiedziała, że on ma żonę. Wydaje mi się, że powiedzenie mu, że już się nie chce z nim żadnej relacji, ani bez rozwodu, ani z rozwodem, byłoby ok, zamiast trzymać go w takiej dezorientacji, że chłop nie wie, o co nagle chodzi.

ObecnaKochanka napisał/a:

Po prostu już nie chce być w tym wszystkim. Tak zwyczajnie jestem tym zmęczona. Marzy mi się ktoś, kto będzie dawał tyle ile ja daje. A przy nim mieć tego nie mogę, więc rezygnuje. Tak zwyczajnie.

Jak najbardziej rozumiem i Ci się ani trochę nie dziwię smile
Chodziło mi tylko o to, że może warto tego pana o tym poinformować...

Zobacz podobne tematy :

587

Odp: Ponad 2 letni romans
umajona napisał/a:
ulle napisał/a:

To co piszesz jest prawda, jednak tu chodzi o to, że gdyby to był dojrzały i odpowiedzialny człowiek on nigdy nie zasadzilby się na młoda dziewczynę, bo wiedziałby, że nie ma do tego prawa. Nie mógł nie wiedzieć o tym, że dziewczyna chciałaby mieć własnego faceta własny związek, rodzinę i że on nigdy jej tego nie da. Nie miał więc prawa xawracac jej w głowie i zoxkochiwac ja w sobie. Porządny mężczyzna na pewno tak by nie postąpil.

Oczywiście, że tak. Nie twierdzę, że on jest porządnym mężczyzną. Ale układ był jasny. Zarówno on wiedział, że ma żonę, jak i ObecnaKochanka wiedziała, że on ma żonę. Wydaje mi się, że powiedzenie mu, że już się nie chce z nim żadnej relacji, ani bez rozwodu, ani z rozwodem, byłoby ok, zamiast trzymać go w takiej dezorientacji, że chłop nie wie, o co nagle chodzi.

Ale ja mu o tym powiedziałam, że dla mnie to jest koniec i chce zacząć życie z czystą kartką, bez jego śladu na niej, że powrotu już nie będzie, bo go zwyczajnie nie chce.
Nie przyjął tego do wiadomości, jak widać.

588 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-05-22 22:53:32)

Odp: Ponad 2 letni romans
ObecnaKochanka napisał/a:

Ale ja mu o tym powiedziałam, że dla mnie to jest koniec i chce zacząć życie z czystą kartką, bez jego śladu na niej, że powrotu już nie będzie, bo go zwyczajnie nie chce.
Nie przyjął tego do wiadomości, jak widać.

A, to musiałam przeoczyć smile
Wydawało mi się tylko, że wspominałaś mu o rozwodzie. Ale widocznie przeoczyłam ciąg dalszy historii wink
Już się nie wtrącam big_smile
I powodzenia Ci życzę w nowym życiu smile I siły, bo wiem, że mimo wszystko nadal są uczucia...

589

Odp: Ponad 2 letni romans

Czuje się zdezorientowany, bo stracił kontrolę nad sytuacją. Do tej pory wiedział jak Tobą pokierować, abyś tańczyła tak, jak Ci zagrał. Dlatego, dodatkową niechęć wzbudzają we mnie osoby zdradzające, bo poza oszukiwaniem swoich partnerów i kochanek, czują chyba satysfakcję ze sprawowania pełnej kontroli nad swoimi ofiarami.

590 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-05-22 23:18:57)

Odp: Ponad 2 letni romans

Jak dla mnie, to tutaj kropki nad i też brakuje.
Idzie się spokojnie  na kawę  i dziekuje  za miłe  chwile,  mówiąc  to co napisałaś.  Że drogi i dążenia  się Wam rozeszły.
Tak to jest przedstawienie przez jak mnie skrzywdziłes  Ty draniu , a On gra biednego Misia, w stylu niech mnie uratuje księżniczka na białym koniu  i przekona że wszystko się nam uda, własnym biustem obroni przed zła żoną ozdrowiala? I potępieniem  spolecznym..

591

Odp: Ponad 2 letni romans
Ela210 napisał/a:

Jak dla mnie, to tutaj kropki nad i też brakuje.
Idzie się spokojnie  na kawę  i dziekuje  za miłe  chwile,  mówiąc  to co napisałaś.  Że drogi i dążenia  się Wam rozeszły.
Tak to jest przedstawienie przez jak mnie skrzywdziłes  Ty draniu , a On gra biednego Misia, w stylu niech mnie uratuje księżniczka na białym koniu  i przekona że wszystko się nam uda, własnym biustem obroni przed zła żoną ozdrowiala? I potępieniem  spolecznym..

Nie jestem gotowa na żadne spotkanie przy kawie i dziekowanie sobie za ten czas. To człowiek, który miał( i pewnie w jakiś sposób dalej ma) na mnie wpływ. Nie chcę ryzykować, że mnie omami, że znów nawinie mi makaron na uszy. Ja go nadal kocham, nadal za nim tęsknię, więc po co mam sobie to robić. To jak sypanie soli na rany.
Może kiedyś nadejdzie taka chwila, kiedy na spokojnie bez emocji będę mogła z nim porozmawiać, ale na ten moment emocje szastaja i mną i nim.
Dlatego sama sobie tego nie zrobię.

592

Odp: Ponad 2 letni romans

E tam słodko ckliwie  to takie.To już dla nich oczywistości że im nie po drodze.
Chyba jeszcze grubo za wcześnie na takie akcje dla dziewczyny niech pobędzie ze sobą sama.Za miesiąc sobie zobaczy czy tego potrzebuje.
Takie obowiązkowe wielkie spektakularne  pożegnania to nie wiem właśnie pachnie odgrywaniem jakichś sentymentalnych ról na siłę.
Można zakończyć to w sobie bez takich filmowych rytuałów, dziewczyna to zakończyła podejmując decyzje to ta kropka nad i ile można powtarzać w kółko to samo że to koniec.
Facet to jego problem zrobił jak umiał też mu teraz starczy chyba tych egzaltacji niech się uspokoi trochę.
Dla mnie chociaż oczywiście ja też musiałem się pożegnać, i dziękować to wydaję się teraz z dystansu zupełnie zbędne i niekonieczne.
Takie jeszcze to łudzenie się bywa a może jednak ...

593

Odp: Ponad 2 letni romans
paslawek napisał/a:

E tam słodko ckliwie  to takie.To już dla nich oczywistości że im nie po drodze.
Chyba jeszcze grubo za wcześnie na takie akcje dla dziewczyny niech pobędzie ze sobą sama.Za miesiąc sobie zobaczy czy tego potrzebuje.
Takie obowiązkowe wielkie spektakularne  pożegnania to nie wiem właśnie pachnie odgrywaniem jakichś sentymentalnych ról na siłę.
Można zakończyć to w sobie bez takich filmowych rytuałów, dziewczyna to zakończyła podejmując decyzje to ta kropka nad i ile można powtarzać w kółko to samo że to koniec.
Facet to jego problem zrobił jak umiał też mu teraz starczy chyba tych egzaltacji niech się uspokoi trochę.
Dla mnie chociaż oczywiście ja też musiałem się pożegnać, i dziękować to wydaję się teraz z dystansu zupełnie zbędne i niekonieczne.
Takie jeszcze to łudzenie się bywa a może jednak ...

Tak, dokładnie tak. Ja mu powiedziałam, że to koniec. Nie potrzebuje rozmowy na temat tego jak było zajebiscie, ale się skończyło.
Poza tym tak jak napisałam wyżej, nie czuje się gotowa na spotkanie.

594

Odp: Ponad 2 letni romans

Nie chodzi o żadne wielkie pożegnania  romantyczne,  ale o zamknięcie  sytuacji, nie zamknięte  się ciągną, a niezamykanie ich świadczy o tym że nie chcemy  ich zamykać.

