nie potrafię nikomu zaufać - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » nie potrafię nikomu zaufać

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 66 ]

Temat: nie potrafię nikomu zaufać

Cześć,
czy ktoś może zmaga się z podobnym problemem lub wyleczył się z przesadnej nieufności?

Jestem chorobliwie nieufną osobą. Z reguły nie ufam ludziom, chociaż w przypływach emocji, w pewnych sytuacjach zdarza mi się o tym "zapomnieć". Mam kilka dobrych koleżanek-przyjaciółek, które znam kilka/naście lat, niby dały mi wiele przykładów, że są godne zaufania, ale co jakiś czas nachodzą mnie wielki wątpliwości - a może jednak udają? Może kłamią? Może każda coś kombinuje albo udaje miłą i pomocną a w rzeczywistości szydzi z mojego zaufania? Często nachodzą mnie takie myśli, kiedy którejś z czegoś się zwierzę, coś opowiem...mam potem straszne wyrzuty sumienia i boję się, że przekazane informacje zostaną przeciw mnie w jakiś sposób wykorzystane lub rozpowiedziane.

Wiadomo, nie można nikomu obcemu ufać w 100% ale czy aż tak skrajna nieufność jest czymś dobrym? Nie ukrywam - męczy mnie to, zastanawiam się, czy po prostu przestać zwierzać się komukolwiek z czegokolwiek, ale chyba każdy człowiek tak ma, że czasem się musi wygadać, a nie o wszystkim koniecznie trzeba rozmawiać np. z mamą...

Zanim cokolwiek zacznę działać ze swoim dziwnym upośledzeniem, chciałabym wiedzieć, czy jestem jakimś odosobnionym przypadkiem, a może ktoś coś doradzi?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Wiesz w tym temacie warto mieć złoty środek. Nie popadać w skrajność.

Ale bywa ciężko.
Nie mam rady dla Ciebie na to ponieważ sama mam z tym problem.

Nie tak dawno byłam bardzo naiwna. Wierzyłam, każda nowo poznana osoba była kandydatem na przyjaciela, otwierałam się na masę znajomości czasem za ślepo.
Wiadomo jak to się skończyło.
Nie raz się zawiodłam i dałam się wykorzystać.
Teraz jestem w drugą stronę - nieufna.
Może mi przejdzie po czasie, nie wiem.
Nie potrafię teraz tego zmienić.

3

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Może to też być coś ze spektrum zaburzeń schizotypowych.

4

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Przezorny zawsze zabezpieczony.
Nie musisz ufać ludziom, ale bezpiecznie dozuj informacje, jakimi dzielisz się z innymi.
Nigdy nie masz pewności kto Tobie wbije przysłowiowy nóż w plecy.

5

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Brak zaufania wynika z decyzji, tą można, ale nie trzeba zmienić. U podstaw braku zaufania jest... bardzo kiepskie myślenie o innych. Możesz dojść do źródeł takiego myślenia, skonfrontować się ze swymi emocjami i... zmienić sposób myślenia oraz zachowania z niego wynikające. Możesz, nie musisz. Możesz do końca swych dni pozostać nieufną.
Z każdej z tych decyzji poniesiesz konsekwencje.

6

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

A jak dla mnie takie nadmierne schizowanie, ze osoba która już właściwie nie raz dała dowód, ze jest osoba godna zaufania, nagle przestanie taka być i zacznie rozpowiadać o naszych problemach - zadręczanie się tym, nakręcanie się, ogólny strach z tym związany - nie są czymś normalnym i autorka powinna skonsultować to ze specjalista typu psycholog/psychiatra.

7

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Nie ma po co się aż tak bardzo nakręcać czy zadręczać. Trzeba jakoś w tym świecie funkcjonować, mieć kontakt z ludźmi, choćby załatwiając swoje podstawowe potrzeby. Nikt nie żyje w izolacji, warto zatem choćby dla niewielu osób otworzyć się i dać im pewien kredyt zaufania.

8

Odp: nie potrafię nikomu zaufać
CCCatch napisał/a:

Cześć,
czy ktoś może zmaga się z podobnym problemem lub wyleczył się z przesadnej nieufności?

Jestem chorobliwie nieufną osobą. Z reguły nie ufam ludziom, chociaż w przypływach emocji, w pewnych sytuacjach zdarza mi się o tym "zapomnieć". Mam kilka dobrych koleżanek-przyjaciółek, które znam kilka/naście lat, niby dały mi wiele przykładów, że są godne zaufania, ale co jakiś czas nachodzą mnie wielki wątpliwości - a może jednak udają? Może kłamią? Może każda coś kombinuje albo udaje miłą i pomocną a w rzeczywistości szydzi z mojego zaufania? Często nachodzą mnie takie myśli, kiedy którejś z czegoś się zwierzę, coś opowiem...mam potem straszne wyrzuty sumienia i boję się, że przekazane informacje zostaną przeciw mnie w jakiś sposób wykorzystane lub rozpowiedziane.

Wiadomo, nie można nikomu obcemu ufać w 100% ale czy aż tak skrajna nieufność jest czymś dobrym? Nie ukrywam - męczy mnie to, zastanawiam się, czy po prostu przestać zwierzać się komukolwiek z czegokolwiek, ale chyba każdy człowiek tak ma, że czasem się musi wygadać, a nie o wszystkim koniecznie trzeba rozmawiać np. z mamą...

Zanim cokolwiek zacznę działać ze swoim dziwnym upośledzeniem, chciałabym wiedzieć, czy jestem jakimś odosobnionym przypadkiem, a może ktoś coś doradzi?

A po co w ogóle chcesz się z czegokolwiek zwierzać?? To tak jak na drodze, należy mieć ograniczone zaufanie do innych uczestników ruchu, bo jeśli nie, to wyląduje się pod kwiatkami. Może tak to sobie wytłumacz, żeby nie mieć schizów.

9

Odp: nie potrafię nikomu zaufać
assassin napisał/a:
CCCatch napisał/a:

Cześć,
czy ktoś może zmaga się z podobnym problemem lub wyleczył się z przesadnej nieufności?

Jestem chorobliwie nieufną osobą. Z reguły nie ufam ludziom, chociaż w przypływach emocji, w pewnych sytuacjach zdarza mi się o tym "zapomnieć". Mam kilka dobrych koleżanek-przyjaciółek, które znam kilka/naście lat, niby dały mi wiele przykładów, że są godne zaufania, ale co jakiś czas nachodzą mnie wielki wątpliwości - a może jednak udają? Może kłamią? Może każda coś kombinuje albo udaje miłą i pomocną a w rzeczywistości szydzi z mojego zaufania? Często nachodzą mnie takie myśli, kiedy którejś z czegoś się zwierzę, coś opowiem...mam potem straszne wyrzuty sumienia i boję się, że przekazane informacje zostaną przeciw mnie w jakiś sposób wykorzystane lub rozpowiedziane.

Wiadomo, nie można nikomu obcemu ufać w 100% ale czy aż tak skrajna nieufność jest czymś dobrym? Nie ukrywam - męczy mnie to, zastanawiam się, czy po prostu przestać zwierzać się komukolwiek z czegokolwiek, ale chyba każdy człowiek tak ma, że czasem się musi wygadać, a nie o wszystkim koniecznie trzeba rozmawiać np. z mamą...

Zanim cokolwiek zacznę działać ze swoim dziwnym upośledzeniem, chciałabym wiedzieć, czy jestem jakimś odosobnionym przypadkiem, a może ktoś coś doradzi?

A po co w ogóle chcesz się z czegokolwiek zwierzać?? To tak jak na drodze, należy mieć ograniczone zaufanie do innych uczestników ruchu, bo jeśli nie, to wyląduje się pod kwiatkami. Może tak to sobie wytłumacz, żeby nie mieć schizów.

Chce się zwierzać, bo po prostu kotłują jej się w głowie myśli jak garnku z zamkniętą pokrywą. To jest naturalne, że ta "para" potrzebuje ujścia. Ja też nie jestem z natury ufny. Ale odczuwam czasem potrzebę porozmawiania z kimś o ważnych dla siebie sprawach. Mam na szczęście takie osoby przed którymi nie czuję się skrępowany. I Ty też powinnaś kogoś takiego mieć. Mnie pewnej otwartości w rozmowach na trudne tematy nauczyła też długa psychoterapia. Tam po prostu musisz się w końcu otworzyć.

