Kolega z pracy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 25 ]

Temat: Kolega z pracy

Hej dziewczyny mam pewien problem i chciałabym poznać opinię osób trzecich. Mam problem z kolegą z pracy i nie wiem jak się zachować. Od ponad roku pracuje w obecnej firmie. Współpracuje z kolegą, który od jakiegoś czasu zachowuje się dwuznacznie wobec mnie. Jesteśmy w podobnym wieku - zaraz po 30. Ja mam partnera. On nie wiem czy kogoś ma. Najpierw żartowaliśmy i ja tą relacje traktowałam jako koleżeńską - takie wygłupy. Po pewnym czasie On zaczął zachowywać się dwuznacznie - takie docinki, uśmiechy, żarty, trochę taki flirt (mi się to nawet podobało bo od 10 lat jestem w stałym związku i miło czasem poczuć, że komuś się podobam). Potem zaczął dotykać moich dłoni - niby przypadkiem ale uśmiechał się cały czas do mnie i rumienił... mi to zaczęło przeszkadzać bo jak pisałam jestem w związku. Jednoznacznie dałam mu do zrozumienia, ze nie jest to dla mnie ok. Po pewnym czasie sytuacja zaczęła się powtarzać i znowu zwróciłam mu uwagę. Po tej sytuacji zaczął być uszczypliwy i trochę niemiły Ja ograniczyłam rozmowy z nim - jednak On wciąż uśmiechał się na mój widok. Kiedy przychodziłam do pracy  widziałam go w wyglądającego w oknie. Koleżanka powiedziała, że wypytywał ją o mnie. Jakiś miesiąc temu chciałam z nim porozmawiać i wyjaśnić sytuację, no bo w końcu pracujemy w 1 firmie i mamy kilka razy w tygodniu ze sobą kontakt.  Powiedziałam mu, że jego zachowanie ogólnie mi nie pasuje. - myślałam, że On powie co czuje i jakoś rozwiąże ta sytuacje. On na to stwierdził, że sobie coś dopowiedziałam i w ogóle nie ma o czym gadać. Od tego czasu wymieniamy jedynie uprzejmości służbowe. Jednak kiedy z nim rozmawiam patrzy mi głęboko w oczy i próbuje ukryć uśmiech. Nie wiem co mam myśleć na ten temat... boje się, ze tylko mi się coś wydaje i robie z siebie idiotkę... Kocham mojego partnera, ale z drugiej strony to zainteresowanie kolegi chyba nie jest mi obojętne... nie wiem co zrobić i jak się zachować.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Witek7 (2019-11-20 07:52:30)

Odp: Kolega z pracy

Każda, a może nawet każdy człowiek lubi być  adorowany, ale są pewne granice tego.
Moja koleżanka, na długie i namolne adorowanie też kolegi z pracy, tak zareagowała, że dostał po gębie, gdy powiedział jej już zniecierpliwiony - no coś ty taka niedajka.
Ty możesz powiedzieć koledze stanowczo i bez kokieteryjnej miny, że jego komplementy już cię nie bawią albo Cię obrażają. Lub nawet: Słuchaj kolego, idź lepiej do psychologa. To wszystko zależy od Ciebie.
Komplementy, adorowanie - czemu nie.  Tyle tylko, że granicę przekroczysz nie wiadomo kiedy i możesz potem żałować.  ...Lub nie. To zależy od Ciebie.

3

Odp: Kolega z pracy

Musisz się dobrze zastanowić, czego właściwie oczekujesz. Z Twojego opisu wynika, że Twój stosunek do niego nie jest jednoznaczny. Z jednej strony przeszkadza Ci jego zachowanie, o czym go nawet poinformowałaś. Z drugiej jednak, gdy on przeszedł na relacje tylko służbowe, już czegoś Ci zaczyna brakować. Twoje zdanie "Kocham mojego partnera, ale z drugiej strony to zainteresowanie kolegi chyba nie jest mi obojętne" jest właśnie dla mnie dowodem na to, że tak naprawdę dalej oczekujesz tej adoracji. Wygląda na to, że miałaś nadzieję, że wyzna Ci uczucie ("myślałam, że On powie co czuje i jakoś rozwiąże ta sytuacje").
On tego nie zrobił, ale sytuację właśnie próbuje rozwiązać przechodząc z Tobą na bardziej służbowy kontakt. No i też źle.

Jeżeli rzeczywiście kochasz swojego partnera, to nie pozwalaj na przekroczenie granic. To zależy teraz wyłącznie od Ciebie. Jeżeli kolega wyczuwa, że Twoje słowa są sprzeczne z tym, co w głowie, to może to wyczuć i dalej nie da Ci spokoju.

Sprawa jest teraz wyłącznie w Twoich rękach. Ty zdecydujesz, czy to ucinasz, czy dajesz przyzwolenie na coś więcej.

4

Odp: Kolega z pracy

Kolega nie ma problemu i on nie jest problemem ale Twoje -"...zainteresowanie kolegi chyba nie jest mi obojętne"- już stanowi problem.

5

Odp: Kolega z pracy
Witek7 napisał/a:

Moja koleżanka, na długie i namolne adorowanie też kolegi z pracy, tak zareagowała, że dostał po gębie,

To jak w dowcipie.
Spotyka się dwóch kolegów. Jeden mówi, że gdy prosi kobiety do tańca od razu pyta, czy pójdą na seks. Ten drugi pyta: i co zapewne od razu dostajesz w gębę. Na co ten pierwszy odpowiada: owszem od jednych dostaję, ale też z innymi idę na seks.

