Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 112 z 112 ]

66 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-25 20:37:23)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Loka Komu jak komu, ale mnie to tłumaczyć nie musisz smile
Wprawdzie jestem singlem, ale bardzo cenię sobie kontakty z ludźmi. Z przyjemnością nieraz miałęm okazję się widywać ze znajomymi na spotkaniach, gdzie było grono wspólnych przyjaciół. Wiele spośród nich to były pary. To jest właśnie fajne, grupowe wyjścia z partnerami a jeśli partner nie może, to właśnie, zawsze można wyjsć ze znajomym, uprzedzając wcześniej partnera. To jest dla mnie kluczowe, żenby nie kantowąć i nie oszukiwać. Jeśli mi partner nie wierzy, to się go spytam, czy mogę przyprowadzić koleżankę do domu. Tutaj odbywa się jakąs konspiracja, i to jest niepokojąće..Chociaż gośc może się zwyczajnie bać reakcji Autorki.

Żeby nie było: akurat ograniczanie się tylko do partnera, żeby był cąłym naszym światem nie uważam za mądre posunięcie. Ludzie musża nmieć znajomych. W moim odczuciu bardziej noer mi się ktoś, kto jest sam i poasiada zgraną paczkę "ziomków", niż para która żyje tylko dla siebie nawzajem. Ale, jeśli już kogoś chcemy poznać innego, to warto o tym mówić, o czymś, co możę partnera zaboleć. Jeśli za każdym razem mój partner będzie chorobliwie zazdrosny o kazde moje wyjście, mimo że bedę go o tym informował, to już jest jego problem.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
Lady Loka napisał/a:

Bagienniku, zawsze warto miec wieksze grono znajomych niz ograniczac sie do partnera lub partnerki. Zawsze.
Partner nie moze byc dla nas calym swiatem i jedynym czlowiekiem z ktorym po pracy mamy kontakt.
Czlowiek jest istotą społeczną. Nie rezygnuje się z życia w grupie wchodząc w związek. To jest bardzo niezdrowe.

Brawo. Jestem żywym przykładem na to, że to prawda. Przez stopniowe izolowanie się od znajomych przez aspołeczność mojego męża zostałam teraz z ręką w nocniku smile
Tylko, że czym innym są znajomi o których wszyscy wiemy a czym innym koleżanki/koledzy, które się ukrywa przed partnerem. Ja na przykład chodziłam sobie na obiady czy kawę z kolegami z pracy ale o wszystkich tych spotkaniach mąż wiedział. On zaś ukrył koleżankę bo od początku wiedział, że dziewczyna go zauroczyła i to co z nią robi (picie winka po pracy i dawanie prezentów) jest złe mimo, że to przecież nie zdrada. A nie miał żadnych podstaw bo nie jestem i nie byłam nigdy osobą zaborczą. Wręcz zachęcałam go żeby wyszedł do ludzi ale on nie chciał.

68

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Dla mnie bez sensu wariujesz, i czepiasz się faceta, który postępował uczciwie.

Gdyby to było dla niego coś więcej, to by ci w ogóle nie wspominał o niej, o spotkaniach z nią. Nie znałabyś od niego tylu szczegółów.
Mi ta jego relacja z nią przypomina taką samą, jaką ja mam z moim bardzo dobrym kumplem - zwierzamy się sobie, gadamy o swoich problemach, bo tez osoba drugiej płci potrafi rzucić inne światło na sprawę i pomóc nam zrozumieć partnera.
Skoro on ci o tym mówił, to znaczy, że tego nie ukrywa. Zakomunikował ci wielokrotnie, że to jest jego koleżanka, że ją widuje, mówił ci z jakiej okazji, a że nie słuchałaś, to on przestał mówić. Ma ci za każdym razem mówić gdzie idzie, skoro do niczego nie doszło?
Mi to wygląda na czysto kumpelską relację. A że ty robisz ciche dni jak typowa baba, to twój chłopak idzie się wygadać komuś, kto też jest kobietą, i może pomaga mu zrozumieć, czemu nagle strzelasz focha.

69

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
Pikupik2019 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Bagienniku, zawsze warto miec wieksze grono znajomych niz ograniczac sie do partnera lub partnerki. Zawsze.
Partner nie moze byc dla nas calym swiatem i jedynym czlowiekiem z ktorym po pracy mamy kontakt.
Czlowiek jest istotą społeczną. Nie rezygnuje się z życia w grupie wchodząc w związek. To jest bardzo niezdrowe.

Brawo. Jestem żywym przykładem na to, że to prawda. Przez stopniowe izolowanie się od znajomych przez aspołeczność mojego męża zostałam teraz z ręką w nocniku smile
Tylko, że czym innym są znajomi o których wszyscy wiemy a czym innym koleżanki/koledzy, które się ukrywa przed partnerem. Ja na przykład chodziłam sobie na obiady czy kawę z kolegami z pracy ale o wszystkich tych spotkaniach mąż wiedział. On zaś ukrył koleżankę bo od początku wiedział, że dziewczyna go zauroczyła i to co z nią robi (picie winka po pracy i dawanie prezentów) jest złe mimo, że to przecież nie zdrada. A nie miał żadnych podstaw bo nie jestem i nie byłam nigdy osobą zaborczą. Wręcz zachęcałam go żeby wyszedł do ludzi ale on nie chciał.

Ale on przed nią nikogo nie ukrywał. Mówił jej o koleżance (i to dość często), a autorka sama napisała, że w pewnym momencie zaczęła to zbywać, więc może jemu zwyczajnie odechciało się o tym rozmawiać.

70

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
imrasil napisał/a:

Ale on przed nią nikogo nie ukrywał. Mówił jej o koleżance (i to dość często), a autorka sama napisała, że w pewnym momencie zaczęła to zbywać, więc może jemu zwyczajnie odechciało się o tym rozmawiać.

Nie no ukrywał spotkanie z nią, wręcz kłamał w żywe oczy. W pierwszym poście autorka napisała, że spotkał się z nią w parku a powiedział, ze był na spacerze z psem, więc to raczej podchodzi pod ukrywane spotkania.

71

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Dla mnie to troche też wygląda jak randki. Jeżeli chce się z nią spotykać sam na sam a tobie o tym nie mówi to trochę dziwne. Może po prostu udaj się z nim na to spotkanie? "Przypadkie" byś ich zobaczyła i zobaczyła co i jak? Sorry, ale jeżeli ty powiedziałaś mu, ze przeglądasz mu telefon a on nadal to robie to albo nie ma nic do ukrycia albo wręcz gra na pewniaka, że wszystko jest ok.. a nie jest ;/

72

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
Mal_Ninka napisał/a:

Dla mnie to troche też wygląda jak randki. Jeżeli chce się z nią spotykać sam na sam a tobie o tym nie mówi to trochę dziwne. Może po prostu udaj się z nim na to spotkanie? "Przypadkie" byś ich zobaczyła i zobaczyła co i jak? Sorry, ale jeżeli ty powiedziałaś mu, ze przeglądasz mu telefon a on nadal to robie to albo nie ma nic do ukrycia albo wręcz gra na pewniaka, że wszystko jest ok.. a nie jest ;/

On nie wie o przeglądaniu telefonu.

73

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Co by nie było, jedno jest pewne, szczerości i zaufania brak, i u niego, i u Ciebie.
On chodzi na spotkania w tajemnicy, Ty grzebiesz mu w telefonie.

Jaki jest Twój cel autorko?
Chcesz odkryć w telefonie, że Cię zdradza i będziesz szukać tak długo aż znajdziesz? Czy czekasz na smsa w stylu "już więcej nie będziemy się spotykać"?
Kiedy przestaniesz go inwigilować?

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Autorko, twój związek to stałe kłótnie, ciche dni i godzenie się. Nie incydenty tylko rytuał smile
Czort z koleżanką partnera....problemem jest wzajemne użeranie się. Masakra!

