Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 88 z 88 ]

66

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa

Opis wakacji, boski; moze jednak nie ma kochanki a ma dosc zony i jej matki.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa
foggy napisał/a:

Opis wakacji, boski; moze jednak nie ma kochanki a ma dosc zony i jej matki.

Przecież to jego matka z nimi mieszkała..

68

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa
paslawek napisał/a:

Moje wieszanie prania 3+
Zmywanie 3= ( po co myć szklankę po czystej wodzie za to = )
Prasowanie 2 ale tylko dlatego że za naszych czasów nie było jedynek
Porządki w szafie 3
Mycie okien 4 smile

Przemykając po temacie, trafiłem na Twój post.
. smile
Macho, rozumiem, wobec tego poświęcenia ogromnego
Ja jakiś "Delta' czy dalszym nazwaniem powinienem
oznaczonym.
Która ostatnią w alfabecie greckim jest, bo zapomniałem?

Higiena, to raz. Szklankę należy umyć, by zbędnych linii papilarnych zbyt dużo na niej nie pozostało. Na wszelki wypadek.
Prasować nie lubię, więc robię to, wyłącznie na "wyraźną prośbę" mojej partnerki. I nie o moje odzienie mi chodzi w w tym wypadku.
Okna, licząc dwadzieścia lat, tu i tam, to ze 3 to będą razy przez ten czas na półrocze. Czyli łącznie do tej pory?
Z matmy, noga jest ze mnie niemożebna.
Obliczy to ktoś, ile to było. smile

69

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa
Ela210 napisał/a:
foggy napisał/a:

Opis wakacji, boski; moze jednak nie ma kochanki a ma dosc zony i jej matki.

Przecież to jego matka z nimi mieszkała..

E?
Pankratynka napisała: "A apogeum to poprzednie wakacje a zarazem nasze pierwsze z dziećmi i najgorszy z możliwych wybór i zestaw ludzi wakacyjny uwaga: <b> moi rodzice </b>, moja teściowa z wnukiem, moja siostra w ciąży z partnerem , i my z dzieciakami w jednym domu. Wyszło to tak że mojemu mężowi się wymsknęło przy teściowej że jedziemy nad morze i ona załapała że to zaproszenie i już poszło nie chciałam odkręcać były o tym rozmowy że może być nieciekawie ale stwierdziłam będzie jak będzie.......W efekcie na wakacjach ja z mężem kłóciliśmy się non stop (jak to zazwyczaj bywa gdy w pobliże jest teściowa nie rozumiem ale tak jest), moja siostra miała pretensje do teściowej o palenie i jej marudzenie (pali duzoo a ona w ciąży), <b>moja mama </b> że teściowa ja zanudza i że nic kompletnie nie robi a np do grilla jest ".
----
Dla mnie to mąż autorki to porzadny facet. Ma stres w pracy a w domu chimeryczną zone co awantury mu robi. Wiec chłop szuka spokoju, miejsce gdzie po pracy moze odpoczac - zamyka sie w garazu i o to znowu ma awanture. Wiec nie siedzi w garazu i idzie do kumpla i o to tez ma awanture.
Tu na razie zadnej kochanki nie ma ale autorka bardzo sie stara aby kazda była lepsza dla jej męża o niej samej.

70

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa
foggy napisał/a:
Ela210 napisał/a:
foggy napisał/a:

Opis wakacji, boski; moze jednak nie ma kochanki a ma dosc zony i jej matki.

Przecież to jego matka z nimi mieszkała..

