Problem z pożądaniem w małżeństwie. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 116 z 116 ]

66 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-11-21 20:01:08)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Nie mów  za wszystke kobiety .tylko ze  Ty tak masz. Człowiek nie ma potrzeby seksu nawet w mózgu w tym samym miejscu co prania.. Więc chyba po prostu kiedyś nie był on z pożądania tylko albo rozrywką z braku laku. Bo tak wypada itd..
I by uzyskać tytuł żony.

Gatunek ludzki jest jednak głupszy od pszczól tam jest organizacja i porządek smile)

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Snake napisał/a:

Wielu facetów, żeby khem khem nie powiedzieć większość, nie oczekuje od kobiety, a przynajmniej od takiej, którą uczynili swą małżonką niczego więcej. Jakaś część z nich dodatkowo, w poczuciu, że tak wypada wykazuje pozory zainteresowania kwestią czy małżonka lepiej lub gorzej udaje. Osobiście skłaniam się do zdania, że jeśli udaje, to znaczy, że jeszcze ma to dla niej jakieś znaczenie. Gorzej jak już nie chce się jej nawet udawać wink

Dla mnie takie coś jest upokarzaniem partnera. Moim zdaniem seks powinno się uprawiać z chęcią i przyjemnością, nie z przymusu, no chyba że robi się to zawodowo wink. Z drugiej strony teraz żałuję, że nie robiłam tego dla świętego spokoju tylko próbowałam tłumaczyć, żeby dał mi czas. Pewnie byłoby mniej problemów. Mierzyłam swoją miarą, bo nigdy nie chciałabym i nie wyobrażam sobie, żeby ktoś ze mną uprawiał seks na odwal się, żebym tylko nie kłapała jadaczką.

68

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Współczuję Autorowi, bo u mnie było podobnie, tylko, że ze strony partnera. Praca, praca, praca...a seks jak na odwal raz na jakiś czas. Były rozmowy i szanowny Misiu też problemu nie widział.

Zaczęłam po ścianach chodzić z niespełnienia, aż znalazł się pan, który chętnie na mnie oko zawiesił i wtedy to się dopiero jazda bez trzymanki zaczęła. Nie zdradziłam, bo mam jakieś tam wartości i osobie kochanej świństw nie robię, ale moja druga połówka dostała nieźle obuchem po łbie. Dopiero wtedy zobaczył, że coś może stracić i się nagle libido obudziło.

Nie nakłaniam do gierek ani zdrad, ale czasem warto porozglądać się dookoła i zainwestować w siebie, tak by połowica nabrała jakiś podejrzeń i się wysiliła.

69 Ostatnio edytowany przez 12miecio12 (2019-11-21 21:50:31)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Pompa, a moze ty zacznij jej mowic ze znowu jedziesz na 2 miesiace delegacji, zacznij szykowac ubrania, na wyjazd, torby, jak to jej pomoze sie zebrac w sobie to ty potem w ostatnim dniu niby jednak nie ma wyjazdu, przelozyli go znaczy, na tydzien czy dwa, a potem znowu odloziny, moze ja w ten sposob jakos uleczysz wink Szykowanie do wyjazdu zacznij od kupienia sobie nowej koszuli, bielizny, spodni
Kup zonie witamine d3 w polaczeniu z k2 to czasem tez pomaga

70

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

tak, póżniej żona na sam widok walizki będzie gotowa smile

71

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Ela210 napisał/a:

tak, póżniej żona na sam widok walizki będzie gotowa smile

kto wie, kto wie wink

72

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Snake napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Oczywiscie kazdy jest inny. Jego zona moze byc inna osoba niz ja, ale po tym co tu widac to ma rownie lekcewazace podejscie. Nie mowie, ze to jest dobra postawa. To, ze sama cos robilam nie oznacza, ze automatycznie to pochwalam.
Nie poszlabym na terapie, wysmialabym jakies eksperymenty, nie chcialoby mi sie wysilac, nie chcialoby mi sie rozmawiac. Dlaczego? Bo mi brak seksu nie przeszkadzal. I zadne blagania na nic by sie nie zdaly, bo to moje cialo i robie z nim co chce i kiedy chce.
Zona autora z kolei nawet nie widzi, ze jest jakis kryzys. Tak male znaczenie ma dla niej seks. Autor jasno jej powiedzial, ze to problem wiec ona wybiera to ignorowac. Co pokazuje jej podejscie do tematu.

Dlatego ja wracam do porady żeby autor znalazł sobie jakąś dziunię do seksu. Taką oficjalną kochankę nawet. Ciebie droga małżonko seks nie interesuje ale mnie jak najbardziej więc seks będę realizował bez twojej osoby. Koszty obsługi oficjalnej kochanki albo innego profesjonalnego pogotowia seksualnego należy wliczyć w wydatki rodzinne i po sprawie. Szanowna małżonka nie powinna protestować, bo skoro seks to taka nieistotna sprawa, to co za różnica w ile i jakie dziurki mąż wtyka co nieco tongue
Oczywiście autor jak wielu podobnych jest na nie, bo nie po to ma żonę, żeby na dziunie chodzić. To wymaga trochę wysiłki itp., a małżonka jest w teorii taka mało wymagająca w wysiłku i obsłudze. Jednak tylko w teorii, bo biorąc pod uwagę ilość czasu, nerwów i godności jaką zużywa aby przekonać małżonkę do seksu aż nadto wystarczy na niejedną dziunię w miesiącu. Do tego profesjonalistka wykaże się o niebo większym zaangażowaniem niż taka domowa kłoda z łaski...
Jemu wróci radość życia, brak stresu i oglądania się na małżonkę. Oczywiście jest ryzyko, że ona w pewnym momencie zrozumie, że została zdegradowana do kucharki, sprzątaczki i opiekunki do dzieci, bo całą resztę frajdy jaką może dać facetowi kobieta jej mąż wypatruje już poza domem i jej osobą. No ale jak se pościelesz, tak się wyśpisz...


Tak naprawde jedyne co moze zrobic to odejsc, zrezygnowac z seksu lub zrobic to co mowisz.
Wladzy nad nia nie ma, nad jej umyslem.

Tez zalezy na czym opiera sie jego relacja z zona. Nie koniecznie musi z nia byc bo zajmuje sie domem.

73

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Witam wszystkich.

Już myślałem że poradziłem sobie z problemem. Moim postanowieniem noworocznym było twardo stać przy swoim i unikać sytuacji mogących powodować chęć zbliżenia. Tak dobrze mi szło. Do wczoraj. Kiedy położyłem się koło mojej żony coś mnie tknęło i jakoś tak naturalnie zacząłem ja dotykać. Jednak jak możecie się domyśleć ona nawet nie drgnęła.  To już nie chodzi o sam aspekt fizyczny. Z tym mogę sobie poradzić. Jednak po prostu czuje się najzwyczajniej w świecie niechciany. Nie potrafię sobie z tym dać rady. Nie sypiam i ciężko mi się skoncentrować na codziennych czynnościach. Kiedyś na sama myśl o niej mogłem na przyrodzeniu góry przenosić. Teraz ta cała sytuacja powoduje że przestałem czuć się mężczyzna.

74 Ostatnio edytowany przez Zzenek88 (2020-01-21 16:23:52)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Przykro się to czyta, aż chce się zacytować klasyka:
" Tylu dobrych chłopaków, zmarnowało się przez kobiety..."
Wiem jak się czujesz, bo miałem tak samo...

