Cześć Forum czytam od dawna, od wielu lat, jednak dopiero teraz się wypowiem. Mam 22 lata, w swoim życiu przeszłam aż za wiele. Od domu bez poczucia bezpieczeństwa i miłości, ogromny bunt młodzieńczy wraz z dziesiątkami ucieczek z domu, przez 5-letni toksyczny związek, przez gwałt przez dwóch mężczyzn, po narkotyki; w tym momencie pojawiły się poważnie problemy psychiczne rzędu depresji, zaburzeń lękowych, derealizacji - i to był mój moment udania się na (udaną z resztą) terapię.
Od tego momentu funkcjonowałam bardzo dobrze, naprawiłam relacje w domu, trzymałam się z dala od związków, zadbałam o poczucie szczęścia na co dzień. Naprawdę byłam szczęśliwa, miałam sporo w życiu osobistym. Czułam jednak, że od rówieśników oddziela mnie mur, i ten mur przełamała pewna osoba... Z którą weszłam w związek i okazała się być ogromnie zaburzona, wręcz niewyobrażalnie. Zdiagnozowano u niego depresję, zaburzenia kompulsywne dwubiegunowe, bipolarność. Zrobił mi z życia piekło. Szantażował, pobił, gnębił. Bałam się, że obleje mnie kwasem, był tak chory. Po tym co mi robił (m.in przetrzymywał 18h u siebie, bijąc i wyzywając), nie potrafiłam się zebrać wiele miesięcy. Jednak udało się, porzuciłam marzenia o studiach i zajęłam się tworzeniem własnej firmy, co wyszło mi dośc skutecznie.
Jednak teraz... pracuję w dwóch miejscach na raz, do tego dochodzi firma oraz kolejna której otwarcie przyjdzie za kilka miesięcy, do tego systematycznie trenuję na mistrzostwa świata w półmaratonie, nie mam czasu praktycznie na żadne życie osobiste. Chociaż prywatnie się układa idealnie, to tęsknię za bliskością i WŁAŚNIE, dręczy mnie pewien problem. Nie potrafię wejść w żaden związek.
Nie interesują mnie mężczyźni w ogóle, czasami poczuję pociąg seksualny do kogoś, kto jest inteligentny i szybko się zawodzę i rezygnuję. Jednak bardzo fizycznie pociąga mnie pewien mężczyzna z mojej pracy. Wiem, że ma kogoś i z tego względu na wiele miesięcy odpuściłam. Jednak mnie ogromnie interesuje, ale tylko fizycznie. Mam niestety chęć spróbować czegoś, mam świadomość, że jestem bardzo atrakcyjna i raczej nie zostanę odrzucona jeśli zrobię to delikatnie. Jednak nie chcę. Rozdziera mnie potrzeba bliskości, jednocześnie niechęć do angażowania się i niechęć do niszczenia czyichś relacji. Czuję , że mam problem osobisty w tym, że nie potrafię wejść w żaden związek a zaczyna brakować mi bliskości.
Dodam, że mam dosłownie dziesiątki adoratorów i nie potrafię żadnego wziąć na poważnie, jakby uczucia wyższe nie istniały. Staram się być dobrą osobą i nie wykorzystywać czyichś uczuć, więc nie weszłam w żadne seksualne związki, jednak mam na to ochotę coraz bardziej. Czuję, że nie jestem w stanie nikogo pokochać. Mam ochotę po prostu mieć kogoś, kochać się i żeby zniknął.