Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 112 ]

Temat: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Witajcie, postanowiłam napisać, bo widzę, że udziela się tu wiele osób w różnym wieku, więc może spojrzycie obiektywnym okiem.

Jestem z moim partnerem ponad 3 lata, oboje przekroczyliśmy 35 lat, mieszkamy razem od początku tego roku i staramy się o dziecko. To on zaprosił mnie na pierwszą randkę i wszystkie kolejne, on pierwszy wyznał uczucia, on zaczął mówić o ślubie i dzieciach. Jest spokojnym domatorem. Ale nasz związek ma poważną wadę – nie umiemy się szybko pogodzić  po kłótni, on zawsze się wycofywał na kilka dni, żeby ochłonąć. Mnie to najpierw bardzo wkurzało i stresowało, a z czasem sama zaczęłam robić to samo.

Problemem jest koleżanka z liceum, która odezwała się do mojego faceta jakoś 2 lata temu (w 2017 roku), bo jej matka była ciężko chora, mój facet kiedyś się interesował alternatywną medycyną, więc koleżanka odezwała się szukając pomocy. Mój powiedział mi o tym, potem chyba rozmawiali ze sobą co jakiś czas, ale bardzo rzadko (raz na kilka miesięcy może) – mówił mi czasem, ale ja się tym nie interesowałam, nie wzbudzało to moich podejrzeń. Tak minął 2018 rok. Na początku 2019 się spotkali w kawiarni (z jej inicjatywy, musiała się pożalić), powiedział mi o tym.

W 2019 roku sprawdziłam jego telefon i oto, co znalazłam:
- ma zapisany w kalendarzu dzień jej urodzin
- dał jej kwiatka na dzień kobiet (już w 2018) – on na dzień kobiet daje kwiaty mi, naszym mamom, też klientkom w firmie, no i jak widać koleżanka też się załapała
- gdy w 2018 roku nie odzywał się do mnie po jakiejś awanturze (bardzo się na mnie wkurzył, powiedział, że muszę sobie coś tam przemyśleć i mam mu na razie nie wchodzić w drogę), to odwołał nasze zaplanowane wyjście do teatru, ale z smsów wynika, że zaproponował to wyjście tej koleżance (odmówiła, bo zrobił to za późno i już miała plany)
- w 2018 spotkał się z nią (w dzień), nic mi nie powiedział (być może też mieliśmy ciche dni, nie pamiętam)
- w sylwestra w smsowych życzeniach dziękowała mu za to, że zawsze ją „przywróci do pionu” i że „tylko on to potrafi”, on w odpowiedzi się polecał, ona odpisała, że będzie korzystać.
Strasznie się wkurzyłam, bo to trochę tak, jakby ona była jakąś jego zastępczą dziewczyną, i zaczęłam trzymać rękę na pulsie. W ogóle też dziwne mi się wydaje (po czasie), że oni nie mieli ze sobą kontaktu przez lata, kobieta jest przed 40-tką i nie tylko nie ma mężczyzny, ale też żadnych przyjaciół czy znajomych, żeby rozmawiać o swoich problemach rodzinnych, tylko się uczepiła kolegi ze szkoły.

W tym roku jej matka zmarła, ona mu o tym oczywiście powiedziała, on proponował spotkanie, ale nie chciała. Poszedł na pogrzeb. Myślałam, że ich znajomość się rozluźni, ale nie – po paru tygodniach zaproponował jej spotkanie w parku (powiedział mi), żeby sprawdzić, jak ona się czuje.

Dwa miesiące temu znów się do siebie nie odzywaliśmy, on zaproponował jej spotkanie, ale mogła dopiero za parę dni, w międzyczasie my się pogodziliśmy. Ja wiedziałam o tym, że on ma się z nią spotkać, ale on nic mi nie mówił. Tego dnia miałam wrócić później z pracy, on przez telefon mówił, że po pracy wraca do domu, bo ma dużo pracy do zrobienia w domu. Ja jednak wróciłam wcześniej, jego nie było, bo był na spotkaniu z nią. Pytam go po powrocie, gdzie był - on na to, że z psem w parku X. Pytam, po co szedł aż do parku X i to na tyle czasu, skoro miał tyle pracy – on na to, że musiał się przewietrzyć. Pytam, co to za pomysł, żeby chodzić po parku 1,5 godziny i to po ciemku i w deszczu (już się zrobił zmierzch i zaczęło kropić) – on na to, że to był super spacer bla bla bla. Ja wiem, że on faktycznie był w tym parku, bo się tam z nią umówił, ale nic mi nie powiedział, że był z koleżanką. A ja się nie przyznałam, że wiem to z jego telefonu.
Po tym wydarzeniu sprawdzałam mu telefon jeszcze częściej, ale ich relacja była taka sama – żadnych czułości, żadnych buziaczków, nic nowego. Dopiero przy naszych kolejnych cichych dniach po 2 miesiącach (tym razem ja byłam wściekła, on wyciągał rękę na zgodę, ja ją odrzucałam) oni znowu mieli kontakt, chyba on jej proponował spotkanie.

I teraz nie wiem, co myśleć. Na pewno ja jestem zbyt podejrzliwa i zazdrosna, ale czy mam się obawiać relacji mojego faceta z koleżanką? No bo z jednej strony niby koleżanka, ale z drugiej niewidziana od lat, nie wiadomo, czy coś ich kiedyś nie łączyło. Nagle on jest jej jedynym pocieszycielem. Z drugiej strony nie widać, żeby jakoś bardzo chcieli zacieśniać tę znajomość – jak on jej coś zaproponuje (jako zapchajdziurze), a ona odmówi, to żadne z nich nie ponawia próby umówienia się (do naszych następnych cichych dni). Nie wysyłają sobie też smsków o dupie maryny (ona ze dwa razy napisała, co u niej słychać, on odpisał, ale już potem nie ciągnął rozmowy). Z innej strony – on z żadnym kolegą nie spotyka się z taką regularnością, jak z nią, i jednak te spotkania chyba są częstsze w tym roku niż w zeszłym. Dziwne jest też to, że poznałam wszystkich jego kolegów włącznie z ich rodzinami, a jej jakoś nie. Kiedyś proponowałam wspólne wyjście, bo mieliśmy wolny bilet, to mój facet nie chciał jej wziąć. Na pogrzeb też nie chciał, żebym z nim poszła, chociaż gdy umarli rodzice dwóch jego kolegów, to chciał, żebym mu towarzyszyła. Na pogrzeb jej matki i tak nie mogłam iść, bo nie wyszłabym z pracy, ale specjalnie go podpuszczałam i patrzyłam, jak on mnie zniechęca, żebym nie poszła. I w ogóle stwierdził, że nie wie, o której wróci z tego pogrzebu, bo nie wie, co tam się będzie działo (finalnie wrócił szybko, ale chyba miał plany pocieszania koleżaneczki bóg wie jak długo).

Może powinnam z nim porozmawiać, ale większość z podejrzanych rzeczy wiem z jego telefonu. Mogłabym chyba tylko zapytać, po cholerę mu w ogóle spotkania z nią sam na sam (no sorry, to trochę jak randki) i żebyśmy się spotkali we troje albo w większym gronie. Trochę się obawiam, że on ją testuje jako nową gałąź. Co myślicie?
PS. Wiem, że to naruszenie jego prywatności i że mam problem z zaufaniem i kontrolą. Zaczęłam tak robić w którymś z poprzednich związków.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
SmoczaSkała napisał/a:

Witajcie, postanowiłam napisać, bo widzę, że udziela się tu wiele osób w różnym wieku, więc może spojrzycie obiektywnym okiem.

Jestem z moim partnerem ponad 3 lata, oboje przekroczyliśmy 35 lat, mieszkamy razem od początku tego roku i staramy się o dziecko. To on zaprosił mnie na pierwszą randkę i wszystkie kolejne, on pierwszy wyznał uczucia, on zaczął mówić o ślubie i dzieciach. Jest spokojnym domatorem. Ale nasz związek ma poważną wadę – nie umiemy się szybko pogodzić  po kłótni, on zawsze się wycofywał na kilka dni, żeby ochłonąć. Mnie to najpierw bardzo wkurzało i stresowało, a z czasem sama zaczęłam robić to samo.

Problemem jest koleżanka z liceum, która odezwała się do mojego faceta jakoś 2 lata temu (w 2017 roku), bo jej matka była ciężko chora, mój facet kiedyś się interesował alternatywną medycyną, więc koleżanka odezwała się szukając pomocy. Mój powiedział mi o tym, potem chyba rozmawiali ze sobą co jakiś czas, ale bardzo rzadko (raz na kilka miesięcy może) – mówił mi czasem, ale ja się tym nie interesowałam, nie wzbudzało to moich podejrzeń. Tak minął 2018 rok. Na początku 2019 się spotkali w kawiarni (z jej inicjatywy, musiała się pożalić), powiedział mi o tym.

W 2019 roku sprawdziłam jego telefon i oto, co znalazłam:
- ma zapisany w kalendarzu dzień jej urodzin
- dał jej kwiatka na dzień kobiet (już w 2018) – on na dzień kobiet daje kwiaty mi, naszym mamom, też klientkom w firmie, no i jak widać koleżanka też się załapała
- gdy w 2018 roku nie odzywał się do mnie po jakiejś awanturze (bardzo się na mnie wkurzył, powiedział, że muszę sobie coś tam przemyśleć i mam mu na razie nie wchodzić w drogę), to odwołał nasze zaplanowane wyjście do teatru, ale z smsów wynika, że zaproponował to wyjście tej koleżance (odmówiła, bo zrobił to za późno i już miała plany)
- w 2018 spotkał się z nią (w dzień), nic mi nie powiedział (być może też mieliśmy ciche dni, nie pamiętam)
- w sylwestra w smsowych życzeniach dziękowała mu za to, że zawsze ją „przywróci do pionu” i że „tylko on to potrafi”, on w odpowiedzi się polecał, ona odpisała, że będzie korzystać.
Strasznie się wkurzyłam, bo to trochę tak, jakby ona była jakąś jego zastępczą dziewczyną, i zaczęłam trzymać rękę na pulsie. W ogóle też dziwne mi się wydaje (po czasie), że oni nie mieli ze sobą kontaktu przez lata, kobieta jest przed 40-tką i nie tylko nie ma mężczyzny, ale też żadnych przyjaciół czy znajomych, żeby rozmawiać o swoich problemach rodzinnych, tylko się uczepiła kolegi ze szkoły.

W tym roku jej matka zmarła, ona mu o tym oczywiście powiedziała, on proponował spotkanie, ale nie chciała. Poszedł na pogrzeb. Myślałam, że ich znajomość się rozluźni, ale nie – po paru tygodniach zaproponował jej spotkanie w parku (powiedział mi), żeby sprawdzić, jak ona się czuje.

Dwa miesiące temu znów się do siebie nie odzywaliśmy, on zaproponował jej spotkanie, ale mogła dopiero za parę dni, w międzyczasie my się pogodziliśmy. Ja wiedziałam o tym, że on ma się z nią spotkać, ale on nic mi nie mówił. Tego dnia miałam wrócić później z pracy, on przez telefon mówił, że po pracy wraca do domu, bo ma dużo pracy do zrobienia w domu. Ja jednak wróciłam wcześniej, jego nie było, bo był na spotkaniu z nią. Pytam go po powrocie, gdzie był - on na to, że z psem w parku X. Pytam, po co szedł aż do parku X i to na tyle czasu, skoro miał tyle pracy – on na to, że musiał się przewietrzyć. Pytam, co to za pomysł, żeby chodzić po parku 1,5 godziny i to po ciemku i w deszczu (już się zrobił zmierzch i zaczęło kropić) – on na to, że to był super spacer bla bla bla. Ja wiem, że on faktycznie był w tym parku, bo się tam z nią umówił, ale nic mi nie powiedział, że był z koleżanką. A ja się nie przyznałam, że wiem to z jego telefonu.
Po tym wydarzeniu sprawdzałam mu telefon jeszcze częściej, ale ich relacja była taka sama – żadnych czułości, żadnych buziaczków, nic nowego. Dopiero przy naszych kolejnych cichych dniach po 2 miesiącach (tym razem ja byłam wściekła, on wyciągał rękę na zgodę, ja ją odrzucałam) oni znowu mieli kontakt, chyba on jej proponował spotkanie.