6

Odp: Kolega z pracy

A to nie jest tak, że podoba Ci się to zainteresowanie i jesteś ciekawa co dalej? Sam fakt, że tu napisałaś oznacza, że coś jednak jest na rzeczy. W normalnych sytuacjach stawia się jasną i klarowna granicę, lub nie dopuszcza w ogóle do takiej sytuacji. Jednak Ci to ego mile łechce prawda? Określ swoje potrzeby, zastanów się czy chcesz być ze swoim partnerem, czy może się jeszcze trochę pobawić? Niewinny flirt nie jest zły ale niekontrolowany może wiele namieszać. Coś czuję, że to Twoje "nie życzę sobie" było zbyt mało stanowcze, facet to widzi, jesteś jak myszka dla kotka teraz i chyba Ci to jednak pasuje.

7

Odp: Kolega z pracy

Ewidentnie podoba Ci się ten jego (póki co) niewinny flirt. Skoro "nie jest Ci to obojetne" to znaczy, że Ci się to całkiem podoba. Zatem czego Ci brakuje w związku, skoro takie rozmowy, sprawiają Ci przyjemność.Może jestem staroświecki, ale jesli wiem, że ktoś jest zajęty, yto z jednej strony sam staram się nie flirtować a widząć, że ten ktoś zaczyna flirtowąc ze mną, czuję lekkie zażenowwanie, delikatnie mówiąc.
Zasada jest prosta: jeśli ktoś jest zajęty = nie flirtuje/nie odwzajemniam flirtu/nie cieszy mnie to smile

8

Odp: Kolega z pracy

Kochana, to co poczułaś nie jest absolutnie złem samym w sobie, natomiast stanowczo radzę Ci uważać na tego kolegę. Masz dwie sytuacje, które mogą doprowadzić do nieodpowiedniej sytuacji:
1. On ewidentnie chce czegoś więcej, a co gorsza, nie szanuje odmowy i uznaje, że "mu wolno".  Prawdopodobnie chętnie przeszedłby w coś więcej i miał gdzieś to, że masz partnera.
2. Sama powiedziałaś, że trochę o tym myślisz, więc kontynuowanie sympatycznej, nawet kolezenskiej znajomości może przysporzyć pewnych problemów. Widzę że próbowałaś mu jakoś zwrócić uwagę, i to się chwali natomiast jeśli nie przejdziesz do porządku nad tym co czujesz, możesz nie tyle co zrobić coś złego bo w to wątpię ale dać coś po sobie poznać lub będziesz zbyt miękka a on znowu przekroczy Twoje granice.
Rada jest taka, od kolegi mocno się odciąć. Rozmawiać tylko tyle, ile musicie jako współpracownicy. A najlepiej to byłoby mu powiedzieć bardzo stanowczym, zdecydowanym tonem że nie życzysz sobie żadnych dwuznacznych zachowań w Twoim kierunku i nie interesują Cię inne znajomości. Jeśli nie jest jakimś wykolejeńcem, powinien zrozumieć i choć trochę odpuścić.
Przemyśl też swoją relację z obecnym partnerem bo taka sytuacja to mały sygnał ostrzegawczy. Czy macie dla siebie czas, jesteście względem siebie szczerzy, czujecie się dla siebie atrakcyjni i kochani, czy może nie dopadła Was rutyna? Często gdy zdarzają się takie sytuacje Twój obecny związek może zacząć "nawalać" bo zaczniesz zaniedbywać swojego faceta. Rozwiniesz jak wygląda Wasza relacja? No i co ważne, jak tam u Ciebie z pewnością siebie, poczuciem atrakcyjności? Czy miałaś problemy w poprzednich relacjach, może nawet w domu rodzinnym? Pochylenie się nad takimi sprawami pomoże zrozumieć dlaczego aż tak bardzo ruszyła Cię sytuacja. A warto zrozumieć siebie, zanim któreś z Was posunie się za daleko.

9

Odp: Kolega z pracy

Ten ,,kolega" to typ zdobywcy, on wierzy ze zadna mu sie nigdy nie oprze I kazda predzej czy pozniej mu sie odda, wierz mi istnieje taka kategoria. Podejrzewam ze to u niego ambicjonalne, ale przestrzegam jak dostanie to o co sie stara raczej bardzo szybko straci zainteresowanie. Tylko od Ciebie czy potrafisz wytyczyc dla niego granice, tym bardziej ze obawiam sie ze pewne Twoje zachowania on odbiera jako postepy w swoich staraniach. To tylko od ciebie zalerzy czy jasno I precyzyjnie wyznaczysz co mu wolno co nie, nie namawiam na spotkania oko w oko bez swiadkow, odradzam umawianie sie na jkies kawki, lancze itp itd Ale to Twoja decyzja czy dalej jestes z jednym partnerem czy jednak chcesz byc zdobywana

10 Ostatnio edytowany przez karn (2019-11-20 18:33:25)

Odp: Kolega z pracy
sani100 napisał/a:

Powiedziałam mu, że jego zachowanie ogólnie mi nie pasuje. - myślałam, że On powie co czuje i jakoś rozwiąże ta sytuacje.

Gość Cię podrywa i będzie robił to, co jest skuteczne, żeby się do Ciebie dobrać. Po co miałby powiedzieć, co czuje i rozwiązać sytuację w sposób inny niż seks ? smile Będzie flirtował, patrzył głęboko w oczy i budował atrakcyjność, a jak już będziesz gotowa to wtedy zacznie działać. Powie co czuje jak będzie odpowiednia sytuacja, impreza firmowa, idealnie wyjazdowa, idealnie z miejscem noclegowym. Jak już będziesz miała w głowie "mętlik", najlepiej wymieszany z alkoholem.

sani100 napisał/a:

Potem zaczął dotykać moich dłoni - niby przypadkiem ale uśmiechał się cały czas do mnie i rumienił...