E?
Pankratynka napisała: "A apogeum to poprzednie wakacje a zarazem nasze pierwsze z dziećmi i najgorszy z możliwych wybór i zestaw ludzi wakacyjny uwaga: <b> moi rodzice </b>, moja teściowa z wnukiem, moja siostra w ciąży z partnerem , i my z dzieciakami w jednym domu. Wyszło to tak że mojemu mężowi się wymsknęło przy teściowej że jedziemy nad morze i ona załapała że to zaproszenie i już poszło nie chciałam odkręcać były o tym rozmowy że może być nieciekawie ale stwierdziłam będzie jak będzie.......W efekcie na wakacjach ja z mężem kłóciliśmy się non stop (jak to zazwyczaj bywa gdy w pobliże jest teściowa nie rozumiem ale tak jest), moja siostra miała pretensje do teściowej o palenie i jej marudzenie (pali duzoo a ona w ciąży), <b>moja mama </b> że teściowa ja zanudza i że nic kompletnie nie robi a np do grilla jest ".
----
Dla mnie to mąż autorki to porzadny facet. Ma stres w pracy a w domu chimeryczną zone co awantury mu robi. Wiec chłop szuka spokoju, miejsce gdzie po pracy moze odpoczac - zamyka sie w garazu i o to znowu ma awanture. Wiec nie siedzi w garazu i idzie do kumpla i o to tez ma awanture.
Tu na razie zadnej kochanki nie ma ale autorka bardzo sie stara aby kazda była lepsza dla jej męża o niej samej.

Porządny jest z tym się zgodzę. Ale zaczął mnie źle traktować napisałam dokładnie jak to wygląda. Chimeryczna nie jestem, wyrozumiała i cierpliwa tak bardzo ale do czasu aż się przegnie, nie nie jestem typem awanturnicy.

71

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa
Pankratynka napisał/a:
foggy napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Przecież to jego matka z nimi mieszkała..

E?
Pankratynka napisała: "A apogeum to poprzednie wakacje a zarazem nasze pierwsze z dziećmi i najgorszy z możliwych wybór i zestaw ludzi wakacyjny uwaga: <b> moi rodzice </b>, moja teściowa z wnukiem, moja siostra w ciąży z partnerem , i my z dzieciakami w jednym domu. Wyszło to tak że mojemu mężowi się wymsknęło przy teściowej że jedziemy nad morze i ona załapała że to zaproszenie i już poszło nie chciałam odkręcać były o tym rozmowy że może być nieciekawie ale stwierdziłam będzie jak będzie.......W efekcie na wakacjach ja z mężem kłóciliśmy się non stop (jak to zazwyczaj bywa gdy w pobliże jest teściowa nie rozumiem ale tak jest), moja siostra miała pretensje do teściowej o palenie i jej marudzenie (pali duzoo a ona w ciąży), <b>moja mama </b> że teściowa ja zanudza i że nic kompletnie nie robi a np do grilla jest ".
----
Dla mnie to mąż autorki to porzadny facet. Ma stres w pracy a w domu chimeryczną zone co awantury mu robi. Wiec chłop szuka spokoju, miejsce gdzie po pracy moze odpoczac - zamyka sie w garazu i o to znowu ma awanture. Wiec nie siedzi w garazu i idzie do kumpla i o to tez ma awanture.
Tu na razie zadnej kochanki nie ma ale autorka bardzo sie stara aby kazda była lepsza dla jej męża o niej samej.

Porządny jest z tym się zgodzę. Ale zaczął mnie źle traktować napisałam dokładnie jak to wygląda. Chimeryczna nie jestem, wyrozumiała i cierpliwa tak bardzo ale do czasu aż się przegnie, nie nie jestem typem awanturnicy.

Wszystko ładnie i pięknie z tego wynika.
Wynika z tego także, że jesteś cicha, jak myszka, niestety.
Trzeba sprawę postawić jasno. "Albo ja, albo ta reszta, do końca nie nazwana!"

72

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa

Swoją drogą ciekawa definicja słowa Porządny. Może zachowywać się podle w domu byle nie  bzykal innych..

73

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa
Ela210 napisał/a:

Swoją drogą ciekawa definicja słowa Porządny. Może zachowywać się podle w domu byle nie  bzykal innych..

Nie moze w domu zachowywac sie podle, ale nie wiemy jak ma w pracy. Raczej stresowo - to wpływa na człowieka. Jednoczesnie faceci do tego tego zwykle nie prxyznają wprost.

74 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-07 11:11:24)

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa
foggy napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Swoją drogą ciekawa definicja słowa Porządny. Może zachowywać się podle w domu byle nie  bzykal innych..

Nie moze w domu zachowywac sie podle, ale nie wiemy jak ma w pracy. Raczej stresowo - to wpływa na człowieka. Jednoczesnie faceci do tego tego zwykle nie prxyznają wprost.

