standard - kolezanka - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » standard - kolezanka

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 157 ]

66 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-12-15 13:10:38)

Odp: standard - kolezanka

Janix, dla jaj nie kolekcjonuje się zdjęć koleżanek. Ty tak robiłeś?
Pewnie uwielbia ją z daleka, platonicznie. bo Ona nie wykazuje chęci na nic innego, chociaż czesto sie widują.
jest to opisane  średniowiecznych pieśniach.
Pytanie jak Panowie znosiliby taką postać  życiu kobiety na której im zależy.;)

Natomiast to co opisuje Była Narzeczona to inna bajka, wbrew pozorom niegrozna.
Co zrobić autorki taką Dulcyneą?
Powiem Ci jako tą, która nią była w pracy kiedyś bo na taką rolę się nowy zgłaszasz,a jesteś wybrana..
Nic kompletnie nic. Nie wypominać, dbać o swój związek, nie sączyć mu trucizny.
Może i podsłuchać co w niej co fascynuje.. uznać za wentyl bezpieczeństwa.. minie.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez balin (2019-12-15 13:29:15)

Odp: standard - kolezanka

Ela nie doczytałaś i przez to manipulujesz. Janix2 odnosił się do sposobu myślenia Winter.Kween. Zgodnie z którym w innym wątku dowodziła, że żona czas od czasu może mieć sobie za nic, zasady lojalności małżeńskiej. Wykazywał jej stronniczość, gdy już nie stosuje podobnej zasady, jeśli chodzi o ten sam sposób zachowania męża. Tylko tyle.

68 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-12-15 13:30:40)

Odp: standard - kolezanka
Ela210 napisał/a:

Janix, dla jaj nie kolekcjonuje się zdjęć koleżanek. Ty tak robiłeś?
Pewnie uwielbia ją z daleka, platonicznie. bo Ona nie wykazuje chęci na nic innego, chociaż czesto sie widują.
jest to opisane  średniowiecznych pieśniach.
Pytanie jak Panowie znosiliby taką postać  życiu kobiety na której im zależy.;)

Ja w ogóle staram się nie robić zdjęć telefonem tym bardziej prywatnych. Ale żeby od razu podejrzewać początek romansu to przesada. Autorka zbyt mało opisała i wszystko to jest wróżeniem z fusów. Na razie ma fajną koleżankę z pracy i tyle. Sam pracowałem z dwiema paniami w jednym pomieszczeniu i było fajnie. Gadaliśmy o wszystkim, nawet o filmach porno. W sumie lepiej mi się rozmawiało niż z niektórymi kolegami. Spokojnie mogłem sobie wysłuchać jak do niektórych spraw podchodzą kobiety, bez żadnych zgorszeń, pruderii itp. Mogłem się nawet poradzić gdy nie mogłem zrozumieć swojej żony w pewnych sytuacjach a co najważniejsze atmosfera była dobra i chciało się chodzić do pracy. O wspólnym papierosku w kibelku nie wspominając. Na imprezach też trzymaliśmy się razem bo się znaliśmy, gadaliśmy o takich rzeczach że w innym towarzystwie patrzyli by ze zgorszeniem. I wyobraźcie sobie też parę razy wpadałem do firmy będąc na urlopie. Pogadać co słychać, czy jakiegoś trzęsienia ziemi nie było i na co się przygotować po powrocie. Mąż autorki też może się dobrze czuć, jest zadowolony, dobrze mu się z nią pracuje, dlatego mówi żonie niej. Jeśli chodzi o zdjęcie to ile tych zdjęć było i w jakich okolicznościach robione?a. Jeżeli nie ma wyraźnych sygnałów że facet się drastycznie zmienił np. dziwne powroty z pracy w dziwnych godzinach, dziwne wyjścia z kolegami których nie było wcześniej, inne podejście do seksu z żoną i chociażby trzymanie telefonu przy sobie jeżeli wcześniej tak nie było to po co od razu szukać początku romansu czy zbliżającej się zdrady."Pytanie jak Panowie znosiliby taką postać  życiu kobiety na której im zależy"? Dlatego ostatnie posty moje były może kąśliwe odpowiem że w podobnej sytuacji tylko role były odwrócone człowiek został zajeżdżony, zarzucono mu maminsynkowość, niedojrzałość, nad kontrolę a on tylko chciał dowiedzieć się czy ma rację mając pretensję do żony że się ośmiesza, naraża na niebezpieczeństwo. Jeżeli kogoś uraziły te moje zgorzkniałe posty to przepraszam. W tym przypadku jakiegoś przygotowania do zdrady ze strony męża autorki nie widzę, chyba że jest coś o czym nie napisała lub napisała nie do końca.

balin napisał/a:

Ela nie doczytałaś i przez to manipulujesz. Janix2 odnosił się do sposobu myślenia Winter.Kween.

Zgadza się. Dzięki Balin za wyjaśnienie i wsparcie.