10

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Witam.Ja uważam,że w dzisiejszych czasach tak do końca obcemu człowiekowi nie można zaufać.No chyba,że ktoś jest wariatem.Też byłam kiedyś osobą,która ufała bardzo nieznanym osobom,ale nie zawsze to dobrze się skończyło.Teraz jestem raczej nieufna.Oczywiście podejście do tego zależy od wychowania,doświadczeń życiowych.Obcym ludziom się do końca nie ufa,ale warto mieć jakichś znajomych,których zna się dłużej,przed którymi można się otworzyć,pogadać.Myślę,że to jest potrzebne.Ja już jak kogoś znam dłużej,jak ta osoba pomogła mi w czymś to mam większe zaufanie.

11 Ostatnio edytowany przez Socjallibertarianin (2020-02-28 02:31:28)

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Typowa tegoż państwa brak dobrej woli. Naiwnym nie można być ale w drugą stronę doprowadzi cię to do nieposkromionej nienawiści a w konsekwencji paranoi.

12

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Nie można ufać obcym ludziom. Mi się kiedyś wydawało, że ludzie śmieją się ze mnie. Nie można na to pozwalać ludziom. Trzeba mieć do siebie szacunek.

13

Odp: nie potrafię nikomu zaufać
Misinx napisał/a:
assassin napisał/a:
CCCatch napisał/a:

Cześć,
czy ktoś może zmaga się z podobnym problemem lub wyleczył się z przesadnej nieufności?

Jestem chorobliwie nieufną osobą. Z reguły nie ufam ludziom, chociaż w przypływach emocji, w pewnych sytuacjach zdarza mi się o tym "zapomnieć". Mam kilka dobrych koleżanek-przyjaciółek, które znam kilka/naście lat, niby dały mi wiele przykładów, że są godne zaufania, ale co jakiś czas nachodzą mnie wielki wątpliwości - a może jednak udają? Może kłamią? Może każda coś kombinuje albo udaje miłą i pomocną a w rzeczywistości szydzi z mojego zaufania? Często nachodzą mnie takie myśli, kiedy którejś z czegoś się zwierzę, coś opowiem...mam potem straszne wyrzuty sumienia i boję się, że przekazane informacje zostaną przeciw mnie w jakiś sposób wykorzystane lub rozpowiedziane.

Wiadomo, nie można nikomu obcemu ufać w 100% ale czy aż tak skrajna nieufność jest czymś dobrym? Nie ukrywam - męczy mnie to, zastanawiam się, czy po prostu przestać zwierzać się komukolwiek z czegokolwiek, ale chyba każdy człowiek tak ma, że czasem się musi wygadać, a nie o wszystkim koniecznie trzeba rozmawiać np. z mamą...

Zanim cokolwiek zacznę działać ze swoim dziwnym upośledzeniem, chciałabym wiedzieć, czy jestem jakimś odosobnionym przypadkiem, a może ktoś coś doradzi?

A po co w ogóle chcesz się z czegokolwiek zwierzać?? To tak jak na drodze, należy mieć ograniczone zaufanie do innych uczestników ruchu, bo jeśli nie, to wyląduje się pod kwiatkami. Może tak to sobie wytłumacz, żeby nie mieć schizów.

Chce się zwierzać, bo po prostu kotłują jej się w głowie myśli jak garnku z zamkniętą pokrywą. To jest naturalne, że ta "para" potrzebuje ujścia. Ja też nie jestem z natury ufny. Ale odczuwam czasem potrzebę porozmawiania z kimś o ważnych dla siebie sprawach. Mam na szczęście takie osoby przed którymi nie czuję się skrępowany. I Ty też powinnaś kogoś takiego mieć. Mnie pewnej otwartości w rozmowach na trudne tematy nauczyła też długa psychoterapia. Tam po prostu musisz się w końcu otworzyć.

No właśnie rozmowa z psychoterapeutą to zupełnie inna para kaloszy. Wiesz, że w chwili słabości nikt tej wiedzy nie użyje przeciwko Tobie. Mówię tu o rzeczach ważnych i jednocześnie przykrych.

14 Ostatnio edytowany przez Misinx (2020-02-28 08:31:08)

Odp: nie potrafię nikomu zaufać
assassin napisał/a:
Misinx napisał/a:
assassin napisał/a:

A po co w ogóle chcesz się z czegokolwiek zwierzać?? To tak jak na drodze, należy mieć ograniczone zaufanie do innych uczestników ruchu, bo jeśli nie, to wyląduje się pod kwiatkami. Może tak to sobie wytłumacz, żeby nie mieć schizów.

Chce się zwierzać, bo po prostu kotłują jej się w głowie myśli jak garnku z zamkniętą pokrywą. To jest naturalne, że ta "para" potrzebuje ujścia. Ja też nie jestem z natury ufny. Ale odczuwam czasem potrzebę porozmawiania z kimś o ważnych dla siebie sprawach. Mam na szczęście takie osoby przed którymi nie czuję się skrępowany. I Ty też powinnaś kogoś takiego mieć. Mnie pewnej otwartości w rozmowach na trudne tematy nauczyła też długa psychoterapia. Tam po prostu musisz się w końcu otworzyć.

No właśnie rozmowa z psychoterapeutą to zupełnie inna para kaloszy. Wiesz, że w chwili słabości nikt tej wiedzy nie użyje przeciwko Tobie. Mówię tu o rzeczach ważnych i jednocześnie przykrych.

Myślę, że dla kogoś kto ma generalnie problem z otwartością, z mówieniem o swoich problemach i emocjach, to to czy mówi komuś znajomemu, czy terapeucie nie będzie będzie stanowiło różnicy. W obu przypadkach będzie trudno. Ale rozmowa z terapeutą może bardziej pomóc przełamać ten strach.

15

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Każdy z nas ma swoje słabości, kompleksy, popełnia błędy i małe "grzeszki". Gdy widzimy te błędy czy niezbyt pochlebne cechy u innych, najczęściej  co najwyżej skwitujemy je jednym słowem i nie widzimy w tym zbyt wielkiego problemu. Gdy te same cechy zauważamy u siebie boimy się cudzej oceny, krytykowania czy wyśmiewania. Te same cechy nabierają olbrzymiej wagi. Zupełnie niepotrzebnie. Kiedyś ludzie byli bardziej otwarci i wyrozumiali, była większa tolerancja. Teraz każdy chce dorównać gwiazdom i celebrytom, nawet jeśli wie, że ich obraz rozpowszechniony przez media nie jest prawdziwy. Ludzie udają, odgrywają jakieś role by wydawać się doskonałymi, a potem sami padają ofiarą wykreowanego wizerunku.
Nie musisz być doskonała, masz prawo popełniać błędy, a w każdym domu jest jakiś "krzyżyk" do dźwigania. Taki jest normalny świat.
Jeśli odetniesz się od ludzi w swojej nieufności, wszystkie drobne problemy mogą  zacząć bardzo Ci  ciążyć. Po to mamy przyjaciół by nas wspierali. Mówi się że radość dzielona jest podwójną radością, a smutek dzielony jest połową smutku. Nie musisz opowiadać się każdemu ze wszystkiego, ale tez nie popadaj w zbytnią nieufność.

16

Odp: nie potrafię nikomu zaufać
Misinx napisał/a:
assassin napisał/a:
Misinx napisał/a:

Chce się zwierzać, bo po prostu kotłują jej się w głowie myśli jak garnku z zamkniętą pokrywą. To jest naturalne, że ta "para" potrzebuje ujścia. Ja też nie jestem z natury ufny. Ale odczuwam czasem potrzebę porozmawiania z kimś o ważnych dla siebie sprawach. Mam na szczęście takie osoby przed którymi nie czuję się skrępowany. I Ty też powinnaś kogoś takiego mieć. Mnie pewnej otwartości w rozmowach na trudne tematy nauczyła też długa psychoterapia. Tam po prostu musisz się w końcu otworzyć.

No właśnie rozmowa z psychoterapeutą to zupełnie inna para kaloszy. Wiesz, że w chwili słabości nikt tej wiedzy nie użyje przeciwko Tobie. Mówię tu o rzeczach ważnych i jednocześnie przykrych.