Tak jak seks nie zaczyna się w łóżku tak samo jak zdradzanie. Właśnie postawiłaś pierwsze kroki do zdrady. Brawo. Jedyna odpowiedź jaką powinnaś udzielić w takiej sytuacji po tym jak powiedziałaś mu, że kogoś masz, to pięść w twarz.

sani100 napisał/a:

... ale z drugiej strony to zainteresowanie kolegi chyba nie jest mi obojętne

I to jest moment, w którym powinnaś zakończyć tą znajomość ostro i definitywnie.

Dziewczyno, żeby nie zdradzać to trzeba znacznie wcześniej postawić granice niż Ty je stawiasz. Jak będziesz mu pozwalać na co raz więcej to będziesz miała mętlik w głowie, który rozwali Twój związek. A za moment otworzysz wątek pt. "Co mam zrobić, kocham partnera ale mam ochotę na seks z innym.", a potem "Zdradziłam, bo mój facet się nie starał i nie umiał dać mi tego, co kolega z pracy".

A później i tak dużo ludzi powie Ci, że wcale nie chodziło o tego kolegę z pracy tylko w Twoim związku "coś kulało" wink

No chyba, że faktycznie już z chłopakiem nie chcesz być. Ale rozważ ten temat osobno od kolegi z pracy. Zostaw chłopaka. Kontynuuj znajomość z kolegą z pracy. W tej kolejności. Być może kolega chce czegoś więcej niż seksu, kto wie. Ale nie rób tego, co robi teraz mnóstwo osób. Nie rozwijaj relacji ponad to, co już jest będąc cały czas z związku. To prowadzi do zdrady.

11

Odp: Kolega z pracy

Autorka jest tu i czyta?

12

Odp: Kolega z pracy

Tak. Czyta i zastanawia się. Dziękuję za wasze opinie i sugestie. Nie ja to zaczęłam ale macie racje, że powinnam konkretniej pewne rzeczy zasygnalizować. Nie wiedziałem tylko czy coś mi sie wydaje czy nie. Nigdy nikt nie zachowywał sie wobec mnie w taki sposób. Początki relacji z moim partnerem były całkiem inne. A wcześnejsze to smarkate milostki. Nie chce niszczyc obecnego związku chwilową przyjemnością bo ciężko oboje nad nim pracowaliśmy i układa nam się dobrze. Po prostu troche sie zagubiłam w tym wszystkim...

13

Odp: Kolega z pracy
sani100 napisał/a:

Tak. Czyta i zastanawia się. Dziękuję za wasze opinie i sugestie. Nie ja to zaczęłam ale macie racje, że powinnam konkretniej pewne rzeczy zasygnalizować. Nie wiedziałem tylko czy coś mi sie wydaje czy nie. Nigdy nikt nie zachowywał sie wobec mnie w taki sposób. Początki relacji z moim partnerem były całkiem inne. A wcześnejsze to smarkate milostki. Nie chce niszczyc obecnego związku chwilową przyjemnością bo ciężko oboje nad nim pracowaliśmy i układa nam się dobrze. Po prostu troche sie zagubiłam w tym wszystkim...

Ale nikt nie mówi że wyszłaś z inicjatywą :-) to facet zaczął i coś Cię po prostu później zainteresowało, ważne że wiesz że nie chcesz w tą relację wchodzić, a o tych mocnych granicach wspominam nie dlatego że uważam że coś planujesz zrobić tylko że jeśli będziesz go za blisko dopuszczać to będzie Ci facet wiecznie mącił w życiu :-) z niektórymi trzeba ostro skoro zwykła odmowa do niego nie dociera, tak to będzie Cię ciągle zaczepiał a Ty się będziesz gubic.

14 Ostatnio edytowany przez Anna0906 (2019-12-07 03:49:32)

Odp: Kolega z pracy

Tak czytam te wszystkie posty i jestem w bardzo podobnej sytuacji, z tym, że mam męża i 2dzieci (11 i 9 lat) - pracuje w nowej, dużej firmie od ponad roku. Jeden z kolegów jest dla mnie wyjątkowo miły od jakiegoś czasu (generalnie zawsze był, ale od pewnego czasu jest bardziej), adoruje mnie, prawi komplementy w róznych sytuacjach np. "dobrze jest Cię widzieć", "jak juz Ty jesteś to już jest wszystko w porządku", pyta sie mnie czy nie potrzebuję pomocy w różnych sytuacjach, jak przechodzi koło mojego biurka to mnie zaczepia, praktycznie za każdym razem jak mnie widzi to sie do mnie usmiecha i patrzy takim wzrokiem, że aż mi głupio i mam wrażenie, że zaczynam się rumienić i mnie zawstydza. W ub. poniedziałek jak przyszłam do pracy i poszłam sobie zrobić kawy do kuchni (niestety jego biurko jest zaraz przy drzwiach wejściowych do kuchni), więc jak wychodziłam to znowu mnie zaczepił, zapytał jak mi minął weekend, ja stałam obok jego biurka, a on przysunął się do mnie z krzesłem i odwrócił tak, jakby chciał mnie posadzić na kolano i ten jego śmiejący się wzrok i piwne oczy... Przy różnych okazjach próbuje mnie dotknąć, wziąć za rękę, czy chociażby "przyciąć/zblokować" za kciuk jak mam mu coś do przekazania. Nawet gdy byłam w innym pomieszczeniu sama (pakowałam paczki świąteczne dla pracowników) przyszedł do mnie i znowu pytał czy mi nie pomóc, czy na pewno i był przy tym blisko mnie. Przy czym ja podziekowałam i odmówiłam, a on niby sie obraził, że odrzuciłam jego pomoc. Co o tym wszystkim myśleć? Dodam tylko, że on również jest żonaty i ma 2 dorastające córki. Jest ode mnie 8 lat starszy (ja 34, on 42 lata). Dodatkowo jest człowiekiem u którego ciężko rozgryźć czy żartuje czy mówi serio bo tak się zachowuje (i to nie tyko moje zdanie, ale również innych osób).
Nie ukrywam, że podobają mi się te "zaloty" z jego strony, miło jest się komuś podobać (takie odnoszę wrażenie), serce podpowiada mi, że to tylko mały, niewinny flirt, a rozum krzyczy, żeby dać sobie spokój i nie reagować bo w pewnym momencie możemy zabrnąć w ślepy zaułek, z którego nie będzie już wyjścia i skrzywdzimy również niewinne osoby. Mam mętlik w głowie i jestem rozdarta...
W styczniu mamy imprezę firmową integracyjną i z jednej strony nie mogę się doczekać, a z drugiej boję sie na nią jechać...

