Problem z pożądaniem w małżeństwie. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 116 ]

1

Temat: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Na wstępie chciałbym wszystkich przywitać.

Mam na imię Marek i od 15 lat jestem w związku małżeńskim. Bardzo kocham swoją żonę i piszę dla tego, że wyczerpałem już wszelakie sposoby na rozwiązanie problemu, z którym od kilku lat się zmagam. Jako małżeństwo dość dobrze radzimy sobie finansowo. Mamy 3 dzieci, które nie sprawiają mniej ani więcej problemów w porównaniu z naszymi znajomymi. Więc na pierwszy rzut oka możemy wydawać się szczęśliwą parą. Od zawsze chodzi takie powiedzenie, że w małżeństwie można kłócić się o trzy rzeczy: pieniądze, dzieci oraz sex. Jako że dwie pierwsze rzeczy działają u nas w miarę dobrze to jak można się domyślić ta trzecia pozostawia wiele do życzenia. Niestety, ale od samego początku moja małżonka przejawiała umiarkowane zainteresowanie sprawami związanymi ze sferą intymna. Jak,wiadomo na samym początku jak to bywa zazwyczaj wszytko wydawało się normalne i nie miałem z tym problemu. Jednak z biegiem czasu częstotliwość naszym zbliżeń intymnych znacznie się zmniejszył. Wiem że nie ma czegoś takiego jak norma uprawiania sex. Że wszystko zależy od charakteru oraz relacji pomiędzy partnerami. Jednak doszliśmy do takiego miejsca, gdzie w roku kochamy się 17 razy. Bywają miesiące, że kochamy się jedna raz. Chciałbym wspomnieć, że wszystkie te "ekscesy" zawsze prowokowane są przez moją osobę. Muszę anonsować się wcześniej aluzjami, SMS-em, listami zostawianymi w torebce typu: "Chciałbym dzisiaj zobaczyć twe nagie ciało w blasku świec." itp. Przez całe 15 lat może były dwie sytuacje, w których moja małżonka sprowokowała sama taką sytuację. Raz jak wróciła z imprezy i troszkę podchmielona wskoczyła nago do łóżka oraz raz jak wyjeżdżałem na miesięczną delegację odprawiła dzieci do teściowej, aby tak teraz myślę zaspokoić mojej potrzeby, abym nie narobił jakichś głupot. Jeśli chodzi o sam akt to raczej odbywa się w klasyczny sposób. Bez szaleństw typu sex oralny itp. Oczywiście jak się kochamy to wszytko jest ok. Oboje czerpiemy z tego przyjemność i raczej nie mamy problemów z osiągnięciem satysfakcji. Jednak aby do tego doszło najpierw muszę dokonać sporego wstępu oraz zapowiedzi bo nie mam co liczyć na cokolwiek z strony mojej małżonki. Oczywiście wielokrotnie na różne sposoby starałem się ten problem poruszyć rozmowach. Jednak za każdym razem moja żona traktowała to jak atak z mojej strony. Uważa ze żadnego problemu nie ma. Że to ja mam problem. Że jej wystarcza że jestem, że mamy dzieci i dom. Kiedyś podczas jednej z takich rozmów usłyszałem, że ona nie musiałaby uprawiać sexu w ogóle. Że dla niej nie ma to znaczenia. Troszkę ciężko mi uwierzyć ze 37 letnia kobieta nie ma potrzeb, fantazji erotycznych. Nie mogę liczyć na jakiekolwiek zbliżenie w ciągu dnia. Raczej wygląda to tak, że ona kładzie się do łózka odwraca się plecami a ja podejmuje próbę podbicia „fortu”. Zazwyczaj kończy się to porażką. Co rodzi we mnie złość. Z biegiem lat nauczyłem się z tym żyć. Jednak wymaga to tłumienia w sobie mojego pożądania. Bardzo kocham swoją żonę i nigdy nie pomyślałem, żeby ją zdradzić. Jednak parokrotnie przeszło mi przez myśl, że być może ten brak zainteresowania sexem nie bierze się z niczego. Oczywiście jestem zazdrosny.
Drogie Panie być może wy pomożecie mi w zrozumieniu mojej małżonki. Być może to jest normalne i rzeczywiście to ze mną jest coś nie tak.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Może w grę wchodzi traktowanie partnerki w ciągu dnia? Dbasz o nią? Mówisz miłe słowa od czasu do czasu?
Uwierz mi ze nie wystarczy być miłym i kochanym tylko podczas seksu albo parę minut przed.
Pomagasz jej w obowiązkach domowych? Przy dzieciach?
Czy Twoja kobieta czuje się dowartosciowana i piękna? Jeżeli nie, musisz zrobić wszystko żeby to wróciło.
Male prezenty, urocze gesty, miłe słowa, wspólnie spędzony czas tylko we dwoje...

Zwróć uwagę czy przez te lata nie zmieniłeś się Ty. Wygląd, dbanie o sobie. To też ma znaczenie.

3

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
MarekF napisał/a:

Na wstępie chciałbym wszystkich przywitać.

Mam na imię Marek i od 15 lat jestem w związku małżeńskim. Bardzo kocham swoją żonę i piszę dla tego, że wyczerpałem już wszelakie sposoby na rozwiązanie problemu, z którym od kilku lat się zmagam. Jako małżeństwo dość dobrze radzimy sobie finansowo. Mamy 3 dzieci, które nie sprawiają mniej ani więcej problemów w porównaniu z naszymi znajomymi. Więc na pierwszy rzut oka możemy wydawać się szczęśliwą parą. Od zawsze chodzi takie powiedzenie, że w małżeństwie można kłócić się o trzy rzeczy: pieniądze, dzieci oraz sex. Jako że dwie pierwsze rzeczy działają u nas w miarę dobrze to jak można się domyślić ta trzecia pozostawia wiele do życzenia. Niestety, ale od samego początku moja małżonka przejawiała umiarkowane zainteresowanie sprawami związanymi ze sferą intymna. Jak,wiadomo na samym początku jak to bywa zazwyczaj wszytko wydawało się normalne i nie miałem z tym problemu. Jednak z biegiem czasu częstotliwość naszym zbliżeń intymnych znacznie się zmniejszył. Wiem że nie ma czegoś takiego jak norma uprawiania sex. Że wszystko zależy od charakteru oraz relacji pomiędzy partnerami. Jednak doszliśmy do takiego miejsca, gdzie w roku kochamy się 17 razy. Bywają miesiące, że kochamy się jedna raz. Chciałbym wspomnieć, że wszystkie te "ekscesy" zawsze prowokowane są przez moją osobę. Muszę anonsować się wcześniej aluzjami, SMS-em, listami zostawianymi w torebce typu: "Chciałbym dzisiaj zobaczyć twe nagie ciało w blasku świec." itp. Przez całe 15 lat może były dwie sytuacje, w których moja małżonka sprowokowała sama taką sytuację. Raz jak wróciła z imprezy i troszkę podchmielona wskoczyła nago do łóżka oraz raz jak wyjeżdżałem na miesięczną delegację odprawiła dzieci do teściowej, aby tak teraz myślę zaspokoić mojej potrzeby, abym nie narobił jakichś głupot. Jeśli chodzi o sam akt to raczek odbywa się w klasyczny sposób. Bez szaleństw typu sex oralny itp. Oczywiście jak się kochamy to wszytko jest ok. Oboje czerpiemy z tego przyjemność i raczej nie mamy problemów z osiągnięciem satysfakcji. Jednak aby do tego doszło najpierw muszę dokonać sporego wstępu oraz zapowiedzi bi nie mam co liczyć na cokolwiek z stromy mojej małżonki. Oczywiście wielokrotnie na różne sposoby starałem się ten problem poruszyć rozmowach. Jednak za każdym razem moja żona traktowała to jak atak z mojej strony. Uważa ze żadnego problemu nie ma. Że to ja mam problem. Że jej wystarcza że jestem, że mamy dzieci i dom. Kiedyś podczas jednej z takich rozmów usłyszałem, że on nie musiałaby uprawiać sexu w ogóle. Że dla niej nie ma to znaczenia. Troszkę ciężko mi uwierzyć ze 37 letnia kobieta nie ma potrzeb, fantazji erotycznych. Nie mogę liczyć na jakiekolwiek zbliżenie w ciągu dnia. Raczej wygląda to tak, że ona kładzie się do łózka odwraca się plecami a ja podejmuje próbę podbicia „fortu”. Zazwyczaj kończy się to porażką. Co rodzi we mnie złość. Z biegiem lat nauczyłem się z tym żyć. Jednak wymaga to tłumienia w sobie mojego pożądania. Bardzo kocham swoją żonę i nigdy nie pomyślałem, żeby ją zdradzić. Jednak parokrotnie przeszło mi przez myśl, że być może ten brak zainteresowania sexem nie bierze się z niczego. Oczywiście jestem zazdrosny.
Drogie Panie być może wy pomożecie mi w zrozumieniu mojej małżonki. Być może to jest normalne i rzeczywiście to ze mną jest coś nie tak.

Coraz więcej na Forum tego typu wątków.
Dużo się nad tym zastanawiałam, wiesz, ja myślę, że problem leży w edukacji seksualnej wyniesionej z domu. Czy żona pochodzi z religijnej rodziny?
Mało który rodzic potrafi mądrze rozmawiać z dzieckiem o seksie, potrzebach fizycznych, masturbacji, etc.

Pamiętam, jak mnie kiedyś mama przyłapała na masturbacji, strasznie mnie zawstydziła i gdybym miała inny charakter, to pewnie do dzisiaj orgazm by mi się kojarzył ze wstydem. Dopiero w późniejszym wieku udało mi się z nią porozmawiać "na spokojnie" na pewne tematy.

Ogólnie wydaje mi się, że sporo kobiet uważa, że nie wypada im mieć potrzeb i "szaleć" w łóżku. Według nich kobieta ma być uległa i nie wychylać się zbytnio poza szereg. To błędne myślenie, blokuje kobiety i jest potem źródłem frustracji.

Pogadaj szczerze z żoną. Powiedz jej, że w chęci do uprawiania seksu nie ma nic złego. Zapytaj ją, o czym marzy. Może jest coś, o czym Ci nigdy nie powiedziała, a chciałaby zrobić.
Jeśli nie będzie skutków, pozostaje seksuolog.

4

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Ona NIE potrzebuje seksu. Może czasem jak ma ochotę to sobie zrobi dobrze sama. Ma dom, dzieci, stabilizację i zaangażowanego męża.

Seeeeks? A cóż to jest? Przereklamowana zabawa na którą się czekało, poznało i teraz już jest niepotrzebna...? A może seks to taka bliskość dwojga ludzi co musi być właśnie przy świecach celebrowana, oczekiwana zbudowanym przez cały dzień napięciu? Raz na miesiąc czy kilka miesięcy? 

Musisz się bardzo starać, aby mieć seks, a ona ulega Tobie, twojemu naporowi, dla świętego spokoju. Ona nie potrzebuje, ale Ty owszem.

