Cześć, mój post może niektórych bardzo zdziwić , ale liczę ze znajdę osobę, która miała podobny problem i podzieli się jak z sytuacji wyszła. Mam 20 lat, zawsze grzeczna, dobrze się ucząca, cicha dziewczyna w wydawać by się mogło prawie idealnej rodzinie - rodzice wspólnie spędzają z dziećmi czas, wycieczki, atrakcje... ale w rodzinie zawsze było mnóstwo tematów tabu i wieczna nadopiekunczosc. Mama nigdy nie rozmawiała ze mną o okresie (np kiedy była reklama podpasek w tv to specjalnie pytałam co to jest i po co to, ona unikala tematu), antykoncepcji, chłopakach (jak wspominałam, ze koleżanka ma chłopaka to mama to potępiala, że faktycznie potrzebny jej ten chłopak w tym wieku lub podchodziła do tego z wielką ironią i pogardą i teraz zresztą też tak robi), dojrzewaniu (np kupowaniu stanika co dla młodej dziewczyny jest ważne) seksie czy nawet depilacji (ona depiluje tylko nogi i to nie zawsze mimo, że nie jest starszą osobą i kiedyś to robiła). Jak chce gdzieś wyjść musze mówić z kim, po co, gdzie, o której wrócę. Na imprezy i tak nie lubię chodzić i nie chodzę ale podejrzewam ze byłby problem gdybym chciala pojsc. Jak dostałam pierwszy okres, dała mi podpaski, zapytała czy okej się czuje i to wszystko. Przez to, ze tyle tematów było nie poruszane to automatycznie wyrylo w głowie dziecka, ze jest to jakieś złe = że powinnam się tego wstydzić, przez co teraz mam mnóstwo problemów. Wstydze sie, po prostu się wstydze ze mam chlopaka, że kogoś kocham, przedstawić go... kiedy mówiłam, ze do mnie przyjedzie to robiłam to z ogromnym stresem mówiąc ze to kolega. Kiedy chce sie z nim spotkac lub do niego pojechac to zawsze mówię, że zostaje dłużej na uczelni lub idę z koleżanką. Czasami wolę zostać w domu niż powiedzieć ze jadę się z nim spotkać. Kiedy ktos z rodziny pyta czy kogoś mam, mama wcina się mówiąc, ze po co mi teraz chlopak i lepiej poczekać na jakiegoś normalnego aniżeli być z byle jakim. Nawet wstydze tego, ze używam tamponów ! (w domu były zawsze tylko podpaski i od jakiegoś czasu o dziwo czasami mówi żebym je np kupiła jak akurat jestem na mieście), ze chcialabym pójść do kosmetyczki na depilację jakiejś części ciała. Z jednej strony wiem, ze to wszystko jest normalne i nie mam tak ogromnego problemu rozmawiać na te tematy z obcymi ludźmi (!) jaki mam z rodzicami... chciałabym czasami się poradzić czy wygadac po kłótni z facetem, ale nie mogę... Do tego zawsze mama miała utraty model chłopaka dla mnie, który różni się znacznie od tego faceta z którym jestem a tata zawsze na tematy uczuciowe trochę śmieszkowal. Co zrobić w tak beznadziejnej sytuacji? Zawsze zazdrościlam kiedy dziewczyny opowiadały jak na luzie gadały z mamą o facetach lub nawet jak mama depilowala im woskiem nogi czy razem chodziły kupić sobie fajna bieliznę, koleżanki jeżdżą z facetami na weekend lub spędzają go u niego, u mnie takie coś jest niemożliwe, dla mamy to jest głupie i jestem zbyt młoda? Nie chce ciągle kłamać i nie potrafię np wyjść i z nim pojechać bo tez rozumiem ze się o mnie martwią...
myślę, że zrobić zbyt wiele nie możesz, bo mama sie pewnie nie zmieni.. Niby można siąść, pogadać o tym, co czujesz, ale domyślam się, że prędzej spotkasz się z agresją, albo mama uzna Twoje słowa za atak. Jedyne co, to chyba sie wyprowadzić, jak tylko będziesz miała możliwość. A póki co, usuwać się jej z drogi.
Mama gdzieś tam to wszysto robi z troski o Ciebie, z pewnością martwi się, żebyś nie popełniła jakiegoś błędu, no trudny ma charakter po prostu i już, a tego rozmowy nie zmienią. Z tym chłopakiem troche wiem o co chodzi, bo sama mam problem, ze powiedzmy nie widzę się z nim 1,5 tyg. a moja matka jest zła, że zostaję u niego, że "Tylko on mi w głowie" i takie pierdoły.. które utrudniają życie. Ale natomiast rozmawiać szczerze mogę, na luzie poruszam temat sexu itd.
Musisz się chyba z tego wyrwać. Wyprowadzić, jak najszybciej, co pewnie też skończyłoby się niemała awanturą. Ale to taka właśnie na mój gust, toksyczna matka.
