Marku, mnie co innego zastanowiło w Twoim wątku i w Twoich postach..
1)Gdzie w tym wszystkim, w Twoim myśleniu i w Twoch uczuciach OBECNA? Ciągle była kochanka siedzi Ci w głowie... Kim wobec tego jest Twoja obecna kobieta? Czy Twoje tęsknoty nie sprawiają trochę tego, że traktujesz ją niepoważnie? Czy ona jest choć trochę dla Ciebie istotna, czy po prostu jest dodatkiem do Twoich rozkmin? Obym się myliła, ale wydaje mi się, że nie darzysz jej ani uczuciem, ani szacunkiem na jaki zasługuje. Żyje w cieniu Twojego "kiedyś". Tobie chyba na niej nie zależy, prawda? Jest, bo jest... bo z kimś łatwiej być niż samemu. Pomyśl trochę o Niej zamiast analizować przeszłość. Zastanów się nad przyszłością i buduj ją. Przemyśl nie tamtą od lat nieistniejącą relację, ale obecny związek. Gdzieś na początku napisałeś, że to pozory... Jeśli tak, to po co w nich tkwisz? Nie boisz się, że Obecną traktujesz równie przedmiotowo, jak była traktowała Ciebie?
2) Ktoś napisał o Werterze - w punkt! Miej odwagę żyć, zamiast analizować każdy gest z przeszłości i odurzać się tymi emocjami i rozkładaniem wszystkiego na czynniki pierwsze. Wydaje mi się, że to wracanie do niej myślami, katowanie się wspomnieniami sprawia Ci niemałą przyjemność... No i te cierpienia młodego Wertera koniec końców są jednak żałosne, niedojrzałe.
3)Praca... Otrząśnij się! I szukaj satysfakcjonującej pracy. Nie musisz tkwić tu, gdzie jesteś. To na pewno Ci też pomoże...