Zatem są dwa wyjścia:

1. będziesz ją gwałcił, czyli doprowadzał do sytuacji, kiedy ona robi coś na co nie ma ochoty
2. albo będziesz gwałcił siebie, czyli żył w udręczeniu z powodu braku seksu

smile smile Zdradzić nie możesz, bo obiecałeś wierność. Ona zaś nie poczuwa się, abyś miał odpowiednią ilość seksu, i raczej tego nie ślubowała... nawet jeśli ksiądz daje rozwód z powodu braku seksu, to ten rozwód daje jak zupełnie przez długi okres czasu nie ma seksu w małżesństwie.

Zatem jesteś ud****iony w monopolu. Masz wybór 1 lub 2 jak wyżej.


No i na koniec... takie światełko w tunelu... skoro twoja żona nie chce z Tobą seksu, to może jakaś inna pani by chciała?

5

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

-------------P O R O Z M A W I A Ć -------------
Czy żona wie o Twoich potrzebach i oczekiwaniach. Porzuc zle pojmowaną dume, wstyd czy kobiecy sposob logiki 'przecież powinien sie domyślić". Kawa na ławę.

6

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
foggy napisał/a:

-------------P O R O Z M A W I A Ć -------------
Czy żona wie o Twoich potrzebach i oczekiwaniach. Porzuc zle pojmowaną dume, wstyd czy kobiecy sposob logiki 'przecież powinien sie domyślić". Kawa na ławę.

Przecież rozmawiał ale żona uważa że nie ma problemu. Cyngi ma rację zachowanie wyniesione z domu robią swoje i nic to nie zmieni. Seks tylko do robienia dzieci i aby partner miał namiastkę raz na miesiąc normalności bo jej seks jest niepotrzebny. Chyba za długo to już trwa aby miało się radykalnie jakoś zmienić. Czasami postawienie sprawy na ostrzu noża poprawia sytuację ale nie na długo.

7

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Rozmowy NIC nie dadzą. Ale można sobie rozmawiać i rozmawiać i próbowaći i próbować... grozić i się kłócić... Robić tak aż ktoś, czyli w tym przypadku mąż, sobie udowodni na przestrzeni wielu lat do niczego nie doszedł.

Czy to nie jest typowy problem -- "jak spowoodwać aby kobieta, która nie chce ze mną seksu jednak poszła na seks?"
Wiem, że to akurat jest jego żona... ale ona nie chce seksu (*).

Po prostu trzeba dać żonie spokój. Przestać za nią biegać aby dała seks.


(*) bycie miłym nie pomoże... ani zmywanie garów i robienie prania...   ani świece, ani nowe ciuszki... ani rozpalanie jej smsami w ciągu dnia... ani romantyczne rozmowy od rana.... nic, nic... no way.

8

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Dziękuję wszystkim za włączenie się do dyskusji.


tenebriss napisał/a:

Może w grę wchodzi traktowanie partnerki w ciągu dnia? Dbasz o nią? Mówisz miłe słowa od czasu do czasu?
Uwierz mi ze nie wystarczy być miłym i kochanym tylko podczas seksu albo parę minut przed.
Pomagasz jej w obowiązkach domowych? Przy dzieciach?
Czy Twoja kobieta czuje się dowartosciowana i piękna? Jeżeli nie, musisz zrobić wszystko żeby to wróciło.
Male prezenty, urocze gesty, miłe słowa, wspólnie spędzony czas tylko we dwoje...

Zwróć uwagę czy przez te lata nie zmieniłeś się Ty. Wygląd, dbanie o sobie. To też ma znaczenie.

Jeśli chodzi o sprawy domowe to raczej wszystko w normie.  Pomaganie w domu oraz przy dzieciach uważam za normalną rzecz i tak też jest.  To raczej ja częściej używam miłych słówek. Nie pamiętam kiedy ostatni raz usłyszałem od tak że mnie kocha. Co do wyglądu to oboje nie jesteśmy wycięci z "journala" Mamy swoje wady i jesteśmy ich świadomi.   

Wielokrotnie podejmowałem temat w różnych formach. Na początku uniesiony dumą zarzucałem focha. Potem starałem się rozmawiać. Kiedy widziałem zdziwienie w oczach że przecież nic takiego się nie dzieje a te rozmowy zbyt dużo mnie kosztowały pisałem długie listy z wyjaśnieniem tego co czuje jakie są moje potrzeby, że przecież nie chce jej robić krzywdy tylko po porosty zwyczajnie tęsknie oraz pragnę ją. Początkowo nawet moja małżonka podejmowała temat i jakoś starała się " wytłumaczy " Jednak ostatnio po moim liście zadzwoniła do mnie i powiedziała że gdyby ktoś czytał ten list to pomyślałby że nasze małżeństwo przechodzi jakiś kryzys i że przecież wcale tak nie jest. Że ona jest szczęśliwa w tym małżeństwie i że przecież powinienem wiedzieć że mnie kocha.

To wszystko zmieniało się z biegiem lat. Oczywiście może to brzmieć jak relacja jakiegoś zboczka który ciągle myśli o seksie. To nie jest tak że co chwilę kłócimy się o to. Jednak z wiekiem coraz ciężej jest mi zrozumieć tą oziębłość. Ciągle myślę jak wiele wspaniałych chwil oraz doznań moglibyśmy doświadczyć. Jak wiele nam umyka. 

Jako mężczyzna nigdy nie miałem problemu z nawiązywaniem kontaktów z kobietami. Jednak ciężko mi dopuścić do siebie myśl o tym żeby zdradzić żonę.

9

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
MarekF napisał/a:

Oczywiście jak się kochamy to wszytko jest ok. Oboje czerpiemy z tego przyjemność i raczej nie mamy problemów z osiągnięciem satysfakcji.

Jak bardzo trzeba być naiwnym, żeby w to wierzyć?

Zaklinanie rzeczywistości.

10

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
uzytkownik444 napisał/a:
MarekF napisał/a:

Oczywiście jak się kochamy to wszytko jest ok. Oboje czerpiemy z tego przyjemność i raczej nie mamy problemów z osiągnięciem satysfakcji.

Jak bardzo trzeba być naiwnym, żeby w to wierzyć?

Zaklinanie rzeczywistości.

Rozważałem taka możliwość, że być może moja żona nie czerpie przyjemności z tego. To był wiele wyjaśniało.

11

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
MarekF napisał/a:
uzytkownik444 napisał/a:
MarekF napisał/a:

Oczywiście jak się kochamy to wszytko jest ok. Oboje czerpiemy z tego przyjemność i raczej nie mamy problemów z osiągnięciem satysfakcji.

Jak bardzo trzeba być naiwnym, żeby w to wierzyć?
Zaklinanie rzeczywistości.

Rozważałem taka możliwość, że być może moja żona nie czerpie przyjemności z tego. To był wiele wyjaśniało.

Albo Twoja żona nie potrzebuje seksu-z różnych przyczyn albo jesteś dla niej aseksualnym partnerem i nie pociągasz jej. Ta radość z seksu umyka Tobie a nie jej. Te liściki i sms-y to dla mnie taka dziecinada trochę, takie proszenie się o seks a to już jest upokarzające.

12 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-11-19 12:04:01)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Myślisz że żona reglamentując Ci seks robi coś złego dla waszego małżeństwa?
Tymczasem może być wręcz odwrotnie.
Gdyby była cały czas dostępna choćby nie wiem jak dobry był wasz seks to znudzllaby Ci się dawno.
Tak działa męska głowa.
A tu proszę, wiersze do torebki piszesz.
Mądra kobieta po prostu.
Może też podświadomie chce zmarginalizować tę sferę, z czego też jest korzyść taka, że przecież gdy seks będzie tak ważny to o tak po 40 przegrałaby rywalizację z 20 latkami w Twojej głowie.
Albo uznałbyś że może Cię zdradza skoro to dla niej ważną dziedziną.
Może więc jest mądrzejsza niż myślisz.
Więc bierz co dają, coś sobie więcej możesz wynegocjować i uwierz że najprawdopodobniej nasycony w tym nie byłbyś szczęśliwszy.
Nie, prosząc w jej oczach się nie upokarzasz. Dla niej jest to dowodem miłości który jej składasz.
I piszę to jako żona, która tak mądra nie była smile

13 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-11-19 12:52:13)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Ela210 napisał/a:

Myślisz że żona reglamentując Ci seks robi coś złego dla waszego małżeństwa?
Tymczasem może być wręcz odwrotnie.
Gdyby była cały czas dostępna choćby nie wiem jak dobry był wasz seks to znudzllaby Ci się dawno.
Tak działa męska głowa.
A tu proszę, wiersze do torebki piszesz.
Mądra kobieta po prostu.
Może też podświadomie chce zmarginalizować tę sferę, z czego też jest korzyść taka, że przecież gdy seks będzie tak ważny to o tak po 40 przegrałaby rywalizację z 20 latkami w Twojej głowie.
Albo uznałbyś że może Cię zdradza skoro to dla niej ważną dziedziną.
Może więc jest mądrzejsza niż myślisz.
Więc bierz co dają, coś sobie więcej możesz wynegocjować i uwierz że najprawdopodobniej nasycony w tym nie byłbyś szczęśliwszy.
Nie, prosząc w jej oczach się nie upokarzasz. Dla niej jest to dowodem miłości który jej składasz.
I piszę to jako żona, która tak mądra nie była smile

Ty tak na poważnie? Reglamentacja. Choć niby cały czas jest dostępna autor ciągle słyszy głos: Nie ma takiego numeru lub numer który chce zrobić z nią jest nieosiągalny nie wiadomo jak długo.

14 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-11-19 13:31:55)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Janix. Mi tez się nie podoba ten wniosek:)
Ale cóż. Prawda nas wyzwoli.
I numer nie jest cały czas zajęty. Bo to byłoby bez sensu.
Poza tym cały czas zajęty to znaczy czegoś tam ludzie szukają.:)
Gdyby znalazł kochankę nawet znudzilaby mu się sie szybko a mógłby ryzykować komplikacje.
Więc to nie jest dobra droga. Takie ryzyko z powodu seksu?
Jak mu bardzo źle lepsze i bez komplikacji prostytutki.
No chyba że chce się rozstać z żoną i szukać wiatru w polu.

15

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Ela210 napisał/a:

Myślisz że żona reglamentując Ci seks robi coś złego dla waszego małżeństwa?
Tymczasem może być wręcz odwrotnie.
Gdyby była cały czas dostępna choćby nie wiem jak dobry był wasz seks to znudzllaby Ci się dawno.
Tak działa męska głowa.
A tu proszę, wiersze do torebki piszesz.
Mądra kobieta po prostu.
Może też podświadomie chce zmarginalizować tę sferę, z czego też jest korzyść taka, że przecież gdy seks będzie tak ważny to o tak po 40 przegrałaby rywalizację z 20 latkami w Twojej głowie.
Albo uznałbyś że może Cię zdradza skoro to dla niej ważną dziedziną.
Może więc jest mądrzejsza niż myślisz.
Więc bierz co dają, coś sobie więcej możesz wynegocjować i uwierz że najprawdopodobniej nasycony w tym nie byłbyś szczęśliwszy.
Nie, prosząc w jej oczach się nie upokarzasz. Dla niej jest to dowodem miłości który jej składasz.
I piszę to jako żona, która tak mądra nie była smile


Na serio???? Jestem w szoku.