69 Ostatnio edytowany przez Snake (2019-12-15 13:50:37)

Odp: standard - kolezanka
Ela210 napisał/a:

Janix, dla jaj nie kolekcjonuje się zdjęć koleżanek.

Mogę powiedzieć po co się to robi he, he. Spotykasz się z kumplami na śledziku. Męska impreza, natura, woda ognista, a nawet bardzo ognista. Sam ogień też wesoło się pali, mięsiwo skwierczy. Chłopy mają dość świata na zewnątrz, polityki, podstawiania nóg i tego rodzaju tematów. Króluje gadanie o cyckach, tyłkach, kanałach rodnych i ich okolicach lol Jest wesoło, nawet bardzo. Wtedy właśnie można wyciągnąć smartfon i zawołać - ej, chłopaki patrzcie jaka fajna dupa pracuje razem ze mną! No i się zaczyna wyciąganie smartfonów i pokaz koleżanek. Obawiam się, że jakoś nikomu nie przychodzi do głowy pokazywanie zdjęć żon i dziatwy lol
A jakie historie z życia męsko - damskiego można wtedy usłyszeć... dawno się tak nie uśmiałem. No i bardzo pouczające jest posłuchać wymiany doświadczeń erotycznych, tudzież porad wszelakich jakimi raczą się młodzieńcy lat około 20. Niewiele z tego nadaje się do przytaczania z racji, że nie należy zabijać w kobietach wiary i nadziei tongue Przynajmniej zbyt wcześnie, a na dodatek jak podejrzewam większość kobiet i tak ulegnie mechanizmowi wyparcia "mój taki nie jest"!

Janix2 napisał/a:

Sam pracowałem z dwiema paniami w jednym pomieszczeniu i było fajnie. Gadaliśmy o wszystkim, nawet o filmach porno. W sumie lepiej mi się rozmawiało niż z niektórymi kolegami. Spokojnie mogłem sobie wysłuchać jak do niektórych spraw podchodzą kobiety, bez żadnych zgorszeń, pruderii itp. Mogłem się nawet poradzić gdy nie mogłem zrozumieć swojej żony w pewnych sytuacjach a co najważniejsze atmosfera była dobra i chciało się chodzić do pracy. O wspólnym papierosku w kibelku nie wspominając. Na imprezach też trzymaliśmy się razem bo się znaliśmy, gadaliśmy o takich rzeczach że w innym towarzystwie patrzyli by ze zgorszeniem. I wyobraźcie sobie też parę razy wpadałem do firmy będąc na urlopie. Pogadać co słychać, czy jakiegoś trzęsienia ziemi nie było i na co się przygotować po powrocie.

No właśnie podajesz receptę na znienawidzenie takiej koleżanki wink Facet wstaje rano, zamieni przed wyjście do roboty parę zdań z żoną w rodzaju "o której odbierasz Zenka z przedszkola", "mam coś kupić wracając". Jedzie do roboty, gdzie 8-10 godzin spędza w towarzystwie miłej koleżanki. Na dodatek bywa, że tą koleżankę widuje tylko w wersji wyjściowej, fajny ciuch, makijaż, fryzura, pazurki, zapach... A żonę nawet jeśli też się tak szykuje do wyjścia, to widzi w trakcie przemiany przed wyjściem lub po powrocie smile Te 8-10 godzin gadają sobie o wszystkim i niczym, czyli o tym o czym się już w zasadzie nie rozmawia z żonami. Przynajmniej nie w ten sposób. Wraca chłop z roboty, jest późny wieczór i znów parę zdań z małżonką "jak tam Henio w przedszkolu". Rzut oka w telewizor i spanko… Z kim więc ten chłopina więcej czasu spędza na co dzień? Z fajną, rozmowną koleżanką.

70 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-12-15 14:12:47)

Odp: standard - kolezanka
Snake napisał/a:

No właśnie podajesz receptę na znienawidzenie takiej koleżanki wink Facet wstaje rano, zamieni przed wyjście do roboty parę zdań z żoną w rodzaju "o której odbierasz Zenka z przedszkola", .

Nie wiem jak dokładnie jest u autorki. U mnie żona dopiero zaczyna wstawać jak ja wychodzę do pracy. W pracy z koleżankami mam kontakt bezpośredni może ze 2 godziny gdy ogarniam papierowe sprawy, wtedy pogadamy sobie, "poflirtujemy" w żartach i jest spoko bo atmosfera jest OK i nikt na nikogo nie patrzy jako na obiekt do ewentualnego jakiegoś psełdo związku (BTW, na pewno nie szukał bym kochanki gdybym chciał w pracy bo żona od razu od życzliwych dowiedziała by się że coś jest na rzeczy). Żona wie z kim mam kontakt i jakoś nigdy nie za bardzo rozmawialiśmy z kim pracujemy. Po 15 jestem w domu - żona już jest ze swojej pracy i w związku z dobrą atmosferą w robocie przeważnie nie mam złego humoru (nie przynoszę "pracy" do domu). Mam dla rodziny resztę dnia + wekendy i urlop. Żona też pracuje w mieszanym towarzystwie i mają mieszane imprezy i wycieczki. Jakoś nigdy nie zdarzyło nam się kłócić o to z kim pracujemy. No i kogo tu nienawidzić i za co?