I teraz nie wiem, co myśleć. Na pewno ja jestem zbyt podejrzliwa i zazdrosna, ale czy mam się obawiać relacji mojego faceta z koleżanką? No bo z jednej strony niby koleżanka, ale z drugiej niewidziana od lat, nie wiadomo, czy coś ich kiedyś nie łączyło. Nagle on jest jej jedynym pocieszycielem. Z drugiej strony nie widać, żeby jakoś bardzo chcieli zacieśniać tę znajomość – jak on jej coś zaproponuje (jako zapchajdziurze), a ona odmówi, to żadne z nich nie ponawia próby umówienia się (do naszych następnych cichych dni). Nie wysyłają sobie też smsków o dupie maryny (ona ze dwa razy napisała, co u niej słychać, on odpisał, ale już potem nie ciągnął rozmowy). Z innej strony – on z żadnym kolegą nie spotyka się z taką regularnością, jak z nią, i jednak te spotkania chyba są częstsze w tym roku niż w zeszłym. Dziwne jest też to, że poznałam wszystkich jego kolegów włącznie z ich rodzinami, a jej jakoś nie. Kiedyś proponowałam wspólne wyjście, bo mieliśmy wolny bilet, to mój facet nie chciał jej wziąć. Na pogrzeb też nie chciał, żebym z nim poszła, chociaż gdy umarli rodzice dwóch jego kolegów, to chciał, żebym mu towarzyszyła. Na pogrzeb jej matki i tak nie mogłam iść, bo nie wyszłabym z pracy, ale specjalnie go podpuszczałam i patrzyłam, jak on mnie zniechęca, żebym nie poszła. I w ogóle stwierdził, że nie wie, o której wróci z tego pogrzebu, bo nie wie, co tam się będzie działo (finalnie wrócił szybko, ale chyba miał plany pocieszania koleżaneczki bóg wie jak długo).

Może powinnam z nim porozmawiać, ale większość z podejrzanych rzeczy wiem z jego telefonu. Mogłabym chyba tylko zapytać, po cholerę mu w ogóle spotkania z nią sam na sam (no sorry, to trochę jak randki) i żebyśmy się spotkali we troje albo w większym gronie. Trochę się obawiam, że on ją testuje jako nową gałąź. Co myślicie?
PS. Wiem, że to naruszenie jego prywatności i że mam problem z zaufaniem i kontrolą. Zaczęłam tak robić w którymś z poprzednich związków.

Co myślę...
Myślę, że powinnaś się przyznać do tego, co wiesz i skąd to wiesz.
I porozmawiać szczerze, o co chodzi.

I więcej nie grzebać w jego telefonie, bo to nie jest fajne.
Możesz też popracować nad swoją samooceną u terapeuty, skoro sama widzisz, że masz problemy z zazdrością.

3

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

To ze go sprawdzasz nie jest normalne. Robisz cos z tym? Terapia albo cos?
Zamiast sie cieszyc ze Twoj facet ma z kim pogadac Ty sie burzysz.

A ciche dni to przemoc psychiczna.

4

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
Cyngli napisał/a:


Co myślę...
Myślę, że powinnaś się przyznać do tego, co wiesz i skąd to wiesz.
I porozmawiać szczerze, o co chodzi.

I więcej nie grzebać w jego telefonie, bo to nie jest fajne.
Możesz też popracować nad swoją samooceną u terapeuty, skoro sama widzisz, że masz problemy z zazdrością.

Mam z nim porozmawiać, bo też uważasz, że coś jest na rzeczy z tą koleżanką, czy tylko po to, żebym przestała się zadręczać?

Jeśli on jest nieuczciwy, to przecież się nie przyzna. Ja za to wyjdę na zazdrośnicę i szpiegującą wariatkę.

5 Ostatnio edytowany przez Szczery Człowiek (2019-11-24 16:14:06)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Jeśli ktoś rozwali ten związek to tą osobą będziesz tylko Ty.

SmoczaSkała napisał/a:

Ja za to wyjdę na zazdrośnicę i szpiegującą wariatkę.

A czy już nią nie jesteś?

6 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-11-24 17:26:02)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
Lady Loka napisał/a:

To ze go sprawdzasz nie jest normalne. Robisz cos z tym? Terapia albo cos?
Zamiast sie cieszyc ze Twoj facet ma z kim pogadac Ty sie burzysz.

A to nie może pogadać z wieloletnim przyjacielem, musi z samotną koleżanką, która się przypałętała? Wiesz, on nie jest typem, który się zwierza innym, więc ich spotkania podczas naszych cichych dni na pewno nie mają służyć temu, żeby on jej się zwierzał z problemów ze swoją partnerką.

Początek ich znajomości to jeszcze ok, ale nie widzisz nic dziwnego w tym, że nigdy mnie z tą kobietą nie poznał albo ukrył ich ostatnie spotkanie?

Szczery Człowiek napisał/a:

Jeśli ktoś rozwali ten związek to tą osobą będziesz tylko Ty.

SmoczaSkała napisał/a:

Ja za to wyjdę na zazdrośnicę i szpiegującą wariatkę.

A czy już nią nie jesteś?

Może jestem, ale to nie wyklucza tego, że on może coś kręcić na boku z tą koleżanką. I o to pytam, jak ich relacja dla Was wygląda.

7

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
SmoczaSkała napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

To ze go sprawdzasz nie jest normalne. Robisz cos z tym? Terapia albo cos?
Zamiast sie cieszyc ze Twoj facet ma z kim pogadac Ty sie burzysz.

A to nie może pogadać z wieloletnim przyjacielem, musi z samotną koleżanką, która się przypałętała? Wiesz, on nie jest typem, który się zwierza innym, więc ich spotkania podczas naszych cichych dni na pewno nie mają służyć temu, żeby on jej się zwierzał z problemów ze swoją partnerką.

Początek ich znajomości to jeszcze ok, ale nie widzisz nic dziwnego w tym, że nigdy mnie z tą kobietą nie poznał albo ukrył ich ostatnie spotkanie?

Ale Ty przecież sama widzisz, że on z nią nic nie kręci...
Co za problem koleżanka czy kolega. Widocznie lepiej mu z koleżanką pogadać. Wszystkie i jego i jej gesty wskazują na to, że nie ma tam nic więcej niż koleżeństwo, Ty za to sobie za dużo wyobrażasz.

I gdyby mnie ktoś wypytywał tak ostro i mocno gdzie byłam to też bym nic nie powiedziała. Nie jesteś jego matką. Albo jesteś partnerką i dajesz mu mieć jego własną prywatność, albo go zostaw i o dziecko staraj się z kimś innym.

Przede wszystkim powinnaś mu powiedzieć o Twoim problemie z zazdrością i poprosić go o pomoc w wyrwaniu się z tego kręgu śledzenia go, bo to nie jest normalne. Rozwalisz sobie związek takim zachowaniem.

8

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
SmoczaSkała napisał/a:
Cyngli napisał/a:


Co myślę...
Myślę, że powinnaś się przyznać do tego, co wiesz i skąd to wiesz.
I porozmawiać szczerze, o co chodzi.

I więcej nie grzebać w jego telefonie, bo to nie jest fajne.
Możesz też popracować nad swoją samooceną u terapeuty, skoro sama widzisz, że masz problemy z zazdrością.

Mam z nim porozmawiać, bo też uważasz, że coś jest na rzeczy z tą koleżanką, czy tylko po to, żebym przestała się zadręczać?

Jeśli on jest nieuczciwy, to przecież się nie przyzna. Ja za to wyjdę na zazdrośnicę i szpiegującą wariatkę.

Osobiście uważam, że to tylko koleżanka, o której on z jakiegoś powodu boi się Tobie powiedzieć.
Wybacz, ale jesteś zazdrośnicą i szpiegującą wariatką tongue Kontrolując go i podejrzewając o nie wiadomo co - tak się właśnie zachowujesz.
Lepiej zapytać, postawić sprawę jasno..

9 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2019-11-24 18:56:22)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

SmoczaSkała
Czy masz powody do niepokoju... I tak, i nie. Nie ma przyjaźni między kobietą i mężczyzną, więc tu któreś chce czegoś więcej. Na razie nic nie wskazuje, żeby oboje, więc pewnie konsumpcji jeszcze nie było. Ale przy którymś waszym rozstaniu się spotkają, wypiją kilka drinków i skończą w łóżku.

10

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
JaJakoJa napisał/a:

SmoczaSkała
Czy masz powody do niepokoju... I tak, i nie. Nie ma przyjaźni między kobietą i mężczyzną, więc tu któreś chce czegoś więcej. Na razie nic nie wskazuje, żeby oboje, więc pewnie konsumpcji jeszcze nie było. Ale przy którymś waszym rozstaniu się spotkają, wypiją kilka drinków i skończą w łóżku.

Oczywiście, że jest coś takiego jak przyjaźń między kobietą i mężczyzną. I da się być w takich przyjaźniach i nie chcieć niczego więcej.

11

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

A ja ci napiszę całkiem co innego niż większość powyżej. Może dlatego, że mam bardzo smutne doświadczenia z "koleżanką męża". Moim zdaniem twój facet szykuje sobie grunt tam (może nawet się w niej podkochuje), ale nie ma pewności czy ma tam szansę. Ukrywane spotkania z koleżanką nigdy nie zwiastują nic dobrego. Ta dziewczyna na razie nie dała mu pewnie żadnego sygnału, że ma u niej szansę (odmowy spotkań, trzymanie na dystans), więc dlatego nie znalazłaś nic co by mogło świadczyć o romansie. Bo romansu może nie ma ale są jego usilne starania, może jest jakimś nieśmiałym romantykiem. To nie jest normalne, że facet do rozwiązywania konfliktów z tobą "ma ciche dni" a tam lata "przywracać ją do pionu". On już być może emocjonalnie uciekł z waszego związku.
Mówię ci to z mojego doświadczenia. Koleżanka którą ukrył przede mną mój mąż, z którą na początku sobie niewinnie gadali o którą później "niepotrzebnie się czepiałam" dziś jest jego nową partnerką, a ja zostałam sama z niemowlakiem bo on się po prostu zakochał.
I to nie było tak, że mu zaczęłam grzebać w telefonie o tak sobie. Najpierw pytałam go o co chodzi, dlaczego nie interesuje się mną i dzieckiem to mi mówił, że przepracowany jest. Chodził na wieczorne spacery i brał długie kąpiele w wannie i takie tam. Czasem chwycenie komórki jest jedyną szansą na odkrycie prawdy, bo gość będzie się do końca wypierał w żywe oczy i głupa udawał i jak sama tego nie sprawdzisz to cię zostawi z dnia na dzień, a ty będziesz w szoku.
Jak ją wyniuchałam, też nie chciał mnie z nią poznać. Powiem ci jeszcze lepiej, co się okazało po jakimś czasie. Przeczuwając że mogę mu się w końcu dorwać do telefonu, usuwał z rozmów tylko niektóre wiadomości, a zostawiał tylko te takie "niewinne" o d... maryni, że niby sobie tak tylko gaworzą.
To co się u was dzieje to są moim zdaniem bardzo złe symptomy. Jeśli masz jakieś niejasne przeczucie co do tej koleżanki to możliwe, że masz rację. Zwłaszcza, że to tak długo trwa a ona nie była np. u was na kawie w twojej obecności. Proponuję wyłożyć kawę na ławę nawet kosztem obrażenia się, że mu grzebiesz, zwłaszcza, że chcecie podjąć decyzję odnośnie dziecka. To ważne. Później będziesz płakać tak jak ja.

