Rozstanie z kochanką w tle.... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie z kochanką w tle....

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 162 ]

1 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-04-06 14:25:30)

Temat: Rozstanie z kochanką w tle....

Witajcie

Długo się zbierałam żeby opisać swoją historie...
Mam jm. no właśnie jeszcze....
To nie była miłość jak z filmów. (przynajmniej z mojej strony). K. zdobywał mnie długo.. bardzo długo. Udało się.
Po 4 latach wzieliśmy ślub...od tej pory zaczeło się psuc. brak rozmowy, brak starania z obu stron wszystko załatwiane klótnią. Z tym że szybo potrafiliśmy sie pogodzić..
2 maja.. szpecze mi do ucha że mnie kocha. sms z pracy że tęskni....
3 maja mój K  wraca z pracy (później niż zwykle ale taką ma prace wiec niczego nie podejrzewałam) z MALINKĄ na szyji... zanim to zauważyłam jeszcze dałam mu się bzyknąć...
Wmawianie że to nie malinka że o co mi chodzi itd itd. Patrzył prosto w oczy i perfidnie kłamał. Po wielkiej awanturze przyznał się że to koleżanka z pracy ale nic ih nie łączy tylko jakos tak wyszło... ja że co?? wymusiłam na nim sptkanie z nią.. dopiero przy niej przyznał się że z nią spał....
szok... niedowierzanie....
Wróciłam. spakowałam sie... ale gdy chciałam wyjść bardzo mocno mnie zatrzymywał... i ja głupia zostałam...
Przysięgał że z nia zerwie kontakt itd itd
Nie zrobił tego ale ja w tym trwałam. chciałam wybaczyć...
kolejny raz chciałam się wyprowadzić...
Obiecywał przysięgał że nie ma z nią już kontaktow itd...
Po paru dniach przyszedł i powiedział że chce mieć ze mną dziecko....o jaka ja byłam głupia że sie zgodziłam. Nie do końca wierzyłam że nam sie uda bo juz wcześniej były jakieś próby..ale się zgodziłam...
Mija miesic....K. proponuje wyjazd na weekend... Pomyślałam ok.. Dla mnie już w tym momencie miał to być nasz oststni wspólny weekend. Tak w poniedziałek po pracy chciałam wrócić spakować się i wynieść pod jego nieobecność .
Tak ja postanowiłam i tego chciałam... wracając z pracy coś mnie tkneło żeby wejść do apteki i kupić test....
Zrobiłam.. patrzyłam z niedowierzaniem na te dwie kreski... pędem pobiegłam po drugi... to samo dwie kreski.... załamałam się...
Jak sie domyślacie nie wyprowadziłam sie....
Co zrobił K jak sie dowiedział? Sypnoł mi tekstem "Jak się zdecydujesz urodzić..." Poczułam się ja gówno. Wyszłam. Siedziałam w parku i wyłam 3 godziny. po powrocie przepraszał. Prosił o wybaczenie. że  z nią nie ma kontaktów itd...
Robił mi wode z mózgu.. a ja że w ciązy to bałam się zostać sama...
mijały miesiące ktore powinny być dla mnie najszczęsliwsze.. nie były. był płacz żal smutek. jego coraz późniejsze powroty.nieodbieranie telefonów jak dzwoniałam. Tak..  dalej mi wmawiał że nie ma z nią kontaktów....
Pojechaliśmy na wakacje... tamta do niego zadzwoniła.... awantura.. obrażanie mnie. tak uderzyłam go.. .. a on co?? oddał mi.. z całej siły w brzuch.. wulgaryzm byłam z jego dzicekiem w ciązy!!!! Na szczęście nic się nie stało.. tak mi się wydawało.
Kolejnych kilka miesięcy w kłamstwie i obłudzie...
Moja wizyta w szpitalu.. tak przychodził. tak był pod dzrwiami gdy robili mi na szybko miesiac przed terminem cesarke. Tak przyszedł do mnie po...
Wiecie co się oazało gdy po cesarce przyszedł do mnie lekarz??  Że miala skrzep pod łozyskiem.. pytał czy się gdzieś nie uderzyłam...
K.  był u mnie codziennie. Zabierając nas do domu dostałam bukiet kwiatów... ( chyba chciał zabić wyrzuty sumienia bo jak się później okazało podczas gdy ja lezałam w szpitalu on zabaiwał się ze swoja kochanką).
Mijały miesiące. On wmawiał że nie ma z nią kontaków ja udawałam że wierze... bo.. bo dziecko.. bo bałam się zostać sama.. ciągle sobie coś wamawiałm...
Wiecie co dostalam na walentynki miesiąc po porodzie??  Wulgaryzm ... tak.. siniaki z mojego ciała nie schodziły przez 2 tyg... mimo wszytsko zsoatałam...
Mijały kolejne miesiace... Po ktrych ja doskonale wiedziałam że nic z tego nie bedzie.. że jesteśmy ze sobą tlko dla dziecka...On obiecywał. przychodził przytulał... on nie ja...ja już nie porafiłam. Cieszyłam się jak wychodzil do pracy... ale... nigdy nikomu nie życze żeby czul to co ja  gdy nie wracał o czasie do domu...
Przyszedł dzien w którym stanełam przed nim i mu powiedziałam prosto w oczy... "Idź do niej... tego chcesz... ". nie poszedł. przyznał się że nie wie co ma zrobic itd... od tej pory co troche mówiłam idz... to zaczął mi wmawiać ze nie chce... jeszcze mi zorganizował urodziny. tak super niespodzianka.. Tylko ja nie czułam żeby to było szcezre.... Po urodzinach ustaliłam z nim że po świetach Bożego narodzenia się wyprowadzi....
I co?? On przed świtami stwierzdił że chce się o to starać. że nie cgce być z nią itd... oczywiście że nie uwiezryłam ale dałam mu tą szanse żeby pokazał...
Nie było to dla mnie szczere. Przetrzymaliśmy te świeta razem... nie składając sobie nawet życzeń. nie podzieliśmy się nawet opłatkiem... Dzień po świetach po kolejnej awanturze się wyprowadził....

Mija 4 miesiąc odkąd go nie ma...
Przyjeżdza zabierac dziecko.. czasami wpadnie do niej...
Nie było łatwo na poczatku... spedzał z mała tylko 4 godziny tygodniowo...gdzie ona bardzo była za nim. Na nic były tłumaczenia że ona teskni... On musiał iść i koniec. Co się później okzało? szkoda mu było czasu dla dziecka bo MUSIAŁ akurta wtedy iść ze swoją kochanką do kina. Żałosne nie??
Nie wspone juz o tym jak przebywając ze mna wykrzykiwał jak to bardzo mnie nienaiwidzi. że mnie nie kocha tylko ja... że ja nic dla niego nie znacze..itd itd
Teraz się to troche uspokoiło.. czasami potrafimy normalnie porozmaaić na temat dziecka...

Prez ten czas przemieliło się we mnie tyle emocji.. tyle łez... Ba... czasami nachodzą mnnie myśli  że fajie by było gdyby jednak wrócił....

Dziewczyny doradzcir ja sobie z tym wszytkim poradzić...

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Symbi (2020-04-06 14:31:15)

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

OMG. Dobrze, że polazł, nieważne że do niej. Ciesz się. Uważam, że oddał Ci przysługe. On Ci wyraźnie powiedział i pokazał, w jakiej części ciała Cię ma. Zadbaj o finanse i o dziecko, żebyś mu nie wpoiła wzorca związku z przemocowcem. Poczytaj wątki o kobietach, które kochają za bardzo, znajdziesz na netokobietach, tam dziewczyny polecały różne tytuły. Ja polecam "Koniec współuzależnienia" Melody Beatty.

3

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Przede wszystkim zadbaj o to, żeby się rozwieść i żeby rozwód był z jego winy. Potem ustal sądownie kontakty z dzieckiem, koniecznie tylko w Twojej obecności, bo jak bił Ciebie, to ja bym się bała mu dać dziecko.

4 Ostatnio edytowany przez Symbi (2020-04-06 14:39:50)

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Lady Loka napisał/a:

Przede wszystkim zadbaj o to, żeby się rozwieść i żeby rozwód był z jego winy. Potem ustal sądownie kontakty z dzieckiem, koniecznie tylko w Twojej obecności, bo jak bił Ciebie, to ja bym się bała mu dać dziecko.

Jak bym zalecała po prostu szybki rozwód bez orzekania żeby sie od niego uwolnić. Co jej to da, o alimenty na żonę nie jest tak łatwo bo jest młoda, zdrowa i może iść do pracy albo pracowała przed urodzeniem dziecka. Co jej da orzeczenie o winie oprócz satysfakcji, tylko przedłużenie bolesnego procesu rozwodowego na lata, wiele rozpraw, koszty, świadkowie, a jeszcze nie wiadomo co jej wywlecze i może być orzeczenie o winie dwóch stron. Na orzeczenie o winie trzeba mocnych dowodów.

5

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Symbi napisał/a:

Jak bym zalecała po prostu szybki rozwód bez orzekania żeby sie od niego uwolnić. Co jej to da, o alimenty na żonę nie jest tak łatwo bo jest młoda, zdrowa i może iść do pracy albo pracowała przed urodzeniem dziecka. Co jej da orzeczenie o winie oprócz satysfakcji, tylko przedłużenie bolesnego procesu rozwodowego na lata, wiele rozpraw, koszty, świadkowie, a jeszcze nie wiadomo co jej wywlecze i może być orzeczenie o winie dwóch stron. Na orzeczenie o winie trzeba mocnych dowodów.

Długotrwała zdrada, przemoc fizyczna, psychiczna i emocjonalna - to wystarczająco mocne dowody.

6 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-04-06 15:03:04)

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Pozew o rozwód kazałam jemu złożyć. Ja przy dziecku nie miałam możliwości jeżdżenia i złatwiania. Poza tym to przecież on odwalił.. więc niech on teraz to wszytko odkręca... Oczywiście w styczniu mówił mi że wszytko juz załatwia.. na początku marca zapytałam co z tym rozowdem to powiedział że jeszcze nic nie załatwił...w połowie marca stwierdził że był napisać pozew u prawnika..oststnio go zapytałam czy zdąrzył złożyć prezd tym jak wszytko pozamykali to stwierdził że nie wie.. że był napisać że niby opłacił wszytko w sądzie ale nie wie czy został złożony. Rozwód chce bez orzekania o winie.. byle mieć to szybko z głowy... dowody bym miała. swiadków też.. ale nie chce tego wszytskiego przeżywać jeszcze raz i rozdrapywać przyschniętych ran...
Co do kontaków z dzieckiem to wiem że jej nic nie zrobi.. teraz jak ja zabiera to tylko do mamusi...
On chce porozumienia rodzicielskiego. na co ja do konca nie pójde bo dla niego to ma być na zasadzie że pisze kiedy chce mała i tyle. Nie rozumie że jak mi napisze dzien wcześniej że chce ja zabrać to ja np nie mam możliwości umówić się np do fryzjera czy denstysty. Powiedziłam mu żeby wysyłał mi pod koniec miesiąca plan na kolejny kiedy chce zabierać małą. Stwierdził że nie... nic do niego nie dociera. Jak to mi dzisiaj powiedział "taa... do fryzjera.. pewnie z ttmi fagasami chcesz się spotykać..."

Ogólnie co troche robi przytyki że kogoś mam... A on mi wmawia że się z nią nie spotyka...
Tyle że ja go nawet o to nie pytam... sam z siebie to mówi...

Co do kochanki.... jest 10 lat od nieg młodsza... mieszka jakieś 300km od nas. jest tu po prostu oddelegowana na jakiś czas do pracy...
nie wiem jak oni sobie to dalej wyobrażają... co?? zostawi dziecko? rodziców i pojedzie za nia??

Jaką trzeba być kobieta żeby pchać się zonatemu do łóżka?? nie mieć skrupółw że zona w ciązy.. że dziecko...
Dodam tylko że ona też jest znana ze zdrd swoich partnerów..
Dla mojego jm żostwiła narzeczonego 2 miesiące przed ślubem. Tyle że najpierw go zdrzdzała...

7

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Evka26 napisał/a:

Pozew o rozwód kazałam jemu złożyć. Ja przy dziecku nie miałam możliwości jeżdżenia i złatwiania. Poza tym to przecież on odwalił.. więc niech on teraz to wszytko odkręca... Oczywiście w styczniu mówił mi że wszytko juz załatwia.. na początku marca zapytałam co z tym rozowdem to powiedział że jeszcze nic nie załatwił...w połowie marca stwierdził że był napisać pozew u prawnika..oststnio go zapytałam czy zdąrzył złożyć prezd tym jak wszytko pozamykali to stwierdził że nie wie.. że był napisać że niby opłacił wszytko w sądzie ale nie wie czy został złożony.

Jeśli złożył pozew i opłacił go, to powinien mieć potwierdzenie. Jeśli nie ma potwierdzenia, albo sygnatury, to znaczy, że niczego nie złożył.

Evka26 napisał/a:

Rozwód chce bez orzekania o winie.. byle mieć to szybko z głowy... dowody bym miała. swiadków też.. ale nie chce tego wszytskiego przeżywać jeszcze raz i rozdrapywać przyschniętych ran...