595

Odp: Ponad 2 letni romans
Ela210 napisał/a:

Nie chodzi o żadne wielkie pożegnania  romantyczne,  ale o zamknięcie  sytuacji, nie zamknięte  się ciągną, a niezamykanie ich świadczy o tym że nie chcemy  ich zamykać.

Uważasz, że powiedzenie, że dla mnie to koniec, że chce zacząć kolejny rodzial swojego życia już bez niego, w innych okolicznościach niż kawa, jest  nieważne? Po co mam się z nim dodatkowo spotykać i powtarzać coś, co już mu powiedziałam?

596

Odp: Ponad 2 letni romans
ObecnaKochanka napisał/a:

A jeśli by się rozwiódł, to tylko dla mnie, ale nie potrafi.

Sama widzisz, że nawet w liście wyraźnie wskazuje, że nie jesteś dla niego wystarczająco dobra, by chciał zrezygnować z żony. Notabene, tym zdaniem pokazuje, że z tą żoną wcale nie jest mu tak źle, bo ludzie rozwodzą się, kiedy nie potrafią już ze sobą żyć albo nagle okazuje się, że z kimś innym mogą być bardziej szczęśliwi, a on wyraźnie chciałby zjeść ciastko i mieć ciastko, czyli jak to było do tej pory, a nagle doznał szoku, że już się tak nie da.
Swoją drogą ciekawe czy zdaje sobie sprawę jak bardzo w tej chwili stał się żałosny.

597

Odp: Ponad 2 letni romans
Olinka napisał/a:
ObecnaKochanka napisał/a:

A jeśli by się rozwiódł, to tylko dla mnie, ale nie potrafi.

Sama widzisz, że nawet w liście wyraźnie wskazuje, że nie jesteś dla niego wystarczająco dobra, by chciał zrezygnować z żony. Notabene, tym zdaniem pokazuje, że z tą żoną wcale nie jest mu tak źle, bo ludzie rozwodzą się, kiedy nie potrafią już ze sobą żyć albo nagle okazuje się, że z kimś innym mogą być bardziej szczęśliwi, a on wyraźnie chciałby zjeść ciastko i mieć ciastko, czyli jak to było do tej pory, a nagle doznał szoku, że już się tak nie da.
Swoją drogą ciekawe czy zdaje sobie sprawę jak bardzo w tej chwili stał się żałosny.

Żałosny to on się stał 2 lata temu jak zaczął oszukiwać żonę w najgorszy możliwy sposób...

598

Odp: Ponad 2 letni romans

Powiedz, gdyby to był Twój chłopak przez 2 lata, konczylabys  znajomość  z nim przez drzwi? Że smycz w ręku  pomykajac  do domu?
To są właśnie teatralne zachowania, a nie spotkanie, gdy 2 osoby w szacunku do siebie mogą  spokojnie  porozmawiać  na neutralnym gruncie..

599

Odp: Ponad 2 letni romans

Na neutralny grunt będzie gotowa może za pół roku smile Na razie ratuje sie jak umie i niech tak zostanie smile Oczywiście, że będzie szukał kontaktu, a jak biedny ma się "obronić" kiedy karta do telefonu w koszu? To napisał list smile Nic w tym liście nie było innego, czego nie powiedziałby w telefonicznej korespondencji. Efektem miało być wzbudzenie  wyrzutów sumienia Autorki, co osiągnął. " Kocham Cię, ale jestem tchórzem" smile "Kłamię, ale przecież ludzie popają błędy" smile "Mam wady, ale widzisz jak mi na Tobie zależy" smile Taka sobie pokrętna logika obliczona na efekt smile

600

Odp: Ponad 2 letni romans

Zgadzam sie z Ela. Uwazam ze dorosle zamkniecie tej relacji przy spokojnej rozmowie byloby najlepsze.  Nie chodzi mi juz nawet o samopoczucie tego goscia ale o dwie kwestie. Pierwsza to dojrzale i z klasa rozstanie. Bo jakby nie bylo to Ty nie jestes Obecna oszukana kobieta, ktora sie dowiedziala ze jej ukochany jest zonaty, tylko swiadoma od poczatku 3 osoba w czyims malzenstwie. Do tego swiadoma tego, ze ukochany sie nie rozwiedzie (uprzedzal  o tym od poczatku). Jedynym oszustwem bylo to, ze zapewnial o tym ze z zona to tylko na sile, bez seksu i dla dobra dzieci ale umowmy sie, ze kazdy zdradzacz na gada i Twoja wina jest tez po czesci to ze bylas naiwna albo chcialas wierzyc w te bajki. Tak wiec uwazam ze naprawde wypadaloby porozmawiac normalnie i rzeczowo jak ludzie ktorzy swiadomie weszli w jakis uklad i teraz swiadomie z niego wychodza. Nie uciekajac chylkiem z psem jak to opisala slusznie Ela.
Po drugie taka rzeczowa rozmowa, nawet jesli mialaby Cie wiele kosztowac bylaby sygnalem ze Ty naprawde chcesz tego konca, ze sie z tym psychicznie oswajasz i jestes silna w tym przekonaniu. A tak,  budujesz tym unikaniem go dramatyzm, a tam gdzie dramatyzm tam wciaz emocje, a skoro emocje to moze i szansa zeby kochanke odzyskac. Dajesz mu innymi slowy impuls do niepoddawania sie w tych staraniach.

601

Odp: Ponad 2 letni romans

Są różne sposoby rozstania, te "teatralne", gdy, chroniąc się przed rozdrapywaniem rany, jak ognia unika się bliskiego do niedawna człowieka, i te, gdzie dwoje może, pod względem emocjonalnym, spotkać się i porozmawiać.

I co zrobić, gdy nie jest się gotowym do jakiegokolwiek kontaktu? Gwałcić siebie?

602

Odp: Ponad 2 letni romans

Uważam, że absolutnie nie powinnaś się z nim spotykać. On to odbierze jako szansę na to, że nie wszystko skończone, będzie Cię dalej nagabywał. Na takich osobników najlepiej działa ostre nagłe cięcie i zero kontaktu.

Poza tym, jeszcze jesteś emocjonalnie niegotowa, kochasz go i jest duża szansa, że po takim spotkaniu popłyniesz.

603

Odp: Ponad 2 letni romans

Autorko, również odradzałabym spotkania z tym panem. Po pierwsze usłyszał już, że to koniec i to nie raz. Zmieniłaś numer i powiedziałaś jasno, że już nie chcesz z nim kontaktu i nie życzysz sobie, żeby Cię nachodził. Powiedziałaś, że chcesz zacząć od nowa, bez niego. Po co miałabyś mówić to samo raz jeszcze i przeczyć swoim wcześniejszym słowom, że ma Ci dać spokój? I w chwili obecnej gdzie ta kawa miałaby się odbyć? U niej w domu? Czy u niego, z żoną i dziećmi? A może w aucie, żeby mógł trzymać ją za rękę i zalewać się łzami grając na jej sumieniu? To raz.

Dwa, że skoro koleś jest tak perfidny w swoich manipulacjach, że posuwa się do przedstawień teatralnych pt "Moja żona ma raka i nie mogę jej powiedzieć, że to koniec, chociaż kocham cię kocham cie kocham cię i odejdę" po czym jak nie odnosi pożądanego efektu dalej Cię nachodzi i pisze wprost "W sumie to i tak bym nie odszedł, bo jestem za wygodny" to halo... Sorry, tylko ja to widzę? Moim zdaniem po tym zagraniu nie zasługuje na ckliwe, rozwlekłe żegnanie się pełne wspominków ile dobra dał Autorce i jak wspaniale im było... Może i tak powinny się kończyć związki, ale to nie był związek. Związek on ma z żoną, którą tak strasznie chce zdradzać w dalszym ciągu, że jest gotów rozpowiadać, że ma śmiertelną chorobę. Sprawiedliwym zakończeniem byłoby, gdyby ta żona się dowiedziała, że mężuś stalkuje byłą kochankę, ryczy jej pod drzwiami i zapewnia, że ona sama ma raka. I gdyby miała dość siły i jaja, żeby powiedzieć mu papa.