71 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-12-15 19:00:38)

Odp: standard - kolezanka

a co mi do tego co Janix z Winter. Wydawało mi się że prosto mówię .
Co mi tam gdybanie kto by co facetowi powiedział. Znajdż temat gdzie żona ma kolegę co robi mu fotki i się nim zachwyca do męża, i znajdżmy odpowiedzi.

I gdzie napisałam że to romans?
I jak ktoś nie odróżnia 1 koleżanki od wielu to nie poradzę.
Snake faceci zawsze mocni w  gębie. jak są w kupie big_smile
fajnie to widać  mojej pracy:
w grupie mocni , solo się rumienią i jąkają wink)))

72 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-12-15 19:48:14)

Odp: standard - kolezanka
Ela210 napisał/a:

gdzie napisałam że to romans?

A gdzie wyczytałaś że ktoś zarzuca Ci to bo jakoś nie mogę znaleźć?

73

Odp: standard - kolezanka
Ela210 napisał/a:

jnie to widać  mojej pracy:
w grupie mocni , solo się rumienią i jąkają wink)))

Ela zapewne tak się dzieje pod wpływem Twojego uroku. smile

74

Odp: standard - kolezanka

Mój romans zaczął się dokładnie od takiej sytuacji w jakiej jest twój mąż teraz. Od wielogodzinnych rozmów z koleżanką z pracy. Po około roku, może połtora roku, mieliśmy już bardzo intensywny romans zbudowany na solidnych podstawach (właśnie te wielogodzinne rozmowy).

Jestem przekonany, że gdyby nie rozmowy nie mielibyśmy romansu.

Dlatego dziwię sie, że wielu forumowiczów bagatelizuje moc słów, rozmów i ich znaczenia na tworzenie się relacji zaufania, poznawania się i intymności. Siła rozmowy jest trudna do przecenienia. To nie jest alkohol po którym można dokonać jednorazowej zdrady. Rozmowa sprzyja powstaniu długotrwałej relacji.


Twoje zachowanie jest prawidłowe. Zachowanie twojego męża to wstęp do romansu. Czy się romansem zakończy to niewiadomo. Zależy to od nich samych, sporo od niej. Ale budują sobie drogę do zdrady.

Nie ma przyjaźni damsko-męskiej. Gdyby takie coś istniało to nasz gatunek dawno by wymarł. Ludzie mają się łączyć w związki a nie przyjaźnić. Pomyśl o tym kiedy niektóre forumowiczki będą ci wciskać kit, że one mają wielu kolegów i nic złego w tym nie ma.

Zakochanie rodzi się w podświadomości, która wyprzedza swoimi decyzjami działania świadome na wiele miesięcy.

Jeszcze wiedz jedno - po co ja, mężczyzna, miałbym się z Tobą przyjaźnić? No po co? Ja od przyjaźni mam kolegów. Po co miałbym angażować energię w spotkania, wielogodzinne rozmowy, wysłuchiwane twoich problemów itp. Po co? Jest tylko jedna odpowiedź - możliwość seksu z Tobą. Nawet jeśli jest to tylko możliwość teoretyczna.

75 Ostatnio edytowany przez Haarself (2019-12-15 22:49:21)

Odp: standard - kolezanka

Mąż ma koleżankę w pracy. Z tym się nie da niczego zrobić, bo co - zabronisz mu kontaktów? To stary facet jest, a nie chłopczyk. Jak ktoś będzie chciał zdradzić, to zdradzi. Nie upilnujesz. Zresztą jak w związku trzeba kogokolwiek pilnować, to po co Ci taki związek? Odłóż narazie plany z dzieckiem na bok, zachowuj się jak zwykle i zobacz co będzie dalej. Są rzeczy na które nie ma się wpływu. Współczuję, bo na pewno nie jest Ci łatwo...

76

Odp: standard - kolezanka

A ja powiem krotko. Przyjazn miedzy kobieta a mezczyzna jest nierealna. Zawsze pojawi sie element seksualny. Jesli jego nie ma, facet nie.bedzie za bardzo interesowal sie kolezanka. A juz na pewno nie bedzie angazowal sie w wysylanie fotek itp.

77 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-12-15 23:20:35)

Odp: standard - kolezanka
Hrefi napisał/a:

Nie ma przyjaźni damsko-męskiej. Gdyby takie coś istniało to nasz gatunek dawno by wymarł. Ludzie mają się łączyć w związki a nie przyjaźnić. Pomyśl o tym kiedy niektóre forumowiczki będą ci wciskać kit, że one mają wielu kolegów i nic złego w tym nie ma.