16

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Marku różne mogą być przyczyny braku ochoty na seks  choroba (np.tarczycy), tabletki antykoncepcyjne, strach przed ciążą, zaburzenia hormonalne, zmęczenie itd. Nie poddawaj się w dialogu z żoną. Pisz jej, albo mów, co to dla ciebie znaczy, jak się czujesz. Gdy żona ci odpowiedziała po liście , że ktoś mógłby przypuszczać, że macie kryzys w związku, to przecież sam wiesz, że tak jest i tak jej powinieneś odpowiedzieć. Ludzie mają taką przypadłość, że nie rozumieją 2 strony dopóki sami tego nie doświadczą. Nie zaprzestawaj konfrontacji. Ciekawa jestem jakie dla twojej żony są ważne oznaki czułości, miłości. Spytaj ją  jak ona by się czuła gdybyś jej tego nie dawał, a potem jakby o to prosiła, zbywał ją i udawał, że ty nie widzisz problemu. Twoja żona  stąpa po cienkim lodzie, bo nawet jeśli dalej będziesz trwał w postanowieniu wierności, zgorzkniejesz, będziesz miał wielki żal. Czy taka przyszłość wystarczy twojej żonie. Dwoje niechętnych sobie ludzi z cichymi pretensjami. To co robi tobie, twoja żona, nie jest normalne, a najsmutniejsze jest to, że cię zbywa. Jedną z oznak miłości dla 2 osoby jest chęć rozmowy, chęć wysłuchania, chęć zrozumienia.

17

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Znajdź sobie jakąś fajną dziunię do ciupciania, nie męcz małżonki i szanuj ją.

18

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Dla każdego mężczyzny, który uwielbia seks, a partnerka nie chce się z nim kochać rada jest zawsze ta sama i bardzo prosta:
Zrób tak, żeby ona czuła podczas seksu dokładnie to samo co ty. Jak to zrobić? Poczytaj Betty Dodson - najwspanialszą kobiecą seksuolog.

19 Ostatnio edytowany przez Incel (2019-11-19 21:34:37)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Absolutnie mnie nie dziwi to co napisał autor. Wyjaśnienie jest bardzo proste :

1) To kobieta - to tłumaczy jej brak ochoty na seks

2) Mężatka - jeszcze bardziej tłumaczy

3) Ma już dzieci więc jedyny powód dla którego godziła się na seks już zniknął

4) Ma pieniądze - tym bardziej więc nie musi się oddawać mężowi by coś od niego dostać.

Wszystko jasne.

Swoją drogą gdzieś kiedyś czytałem, że - podobno - w związku i z uczuciem seks jest najlepszy... no to jak to ?

No i tak wogóle to przecież liczy się Miłość, rodzina, dzieci a nie jakiś tam prymitywny zwierzęcy seks... jak nie ma ochoty no to nie ma i jako kochający mąż powinieneś to uszanować.... chyba się nie ożeniłeś przecież z nią dla seksu.... no i przecież możesz z nią po prostu porozmawiać .... wystarczy porozmawiać a na pewno wróci jej ochota na seks.... pewnie coś źle robisz albo źle mówisz... po prostu Ty odbierasz jej ochotę na seks.... i takie tam ciekawe porady czytałem.

20

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Marku , napisałeś
„starałem się ten problem poruszyć rozmowach. Jednak za każdym razem moja żona traktowała to jak atak z mojej strony. Uważa ze żadnego problemu nie ma. Że to ja mam problem. Że jej wystarcza że jestem, że mamy dzieci i dom. “

Czy osoba dorosła jest nieświadoma potrzeb drugiej osoby w związku ? Jest egoistką . Ma gdzieś Twoje potrzeby , rozumiem jakiś ciężki okres w pracy , obowiązki ponad miarę , niedospanie .
Decyzja o zrobieniu embargo na sex w związku , jeśli jest podejmowana swiadomie przez jedną osobę , niestety może powodować frustracje i poczucie odrzucenia , poczucie bliskości z czasem umiera .
Ile można dyskutować , prosić o sex , wymuszać ?
Jak dla mnie taki sex jest byle jaki i uwłaczający .
Kocha Cię ? A lubi jak cierpisz z odrzucenia? Czy to miłość , czy masochizm.
Jednak nie słowa a czyny świadczą o jej jakości .

21

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Morfeusz1 napisał/a:

Czy osoba dorosła jest nieświadoma potrzeb drugiej osoby w związku ?

A teraz wyobraź sobie, że ta sama żona przez te 15 lat małżeństwa ma takie same nie zaspokojone przez męża potrzeby. On oczekuje, że ona przez kwadrans dziennie rozłoży przed nim nogi, a ona, przykładowo, że on przez dwa kwadranse pociumka jej cipkę. I tak se chodzą obok siebie przez 15 lat. Bo dla każdego z nich SEKS oznacza coś zupełnie innego.

22

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
uzytkownik444 napisał/a:
Morfeusz1 napisał/a:

Czy osoba dorosła jest nieświadoma potrzeb drugiej osoby w związku ?

A teraz wyobraź sobie, że ta sama żona przez te 15 lat małżeństwa ma takie same nie zaspokojone przez męża potrzeby. On oczekuje, że ona przez kwadrans dziennie rozłoży przed nim nogi, a ona, przykładowo, że on przez dwa kwadranse pociumka jej cipkę. I tak se chodzą obok siebie przez 15 lat. Bo dla każdego z nich SEKS oznacza coś zupełnie innego.

Jak nie uczyła go , co ją zadowala , nie uczyła swojego ciała , to sobie samej też strzeliła w kolano .
Istnieje coś takiego jak rozmowa , można też zasugerować podczas sexu , wiesz chciałabym tak i tak .
Mnie z nimi w sypialni nie było jakby co wiec nie wiem jaka jest prawdziwa prawda smile

23

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
uzytkownik444 napisał/a:

A teraz wyobraź sobie, że ta sama żona przez te 15 lat małżeństwa ma takie same nie zaspokojone przez męża potrzeby. On oczekuje, że ona przez kwadrans dziennie rozłoży przed nim nogi, a ona, przykładowo, że on przez dwa kwadranse pociumka jej cipkę. I tak se chodzą obok siebie przez 15 lat. Bo dla każdego z nich SEKS oznacza coś zupełnie innego.

Przecież się stara i nie wymaga aby nogi codziennie rozkładała

MarekF napisał/a:

Oczywiście wielokrotnie na różne sposoby starałem się ten problem poruszyć rozmowach. Jednak za każdym razem moja żona traktowała to jak atak z mojej strony. Uważa ze żadnego problemu nie ma. Że to ja mam problem. Że jej wystarcza że jestem, że mamy dzieci i dom. Kiedyś podczas jednej z takich rozmów usłyszałem, że ona nie musiałaby uprawiać sexu w ogóle. Że dla niej nie ma to znaczenia.

24

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Janix2 napisał/a:
uzytkownik444 napisał/a:

A teraz wyobraź sobie, że ta sama żona przez te 15 lat małżeństwa ma takie same nie zaspokojone przez męża potrzeby. On oczekuje, że ona przez kwadrans dziennie rozłoży przed nim nogi, a ona, przykładowo, że on przez dwa kwadranse pociumka jej cipkę. I tak se chodzą obok siebie przez 15 lat. Bo dla każdego z nich SEKS oznacza coś zupełnie innego.

Przecież się stara i nie wymaga aby nogi codziennie rozkładała

MarekF napisał/a:

Oczywiście wielokrotnie na różne sposoby starałem się ten problem poruszyć rozmowach. Jednak za każdym razem moja żona traktowała to jak atak z mojej strony. Uważa ze żadnego problemu nie ma. Że to ja mam problem. Że jej wystarcza że jestem, że mamy dzieci i dom. Kiedyś podczas jednej z takich rozmów usłyszałem, że ona nie musiałaby uprawiać sexu w ogóle. Że dla niej nie ma to znaczenia.

A propos dwóch ostatnich zdań: co oznacza słowo "seks", seks z partnerem? Stosunek? Raczej tak. A która kobieta imituje stosunek, żeby mieć orgazm? Żadna?

25

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Ela210 napisał/a:

Myślisz że żona reglamentując Ci seks robi coś złego dla waszego małżeństwa?
Tymczasem może być wręcz odwrotnie.
Gdyby była cały czas dostępna choćby nie wiem jak dobry był wasz seks to znudzllaby Ci się dawno.
Tak działa męska głowa.
A tu proszę, wiersze do torebki piszesz.
Mądra kobieta po prostu.
Może też podświadomie chce zmarginalizować tę sferę, z czego też jest korzyść taka, że przecież gdy seks będzie tak ważny to o tak po 40 przegrałaby rywalizację z 20 latkami w Twojej głowie.
Albo uznałbyś że może Cię zdradza skoro to dla niej ważną dziedziną.
Może więc jest mądrzejsza niż myślisz.
Więc bierz co dają, coś sobie więcej możesz wynegocjować i uwierz że najprawdopodobniej nasycony w tym nie byłbyś szczęśliwszy.
Nie, prosząc w jej oczach się nie upokarzasz. Dla niej jest to dowodem miłości który jej składasz.
I piszę to jako żona, która tak mądra nie była smile

Zdajesz sobie sprawę z tego, że to bardzo słabiutkie co napisałaś? Facet to jakiś pies, żeby mu reglamentować? A gdzie jej pożądanie? Przecież autor napisał, że przez 15 lat 2 razy sama przyszła do niego - to z nią jest coś bardzo nie tak, a nie z nim. Takie zachowania mają w sobie coś z przemocy, facet chciałby kochać się ze swoją żoną i (z tego co pisze) kocha ją, do niczego nie zmusza, a ona plecami do niego i spać...

26

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Ela210 napisał/a:

Myślisz że żona reglamentując Ci seks robi coś złego dla waszego małżeństwa?
Tymczasem może być wręcz odwrotnie.
Gdyby była cały czas dostępna choćby nie wiem jak dobry był wasz seks to znudzllaby Ci się dawno.
Tak działa męska głowa.
A tu proszę, wiersze do torebki piszesz.
Mądra kobieta po prostu.
Może też podświadomie chce zmarginalizować tę sferę, z czego też jest korzyść taka, że przecież gdy seks będzie tak ważny to o tak po 40 przegrałaby rywalizację z 20 latkami w Twojej głowie.
Albo uznałbyś że może Cię zdradza skoro to dla niej ważną dziedziną.
Może więc jest mądrzejsza niż myślisz.
Więc bierz co dają, coś sobie więcej możesz wynegocjować i uwierz że najprawdopodobniej nasycony w tym nie byłbyś szczęśliwszy.
Nie, prosząc w jej oczach się nie upokarzasz. Dla niej jest to dowodem miłości który jej składasz.
I piszę to jako żona, która tak mądra nie była smile

Czyli jak rozumiem mam być wdzięczny za to że ratuje nasze małżeństwo?. Tak o tym nie myślałem. Jednak mam uczucia i nie potrafię tak zimno do tego podchodzić. Nie oczekuje od niej że będzie na każde moje zawołanie ani że nie wiadomo co będziemy wyprawiać w tym łóżku. Po prostu chciałbym aby moja żona zwyczajnie mnie pożądała. Ja pomimo prawie 20 lat razem dalej widzę w niej obiekt pożądań. Pomimo tego że urodziła mi 3 dzieci i jej ciało nie jest doskonałe nadal pragnę jej tak samo jak przed tym.
Podejmowanie tego tematu w rozmowie, zamiast rozwiązywać problem, powoduje jeszcze większe napięcie. 