A co ma do tego żona?
Ja przez lata pracuję na swoim- nieraz stresy były ogromne- ale nigdy przenigdy nie przeniosłam ich za próg domu.I to nie były stresy pt szef jest niemiły czy inne pierdoły.
Niech zmieni na inną, jak nie daje rady.

75

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa

Zacznij od ustalenia czy ma kochankę. Telefon jego prawdę ci powie. Na allegro jest pełno mini lokalizatorow GPS, które możesz przykleić do samochodu i na komórce będziesz mieć podgląd gdzie jest auto, czyli twój mąż także.

Ogólnie ja przez pierwsze 1,5 roku romansu byłem nieznośny dla żony podobnie jak twój mąż tylko tak 10 razy bardziej.

76 Ostatnio edytowany przez Pankratynka (2019-09-07 14:55:12)

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa
Hrefi napisał/a:

Zacznij od ustalenia czy ma kochankę. Telefon jego prawdę ci powie. Na allegro jest pełno mini lokalizatorow GPS, które możesz przykleić do samochodu i na komórce będziesz mieć podgląd gdzie jest auto, czyli twój mąż także.

Ogólnie ja przez pierwsze 1,5 roku romansu byłem nieznośny dla żony podobnie jak twój mąż tylko tak 10 razy bardziej.

Przetrwało małżeństwo czy romans? Przyznałeś się czy samo wyszło? Jakie są objawy że faktycznie to może być romans z punktu widzenia Twojego zachowania w domu, czy były już dzieci gdy u Ciebie się zaczęło?

Wiesz ja nie mam pewności że to "inna" mój mąż twierdzi że nie i że nikogo innego nie ma i że mnie kocha. Tak tak powiedział. Rozmowy się zaczęły. GPS mi sam zaproponował żebym mu zamontowała to będę wiedzieć gdzie jest i co robi. Notabene on  tym tematem się bardzo interesuje i stąd wiem że nawet GPS ma pewne ograniczenia sam mnie uświadomił jak chciałam dzieciom na plaże kupić.

Co do braku sexu pomóżcie mi bo nie umiem tego zrozumieć cytuje słowa męża " czuję potrzebę sexu, czuję że mam taką potrzebę o tam, ale nie czuję potrzeby dążenia do tego, nie mam potrzeby gonienia króliczka i nie ma to żadnego związku z Tobą bo dla mnie nadal jesteś atrakcyjna jako kobieta" - stwierdził że może pójść do seksuologa o ile mu jakiegoś znajdę.

proszę męskie grono o wyjaśnienie bo naprawdę ciężko mi to zrozumieć.. generalnie wygląda na to że o inicjatywie z jego strony mogę zapomnieć, a jak ja wykonam inicjatywę sex będzie (nie ma problemów z erekcją dojściem)  już na następny dzień widzę jak się zachowuje podśpiewuje podgwizduje jest spokojny jest zadowolony tak jak dzisiaj o co chodzi?

Tak wiem to tylko sex obecnie namiętność nie do końca. A ja własnie tego bym potrzebowała żeby pokazał od czasu do czasu ta inicjatywę i pożądanie że jeszcze w ogóle istnieje.

Stwierdził mi w rozmowie że to musi przyjść samo od np jak oglądamy film żona się przysunie po mizia tyłkiem pokręci super, tylko że ja nawet spałam bez bielizny chwytał mój tyłek i cytuje " o wietrzysz się" przytulał na miśka i szedł spać próbowałam wiele sposobów, mizianiem,  prośba o masaż gdzie można zacząć dalej kurde nie żeby wprost powiedzieć i wykonać tą inicjatywę ale żeby sam ja pociągnął bo ma na to okazje - w rozmowie zgłupiał nie wiedział co mi odpowiedzieć na to bo faktycznie tak było.

Niestety stety po ciążach ja mam libido zwiększone bardzo nawet z chęcią do 2x na tydzień nawet częściej czy to normalne nie wiem? wydaje mi się że raczej tak. Ale i starczyło by mi raz na tydzień dwa. Ale nie na zasadzie no weź sobie i masz ten sex blee.