15

Odp: Kolega z pracy

Od tego się zaczyna. Kto potrafi to uciać to chwała mu za to. Kto nie, ten bedzie popadał coraz głębiej. I wtedy zacznie się kolejny dramat zdradzonego czlowieka. Kobiety sa jednak bardzo podatne na tanie chwyty.

16

Odp: Kolega z pracy

Co o tym myśleć? że facet chce Ciebie zaliczyć. Jego zachowanie nic go nie kosztuje może mu się uda i Ciebie przeleci a jak nie to nic go to nie kosztuje a za to Ty możesz stracić rodzinę. I za co? za "uczucia" do jakiegoś g.wno wartego faceta czy też za świetny lub kiepski seks?

Anna0906 napisał/a:

Nie ukrywam, że podobają mi się te "zaloty" z jego strony, miło jest się komuś podobać (takie odnoszę wrażenie), serce podpowiada mi, że to tylko mały, niewinny flirt, a rozum krzyczy, żeby dać sobie spokój i nie reagować bo w pewnym momencie możemy zabrnąć w ślepy zaułek, z którego nie będzie już wyjścia i skrzywdzimy również niewinne osoby. Mam mętlik w głowie i jestem rozdarta...
W styczniu mamy imprezę firmową integracyjną i z jednej strony nie mogę się doczekać, a z drugiej boję sie na nią jechać...

Z tego co piszesz wynika że już popłynęłaś, niewinny flirt? skoro on taki niewinny to podziel się z tym z mężem i spytaj co on na to. Ale tego nie zrobisz bo to nazywa się zdrada Ty już odpłynęłaś w myślach do "kolegi" Ty już w myślach zdradziłaś.
Zobacz co piszesz Ty doskonale wiesz że to co robisz i do czego zmierzasz jest złe. Pewnie napiszesz że kochasz męża, poważnie? to skąd - "Mam mętlik w głowie i jestem rozdarta..." Wiesz skąd ten mętlik? bo Ty chciałabyś spróbować kolegi ale boisz się konsekwencji.
Czyli w styczniu wrócisz z imprezy i napiszesz tu - zdradziłam - a kilka zdań niżej napiszesz bo mój mąż mnie zaniedbał i takie tam pierdoły.

17 Ostatnio edytowany przez Anna0906 (2019-12-08 01:24:00)

Odp: Kolega z pracy
Markotny napisał/a:

Od tego się zaczyna. Kto potrafi to uciać to chwała mu za to. Kto nie, ten bedzie popadał coraz głębiej. I wtedy zacznie się kolejny dramat zdradzonego czlowieka. Kobiety sa jednak bardzo podatne na tanie chwyty.

Według Ciebie są to tanie chwyty, a dla mnie to jest coś czego w życiu nie usłyszałam od swojego meża, a chciałabym... Niestety od prawie 12 lat żyję z człowiekiem zimnym, któremu wydaje się, że jak już mnie zdobył, to więcej starać się nie musi. I nie mówię tutaj o zarabianiu pieniędzy czy pomocy przy dzieciach bo w tym przypadku nie mogę mu nic zarzucić. Mój mąż widzi mnie jako żonę, praczkę, sprzataczkę, kochankę do spełniania małżeńskiego obowiązku ciagle tak samo oraz w tych samych pozycjach i matkę swoich dzieci, ale nie widzi mnie jako kobiety - człowieka, który potrzebuje usłyszeć, że jest kochany, ważny, który chce czasami wyjśc na zakupy, żeby kupić sobie coś fajnego, żeby np. poczuć się fajnie, atrakcyjnie, podobać się mężowi i mieć po prostu coś nowego. Po słowach: idę na zakupy słyszę od razu "a po co?", to mi się wszystkiego odechciewa, bo jemu też jest nic nie potrzebne. Nigdy po ślubie oprócz pamiątki z wyjazdu słuzbowego nie dostałam od męża np. bizuterii. Kwiaty dostaję jedynie na imieniny, urodziny lub rocznicę ślubu jak mu odpowiednio wcześniej zacznę przebąkiwać na ten temat.
Może napiszesz mi teraz, że jestem osobą powierzchowna, albo materialistką jakąś ale tutaj nie o to chodzi.
Generalnie temat mojego małżeństwa jest tematem rzeką i nie wszystko wydaje się takie oczywiste...

18

Odp: Kolega z pracy
maku2 napisał/a:

Co o tym myśleć? że facet chce Ciebie zaliczyć. Jego zachowanie nic go nie kosztuje może mu się uda i Ciebie przeleci a jak nie to nic go to nie kosztuje a za to Ty możesz stracić rodzinę. I za co? za "uczucia" do jakiegoś g.wno wartego faceta czy też za świetny lub kiepski seks?