Myślę, że dla kogoś kto ma generalnie problem z otwartością, z mówieniem o swoich problemach i emocjach, to to czy mówi komuś znajomemu, czy terapeucie nie będzie będzie stanowiło różnicy. W obu przypadkach będzie trudno. Ale rozmowa z terapeutą może bardziej pomóc przełamać ten strach.

Tzn. mi bardziej chodzi o konsekwencje powierzenia tajemnic niż sam fakt trudności wywnętrzania się.

17

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Odpowiadając na wszystko zbiórczo...

misinx - napisałeś o problemie z "otwartością" - ja tego problemu nie mam, jestem bardzo otwartą i towarzyską osobą, ja to wiem i inni ludzie to wiedzą i widzą. Bardzo łatwo nawiązuję kontakty z ludźmi, nie jestem nieśmiała.

Padło też pytanie "po co się zwierzać?" - jak to po co? Choćby po to, żeby wyrzucić coś z siebie...wydaje mi się, że to jest coś normalnego...chęć rozmowy z drugą osobą, szczerej rozmowy..takiej, która buduje i wzmacnia relację, co tylko począć w mojej sytuacji? Kiedy wiem, że osoba, której się zwierzam nigdy mnie nie zawiodła, lubi mnie i dobrze mi życzy, a ja i tak mam jakieś prawdopodobnie wymyślone wątpliwości.

Zdarzyło mi się kilkukrotnie w życiu "przejechać" na kimś - ale nie były to sytuacje, które specjalnie mną wstrząsnęły. Przykre zakończenie przyjaźni i do widzenia, życie toczy się dalej. Ogólnie ja jetem nieufna odkąd pamiętam, do wszystkiego podchodzę bardzo sceptycznie i z dystansem. Nie wyniosłam tego z domu, moja rodzina jest wspaniała i to jedyni ludzie na świecie, którym ufam bezgranicznie. Nie potrafię natomiast tak swobodnie zaufać obcym...zawsze gdzieś z tyłu głowy zapala się czerwona lampka - "ej, po co to mówiłaś? a może on/a to gdzieś rozpowie? trzeba było ugryźć się w język!" i tak prawie za każdym razem.
I tak, macie rację - to jest schizowanie, nakręcanie się i zadręczanie, bardzo męcząca rzecz.

Z drugiej strony czy to faktycznie może wpłynąć na moje dalsze życie? Nie jestem w związku ale boję się, że nigdy nie będę potrafiła zaufać potencjalnemu partnerowi i żyć z nim swobodnie, nie mnożąc sobie z tyłu głowy mnóstwa dziwnych teorii i spisków...

18

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

To do Ciebie należy decyzja o tym, czy komuś zaufasz, czy nie. Możesz tworzyć i mnożyć spiskowe teorie, możesz też zastanowić się nad przyczynami tej twórczości.
Jednak tworzenie związku bez zaufania sensu nie ma.

19

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Nie ufam ludziom, ale sobie tak. To rozwiazuje wszelkie problemy.

20

Odp: nie potrafię nikomu zaufać
CCCatch napisał/a:

Odpowiadając na wszystko zbiórczo...

misinx - napisałeś o problemie z "otwartością" - ja tego problemu nie mam, jestem bardzo otwartą i towarzyską osobą, ja to wiem i inni ludzie to wiedzą i widzą. Bardzo łatwo nawiązuję kontakty z ludźmi, nie jestem nieśmiała.

Padło też pytanie "po co się zwierzać?" - jak to po co? Choćby po to, żeby wyrzucić coś z siebie...wydaje mi się, że to jest coś normalnego...chęć rozmowy z drugą osobą, szczerej rozmowy..takiej, która buduje i wzmacnia relację, co tylko począć w mojej sytuacji? Kiedy wiem, że osoba, której się zwierzam nigdy mnie nie zawiodła, lubi mnie i dobrze mi życzy, a ja i tak mam jakieś prawdopodobnie wymyślone wątpliwości.

Zdarzyło mi się kilkukrotnie w życiu "przejechać" na kimś - ale nie były to sytuacje, które specjalnie mną wstrząsnęły. Przykre zakończenie przyjaźni i do widzenia, życie toczy się dalej. Ogólnie ja jetem nieufna odkąd pamiętam, do wszystkiego podchodzę bardzo sceptycznie i z dystansem. Nie wyniosłam tego z domu, moja rodzina jest wspaniała i to jedyni ludzie na świecie, którym ufam bezgranicznie. Nie potrafię natomiast tak swobodnie zaufać obcym...zawsze gdzieś z tyłu głowy zapala się czerwona lampka - "ej, po co to mówiłaś? a może on/a to gdzieś rozpowie? trzeba było ugryźć się w język!" i tak prawie za każdym razem.
I tak, macie rację - to jest schizowanie, nakręcanie się i zadręczanie, bardzo męcząca rzecz.

Z drugiej strony czy to faktycznie może wpłynąć na moje dalsze życie? Nie jestem w związku ale boję się, że nigdy nie będę potrafiła zaufać potencjalnemu partnerowi i żyć z nim swobodnie, nie mnożąc sobie z tyłu głowy mnóstwa dziwnych teorii i spisków...

Może się źle wyraziłem. Mając na myśli "otwartość" chodziło mi o umiejętność mówienia o swoich emocjach, problemach, przemyślenia. Nie o towarzyskość, kontaktowość, nieśmiałość.

21

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Sama mam podobny problem. Jako dziecko byłam strasznie naiwna i tyle razy się na tym przejechałam (czasami dość poważnie) że mimo młodego wieku obecnie jestem bardzo nieufna. Uważam, że nic na siłę. Jeżeli ci to utrudnia życie to możesz poszukać porad w internecie jak to zwalczyć, lub porozmawiać ze specjalistą. Jeżeli nie czujesz że to odpowiedni moment aby się za to brać to się nie zmuszaj.

22 Ostatnio edytowany przez słaba kobietka (2020-04-15 22:47:29)

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Potrafisz, ale nie chcesz.
Pytanie dlaczego?
Wolisz samotność niż podejmowanie ryzyka?
Ja bardziej ufam ludziom podobnym do mnie, z czasem to widać. Tacy ludzie, z podobnymi przejściami, wzbudzają moje zaufanie bardziej. Nie myślę tak jak Ty Autorko, że za plecami mnie obgadają, obśmieją. Bo ja nigdy nikomu tak nie zrobiłam i do głowy by mi to nie przyszło.

23

Odp: nie potrafię nikomu zaufać
nightmoth napisał/a:

Jako dziecko byłam strasznie naiwna i tyle razy się na tym przejechałam (czasami dość poważnie)

No właśnie, i dlatego u Ciebie występuje ten stan. Moja nieufność nie jest spowodowana jakąś wielką traumą...po prostu jest.
Życzę Ci, abyś nigdy więcej na nikim się nie przejechała. Głowa do góry smile

słaba kobietka napisał/a:

Potrafisz, ale nie chcesz.
Pytanie dlaczego?
Wolisz samotność niż podejmowanie ryzyka?
Ja bardziej ufam ludziom podobnym do mnie, z czasem to widać. Tacy ludzie, z podobnymi przejściami, wzbudzają moje zaufanie bardziej. Nie myślę tak jak Ty Autorko, że za plecami mnie obgadają, obśmieją. Bo ja nigdy nikomu tak nie zrobiłam i do głowy by mi to nie przyszło.

Nie czuję się osobą samotną. Mam mnóstwo znajomych - problem polega na mojej przesadnej wobec nich nieufności. Są wśród nich także tacy, którzy są bardzo podobni z charakteru do mnie - fakt, to zbliża, ale nie powoduje wzrostu mojego zaufania.
Co do obgadywania - Ty możesz tego nie robić, ale Tobie mogą.

24

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Mogą. I zapewne to robią/robili nie raz. Nie przejmuję się tym. I żyję dalej.

25

Odp: nie potrafię nikomu zaufać
CCCatch napisał/a:

Często nachodzą mnie takie myśli, kiedy którejś z czegoś się zwierzę, coś opowiem...mam potem straszne wyrzuty sumienia i boję się, że przekazane informacje zostaną przeciw mnie w jakiś sposób wykorzystane lub rozpowiedziane.

