Psychika byłego kochanka - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Psychika byłego kochanka

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 105 ]

1 Ostatnio edytowany przez Marek8301 (2020-04-18 18:55:42)

Temat: Psychika byłego kochanka

Zwracam się do Was z moim problemem. Problemem, który już dawno nie powinien istnieć. A jednak....

Kilka lat temu miałem romans z mężatką. Oboje ponad 30 lat
Trwał on ponad 2 lata. Miała 2 małych dzieci, 2 i 8 lat. Mimo tego co mówiła na samym początku i w trakcie romansu, nie odeszła od męża . Znajomość zaczęła się z jej inicjatywy w pracy. Zaczęła flirtować ze mną po jednej z kameralnych imprez firmowych.

Wszedłem w to wierząc ( naiwnie jak się okazało ) że odejdzie od niego , skoro tak postanowiła nim zaczęliśmy się spotykać . Upłynął termin kiedy miała to zrobić i nic. Upływały kolejne miesiące i nic. Co jakiś czas rozmawialiśmy o tym i wtedy zawsze padały słowa:

Jesteś mi pisany,
Czuję że mogę spędzić z Tobą resztę życia,
Jeśli wszystko będzie ok to nie będziemy musieli się już ukrywać ,
nie wiem co robić, nie chce krzywdzić dzieci,
dobrze że jesteś,
cierpliwości bo jestem ciężka.

Jako pierwsza wyznała zakochanie itd. mimo że źle czułem się z tym że nie odchodzi , nie postawiłem jej ultimatum. Jakby podświadomie czując jak to się skończy.
Spędzaliśmy dużo czasu razem , także w ramach pracy, poznałem młodsze dziecko. Niemal codziennie kontakt telefoniczny. Choć weekendy i wieczory osobno. Było z kilkanaście wieczorów wspólnych. I tak się kręciło

Po około półtorej roku dzieci zaczęły częściej chorować . Ona dużo rzadziej widywać ze mną. Doszła do tego blokada z jej strony na sex klasyczny. Duże zmęczenie, twierdziła ze seks mógłby dla niej nie istnieć. Kontakt telefoniczny co kilka dni. Z czasem smsy o problemach, braku chęci życia itd. i tak nie widzieliśmy się 3 miesiące.
Wariowałem ale nie miałem co zrobić.

Po 3 miesiącach SMS że ma depresję, bierze leki , nigdy nie była normalna i czasem tak ma. Po kilku tygodniach przyszła do mnie, rozmawialiśmy o chorobie, pracy itd. Znów nie potrafiłem postawić ultimatum. Powiedziała że wpadnie po weekendzie. Nie przyszła. Zaczęły się smsy co kilka tygodni bym się nie martwił, że musi ogarnąć itd.
Martwiłem się . Ostatni SMS, napisała ze jutro zadzwoni. Nie zadzwoniła a ja już nie miałem siły pisać kolejny raz.

Zyje bez niej. Od tamtej pory nie mam znaku życia od niej. Nie wiem czy żyje, czy choruje. Na pozór wszystko ze mną ok. Zmieniłem pracę, mieszkanie. Miałem inne kobiety. Obecnie w związku. To pozory. I tu przechodzę to meritum mojego postu.

Mimo że minelo kilka lat , ciągle jest w mojej głowie. Zmieniłem pracę, mieszkanie , nie mam wspólnych zdjęć, pamiątek. Znaku życia od niej ani o niej. Mam i miałem po niej inne kobiety , które były wolne, szczere itd. a mimo to jej osoba ciągle jest. Są pojedyncze tygodnie bez niej a potem wraca. Sni mi się jakby była w moim obecnym życiu, pracy. Znała obecna partnerkę itd.

Moje obserwacje
Wszedłem to też dlatego, że czułem się w życiu samotny. Przed nią tylko jeden związek na odległość .w dzieciństwie brak bliskości z rodzicami.
Pewnie też dlatego nie potrafiłem postawić ultimatum

Ciągle analizuje czy zrobiłem wszystko co trzeba czy czegoś nie zrobiłem

Nie wiem czy żyje i czy choruje.
Niewiedza jest najgorsza

To ona zakończyła relację. Ego cierpi

Nigdy nie powiedziałem jej wprost tego jak się czuję. Sporo dusiłem w sobie mając wzgląd na jej dzieci. To ciągle siedzi we mnie.

Tamta praca niezależnie od niej, była lepsza od każdej następnej

Kolejne związki były normalne , tam rollercoaster emocji

Nie chodzi mi o rady jak wrócić itd.
Tylko jak zrozumieć jej zachowanie wtedy oraz moje wtedy i dziś.
Pomóżcie bo nie chce dalej krzywdzić siebie i innych. Zyje jakbym wegetował. Czuję że tamtej pracy i jej osobie poświęciłem 200%. I że od tamtej pory nie ma we mnie energii by efektywnie żyć...
Odpowiem na każde  pytanie co do ww relacji. Chcę to rozłożyć na czynniki pierwsze i zrozumieć. Zrozumieć i uratować siebie

Czasem myślę, że to karma za wejście w ten związek. I nie uwolnie się nigdy.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Psychika byłego kochanka

Kobieta ochłonęła, zmądrzała, może miała wyrzuty sumienia, żyje i raczej nie chce kontaktu z Tobą. Piszesz że nie chcesz krzywdzić innych więc żyj i daj innym żyć. Nie rozdrapuj ran. Zapomnij o niej i układaj sobie życie z inną, wolną kobietą.

3

Odp: Psychika byłego kochanka

Próbowałem i nie potrafię.
Może gdyby był zwyczajny koniec, "zostaje z mężem" to tak. Albo gdybym ja to zakończył.

Ciągle myślę czy mogłem zrobić coś inaczej.
Co się naprawdę stało.

Nawet nie wiem jakbym się zachowal, gdyby np teraz się odezwała..

4

Odp: Psychika byłego kochanka

Przecież sam napisałeś o co rzecz się rozbiła. O emocje. Kobietom, a zwłaszcza mężatkom chodzi o emocje, których nie ma w małżeństwie. Ty cisnąłeś, miała dużo do stracenia, więc cie puściła w bambuko. Może ma kogoś innego. Takiego, któremu seks i emocje wystarczają.

5

Odp: Psychika byłego kochanka
Marek8301 napisał/a:

Kilka lat temu miałem romans z mężatką. Oboje ponad 30 lat
Trwał on ponad 2 lata. Miała 2 małych dzieci, 2 i 8 lat. Mimo tego co mówiła na samym początku i w trakcie romansu, nie odeszła od męża .

Wiesz, ciesze się że cię boli bo postąpiłeś jak k.tas a nie jak facet.

Marek8301 napisał/a:

Nie chodzi mi o rady jak wrócić itd.
Tylko jak zrozumieć jej zachowanie wtedy oraz moje wtedy i dziś.

Ale czego nie rozumiesz? zaliczyła Ciebie a gdy realia życia się zmieniły to ciebie spławiła na miękko - "zadzwonię". A twoje zachowanie kiedyś i dziś? - twoje urażone ego nic więcej, czujesz się urażony, wykorzystany, nic więcej. Wsadź dumę w kieszeń i więcej nie "grzesz".

Janix2 napisał/a:

Kobieta ochłonęła, zmądrzała, może miała wyrzuty sumienia...

Raczej zmieniła punkt zainteresowania.

6 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-04-18 21:17:18)

Odp: Psychika byłego kochanka
Marek8301 napisał/a:

Próbowałem i nie potrafię.
Może gdyby był zwyczajny koniec, "zostaje z mężem" to tak. Albo gdybym ja to zakończył.

Ciągle myślę czy mogłem zrobić coś inaczej.
Co się naprawdę stało.

Nawet nie wiem jakbym się zachowal, gdyby np teraz się odezwała..

Kilka lat po romansie a Ty dalej rozmyślasz,kompulsywnie analizujesz wspominasz, dręczysz się obsesyjnie,szukasz przyczyn ,nie żyjesz tym co teraz jest, porównujesz do tego co było.
Fakt długo to trwa  u Ciebie.
Miałem jak Ty romans z mężatką ,ja samotny singiel po przejściach przed 30 stką ona była młodsza romans w pracy trochę krócej bo niecały rok.
Podobne rzeczy słyszałem od niej,z początku nie mówiła o mężu potem różne sprzeczne ze sobą jakby niespójne, z tym że dzieci nie mieli , ja  odszedłem nie wyrobiłem z tym wahaniem emocji ukrywaniem się, podwójnym życiem w złudzeniach,kłamstwach,w fantazjach, mrzonkach,udawaniu i pozorach choć z początku tajemnice wydawały się fajne.
Z czasem pojawiła się zazdrość o męża i porównywanie z nim, skoro on taki niedobry to czemu nie odchodzi od niego, czemu taka związana z nim dlaczego ja czuje się gorszy, niepewny i czy się tylko zabawiła mną tak jak ja się nią zabawiłem robiąc dużo szumu w swojej głowie z tej niby wielkiej miłości,a  seks był niesamowity, wzmacniając emocje podbijając stale nakręcając się niezdrowo, dół straszny po tych egzaltacjach i euforiach, nie dałem rady, czekać ciągle i postawiłem ultimatum,jak Ty zmieniałem pracę,uciąłem kontakt dość radykalnie potem zaliczyłem jeszcze 2 nieudane" plastrowe" związki.Z 10 lat jej nie widziałem kiedyś spotkałem ją przypadkiem na chwilę i w przelocie .
Idź do psychologa po prostu sam tego obsesyjnego myślenia możesz nie opanować, to coś jak nałóg i stan po odstawieniu w notorycznym zawieszeniu, taki romans nie był dla Ciebie nie nadajesz się do tego widocznie słabe nerwy, a kochanka jak amfetamina albo speedball,sama abstynencja może nie wystarczyć wiele emocji do przepracowania,poczucie winy,uraz,rozczarowania,pretensje i wyrzutów, przekonań i oczekiwań do wymiany w Tobie.
Praca nad odpuszczeniem sobie wybaczeniem Ciebie czeka ,zamęczysz się tymi rozmyślaniami na początek zastanów się do czego Ci to potrzebne to zamęczanie się pytaniami i gdybaniem co by było jakbyś to albo tamto a ona to lub tamto zrobiła.Maltretujesz się surowo się stale osądzając wymagając od nie niej nie wiadomo czego jakichś poświęceń dla Ciebie romans to nie miłosć to imitacja i podróba choć czułes to co czułeś.
Wybacz sobie przede wszystkim żadna tam karma srarma jak myślisz o sobie tak się czujesz, nie lubisz się za bardzo, jak na moje oko.Katujesz się i użalasz nad sobą pewne rodzaje smutku uzależniają, a gdzie szukasz ulgi i jak uciekasz od tego jak tłumisz uczucia i je regulujesz w krzywdzący dla Ciebie sposób.Sam tego nie ogarniesz masz dłuuugie zejście po romansie.Popełniłeś błąd ale masz prawo żyć i czuć się szczęśliwy, nawet jak się to komuś nie podoba ,olej osądy i oceny innych nic Ci nie pomogą i nie dadzą zobacz jak Ty bywasz surowy i okrutny dla siebie,nie przysięgałeś mężowi, złamałeś być może własne zasady te głębokie dałeś sobie przyzwolenie na kłamstwa i udział w nich,napraw się ,samobiczując się i ciągle wspominając stoisz w miejscu.Nic tam wstecz nie zmienisz.Jej życie jej wybór nie Twoja sprawa.
Nie próbuj zrób coś dla siebie i się ze sobą tak nie cackaj odwal się od siebie zobacz się z dystansu swoją samooceną i poczucie wartości i od czego tak jesteś uzależniony ciągle.Czasu się jak wiesz nie da cofnąć nie da się też żyć przeszłością jak widzisz nie masz radości z tego co teraz a przyszłość marnie Ci się jawi.