-Znajdź sobie jakąś fajną dziunię do ciupciania, nie męcz małżonki i szanuj ją. W moim mniemaniu te dwie rzeczy się wykluczają. Zdrada to największa oznaka braku szacunku.

Być może problem leży w mojej głowie i powinienem zasięgnąć porady jakiegoś psychologa. Myślałem także o lekach obniżających libido.

27

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Mając 37 lat , chcesz farmakologicznie tłumić swoje potrzeby ? Myślisz , że wyłączając fizjologię wszystko się poukłada ?
Sex fajnie scala związek , rozmowa też jest bardzo ważna , ale sex powoduje , że osoby w nim mają chęć na wzajemny dotyk i szeroko rozumianą bliskość .
To się też przekłada na to jak spędzamy czas razem .
Widać to po latach , jak ludzie się wzajemnie szanują , nawet później jak tego sexu braknie na starość .

28 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-11-20 00:30:35)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Nie zrozumieliscie. Są motywacje świadome i odkryte  wg tego żona postępuje niezrozumiale, prawda?
No ciekawe dlaczego?;) Bo w tle działa podświadomy xxxx security.. i ma swoje zadanie  , ona w końcu najlepiej zna swojego męża.
Dla oburzonych: to moja obserwacja, nie zyciowa filozofia.
Pokaż w którym miejscu moja analiza jest słabiutka smile

29

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Ja skłaniałbym się raczej do wzorców wyniesionych z domu, traktujących w odpowiedni sposób sprawy seksualności. Przynajmniej czytając to, co Autor mówi na temat reakcji żony na jego póby rozmowy. Niestey w każdym takim przypadku facet brany jest chyba(?) za niewyżytego seksualnie samca a Autor raczej mi na takiego nie wygląda. Ot, ma pewne zwyczajnie pragnienia, które niestety nie są spełnione.
Marek Twoja żona nie wyniosła pewnych uprzedzeń co do seksu z domu?

30

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Tak dokładnie, wynosi się to z domu.
Krople drążą skalę ciężko to zmienić.
Na dodatek mężczyzna wybiera kobietę podobną do matki w tym.

31 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-11-20 00:59:18)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Ela210 napisał/a:

Nie zrozumieliscie. Są motywacje świadome i odkryte  wg tego żona postępuje niezrozumiale, prawda?
No ciekawe dlaczego?;) Bo w tle działa podświadomy xxxx security.. i ma swoje zadanie  , ona w końcu najlepiej zna swojego męża.
Dla oburzonych: to moja obserwacja, nie zyciowa filozofia.
Pokaż w którym miejscu moja analiza jest słabiutka smile

Żadnej analizy tu nie widzę, natomiast widzę dorabianie jakiejś ideologii której nie rozumiem. Nie rozumiem też co oznacza:  motywacje świadome i odkryte oraz podświadomy xxxx security. Dla mnie to jest próba całkowitego zdominowania partnera a zwrot -Znajdź sobie jakąś fajną dziunię do ciupciania, nie męcz małżonki i szanuj ją to totalna porażka.

32

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Wychowanie i wyniesienie z domu to jedno , druga możliwość brutalna niestety tak zwane małżeństwo z rozsądku ( chyba wolę jednak słowo wyrachowanie ) .

33 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-11-20 01:10:55)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Janix2 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Nie zrozumieliscie. Są motywacje świadome i odkryte  wg tego żona postępuje niezrozumiale, prawda?
No ciekawe dlaczego?;) Bo w tle działa podświadomy xxxx security.. i ma swoje zadanie  , ona w końcu najlepiej zna swojego męża.
Dla oburzonych: to moja obserwacja, nie zyciowa filozofia.
Pokaż w którym miejscu moja analiza jest słabiutka smile

Żadnej analizy tu nie widzę, natomiast widzę dorabianie jakiejś ideologii której nie rozumiem. Nie rozumiem też co oznacza:  motywacje świadome i odkryte oraz podświadomy xxxx security. Dla mnie to jest próba całkowitego zdominowania partnera a zwrot -Znajdź sobie jakąś fajną dziunię do ciupciania, nie męcz małżonki i szanuj ją to totalna porażka.

To nie mój zwrot tylko Snake.a smile
Skupiacie się na ocenie zachowania Pani wyciągając wnioski z którymi częściowo się zgadzam, ale z jednym nie: że jej nie zależy. Zależy a środki dobiera  do męża.
Jak przegnie to się posypie.

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
uzytkownik444 napisał/a:
Morfeusz1 napisał/a:

Czy osoba dorosła jest nieświadoma potrzeb drugiej osoby w związku ?

A teraz wyobraź sobie, że ta sama żona przez te 15 lat małżeństwa ma takie same nie zaspokojone przez męża potrzeby. On oczekuje, że ona przez kwadrans dziennie rozłoży przed nim nogi, a ona, przykładowo, że on przez dwa kwadranse pociumka jej cipkę. I tak se chodzą obok siebie przez 15 lat. Bo dla każdego z nich SEKS oznacza coś zupełnie innego.

Jak czytam porady niektórych pań to nie wiem czy się śmiać czy płakać. Zupełne niezrozumienie sytuacji.
Jakby dwie równoległe rzeczywistości.

Proszę zrozumieć, że panie odmawiające seksu NIE chcą rozmawiać na temat problemu. Z reguły próba dialogu kończy się stwierdzeniem - nie mam ochoty, nie mam takiej potrzeby, już tak mam, nie wiem dlaczego - i koniec rozmowy.

I po drugie, zwykle brakowi seksu towarzyszy brak czułości, bliskości. Żadnych tam przytuleń, całusków. Próby zbliżenia kończą się z reguły stwierdzeniem - marchewkę kupiłeś? No chyba zwariowałeś big_smile
Kompletny brak chęci zaspokojenia potrzeb małżonka tak uczuciowych jak i fizycznych. Przecież jak nie chce się kochać to niech chociaż zrobi to jemu ręcznie.

Jak to destrukcyjnie oddziałuje na małżeństwo to nawet nie wspomnę - złość, frustracja, poczucie krzywdy.
I zgadzam się wpełni z opinią Garego.

35 Ostatnio edytowany przez uzytkownik444 (2019-11-20 09:28:05)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Morfeusz1 napisał/a:

Mając 37 lat , chcesz farmakologicznie tłumić swoje potrzeby ? Myślisz , że wyłączając fizjologię wszystko się poukłada ?
Sex fajnie scala związek , rozmowa też jest bardzo ważna , ale sex powoduje , że osoby w nim mają chęć na wzajemny dotyk i szeroko rozumianą bliskość .
To się też przekłada na to jak spędzamy czas razem .
Widać to po latach , jak ludzie się wzajemnie szanują , nawet później jak tego sexu braknie na starość .

Zgadzam się z tobą, poza jednym. Dlaczego seksu ma braknąć na starość? Skąd przekonanie, że starzy ludzie nie uprawiają seksu?
W moim otoczeniu jest kilka kobiet po siedemdzisiątce, tych otwartych, z którymi da się szczerze porozmawiać, które bez problemu osiągają orgazm. Seksuolog Betty Dodson ma 90 lat i też nie ma z tym problemu. Ja i mój partner tez nie jesteśmy najmłodsi, a kochamy się bardzo często, jak się da to i codziennie.
Jeśli chodzi o kobiety to łechtaczka funkcjonuje bez zarzutu do śmierci. Jeśli jest używana, oczywiście.


Zwyczajny gość, nie zrozumiałeś mnie. Ja tylko pytam czemu  "kochać się" bądź "uprawiać seks" ma oznaczać tylko zaspokajanie mężczyzny? Ona go raz na jakiś czas zaspokaja, po jego namowach, a, wnioskując po jej narastającej z czasem niechęci do seksu z nim, to on jej nigdy nie zaspokoił.

Będę z uporem twierdzić, że udane pożycie pary zależy od zaspokojenia kobiety. Za KAŻDYM razem gdy się kochają. Stąd się biorą wszystkie problemy z niechęcią kobiet do seksu partnerskiego - z braku orgazmu u kobiety.

A przyczyn dlaczego kobiety z reguły nie egzekwują swojego modelu seksualności z partnerem jest mnóstwo. To nie temat na ten wątek.

36 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-11-20 09:38:43)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Ja  uważam też, że rozmowy nic nie dadzą, skoro problem zakopany w nieracjonalnej sferze. Więc niezależnie od przyczyn, co do których nie zmieniam zdania i których Panowie skupieni na swojej krzywdzie niestety nie zrozumieli, tam należy szukać rozwiązań.
Mówi o marchewce? big_smile to super temat do aluzji. Tylko że one muszą być mega subtelne.
Oglądacie z żoną filmy erotyczne? ( nie porno) .

Napisałabym czemu ładujecie się Panowie w takie związki, ale rozpęta się off top i Cyngli robi czystkę...

Czemu nie egzekwują? to niekoniecznie wina męża. Niejeden by się takiej egzekucji poddał. smile
swoją drogą u autora poraziło mnie zdanie: bez takich szaleństw jak seks oralny..

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
uzytkownik444 napisał/a:

Zwyczajny gość, nie zrozumiałeś mnie. Ja tylko pytam czemu  "kochać się" bądź "uprawiać seks" ma oznaczać tylko zaspokajanie mężczyzny? Ona go raz na jakiś czas zaspokaja, po jego namowach, a, wnioskując po jej narastającej z czasem niechęci do seksu z nim, to on jej nigdy nie zaspokoił.

Będę z uporem twierdzić, że udane pożycie pary zależy od zaspokojenia kobiety. Za KAŻDYM razem gdy się kochają. Stąd się biorą wszystkie problemy z niechęcią kobiet do seksu partnerskiego - z braku orgazmu u kobiety.

A przyczyn dlaczego kobiety z reguły nie egzekwują swojego modelu seksualności z partnerem jest mnóstwo. To nie temat na ten wątek.

Dla osoby, którą się kocha można dużo zrobić. Gorzej, że u żony autora nie widac tej miłości. Autor dla żony jako partner seksualny nie istnieje i ona nie zamierza z tym niczego robić bo jej to odpowiada. Co najwyżej czasem dla świętego spokoju.
Kobiecy model seksualności nie ma tu znaczenia. Żonie jest wygodnie w takim układzie. Koniec kropka.
Tak na marginesie - jak można kogoś zaspokoić wbrew jego woli? Żona autora nie ma takich potrzeb (wogóle lub tylko z mężem) i jest jej z tym dobrze smile

38

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
MarekF napisał/a:

-Znajdź sobie jakąś fajną dziunię do ciupciania, nie męcz małżonki i szanuj ją. W moim mniemaniu te dwie rzeczy się wykluczają. Zdrada to największa oznaka braku szacunku.