Anna0906 napisał/a:

Nie ukrywam, że podobają mi się te "zaloty" z jego strony, miło jest się komuś podobać (takie odnoszę wrażenie), serce podpowiada mi, że to tylko mały, niewinny flirt, a rozum krzyczy, żeby dać sobie spokój i nie reagować bo w pewnym momencie możemy zabrnąć w ślepy zaułek, z którego nie będzie już wyjścia i skrzywdzimy również niewinne osoby. Mam mętlik w głowie i jestem rozdarta...
W styczniu mamy imprezę firmową integracyjną i z jednej strony nie mogę się doczekać, a z drugiej boję sie na nią jechać...

Z tego co piszesz wynika że już popłynęłaś, niewinny flirt? skoro on taki niewinny to podziel się z tym z mężem i spytaj co on na to. Ale tego nie zrobisz bo to nazywa się zdrada Ty już odpłynęłaś w myślach do "kolegi" Ty już w myślach zdradziłaś.
Zobacz co piszesz Ty doskonale wiesz że to co robisz i do czego zmierzasz jest złe. Pewnie napiszesz że kochasz męża, poważnie? to skąd - "Mam mętlik w głowie i jestem rozdarta..." Wiesz skąd ten mętlik? bo Ty chciałabyś spróbować kolegi ale boisz się konsekwencji.
Czyli w styczniu wrócisz z imprezy i napiszesz tu - zdradziłam - a kilka zdań niżej napiszesz bo mój mąż mnie zaniedbał i takie tam pierdoły.

Wiesz, czasami się zastanawiam, czy nie jest to dobry pomysł, żeby otworzyć mojemu męzowi oczy na pewne sprawy. Mówisz, że napiszę, że kocham męża? Niestety muszę Cie wyprowadzić z błędu - niestety od dłuższego czasu jest między nami kiepsko (temat rzeka) i szczerze mówiąc sama nie jestem do końca pewna swoich uczuć do męża na dzień dzisiejszy. Bardzo wiele sie między nami stało w przeciągu półtora roku i zmieniło to nasze spojrzenie na siebie. Całkiem niedawno bo ok. m-c temu zastanawialiśmy się poważnie nad rozwodem - na takim etapie byliśmy i jest on cały czas otwarty.
Dezycji pochopnych nie zamierzam podejmować ani wobec kolegi, ani wobec mężą bo jak już napisałam - skrzywdzilibyśmy zbyt wiele osób i moglibyśmy tego bardzo żałować.

19 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-12-08 14:50:55)

Odp: Kolega z pracy

Decyzja to już prawie podjęta przyzwolenie też dane sobie.Stąd ten mętlik i rozdarcie jeszcze brak impulsu i ostateczności.
Żeby nie krzywdzić i nie żałować to się po prostu kłamie i ukrywa najpierw siebie się okłamuje i "czyści" "uspokaja" ucisza i zagłusza sumienie jedynie słusznymi powodami/przyczynami do zdrady i "poświęceniem" dla dobra rodzin i tym że się należy i życie ma się jedno i prawo do szczęścia cała filozofia.
Masz już je te powody w gotowości tamten taki fajny a mąż do niczego standard - przewidywalne .
Jak uruchomisz "pod wpływem chwili " ,rozczarowaniami w związku własną  psychiką i intelektem fizjologię w organizmie odlecisz daleko ,bardzo trudno to zatrzymać to cały proces przekraczania kolejnych punktów,a jak już zaczniesz to po co się wycofywać może nikt nie zauważy emocje i ciekawość.Gromy, pioruny, gesty, rozmowy,żarty, wyznania,poruszenia, wirujące światy, bratnie dusze,spojrzenia.dotyk ,czysty seks,wiele wzajemnych projekcji myśli i uczuć do sprawdzenia i potwierdzenia ,marzenia  i fantazjowania,planowania z wyprzedzeniem,tęsknot,oczekiwań do spełnienia, wspominania,wszystko  do wyboru do koloru 3-4 miesiące super zabawy,, której się nie żałuje jeżeli i dopóki się nie wyda i nie zostaniecie zdemaskowani.A jak się nie wyda to ostre zjazdy w dół bo mało kto wytrzyma na dłużej takie stany i podwójne życie w napięciu - nieliczne przypadki raczej .
W styczniu lub za pół roku zawitasz może znowu na forum  i będziesz się użalać że to wszystko stało się przez męża a kochanek cham wykorzystał i nie odchodzi od  złej żony co go nie rozumie chociaż niby umówiliście się żeby nie krzywdzić nikogo niby zgodziliście się na ukryty układ ,ale możliwe że któreś z was pęknie i się zakocha aaa jeszcze dzieci byłbym zapomniał to dla nich te sekrety i tajemnice - dodatkowe źródełko emocji z resztą taki fajny dodatek do seksu.
Jak już nie wiesz co czujesz do męża to raczej go nie kochasz i nie szanujesz zaczynasz pogardzać z niechęcią musisz jeszcze sprawdzić kochanka i z nim się ułożyć zobaczyć co dalej  i na co możesz liczyć .
Od żony nie odejdzie bo po co i dla kogo dla innej niewiernej nie opłaca się zmieniać całego życia Ty podobnie bo notariusze adwokaci rodzina zamieszanie po co komu komplikacje.