7

Odp: Psychika byłego kochanka
balin napisał/a:

Przecież sam napisałeś o co rzecz się rozbiła. O emocje. Kobietom, a zwłaszcza mężatkom chodzi o emocje, których nie ma w małżeństwie. Ty cisnąłeś, miała dużo do stracenia, więc cie puściła w bambuko. Może ma kogoś innego. Takiego, któremu seks i emocje wystarczają.

No właśnie nie cisnąłem, czego teraz żałuję bo pewnie trwałoby to dużo krócej itd

8

Odp: Psychika byłego kochanka
paslawek napisał/a:
Marek8301 napisał/a:

Próbowałem i nie potrafię.
Może gdyby był zwyczajny koniec, "zostaje z mężem" to tak. Albo gdybym ja to zakończył.

Ciągle myślę czy mogłem zrobić coś inaczej.
Co się naprawdę stało.

Nawet nie wiem jakbym się zachowal, gdyby np teraz się odezwała..

Kilka lat po romansie a Ty dalej rozmyślasz,kompulsywnie analizujesz wspominasz dręczysz się obsesyjnie,szukasz przyczyn nie żyjesz tym co teraz jest porównujesz do tego co było.
Fakt długo to trwa  u Ciebie.
Miałem jak Ty romans z mężatką ,ja samotny singiel po przejściach przed 30 stką ona była młodsza romans w pracy trochę krócej bo niecały rok.
Podobne rzeczy słyszałem od niej,z początku nie mówiła o mężu potem różne sprzeczne ze sobą jakby niespójne,  z tym że dzieci nie mieli z mężem, ja na koniec odszedłem nie wyrobiłem z tym wahaniem podwójnym życiem w złudzeniach,fantazjach mrzonkach z czasem pojawiła się zazdrość o męża i porównywanie z nim, skoro on taki niedobry to czemu nie odchodzi od niego, czemu taka związana z nim dlaczego ja gorszy niepewny i czy się tylko zabawiła mną tak jak ja się nią zabawiłem robiąc dużo szumu w swojej głowie z tej niby wielkiej miłości, wzmacniając emocje, dół straszny po tych egzaltacjach i euforiach nie dałem rady, czekać ciągle i postawiłem ultimatum,jak Ty zmieniałem pracę,uciąłem kontakt dość radykalnie potem zaliczyłem jeszcze 2 nieudane" plastrowe" związki.Z 10 lat jej nie widziałem kiedyś spotkałem ją przypadkiem na chwilę i w przelocie .
Idź do psychologa po prostu sam tego obsesyjnego myślenia możesz nie opanować, to coś jak nałóg i stan po nim w notorycznym zawieszeniu, taki romans nie był dla Ciebie nie nadajesz się do tego widocznie słabe nerwy, a kochanka jak amfetamina albo speedball,sama abstynencja może nie wystarczyć wiele emocji do przepracowania,poczucie winy,uraz,rozczarowania,pretensji i wyrzutów, przekonań i oczekiwań do wymiany w Tobie.
praca nad odpuszczeniem sobie ,zamęczysz się tymi rozmyślaniami na początek zastanów się do czego Ci to potrzebne to zamęczanie się pytaniami i gdybaniem co by było jakbyś to albo tamto a ona to lub tamto zrobiła.
Wybacz sobie przede wszystkim żadna tam karma srarma jak myślisz o sobie tak się czujesz, nie lubisz się za bardzo jak na moje oko.Katujesz się i użalasz nad sobą pewne rodzaje smutku uzależniają, a gdzie szukasz ulgi i jak uciekasz od tego jak tłumisz uczucia i je regulujesz w krzywdzący dla Ciebie sposób.Sam tego nie ogarniesz masz dłuuugie zejście po romansie.Popełniłeś błąd ale masz prawo żyć i czuć się szczęśliwy, nawet jak się to komuś nie podoba ,olej osądy i oceny innych nic Ci nie pomogą,nie przysięgałeś mężowi, złamałeś być może własne zasady te głębokie dałeś sobie przyzwolenie na kłamstwa i udział w nich,napraw się ,samobiczując się i ciągle wspominając stoisz w miejscu.Nic tam wstecz nie zmienisz.Jej życie jej wybór nie Twoja sprawa.
Nie próbuj zrób coś dla siebie i się ze sobą tak nie cackaj odwal się od siebie zobacz się z dystansu swoją samooceną i poczucie wartości i od czego tak jesteś uzależniony ciągle.Czasu się jak wiesz nie da cofnąć nie da się też żyć przeszłością jak widzisz nie masz radości z tego co teraz a przyszłość marnie Ci się jawi.


Ty masz ten plus że sam to zakończyłeś.
Ja nie i to jedna z rzeczy której żaluje.
Bo ludzilem się że nam wyjdzie itd

Teraz np wolałbym wiedzieć że dalej z nim jest .A nie że przez romans odeszla i ktoś później poznał ją wolną..
Mimo, że powinno mi to latać

9

Odp: Psychika byłego kochanka

Pomysl co to za kobieta, która zdradza swojego męża. Jego okłamywała, Ciebie też oklamala. Na tej podstawie możesz twierdzić, że te jej piękne słówka również były kłamstwem. Ty żyjesz w jakiejś bańce, niewątpliwie idealizujesz ją i relacje z nia, wiadomo zakazany i niedostepny owoc smakuje najlepiej. Trudno konkurowac z ideałami. Gdyby ona była coś warta nie postapilaby tak wobec Ciebie i swojego męża. Manipulantka. A piękne słówka mozna pleść każdemu. Szanuj siebie i choćby z szacunku do siebie zapomnij o niej. Zastanów się co w niej tak wyidealizowales, która cechę, że stwierdziles, że żadna inna tego mieć nie będzie. Wgłąb się w to i zastanów czy faktycznie to jest prawda. A zapewniam Cię, że nie.

10

Odp: Psychika byłego kochanka
gracjana1992 napisał/a:

Pomysl co to za kobieta, która zdradza swojego męża. Jego okłamywała, Ciebie też oklamala. Na tej podstawie możesz twierdzić, że te jej piękne słówka również były kłamstwem. Ty żyjesz w jakiejś bańce, niewątpliwie idealizujesz ją i relacje z nia, wiadomo zakazany i niedostepny owoc smakuje najlepiej. Trudno konkurowac z ideałami. Gdyby ona była coś warta nie postapilaby tak wobec Ciebie i swojego męża. Manipulantka. A piękne słówka mozna pleść każdemu. Szanuj siebie i choćby z szacunku do siebie zapomnij o niej. Zastanów się co w niej tak wyidealizowales, która cechę, że stwierdziles, że żadna inna tego mieć nie będzie. Wgłąb się w to i zastanów czy faktycznie to jest prawda. A zapewniam Cię, że nie.


Oczywiście że mogla kłamać też z chorobą. Nie wiem i ta niewiedza mnie dobija.
Wolałbym konkretnie, spadaj zostaje z nim

Co wyidealizowalem ?
To kobieta z którą najdłużej byłem związany.
Gdybym miał podobny związek z wolna kobieta , pewnie nie byłoby problemu

11

Odp: Psychika byłego kochanka
Marek8301 napisał/a:

Ty masz ten plus że sam to zakończyłeś.
Ja nie i to jedna z rzeczy której żaluje.
Bo ludzilem się że nam wyjdzie itd

Teraz np wolałbym wiedzieć że dalej z nim jest .A nie że przez romans odeszla i ktoś później poznał ją wolną..
Mimo, że powinno mi to latać

Fajny plus o mały włos nie wróciłem do ćpania i picia po tym, bo ponury ćpun ze mnie,po co się porównujesz ,aaaa wiem żeby żałować.
Prawda łudziłeś się, a co byś zrobił i jak postąpił tego nie wiesz i się już nie dowiesz.
Znajomy miał też romans jak Ty i ja i kiedy kochanka odeszła od męża to zwiał uciekł szybko po tym. Życie po romansie niektórym już nie smakuje jak sam niecodzienny odświętny romans w dramacie na haju i w rollercoasterze,codzienność,powszedniość jest inna,skąd wiesz żebyś postąpił inaczej jak on ,takie jałowe teoretyzowanie to jest tylko,tyle z tego że marnujesz czas.Myślisz że z ich dziećmi byś sobie poradził i z jej depresją , nie wiesz i się nie dowiesz, zacznij żyć teraz a nie z odkręconą głową wstecz.

Gracjana Ci też dobrze napisała idealizujesz kochankę a pewnie czasem myślisz o niej źle tak po cichu w tle. Całe to zamieszanie też rozdmuchujesz.Robisz sobie ołtarzyk z tego wszystkiego i nie widzisz co jest w około Ciebie, porównujesz i wszystko jest gorsze nie takie jak wtedy - to jest podejrzane.
Jeszcze raz pytam po co to sobie robisz po co się karzesz do czego Ci to służy i jest potrzebne?

12

Odp: Psychika byłego kochanka

Nie wiem co bym zrobił , po prostu chciałbym wiedzieć jak to z nią jest być oficjalnie. Ona niby też chciała i uj....

Nie wiem po co się biczuje. Może myślę że lepszej nie będzie. Może przez brak bliskości w dzieciństwie i później, taka pozorna bliskość mnie omamila ?

Wiem, że nie potrafię zapomniev.
Czasem chciałbym jej wszystko powiedzieć choć co by to zmieniło...

Jeszcze jakby to był romans w stylu godzinka w hotelu 1x na tydzień. Ale tu był dużo częstszy kontakt

13 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2020-04-18 22:22:01)

Odp: Psychika byłego kochanka
Marek8301 napisał/a:

Wolałbym konkretnie, spadaj zostaje z nim

Ależ ona Ci to powiedziała swoim zachowaniem. Jesli zawsze będziesz czekał aż ludzie wprost powiedzą Ci co myślą to będziesz miał problemy nie tylko w tym związku ale i w każdym kolejnym. Jeżeli ktoś nic nie mowi, ale zachowuje się jakby miał Cię gdzieś to oznacza, że ma Cię gdzies. Proste. Nie zawsze powie to głośno, bo z reguły jest to nie na rękę (możesz jeszcze na coś się przydać, poza tym po co wroga sobie robić; albo ktoś jest tchórzem). Więc odpowiedz masz jasna. Co takiego nie podoba Ci się w obecnym związku co było w tamtym?

14

Odp: Psychika byłego kochanka
gracjana1992 napisał/a:
Marek8301 napisał/a:

Wolałbym konkretnie, spadaj zostaje z nim

Ależ ona Ci to powiedziała swoim zachowaniem. Jesli zawsze będziesz czekał aż ludzie wprost powiedzą Ci co myślą to będziesz miał problemy nie tylko w tym związku ale i w każdym kolejnym. Jeżeli ktoś nic nie mowi, ale zachowuje się jakby miał Cię gdzieś to oznacza, że ma Cię gdzies. Proste. Nie zawsze powie to głośno, bo z reguły jest to nie na rękę (możesz jeszcze na coś się przydać, poza tym po co wroga sobie robić; albo ktoś jest tchórzem). Więc odpowiedz masz jasna. Co takiego nie podoba Ci się w obecnym związku co było w tamtym?


Tak ale nikt nie mówi wtedy o chorobie czy depresji.
po prostu znika bez slowa. Jak miała zabieg i 3 tygodnie się nie widzieliśmy to pisała codziennie

Nie ma tej adrenaliny, jest zwyczajnie. I nigdy nie będzie w normalnej relacji

15

Odp: Psychika byłego kochanka

A no właśnie, bo w romansach najpiękniejsze jest to, że są zakazane, jest dreszczyk, niepewność, adrenalina, burza emocji uczuć, a w normalnym związku jest normalnie. Ona nie była cudowna, wyjątkowa- ona była niedozwolonym, zakazanym owocem, amfetaminą, dopalaczem. A teraz tego brakuje, nie jej, nie wiadomości o niej, tylko działki- jesteś na głodzie.
Kłamała, zwodziła Cię,  lawirowała bawiąc się twoim kosztem i spławiła Cię tak jak żyła - lawirując, a nie mówiąc wprost lecz to nie zmienia faktu,  że byłeś dla niej tylko chwilową rozrywką.