75

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Smutne refleksje z tego płyną. Może ciepły kluszek z niego, domator i wspólne myślenie o waszym związku, ale tutaj bardzo coś nie gra. Powiedz mu i zdobądź się na szczerość. lepiej teraz niż po czasie jak już zajdziesz w ciążę i będzie z tego większy problem.

76

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Autorko, jeśli chcesz konfrontacji ze swoim mężczyzną to wydaje mi się, że musisz wewnętrznie dojrzeć do możliwości, że ta rozmowa zakończy się rozstaniem.

Co ja bym zrobiła? Czekałabym aż znowu się umówią. Może nawet za jakiś czas sama wywołałabym kłótnię (teraz nie, bo jesteście świeżo po pogodzeniu) i poszłabym do tego miejsca gdzie się umówili. Czemu wtedy nie poszłaś do tego parku?  Wtedy na pewno uda, że to przypadkowe spotkanie, ale:
a) jeśli okłamuje koleżankę, że jest samotny to teraz ona dowie się o twoim istnieniu
b) jeśli powie że to przypadkowe spotkanie to koleżanka może się oburzyć i "przecież mnie tu zaprosiłeś"
c) jeśli koleżanka nie zareaguje na jego zaprzeczenie to ty możesz wtedy powiedzieć "po co kłamiesz, skoro wiedziałam gdzie cię szukać?"

Tylko nie robiłabym widowiska i scen zazdrości tylko patrzyłabym jak próbuje się wyłgać ze swoich kłamstw.

zwyczajny gość napisał/a:

Autorko, twój związek to stałe kłótnie, ciche dni i godzenie się. Nie incydenty tylko rytuał smile
Czort z koleżanką partnera....problemem jest wzajemne użeranie się. Masakra!

Nie wiemy kto wywołuje kłótnie, ale ciche dni są inicjatywą partnera...


Na wszelkich forach pokutuje przekonanie, że sprawdzenie telefonu partnera to największa zbrodnia, totalny brak zaufania itd itp, przecież lepiej dowiedzieć się ostatniej o romansie misiaczka.
Gdzie na co dzień nie sprawdzam telefonu swojego partnera, to jeśli zrobiłby coś co by wzbudziło moją czujność to sprawdziłabym.
I myślę, że on też by mnie sprawdził.

77 Ostatnio edytowany przez Kubuś_Puchatek (2019-11-26 17:28:03)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Droga Autorko,
Twój przypadek jest bardzo podobny do mojego.

Wg mnie Twój facet przekroczył niewidzialną granice, której przekraczać nie powinien. Miłe rozmowy, dzielenie się problemami, zwierzanie  się, wspólne potajemne spotkania to prosta droga do romansu. Jeśli jestem z kimś w związku - to nie ranie, nie daje drugiemu powodów do zmartwień, nie okłamuje. Traktuje partnera tak, jak sam bym chciał być traktowany.
Związek powinien być oparty na zaufaniu i szczerości. Każdy z nas może mieć tylu znajomych ilu tylko pragnie. Natomiast spotkania aranżowane potajemnie to nie jest dla mnie normalność. To krok w stronę końca związku. Początki takich potajemnych schadzek zawsze są niewinne, ale każdy wie czym to się zwykle kończy. I jeśli dziś Twój facet zarzekałby się, że to tylko koleżanka - to  wiedz, że takie spotkania szybko mogą zmienić swój charakter. Fakt, że zataja te spotkania świadczy, że ma świadomość, ich dwuznaczności. Wie, że to nie fair, ale dalej w to brnie. Gdyby nie miał nic do ukrycia - powinien Cie o wszystkim informować lub zaprosić swoją znajomą do domu.
Uważam, że powinnaś porozmawiać ze swoim partnerem o wszystkim. Raz, że oczyścisz atmosferę, dwa - że będziesz mieć okazje do wyjaśnienia sobie wszystkiego. Tu nie chodzi o kłótnie - spokojna rozmowa. Utrzymywanie tego w takim stanie jest niezdrowe dla Was obydwojga. I Ty i on przez to będziecie oddalać się od siebie. Jeśli zareagujesz teraz - być może ocalisz swój związek przed ewentualna zdradą emocjonalną / fizyczną a po drugie - powinnaś zyskać w oczach swojego partnera. Zostawienie spraw swojemu własnemu biegowi w mojej ocenie doprowadzi do katastrofy. Siądźcie i szczerze porozmawiajcie. Jeśli on tego nie doceni - i będzie brnął dalej w kłamstwa - to wtedy sama się przekonasz, że to nie partner dla Ciebie.

78

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
Cyngli napisał/a:

Wiesz... ja jestem osobą, która wali prosto w twarz. Miałam raz sytuację, w której przyznałam się mężowi do bardzo niefajnej rzeczy (uwierz, że sprawdzanie telefonu to przy tym pikuś). Powiedziałam po prostu prawdę, wprost. Bez kombinowania. Stan faktyczny, dlaczego to zrobiłam, co mnie boli i na koniec moje oczekiwania. To lepsze, niż lawirowanie.

Jest kilka porad w Internecie na temat, jak mówić, żeby inni słuchali, jak dobierać słowa. Unikaj wyrażeń typu  "Ty zawsze/Ty nigdy" lub "jesteś taki i owaki". Lepiej zawsze powiedzieć "rani mnie, gdy Ty robisz to i to" niż "ranisz mnie".

Ja umiem rozmawiać w takiej formule. Bardziej mi chodziło o treść. Bo jeśli on mi powie, że faktycznie się pogubił i był nie fair wobec mnie, to będzie jasna sytuacja. Ale jeśli on jednak powie, że to tylko koleżanka, proponował jej spotkania podczas naszych cichych dni, bo akurat wtedy miał czas (bo nie spędzał czasu ze mną), a o ostatnim spotkaniu mi nie powiedział, bo się wkurzył, że go tak przepytuję - to serio nie wiem, co mam wtedy zrobić. Mam zażądać, żeby mnie poznał z ta koleżanką? Mam mu postawić ultimatum ona albo ja? Problem też jest taki, że ja ogólnie jestem mocno czepialską osobą i wiele z naszych kłótni tego dotyczyło. Tzn. ja się czepiam, on się obraża. Czepiałam się już go o wszystko - pracę, rodziców, psa, sport, kolegę. On mi teraz na bank powie, że po prostu ta koleżanka jest kolejną sprawą, której się uczepiłam (i dlatego też myślę, że ultimatum nic nie da), bo już mi tak powiedział przy okazji kolegi.

79

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
SmoczaSkała napisał/a:

Problem też jest taki, że ja ogólnie jestem mocno czepialską osobą i wiele z naszych kłótni tego dotyczyło. Tzn. ja się czepiam, on się obraża. Czepiałam się już go o wszystko - pracę, rodziców, psa, sport, kolegę. On mi teraz na bank powie, że po prostu ta koleżanka jest kolejną sprawą, której się uczepiłam (i dlatego też myślę, że ultimatum nic nie da), bo już mi tak powiedział przy okazji kolegi.

Facet alarmuje Ci, że go to wkurza. Męczysz go, wiem, że to niefajne tłumaczenie ale może Ci nie mówić wielu rzeczy właśnie w obawie przed czepialstwem. Skoro wiesz, że to twój problem to dlaczego nic z tym nie robisz?
Źle się wraca do domu, do kobiety, do mężczyzny, którzy wybacz trują tyłek o byle co. Ciężko jest potem ocenić powagę sytuacji. raz nie powie Ci, że stłukł doniczkę a raz, że idzie w koleżanką do kina.

Zobacz Ty już boisz się z nim pogadać o całej sytuacji i dobrze wiesz, że on i tak powie czy zrobi to... Może daj mu szansę wyjaśnienia sytuacji?
Oboje macie swoje grzeszki, po co brnąć w to głębiej?