12 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2019-11-24 19:52:27)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
Lady Loka napisał/a:

Oczywiście, że jest coś takiego jak przyjaźń między kobietą i mężczyzną. I da się być w takich przyjaźniach i nie chcieć niczego więcej.

Hehehehe. Rozbawiłaś mnie. A jak myślisz, dlaczego żaden facet tego nie powie? Może po prostu lepiej siebie znają, niż ty ich znasz, i widzą po co im te przyjaźnie?

Moje wszystkie przyjaźnie z kobietami kończyły się wg trzech scenariuszy:
1) Ja chciałem seksu, ona nie = znajomość wygasła.
2) Ona chciała seksu, ja nie = znajomość wygasła.
3) Był seks, nie weszło na inny level = znajomość wygasła.

Jest jeszcze oczywiście opcja typu: gwiazda i orbiter, ale ja się w takie relacje nie pakuję.

Więc już dotarłem do tego, że nie ma przyjaźni międzypłciowej.

13 Ostatnio edytowany przez Ajko (2019-11-24 20:02:21)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Dla mnie tez coś tutaj "śmierdzi". Widziałam już kilka "niewinnych" relacji z "koleżankami" . Jest tutaj na forum  bardzo popularny temat o koledze męża, którego polubiła bardzo żona. Ja nie potrafiłabym czegoś takiego akceptować, uważam, że zawsze jedna ze stron ma jakiś interes. Pewnie są wyjątki.  Z drugiej strony jak coś ma z tego wyjść to i tak tego nie zatrzymasz,  bo do czegoś trwałego trzeba dwojga.

14

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
JaJakoJa napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Oczywiście, że jest coś takiego jak przyjaźń między kobietą i mężczyzną. I da się być w takich przyjaźniach i nie chcieć niczego więcej.

Hehehehe. Rozbawiłaś mnie. A jak myślisz, dlaczego żaden facet tego nie powie? Może po prostu lepiej siebie znają, niż ty ich znasz, i widzą po co im te przyjaźnie?

Moje wszystkie przyjaźnie z kobietami kończyły się wg trzech scenariuszy:
1) Ja chciałem seksu, ona nie = znajomość wygasła.
2) Ona chciała seksu, ja nie = znajomość wygasła.
3) Był seks, nie weszło na inny level = znajomość wygasła.

Jest jeszcze oczywiście opcja typu: gwiazda i orbiter, ale ja się w takie relacje nie pakuję.

Więc już dotarłem do tego, że nie ma przyjaźni międzypłciowej.

No ale to, że Ty masz takie doświadczenia nie oznacza, że wszyscy mają dokładnie takie same. I moi przyjaciele też mówią, że taka przyjaźń istnieje tongue słyszałam to od facetów.
Jedyna opcja na taką przyjaźń to ta, kiedy nie ma w niej seksu tongue moi przyjaciele są w szczęśliwych! związkach małżeńskich lub po święceniach kapłańskich. Ja jestem w związku. Nawet jak nie byli w związkach (a znam ich dłużej niż ich własne żony), to nic między nami nie było z żadnej strony. Zaczynaliśmy raczej od żalenia się sobie wzajemnie na inne i tak już zostało. Ot, obustronny friendzone. Znam ich żony, znam ich dzieci, spotykamy się w większym lub mniejszym gronie, odwiedzamy się wzajemnie. Zero podtekstów.
Więc dorzuć opcję 4: Ona nie chce seksu, ja nie chcę seksu, dobrze nam się ze sobą rozmawia, dobrze się znamy = znajomość trwa.

15

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Oczywiście, że powinnaś uważać, tym bardziej, że z twojego opisu wynika, iż to on inicjuje kontakty, no i nie zapominajmy o tym, że nie mówi ci o wszystkich spotkaniach. Zawsze w takich sytuacjach jest jakiś impuls, który mówi nam: "coś jest nie tak!", dlatego sprawdzenie telefonu. Oczywiście jak mu powiesz, wyjdziesz na wariatkę, zazdrośnicę i laskę, która chce kontrolować. Moja rada - nic mu nie mów i daj sobie spokój ze sprawdzaniem. Jak ma się zje...ć, to się zje...ie.

16

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
Lady Loka napisał/a:

No ale to, że Ty masz takie doświadczenia nie oznacza, że wszyscy mają dokładnie takie same. I moi przyjaciele też mówią, że taka przyjaźń istnieje tongue słyszałam to od facetów.

Ale ja też to mówię kobietom, jeśli chcę zakończyć relację w łóżku big_smile Tu sobie pozwalam na szczerość.

17

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
JaJakoJa napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No ale to, że Ty masz takie doświadczenia nie oznacza, że wszyscy mają dokładnie takie same. I moi przyjaciele też mówią, że taka przyjaźń istnieje tongue słyszałam to od facetów.

Ale ja też to mówię kobietom, jeśli chcę zakończyć relację w łóżku big_smile Tu sobie pozwalam na szczerość.

No a ja Ci mówię o przyjaźniach, które trwają po 10 lub prawie 10 lat i w których nigdy nie było seksu ani nawet propozycji seksu ani nawet jakichkolwiek aluzji tongue
Widzisz, niektórzy widocznie to potrafią, inni nie potrafią takich relacji tworzyć tongue
i naprawdę wszystko jedno, ale nie wmawiajmy komuś, że coś nie istnieje tylko dlatego, ze sami tego nie doświadczyliśmy wink

18 Ostatnio edytowany przez Pikupik2019 (2019-11-24 20:50:24)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
BEKAśmiechu napisał/a:

Oczywiście, że powinnaś uważać, tym bardziej, że z twojego opisu wynika, iż to on inicjuje kontakty, no i nie zapominajmy o tym, że nie mówi ci o wszystkich spotkaniach. Zawsze w takich sytuacjach jest jakiś impuls, który mówi nam: "coś jest nie tak!", dlatego sprawdzenie telefonu. Oczywiście jak mu powiesz, wyjdziesz na wariatkę, zazdrośnicę i laskę, która chce kontrolować. Moja rada - nic mu nie mów i daj sobie spokój ze sprawdzaniem. Jak ma się zje...ć, to się zje...ie.

Ale przecież oni starają się o dziecko! Jak to sobie wyobrażasz? Że ma udawać, jakby nigdy nic a potem zostać z ręką w nocniku? Znaczy się z niemowlakiem? Moim zdaniem to jest właśnie moment idealny żeby powiedzieć wóz albo przewóz. Ten związek jest właśnie w takim punkcie kiedy sobie trzeba powiedzieć prawdę. Idziemy w to albo nie. Niech przynajmniej wstrzyma się z tym "staraniem". Dziecko związku na pewno nie scali.

PS. I jest różnica między przyjaźniami, o których partnerzy wiedzą a najlepiej nawet znają się, a takimi co facet 2 lata się przyjaźni a do domu nawet na kawę nie zaprosił i ukrywa spotkania z nią.

19

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
JaJakoJa napisał/a:

SmoczaSkała
Czy masz powody do niepokoju... I tak, i nie. Nie ma przyjaźni między kobietą i mężczyzną, więc tu któreś chce czegoś więcej. Na razie nic nie wskazuje, żeby oboje, więc pewnie konsumpcji jeszcze nie było. Ale przy którymś waszym rozstaniu się spotkają, wypiją kilka drinków i skończą w łóżku.

To co Twoim zdaniem powinnam zrobić?

Pikupik2019,
właśnie tego się obawiam, że on może być nią zainteresowany. Co prawda jego "latanie" do niej nie jest zbyt częste, bo raptem co kilka miesięcy albo tygodni, ale inne sygnały mnie bardzo niepokoją. Poza tym w naszym zabieganym świecie kontakt co kilka tygodni to już w zasadzie jest często.

Ajko,
nie zatrzymam, ale mogę się wycofać odpowiednio wcześnie. Poradzę sobie w razie rozstania, za to najbardziej nie chcę być tą, z którą on się musi męczyć, bo ta druga go nie chce. Z drugiej strony pamiętam jak dziś, jak oszaleliśmy na swoim punkcie, i nie chciałabym pochopnie kończyć związku.

BEKAśmiechu,
ale ja bym chciała wyjść za mąż i mieć dzieci. I być miłością życia dla mężczyzny. Wiem, że też po ślubie można zdradzić, ale co innego od początku być w związku bez przekonania. Z uwagi na mój wiek nie mam też tyle czasu (ani nerwów), żeby przez kolejne dwa lata przyglądać się ich znajomości i wstrzymywać plany życiowe.

Ale jeśli mu powiem, że grzebałam mu w telefonie, to on i tak się nie przyzna. Przecież nie powie: "No tak, już kiedyś się w niej podkochiwałem, a teraz to już całkiem mnie wzięło i tylko czekam na zielone światło od niej". Powie, że jak mogę mu nie ufać i jak sobie wyobrażam związek bez zaufania. I pewnie powie, że nadal będzie się z nią spotykał, bo jest niewinny, a ja muszę popracować nad zaufaniem.

20 Ostatnio edytowany przez Pikupik2019 (2019-11-24 22:17:57)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Ja nie chcę tu siać jakiegoś pesymizmu ale ponieważ przytrafiła mi się podobna historia i trochę mam koleżanek, których mężowie zatracali się w przyjaźniach z koleżankami to powiem ci tak. Jeśli facet kocha i mu zależy na tobie to na taki zarzut z twojej strony prawie płacze i mówi że go poniosło nie wie co mu odbiło, żeby to ukrywać i natychmiast zerwie z nią kontakt lub przynajmniej przyprowadzi do domu i zapozna i wtedy jest po sprawie. Wszyscy pozostali, którzy walili taki tekst jak napisałaś (o zaufaniu i takie pierdy) albo ostatecznie odchodzili (mój) albo nawiązywali romans. Ja nie znam w swoim życiu innych przypadków ale może ktoś tu na forum zna jakiś optymistyczny przykład.

21

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

No Ty jesteś od początku w związku, w którym nie potrafisz partnerowi w 100% zaufać. Więc też nie jest całkowicie czysta sytuacja z Twojej strony.
Po raz kolejny zapytam, podejmujesz jakieś działania w kierunku tego, żeby przestać sprawdzać mu wiadomości i po prostu mu zaufać? Czy chcesz czytać jego smsy przez kolejne 40 lat? Wiesz, że to jest karalne? Tajemnica korespondencji.

Równie dobrze może być tak, że on widząc jak bardzo Ty zatracasz się w zazdrości i obsesji nie ma ochoty przyprowadzać jej po to, żeby zobaczyła jak na nią reagujesz.

Ja bym się nie skupiała na koleżance, tylko na pracy nas Waszym związkiem. Ciche dni nie są normalne. Kłócenie się do tego stopnia, że przestajecie ze sobą rozmawiać i potrzebujecie kilku dni na ogarnięcie, że powinniście się pogodzić nie jest normalne. Odwoływanie wspólnego wyjścia, bo awantura nie jest normalne. I chęć wsadzenia do takiej pary dziecka nie jest normalne. Tak samo jak nie jest normalna Twoja chęć kontroli i podejrzliwość.
Ty mu nie ufasz, on się wkurza. Wóż albo przewóz. Naprawiacie to albo i tak prędzej czy później po którejś kłótni jedno z Was nie wytrzyma i odejdzie.