Wiadomo, nie można nikomu obcemu ufać w 100% ale czy aż tak skrajna nieufność jest czymś dobrym? Nie ukrywam - męczy mnie to, zastanawiam się, czy po prostu przestać zwierzać się komukolwiek z czegokolwiek, ale chyba każdy człowiek tak ma, że czasem się musi wygadać, a nie o wszystkim koniecznie trzeba rozmawiać np. z mamą...

Zanim cokolwiek zacznę działać ze swoim dziwnym upośledzeniem, chciałabym wiedzieć, czy jestem jakimś odosobnionym przypadkiem, a może ktoś coś doradzi?

Jakie konkretnie tematy masz na myśli, o których boisz się lub nie chcesz rozmawiać z kimkolwiek?

26

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

marakujka - wszystkie, których nie mogę nazwać tzw. pierdołami... Praca, miłość itp. Taka moja ot, schiza.

27

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Jeśli nie budujesz wokół siebie muru i nie posądzasz innych o ukryte, złowrogie  zamiary wobec ciebie, to taka ostrożność w odkrywaniu siebie jest raczej zaletą niż wadą. Nie masz problemów z nawiązywaniem kontaktów z innymi, masz grono znajomych i przyjaciól, więc po prostu bądź sobą i nie analizuj swojego postępowania, bo ja żadnych zaburzeń ani nieprawidlowości w tobie nie widzę. Sama jestem dość nieufna i raczej rzadko się ludziom zwierzam i naprawdę ten brak zaufania wiele razy już mi w życiu "uratował tyłek".  Są różni ludzie, jedni lubią wciąż się zwierzać z każdego głupstwa, każdego przemyslenia i są tacy, którym to przychodzi trudniej, albo nie widzą w tym większego sensu. Każda z tych postaw, o ile nie zahacza o patologiczną skrajność, nie jest niczym niezwykłym ani nienormalnym.

28

Odp: nie potrafię nikomu zaufać
Salomonka napisał/a:

Jeśli nie budujesz wokół siebie muru i nie posądzasz innych o ukryte, złowrogie  zamiary wobec ciebie, to taka ostrożność w odkrywaniu siebie jest raczej zaletą niż wadą. Nie masz problemów z nawiązywaniem kontaktów z innymi, masz grono znajomych i przyjaciól, więc po prostu bądź sobą i nie analizuj swojego postępowania, bo ja żadnych zaburzeń ani nieprawidlowości w tobie nie widzę. Sama jestem dość nieufna i raczej rzadko się ludziom zwierzam i naprawdę ten brak zaufania wiele razy już mi w życiu "uratował tyłek".  Są różni ludzie, jedni lubią wciąż się zwierzać z każdego głupstwa, każdego przemyslenia i są tacy, którym to przychodzi trudniej, albo nie widzą w tym większego sensu. Każda z tych postaw, o ile nie zahacza o patologiczną skrajność, nie jest niczym niezwykłym ani nienormalnym.

Nie, muru na pewno nie buduję - jestem bardzo otwartą na nowe znajomości osobą i te znajomości bardzo łatwo nawiązuję, ale jeśli chodzi o posądzanie o złe zamiary...niestety zdarza mi się tal robić. W przypadku niektórych osób jest to dla mnie podstawne, ale wobec innych, tj. którym teoretycznie ufam (lub mam podstawy by im ufać), też się to zdarza i w tym największy problem.

29 Ostatnio edytowany przez marakujka (2020-04-21 20:48:26)

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

CCCatch, może pomyśl nad nadawaniem rangi informacjom na twój temat i ustaleniem osób, którym możesz powierzyć te informacje i z jakim rezultatem.
Możesz też pomyśleć, dlaczego boisz się rozmawiać o dość neutralnych sprawach (nie pisze o bardziej intymnych, czy nawet w danym momencie ważniejszych), jaka jest realna dla ciebie szkodliwość w przypadku rozsiania się dalej tych info. Coś w tym stylu.

Poza tym zgadzam się z Salomonką.

30 Ostatnio edytowany przez CCCatch (2020-04-29 08:19:14)

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Mam określoną, niewielką grupę osób, którym teoretycznie mogę powiedzieć wszystko (poza rodziną - bo zaufanie do rodziny mam nieograniczone) . Podkreślam, teoretycznie...ze sprawami neutralnymi nie ma problemu, gorzej jeśli męczy mnie jakiś poważny problem i potrzebuję porady obcej - tj.  spoza rodziny - osoby i wtedy zaczyna się psychoza. Fajnie jest móc się komuś zwierzyc, gorzej później mieć tzw. kaca moralnego.

Tak btw. na normalny związek też nie mam szans - mam wrażenie, że każdy facet albo coś kombinuje albo chce się tylko pobawić. A jeśli jakimś cudem jest inaczej - ja nie potrafię w to uwierzyć...

31 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-04-29 10:44:12)

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Czyli wszystko rozbija się o to, żeby ten ktoś, komu powierzasz swoją tajemnicę, nie nadużył Twojego zaufania, rozpowiadając poufne informacje czy też raniąc w bezpośredni sposób? Myślę, że warto zrobić taką listę, może niewielu osób, którym chciałabyś takie informacje powierzać, ale przez jakiś czas zachowuj wobec nich dystans, dopóki się do nich nie przekonasz. Póki co, jeśli chcesz się wygadać, zawsze możesz to zrobić w gronie rodzinnym.

Widzisz, nie potrafisz uwierzyć..
Coraz częściej chyba tak jest, że po przykrych doświadczeniach nie potrafimy się otworzyć na nowe znajomości. Ciężko doświadczeni, widzimy wszystko w ciemnych barwach, doszukując się na siłę oszustwa, kłamstwa i drugiego dna. Jaka sytuacja nie miałaby miejsca i jak się ta druga strona nie zachowa, my możemy cały czas odbierać jej zachowanie czy intencje, jako skierowane przeciwko nam. Zapominamy, ze ta druga strona też może mieć za sobą ciężkie przeżycia i również może mieć problem z zaufaniem. Poza tym, w działaniach ludzkich zbyt często doszukujemy się od SAMEGO POCZĄTKU czystego wyrachowania, złośliwości i nieczystych gier. Zakładamy, że druga osoba ma posługiwać się jakimiś zaprogramowanymi wzorcami zachowania, gdzie nie ma miejsca na błędy, potknięcia i pomyłki. Powstające niedomówienia lub zaistniałe problemy lekceważymy, nie pozwalając nawet drugiej osobie na wyjaśnienia. Podejrzliwość, brak zaufania, lęk przed odrzuceniem - to wszystko często przybiera taką formę, że nie potrafimy dostrzec tych pozytywnych aspektów w zwykłej relacji międzyludzkiej. Mam wrażenie, że gdyby ktoś do Ciebie zagadał na ulicy( oczywiście facet), to od razu wzięłabyś to za próbę podrywu, tak? Nie zaś za zwykłe zagajenie rozmowy..
Błędnym schematem jest przekonanie, że KAŻDA rozmowa czy kontakt miedzy mężczyzną a kobietą ma się skończyć w łóżku lub skrzywdzeniem jednej strony przez drugą, co zresztą każdy inaczej postrzega. Czytając wątki niektórych Pań tutaj, odniosłem wrażenie, że "krzywda" i zranienie kobiety zaczyna się już od momentu, kiedy facet odmawia jej propozycji wejścia w związek lub nie składa deklaracji wspólnego życia znając ją zaledwie kilka miesięcy, jak również kiedy na początku znajomości daje jasno do zrozumienia, że nic z tego nie będzie poważniejszego, a kobieta się na to godzi, po czym potem ma pretensje, że jednak on nie chce niczego więcej. Bierze się to z tego, że Wy chyba po prostu za szybko się angażujecie. Kiedy facet nawet nie zdąży jeszcze nic więcej do Was poczuć, Wy już od razu widzicie wspólną przyszłość. Zadziwia mnie, po lekturze wielu wątków, jak po kilku miesiącach czy nawet krótszym czasie, powstają od razu w Waszych głowach wielkie plany. Nie chcę mówić tego złośliwie, ale przydałoby się trochę więcej luzu smile

32

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

bagienni_ku, przydałoby się nie tylko luzu, ale i dystansu, przede wszystkim wobec siebie. Ale o jednym i drugim mowy być nie może, gdy ktoś zauważa swe "ograniczenia" i zdecydował nic z nimi, oprócz ich dalszego hodowania, nie robić.