80

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
Fistaszkowa napisał/a:

Autorko, jeśli chcesz konfrontacji ze swoim mężczyzną to wydaje mi się, że musisz wewnętrznie dojrzeć do możliwości, że ta rozmowa zakończy się rozstaniem.

Co ja bym zrobiła? Czekałabym aż znowu się umówią. Może nawet za jakiś czas sama wywołałabym kłótnię (teraz nie, bo jesteście świeżo po pogodzeniu) i poszłabym do tego miejsca gdzie się umówili. Czemu wtedy nie poszłaś do tego parku?  Wtedy na pewno uda, że to przypadkowe spotkanie, ale:
a) jeśli okłamuje koleżankę, że jest samotny to teraz ona dowie się o twoim istnieniu
b) jeśli powie że to przypadkowe spotkanie to koleżanka może się oburzyć i "przecież mnie tu zaprosiłeś"
c) jeśli koleżanka nie zareaguje na jego zaprzeczenie to ty możesz wtedy powiedzieć "po co kłamiesz, skoro wiedziałam gdzie cię szukać?"

Tylko nie robiłabym widowiska i scen zazdrości tylko patrzyłabym jak próbuje się wyłgać ze swoich kłamstw.

zwyczajny gość napisał/a:

Autorko, twój związek to stałe kłótnie, ciche dni i godzenie się. Nie incydenty tylko rytuał smile
Czort z koleżanką partnera....problemem jest wzajemne użeranie się. Masakra!

Nie wiemy kto wywołuje kłótnie, ale ciche dni są inicjatywą partnera...


Na wszelkich forach pokutuje przekonanie, że sprawdzenie telefonu partnera to największa zbrodnia, totalny brak zaufania itd itp, przecież lepiej dowiedzieć się ostatniej o romansie misiaczka.
Gdzie na co dzień nie sprawdzam telefonu swojego partnera, to jeśli zrobiłby coś co by wzbudziło moją czujność to sprawdziłabym.
I myślę, że on też by mnie sprawdził.

Nie musicie mi pisać, że mój związek jest średni, bo się użeramy - oboje o tym wiemy. Nigdy nie jest idealnie, ciche dni nie są fajne, ale ten związek ma jednak też plusy i jest też między nami uczucie, które sprawia, że chcemy być w nim nadal. Przynajmniej dotąd tak było.

Fistaszkowa, właśnie ponieważ dopiero co się pogodziliśmy i chcemy coś ponaprawiać, to nie chcę wywoływać kłótni. Czemu nie poszłam do tego parku? Nawet mi to nie przyszło do głowy. Po pierwsze myślałam, że normalnie mi powie, gdzie był. Po drugie było już ciemno i deszcz zaczął kropić, park jest kawałek drogi od domu i jest duży, więc raczej trudno byłoby udawać, że to przypadkowe spotkanie. Taka akcja to nie w moim stylu, nie będę latać za facetem po krzakach wink

81

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
SmoczaSkała napisał/a:

Nie musicie mi pisać, że mój związek jest średni, bo się użeramy - oboje o tym wiemy.

Jedno jest pewne, dojrzały nie jest. Z tą wiedzą jaką macie (jak powyżej) staracie się o dziecko?

82

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
SmoczaSkała napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Wiesz... ja jestem osobą, która wali prosto w twarz. Miałam raz sytuację, w której przyznałam się mężowi do bardzo niefajnej rzeczy (uwierz, że sprawdzanie telefonu to przy tym pikuś). Powiedziałam po prostu prawdę, wprost. Bez kombinowania. Stan faktyczny, dlaczego to zrobiłam, co mnie boli i na koniec moje oczekiwania. To lepsze, niż lawirowanie.

Jest kilka porad w Internecie na temat, jak mówić, żeby inni słuchali, jak dobierać słowa. Unikaj wyrażeń typu  "Ty zawsze/Ty nigdy" lub "jesteś taki i owaki". Lepiej zawsze powiedzieć "rani mnie, gdy Ty robisz to i to" niż "ranisz mnie".

Ja umiem rozmawiać w takiej formule. Bardziej mi chodziło o treść. Bo jeśli on mi powie, że faktycznie się pogubił i był nie fair wobec mnie, to będzie jasna sytuacja. Ale jeśli on jednak powie, że to tylko koleżanka, proponował jej spotkania podczas naszych cichych dni, bo akurat wtedy miał czas (bo nie spędzał czasu ze mną), a o ostatnim spotkaniu mi nie powiedział, bo się wkurzył, że go tak przepytuję - to serio nie wiem, co mam wtedy zrobić. Mam zażądać, żeby mnie poznał z ta koleżanką? Mam mu postawić ultimatum ona albo ja? Problem też jest taki, że ja ogólnie jestem mocno czepialską osobą i wiele z naszych kłótni tego dotyczyło. Tzn. ja się czepiam, on się obraża. Czepiałam się już go o wszystko - pracę, rodziców, psa, sport, kolegę. On mi teraz na bank powie, że po prostu ta koleżanka jest kolejną sprawą, której się uczepiłam (i dlatego też myślę, że ultimatum nic nie da), bo już mi tak powiedział przy okazji kolegi.

Ultimatum to nie rozwiązanie problemu.
Chcesz, żeby było po Twojemu - to się nie uda.

Powiedz mu prawdę, że jesteś zazdrosna i boisz się o przyszłość Waszej relacji. Poproś, by Ci powiedział, co go łączy z tamtą kobietą. Jeśli jest ważną dla niego osobą, to niech Cię z nią pozna, choć uważam, że to bez sensu. Ty mu po prostu nie ufasz i jesteś zaborcza - żadnej jego koleżanki nie zaakceptujesz nawet po poznaniu jej, bo po prostu nie uwierzysz, że to tylko koleżanka. Pomóc może Twoja terapia smile
Zastanów się nad tym.

83

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

A myślałaś o tym, żeby przestać się czepiać skoro na niego to tak działa?
Kolejny raz tutaj proponuję, żebyś poszła na terapię i popracowała nad sobą. W ten sposób masz szansę zrobić tak, żeby ten związek faktycznie dalej trwał.

84

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
MonkaIska napisał/a:

Facet alarmuje Ci, że go to wkurza. Męczysz go, wiem, że to niefajne tłumaczenie ale może Ci nie mówić wielu rzeczy właśnie w obawie przed czepialstwem. Skoro wiesz, że to twój problem to dlaczego nic z tym nie robisz?
Źle się wraca do domu, do kobiety, do mężczyzny, którzy wybacz trują tyłek o byle co. Ciężko jest potem ocenić powagę sytuacji. raz nie powie Ci, że stłukł doniczkę a raz, że idzie w koleżanką do kina.

Nie robię, bo dopiero niedawno do mnie dotarło, że się czepiam. Wcześniej uważałam, że mam rację (a to, że on się obrażał, tylko potęgowało moje przekonanie).

MonkaIska napisał/a:

Zobacz Ty już boisz się z nim pogadać o całej sytuacji i dobrze wiesz, że on i tak powie czy zrobi to... Może daj mu szansę wyjaśnienia sytuacji?
Oboje macie swoje grzeszki, po co brnąć w to głębiej?

Może masz rację.

85 Ostatnio edytowany przez SmoczaSkała (2019-11-27 12:31:07)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
Cyngli napisał/a:

Ultimatum to nie rozwiązanie problemu.
Chcesz, żeby było po Twojemu - to się nie uda.

Powiedz mu prawdę, że jesteś zazdrosna i boisz się o przyszłość Waszej relacji. Poproś, by Ci powiedział, co go łączy z tamtą kobietą. Jeśli jest ważną dla niego osobą, to niech Cię z nią pozna, choć uważam, że to bez sensu. Ty mu po prostu nie ufasz i jesteś zaborcza - żadnej jego koleżanki nie zaakceptujesz nawet po poznaniu jej, bo po prostu nie uwierzysz, że to tylko koleżanka. Pomóc może Twoja terapia smile
Zastanów się nad tym.

