Snake napisał/a:W ogóle u mnie nie działa, bo nie zabijam zwierząt dla przyjemności. Tak, dokładnie. Nie wierz tekstom myśliwych, że chodzi o misję, regulację przyrody. Chodzi o wytropienie i zabicie zwierzaka, który może uciec, a niektóre przynajmniej teoretycznie mogą się też bronić. To daje przyjemność.
Nie lubie ludzi takich jak ty, twoje gadanie jest w stylu "po co będziesz jechał na jaką dyskotekę, idź się pomodlić wyjdzie na to samo, w końcu znam tylu ludzi którzy uwielbiają się modlić, sprawia im to przyjemność" i nie mogę poradzić sobie z takimi ludźmi, bo ja im mówie że nie lubie się modlić, a jakoś nic to do nich nie dociera, czyżby brak wyobraźni? rozumu? a może tak do mnie mówią, żeby mnie wnerwić?
I żebyś chociaż był zapalonym myśliwym, który miał wypadek, i amputowali mu narządy rozrodcze, wtedy to twoje gadanie bym był w stanie zrozumieć, w końcu strzelanie do zwierząt to jedyna pasja jaką posiadasz, więc z twojej perspektywy, to jest tak fajne, że innym też byś to polecał, no ale tutaj nie masz z tym myślistwem nic wspólnego, a mi to wciskasz, no już naprawdę
Snake napisał/a:Tak na marginesie Zbyszko z Bogdańca poszedł samojeden zasadzić się na misia, a nie odyńca. Mój błąd, pamięć już nie ta.
Z tego co się orientuje, to Zbyszko z Bogdańca, to postać zmyślona i ten atak na niedźwiedzia, jest czymś całkowicie wymyślonym, ale faktycznie w tym filmie to był bardzo duży niedźwiedź, i atakowanie toporem tak dużego niedźwiedzia, byłoby dość ryzykowane, i na pewno by wywołało dość dużo skrajnych emocji, no ale dzik to nie jest niedźwiedź, przecież to zupełnie inna skala, nawet spory pies jest groźniejszy od dzika, nie bardzo rozumiem skąd u ciebie przerażenie takim dzikiem?
Snake napisał/a:O ile wiem, to dzik mimo, że jak to świnia zeżre wszystko, to groźny jest nie przez zjadanie ale przez posiadanie fajek i szabel tj. kłów, które potrafią zrobić niezłe kuku. Stąd od dziecka pamiętam opowieści myśliwych, że jak się nie zdoła skutecznie strzelić dzika i ten szarżuje (a szczególnie locha z małymi), to jedyne rozsądne co można zrobić, to spier….ać. Najlepiej na drzewo 
To jest biadolenie starych ludzi
bo jakby nie uciekł to ten dzik by go żywcem pożarł, no już daj spokój, to ile ty masz lat że wierzysz w takie historie?
Snake napisał/a:Serio, w tych wyprawach jest jakaś reszta? Niedzielny gajer trzeba odprasować, czyste gacie włożyć? Ileż emocji...
Jestem głodny to jem, tutaj emocje nie są aż tak istotne, tak samo są potrzeby seksualne więc je w jakimś stopniu realizuje.
Snake napisał/a:No rozumiem, że nie rozumiesz. Można wziąć flintę i pójść upolować coś na obiad, który jeszcze trzeba przygotować, a można też kupić w sklepie pół kilo pasztetowej pod ćwiartkę ciepłej wódki. Nawet można rozgłaszać, że nie zna życia kto nie pił ciepłej wódki zagryzając pasztetową...
To ty myślisz że to takie proste, wyjde z domu i już od razu mam darmowy seks? skoro to takie proste to skąd jest tyle forumowych 40 letnich prawiczków? skoro jedynym wysiłkiem potrzebnym do uprawiania seksu przez faceta, jest wyjście z domu, i już, gołe dziewczyn leżą na ulicach, i tylko czekają aż się za nie wezmę.
Snake napisał/a:Jak zwał tak zwał aczkolwiek muszę cię zmartwić. W wielu krajach prostytucja jest karalna. W różnych konfiguracjach. Karane są prostytutki ale tu i tam również klienci. Na przykład po drugiej stronie Bałtyku ryzykujesz odsiadkę płacąc kobiecie za seks. Ciesz się póki możesz, że Polska to taki liberalny kraj, gdzie karalne jest tylko sutenerstwo.
Nie znasz się, to nie siej zbędnej paniki
byłem w Norwegii gdzie korzystanie z prostytutek jest karane, i nie było problemu żeby te prostytutki skombinować, jedyny problem to cena, w końcu tam jest kila razy drożej niż w Polsce, więc korzystanie z prostytutek w Norwegii nie ma sensu, to się nie opłaca, tak samo we Francji gdzie prostytucja również jest zabroniona, to widziałem w Paryżu czarnoskóre prostytutki, tyle że tam pewnie za godzinę biorą z 100 euro, więc tak samo zdecydowanie za drogo i się nie opłaca.
Snake napisał/a:Ponieważ jednak Polska, to nie pępek świata, to o przyszłość rynku mechaniczno-elektronicznych substytutów partnera do seksu bym się nie martwił. Dziś też producenci "gumowych lal" czy ich odpowiedników w postaci wibratorów itp. raczej nie narzekają 
Co mi po gumowej lali, skoro nawet nie da rady z nią pogadać?