33

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

1. Więcej luzu i dystansu do nawiązywanych relacji
2. Więcej zaufania i swobody dla partnera i nie kierowanie się powierzchowną czy fragmentaryczną oceną drugiego człowieka
3. Mniej emocji, awantur, ciągłych pretensji i testowania partnera
4. CAŁKOWITY BRAK presji i nacisku, aby się dla nas zmieniał wbrew sobie

34 Ostatnio edytowany przez marakujka (2020-04-30 19:59:31)

Odp: nie potrafię nikomu zaufać
CCCatch napisał/a:

Mam określoną, niewielką grupę osób, którym teoretycznie mogę powiedzieć wszystko (poza rodziną - bo zaufanie do rodziny mam nieograniczone) . Podkreślam, teoretycznie...ze sprawami neutralnymi nie ma problemu, gorzej jeśli męczy mnie jakiś poważny problem i potrzebuję porady obcej - tj.  spoza rodziny - osoby i wtedy zaczyna się psychoza. Fajnie jest móc się komuś zwierzyc, gorzej później mieć tzw. kaca moralnego.

Tak btw. na normalny związek też nie mam szans - mam wrażenie, że każdy facet albo coś kombinuje albo chce się tylko pobawić. A jeśli jakimś cudem jest inaczej - ja nie potrafię w to uwierzyć...


No to przykre, co piszesz. sad
Tylko najlepiej jest słuchać siebie samej przy podejmowaniu decyzji we własnej sprawie.

35

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Hej, muszę reaktywować post.

Problem z brakiem zaufania nie zniknął, a odkąd zaczęłam spotykać się z chłopakiem (VI 2020), z którym obecnie jestem w związku, wręcz się nasilił. Pandemia i praca pokrzyżowały mi plany rozpoczęcia jakiejkolwiek terapii...kompletnie sobie nie radzę z tą nieufnością, ciągle podejrzewam go, że np. jest ze mną z wygody lub braku innej opcji, że czerpie z tego różnego rodzaju korzyści, że może to tylko taka (piękna) gra...On czasami ma mi za złe takie traktowanie (potrafię być wobec siebie krytyczna i poniekąd mu się nie dziwię) i prosi, abym bardziej mu ufała ale ja nie potrafię. W rzeczywistości w tą nieufność wplątała się też odrobinka zazdrości...

Bardzo chciałabym zacząć w końcu ufać, takie funkcjonowanie nie pozwala mi być szczęśliwą....Są czasem przebłyski i zaczynam powoli wierzyć, ale momentalnie o czymś pomyślę i robię krok w tył.

Wiem, że sporo było tu odpowiedzi, rady o terapiach, lekarzach itp...wiem, że nie ma złotego środka...ale może ktoś miał podobne przeżycia, rozterki i udało mu się z nimi poradzić?

36

Odp: nie potrafię nikomu zaufać
Andrzej Wiśniewski napisał/a:

Jeżeli nie mam wystarczająco wysokiego poczucia wartości i ważności, to ciągle się boję, że mój partner odkryje, jaki jestem naprawdę, i odejdzie.

37 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2020-11-09 23:39:51)

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Zostawiając na boku komu ufać, w jakich sprawach, czy masz podstawy czy nie... Można spojrzeć na to z drugiej strony: co możesz zrobić by poczuć się pewniej. Wydaje się, że mocno się martwisz tym jak inni mogą się zachować, zaszkodzić. Czy wierzysz, że jesteś w stanie sobie poradzić jeśli ktoś Ciebie zawiedzie? Czego się konkretnie obawiasz? Może na to da sie coś zaradzić, wzmocnić wiarę, że jesteś w stanie sobie poradzić w takiej sytuacji, że możesz sobie ufać. Tą podejrzliwość nakręca lęk prawda?
"ciągle podejrzewam go, że np. jest ze mną z wygody lub braku innej opcji, że czerpie z tego różnego rodzaju korzyści, że może to tylko taka (piękna) gra.."
To może być nie tylko kwestia zaufania. Czy czujesz, że w tym związku dajesz dużo więcej od niego? Może to też być wyraz niskiego poczucia wartości u Ciebie.

38

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

A jak wygląda kwestia twojej pewności siebie i samooceny? Bo mi np. Wiele czasu zajęło myślenie, że nie jestem wystarczająco dobra/ciekawa/wartościowa/interesująca by było warto ze mną być /interesować się /być uczciwym /lojalnym. Piszę o tym, bo uważałaś, że twój chłopak jest z tobą dla wygody. Dla mnie kluczową częścią terapii byl wlasnie aspekt budowania samooceny... A to co mi pomogło najbardziej to zrozumienie, że nie mam wpływu na innych. Co to znaczy. Nie mam wpływu na ich intencje, na to co dzieje sie w ich głowach, i nie mogę z leku przed ośmieszeniem odrzucać wszystkiego i  sobie odbierać szansy na normalne życie tylko dlatego, że ktoś może być nie ok. A długo bylo tak, że jeśli ktoś byl nieuczciwy, szukalam winy w sobie. A to najgorsza droga z możliwych. Nie jesteś glupia i bezwartościowa jeśli dasz sie oszukać. To swiadczy o tym czlowieku, nie o tobie. W życie trzeba wpisać to, że będziemy się na ludziach zawodzić. Niestety.

39 Ostatnio edytowany przez CCCatch (2020-11-10 12:50:13)

Odp: nie potrafię nikomu zaufać
aniuu1 napisał/a:

Zostawiając na boku komu ufać, w jakich sprawach, czy masz podstawy czy nie... Można spojrzeć na to z drugiej strony: co możesz zrobić by poczuć się pewniej. Wydaje się, że mocno się martwisz tym jak inni mogą się zachować, zaszkodzić. Czy wierzysz, że jesteś w stanie sobie poradzić jeśli ktoś Ciebie zawiedzie? Czego się konkretnie obawiasz? Może na to da sie coś zaradzić, wzmocnić wiarę, że jesteś w stanie sobie poradzić w takiej sytuacji, że możesz sobie ufać. Tą podejrzliwość nakręca lęk prawda?
"ciągle podejrzewam go, że np. jest ze mną z wygody lub braku innej opcji, że czerpie z tego różnego rodzaju korzyści, że może to tylko taka (piękna) gra.."
To może być nie tylko kwestia zaufania. Czy czujesz, że w tym związku dajesz dużo więcej od niego? Może to też być wyraz niskiego poczucia wartości u Ciebie.

Co do pierwszego akapitu - tak, tą podejrzliwość nakręca lęk i tak, martwię tym, że ktoś mi może mi zaszkodzić i czy bym sobie poradziła z taką sytuacją? Ciężko powiedzieć niestety...

Co do chłopaka - to głupio wygląda w kontekście mojego braku zaufania, ale to on daje dużo więcej. Skąd wiec podejrzenia? Ano nie wiem, lajkował zdjęcia jakichś koleżanek, ale to zdradą chyba jeszcze nie jest lol
Co do poczucia wartości, ciężko jest mi to ocenić - raz jest wysokie, raz spada na ziemię. Nigdy nie spotkały mnie negatywne komentarze na temat mojego wyglądu, wręcz przeciwnie, ale czasem dopada mnie takie uczucie, że chyba jednak jestem niewystarczająco ładna, zgrabna itp...

R_ita - bardzo mądre słowa. Rozumiem, że miałas podobny problem i udało Ci się do pokonać?

40

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Moim zdaniem nie ma tu innego wyjścia niz terapia, treba dotrec do zrodla twoich postaw i je przepracowac.

41

Odp: nie potrafię nikomu zaufać
CCCatch napisał/a:

R_ita - bardzo mądre słowa. Rozumiem, że miałas podobny problem i udało Ci się do pokonać?


Tak, miałam bardzo podobny problem, niemal identyczny. Czy udało mi się go pokonać? Ciężko powiedzieć. Nie definitywnie, bo te podszepty w podświadomości cały czas są, po prostu teraz umiem je ignorować (ale też nie zawsze).