Jak najbardziej to rozumiem, jednak wydaje się, że będziesz musiała sama złożyć pozew, bo Twój małżonek nie kwapi się do tego.

Evka26 napisał/a:

Co do kontaków z dzieckiem to wiem że jej nic nie zrobi.. teraz jak ja zabiera to tylko do mamusi...

Nie, nie wiesz tego. Wiesz natomiast, że jest to człowiek, który ma skłonności do przemocy i powinnaś mieć na uwadze zdrowie, życie i bezpieczeństwo dziecka.

Evka26 napisał/a:

On chce porozumienia rodzicielskiego. na co ja do konca nie pójde bo dla niego to ma być na zasadzie że pisze kiedy chce mała i tyle.

Kwestie ilości i częstotliwości spotkań z dzieckiem najlepiej jest ustalić sądownie i zadbać o to, aby te ustalenia zostały zapisane. Inaczej ciągle będziesz się w przyszłości o to potykać.

Evka26 napisał/a:

Nie rozumie że jak mi napisze dzien wcześniej że chce ja zabrać to ja np nie mam możliwości umówić się np do fryzjera czy denstysty. Powiedziłam mu żeby wysyłał mi pod koniec miesiąca plan na kolejny kiedy chce zabierać małą. Stwierdził że nie... nic do niego nie dociera. Jak to mi dzisiaj powiedział "taa... do fryzjera.. pewnie z ttmi fagasami chcesz się spotykać..."

Dlatego najlepiej jest ustalić kontakty z dzieckiem sądownie, zamiast użerać się za każdym razem.

Evka26 napisał/a:

Ogólnie co troche robi przytyki że kogoś mam... A on mi wmawia że się z nią nie spotyka...
Tyle że ja go nawet o to nie pytam... sam z siebie to mówi...

Jeśli nie chcesz tego słuchać, to powiedz mu, że Ciebie to nie interesuje i żeby się ograniczył do rozmów o Waszych wspólnych sprawach, które należy rozwiązać, lub o dziecku.

Evka26 napisał/a:

Co do kochanki.... jest 10 lat od nieg młodsza... mieszka jakieś 300km od nas. jest tu po prostu oddelegowana na jakiś czas do pracy...
nie wiem jak oni sobie to dalej wyobrażają... co?? zostawi dziecko? rodziców i pojedzie za nia??

To jest ich sprawa, jak oni sobie dalej wyobrażają ich związek. I również ich sprawą są decyzje jakie podejmą. DO czego Ci potrzebna ta wiedza?

Evka26 napisał/a:

Jaką trzeba być kobieta żeby pchać się zonatemu do łóżka?? nie mieć skrupółw że zona w ciązy.. że dziecko...
Dodam tylko że ona też jest znana ze zdrd swoich partnerów..
Dla mojego jm żostwiła narzeczonego 2 miesiące przed ślubem. Tyle że najpierw go zdrzdzała...

Wybacz, ale ona nie jest w żaden sposób zobowiązana do dochowania Tobie wierności.
Nie sądzę, żeby ona gwałciła czy więziła Twojego męża, albo wymuszała na nim stosunki seksualne, romans, a wreszcie związek - przemocą. Osobą, która zawiniła w stosunku do Ciebie jest Twój mąż. To on ponosi winę i odpowiedzialność za swoje działania, decyzje i postępowanie.

8

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Ostatnio mu powiedziałam żeby dał mi potwierdzenie bo potrzebuje. Stwierdził że nie ma. Mówił coś tam że zadzwoni do adwokatki i zapyta... Tylko nie rozumiem bo skoro zapłacił to pozew powinen być złożony....czy nie??

Co do rozmowy na temat tego czy się z nią spotyka czy nie to już ie raz mu mówiłam że to nie moja sprawa i że nie chce tego słuchać..

Jeżeli chodzi o to napisałam na temat tej dziewczyny... Tak masz racje i doskonale zdaje sobie z tego sprawe że to co zrobił mój jm jest tylko jego winą. że to on podjoł taka decyzje a nie inna... zastanawiam się po prostu jak kobieta kim trzeba być... bo ja nigdy nie potrafiałabym czegoś takiego zrobic... Skoro facet ma żone to ja daje dwa kroki w bok. co innego gdyby odszedł od tej żony na samym początku.

9

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Evka26 napisał/a:

Ostatnio mu powiedziałam żeby dał mi potwierdzenie bo potrzebuje. Stwierdził że nie ma. Mówił coś tam że zadzwoni do adwokatki i zapyta... Tylko nie rozumiem bo skoro zapłacił to pozew powinen być złożony....czy nie??

Tak. Jeśli tego nie ma, to znaczy, że pozew nie został złożony.

Evka26 napisał/a:

Co do rozmowy na temat tego czy się z nią spotyka czy nie to już ie raz mu mówiłam że to nie moja sprawa i że nie chce tego słuchać..

To musisz być bardziej stanowcza. Nie jesteś jakąś jego przyjaciółką, czy koleżanką, żeby wysłuchiwać o jego związku z kobietą, z którą Cię od dawna zdradzał. Niech sobie z kumplami o tym pogada. Naprawdę, nie potrzebujesz o tym wysłuchiwać, bo to tylko dodatkowo rani.

Evka26 napisał/a:

Jeżeli chodzi o to napisałam na temat tej dziewczyny... Tak masz racje i doskonale zdaje sobie z tego sprawe że to co zrobił mój jm jest tylko jego winą. że to on podjoł taka decyzje a nie inna... zastanawiam się po prostu jak kobieta kim trzeba być... bo ja nigdy nie potrafiałabym czegoś takiego zrobic... Skoro facet ma żone to ja daje dwa kroki w bok. co innego gdyby odszedł od tej żony na samym początku.

To jest jasne, jednak wiele jest takich kobiet, którym to nie przeszkadza i które nie dają ani pół kroku w tył.
Osobą, która powinna dochować Ci wierności jest Twój mąż. To on powinien być dać te dwa kroki w bok.

10

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Przeciez on tego nie złożył. I nie złoży. Niby czemu ma mu a tym zależeć?

A orzekanie o winie przyda Ci się choćby po to, żeby mieć w papierach, że był agresywny. Teraz dziecko jest małe, a jak ją uderzy za 10-15 lat? Będziesz miała na to papier i będziesz mogła szybko zareagować.

11 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-04-06 16:17:50)

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Wiecie co już sama nie wiem.... Cały czas mi wmawia że był u adwkoatki. że do niej dzowni. zabrał z domu nawet akty małżeńswta i akt urodzenia małej... Jest możliwość żeby to opłacił i adwokatka miała to złożyć??
Po co mu to potrzbne? Twierdził jakiś czas temu że będzie się spotykał z tamtą dopiero jak pozałatwia wszytskie sprawy ze mną....
Njapierw mi jeszcze tłumaczył i wykrzykiwał że ona nie jest o mnie zazdrosna.. potem że jej przeszkadza że przebywa ze mną jak jest u małej...
teraz nie przebywa. zabiera ją.. jak jest chora to nawet nie przyjedzie...

problem polega też na tym że ja sama nie wiem czy chce tego rozwodu... to bedzie taki definitywnie zamknięty rozdział... tera jeszcze się tli jakaś iskierka że może... że może się opamiea.. że może wróci taki jaki był kiedyś...
Tak wiem że jestem głupia... może po prostu nadal go kocham....
Jak przyjezdza po mała to mnie całą ściska w środku.. ręce mi się trzesą... czuje jakiś niepokój w sobie...

12

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Evka26 napisał/a:

Wiecie co już sama nie wiem.... Cały czas mi wmawia że był u adwkoatki. że do niej dzowni. zabrał z domu nawet akty małżeńswta i akt urodzenia małej... Jest możliwość żeby to opłacił i adwokatka miała to złożyć??
Po co mu to potrzbne? Twierdził jakiś czas temu że będzie się spotykał z tamtą dopiero jak pozałatwia wszytskie sprawy ze mną....
Njapierw mi jeszcze tłumaczył i wykrzykiwał że ona nie jest o mnie zazdrosna.. potem że jej przeszkadza że przebywa ze mną jak jest u małej...
teraz nie przebywa. zabiera ją.. jak jest chora to nawet nie przyjedzie...

Do pozwu o rozwód należy dołączyć oryginał odpisu skróconego aktu małżeństwa (aktualny - 3 miesiące od wystawienia). Dotyczy to również aktu urodzenia córki.

13

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Dziękuje za odpowiedz... teraz jestem już pewna że nie złożył.. świetnie... ciekawe na co czeka...

14

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Evka26 napisał/a:

problem polega też na tym że ja sama nie wiem czy chce tego rozwodu... to bedzie taki definitywnie zamknięty rozdział... tera jeszcze się tli jakaś iskierka że może... że może się opamiea.. że może wróci taki jaki był kiedyś...
Tak wiem że jestem głupia... może po prostu nadal go kocham....
Jak przyjezdza po mała to mnie całą ściska w środku.. ręce mi się trzesą... czuje jakiś niepokój w sobie...

Evka, opamiętaj się. Jaka iskierka? Iskierka w strone faceta, który tak Cię bił, że zagroził zdrowiu i życiu Twojego nienarodzonego dziecka? Serio chciałabyś z takim gościem żyć? Ty się ciesz, że on sobie znalazł inną, bo sama byś od niego nie odeszła, a on Ci sporo ułatwił. Jaki byś przykład dała córce? Że facet może Cię bić bo tak?

15

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Evka na co Ty czekasz dziewczyno ciągle się łudzisz że on wróci i się zmieni?
Nieprawdopodobne po tym co przeczytałem.
Ma Ciebie ciągle w garści i pod władza ,kłamie a Ty chcesz mu wierzyć .
Tęsknisz za tymi jazdami z przemocą brakuje Ci awantur,krzyków bicia widocznie,myślisz że tak Ciebie kocha i to z tych emocji bo tak mu zależało niby na Tobie.Drań wcale jak widać nie kocha najmocniej.Tyle czasu dałaś się zwodzić i oszukiwać i to dawanie szans w nieskończoność teraz też kombinujesz żeby niby wybaczyć i żeby wrócił tylko jest już dalej .
Zwodzi Cię ewidentnie z tym rozwodem bo albo niepewny kochanki a po drugie trzyma Ciebie na łańcuchu na wszelki wypadek i dlatego że mu to sprawia radochę ,nie szanuje Ciebie kompletnie nawet jako matkę jego dziecka to widać po jego zachowaniu i to oczywiste bo dla niego proste i łatwe .
Siedź tak dalej rozpaczaj i użalaj się nad sobą czekaj aż inni o Tobie zadecydują o tym co masz robić i jak masz się czuć,myśleć i szukaj dalej wymówek zamiast zbierać dowody na zdradę i romans ,sama załatw rozwód można wiele rzeczy załatwić online jak się chce.Ty mu tak we wszystko chciałaś wierzyć i wierzyłaś i wybaczałaś tak dobra kobieta  - mięciutkie serduszko i lękiem przed życiem samodzielnie w tle.
Tobie się chyba podoba takie życie z mężem w zawieszeniu jakichś emocji Ci to dostarcza tak myślę czegoś Ci brakuje
już wiem bo po tych awanturach był pewnie taki słodki,kochający,dobry do rany przyłóż pewnie i tego nie masz robisz wszystko żeby to mieć znowu cały ten cyrk z przemocą i pojednaniami, zimno, ciepło, piekło, niebo - niebezpieczne to zabawy im gorzej tym lepiej .
Sobie wreszcie daj szanse sobie odpuść przeżyj emocje, uczucia żałobę i puść go wolno weź sprawy w swoje ręce dla siebie i córki co masz i możesz  zrobić napisano Ci wyżej.
Dowody,pozew adwokat,alimenty,sprawa kontaktów i widzeń z dzieckiem i to wszystko tak żeby Tobie było jak najwygodniej i ze względu na córkę .
Facet jest potencjalnie niebezpieczny uderzyć żonę w ciąży to gruba sprawa, nie lekceważ i nie minimalizuj zagrożenia,nie łudź się że masz nad nim kontrolę przez dziecko.
I obudź się wreszcie bo jak czytam to po takim czasie jeszcze sprawiasz wrażenie że żyjesz w innym świecie nieprzytomna,siedzisz i tylko rozmyślasz kombinujesz jak chandryczyć się z jeszcze mężem,po co nie zemścisz się tak i nie odbijesz sobie w ten sposób niczego,miotając się i szamocząc z nim, tylko się namordujesz, namęczysz i nadręczysz nic więcej, rozumiem że każdy to przeżywa inaczej ale nie lgnij do złudzeń i mrzonek,myśleniem magicznym z pobożnymi życzeniami  i zaklinaniem rzeczywistości.

16

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Kobieto, ocknij się. Do czego Ty chcesz wracać?
Nie dociera do Ciebie, że gdyby uderzył mocniej, to zabiłby dziecko, a Ty byś się pewnie wykrwawiła w trymiga z powodu krwotoku z odklejonego łożyska?