Ale Ty cały czas zakładasz, że on jest niewinny. Gdyby był, to faktycznie powinnam pracować nad sobą, nie sprawdzać go, koleżankę sporadycznie może spotkać. Ale on może nie być niewinny. A Ty piszesz, że ultimatum to nie rozwiązanie, poznanie jej bez sensu, sens ma tylko moja terapia - czyli w sumie on może nadal robić, co chce. A wiele osób tutaj napisało, że jego zachowanie jednak jest nie fair i wydaje się podejrzane.

86 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-27 12:54:35)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Nie mam zamiaru tego faceta rozgrzeszać ani usprawiedliwiać.
Zastanawiam się jednak, że w podobnych przypadkach ludzie mogą się oddalać od siebie właśnie z powodu trudnego charakteru jednej ze stron. Niezależnie od tego, czy ktoś zdradza czy nie, to czasami może mieć dość partnera, jeśli ten, jego zdaniem, wykazuje się chocby takim czepialstwem. Po jakimś czasie, taka osoba zaczyna nas unikać, bojąc się, że znowu mu się dostanie za nie wiadomo co. O lie na początku takie unikanie i zatajanie prawdy, może slużyć zwyczajnie chęci uniknięcia konfrontacji i awantur, to potem może niestety przeciągnąc się za daleko.
Zastanawia mnie, dlaczego on szuka kontaktu z tą koleżanką, jeśli( przynajmniej nie od razu) myślał o jakimś romansie czy głębszej relacji. Skoro przyznałaś, że czepiasz się zbyt często o błahe sprawy, to spróbuj postawić się w czyjeś sytuacji, jak dałabyś radę znosić sama tego typu fochy.
Jeszcze raz podkreślę, że nie neguję jego złęj postawy, bo Cię zwyczajnie oszukuje. pytanie tylk oskąd się to wzięło?

87

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Pewnie przez kłótnie, ale czy kłótnie zwalniają z obowiązku bycia fair wobec drugiej osoby. Tak jak piszesz - nie.

88

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
SmoczaSkała napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Ultimatum to nie rozwiązanie problemu.
Chcesz, żeby było po Twojemu - to się nie uda.

Powiedz mu prawdę, że jesteś zazdrosna i boisz się o przyszłość Waszej relacji. Poproś, by Ci powiedział, co go łączy z tamtą kobietą. Jeśli jest ważną dla niego osobą, to niech Cię z nią pozna, choć uważam, że to bez sensu. Ty mu po prostu nie ufasz i jesteś zaborcza - żadnej jego koleżanki nie zaakceptujesz nawet po poznaniu jej, bo po prostu nie uwierzysz, że to tylko koleżanka. Pomóc może Twoja terapia smile
Zastanów się nad tym.

Ale Ty cały czas zakładasz, że on jest niewinny. Gdyby był, to faktycznie powinnam pracować nad sobą, nie sprawdzać go, koleżankę sporadycznie może spotkać. Ale on może nie być niewinny. A Ty piszesz, że ultimatum to nie rozwiązanie, poznanie jej bez sensu, sens ma tylko moja terapia - czyli w sumie on może nadal robić, co chce. A wiele osób tutaj napisało, że jego zachowanie jednak jest nie fair i wydaje się podejrzane.

Niczego nie zakładam. Nie masz żadnych dowodów na jego zdradę. Żadnych. Czy przylapałaś ich na czułych słówkach, seksie?

NIE WIESZ, czemu on się z nią spotkał, zakładasz najgorsze. Może najpierw się dowiedz, po co się z nią spotyka i dlaczego w tajemnicy? Może najpierw przeprowadź jakąkolwiek rozmowę?

Piszesz, że on dalej będzie mógł robić, co chce. Czyli dobrze by było tylko wtedy, gdyby robił tylko to, co Ty chcesz? Tak nie będzie NIGDY, chyba, że sobie kupisz niewolnika.

89

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
Kubuś_Puchatek napisał/a:

Droga Autorko,
Twój przypadek jest bardzo podobny do mojego.

Wg mnie Twój facet przekroczył niewidzialną granice, której przekraczać nie powinien. Miłe rozmowy, dzielenie się problemami, zwierzanie  się, wspólne potajemne spotkania to prosta droga do romansu. Jeśli jestem z kimś w związku - to nie ranie, nie daje drugiemu powodów do zmartwień, nie okłamuje. Traktuje partnera tak, jak sam bym chciał być traktowany.
Związek powinien być oparty na zaufaniu i szczerości. Każdy z nas może mieć tylu znajomych ilu tylko pragnie. Natomiast spotkania aranżowane potajemnie to nie jest dla mnie normalność. To krok w stronę końca związku. Początki takich potajemnych schadzek zawsze są niewinne, ale każdy wie czym to się zwykle kończy. I jeśli dziś Twój facet zarzekałby się, że to tylko koleżanka - to  wiedz, że takie spotkania szybko mogą zmienić swój charakter. Fakt, że zataja te spotkania świadczy, że ma świadomość, ich dwuznaczności. Wie, że to nie fair, ale dalej w to brnie. Gdyby nie miał nic do ukrycia - powinien Cie o wszystkim informować lub zaprosić swoją znajomą do domu.
Uważam, że powinnaś porozmawiać ze swoim partnerem o wszystkim. Raz, że oczyścisz atmosferę, dwa - że będziesz mieć okazje do wyjaśnienia sobie wszystkiego. Tu nie chodzi o kłótnie - spokojna rozmowa. Utrzymywanie tego w takim stanie jest niezdrowe dla Was obydwojga. I Ty i on przez to będziecie oddalać się od siebie. Jeśli zareagujesz teraz - być może ocalisz swój związek przed ewentualna zdradą emocjonalną / fizyczną a po drugie - powinnaś zyskać w oczach swojego partnera. Zostawienie spraw swojemu własnemu biegowi w mojej ocenie doprowadzi do katastrofy. Siądźcie i szczerze porozmawiajcie. Jeśli on tego nie doceni - i będzie brnął dalej w kłamstwa - to wtedy sama się przekonasz, że to nie partner dla Ciebie.

Droga autorko, przeczytaj jeszcze raz post powyżej, który napisał Kubuś Puchatek - bo moim zdaniem,  ten post zawiera  sedno - esencję problemu.

Co niektorzy wysyłają Cię na terapię, obarczają winą za zachowanie Twojego partnera, oskarżają o bezpodstawną zazdrość - przecież to tylko koleżanka i nie ma romansu.
Faktycznie nie ma romansu , może nie będzie a może będzie, nikt tego jeszcze nie wie. Ale przecież nie o to tu chodzi. Chodzi o to o czym pisze Kubus puchatek - o uczciwość partnera, jego zwykłą przyzwoitość i lojalność w stosunku do Ciebie.
To co on robi - to jakby prowadzil podwojne życie. Patrzy Ci w oczy i oklamuje Cie!
Uważasz ,ze tak wiele stracisz gdy się rozstaniecie ? Chcesz mieć takiego męża, gdy się tylko odwrócisz to znajdzie sobie alternatywę i będzie biegał na randki- bo jak to nazwać!?  Choć zagladanie do cudzego telefonu nie jest chwalebne - ale w Twoim przypadku to jedyna droga, żeby się dowiedzieć kiedy Cię  oklamuje. Całe życie chcesz mu zagladać w telefon ? Takie ma być Twoje małżenstwo ? Zastanow się nad tym.

90

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
Cyngli napisał/a:

Niczego nie zakładam. Nie masz żadnych dowodów na jego zdradę. Żadnych. Czy przylapałaś ich na czułych słówkach, seksie?