MarekF napisał/a:

Być może problem leży w mojej głowie i powinienem zasięgnąć porady jakiegoś psychologa. Myślałem także o lekach obniżających libido.

Możesz pozostać przy swoim mniemaniu i przejść na prochy obniżające libido lub walić gruchę.
Małżonki, to osoby godne szacunku, bo zazwyczaj więcej inwestują wysiłku, czasu i poświęcenia w funkcjonowanie rodziny. Do tego jeszcze korzystając z wywalczonych swobód wzięły sobie na barki pracę zawodową. To się chwali ale cóż, zapewne stanowi również wygodną wymówkę na ograniczanie seksu. Nie wiem czy widziałeś kiedyś jakieś czasopismo, inne media z artykułami w rodzaju "mężczyzno - wyzwól swoją seksualność"? Może twoja kobieta zwyczajnie jeszcze nie wyzwoliła swojej seksualności? He, he podrzuć jej jakąś prasę kobiecą, tam pełno odpowiednich porad. Może też być tak, że dobrze jest jak jest, bo zwyczajnie wystarcza jej raz na miesiąc, dwa, może rzadziej. Owszem jest w stanie realizować seks częściej w imię starej dobrej dźwigni jaką kobieta może oddziaływać na mężczyznę reglamentując mu seks. Skoro to działa, to czemu z tego rezygnować? Z drugiej strony sporo facetów dało sobie wcisnąć bzdety, że jak pomogą umyć gary, poodkurzają i obiad gotują, to seksu będzie więcej. Najpewniej będzie więcej roboty dla nich ale czy będzie więcej seksu, to bym się nie zakładał tongue Dlatego trzeba szanować małżonkę za jej pracę, rodzenie i wychowanie dzieci ale jeszcze obciążać tym całym seksem? No chyba, że się chce więcej dzieci, to wypadałoby z żoną więc udajesz się do małżeńskiej łożnicy spełnić obowiązek. Na uciechy cielesne jest wiele innych rozwiązań i to zapewne ciekawszych i bardziej atrakcyjnych. Ty szczęśliwy, żona wypoczęta i nie zestresowana, że znów będzie ją musiała boleć głowa. Pełna harmonia.

39

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Ela210 napisał/a:

Ja  uważam też, że rozmowy nic nie dadzą, skoro problem zakopany w nieracjonalnej sferze. Więc niezależnie od przyczyn, co do których nie zmieniam zdania i których Panowie skupieni na swojej krzywdzie niestety nie zrozumieli, tam należy szukać rozwiązań.
Mówi o marchewce? big_smile to super temat do aluzji. Tylko że one muszą być mega subtelne.
Oglądacie z żoną filmy erotyczne? ( nie porno) .

Napisałabym czemu ładujecie się Panowie w takie związki, ale rozpęta się off top i Cyngli robi czystkę...

Czemu nie egzekwują? to niekoniecznie wina męża. Niejeden by się takiej egzekucji poddał. smile
swoją drogą u autora poraziło mnie zdanie: bez takich szaleństw jak seks oralny..

Dla jasności. To moja małżonka ma problem z seksem oralnym. Ja chętnie podjąłbym temat jednak nie ma takiej możliwości. I nie chodzi nawet o to że chciałbym aby to działało w dwie strony. Bo chętnie pragnę zająć się jej osobą bez oczekiwań że zrobi to samo w moim kierunku.  Jednak w takich sytuacjach jestem ograniczany.  Pewnie zabrzmię jak typowy facet ale naprawdę znalazłbym kilka sposobów na zaspokojenie mojej żony. Ciężko jest mi się zgodzić z twierdzeniem że ma awersję do seksu bo do tej pory nie miała porządnego orgazmu.  Gdyby tak było szukałaby go gdzieś indziej. Natomiast z tego co wiem to ani nie masturbuje się  ani nie ma nikogo na boku. Nie ma także potrzeb jakichkolwiek zachowań erotycznych. Nie ma mowy o przebierankach, bieliźnie ,  podchodach w moim kierunku ani próbach kokieterii.  Jak dostała w prezencie książkę :50 twarzy Greya" to po pierwszym rozdziale wrzuciła ją do szuflady z hasłem : że to shit i nie wie czemu te baby się tak tym podniecają.

40

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Problemem Twojej żony, jest chyba nie to, że Ty jej nie zaspakajsz a ona ledwo co Ciebie. Nie rozbija się tutaj o problem, kto kogo powinien zaspokokająć ani od kogo zależy czy pożycie seksualne małżonków ma być udane. Kobieta chyba nie czerpie satysfakcji w ogóle z seksu, z tego co Autor wspominał, że mogłaby równie dobrze tego nie robić. Sama zmusza siebie, żeby jednocześnie zadowolić partnera. Myślę, że nie ma co tutaj dorabiać zbyt skopmlikowanych teorii. Wygląda na to, że kiedyś w przeszłości, jej postrzeganie sfery seksualności zostało mocno zaburzone lub zmienione u podstaw, dlatego ma takie podejście do skesu jakie ma.
I tutaj jeszcze Autor wspomina o fakcie samemgo okazywania czułości czy bliskości, POZA bezpośrednim współżyciem. To jest chyba bardziej niepokojące w koktekście tego, czy ewentualnie małżonek nie stał sie dla niej już mało aterakcyjny z dowolnych powodów.

41 Ostatnio edytowany przez uzytkownik444 (2019-11-20 11:20:25)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

O rany! Zrozumcie - kobieta chce usłyszeć: "Chodź, zrobię ci dobrze" i wiedzieć, że to "dobrze" będzie. Wtedy odwdzięczy się najlepiej jak umie.

Co zamiast tego słyszy? Miliony zachęt, komplementów, wyręczanie w obowiązkach (to w wersji pozytywnej) i finalnie komunikat: "udostępnij mi swój kanał rodny/ewentualnie inny otwór, żebym SOBIE zrobił dobrze".

Panowie, macie rację. Żadna z tych strategii nie spowoduje, że kobieta będzie was pożądać.

PS Autor w międzyczasie dopisał, że, według jego wiedzy, żona się nie masturbuje. Oznacza to tylko jedno - że jest nierozbudzona seksualnie. Czyli jest pod tym względem dzieckiem.

Tu też da się zaradzić. Poczytaj moje posty na tym forum. Poczytaj seksuolog Betty Dodson. Z racji wieku i uprzedzeń żony będzie trudniej, ale da się. Pytanie tylko czy ty piszesz się na to trudne zadanie?

42 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-11-20 12:12:18)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Myślę, że jak najbardziej jest to możliwe. Ja to odebrałem w każdym razie tak, iż nawet wspomniany przez Ciebie cytat: "Chodź, zrobie Ci dobrze!" może tutaj nic nie zdziałać. Autor odnosi moim zdaniem wrażenie( być możę mylne), że chocby nie wiadomo co zrobił, to i tak żony do seksu nie zachęci, bo ona tak czy siak z tego seksu nie bedzie czerpać przyjemnośći. Nie jest to może aaseksualnść, ale coś bardzo blisko, kiedy libido pozostaje na absolutnym minimum. Może Autor to rozstrzygnie, mam wrażenie, że jego żona nie potrafi czerpać radości z seksu, z kim i jak by tego nie robiła.Obym się mylił.

43 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-11-20 12:13:38)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

nie zaszkodzi spróbować, ale nie wszystko od niego zależy.
Generalnie  ona może mieć mocno w głowie, że przyzwoita kobieta nie podchodzi do takich spraw entuzjastycznie.
Co lepsze, Panowie na niedosycie tego nie przyznają, ale żona interesująca się seksem to element podejrzany, i podejrzewany o skłonność do zdrady.
bo jak żona będzie miała taką aurę, to wychodząc z domu zabiera ją ze sobą?
Więc im bardziej się obawia, że nad tym nie zapanuje, tym grzeczniejszą żonę wybiera. A potem to ma cenę. 

I w takich oto  zapętleniach żyjemy.

44 Ostatnio edytowany przez Snake (2019-11-20 12:43:48)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Ela210 napisał/a:

Co lepsze, Panowie na niedosycie tego nie przyznają, ale żona interesująca się seksem to element podejrzany, i podejrzewany o skłonność do zdrady.
bo jak żona będzie miała taką aurę, to wychodząc z domu zabiera ją ze sobą?
Więc im bardziej się obawia, że nad tym nie zapanuje, tym grzeczniejszą żonę wybiera. A potem to ma cenę.

O to, to... lol W domu porządna żona, a przyjemności się załatwia na mieście. To chyba w Ojcu chrzestnym albo może w Chłopcach z ferajny czy Kasynie było jak faceci gadają o pójściu na panienki czy do kochanki. Z uciechami w rodzaju seksu oralnego. No i jeden pyta drugiego (o ten seks oralny żeby nie drążyć obscenicznych określeń) - a żona nie może ci tego zrobić? Pytany reaguje autentycznym wzburzeniem i obrzydzeniem - przecież ona całuje nasze dzieci na dobranoc!

A tak na poważnie, to śmiem wątpić czy jakakolwiek rozmowa itp. może sprawić, że żonie się zachce więcej, częściej, inaczej. Pomijając naturalne libido czyli narastanie napięcia seksualnego i potrzebę jego rozładowania, która może być bardzo różna, to jeśli ktoś zwyczajnie nie ma przyjemności z seksu, to nie będzie do niego dążył czy jest wypoczęty, zmęczony itp. To znaczy, że jak kobieta wie, że z seksu będzie miała przyjemność, to się mu odda nawet jak pada na pysk.
Teraz powstaje pytanie czemu nie ma przyjemności. Może facet jest zwyczajnie cienki w uszach w te klocki, może zwyczajnie nigdy jej nie podniecał, może ona ma jakieś ograniczenia. Jedyne co może facet w tej sytuacji, to ewentualnie popracować na własnym warsztatem ale w takiej sytuacji raczej nie z szanowną małżonką tongue Jak jej nigdy nie podniecał, to cóż taki peszek ale może przynajmniej o dom i dzieci dobrze dba? A ograniczenia to niech każdy zwalcza sam, bo niby dlaczego wyciągać kogoś za uszy z jego ograniczeń?

45

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

No właśnie. Fajnie piszecie.

Uroczo jest mieć młodą, niewinną narzeczoną, rumieniącą się przy temacie seksu. Być pewnym jej wierności. Ale w życiu to się nie sprawdza. Sprawdza się tylko w filmach porno, kiedy facet taką trzy razy linie i włoży jej magicznego penisa, a ona odlatuje. W realu ona zmienia się z czasem w zrzędzącą heterę. Zimną i obcą. Bo naczytała się durnych porad, że seksu partnerskiego trzeba się nauczyć, a orgazm przyjdzie z czasem. Nie przyjdzie. Musi to zrobić sama w asyście kochającego partnera.