17

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

paslawek

W większej ilości tego co napisałeś masz racje....
Rozum mówi jedno serce drugie niestety....
Nie jest też tak że siedze i się tylko użalam nad sobą...
Funkcjonuje.. Dbam o dziecko.. i robie wszytsko żeby nie odzuła tego wszytskiego...
Co do niego... On nie ma żadnej podstawy żeby uważać że trzyma mnie na łańcuchu.. nie daje mu żadnych podstaw do tego. Jak przyjeżdża jestem zadbana stanowcza i nie daje sobie w "kasze dmuchać". Doskonale wie że sobie radze lepiej bez niego niż jak przez oststnie czasy z nim. Nie dopytuje o jego życie. To on sam z siebie mi opowiada co u jego rodziny. sam mi mówi że się z tmtą nie spotyka.  Teraz mi wmawia że ja mam jakiś "fagasów". o co mu chodzi to nie wiem.

Jezlei prawda bedzie taka że nie złożył tego pozwu to ja to zrobie ja sady beda pootwierane. Byłam na rozmowie u adwokata już. wiem jak się bronić. a że nie chce się szrpać i nie chce rozwodu z jego winy to inna bajka... co mi to da??  satysfakcje?? a ile nerw dostakowych...

18

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
IsaBella77 napisał/a:

Kobieto, ocknij się. Do czego Ty chcesz wracać?
Nie dociera do Ciebie, że gdyby uderzył mocniej, to zabiłby dziecko, a Ty byś się pewnie wykrwawiła w trymiga z powodu krwotoku z odklejonego łożyska?

Dociera... Dotarło juz w momencie jak przyszedł do mnie lekarz po cesarce.. jak mu to wygarnełam to stwierdził że tylkko mi oddał...
Tylko co poradzić jak serce głupie kłóci się z rozumem??

19

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Przyda Ci się wątek Pikupik2019, zajrzyj tam - https://www.netkobiety.pl/t120078.html

Evka26 napisał/a:

Dociera... Dotarło juz w momencie jak przyszedł do mnie lekarz po cesarce.. jak mu to wygarnełam to stwierdził że tylkko mi oddał...
Tylko co poradzić jak serce głupie kłóci się z rozumem??

To już nie jest kwestia serca, czy rozumu, ale instynktu samozachowawczego.
On mógł Cię zabić, a z tego co piszesz wynika na dodatek, że zupełnie to zbagatelizował. To się w głowie nie mieści.
A jak kiedyś dziecku odda tak, że je zabije?

20 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-04-06 16:45:40)

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
IsaBella77 napisał/a:

Przyda Ci się wątek Pikupik2019, zajrzyj tam - https://www.netkobiety.pl/t120078.html

Właśnie jej wątek zmotywował mnie do napisania o sobie....Dzielna z niej kobieta. Wierze  ze ja też jeszcze taka będę..
Njagorsze są jeszcze momenty jak sobie pomyśle że tamta dziewczyna może dodtykać moje dziecko... za jakiś czas nastawiac przeciwko mnie...
Niby mój jm twierdzi że mała nie ma z nią zadnego kontaktu...
Chciałabym w to wierzyć... ale nie potrafie jakos

Dziecku nigdy nie zrobi krzywdy.. za bardzo ja kocha...  i tego akiurat jestem pewna. przez to pare miesiecy kiedy z nami jeszcze mieszkał świata poza nią nie widział..
On ogólnie nigdy nie był złym człowiekiem... nie wiem co się z nim stało...

Domyślam się tylko że wpływ na jego zmiane miała też praca...

21

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Evka, Ciebie też niby kochał.
Ja na Twoim miejscu walczyłabym o to, żeby on miał ograniczoną władzę rodzicielską. A na to, żeby ona miała kontakt z Waszym dzieckiem możesz się nie zgodzić i masz do tego pełne prawo.

22

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

To są wyłącznie Twoje pobożne życzenia.
Jeszcze kilka lat temu byłaś z całą pewnością pewna tego, że to Ciebie nigdy nie uderzy, i że nigdy nie zrobi Ci krzywdy.

23

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Lady Loka napisał/a:

Evka, Ciebie też niby kochał.
Ja na Twoim miejscu walczyłabym o to, żeby on miał ograniczoną władzę rodzicielską. A na to, żeby ona miała kontakt z Waszym dzieckiem możesz się nie zgodzić i masz do tego pełne prawo.

W jaki spsob moge się nie zgodzić?? i jak będe mogła to egzekwowac??

24

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Evka26 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Evka, Ciebie też niby kochał.
Ja na Twoim miejscu walczyłabym o to, żeby on miał ograniczoną władzę rodzicielską. A na to, żeby ona miała kontakt z Waszym dzieckiem możesz się nie zgodzić i masz do tego pełne prawo.

W jaki spsob moge się nie zgodzić?? i jak będe mogła to egzekwowac??

Normalnie. Jak będzie miał ograniczone prawa to możesz walczyć o to, żeby spotykał się z nią tylko w Twojej obecności. Możesz też powiedzieć mu, że nie wyrażasz zgody na to, żeby opiekowała się nią jego partnerka. Tylko potrzebujesz do tego mieć sądownie określone zasady opieki nad dzieckiem.

Prawda jest taka, że gdybyś udowodniła, że on Cię bił, to mogłabyś mu spokojnie całkiem prawa odebrać.

25

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Lady Loka napisał/a:
Evka26 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Evka, Ciebie też niby kochał.
Ja na Twoim miejscu walczyłabym o to, żeby on miał ograniczoną władzę rodzicielską. A na to, żeby ona miała kontakt z Waszym dzieckiem możesz się nie zgodzić i masz do tego pełne prawo.

W jaki spsob moge się nie zgodzić?? i jak będe mogła to egzekwowac??

Normalnie. Jak będzie miał ograniczone prawa to możesz walczyć o to, żeby spotykał się z nią tylko w Twojej obecności. Możesz też powiedzieć mu, że nie wyrażasz zgody na to, żeby opiekowała się nią jego partnerka. Tylko potrzebujesz do tego mieć sądownie określone zasady opieki nad dzieckiem.

Prawda jest taka, że gdybyś udowodniła, że on Cię bił, to mogłabyś mu spokojnie całkiem prawa odebrać.

Niestety na to dowodów nie mam... kiedyś chciałam po policje zadzwonic to zabrał mi telefon i wyszedł z mieszkania...

26

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Masz. Dowodem będzie choćby wypis ze szpitala, w którym masz na pewno opisane, że skrzep pod łożyskiem mógł być efektem urazu. Jeśli lekarz zwracał na to uwagę w rozmowie z Tobą, to z całą pewnością ujął to w opisie.

27 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-04-06 18:22:52)

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
IsaBella77 napisał/a:

Masz. Dowodem będzie choćby wypis ze szpitala, w którym masz na pewno opisane, że skrzep pod łożyskiem mógł być efektem urazu. Jeśli lekarz zwracał na to uwagę w rozmowie z Tobą, to z całą pewnością ujął to w opisie.

Dziękuje za podpowiedź bo o tym nie pomyślałam...
Teraz się stresuje bo miał mała odwieźć o 17 a jeszcze ich nie ma...
Jak sobie poradzić z tym wszytskim psychicznie.....

28

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Evka26 w jakim wieku jest Twoja córka?
Może wcale nie musisz mu jej dawać, jeżeli to małe dziecko powinno w domu zostać.
Twój jeszcze mąż myśle że nie złoży pozwu o rozwód... On Tobą dalej manipuluje, bawi się, chce Cię osłabić i wykończyć. Musisz odgrodzić się całkowicie od niego, poblokować każdą drogę jego kontaktu do Ciebie. Jeżeli zgodzisz się na kontakty w domu, to najlepiej niech będzie ktoś z Tobą, by typ nie opowiadał o sobie i nie zadręczał Cię. Masz rodzinę? Na takich typów podziałają nakazy sądowe, terminy ustalone przez sąd inaczej będzie dla zabawy ciągle coś zmieniał. On jest niezrównoważonym sadystą na moje oko. Wypiera się, że się z kim spotyka wiesz dlaczego? Byś nie wniosła sprawy z orzeczeniem o winie, byś odpuściła. Chce Cię tak osłabić, byś nie miała siły walczyć, nic zrobić. A musisz mieć siłę: dla siebie i dla dziecka. Potrzebna Ci terapia. I jak najmniej kontaktu z nim. Zero dzwonienia, smsów. Spróbuj tak, zobaczysz jaką ulgę odczujesz...

29

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Odetnij się od niego kobieto bo nietrzezwo myślisz. Młoda, zdrowa z dzieckiem i ciesz się że już na początku pozbyłaś się gościa trującego z życia.

30

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Gitta napisał/a:

Evka26 w jakim wieku jest Twoja córka?
Może wcale nie musisz mu jej dawać, jeżeli to małe dziecko powinno w domu zostać.
Twój jeszcze mąż myśle że nie złoży pozwu o rozwód... On Tobą dalej manipuluje, bawi się, chce Cię osłabić i wykończyć. Musisz odgrodzić się całkowicie od niego, poblokować każdą drogę jego kontaktu do Ciebie. Jeżeli zgodzisz się na kontakty w domu, to najlepiej niech będzie ktoś z Tobą, by typ nie opowiadał o sobie i nie zadręczał Cię. Masz rodzinę? Na takich typów podziałają nakazy sądowe, terminy ustalone przez sąd inaczej będzie dla zabawy ciągle coś zmieniał. On jest niezrównoważonym sadystą na moje oko. Wypiera się, że się z kim spotyka wiesz dlaczego? Byś nie wniosła sprawy z orzeczeniem o winie, byś odpuściła. Chce Cię tak osłabić, byś nie miała siły walczyć, nic zrobić. A musisz mieć siłę: dla siebie i dla dziecka. Potrzebna Ci terapia. I jak najmniej kontaktu z nim. Zero dzwonienia, smsów. Spróbuj tak, zobaczysz jaką ulgę odczujesz...

Dziecko skończyło rok w styczniu.  Zabiera ja raz w tyg. Jej krzywdy na pewno nie zrobi.
Co do kontaktów z nim... mam tylko w sprawie dziecka. Jak napiszę to ja odp. Sama z siebie nigdy do niego nie pisze i nie dzwonię.

Co do rozwodu. Ja nie chce się szarpać więc rozwód ma być za porozumieniem stron. Nawet gdybym zmieniła zdanie to to że teraz ściemnia ze się z nią nie spotyka nic nie da. Zdradzal mnie przez dwa lata bycia że mną. Więc nic ni3 ugra teraz. Poza tym doskonale wie że jak zmienię zdanie to ona będzie wzięta na świadka. Mało tego będzie zeznawala pod przysięgą. Z racji i ich zawodu kłamać nie może. Gdyby tak zrobiła to wylecialaby z pracy wi3c dla nich to za duże ryzyko


Tak on ma jakieś rozdajenie jazni. Czasami jak przyjeżdża po małą zachowuje się na prawdę ok. Po to żeby następnym razem pokazać jakim jest dupkiem
Nie wiem co o tym wszystko. Myśleć. Czasami tylko siedzę i myślę że może gdyby wrócił 5o dla maleh byliby dobrze.....

31

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Gdyby wrócił dla małej, to byłoby okropnie.
To byłaby katastrofa. Dla dziecka przede wszystkim, ale dla Ciebie również.

32

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
IsaBella77 napisał/a:

Gdyby wrócił dla małej, to byłoby okropnie.
To byłaby katastrofa. Dla dziecka przede wszystkim, ale dla Ciebie również.

Ehh.. Pewnie masz rację. Ale chyba tylko ten kto jest w podobnej sytuacji zrozumie moje rozterki.... były plany. Marzenia. Teraz nie ma nic...  została tylko samotność do końca życia... A on za pewne jest przeszczesliwy i się dobrze bawi.... zaraz pewnie będzie druga żonka i dziecko....

33

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Evka26 napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Gdyby wrócił dla małej, to byłoby okropnie.
To byłaby katastrofa. Dla dziecka przede wszystkim, ale dla Ciebie również.

Ehh.. Pewnie masz rację. Ale chyba tylko ten kto jest w podobnej sytuacji zrozumie moje rozterki.... były plany. Marzenia. Teraz nie ma nic...  została tylko samotność do końca życia... A on za pewne jest przeszczesliwy i się dobrze bawi.... zaraz pewnie będzie druga żonka i dziecko....

Evka, przypomne to, co już napisała.
Facet Cię bił. Prawie zabił Wasze dziecko i doprowadził Ciebie do sytuacji zagrożenia życia.

Naprawdę jesteś pewna, że byłoby dobrze?

Powinnaś iść na konsultację do psychologa i o tym pogadać, bo weszłaś w związek z przemocowcem i żadnego problemu w tym nie widzisz.