Teraz to ja muszę odmawiać, nie będę tutaj się rozpisywał, jak chcesz to możesz napisać na priv.
Powiem Ci co u mnie zadziałało.

75 Ostatnio edytowany przez Olinka (2020-01-22 01:47:10)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
MarekF napisał/a:

Witam wszystkich.

Już myślałem że poradziłem sobie z problemem. Moim postanowieniem noworocznym było twardo stać przy swoim i unikać sytuacji mogących powodować chęć zbliżenia. Tak dobrze mi szło. Do wczoraj. Kiedy położyłem się koło mojej żony coś mnie tknęło i jakoś tak naturalnie zacząłem ja dotykać. Jednak jak możecie się domyśleć ona nawet nie drgnęła.  To już nie chodzi o sam aspekt fizyczny. Z tym mogę sobie poradzić. Jednak po prostu czuje się najzwyczajniej w świecie niechciany. Nie potrafię sobie z tym dać rady. Nie sypiam i ciężko mi się skoncentrować na codziennych czynnościach. Kiedyś na sama myśl o niej mogłem na przyrodzeniu góry przenosić. Teraz ta cała sytuacja powoduje że przestałem czuć się mężczyzna.


- O, rzesz ty w mordę kopany!
- Coś ty mi [wulgaryzm] zrobił, bandyto!
- Przestań się mazać! Chłopaki nie płaczą!

Po piersze nie czachuj tylko podejdz do sprawy na chłodno. Analitycznie.
Samo z siebie to się nie wzieło. Masz brzuch na pół kilometra i jej nie pociągasz, albo płaczesz w poduszke po nocach okazując słabość co spowodowało utratę jej szacunku do twojej osoby. Powodów może być dużo. Zacznij skupiać sie na sobie, na swoim zdrowiu, formie , wyglądzie. Sex inicjuj nawet i codziennie bo co ci szkodzi. Odrzuci cię ok, ale jezeli nie to pokaż na co cie stać i co traci. Nie goń za nią, bo to nic nie da jak sam widzisz.

76 Ostatnio edytowany przez 12miecio12 (2020-01-21 16:04:55)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
MarekF napisał/a:

Witam wszystkich.

Już myślałem że poradziłem sobie z problemem. Moim postanowieniem noworocznym było twardo stać przy swoim i unikać sytuacji mogących powodować chęć zbliżenia. Tak dobrze mi szło. Do wczoraj. Kiedy położyłem się koło mojej żony coś mnie tknęło i jakoś tak naturalnie zacząłem ja dotykać. Jednak jak możecie się domyśleć ona nawet nie drgnęła.  To już nie chodzi o sam aspekt fizyczny. Z tym mogę sobie poradzić. Jednak po prostu czuje się najzwyczajniej w świecie niechciany. Nie potrafię sobie z tym dać rady. Nie sypiam i ciężko mi się skoncentrować na codziennych czynnościach. Kiedyś na sama myśl o niej mogłem na przyrodzeniu góry przenosić. Teraz ta cała sytuacja powoduje że przestałem czuć się mężczyzna.

A czy przypadkiem nie jest tak ze ona realizuje swoje fantazje seksualne z kims innym niz ty? a ty sprowadzony do roli bankomatu?

77

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Marku , wykończysz się oczekiwaniem , że coś się zmieni w niej . Postawiłbym na jedną poważną rozmowę aby nie powiedziała,  że nie wie o co Ci chodzi i skończyłbym naleganie,  rozmowy , nadskakiwanie. Jesteś poukładanym facetem ceniącym wartość uczciwości i całej rodziny ale,  poświęcasz teraz samego siebie , czujesz już te lecące lata i to , że coś Cię omija? Sam jestem w związku po przejściach,  nie wszystko się składa jak by mogło , czasem nie wiem czy Snake nie miał racji w tym co Ci pisał.

78

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Snake prezentuje podejście egoistyczne, o potrzebie zaspokojenia siebie bez udziału małżonki. Na zasadzie, skoro mi nie dajesz, to sobie wezmę z innego ogródka, po co nam się męczyć, bo nie rozumiesz moich potrzeb? To nie jest takie proste, to tak nie działa. MarekF ma podobne podejście do mojego, czyli poszanowanie instytucji małżeństwa "albo x żoną, albo z nikim". I na tym cierpimy, na miłości do naszych kobiet, na różnicy płciowej, gdy im odchodzi ochota, nam się ciągle chce (działa w obie strony, wiem).
Podejście do tematu, jakie tu wyczytałem, że oddam mu się, aby nie gadał, chociaż mi się nie chce, boli jeszcze bardziej. I jest dla mnie totalnie niezrozumiałe. Mówienie komuś w cudzysłowie ja cię kocham, ale nie pożądam, to spychanie go na margines związku, do kąta, jak za karę, że chcesz ze mną być, ale ja cię już nie pragnę jak wcześniej.
Wiem doskonale co czujesz autorze, mnóstwo myśli mi się przewijało i nadal przewija. Skupiłem się na sobie, przestałem zabiegać, żona realizuje swoje życiowe plany, ja przymierzam się do własnych. Od czasu gdy nieco sobie odpuściłem, zauważyłem w niej lekkie poddenerwowanie moją obojętnością w łóżku. Nieco się uaktywniła, ale nadal nie jest to, co kiedyś. Nie czuję ognia, czuję rutynę, seks dla świętego spokoju. I chociaż myślę cały czas o tym czy i jak to poprawić, to pewnie zgodnie będziemy myśleć, że sami tego nie zrobimy. Drugiej stronie też musi zależeć.

79

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Brak emocji czuć , wymuszać ? Obrzydzenie , taki sex nie smakuje . Lepiej tak smile https://www.youtube.com/watch?v=8x-M7AkTvrQ .

80

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Przez całe małżeńskie życie nie cierpiałam seksu. Nigdy go nie potrzebowałam i nie pragnęłam.Bo nie kochałam męża. Nie czułam z nim więzi emocjonalnej. Czułam się brzydka. Myślałam, że jestem zimną rybą i miałam wyrzuty sumienia.
A dziś wiem, że jestem w normie. Odczuwam pożądanie, pragnę zbliżeń. Ale tylko z ukochanym mężczyzną.
A że jestem sama, zarastam pajęczyną.

81

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Jednak dobranie ma znaczenie . Nie z każdym można i się da . Nic nie zamierzasz zmienić?  Jakiś portal ? Jesteś wolna.

82

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
m4jkel napisał/a:

Snake prezentuje podejście egoistyczne, o potrzebie zaspokojenia siebie bez udziału małżonki. Na zasadzie, skoro mi nie dajesz, to sobie wezmę z innego ogródka, po co nam się męczyć, bo nie rozumiesz moich potrzeb? To nie jest takie proste, to tak nie działa.

Jest proste i działa.

m4jkel napisał/a:

]MarekF ma podobne podejście do mojego, czyli poszanowanie instytucji małżeństwa "albo x żoną, albo z nikim".

Jak lubicie jednostronny szacunek do instytucji małżeństwa, to nie można wam tego zabronić.

m4jkel napisał/a:

] I na tym cierpimy, na miłości do naszych kobiet, na różnicy płciowej, gdy im odchodzi ochota, nam się ciągle chce.

Cierpienie uszlachetnia. Będzie krótsza kolejka do zbawienia.