20 Ostatnio edytowany przez Anna0906 (2020-01-26 22:04:19)

Odp: Kolega z pracy

Przez cały grudzień 2019 r. "działania" kolegi były w większym stopniu nastawione na poderwanie mnie. Przypadkowe dotknięcie dłoni, podchodzenie do mojego biurka przy każdej nadarzającej się okazji, wpatrywanie się w mnie jak sroka w gnat, witanie się ze mną przez podanie ręki, gdzie palcem łaskotał wnętrze mojej dłoni, propozycja pocałunku (którego nie było). Mówiłam mu, że mnie zawstydza, ale w głebi duszy zaczęło mi sie to podobać, bardzo miło mi sie do pracy wstawało i szło, wręcz nie mogłam się doczekać kiedy do niej pójdę i nie chciałam z niej wychodzić. W któryś piatek na koniec dnia napisałam mu sms-a, żeby się tak nie patrzył na mnie bo jeszcze zacznie mi się to podobać i dostałam odpowiedź: Miłego weekendu! Któregoś dnia przy nadarzającej się okazji w kuchni gdzie było kilka osób powiedział coś miłego do mnie, a ja powiedziałam, żeby się nie podlizywał (nie chciałam, żeby ludzie zaczęli sobie nie wiadomo co wyobrażać), ale powiedziałam to w formie żartu. I nagle na początku stycznia wielkie bum - rano jak przyszłam do pracy był bardzo miły, później po kilku godzinach, mieliśmy spotkanie wewnętrzne w firmie i różne tematy poruszane, m. in. prezentacji, którą kilka osób będzie musiało zaprezentować na integracji (on też) oraz informacja o zakazie picia alkoholu do imprezy wieczornej i po tym zdarzeniu nastapiła ta zmiana - przestał w ogóle zwracać na mnie uwagę, nie patrzył wogóle w moim kierunku, jednym słowem tak jakby mnie olał. Po kilku dniach napisałam mu sms-a, że nie wiem skąd taka zmiana, ale jeżeli ma jakiś problem, a ja mogłabym mu pomóc - to zawsze może na mnie liczyć oraz, że jeżeli ja sie przyczyniłam do tej zmiany - również chciałabym wiedzieć, który pozostał bez odpowiedzi. Bardzo mnie gryzło to, że tak się zachowuje, aż po ok. 2 tygodniach zaczepiłam go i powiedziałam, że nie wierzę, że tak nagle można się tak bardzo zmienić. On zapytał ale jak sie zmienić - więc powiedziałam, że nie zachowuje sie już tak jak m-c czy kilka tygodni wcześniej, tylko w ogóle mnie olewa, a on na to, że jak  ma się zachowywać, skoro dałam mu kosza bo powiedziałam, żeby się nie podlizywał w tej kuchni! Myślałam, że z krzesła spadnę jak to usłyszałam. Powiedziałam mu, że powiedziałam tak, żeby nikt sobie nic nie pomyślał - a on: mogłaś mi to powiedzieć na osobności, a nie przy ludziach. Przez kilka kolejnych dni dalej było tak samo, aż postanowiłam sama zadziałać, żeby przełamać lody - któregoś dnia jak kurier przywiózł do niego paczkę, dołączyłam karteczkę z napisem, że mi się przyśnił, a on spojrzał się na mnie znad komputera jak mu ją przekazałam i pokręcił tylko głową. Przyszedł znowu za jakiś czas, żeby zapytać jak mi się przyśnił, więc powiedziałam, że śniła mi sie impreza firmowa, że się bardzo fajnie razem bawiliśmy i sie pocałowaliśmy, a on czy z języczkiem, powiedziałam, że tak. I poszedł. Za kawałek przyszedł, żeby zapytać czy było fajnie, powiedziałam, że tak, podobało nam się. I znowu stanął koło mnie, swoim butem zaczął zaczepiać o mój obcas i dotykac z tyłu moich włosów. Kilka dni było tak jak wcześniej - usmiechy, spojrzenia, znowu chciało mi sie rano chodzić do pracy. W ub. tygodniu w poniedziałek inny kolega stał i ze mna rozmawiał, żartowaliśmy sobie tak po prostu na luzie (nie wiem czy on to widział),mój dyrektor poprosił mnie,żeby sprawdzić taką jedna konstrukcję, którą mamy wziąć na imprezę i wziąc do pomocy tego własnie kolegę. Weszłam do pokoju i poprosiłam czy nie mógłby mi pomoc tej konstrukcji sprawdzic i rozłozyć, on, że oczywiście tylko za chwilę. Po czym spojrzałam na Niego i mina mu zrzedła, później poprosiłam go o coś (już nie pamietam o co), a On, żebym sobie drugiego kolegę wzięła. Znowu szok - i zapytałam przez telefon: czy jest zazdrosny? On mówi, że TAK! Więc biorę go przed wyjsciem do pracy na rozmowę i mówię, że nie musi byc zazdrosny, nie ma takiego powodu, że jest dla mnie kimś waznym (niestety w między czasie się stał - nie zakochałam się, tylko zauroczyłam niestety), a inni mu do pięt nie dorastają, że wiele rzeczy mogłabym mu powiedzieć, ale teraz i tak mu juz dużo powiedziałam i nie będę sie powtarzać. Poza tym to dyrektor kazał mi tamtego kolegę wziąć do pomocy. On zapytał czy na pewno - ja, że tak, on: czy na 100% - ja, że tak, a on mnie pociągnął za rękę do siebie i chciał chyba przytulić, ale ja odwróciłam sie lekko bokiem, był przy tym bardzo zadowolony i usmiechnięty. W czwartek rano była istna sielanka, po czym znowu tamten kolega od konstrukcji coś ze mną rozmawiał i objął mnie ramieniem jak wychodziłam z pokoju i On chyba to widział. Po czym ten kolega wyszedł z pracy wcześniej, a ja pod koniec dnia potrzebowałam pomocy, żeby coś cięzkiego znieść po schodach, więc zadzwoniłam do niego i powiedziałam, że potrzebuję pomocy wyjatkowego mężczyzny, a on do mnie, że wyszedł wcześniej, ja mówię - przestań, przecież Ci wczoraj mówiłam, że nie musisz być zazdrosny, ale nie pamietam w tej chwili co mi odpowiedział. Powiedział do swojego kolegi z naprzeciwka z biurka, że jest paczka do zabrania, ja w między czasie przyszłam do nich i mówię, że tylko 1 z nich jest mi potrzebny, ale poszli obaj i ten kolega z biurka naprzeciwko wziął tę paczkę, a ten wrócił do siebie. W piątek w czasie jak jadł śniadanie ja roznosiłam produkty spożywcze po kuchniach - wchodziłam 2 razy do kuchni i mówię, że przepraszam, że im przeszkadzam (jedli we 2), a On - przywykliśmy już do tego, a ten kolega pyta czy cos mi nie pomóc, a On powiedział, że może coś ciężkiego jest do zabrania, usmiechnął się do mnie i puścił oczko, ja mówię, że tak, a On, że mi zaraz pomoże i pomógł. Poprosiłam go również, żeby mi pomógł jeszcze złożyć te konstrukcję, którą wczesniej rozłozyłam z tamtym kolegą, on, że dobrze, żebym tylko dała znać kiedy. Złozyliśmy ja razem, ale już bez żadnych dotyków itp. tylko powiedziałam mu, że nie chcę, żeby był zazdrosny o tamtego kolegę. Wczoraj pojechaliśmy na imprezę firmową, ja busem z innymi, a on samochodem. Spotkaliśmy się najpierw na korytarzu w hotelu, zwykłe "cześć", później przez cały program intergracji aż do wieczora relacje normalne, obiad jadł z innymi przy innym stoliku, nie dosiadł sie do mnie i moich koleżanek. Wieczorem jak zaczynała sie impreza stolik do którego sie dosiadłam był prawie cały zajęty, były wolne tylko 2 miejsca, miałam wrażenie, że jak wchodził to sie patrzył na mnie i te miejsca (byli we 2 - on i jego kolega z pokoju),ale poszli do innego stolika i usiadł razem z szefostwem, plecami do mnie, siadła również obok niego jedna z koleżanek. Przez pierwsze 2 godziny nawet sie nie obejrzał, ani nie spojrzał, później poleciała jakaś fajna piosenka i on poprosił te koleżankę co siedziała obok, do tańca i tym samym zaczęli imprezę za co nawet dostali brawa od szefostwa. Nie ukrywam - zabolało sad i zrobiło mi się przykro i chyba chciałabym być na jej miejscu. Później przez cały wieczór tańczył z różnymi koleżankami, z jedną z nich, niestety moją dobrą koleżanką szczególnie dużoi często, aż inni to komentowali, ale na zasadzie wygłupów, oczywiście pił, przez co był coraz bardziej wstawiony, siedział nawet przy moim stoliku 2 krzesełka dalej i rozmawiał z 2 innymi koleżankami, a do mnie plecami :(Poprosił je również do tańca. Do mnie przez całą noc nie podszedł ani razu! Nie poprosił ani do tańca, ani nawet nie rozmawiał ze mną sad Tak, jakby mnie nie było, po prostu olał mnie, traktował jak powietrze, co mnie cholernie boli. Ja starałam się również dobrze bawić, tańczyłam też z różnymi kolegami, jeden z nich zamówił dla mnie piosenkę z dedykacją, co DJ powiedział na głos przez mikrofon (było to na poczatku imprezy, gdzie jeszcze każdy z nas był w miarę trzeźwy i tak sobie myślę, że może to wpłynęło na jego zachowanie? Później tańczyłam również z tym kolegą wolny taniec, byliśmy praktycznie sami na parkiecie, nie wiem czy on to widział czy nie). Pod koniec imprezy napisałam mu tylko smsa - nie tańczyłeś ze mną w ogóle sad olałeś mnie dziś totalnie sad traktowałeś jak powietrze sad jest mi przykro...bardzo... - oczywiście pozostał bez odpowiedzi. Rano w restauracji na śniadaniu jak mijaliśmy sie przy 1 ze stołów, a byłam z 2 koleżankami, to z nimi przybił żółwika na powitanie, a mnie,miałam wrażenie - znowu olał i wg. mnie udawał, że nie widział (ja udawałam, że go nie widzę, ale zerkałam ukradkiem) i poszedł dalej, co znowu zabolało.