22

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

No to może zrobię tak, jak napisałam na początku, że ogólnie powiem, że mnie trochę zastanawia jego znajomość i że chciałabym, żebyśmy się spotkali we trójkę. Jeśli on się na to zgodzi i do tego dojdzie, to może on jest faktycznie niewinny.
Kiedyś było tak, że byłam zazdrosna o inną jego koleżankę, z którą też się spotkał podczas naszych cichych dni, ale tylko raz, bo ona jest z innego miasta i akurat wtedy przyjechała do naszego. I też to wyczaiłam w smsach. Potem on zorganizował wspólny wyjazd - my, inni jego znajomi i ta koleżanka. Więc ja z moją zazdrością robiłam przed tym wyjazdem sceny zazdrości z byle powodu - on mówi "Gienia napisała, że moglibyśmy na wyjeździe pojechać gdzieś tam", ja na to "Dlaczego ona znowu do Ciebie pisze?!". Na wyjeździe okazało się, że Gienia jest najfajniejsza ze wszystkich i się polubiłyśmy, a oni są tylko kolegami (tzn. Gienia może by chciała coś więcej, kto ją tam wie, mój facet jest przystojny, ale ona starsza od niego o dychę, średnio atrakcyjna i zero iskrzenia między nimi).

A jeśli nie będzie chciał się zgodzić, to zawsze mogę jeszcze wyjechać z tymi smsami, ale mam wrażenie, że to się skończy taką awanturą, że pozamiatane.

23

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

I tak się skończy, tylko, że później. Szkoda faceta.

24 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-11-24 22:54:40)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
Lady Loka napisał/a:

No Ty jesteś od początku w związku, w którym nie potrafisz partnerowi w 100% zaufać. Więc też nie jest całkowicie czysta sytuacja z Twojej strony.
Po raz kolejny zapytam, podejmujesz jakieś działania w kierunku tego, żeby przestać sprawdzać mu wiadomości i po prostu mu zaufać? Czy chcesz czytać jego smsy przez kolejne 40 lat? Wiesz, że to jest karalne? Tajemnica korespondencji.

Równie dobrze może być tak, że on widząc jak bardzo Ty zatracasz się w zazdrości i obsesji nie ma ochoty przyprowadzać jej po to, żeby zobaczyła jak na nią reagujesz.

Nie podejmuję działań. O tym ostatnim Twoim zdaniu tez już myślałam, że może to być ta sytuacja, kiedy facet coś ukrywa przed dziewczyną bo wie, że jest zazdrosna i nie chce piekła, po czym ona się dowiaduje i jest piekło do kwadratu.

Lady Loka napisał/a:

Ja bym się nie skupiała na koleżance, tylko na pracy nas Waszym związkiem. Ciche dni nie są normalne. Kłócenie się do tego stopnia, że przestajecie ze sobą rozmawiać i potrzebujecie kilku dni na ogarnięcie, że powinniście się pogodzić nie jest normalne. Odwoływanie wspólnego wyjścia, bo awantura nie jest normalne. I chęć wsadzenia do takiej pary dziecka nie jest normalne. Tak samo jak nie jest normalna Twoja chęć kontroli i podejrzliwość.
Ty mu nie ufasz, on się wkurza. Wóż albo przewóz. Naprawiacie to albo i tak prędzej czy później po którejś kłótni jedno z Was nie wytrzyma i odejdzie.

To zamierzamy robić, ostatnio po pogodzeniu się rozmawialiśmy i chcemy zmieniać nasz związek, różne zachowania, więcej rozmawiać. Nie powiedziałam mu tego na głos, ale jeśli za kilka miesięcy będzie tak samo, to ja chyba odejdę, bo samo gadanie o zmianach już przerabialiśmy.
Natomiast ciche dni to jego metoda, ja też uważam, że to przemoc psychiczna, on twierdzi, że po prostu potrzebuje więcej czasu na to, żeby ochłonąć i się zdystansować. Robił to też w poprzednich związkach. Ja akurat jestem bardziej asertywna i lepiej potrafię wyrażać emocje i potrzeby, kiedyś zawsze szybko się godziłam, więc dla mnie te jego ciche dni to taki krok w tył w rozwoju. No ale po czasie stwierdziłam, że mam to w dupie, jak on się nie odzywa, to ja też.
Po ostatniej kłótni i tej naszej rozmowie obiecałam sobie, że też się postaram, żeby coś zmienić, że nie będę tylko żądać i oczekiwać od niego. Że dam z siebie wszystko i zobaczę, czy jest lepiej między nami. Ale przeszkadza mi z tyłu głowy myśl o tej cholernej koleżance. I tak zaczęłam myśleć, że skoro mamy teraz coś zmieniać i naprawiać związek, to może o koleżance też powinniśmy porozmawiać.

Bo ja z kolegami mam takie doświadczenia:
1. koledzy mnie zapraszają na kawę i w różne miejsca sam na sam, bo chcą mnie poderwać - zaproszenia się kończą, kiedy wchodzę w związek
2. koledzy piją ze mną wódkę i gadamy o wszystkim, nikt nikogo nie podrywa - ale nigdy nie spotykamy sie sami, zawsze są to grupowe wyjścia, delegacje itp.
3. z jednym tylko kolegą umawiałam się na samotne spotkania, na których się nie podrywaliśmy, ale to dlatego, że był moim dawnych seksfriendem i ten etap mieliśmy już za sobą;) To chyba wyjątek potwierdzający powyższe dwie reguły.

Cyngli napisał/a:

Szkoda faceta.

Bo?

25

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
SmoczaSkała napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Szkoda faceta.

Bo?

Bo go zamęczysz swoją zazdrością i kontrolą. Skończy się problem tej koleżanki, to pojawi się inny. A z postów Twoich wynika, że problemu w sobie żadnego nie widzisz i nic z tym zrobić nie zamierzasz.

26

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
Cyngli napisał/a:
SmoczaSkała napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Szkoda faceta.

Bo?

Bo go zamęczysz swoją zazdrością i kontrolą. Skończy się problem tej koleżanki, to pojawi się inny. A z postów Twoich wynika, że problemu w sobie żadnego nie widzisz i nic z tym zrobić nie zamierzasz.

To są dwie osobne kwestie. Osobną kwestią jest moja zazdrość, o której wiem i nie ona miała być tematem wątku. I osobną kwestią jest znajomość mojego faceta, co do której zdania w tym wątku są podzielone (żeby nie napisać, że większości też ta znajomość wydaje sie podejrzana). Gdy mamy ciche dni, to ja nie lecę spotykać się sam na sam z kolegą, tylko żyję jak dotąd i tego bym oczekiwała od mojego partnera. Ale nie mam możliwości zakomunikowania mu tego, bo nie raczy być ze mną szczery.

27

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
SmoczaSkała napisał/a:
Cyngli napisał/a:
SmoczaSkała napisał/a:

Bo?

Bo go zamęczysz swoją zazdrością i kontrolą. Skończy się problem tej koleżanki, to pojawi się inny. A z postów Twoich wynika, że problemu w sobie żadnego nie widzisz i nic z tym zrobić nie zamierzasz.

To są dwie osobne kwestie. Osobną kwestią jest moja zazdrość, o której wiem i nie ona miała być tematem wątku. I osobną kwestią jest znajomość mojego faceta, co do której zdania w tym wątku są podzielone (żeby nie napisać, że większości też ta znajomość wydaje sie podejrzana). Gdy mamy ciche dni, to ja nie lecę spotykać się sam na sam z kolegą, tylko żyję jak dotąd i tego bym oczekiwała od mojego partnera. Ale nie mam możliwości zakomunikowania mu tego, bo nie raczy być ze mną szczery.

Człowiek kontrolowany, do którego nie masz za grosz zaufania, nie będzie z Tobą szczery, choćby ze strachu, że i tak sobie dorobisz w glowie pewne ideologie.
Już jest po związku.

28 Ostatnio edytowany przez Szczery Człowiek (2019-11-24 23:25:52)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Może coś być kiedyś z tego a może nie być.
Swoim zachowaniem jednak nie pomagasz sobie a szkodzisz.
Nawet jak on nie ma wobec niej żadnych planów, to nie jest do końca szczery przez Twoją zazdrość. Bo niby po co ma Ci znowu mówić skoro wcześniej powiedział i wariowałaś? Przecież na słowo nie uwierzysz, że nic tam nie ma między nimi.

Znam wiele osób czy to facetów czy kobiet, które nie o wszystkim mówiły swojej drugiej połówce że spotkali/ły kolegę/koleżankę, ktoś zadzwonił, dostały w pracy kwiatka na dzień kobiet, czy facet jakiś drobiazg na urodziny/imieniny.  A czemu? Nie dlatego, że miały coś na sumieniu a dlatego, że partner/ka dostanie zajoba, zacznie dorabiać swoje ideologie, będzie przesłuchanie, wypominanie i masa innych toksycznych zachowań, które zawracają gitarę i wprowadzają kłótnie.

Sam dostałem kiedyś życzenia na urodziny od koleżanki z pracy. Niestety było tam też serduszko, moja EX to czujnie wypatrzyła. Tak obrzydliwie mi to potem wypominała, że napewno ona coś ze mną chce skoro tak napisała, że żałowałem potem, że od razu nie skasowałem tego sms.

Ogólnie masz problem z zazdrością. Znajdziesz sobie inny powód jak ta dziewczyna odpuści kontakt.

29

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
SmoczaSkała napisał/a:

No to może zrobię tak, jak napisałam na początku, że ogólnie powiem, że mnie trochę zastanawia jego znajomość i że chciałabym, żebyśmy się spotkali we trójkę. Jeśli on się na to zgodzi i do tego dojdzie, to może on jest faktycznie niewinny.
Kiedyś było tak, że byłam zazdrosna o inną jego koleżankę, z którą też się spotkał podczas naszych cichych dni, ale tylko raz, bo ona jest z innego miasta i akurat wtedy przyjechała do naszego. I też to wyczaiłam w smsach. Potem on zorganizował wspólny wyjazd - my, inni jego znajomi i ta koleżanka. Więc ja z moją zazdrością robiłam przed tym wyjazdem sceny zazdrości z byle powodu - on mówi "Gienia napisała, że moglibyśmy na wyjeździe pojechać gdzieś tam", ja na to "Dlaczego ona znowu do Ciebie pisze?!". Na wyjeździe okazało się, że Gienia jest najfajniejsza ze wszystkich i się polubiłyśmy, a oni są tylko kolegami (tzn. Gienia może by chciała coś więcej, kto ją tam wie, mój facet jest przystojny, ale ona starsza od niego o dychę, średnio atrakcyjna i zero iskrzenia między nimi).

A jeśli nie będzie chciał się zgodzić, to zawsze mogę jeszcze wyjechać z tymi smsami, ale mam wrażenie, że to się skończy taką awanturą, że pozamiatane.

Mój się nie zgodził bo powiedział, że to będzie sztuczne i się nie polubimy bo jestem do niej źle nastawiona big_smile
A swoją drogą on też mógłby coś z siebie dać w tej relacji. Skoro wie, że partnerka jest zazdrosna to albo odchodzi bo mu to nie pasuje, albo proponuje terapię, albo nie tworzy takich dwuznacznych sytuacji. Zwłaszcza, że ma doświadczenie że z Gienią wyszło (polubiły się) więc z automatu powinien od razu zapoznawać z partnerką swoje wszystkie koleżanki. Z gościem jest coś nie halo. Za dużo ma tych koleżanek od serca smile Dla mnie np. ciekawe jest to czemu z tymi koleżankami spotyka się akurat w ciche dni co on kumpli nie ma, że by no nie wiem na piwo wyjść?

30 Ostatnio edytowany przez monkeyjolka (2019-11-25 00:11:58)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Napisałaś, że swoim klientkom też daje kwiatki na dzień kobiet. Otacza się więc różnymi kobietami ale wybrał ją bo znają się jakiś czas i mają wspólne tematy, do tego te spotkania co jakiś czas pogadać umawiane przez sms-y. Sprawdzałaś spis połączeń w telefonie? jeśli nie to polecam, może smsy to tylko wierzchołek góry lodowej. Ja bym szału dostała gdyby mój facet miał koleżankę, która podchodzi pod przyjaciółkę sądząc po tym ile na swój temat już wiedzą. Nie sądzę, że przesadzasz. Postawiłabym sprawę albo ja albo ona, bo nie masz pewności w co to może się przerodzić ta przyjaźń. Opcja spotkanie we trójkę nie sądzę, chyba, że przy okazji jakiejś z większą liczbą znajomych np. domówka jakaś itp. ale jak tylko w trójkę to będzie wiadomo, że chcesz ich sprawdzić.