Męskie grono proszę o jakieś rozjaśnienie, nie nie jestem jakimś wielorybem po ciążach, dodatkowe kilogramy są a owszem brzuszek jest no cóż nosiłam brzdące ale bez przesady 151cm - 55kg wagi tak ja już w pewnych momentach sądziłam że jestem po prostu odpychająca dla niego, ale po ostatnim eksperymencie wyjściu z psem "ładniej ubraną ok bardziej sexy ubraną" wiem i mam pewność że nie, bo jednak to męskie grono jakieś chociaż jakoś tam oko zaczepiało więc odpychająca nie jestem może dla innych ale dla niego może? no nie wiem to na następny dzień byłby taki tez radosny po? kurcze.. proszę pomóżcie mi to zrozumieć

Nie mogę z góry zakładać też,  że to romans, jak będę tak wpajać sobie że tak jest i już to zniszczę cały układ między nami bo w końcu nie wytrzyma i stwierdzi że nie mam do niego zaufania i że straciłam zaufanie mimo że nie ma nic na sumieniu a twierdzi że nie ma.

Na terapię małżeńską się kategorycznie nie zgadza.

77 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-07 15:54:43)

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa

To może Pankratynko podejdz do tego ze stoickim spokojem? Po prostu zajmij się sobą w każdym aspekcie księcia Pana o seks nie proś w domu i przy dzieciach pomocy się domagaj. Nie skupiaj swojej uwagi na nim tak.
Król słońce pójdzie do seksuologa jak Ty mu znajdziesz:)))) ? śmiechu warte.
Powiedz mu ze Ty bylas i stwierdził ze jesteś normalna z Takimi potrzebami.
Zobacz co się dzieje? On rozdania a Ty masz biegać wokół chłopczyka..muszę Cię jednak przestrzeń ze mąz może takiej atencji szukać i pójdzie tam gdzie ją dostanie..Obrywasz być może za jego matkę..

78

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa
Ela210 napisał/a:

To może Pankratynko podejdz do tego ze stoickim spokojem? Po prostu zajmij się sobą w każdym aspekcie księcia Pana o seks nie proś w domu i przy dzieciach pomocy się domagaj. Nie skupiaj swojej uwagi na nim tak.
Król słońce pójdzie do seksuologa jak Ty mu znajdziesz:)))) ? śmiechu warte.
Powiedz mu ze Ty bylas i stwierdził ze jesteś normalna z Takimi potrzebami.
Zobacz co się dzieje? On rozdania a Ty masz biegać wokół chłopczyka..

A sex skąd mam go mieć? to ja mam zacząć zdradzać męża? zająć się sobą? odwrócić się od niego?  odejść całkiem? bo dla mnie to właśnie by znaczyło a gdyby mi się zdarzył skok w bok całkowite odejście.. nie da się tak jak masz jakieś swoje zasady, a samozaspokojenie się powoduje jeszcze większe złe samopoczucie bo przecież masz męża obok ale co z tego?  On uważa moje potrzeby za normalne tylko inne niż u niego w tym momencie nie sugerował mi że nie są normalne tylko że u niego "podobno" tak to działa obecnie.

Mój wątek nie dotyczy tego że mam ochotę kopnąć w tyłek męża  i chcę mieć spokój nie,  ja chciałabym wiedzieć jak to wszystko naprawić błędy popełniają obie strony nie tylko jedna, jaka jest przyczyna jak to naprawić czy się da żeby znowu być naprawdę razem.

79 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-07 16:34:05)

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa

A ja Ci nie proponuję kopnięcia go w tyłek, tylko nie biegania za nim.
Myślisz że wteedy wasze życie intymne całkiem padnie?
Zajęcie się sobą miałam na myśli to, byś wyobraziła sobie życie bez niego, co nie znaczy, że masz się spakować.
I uwierz, że zrozumiem też, jak nic nie zrobisz- bo może mąż przejdzie ten kryzys i zostanie z Tobą .
Na nic co tu piszę gwarancji Ci nie dam. Powiem więcej- forum może Ci otworzyć oczy bardziej niż byś chciała. Zawsze możesz zeobić to co nasze matki, babcie przeczekać.