Zdziwisz się ale jest. Zacząłem zastanawiać się dlaczego takiego zgorzkniałego posta napisałeś, wszedłem na Twój temat :
https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=111218  -Czy romans zmienia rzeczywistość?
Przeczytałem posta:

Hrefi napisał/a:

Cześć.
Problem dotyczy mnie samego ale chciałbym zapytać się bardziej doświadczonych zdradzajacych.
Załóżmy, że mieliście wielomiesieczny czy nawet paroletni pełny romans. Pełny znaczy z zaangażowaniem emocjonalnym i fizycznym. Jakimś cudem udalo się wam zakończyć romans. Nie wyszedł na jaw.
Jak sądzicie czy można po takim czymś normalnie być mężem/żoną ? Wrócić do małżeństwa jakby nic się nie stało ?
Przecież każdy miesiąc romansu to powolne umieranie małżeństwa. Po pewnym czasie człowiek przychodzi do domu po pracy i nie widzi już żony ale obcą osobę do której dzieci mówią mamo.
Są tu jacyś weterani ?

potem po słusznym zjechaniu Cię następnego:

Hrefi napisał/a:

Zdrada nie jest kurestwem ale desperackim wyrazem braku spełniania w małżeństwie. Jest skutkiem nieudanego związku. Nikt nie budzi się rano i myśli "co by tu zrobić dzisiaj ? Wiem, umyślnie skrzywdzę żonę i będę miał romans". Romans to skutek.
Nazywanie kogoś gnidą bo nie dochował wierności małżeńskiej jest zwyczajnie wulgarne i nieadekwatne do czynu. Relacja maż-żona to tylko część naszego życia, część naszej moralności. Można zdradzać partnera i być uczciwym w innych sferach życia.

Twoje możliwości racjonalizatorskie są wyśmienite i nieograniczone w obwinianiu. Tutaj też zwalasz winę na koleżankę. Może z czasem warto by dorosnąć emocjonalnie a nie użalać się nad sobą.
Dalej nie będę komentował bo nie dokończyłem Twojego wątku a i tak włosy dęba mi stoją a do przeczytania jeszcze 1900 postów w Twoim temacie.

78

Odp: standard - kolezanka

Ale co Hrefi napisał nieprawdziwego? I co ma na celu cytowanie jego tematu?

79

Odp: standard - kolezanka

Z postu Hrefiegu wywnioskowałem że uważa on iż nie ma przyjaźni między kobietą a mężczyzną a prawdziwa przyjaźń jest tylko męsko - męska, pozostałe relacje mężczyzny i kobiety zawsze dążą do seksu. Totalnie się z nim nie zgadzam.  gdy doczytałem jeszcze: "Jestem przekonany, że gdyby nie rozmowy nie mielibyśmy romansu " Zacząłem myśleć dlaczego swojego romansu nie chce wziąć na klatę tylko szuka przyczyny gdzie indziej poza sobą. Wszedłem na jego temat i stwierdziłem że nie widzi on wcale winy w sobie i swoim postępowania ale wynajduje multum różnych przyczyn aby się usprawiedliwić. Teraz stwierdza że miał romans bo rozmawiał z koleżanką i ta przyjaźń była tego przyczyną. Więc uważam że podpierając się swoją historią generalizuje że przyjaźń M-K zawsze dąży do seksu jest nieprawdą. I bardzo ale to bardzo dziwi mnie zwrot:" Jeszcze wiedz jedno - po co ja, mężczyzna, miałbym się z Tobą przyjaźnić? No po co? Ja od przyjaźni mam kolegów. Po co miałbym angażować energię w spotkania, wielogodzinne rozmowy, wysłuchiwane twoich problemów itp. Po co? Jest tylko jedna odpowiedź - możliwość seksu z Tobą. Nawet jeśli jest to tylko możliwość teoretyczna". Mam wrażenie że autor nie potrafi odróżnić pewnych życiu w rzeczy, pewnych zachowań. Nie jest dobrą radą stwierdzenie: mąż ma w pracy koleżanki z którymi się przyjaźni-będzie zdrada.

80

Odp: standard - kolezanka

@Janix2

Masz prawo uważać, że przyjaźń pomiędzy mężczyzna a kobietą jest możliwa ale wybrałeś złą drogę argumentacji bo skupiłeś się na mnie a nie na tezie. Jeśli chcesz przekonać autorkę do swojej racji to podaj jej argumenty aby przestała się martwić że jej mąż stąpa po kruchym lodzie.

I nie mijaj się z faktami. Wcale nie mówimy tu o: "
mąż ma w pracy koleżanki z którymi się przyjaźni-będzie zdrada". Nie mówimy tu o koleżankach ale jednej, bardzo pojedynczej koleżance z którą mąż dzieli czas i emocje. Skąd ci się wzięły koleżanki? Trzymaj się faktów w dyskusji.