Czy warto męczyć się, żeby przełamać brak zainteresowania seksem u żony? Jeśli się ją kocha i chce spędzić życie razem to warto.

Jeśli chodzi o libido i aseksualność, to owszem, brak orgazmu wycisza libido prawie do zera. Jakakolwiek stymulacja wtedy, na przykład w postaci stosunku z partnerem wywołuje reakcję jakby ktoś cię posadził głodnego przy pełnym stole ale za szklaną szybą, zapewnił, że zaraz będzie posiłek, radośnie zjadł na twoich oczach i nie mógł zrozumieć czemu nadal jesteś głodna i jeszcze na dodatek zła.

Jeśli kobieta nie może porozmawiać z partnerem szczerze o seksie to ta szklana szyba nie zniknie.

A czemu nie może? Bo jej potrzeby są zupełnie inne niż mężczyzny. Inne = dziwne, nienormalne, społecznie nieakceptowalne, wymagające wysiłku, przełamania wstydu obojga partnerów, nie tylko w realizacji ale i wytłumaczeniu i zrozumieniu ich.

Dlatego wiele kobiet rezygnuje z realizacji swojego modelu seksualnego. I jest w związku wielki "zonk".

46

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Dziękuję bardzo za Wasze szczere wypowiedzi.

Czyli jak rozumiem. Mam żonę, którą sobie sam wybrałem, na wzór swojej matki, cichą myszkę taką aby w razie czego mnie nie zdradziła, która nie ma ochoty na sex ponieważ nie potrafię dać jej satysfakcji? 


Jestem w stanie rozmawiać z moją żona o jej potrzebach. Możecie mi wierzyć że o niczym innym nie marzę.  Jednak z jej strony wygląda to tak jakby ktoś chciał ze mną porozmawiać o fizyce kwantowej - mnie to po prostu nie interesuje. 

Rozpocząłem ten temat ponieważ chciałem wiedzieć czy zachowanie mojej żony jest normalne. Czy seks 1 w miesiącu to normalna rzecz i czy moje wymagania nie podchodzą pod jakieś zboczenie. 

Jestem Wam bardzo wdzięczny za pojęcie tematu. Uświadamia mi to że problem jest  bardziej złożony. Nie chcę stawiać sprawy na ostrzy noża. Jednak męczę się od dłuższego czasu co przypłacam zdrowiem.  Mam też obawę że gdy postawie jakieś ultimatum ucierpi nie tylko nasze małżeństwo ale przede wszystkimi nasze dzieci.

I tak pozostaje mi tkwić w tym wszystkim. Szkoda że samotnie.


MarekF

47 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-11-20 19:40:07)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Nie lubię udzielać takich porad, bo mi się kłócą z pojmowaniem związku ale jak wskoczyła Ci do łóżka przed konferencją, to może zrób tak by częściej poczuła się niepewnie? Książki to dobry pomysł, ale nie literatura typu Grey, bo to komediowa pozycja..
Więcej dreszczy budzi oglądanie oświadczyn Pana Darcy niż to. smile

48 Ostatnio edytowany przez 12miecio12 (2019-11-20 19:55:34)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Moim zdaniem podejmij jeszcze raz rozmowe, ale przedstaw jej co ciebie miedzy wami naprawde boli, z moja zona mialem podobna sytuacje, ale przedstawilem jej sprawe bardzo prosto, powiedzialem jej ze ona jest zaspokojona totalnie, ma dom, dzieci, dostaje kase, kilka razy w tygodniu biega po sklepach I to akurat w jej przypadku daje jej satysfakcje, ale skoro jestesmy zwiazkiem to niech ta satysfakcja jest na obie strony, a ja akurat jestem tak skonstruowany ze nie zadowalam sie w osiaganiu satysfakcji ani alkoholem, ani chodzeniem na ryby, potrzebuje do tego kobiecego ciala, jestem jej partnerem I to ja wybralem, wiec niech ona to uszanuje I przestanie gierek w tym temacie. Nie jestesmy dziecmi wiec przestanmy sie bawic w ciuciubabke

49

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Ela210 napisał/a:

Nie lubię udzielać takich porad, bo mi się kłócą z pojmowaniem związku ale jak wskoczyła Ci do łóżka przed konferencją, to może zrób tak by częściej poczuła się niepewnie? Książki to dobry pomysł, ale nie literatura typu Grey, bo to komediowa pozycja..
Więcej dreszczy budzi oglądanie oświadczyn Pana Darcy niż to. smile

Nie, nie. Elu, mylisz się. To pomoże tylko na chwilę. Jedyna droga to ta, którą ja wskazuję, ale wymaga dania kobiecie pewności, że partner ją kocha i będzie wspierał we wszystkim. Że nigdy nie wyśmieje, nie wyszydzi, nie wykorzysta przeciw niej wiedzy o jej modelu seksualnym.

Mojemu partnerowi do dziś szeroko otwierają się oczy z zdziwienia co mnie podnieca. Ale ja wiem, że mogę na nim polegać. Forever. Dzięki temu stałam się boginią seksu. I tak, masz rację, ta aura idzie za mną. Dlatego partner musi być pewny siebie i mnie.

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
uzytkownik444 napisał/a:

O rany! Zrozumcie - kobieta chce usłyszeć: "Chodź, zrobię ci dobrze" i wiedzieć, że to "dobrze" będzie.

Kochanie tak się cieszę, że naprawisz szafkę i pomalujesz sypialnie.....będzie dobrze.....wyglądać big_smile  big_smile

51

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
MarekF napisał/a:

Czy seks 1 w miesiącu to normalna rzecz

Tak, normalna.

MarekF napisał/a:

i czy moje wymagania nie podchodzą pod jakieś zboczenie

Nie podchodzą.

52

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Na wlasnym przykladzie, musze sie tutaj zgodzic z tym co panowie mowia.
Mialam taka sytuacje, ze mi sie seksu dlugo nie chcialo. No i nie chcialo mi sie.
Nie dlatego, ze partner nie atrakcyjny. Nie dlatego, ze partner nie pomagal mi w niczym. Nie dlatego, ze on nie chcial mnie zaspokajac.
Rozmowa nic nie dawala, bo mi sie zwyczajnie rozmawiac o tym nie chcialo. Dla mnie to problem nie byl.
Bardzo lubie lody Ben&Jerry's Cookie Dough, ale jak nie chce mi sie jesc slodyczy to nie chce mi sie. Dla mnie rozmowa o tym, ze nie ma seksu byla rownie irytujaca i glupia, jak analizowanie dlaczego nie mam ochoty na ulubione lody. Moje zycie na niczym bez seksu nie tracilo.
Na mysl o tym, ze mialam isc do lozka i on mialby mnie nowymi metodami zaspokajac...Nudy. To by znaczylo, ze stosunek bylby dluzszy.
Juz partner czytajacy ksiazki o tym... Wysmialabym.
Pogadanki o rozbudzaniu seksualnosci? Zalosne. Po co mi to bylo?
Jak mi sie zechce to znaczy, ze mam taka potrzebe. Jesli jednak mi sie nigdy nie zechce, to nawet nie zauwaze straty. Po co robic wysilek?

Z domu wyszlam bardzo liberalnego. Rozmawiac mozna bylo o wszystkim. Moja matka, wyzwolona w tym temacie.
Seks to nie jest potrzeba niezbedna do zycia. Dla wielu osob to jakas czynnosc, ktorej im sie nie chce wykonywac.


Szkoda mi autora, jednak moim zdaniem tak stoi sprawa. Moje libido spadlo, ale w przypadku zony chyba zawsze bylo niskie. Nie widze wiec szans na zmiane.

53

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
MarekF napisał/a:

Jestem Wam bardzo wdzięczny za pojęcie tematu. Uświadamia mi to że problem jest  bardziej złożony.

Problemy w związkach, zwłaszcza te, które nawarstwiają się na przestrzeni dłuższego okresu czasu, zwykle są złożone, za to zrozumienie tych skomplikowanych mechanizmów, które nami rządzą, może być początkiem zmiany. Może, ale nie musi, bo potrzebna jest jeszcze gotowość do wykonania określonej pracy, której jeśli nie ma, czyli któraś ze stron albo nie widzi problemu, albo stawia zdecydowany opór, to druga może się na własne życzenie unieszczęśliwić lub odejść.

Twoje próby rozmów i nacisku na żonę nie przyniosły spodziewanych efektów, zatem gdzieś tkwi błąd. Warto jednak zdawać sobie sprawę, że o ile nie jesteśmy w stanie na siłę zmienić drugiej osoby, o tyle mamy wpływ na to, w jaki sposób sami się zachowujemy i jakie podejmujemy decyzje. Na Twoim miejscu, a odnoszę wrażenie, że jesteś zdeterminowany, spróbowałabym różnych sposobów, by ostatecznie otrzymać tzw. pożądaną odpowiedź ze strony żony. Jeśli jednak ta nie nastąpi, to przykro mi, ale - tu powtórzę - nie pozostanie Ci nic innego, jak się unieszczęśliwić lub odejść.

54

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Olinko, dzięki za podsumowanie tematu.

Winter kween, my tu staramy się autorowi pomóc. Po co wypowiadasz się w wątku jeśli jedyne co potrafisz powiedzieć to epitety, że nasze rady są: "głupie, żałosne, irytujące"? Dlaczego zniechęcasz autora do poszukiwania rozwiązań? To destrukcyjna i okrutna postawa. Shame on you.

55

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
uzytkownik444 napisał/a:

Winter kween, my tu staramy się autorowi pomóc. Po co wypowiadasz się w wątku jeśli jedyne co potrafisz powiedzieć to epitety, że nasze rady są: "głupie, żałosne, irytujące"? Dlaczego zniechęcasz autora do poszukiwania rozwiązań? To destrukcyjna i okrutna postawa. Shame on you.

Rady są do wywalenia jeżeli żona nie ma ochoty bo po prostu nie ma ochoty. Wtedy wszystko to, co mówisz, można wywalić do kosza, bo żona po prostu nie ma ochoty na bycie zaspokojoną seksualnie.
Tak też się zdarza i nie wynika to z braku umiejętności mężczyzny i z braku orgazmu u żony i orgazm magicznie jej podejścia nie zmieni.

Wbrew pozorom orgazm nie jest lekarstwem na wszystkie problemy łóżkowe. Zaakceptowanie sposobów partnerki na ten orgazm też nie jest lekarstwem.

Plus Winter nigdzie nie określiła, że Wasze rady są "głupie, żałosne, irytujące". Tylko faktycznie tak wyglądają rozmowy o seksie z perspektywy osoby, która po prostu nie ma ochoty.

56

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Świetnie jasno i zwięźle zakomunikowałeś żonie w czym rzecz.