Dla mnie przełomowym momentem było to, co już Tobie napisałam:
zrozumienie, że nie mam wpływu na innych. Co to znaczy. Nie mam wpływu na ich intencje, na to co dzieje sie w ich głowach, i nie mogę z leku przed ośmieszeniem odrzucać wszystkiego i  sobie odbierać szansy na normalne życie tylko dlatego, że ktoś może być nie ok. A długo bylo tak, że jeśli ktoś byl nieuczciwy, szukalam winy w sobie. A to najgorsza droga z możliwych. Nie jesteś glupia i bezwartościowa jeśli dasz sie oszukać. To swiadczy o tym czlowieku, nie o tobie. W życie trzeba wpisać to, że będziemy się na ludziach zawodzić

Budowanie samooceny i akceptacji względem samej siebie to był tak naprawdę pierwszy etap. Oczywiście szalenie ważny, bo sprawił, że przestałam uważać, że na pewno nie jestem godna tego, by oczekiwać od innych bycia w porządku smile Ja taką terapię (pierwszą) przechodziłam 5 lat temu. I ona wtedy nie sprawiła, że ja zaczęłam ufać ludziom i tak. Ale sprawiła to co napisałam już wyżej. Przestałam się przejmować. I jak to wygląda z perspektywy tych 5 lat? Przedstawię Ci trzy aspekty, które mi niszczyły życie, a z którymi teraz sobie radzę smile

1. Nowe zadanie w pracy od szefa, na którym się nie znam: Moje myślenie 5 lat temu "On na pewno wie, że tego nie wiem i chce mnie ośmieszyć i udowodnić, że jestem głupia i sobie nie poradzę". Moje myślenie teraz "O mamo, no to będzie ciekawie. Jedziemy z tym"

2. Ktoś wyznaje mi uczucia, mówi o mnie dobrze, komplementuje, coś deklaruje. 5 lat temu "Na pewno kłamie bo niby co miałoby być tego powodem, wiem, że jestem beznadziejna a jak siebie nie kocham, to niby jak on mnie kocha. Chce coś ugrać i mnie oszukać". Moje myślenie teraz "No ok. A jak kłamiesz, to abyś się smażył w piekle i by Ci sumienie spać nie dało big_smile. W tym aspekcie jeszcze muszę nad sobą pracować wink

3. Ten wygląd, który nam dziewczynom tak spędza sen z powiek. Moje myślenie 5 lat temu "Za szerokie masz te uda, biegasz biegasz a nic nie spada". Moje myślenie teraz? "Aj tam dobra Rita, masz nogi, mogłaś stracić w wypadku".

Także sama oceń czy ja sobie poradziłam z moim problemem czy nie big_smile bo ja uważam, że jeszcze dużo pracy przede mną. Ale dopuszczam myśl, że moje podszepty "nie ufaj, uważaj" mogą zostać ze mną do końca.

Uderzyło mnie troszkę, że odpisując aniuu1 co do poczucia własnej wartości poruszyłaś tylko aspekt bycia ładnym, zgrabnym. Wiem, że presja na wygląd u dziewczyn jest duża, ale halo, ty nie jesteś tylko ładnym opakowaniem, które może przegrać z ładniejszym. Aspekty wizualne są bardzo ulotne, prawdziwe poczucie własnej wartości zbudujesz na tym co płynie Ci z wnętrza. Wiem, brzmi tanio, ale taka jest prawda. Zestaw cech, mądrość (czy to książkowa, czy życiowa), ciekawość świata, pasje... no cokolwiek. Coś, czego nie można Ci odebrać i co da Ci siłę i zbuduje solidną tożsamość. Nie tam jakiś wygląd. Wtedy choćby stała obok Ciebie ta najpiękniejsza i najzgrabniejsza to Cię to nie ruszy bo będziesz wiedziała jaka wartościowa i super babka jesteś wink

42

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Rita, ładnie napisane.

A czego autorko się obawiasz zwykle ze strony ludzi, którym boisz się zaufać? Jakie myśli się pojawiają? Jakie konkretnie lęki/ niepokoje mogą stać za tymi myślami?
Poczytaj o poczuciu wartośći. To nie jest taki mały temat :-)

"Co do chłopaka - to głupio wygląda w kontekście mojego braku zaufania, ale to on daje dużo więcej. "
Moje pytanie o to czy czujesz, że więcej dajesz, było związane z tym:
"ciągle podejrzewam go, że np. jest ze mną z wygody lub braku innej opcji, że czerpie z tego różnego rodzaju korzyści"
Miałam koleżankę, która też miała takie myśli jak wyżej, ale u niej faktycznie było tak, że tamci facieci trochę ją wykorzystywali.

43

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

bycie ostrożnym jest rozsądne i wskazanie ale powinno opierać się na faktach a nie na domysłach, bądź dobrym obserwatorem ale nie dokonuj oceny zbyt szybko i słuchaj ludzi, nawet najlepsi manipulanci bardzo często podają informacje, które pozwalają jednak wcześniej ostrzec, dużo jest ludzi podłych ale są też wspaniali jak i neutralni, najlepszą próbą jest obserwacja i czas, żadna skrajność nie jest dobra ale ostrożność wcale nie jest wadą, te czasy niestety tego wymagają

44

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

W sumie to lepiej być osobą nieufną, niż taką, której zaufanie wszyscy dookoła wykorzystują.

45 Ostatnio edytowany przez R_ita (2020-11-12 06:26:34)

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Oczywiście, że zdrowa podejrzliwość i ludzka ostrożność to nic złego i jest bardzo przydatna, ale taka nadmierna nieufność destabilizuje życie i może prowadzić nawet do paranoi.

46 Ostatnio edytowany przez CCCatch (2020-12-11 10:11:44)

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Dziewczyny...
Czuję, że niszcze swój związek swoim zachowaniem, męczę i siebie i jego, nie potrafię poradzić sobie ze swoimi myślami. Nie umiem mu zaufać i ciągle wydaje mi się że mnie oszukuje. Nie daje mi podstaw, bo niby o wszystkim mi mówi, ale ja to czuję w środku... Mówi że gdzieś jedzie, ale we mnie wzbiera podejrzenie, że może nie pojechał tam gdzie mówił, a np. siedzi z jakimiś innymi dziewczynami i nie wiadomo co robi.

Czy nie lepszym wyjsciem będzie zakończenie związku? Kocham go ale jak mam tworzyć szczęśliwy związek będąc tak nieufna i podejrzliwa?

Starałam się zmienić myślenie na 'co ma być to będzie', ale nie umiem. Za bardzo mi zależy, za bardzo kocham. Nie wiemy czy jest sens ciągnąć to w ten sposób, starałam się bardzie zaufać ale boję się skrzywdzenia i upokorzenia.

Czy Wy ufacie bezgranicznie swoim partnerom?

47

Odp: nie potrafię nikomu zaufać
CCCatch napisał/a:

Dziewczyny...
Czuję, że niszcze swój związek swoim zachowaniem, męczę i siebie i jego, nie potrafię poradzić sobie ze swoimi myślami. Nie umiem mu zaufać i ciągle wydaje mi się że mnie oszukuje. Nie daje mi podstaw, bo niby o wszystkim mi mówi, ale ja to czuję w środku... Mówi że gdzieś jedzie, ale we mnie wzbiera podejrzenie, że może nie pojechał tam gdzie mówił, a np. siedzi z jakimiś innymi dziewczynami i nie wiadomo co robi.

Czy nie lepszym wyjsciem będzie zakończenie związku? Kocham go ale jak mam tworzyć szczęśliwy związek będąc tak nieufna i podejrzliwa?

Starałam się zmienić myślenie na 'co ma być to będzie', ale nie umiem. Za bardzo mi zależy, za bardzo kocham. Nie wiemy czy jest sens ciągnąć to w ten sposób, starałam się bardzie zaufać ale boję się skrzywdzenia i upokorzenia.

Czy Wy ufacie bezgranicznie swoim partnerom?


Kochana a jak spędzacie czas to przecież nie masz chyba podejrzeń jakby kogoś miał to z autopsji by wynikało ze pisze z kimś ze odbiera telefony od kochanek lub innych dziewczyn i jak by rozmawiał przez telefon to na pewno nie w twojej obecności .... Facet tez musi mieć trochę luzu spotkać się z kolegami , lub nawet koleżankami porozmawiać , wyżalić się lub nawet zasięgnąć porady co do związku lub dalszego życia ... zapewniam cię ze jeżeli by zdradzał lub planował to na pewno po powrocie nie ucałowałby cię i nie spędzał czasu z tobą tylko unikał kontaktu... Wiec kochaj i zaufaj , jak bedzie czuł to a nie odtrącenie przez podejrzenia to na pewno wam się ułoży.