Koleżanka kręcąca się wokół męża to duży problem i prawdziwy wrzód na tyłku dla żony. Problem polega na tym, że mąż zaczyna dzielić z koleżanką emocje zamiast z żoną. Dzieli się z koleżanką problemami, radzi sie, przeżywa radości i smutki. Z czasem to koleżanka będzie ta pierwsza z którą mąż będzie dzielił się drobnymi sukcesami dnia codziennego. Powoli i sukcesywnie osłabia małżeństwo bo skupia na sobie emocje męża, które należne są jego żonie a nie jej. Nawet jeśli koleżanka robi to nieświadomie to tak jest.

Odwrotnie działa to tak samo. Taki kręcący się wokół żony kolega z pracy albo z dawnych lat, nazywa się orbiterem bo krąży (orbituje) wokół kobiety. Nie raz przez takiego dochodzi do kłótni pośród małżonków, na której on tylko zyskuje. Przypominam, że cała ta gra może być nieświadoma - czyli ludzie sami nie zdają sobie sprawy że źle robią. Nie widzą ryzyka.

Znam przykład orbitera który kręcił się wokół mężatki przez 15 albo i nawet więcej lat. Kolega ze studiów. Zawsze znajoma miała kłopoty i kłótnie przez niego w domu, ale nigdy nie wpadła na pomysł że on jest problemem, nie dopuszczała do siebie tej mysli a na wszelkie próby zwrócenia uwagi, że może mąż ma rację - reagowała alergicznie.

Największym problemem dla autorki nie jest to czy kobieta z mężczyzną może się przyjaźnić ale to że nie ma łatwego sposobu na pozbycie się takiej "koleżanki" z życia męża.

81

Odp: standard - kolezanka
Hrefi napisał/a:

Największym problemem dla autorki nie jest to czy kobieta z mężczyzną może się przyjaźnić ale to że nie ma łatwego sposobu na pozbycie się takiej "koleżanki" z życia męża.

Problemem autorki jest to że pisze o koleżance a zbyt mało pisze o swoim związku. Najważniejsza rzecz dla mnie to to czy ma zaufanie do męża czy nie. Zbyt mało wiadomości udostępniła o sobie że oprócz wróżenia z fusów ciężko napisać konkretną poradę bo nic oprócz tego że ma parę fotek jej , razem pracują i mają częsty kontakt ze sobą nie wiem nic. Chciał bym wiedzieć np. ile mają lat, ile są ze sobą, ile mąż pracuje razem z koleżanką, czy ma jakiś minimalny dowód na to że kontakty są zbyt bliskie, czy zauważyła jakieś zmiany w zachowaniu męża, czy zmieniły się w jakiś sposób relacje w jej małżeństwie np. lepszy/gorszy, rzadszy/ częstszy seks, mąż inaczej się ubiera, czy dotychczas dał jej jakimś swoim wybrykiem powody do niepokoju. Interesuje mnie też czy autorka zna środowisko osób gdzie mąż pracuje i czy nie przyjaźni się z kimś z tego grona (najlepsze źródło informacji). I ile koleżanka ma lat i jaki jest jej status.

82 Ostatnio edytowany przez Witek7 (2019-12-16 08:22:35)

Odp: standard - kolezanka

Janix ma całkowitą rację. Nic dodawać nie trzeba.
Hrefi to osoba o niedostatecznie wykształconej psychice mówiąca, że zdrada to nic takiego, że to skutek kiepskiego małżeństwa.
Nie, niedrogi panie... a nie jest przyczyną rozwalonego małżeństwa aby?  Kiedy coś szwankuje, to się naprawia albo oddaje się na złom.
Zdrada boli. Bardzo boli. Niezależnie od płci, choć pan pisałeś inaczej. W ogóle piszesz pan inaczej, boś pan trochę spaczony... No może nie trochę.
Biedne kobiety, które urodziły się nie w tym miejscu i czasie, że miały nieszczęście zetknąć się z takim ............
Zdradą niczego nie naprawi się... co najwyżej dobre samopoczucie małej główki, tej w kroczu. Ale odbędzie się to kosztem samopoczucia tej większej główki... o ile się ją ma. Doskonałym przykładem jesteś pan, panie ...............
.................... - to wykropkowane baaaardzo brzydkie słowo.

83 Ostatnio edytowany przez olafova (2019-12-16 09:24:35)

Odp: standard - kolezanka
Janix2 napisał/a:
Hrefi napisał/a:

Największym problemem dla autorki nie jest to czy kobieta z mężczyzną może się przyjaźnić ale to że nie ma łatwego sposobu na pozbycie się takiej "koleżanki" z życia męża.