Owszem, Autorka weszła w układ świadomie, wierzyła w jego bajeczki, ale wiedziała, co się dzieje. Na szczęście postanowiła to skończyć, odezwała się na forum szukając rady i wsparcia, z rad skorzystała, zerwała kontakt i tak, czy inaczej powiedziała mu w końcu w twarz, że to koniec i ma jej dać spokój. Moim zdaniem to sukces i powód do dumy, zwłaszcza, że mimo wszystko dalej go kocha. Ludzie kończą nawet wieloletnie oficjalne związki przez sms-a, więc nie uważam, żeby kosztem elegancji miała rujnować wszystko, co już osiągnęła, żeby uwolnić się od romansu. A moim zdaniem wpuszczenie go do domu na długie rozmowy na tym etapie ma wielkie szanse wszystko zniszczyć. Przecież oczywiste jest, że on da z siebie wszystko, żeby z powrotem mieć ją za kochankę. Widać jak się zachowuje, jak desperat. Autorko, nie rób tego.

604

Odp: Ponad 2 letni romans
Elsa35 napisał/a:

(...) Sorry, tylko ja to widzę? (...)

Nie jesteś jedyną.

I mnie zdumiewa wbijanie, nie tylko czynione przez bohatera wątku, autorki w poczucie winy.

605 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-05-23 11:27:44)

Odp: Ponad 2 letni romans

Spotkanie Autorki z gościem miałoby dla niej fatalne konsekwencje, jeśli ona jeszcze coś do niego czuje i za nim tęskni, choć te uczucia już pewnie powoli wygasają. Czasami spotyka się opinię, że spotkać się na neutralnym gruncie można dopiero wtedy, jak już całkowicie znikną uczucia. Poza tym, Autorka chyba już kilka razy podczas "niby przypadkowych" spotkań WYRAŹNIE zakomunikowała facetowi, że nie życzy sobie więcej kontaktu ani podtrzymywania znajomości na tym etapie, na jakim miął miejsce do tej pory. Z tego, co zostało tutaj wspomniane odmowa miała miejsce co najmniej dwa razy. Facet jest namolny jak koński giez, przez te swoje podchody staje się coraz bardziej żałosny. Między jego zamiarami a obietnicami dawanymi Autorce do tej pory jest taka różnica, jak między zamiarami a zapewnieniami Stalina swego czasu, co do obietnicy przeprowadzenia wolnych wyborów w powojennej Polsce. Bardziej wymownego porównania nie mogłem znaleźć smile
Cały problem w tym, że on nie uznaje sprzeciwu, jest takim typem faceta( dla mnie osobiście wzbudzającego odrazę), który MUSI postawić na swoim. Gdyby wcześniej choć jakiekolwiek przesłanki świadczyłyby, że on może w końcu odpuści, to taka rozmowa miałaby sens. On zaś zaczyna cały czas chce ciągnąć perfidnie ten swój teatrzyk, przy pomocy manipulacji, jakiej niejeden polityk mógłby mu pozazdrościć, wiedząc jak jego osoba działa na Autorkę, dlatego liczy na to, że na takim spotkaniu zacznie tak wszystko motać i plątać, że Autorka zgodzi się na powrót do tej relacji na jego zasadach. Żal mi takich ludzi, którzy nie mogą się pogodzić z przegraną i zwyczajnie odpuścić. Ile razy padają w niektórych wątkach słowa "pozwól jej/jemu odejść", czy "tam już nic nie ma - odpuść!". Całe szczęście, że Autorka zdaje sobie sprawę, że potencjalne związanie się z nim miałoby się odbyć na jego zasadach, dlatego nie chce się w to ponownie angażować.
Każdy rozsądny facet, mający choć odrobinę godności w sobie, odpuściłby po usłyszeniu kilkukrotnie wypowiedzianych wyraźnie słów: " To koniec!" Czego tu jeszcze można oczekiwać? Jak bardzo wyraźnie można dać do zrozumienia, że ktoś nie życzy sobie więcej kontaktów i znajomości? Naprawdę ktoś tutaj próbowałby dalej się w to bawić, jeśli były partner czy kochanek blokuje jego numer telefonu? Może jeszcze zastanowiłbym się, jeśli cokolwiek wskazywałoby na to, że facet ma uczciwe intencje lub chce coś wyjaśnić.Wszyscy tu chyba wiemy, jakie są jego zamiary..

606

Odp: Ponad 2 letni romans

Dokładnie. Na dzień dzisiejszy Autorka  nie jest gotowa wyjść z kamienną twarzą i przy kawiarnianym stoliku powiedzieć panu z zasmarkanym noskiem: spadaj. To raz. Dwa, że w miarę świadomie z układu chce wyjść właśnie ona, nie on. Patrząc na desperację pana i nie przebieranie w środkach, taka rozmowa miała by teraz skutek odwrotny do zamierzonego. Mam tylko nadzieję, że ten list będzie ostatecznym gwoździem do przysłowiowej trumny.

607 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-05-23 10:39:34)

Odp: Ponad 2 letni romans

To jest klasyczna sytuacja w której powstaje ma ma być zrealizowany jakiś "mityczny" wzór "klasy" dorosły i dojrzały "wymagany" to co powinno być bo jak nie to.......co się stanie na świecie i czy spełnienie takiego oczekiwania sugestii wprawi na 100% Autorką w dobrostan nie ma tej gwarancji i pewności to uszczęśliwiania kogoś na siłę .
Po drugiej stronie jest Obecna nie gotowa w rozsypce obawach i całym swoim stanie psychicznym który opisuje wyżej .
Powstaje KONFLIKT pomiędzy tym co jest a tym co niby powinno być wedle jakiejś idei dorosłości.
Od początku do końca to w ogóle sam w sobie romans jest czyś niedorosłym i niedojrzałym, wymaganie żeby był takim czymś i nagle na końcu stał się takim ,no jest dla mnie trochę obłędne.Idealizujecie dziewczęta moc romansowania to nadawanie znaczenia temu zjawisku ponad miarę.
Dlaczego koniec romansu ma być według jakiegoś wzoru,którego dziewczyna w ogóle nie czuje z tego co napisała, obawia się takiego spotkania i boi swojej reakcji na tym etapie, ma udawać heroinę bohaterkę ?
Rzucanie kogoś kto bardzo się boi i nie jest gotowy na głęboką wodę wcale nie oznacza że nauczy się pływać
o tym to się przekonałem jak miałem 5 lat i tą metodą mój brat chciał nauczyć mnie pływać o mało mnie nie utopił.
Wycofanie z jakiegoś lęku wcale nie jest złe, kiedy coś nas na obecną chwilę przerasta Obecna weszła w lęk na tyle na ile jest w stanie i na ile była gotowa.Ma prawo nie chcieć widzieć faceta - pogodzenie to też proces a nie zaklęcia jednym zdaniem czy jednym słowem które już wcześniej wypowiedziała i sobie w duchu i tamtemu panu - nie ma już żadnego obowiązku wobec niego teraz on się z tym buja.
Obecna po swojemu zakończyła ten związek ze swojej strony opisała to wyżej
To kochanek możliwe że dopiero zaczyna kończyć to coś ze swojej strony a Autorka to jemu już nic nie jest winna i do niczego za niego samego nie jest zobowiązana to naprawdę jego problem jak i kiedy on pogodzi się z rozstaniem .
Może dosyć już tego wpływania w niezdrowy sposób na siebie ma Obecna

608 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-05-23 10:58:10)

Odp: Ponad 2 letni romans

Paslawek, jak się często zgadzam, tak tym razem nie. Patrzysz przez swój pryzmat, gdy miałeś  romans jako niedojrzaly człowiek.
Ale w romanse wchodzą  też dorośli ludzie i świadomie.  I nie traktują  się przedmiotowo.
Jeśli autorka nie ma siły się z nim spotkać, to tak jak na pisała Feniks  nie jest gotowa zerwać,  wbrew temu co piszą.
Więc nie mówmy o świadomie podjętej  decyzji. Jest ucieczka, ok, niech się nie gwalcic, jak napisala Wielokropek.
Ale Feniks ma rację, że to zostawienie  furtki kochanków i narażenie się na jego wizyty, czyli drogą dłuższą i mętna.