31

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Nie powiedziałabym, że "szkoda faceta", bo nie jest w stosunku do Ciebie uczciwy. Nie potępiam osób, które mają mocne podstawy, żeby podejrzewać zdradę i szukając dowodów imają się różnych sposobów, bo nie ukrywajmy, tzw "szczera" rozmowa na ogół niczego nie wyjaśnia, przynajmniej na początku.
W Twoim przypadku niefajne jest to, że grzebałaś w jego telefonie profilaktycznie, ale niestety przy okazji odkryłaś, że Twój partner ma jakiś tajemniczy układ z koleżanką, który przed Tobą ukrywa.
Niepokojące jest to, że to on inicjuje spotkania, że szuka kontaktu szczególnie wtedy, gdy jesteście pokłóceni, a z Tobą nie chce rozmawiać, wiele z tych spotkań ukrywa, nie chce Cię z nią poznać (może ukrywa przed nią fakt, że jest w związku?), ale ostatnie spotkanie w parku odbyło się gdy nie byliście pokłóceni i on z premedytacją okłamał Cię i w żadnym przypadku nie usprawiedliwia go Twoja przeszła zazdrość o ową Gienię.
Zastanawiałabym się, ile takich spotkań o których nie wiesz ukrył i ile razy Cię w tej kwestii okłamał?
Generalnie, zgadzam się z wypowiedzią Pikupik, choć jej przykre doświadczenia, nie muszą powtórzyć się w Twoim przypadku, ale moim zdaniem, nie wygląda to dobrze. Także odniosłam wrażenie jakby on szukał alternatywy.
Z pewnością wstrzymałabym się z planowaniem dziecka w tej niepewnej sytuacji.
Na Twoim miejscu nie przyznałabym się do przeszukiwania jego telefonu. Znasz go, więc wiesz jak zareaguje, a Ty niczego nie osiągniesz.
Nie wiem, czy to dobry pomysł, ale może spytaj go wprost; dlaczego Cię oszukuje? Będzie udawał zdziwionego, to przyznaj, że wiesz o jego spotkaniu z jakąś kobietą (bo może ktoś go widział?), może się domyślać, ale nie musisz wyjawiać skąd wiesz , istotne jest to, że perfidnie kłamał, więc dlaczego i z kim się spotyka?
Jeśli jednak zależy mu na tej dziewczynie, to i tak niewiele osiągniesz.
Tymczasem postaraj się nie doprowadzać do konfliktów, bo z Twojego opisu wynika, że średnio się dogadujecie.

32

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Pytanie, po co facet w ogóle utrzymuje kontakt z jakimiś koleżankami, z którymi się spotyka po kryjomu i o których dziewczyna nie wie. To na pewno może być podejrzane.
Z drugiej strony, jeśli znamy swojego partnera na tyle dobrze i wiemy, żę bywa zazdrosny, to choćby nie wiem jak czyste miał intencje, i nie wiadomo co mówił, to partnerka i tak mu nie uwierzy. Dlatego będzie to ukrywał, obawiając się przesłuchiwania jak na gestapo i brnie dalej. Może przecież być też tak, że zapoznanie koleżenki z dziewczyną wywołać podejrzenia.

33 Ostatnio edytowany przez SmoczaSkała (2019-11-25 12:54:29)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

No własnie, od kiedy mężczyznom zależy na samotnych spotkaniach i przyjaźniach z koleżankami.

Ja rozumiem, że partner zazdrosnej dziewczyny może chcieć coś przed nią ukryć, żeby uniknąć awantury. Ale jednak zastanawiające jest to, że o wcześniejszych spotkaniach mi mówił, jeśli się do siebie odzywaliśmy, a o tym mi nie powiedział. A miał szansę mi powiedzieć zanim zaczęłam go przepytywać, mógł to zrobić wcześniej. O to, że nie mówił mi o jakimś spotkaniu, kiedy byliśmy pokłóceni, to chyba nie mam pretensji, bo po prostu oboje się sobie nie spowiadaliśmy (tym bardziej ze złożonych, a nie zaakceptowanych propozycji). Natomiast jest to dla mnie niepokojące, że on jej spotkania proponuje właśnie wtedy, kiedy my nie rozmawiamy. No i to, że nigdy jej nie poznałam. Natomiast wcześniej ta ich znajomość chyba bardziej opierała się na rozmowach o jej sprawach i ona też inicjowała kontakt (związany z jej matką). Tak ją wyczuwałam jako taką smutną koleżankę, która jest taka smutna i wdzięczna swojemu pocieszycielowi i rwie go na ten smutek. Natomiast od jakiegoś czasu jest tak, że on jej te spotkania proponuje  - może przyczyną faktycznie jest to, że nam się nie układa. Ale w takim razie powinien ode mnie odejść, a szukanie nowej opcji podczas związku jest dla mnie skrajnie obrzydliwe. Zwłaszcza, że on zawsze się kreował na takiego uczciwego, co to niby od razu mi powie, jak coś będzie nie tak.

Mogę zrobić tak, jak josz napisała (też o tym myślałam), żeby mu powiedzieć, że ktoś go widział. Ale jeśli on się przyzna, to wtedy to chyba powinno wymusić moją zdecydowaną reakcję, oburzenie, ultimatum - a nie wiem, czy jestem na to gotowa, zwłaszcza gdyby on stwierdził, że ukrył spotkanie, bo jestem zazdrosna, i nadal się będzie spotykał. A jeśli on się nie przyzna, to wtedy albo muszę go rzucić, albo udawać, że mu wierzę (czyli że jestem idiotką).
Mogę też zrobić, jak radzi Lady Loka, czyli zająć się związkiem. I może jeśli między nami będzie lepiej, to skończą się jego propozycje. Ale to znaczy, że zawsze będę miała z tyłu głowy, że jeśli się kłócimy, to pewnie od niego za 5 minut pójdzie sms do koleżanki, czy jest wolna. Przecież nawet jak będzie nam się lepiej układać, to i tak zawsze możemy sie pokłócić, a ona nie zniknie z tej planety.

Chociaż ja mogę być trochę przewrażliwiona jeśli chodzi o postać smutnej koleżanki, bo mój były miał taką koleżankę (jeszcze zanim związał się ze mną). Była taka smutna i biedna, i on ją pocieszał, i któregoś razu pocieszył ją penisem, bo była taka smutna i tak wyszło. Ale i tak nie chciał z nią być, więc dziewczyna miała kolejny powód do smutku.

34

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Możesz też zmusić się do PRAWDZIWEJ pracy nad sobą, przyznać się partnerowi do szpiegowania i zmienić coś na lepsze w swoim związku.

35

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

SmoczaSkało, masz nieprzepracowane problemy z poprzedniego/poprzednich związków i przenosisz je na swój związek obecny. Nad tym powinnaś priorytetowo pracować, bo Twój facet nie zasłużył sobie na to, w jaki sposób go traktujesz.

36

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
Cyngli napisał/a:

Możesz też zmusić się do PRAWDZIWEJ pracy nad sobą, przyznać się partnerowi do szpiegowania i zmienić coś na lepsze w swoim związku.

Słuchaj, ja rozumiem twoje stanowisko. Pewnie masz dużo racji. Ale jak wytłumaczysz to, że:
- on wcześniej o spotkaniach z nią mi mówił, a o ostatnim nie powiedział, choć miał okazję
- nigdy jej nie poznałam, choć były okazje (sama to zaproponowałam, bo szedł z nami jeszcze jego kolega i mieliśmy wolny czwarty bilet, i powiedziałam mu, że ona mogłaby wyjść z domu i się trochę rozerwać, zapomnieć o problemach - nie było w tym ani grama pretensji i zazdrości z mojej strony)
- on zawsze jej proponuje spotkania, kiedy u nas źle się dzieje?

Ja w ogóle mam podejrzenie, że on jej nie powiedział, że jest w związku. Wnioskuję z pewnej wymiany smsów między nimi, gdzie on coś napisał o psie, ona zapytała, czy chodzi o jego psa, a on odpisał, że chodzi o innego psa. A to chodziło o mojego psa. I on nie napisał, że chodzi o psa jego dziewczyny. Czy tutaj tez przesadzam?

37

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Mówił wcześniej o spotkaniach z nią - więc był szczery. Jak zareagowałaś? Jeśli złością i zazdrością, to nic dziwnego, że przestał mówić.

Czemu jej nie poznałaś? Nie wiem. Może ona nie chce poznać Ciebie? Ja też nie znam wszystkich znajomych mojego męża.

On się z nią spotyka, kiedy jest źle między Wami - nie przyszło ci do głowy, że może zwyczajnie zwierzać się z Waszych problemów? Dlaczego koleżance, a nie koledze? Może dlatego, że kobietę lepiej zrozumie kobieta.

Przemyśl dobrze pójście na terapię i szczerą rozmowę. Naprawdę nie piszę tego ze złośliwości, tylko z chęci pomocy Tobie.

38 Ostatnio edytowany przez karn (2019-11-25 14:14:36)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Autorko. Ja nigdy nie spotkałem się z taką prawdziwą bliską przyjaźnią damsko męską. Ani w moich relacjach ani z mojego otoczenia.  Na podstawie kilkudziesięciu przypadków. Być może taka przyjaźń istnieje, nie znam wszystkich ludzi, ale sądzę, że jest to rzadkość. Z moich doświadczeń kończyło się to związkiem smile lub zauroczeniem tylko 1 ze stron, seksem bez związku, a potem jeszcze większym zauroczeniem jednej ze stron. Istniejąca przyjaźń to zawsze była taka, która jeszcze jest tylko przyjaźnią.

Istnieje koleżeństwo, ale trzeba zachować zdrowy dystans. Nie jesteśmy seksualnie monogamiczni z natury i trzeba się kontrolować, żeby nie dać tej chemii do innej osoby rozwinąć.

To, co u Was mi nie pasuje to:
1. Jak to propozycje do teatru i spotkania poza Twoją wiedzą ? Dla mnie to jest niedopuszczalne. I takie oszukiwanie i spotykanie się za plecami niszczy zaufanie. Warto mieć w związku kolegów/koleżanki, ale Twój facet powinien być transparentny z Tobą na temat swoich relacji z innymi kobietami. Jakby moja partnerka poszła z kolegą do teatru lub nawet tylko proponowała za moim plecami to straciłbym zaufanie.

2. Nie ufasz mu i sprawdzasz tel. Nie jestem zdania, że na pewno problem leży w Tobie, bo Twój partner Cię realnie oszukuje ukrywając spotkania czy propozycje do teatru. Ale być może część leży w Tobie. Odpowiedz sobie czy wcześniej, zanim on zaczął zbliżać się do tej koleżanki, miałaś problemy z zaufaniem ? Sprawdzałaś komuś telefon ? Jeśli tak to radzę porozmawiać z psychologiem i dowiedzieć się więcej o sobie. Ale jeśli nie i zaczęłaś to robić pierwszy raz na podstawie jego znajomości z tą kobietą, to problem jest w Twoim partnerze i Waszym związku.

Jak dla mnie to powinniście ustalić, że spotykanie się za plecami z innymi osobami płci przeciwnej jest niedopuszczalne i budować związek na otwartości i szczerości. Partner powinien Ci mówić, kiedy się z tą kobietą spotyka. Nie pytać Cię o zgodę, ale informować. Wtedy mogłabyś akceptować taką relację lub nie na podstawie pełnych informacji. I jak relacja przejdzie za daleko, o czym będziesz wiedzieć, to powiedzieć mu, że się z tym źle czujesz.