Problemem autorki jest to że pisze o koleżance a zbyt mało pisze o swoim związku. Najważniejsza rzecz dla mnie to to czy ma zaufanie do męża czy nie. Zbyt mało wiadomości udostępniła o sobie że oprócz wróżenia z fusów ciężko napisać konkretną poradę bo nic oprócz tego że ma parę fotek jej , razem pracują i mają częsty kontakt ze sobą nie wiem nic. Chciał bym wiedzieć np. ile mają lat, ile są ze sobą, ile mąż pracuje razem z koleżanką, czy ma jakiś minimalny dowód na to że kontakty są zbyt bliskie, czy zauważyła jakieś zmiany w zachowaniu męża, czy zmieniły się w jakiś sposób relacje w jej małżeństwie np. lepszy/gorszy, rzadszy/ częstszy seks, mąż inaczej się ubiera, czy dotychczas dał jej jakimś swoim wybrykiem powody do niepokoju. Interesuje mnie też czy autorka zna środowisko osób gdzie mąż pracuje i czy nie przyjaźni się z kimś z tego grona (najlepsze źródło informacji). I ile koleżanka ma lat i jaki jest jej status.

Jesteśmy wszyscy koło 30., mąż pracuje z tą panią od około roku, zaczął gadać o niej jak nakręcony ok pół roku temu i od tego czasu też pojawiają się te fotki. Zaczął ostatnio dbać o styl, wymienił pół garderoby i zaczął się ubierać do pracy bardziej elegancko niż sportowo jak kiedyś. Wybryków nie było, jesteśmy razem 10 lat, 6 lat po ślubie. Częściej niż kiedyś jest zmęczony i nic nie inicjuje ale twierdzi że to kwestia wieku. Pani jest mężatką i wydaje się że ma wielu takich kolegów jak mój mąż. On ma tylko ją. Ma inne koleżanki w pracy ale mówi o nich okazyjnie i bez większych emocji. Nie kontaktuje się z nimi prywatnymi kanałami, nie ma w telefonie ich zdjęć. Znam parę osób z jego pracy ale nie tak blisko żeby wypytywać.

84

Odp: standard - kolezanka
olafova napisał/a:

Jesteśmy wszyscy koło 30., mąż pracuje z tą panią od około roku, zaczął gadać o niej jak nakręcony ok pół roku temu i od tego czasu też pojawiają się te fotki. Zaczął ostatnio dbać o styl, wymienił pół garderoby i zaczął się ubierać do pracy bardziej elegancko niż sportowo jak kiedyś. Wybryków nie było, jesteśmy razem 10 lat, 6 lat po ślubie. Częściej niż kiedyś jest zmęczony i nic nie inicjuje ale twierdzi że to kwestia wieku. Pani jest mężatką i wydaje się że ma wielu takich kolegów jak mój mąż. On ma tylko ją. Ma inne koleżanki w pracy ale mówi o nich okazyjnie i bez większych emocji. Nie kontaktuje się z nimi prywatnymi kanałami, nie ma w telefonie ich zdjęć. Znam parę osób z jego pracy ale nie tak blisko żeby wypytywać.

Pozamiatane tongue Koleżanki i kolegów z pracy zostawia się w pracy. Owszem wiadomo, że i po pracy można się kontaktować towarzysko, bo są takie przypadki i okoliczności. Jakieś wspólne zainteresowania, chłopaki np. umawiają się co jakiś czas na piwo, chodzą pograć w siatkę czy co tam regionalnie i wiekowo modne. Męsko - damsko, to musi jednak budzić podejrzenie. Siedzisz z kobitką 8 godzin w robocie, wracasz do domu i zaczynasz z nią pisać. No jak żona ma nie spytać - nie nagadałeś się z koleżanką w pracy? tongue Nawet nie chodzi, że w tym pisaniu pojawiają się jakieś niewłaściwe treści. To już samo w sobie jest niewłaściwe, bo koleś siedzi w domu i czeka aż koleżanka coś napisze. Nie pisze, to w końcu on sam zapodaje jakiś temat do popisania. Nie jest dobrze.

85

Odp: standard - kolezanka

Czy pozamiatane to niekoniecznie.I tak jedyne co możesz zrobić to dbać o związek , więc lepiej byś była złą żoną wcześniej.

86

Odp: standard - kolezanka

Wg mnie to nie jest problem tej koleżanki. Problem jest i to poważny w waszym związku. Mąż jedną nogą, jest poza nim. Szuka atrakcji gdzie indziej. Tobą nie jest zainteresowany. Koleżanka zapewne jest atrakcyjna, wygadana, towarzyska. Ale ja myślę, że gdyby nie ona, to znalazła by się inna.