34

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Evka 26, przeraża mnie Twoje bagatelizowanie przemocy, którą stosował wobec Ciebie mąż. Jakże musisz być zagubioną osobą, skoro masz nadzieję na powrót do Twojego życia, takiego potwora. Gdyby mężczyzna podniósł na mnie rękę, to choćby na klęczkach przyszedł i nie wiem kto dawałby mi gwarancję, że już tego nie zrobi, to u mnie byłby stracony, z powodu przeszłości. Ale nie o mnie tu mowa. Tak, jak pisało wielu przedmówców, weź sobie do serca radę, by skorzystać z terapii u specjalisty. Twoje poczucie wartości jest chyba wdeptane w ziemię, skoro piszesz, że czeka Cię już tylko samotność. Musisz zrzucić z siebie brzemię obecnego związku. Jak zaczniesz oddychać pełną piersią, to zobaczysz, jaką ulgę poczujesz. Nie wszyscy faceci są brutalnymi chamami, zdradzającymi swoje partnerki. Jeśli wyleczysz się z tej chorej miłości i  odpoczniesz psychicznie, to z czasem będziesz gotowa na nowy związek.  Teraz najważniejsza jesteś Ty i córeczka. A rozstanie z mężem? Potraktuj to jak dar od losu, póki jesteś jeszcze młoda i połowy życia Ci nie zmarnował. Tyle ludzi napisało Ci to samo, wyciągnij więc właściwe wnioski.  Może trochę brutalnie to ujęłam, ale z mojego punktu widzenia, tak to wygląda. Trzymam kciuki za rozsądne decyzje.

35

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Evka26 napisał/a:

Ehh.. Pewnie masz rację. Ale chyba tylko ten kto jest w podobnej sytuacji zrozumie moje rozterki.... były plany. Marzenia. Teraz nie ma nic...  została tylko samotność do końca życia... A on za pewne jest przeszczesliwy i się dobrze bawi.... zaraz pewnie będzie druga żonka i dziecko....

Tu jest mnóstwo osób, które były w podobnej sytuacji. Wiele złego zdarza się w związkach.
Są zdrady, uzależnienia, kłamstwa, hazard. Są rzeczy, które można wybaczyć, i przy prawdziwym zaangażowaniu obojga partnerów przepracować, zmienić.
Jednak muszą być gdzieś granice rozsądku. To co Ci się przydarzyło, to było - moim zdaniem - realne zagrożenie zdrowia i życia Twojego i Twojego dziecka. Gdzie są Twoje granice? Potrafisz je określić?
Czy gdyby złamał Ci rękę, to cieszyłabyś się, że nie skręcił Ci karku? Dziękowałabyś mu? Powiedziałabyś - o jejku, on jest taki dobry, przecież mógł mnie zabić, tymczasem tylko złamał mi rękę?

Czymś zupełnie innym jest szczera chęć naprawy związku, świadomość istnienia problemów ze strony partnera, który zdradził/ naraził związek na rozpad. Czasami, przy pracy własnej i przy pracy z terapeutami udaje się takie związki uratować, zmienić, naprawić.
Natomiast ze strony potwora, z jakim Ty byłaś w związku - na szczęście dla Ciebie - nie ma żadnej chęci poważnej poprawy. Ciesz się z tego, że on ciągle tkwi po uszy w romansie i niech sobie tam ma tyle żonek i dzieci z tego, ile tylko możliwe.
W przeciwnym razie, wystarczy żeby kiwnął na Ciebie palcem, a Ty polecisz jak ćma do ognia i zniszczysz życie sobie i córce, zamieniając je w koszmar patologii, przemocy i terroru.

Musisz rozważyć skorzystanie z pomocy psychologa i terapeuty, bo w obecnym stanie jesteś bardzo łatwą ofiarą dla kolejnego przemocowca, łatwo wpadniesz w łapy kogoś bardzo podobnego do Twojego męża, o którego powrocie teraz marzysz.

Nie jest tak, że masz teraz nic. Masz bardzo wiele. Święty spokój. Wolność od przemocy i warunki do tego, żeby pracować nad sobą i cieszyć się życiem wolnym od przemocy i patologii.

36

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Evka26 napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Przyda Ci się wątek Pikupik2019, zajrzyj tam - https://www.netkobiety.pl/t120078.html

Właśnie jej wątek zmotywował mnie do napisania o sobie....Dzielna z niej kobieta. Wierze  ze ja też jeszcze taka będę..
Njagorsze są jeszcze momenty jak sobie pomyśle że tamta dziewczyna może dodtykać moje dziecko... za jakiś czas nastawiac przeciwko mnie...
Niby mój jm twierdzi że mała nie ma z nią zadnego kontaktu...
Chciałabym w to wierzyć... ale nie potrafie jakos

Dziecku nigdy nie zrobi krzywdy.. za bardzo ja kocha...  i tego akiurat jestem pewna. przez to pare miesiecy kiedy z nami jeszcze mieszkał świata poza nią nie widział..
On ogólnie nigdy nie był złym człowiekiem... nie wiem co się z nim stało...

Domyślam się tylko że wpływ na jego zmiane miała też praca...

Dziękuję ci za ciepłe słowo, jestem pewnie trochę dzielna bo przeżyłam ten koszmar, ale nie tak do końca, bo niedługo minie 9 miesięcy a ja jeszcze czasem płaczę i nie widzę jeszcze siebie szczęśliwej w przyszłości ... Jeszcze teraz gdy wszystko jest ograniczone przez koronawirusa czuję się mega mega samotna.... Poza tym mam wrodzoną tendencję do czarnych myśli i zbyt analizujący wszystko umysł. Mega to trudne ogarnąć się po czymś takim, ale wierzę, że możliwe.
Moje dziecko jest w podobnym wieku co twoje. Jesteśmy w podobnej sytuacji, choć mój ex nigdy na mnie ręki nie podniósł, ale nawet nie wiesz jak cię rozumiem i to co teraz czujesz.
Też się zaparłam, że pozwu nie złożę bo wiem jakie on ma lewe ręce do załatwiania czegokolwiek (taki aspołeczny trochę typ). Tak się zarzekał, że szybko złoży pozew, że prawo jazdy zrobi, że będzie duszą towarzystwa i bóg wie jeszcze co, bo dziunia go tak odmieniła i on dla niej wszystko ...
... i nic z tych rzeczy się nie wydarzyło... nawet razem nie mieszkają bo ona twardzielka - bez rozwodu z nim nie zamieszka. Taka honorowa. Przed klęską nowego związku uratował go koronawirus, bo teraz ma wytłumaczenie przed dziunią dlaczego nie składa pozwu.
Każdy ci tu mówi, że ich życie nie powinno cię interesować i oczywiście mają rację ale ja wiem jakie to trudne. Ja na przykład bardzo bym chciała, żeby im się to rozwaliło. Nie dlatego żeby wrócił, bo już nie wyobrażam sobie życia z nim, ale żeby właśnie pozbyć się wreszcie tych myśli dla których założyłam swój wątek - że ona będzie dla mojej małej kochaną ciocią, albo nakręcać ją przeciwko mnie .... Gdyby ex ułożył sobie życie z inną kobietą bardzo bym się cieszyła. Zobaczyłabym to światełko w tunelu i tą przyszłość rozbitej ale szczęśliwej rodziny. A tak to właśnie ona przysłania mi tą jasną przyszłość, niestety to cały czas we mnie tkwi i nie chce wyjść.
Mój ex przychodzi do małej co drugi/trzeci dzień, niechętnie ją zabiera do siebie. Jakieś dwa miesiące temu chyba zeszło z niego powietrze i ta nienawiść do mnie i zaczął się trochę więcej angażować w życie dziecka, a to zapyta o coś a to coś kupi czy zabierze małą do teściów... Cieszę się, bo umarłabym w środku gdyby odwrócił się od córki.
Mogę ci tylko doradzić, żebyś polubiła siebie i swoje myśli. To niestety jest mega huśtawka gdy raz chcesz żeby wrócił a raz złorzeczysz mu niech idzie w diabły. To jest zupełnie normalne. Trzeba dać temu czas. Najważniejsze to zabezpieczyć pieniądze dla dziecka i ustalić wizyty, bo dziecko jest malutkie i potrzebuje żeby te wizyty były jak najczęściej. Teraz te wizyty cię denerwują ale niedługo docenisz chwilę czasu dla siebie. Cała reszta w swoim czasie.
Trzymam za ciebie mocno kciuki. W takim trudnym dla kobiety okresie jest bardzo trudno dojść do siebie. Mi się jeszcze nie udało, mimo spotkań z psychologiem jakie miałam przez pół roku. Ale jest coraz lepiej i te przerwy bez smutku są coraz dłuższe...

37

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Pikupik2019 napisał/a:
Evka26 napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Przyda Ci się wątek Pikupik2019, zajrzyj tam - https://www.netkobiety.pl/t120078.html

Właśnie jej wątek zmotywował mnie do napisania o sobie....Dzielna z niej kobieta. Wierze  ze ja też jeszcze taka będę..
Njagorsze są jeszcze momenty jak sobie pomyśle że tamta dziewczyna może dodtykać moje dziecko... za jakiś czas nastawiac przeciwko mnie...
Niby mój jm twierdzi że mała nie ma z nią zadnego kontaktu...
Chciałabym w to wierzyć... ale nie potrafie jakos

Dziecku nigdy nie zrobi krzywdy.. za bardzo ja kocha...  i tego akiurat jestem pewna. przez to pare miesiecy kiedy z nami jeszcze mieszkał świata poza nią nie widział..
On ogólnie nigdy nie był złym człowiekiem... nie wiem co się z nim stało...

Domyślam się tylko że wpływ na jego zmiane miała też praca...

Dziękuję ci za ciepłe słowo, jestem pewnie trochę dzielna bo przeżyłam ten koszmar, ale nie tak do końca, bo niedługo minie 9 miesięcy a ja jeszcze czasem płaczę i nie widzę jeszcze siebie szczęśliwej w przyszłości ... Jeszcze teraz gdy wszystko jest ograniczone przez koronawirusa czuję się mega mega samotna.... Poza tym mam wrodzoną tendencję do czarnych myśli i zbyt analizujący wszystko umysł. Mega to trudne ogarnąć się po czymś takim, ale wierzę, że możliwe.
Moje dziecko jest w podobnym wieku co twoje. Jesteśmy w podobnej sytuacji, choć mój ex nigdy na mnie ręki nie podniósł, ale nawet nie wiesz jak cię rozumiem i to co teraz czujesz.
Też się zaparłam, że pozwu nie złożę bo wiem jakie on ma lewe ręce do załatwiania czegokolwiek (taki aspołeczny trochę typ). Tak się zarzekał, że szybko złoży pozew, że prawo jazdy zrobi, że będzie duszą towarzystwa i bóg wie jeszcze co, bo dziunia go tak odmieniła i on dla niej wszystko ...
... i nic z tych rzeczy się nie wydarzyło... nawet razem nie mieszkają bo ona twardzielka - bez rozwodu z nim nie zamieszka. Taka honorowa. Przed klęską nowego związku uratował go koronawirus, bo teraz ma wytłumaczenie przed dziunią dlaczego nie składa pozwu.
Każdy ci tu mówi, że ich życie nie powinno cię interesować i oczywiście mają rację ale ja wiem jakie to trudne. Ja na przykład bardzo bym chciała, żeby im się to rozwaliło. Nie dlatego żeby wrócił, bo już nie wyobrażam sobie życia z nim, ale żeby właśnie pozbyć się wreszcie tych myśli dla których założyłam swój wątek - że ona będzie dla mojej małej kochaną ciocią, albo nakręcać ją przeciwko mnie .... Gdyby ex ułożył sobie życie z inną kobietą bardzo bym się cieszyła. Zobaczyłabym to światełko w tunelu i tą przyszłość rozbitej ale szczęśliwej rodziny. A tak to właśnie ona przysłania mi tą jasną przyszłość, niestety to cały czas we mnie tkwi i nie chce wyjść.
Mój ex przychodzi do małej co drugi/trzeci dzień, niechętnie ją zabiera do siebie. Jakieś dwa miesiące temu chyba zeszło z niego powietrze i ta nienawiść do mnie i zaczął się trochę więcej angażować w życie dziecka, a to zapyta o coś a to coś kupi czy zabierze małą do teściów... Cieszę się, bo umarłabym w środku gdyby odwrócił się od córki.
Mogę ci tylko doradzić, żebyś polubiła siebie i swoje myśli. To niestety jest mega huśtawka gdy raz chcesz żeby wrócił a raz złorzeczysz mu niech idzie w diabły. To jest zupełnie normalne. Trzeba dać temu czas. Najważniejsze to zabezpieczyć pieniądze dla dziecka i ustalić wizyty, bo dziecko jest malutkie i potrzebuje żeby te wizyty były jak najczęściej. Teraz te wizyty cię denerwują ale niedługo docenisz chwilę czasu dla siebie. Cała reszta w swoim czasie.
Trzymam za ciebie mocno kciuki. W takim trudnym dla kobiety okresie jest bardzo trudno dojść do siebie. Mi się jeszcze nie udało, mimo spotkań z psychologiem jakie miałam przez pół roku. Ale jest coraz lepiej i te przerwy bez smutku są coraz dłuższe...

Zazdroszczę Ci tego że ojciec Twojego dziecka ma z nim tak częste kontakty.
Niestety mój im coraz bardziej olewa. Nie przyjeżdża do niej nawet jak jest chora. Zabiera tylko raz w tyg. Doszło do tego że teraz nawet już do mnie nie pisze i nie pyta o nią. A to dopiero niecałe 4 miesiące od jego wyprowadzki... To jest dla mnie najgorsze. Nie ponosi za dziecko żadnej odpowiedzialności. Jak mu jakis czas temu to wyciągnęłam to stwierdził że on będzie się starał o nią na końcu....serce pęka i niestety czuje do niego coraz większy żal....
On do mnie ma jakąś nienawiść. Zachowuje się tak jakbym to ja go Zdradzala i odeszła do innego A nie on...