39 Ostatnio edytowany przez simply_grey (2019-11-25 14:35:40)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

SmoczaSkało, odpowiadając wprost na tytułowe pytanie, powiem krótko - tak, masz absolutnie powody do niepokoju. Począwszy od tego, że Twój facet nie powinien spotykać się z inną kobietą wiedząc, że Cię to rani i nie akceptujesz (i słusznie) takiej sytuacji. Jeśli mu naprawdę na Tobie zależy powinien zrezygnować z tej znajomości. I tak powinnaś postawić jasno sprawę. Wiedząc, że coś rani partnera i psuje związek po prostu tego się nie robi. Piszę to jako facet, który też swego czasu miał taką przyjaciółkę. Naprawdę było to niewinne, a w każdym razie tak mi się wydawało, gadaliśmy sobie o swoich problemach na fb, czasem sms, spacer nad morzem, kawa.. skończyło się romansem i prawie rozpadem mojej rodziny. Grzebanie w jego telefonie może i nie jest powodem do dumy, ale skoro już wiesz o jego nieakceptowalnych przez Ciebie zachowaniach, powinnaś zareagować pamiętając, że macie podobno poważne zamiary wobec siebie. I nie dawaj sobie tu wkręcać, że jesteś nienormalna i powinnaś się leczyć. Masz absolutnie zdrowe odruchy, Twoja reakcja ma bardzo mocne podstawy. Pozdrawiam.

Edit: Może będę w mniejszości, ale też nie wierzę już w damsko-męskie przyjaźnie. Jak oksymoron - takie zjawisko w przyrodzie nie występuje. Ja w każdym razie nie widziałem, albo widziałem przez chwilę. No chyba że gość jest gejem ale to inna para kaloszy. Prędzej czy później odezwie się natura, a z nią nie wygrasz.

40

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Na początku reagowałam normalnie. Przez pierwszy rok ich odnowionej znajomości to ledwo co zwracałam na to uwagę. Potem widzisz, jak zareagowałam - chciałam, żeby ona z nami wyszła. Ja wiem, że zazdrość jest mało atrakcyjna i staram sie ją ukrywać, dopóki mogę. Dopiero przy pogrzebie zaczęłam go trochę męczyć, ale też nie o to, dlaczego on się z nią spotyka i czy ona jest ładna;), tylko o to, dlaczego nie chce, żebym z nim szła na pogrzeb. No chyba że w tym momencie on się domyślił, że jestem zazdrosna. Po pogrzebie wiedziałam o ich kolejnym spotkaniu i przyjęłam to ze spokojem, a o kolejnych próbach kontaktu mi nie mówił. Natomiast teraz tak bardzo mnie dotknęło to zatajone spotkanie, że co jakiś czas mi się ulewa niekonkretna pretensja, która go oczywiście wkurza.

Ja podejrzewam, że nie poznałam jej, bo on ukrywa przed nią związek.

Nie przyszło mi do głowy, że on może się jej zwierzać, bo on jest facetem, który sie nie zwierza. On jest typowym samcem alfa, który jest nastawiony na działanie, jest pewny siebie, zdecydowany, nie rozczula się, a poza tym jest bardzo zamknięty w sobie i nie przepada za rozmowami o uczuciach itp. Ja go próbowałam nauczyć rozmawiania. Jeśli on przez ponad 3 lata ze mną nie nauczył się rozmawiać, a zwierzałby się piętnaście lat nie widzianej koleżance, to też chyba też średnio.

Wbrew pozorom ja wiem, o co Ci chodzi. Tylko to, że ktoś ma problem z zazdrością i podejrzliwością nie sprawia, że partner tej osoby nie może być niewierny. Nie chcę teraz robić z siebie wariatki, posypywać głowy popiołem i zacząć latać na terapię, a w tym czasie on będzie latał do koleżanki. Wiem, że terapia mogłaby mi pomóc ogólnie, jak nie w tym związku, to w następnym. Ale mnie teraz interesuje, co siedzi w głowie i sercu mojego chłopa, bo zwątpiłam w niego, a jak ktoś jest nieuczciwy, to sie do nieuczciwości nie przyzna. Jeśli powiem mu teraz o szpiegowaniu i pójdę na terapię, a on jednak byłby nieuczciwy, to odbiorę sobie szansę na dowiedzenie sie tego, już nie będę mogła go sprawdzić. Co ma mi dać przyznanie się do szpiegowania, poza tym, że mnie pogrąży w jego oczach, jeśli jest niewinny?

41

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

a co Ci da ciągłe czytanie jego smsów z których nie wynika na ten moment absolutnie nic? Będziesz tak czytać aż za 5 lat coś wyczytasz i wtedy powiesz mu "A nie mówiłam! Sprawdzałam przez 5 lat"?

Ty potrzebujesz pomocy już teraz, bo inacej ten związek rozwalisz. I to będzie wtedy Twoja wina. Prawi człowieka do intymności i prywatności jest jednym z podstawowych praw. Kim Ty jesteś, żeby go tego pozbawiać?
Oczekujesz od nas jakichś rad, a sama tak naprawdę nie robisz absolutnie nic. Bo ani nie chcesz iść w jedną stronę i skonfrontować go ze swoimi podejrzeniami, ani nie chcesz iść w drugą stronę i zadbać o terapię dla siebie. To czego Ty właściwie chcesz? Moim zdaniem wybór partnera taki a nie inny jest też podyktowany Twoimi wyobrami w przeszłości. Powinnaś to przerobić na terapii.

Wiecie co, ja osobiście nie chciałabym, żeby ktoś zrywał ze mną znajomość tylko dlatego, że wszedł w związek i nowa partnerka mu kazała pozbyć się starych koleżanek. Byłoby mi potwornie smutno, a tak jak już powiedziałam, żadna z moich przyjaźni nigdy nie prowadziła i nie prowadzi do romansu.

42

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Lady Loka ma rację. Skonfrontuj się z partnerem. Porozmawiajcie szczerze.
Chcesz nic nie robić i dalej go sprawdzać? Szkoda życia.

P.S. Samiec Alfa nigdy w życiu nie będzie się kolegom zwierzał, bo mu będzie głupio i wstyd - ja tak to widzę.
Ty jesteś przekonana, że on jest niewierny i to jest Twój problem. Bo na razie on niewierny nie jest. Jedyny fakt, jaki znamy na pewno to taki, że nie powiedział Ci o paru spotkaniach z tamtą kobietą. Ale z smsów nie wynika, by był Ci niewierny.

43 Ostatnio edytowany przez karn (2019-11-25 15:26:04)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
Lady Loka napisał/a:

Prawi człowieka do intymności i prywatności jest jednym z podstawowych praw. Kim Ty jesteś, żeby go tego pozbawiać?

Tylko to trzeba dobrze rozumieć, a nie "będę sobie robić w związku co chcę i z kim chcę". Takie sprawdzanie telefonu oczywiście narusza prywatność. Ale spotykanie się za plecami, proponowanie teatru bez wiedzy Autorki wykracza daleko poza prawo do prywatności. To jest zwyczajne oszukiwanie i nie dziwi mnie brak zaufania.

Koleżanka spoko, ale nie pozwalanie aby Autorka też poznała tą koleżankę jest bardzo nie ok.

44

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
karn napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Prawi człowieka do intymności i prywatności jest jednym z podstawowych praw. Kim Ty jesteś, żeby go tego pozbawiać?

Tylko to trzeba dobrze rozumieć, a nie "będę sobie robić w związku co chcę i z kim chcę". Takie sprawdzanie telefonu oczywiście narusza prywatność. Ale spotykanie się za plecami, proponowanie teatru bez wiedzy Autorki wykracza daleko poza prawo do prywatności. To jest zwyczajne oszukiwanie i nie dziwi mnie brak zaufania.

Koleżanka spoko, ale nie pozwalanie aby Autorka też poznała tą koleżankę jest bardzo nie ok.

Ale ja nie neguję tego, że facet jest nie fair w stosunku do Autorki. Dla mnie takie odwoływanie wyjścia do teatru bo kłótnia czy ciche dni po awanturze są przemocą psychiczną. I tu też radziłabym Autorce jakąś reakcję.
Jak dla mnie to ten ich związek taki średniawy, na pewno nie jest to odpowiedni czas dla nich na dziecko. Ona ze schizami i kontrolująca, on z tymi szantażami emocjonalnymi i cichymi dniami, no zdrowe to to nie jest. Dlatego Autorce polecam terapię, a nie skupianie się na tej konkretnej koleżance.

45 Ostatnio edytowany przez MonkaIska (2019-11-25 15:37:13)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Wiesz, bez szczerej rozmowy się nie obędzie. Może coś w tym być, że mu się podoba a może mieć tak małe znaczenie, że partner nie uważa za istotne informowanie Cię o niej. Gdy będzie chciał coś kręcić na boku, żadna kontrola z Twojej strony temu nie zapobiegnie.
Skonfrontuj to z partnerem, poznaj przyczyny. Ty już mu nie ufasz po co Ci taki związek?
Propozycja wspólnych wyjść w tajemnicy przed tobą jest słaba to fakt.
Ja akurat jestem w tej grupie, która nie wierzy w przyjaźń damsko-męską, no chyba, że rodziny się przyjaźnią, ale sam na sam, nie.

46

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
SmoczaSkała napisał/a:

Co ma mi dać przyznanie się do szpiegowania, poza tym, że mnie pogrąży w jego oczach, jeśli jest niewinny?

Okłamuje Cię, więc nie jest niewinny, a jakie ma wobec tamtej uczucia, czy plany, tego z pewnością nie dowiesz się.

Lady Loka napisał/a:

a co Ci da ciągłe czytanie jego smsów z których nie wynika na ten moment absolutnie nic?

Jak to nic absolutnie nie wynika?
Facet okłamuje swoją partnerkę, w tajemnicy spotyka się z inną kobietą, prawdopodobnie ukrywając przed nią fakt, że jest w związku. Jeśli te spotkania nie są zbyt częste, to raczej dlatego, że owa koleżanka trzyma dystans i sama nie wychodzi z inicjatywą - tymczasem.
Autorka przyznaje się do zazdrości (większość ludzi odczuwa zazdrość w niekomfortowych sytuacjach), ale nigdy nie robiła scen z powodu znajomości z tą właśnie koleżanką. Owszem, była kiedyś zazdrosna o Gienię, tyle, że Gienia nie była w sferze zainteresowań partnera autorki, w przeciwieństwie do aktualnej sytuacji.
Część osób potępia autorkę z powodu szperania w telefonie faceta, imputując jej problemy emocjonalne, jednocześnie gładko usprawiedliwia jej partnera, bo biedak ukrywa się, żeby uniknąć scen zazdrości. Tymczasem scen zazdrości nie ma (chyba, że autorka nie pisze o wszystkim), a "biedak" ukrywa relację z koleżanką, bo...ma świadomość tego, że jest nielojalny, odczuwa pociąg do tamtej dziewczyny?
Ogólnie kiepsko widzę przyszłość tych dwojga. Wierzę, że autorka kocha swojego partnera, ale też jej postawa trąci desperacją. Godzi się na przemoc psychiczną w postaci karania milczeniem, gdy on w tym czasie szuka ukojenia w spotkaniach z koleżanką. Przypomina mi się niedawny wątek "Obrażalski mąż", gdzie autorka przed ślubem też jakoś sobie radziła, a po kilku latach małżeństwa jest emocjonalnym wrakiem.
SmoczaSkała zwyczajnie boi się postawić pana pod ścianą i spytać dlaczego ją okłamuje, bo z góry zna jego odpowiedź i wie, że niewiele osiągnie, że musiałaby podjąć konkretną decyzję i tego się boi, bo kocha, bo wszystkie piękne plany wezmą w łeb, a wiek już dojrzały, więc tkwi w tym niepewnym układzie i cierpi z niepewności.
Jeśli już ktoś miałby podjąć się terapii, to raczej obydwoje, jeśli jednakowo zależy im na związku.