Edit:
Nie ma czegoś  takiego jak wzór dla określonych relacji.
Ludzie dorośli mają zwykle swój wzór,  są spójni w traktowaniu ludzi w relacjach, w które wchodzą  dobrowolnie.

609

Odp: Ponad 2 letni romans

Nie rozumiem w ogóle zasadności, do przeprowadzenia takiego spotkania. Zważywszy na to, że Autorka ma serdecznie dość tej relacji, w takiej właśnie wersji ,w jakiej zapewne gość sobie wyobraża - co by to przyniosło dla Autorki? - ponowne rozgoryczenie, zawód, żal i cały szereg innych negatywnych emocji. Wątpię czy Autorka tego potrzebuje...

610

Odp: Ponad 2 letni romans
Ela210 napisał/a:

(...) to zostawienie  furtki kochanków i narażenie się na jego wizyty, czyli drogą dłuższą i mętna.

Człowiek, który "nie usłyszał" dotychczasowych słów autorki, nie będzie ich "słyszał" w trakcie rozmowy face to face. Dlaczego? Bo tylko od niego zależy to, kiedy uzna, że autorka zakończyła z nim romans.

611

Odp: Ponad 2 letni romans
Wielokropek napisał/a:
Ela210 napisał/a:

(...) to zostawienie  furtki kochanków i narażenie się na jego wizyty, czyli drogą dłuższą i mętna.

Człowiek, który "nie usłyszał" dotychczasowych słów autorki, nie będzie ich "słyszał" w trakcie rozmowy face to face. Dlaczego? Bo tylko od niego zależy to, kiedy uzna, że autorka zakończyła z nim romans.

Na jakiej podstawiebtak sądzisz, że rzucone znad smyczy czy przez drzwi słowa mają  taki sam wydźwięk co powiedziane  spokojnie w oczy?

612 Ostatnio edytowany przez ObecnaKochanka (2020-05-23 11:03:29)

Odp: Ponad 2 letni romans

Nie, to dla mnie nie jest zostawianie sobie furtki, ja mu już powiedziałam, że dla mnie to koniec, że go nie chce, zmieniłam nawet numer, gdzie ja bez telefonu, jak bez ręki.. Nie czuje potrzeby spotkania się z nim dodatkowo i mówienia mu jeszcze raz tego wszystkiego. Ja każde nasze "przypadkowe" spotkania strasznie przeżywam.
Nie chcę przy nim wyć i lamentować, jak jest mi źle, jak źle się czuję, nie chce stawiać się w sytuacji, w której będę musiała mu milion razy odmówić, żeby mnie nie przytulał, bo płacze, bo w końcu mogę się poddać. Ja za nim tęsknię, więc po co mam się na to świadomie wystawiać.
To trwalo ponad 2 lata, on mnie naprawdę dobrze zna, będzie wiedział gdzie uderzyć, żeby miękły mi kolana, nie chce tego. Może i zachowuje się, jak tchórz, ale tak jest mi łatwiej do tego podejść.

EDIT : Ela, to nie było rzucone znad smyczy w momencie uciekania przed nim. Ja z nim stanęłam i powiedziałam mu to spokojnie prosto w oczy. Jak dla mnie nie ma potrzeby ponownego mówienia na kawie.

613 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-05-23 11:07:57)

Odp: Ponad 2 letni romans

No trudno. Jesteś  jak bezwolne dziecko, tak to widzisz? To bądź.  Jednak nie mogę  Ci przyklaskiwac  i pisać,  że brawo, super decyzja silnej kobiety. Czy to rzeczywisty Twój stan, czy podświadomie budowanie dramy, musisz sama rozstrzygnąć.

614 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2020-05-23 11:07:53)

Odp: Ponad 2 letni romans

Elu210,
"nie" znaczy "nie".
To bohater wątku uważa, że i słowa, i zachowanie autorki wobec niego są zachętą do... . No właśnie.
Jakim trzeba być nieogarem (to o bohaterze wątku), by nie rozumieć prostych sytuacji społecznych? To pytanie retoryczne.

Pytanie o podstawy pozostawię bez odpowiedzi.



***
Warto pamiętać i postępować zgodnie z powiedzeniem "Mierz siły na zamiary."

615

Odp: Ponad 2 letni romans
Wielokropek napisał/a:
Ela210 napisał/a:

(...) to zostawienie  furtki kochanków i narażenie się na jego wizyty, czyli drogą dłuższą i mętna.

Człowiek, który "nie usłyszał" dotychczasowych słów autorki, nie będzie ich "słyszał" w trakcie rozmowy face to face. Dlaczego? Bo tylko od niego zależy to, kiedy uzna, że autorka zakończyła z nim romans.

Dokładnie. Powiedziała jasno, że to koniec. Że sobie nie życzy, żeby ją nachodził.I że nie chce żadnego kontaktu. I spodziewając się, że chociaż gość to usłyszy, to i tak będzie robił swoje zmieniła numer. Już jaśniej się nie da. On najwyraźniej nie chce kończyć, skoro ciągle jej wisi pod drzwiami. Ona mu nie zostawiła żadnej furtki. To, że on to tak widzi, mam wrażenie, że w tym przypadku jest niezależne od tego ile razu usłyszy, że ma dać jej święty spokój i ona NIE CHCE. Mogłaby również wytatuować sobie na czole a facet i tak będzie dalej prowadził swój teatrzyk i to nie z powodu rzekomej dezorientacji, tylko z wyrachowania i egoistycznej chęci grania dalej na dwa fronty.

Do takiego "dorosłego" zakończenia obie strony musiałyby być skłonne, on byłby skłonny jedynie przekonywać ją, żeby dalej była jego kochanką.

616

Odp: Ponad 2 letni romans
Ela210 napisał/a:

No trudno. Jesteś  jak bezwolne dziecko, tak to widzisz? To bądź.  Jednak nie mogę  Ci przyklaskiwac  i pisać,  że brawo, super decyzja silnej kobiety. Czy to rzeczywisty Twój stan, czy podświadomie budowanie dramy, musisz sama rozstrzygnąć.

Bezwolne dziecko? No właśnie gdybym była bezwolna, to bym z nim usiadła i pogadala, tak jak on tego chce, a nie tak jak ja.
Czy buduje dramę? Myślę, że ja właśnie ją kończę, a on jej szuka. Nie będę już na każde jego skinienie. Powiedziałam co miałam i tyle.