PS.. Hrefi z czystej ciekawości widzisz jakieś efekty terapii?

80

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa

Z tym seksem to co nie tak. W tym wieku u faceta jeszcze 'nie wygasa'. Oponka i rozstepy sa nieistotne. 'Gonienie kroliczka' nie jest fajne tylko wtedy gdy juz sie ma kroliczka w kaoeluszu. Jak nie stres + depresja, to jednak ktos na boku. A moze jest bi? Moze chcial miec rodzine, dzieci, zone a wolalby 'kolege'. Pożądanie nie wygasa bez powodu.

81

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa

Jak ma coś niepoukładane w głowie ze swoją matką, to po tym jak jego żona  sama nią została, może się wiele posypać.

82

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa
foggy napisał/a:

Z tym seksem to co nie tak. W tym wieku u faceta jeszcze 'nie wygasa'. Oponka i rozstepy sa nieistotne. 'Gonienie kroliczka' nie jest fajne tylko wtedy gdy juz sie ma kroliczka w kaoeluszu. Jak nie stres + depresja, to jednak ktos na boku. A moze jest bi? Moze chcial miec rodzine, dzieci, zone a wolalby 'kolege'. Pożądanie nie wygasa bez powodu.

Depresja nie sądzę ale z tym nigdy nikt nie wie można się dobrze kryć.. spięty jest ciągle i ciągle się spieszy nie ma czasu na nic..  mam postarać się o to aby był zazdrosny żeby zaobserwować czy zechce mu się gonić króliczka?

83

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa

Nie, to tak nie dziala. Zazdroscia nie odbuduje sie uczucia. Rozmowa, rozmowa, rozmowa. Wyjedzcie na przedluzony weekend. Bez dzieci, bez rozpraszacy. Zadaj mu pytanie o przyszlosc. Jak Was widzi za 10 lat. Zapewne trudno bedzie zorganizowac opieke nad dziecmi, ale musisz sciagnac mstke lub tesciowa do siebie, aby ogarneła dzieci.

84

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa
foggy napisał/a:

Nie, to tak nie dziala. Zazdroscia nie odbuduje sie uczucia. Rozmowa, rozmowa, rozmowa. Wyjedzcie na przedluzony weekend. Bez dzieci, bez rozpraszacy. Zadaj mu pytanie o przyszlosc. Jak Was widzi za 10 lat. Zapewne trudno bedzie zorganizowac opieke nad dziecmi, ale musisz sciagnac mstke lub tesciowa do siebie, aby ogarneła dzieci.

Odkąd dzieci przyszły na świat my bez dzieci sam na sam spędziliśmy wspólnie łącznie 8h?  jak je podrzuciliśmy do moich rodziców i bynajmniej nie na żadnym wyjeździe, wypad rocznicowy i tyle zazwyczaj jakaś restauracja kino. Nie pomyślałam o czymś tak prostym naprawdę, dzięki za podsunięcie pomysłu to już jest coś.  Nie wiem jak z tą opieką  teściowa nie ma co liczyć mieszka za daleko to po pierwsze a i tak mąż pod opiekę dzieci jej nie odda tak powiedział, a moi rodzice nie wiem czy się zgodzą ale będę próbowała nigdy nie zostawali z dziećmi na tak długo bali się bo małe ale może mi się uda w końcu są coraz starsze 5 lat i prawie 3 latka smile

Dzięki może to właśnie ten kierunek. Od tego zacząć przypomnieć sobie jak to było jak byliśmy sami,  zobaczyć jak to jest teraz jak będziemy sam na sam bez dzieci bez obowiązków.

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa
Pankratynka napisał/a:
Misinx napisał/a:
Ela210 napisał/a:

nazywają to romansem. Bo sam seks niekoniecznie o romansie świadczy.
Problem w tym, że odsunął się od żony. Jak to mu tak wpływa na związek, że żona jest czegoś pozbawiona, to żadna dziecięca przyjażń.
Poza tym- dorośli w takiej zafiksowanej formie nie przyjażnią się bez podtekstów.
Poza tym- kto by chciał męża- małego chłopca?