83

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Mi w całym opisie p. Marka wystarczyło jedno zdanie, które opisuje całą przyczynę problemu... Gdy wyjeżdżał na delegacje to żona się zmobilizowała i potrafiła okazać odrobinę więcej czułości z własnej inicjatywy.
Przecież to nie trzeba być geniuszem... Zabierz jej to co ma za pewne, a zacznie o to walczyć, a wygrana pomoże i jej ( da satysfakcję i pewność swojej kobiecości) i Tobie.
Nie można cały czas czekać jak pies na chęć żony - panowie szanujcie się, to Ty masz być jej nagrodą ( oczywiście w pozytywnym znaczeniu nie chodzi o skrajne bycie zarozumiałym bufonem) tylko o pokazanie że ma się swoją wartość, a seks jest już tylko tego skutkiem bo wpływa to na poprawę całej relacji.

84

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Morfeusz1 napisał/a:

Jednak dobranie ma znaczenie . Nie z każdym można i się da . Nic nie zamierzasz zmienić?  Jakiś portal ? Jesteś wolna.

Od lat nie żyję z mężem. Mieszkamy we wspólnym domu. Wychowałam dzieci.
Teraz zdecydowałam się na rozwód. Pierwsze kroki poczynione.
Nigdy nie byłam na żadnym portalu. I nie chcę być. Nie szukam wrażeń. Wciąż nie będąc w papierach wolną.
Jednak wiem, że potrafię kochać. Zakochać się i pożądać.
Często zastanawiam się jak wyglądają związki w których ludzie, jak mówią, mają świetny seks. Nie wiem co to znaczy i nie rozumiem o czym piszą. Tym samym nie wiem co tracę.
Tak, chciałabym dowiedzieć się jak to jest.
Jestem otwarta na to, co przyniesie przyszłość.

85 Ostatnio edytowany przez m4jkel (2020-01-31 22:14:04)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Snake napisał/a:
m4jkel napisał/a:

Snake prezentuje podejście egoistyczne, o potrzebie zaspokojenia siebie bez udziału małżonki. Na zasadzie, skoro mi nie dajesz, to sobie wezmę z innego ogródka, po co nam się męczyć, bo nie rozumiesz moich potrzeb? To nie jest takie proste, to tak nie działa.

Jest proste i działa.

m4jkel napisał/a:

]MarekF ma podobne podejście do mojego, czyli poszanowanie instytucji małżeństwa "albo x żoną, albo z nikim".

Jak lubicie jednostronny szacunek do instytucji małżeństwa, to nie można wam tego zabronić.

m4jkel napisał/a:

] I na tym cierpimy, na miłości do naszych kobiet, na różnicy płciowej, gdy im odchodzi ochota, nam się ciągle chce.

Cierpienie uszlachetnia. Będzie krótsza kolejka do zbawienia.

Nie jest proste, bo niektorzy sa na tyle empatyczni, że potrafią postawić się w pozycji drugiej osoby. Czulbym się jak smiec, gdybym zdradził, nie mógłbym o tym zapomnieć. Zresztą nie ma, aż takiej tragedii, żeby szukać ukojenie w inramionach. Może inaczej bym myślał, gdyby żona była zimna i bezuczuciowa przez pół roku, rok.
Dlaczego jednostronne? Żona też dba o małżeństwo, o mnie. Człowiek nie zyje tylko sfera seksu.

86

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
m4jkel napisał/a:

Nie jest proste, bo niektorzy sa na tyle empatyczni, że potrafią postawić się w pozycji drugiej osoby.

Empatia jest dobra kiedy działa w obu kierunkach. W pozostałych przypadkach jest kulą u nogi.

m4jkel napisał/a:

Czulbym się jak smiec, gdybym zdradził, nie mógłbym o tym zapomnieć.

Nieprawda, naturalne mechanizmy obronne ludzkiego umysłu pomagają bardzo szybko zracjonalizować i usprawiedliwić najgorsze świństwo.

m4jkel napisał/a:

Zresztą nie ma, aż takiej tragedii, żeby szukać ukojenie w inramionach. Może inaczej bym myślał, gdyby żona była zimna i bezuczuciowa przez pół roku, rok.

To się nazywa kroplówka. Nie umrzesz ale żyć z nią ciężko.

m4jkel napisał/a:

Dlaczego jednostronne? Żona też dba o małżeństwo, o mnie. Człowiek nie zyje tylko sfera seksu.

Nie tylko ale jeśli ta sfera zaczyna zatruwać myśli, to zatruwa wszystko. Prędzej czy później znienawidzi się ją albo siebie.

87

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
m4jkel napisał/a:

Nie jest proste, bo niektorzy sa na tyle empatyczni, że potrafią postawić się w pozycji drugiej osoby. Czulbym się jak smiec, gdybym zdradził, nie mógłbym o tym zapomnieć. Zresztą nie ma, aż takiej tragedii, żeby szukać ukojenie w inramionach. Może inaczej bym myślał, gdyby żona była zimna i bezuczuciowa przez pół roku, rok.
Dlaczego jednostronne? Żona też dba o małżeństwo, o mnie. Człowiek nie zyje tylko sfera seksu.

To jest tak. Skoro uważasz, że jest dobrze, albo nie jest tak źle, to nie ma co zmieniać. Wtedy jest jak jest. Można sobie czas od czasu ponarzekać, poużalać się i wrócić do tego co było.
Co do stawiania się w pozycji drugiej osoby, a skąd wiesz jaka ta pozycja tej drugiej osoby jest? Może ma gacha na boku?

88

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
słaba kobietka napisał/a:
Morfeusz1 napisał/a:

Jednak dobranie ma znaczenie . Nie z każdym można i się da . Nic nie zamierzasz zmienić?  Jakiś portal ? Jesteś wolna.

Od lat nie żyję z mężem. Mieszkamy we wspólnym domu. Wychowałam dzieci.
Teraz zdecydowałam się na rozwód. Pierwsze kroki poczynione.
Nigdy nie byłam na żadnym portalu. I nie chcę być. Nie szukam wrażeń. Wciąż nie będąc w papierach wolną.
Jednak wiem, że potrafię kochać. Zakochać się i pożądać.
Często zastanawiam się jak wyglądają związki w których ludzie, jak mówią, mają świetny seks. Nie wiem co to znaczy i nie rozumiem o czym piszą. Tym samym nie wiem co tracę.
Tak, chciałabym dowiedzieć się jak to jest.
Jestem otwarta na to, co przyniesie przyszłość.

Myślałem , że już jesteś po rozwodzie. I w sumie jesteś,  decyzja o rozstaniu zapadła w Tobie,  nie jest łatwo ją podjąć ale najważniejsze , że wewnątrz siebie zdecydowałaś co chcesz dalej.  Ty już odeszłaś , tylko pozostał oficjalny papier do całkowitego zamknięcia tego rozdziału życia.
Cyt. Amor
,, Są osoby które rozwiodły się formalnie i odeszły emocjonalnie. Są osoby, które rozwiodły się formalnie, a emocjonalnie nadal w związku pozostają.
Są osoby, które nie rozwiodły się formalnie, ale odeszły emocjonalnie. I są osoby które nie rozwiodły się formalnie i nie odeszły emocjonalnie."

89

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Morfeusz1 napisał/a:
słaba kobietka napisał/a:
Morfeusz1 napisał/a:

Jednak dobranie ma znaczenie . Nie z każdym można i się da . Nic nie zamierzasz zmienić?  Jakiś portal ? Jesteś wolna.