617 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-05-23 11:21:14)

Odp: Ponad 2 letni romans

Drogie Panie!
Może ja nie potrafię odczytywać sygnałów, ale mam wrażenie, że Autorka JUŻ podziękowała temu panu! Sam zdecydowała z nim zerwać, sam a oświadczyła, że nie chce z nim mieć kontaktu. Ile razy Obecna wyraźnie stwierdziła, że ma dość, że to koniec,że nie che dalej tego ciągnąć? Czy potrzeba jakiś wyraźniejszych dowodów? Zgadzam się z Wielokropkiem, że facet nie przyjmuje niczego do wiadomości, więc czy spotkanie miałoby cokolwiek uściślić jeszcze bardziej? Za to Autorka zbyt dużo ryzykuje, biorąc pod uwagę stan jej emocji, że da się znów zmanipulować. Widmo ponownego przechodzenia przez to wszystko, skutecznie hamuje chęć do odbycia takiego spotkania. Jeśli "starania"faceta zaczną się niebezpiecznie intensyfikować, to już można poczuć się nękanym. Przypadek jest ciężki, ale takie pijawki rzadko się spotyka..Czy ktokolwiek z komentujących tutaj jeszcze próbowałby odnowić kontakt po zablokowaniu swojego telefonu? Ten facet z każdym swoim ruchem robi się coraz bardziej żałosny, systematycznie się pogrąża..

618

Odp: Ponad 2 letni romans

Powiedziała mu prosto w twarz, że to koniec. Nie ma żadnej potrzeby spotykać się i powtarzać znowu to samo. Nawet półgłówek by zrozumiał.

Spotkanie z nim, to narażanie samej siebie na stres i dodatkowy ból. W imię czego, pytam?

619 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-05-23 11:20:56)

Odp: Ponad 2 letni romans

Masz rację,  nie ma nieogarow  wśród ludzi poza przemocowcami.
Większość  komunikatu idzie niewerbalnie. Jak ktoś  mówi nie, to jest słyszalne na 100 %
Skuteczne byłoby powiedzenie prawdy: A Tu jedyną jest to: Nie chcę  się z Tobą  spotykać  bo to mi szkodzi,  rozstańmy się w spokoju, nie kontaktuj się, bo to dla mnie  trudne. Dziękuję  za wspólne  chwile. Może napisać  taki list, jak On.

Może też uznać  że jej ból jest większy niż jego wink i odgrywać  dramy.
Tak, Bagiennik, jeśli w aspekcie faktów Ty uważasz ją za pokrzywdzoną, a jego za pojawię, to nie umiesz czytać  sygnałów.

620

Odp: Ponad 2 letni romans
Ela210 napisał/a:

Masz rację,  nie ma nieogarow  wśród ludzi poza przemocowcami.
Większość  komunikatu idzie niewerbalnie. Jak ktoś  mówi nie, to jest słyszalne na 100 %
Skuteczne byłoby powiedzenie prawdy: A Tu jedyną jest to: Nie chcę  się z Tobą  spotykać  bo to mi szkodzi,  rozstaniu się w spokoju, nie skontaktuj się, bo to dla mnie  trudne. Dziękuję  za wspólne  chwilę. Może napisać  taki list, jak On.

Jeszcze niech przeprosiny w gazecie zamieści... big_smile

Przepraszam bardzo, ale priorytetem dla Autorki wątku powinno być teraz JEJ WŁASNE samopoczucie. Pan sobie poradzi.

621

Odp: Ponad 2 letni romans

List? Nie jest to dobry sposób zakończenia (zresztą zakończonego) romansu.


"Nie" znaczy "nie".
Autorka "nie", będąc twarzą w twarz ze swym byłym kochankiem, powiedziała. Prawdę ex zna, tyle tylko, że nie mieści mu się ona w głowie. W tej chwili jest stalkerem.

622

Odp: Ponad 2 letni romans

Facet, usłyszawszy o zgodzie na spotkanie, sam już by sobie pewnie pięknie ułożył scenariusz, jak to rozegrać. On nie uznaje odmowy, więc dla niego byłoby to sygnałem, że zaczyna mu się znowu udawać urabiać Autorkę. Wątpię, czy ponowne przeżywanie tego wszystkiego, tych wszystkich negatywnych emocji jest Autorce tak bardzo na rękę.. Skoro "NIE, TO KONIEC" znaczy to dokładnie "NIE TO KONIEC!", to ja nie wiem, gdzie są tu jakieś wątpliwości? To jest właśnie ta prawda. Dlaczego? Bo Autorka doskonale wie, jakby to wszystko ponownie wyglądało a właśnie tego nie chce ponownie przeżywać! Proste, po co ma się biczować emocjonalnie?

623 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-05-23 11:40:51)

Odp: Ponad 2 letni romans

Powiedzialam wszystko  w tym temacie. I pozostaję  przy swoim zdaniu.

Z jednym podkreslnikiem  żeby się nie gwalcic.
Zrobi jak da radę oczywiście.

624

Odp: Ponad 2 letni romans
Ela210 napisał/a:

Paslawek, jak się często zgadzam, tak tym razem nie. Patrzysz przez swój pryzmat, gdy miałeś  romans jako niedojrzaly człowiek.
Ale w romanse wchodzą  też dorośli ludzie i świadomie.  I nie traktują  się przedmiotowo.
Jeśli autorka nie ma siły się z nim spotkać, to tak jak na pisała Feniks  nie jest gotowa zerwać,  wbrew temu co piszą.
Więc nie mówmy o świadomie podjętej  decyzji. Jest ucieczka, ok, niech się nie gwalcic, jak napisala Wielokropek.
Ale Feniks ma rację, że to zostawienie  furtki kochanków i narażenie się na jego wizyty, czyli drogą dłuższą i mętna.

Edit:
Nie ma czegoś  takiego jak wzór dla określonych relacji.
Ludzie dorośli mają zwykle swój wzór,  są spójni w traktowaniu ludzi w relacjach, w które wchodzą  dobrowolnie.

Nie no spokojnie, Elu masz co do mnie rację i nie będę się upierał że dwa moje romanse w życiu (różnych przygód nie liczę w tym momencie) były czyś dojrzałym, dorosłym, zgadzam się z Tobą że byłem jaki byłem tu naprawdę masz słuszność, subiektywny to bywam często  też, nie ma sporu co do tego.
Moje romanse to były ucieczki przed dojrzałością i odpowiedzialnością tym co naturalnie przychodziło, a ja tego unikałem z uporem.
Tylko ile jest takich świadomych ,dorosłych ,romansów "nieszkodliwych", gdzie nie dochodzi do przedmiotowego, instrumentalnego wykorzystania wpływania na siebie w" toksyczno podobny" uzależniający sposób - jakby nałogowy przynajmniej na jakimś  etapie ,oczywiście w domyśle i  gdzie nikomu nie dzieje się źle i nikt nie ma krzywdy, nikt nie czuje się  zraniony przez drugą osobę,nie krzywdzi  siebie samego ,słusznie czy nie słusznie i  nie jest rozczarowany sobą ,kochankiem swoimi oczekiwaniami tymi wypowiedzianymi i skrytymi.
A przede wszystkim czy romans Autorki był  świadomy, dorosły jaka była to świadomość na jakim poziomie i jakiej jakości
była ta świadomość tu z kolei nie czepiam się i nie osądzam Obecnej tylko identyfikuje się jej opisami tego jak się czuła,czuje co myślała i to utożsamianie się wcale nie jest na siłę.