NIE WIESZ, czemu on się z nią spotkał, zakładasz najgorsze. Może najpierw się dowiedz, po co się z nią spotyka i dlaczego w tajemnicy? Może najpierw przeprowadź jakąkolwiek rozmowę?

Piszesz, że on dalej będzie mógł robić, co chce. Czyli dobrze by było tylko wtedy, gdyby robił tylko to, co Ty chcesz? Tak nie będzie NIGDY, chyba, że sobie kupisz niewolnika.

Właściwie, to nikt tutaj nie mówi o zdradzie, nawet emocjonalnej (tymczasem), bo jednak te spotkania są sporadyczne. Autorka wcale nie zakłada "najgorszego", tylko męczy ją jego podejrzane zachowanie i ukrywanie kontaktów z inną kobietą, że nie wspomnę o kłamstwie.
Sedno problemu trafnie ujął KP

Kubuś_Puchatek napisał/a:

Fakt, że zataja te spotkania świadczy, że ma świadomość, ich dwuznaczności. Wie, że to nie fair, ale dalej w to brnie. Gdyby nie miał nic do ukrycia - powinien Cie o wszystkim informować lub zaprosić swoją znajomą do domu.

O to właśnie chodzi i pamiętajmy, że nie było to tylko jedno ukrywane spotkanie, było ich więcej, a byłoby jeszcze więcej, gdyby owa koleżanka z różnych przyczyn nie rezygnowała z wielu innych jego propozycji spotkań.
Facet nie jest uczciwy i nie tłumaczy go ewentualna zazdrość Smoczej (do tej pory nie robiła mu akcji o tę dziewczynę), a już zupełnie niefajne jest to, że kontaktów z koleżanką szuka wtedy, gdy jest obrażony na swoją partnerkę.

Uważam, że w tej chwili rozmowa na ten temat jest bez sensu, bo to już musztarda po obiedzie. Spotkanie w parku odbyło się kilka dni temu, on sądzi, że świetnie się wyłgał, a ona doskonale wie, że jeśli przyzna się do grzebania w jego telefonie i wiedzy n/t tajemniczej relacji z koleżanką (w przeciwnym razie nie będzie miała żadnych argumentów), to może być gwóźdź do trumny ich związku.
Moim zdaniem facet może być zmęczony ciągłymi kłótniami, trudnym charakterem Smoczej, a gdy do tego dodamy, że ona nie sprząta, nie gotuje, wymusza swoje decyzje, to być może on wycofuje się rakiem.
To nie jest usprawiedliwienie i nie jest uczciwe,  ale jego zachowanie może wskazywać na to, że faktycznie szuka nowej gałęzi.
Smoczej bardzo zależy na utrzymaniu tego związku, więc niech popracuje nie tyle nad zazdrością, co nad całokształtem, temat koleżanki odłoży tymczasem ad acta.
Nie wiem tylko, czy można zmienić się w kogoś innego, ale można przynajmniej spróbować, wiem natomiast, że prędzej, czy później i tak przetrzepie mu ten telefon, bo robal niepewności już się zalągł.

91

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Pewnie, że jest nieuczciwy, pewnie, że kłamie. Można spróbować się dowiedzieć, dlaczego, bo bez tego dalsze pozostawanie w związku nie ma sensu.
Poza tym, Autorka też jest nieuczciwa z tym grzebaniem w telefonie. Zmiany zawsze proponuję zacząć wprowadzać najpierw w sobie.

92

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Nie masz łatwo Autorko. Wg mnie lepiej zapytać wcześniej, niż czekać aż znajomość się rozwinie. Ja nie miałam takiej wiedzy, świadomości, Polly Pocket wyskoczyła przypadkowo a tam już doszło do bolesnej i zabijającej moje małżeństwo zdrady emocjonalnej. Gdybym wiedziała wcześniej może by się temu zapobiegło a może tak miało być, żeby dowiedzieć się o drugiej twarzy mojego "najlepszego na świecie człowieka" męża. Nikt Ciebie nie obwinia, po prostu wiesz, że coś się dzieje, i czekasz aż coś się zadzieje, by mieć dowód na swoje podejrzenia. Trudno mi to pojąć. mam wrażenie, że boisz się, że tam nic złego się nie wydarzyło i waga Twojego grzeszku będzie większa i to Ty stracisz w oczach chłopaka.
Jeśli chcecie razem być, baa nawet mieć dzieci to czeka Was w życiu mnóstwo problemów a żeby je pokonać jako partnerzy musicie się umieć komunikować.
Zobacz zaufania już u Was nie ma.
Może się poszczypiecie o te smsy, on pozna Cię z koleżanką i będzie ok. Może się rypnie. Nie dowiesz się dopóki z nim nie pogadasz. Boisz się, ze go stracisz po tej rozmowie?

93

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
Cyngli napisał/a:

Pewnie, że jest nieuczciwy, pewnie, że kłamie. Można spróbować się dowiedzieć, dlaczego, bo bez tego dalsze pozostawanie w związku nie ma sensu.
Poza tym, Autorka też jest nieuczciwa z tym grzebaniem w telefonie. Zmiany zawsze proponuję zacząć wprowadzać najpierw w sobie.

Zgadza się, obydwoje są wobec siebie nieuczciwi, on ją okłamuje, ona profilaktycznie szuka sensacji w jego telefonie. Chciałoby się rzec, że nadają na tych samych falach big_smile, a jednak jest wręcz przeciwnie, po prostu nie dogadują się.
Jeśli autorce zależy na utrzymaniu tego związku, to powinna się raczej skupić na jego uzdrowieniu, on zresztą też. Zmienić cokolwiek w sobie, nauczyć się kompromisu, rozmawiać, a nie toczyć wojny itd.
Uważam jednak, że na tym etapie próba rozmowy n/t koleżanki, dlaczego on kłamie i ukrywa kontakty, będzie tylko dorzuceniem do ognia. Jeśli ona zacznie temat nie wnikając w szczegóły, na pewno spotka się z jego atakiem i zarzutami o zazdrość i próby ograniczenia mu wolności. Jeśli wytoczy cięższe działa w postaci wiedzy o jego kłamstwach, będzie jednocześnie musiała przyznać skąd tę wiedzie posiada i to może być koniec związku, z czego Smocza zdaje sobie sprawę, a nie jest na to gotowa.
Jeśli jej partner dowie się, że był inwigilowany, może mieć i powód i pretekst do rozstania.
Smocza i tak za jakiś czas go sprawdzi, a gdy wtedy okaże się, że on nadal angażuje się w tajemnicy w tamtą znajomość, to raczej powinna wyzbyć się złudzeń.

94

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
JaJakoJa napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Oczywiście, że jest coś takiego jak przyjaźń między kobietą i mężczyzną. I da się być w takich przyjaźniach i nie chcieć niczego więcej.

Hehehehe. Rozbawiłaś mnie. A jak myślisz, dlaczego żaden facet tego nie powie? Może po prostu lepiej siebie znają, niż ty ich znasz, i widzą po co im te przyjaźnie?

Serio? Powiedz to mojemu przyjacielowi, którego znam 15 lat, nikt nigdy niczego "więcej" nie chciał, oboje w tym czasie byliśmy to w związkach, to samotni, a  przyjaźń do dzisiaj trwa.

JaJakoJa napisał/a:

Moje wszystkie przyjaźnie z kobietami kończyły się wg trzech scenariuszy:
1) Ja chciałem seksu, ona nie = znajomość wygasła.
2) Ona chciała seksu, ja nie = znajomość wygasła.
3) Był seks, nie weszło na inny level = znajomość wygasła.

Twoje. Chyba nie uważasz, że wszyscy są jak Ty i twoje doświadczenia są uniwersalnym wyznacznikiem tego, co ma prawo być prawdziwe.