48

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

CCCatch,
jak masz stworzyć szczęśliwy związek? Idź na terapię. To rada, która znasz nie od dzisiaj. Z sobie wiadomych względów uciekasz przed konfrontacją z własnymi demonami. To jest dla Ciebie tak..., no właśnie, jakie?, że rozważasz rozstanie z ukochanym człowiekiem. Warto żyć w ciągłym strachu? Przed samą sobą przecież nie uciekniesz. Wszędzie, gdzie pójdziesz, pójdzie Twój brak zaufania.


To, czy my - użytkowniczki forum - ufamy (a jeśli tak, to w jakim stopniu) swym partnerom nie ma nic do rzeczy.

49

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Tez tak mialam, ale zaczelam po prostu rozumiec ze przesadzam i czasem warto zaufać komus, nawet jezeli ma sie obawy.. Mi to pomoglo.

50

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Zimny84

Niby poświęca mi mnóstwo czasu...niby woli spędzać go ze mną niż z kolegami...jak gdzieś z nimi idzie, zawsze dzwoni, pisze...ale ja i tak nie wierzę, że jest do końca szczery wobec mnie. Może robi coś innego niż pije piwo z kolegami, może wcale nie wraca do domu o tej porze, o której pisze? Przecież może wtedy być gdzieś indziej....

Wielokropek - niestety wszystko co piszesz to prawda. Wstyd mi, nie potrafię się zebrać i iść na terapię, ale i tak nie jest pewne, że ona mi pomoże. Ja mu zaufam a on wtedy dopiero poczuje się pewnie, chociaż już teraz ma to poczucie bo ja jestem szczera i wierna najbardziej jak się da.

W związku z tym naprawdę rozważam rozstanie - dla swojego spokoju, choć będę cierpieć, ale też dla jego dobra - jeśli faktycznie jest uczciwy a to ja przesadzam.

51 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2020-12-17 10:24:09)

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Świetne wyjście i rozwiązanie: rozstanie zamiast pracy nad sobą i swym pokręconym myśleniem. Gratuluję! Opatentuj to. Tylko..., czy wzięłaś pod uwagę to, iż to rozwiązanie jest "rozwiązaniem"? Że wszystkie Twe problemy idą razem z Tobą i towarzyszyć Ci będą do czasu, gdy nie zdecydujesz się stawić im czoła? Że póki nie uporasz się ze swym problemem, w każdym związku przeżywać będziesz to samo? Że dotyczy to wszystkich Twych relacji, nie tylko damsko-męskich?


Jeśli znasz wszelkie konsekwencje i mimo to decydujesz się na takie "rozwiązanie", to droga wolna. Im szybciej to zrobisz, tym lepiej dla owego nieszczęśnika, którego - podobno - kochasz. Zerwij z nim wszelkie kontakty, z innymi ludźmi ich nie nawiązuj, stwórz sobie pustelnię. Rzecz w tym, że będziesz w niej z największym swym wrogiem - samą sobą.


Nie jesteś pewna, czy terapia Ci pomoże? Na pewno nie pomoże, gdy stawać będziesz okoniem, gdy torpedować będziesz pracę, gdy postanowisz udowodnić sobie i psychoterapeucie, że terapia jest kiepskim pomysłem. W takim wypadku, gdy chcesz trwać przy toksycznym sposobie myślenia, szkoda Twego czasu i Twych pieniędzy. Zatem decyzja podjęta.


Wiedz jednak, że ludzie bez Ciebie sobie poradzą, że nikt nie będzie chciał sforsować wybudowanego przez Ciebie muru, dodatkowo otoczonego zasiekami z drutu kolczastego. Będziesz tam bezpieczna, nikt Cię nie zdradzi, nikt nie odrzuci, na nikim się nie zawiedziesz. Same korzyści.


Wyobraź sobie siebie za lat 10, za lat 30... .




***
Rozstając się z chłopakiem nie "uszczęśliwiaj" go twierdzeniem, że robisz to dla jego dobra; powiedz prawdę o sobie, że mimo faktów nie ufasz i ufać nie zamierzasz. Że brak zaufania dotyczy wszystkich, nie tylko jego. Że powód rozstania jest po Twej, nie jego, stronie. I w jego obecności nie rozżalaj się nad sobą. Jeszcze tego by brakowało, by on miał Ciebie wspierać i Ciebie pocieszać.

52 Ostatnio edytowany przez CCCatch (2020-12-20 13:38:23)

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Wielokropek, zdaję sobie sprawę, że jeśli nie ufam jemu, to nie zaufam nikomu innemu również i całe życie będę się z tym męczyć.

Póki co decyzję o rozstaniu odlozylam i na prośbę chłopaka wybierzemy się na terapię. Ale jest jedno ale...paniczny lęk przed tym, że jednak nauczę się ufać a ktoś mnie skrzywdzi, np. właśnie mój ukochany. Wtedy chyba będzie mnie czekać kolejna terapia pt. jak nie być ufną, naiwna i jak wyleczyć zranione serce...

Niby chłopak spędza ze mną prawie cały swój wolny czas więc mało prawdopodobne żeby miał czas spotykac się z kimś innym, ale mam pewne przypuszczenia, że oklamuje mnie, o której wraca do domu, jak idzie na piwo z kolegami, rano mimo dostępności na messengerze nie odpisuje (a zdarza się to tylko wtedy, jak właśnie spotka się z kolegami, bo w innym wypadku w tych godzinach nie jest aktywny) no i nie wiem tak naprawdę czy faktycznie jest TYLKO z kolegami. Przecież może siedzieć z kimś innym do rana, a mi wciskać kit, że śpi, a messenger sam z siebie był aktywny.. Przecież to niemożliwe...

Jednym słowem, bardzo boję się zawodu, skrzywdzenia.. Nie jestem już nastolatka, chcę jak każdy człowiek ułożyć sobie życie, kochać i być szczerze kochaną sad

53

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Dziewczyny, stało się.

Jutro zaczynam wizyty u psychologa, moje narzeczenstwo wisi na włosku. Szkoda że potrzebowałam aż takiego kopa żeby się ocknac. Dziękuję za rady a Tobie Wielokropek za kubeł zimnej wody, który de facto wylal się dopiero teraz.

54 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-02-02 14:36:33)

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Chyba każda terapia powinna się zaczynać od delikatnego zwrócenia uwagi na fakt, że bycie szczęśliwym i spełnionym nie powinno być tożsame ze znalezieniem partnera. Inaczej mówiąc, partner nie powinien być lekiem na wszystkie nasze problemy czy troski, bo o naszej wartości nie świadczy obecność drugiego człowieka u naszego boku.

Z takim pozimem obaw, lęku i kryjącej się poderzliwości, to pewnie będzie dłuuuga droga do szczęśliwego zakończenia.

55

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Czasem to po prostu kwestia kopa w dupkę i uzmysłowienia sobie, że człowiek niszczy sobie życie, a nie walki o tę konkretną osobę i robienie tego dla tej konkretnej osoby.
Ale masz rację- klucz to zrozumienie, że bycie szczęśliwym i spełnionym nie jest tożsame z posiadaniem partnera.
Powodzenia CCCatch. Ale pamiętaj, że robisz to przede wszystkim dla siebie. Bo udany związek to dopiero będzie owoc tego.

56

Odp: nie potrafię nikomu zaufać
CCCatch napisał/a:

Cześć,
czy ktoś może zmaga się z podobnym problemem lub wyleczył się z przesadnej nieufności?

Jestem chorobliwie nieufną osobą. Z reguły nie ufam ludziom, chociaż w przypływach emocji, w pewnych sytuacjach zdarza mi się o tym "zapomnieć". Mam kilka dobrych koleżanek-przyjaciółek, które znam kilka/naście lat, niby dały mi wiele przykładów, że są godne zaufania, ale co jakiś czas nachodzą mnie wielki wątpliwości - a może jednak udają? Może kłamią? Może każda coś kombinuje albo udaje miłą i pomocną a w rzeczywistości szydzi z mojego zaufania? Często nachodzą mnie takie myśli, kiedy którejś z czegoś się zwierzę, coś opowiem...mam potem straszne wyrzuty sumienia i boję się, że przekazane informacje zostaną przeciw mnie w jakiś sposób wykorzystane lub rozpowiedziane.