16

Odp: Psychika byłego kochanka
Marek8301 napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:
Marek8301 napisał/a:

Wolałbym konkretnie, spadaj zostaje z nim

Ależ ona Ci to powiedziała swoim zachowaniem. Jesli zawsze będziesz czekał aż ludzie wprost powiedzą Ci co myślą to będziesz miał problemy nie tylko w tym związku ale i w każdym kolejnym. Jeżeli ktoś nic nie mowi, ale zachowuje się jakby miał Cię gdzieś to oznacza, że ma Cię gdzies. Proste. Nie zawsze powie to głośno, bo z reguły jest to nie na rękę (możesz jeszcze na coś się przydać, poza tym po co wroga sobie robić; albo ktoś jest tchórzem). Więc odpowiedz masz jasna. Co takiego nie podoba Ci się w obecnym związku co było w tamtym?


Tak ale nikt nie mówi wtedy o chorobie czy depresji.
po prostu znika bez slowa. Jak miała zabieg i 3 tygodnie się nie widzieliśmy to pisała codziennie

Nie ma tej adrenaliny, jest zwyczajnie. I nigdy nie będzie w normalnej relacji

Czyli rozumiem, że sobie wymysliles, że ona zostawiła Cie, bo ma depresję a nie dlatego, bo ma Cię gdzies?:D No to ładnie to sobie wymysliles byleby cała bajka nadal miała te nutę niezwykłości. A Ty, ten rycerz, który chciałby uratować księżniczkę, bo to zły los (i jej depresja) sprawił, że nie mogą być razem, a nie to, że ona po prostu się znudziła i musiała jakaś bajeczkę Ci wcisnąc, bo może miała trochę litosci i nie chciała aż tak Cię ranić. Lepiej brzmi "mam depresję", niż "znudziłes mi sie, nigdy nie traktowałam Cię poważnie". Ale Ty będzie sobie wmawial, że wasza historia jest wyjatkowa, jedna na milion... A główny "kapitał" to to, że ona jest mężatka. Czyli jeśli byłaby wolna, byłoby zwyczajnie, koniec adrenaliny stałby się taka sama jak kazda z którą potem się spotykales...

17

Odp: Psychika byłego kochanka
gracjana1992 napisał/a:
Marek8301 napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Ależ ona Ci to powiedziała swoim zachowaniem. Jesli zawsze będziesz czekał aż ludzie wprost powiedzą Ci co myślą to będziesz miał problemy nie tylko w tym związku ale i w każdym kolejnym. Jeżeli ktoś nic nie mowi, ale zachowuje się jakby miał Cię gdzieś to oznacza, że ma Cię gdzies. Proste. Nie zawsze powie to głośno, bo z reguły jest to nie na rękę (możesz jeszcze na coś się przydać, poza tym po co wroga sobie robić; albo ktoś jest tchórzem). Więc odpowiedz masz jasna. Co takiego nie podoba Ci się w obecnym związku co było w tamtym?


Tak ale nikt nie mówi wtedy o chorobie czy depresji.
po prostu znika bez slowa. Jak miała zabieg i 3 tygodnie się nie widzieliśmy to pisała codziennie

Nie ma tej adrenaliny, jest zwyczajnie. I nigdy nie będzie w normalnej relacji

Czyli rozumiem, że sobie wymysliles, że ona zostawiła Cie, bo ma depresję a nie dlatego, bo ma Cię gdzies?:D No to ładnie to sobie wymysliles byleby cała bajka nadal miała te nutę niezwykłości. A Ty, ten rycerz, który chciałby uratować księżniczkę, bo to zły los (i jej depresja) sprawił, że nie mogą być razem, a nie to, że ona po prostu się znudziła i musiała jakaś bajeczkę Ci wcisnąc, bo może miała trochę litosci i nie chciała aż tak Cię ranić. Lepiej brzmi "mam depresję", niż "znudziłes mi sie, nigdy nie traktowałam Cię poważnie". Ale Ty będzie sobie wmawial, że wasza historia jest wyjatkowa, jedna na milion... A główny "kapitał" to to, że ona jest mężatka. Czyli jeśli byłaby wolna, byłoby zwyczajnie, koniec adrenaliny stałby się taka sama jak kazda z którą potem się spotykales...

Niczego sobie nie wymyśliłem.
Nie wiem czy miala depresję czy nie.
Tak mówiła, wiem że dzieci chorowały, nawet szpital był

Nie o to chodzi. Była ciągła niepewnośc. Ciągle coś się działo. Dziewczyny po niej były szybko nudne. Stan cywilny nie ma tu znaczenia

18

Odp: Psychika byłego kochanka
Marek8301 napisał/a:

Nie ma tej adrenaliny, jest zwyczajnie. I nigdy nie będzie w normalnej relacji
......

Nie o to chodzi. Była ciągła niepewnośc. Ciągle coś się działo. Dziewczyny po niej były szybko nudne. Stan cywilny nie ma tu znaczenia

Stan cywilny, a może fakt, że jest zajęta, ma ogromne znaczenie, bo składa sie na tę adrenalinę, niepewność i rollerkoster zdarzeń,  uczuć, emocji,  których brakuje Ci w innych związkach tak jak pisałam wyżej.

19

Odp: Psychika byłego kochanka

Autorze, psychika człowieka dąży do zamknięcia spraw niedokończonych. Stąd Twój stan.
Dodatkowo, związek z tą kobietą pozostał na zawsze w fazie pierwszej - motylki, emocje, nadzwyczajne stany itd., nie doczekał się tego, co u wszystkich następuje potem, czyli szarej rzeczywistości. Piszesz, że taka rzeczywistość jest dla Ciebie nudną. Rzeczywistość jest zawsze taka, to taka kolej rzeczy. Z nią też by taka była, a nawet trudniejsza z uwagi na jej dzieci.
Ja zdaję sobie sprawę, że po pierwszej ekscytacji i fascynacji taka rzeczywistość następuje. I dla mnie jest ona przyjemnością, najlepszym co można mieć w życiu i to sobie cenię, choć sama nie mam.

20 Ostatnio edytowany przez Lovelynn (2020-04-19 11:26:51)

Odp: Psychika byłego kochanka

Właśnie miałam napisać to, co napisała słaba kobietka: "czar spraw niedokończonych".
Mnie również swego czasu jeden przypadek zatrzymał na wiele lat w tej próżni, o jakiej piszesz. Pamiętam te rozmyślania, gdybania, rozkminianie wszelkich scenariuszy "co by było gdyby".
No i porównania, które każdego obecnego kandydata stawiały w cieniu, bo prawdą jest, że normalny, dostępny partner nie jest w stanie zapewnić takiego koktajlu emocji i hormonów jak partner zakazany.
A wszystko dlatego, że nie było takiego oficjalnego końca, jakiegoś zdeklarowania się, czy kończymy to czy nie, też nie wiedziałam, co u niego i co on o tym myślał. Urwało się niemal z dnia na dzień. Dlatego głowa pracowała jeszcze później latami, raz po raz wpadając na idiotyczny pomysł, żeby może po latach do niego napisać? Wyjaśnić tamto?
Nigdy tego ostatniego pomysłu nie zrealizowałam - na szczęście!
A jak sam sobie możesz pomóc... Najlepiej w takiej sytuacji się roz-czarować, czyli ściągnąć z nosa okulary iluzji. Mnie pomogło zrozumienie, że tamten związek, to wcale nie było coś niezwykłego, co mnie z tamtym facetem połączyło, że to wcalnie nie było TO, ani przeznaczenie, ani w ogóle nic wielkiego. Przepracowałam każdą scenkę w głowie, którą się karmiłam wmawiając sobie, że przydarzyło mi się coś niezwykłego, że może utraciłam miłość swojego życia.
W tej chwili jestem całkowicie wyleczona i historia jest zamknięta. Ale droga nie była łatwa.

21

Odp: Psychika byłego kochanka

Myślę że gdybym miał większe doświadczenie z kobietami, miałbym większy dystans do tego. Albo bym w to nie wszedł albo zakończył gdy minął pierwszy termin gdy miała odejść. Zresztą na początku nie dowierzałem i podchodziłem trochę z rezerwą, myśląc że ona tak na chwilę. Okazało się że nie, jej zachowanie było coraz bardziej intensywne. No i poszło...
Pewnie jej wyznania mnie omamily, bo nigdy nikt przez 30 lat mi tego nie mówił.

Bolało w środku nie raz. Wiele razy chciałem to wyrzucić ale nie wiem czemu myślałem, że jej nie jest łatwo, że względu na dzieci. I myślałem że jak dam jej więcej czasu, to się ułoży

Pewnie mogłem coś inaczej zrobić , powiedzieć. Może byłoby inaczej . To też mnie dręczy

Nie wiem na ile lawirowala itd. wiem że życie na dwa domy ja męczyło. Zdarzało się że gdy przychodziła na śniadanie, to wręcz zasypiała przy stole. Zawsze powtarzała dobrze że jesteś itd.

Ciągle się zastanawiam czy odeszła by gdybym postawił ultimatum. Zwłaszcza na początku gdy były największe emocje. Pewnie nie i nie miałbym teraz problemu. Zawsze jednak jest tam gdzieś 1% szansy, że tak

Wydaje mi się że po zakończeniu poprzedzającej romans znajomości, włączył mi się strach przed samotnością. Stąd też ten romans i następne relację , mimo że czułem w nich że to nie ja.
To ma na pewno zwiazek z brakiem bliskości w dzieciństwie i wieloletnimi kompleksami

22 Ostatnio edytowany przez Marek8301 (2020-04-19 11:34:40)

Odp: Psychika byłego kochanka

Macie obie rację.

To boli też dlatego , że zawieszone w próżni. Bez oficjalnego końca. Dodatkowo zamiast ciszy, smsy o chorobie, lekach, braku chęci życia. A Ty nic nie możesz zrobić...

23

Odp: Psychika byłego kochanka
Marek8301 napisał/a:

Myślę że gdybym miał większe doświadczenie z kobietami, miałbym większy dystans do tego. Albo bym w to nie wszedł albo zakończył gdy minął pierwszy termin gdy miała odejść. Zresztą na początku nie dowierzałem i podchodziłem trochę z rezerwą, myśląc że ona tak na chwilę. Okazało się że nie, jej zachowanie było coraz bardziej intensywne. No i poszło...
Pewnie jej wyznania mnie omamily, bo nigdy nikt przez 30 lat mi tego nie mówił.

Bolało w środku nie raz. Wiele razy chciałem to wyrzucić ale nie wiem czemu myślałem, że jej nie jest łatwo, że względu na dzieci. I myślałem że jak dam jej więcej czasu, to się ułoży

Pewnie mogłem coś inaczej zrobić , powiedzieć. Może byłoby inaczej . To też mnie dręczy

Nie wiem na ile lawirowala itd. wiem że życie na dwa domy ja męczyło. Zdarzało się że gdy przychodziła na śniadanie, to wręcz zasypiała przy stole. Zawsze powtarzała dobrze że jesteś itd.

Ciągle się zastanawiam czy odeszła by gdybym postawił ultimatum. Zwłaszcza na początku gdy były największe emocje. Pewnie nie i nie miałbym teraz problemu. Zawsze jednak jest tam gdzieś 1% szansy, że tak

Wydaje mi się że po zakończeniu poprzedzającej romans znajomości, włączył mi się strach przed samotnością. Stąd też ten romans i następne relację , mimo że czułem w nich że to nie ja.
To ma na pewno zwiazek z brakiem bliskości w dzieciństwie i wieloletnimi kompleksami

No weż przestań. A nie byłeś przy niej przez ten czas? czegoś jej odmówiłeś?
To dorosła osoba, nie dziecko, zadecydowała.
Jak Cię tak dręczy co znią, zapłac detektywowi by Cię poinformował i zamknij ten rozdział.
Inne nudne? to po co wybierasz takie? byle były?