12miecio12 napisał/a:

Moim zdaniem podejmij jeszcze raz rozmowe, ale przedstaw jej co ciebie miedzy wami naprawde boli, z moja zona mialem podobna sytuacje, ale przedstawilem jej sprawe bardzo prosto, powiedzialem jej ze ona jest zaspokojona totalnie, ma dom, dzieci, dostaje kase, kilka razy w tygodniu biega po sklepach I to akurat w jej przypadku daje jej satysfakcje, ale skoro jestesmy zwiazkiem to niech ta satysfakcja jest na obie strony, a ja akurat jestem tak skonstruowany ze nie zadowalam sie w osiaganiu satysfakcji ani alkoholem, ani chodzeniem na ryby, potrzebuje do tego kobiecego ciala, jestem jej partnerem I to ja wybralem, wiec niech ona to uszanuje I przestanie gierek w tym temacie. Nie jestesmy dziecmi wiec przestanmy sie bawic w ciuciubabke


Mi całkowicie od samego poczatku brania, zniszczyły libido tabletki antykoncepcyjne. Brałam je 8 lat i niestety po odstawieniu nie wróciło. Dodatkowo po latach dowiedziałam się, ze mam hashimoto (tajemnicza choroba na wszystko, jak lekarz nie wie co ci jest, a tsh jest lekko zaburzone ). Bardzo rzadko odczuwam pożądanie, ale wiem, że partner mi w tym pomoże i poddaję się jego zabiegom, z wzajemnością. W skrócie podsumuję, poszkodowana nie jestem wink.
Wiem, że partnerka Marka jest oporna, ale kropla skałę drąży, może warto ją namówić na wspólną trapię u seksuologa. Jeśli partner jest dla niej choć trochę ważny,  to coś od siebie powinna też wnieść by oboje byli szczęśliwi. Partnerstwo to nie tylko pozory dla ludzi z zewnątrz, śliczny domek, żonka, mężuś i dzieci jak laleczki szczęśliwi uśmiechnięci, to przede wszystkim wspólne wspieranie i dbanie o swoje nawzajem szczęście, chyba żona o tym zapomniała.

57 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2019-11-21 10:21:38)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Lady Loka napisał/a:
uzytkownik444 napisał/a:

Winter kween, my tu staramy się autorowi pomóc. Po co wypowiadasz się w wątku jeśli jedyne co potrafisz powiedzieć to epitety, że nasze rady są: "głupie, żałosne, irytujące"? Dlaczego zniechęcasz autora do poszukiwania rozwiązań? To destrukcyjna i okrutna postawa. Shame on you.

Rady są do wywalenia jeżeli żona nie ma ochoty bo po prostu nie ma ochoty. Wtedy wszystko to, co mówisz, można wywalić do kosza, bo żona po prostu nie ma ochoty na bycie zaspokojoną seksualnie.
Tak też się zdarza i nie wynika to z braku umiejętności mężczyzny i z braku orgazmu u żony i orgazm magicznie jej podejścia nie zmieni.

Wbrew pozorom orgazm nie jest lekarstwem na wszystkie problemy łóżkowe. Zaakceptowanie sposobów partnerki na ten orgazm też nie jest lekarstwem.

Plus Winter nigdzie nie określiła, że Wasze rady są "głupie, żałosne, irytujące". Tylko faktycznie tak wyglądają rozmowy o seksie z perspektywy osoby, która po prostu nie ma ochoty.


Dokladnie. Mowie z perspektywy kobiety, ktora zachowywala sie jak ta zona. Mozna sie o to obrazac, ale jest to prawda. Mi sie seksu nie chcialo i nie bylo w tym zadnej filozofii.
Jego zona juz to zreszta pokazala, ze mysli tak samo. Bo powiedziala, ze problemu nie ma. Autor listow probowal nawet i to jej nie zmotywowalo.
Autora mi jest szkoda, jednak jego zona seksu nie chce i jezeli nie chce i nie chciala to raczej nie zechce.
Nie ma podstaw by twierdzic inaczej. Nie bede zakladac, ze autor jest beznadziejny w lozku i nie dba o partnerke.
Nie bede mu doradzac by zonie wciskal ksiazki o tym jak ma obudzic seksualnosc. Dlaczego? Bo to jest cos czego ona sama musi chciec.
Autor chce zone zmienic, a ona zmienic sie nie chce.

Jezeli juz w jezyku angielskim rozmawiamy, to powiem 'If she doesn't wear a nappy then you can't change her' i tutaj to doskonale pasuje.


Oczywiscie kazdy jest inny. Jego zona moze byc inna osoba niz ja, ale po tym co tu widac to ma rownie lekcewazace podejscie. Nie mowie, ze to jest dobra postawa. To, ze sama cos robilam nie oznacza, ze automatycznie to pochwalam.
Nie poszlabym na terapie, wysmialabym jakies eksperymenty, nie chcialoby mi sie wysilac, nie chcialoby mi sie rozmawiac. Dlaczego? Bo mi brak seksu nie przeszkadzal. I zadne blagania na nic by sie nie zdaly, bo to moje cialo i robie z nim co chce i kiedy chce.
Zona autora z kolei nawet nie widzi, ze jest jakis kryzys. Tak male znaczenie ma dla niej seks. Autor jasno jej powiedzial, ze to problem wiec ona wybiera to ignorowac. Co pokazuje jej podejscie do tematu.

58

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Winter.Kween napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
uzytkownik444 napisał/a:

Winter kween, my tu staramy się autorowi pomóc. Po co wypowiadasz się w wątku jeśli jedyne co potrafisz powiedzieć to epitety, że nasze rady są: "głupie, żałosne, irytujące"? Dlaczego zniechęcasz autora do poszukiwania rozwiązań? To destrukcyjna i okrutna postawa. Shame on you.

Rady są do wywalenia jeżeli żona nie ma ochoty bo po prostu nie ma ochoty. Wtedy wszystko to, co mówisz, można wywalić do kosza, bo żona po prostu nie ma ochoty na bycie zaspokojoną seksualnie.
Tak też się zdarza i nie wynika to z braku umiejętności mężczyzny i z braku orgazmu u żony i orgazm magicznie jej podejścia nie zmieni.

Wbrew pozorom orgazm nie jest lekarstwem na wszystkie problemy łóżkowe. Zaakceptowanie sposobów partnerki na ten orgazm też nie jest lekarstwem.

Plus Winter nigdzie nie określiła, że Wasze rady są "głupie, żałosne, irytujące". Tylko faktycznie tak wyglądają rozmowy o seksie z perspektywy osoby, która po prostu nie ma ochoty.


Dokladnie. Mowie z perspektywy kobiety, ktora zachowywala sie jak ta zona. Mozna sie o to obrazac, ale jest to prawda. Mi sie seksu nie chcialo i nie bylo w tym zadnej filozofii.
Jego zona juz to zreszta pokazala, ze mysli tak samo. Bo powiedziala, ze problemu nie ma. Autor listow probowal nawet i to jej nie zmotywowalo.
Autora mi jest szkoda, jednak jego zona seksu nie chce i jezeli nie chce i nie chciala to raczej nie zechce.
Nie ma podstaw by twierdzic inaczej. Nie bede zakladac, ze autor jest beznadziejny w lozku i nie dba o partnerke.
Nie bede mu doradzac by zonie wciskal ksiazki o tym jak ma obudzic seksualnosc. Dlaczego? Bo to jest cos czego ona sama musi chciec.
Autor chce zone zmienic, a ona zmienic sie nie chce.

Jezeli juz w jezyku angielskim rozmawiamy, to powiem 'If she doesn't wear a nappy then you can't change her' i tutaj to doskonale pasuje.


Oczywiscie kazdy jest inny. Jego zona moze byc inna osoba niz ja, ale po tym co tu widac to ma rownie lekcewazace podejscie. Nie mowie, ze to jest dobra postawa. To, ze sama cos robilam nie oznacza, ze automatycznie to pochwalam.
Nie poszlabym na terapie, wysmialabym jakies eksperymenty, nie chcialoby mi sie wysilac, nie chcialoby mi sie rozmawiac. Dlaczego? Bo mi brak seksu nie przeszkadzal. I zadne blagania na nic by sie nie zdaly, bo to moje cialo i robie z nim co chce i kiedy chce.
Zona autora z kolei nawet nie widzi, ze jest jakis kryzys. Tak male znaczenie ma dla niej seks. Autor jasno jej powiedzial, ze to problem wiec ona wybiera to ignorowac. Co pokazuje jej podejscie do tematu.

Ja również nigdzie nie twierdzę, że stan rzeczy jest winą autora, bo jest beznadziejny w łóżku. O nie, nie.

Twierdzę natomiast, że jego żona, z racji tego, że się nie masturbuje i unika seksu z mężem, może być kobietą preorgazmiczną, tzn. taką, która nie wie co traci, bo nigdy tego nie doświadczyła. Nie można tego porównywać z twoim, Winter Kween, ani twoim, Lady Loka, doświadczeniem czasowej niechęci do seksu partnerskiego. Wy dokonywałyście świadomego wyboru.

Podkreślam też, że kobiety mają najczęściej inny model seksualny niż mężczyźni, a kobieta, która się nie masturbuje może swojego modelu zwyczajnie nie znać. Jednocześnie ten proponowany przez partnera jej nie zadowala.

Pomimo internetu i jakiegoś tam, niekoniecznie szerokiego i dostępnego, zwłaszcza w języku polskim, piśmiennictwa dotyczącego kobiecej seksualności niewiele jest osób aktywnie epsplorujących ten temat, więc zakładam, że małżonka autora jak i sam autor mogą niewiele o tym wiedzieć. Dlatego wciąż polecam piśmiennictwo seksuolog Betty Dodson oraz promuję jej sposoby, które są skuteczne i dostępne dla każdego. Tyle.

Pozdrawiam autora.

59

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Ale skąd wiesz? Ja mając etap niechęci nie mam też ochoty na masturbację. Po prostu nawet nie myślę wtedy w tych kategoriach. Więc jakby nie patrzeć z zewnątrz może to wyglądać podobnie.

Oni są po ślubie 15 lat i mają trójkę dzieci, więc może jednak założenie, że ona przez te 15 lat nauczyła się chociaż trochę jakie doznania są dla niej ok byłoby bardziej realne niż założenie, że przez 15 lat nie miała dobrego seksu.

60 Ostatnio edytowany przez Snake (2019-11-21 13:21:45)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Winter.Kween napisał/a:

Oczywiscie kazdy jest inny. Jego zona moze byc inna osoba niz ja, ale po tym co tu widac to ma rownie lekcewazace podejscie. Nie mowie, ze to jest dobra postawa. To, ze sama cos robilam nie oznacza, ze automatycznie to pochwalam.
Nie poszlabym na terapie, wysmialabym jakies eksperymenty, nie chcialoby mi sie wysilac, nie chcialoby mi sie rozmawiac. Dlaczego? Bo mi brak seksu nie przeszkadzal. I zadne blagania na nic by sie nie zdaly, bo to moje cialo i robie z nim co chce i kiedy chce.
Zona autora z kolei nawet nie widzi, ze jest jakis kryzys. Tak male znaczenie ma dla niej seks. Autor jasno jej powiedzial, ze to problem wiec ona wybiera to ignorowac. Co pokazuje jej podejscie do tematu.