Od lat nie żyję z mężem. Mieszkamy we wspólnym domu. Wychowałam dzieci.
Teraz zdecydowałam się na rozwód. Pierwsze kroki poczynione.
Nigdy nie byłam na żadnym portalu. I nie chcę być. Nie szukam wrażeń. Wciąż nie będąc w papierach wolną.
Jednak wiem, że potrafię kochać. Zakochać się i pożądać.
Często zastanawiam się jak wyglądają związki w których ludzie, jak mówią, mają świetny seks. Nie wiem co to znaczy i nie rozumiem o czym piszą. Tym samym nie wiem co tracę.
Tak, chciałabym dowiedzieć się jak to jest.
Jestem otwarta na to, co przyniesie przyszłość.

Myślałem , że już jesteś po rozwodzie. I w sumie jesteś,  decyzja o rozstaniu zapadła w Tobie,  nie jest łatwo ją podjąć ale najważniejsze , że wewnątrz siebie zdecydowałaś co chcesz dalej.  Ty już odeszłaś , tylko pozostał oficjalny papier do całkowitego zamknięcia tego rozdziału życia.
Cyt. Amor
,, Są osoby które rozwiodły się formalnie i odeszły emocjonalnie. Są osoby, które rozwiodły się formalnie, a emocjonalnie nadal w związku pozostają.
Są osoby, które nie rozwiodły się formalnie, ale odeszły emocjonalnie. I są osoby które nie rozwiodły się formalnie i nie odeszły emocjonalnie."

Ten cytat jest trafny. Jestem z tych, które odeszły emocjonalnie i jeszcze nie rozwiodły się formalnie. Z całą pewnością. Co chcę dalej? Nowego życia.

90

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
balin napisał/a:
m4jkel napisał/a:

Nie jest proste, bo niektorzy sa na tyle empatyczni, że potrafią postawić się w pozycji drugiej osoby. Czulbym się jak smiec, gdybym zdradził, nie mógłbym o tym zapomnieć. Zresztą nie ma, aż takiej tragedii, żeby szukać ukojenie w inramionach. Może inaczej bym myślał, gdyby żona była zimna i bezuczuciowa przez pół roku, rok.
Dlaczego jednostronne? Żona też dba o małżeństwo, o mnie. Człowiek nie zyje tylko sfera seksu.

To jest tak. Skoro uważasz, że jest dobrze, albo nie jest tak źle, to nie ma co zmieniać. Wtedy jest jak jest. Można sobie czas od czasu ponarzekać, poużalać się i wrócić do tego co było.
Co do stawiania się w pozycji drugiej osoby, a skąd wiesz jaka ta pozycja tej drugiej osoby jest? Może ma gacha na boku?

Ha! Nie wiem, ale opiera się to na zaufaniu. Wszystko się zmienia, gdy zdrada wychodzi. Myślę, że bym to wyczuł, gdyby coś było na rzeczy.

91

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Snake napisał/a:
m4jkel napisał/a:

Nie jest proste, bo niektorzy sa na tyle empatyczni, że potrafią postawić się w pozycji drugiej osoby.

Empatia jest dobra kiedy działa w obu kierunkach. W pozostałych przypadkach jest kulą u nogi.

m4jkel napisał/a:

Czulbym się jak smiec, gdybym zdradził, nie mógłbym o tym zapomnieć.

Nieprawda, naturalne mechanizmy obronne ludzkiego umysłu pomagają bardzo szybko zracjonalizować i usprawiedliwić najgorsze świństwo.

m4jkel napisał/a:

Zresztą nie ma, aż takiej tragedii, żeby szukać ukojenie w inramionach. Może inaczej bym myślał, gdyby żona była zimna i bezuczuciowa przez pół roku, rok.

To się nazywa kroplówka. Nie umrzesz ale żyć z nią ciężko.

m4jkel napisał/a:

Dlaczego jednostronne? Żona też dba o małżeństwo, o mnie. Człowiek nie zyje tylko sfera seksu.

Nie tylko ale jeśli ta sfera zaczyna zatruwać myśli, to zatruwa wszystko. Prędzej czy później znienawidzi się ją albo siebie.

Ze wszystkim się zgodzę, jednak żeby dojść do tego stanu, tej myśli, że jestem gotowy zdradzić, to muszą pojawić się określone warunki, czynniki. Dopóki się zabiega o to, by nie wystąpiły, dopóty można myśleć, że tkwi się w normalnym związku, gdzie dwoje jest wobec siebie uczciwymi i ufają. Zaburzenia w sferze seksu są chyba najczęstszą przyczyną zdrady. Chociażby, jak pokazują wątki z tematu trudnych związków i zdrad, nie zawsze.

92

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
słaba kobietka napisał/a:

Przez całe małżeńskie życie nie cierpiałam seksu. Nigdy go nie potrzebowałam i nie pragnęłam.Bo nie kochałam męża. Nie czułam z nim więzi emocjonalnej. Czułam się brzydka. Myślałam, że jestem zimną rybą i miałam wyrzuty sumienia.
A dziś wiem, że jestem w normie. Odczuwam pożądanie, pragnę zbliżeń. Ale tylko z ukochanym mężczyzną.
A że jestem sama, zarastam pajęczyną.

Zawsze mnie bolą takie wyznania. To czemu w ogóle za niego wychodziłaś ? Po co mu przysięgałaś ? Odczuwasz wyrzuty sumienia że go zwyczajnie okłamałaś ?

93

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
uleshe napisał/a:
słaba kobietka napisał/a:

Przez całe małżeńskie życie nie cierpiałam seksu. Nigdy go nie potrzebowałam i nie pragnęłam.Bo nie kochałam męża. Nie czułam z nim więzi emocjonalnej. Czułam się brzydka. Myślałam, że jestem zimną rybą i miałam wyrzuty sumienia.
A dziś wiem, że jestem w normie. Odczuwam pożądanie, pragnę zbliżeń. Ale tylko z ukochanym mężczyzną.
A że jestem sama, zarastam pajęczyną.

Zawsze mnie bolą takie wyznania. To czemu w ogóle za niego wychodziłaś ? Po co mu przysięgałaś ? Odczuwasz wyrzuty sumienia że go zwyczajnie okłamałaś ?

Mało go znałam. Zaszłam w ciążę. Rodzice woleli żywcem być zakopani w grobie, niż mieć mnie w ciąży w domu. Poszłam do niego. A potem zobaczyłam gdzie i do kogo poszłam. Dwie kolejne ciąże, brak własnych środków do życia. Jak byłam cicho, jakoś się kręciło. Wychodząc za mąż miałam dobre zamiary - pamiętam swoje myśli z dnia ślubu. Że go pokocham i stworzymy normalny dom, którego oboje wcześniej nie mieliśmy. Starałam się całe lata.
Nie mam wyrzutów sumienia. Tylko żal do siebie, że wcześniej nie znalazłam innego sposobu i innej drogi aby odejść.

94

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Czytając post w pierwszym momencie miałem wrażenie, że czytam o sobie. Nawet imię się zgadza....
Ale do rzeczy: sytuacja ta sama, staż podobny, sytuacja rodzinna także, z tą drobną różnicą, że "17 razy w roku" o których pisze autor to dla mnie nierealne marzenie. Bo u mnie "częstotliwość" zbliżeń to max 2 razy w roku, a bywały nawet dwuletnie przerwy.