24

Odp: Psychika byłego kochanka

Marku, często wspominasz o braku ciepła i bliskości w rodzinie i wynikających z tego kompleksach. Ja bym się pochyliła nad tym wątkiem Twojej wypowiedzi. Masz rację, zwracając na to uwagę, bo dzieciństwo, relacje w rodzinie, kształtują nas na resztę życia. Pewność siebie, poczucie własnej wartości, właśnie wtedy jest budowane. Ale do rzeczy. Może Ty jawiłeś się tej koleżance z pracy, jako biedny, łaknący uczuć chłopak i dlatego objęła Cię swoją „opieką”? W nas, kobietach, często drzemią całe pokłady instynktu opiekuńczego i tak reagujemy, na ludzi w potrzebie. Może poszło trochę za daleko i staliście się kochankami. Może i ona, na ten moment, potrzebowała bliskości innej osoby, bo z mężem się nie układało? Pewnie zauważyła, że zainteresowanie, którym Cię darzy, podbudowuje nieco też i Twoje „ego”. Ty, z kolei, bardzo pragnąłeś być kochany, potrzebny komuś, że zacząłeś ją i Wasz związek, bardzo idealizować. W pewnym momencie, ona zreflektowała się, że wszystko poszło za daleko, może w domu się poukładało i zaczęła się wycofywać. Miała na pewno świadomość, że dla Ciebie to będzie cios, bo znała Twoje nadzieje związane z układaniem wspólnego życia. Zrobiła to jednym, zdecydowanym cięciem, by nie wysłuchiwać Twoich racji i pretensji. W każdym razie, na moje oko, ona raczej od początku nie nastawiała się, na bycie z Tobą do końca życia. Może nie mam racji, w tym, co piszę, bo niewiele o Was wiem, ale coś takiego przyszło mi do głowy.

25

Odp: Psychika byłego kochanka

Autorze, prawie opisałeś historię z piosenki "Jolka, Jolka". To też o romansie z mężatką smile

26

Odp: Psychika byłego kochanka
Cytrynowa66 napisał/a:

Marku, często wspominasz o braku ciepła i bliskości w rodzinie i wynikających z tego kompleksach. Ja bym się pochyliła nad tym wątkiem Twojej wypowiedzi. Masz rację, zwracając na to uwagę, bo dzieciństwo, relacje w rodzinie, kształtują nas na resztę życia. Pewność siebie, poczucie własnej wartości, właśnie wtedy jest budowane. Ale do rzeczy. Może Ty jawiłeś się tej koleżance z pracy, jako biedny, łaknący uczuć chłopak i dlatego objęła Cię swoją „opieką”? W nas, kobietach, często drzemią całe pokłady instynktu opiekuńczego i tak reagujemy, na ludzi w potrzebie. Może poszło trochę za daleko i staliście się kochankami. Może i ona, na ten moment, potrzebowała bliskości innej osoby, bo z mężem się nie układało? Pewnie zauważyła, że zainteresowanie, którym Cię darzy, podbudowuje nieco też i Twoje „ego”. Ty, z kolei, bardzo pragnąłeś być kochany, potrzebny komuś, że zacząłeś ją i Wasz związek, bardzo idealizować. W pewnym momencie, ona zreflektowała się, że wszystko poszło za daleko, może w domu się poukładało i zaczęła się wycofywać. Miała na pewno świadomość, że dla Ciebie to będzie cios, bo znała Twoje nadzieje związane z układaniem wspólnego życia. Zrobiła to jednym, zdecydowanym cięciem, by nie wysłuchiwać Twoich racji i pretensji. W każdym razie, na moje oko, ona raczej od początku nie nastawiała się, na bycie z Tobą do końca życia. Może nie mam racji, w tym, co piszę, bo niewiele o Was wiem, ale coś takiego przyszło mi do głowy.

Dwa lata przed zrzuciłem ponad 20 kg i sporo kompleksów z barków. Potem dostałem ta świetna pracę i całkowicie uwierzyłem w siebie. Takiego mnie poznała. Zresztą przez kilka miesięcy odkąd zaczęła u nas pracę , byliśmy na Pan Pani.

To ona zaczęła znajomość. To ona zaczęła wyznania. Słowa ,
jesteś mi pisany ,
nie będziesz miał czasu na siłownię, już niedługo nie będziemy musieli się ukrywać ,
odchodzę nie ze względu na Ciebie itd
Nikt na początku nie myśli że to na całe życie itd. ale była jak w transie, ciężko udawać takie coś.

Były też różne sytuacje.
Np kiedyś nie wzięła kwiatka do domu.
Wieczór telefon żebym nie myślał że ma to w dupie

Randka gdzie wynająłem kameralna sale .tam puścili prezentacje z naszymi fotkami a potem jeden z jej ulubionych filmów. Była szczęśliwa a jednocześnie jadąc tam narzekała że musi wszystkich kłamać.
Po powrocie jej słowa, róbmy co trzeba i chodźmy spać. To bolało , bo 99% kobiet zwariowaloby po takiej niespodziance

No nie ucięła tego raz a dobrze właśnie. Tylko kilka miesięcy SMS o chorobie. Tak się nie robi szybkiego cięcia...

27

Odp: Psychika byłego kochanka
madoja napisał/a:

Autorze, prawie opisałeś historię z piosenki "Jolka, Jolka". To też o romansie z mężatką smile

Autobusu  Arabów tylko brakuje smile

28 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-04-19 14:18:14)

Odp: Psychika byłego kochanka

też mi ten autobus od razu do głowy przyszedł.
Widzę że dużo show było w tym romansie..a chyba mało prawdziwości..
Jak kwiatka nie wzięła to zadzwoniła, a jak zostawiła bez słowa to już miała Cię gdzieś? ocknij się, tak nie robi ktoś kto drugą osobę szanuje.

29 Ostatnio edytowany przez Lovelynn (2020-04-19 19:24:14)

Odp: Psychika byłego kochanka
Marek8301 napisał/a:

Dwa lata przed zrzuciłem ponad 20 kg i sporo kompleksów z barków. Potem dostałem ta świetna pracę i całkowicie uwierzyłem w siebie. Takiego mnie poznała. Zresztą przez kilka miesięcy odkąd zaczęła u nas pracę , byliśmy na Pan Pani.

To ona zaczęła znajomość. To ona zaczęła wyznania. Słowa ,
jesteś mi pisany ,
nie będziesz miał czasu na siłownię, już niedługo nie będziemy musieli się ukrywać ,
odchodzę nie ze względu na Ciebie itd
Nikt na początku nie myśli że to na całe życie itd. ale była jak w transie, ciężko udawać takie coś.

Były też różne sytuacje.
Np kiedyś nie wzięła kwiatka do domu.
Wieczór telefon żebym nie myślał że ma to w dupie

Randka gdzie wynająłem kameralna sale .tam puścili prezentacje z naszymi fotkami a potem jeden z jej ulubionych filmów. Była szczęśliwa a jednocześnie jadąc tam narzekała że musi wszystkich kłamać.
Po powrocie jej słowa, róbmy co trzeba i chodźmy spać. To bolało , bo 99% kobiet zwariowaloby po takiej niespodziance

No nie ucięła tego raz a dobrze właśnie. Tylko kilka miesięcy SMS o chorobie. Tak się nie robi szybkiego cięcia...


Całe mnóstwo słów, za to bardzo niewiele czynów. Taki damski odpowiednik nawijania komuś makaronu na uszy.
Ludzie tego pokroju bywają szalenie przekonujący, bo w chwili, kiedy robią te swoje obietnice i zapewnienia - naprawdę w to wierzą.
To, czego brak, to jakakolwiek szansa na realizację owych obietnic w rzeczywistości - opuścić partnera, może walczyć o dzieci, potem te dzieci przyzwyczajać do nowego partnera, babrać się z rozwodem i podziałem majątku,tłumaczyć rodzinie i znajomym - tu trzeba heroicznej wiary we własne siły, żeby takie coś przeprowadzić.
Myślę, że ta kobieta naprawdę czuła do Ciebie bardzo wiele, ale nie była w stanie opuścić pewnej i bezpiecznej przystani - dla Ciebie.
Po prostu zabrakło jej wiary w Was, no i... stchórzyła. Otrzeźwienie przyszło, ale za późno, bo zdążyła zdradzić męża i skrzywdzić Ciebie.

30

Odp: Psychika byłego kochanka

Przecież w związku nie chodzi o te otoczkę, bo za 5, 10, 15 lat nie będzie jej i nie to będzie ważne, ale to jak się czujesz z tą osobą w prozie życia. Nawet jeśli poczatek będzie rodem z melodramatu to i tak w pewnym momencie (jeśli zwiazek przetrwa) zostaniesz z tą osobą "nagi" sam na sam. Wokół nie będzie fajerwerków. I sęk w tym żeby w tej sytuacji również ta osoba Ci się podobała, zebys nawet na kanapie przed tv czuł się szczęśliwy, bo jesteś z nią. Reszta to bajki.

31

Odp: Psychika byłego kochanka
gracjana1992 napisał/a:

Przecież w związku nie chodzi o te otoczkę, bo za 5, 10, 15 lat nie będzie jej i nie to będzie ważne, ale to jak się czujesz z tą osobą w prozie życia. Nawet jeśli poczatek będzie rodem z melodramatu to i tak w pewnym momencie (jeśli zwiazek przetrwa) zostaniesz z tą osobą "nagi" sam na sam. Wokół nie będzie fajerwerków. I sęk w tym żeby w tej sytuacji również ta osoba Ci się podobała, zebys nawet na kanapie przed tv czuł się szczęśliwy, bo jesteś z nią. Reszta to bajki.

Zgadzam się w pełni.

32 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-04-19 20:35:23)

Odp: Psychika byłego kochanka
Lovelynn napisał/a:

Całe mnóstwo słów, za to bardzo niewiele czynów. Taki damski odpowiednik nawijania komuś makaronu na uszy.
Ludzie tego pokroju bywają szalenie przekonujący, bo w chwili, kiedy robią te swoje obietnice i zapewnienia - naprawdę w to wierzą.
To, czego brak, to jakakolwiek szansa na realizację owych obietnic w rzeczywistości - opuścić partnera, może walczyć o dzieci, potem te dzieci przyzwyczajać do nowego partnera, babrać się z rozwodem i podziałem majątku,tłumaczyć rodzinie i znajomym - tu trzeba heroicznej wiary we własne siły, żeby takie coś przeprowadzić.
Myślę, że ta kobieta naprawdę czuła do Ciebie bardzo wiele, ale nie była w stanie opuścić pewnej i bezpiecznej przystani - dla Ciebie.
Po prostu zabrakło jej wiary w Was, no i... stchórzyła. Otrzeźwienie przyszło, ale za późno, bo zdążyła zdradzić męża i skrzywdzić Ciebie.


No właśnie była bardzo przekonująca. Czułem że to szczere. Dlatego dawałem jej czas, wspierałem. Pomagałem też w pracy. Dużo zrobiłem jak chyba dla nikogo w życiu
Mówiłem nie raz , że może na mnie liczyć w każdej sytuacji.

Na pewno ciężko jej było zrobić taką rewolucje, tym bardziej, że mieszkanie męża a umowę u nas w pracy miała na mamę.

Nie spodziewałam się , że to się tak rozwinie. Gdy rozwinęło , to po prostu czułem że się uda. choć będzie ciężko

gracjana1992 napisał/a:

Przecież w związku nie chodzi o te otoczkę, bo za 5, 10, 15 lat nie będzie jej i nie to będzie ważne, ale to jak się czujesz z tą osobą w prozie życia. Nawet jeśli poczatek będzie rodem z melodramatu to i tak w pewnym momencie (jeśli zwiazek przetrwa) zostaniesz z tą osobą "nagi" sam na sam. Wokół nie będzie fajerwerków. I sęk w tym żeby w tej sytuacji również ta osoba Ci się podobała, zebys nawet na kanapie przed tv czuł się szczęśliwy, bo jesteś z nią. Reszta to bajki.