38

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Evka26 napisał/a:

Zazdroszczę Ci tego że ojciec Twojego dziecka ma z nim tak częste kontakty.
Niestety mój im coraz bardziej olewa. Nie przyjeżdża do niej nawet jak jest chora. Zabiera tylko raz w tyg. Doszło do tego że teraz nawet już do mnie nie pisze i nie pyta o nią. A to dopiero niecałe 4 miesiące od jego wyprowadzki... To jest dla mnie najgorsze. Nie ponosi za dziecko żadnej odpowiedzialności. Jak mu jakis czas temu to wyciągnęłam to stwierdził że on będzie się starał o nią na końcu....serce pęka i niestety czuje do niego coraz większy żal....
On do mnie ma jakąś nienawiść. Zachowuje się tak jakbym to ja go Zdradzala i odeszła do innego A nie on...

To normalne, że cię nienawidzi. U mnie jest to samo. Stoisz mu na drodze do szczęścia, a przede wszystkim jesteś jego wyrzutem sumienia a nikt nie lubi ich mieć. W moim wątku ktoś mi to tak ładnie wytłumaczył dlaczego tak jest, gdzieś w ostatnich postach poczytaj sobie jak masz ochotę. Mnie to chyba właśnie najbardziej bolało, nie samo to że zostawił, tylko to jak traktował i później, kiedy już się rozstaliśmy.

Mogę ci tylko powiedzieć, że z czasem emocje między wami opadną. Być może wtedy uda się wam jakoś porozumieć na tyle, że twój ex będzie chętniej uczestniczył w życiu dziecka...U nas trwało to 7 miesięcy zanim osiągnęło jakiś sensowny poziom.

Trochę wstyd się przyznać ale co tam, może ci to jakoś pomoże. Na początku walczyłam o te wizyty bardzo mocno. Jak zorientowałam się, że męczą go odwiedziny u małej gdy ja jestem w domu i zaczyna się wykręcać, wymyślałam jakieś wyjścia, że niby mam wizytę u lekarza i nie ma kto zostać z małą, choćby na godzinę-dwie, zapraszałam go na wszystkie wizyty u lekarza z małą, że niby sama nie dam rady. Wtedy wkraczała dziunia i robiła mu sceny, że ja chcę jej na złość zrobić dlatego go tak ciągle angażuję (co nie było prawdą ale kij jej w oko). Ja tylko chciałam, żeby ex wkręcił się w dziecko. Tak się trochę przepychałyśmy z dziunią przez jakiś czas. Później wymyślałam jakieś sprzątania, porządki żeby zabierał ją do siebie. Dzięki temu dużo nauczył się przy niej sam robić, a ona go bardzo polubiła i traktuje go rzeczywiście jak ojca a nie jak wujka. On ją też strasznie polubił jak zobaczył, że ona go uwielbia i tak to już trwa 9 miesięcy. Jakieś dwa miesiące temu przestałam też na niego warczeć. Traktuję go chłodno ale sympatycznie (nawet kawę mu robię czy ciastko daję). To też trochę go zachęciło do większego zaangażowania się w dziecko. A dziunia? Chyba też trochę odpuściła i przestała go szczuć przeciwko mnie, może poczuła się pewna jego uczucia i dała sobie siana. Albo może zobaczyła, że z miłością do dziecka nie wygra. Nie wiem...

Ja oczywiście cały czas mam z tyłu głowy, co będzie jak on założy z dziunią rodzinę, czy prawdziwy związek ... na razie to jakaś dziecinada jest między nimi. Te kontakty to jednak była jakaś z mojej strony manipulacja i nie wykluczam, że to się na mnie zemści kiedyś, jeśli jego intencje są wymuszone przeze mnie... zdaję sobie z tego sprawę, ale wolałam spróbować zwłaszcza, że dziecko takie malutkie było i nie było między nimi żadnej więzi na początku bo on tylko miał dziunię w oczach....Mam nadzieję, że nie będę tego żałować jak on się okaże nic nie wart.

39

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Pikupik2019 napisał/a:
Evka26 napisał/a:

Zazdroszczę Ci tego że ojciec Twojego dziecka ma z nim tak częste kontakty.
Niestety mój im coraz bardziej olewa. Nie przyjeżdża do niej nawet jak jest chora. Zabiera tylko raz w tyg. Doszło do tego że teraz nawet już do mnie nie pisze i nie pyta o nią. A to dopiero niecałe 4 miesiące od jego wyprowadzki... To jest dla mnie najgorsze. Nie ponosi za dziecko żadnej odpowiedzialności. Jak mu jakis czas temu to wyciągnęłam to stwierdził że on będzie się starał o nią na końcu....serce pęka i niestety czuje do niego coraz większy żal....
On do mnie ma jakąś nienawiść. Zachowuje się tak jakbym to ja go Zdradzala i odeszła do innego A nie on...

To normalne, że cię nienawidzi. U mnie jest to samo. Stoisz mu na drodze do szczęścia, a przede wszystkim jesteś jego wyrzutem sumienia a nikt nie lubi ich mieć. W moim wątku ktoś mi to tak ładnie wytłumaczył dlaczego tak jest, gdzieś w ostatnich postach poczytaj sobie jak masz ochotę. Mnie to chyba właśnie najbardziej bolało, nie samo to że zostawił, tylko to jak traktował i później, kiedy już się rozstaliśmy.

Mogę ci tylko powiedzieć, że z czasem emocje między wami opadną. Być może wtedy uda się wam jakoś porozumieć na tyle, że twój ex będzie chętniej uczestniczył w życiu dziecka...U nas trwało to 7 miesięcy zanim osiągnęło jakiś sensowny poziom.

Trochę wstyd się przyznać ale co tam, może ci to jakoś pomoże. Na początku walczyłam o te wizyty bardzo mocno. Jak zorientowałam się, że męczą go odwiedziny u małej gdy ja jestem w domu i zaczyna się wykręcać, wymyślałam jakieś wyjścia, że niby mam wizytę u lekarza i nie ma kto zostać z małą, choćby na godzinę-dwie, zapraszałam go na wszystkie wizyty u lekarza z małą, że niby sama nie dam rady. Wtedy wkraczała dziunia i robiła mu sceny, że ja chcę jej na złość zrobić dlatego go tak ciągle angażuję (co nie było prawdą ale kij jej w oko). Ja tylko chciałam, żeby ex wkręcił się w dziecko. Tak się trochę przepychałyśmy z dziunią przez jakiś czas. Później wymyślałam jakieś sprzątania, porządki żeby zabierał ją do siebie. Dzięki temu dużo nauczył się przy niej sam robić, a ona go bardzo polubiła i traktuje go rzeczywiście jak ojca a nie jak wujka. On ją też strasznie polubił jak zobaczył, że ona go uwielbia i tak to już trwa 9 miesięcy. Jakieś dwa miesiące temu przestałam też na niego warczeć. Traktuję go chłodno ale sympatycznie (nawet kawę mu robię czy ciastko daję). To też trochę go zachęciło do większego zaangażowania się w dziecko. A dziunia? Chyba też trochę odpuściła i przestała go szczuć przeciwko mnie, może poczuła się pewna jego uczucia i dała sobie siana. Albo może zobaczyła, że z miłością do dziecka nie wygra. Nie wiem...

Ja oczywiście cały czas mam z tyłu głowy, co będzie jak on założy z dziunią rodzinę, czy prawdziwy związek ... na razie to jakaś dziecinada jest między nimi. Te kontakty to jednak była jakaś z mojej strony manipulacja i nie wykluczam, że to się na mnie zemści kiedyś, jeśli jego intencje są wymuszone przeze mnie... zdaję sobie z tego sprawę, ale wolałam spróbować zwłaszcza, że dziecko takie malutkie było i nie było między nimi żadnej więzi na początku bo on tylko miał dziunię w oczach....Mam nadzieję, że nie będę tego żałować jak on się okaże nic nie wart.

Wiesz co on ma takie odbicia raz zachowuje się normalnie żeby następnym razem pokazać jakim jest dupkiem.  Co do dziecka i walki o kontakty też walczyłam. Ale ile można. Odmówił 4 razy jazdy z małą do lekarza gdzie ja nie mam auta. Teraz w dobie koronowirusa raz poprosiłam co żeby pojechał po mleko to usłyszałam że nie ma czasu.  I wiele innych takich sytuacji... do małej na początku chociaż przyjezdzal na dwie godziny dwa razy w tyg. Teraz przez to że jego dziunce nie pasuje to że przebywał że mną przestał wogole przyjeżdżać. Zabiera tylko mała raz w tyg do mamusi gdzie ona się nią zajmuje A nie on.
Ostatnio mu już powiedzialam że skoro tak to wszystko wygląda że jak przyjeżdża po małą to tylko ki dowala że niby mam jaki faggasow. To żeby pisał mi jak będzie pod blokiem to ubiorę małą i tylko mu ka podam to usłyszałam tekst " A co patrzeć na mnie nie mozesz"? I oczywiście nie pisze tylko wchodzi i siedzi. R3ce mi już opadaja.  Nie wiem jak rozwiązać tą całą sytuację.
Zostawił mnie w memonecie w którym nie mogłam pracować i teraz doskonale wie że chce wrócić do pracy to nawet nie inter3duje się co zrobię z małą. Żadnej pomocy.  Alimenty oczywiście wysyła jak chce.
Na koniec powiem tylko że skoro jest tak głupi że olewa małą dla dziewczyny która jest 10 lat młodsza i jak to sam mówił " w pracy mówią że już każdy ja miał " to życzę mu powodzenia.  Dziecko jak podrośnie to samo zrozumie. A jak tatuś się ocknie że ma fantastyczną córkę to może już być tak że ta córka powie mu "wal się. Nie było cię jak cię potrzebowałam " wtedy s
Pewnie się zdziwi
Wierzę w to że karma wraca. Nie teraz. Może nie w taki sposób aczkolwiek całkiem możliwe skoro ta dziewczyna już zdradziła 2 swoich facetów. Ale wróci.  A ja wtedy otworzę butelkę wina usiądę obok mojego nowego faceta i wypije za mojego ex. A następnie mu napiszę " Czy warto było szaleć tak...."

40

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Witaj, chcialam napisac kilka słów od siebie... tego zachowania jakim.wykazal się Twoj były mąż w ciąży nie będę komentować...
To że twierdzisz ze czujesz od niego nienawiść może objawiać się jego obojętnością a to najgorsze co może być. I wtedy czujesz się jakbyś była winna... chociaż nie jesteś. Znajome uczucie.
Emocje Wam mina, na poczatku są co jest normalne. To jest silniejsze.
Ale ważne by móc porozumieć się co do małej.
Najważniejsze to sprawa alimentów żeby płacil Ci terminowo. Jeżeli nie masz od niego wsparcia to ja bym nie prosila, może warto czasami zawieźć dziecko do jego mamy jeżeli nie miałaby nic przeciwko a Ty załatwisz swoje sprawy czy nawet pójdziesz do fryzjera?  Tez zależy jaki masz z nimi kontakt. Fajnie gdyby dziecko miało kontakt z dziadkami..
Szkoda ze musisz prosić o to żeby odwiedzał mała,  mój ex szaleje za małą...
U nas było rozstanie ale nie było kochanki.
Tą jego kochanka bym sobie nie zawracała głowy, skoro widzisz sama jaka ma opinię. Nie warto. Wiem ze to trudne ale musisz się skupić na sobie i dziecku. Wierzę że Ci się ułoży bo kto jak nie mama ma być silna:)
I ja wierzę że czas zagoi rany. Trzymaj się.

41

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Tak, zgadzam się z Weroską, tu najważniejszy jest czas. Muszą opaść emocje. 4 miesiące to mało. U mnie na początku było to samo, bo on tam u dziuni nie był pewien czy im to wypali więc się bardzo dla niej starał bo ona wymagała - dowodów miłości i takich tam pierdół. Zaślepiony miłością robił wszystko co ona chciała. Wymigiwał się od wizyt, spóźniał, też nie miał czasu zająć się małą jak na przykład byłam chora, a potem okazywało się, że do kina sobie polazł albo miał akurat "miesięcznicę". Dopiero gdzieś tak po 7 miesiącach jakoś się to ułożyło, myślę, że może nabrał pewności, że tamta go nie rzuci ciężko powiedzieć, może też dlatego, że ja odpuściłam i przestałam mu wygarniać co o nim myślę.

Myślę, że u ciebie Evka też tak będzie za jakiś czas. Myślę, że dobrze by było spisać porozumienie odnośnie wizyt, żeby mu wyznaczyć konkretne dni kiedy ma przychodzić a nie tak jak mu pasuje.

Ja ci mocno współczuję, bo wiem, że to ogromny zawód jest na człowieku ale zakochany facet jest jak chory psychicznie. Ja swojego też w pewnym momencie nie poznawałam jak jakiś opętany się zachowywał i opowiadał takie bzdury że uszom nie wierzyłam. Zdrowiem to przypłaciłam wszystko. Ale dopóki mu nie przejdzie to początkowe zauroczenie dziunią to nie będzie myśleć racjonalnie, wierz mi.