No współczuję Ci bardzo, bo wiem, jak boli mnie samo " on znowu tu przyjedzie ? " . A co dopiero takie sytuacje..
na szczęście, obie mamy bliżej końca tego, niż początku. :-)
Z moją mamą było podobnie, niemal te same teksty: a po co jej chłopak? Jeszcze ma czas na chłopaków - podczas, gdy ja tylko marzyłam o tym, by mieć chłopaka to samo z podpaskami. Dostałam okres, kupiła mi podpaski, dała mi je w tajemnicy, kazała mi je trzymać w szafce z ciuchami. Tyle, że nas było 4 w dwupokojowym mieszkaniu i czasem do brata przyszli kumple, siedzieli w małym pokoju i nie miałam dostępu do szafki. Wtedy postanowiłam trzymać je w łazience, w szafce. Wtedy moja mama, że tata albo brat zobaczą! A ja jej na to, że to normalne. Zresztą, więcej z tatą na ten temat gadałam niż z mamą. To tata kazał mi powiedzieć mamie, że mam okres. Ogólnie wielka tajemnica wokół okresu, jakby to jakaś czarna magia była.
Zero zwierzeń o chłopakach. Nawet jak już z kimś się spotykałam, to nie było tematu. A słowa takie jak seks i antykoncepcja nigdy chyba nie padły w moim domu. dowiadywałam się wszystkiego z gazet np Brawo Girl, Dziewczyna itp i z rozmów z koleżankami, zwłaszcza tymi, które miały starsze siostry.
Moja mama zawsze mówiła, że z nią nikt nie rozmawiał o tych sprawach i ona i tak jakoś wszystko wie.
Ile masz lat?
4 2017-01-02 01:18:04 Ostatnio edytowany przez rojka (2017-01-02 01:22:21)
Napisała ,że ma 20lat
Ja miałam taką samą sytuację w domu.
Te same tematy tabu. Koleżanki i gazety były moją skarbnicą wiedzy
Obecnie mam skończne 40lat , z matką rozmawiam tylko wtedy jak muszę ,przykre ale prawdziwe.
Nie mam pojęcia czy jest jakiś sposób żeby to zmienić ja próbowałam ,nie wyszło.
Ale za to ja i moja córka mamy zupełnie odwrotnie.
Współczuję takich relacji z matka. Miałam podobnie, choć mama była troszkę bardziej otwarta niż Twoja, to jednak negatywne było wszystko co związane z miejscami intymnymi i seksem. Wszystko fuj i zło konieczne.
Z rodzicami nic nie zrobisz, tacy są i jedyne co możesz zrobić to sama się zmienić. Odblokować się, nauczyć się żyć normalnie. Skoro już problem zauważasz to znaczy, ze możesz go rozwiązać. Moim zdaniem zacznij siebie lubić, swoje ciało, swój wygląd. Nie będziesz się wstydzić fizjologicznych spraw.
Natomiast kwestia przedstawienia chłopaka rodzicom, to zwyczajnie się ich boisz. mama jest despotyczna i to Cie paraliżuje. Staraj się nabrać pewności siebie, podwyższyć swoją wartość i poprawić samoocenę, a któregoś dnia staniesz i powiesz bez skrępowania, ze to Twój chłopak.
A w przyszłości stworzysz takie relacje z córką, jakich sama nie miałaś. Ja tak zrobiłam i każdy mi się dziwi jak ja to zrobiłam, ze nastolatka gada ze mną o wielu sprawach i to swobodnie. Rozmawiamy o seksie, podpaskach/tamponach, depilujemy razem nogi, towarzysze jej w wyborze bielizny, czyli wszystko to o czym pisałaś. Powodzenia .
O, musiało mi umknąć
20 lat to już sporo, w pierwszej chwili pomyślałam, że to bardzo młoda dziewczyna pisze, jakaś 18-ka.
Tak jest chyba w wielu polskich domach, te tematy tabu, zaklęta cisza, wstyd. Ja nie wiem, czy którakolwiek z moich koleżanek rozmawiała o tych sprawach z matką otwarcie, zwłaszcza o chłopakach...
Co mnie irytuje, to to, że mojej mamie zdarza się teraz zasypywać mnie radami, najczęściej przestarzałymi, dotyczącymi "postępowania z mężczyznami", jaka mam być w związku, by facet był zadowolony. Nic o tym, jak pilnować, bym ja była zadowolona, ale ok tyle, że ja teraz nie bardzo chcę słuchać. Trochę już żyję na świecie i co mam wiedzieć, to już wiem i sama się nauczyłam. Jak byłam młoda i potrzebowałam takiej rady, to nie było tematu, bo byłam za młoda.
7 2017-01-02 20:27:19 Ostatnio edytowany przez rojka (2017-01-02 20:38:59)
Ja nawet rad nie otrzymuję .
Najgorszym momentem w moim życiu była zdrada.
Poleciałam do matki , taki miałam odruch ,z nadziają że może jakieś wsparcie , pogłaskanie po główce coś, cokolwiek ale nic takiego nie nastąpiło. Ani razu nie zapytała jak się czuję , czy mi dobrze czy mi źle.
Od tamtych pamiętnych wydarzeń minęły trzy lata a ona nic ,jakby nie było tematu, jakby to się nie wydarzyło.
Czasami się zastanawiam jak ona to wytrzymuje ,żeby o nic nie zapytać, nie chcieć wiedzieć.
Natomiast mam dokładnie tak samo jak Tajemnicza ,odnośnie swojej córki ale z tego co pamiętam moja mama ze swoją mamą nie miały aż tak otwartych relacji , było raczej na chłodno ale blisko.