87

Odp: standard - kolezanka
olafova napisał/a:

Jesteśmy wszyscy koło 30., mąż pracuje z tą panią od około roku, zaczął gadać o niej jak nakręcony ok pół roku temu i od tego czasu też pojawiają się te fotki. Zaczął ostatnio dbać o styl, wymienił pół garderoby i zaczął się ubierać do pracy bardziej elegancko niż sportowo jak kiedyś. Wybryków nie było, jesteśmy razem 10 lat, 6 lat po ślubie. Częściej niż kiedyś jest zmęczony i nic nie inicjuje ale twierdzi że to kwestia wieku. Pani jest mężatką i wydaje się że ma wielu takich kolegów jak mój mąż. On ma tylko ją. Ma inne koleżanki w pracy ale mówi o nich okazyjnie i bez większych emocji. Nie kontaktuje się z nimi prywatnymi kanałami, nie ma w telefonie ich zdjęć. Znam parę osób z jego pracy ale nie tak blisko żeby wypytywać.

Wymienił pół garderoby - o proszę jak go przypiliło.
Autorko - czy masz w ogóle blade pojęcie o czym oni piszą ze sobą? Czytałaś coś czy tylko wiesz, że piszą?

88 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-12-16 12:22:58)

Odp: standard - kolezanka
Ela210 napisał/a:

Czy pozamiatane to niekoniecznie.I tak jedyne co możesz zrobić to dbać o związek , więc lepiej byś była złą żoną wcześniej.

Zgadzam się. Samo ubieranie się elegancko nic nie mówi. Mąż może nie chce odbiegać stylem ubierania od innych. Kobieta ma męża, wątpię żeby chciała bawić się w romanse w firmie tym bardziej jak piszesz takich kolegów jest więcej. Oprócz zmęczenia jak wygląda wasz seks, na odwal czy jest jakiś ogień i czułość? Ela dobrze radzi, dbaj o związek i nie daj się ponieść emocjom. Nie napisałaś jak z zaufaniem w waszym związku, czy mąż kiedykolwiek skłamał Ci?

89

Odp: standard - kolezanka
Janix2 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Czy pozamiatane to niekoniecznie.I tak jedyne co możesz zrobić to dbać o związek , więc lepiej byś była złą żoną wcześniej.

Zgadzam się. Samo ubieranie się elegancko nic nie mówi. Mąż może nie chce odbiegać stylem ubierania od innych. Kobieta ma męża, wątpię żeby chciała bawić się w romanse w firmie tym bardziej jak piszesz takich kolegów jest więcej. Oprócz zmęczenia jak wygląda wasz seks, na odwal czy jest jakiś ogień i czułość? Ela dobrze radzi, dbaj o związek i nie daj się ponieść emocjom. Nie napisałaś jak z zaufaniem w waszym związku, czy mąż kiedykolwiek skłamał Ci?


Zmiana garderoby zbieżna w czasie z nową znajomością jest jednak bardzo wymowna. To, że koleżanka jest zamężna, nie powinno absolutnie usypiać czujności autorki. Po lekturze tego forum chyba nikt nie powinien mieć wątpliwości, że to żaden argument (to, że nie będzie z tego romansu, bo koleżanka ma męża).

90

Odp: standard - kolezanka

Pozamiatane, to chłop ma w głowie. Skłonność koleżanki do romansów czy pieczętowanie tego seksem, to wtórna sprawa.

91

Odp: standard - kolezanka
OneDay napisał/a:

Zmiana garderoby zbieżna w czasie z nową znajomością jest jednak bardzo wymowna. To, że koleżanka jest zamężna, nie powinno absolutnie usypiać czujności autorki. Po lekturze tego forum chyba nikt nie powinien mieć wątpliwości, że to żaden argument (to, że nie będzie z tego romansu, bo koleżanka ma męża).

Przestańcie dołować autorką. Widzę że kobitka się bardzo przejmuje a jest widać po postach delikatna , poukładana i bardzo jej zależy na dobrym związku. Zmiana garderoby jest tak samo wymowna jak częstsze czyszczenie butów przed wyjściem do pracy. A po lekturze tego forum nie można uogólniać że jak ktoś tak miał to i ona to będzie miała, skąd ta pewność? Przecież nie złoży pozwu rozwodowego bo ktoś tak miał i napisał jej na forum. Nie ma żadnych dowodów że coś ich łączy oprócz dobrej komunikacji między sobą.

92

Odp: standard - kolezanka
Janix2 napisał/a:
OneDay napisał/a:

Zmiana garderoby zbieżna w czasie z nową znajomością jest jednak bardzo wymowna. To, że koleżanka jest zamężna, nie powinno absolutnie usypiać czujności autorki. Po lekturze tego forum chyba nikt nie powinien mieć wątpliwości, że to żaden argument (to, że nie będzie z tego romansu, bo koleżanka ma męża).

Przestańcie dołować autorką. Widzę że kobitka się bardzo przejmuje a jest widać po postach delikatna , poukładana i bardzo jej zależy na dobrym związku. Zmiana garderoby jest tak samo wymowna jak częstsze czyszczenie butów przed wyjściem do pracy. A po lekturze tego forum nie można uogólniać że jak ktoś tak miał to i ona to będzie miała, skąd ta pewność? Przecież nie złoży pozwu rozwodowego bo ktoś tak miał i napisał jej na forum. Nie ma żadnych dowodów że coś ich łączy oprócz dobrej komunikacji między sobą.