Trzymaj się Evka wiem, że łatwo nie jest ale ja sobie codziennie tłumaczę, że facet który jest w stanie się tak zachować dla byle dziuni, prędzej czy później zawiódłby i tak przy innej okazji więc na straty z nim.

Uważam też, że jeśli po 4 miesiącach jeszcze przychodzi do dziecka to jest dobry znak. Jakby chciał to już by zerwał kontakt z dzieckiem. Muszą tylko opaść emocje i będzie dobrze.

42

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Pikupik2019 napisał/a:

Tak, zgadzam się z Weroską, tu najważniejszy jest czas. Muszą opaść emocje. 4 miesiące to mało. U mnie na początku było to samo, bo on tam u dziuni nie był pewien czy im to wypali więc się bardzo dla niej starał bo ona wymagała - dowodów miłości i takich tam pierdół. Zaślepiony miłością robił wszystko co ona chciała. Wymigiwał się od wizyt, spóźniał, też nie miał czasu zająć się małą jak na przykład byłam chora, a potem okazywało się, że do kina sobie polazł albo miał akurat "miesięcznicę". Dopiero gdzieś tak po 7 miesiącach jakoś się to ułożyło, myślę, że może nabrał pewności, że tamta go nie rzuci ciężko powiedzieć, może też dlatego, że ja odpuściłam i przestałam mu wygarniać co o nim myślę.

Myślę, że u ciebie Evka też tak będzie za jakiś czas. Myślę, że dobrze by było spisać porozumienie odnośnie wizyt, żeby mu wyznaczyć konkretne dni kiedy ma przychodzić a nie tak jak mu pasuje.

Ja ci mocno współczuję, bo wiem, że to ogromny zawód jest na człowieku ale zakochany facet jest jak chory psychicznie. Ja swojego też w pewnym momencie nie poznawałam jak jakiś opętany się zachowywał i opowiadał takie bzdury że uszom nie wierzyłam. Zdrowiem to przypłaciłam wszystko. Ale dopóki mu nie przejdzie to początkowe zauroczenie dziunią to nie będzie myśleć racjonalnie, wierz mi.

Trzymaj się Evka wiem, że łatwo nie jest ale ja sobie codziennie tłumaczę, że facet który jest w stanie się tak zachować dla byle dziuni, prędzej czy później zawiódłby i tak przy innej okazji więc na straty z nim.

Uważam też, że jeśli po 4 miesiącach jeszcze przychodzi do dziecka to jest dobry znak. Jakby chciał to już by zerwał kontakt z dzieckiem. Muszą tylko opaść emocje i będzie dobrze.

Hmm... co do ex i dziecka. Trochę się naprawia. Zaczyna w miarę pokazywać że chce z nią kontakty.  Ale jak to długo potrwa to nie mam pojęcia. On co chwila zmienia zdanie.  Co do mnie też jakby minimalnie zmienił nastawienie na lepsze...
Boję się tylko czy to nie jest gra przed rozwodem.  Pozew zlozyl. Bylam dzisiaj u adwokatki. On wie ze ma bardzo wiele do stracenia.  Finansowo moge mu bardzo pleciec po koeszeniach ze tak powiem. Wiec jak dla mnie teraz gra lepszego zebym go nie zniszyyla za bardzo finansowo.

Jeżeli chodzi o mnie to niby jestem już trochę silniejsza.  Ale nie ukrywam że są jeszcze bardzo słabe dni. Nie pomaga mi np. Rozmowa z moja siostra. Ona twierdzi ze on wroci. Ze do teho rozwody nie dojdzie.  Ehh...

43

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Ty poważnie chciałabyś powrotu faceta, który Cię zdradzał i prał??

44

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
IsaBella77 napisał/a:

Ty poważnie chciałabyś powrotu faceta, który Cię zdradzał i prał??

Wiem że miłość potrafi wiele wybaczyć ale Izabela ma rację. Dla mnie facet który nie ma szacunku do kobiety i własnego dziecka a w dodatku uderzył swoją kobietę nie zasługuje w mojej ocenie na jakiekolwiek szacunek, wybaczenie , miłość. Dla mnie taki człowiek to zwykły śmieć pozbawiony sumienia , moralności i myślący tylko o sobie i swoich potrzebach. Napewno będzie Ci ciężko i minie jeszcze sporo czasu zanim w pełni dojdziesz do siebie ale pamietaj : wiele osób tutaj na forum w tym ja zostało skrywdzonych. Dlatego wszyscy rozumiemy twój ból i to co teraz przechodzisz i masz pełne oparcie u nas. Choćby nie wiem co Ci ten chłop by obiecywał , manipulował  to się nie ugnij. Skup się teraz na sobie i na dziecku. Daj mu jak najwięcej miłości , szczęścia , radości. Na świecie jest pełno fajnych mężczyzn. Jesscze poznasz jakiegoś wyjątkowego który będzie Cie szanował, zaakceptuję Ciebie i twoje dziecko i pokocha was. Pamiętaj ! Nie jesteś sama na tym świecie. Zawsze ktoś Cię wesprze . Ja z całego serca życzę Ci szczęścia i wytrwałości w tym trudnym czasie .

45 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-04-21 12:43:42)

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
IsaBella77 napisał/a:

Ty poważnie chciałabyś powrotu faceta, który Cię zdradzał i prał??

Aktualnie jestem pogubiona. Z jednej strony go nienaiwdze. Jak przychodzi po małą to mnie aż w środku trzęsie. a z drugiej strony brakuje mi poczucia bezpieczeństwa... tzn tego że nie będę sama. Tego że moe dziecko nie bedzie żyło w rozbitej rodzinie.... noale cóż klamka zapdła. Złożył pozew...

ehh.... póki co nie ma dnia.. nawet godziny żebym  o nim i o tym wszytskim nie myślała...budze się w nocy i pierwsze co to myśle..mineły już prawie 4 miesiące  i prawie wogóle nie ruszam do przodu. przeraża mnie to. Nie potrafie się cieszyć z zabawy z mał. totalnie nic mnie nie cieszy. nie jem praktycznie wogóle..
a czeka mniejeszcze przeprawa rozowodowa. myślałam że jestem juz na to gotowa ale chyba nieset nie. Boje się że w sądzie się  rozsypie...:(  Moja adwokatka chce go troche zniszczyć finansowo.. nie wiem czy warto. Potem nasze relacje będą jeszcze gorsze...  n dobrze zarabia. a ja jestem na bepłatnym wychowawczym. nie moge wrócić do pracy bo nie mam co zrobić z mała... On jużwypomina alimenty.napisał  że nie bedzie mnie utrzymywał. Z czego pani adwotak twierdzi że ma taki obowiązek.
odkąd odszedł nawet raz się nie zainteresował czy mi czegoś nie  potrzeba.... chociaż wiedział doskonale że siedziałam w domu z mała zamknięta prez 3tyg...

kurde on kiedyś taki nie był...
w dodatku myśle  czy on z nia jest czy nie.....

46

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Evka26 napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Ty poważnie chciałabyś powrotu faceta, który Cię zdradzał i prał??

Aktualnie jestem pogubiona. Z jednej strony go nienaiwdze. Jak przychodzi po małą to mnie aż w środku trzęsie. a z drugiej strony brakuje mi poczucia bezpieczeństwa... tzn tego że nie będę sama. Tego że moe dziecko nie bedzie żyło w rozbitej rodzinie.... noale cóż klamka zapdła. Złożył pozew...

ehh.... póki co nie ma dnia.. nawet godziny żebym  o nim i o tym wszytskim nie myślała...budze się w nocy i pierwsze co to myśle..mineły już prawie 4 miesiące  i prawie wogóle nie ruszam do przodu. przeraża mnie to. Nie potrafie się cieszyć z zabawy z mał. totalnie nic mnie nie cieszy. nie jem praktycznie wogóle..
a czeka mniejeszcze przeprawa rozowodowa. myślałam że jestem juz na to gotowa ale chyba nieset nie. Boje się że w sądzie się  rozsypie...:(  Moja adwokatka chce go troche zniszczyć finansowo.. nie wiem czy warto. Potem nasze relacje będą jeszcze gorsze...  n dobrze zarabia. a ja jestem na bepłatnym wychowawczym. nie moge wrócić do pracy bo nie mam co zrobić z mała... On jużwypomina alimenty.napisał  że nie bedzie mnie utrzymywał. Z czego pani adwotak twierdzi że ma taki obowiązek.
odkąd odszedł nawet raz się nie zainteresował czy mi czegoś nie  potrzeba.... chociaż wiedział doskonale że siedziałam w domu z mała zamknięta prez 3tyg...

kurde on kiedyś taki nie był...
w dodatku myśle  czy on z nia jest czy nie.....


Poczucie ze dziecko będzie żyło w rozbitej rodzinie dotyczy każdej z nas która sama została z dzieckiem. Trzeba nauczyć się być nie samą a samodzielną matką.
Powinnaś dostać godne alimenty żebyś była w stanie utrzymać siebie i dziecko.
Ja na Twoim miejscu jak minie kryzys w kraju zaczelabym szukać pracy a mala dałabym do żłobka(jeśli nie masz wyjścia). Bo rozumiem ze utrzymujesz się z pomocy państwa tj 500 plus i tego co dostajesz od ex męża.
Postaraj się być niezależna finansowo i ruszyć do przodu.  Wiadomo potrzeba czasu ale coś trzeba robić bo zwariujesz.
"On kiedyś taki nie był "- najwidoczniej dziunia go zmieniła. Z tym nic nie zrobisz... wybrał. Nie jest Was godzien.

47

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Evka26 napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Ty poważnie chciałabyś powrotu faceta, który Cię zdradzał i prał??

Aktualnie jestem pogubiona. Z jednej strony go nienaiwdze. Jak przychodzi po małą to mnie aż w środku trzęsie. a z drugiej strony brakuje mi poczucia bezpieczeństwa... tzn tego że nie będę sama. Tego że moe dziecko nie bedzie żyło w rozbitej rodzinie.... noale cóż klamka zapdła. Złożył pozew...

Na szczęście dla Ciebie. Z tego co widać, to gotowa jesteś go prosić o powrót.
Pilnie potrzebujesz pomocy terapeutycznej i psychologicznej. Jak możesz pisać o poczuciu bezpieczeństwa w przypadku faceta, który bił Cię tak, że byłaś cała w siniakach? To coś jak bardzo nieśmieszny żart ...

Dzięki Bogu, że Twoje dziecko będzie żyło w rozbitej rodzinie, a nie w rodzinie pełnej, ale pełnej przemocy i patologii.

Evka26 napisał/a:

ehh.... póki co nie ma dnia.. nawet godziny żebym  o nim i o tym wszytskim nie myślała...budze się w nocy i pierwsze co to myśle..mineły już prawie 4 miesiące  i prawie wogóle nie ruszam do przodu. przeraża mnie to.

To normalne, że się tak czujesz. Masz wszelkie prawo do tego, aby się tak czuć. Najpierw byłaś ofiarą długotrwałej przemocy i licznych zdrad, a później zostałaś porzucona. To jest ogromny stres i szok i trzeba to przeżyć i przepracować.

Evka26 napisał/a:

Nie potrafie się cieszyć z zabawy z mał. totalnie nic mnie nie cieszy. nie jem praktycznie wogóle..
a czeka mniejeszcze przeprawa rozowodowa. myślałam że jestem juz na to gotowa ale chyba nieset nie. Boje się że w sądzie się  rozsypie... sad

Bardzo dobrze, że masz adwokata, będziesz miała wsparcie na sali sądowej. I merytoryczne i po prostu ludzkie, wsparcie drugiej osoby. To podnosi na duchu.

Evka26 napisał/a:

Moja adwokatka chce go troche zniszczyć finansowo.. nie wiem czy warto. Potem nasze relacje będą jeszcze gorsze...

Wasze relacje już są bardzo złe. Nie chodzi o to, żeby kogoś niszczyć, chodzi o to, że utrzymanie Waszego wspólnego dziecka nie jest darmowe - jak się zdążyłaś przekonać.

Evka26 napisał/a:

on dobrze zarabia. a ja jestem na bepłatnym wychowawczym. nie moge wrócić do pracy bo nie mam co zrobić z mała... On jużwypomina alimenty.napisał  że nie bedzie mnie utrzymywał. Z czego pani adwotak twierdzi że ma taki obowiązek.
odkąd odszedł nawet raz się nie zainteresował czy mi czegoś nie  potrzeba.... chociaż wiedział doskonale że siedziałam w domu z mała zamknięta prez 3tyg...

Więc masz obraz i przykład tego co się dzieje, kiedy idziesz mu na rękę. W porządku, niech Cię nie utrzymuje. Niech bierze dziecko, i się nim opiekuje w 100%, a Ty wrócisz sobie spokojnie do pracy wobec tego. Wypominanie tego, że płaci alimenty na własne dziecko jest po pierwsze bardzo słabe, a po drugie - nie powinnaś się tym zupełnie przejmować.