Oczywiście.
Ja chciałem tego życia, bez otoczki.
Wiedziałem , że to co innego.
Kiedyś powiedziała, że jak odejdzie, to zobaczę jak wygląda prawdziwe życie z nią . Nie zobaczyłem.

Czasem bym chciał, żeby to wszystko udawała. Wiem jednak , że bylo inaczej. Dużo czuła, nie da się wszystkiego udawać

Żałuję, że w takim momencie jej życia, ja poznałem. Mam nadzieję, że jest z nim dalej. Źle mi z myślą, że romans ze mną, mógł sprawić, że ktoś ooznalł ja wolną po rozwodzie. I.nie miał tylu przeszkód co ja

33

Odp: Psychika byłego kochanka

Wiesz co Marek? Te jej teksty które tu przytaczasz na prawdę wyglądają jak żywcem wyjęte z poradnika jak wyrwać faceta. Jak jakieś tanie chwyty, czcze gadanie. Bardzo ładnie to Lovelyn podsumowała o tym makaronie na uszy.
Jak dla mnie to jedna opcja to spotkać się z nią i na własne oczy zobaczyć, że ma na ciebie wywalone. Może np. ma już kolejnego kochanka, lub rozpiła się albo jeszcze coś innego co pozwoli ci zakończyć ten rozdział. Druga opcja to jakaś praca z psychologiem. Sam możesz mieć problem się z tym uporać, bo to taka w pewnym sensie niespełniona miłość, może dręczyć do końca życia.

34

Odp: Psychika byłego kochanka

Niby chciałeś tego życia bez otoczki a jak zapytałam czego brakuje Ci w obecnych zwiazkach co było w tamtym to napisałeś, że adrenaliny, niepewności itp.

"Zle mi z myślą, że romans ze mną, mógł sprawić, że ktoś ooznalł ja wolną po rozwodzie. I.nie miał tylu przeszkód co ja"
Bo cały czas ludzisz się, że problemem było wszytsko to, co wokół a nie po prostu brak jej chęci. Dlatego tak się katujesz. Byłeś łatwym łupem dla niej, bo nie miałeś zbyt bujnej związkowej przeszłości dlatego tak łatwo dałeś się omotać. Gdybyś miał wtedy większe doświadczenie to mógłbyś mniej więcej wyłapać co jest prawdą a co ściema.

35

Odp: Psychika byłego kochanka
gracjana1992 napisał/a:

Niby chciałeś tego życia bez otoczki a jak zapytałam czego brakuje Ci w obecnych zwiazkach co było w tamtym to napisałeś, że adrenaliny, niepewności itp.

"Zle mi z myślą, że romans ze mną, mógł sprawić, że ktoś ooznalł ja wolną po rozwodzie. I.nie miał tylu przeszkód co ja"
Bo cały czas ludzisz się, że problemem było wszytsko to, co wokół a nie po prostu brak jej chęci. Dlatego tak się katujesz. Byłeś łatwym łupem dla niej, bo nie miałeś zbyt bujnej związkowej przeszłości dlatego tak łatwo dałeś się omotać. Gdybyś miał wtedy większe doświadczenie to mógłbyś mniej więcej wyłapać co jest prawdą a co ściema.

Oczywiście, że też brak chęci. Odwagi itd.
Tak gdybym miał to doświadczenie, pewnie byłaby inna historia...

Kilka razy mówiła , że moze się wyprowadzi i zamieszka z młodszym dzieckiem a starsze z ojcem ( tak wiem, chore ).
Innym razem, że jak zamieszkamy razem, to jej dzieci w końcu mnie wkurza, ona weźmie ich stronę i się pożremy

36

Odp: Psychika byłego kochanka
Pikupik2019 napisał/a:

Wiesz co Marek? Te jej teksty które tu przytaczasz na prawdę wyglądają jak żywcem wyjęte z poradnika jak wyrwać faceta. Jak jakieś tanie chwyty, czcze gadanie. Bardzo ładnie to Lovelyn podsumowała o tym makaronie na uszy.
Jak dla mnie to jedna opcja to spotkać się z nią i na własne oczy zobaczyć, że ma na ciebie wywalone. Może np. ma już kolejnego kochanka, lub rozpiła się albo jeszcze coś innego co pozwoli ci zakończyć ten rozdział. Druga opcja to jakaś praca z psychologiem. Sam możesz mieć problem się z tym uporać, bo to taka w pewnym sensie niespełniona miłość, może dręczyć do końca życia.

Nie mam żadnej możliwości kontaktu.
Nie wiem co u niej, nic nie wiem...
Nie wiem czy byłbym gotowy na face to face, gdyby jakimś cudem się pojawiła

Tak to pierwsze zakochanie w moim życiu, jakby to nie brzmiało. I to w późnym wieku. Podobno pierwsze, się zawsze pamięta.

37

Odp: Psychika byłego kochanka

Widzę że autor chcę się poplawic w swoim nieszczęśliwym sosie i szuka publiczności, a nie wyjścia.. nie wiem czy to dobre miejsce, bo forum nie takich Werterow widziało. I nie takie cudowne kochanki smile

38

Odp: Psychika byłego kochanka
Ela210 napisał/a:

Widzę że autor chcę się poplawic w swoim nieszczęśliwym sosie i szuka publiczności, a nie wyjścia.. nie wiem czy to dobre miejsce, bo forum nie takich Werterow widziało. I nie takie cudowne kochanki smile

Po prostu chce przekazać jak najwięcej informacji, by pokazać , jak to wszystko wyglądało

39

Odp: Psychika byłego kochanka
Marek8301 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Widzę że autor chcę się poplawic w swoim nieszczęśliwym sosie i szuka publiczności, a nie wyjścia.. nie wiem czy to dobre miejsce, bo forum nie takich Werterow widziało. I nie takie cudowne kochanki smile

Po prostu chce przekazać jak najwięcej informacji, by pokazać , jak to wszystko wyglądało

A my chcemy Ci przekazać, że najlepsze wyjście to zaprzestanie idealizowania tej "miłości". Każdy z nas przeżył pierwsza miłość, wiele osób długo nie mogło zapomniec, ale prędzej czy później dochodzi się do momentu w którym zachowuje się mile wspomnienia, ale nie idealizuje tego co było. Liczy się to co jest teraz. Wcale nie jest też tak, że człowiek zakochuje się tylko raz (choć ja - jako idealistka nawet wolałabym aby tak było, trochę romantyczności w tym życiu tongue). Też dojdziesz do tego momentu tylko - masz już swoje lata - i lepiej żebyś zrozumiał to szybciej, bo życie ucieka.

40

Odp: Psychika byłego kochanka

To, co opisujesz to skutki uboczne uwikłania się w niezdrową relację...

Skończyło się emocjonujące życie, wieczna huśtawka, niepewność, ukrywanie tej znajomości, strach, że się wyda, przebłyski świadomości, że to parszywe być hieną żerującą na czyimś życiu małżeńskim i rodzinnym...
Po takiej dawce adrenaliny, każdy następny normalny, stabilny i nudnawy w swojej rutynie związek, najpewniej będzie dla Ciebie nieatrakcyjny. Marku, zrobiłeś sobie kuku...

Są tu, na Forum, takie osiemdziesięciostronicowe wątki o problemie wyjścia z roli kochanki/kochanka i nieumiejętności powrotu na orbitę codzienności. Generalnie miazga, ale cóż... Kiedy człek decyduje się na rwanie "gruszek" z cudzego sadu musi wkalkulować:
a) ryzyko bycia przyłapanym in fraganti,
b) bolesny upadek z drzewa rozkoszy,
c)  regularną psychiczną sraczkę... 

Dobra rada aurory borealis: Zamiast patroszyć psychikę dawnej kochanki w poszukiwaniu złota głupców, zajmij się swoją, by znaleźć odpowiedź na pytanie dlaczego kręcą Cię cudze żony...

41

Odp: Psychika byłego kochanka

Nie kręcą mnie cudze żony.
Nie wszedłem w to, bo miała męża.
Tym bardziej teraz, takie coś mnie odpycha

Nie wiem, może nigdy się nie nadawalem do takiej relacji. Wiadomo, miałem ją a ona dzieci i mnie. Choćby chciała nie mogła skupiać się tylko na nas

Przeżywam, bo dałem z siebie 120%. Może nie powinienem ale tak było. Nigdy nikt nie był tak ważny dla mnie.

Pewnie, nieraz bolało czemu, mimo, że jest tak dobrze, to nic się nie zmienia.
No i jak to się miało z czasem rozwijać , skoro ciągle było w ukryciu...

42

Odp: Psychika byłego kochanka
Ela210 napisał/a:

Widzę że autor chcę się poplawic w swoim nieszczęśliwym sosie i szuka publiczności, a nie wyjścia.. nie wiem czy to dobre miejsce, bo forum nie takich Werterow widziało. I nie takie cudowne kochanki smile

Trafiony, zatopiony.

Od siebie zaś dodam, że ten Werter również nie jest zbyt lotny w kojarzeniu faktów, no bo jak można puszczającą się matkę małych dzieci traktować poważnie, no litości....

43

Odp: Psychika byłego kochanka

Marku :  Jeśli dorosły człowiek nie chce być uczciwy sam przed sobą lub być może z jakiegoś technicznego braku w głowie nie może ogarnąć analizy swojego postępowania to nasuwa się powiedzenie " trudno łebem o mur tłuc....itd"

Kręciła Cię cudza żona bo wszedłeś w to pomimo że miała męża, być może obecnie Cię to odpycha bo obecnie tego nie ma to możesz tak twierdzić
Ona codziennie miała męża i dzieci i  Ciebie - kochanka a Ty powiedzmy że miałeś ją, czasami, takie były fakty, możesz je oczywiście przeinaczać, pamiętaj że błędne założenia rodzą błędne wnioski

44

Odp: Psychika byłego kochanka

Jeśli głównym powodem Twojego cierpienia teraz jest to że dałeś z siebie 120 jak napisałeś procent i to że jak też napisałeś nie Ty zerwałales, a przy tym nie wyrażasz chęci szukania jej,  to chyba tak naprawdę cierpi Twoje miłość własna, co oczywiście nie znaczy, że mniej bóli.  Ale jak chcesz pójść dalej to sobie to wybacz, a jak szukasz stałej partnerki to nie szukaj wśród mężatek zwłaszcza z dziećmi.
Nie wybieraj też kobiet, które uważasz za mało interesujące, jak chcesz tylko seksu lepiej  uczciwe postawić sprawę. Bo takie związki na siłę  się rozpadną.

45

Odp: Psychika byłego kochanka
Ela210 napisał/a:

Jeśli głównym powodem Twojego cierpienia teraz jest to że dałeś z siebie 120 jak napisałeś procent i to że jak też napisałeś nie Ty zerwałales, a przy tym nie wyrażasz chęci szukania jej,  to chyba tak naprawdę cierpi Twoje miłość własna, co oczywiście nie znaczy, że mniej bóli.  Ale jak chcesz pójść dalej to sobie to wybacz, a jak szukasz stałej partnerki to nie szukaj wśród mężatek zwłaszcza z dziećmi.
Nie wybieraj też kobiet, które uważasz za mało interesujące, jak chcesz tylko seksu lepiej  uczciwe postawić sprawę. Bo takie związki na siłę  się rozpadną.

Cierpię także z tych powodów.
Oczywiście, fakt, że nie wyrzuciłem tego wszystkiego, co chciałem , też boli.
Gdybym jej to wszystko powiedział, byłoby mi dużo lżej...

Wyrażałem chęć szukania jej, kontaktu, przez dobrych kilka miesięcy. Nie potrafiłem jednak iść pod jej blok i sterczeć tam jak idiota

Teraz nawet jakbym ja znalazł, to jakie wrażenie to zrobi na niej ? Żadne...