47

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Josz, chwila moment, bo to, że on jej mówi, że nie jest w związku to jest nasz domysł, bo to z niczego nie wynika. Tak samo jak nie wynika z niczego to, że odczuwa do tej koleżanki pociąg. Już nie róbmy tutaj nie wiadomo jakich nadinterpretacji.
Fakty są takie, że Autorka regularnie trzepie facetowi telefon i się przyznaje, że jest to w związku z tym, co się przydarzyło jej w poprzednim związku. Czyli jest tu jakiś problem z nią i powinna nad tym problemem popracować, bo na dłuższą metę tak się żyć nie da.

I ja już mówiłam, że facet też się fair nie zachowuje, ale z drugiej strony też nie ma tutaj tak naprawdę żadnego konkretu poza tym jednym spacerem, który przed Autorką ukrył.

Zgadzam się co do tego, że tutaj wypadałoby podjąć konkretną decyzję i wszyscy wiemy, jaka ta decyzja powinna być.

48

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
Lady Loka napisał/a:

Josz, chwila moment, bo to, że on jej mówi, że nie jest w związku to jest nasz domysł, bo to z niczego nie wynika. Tak samo jak nie wynika z niczego to, że odczuwa do tej koleżanki pociąg. Już nie róbmy tutaj nie wiadomo jakich nadinterpretacji.
Fakty są takie, że Autorka regularnie trzepie facetowi telefon i się przyznaje, że jest to w związku z tym, co się przydarzyło jej w poprzednim związku. Czyli jest tu jakiś problem z nią i powinna nad tym problemem popracować, bo na dłuższą metę tak się żyć nie da.

I ja już mówiłam, że facet też się fair nie zachowuje, ale z drugiej strony też nie ma tutaj tak naprawdę żadnego konkretu poza tym jednym spacerem, który przed Autorką ukrył.

Zgadzam się co do tego, że tutaj wypadałoby podjąć konkretną decyzję i wszyscy wiemy, jaka ta decyzja powinna być.

Ukrył wiele kontaktów i spotkań, a także propozycję wyjścia do teatru na bilet wstępnie przeznaczony dla partnerki.
W przypadku ostatniego wyjścia perfidnie kłamał, czyli "rozwija się" wink.
Oczywiście, niektóre przypuszczenia, to tylko domysły, ale dlaczego uporczywie odmawia poznania się dziewczyn, dlaczego nie przyznał wprost, że to pies jego dziewczyny?
Ukrywanie spotkań, czy kontaktów z inną kobietą może rodzić przypuszczenia, że facet nie jest uczciwy (już wiemy, że kłamie) i dlaczego ukrywa te spotkania?
Nie tłumaczmy wszystkiego zazdrością autorki, bo nie wiemy, jak ta zazdrość się objawia, czy może tkwi tylko w jej głowie?
Ogólnie odnoszę wrażenie, że jej bardziej zależy niż jemu, dlatego boi się podjąć tę rozmowę, bo wie, jaki będzie efekt.
Zgadzam się, że autorka powinna popracować nad problemem swojej zazdrości, chociaż w tych okolicznościach będzie to tym bardziej trudne, starać się unikać konfliktów, tylko, czy z tym panem można to osiągnąć bez uległości i chowania głowy w piasek, żeby znowu się nie obraził?
Uważam też, że powinna przeprowadzić rozmowę n/t ostatniego kłamstwa, nie przyznając się jednak do tego, że wie znacznie więcej i jakim sposobem zdobyła te wiedzę, tyle, że prawdopodobnie wyniknie z tego kolejny konflikt, bo nikt nie lubi gdy jego kłamstwo wyjdzie na jaw.
W tej sytuacji nie ma dobrego rozwiązania i obawiam się, że to raczej autorka ucierpi, prędzej, czy później.

49 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-25 18:14:33)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Po pierwsze trzeba odzielić fakty od domysłów.

Jakie są fakty?

- facet nie mówi dziewczynie o swojej koleżance, dlaczego? Bo boi sie jej reakcji dlaczego się boi? Bo zapewne dziewczyna jest zazdrosna i nerwowa,
  prawdopodobnie na skutek przykrych doświadczeń w poprzednim związku;
- nie zapoznaje jej z dziewczyną, nie mówi jej niczego, bo wie,że bedzei sie rzucać, mieć pretensje, robić awantury etc.
- gość wcale nie musi jej zdradzać w żaden sposób( fizycznie ani emocjonalnie), chce rozwijać znajomośći i wydaje mu sie że to jest OK
- dziewczyna jest zazdrosna, bo ma przeżyła wcześniej jakieś truamtyczne doświadczenie i teraz cieżko nie reagowąc nerwowo na kłamstwa lub krętactwa

Absolutnie gościa nie bronie. O ile można mieć koleżanki, to zatajanie znajomości czy przekładanie czasu spędzanego z koleżanką nad czasem spędzanym ze swoją dziewczyną, nie jest w żadnym wypadku dobrym pomysłem.

50 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-11-25 18:48:33)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
josz napisał/a:

Ukrył wiele kontaktów i spotkań, a także propozycję wyjścia do teatru na bilet wstępnie przeznaczony dla partnerki.
W przypadku ostatniego wyjścia perfidnie kłamał, czyli "rozwija się" wink.
Oczywiście, niektóre przypuszczenia, to tylko domysły, ale dlaczego uporczywie odmawia poznania się dziewczyn, dlaczego nie przyznał wprost, że to pies jego dziewczyny?
Ukrywanie spotkań, czy kontaktów z inną kobietą może rodzić przypuszczenia, że facet nie jest uczciwy (już wiemy, że kłamie) i dlaczego ukrywa te spotkania?
Nie tłumaczmy wszystkiego zazdrością autorki, bo nie wiemy, jak ta zazdrość się objawia, czy może tkwi tylko w jej głowie?
Ogólnie odnoszę wrażenie, że jej bardziej zależy niż jemu, dlatego boi się podjąć tę rozmowę, bo wie, jaki będzie efekt.
Zgadzam się, że autorka powinna popracować nad problemem swojej zazdrości, chociaż w tych okolicznościach będzie to tym bardziej trudne, starać się unikać konfliktów, tylko, czy z tym panem można to osiągnąć bez uległości i chowania głowy w piasek, żeby znowu się nie obraził?
Uważam też, że powinna przeprowadzić rozmowę n/t ostatniego kłamstwa, nie przyznając się jednak do tego, że wie znacznie więcej i jakim sposobem zdobyła te wiedzę, tyle, że prawdopodobnie wyniknie z tego kolejny konflikt, bo nikt nie lubi gdy jego kłamstwo wyjdzie na jaw.
W tej sytuacji nie ma dobrego rozwiązania i obawiam się, że to raczej autorka ucierpi, prędzej, czy później.

To nie jest tak, że jemu mniej zależy. On tylko jest uparty, dość sztywny i postępuje zgodnie ze swoimi zasadami. Dam sobie rękę uciąć, że gdybym postawiła mu ultimatum (ja albo koleżanka), to powiedziałby, że ultimatum to z mojej strony manipulacja, on się manipulacjom nie będzie poddawać, bo nie robi nic złego i teraz to moja decyzja, co z tym zrobię.

Co do psa i nieco w obronie mojego faceta, żeby pokazać jego lepszą twarz;), to dodam, że o psie rozmawiał z koleżanką, bo ona miała możliwość załatwić szybciej lekarstwo dla mojego psa, a lekarstwo to było mega drogie i nie stać mnie na nie było, więc mój facet zaproponował, że on za nie zapłaci.

bagienni_k napisał/a:

Po pierwsze trzeba odzielić fakty od domysłów.

Jakie są fakty?

- facet nie mówi dziewczynie o swojej koleżance, dlaczego? Bo boi sie jej reakcji dlaczego się boi? Bo zapewne dziewczyna jest zazdrosna i nerwowa,
  prawdopodobnie na skutek przykrych doświadczeń w poprzednim związku;
- nie zapoznaje jej z dziewczyną, nie mówi jej niczego, bo wie,że bedzei sie rzucać, mieć pretensje, robić awantury etc.
- gość wcale nie musi jej zdradzać w żaden sposób( fizycznie ani emocjonalnie), chce rozwijać znajomośći i wydaje mu sie że to jest OK
- dziewczyna jest zazdrosna, bo ma przeżyła wcześniej jakieś truamtyczne doświadczenie i teraz cieżko nie reagowąc nerwowo na kłamstwa lub krętactwa

Absolutnie gościa nie bronie. O ile można mieć koleżanki, to zatajanie znajomości czy przekładanie czasu spędzanego z koleżanką nad czasem spędzanym ze swoją dziewczyną, nie jest w żadnym wypadku dobrym pomysłem.

No nie do końca tak jest, jak piszesz, bo mówił mi o spotkaniach z nią, gdy ze sobą rozmawialiśmy, o ostatnim nie powiedział i tu był oczywiście nie fair.

Kwestia kluczowa jest chyba taka, czy facet będąc w związku musi opowiadać dziewczynie o wszystkich spotkaniach z koleżanką albo o propozycjach spotkań. Bo też pamiętajmy, że mówimy o kilku sytuacjach na przestrzeni dwóch lat, to nie jest tak, że on od dwóch miesięcy nie może się oderwać od telefonu i spotkań z nią.

51

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Czyli nie powiedział Ci tylko o jednym spotkaniu.
Tym bardziej nie rozumiem Twojej paniki.

52

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
Cyngli napisał/a:

Czyli nie powiedział Ci tylko o jednym spotkaniu.
Tym bardziej nie rozumiem Twojej paniki.

Nie, źle się wyraziłam. O ostatnim spotkaniu mi nie powiedział, a wręcz kłamał w żywe oczy, chociaż już się wtedy pogodziliśmy po kłótni i funkcjonowaliśmy. Natomiast do tego momentu było tak, że gdy my normalnie funkcjonowaliśmy, to mówił mi o spotkaniach. Za to gdy mieliśmy ciche dni, to nie mówił - i tu było w 2018 roku spotkanie w dzień i propozycja wyjścia do teatru zamiast mnie, a w 2019 już niestety kilka więcej tych propozycji (tylko propozycji, bo ona nie mogła) - zawsze wtedy, gdy byliśmy pokłóceni.

53

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
SmoczaSkała napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Czyli nie powiedział Ci tylko o jednym spotkaniu.
Tym bardziej nie rozumiem Twojej paniki.

Nie, źle się wyraziłam. O ostatnim spotkaniu mi nie powiedział, a wręcz kłamał w żywe oczy, chociaż już się wtedy pogodziliśmy po kłótni i funkcjonowaliśmy. Natomiast do tego momentu było tak, że gdy my normalnie funkcjonowaliśmy, to mówił mi o spotkaniach. Za to gdy mieliśmy ciche dni, to nie mówił - i tu było w 2018 roku spotkanie w dzień i propozycja wyjścia do teatru zamiast mnie, a w 2019 już niestety kilka więcej tych propozycji (tylko propozycji, bo ona nie mogła) - zawsze wtedy, gdy byliśmy pokłóceni.

Masakra... jakiś spis prowadzisz? tongue
Dlaczego po prostu nie porozmawiasz z partnerem?