Dlatego ja wracam do porady żeby autor znalazł sobie jakąś dziunię do seksu. Taką oficjalną kochankę nawet. Ciebie droga małżonko seks nie interesuje ale mnie jak najbardziej więc seks będę realizował bez twojej osoby. Koszty obsługi oficjalnej kochanki albo innego profesjonalnego pogotowia seksualnego należy wliczyć w wydatki rodzinne i po sprawie. Szanowna małżonka nie powinna protestować, bo skoro seks to taka nieistotna sprawa, to co za różnica w ile i jakie dziurki mąż wtyka co nieco tongue
Oczywiście autor jak wielu podobnych jest na nie, bo nie po to ma żonę, żeby na dziunie chodzić. To wymaga trochę wysiłki itp., a małżonka jest w teorii taka mało wymagająca w wysiłku i obsłudze. Jednak tylko w teorii, bo biorąc pod uwagę ilość czasu, nerwów i godności jaką zużywa aby przekonać małżonkę do seksu aż nadto wystarczy na niejedną dziunię w miesiącu. Do tego profesjonalistka wykaże się o niebo większym zaangażowaniem niż taka domowa kłoda z łaski...
Jemu wróci radość życia, brak stresu i oglądania się na małżonkę. Oczywiście jest ryzyko, że ona w pewnym momencie zrozumie, że została zdegradowana do kucharki, sprzątaczki i opiekunki do dzieci, bo całą resztę frajdy jaką może dać facetowi kobieta jej mąż wypatruje już poza domem i jej osobą. No ale jak se pościelesz, tak się wyśpisz...

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Snake napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Oczywiscie kazdy jest inny. Jego zona moze byc inna osoba niz ja, ale po tym co tu widac to ma rownie lekcewazace podejscie. Nie mowie, ze to jest dobra postawa. To, ze sama cos robilam nie oznacza, ze automatycznie to pochwalam.
Nie poszlabym na terapie, wysmialabym jakies eksperymenty, nie chcialoby mi sie wysilac, nie chcialoby mi sie rozmawiac. Dlaczego? Bo mi brak seksu nie przeszkadzal. I zadne blagania na nic by sie nie zdaly, bo to moje cialo i robie z nim co chce i kiedy chce.
Zona autora z kolei nawet nie widzi, ze jest jakis kryzys. Tak male znaczenie ma dla niej seks. Autor jasno jej powiedzial, ze to problem wiec ona wybiera to ignorowac. Co pokazuje jej podejscie do tematu.

Dlatego ja wracam do porady żeby autor znalazł sobie jakąś dziunię do seksu. Taką oficjalną kochankę nawet. Ciebie droga małżonko seks nie interesuje ale mnie jak najbardziej więc seks będę realizował bez twojej osoby. Koszty obsługi oficjalnej kochanki albo innego profesjonalnego pogotowia seksualnego należy wliczyć w wydatki rodzinne i po sprawie. Szanowna małżonka nie powinna protestować, bo skoro seks to taka nieistotna sprawa, to co za różnica w ile i jakie dziurki mąż wtyka co nieco tongue
Oczywiście autor jak wielu podobnych jest na nie, bo nie po to ma żonę, żeby na dziunie chodzić. To wymaga trochę wysiłki itp., a małżonka jest w teorii taka mało wymagająca w wysiłku i obsłudze. Jednak tylko w teorii, bo biorąc pod uwagę ilość czasu, nerwów i godności jaką zużywa aby przekonać małżonkę do seksu aż nadto wystarczy na niejedną dziunię w miesiącu. Do tego profesjonalistka wykaże się o niebo większym zaangażowaniem niż taka domowa kłoda z łaski...
Jemu wróci radość życia, brak stresu i oglądania się na małżonkę. Oczywiście jest ryzyko, że ona w pewnym momencie zrozumie, że została zdegradowana do kucharki, sprzątaczki i opiekunki do dzieci, bo całą resztę frajdy jaką może dać facetowi kobieta jej mąż wypatruje już poza domem i jej osobą. No ale jak se pościelesz, tak się wyśpisz...

W całym wywodzie pomijasz jedną bardzo istotną sprawę. Sytuację gdy ta "leniwa Danuta" stwierdzi, że skoro mało seksowny małżonek chodzi do innej restauracji, to ona z radością zrobi to samo z bardziej dla niej namiętnym kucharzem smile I jeszcze będzie mu kibicować...."Kaziu już piąta a ty nie wychodzisz?"

62

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
zwyczajny gość napisał/a:

W całym wywodzie pomijasz jedną bardzo istotną sprawę. Sytuację gdy ta "leniwa Danuta" stwierdzi, że skoro mało seksowny małżonek chodzi do innej restauracji, to ona z radością zrobi to samo z bardziej dla niej namiętnym kucharzem smile I jeszcze będzie mu kibicować...."Kaziu już piąta a ty nie wychodzisz?"

Pomijam, bo to inna sytuacja. Ja odniosłem się do sytuacji:

a) seks może dla mnie nie istnieć.

Ty piszesz o sytuacji:

b) seks z tobą może dla mnie nie istnieć ale z kimś innym to czemu nie?
Sytuacja a) to coś w rodzaju niepełnosprawności jednej strony małżeństwa. Sytuacja b) to świadomy wybór. Dla sytuacji b) nie widzę innego sensownego rozwiązania jak najszybsze zakończenie związku. W sytuacji a) można próbować znaleźć różne drogi kompromisu.

63

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Powiem z własnego doświadczenia, jako kobieta 36-letnia, mająca partnera od 7 lat oraz jedno dziecko. Po prostu nie chce mi się seksu, nie mam ochoty, nie fantazjuję o nim ani też nie chce mi się "samej za siebie zabrać" wink. Owszem, na początku związku było inaczej, ale odkąd pojawiło się dziecko i nowe obowiązki jakoś samo z siebie mi się odechciało, szczególnie że partner strasznie na mnie naciskał, czym tylko pogorszył sprawę. Faceci są zupełnie inaczej "skonstruowani" niż kobiety, przecież znacznie rzadziej trafia się mężczyzna niechętny zbliżeniom. Jeżeli nie ma pożądania (co nie jest równe z brakiem miłości), to albo są takie sytuacje, jak u autora wątku, albo... Panowie by się bardzo zdziwili gdyby mieli świadomość, jak wiele kobiet traktuje seks jako kolejny obowiązek domowy, że tak powiem "konserwację sprzętu", umycie kuchenki czy zrobienie prania wink. Nie musi to być przykre czy obrzydzające, po prostu trzeba to odbębnić i tyle, dla lepszego funkcjonowania związku, rodziny. Bardzo wiele takich kobiet znam osobiście.

Nie raz była sytuacja, że np kolega chwalił się mojemu partnerowi jaki to ma super seks, a żona owego kolegi mówiła mi, że po prostu trzeba to zrobić żeby nie zaogniać sytuacji w domu, żeby sobie innej nie znalazł itd, a tak naprawdę to ona by się bez tego "obowiązku" swobodnie obyła i czasem mąż z przystawianiem się wkurza ją tak, jak skarpeta rzucona w salonie, i ona tak samo nauczyła się nie odmawiać seksu, jak zaniechała tłumaczenia mu, że miejsce brudnych skarpet jest w koszu na pranie, bo to nie ma żadnego sensu (to jest cytat wink. Owszem, są związki gdzie ciągle jest pożądanie i "prawdziwy seks", zazdroszczę takim osobom ale często gdy wkracza rutyna po prostu kobiecie się nie chce, zwłaszcza jak nigdy nie była szczególnie "napalona". W takich przypadkach rozmowy mogą dać albo tyle co nic, albo kobieta po prostu "da" facetowi dla świętego spokoju, udając lepiej lub gorzej że było fajnie. Sad but true.

64 Ostatnio edytowany przez zwyczajny gość (2019-11-21 16:13:33)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Snake napisał/a:

Pomijam, bo to inna sytuacja. Ja odniosłem się do sytuacji:

a) seks może dla mnie nie istnieć.

Ty piszesz o sytuacji:

b) seks z tobą może dla mnie nie istnieć ale z kimś innym to czemu nie?
Sytuacja a) to coś w rodzaju niepełnosprawności jednej strony małżeństwa. Sytuacja b) to świadomy wybór. Dla sytuacji b) nie widzę innego sensownego rozwiązania jak najszybsze zakończenie związku. W sytuacji a) można próbować znaleźć różne drogi kompromisu.

Nie do końca....znam kilka sytuacji, gdy taka "leniwa Danuta" nagle dostaje skrzydeł z innym.
Nawet nie wiedząc jaki czort w niej drzemał smile
A wyszła za mąż dla wygody, bo tak wypada, bo staropanieństwo groziło, z rozsądku itp. itd.
Albo z premedytacja udając zainteresowanie seksem, by złapać dobrą partię smile

65 Ostatnio edytowany przez Snake (2019-11-21 19:33:44)

Odp: Problem z pożądaniem w małżeństwie.
Smentka napisał/a:

[...] albo kobieta po prostu "da" facetowi dla świętego spokoju, udając lepiej lub gorzej że było fajnie. Sad but true.

Wielu facetów, żeby khem khem nie powiedzieć większość, nie oczekuje od kobiety, a przynajmniej od takiej, którą uczynili swą małżonką niczego więcej. Jakaś część z nich dodatkowo, w poczuciu, że tak wypada wykazuje pozory zainteresowania kwestią czy małżonka lepiej lub gorzej udaje. Osobiście skłaniam się do zdania, że jeśli udaje, to znaczy, że jeszcze ma to dla niej jakieś znaczenie. Gorzej jak już nie chce się jej nawet udawać wink

zwyczajny gość napisał/a:

A wyszła za mąż dla wygody, bo tak wypada, bo staropanieństwo groziło, z rozsądku itp. itd.
Albo z premedytacja udając zainteresowanie seksem, by złapać dobrą partię

To akurat inna, całkiem zresztą istotna sprawa i rzekłbym dość powszechna. Nie ma w tym absolutnie nic złego pod warunkiem, że kobieta nie zakłada, że z czasem utnie ten zbędny seks i wszystko się jakoś ułoży. Ano jakoś się nie ułoży. Gdyż ponieważ, facet dostając zadowalającą ilość seksu w domu nie będzie specjalnie drążył jaki ten seks jest, czy jest zadowalający dla kobiety, czy jest z musu i na odwal itd. Dostając niezadowalającą ilość seksu będzie temat drążył, a sama sprawa będzie powodowała jego frustrację i wrogość wobec teoretycznie wybranki życia. Gdzieś tu padła ilość seksu jaki skłonna jest zaoferować małżonka w wymiarze raz w miesiącu. Jeśli jakiś facet wytrzymał to choćby kilka lat, to jest kimś w rodzaju męczennika, cichego bohatera dnia codziennego albo coś mu nie funkcjonuje. Młody, zdrowy mężczyzna potrzebuje ciupciać na okrągło. Oczywiście kiedy się ożeni, to się tego seksu odechciewa ale mimo wszystko te przynajmniej kilka razy w tygodniu to trzeba odfajkować. Raz w miesiącu to może wystarczyć 70-latkowi z poważnym niedomaganiem serca albo czymś, w tym rodzaju.

Posty [ 1 do 65 z 116 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Problem z pożądaniem w małżeństwie.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024