Jest wielu mężów "małych chłopców", których jednak ktoś chciał. Często jest tak, że ta cecha się ujawnia dopiero po jakimś czasie, albo inaczej mówiąc, całun zakochania i spijania z dzióbków mija i okazuje się dopiero wtedy z kim się wzięło ślub.

Odsunięcie męża od żony to jedno, a jego "romans" to drugie. Nie wiadomo co było pierwsze. Może odsunięcie męża od żony ma inne powody, a ten "romans" był wynikiem zapełnienia pewnej "próżni" jaka powstała w wyniku tego oddalenia się od siebie. Zaznaczam tu, że to nie jest usprawiedliwianie męża, tylko zwykłe przemyślenia. A może było i tak, że mąż poznał kogoś z kim czuje się lepiej, niż z żoną i w wyniku tego się od niej odsunął.
Z opisu autorki można jednoznacznie wywnioskować, że jej mąż jest dupkiem, tylko, że każdy "kij ma dwa końce"... Autorka napisała, że mąż wylewał wobec niej jakieś żale, ale nie napisała jakie. Faktycznie chodziło tylko o takie głupie sprawy jak te dotyczące samochodu ?

Głownem żalem jest to że podobno :

1.staram się wszystko kontrolować - tak mam taki charakter że wszystko nie zgodzę się

2. nie szanuje go - bo przerywam co chce powiedzieć -  nie szanuje go w awanturze nie zawsze - potrafię dowalić (np że przygrucham sobie gacha na bara bara jak tak dalej będzie to wszystko wyglądało no niestety ja potrzebuje sexu do odprężenia relaksu przyjemności napędzenia się na następne dni pracy czuje że to cementuje związek daje poczucie bliskości spokoju ja tego potrzebuje mój mąż twierdzi że nie potrzebuje tak często jak ja ale jak ja nie zainicjuje nic nie ma nawei i miesiąc? a on znowu podobno lubi jak to ja zaczynam zgrzyt mały bo ja chce żeby to od niego wyszło chociaż raz na jakiś czas)

3. jak w przypadku randki było wiercę dziurę w całym i nie potrafię zamilknąć i się cieszyć z tego co on przygotował nie potrafię docenić starań  i że jak facet to robi to znaczy że chce to zrobić

4. że wszystko musi za mnie robić - nie zgodzę się , dom jest na mojej głowie dzieci są na mojej głowie, zabawy z nimi kupowanie ubranek zabawek książeczek (mój mąż kupił ze mną 1 ubranko córci tak to jest moja działka) gotowanie jest na mojej głowie, sprzątanie, pranie, kupuje mu ubrania, lekarze moja działka, zakupy moja działka bo muszę konkretnie powiedzieć co inaczej ich nie będzie i prowadzę swoja firmę sklep internetowy tak w domu ale pracuje - jak dzieci chorują są w domu ze mną to wieczorami lub nocą) to nie jest tak że nic nie robię lezę i pachnę ale jest ale.. mój mąż doprowadził do tego że w efekcie krytykowania i mówienia że to robię nie tak pewne rzeczy spadły na niego bo "on robi lepiej" ja się wycofałam a moja pewność siebie zniknęła tak ja ją odbudowuje dopiero od nie dawna, zazwyczaj zakłada że ja nie mogę nic zrobić przykład moje nowe biuro zamalowanie kilku ścian po kabelkach już fiksował że to trzeba zrobić nie ma czasu itd ja to mogę zrobić jak mi pozwoli i jest zrobione czy wszyscy szczęśliwi nie wiem może będzie poprawiał po mnie trudno, ja chce robić wiele rzeczy innych niż tylko w domu robię ale mi nie daje

4. auto? to  nie wiem o co poszło generalnie chyba o to że chce mieć swoją i tylko swoją przestrzeń że tego potrzebuje tak mi się wydaje ale dla mnie wystarczyłoby to powiedzieć w takiej formie i ja bym zrozumiała



Podziwiam faceta, że on z taką żoną wytrzymuje. Ja na jego miejscu dawno złożyłabym papiery rozwodowe i uciekła, zdecydowanie dalej niż do garażu. Biedny nawet sobie samochodu nie może kupić takiego jak chce...