625

Odp: Ponad 2 letni romans

Nie, nie, nie i jeszcze raz NIE! Żadnych spotkań na kawce, spacerków, przejażdżek i nie wiem czego jeszcze.
Nie czas nie pora i w ogóle po co?
Moim zdanie Obecna by się tylko niepotrzebnie nastresowała, może nawet ośmieszyła (wiadomo drżący głos, może płacz) i późniejsze próby pocieszania itd. On by przytulił, pogłaskał po pleckach włoskach, pocałował w czółko, policzek.... i cały dotychczasowy wysiłek by szlag trafił.
W innych okolicznościach zgadzałabym się z Ela, ale nie w tych. Ona nie kończy bo chce czy już nic do niego nie czuje, tylko wręcz przeciwnie czuje, nawet kocha ale musi to skończyć by zawalczyć o siebie.
Tacy faceci jej ten jej kochanek są nieobliczalni. Teraz jest miły bo jeszcze ma nadzieję, że na litość coś wskóra, ale jeśli Obecna wda się z nim w niepotrzebną dyskusję czy grę, to przestanie być miły (nie zapominajmy, że to kawał drania). A wtedy Obecna będzie cierpieć jeszcze bardziej.
On prędzej czy później odpuści.
Propozycja rozmowy tylko niepotrzebnie by nakręciła go na kolejne kroki/działania może nawet niekoniecznie nastawione na "powrót" tylko zemstę - pokazanie kto tu rządzi (patrz wątek Zagubionej).

626

Odp: Ponad 2 letni romans

Gdyby facet przez szacunek dla Autorki miał zamiar odpuścić, to już by to zrobił i to ostatecznie po tym, jak Autorka zmieniła telefon, zamiast odstawiać ten cały cyrk.

627

Odp: Ponad 2 letni romans

Wydaje mi się, że jeśli pod ręką mamy młotek, a nie pneumatyczny młot, to korzystamy z tego, co mamy pod ręką smile Nie żyjemy w idelanym świecie, gdzie świadomi ludzie wchodzący w świadome relacje, podejmują świadome decyzje i świadomie je kończą. Doświadczenie ktróre masz Ela zdobywałaś latami. Wiesz dokłądnie jakie emocje towarzyszą rozstaniu, kiedy nadal się kocha. I jakich argumentów i manipulacji używa strona, która takiej realcji z różnych powodów zakończyć nie chce. Uważam, że  konfrontacja niczego nie wniesie. Czy Autorka odmówi znad smyczy, czy przy stoliku w restauracji, czy wsunie pod poduszkę list. Jeśli nie będzie chciał uwierzyć, że koniec, nie uwierzy i dalej będzie manewrował między klatką a osiedlowym krzakiem.

628

Odp: Ponad 2 letni romans

Rozumiem co piszecie, i nie upieram się że powinna się spotkać  wbrew sobie jak czuje się słabą. A czy taka jest, czy to drama nie wiem.
On był z nią szczery  do bólu,  więc  ocenił chyba jako silną.
Po prostu  gdyby była jednak w stanie wydobyć się na taki etap, to bylby krok korzystny w jej rozwoju.
Ale oczywiscie macie rację,  każdy zna siebie i swoje granice

629

Odp: Ponad 2 letni romans
Ela210 napisał/a:

On był z nią szczery  do bólu,

Nie był. Do bólu ją kłamał i manipulował nią. Do tej pory to robi. Taki list miałby sens za jakiś czas, gdyby faktycznie intencją były przeprosiny.

630

Odp: Ponad 2 letni romans
memo331 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

On był z nią szczery  do bólu,

Nie był. Do bólu ją kłamał i manipulował nią. Do tej pory to robi. Taki list miałby sens za jakiś czas, gdyby faktycznie intencją były przeprosiny.

Miałam na myśli to że nie chce z nią zakładać  rodziny. To było jasne od początku .

631

Odp: Ponad 2 letni romans
Ela210 napisał/a:
memo331 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

On był z nią szczery  do bólu,

Nie był. Do bólu ją kłamał i manipulował nią. Do tej pory to robi. Taki list miałby sens za jakiś czas, gdyby faktycznie intencją były przeprosiny.

Miałam na myśli to że nie chce z nią zakładać  rodziny. To było jasne od początku .

Nie do końca jasne. Na początku w ogóle o tym nie rozmawialiśmy, dopiero pół roku temu poruszyłam te tematy, jak cały czas słyszałam, że mnie kocha i jestem najważniejsza. Dopiero wtedy po milionie rozmów powiedział, że nie podejmie tego kroku, pomimo, że by chciał, ale są dzieci.

632

Odp: Ponad 2 letni romans
Ela210 napisał/a:
memo331 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

On był z nią szczery  do bólu,

Nie był. Do bólu ją kłamał i manipulował nią. Do tej pory to robi. Taki list miałby sens za jakiś czas, gdyby faktycznie intencją były przeprosiny.

Miałam na myśli to że nie chce z nią zakładać  rodziny. To było jasne od początku .

A co jej miał żonaty facet powiedzieć na początku znajomości? Że się z nią ożeni?
Przecież ludzie nie zakochują się w sobie na pierwszym spotkaniu.
On jednak twierdził, że z żoną go nic nie łączy a Obecną kocha nad życie.
Słysząc takie słowa, myślę, że większość zakochanych kobiet snułaby marzenia wspólnego życia we dwoje.
W "normalnym" związku jeśli się kocha, to chce z nim być, planuje przyszłość itd. Tylko, że romans to nie związek lecz iluzja. Raczej nikt nie zakłada, że ktoś "kocha" i bzyka dwie lub więcej kobiet naraz.
Dopiero po czasie przychodzi szok i "otrzeźwienie".

633

Odp: Ponad 2 letni romans

Co do jego szczerości... Autorka jest najważniejsza i ją kocha. Ale siedzi dalej z żoną więc chyba nie jest najważniejsza. Zna ją od podszewki i nachodzi dla własnej korzyści - to dlatego, że kocha, tak wink ? Nie sypia z żoną, siedzi z nią z przymusu bo dzieci i przyzwyczajenia. Kurde, okazało się, że jednak z nią sypia cały czas smile Odejdzie od żony, bo odcięcie od Autorki go zniszczyło i wszystko sobie przemyślał - chciał żonie powiedzieć, ale nie mógł, bo ta ma raka (!!!).

Faktycznie, wzór szczerości i czystej jak łza uczciwości...

Powiedział kiedyś tam, zanim zaczęło mu się palić pod tyłkiem, że się nie rozwiedzie, Autorka owszem, nie od razu ale w końcu stwierdziła, że jej ten układ nie pasuje. Ale w swojej szczerości wtedy zmienił zdanie i obiecał rozwód, przecież były tu wtedy rozkminy co będzie jak faktycznie się rozwiedzie. A zaraz po tym rak.

Nie mam pytań big_smile

634

Odp: Ponad 2 letni romans
Ela210 napisał/a:

Powiedz, gdyby to był Twój chłopak przez 2 lata, konczylabys  znajomość  z nim przez drzwi? Że smycz w ręku  pomykajac  do domu?
To są właśnie teatralne zachowania, a nie spotkanie, gdy 2 osoby w szacunku do siebie mogą  spokojnie  porozmawiać  na neutralnym gruncie..

Ale dlaczego mieliby mieć szacunek do siebie? Po tym wszystkim? Nie rozumiem dlaczego tak wielu ludzi uważa, że należy mieć szacunek dla każdego?

635

Odp: Ponad 2 letni romans

Elu

Jak ja lubię kiedy ktoś (tutaj Ty) pisze, jak POWINNA  autorka się zachować  manipulując, że tak postępują "dorośli" ludzie.
Dla ciebie może i tak, dla innego "dorosłego" człowieka - może nie.
Do tego napiszę Ci, że "dorosły" człowiek (czyli Ty) nie powinien pisać komuś, jak powinien się zachować i manipulować nim, że jak się tak nie zachowa to nie będzie "dorosły" czyli nie wejdzie do Królestwa Niebieskiego?. Taki paradoks

636 Ostatnio edytowany przez Netania (2020-05-23 13:20:54)

Odp: Ponad 2 letni romans

Autorko - nie masz wobec tego człowieka żadnych zobowiązań. Szanować też nie musisz. Czy on szanował Ciebie, pozwalając Ci cierpieć tyle czasu? No właśnie. Powiedziałaś tyle ile uznałaś za stosowne. Mogłaś też napisać   - żaden problem. Zrobiłaś jak czułaś. Nie=nie i jak on nie rozumie, to jego problem. Nie pozwól się na nowo wciągnąć.
Ja sie naczytałam dorosłych poradników - " pożegnajcie się na kawie" bla, bla, bla. Żegnałam się roztrzęsiona, z gilem po kostki. To musiał byc uroczy widok. Pan w całej okazałości widział moją słabość psychiczną , co tym bardziej zmotywowało go do ukierunkowanych ataków. I romans się może i nieco zmienił, ale nie zakończył. Kilka takich podejść miałam. I mam nadzieję, że teraz to w końcu koniec.
Zrobiłaś bardzo dobrze. Tylko się tego teraz trzymaj.

