Kubuś_Puchatek napisał/a:Ciężko się z Tobą Maku nie zgodzić... Myślę dokładnie to samo.
Przez cały ten czas probuje dociec prawdy. Odkryć to co naprawdę ktoś myśli. Tego pewnie nigdy się nie dowiem, ale czyny lepiej oddają czyjeś zamiary. I nie tak dawno małżonka znów zaskoczyła mnie pozytywnie. Jak wiecie - mamy rozdzielność i mieszkanie w dużo większej części jest moje. Mimo tego - zaoferowałem żonie, że przepisze cały swój udział na nią. Bez żadnego rozliczania. I odpowiedziała, że ... nie chce. Że woli mnie. Pokręcone to wszystko
Przeczytałam wszystko i chyba już wyrobiłam sobie zdanie na Twój temat autorze i na temat twojej żony.
Postanowiłam wiec napisać.
Minął jakiś rok od tamtych wydarzeń. Od samego początku, tzn od momentu zorientowania się, że jesteś zdradzany popełniłeś mnóstwo błędów, które w efekcie przyczyniły się tylko i wyłącznie do tego, że dzisiaj dalej jesteś w czarnej doopie, chociaż do tej pory mogłeś być już w zupełnie innej sytuacji.
Z jednej strony ja oczywiście rozumiem skąd ten refleks szachisty, ale z drugiej strony czytając to, co pisałeś i właściwie dalej piszesz jelita mi się przewracały. Na własne życzenie stałeś się chłopcem do bicia i co najgorsze chyba godzisz się powoli z takim losem. Za jakąś dekadę będziesz rozgoryczonym i zrzędliwym człowiekiem, którego w życiu nie ucieszy nic. Będziesz miał swoje przemyślenia, oczywiście najczarniejsze scenariusze, sam siebie odpłaczesz czarna pajęczyna, zamkniesz się w sobie i tyle będziesz miał z tego życia.
Do tego, co sobie robisz i jak zaprocentuje Ci to na przyszlosc jeszcze wrócę.
Teraz napisze coś innego.
Minął więc jakiś rok, a ty dalej to przezywasz i tak naprawdę nożyce otwierają się coraz bardziej. Coraz częściej myślisz o rozstaniu z tą kobietą, coraz bardziej jesteś na nią zablokowany. Ona pewnie myśli, że coś tam jeszcze przezywasz, ale dla niej, według niej oczywiście) najgorsze zagrożenie minęło.
Zdrada to coś potwornego, to jak zamordowanie drugiego człowieka. Różnie na coś takiego reagują ludzie i jeśli dochodzą do siebie, to też w swoim tempie. Niektórzy cierpią krócej, niektórzy dłużej. Bywa i tak, a chyba tak właśnie będzie z tobą, ze tobie, mówiąc trywialnie, nie przejdzie nigdy. Może być nawet taki czas, że uznasz, iż najgorszy kryzys już minął i że jakoś żyjesz, gdy nagle znowu wszystko cię dopadnie i będziesz żył na takiej emocjonalnej hustawce przez całe lata. Znam przypadki i znam to z autopsji, że właściwa reakcja na zdradę przyjść może nawet za kilka lat. Niby świat poukładało się z osobą zdradzająca na nowo, niby nic nie zapowiada klęski, gdy nagle TO przychodzi i reagujesz tak, jak powinieneś od razu PO, od samego początku.
To, co robisz teraz, to nic innego, jak czyste poświęcanie się dla kogoś, dla syna i dla tej kobiety, bo przecież wiesz, że jakość jej życia znacznie się pogorszy, jeśli od niej odejdziesz.
POŚWIĘCASZ SIĘ WIĘC, CZYLI ROBISZ COŚ WBREW SOBIE.
Tak naprawdę bardzo się meczysz i przyjdzie taki dzień, gdy wstaniesz i nie będziesz chciał tak żyć ani sekundę dłużej.
Potrzebujesz po prostu jakiegoś porządnego kopa, który zwloklby cię z tej kanapy, bezwolnego i zastygłego w niemym oczekiwaniu na jakiś cud. Może doczekasz się tego za rok, może za dwa, a może dopiero za dekadę.
Na razie jesteś istna bomba z opóźnionym zapłonem.
Ta sytuacja bardzo cię wykańcza, ponieważ jesteś człowiekiem, który potrzebuje mieć konkretny cel w życiu i gdy ma ten cel, wtedy działa jak petarda. Wszystko ogarnia, może robić za dwie osoby, za trzy, a jak trzeba, to i za wszystkich.
Ty takiego celu teraz nie masz i dlatego czujesz pustkę. Nie wypełnisz swojego życia tylko i wyłącznie tym, że będziesz oszczędzał kasę dla syna, na jego przyszłość albo że w taki czy inny sposób zadbasz o siebie.
TO DLA CIEBIE O WIELE ZA MAŁO, BO TY MASZ W SOBIE O WIELE WIĘKSZY POTENCJAL, KTÓRY, JAK SAM WIESZ DISKONALE, MARNUJE SIĘ.