54 Ostatnio edytowany przez josz (2019-11-25 19:25:43)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

SmoczaSkało, swoje wnioski wysnułam na podstawie tego, co napisałaś w swoim pierwszym poście, a także w pozostałych.
Wynika z nich, że na początku partner informował Cię o spotkaniach z koleżanką i nie byłaś zazdrosna o te spotkania, ale sprawdzając jego telefon dowiedziałaś się o innych spotkaniach o których Ci nie powiedział, także o jego planach wyjścia do teatru z koleżanką zamiast Ciebie, a w końcu o jego kłamstwie. Do tej pory nie wiesz dlaczego on nie chce Cię z nią zapoznać, skoro nie miał takich obiekcji w przypadku innych swoich znajomych.
Nie do końca zgodzę się z bagienni_k, że - "bo wie,że bedzei sie rzucać, mieć pretensje, robić awantury etc."
Piszesz, że nigdy nie robiłaś mu afer z powodu tej znajomości.
Bronisz go, choć on nie jest wobec Ciebie w porządku.
Możesz odpuścić całą sprawę, ale nie bez powodu tutaj napisałaś. Trudno mi uwierzyć, że po swoich odkryciach i unikaniu rozmowy na ten temat, nie zajrzysz mu więcej do telefonu.
Chyba, że faktycznie odpuścisz zupełnie, pogodzisz się z faktem istnienia tej koleżanki i nie będziesz wnikać jak rozwija się ta znajomość, bo od niego raczej się nie dowiesz.
Nie wiem tylko na ile to możliwe, jeśli już wiesz to, co wiesz?
Nigdzie też nie napisałam, żeby w rozmowie stawiać mu warunek "ja, albo ona", tylko spytać; dlaczego Cię okłamał?

55

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
SmoczaSkała napisał/a:

To nie jest tak, że jemu mniej zależy. On tylko jest uparty, dość sztywny i postępuje zgodnie ze swoimi zasadami. Dam sobie rękę uciąć, że gdybym postawiła mu ultimatum (ja albo koleżanka), to powiedziałby, że ultimatum to z mojej strony manipulacja, on się manipulacjom nie będzie poddawać, bo nie robi nic złego i teraz to moja decyzja, co z tym zrobię.

Powyższy tekst raczej świadczy o tym, że autorka nie musi rozmawiać z partnerem bo już wie doskonale co on powie.
Niezależnie od przyczyn (złe zamiary czy zazdrość autorki) ukrywanie spotkań (wszystko jedno czy raz czy pięć) nie powinno mieć w związku miejsca. U mnie tak było i wiecie jak się skończyło.

56

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Na razie nie chcę z nim rozmawiać, bo pewnie zaraz byłaby awantura, a dopiero co się pogodziliśmy i obiecaliśmy sobie wprowadzenie jakichś zmian. Nie wiem też, jak potem być w związku, jeśli przyznam, że od miesięcy mu grzebałam. Co do ultimatum, to nie sądzę, żeby jego odpowiedź byłaby inna, niż napisałam - czy to Waszym zdaniem jest dowód na to, że jemu na mnie nie zależy? Zamierzam z nim za jakiś czas porozmawiać, ale chyba bez przyznawania, ile wiem z jego telefonu.

57 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-25 19:40:39)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Pierwsza rzecz, którą tu należy obgadać to, po co właściwie gość nawiązuje jakieś relacje z koleżanką, zamiast poświęcać ten czas dziewczynie? Czy aby fakt, że skoro gość dogaduje sie z kimś dobrze np. w pracy, to czy na pewno nie che jej przedstawić dziewczynie, tylko z powodu tego, że dziewczyna jest zazdrosna?
Skoro woli spędząc czas z jakąś inną, to już może być powodem do niepokoju. Wykluczając na razie zdradę, to samo okłamywanie swoją drogą, pytanie tylko dlaczego to robi? Z tego co wiemy, to na razie nie dowodów na zdradę, są za to powody na brak zaufania i dogadania się. Co dalej z tego może wyniknąc to inna bajka.

58

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
bagienni_k napisał/a:

Pierwsza rzecz, którą tu należy obgadać to, po co właściwie gość nawiązuje jakieś relacje z koleżanką, zamiast poświęcać ten czas dziewczynie? Czy aby fakt, że skoro gość dogaduje sie z kimś dobrze np. w pracy, to czy na pewno nie che jej przedstawić dziewczynie, tylko z powodu tego, że dziewczyna jest zazdrosna?
Skoro woli spędząc czas z jakąś inną, to już może być powodem do niepokoju. Wykluczając na razie zdradę, to samo okłamywanie swoją drogą, pytanie tylko dlaczego to robi? Z tego co wiemy, to na razie nie dowodów na zdradę, są za to powody na brak zaufania i dogadania się. Co dalej z tego może wyniknąc to inna bajka.

No właśnie od tego chciałam zacząć tę rozmowę - po co mu ta relacja z koleżanką.
Problem polega na tym, że jeśli zachowam dla siebie to, co wiem, z jego telefonu, to on mi powie, że o co mi chodzi, przecież poza pogrzebem spotkał się z nią w tym roku dwa razy, więc jak może mi przeszkadzać jedno spotkanie na pół roku. A z telefonu wiem, że nieprzyjętych propozycji spotkań było kilka.
Nie wiem, muszę się zastanowić nad tym, co tu wszyscy piszecie.
Może faktycznie bez absolutnie szczerej rozmowy sie nie obejdzie. Ale ja się obawiam, że taka rozmowa doprowadziłaby do rozstania, a nie po to sie pogodziliśmy.

59 Ostatnio edytowany przez Pikupik2019 (2019-11-25 19:52:07)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
SmoczaSkała napisał/a:

Na razie nie chcę z nim rozmawiać, bo pewnie zaraz byłaby awantura, a dopiero co się pogodziliśmy i obiecaliśmy sobie wprowadzenie jakichś zmian. Nie wiem też, jak potem być w związku, jeśli przyznam, że od miesięcy mu grzebałam. Co do ultimatum, to nie sądzę, żeby jego odpowiedź byłaby inna, niż napisałam - czy to Waszym zdaniem jest dowód na to, że jemu na mnie nie zależy? Zamierzam z nim za jakiś czas porozmawiać, ale chyba bez przyznawania, ile wiem z jego telefonu.

Bazując tylko na moich doświadczeniach. Tak. Moim zdaniem jest to dowód na to, że mu nie zależy. Tak jak napisałam wcześniej.
Wyobraź sobie, że mój skryty, aspołeczny i nieskory do rozmów o życiu mąż domator teraz będąc w stanie zakochania w nowej dziuni nie zamyka się w sobie tylko na każdego jej focha cierpliwie reaguje wijąc się jak piskorz, żeby tylko jej przeszło. Obiecuje gruszki na wierzbie włącznie z ograniczeniem kontaktu ze mną - matką jego dopiero co narodzonego dziecka. Uważam, że facet któremu zależy nie zachowałby się tak jak mówisz w sytuacji postawienia ultimatum.
Zresztą wiem to z autopsji. Mój też mówił że nie rozumie dlaczego ma ograniczać kontakt z tą koleżanką. Przecież nic złego nie robi.

60

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Osobiście uważam, że jak komuś nie zależy, to odchodzi.
Nie wiem, jak jest w przypadku Twojego partnera. Pewne jest jedno, jak szczerze nie pogadacie, to nic z tego nie będzie...

61

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
bagienni_k napisał/a:

Pierwsza rzecz, którą tu należy obgadać to, po co właściwie gość nawiązuje jakieś relacje z koleżanką, zamiast poświęcać ten czas dziewczynie? Czy aby fakt, że skoro gość dogaduje sie z kimś dobrze np. w pracy, to czy na pewno nie che jej przedstawić dziewczynie, tylko z powodu tego, że dziewczyna jest zazdrosna?
Skoro woli spędząc czas z jakąś inną, to już może być powodem do niepokoju. Wykluczając na razie zdradę, to samo okłamywanie swoją drogą, pytanie tylko dlaczego to robi? Z tego co wiemy, to na razie nie dowodów na zdradę, są za to powody na brak zaufania i dogadania się. Co dalej z tego może wyniknąc to inna bajka.

Ejże, no to może on dlatego proponuje jej spotkania, gdy my mamy ciche dni, żeby nie zabierać nam czasu, gdy normalnie funkcjonujemy! wink big_smile (śmiech przez łzy)

No tak, nie ma dowodów na zdradę, to na pewno. Ale są podejrzenia o szukanie nowej dziewczyny.

62

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
Cyngli napisał/a:

Osobiście uważam, że jak komuś nie zależy, to odchodzi.
Nie wiem, jak jest w przypadku Twojego partnera. Pewne jest jedno, jak szczerze nie pogadacie, to nic z tego nie będzie...

No z jednej strony tak, powinien odejść - nie wiążą nas dzieci, ślub, kredyt. Nie jest ode mnie zależny finansowo. Nie ma ze mną wygodnego życia, bo ja nie gotuję, nie sprzątam i mu nie usługuję. Ale nigdy nie wiesz, czy ktoś nie szuka nowej gałęzi.

Co Twoim zdaniem powinnam mu przekazać (albo od niego usłyszeć) podczas takiej rozmowy? Poza tym, że - jak się okaże - nie mam do niego za grosz zaufania.

63

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?
SmoczaSkała napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Osobiście uważam, że jak komuś nie zależy, to odchodzi.
Nie wiem, jak jest w przypadku Twojego partnera. Pewne jest jedno, jak szczerze nie pogadacie, to nic z tego nie będzie...

No z jednej strony tak, powinien odejść - nie wiążą nas dzieci, ślub, kredyt. Nie jest ode mnie zależny finansowo. Nie ma ze mną wygodnego życia, bo ja nie gotuję, nie sprzątam i mu nie usługuję. Ale nigdy nie wiesz, czy ktoś nie szuka nowej gałęzi.

Co Twoim zdaniem powinnam mu przekazać (albo od niego usłyszeć) podczas takiej rozmowy? Poza tym, że - jak się okaże - nie mam do niego za grosz zaufania.

Wiesz... ja jestem osobą, która wali prosto w twarz. Miałam raz sytuację, w której przyznałam się mężowi do bardzo niefajnej rzeczy (uwierz, że sprawdzanie telefonu to przy tym pikuś). Powiedziałam po prostu prawdę, wprost. Bez kombinowania. Stan faktyczny, dlaczego to zrobiłam, co mnie boli i na koniec moje oczekiwania. To lepsze, niż lawirowanie.

Jest kilka porad w Internecie na temat, jak mówić, żeby inni słuchali, jak dobierać słowa. Unikaj wyrażeń typu  "Ty zawsze/Ty nigdy" lub "jesteś taki i owaki". Lepiej zawsze powiedzieć "rani mnie, gdy Ty robisz to i to" niż "ranisz mnie".

64 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-25 20:22:49)

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Sądzę, że szczera rozmowa powinna raczej pomóc wyjaśnić wszelkie wątpliwości, niż spowodować rozstanie. Jeden problem to, być może fałszywe wnioskowanie o zdradzie, na podstawie podejrzeń czy dotychczasowych spotkań. Drugie to powód, dla którego on usilnie dąży do spotkań z tą koleżanką. Wszyscy możemy być twardzi w teorii, zapewniająć swojego partnera o wierności. Z czasem jednak, jeśli zavczyna nam czegoś brakować, to podążamy za nowościami. Jeśli, nie daj Boże, on zaczyna to odczuwać, to nie ma chyba wyjścia jak szczera rozmowa. Problem w dzisiejszych czasach, jest chyba samo wyrzucenie z siebie tych wątpliwości czy problemów a nie poradzenie sobie z nimi.
Szczerość, otwarość i walenie prosto z mostu rozwiązaołoby myślę sporo problemów, tylko ludzie wolą się chyba zawsze bawić w szpiegów i agentó ,odczytujacych syganły drugiej storny, bez jawnego mówienia o sprawie.

65

Odp: Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Bagienniku, zawsze warto miec wieksze grono znajomych niz ograniczac sie do partnera lub partnerki. Zawsze.
Partner nie moze byc dla nas calym swiatem i jedynym czlowiekiem z ktorym po pracy mamy kontakt.
Czlowiek jest istotą społeczną. Nie rezygnuje się z życia w grupie wchodząc w związek. To jest bardzo niezdrowe.

Posty [ 1 do 65 z 112 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Koleżanka faceta - czy mam powody do niepokoju?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024