Evka26 napisał/a:

kurde on kiedyś taki nie był...
w dodatku myśle  czy on z nia jest czy nie.....

Był, był. Tylko nie widziałaś znaków. A co do bycia z kimś. Niech sobie będzie z kim chce, ma takie prawo. Ty też w końcu ułożysz sobie życie z innym mężczyzną. To jest kwestia czasu i rozsądnych wyborów.
Z jakąkolwiek kobietą by nie był - tej dziewczynie należy współczuć.
Twój mąż jest patologicznym, toksycznym przemocowcem i związku z takim osobnikiem należy współczuć każdej kobiecie. Nieważne, ładnej czy brzydkiej, fajnej czy nie.
Relacja z takim partnerem to koszmar, którego leczenie trwa później latami.

48

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
IsaBella77 napisał/a:
Evka26 napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Ty poważnie chciałabyś powrotu faceta, który Cię zdradzał i prał??

Aktualnie jestem pogubiona. Z jednej strony go nienaiwdze. Jak przychodzi po małą to mnie aż w środku trzęsie. a z drugiej strony brakuje mi poczucia bezpieczeństwa... tzn tego że nie będę sama. Tego że moe dziecko nie bedzie żyło w rozbitej rodzinie.... noale cóż klamka zapdła. Złożył pozew...

Na szczęście dla Ciebie. Z tego co widać, to gotowa jesteś go prosić o powrót.
Pilnie potrzebujesz pomocy terapeutycznej i psychologicznej. Jak możesz pisać o poczuciu bezpieczeństwa w przypadku faceta, który bił Cię tak, że byłaś cała w siniakach? To coś jak bardzo nieśmieszny żart ...

Dzięki Bogu, że Twoje dziecko będzie żyło w rozbitej rodzinie, a nie w rodzinie pełnej, ale pełnej przemocy i patologii.

Evka26 napisał/a:

ehh.... póki co nie ma dnia.. nawet godziny żebym  o nim i o tym wszytskim nie myślała...budze się w nocy i pierwsze co to myśle..mineły już prawie 4 miesiące  i prawie wogóle nie ruszam do przodu. przeraża mnie to.

To normalne, że się tak czujesz. Masz wszelkie prawo do tego, aby się tak czuć. Najpierw byłaś ofiarą długotrwałej przemocy i licznych zdrad, a później zostałaś porzucona. To jest ogromny stres i szok i trzeba to przeżyć i przepracować.

Evka26 napisał/a:

Nie potrafie się cieszyć z zabawy z mał. totalnie nic mnie nie cieszy. nie jem praktycznie wogóle..
a czeka mniejeszcze przeprawa rozowodowa. myślałam że jestem juz na to gotowa ale chyba nieset nie. Boje się że w sądzie się  rozsypie... sad

Bardzo dobrze, że masz adwokata, będziesz miała wsparcie na sali sądowej. I merytoryczne i po prostu ludzkie, wsparcie drugiej osoby. To podnosi na duchu.

Evka26 napisał/a:

Moja adwokatka chce go troche zniszczyć finansowo.. nie wiem czy warto. Potem nasze relacje będą jeszcze gorsze...

Wasze relacje już są bardzo złe. Nie chodzi o to, żeby kogoś niszczyć, chodzi o to, że utrzymanie Waszego wspólnego dziecka nie jest darmowe - jak się zdążyłaś przekonać.

Evka26 napisał/a:

on dobrze zarabia. a ja jestem na bepłatnym wychowawczym. nie moge wrócić do pracy bo nie mam co zrobić z mała... On jużwypomina alimenty.napisał  że nie bedzie mnie utrzymywał. Z czego pani adwotak twierdzi że ma taki obowiązek.
odkąd odszedł nawet raz się nie zainteresował czy mi czegoś nie  potrzeba.... chociaż wiedział doskonale że siedziałam w domu z mała zamknięta prez 3tyg...

Więc masz obraz i przykład tego co się dzieje, kiedy idziesz mu na rękę. W porządku, niech Cię nie utrzymuje. Niech bierze dziecko, i się nim opiekuje w 100%, a Ty wrócisz sobie spokojnie do pracy wobec tego. Wypominanie tego, że płaci alimenty na własne dziecko jest po pierwsze bardzo słabe, a po drugie - nie powinnaś się tym zupełnie przejmować.

Evka26 napisał/a:

kurde on kiedyś taki nie był...
w dodatku myśle  czy on z nia jest czy nie.....

Był, był. Tylko nie widziałaś znaków. A co do bycia z kimś. Niech sobie będzie z kim chce, ma takie prawo. Ty też w końcu ułożysz sobie życie z innym mężczyzną. To jest kwestia czasu i rozsądnych wyborów.
Z jakąkolwiek kobietą by nie był - tej dziewczynie należy współczuć.
Twój mąż jest patologicznym, toksycznym przemocowcem i związku z takim osobnikiem należy współczuć każdej kobiecie. Nieważne, ładnej czy brzydkiej, fajnej czy nie.
Relacja z takim partnerem to koszmar, którego leczenie trwa później latami.

Myślę że innej nie uderzy....że dla niej jest idealny. I do gry taki jak był kiedyś dla mnie...

49

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Evko, czy Ty naprawdę uważasz, że lepsza dla Twojej córki byłaby rodzina, w której tatuś regularnie bije mamusię i grozi jej, że ją zabije? Serio lepsza taka rodzina niż szczęśliwa mama ze szczęśliwym dzieckiem?

Myślę, że minie mu z inną czas pierwszych zachwytów i zrobi jej dokładnie to samo, co zrobił Tobie.

Ba, myślę, że jak dziecko go kiedyś wkurzy, to dziecku też przyłoży bez oporów.
Przestań go usprawiedliwiać Evka.

50

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Evka26 napisał/a:

Myślę że innej nie uderzy....że dla niej jest idealny. I do gry taki jak był kiedyś dla mnie...

To źle myślisz. Wystąpienie przemocy w każdym jego innym związku, to tylko kwestia czasu i ewentualnie okoliczności (pan się znerwuje, zupa będzie za słona itp.)

51 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-04-21 20:03:25)

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
IsaBella77 napisał/a:
Evka26 napisał/a:

Myślę że innej nie uderzy....że dla niej jest idealny. I do gry taki jak był kiedyś dla mnie...

To źle myślisz. Wystąpienie przemocy w każdym jego innym związku, to tylko kwestia czasu i ewentualnie okoliczności (pan się znerwuje, zupa będzie za słona itp.)

On twierdził zawsze że to ja pierwsza to uderzyłam.  Fakt parę razy dostal że tak powiem w gębę za to że mnie wyzywal albo moja rodzinę.  Ale z perspektywy czasu nie wiem czy to że dostal liścia można porównać z tym co on robił...bo wpadal w furia i nie kontrolowal się. Jak ja się broniłam to zwalal później na mnie...

Myślę że tamtą tak kocha że nie uderzy. To już ja zawsze będę dla niego zła...największą pomyłka jego życia

Najgorsze dla mnie jest chyba to że on nie żałuję że odszedł... może przy pierwszej wizycie u małej płakał Ale później nic. Żadnej chęci powrotu... dla niego to tak jakby się nic nie stało że rozwalila mu się rodzina.

52

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Evka26 napisał/a:

Najgorsze dla mnie jest chyba to że on nie żałuję że odszedł... może przy pierwszej wizycie u małej płakał Ale później nic. Żadnej chęci powrotu... dla niego to tak jakby się nic nie stało że rozwalila mu się rodzina.

Evka, opamiętaj się!

Bardzo dobrze, że odszedł.  To najlepsze, co dla Ciebie zrobił!

53

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Lady Loka napisał/a:
Evka26 napisał/a:

Najgorsze dla mnie jest chyba to że on nie żałuję że odszedł... może przy pierwszej wizycie u małej płakał Ale później nic. Żadnej chęci powrotu... dla niego to tak jakby się nic nie stało że rozwalila mu się rodzina.

Evka, opamiętaj się!

Bardzo dobrze, że odszedł.  To najlepsze, co dla Ciebie zrobił!

Staram się sobie to tez tak tłumaczyć. Ale nie zawsze wychodzi. Przez to że odszedł straciłam też ja i małą jakieś bezpieczeństwo finansowe. Wiem że sobie poradzę. Ale niestety stopa życiowa nam się pogorszyła. Przeraża mnie też trochę to że już do końca życia będę musiała sobie radzić z wszystkim sama. Że już nie będę mogła zadzwonić i powiedzieć że coś się stało i potrzebuje pomocy .  Wszystko już będzie tylko na mojej głowie....

54

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Evka26 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Evka26 napisał/a:

Najgorsze dla mnie jest chyba to że on nie żałuję że odszedł... może przy pierwszej wizycie u małej płakał Ale później nic. Żadnej chęci powrotu... dla niego to tak jakby się nic nie stało że rozwalila mu się rodzina.

Evka, opamiętaj się!

Bardzo dobrze, że odszedł.  To najlepsze, co dla Ciebie zrobił!

Staram się sobie to tez tak tłumaczyć. Ale nie zawsze wychodzi. Przez to że odszedł straciłam też ja i małą jakieś bezpieczeństwo finansowe. Wiem że sobie poradzę. Ale niestety stopa życiowa nam się pogorszyła. Przeraża mnie też trochę to że już do końca życia będę musiała sobie radzić z wszystkim sama. Że już nie będę mogła zadzwonić i powiedzieć że coś się stało i potrzebuje pomocy .  Wszystko już będzie tylko na mojej głowie....

Do niego nie, ale świat nie ogranicza się tylko do niego. Możesz znaleźć sobie lepszego partnera na życie.

I serio kasa jest dla Ciebie ważniejsza od Twojego własnego bezpieczeństwa? Może bić byle kasa była?

55

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Lady Loka napisał/a:
Evka26 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Evka, opamiętaj się!

Bardzo dobrze, że odszedł.  To najlepsze, co dla Ciebie zrobił!

Staram się sobie to tez tak tłumaczyć. Ale nie zawsze wychodzi. Przez to że odszedł straciłam też ja i małą jakieś bezpieczeństwo finansowe. Wiem że sobie poradzę. Ale niestety stopa życiowa nam się pogorszyła. Przeraża mnie też trochę to że już do końca życia będę musiała sobie radzić z wszystkim sama. Że już nie będę mogła zadzwonić i powiedzieć że coś się stało i potrzebuje pomocy .  Wszystko już będzie tylko na mojej głowie....

Do niego nie, ale świat nie ogranicza się tylko do niego. Możesz znaleźć sobie lepszego partnera na życie.

I serio kasa jest dla Ciebie ważniejsza od Twojego własnego bezpieczeństwa? Może bić byle kasa była?

Trochę źle mnie zrozumiałaś albo ja źle napisałam.  Nie liczy się tylko kasa. Ale aktualnie zostałam sama w sytuacji w której nie mogę pracować i nie mam żadnych dochodów. Więc to chyba normalne że brakuje mi poczucia bezpieczeństwa również finansowego. Chociażby że względu na dziecko.

56

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Evka26 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Evka26 napisał/a:

Staram się sobie to tez tak tłumaczyć. Ale nie zawsze wychodzi. Przez to że odszedł straciłam też ja i małą jakieś bezpieczeństwo finansowe. Wiem że sobie poradzę. Ale niestety stopa życiowa nam się pogorszyła. Przeraża mnie też trochę to że już do końca życia będę musiała sobie radzić z wszystkim sama. Że już nie będę mogła zadzwonić i powiedzieć że coś się stało i potrzebuje pomocy .  Wszystko już będzie tylko na mojej głowie....

Do niego nie, ale świat nie ogranicza się tylko do niego. Możesz znaleźć sobie lepszego partnera na życie.

I serio kasa jest dla Ciebie ważniejsza od Twojego własnego bezpieczeństwa? Może bić byle kasa była?

Trochę źle mnie zrozumiałaś albo ja źle napisałam.  Nie liczy się tylko kasa. Ale aktualnie zostałam sama w sytuacji w której nie mogę pracować i nie mam żadnych dochodów. Więc to chyba normalne że brakuje mi poczucia bezpieczeństwa również finansowego. Chociażby że względu na dziecko.

A co partnera to niestety ale rzadko kiedy w moim gronie kobieta z dzieckiem znalazła takiego....

57

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Evka26 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Evka26 napisał/a:

Staram się sobie to tez tak tłumaczyć. Ale nie zawsze wychodzi. Przez to że odszedł straciłam też ja i małą jakieś bezpieczeństwo finansowe. Wiem że sobie poradzę. Ale niestety stopa życiowa nam się pogorszyła. Przeraża mnie też trochę to że już do końca życia będę musiała sobie radzić z wszystkim sama. Że już nie będę mogła zadzwonić i powiedzieć że coś się stało i potrzebuje pomocy .  Wszystko już będzie tylko na mojej głowie....

Do niego nie, ale świat nie ogranicza się tylko do niego. Możesz znaleźć sobie lepszego partnera na życie.

I serio kasa jest dla Ciebie ważniejsza od Twojego własnego bezpieczeństwa? Może bić byle kasa była?