No i etap chyba nie ten sam. Bo mimo wmawiania sobie, że "kocham żonę", wielkich planów na przyszłość itp na fali "kryzysu wieku średniego" poczułem nagle, że coś jest bardzo nie tak. Że kolokwialne "trzepanie gruchy" to nie do końca jest to czego w życiu oczekuje i że cholernie brakuje mi w nim czegoś więcej niż tylko partnerstwa gospodarczo-wychowawczego.  I nagle poczułem się, że przez te wszystkie długie lata małżeństw sam się po prostu oszukiwałem. I mam cholernie dość tych wszystkich frustrujących sytuacji kiedy po raz n-ty spotykam się z jakąś wymówką.

I to nie jest tak, że można życ bez seksu. Bo seks to nie tylko "wkładanie i wyjmowanie" ale i poczucie bliskości.

W zasadzie to teraz szukam chyba tylko pretekstu żeby się ewakuować.

95

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Nie masz wrażenia, że często gęsto podejście partnerki jest takie, że znów się do mnie dobiera, znowu tylko wkładać i wyjmować, taka mechanika? A zero pomyślunku, że chcesz bliskości, czułości? Nawet, gdy wspomnisz o tym, to udaje, że przyjmuje do wiadomości?

96

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
m4jkel napisał/a:

Nie masz wrażenia, że często gęsto podejście partnerki jest takie, że znów się do mnie dobiera, znowu tylko wkładać i wyjmować, taka mechanika? A zero pomyślunku, że chcesz bliskości, czułości? Nawet, gdy wspomnisz o tym, to udaje, że przyjmuje do wiadomości?


Oj kolego, czego ja nie próbowałem..
Raczej skłaniam się do opcji prezentowanej tu przez jedną z moich przedmówczyń - po prostu zero zainteresowania tematem. Próba jakiejkolwiek rozmowy na ten temat zbywana pod byle pretekstem z wyraźnie słyszaną w głosie irytacją.

Odnoszę wrażenie ze to takie zadowolenie z życia i osiągnięcie życiowych celów: stabilizacja finansowa jest, rodziną można się pochwalić przed koleżankami a i na fejsa można wrzucić fotki z romantycznego weekendu w Paryżu. Niech baby zazdroszczą.
A że to wszystko perfumeria i trzy metry mułu - nikt w to już nie będzie wnikał.

Tylko ja w tym wszystkim niewiadomo czego chce.
I wiesz co?.. odkąd zacząłem o tym mysleć to z każdym dniem zaczynam być coraz bardziej przekonany, że baba zmarnowała mi całą młodość...

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Marek_D napisał/a:

I wiesz co?.. odkąd zacząłem o tym mysleć to z każdym dniem zaczynam być coraz bardziej przekonany, że baba zmarnowała mi całą młodość...

Ona pewnie mysli podobnie o tobie, bo jak sam widzisz zostałeś zdegradowany do poziomu portfela, na sex się już nie łapiesz bo ona poprostu czuje do ciebie obrzydzenie na samą myśl twojego dotyku. Z dnia na dzień to się nie stało, że twoja żona straciła do ciebie szacunek i co najważniejsze pociąg fizyczny. Od gruma jest facetów co to myślą, że jak się ożenią to bedą mieli sex za darmo na żądanie. A tu figa. Wiesz zaczyna sie zwykle niewinnie. A to przytyłeś, a to włosów mniej na głowie, "bitchy tone" ci sier pojawił na codzień, zacząłeś ją irytować, i tak z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc to sie kumuluje. Sex coraz rzadziej no to nagle zaczynasz poruszać temat, zaczynasz "rozmawiać" ona mówi, że jest zmęczona i takie tam inne pierdoły. Frustracja narasta, robisz się nerwowy, Próbujesz ją przekupić, prezenty itd, jakieś wyjazdy no ale to dalej nie działa, w końcu masz dość i odpuszczasz. Nie inicjujesz wogóle i pogłębiasz sie w maraźmie. Potem piszesz na forum, że zmarnowała ci młodość. HEHE.

Pora wyjść ze schematu kolego.

98

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Marek_D napisał/a:

Ale do rzeczy: sytuacja ta sama, staż podobny, sytuacja rodzinna także, z tą drobną różnicą, że "17 razy w roku" o których pisze autor to dla mnie nierealne marzenie. Bo u mnie "częstotliwość" zbliżeń to max 2 razy w roku, a bywały nawet dwuletnie przerwy.

Podziwiam. Naprawdę szczerze. Jestem sobie w stanie wyobrazić świadomą decyzję o ascezie. Jestem w stanie wyobrazić sobie dłuższy celibat wynikający z obiektywnych przesłanek takich jak choroba, ciąża, połóg choć i w takich przypadkach przecież kiedy niewskazana jest penetracja, to są inne sposoby wink Powinni nadawać jakieś państwowe medale za męczeństwo za życia.

99

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Snake napisał/a:
Marek_D napisał/a:

Ale do rzeczy: sytuacja ta sama, staż podobny, sytuacja rodzinna także, z tą drobną różnicą, że "17 razy w roku" o których pisze autor to dla mnie nierealne marzenie. Bo u mnie "częstotliwość" zbliżeń to max 2 razy w roku, a bywały nawet dwuletnie przerwy.

Podziwiam. Naprawdę szczerze. Jestem sobie w stanie wyobrazić świadomą decyzję o ascezie. Jestem w stanie wyobrazić sobie dłuższy celibat wynikający z obiektywnych przesłanek takich jak choroba, ciąża, połóg choć i w takich przypadkach przecież kiedy niewskazana jest penetracja, to są inne sposoby wink Powinni nadawać jakieś państwowe medale za męczeństwo za życia.

O to też dostałbym medal big_smile Mam podobne statystyki co kolega powyżej. Dwuletniej przerwy nie miałem, ale ponad roczną tak.

100

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Jak to mówią - człowiek nie świnia, do wszystkiego się przyzwyczai. Muszę przyznać, że zawsze były to kwestie, które mnie niezmiernie frapowały. Dlaczego człowiek idący na śmierć nie ucieka, dlaczego facet wiążący się z kobietą jest z nią nawet jeśli seksu ma tyle co pryszczaty okularnik w bibliotece, a nawet ten co ma jest wyżebrany w poniżeniu i upodleniu.

101

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Snake napisał/a:

Jak to mówią - człowiek nie świnia, do wszystkiego się przyzwyczai. Muszę przyznać, że zawsze były to kwestie, które mnie niezmiernie frapowały. Dlaczego człowiek idący na śmierć nie ucieka, dlaczego facet wiążący się z kobietą jest z nią nawet jeśli seksu ma tyle co pryszczaty okularnik w bibliotece, a nawet ten co ma jest wyżebrany w poniżeniu i upodleniu.

Bo nic nie jest proste. To nie jest tak, że sytuacja jest z "winy" tylko żony. Wiem, że sam też częściowo do niej doprowadziłem. Poza tym jak wiadomo związki ewoluują. Namiętność gaśnie z czasem. Nie napędza jej już burza hormonów. Pewne różnice, które na początku wydawały się mniej istotne z czasem stają się bardziej znaczące. Z resztą to dotyczy nie tylko seksu. U Ciebie wszystko jest idealnie ? Może tak. A czy Twoja żona też tak twierdzi ? Czy żadnemu z Was z kimś innym nie byłoby lepiej ? Nie wiadomo. Kontekst takiej sytuacji jest bardzo szeroki i dużym uproszczeniem jest sprowadzanie tego do sytuacji czarno-białej, gdzie ktoś jest zły, a ktoś inny ofiarą.