Tak więc moi drodzy - nie sprawdziła się żadna z Waszych hipotez - nie napiszę co mam zrobić bo zdradziłam męża po imprezie firmowej i mam problem bo do niczego nie doszło i nie dojdzie. Wg. mnie muszę generalnie zakończyć tę relację, która oparta jest na nie wiadomo czym, a on momentami zachowuje się jak gówniarz - takie moje zdanie. Nie ukrywam, że jest mi bardzo ciężko, nie wiem jak dalej będę funkcjonować w pracy, ale muszę się nauczyć pracować jak wczesniej, bez żadnego zaangażowania.

21

Odp: Kolega z pracy
Anna0906 napisał/a:

Tak więc moi drodzy - nie sprawdziła się żadna z Waszych hipotez - nie napiszę co mam zrobić bo zdradziłam męża po imprezie firmowej i mam problem bo do niczego nie doszło i nie dojdzie. Wg. mnie muszę generalnie zakończyć tę relację, która oparta jest na nie wiadomo czym, a on momentami zachowuje się jak gówniarz - takie moje zdanie. Nie ukrywam, że jest mi bardzo ciężko, nie wiem jak dalej będę funkcjonować w pracy, ale muszę się nauczyć pracować jak wczesniej, bez żadnego zaangażowania.