Mów: JA nie potrafię przyjaźnić się z kobietą. To jest OK, bo uczciwe. smile

95

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
MonkaIska napisał/a:

Nie masz łatwo Autorko. Wg mnie lepiej zapytać wcześniej, niż czekać aż znajomość się rozwinie. Ja nie miałam takiej wiedzy, świadomości, Polly Pocket wyskoczyła przypadkowo a tam już doszło do bolesnej i zabijającej moje małżeństwo zdrady emocjonalnej. Gdybym wiedziała wcześniej może by się temu zapobiegło a może tak miało być, żeby dowiedzieć się o drugiej twarzy mojego "najlepszego na świecie człowieka" męża. Nikt Ciebie nie obwinia, po prostu wiesz, że coś się dzieje, i czekasz aż coś się zadzieje, by mieć dowód na swoje podejrzenia. Trudno mi to pojąć. mam wrażenie, że boisz się, że tam nic złego się nie wydarzyło i waga Twojego grzeszku będzie większa i to Ty stracisz w oczach chłopaka.
Jeśli chcecie razem być, baa nawet mieć dzieci to czeka Was w życiu mnóstwo problemów a żeby je pokonać jako partnerzy musicie się umieć komunikować.
Zobacz zaufania już u Was nie ma.
Może się poszczypiecie o te smsy, on pozna Cię z koleżanką i będzie ok. Może się rypnie. Nie dowiesz się dopóki z nim nie pogadasz. Boisz się, ze go stracisz po tej rozmowie?

Nie boję się tego, że go stracę ani nie boję się tego, że nic się nie wydarzyło. Boję się tego, że on mi powie, że nic się nie wydarzyło, na siłę mi coś tam uzasadni (np. takie wyjaśnienia, jak pisałam chyba do Cyngli powyżej), nie będzie chciał mnie poznać z koleżanką, a ja mu nie uwierzę - to wtedy chyba ja powinnam podjąć decyzję. No i teraz pytanie - czy na moim miejscu byście uwierzyli, że nic się nie wydarzyło? Albo co musiałby on powiedzieć lub zrobić, żebyście w to uwierzyli?

Przyznam też, że ja cały czas sądziłam, że to ja przesadzam, bo jestem podejrzliwa i zazdrosna, i że raczej nie mam powodów do niepokoju - bo w sumie chodzi o parę spotkań w roku, bo czy ludzie muszą się tłumaczyć z każdego spotkania z koleżanką z liceum albo tym bardziej z propozycji spotkania, które jednak nie doszło do skutku? Myślałam, że mi napiszecie wszyscy, że się niepotrzebnie czepiam (i sprawdzam telefon). Więc jestem w lekkim szoku, że jednak piszecie, że jest nieuczciwy, kłamał, kręcił.
Dodatkowo, jak pisałam, on jest człowiekiem sztywnym, zasadniczym, trudno z nim iść na kompromis - stąd te kłótnie i ciche dni, ale to też miało swoje dobre strony w postaci uczciwości, moralności, postępowania zgodnie z zasadami (tak mi się przynajmniej wydawało). Nigdy bym go nie podejrzewała o kręcenie na boku tak szczerze mówiąc. Kiedy mu zaczęłam sprawdzać telefon to raczej z powodu mojej podejrzliwości, której nie mogłam się oprzeć, a nie dlatego, żebym uważała, że on ma skłonności do latania za babami.

96

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
SmoczaSkała napisał/a:

Nie boję się tego, że go stracę ani nie boję się tego, że nic się nie wydarzyło. Boję się tego, że on mi powie, że nic się nie wydarzyło, na siłę mi coś tam uzasadni (np. takie wyjaśnienia, jak pisałam chyba do Cyngli powyżej), nie będzie chciał mnie poznać z koleżanką, a ja mu nie uwierzę - to wtedy chyba ja powinnam podjąć decyzję. No i teraz pytanie - czy na moim miejscu byście uwierzyli, że nic się nie wydarzyło? Albo co musiałby on powiedzieć lub zrobić, żebyście w to uwierzyli?

Myślę, że za daleko wybiegasz w swoich obawach. Nic się między nimi nie wydarzyło, bo cóż mogło się wydarzyć? Zwłaszcza, że wiesz, że tamta kobieta nie leci na każde jego skinienie, więc na tym etapie jest to z pewnością koleżeńska relacja, przynajmniej z jej strony.
Niepokojące jest jego zaangażowanie, tajemnica i kłamstwo.
Obawiam się, że on się nie przyzna do tego, że np poczuł miętę do koleżanki, myśli o niej i szuka kontaktu. Gdyby tak nie było, to przecież nie ukrywałby spotkań, poznał Was ze sobą, tak mi się wydaje.
Na Twoim miejscu nie ruszałabym na razie tego tematu, starała się, żeby było lepiej, ale jednak obserwowała, bo jakby nie było, nadwyrężył zaufania.

97

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
josz napisał/a:

Jeśli autorce zależy na utrzymaniu tego związku, to powinna się raczej skupić na jego uzdrowieniu, on zresztą też. Zmienić cokolwiek w sobie, nauczyć się kompromisu, rozmawiać, a nie toczyć wojny itd.
Uważam jednak, że na tym etapie próba rozmowy n/t koleżanki, dlaczego on kłamie i ukrywa kontakty, będzie tylko dorzuceniem do ognia. Jeśli ona zacznie temat nie wnikając w szczegóły, na pewno spotka się z jego atakiem i zarzutami o zazdrość i próby ograniczenia mu wolności. Jeśli wytoczy cięższe działa w postaci wiedzy o jego kłamstwach, będzie jednocześnie musiała przyznać skąd tę wiedzie posiada i to może być koniec związku, z czego Smocza zdaje sobie sprawę, a nie jest na to gotowa.
Jeśli jej partner dowie się, że był inwigilowany, może mieć i powód i pretekst do rozstania.
Smocza i tak za jakiś czas go sprawdzi, a gdy wtedy okaże się, że on nadal angażuje się w tajemnicy w tamtą znajomość, to raczej powinna wyzbyć się złudzeń.

No właśnie o to mi chodzi, że dopiero się pogodziliśmy i nie chcę od razu się kłócić, zwłaszcza, że (jak pisałam) mieliśmy po ostatniej kłótni rozmowę, w czasie której pewne rzeczy, które ostatnio były sporne, sobie ustaliliśmy, postanowiliśmy pewne rzeczy zmienić, więc w tym momencie trochę mi szkoda wyjeżdżać z grubej rury.
Chociaż nie wiem, ile wytrzymam, bo dopóki sobie myślałam, że tylko to sobie wkręcam, to nie bardzo się przejmowałam, a po założeniu tego wątku przejmuję się już bardzo.

98

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Ja jestem prawie pewna, że nic się między nimi nie wydarzyło. Inaczej w smsach byłaby o tym wzmianka.

99

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
josz napisał/a:
SmoczaSkała napisał/a:

Nie boję się tego, że go stracę ani nie boję się tego, że nic się nie wydarzyło. Boję się tego, że on mi powie, że nic się nie wydarzyło, na siłę mi coś tam uzasadni (np. takie wyjaśnienia, jak pisałam chyba do Cyngli powyżej), nie będzie chciał mnie poznać z koleżanką, a ja mu nie uwierzę - to wtedy chyba ja powinnam podjąć decyzję. No i teraz pytanie - czy na moim miejscu byście uwierzyli, że nic się nie wydarzyło? Albo co musiałby on powiedzieć lub zrobić, żebyście w to uwierzyli?