637

Odp: Ponad 2 letni romans

Tak masz rację nie powinnam:)))) używać tego słowa i wyżej napisalam zeby nie robiła nic przeciwko sobie. Mam jednak prawo uważać za dojrzałe co uważam nie sadzisz?

638

Odp: Ponad 2 letni romans

W sumie mamy na forum mały dysonans poznawczy. Dwa wątki dziewczyn, które chcą zakończyć romans. Obie dostają radę - jak najszybciej się odetnij i zerwij kontakt.

Obecna to zrobiła, wszystko zaczyna się układać, teraz sugerowane jest jej spotkanie pożegnalne.

Zagubiona spotkała się na ostatnie wyjaśnienia z exem na parkingu pod marketem. Jak to się skończyło wszyscy co czytali wiedzą. I ile cięgów zebrała, że radę dobrą dostała, ale wiedziała lepiej i się z nim jednak spotkała. Co napisała? Że twierdził, że po tylu latach mu się po prostu należy taka rozmowa. A jak się zachował również wiadomo. I jaki był tego efekt.

Autorko, trzymaj się, bardzo dobrze robisz i nie dokładaj sobie kolejnych zmartwień.

639

Odp: Ponad 2 letni romans
Elsa35 napisał/a:

W sumie mamy na forum mały dysonans poznawczy. Dwa wątki dziewczyn, które chcą zakończyć romans. Obie dostają radę - jak najszybciej się odetnij i zerwij kontakt.

Obecna to zrobiła, wszystko zaczyna się układać, teraz sugerowane jest jej spotkanie pożegnalne.

Zagubiona spotkała się na ostatnie wyjaśnienia z exem na parkingu pod marketem. Jak to się skończyło wszyscy co czytali wiedzą. I ile cięgów zebrała, że radę dobrą dostała, ale wiedziała lepiej i się z nim jednak spotkała. Co napisała? Że twierdził, że po tylu latach mu się po prostu należy taka rozmowa. A jak się zachował również wiadomo. I jaki był tego efekt.

Autorko, trzymaj się, bardzo dobrze robisz i nie dokładaj sobie kolejnych zmartwień.

Dokładnie. Dlatego wyżej napisałam, że takie spotkanie to proszenie się o scenariusz jak u Zagubionej.
Nikt nie lubi być zostawiany, a duma i ego faceta, któremu się wydawało, że jest pępkiem świata i ma nad wszystkim kontrolę sięga zenitu.
Gdyby Obecna się rozpłakała, to by tylko niepotrzebnie połechtała jego ego i dała do zrozumienia jak bardzo jest słaba i jaki wciąż on ma na nią wpływ. Gdyby jednak zaczęła pokazywać różki, to facet pewnie bez skrupułów chciałby udowodnić sobie i jej swoją wyższość i odegrać na Obecnej.
Przewidując jego kolejny ruch, to właśnie może być propozycja spotkania z konkretnym miejscem, datą, godziną na które on nawet przy braku potwierdzenia przyjdzie i będzie czekał, a potem mając "dowody" zacznie grać na emocjach Obecnej, jaka to ona nieczuła i niewdzięczna. A on jak głupi za nią lata bo tak ją kocha i tęskni (tak przynajmniej było u mnie).

640

Odp: Ponad 2 letni romans
Roxann napisał/a:
Elsa35 napisał/a:

W sumie mamy na forum mały dysonans poznawczy. Dwa wątki dziewczyn, które chcą zakończyć romans. Obie dostają radę - jak najszybciej się odetnij i zerwij kontakt.

Obecna to zrobiła, wszystko zaczyna się układać, teraz sugerowane jest jej spotkanie pożegnalne.

Zagubiona spotkała się na ostatnie wyjaśnienia z exem na parkingu pod marketem. Jak to się skończyło wszyscy co czytali wiedzą. I ile cięgów zebrała, że radę dobrą dostała, ale wiedziała lepiej i się z nim jednak spotkała. Co napisała? Że twierdził, że po tylu latach mu się po prostu należy taka rozmowa. A jak się zachował również wiadomo. I jaki był tego efekt.

Autorko, trzymaj się, bardzo dobrze robisz i nie dokładaj sobie kolejnych zmartwień.

Dokładnie. Dlatego wyżej napisałam, że takie spotkanie to proszenie się o scenariusz jak u Zagubionej.
Nikt nie lubi być zostawiany, a duma i ego faceta, któremu się wydawało, że jest pępkiem świata i ma nad wszystkim kontrolę sięga zenitu.
Gdyby Obecna się rozpłakała, to by tylko niepotrzebnie połechtała jego ego i dała do zrozumienia jak bardzo jest słaba i jaki wciąż on ma na nią wpływ. Gdyby jednak zaczęła pokazywać różki, to facet pewnie bez skrupułów chciałby udowodnić sobie i jej swoją wyższość i odegrać na Obecnej.
Przewidując jego kolejny ruch, to właśnie może być propozycja spotkania z konkretnym miejscem, datą, godziną na które on nawet przy braku potwierdzenia przyjdzie i będzie czekał, a potem mając "dowody" zacznie grać na emocjach Obecnej, jaka to ona nieczuła i niewdzięczna. A on jak głupi za nią lata bo tak ją kocha i tęskni (tak przynajmniej było u mnie).

Uważam dokładnie tak samo. Niezależnie od tego jak takie spotkanie by przebiegło, nie da Autorce zupełnie nic pozytywnego, a ryzyko ponownego wciągnięcia w romans jest ogromne. Albo znów by ją urobił, albo widząc, że nie da rady zadałby cios, żeby jego było na wierzchu. To kłamca i manipulator bez moralności i sumienia, co każda jego zagrywka potwierdza i udowadnia. Ktoś pisał o zostawionej furtce - ponowne spotykanie się (zupełnie pozbawione logiki, skoro rozmowa już się odbyła i komunikat o końcu jest bardziej niż jasny) właśnie byłoby taką furtką. On na pewno by to uznał za pierwszy krok do powrotu do tego co było.

641

Odp: Ponad 2 letni romans

Mam dla Ciebie propozycje. Powiedz młodemu Werterowi (= umeczonemu kochankowi), że jak się nie odczepi to powiesz i wszystkim jego żonie. Masz gwarancję, że będzie się za nim kurzyło:)

642 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-05-23 14:21:21)

Odp: Ponad 2 letni romans
Elsa35 napisał/a:

Uważam dokładnie tak samo. Niezależnie od tego jak takie spotkanie by przebiegło, nie da Autorce zupełnie nic pozytywnego, a ryzyko ponownego wciągnięcia w romans jest ogromne. Albo znów by ją urobił, albo widząc, że nie da rady zadałby cios, żeby jego było na wierzchu. To kłamca i manipulator bez moralności i sumienia, co każda jego zagrywka potwierdza i udowadnia. Ktoś pisał o zostawionej furtce - ponowne spotykanie się (zupełnie pozbawione logiki, skoro rozmowa już się odbyła i komunikat o końcu jest bardziej niż jasny) właśnie byłoby taką furtką. On na pewno by to uznał za pierwszy krok do powrotu do tego co było.