102

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Misinx napisał/a:

Bo nic nie jest proste. To nie jest tak, że sytuacja jest z "winy" tylko żony. Wiem, że sam też częściowo do niej doprowadziłem.

Ok, to rozumiem. Przecież dlatego przewija się wątek, że panowie zrozumieli okres błędów i wypaczeń oraz starają się coś naprawić.

Misinx napisał/a:

Poza tym jak wiadomo związki ewoluują. Namiętność gaśnie z czasem. Nie napędza jej już burza hormonów. Pewne różnice, które na początku wydawały się mniej istotne z czasem stają się bardziej znaczące. Z resztą to dotyczy nie tylko seksu.

Ok, to też rozumiem... po 20 latach związku ale trzech, dziesięciu?

Misinx napisał/a:

U Ciebie wszystko jest idealnie ?

Nie wiem czym miałoby być idealnie. Na własny użytek uważam, że stan niezbędny, to jest taki, że o seksie się specjalnie nie myśli. To znaczy, że jest go mniej więcej tyle ile trzeba.

Misinx napisał/a:

A czy Twoja żona też tak twierdzi ?

Ha, ha właśnie w innym temacie napisałem, że nie należy przykładać zbytniej wagi do tego co mówi żona. Inaczej człowiek by się pogubił raz słysząc, że jest beznadziejny, a raz, że boski tongue Chociaż po latach stwierdziła, że jestem zdecydowanie lepszy, przynajmniej w sposób statystycznie odnotowywalny. Nawet pokusiła się o zgryźliwą uwagę, że musiałem przejść jakieś szkolenie tylko ciekawi ją z kim wink Ogólnie rzecz biorąc wprowadziło mnie to w lekki popłoch umysłowy, bo nie mogłem dojść, gdzie tkwiła różnica. Na pytanie wprost, pomijając różne takie padła dziwna odpowiedź - teraz się bardziej starasz! Nie musze dodawać, ze ta odpowiedź wywołała we mnie jeszcze większy popłoch umysłowy... wink

Misinx napisał/a:

Czy żadnemu z Was z kimś innym nie byłoby lepiej ? Nie wiadomo.

Tego się nie da rozwiązać teoretycznie tongue

103

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

nic nie jest proste, sytuacja się zmienia bo związek się zmienia... i przyzwyczajamy się z czasem do czegoś co na początku byłoby nie do pomyslenia ale przeciez na początku tego nie było, było inaczej ale z czasem się zmieniło... a to tylko rośnie wewnątrz..
potem..schematycznie jedna ze stron - ta "niezadowolona" która próbuje, rozmawia, cos chce zmienić ale moze tylko siebie - tylko jak?? sport? hobby? jak to właśnie o tę drugą stronę chodzi ... a potem dziwic się że ta "niezadowolona" strona szuka brakującego elementu gdzies poza skoro w związku tego brak zamiast rozejsc się - bo to najprostsze...  milion tematów obok o zdradzonych i zdradzających..
to chyba kolejny temat który sprowadza się do pytania: serce czy rozum??  sercem jestes przy wybrance ale rozum mówi uciekaj bo chyba marnujesz sobie z nią życie.. cóz z tego że przysięgałeś lepiej nie będzie..  a może będzie? może trzeba cos jednak w pozyciu zmienic jak sugeruje Misnix??  trudne pytanie..  czarne czy białe?? ja widzę wiecej kolorow.. i wciąż szukam odpowiedzi...  z innymi osobami czysto teoretycznie mogloby być podobnie po latach a może nie, tego nie dowiemy się :]

104

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

W moim przypadku jest to o tyle skomplikowane, że w sferze uczuciowej, codziennej rutyny i rodziny jako całości, to dbamy o to, ten kwiat jest ciągle podlewany. Byłem przekonany, że z brakiem seksu w parze idzie zanik uczuć ogólnie. Kończą się przytulenia, uściski, całusy, czułe słówka. Wnoszę to z obserwacji zachowania moich najbliższych, którzy nie byli zbytnio wylewni uczuciowo, a wiem, że z seksem było bardzo kiepsko (jak wyżej, raz na rok, dwa lata). Zamiast tego wzajemne pretensje, narzekania, brak czułości i wytykanie sobie wad, alkohol.
U mnie sfera uczuciowa nadal jest silna, nadal jest poczucie więzi emocjonalnej; poczucie, że przysięga małżeńska coś znaczy; dbanie o własną rodzinę i dom. Jednak to nie przekłada się na seks. A mówi się, że seks jest ważny, bo dodatkowo cementuje związek.

I jak pisałem w swoim wątku, temat można wałkować na 50 różnych sposobów, ale wspólny mianownik sprowadza się do jednego, że obojgu musi się chcieć dalej myśleć, że seks jest ważny. Jeśli jedna strona nagle zaczyna zmieniać stan rzeczy pojawia się konflikt potrzeb. Skoro żyjemy w wzajemnym poszanowaniu, to nie można naciskać drugiej strony, by wróciła na dawne tory, ale uważam, że można wymagać, by opowiedziała dlaczego odpuszcza, przestaje się starać. Jeśli naprawdę, ale to naprawdę bardzo kocha się tę osobę, że sama myśl o tym, że można by ja zdradzić i zniweczyć lata budowania domu i rodziny, boli w sercu, to nie warto tracić tego przez skok w bok (do Snake'a).

Doszło do tego, że i ja zaczynam czuć zobojętnienie. Mam dość walki o tę sferę. Po ostatniej gierce żony solidnie się wkurzyłem. Pod kołdrą zacząłem się oddalać od niej, no dosłownie strzeliłem focha. Życie przy tym nie pomaga, co raz większy stres i w pracy, i z dziećmi. Wszedłem w strefę doła. Przy tej okazji ponownie zweryfikowałem swoje życie i znów stwierdziłem, że za mało robię dla siebie, a za dużo poświęcam czasu innym.
Efekt jest taki, że żona zachowuje się, jakby na nowo zauważyła, że ma męża w domu, że ten facet też ma uczucia. Pyta mnie, czy jestem zły na nią. Gdy odpowiedziałem, że nie mam już sił się na nią złościć, to odniosłem wrażenie, że w końcu do niej dotarło. Mało co to zmienia.
Nie wiem dokąd to zaprowadzi, ale na ten moment mam to gdzieś. Skupiam się na sobie, a pałeczkę przekazuję żonie, żeby ona zaczęła się starać o nas. Czas pokaże czy zatęskni za mną w łóżku.

105

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
m4jkel napisał/a:

Jeśli naprawdę, ale to naprawdę bardzo kocha się tę osobę, że sama myśl o tym, że można by ja zdradzić i zniweczyć lata budowania domu i rodziny, boli w sercu, to nie warto tracić tego przez skok w bok (do Snake'a).