Twoja żona rozczarowała cię, bo okazało się, że ona tak naprawdę nie reprezentuje sobą zbyt wiele. Nie była ani nie jest żadnym aniołem. Jest pospolitą osobą, jakich wiele chodzi po ulicach.
W całym tym waszym nieszczęściu tak naprawdę można dostrzec pozytywy. Wylano ci na głowę wiadro zimnej wody, zabolało, zrobiło się nieprzyjemnie, ale dzięki temu dostałeś szansę na zbudowanie sobie całkiem innego życia. Dzisiaj już wiesz o tym, że nie ma sensu poświęcać się dla nikogo, nawet dla własnych dzieci nie warto tego robić, bo różnie potrafią się te dzieci odpłacić na starość, znamy różne przypadki, nie warto być wołem roboczym ani tym bardziej podnóżkiem dla drugiego człowieka. Gdyby nie historia miellosna twojej żony, to dalej trwalbys w tym swoim urojonym świecie i robiłbyś za wola roboczego, za bankomat itd i jeszcze cieszyłbyś się z tego wszystkiego. A tak przynajmniej przebudzono cię. Mam nadzieję, że przebudzono cię do życia.
Test z mieszkaniem ona zaliczyła na szóstkę. Niezła cwaniara z tej, podobno takiej delikatnej i kruchej istoty. Ona doskonale cię zna i wie na który guzik nacisnąć, byś ty kompletnie się rozwalił. Teraz będziesz przeżywał, jak to ona bardzo cię kocha itd. Daj spokój. Dla mnie to żenada, ale rozumiem, że ty ciągle jesteś tym tonącym, który nawet brzytwy się chwyci, byle tylko się uratować.
Ja ze swojej strony życzę Ci, żebyś stał się wreszcie jakiś cud, żebyś obudził się z tego letargu i zaczął żyć. Potrafisz sprzątać, lubisz porządek, weź więc porządna miotle do ręki i pozamiataj śmieci. Znajdź sens swojego życia i miej wreszcie konkretny cel. Tego życzę Ci z całego serca.
Aha, miałam jeszcze napisać w jakim kierunku zmierzasz. Wyobraź więc sobie, jakim będziesz człowiekiem za np pięć lat albo dekadę. Będziesz przez całe lata żył w kompletnym zawieszeniu i w konflikcie sam ze sobą, czyli w ciągłym stresie. Każdy kolejny dzień niby będzie podobny do poprzedniego, niby będziesz żył normalnie, ale nigdy nie będziesz szczęśliwy i wolny. Syn wyfrunie z domu, dostanie kasę od ciebie na dobry start, a ty zostaniesz z tą kobietą. Ona będzie krzątała się po domu, gorzej albo lepiej będzie prowadziła dom, ale to cały czas będzie ona. Będziesz patrzył na nią i dziwił się dlaczego ciągle jest w twoim życiu.
Wiadomo przecież, że została z tobą tylko dlatego, że z tamtym jej nie wyszło. Gdyby tamten tylko na nią gwizdnal, to przecież polacialaby z rozwianym włosem, może nawet dopiero po czasie przypomniałby sobie, że jest jeszcze jakiś syn. Na jej szczęście tamten jej nie chciał, bo po co mu lekko starzejąca się kobieta z nastolatkiem jako dodatek.
Lepszy rydz niż nic. To zrozumiala albo ktoś łopatą wytłumaczył jej w czym rzecz, więc siedzi teraz w domu.
To przecież takie oczywiste.
Ona stara się teraz, jak potrafi, bo dotarło do niej, co mogłaby stracić. W tamtym czasie ta kobieta żyła jak w jakimś amoku.
Z tobą wszystko rozwijało się powoli, po kolei i statecznie oraz wzorcowo, czyli tak naprawdę szaro i nudnie.
Z nim ona poczuła, że żyje, świat jej zawirował, snula fantazje na temat tego niedoszłego swojego kochanka. Dostała jednak kopen w doopen, więc schyliła łeb i pokornie wróciła do porządnego męża, gdy zrozumiala, że tylko on zapewni jej poczucie bezpieczeństwa, kromke chleba i wsparcie w każdej sytuacji.
Głupi zawsze ma szczęście, więc i ona miała, bo strach się bać na samą myśl o tym, że ten facet mógł ją chcieć.
Czy wyobrażasz sobie, w jakim byłaby dzisiaj położeniu?
Ty o tym wszystkim wiesz i zapamiętasz to do końca życia. Kiedyś wybaczysz jej to wszystko, ale nie zapomnisz. Wątpię byś zadowolił się resztkami ze stołu mając takie możliwości, jakie masz dzisiaj.
To wszystko prędzej czy później odbije się na twoim zdrowiu i miną lata, gdy zrozumiesz, że zmarnowałeś kawał życia. Jej wszystko przyszło lekko, a przecież wiemy, że to co lekko przyszło, to i lekko poszło.
Twój los w twoich rękach.