86

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa
czekoladazfigami napisał/a:
Pankratynka napisał/a:
Misinx napisał/a:

Jest wielu mężów "małych chłopców", których jednak ktoś chciał. Często jest tak, że ta cecha się ujawnia dopiero po jakimś czasie, albo inaczej mówiąc, całun zakochania i spijania z dzióbków mija i okazuje się dopiero wtedy z kim się wzięło ślub.

Odsunięcie męża od żony to jedno, a jego "romans" to drugie. Nie wiadomo co było pierwsze. Może odsunięcie męża od żony ma inne powody, a ten "romans" był wynikiem zapełnienia pewnej "próżni" jaka powstała w wyniku tego oddalenia się od siebie. Zaznaczam tu, że to nie jest usprawiedliwianie męża, tylko zwykłe przemyślenia. A może było i tak, że mąż poznał kogoś z kim czuje się lepiej, niż z żoną i w wyniku tego się od niej odsunął.
Z opisu autorki można jednoznacznie wywnioskować, że jej mąż jest dupkiem, tylko, że każdy "kij ma dwa końce"... Autorka napisała, że mąż wylewał wobec niej jakieś żale, ale nie napisała jakie. Faktycznie chodziło tylko o takie głupie sprawy jak te dotyczące samochodu ?

Głownem żalem jest to że podobno :

1.staram się wszystko kontrolować - tak mam taki charakter że wszystko nie zgodzę się

2. nie szanuje go - bo przerywam co chce powiedzieć -  nie szanuje go w awanturze nie zawsze - potrafię dowalić (np że przygrucham sobie gacha na bara bara jak tak dalej będzie to wszystko wyglądało no niestety ja potrzebuje sexu do odprężenia relaksu przyjemności napędzenia się na następne dni pracy czuje że to cementuje związek daje poczucie bliskości spokoju ja tego potrzebuje mój mąż twierdzi że nie potrzebuje tak często jak ja ale jak ja nie zainicjuje nic nie ma nawei i miesiąc? a on znowu podobno lubi jak to ja zaczynam zgrzyt mały bo ja chce żeby to od niego wyszło chociaż raz na jakiś czas)

3. jak w przypadku randki było wiercę dziurę w całym i nie potrafię zamilknąć i się cieszyć z tego co on przygotował nie potrafię docenić starań  i że jak facet to robi to znaczy że chce to zrobić

4. że wszystko musi za mnie robić - nie zgodzę się , dom jest na mojej głowie dzieci są na mojej głowie, zabawy z nimi kupowanie ubranek zabawek książeczek (mój mąż kupił ze mną 1 ubranko córci tak to jest moja działka) gotowanie jest na mojej głowie, sprzątanie, pranie, kupuje mu ubrania, lekarze moja działka, zakupy moja działka bo muszę konkretnie powiedzieć co inaczej ich nie będzie i prowadzę swoja firmę sklep internetowy tak w domu ale pracuje - jak dzieci chorują są w domu ze mną to wieczorami lub nocą) to nie jest tak że nic nie robię lezę i pachnę ale jest ale.. mój mąż doprowadził do tego że w efekcie krytykowania i mówienia że to robię nie tak pewne rzeczy spadły na niego bo "on robi lepiej" ja się wycofałam a moja pewność siebie zniknęła tak ja ją odbudowuje dopiero od nie dawna, zazwyczaj zakłada że ja nie mogę nic zrobić przykład moje nowe biuro zamalowanie kilku ścian po kabelkach już fiksował że to trzeba zrobić nie ma czasu itd ja to mogę zrobić jak mi pozwoli i jest zrobione czy wszyscy szczęśliwi nie wiem może będzie poprawiał po mnie trudno, ja chce robić wiele rzeczy innych niż tylko w domu robię ale mi nie daje

4. auto? to  nie wiem o co poszło generalnie chyba o to że chce mieć swoją i tylko swoją przestrzeń że tego potrzebuje tak mi się wydaje ale dla mnie wystarczyłoby to powiedzieć w takiej formie i ja bym zrozumiała



Podziwiam faceta, że on z taką żoną wytrzymuje. Ja na jego miejscu dawno złożyłabym papiery rozwodowe i uciekła, zdecydowanie dalej niż do garażu. Biedny nawet sobie samochodu nie może kupić takiego jak chce...