ONE TO uwielbiają! Nie bądź pan rura i nie pękaj!

m4jkel napisał/a:

Doszło do tego, że i ja zaczynam czuć zobojętnienie. Mam dość walki o tę sferę. Po ostatniej gierce żony solidnie się wkurzyłem. Pod kołdrą zacząłem się oddalać od niej, no dosłownie strzeliłem focha. Życie przy tym nie pomaga, co raz większy stres i w pracy, i z dziećmi. Wszedłem w strefę doła. Przy tej okazji ponownie zweryfikowałem swoje życie i znów stwierdziłem, że za mało robię dla siebie, a za dużo poświęcam czasu innym.
Efekt jest taki, że żona zachowuje się, jakby na nowo zauważyła, że ma męża w domu, że ten facet też ma uczucia. Pyta mnie, czy jestem zły na nią. Gdy odpowiedziałem, że nie mam już sił się na nią złościć, to odniosłem wrażenie, że w końcu do niej dotarło. Mało co to zmienia.

Ojejej, miś się popsuł? A taki był fajny, amerykancki...

106

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

One to uwielbiają? Hahahahaha. Misiu skrzywdzony, no tak. Szydera jest prosta, łatwa, na mnie nieskuteczna. Daruj sobie.

107

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Dlaczego zaraz szydera? U facetów zjawisko kochających zbyt mocno jest tak samo powszechne. ONE ha, ha lubią te gadki o miłości.

108

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Widocznie omylnie Cię zrozumiałem, że mówisz o zdradach. To, że lubią gadki o miłości - wiadomo. Ale nie w tym rzecz.

109

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
m4jkel napisał/a:

Doszło do tego, że i ja zaczynam czuć zobojętnienie. Mam dość walki o tę sferę. Po ostatniej gierce żony solidnie się wkurzyłem. Pod kołdrą zacząłem się oddalać od niej, no dosłownie strzeliłem focha. Życie przy tym nie pomaga, co raz większy stres i w pracy, i z dziećmi. Wszedłem w strefę doła. Przy tej okazji ponownie zweryfikowałem swoje życie i znów stwierdziłem, że za mało robię dla siebie, a za dużo poświęcam czasu innym.
Efekt jest taki, że żona zachowuje się, jakby na nowo zauważyła, że ma męża w domu, że ten facet też ma uczucia. Pyta mnie, czy jestem zły na nią. Gdy odpowiedziałem, że nie mam już sił się na nią złościć, to odniosłem wrażenie, że w końcu do niej dotarło. Mało co to zmienia.
Nie wiem dokąd to zaprowadzi, ale na ten moment mam to gdzieś. Skupiam się na sobie, a pałeczkę przekazuję żonie, żeby ona zaczęła się starać o nas. Czas pokaże czy zatęskni za mną w łóżku.

Wiesz, że to może zadziałać? Jeśli dotrze do niej, że "dobiła Cię do granicy", co ma odbicie w Twoim zachowaniu, to może się tego przestraszyć. Dlaczego? Bo uporczywy brak współżycia, który co najmniej jedną ze stron skazuje na cierpienie, o frustracji nie wspominając, ma swoje konsekwencje i nie uwierzę, że ona nie jest tego świadoma. Poczuje się niepewnie, kiedy nagle przestaniesz zwracać na nią uwagę, zbliżać się do niej, zabiegać o seks, zacznie zastanawiać się skąd ta nagła zmiana i czy przypadkiem jej pozycja, bo przecież w pewien sposób była w Waszej relacji górą, nie została zachwiana. Przede wszystkim jednak może spanikować w wyniku obawy, że tego seksu, którego z nią nie miałeś, poszukałeś gdzieś indziej. 
Jednym słowem terapia szokowa to czasem najlepsze lekarstwo na zmiany.

110

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

post przeniesiony

MarekF napisał/a:

Witam.
Jakiś czas temu poruszyłem pewien temat na tutejszym forum. Z całością możecie zapoznać się w podanym linku. https://www.netkobiety.pl/search.php?ac … _id=379723 Od tego czasu jakoś sobie radziłem. Niedawno mieliśmy rocznice ślubu która wypadał tuz przed naszym wspólnym urlopem. Jak to na rocznice przygotowałem kolację, winko, kwiaty i czekałem na moja małżonkę aż wróci z pracy. Doskonale rozumiem że po pracy można być zmęczonym. Jednak ona najzwyczajniej w świecie zasiadła do kolacji burknęła że niepotrzebnie się fatygowałem z kwiatami. zjadał umyła się i poszła spac. No jaki był efekt wiadomo. Uniesiony dumą usadowiłem się na kanapie i tak spedziłem noc. Następnego dnia nastąpiła gorąca wymian korespondencji SMS. Z tego wyszło że:

- nie wiadomo czego znów się czepiam.
- moja żona boi się wracać z pracy bo znów będę coś od niej chciał ( chociaż kochamy się raz w miesiącu i moim prośba żeby przynajmniej było dwa razy pozostają bez odzewu)
- że ciągle mamy na tapecie jeden i ten sam temat.
- że ona nie ma z tym problemu.
Doszło nawet do tego że  jako że mieliśmy spędzić ten urlop 1 tydzień nad morzem a 2 w górach  najlepiej jak pojedziemy z dzieciakami na urlopu osobno po tygodniu każdy. Bo skoro nie umiemy się dogadać to najlepiej tak będzie. I to ja mam powiedzieć dzieciom że się między nami nie układa i dlatego jedziemy osobno.
Finalnie pojechaliśmy na urlop razem. I co ciekawe zachowywała się jakby nic się nie stało. Z czego dowiedziałem się że ta cała akcja z rocznica była po to żeby utrzeć mi nosa bo tak wnioskuję liczyłem na coś w ten dzień a ona postanowiła inaczej.
Jestem rozwalony emocjonalnie. Nie potrafię sobie poradzić z ta sytuacją. Jestem w kropce. Z jednej strony nie potrafię się pogodzić z tym że moje życie seksualne kończy się wieku 40 lat. Z drugiej boję się rozbić rodzinę.

111

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Hmmm...  Ja to widzę tak.  Masz dwa wyjścia. Pierwsze zaakceptować  że seksu nie ma i nie będzie.  Drugie wziąć rozwód. 

Szkoda  że żona  nie chce nic  zmienić... 
Może pokaż  jej ten post i niech żona przedstawi  swój punkt widzenia?

112 Ostatnio edytowany przez Ajko (2020-09-06 23:38:56)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Marek już ci ludzie pierdyliard rożnych przemyśleń napisali. Może starczy już tego jęczenia i czas pójść na terapię ale z sobą samym, by się odnaleźć, by się zrozumieć, by wreszcie stanąć za sobą samym, by zrozumieć dlaczego się boisz zmian na lepsze, dlaczego pozwalasz tak się traktować. Póki ty nic nie zmieniasz, póty twoja żona się nie zmieni na pewno. Ty ją w tym utwierdziłeś, że nie musi się zmieniać. Wręcz za bycie oschłą dostaje nagrody w postaci romantycznych wieczorów, wyjazdów wspólnych. Dostaniesz komendę przestań i już wszystko wraca do jej wygodnej normy. Ona musi, a wręcz mam wrażenie potrzebuje nieświadomie czuć, że cię traci wtedy zaczyna się nakręcać na jako takie staranie. Tylko  z kolei ty taki nie jesteś by bawić się w dziwne gierki, pragniesz uczciwie być dla niej ważnym. Niestety tego nie dostaniesz, dlatego czas poszukać dla siebie porady, pomocy u terapeuty. Może to pozwoli ci odnaleźć się w twoim smutnym świecie bez czułości, intymności, zrozumienia, bycia kimś ważnym dla ukochanej osoby.