46

Odp: Psychika byłego kochanka
Ela210 napisał/a:

Jeśli głównym powodem Twojego cierpienia teraz jest to że dałeś z siebie 120 jak napisałeś procent i to że jak też napisałeś nie Ty zerwałales, a przy tym nie wyrażasz chęci szukania jej,  to chyba tak naprawdę cierpi Twoje miłość własna, co oczywiście nie znaczy, że mniej bóli.  Ale jak chcesz pójść dalej to sobie to wybacz, a jak szukasz stałej partnerki to nie szukaj wśród mężatek zwłaszcza z dziećmi.
Nie wybieraj też kobiet, które uważasz za mało interesujące, jak chcesz tylko seksu lepiej  uczciwe postawić sprawę. Bo takie związki na siłę  się rozpadną.

W pełni się zgadzam, jaśnie pana boli to że dostał kopa a przecież on się starał, tak kochał , miał takie plany, już nawet rodzinę z nią założył, już prosił nawet o rękę...tylko gdyby nie jej mąż i dzieci.
Autorze cierpisz? to postaw się na miejscu jej męża.

47

Odp: Psychika byłego kochanka
maku2 napisał/a:

Autorze cierpisz? to postaw się na miejscu jej męża.

Od porównywania sie z innymi jeszcze nikomu sie nie polepszyło.

48 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-04-20 11:31:15)

Odp: Psychika byłego kochanka
Marek8301 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Jeśli głównym powodem Twojego cierpienia teraz jest to że dałeś z siebie 120 jak napisałeś procent i to że jak też napisałeś nie Ty zerwałales, a przy tym nie wyrażasz chęci szukania jej,  to chyba tak naprawdę cierpi Twoje miłość własna, co oczywiście nie znaczy, że mniej bóli.  Ale jak chcesz pójść dalej to sobie to wybacz, a jak szukasz stałej partnerki to nie szukaj wśród mężatek zwłaszcza z dziećmi.
Nie wybieraj też kobiet, które uważasz za mało interesujące, jak chcesz tylko seksu lepiej  uczciwe postawić sprawę. Bo takie związki na siłę  się rozpadną.

Cierpię także z tych powodów.
Oczywiście, fakt, że nie wyrzuciłem tego wszystkiego, co chciałem , też boli.
Gdybym jej to wszystko powiedział, byłoby mi dużo lżej...

Wyrażałem chęć szukania jej, kontaktu, przez dobrych kilka miesięcy. Nie potrafiłem jednak iść pod jej blok i sterczeć tam jak idiota

Teraz nawet jakbym ja znalazł, to jakie wrażenie to zrobi na niej ? Żadne...

Marek ,ale Ty tam stoisz przed tym jej blokiem od paru już lat i czekasz w myślach i żalach z goryczą ,aż ktoś za Ciebie odpuści, ukoi, sprawi Tobie ulgę,uspokoi Cię.Tyle tych żali,pretensji trzymasz kurczowo i nie chcesz,nie możesz puścić. Co musisz Marku?
Najtrudniej pożegnać pewne złudzenia ,oczekiwania i przekonania ,wyobrażenia
Tylko po co to sobie robić, stawiać tyle przeszkód i warunków do bycia spokojnym i szczęśliwym.

"Gdybym jej to wszystko powiedział, byłoby mi dużo lżej..." - otóż niekoniecznie z Twoim nastawieniem prawdopodobnie uruchomiłbyś lawinę nowych rozterek i oczekiwań.

Relacjami w przeszłości z rodzicami i w rodzinie się poważnie zajmij w kierunku zaprzestania szukania tam usprawiedliwień dla unikania związku,zobacz co sobie mówisz o lękach,co myślisz o swoich brakach.Skutki też są istotne nie tylko same zamiary,przyczyny i określenie na co masz wpływ i o czym możesz decydować.
Romans i Twoje następne związki po nim wbrew pozorom są działaniem ucieczkowym i unikającym przed wchodzeniem w bliższe-głębsze relacje,możliwe że nie wiesz jak to się robi nie wyćwiczyłeś się w tym i nie dostałeś narzędzi, nie utrzymasz i nie rozwiniesz więzi unikając pewnych spraw ,bo będzie to powierzchowne oparte wybiórczo na skrajnych emocjach sprawiających wrażenie intensywności.Nie jest za późno ,żeby zacząć zmieniać myślenie odkryć wzory które Ciebie blokują ,zrobić porządek z przeszłością też.
Rzeczywistość jest jaka jest Twoja obecna partnerka też nie jest ani nudna ani nie nudna bywa raz taka raz inna dla Ciebie jest taka jak o niej myślisz a Ty stale ją porównujesz do emocji z kochanką to ucieczka przed sobą.

49

Odp: Psychika byłego kochanka
paslawek napisał/a:
Marek8301 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Jeśli głównym powodem Twojego cierpienia teraz jest to że dałeś z siebie 120 jak napisałeś procent i to że jak też napisałeś nie Ty zerwałales, a przy tym nie wyrażasz chęci szukania jej,  to chyba tak naprawdę cierpi Twoje miłość własna, co oczywiście nie znaczy, że mniej bóli.  Ale jak chcesz pójść dalej to sobie to wybacz, a jak szukasz stałej partnerki to nie szukaj wśród mężatek zwłaszcza z dziećmi.
Nie wybieraj też kobiet, które uważasz za mało interesujące, jak chcesz tylko seksu lepiej  uczciwe postawić sprawę. Bo takie związki na siłę  się rozpadną.

Cierpię także z tych powodów.
Oczywiście, fakt, że nie wyrzuciłem tego wszystkiego, co chciałem , też boli.
Gdybym jej to wszystko powiedział, byłoby mi dużo lżej...

Wyrażałem chęć szukania jej, kontaktu, przez dobrych kilka miesięcy. Nie potrafiłem jednak iść pod jej blok i sterczeć tam jak idiota

Teraz nawet jakbym ja znalazł, to jakie wrażenie to zrobi na niej ? Żadne...

Marek ,ale Ty tam stoisz przed tym jej blokiem od paru już lat i czekasz w myślach i żalach z goryczą ,aż ktoś za Ciebie odpuści, ukoi, sprawi Tobie ulgę,uspokoi Cię.Tyle tych żali,pretensji trzymasz kurczowo i nie chcesz,nie możesz puścić. Co musisz Marku?
Najtrudniej pożegnać pewne złudzenia ,oczekiwania i przekonania ,wyobrażenia
Tylko po co to sobie robić, stawiać tyle przeszkód i warunków do bycia spokojnym i szczęśliwym.

"Gdybym jej to wszystko powiedział, byłoby mi dużo lżej..." - otóż niekoniecznie z Twoim nastawieniem prawdopodobnie uruchomiłbyś lawinę nowych rozterek i oczekiwań.

Relacjami w przeszłości z rodzicami i w rodzinie się poważnie zajmij w kierunku zaprzestania szukania tam usprawiedliwień dla unikania związku,zobacz co sobie mówisz o lękach,co myślisz o swoich brakach.Skutki też są istotne nie tylko same zamiary,przyczyny i określenie na co masz wpływ i o czym możesz decydować.
Romans i Twoje następne związki po nim wbrew pozorom są działaniem ucieczkowym i unikającym przed wchodzeniem w bliższe-głębsze relacje,możliwe że nie wiesz jak to się robi nie wyćwiczyłeś się w tym i nie dostałeś narzędzi, nie utrzymasz i nie rozwiniesz więzi unikając pewnych spraw ,bo będzie to powierzchowne oparte wybiórczo na skrajnych emocjach sprawiających wrażenie intensywności.Nie jest za późno ,żeby zacząć zmieniać myślenie odkryć wzory które Ciebie blokują ,zrobić porządek z przeszłością też.
Rzeczywistość jest jaka jest Twoja obecna partnerka też nie jest ani nudna ani nie nudna bywa raz taka raz inna dla Ciebie jest taka jak o niej myślisz a Ty stale ją porównujesz do emocji z kochanką to ucieczka przed sobą.

Nawet nie wiesz jak bym chciał poczuć coś większego, do innej kobiety. Niestety ona siedzi w mojej głowie mocniej, niż myślałem .

Miałem dziesiątki okazji by powiedzieć stop. Gryzłem się w język , bo ?
Bo dzieci, bo może podświadomie czułem, że się wtedy skończy. O jej problemach z nim słyszałem już dużo wcześniej, rozmawiała o tym na produkcji. Kiedyś ja przywiózł do pracy, był agresywny. Nie miałem podstaw by jej nie wierzyć, kiedy o nim mówiła. Może chciałem być lepszy ?

Minął pierwszy termin odejścia i nic . Zbiegło się to z naszym pójściem do łóżka. Potem gdy poszła z nim na obiad weselny kumpeli i jeszcze napisała, "szkoda, że nie Ty tu jesteś ", odpisałem , że jest tam z kim chce. I tyle, nic więcej nie zrobiłem. Co kilka miesięcy były łzy i teskty, że nie chce krzywdzić dzieci. Nawet wtedy nie potrafiłem uderzyć ręką w stół...

Jak poszła na zabieg żylaków to nie widzieliśmy się 3 tygodnie. Podobnie gdy chorowały dzieci. Choć kontakt telefoniczny był wtedy prawie codziennie
Każda taka sytuacja bolała i w normalnej relacji powiedzialbym , ze jak nie to nie. Tu mówiąc tak, wyszłoby że jestem przeciw jej dzieciom

Często myślę, że może we mnie był problem. Może gdybym był inny, to by odeszła. Mimo, że ciężko mi coś znaleźć. Nie nadskakiwalem, nie osaczałem. Weekendy i wieczory osobno prawie zawsze. Chciałem to pchać do przodu ale nie da się, przy tylu ograniczeniach

Wymyślasz super randkę a ona zamiast radości, także narzekania że musi kłamać.
Nie dość że nie odchodziła, to jeszcze gdy mąż kupił dzieciom psa, ona się nim zajmowała. Plus jego chora babcia
Wtedy właśnie kontakt zaczął słabnąć. Doszedł szpital dziecka...

Pękło we mnie coś gdy zadzwoniła bym przypomniał kiedy mam urodziny. Powiedziała że przyjedzie ale nawet nie napisała życzeń. Kilka tygodni później zaczęły się smsy o problemach a potem chorobie. Czy dostałbym je gdybym co kilka/naście dni nie pisał do niej pytając co się dzieje ? Nie wiem
Wiem że wtedy postanowiłem poważnie pogadać. Nie dostałem już jednak szansy...

Coś się wtedy wydarzyło. Może tylko choroby dzieci, ten pies , babcia. Plus to, że nie mogła liczyć na mamę, która wyjechała do jej siostry , która urodziła dziecko. Została ze wszystkim sama.
A może coś jeszcze o czym nie wiem...

50

Odp: Psychika byłego kochanka

A może pomimo tego, że Ty nie miałeś takiego odczucia, ona czuła się coraz bardziej osaczana i wymyślała preteksty, żeby uciec z tego związku?

51

Odp: Psychika byłego kochanka
Marek8301 napisał/a:

A może coś jeszcze o czym nie wiem...

Może doszła do wniosku, że jednak nie nadaje się na kochankę?
Choroby, problemy, nieoczekiwane komplikacje, zazwyczaj mocno przewartościowują życie człowieka i ustawiają je na powrót we właściwych torach...

52

Odp: Psychika byłego kochanka
Marek8301 napisał/a:

Pękło we mnie coś gdy zadzwoniła bym przypomniał kiedy mam urodziny. Powiedziała że przyjedzie ale nawet nie napisała życzeń. .

sad Wiesz co, mnie aż w sercu dźgnęło przy tym fragmencie.
No nie wyobrażam sobie, żeby nie pamiętać daty urodzin osoby, którą uważa się za sobie przeznaczoną.
Niestety, lecz wyłania się tu co raz brzydszy portret tej osoby. Nie wiem, jaką trzeba być osobą, aby kogoś potraktować z takim lekceważeniem.