Wiadomo, nie można nikomu obcemu ufać w 100% ale czy aż tak skrajna nieufność jest czymś dobrym? Nie ukrywam - męczy mnie to, zastanawiam się, czy po prostu przestać zwierzać się komukolwiek z czegokolwiek, ale chyba każdy człowiek tak ma, że czasem się musi wygadać, a nie o wszystkim koniecznie trzeba rozmawiać np. z mamą...

Zanim cokolwiek zacznę działać ze swoim dziwnym upośledzeniem, chciałabym wiedzieć, czy jestem jakimś odosobnionym przypadkiem, a może ktoś coś doradzi?

Tak, masz racje, ze to uposledzenie w sposobie myslenia, lecz tylko to mozesz sama zaczac nad soba i swoimi przekonaniami pracowac. Nikt ci dobrego zycia i relacji nie ulozy za ciebie.

57

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Życzę determinacji w walce z samą sobą o siebie. smile

58 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-02-03 17:34:59)

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

moim zdaniem jedyne zaufanie o które warto walczyć czy się w jego kierunku rozwijać, to zaufanie do samego siebie.
Gdzies tam, na dole musisz być swoim spadochronem, trampoliną czy bezpieczną przystanią.
na innych ludzi wpływu nie masz, a już sczególnym rodzajem głupoty jest wbijane kobietom do głowy zaufanie do mężczyzny,  Zbyt częśto bierze się osobnika płci przeciwnej za opokę, a tymczasem oparcie które daje  jako mężczyzna skorelowane jest z nietrwałymi wartościami.
To nie oznacza, że masz sobie zamykać drogę do związków czy relacji tylko w każdy z nich wkalkulować zawód- nie oczekiwać- ale wkalkulować.
dlaczego? dlatego że kompletnie nie masz wpływu na inne osoby i ich postępowanie.
w dzosiejszych czasach nawet społeczeństwo nie gwarantuje opieki ojca nad potomstwem, więc jesli chcesz mieć dzieci, to również gdzieś tam na dnie musisz polegać na sobie. Nie mówiąc o tym, że przy niepełnosprawnym dziecku większość Panów bierze nogi za pas.

wiec żyj, nie bój się, ale ufaj tylko sobie. Noo jeszcze na dzieci masz jakiś wpływ częściowy- bo je kształtujesz. Tak. to z czego się zwierzasz moze być wykorzystane przeciwko Tobie- ale nie musi.  Więc zanim to zrobisz musisz wyobrazić sobie najgorszą rzecz która wtedy nastąpi i ją zaakceptować.
chodzi o oswojenie lęku, a nie nabranie pewności, że to nie nastąpi.
I jeszcze coś: słynna Intuicja smile czasami przed kimś nas po prostu ostrzega. warto się wsłuchać. a nie z niej leczyć.
Zyczę trafienia na dobrego teraputę, który pozwoli Ci stanąć okoniem i nie zagrozi to jego poczuciu kompetencji smile
co do narzeczonego: warto rozgryżć czy to co odrzuca ma rzeczywiscie zwiazek z postawą lękową autorki czy jednask są to rzeczy w jego zachowaniu, które akurat jej zgrzytają może na nieuświadomionym poziomie. Dobry moment na terapię, gratuluję.
Narzeczeństwo to nie czas tylko wybierania sukni ślubnej czy sali i zaproszeń- to próg ważnej decyzji- w sumie najważniejszej w życiu.

59 Ostatnio edytowany przez CCCatch (2021-06-14 11:10:03)

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Pozwolę sobie reaktywowac po raz drugi. Trafiłam ostatnio przez przypadek na artykuł dotyczący typów osobowości. Dużą uwagę przykula cześć odnośnie osobowości...paranoicznej. Przyznam się że wiele jej cech jestem w stanie znaleźć u siebie. Pasuje mi też kilka z osobowości histrionicznej. Ktoś miał do czynienia? Warto zasugerować to psychologowi?

60

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Mnożysz dziewczyno problemy i kolejne diagnozy.
Broń boże nie zacznij czytać "Podręcznika psychiatrii dla studentów medycyny",bo wykryjesz u siebie większość chorób i zaburzeń .
Myślę że w Twoim przypadku o wiele zdrowiej jest odszukiwać w sobie i rozwijać rozszerzać świadomość tego co dobre ,zamiast stawiać nowe przeszkody.
Szkoła przetrwania lub unitarka to niezły trop i pomysł zobaczysz być może ile potrafisz i jak sobie dajesz radę .

61

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Zamiast komentarza:

Stary Indianin opowiadał wnuczkowi o bitwie, która toczy się wewnątrz każdego człowieka:
- To bitwa między dwoma wilkami. Jeden z nich jest zły: smutny, ponury, chciwy i arogancki, złośliwy i zawistny, użalający się nad sobą i zakompleksiony. Drugi wilk jest dobry: radosny, uprzejmy i hojny, odważny i spokojny, pełen miłości, wiary i nadziei.

Wnuczek pomyślał chwilę i zapytał:
- Który z nich zwycięża?

Dziadek odparł:
- Ten, którego karmisz.

62

Odp: nie potrafię nikomu zaufać
paslawek napisał/a:

Myślę że w Twoim przypadku o wiele zdrowiej jest odszukiwać w sobie i rozwijać rozszerzać świadomość tego co dobre ,zamiast stawiać nowe przeszkody.

Ja w tej chwili szukam przyczyny moich problemów i kompleksów. Temat walkowany wielokrotnie i dalej bez odpowiedzi, ale to akurat naprawdę znalazłam przez przypadek.

Wielokropek,
znam ten cytat, ale byłabym wobec siebie wielce krytyczna i skrajnie nieuczciwych gdybym stwierdziła, że karmię tego złego. Nie jestem idealna, ale nikogo nie krzywdze, żyję uczciwie. Rzeklabym nawet że chwilami jestem za dobra i źle na tym wychodzę. Lepiej w życiu mają ludzie wyrachowani i bez skrupułów.

63

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

"Ja w tej chwili szukam przyczyny moich problemów i kompleksów."
A czego się spodziewasz po tej odpowiedzi? Na człowieka wpływa suma wielu doświadczeń, z czego duże znaczenie mają doświadczenia z dzieciństwa. Kompleksów możesz się pozbyć sama, to od Ciebie zależy. Jakie masz poważne problemy?

"Jeden z nich jest zły: smutny, ponury, chciwy i arogancki, złośliwy i zawistny, użalający się nad sobą i zakompleksiony." - nic z tego nie karmisz? A użalanie się i kompleksy? Ja sens zrozumiałam tak, że masz wpływ na swój sposób myślenia i działanie, a przez to na to jak się czujesz.

64 Ostatnio edytowany przez CCCatch (2021-06-15 08:32:02)

Odp: nie potrafię nikomu zaufać
aniuu1 napisał/a:

A czego się spodziewasz po tej odpowiedzi? Na człowieka wpływa suma wielu doświadczeń, z czego duże znaczenie mają doświadczenia z dzieciństwa. Kompleksów możesz się pozbyć sama, to od Ciebie zależy. Jakie masz poważne problemy?

Czego spodziewam się po uzyskaniu odpowiedzi? Może lepszego zrozumienia swoich problemów? Bo dzieciństwo na pewno nie jest ich powodem.
Problemy mam trochę ze zdrowiem, ale na to akurat się nie uzalam. Gorsza dla mnie jest praca i kiepski stan psychiczny.

aniuu1 napisał/a:

A użalanie się i kompleksy? Ja sens zrozumiałam tak, że masz wpływ na swój sposób myślenia i działanie, a przez to na to jak się czujesz.

Ja też tak to zrozumiałam. Ale każdy karmi i jednego i drugiego, nie oszukujmy się. Nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
Jak uzalanie się można powstrzymać po prostu poprzez zamknięcie buzi na kłódkę lub oderwanie rąk od klawiatury, to kompleksów tak łatwo nie wylecze.

65

Odp: nie potrafię nikomu zaufać

Też mam duże problemy z zaufaniem do ludzi również bliskich.

Posty [ 1 do 65 z 66 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » nie potrafię nikomu zaufać

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024