113

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
MarekF napisał/a:

Jak to na rocznice przygotowałem kolację, winko, kwiaty i czekałem na moja małżonkę aż wróci z pracy. Doskonale rozumiem że po pracy można być zmęczonym. Jednak ona najzwyczajniej w świecie zasiadła do kolacji burknęła że niepotrzebnie się fatygowałem z kwiatami. zjadał umyła się i poszła spac. No jaki był efekt wiadomo. Uniesiony dumą usadowiłem się na kanapie i tak spedziłem noc. Następnego dnia nastąpiła gorąca wymian korespondencji SMS. Z tego wyszło że:

- nie wiadomo czego znów się czepiam.
- moja żona boi się wracać z pracy bo znów będę coś od niej chciał ( chociaż kochamy się raz w miesiącu i moim prośba żeby przynajmniej było dwa razy pozostają bez odzewu)
- że ciągle mamy na tapecie jeden i ten sam temat.
- że ona nie ma z tym problemu.

MarekF napisał/a:

Finalnie pojechaliśmy na urlop razem. I co ciekawe zachowywała się jakby nic się nie stało. Z czego dowiedziałem się że ta cała akcja z rocznica była po to żeby utrzeć mi nosa bo tak wnioskuję liczyłem na coś w ten dzień a ona postanowiła inaczej.

Marek, kiedy czujesz że coś jest nie tak, to niemal w 100% masz rację.  Ukaranie partnera za jakieś przewinienie to jedno, ale karanie partnera za to że robi coś dobrze to jest już "mind f**king level hard".  Obawiam się, że jesteś ofiarą przemocy psychicznej/emocjonalnej.  Twoja żona stosuje taktyki, które są charakterystyczne dla narcyzów, socjopatów i psychopatów.  Ona celowo cię rani zaniżając twoje poczucie wartości.  Kiedy ty protestujesz, ona zaprzecza twojej percepcji rzeczywistości, robiąc z ciebie wariata.  Ty się zaczynasz zastanawiać czy z tobą rzeczywiście coś jest nie tak.  To jest technika perfidnej manipulacji nazywana po angielsku "gaslighting".

Koniecznie zapoznaj się z narcyzami, socjopatami i psychopatami, oraz z ich technikami manipulacji.  Zapoznaj się z gaslighting-iem.  Nawet jeśli twoja żona nie ma wyżej wymienionych zaburzeń osobowości, to ta wiedza da ci silną tarczę obronną przed manipulacją.  Rówież naucz swoje dzieci żeby nie dawały się źle traktować.  Polecam kanały YouTube "OcalSiebie", "Tatiana Mitkowa".

Czytając twój wpis przypomniałem sobie o historii kobiety która traktowała męża podle i eskalowała podłość im bardziej mąż się starał.  Jest to o tyle ciekawe, że to ona sama napisała szczerze na Reddit jak go świadomie gnoiła i jaki był jej proces myślowy.  Poniżej masz narrację tej historii z komentarzem z kanału "Better Bachelor":

Marek, szanuj siebie.  Masz jedno życie i nie jest ono po to żeby ktoś inny wycierał sobie o ciebie buty.  Przestań się płaszczyć przed żoną.  Kobiety nienawidzą słabych mężczyzn.  A jeśli sprawy poszły za długo i za daleko w złą stronę, planuj rozwód i nigdy więcej nie kajaj się przed żadną kobietą.  Stań się silnym i niezależnym mężczyzną.

114

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Snake napisał/a:
MarekF napisał/a:

Czy seks 1 w miesiącu to normalna rzecz

Tak, normalna.

MarekF napisał/a:

i czy moje wymagania nie podchodzą pod jakieś zboczenie

Nie podchodzą.

Seks raz w miesiącu to norma? Przecież takie pary w podobnym wieku kochają się ze 2- 3 razy w TYGODNIU. Już nie wspomnę o tym, że kobieta przed 40 jest bardziej świadoma swojego ciała i pożądania.
A zboczeniem dla każdego jest co innego. Wszystko zależy jak się na to patrzy. Ale Ty na pewno nie jesteś smile

115

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Byłem tam Marek, wiem o czym piszesz, nic nie zrobisz, to bedzie bicie głową w mur. Jakbys jej dzisiaj oznajmil, ze odchodzisz pewnie przez kilka tygodni mialbys ten upragniony seks i nawet byloby z fajerwerkami. Ale realnie juz jestescie w punkcie bez odwrotu, ona nie patrzy na ciebie jako faceta, nie stara sie nic z tym zrobic, jesteś na straconej pozycji. Zyjesz jak zombie, przeznaczasz całą energię na to, zeby to zrozumieć, naprawić, polepszyć. Wiem, ze ją kochasz, ze macie dzieci, ze zobowiązania... Ale nie zapominaj o sobie - tego właśnie chciałeś od życia? Ciągła frustracja, niespełnienie, niskie poczucie wartości, poczucie winy? Nie szukaj sobie nikogo na boku, odejdź od swojej zony dla siebie - zobaczysz, ze po drugiej stronie moze być lepiej.

116 Ostatnio edytowany przez m4jkel (2020-09-08 21:14:33)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

"Marek, szanuj siebie.  Masz jedno życie i nie jest ono po to żeby ktoś inny wycierał sobie o ciebie buty.  Przestań się płaszczyć przed żoną.  Kobiety nienawidzą słabych mężczyzn.  A jeśli sprawy poszły za długo i za daleko w złą stronę, planuj rozwód i nigdy więcej nie kajaj się przed żadną kobietą.  Stań się silnym i niezależnym mężczyzną."

Amen.
Nie chodzi o to, byś nagle stał się samcem alfa, ale faktycznie zaczął stawiać na swoim. Przepraszam za określenie, ale jakby mi żona wyszła z pomysłem osobnych wakacji, to bym zj...ł jak psa. Do tego stopnia, żeby siedziała na kanapie i nic tylko mrugała oczami, z otwartą buzią z niedowierzania, że ją ochrzaniłem.  Takich głupich pomysłów i podejścia do drugiej osoby nie należy tolerować. Dałeś się w tym momencie pomiatać. I to działa w obie strony, jak mąż wymyśla podobne głupoty, to należy mu to wyperswadować.
W sytuacji o miły wieczór, który ona koncertowo olała, to nie usiadłbym na kanapie i tak spędził noc, tylko powiedział prosto w oczy, co myślę o jej podejściu do Twoich starań. Powinna poczuć, że sprawia Ci przykrość. To jej powinno być przykro. Normalna osoba by doceniła starania drugiej osoby, a gdyby była zbyt zmęczona to zwyczajnie przeprosiła, podziękowała za starania i tyle.

Zrobiłem się nieco "twardszy", nieco mocniej nastroiłem strunę męskiego podejścia do pewnych spraw i mam większy posłuch u żony i dzieci, więcej seksu (przez 2 lata było raz w miesiącu), więcej uwagi, więcej szacunku, w zamian odwdzięczam się tym samym. Coś w tym jest.

Na Twoim miejscu przestałbym zabiegać o seks, a zajął się wpierw sobą. Albo to zauważy i zacznie na Ciebie inaczej spoglądać, albo dalej będzie żyła w swojej narcystycznej bańce i czekają Cię trudne decyzje.

Posty [ 66 do 116 z 116 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024