53 Ostatnio edytowany przez Marek8301 (2020-04-20 18:43:44)

Odp: Psychika byłego kochanka
Cytrynowa66 napisał/a:

A może pomimo tego, że Ty nie miałeś takiego odczucia, ona czuła się coraz bardziej osaczana i wymyślała preteksty, żeby uciec z tego związku?

Nie wydaje mi się. To ona często inicjowała kontakt , gdy się nie widzieliśmy.
Ani nie spędzaliśmy razem Bóg wie ile czasu ani się jej nie narzucałem.
Kontakt był wzorowy aż do czasu chorób, babci, psa itd

54

Odp: Psychika byłego kochanka
aurora borealis napisał/a:
Marek8301 napisał/a:

A może coś jeszcze o czym nie wiem...

Może doszła do wniosku, że jednak nie nadaje się na kochankę?
Choroby, problemy, nieoczekiwane komplikacje, zazwyczaj mocno przewartościowują życie człowieka i ustawiają je na powrót we właściwych torach...

Pewnie nie uwierzysz ale chciałbym żeby tak było.
Żeby to było powodem i sprawiło, że postanowiła odzyskać rodzinę, naprawdę

55

Odp: Psychika byłego kochanka
Lovelynn napisał/a:
Marek8301 napisał/a:

Pękło we mnie coś gdy zadzwoniła bym przypomniał kiedy mam urodziny. Powiedziała że przyjedzie ale nawet nie napisała życzeń. .

sad Wiesz co, mnie aż w sercu dźgnęło przy tym fragmencie.
No nie wyobrażam sobie, żeby nie pamiętać daty urodzin osoby, którą uważa się za sobie przeznaczoną.
Niestety, lecz wyłania się tu co raz brzydszy portret tej osoby. Nie wiem, jaką trzeba być osobą, aby kogoś potraktować z takim lekceważeniem.


Tak było. To było wtedy, kiedy był już rzadszy kontakt. Tydzień wcześniej miała dzwonić ale był tylko SMS. Gdy zadzwoniła po tygodniu i pytała o te urodziny, spytałem, czy jeszcze o mnie pamięta. Powiedziała, jasne ,że tak ale nie ma czasu nawet sama dla siebie. Gdy spytałem kiedy wróci do pracy, odpowiedziala, że na razie musi się opiekować babcia męża. Ale nie martw się, przyjadę na urodziny , tylko przypomnij mi kiedy. ...

56 Ostatnio edytowany przez Netania (2020-04-20 20:16:54)

Odp: Psychika byłego kochanka
Marek8301 napisał/a:

Zwracam się do Was z moim problemem. Problemem, który już dawno nie powinien istnieć. A jednak....

Kilka lat temu miałem romans z mężatką. Oboje ponad 30 lat
Trwał on ponad 2 lata. Miała 2 małych dzieci, 2 i 8 lat. Mimo tego co mówiła na samym początku i w trakcie romansu, nie odeszła od męża . Znajomość zaczęła się z jej inicjatywy w pracy. Zaczęła flirtować ze mną po jednej z kameralnych imprez firmowych.

Wszedłem w to wierząc ( naiwnie jak się okazało ) że odejdzie od niego , skoro tak postanowiła nim zaczęliśmy się spotykać . Upłynął termin kiedy miała to zrobić i nic. Upływały kolejne miesiące i nic. Co jakiś czas rozmawialiśmy o tym i wtedy zawsze padały słowa:

Jesteś mi pisany,
Czuję że mogę spędzić z Tobą resztę życia,
Jeśli wszystko będzie ok to nie będziemy musieli się już ukrywać ,
nie wiem co robić, nie chce krzywdzić dzieci,
dobrze że jesteś,
cierpliwości bo jestem ciężka.





Jako pierwsza wyznała zakochanie itd. mimo że źle czułem się z tym że nie odchodzi , nie postawiłem jej ultimatum. Jakby podświadomie czując jak to się skończy.
Spędzaliśmy dużo czasu razem , także w ramach pracy, poznałem młodsze dziecko. Niemal codziennie kontakt telefoniczny. Choć weekendy i wieczory osobno. Było z kilkanaście wieczorów wspólnych. I tak się kręciło

Po około półtorej roku dzieci zaczęły częściej chorować . Ona dużo rzadziej widywać ze mną. Doszła do tego blokada z jej strony na sex klasyczny. Duże zmęczenie, twierdziła ze seks mógłby dla niej nie istnieć. Kontakt telefoniczny co kilka dni. Z czasem smsy o problemach, braku chęci życia itd. i tak nie widzieliśmy się 3 miesiące.
Wariowałem ale nie miałem co zrobić.

Po 3 miesiącach SMS że ma depresję, bierze leki , nigdy nie była normalna i czasem tak ma. Po kilku tygodniach przyszła do mnie, rozmawialiśmy o chorobie, pracy itd. Znów nie potrafiłem postawić ultimatum. Powiedziała że wpadnie po weekendzie. Nie przyszła. Zaczęły się smsy co kilka tygodni bym się nie martwił, że musi ogarnąć itd.
Martwiłem się . Ostatni SMS, napisała ze jutro zadzwoni. Nie zadzwoniła a ja już nie miałem siły pisać kolejny raz.

Zyje bez niej. Od tamtej pory nie mam znaku życia od niej. Nie wiem czy żyje, czy choruje. Na pozór wszystko ze mną ok. Zmieniłem pracę, mieszkanie. Miałem inne kobiety. Obecnie w związku. To pozory. I tu przechodzę to meritum mojego postu.

Mimo że minelo kilka lat , ciągle jest w mojej głowie. Zmieniłem pracę, mieszkanie , nie mam wspólnych zdjęć, pamiątek. Znaku życia od niej ani o niej. Mam i miałem po niej inne kobiety , które były wolne, szczere itd. a mimo to jej osoba ciągle jest. Są pojedyncze tygodnie bez niej a potem wraca. Sni mi się jakby była w moim obecnym życiu, pracy. Znała obecna partnerkę itd.

Moje obserwacje
Wszedłem to też dlatego, że czułem się w życiu samotny. Przed nią tylko jeden związek na odległość .w dzieciństwie brak bliskości z rodzicami.
Pewnie też dlatego nie potrafiłem postawić ultimatum

Ciągle analizuje czy zrobiłem wszystko co trzeba czy czegoś nie zrobiłem

Nie wiem czy żyje i czy choruje.
Niewiedza jest najgorsza

To ona zakończyła relację. Ego cierpi

Nigdy nie powiedziałem jej wprost tego jak się czuję. Sporo dusiłem w sobie mając wzgląd na jej dzieci. To ciągle siedzi we mnie.

Tamta praca niezależnie od niej, była lepsza od każdej następnej

Kolejne związki były normalne , tam rollercoaster emocji

Nie chodzi mi o rady jak wrócić itd.
Tylko jak zrozumieć jej zachowanie wtedy oraz moje wtedy i dziś.
Pomóżcie bo nie chce dalej krzywdzić siebie i innych. Zyje jakbym wegetował. Czuję że tamtej pracy i jej osobie poświęciłem 200%. I że od tamtej pory nie ma we mnie energii by efektywnie żyć...
Odpowiem na każde  pytanie co do ww relacji. Chcę to rozłożyć na czynniki pierwsze i zrozumieć. Zrozumieć i uratować siebie

Czasem myślę, że to karma za wejście w ten związek. I nie uwolnie się nigdy.


Kilka lat? Człowieku nie przerażaj mnie... 0 kontaktu a mimo to wciąź masz ją w głowie? Chyba zacznę sobie organizować miejscówę w Tworkach...

Trochę się ostatnio rozczytuję w literaturze dotyczącej manipulacji. W romansie masz typową choć niezamierzoną  (niekiedy) manipulację typu push and pull. Kiedy kochanek/kochanka przebywają ze swoim legalnym partnerem - jest odpychanie. Kiedy z Tobą, masz przyciąganie.  Taki rollercoster zaplata na Twojej szyi emocjonalną smycz. Stajesz się więźniem swoich emocji i swoistym podnożkiem tej drugiej osoby. Stąd Twoje obsesyjnie myśli. Gdybyś sam to zakończył- siedziałbys teraz na forum i płakał, że odesłałeś w niebyt  miłość swojego życia. Nie możesz po prostu uznać, że to ona (choć nie wprost) wszystko zakończyła? Ghosting taki.
Żaden normalny związek nie dorówna "jazdom" romansu i - jeśli mam być szczera, to całe szczęście. Bo co fajnego jest w przemykaniu pod ścianami, kryciu się z uczuciami? Co dobrego jest w samotnych nocach i w myśleniu, źe osoba którą kochasz, kładzie się obok legalnego partnera? No nic.
Kochasz osobę, której nigdy naprawdę nie poznałeś. Nie widziałeś jej dzień w dzień przez 365 dni w roku.  Trudno konkurować z wyidealizowaną iluzją. Z duchem. Z postacią z jakiegoś przedstawienia...
Daj sobie szansę na normalne życie. I nie strasz, bo aż mi niedobrze na samą myśl, że M będzie siedział w moim mózgu do końca świata...

57

Odp: Psychika byłego kochanka
Marek8301 napisał/a:

Pękło we mnie coś gdy zadzwoniła bym przypomniał kiedy mam urodziny. Powiedziała że przyjedzie ale nawet nie napisała życzeń. .

Ona Cię jawnie lekceważy, a Ty nie możesz zrozumieć, dlaczego, skoro jej na Tobie zależy. No tak, to rzeczywiście wydaje się dziwne. Ale rozwiązanie zagadki jest proste. Otóż: jej na Tobie nie zależy. Dlatego.

58

Odp: Psychika byłego kochanka

Według mnie potrzebujesz przede wszystkim uporządkować swoje życie duchowe. Postaw Boga i jego przykazania na 1szym miejscu, a reszta będzie na prawidłowym miejscu, jak to się mówi. Ta grzeszna relacja głęboko Cię zraniła i stała się Twoim przekleństwem. Trzeba to przerwać, żebyś nie cierpiał do końca życia. Jak nie potrafisz lub nie wiesz jak mów tylko "Jezu Ty się tym zajmij" - a gwarantuję Ci, że uwolnisz się i przejrzysz na oczy. Powodzenia !

59

Odp: Psychika byłego kochanka

Autorze, nawet budząc się w środku nocy pamiętam kiedy kochany przeze mnie człowiek ma urodziny.

A jak ma się trudne życie, kłopoty, dzieci itd., skądś trzeba czerpać paliwo do takiego życia. Czerpała z Ciebie. Po to, by tym życiem żyć i w nim być. Czasem uciekała do Ciebie odpocząć, czasem miała dość i wtedy wydawało jej się, że z Tobą może mieć życie inne.
I jeszcze coś. Widać nie byłeś wtedy gotowy na zwykłe życie w związku, bo gdybyś był gotów, nie zajmowałbyś się niedostępną kobietą.
Chciałeś emocji, dawała je.
Późniejsze kobiety emocji nie dawały, tylko z Tobą były i to już nie było to.
Gdyby teraz przyszła do Ciebie, zamieszkała, też by Ci się znudziła. Bo nie byłoby już tęsknoty, niepewności, tajemnicy, rozstań i powrotów, czekania itd.
Pragniesz silnych doznań, jazd do góry i na dół.

60

Odp: Psychika byłego kochanka
Netania napisał/a:
Marek8301 napisał/a:

Zwracam się do Was z moim problemem. Problemem, który już dawno nie powinien istnieć. A jednak....

Kilka lat temu miałem romans z mężatką. Oboje ponad 30 lat
Trwał on ponad 2 lata. Miała 2 małych dzieci, 2 i 8 lat. Mimo tego co mówiła na samym początku i w trakcie romansu, nie odeszła od męża . Znajomość zaczęła się z jej inicjatywy w pracy. Zaczęła flirtować ze mną po jednej z kameralnych imprez firmowych.