Ooo ależ się spełniło, chciałaś żeby przeleciał Ciebie kolega z pracy ale mu się odwidziało, bo gdyby wyciągnął rękę tobyś poszła, prawda?
Miałabyś gdzieś swoją rodzinę, jego rodzinę no ale te przeżycia ... nie do opisania.
Nie bądź k.rwą odejdź od męża i znajdź sobie wolnego faceta bo Ty też zasługujesz na szczęście ale w tej kolejności a nie od doopy strony.

22

Odp: Kolega z pracy

Nawet jeśli uważasz, że flirt, prowokowanie i podrywanie innego mężczyzny to nie zdrada - to owszem, jeszcze nie zdradziłaś męża.
Jednak sam akt fizyczny jest kwestią czasu, uganiasz się przecież za "kolegą" z pracy  nieprzytomnie i bez rozumu. Nie martw się, ulegnie w końcu.
Jeszcze trochę prowokacji, pikantnych smsików o całowaniu z języczkiem i podobnych bzdur i stanie się.

23 Ostatnio edytowany przez simply_grey (2020-01-27 02:46:38)

Odp: Kolega z pracy
Anna0906 napisał/a:

Tak więc moi drodzy - nie sprawdziła się żadna z Waszych hipotez - nie napiszę co mam zrobić bo zdradziłam męża po imprezie firmowej i mam problem bo do niczego nie doszło i nie dojdzie. Wg. mnie muszę generalnie zakończyć tę relację, która oparta jest na nie wiadomo czym, a on momentami zachowuje się jak gówniarz - takie moje zdanie. Nie ukrywam, że jest mi bardzo ciężko, nie wiem jak dalej będę funkcjonować w pracy, ale muszę się nauczyć pracować jak wczesniej, bez żadnego zaangażowania.

No hola, hola.. ale co z tą konstrukcją, bo nie daje mi to spokoju i chyba nie zasnę...  To w końcu kto i komu ją rozłożył na tej imprezie?

24

Odp: Kolega z pracy

Anna wbiłaś się bezczelnie w czyjś wątek i Twoje posty zgłosiłam, jest to niezgodne z regulaminem, załóż osobny temat.
sani100 wracając do Ciebie i Twojego tematu: dlaczego tak naprawdę zaangażowałaś się mocniej w relację z tym kolegą? Bo to dość istotne pytanie. Jak wyglądają teraz wasze stosunki? Rozmawiałaś z nim?

25 Ostatnio edytowany przez sani100 (2020-02-18 20:17:26)

Odp: Kolega z pracy

-

Myszeczka23 napisał/a:

Anna wbiłaś się bezczelnie w czyjś wątek i Twoje posty zgłosiłam, jest to niezgodne z regulaminem, załóż osobny temat.
sani100 wracając do Ciebie i Twojego tematu: dlaczego tak naprawdę zaangażowałaś się mocniej w relację z tym kolegą? Bo to dość istotne pytanie. Jak wyglądają teraz wasze stosunki? Rozmawiałaś z nim?

Hej. Tak jak pisałam na początku były to zwykłe wygłupy, żarty - studiowałam w męskim gronie i zawsze z kolegami żartowaliśmy sobie w podobny sposób. Dopiero po pewnym czasie zrozumiałam, że koledze chodzi o coś więcej. Po prostu jego zachowanie było dla mnie miłe - przyjemnie jest podobać się komuś i słyszeć miłe słowa. Tyle. w pewnym momencie podobało mi sie to trochę za bardzo, ale nie oczekiwałam niczego więcej niż koleżeństwo. Nie uważam się za brzydką ani za piękność. Mam kompleksy tak jak wszyscy, ale dbam o siebie. Z moim partnerem dogadujemy się, okazuje mi zainteresowanie i to że mu się podobam. Po prostu było mi miło i tylko tyle. To, ze chciałam z kolegą porozmawiać i zrozumieć jego podejście , uczucia to nie dlatego że chciałam wskoczyć mu do łóżka - chciałam tylko wyjaśnić sytuacje i zrozumieć czy to tylko zabawa czy coś poważnego. Jak dalej reagować. Od naszej ostatniej rozmowy i jego zachowania unikam go jak ognia. Staram się być profesjonalna, rozmawiać tylko o pracy, unikam sytuacji sam na sam i nie reaguje na zaczepki. W listopadzie i grudniu kolega odpuścił. W styczniu ja byłam na urlopie a potem na L4. Ponoć o mnie wypytywał, ale prywatnie się nie odezwał. W lutym wróciłam do pracy. Niby wszystko ok. nie rozmawiamy za dużo, ale kolega mnie lustruje. Przechodzi często obok mojego pokoju. Wcześniej pisaliśmy na czacie - od tamtego czasu juz go nie używam - poprosiłam tylko o kontakt telefoniczny. Staram się unikać przebywania z nim dłużnej niż parę minut. Proszę koleżanki żeby mu po drodze podrzuciły dokumenty. Próbuje mnie jeszcze czasem zagadywać. Prosi o pomoc. Kiedy daje mu zlecenia na przygotowanie jakiegoś raportu to prosze o telefon, żebym mogła przyjść i  tylko odebrać gotowe zestawienie. Od tygodnia próbuje mnie zagadać - niby mam mu pomóc, poczekać bo coś tam jeszcze. Sytuacja z dzisiaj - widzę Go na korytarzu więc daje zlecenie i standardowo proszę o telefon. Po czym On do mnie, czy nie chce od razu z nim zejść i sobie zabrać (najpierw musiałby otworzyć wszystkie szafy i skompletować dokumenty i trwałoby z 10 minut). Ja na to, ze nie chce Go poganiać i proszę o telefon. Po czym On do mnie "Szkoda bo stęskniłem się"... Nie powiedziałam nic. Odwróciłam się i weszłam do swojego pokoju... potem zeszłam po dokumenty nawet na Niego nie spojrzałam...

Posty [ 25 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024