Myślę, że za daleko wybiegasz w swoich obawach. Nic się między nimi nie wydarzyło, bo cóż mogło się wydarzyć? Zwłaszcza, że wiesz, że tamta kobieta nie leci na każde jego skinienie, więc na tym etapie jest to z pewnością koleżeńska relacja, przynajmniej z jej strony.
Niepokojące jest jego zaangażowanie, tajemnica i kłamstwo.
Obawiam się, że on się nie przyzna do tego, że np poczuł miętę do koleżanki, myśli o niej i szuka kontaktu. Gdyby tak nie było, to przecież nie ukrywałby spotkań, poznał Was ze sobą, tak mi się wydaje.
Na Twoim miejscu nie ruszałabym na razie tego tematu, starała się, żeby było lepiej, ale jednak obserwowała, bo jakby nie było, nadwyrężył zaufania.

Może źle się wyraziłam, ja się domyślam, że nic się między nimi nie wydarzyło (w sensie seks, wyznania miłosne itp.). Ale podejrzewam, że (jak to ujęłaś) mógł poczuć do koleżanki miętę (wcale moim zdaniem nie ratuje mnie to, że ona na niego nie leci, bo to jego uczucia mnie interesują). I obawiam się tego, że on mi się nie przyzna do tego, że poczuł miętę do koleżanki, spotkania jakoś tam uzasadni (bo koleżanka, wiadomo), że przecież nie robił nic złego, to po co się tłumaczyć - a ja mu nie uwierzę. No i nie wiem, co wtedy. Jak on ma mi udowodnić, że nie jest koleżanką zainteresowany? Już bym wolała, żeby się przyznał, to mogłabym zażądać zakończenia kontaktów.

Nie chcę mieć chłopaka, który jest ze mną dlatego, że koleżanka nie odwzajemnia jego zainteresowania, rozumiecie.

100

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
SmoczaSkała napisał/a:

Jak on ma mi udowodnić, że nie jest koleżanką zainteresowany? Już bym wolała, żeby się przyznał, to mogłabym zażądać zakończenia kontaktów.

Zapominasz, że masz do czynienia z dorosłym człowiekiem. Nie masz prawa niczego od niego żądać. Co by było następne, przykucie go do grzejnika?
On nie jest Twoją własnością, ma prawo mieć koleżanki.
A jak Ci powie, że faktycznie czuje miętę do innej, to sorry, ale pozostaje pokazać, że ma się godność i zakończyć związek.

101

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
Cyngli napisał/a:
SmoczaSkała napisał/a:

Jak on ma mi udowodnić, że nie jest koleżanką zainteresowany? Już bym wolała, żeby się przyznał, to mogłabym zażądać zakończenia kontaktów.

Zapominasz, że masz do czynienia z dorosłym człowiekiem. Nie masz prawa niczego od niego żądać. Co by było następne, przykucie go do grzejnika?
On nie jest Twoją własnością, ma prawo mieć koleżanki.
A jak Ci powie, że faktycznie czuje miętę do innej, to sorry, ale pozostaje pokazać, że ma się godność i zakończyć związek.

Nie mam problemu z tym, co zrobię, jak mi powie, że czuje mięte do innej. Mam problem z tym, co zrobię, jak mi powie, że nic do niej nie czuje. Bo raczej trudno mi w to będzie uwierzyć, bo inaczej skąd te tajemnice.

102

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
SmoczaSkała napisał/a:

Nie mam problemu z tym, co zrobię, jak mi powie, że czuje mięte do innej. Mam problem z tym, co zrobię, jak mi powie, że nic do niej nie czuje. Bo raczej trudno mi w to będzie uwierzyć, bo inaczej skąd te tajemnice.

Dlatego nie bądź w gorącej wodzie kąpana. Odpuść na razie temat, za jakiś czas go sprawdzisz i gdyby nadal spotykał się z nią w ukryciu, wyłożysz karty na stół.
Nawet jeśli on faktycznie czuje do niej miętę, to raczej nie przyzna się do tego, prędzej Cię zaatakuje i sam znajdzie pretekst do rozstania. W żadnym wypadku nie stawiaj mu ultimatum "ja, albo ona", bo to bez sensu, desperacja. Szantażem nie przywiążesz go do siebie.
Tymczasem postaraj się zmienić coś na lepsze w Waszym związku i nie szperaj w jego telefonie przy każdej okazji.

103

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
SmoczaSkała napisał/a:
Cyngli napisał/a:
SmoczaSkała napisał/a:

Jak on ma mi udowodnić, że nie jest koleżanką zainteresowany? Już bym wolała, żeby się przyznał, to mogłabym zażądać zakończenia kontaktów.

Zapominasz, że masz do czynienia z dorosłym człowiekiem. Nie masz prawa niczego od niego żądać. Co by było następne, przykucie go do grzejnika?
On nie jest Twoją własnością, ma prawo mieć koleżanki.
A jak Ci powie, że faktycznie czuje miętę do innej, to sorry, ale pozostaje pokazać, że ma się godność i zakończyć związek.

Nie mam problemu z tym, co zrobię, jak mi powie, że czuje mięte do innej. Mam problem z tym, co zrobię, jak mi powie, że nic do niej nie czuje. Bo raczej trudno mi w to będzie uwierzyć, bo inaczej skąd te tajemnice.

Po co chcesz kontynuować ten związek, skoro z góry zakładasz, że i tak mu nie uwierzysz?
Daj sobie spokój i jemu też, będzie prościej.

104

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Ja trochę rozumiem twoje rozterki SmoczaSkało. Przeżywałam to samo niemal rok temu. Ja próbowałam na poziomie rozmawiać a słyszałam tylko, że wyolbrzymiam i coś sobie ubzdurałam.

Pamiętaj, że to wszystko musi wyjść od niego żebyś mogła być pewna. Na siłę niczego nie wydusisz z niego co cię zadowoli wewnętrznie bo zawsze będziesz miała wątpliwości. Gdy ziarno zostanie zasiane ciężko je wyplenić. To jemu powinno zależeć na tym, żebyś uwierzyła. Powinien pomóc wspólnie poszukać rozwiązania. Jeśli dalej będzie szedł w zaparte, oleje sprawę i powie "daj spokój, przesadzasz" to znaczy, że mu nie zależy. Po prostu.

Może być też tak, że ty sama boisz się ruszyć sprawę bo wtedy się wszystko posypie. Być może wewnętrznie znasz już finał. Ja od samego początku miałam przeczucie, że to koniec...

A może po prostu na początku zaproponuj mu żeby zaprosił ją na kawę do domu bo masz ochotę ją poznać. I nic więcej. Zobaczysz jaka będzie reakcja...

105

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
Pikupik2019 napisał/a:

J
A może po prostu na początku zaproponuj mu żeby zaprosił ją na kawę do domu bo masz ochotę ją poznać. I nic więcej. Zobaczysz jaka będzie reakcja...

Tylko, że on nie ma pojęcia o tym, że Smocza go namierzyła, więc jeśli nagle ni z gruszki, ni z pietruszki wyskoczy z taką propozycją, będzie to co najmniej dziwne. Przecież nie rozmawiają o koleżance codziennie i raczej nie kłócą się z jej powodu.
Zresztą autorka z taką propozycją już wyszła i on się wykręcił. Można by ponowić propozycję wspólnego spotkania, pod warunkiem, że on sam zagaiłby n/t koleżanki.

106 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-28 21:43:48)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Z boku to niestety wygląda tak, jakbyście się nawzajem nakręcali. On wie, tak samo jak i Ty, że jesteś zazdrosna, czepialska, potrafisz robić awantury. On zatem, choćby nic złego nie robił, zataja przed Tobą prawdę. Dlaczego? Ano właśnie dlatego, że uzna, iż nie uwierzysz w ani jedno jego słowo. Myśli sobie, że musiałby mieć dowody na to, że do niczego nie doszło między nim a jakąś tam koleżanką. Pytanie dlaczego to robi? Odpowiedź może się wydawać prosta, jeśłi zapytamy inaczej: dlaczego W OGÓLE woli spędzać czas z kimś innym, dlaczego to zataja? Skąd się to wzięło i jak zaczęło? Samo jego postępowanie nie jest oczywiście uczciwe. Ciekaw jestem, co by było, gdyby zamiast jakiejś tam koleżanki, była np jakaś Twoja bliska przyjaciółka lub, nie wiem, siostra, do których masz  ZE SWOJEJ strony zaufanie. Usłyszałabyś może wtedy, że facet chciał się komuś wygadać ze swoich problemów, dotyczących choćby swojego związku.
Na pewno zakładanie z góry, że mówi nieprawdę może jeszcze pogłębić kryzys między Wami.