Wszedłem w to wierząc ( naiwnie jak się okazało ) że odejdzie od niego , skoro tak postanowiła nim zaczęliśmy się spotykać . Upłynął termin kiedy miała to zrobić i nic. Upływały kolejne miesiące i nic. Co jakiś czas rozmawialiśmy o tym i wtedy zawsze padały słowa:

Jesteś mi pisany,
Czuję że mogę spędzić z Tobą resztę życia,
Jeśli wszystko będzie ok to nie będziemy musieli się już ukrywać ,
nie wiem co robić, nie chce krzywdzić dzieci,
dobrze że jesteś,
cierpliwości bo jestem ciężka.





Jako pierwsza wyznała zakochanie itd. mimo że źle czułem się z tym że nie odchodzi , nie postawiłem jej ultimatum. Jakby podświadomie czując jak to się skończy.
Spędzaliśmy dużo czasu razem , także w ramach pracy, poznałem młodsze dziecko. Niemal codziennie kontakt telefoniczny. Choć weekendy i wieczory osobno. Było z kilkanaście wieczorów wspólnych. I tak się kręciło

Po około półtorej roku dzieci zaczęły częściej chorować . Ona dużo rzadziej widywać ze mną. Doszła do tego blokada z jej strony na sex klasyczny. Duże zmęczenie, twierdziła ze seks mógłby dla niej nie istnieć. Kontakt telefoniczny co kilka dni. Z czasem smsy o problemach, braku chęci życia itd. i tak nie widzieliśmy się 3 miesiące.
Wariowałem ale nie miałem co zrobić.

Po 3 miesiącach SMS że ma depresję, bierze leki , nigdy nie była normalna i czasem tak ma. Po kilku tygodniach przyszła do mnie, rozmawialiśmy o chorobie, pracy itd. Znów nie potrafiłem postawić ultimatum. Powiedziała że wpadnie po weekendzie. Nie przyszła. Zaczęły się smsy co kilka tygodni bym się nie martwił, że musi ogarnąć itd.
Martwiłem się . Ostatni SMS, napisała ze jutro zadzwoni. Nie zadzwoniła a ja już nie miałem siły pisać kolejny raz.

Zyje bez niej. Od tamtej pory nie mam znaku życia od niej. Nie wiem czy żyje, czy choruje. Na pozór wszystko ze mną ok. Zmieniłem pracę, mieszkanie. Miałem inne kobiety. Obecnie w związku. To pozory. I tu przechodzę to meritum mojego postu.

Mimo że minelo kilka lat , ciągle jest w mojej głowie. Zmieniłem pracę, mieszkanie , nie mam wspólnych zdjęć, pamiątek. Znaku życia od niej ani o niej. Mam i miałem po niej inne kobiety , które były wolne, szczere itd. a mimo to jej osoba ciągle jest. Są pojedyncze tygodnie bez niej a potem wraca. Sni mi się jakby była w moim obecnym życiu, pracy. Znała obecna partnerkę itd.

Moje obserwacje
Wszedłem to też dlatego, że czułem się w życiu samotny. Przed nią tylko jeden związek na odległość .w dzieciństwie brak bliskości z rodzicami.
Pewnie też dlatego nie potrafiłem postawić ultimatum

Ciągle analizuje czy zrobiłem wszystko co trzeba czy czegoś nie zrobiłem

Nie wiem czy żyje i czy choruje.
Niewiedza jest najgorsza

To ona zakończyła relację. Ego cierpi

Nigdy nie powiedziałem jej wprost tego jak się czuję. Sporo dusiłem w sobie mając wzgląd na jej dzieci. To ciągle siedzi we mnie.

Tamta praca niezależnie od niej, była lepsza od każdej następnej

Kolejne związki były normalne , tam rollercoaster emocji

Nie chodzi mi o rady jak wrócić itd.
Tylko jak zrozumieć jej zachowanie wtedy oraz moje wtedy i dziś.
Pomóżcie bo nie chce dalej krzywdzić siebie i innych. Zyje jakbym wegetował. Czuję że tamtej pracy i jej osobie poświęciłem 200%. I że od tamtej pory nie ma we mnie energii by efektywnie żyć...
Odpowiem na każde  pytanie co do ww relacji. Chcę to rozłożyć na czynniki pierwsze i zrozumieć. Zrozumieć i uratować siebie

Czasem myślę, że to karma za wejście w ten związek. I nie uwolnie się nigdy.


Kilka lat? Człowieku nie przerażaj mnie... 0 kontaktu a mimo to wciąź masz ją w głowie? Chyba zacznę sobie organizować miejscówę w Tworkach...

Trochę się ostatnio rozczytuję w literaturze dotyczącej manipulacji. W romansie masz typową choć niezamierzoną  (niekiedy) manipulację typu push and pull. Kiedy kochanek/kochanka przebywają ze swoim legalnym partnerem - jest odpychanie. Kiedy z Tobą, masz przyciąganie.  Taki rollercoster zaplata na Twojej szyi emocjonalną smycz. Stajesz się więźniem swoich emocji i swoistym podnożkiem tej drugiej osoby. Stąd Twoje obsesyjnie myśli. Gdybyś sam to zakończył- siedziałbys teraz na forum i płakał, że odesłałeś w niebyt  miłość swojego życia. Nie możesz po prostu uznać, że to ona (choć nie wprost) wszystko zakończyła? Ghosting taki.
Żaden normalny związek nie dorówna "jazdom" romansu i - jeśli mam być szczera, to całe szczęście. Bo co fajnego jest w przemykaniu pod ścianami, kryciu się z uczuciami? Co dobrego jest w samotnych nocach i w myśleniu, źe osoba którą kochasz, kładzie się obok legalnego partnera? No nic.
Kochasz osobę, której nigdy naprawdę nie poznałeś. Nie widziałeś jej dzień w dzień przez 365 dni w roku.  Trudno konkurować z wyidealizowaną iluzją. Z duchem. Z postacią z jakiegoś przedstawienia...
Daj sobie szansę na normalne życie. I nie strasz, bo aż mi niedobrze na samą myśl, że M będzie siedział w moim mózgu do końca świata...


Chciałbym uznać że się skończyło , bo to prawda ale nie mogę i to mnie przeraża.

Nie kocham jej ale masz rację, nie poznałem jej tak naprawdę. A bardzo chciałem tego życia 365 dni w roku. Może bym wtedy się przekonał, że to nie to.
A tak zawsze będzie się tliło, co by było gdyby...

61

Odp: Psychika byłego kochanka
umajona napisał/a:
Marek8301 napisał/a:

Pękło we mnie coś gdy zadzwoniła bym przypomniał kiedy mam urodziny. Powiedziała że przyjedzie ale nawet nie napisała życzeń. .

Ona Cię jawnie lekceważy, a Ty nie możesz zrozumieć, dlaczego, skoro jej na Tobie zależy. No tak, to rzeczywiście wydaje się dziwne. Ale rozwiązanie zagadki jest proste. Otóż: jej na Tobie nie zależy. Dlatego.


Tak się wtedy poczułem dlatego chciałem poważnie pogadać ale nie miałem już jak..

62

Odp: Psychika byłego kochanka

Tak się wtedy poczułem dlatego chciałem poważnie pogadać ale nie miałem już jak..

Są takie osoby... są takie sytuacje, że lepiej być zaliczonym, niż pominiętym.
Pewnie za jakiś czas dotrze do Ciebie ten sens, a na razie trzeba włączyć zapominanie wyłączając syndrom porzucenia. Dużo wysiłku fizycznego będzie miało dla Ciebie zbawienny wpływ...

Odp: Psychika byłego kochanka
Marek8301 napisał/a:

Chciałbym uznać że się skończyło , bo to prawda ale nie mogę i to mnie przeraża.

Nie kocham jej ale masz rację, nie poznałem jej tak naprawdę. A bardzo chciałem tego życia 365 dni w roku. Może bym wtedy się przekonał, że to nie to.
A tak zawsze będzie się tliło, co by było gdyby...


Jezu kochany, skąd sie biorą tacy naiwniacy. Babka sie puszcza, ale dziwnym trafem tobie byłaby wierna, do tego dwójka dzieci, które by cie kochały na bank, że im rodzine rozwaliłeś i kochany ex mąż co by cie ubił jakby mógł razem z twą panią. Sama śmietanka.

Babka sie tobą zainteresowała to ci ego wybiło, do tego była pewnie dobra w te klocki i nagle to jest TA jedyna. Kobietom łatwo urobić faceta, zwłaszcza jak jest wyposzczony i łasy na łakocie. Ale ideologi do tego nie dorabiaj.

64

Odp: Psychika byłego kochanka
słaba kobietka napisał/a:

Autorze, nawet budząc się w środku nocy pamiętam kiedy kochany przeze mnie człowiek ma urodziny.

A jak ma się trudne życie, kłopoty, dzieci itd., skądś trzeba czerpać paliwo do takiego życia. Czerpała z Ciebie. Po to, by tym życiem żyć i w nim być. Czasem uciekała do Ciebie odpocząć, czasem miała dość i wtedy wydawało jej się, że z Tobą może mieć życie inne.
I jeszcze coś. Widać nie byłeś wtedy gotowy na zwykłe życie w związku, bo gdybyś był gotów, nie zajmowałbyś się niedostępną kobietą.
Chciałeś emocji, dawała je.
Późniejsze kobiety emocji nie dawały, tylko z Tobą były i to już nie było to.
Gdyby teraz przyszła do Ciebie, zamieszkała, też by Ci się znudziła. Bo nie byłoby już tęsknoty, niepewności, tajemnicy, rozstań i powrotów, czekania itd.
Pragniesz silnych doznań, jazd do góry i na dół.


Masz dużo racji. Żyła na dwa domy, więc był to również rodzaj odskoczni. Z tym że było tego tak dużo, że uwierzyłem że to na serio.

Byłem gotowy na związek z nią. Na wszystko co wiązałoby się z jej odejściem od niego. Chciałem by to było oficjalnie. To nie tak , że wolałem jak było.
To mnie męczyło. Świadomość, że jak zajebisty bym nie był ona i tak wraca do ich domu.
Randki jakich nie byłem nigdy wymyślić dla nikogo innego, przychodziły mi z łatwością. A jednocześnie z każdą był ból, że mimo to, się nie zmienia nic.
Nie było możliwości by to działało na nią aż tak jak na wolną kobietę. Bo był on i codziennie go widziała itd

To mnie też napędzało by być jeszcze lepszym. W normalnej relacji jest 50/50. Tam wiadomo że dawałem więcej , bo ona miała jeszcze dzieci.

Najgorsze były jej i dzieci choroby. Bo wtedy się nie widzieliśmy. Normalnie to pomagasz drugiej stronie. A tu nie mogłem.Z czasem wyciszyłem rano telefon by nie słyszeć SMS, że nie będzie mnie, bo dziecko chore. Ale nie okazywałem jej tego, wiedząc jak ważne są dzieci. Nie mogłem jednak wspierać jak chciałem

Generalnie czuję się wyżuty z energii. Dodatkowo tamta praca była najlepsza w moim życiu. Więc ten okres kojarzy mi się najlepiej. I czuję ze lepszego nie będzie. Tak jakbym żył i pracował bo muszę...

Co ciekawe, pierwsze miesiące po były lepsze , niż teraz. A powinno być odwrotnie. Może wtedy ludzilem się że się wyleczy i odezwie.
Teraz szczerze, to boje się, że się pojawi w najmniej oczekiwanym momencie a ja się rozsypie, wszystkie wróci ze zdwojoną siła

65

Odp: Psychika byłego kochanka
Marek8301 napisał/a:

Byłem gotowy na związek z nią.

Z kobietą która kłamie, oszukuje, zdradza? oczekiwałeś od niej i oczekujesz szczerości/wierności?...ale mnie ubawiłeś...dzięki.

Posty [ 1 do 65 z 105 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Psychika byłego kochanka

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024