Dziękuje za podsumowanie mojej osoby.. tak biedny ten mój mąż nie może kupić auta jakie chce.. ja mu na nic nie pozwalam.. bo to taka zła kobieta była..

87 Ostatnio edytowany przez Excop (2019-09-08 14:17:15)

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa
Pankratynka napisał/a:

Dziękuje za podsumowanie mojej osoby.. tak biedny ten mój mąż nie może kupić auta jakie chce.. ja mu na nic nie pozwalam.. bo to taka zła kobieta była..

Zacytowałem tylko Twoją odpowiedź.
Nie obrażaj się, bo to tylko interpretacje tego, co ujawniłaś.
Nie sądzę, by uciekać jedno od drugiego musiało.
Szczerze, to mą partnerkę przypominasz.
W pozytywnym sensie, że podkreślę.
Święty nie jestem, choć wobec niej lojalny, to zdarzają się jej odpały zazdrości o zwykłą, krótką rozmowę z inną kobietą lub nie go złamania upór co do wyboru koloru tapety chociażby. smile

88

Odp: Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa
Excop napisał/a:
Pankratynka napisał/a:

Dziękuje za podsumowanie mojej osoby.. tak biedny ten mój mąż nie może kupić auta jakie chce.. ja mu na nic nie pozwalam.. bo to taka zła kobieta była..

Zacytowałem tylko Twoją odpowiedź.
Nie obrażaj się, bo to tylko interpretacje tego, co ujawniłaś.
Nie sądzę, by uciekać jedno od drugiego musiało.
Szczerze, to mą partnerkę przypominasz.
W pozytywnym sensie, że podkreślę.
Święty nie jestem, choć wobec niej lojalny, to zdarzają się jej odpały zazdrości o zwykłą, krótką rozmowę z inną kobietą lub nie go złamania upór co do wyboru koloru tapety chociażby. smile

Nie obrażam się bynajmniej. Ujawniłam bo ja też nie jestem święta.
Żale są obopólne tyle ze mój maż je starannie ukrywa i mówi że wszystko jest w jak najlepszym porządku, a żebym się dowiedziała o co chodzi zawsze trzeba go było przycisnąć żeby wydusił to z siebie.
Fajnie by było gdyby mi potrafił walnąć między oczy o co mu chodzi od razu a nie żeby to dusił w sobie tak długo że po kilku latach się dowiaduje że coś zrobiłam nie tak, moje zachowanie było takie a nie inne i to spowodowało że teraz jest tak a nie inaczej. Czuje się jak dziecko które non stop ktoś karze bo masz swoje "konsekwencje". Super tylko że to było nie zmienię przeszłości patrz co jest tu i teraz a nie to co było.
Ja się lubię cieszyć z tego co jest tu i teraz,  mój mąż kalkuluje każde działanie i jakie będą konsekwencje działania na "później".
To że jesteśmy w takim a nie innym punkcie to jest wina obu stron. Moja również.

Dzisiaj pojechał po swoje marzenie największe właśnie to auto przeciw któremu nigdy nic nie miałam jeszcze raz to podkreślę. To on mnie od tego odsunął i zarazem od siebie.
I jednoczenie cieszę się że mu się największe marzenie spełnia a z drugiej strony tak cholernie boli że mnie od tego odtrącił, irracjonalne ale tak właśnie jest.
I to ja muszę sobie teraz z tym wszystkim poradzić i jeszcze mu tego nie zepsuć. Przyjedzie będzie świergotał o aucie non stop i podróży a mnie pociął serce na kawałeczki i tak to wygląda i kompletnie nie rozumie mnie.

A ja się będę uśmiechała, słuchała i z nim będę bo będzie tego potrzebował i tak to wygląda.

Posty [ 66 do 88 z 88 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kryzys da się to uratować? 14 lat małżeństwa

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024