107 Ostatnio edytowany przez MonkaIska (2019-11-29 08:35:45)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Niestety wg mnie ten związek i tak się rypnie. jeśli nie będziecie ze sobą rozmawiać to prędzej czy później zamiecione pod dywan śmieci ujrzą światło dzienne. Wyjaśniacie tę sprawę teraz albo będzie się to ciągnęło za Wami do końca związku.
Tylko tu Autorka musi wyjść z inicjatywą, że przeczytała smsy i to może być problem.
Chodzi tylko o to, żeby siebie nie oszukiwać.
Tu nie koleżanka (spotkania raz na ruski rok) jest problemem tylko Wasza komunikacja.
Inaczej jest gdy Twój partner mówi Ci, że idzie na spotkanie z kumpelą (taką a taką) a inaczej jak to ukrywa. Każdy z Was ma prawo spotykac sie ze znajomymi bez drugiej połówki, nikt nie jest niczyją własnością ale miło by było wiedzieć, ze na takie spotkanie idzie.

108

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Rozmawiałam z nim, ale połowicznie (tzn.nie przyznałam się do czytania smsów), bo to było przy okazji innej rozmowy. Niezbyt wiele wynikło z tej rozmowy poza tym, że on powiedział, że nie poznał mnie z nią, bo nie spędzał z nią czasu towarzysko, tylko na rozmowach o jej problemie, może mnie z nią poznać i nie jest nią zainteresowany. Niestety, powiedział też, że to jego była dziewczyna z końcówki szkoły średniej (rzekomo mi o tym mówił, ja nie przypominam sobie). No i im więcej czasu mija od tej rozmowy, tym bardziej mnie szlag trafia, że spotykał się za moimi plecami ZE SWOJĄ BYŁĄ!!!

109

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
SmoczaSkała napisał/a:

Rozmawiałam z nim, ale połowicznie (tzn.nie przyznałam się do czytania smsów), bo to było przy okazji innej rozmowy. Niezbyt wiele wynikło z tej rozmowy poza tym, że on powiedział, że nie poznał mnie z nią, bo nie spędzał z nią czasu towarzysko, tylko na rozmowach o jej problemie, może mnie z nią poznać i nie jest nią zainteresowany. Niestety, powiedział też, że to jego była dziewczyna z końcówki szkoły średniej (rzekomo mi o tym mówił, ja nie przypominam sobie). No i im więcej czasu mija od tej rozmowy, tym bardziej mnie szlag trafia, że spotykał się za moimi plecami ZE SWOJĄ BYŁĄ!!!

DOROSNIJ!
Dorośli jesteście oboje, co z tego, że on spotyka swoją byłą sprzed 10 lat? Uspokój się, przestań czytać jego smsy i wyluzuj. Reagujesz nieadekwatnie do sytuacji.

110

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
SmoczaSkała napisał/a:

Rozmawiałam z nim, ale połowicznie (tzn.nie przyznałam się do czytania smsów), bo to było przy okazji innej rozmowy. Niezbyt wiele wynikło z tej rozmowy poza tym, że on powiedział, że nie poznał mnie z nią, bo nie spędzał z nią czasu towarzysko, tylko na rozmowach o jej problemie, może mnie z nią poznać i nie jest nią zainteresowany. Niestety, powiedział też, że to jego była dziewczyna z końcówki szkoły średniej (rzekomo mi o tym mówił, ja nie przypominam sobie). No i im więcej czasu mija od tej rozmowy, tym bardziej mnie szlag trafia, że spotykał się za moimi plecami ZE SWOJĄ BYŁĄ!!!

Nad jednym się tutaj zastanawiam: czy Ty w ogóle ufasz i wierzysz swojemu facetowi? Albo czy kiedykolwiek mu w ogole ufałaś? Bo mam wrażenie, że COKOLWIEK by nie powiedział czy nie zrobił, to nie uwierzysz w ani jedno jego słowo. Nie bierzesz w ogóle pod uwagę, że  WY jesteście razem TERAZ a to, co było, odesżło w zapomnienie, tego po prostu NIE MA? Ile lat temu był z nią związany? 10 może więcej? Niby partnerzy( z podkresleniem na słowo "partnerzy") powinni sobie mówić o wszystkim, ale mam wrażenie, że on specjalnie unika takich tematów ,tylko po to, żeby uniknąć zbędnych pytań, podejrzeń czy awantur, przypuszczam kompletnie bezpodstawnych. Czyli ogólnie rzecz biorąc ZUPEŁNIE nie wierzysz w to, co Ci przekazał i co tutaj napisałąs o nim teraz, tak? Jeśli tak, to ja mu się nie dziwię, że się tak zachowuje. Takich jazd sam bym nie zniósł..

111

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Kiedyś mu bardzo ufałam. Teraz nie. Tzn. wierzę, że taką miał motywację, kiedy zaczęli się ze sobą kontaktować, ale potem...
Przypominam Wam, że wątek nie dotyczył tego, że mój partner postanowił spotkać się z byłą dziewczyną, tylko że spotyka się z koleżanką i część z tych spotkań przede mną ukrywa (raz kłamał w żywe oczy), dodatkowo proponuje jej spotkania wtedy, kiedy my jesteśmy pokłóceni (raz zaproponował jej wyjście do teatru zamiast mnie!). Teraz się dodatkowo okazuje, że to żadna koleżanka, tylko była dziewczyna. I nagle on już nie jest wobec mnie nielojalny i nieuczciwy?

112 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-12-25 21:47:53)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Zadaj sobie pytanie od czego to się zaczęło. Wiadomo, że takie zachowanie nie jest normalne i w zwykłej relacji, gdzie jest zaufanie nie powinno się zdarzyć.
Nie masz żadnych dowodów zdrady póki co, mówi otwarcie o tym, co go łączy z tą koleżanką. Dlaczego zatem tak się zachowuje? Czy to wszystko nie jest przez to, żę i tak byś mu zrobiła awanturę, jakby nawet spytał, że chce się spotkać NEUTRALNIE z kimś? Zaznaczam, że nie oceniam, tylko się zastanawiam co jest przyczyną tego jego krętactwa...Jak ma się ciche dni( też zależy z jakiego powodu), to nieraz ma się przecież ochotę zrobić wszystko, byleby nie odezwać się do partnera, bo działają wtedy silne emocje i mamy ochotę się zamknąć w swojej skorupie. Nie mówił Ci zatem o tych spotkaniach, wychodząc z założenia, że i tak się będziesz wkurzać, jednocześnie sam sądził, że jeśli rzeczywiście nic go z nią nie łączy, to ma czyste sumienie. To już jest błędne koło z którego ciężko wyjść.

Co do byłych, to zależy przecież ile czasu minęło..Jęsli jest z Tobą, to dlaczego zakladasz, że spotkanie z byłą same w sobie ma już coś oznaczać? Jeżeli wybrał Ciebie, to znaczy, że z Tobą chce budować przyszłość. Historie z przeszłośći są zamknięte, teraz to przecież już inna rzeczywistość. Skąd zakładasz, że ich do siebie ciągnie? Nie można utrzymywać kontaktów koleżeńskich czy nawet neutralnych z byłymi, gdy jeszcze mówi Ci o tym otwarcie? Fakt jest taki, że oboje zachowujecie się trochę niedojrzale, ale problemem jest to, co zaczeło tą całą szopkę..?

Posty [ 66 do 112 z 112 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024