Obecnej jeszcze daleko do obojętności, emocje wciąż są i to bardzo silne. Nie ma opcji by on tego nie zauważył przy ewentualnym spotkaniu. Szybsze bicie serca, drżący głos czy nawet ręce to są odruchy bezwarunkowe w takiej sytuacji i raczej nie da się nad nimi ot tak zapanować. Jeszcze nie teraz.
Ten "mój" kiedyś mi bezczelnie (choć zgodnie z prawdą) powiedział, że póki wzbudza we mnie emocje (a to widać niestety) to jestem jego. Dlatego wtedy on czy teraz ex Obecnej będzie próbował dotąd, aż tej obojętności nie odczuje. A czy jego celem jest ponowne urobienie czy zadanie ciosu "za karę" to już inna kwestia.

PainIsFinite napisał/a:

Mam dla Ciebie propozycje. Powiedz młodemu Werterowi (= umeczonemu kochankowi), że jak się nie odczepi to powiesz i wszystkim jego żonie. Masz gwarancję, że będzie się za nim kurzyło:)

Nie sądzę. Nie ten typ. Podejrzewam, że będzie próbował grać obecnej na sumieniu, że przez nią żona będzie cierpieć (a ma przecież raka) no i pewnie dzieci też. W ogóle jeśli się do tego posunie to będzie miała "krew na rękach" i/lub  wszystkie inne największe zbrodnie tego świata to będzie jej wina wink

643

Odp: Ponad 2 letni romans
PainIsFinite napisał/a:

Mam dla Ciebie propozycje. Powiedz młodemu Werterowi (= umeczonemu kochankowi), że jak się nie odczepi to powiesz i wszystkim jego żonie. Masz gwarancję, że będzie się za nim kurzyło:)


Głupi pomysł. Informowanie żony to 1) Wstrętne dowalenie jej   2) pośrednie dowalenie sobie samej

Bo to przecież kochanka chciała ukraść, uwiodła,  zmanipulowała.

Miś dostanie w pysk na samym końcu i najsłabiej. Bo to w końcu tatuś wspólnych dziatek i miłość życia, wyszarpana z rąk pazernej kochanicy - złodziejki.

644

Odp: Ponad 2 letni romans

Autorka słusznie unika spotkania, wiedząc doskonale, czego się może po takim osobniku spodziewać. Gdyby intencje gościa były uczciwe i zgodziłby się jedynie wysłuchać, co ma Autorka do powiedzenia, zamiast wprowadzać w życie kolejną odsłonę swojego przedstawienia, to może i takie spotkanie miałoby sens. Tutaj natomiast wiadomo, co facet zamierza i jak to spotkanie pewnie by przebiegło. Facet doskonale by wykorzystał emocje, jakie ona wciąż do niego odczuwa i namówiłby pewnie ją na kontynuowanie tej farsy, dają jej wątpliwe doświadczenie przeżywania wzlotów i upadków. Miałby Autorkę po prostu w garści. Wątpliwe, żeby ktokolwiek świadomie  z tym samym człowiekiem miał zamiar przeżywać takie "cudowne chwile". Facet nie ogarnia swoim małym móżdżkiem, że pewna granica została przekroczona i choćby nawet jej padł do stóp i rozwiódł się z żoną, to i tak jest wszystko skończone.
Swoją drogą, to wstyd ,że takie "osobniki" uważają się za "prawdziwych facetów".

645

Odp: Ponad 2 letni romans

Wątek jest długi, więc mi gdzieś umknęło, że autorka poinformowała faceta o tym, że nie chce dłużej brnąć w ten romans. Moim zdaniem warunki, w jakich się to stało, nie mają większego znaczenia. Skoro pan nie przyjmuje tego do wiadomości, to jest to już jego problem, a autorka nie musi się tym martwić. Tym bardziej, że z tego, co kojarzę, stosuje on niefajne zagrywki. Więc tym bardziej nie ma co się przejmować.

646

Odp: Ponad 2 letni romans
Ela210 napisał/a:

Tak masz rację nie powinnam:)))) używać tego słowa i wyżej napisalam zeby nie robiła nic przeciwko sobie. Mam jednak prawo uważać za dojrzałe co uważam nie sadzisz?

Elu
Uważać - tak, narzucać - nie.

Pozdrawiam

647

Odp: Ponad 2 letni romans

A najlepsze, że najgorsze, dopiero przed.  Najgorszy będzie moment ciszy  po. Kiedy kochanek się zorientuje, że jego wysiłek trafia w próżnię i chwilowo odpuści. Dopóki ją szturmuje, ona walczy.

648

Odp: Ponad 2 letni romans

Ostatnia

Weszłaś w ten romans, to niefajne było. Tkwiłaś dwa lata, to pokazuje Twoją słabość. Ale końcówkę masz całkiem fajną. Nareszcie zaczęłaś stawiać SIEBIE i swoje potrzeby na pierwszym miejscu. To  pokazuje Twoje zdrowienie i wychodzenie na prostą. A formą to nie się co przejmować, liczy się efekt wychodzenia  z amoku i zdrowienia.
Teraz pewnie przydałby Ci się długi okres samotności: rozliczenia romansu, dotarcia do tego, dlaczego tak niefortunnie wybrałaś? Aby następny wybór był lepszy.

649

Odp: Ponad 2 letni romans
memo331 napisał/a:

A najlepsze, że najgorsze, dopiero przed.  Najgorszy będzie moment ciszy  po. Kiedy kochanek się zorientuje, że jego wysiłek trafia w próżnię i chwilowo odpuści. Dopóki ją szturmuje, ona walczy.

Niekoniecznie. Myślę, że Obecna jest na tyle świadoma i pewna tego, że nie chce tkwić dalej w tym bagnie i ma już świadomość kim dla niego była i do czego jest mu potrzebna, że raczej poczuje ulgę.
Ja chyba bardziej bym się obawiała nie tyle "ciszy po" co ewentualnej zemsty z jego strony. Wiesz, facet teraz się gimnastykuje, sterczy pod domem, pisze listy itd. bo ma nadzieję, że Obecna zmięknie. Jak się okaże, że nic nie działa może się wkurzyć i chcieć odegrać - taka chęć wyrównania rachunków kierowana urażeniem dumy.
Nie wiem czy akurat ten jej ex do tego posunie ale jednak jest to dość częste. Faceci tak łatwo się nie poddają i nie odchodzą z "pola bitwy" ze spuszczoną głową przyjmując porażkę na klatę.
Ten "mój" po szeregu akcji podobnych do tych, które wyprawia ex Obecnej, po chyba 100 razie, jak nie zadziałało (chyba dotarło wtedy do niego, że "nie=nie"), zmienił się o 180 st. stając się BADZO niemiły wręcz agresywny.
Oby ex Obecnej jej to darował.

650

Odp: Ponad 2 letni romans
Roxann napisał/a:

(...) Ja chyba bardziej bym się obawiała nie tyle "ciszy po" co ewentualnej zemsty z jego strony. Wiesz, facet teraz się gimnastykuje, sterczy pod domem, pisze listy itd. bo ma nadzieję, że Obecna zmięknie. Jak się okaże, że nic nie działa może się wkurzyć i chcieć odegrać - taka chęć wyrównania rachunków kierowana urażeniem dumy. (...)

Dlatego zaprotestowałam, gdy padł pomysł, by autora napisała do eksa list; byłby on niezłym materiałem do szantażu.

Posty [ 586 do 650 z 857 ]

Strony Poprzednia 1 8 9 10 11 12 13 14 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Ponad 2 letni romans

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024