Trochę źle mnie zrozumiałaś albo ja źle napisałam.  Nie liczy się tylko kasa. Ale aktualnie zostałam sama w sytuacji w której nie mogę pracować i nie mam żadnych dochodów. Więc to chyba normalne że brakuje mi poczucia bezpieczeństwa również finansowego. Chociażby że względu na dziecko.

Dlatego szybciutko powinnaś postarać się o rozwód z jego winy i kasę i na dziecko i na siebie, dopóki nie będziesz w stanie pracować.

58

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Lady Loka napisał/a:
Evka26 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Do niego nie, ale świat nie ogranicza się tylko do niego. Możesz znaleźć sobie lepszego partnera na życie.

I serio kasa jest dla Ciebie ważniejsza od Twojego własnego bezpieczeństwa? Może bić byle kasa była?

Trochę źle mnie zrozumiałaś albo ja źle napisałam.  Nie liczy się tylko kasa. Ale aktualnie zostałam sama w sytuacji w której nie mogę pracować i nie mam żadnych dochodów. Więc to chyba normalne że brakuje mi poczucia bezpieczeństwa również finansowego. Chociażby że względu na dziecko.

Dlatego szybciutko powinnaś postarać się o rozwód z jego winy i kasę i na dziecko i na siebie, dopóki nie będziesz w stanie pracować.

Wiesz wiem że mam taką możliwość. I pewnie bym to wygrała. Nawet miałabym satysfakcję jakbym ta jego kochaneczke na świadka wzięła i pocigala trochę przed sądem.  Ale chyba nie jestem psychicznie gotowa na to żeby rozdrapywac te ledwo gojace się strupy. Chyba nie byłabym w stanie słuchać tego co ona mówi. I tego jak jm żeby się bronić wyciagalby  wszystkie możliwe brudy.

59

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....
Evka26 napisał/a:

Staram się sobie to tez tak tłumaczyć. Ale nie zawsze wychodzi. Przez to że odszedł straciłam też ja i małą jakieś bezpieczeństwo finansowe. Wiem że sobie poradzę. Ale niestety stopa życiowa nam się pogorszyła. Przeraża mnie też trochę to że już do końca życia będę musiała sobie radzić z wszystkim sama. Że już nie będę mogła zadzwonić i powiedzieć że coś się stało i potrzebuje pomocy .  Wszystko już będzie tylko na mojej głowie....

Nie jesteś zbyt dobrym jasnowidzem wink więc nie wiem skąd pewność, że do końca życia będziesz sama i że sama będziesz musiała sobie ze wszystkim radzić?
Teraz - z tego co piszesz tak wynika - nie masz w nim absolutnie żadnego oparcia, nie pomaga Ci w niczym, ani w niczym Ciebie nie wspiera i nie wyręcza. Teraz również jesteś sama. Rozwód niczego więc nie zmieni. Jak nie możesz na niego liczyć teraz, tak nie będziesz mogła liczyć w przyszłości. Przecież nie masz w nim ani odpowiedzialnego ojca Twojego dziecka, ani nawet kolegi, czy przyjaciela, do którego możesz się zwrócić z prośbą o pomoc w trudnej sytuacji, nic się więc nie zmieni.

To co możesz zyskać, to bezcenny dar - wspaniała możliwość życia i wychowywania dziecka w SPOKOJU i BEZPIECZEŃSTWIE. Pogorszenie stopy życiowej to naprawdę niewielka cena.

60

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Evka powiem ci, że naczytałam się wątków z tego forum i korespondowałam z dziewczynami, które znalazły się jakiś czas temu w podobnej sytuacji i uwierz wiele z nich znalazło sobie partnera i są szczęśliwe. To nie jest tak, że jak malutkie dziecko to już kaplica i umarł w butach. Co więcej, wiele dziewczyn pisało, że nadzwyczaj często te wielkie miłości do dziuni się pokończyły z hukiem po 2-3 latach także wcale to nie są takie happy endy jak by się mogło dziś tobie wydawać. Co gorsza, czasem jeszcze taki pacjent jak mu się związek z "drugą połówką jabłka" lub "jednym ciałem astralnym" rozwali, wraca i błaga o wybaczenie albo przynajmniej dużo bardziej angażuje się w życie dziecka.

Co do kasy też rozumiem twoje myślenie, jak poczytasz moje posty tam też rzucałam, że "nic od niego nie chcę" i "niech się wypcha". Ale ty jesteś w trudnej sytuacji. Wzięcie tego co ci się należy to jedyna właściwie rekompensata za to co ci zrobił. Nie masz innych narzędzi jak orzeczenie o winie i alimenty na dziecko i siebie. Pamiętaj, że jak ledwo będziesz wiązać koniec z końcem lub brać 7 etatów to też odbije się na dziecku więc robisz to dla dobra dziecka a nie dla swojej wygody. To ci się po prostu należy. Poza tym niektórzy panowie jak pójdziesz na ugodę i szybki rozwód bez winy potrafią po jakimś czasie w twarz powiedzieć - "no przecież sama chciałaś się rozwieść, to była nasza wspólna decyzja"... przemyśl to.

61

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Evka to co napisałaś to brzmi jakbyś nie chciała jeszcze męża urazić alimentami, pozwem o orzeczeniu jego winy.Nie daj się szantażować dzieckiem że je zostawi jak ma zostawić to nic nikt nie pomoże to złudzenia że jak ty będziesz dobra to on też będzie mało prawdopodobne,jak będzie się chciał kontaktować z dzieckiem to nie będzie robić jakichś wielkich problemów, teraz chce coś zyskać i robi krzywe akcje żeby Ciebie zmiękczyć przed rozprawą ma sporo czasu.Nie wchodź z nim w głębokie dyskusje i rozwiązywanie jego dylematów nie dawaj mu się zwierzać i użalać nad sobą przy Tobie tylko sprawy dziecka: tak .nie, nie mam zdania nie chce o tym mówić, mów tak i odpowiadaj  z uporem pierwszy raz najtrudniej,nie tłumacz się przed nim i nie opowiadaj o sobie jak się czujesz to nie dla niego taka wiedza.Konkrety nic więcej i nie pękaj jak potrzebujesz czegoś dla dziecka niech wie że jest za nie odpowiedzialny.Dziunia Ci córki nie zabierze i nie nastawi przeciw Tobie,jak zadbasz o siebie i swoje życie.
Nie licz na litość i względy jak pójdziesz na ustępstwa znam trzy przypadki kiedy kobiety dla dobra przyszłych kontaktów z dziećmi zgodziły się na niby ugodę wszystkie trzy straciły na tym a dzieci niczego nie zyskały wszystkie trzy po jakimś czasie zgodnie twierdziły że to był błąd i złudna  nadzieja, szansa na taki ostatni najdostatniejszy powrót i  opamiętanie że nawet jak pójdą na ugodę z rozwodem to może jeszcze jednak jeszcze - mrzonki.
Myśl o sobie nie o nim on umie o siebie tak zadbać że Ci może pójść w pięty i dopiero na rozprawie zobaczysz do czego jest zdolny i do czego potrafi się posunąć ani grama nie ustępuj posłuchaj adwokatki i dziewczyn z forum .
Przyszłości nie znasz a teraz po prostu i najzwyczajniej boisz się zmian to objaw tego jak dałaś się traktować i byłaś traktowana tresowana przez niego urobił Cię wszczepił niepewność niewiarę obawy przez samodzielnością bez niego a bez niego możesz żyć i to znacznie lepiej spokojniej wyćwiczysz się on nie jest bogiem i nie wiadomo jakim cudem to tylko człeczyna ze słabościami i lękami dlatego taki groźny chce się wydawać, nie potrafi inaczej, a jak się zmieni to nietrwale i na krótko to jest pewnik bez terapii nic do niego nie tafii a i w terapii takim osobą idzie ciężko bo wiedzą lepiej i na wszystkim się znają a on przecież problemu nie ma cały świat ma problem tylko nie on wszyscy winni nie on.

62

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Ehh... mija 5 miesiąc od wyprowadzki jeszcze męża...Tak jak wszyscy mi pisaliscie postanowiłam walczyć z nim o wszystko co mi i dziecku się należy. Niestety już wiem że to bedzi3 ciężka walka. Ex dobitnie informuje mnie o tym że to co daje na małą ma wystarczyć bo więcej ni3 da grosza.  Co prawdamoja Pani adwokat powiedziała że to co daje jest śmieszne przy jego zarobkach Ale i tak się boję tej walki....
Co przyjeżdża po małą jest awantura. Nie chce dogadać się co do spotkań z małą na moich warunkach tylko musza być jego warunki ważniejsze. Pozew złożył.  Mała zabiera dwa razy w tyg raz na cały dzień i raz na pół. Z tym że w tym tyg zabiera tylko na pół.  Jak się z nią ji3 widzi prawie tydzień to już nawet nie napisze i nie zapyta o nią....
Boli cholernie boli. Czasami jeszcze są dni że żyje zludzeniami że on żałuję i wróci. Czasami chciałabym żeby tak się stało. Ale niestety... chyba bardzo dobrze układa mu się z tamtą...
Codziennie o nim myślę. Budzę się w nocy i też myślę..  Jak sobie z tym poradzić? Jak iść do przodu?

63

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Jestem o 5 miesięcy do przodu względem ciebie, a i tak jeszcze nie jestem na prostej. Nie będę ci radzić, bo sama obecnie jestem w dołku ale na pocieszenie powiem ci kilka rzeczy. Walka o swoje prawa może i będzie ciężka, ale jak ją wygrasz (a przypuszczam, że tak będzie) bardzo się podbudujesz. Nawet jeśli nie jesteś mściwa to przynajmniej będziesz miała świadomość, że z wieloletniego związku, w którym są dzieci nie można się tak bez konsekwencji po prostu wypisać bo się znudziło. To wbrew pozorom będzie ważne dla twojej odbudowy. O prozaicznych powodach, typu spokój o środki do życia dla was nie wspomnę. Po drugie - niedługo docenisz to, że przychodzi do dziecka. Chwila dla siebie będzie bezcenna. Po trzecie kochałam mojego męża nad życie, ale teraz wydaje mi się, że bez niego jestem psychicznie spokojniejsza. Nie muszę się ciągle walczyć o chwilę uwagi i kochać za dwoje - to było bardzo obciążające. Myśląc o nim znajdź coś co ci mocno przeszkadzało w nim i na tym się skup. Na koniec ci jeszcze powiem, że ty z czasem się będziesz miała coraz lepiej, a ich dopadną trudy życia jakieś nieprzepracowane zazdrości i wyrzuty sumienia i nie będzie już tak cukierkowo. Szansa, że im się uda jest taka sama, jak taka, że im się nie uda. Tylko, że wtedy tobie będzie już najprawdopodobniej wszystko jedno. I tego ci życzę z całego serca.

64

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Ehh... dziewczyny czy wy też macie po 5 miesiącach jeszcze słabsze dni? Wyjechałam z małą nad morze. 27 mam 3 rocznicę ślubu więc podświadomie chyba chciałam uciec od tego wszystkiego....myślałam że jak uciekne i przez tydzień  nie będę musiała oglądać im będzie jakoś lepiej i co? Chodzę z małą i tylko myślę jak było w zeszłym roku na wakacjach jak im był z nami... Albo myślę czy z nią w tym roku pojedzie..... jaki dla niej musi być dobry.. jak ja bardzo kocha... wobec mnie ma coraz większą nienawiść. Czuje że dla niego najlepiej jakbym umarła... co jest że mną nie tak że mimo iż narobił mi tyle krzywd ja jeszcze o nim myślę i czasami tęsknię? Od małej też się coraz bardziej odsowa.. co prawda zabiera ja 2 razy w tyg Ale już nawet nie napisze i nie zapyta jak ona się ma jak jej np. Przez 5 dni nie widzi bo tak sobie zaplanuje. Tak samo nawet nie zapytal czy dojechaliśmy całe i zdrowe.. Nic kompletnie nic... myślałam  że im będzie lepiej z tamtą tym bardziej będzie dbal o mala... doradzcie jak sobie z tym wszystkim poradzić...

65

Odp: Rozstanie z kochanką w tle....

Psychika ma to do siebie, że po czasie coraz bardziej idealizujemy drugiego człowieka. Zaciera się to co było złe, a pamięta dobre.

To co czujesz nie jest tęsknotą za nim, tylko za życiem poukładanym, stabilnym, spokojnym... On nigdy tego Ci nie dał, nie daje i nie da.
Z całą pewnością, kiedy minie faza zauroczenia nową, jej też nie. Ale to już nie Twój problem.

Zamiast swoją energię życiową(a jest ona ograniczona i wyczerpywalna) kierować na nic nie wartego osobnika, przekieruj ją na: walkę w sądzie o swoje tj. o kasę która Tobie i dziecku należy się bez żadnego ale; na pracę nad sobą tj. uświadomienie sobie swoich wad, błędów, pomyłek i sposoby wyjścia z nich. Wszystko po to, by stać się stabilną, spokojną osobą z wysoką samooceną. Jak taką będziesz, fajny mężczyzna sam się znajdzie.
Na razie masz czym żyć, kim się zajmować i dla kogo wstawać z łóżka. Facet nie jest Ci potrzebny koniecznie.
Przyjdzie czas i na faceta.

Posty [ 1 do 65 z 162 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie z kochanką w tle....

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024