Chcę autorce pomóc a nie ją dołować. Nigdzie też nie napisałam, że ma składać pozew rozwodowy. Wg informacji, które podała, w mojej ocenie relacja między jej mężem a koleżanką nie jest typową relacją koleżeńską. Wszystko wskazuje na to, że jest podwyższone ryzyko, że może z tego być coś więcej. Zaleciłam czujność, co w tym przypadku na pewno jej nie zaszkodzi (bardziej za to zaszkodzi wmawianie jej, że wszystko jest OK).

93

Odp: standard - kolezanka
OneDay napisał/a:

Chcę autorce pomóc a nie ją dołować. Nigdzie też nie napisałam, że ma składać pozew rozwodowy. Wg informacji, które podała, w mojej ocenie relacja między jej mężem a koleżanką nie jest typową relacją koleżeńską. Wszystko wskazuje na to, że jest podwyższone ryzyko, że może z tego być coś więcej. Zaleciłam czujność, co w tym przypadku na pewno jej nie zaszkodzi (bardziej za to zaszkodzi wmawianie jej, że wszystko jest OK).

Podwyższone ryzyko jest zawsze (w zależności co dla kogo to oznacza). Dla mnie mimo to co napisała autorka dalej mało wiem o jej związku, tylko zdawkowość dlatego nie daję jej rad typu-strzeż się. Może być dużo przyczyn takiego zachowania. Na pytanie o seks odpowiedź :Częściej niż kiedyś jest zmęczony i nic nie inicjuje ale twierdzi że to kwestia wieku. A jak wygląda seks ze strony autorki to już niestety nie wiem bo nie napisała. Są zgrani, są zgrzyty jest regularność jakaś czy zaniedbywanie? Autorka też mało pisze o sobie, co robi, jak jej dzień wygląda. Piszę tyle o seksie bo wg mnie jeżeli dochodzi do zdrady to właśnie seks jest główną przyczyną. Czy jest zadowolona ze współżycia, częstotliwości, czy rozmawia z mężem o tym. Autorka pisze że mąż nic nie inicjuje. To jak wygląda ich pożycie? Partnerka się umawia że to właśnie dziś, ona inicjuje, czy musi się prosić. A w ogóle czy jest lub była usatysfakcjonowana z pożycia, czy jest otwarta czy raczej woli tradycyjnie. I nie mam fioła na punkcie seksu ale wydaje mi się że to o to chodzi w zdradzie.

94 Ostatnio edytowany przez josz (2019-12-16 15:25:42)

Odp: standard - kolezanka
olafova napisał/a:

Jesteśmy wszyscy koło 30., mąż pracuje z tą panią od około roku, zaczął gadać o niej jak nakręcony ok pół roku temu i od tego czasu też pojawiają się te fotki. Zaczął ostatnio dbać o styl, wymienił pół garderoby i zaczął się ubierać do pracy bardziej elegancko niż sportowo jak kiedyś. Wybryków nie było, jesteśmy razem 10 lat, 6 lat po ślubie. Częściej niż kiedyś jest zmęczony i nic nie inicjuje ale twierdzi że to kwestia wieku. Pani jest mężatką i wydaje się że ma wielu takich kolegów jak mój mąż. On ma tylko ją. Ma inne koleżanki w pracy ale mówi o nich okazyjnie i bez większych emocji. Nie kontaktuje się z nimi prywatnymi kanałami, nie ma w telefonie ich zdjęć. Znam parę osób z jego pracy ale nie tak blisko żeby wypytywać.

Zmiana stylu ubierania się, zbieżna z zaangażowaniem w relację z koleżanką jest jednak wymowna. Tutaj wiek nie ma znaczenia, bo jakby nie było styl sportowy, który dotąd preferował mąż, nie ma wieku. Bardziej niepokojący jest brak (czy sporadyczny) seksu, a argument męża jest w moim odbiorze hipokryzją. 30-letni, zdrowy mężczyzna nie ma raczej problemu z libido, co najwyżej może nie mieć ochoty na tę konkretną kobietę, lub spełnia się z kimś innym.

Janix2 napisał/a:

Kobieta ma męża, wątpię żeby chciała bawić się w romanse w firmie tym bardziej jak piszesz takich kolegów jest więcej.

Ja nie sugeruję romansu, tymczasem, bo chyba wszystko w rękach tej pani. Nie pierwsza zwracam uwagę na to, że gdyby ona była chętna, to raczej byłoby pozamiatane. Tylko jaka to pociecha dla autorki?
Janix2 na wiele pytań, które zadałeś w jednym ze swoich postów, autorka dała odpowiedzi już wcześniej. Jej mąż wychodzi do pracy przed nią, wraca później, w domu zamieniają kilka zdań, po czym on zamyka się w pokoju pod pozorem rzekomej pracy, wcześnie kładzie się spać, seksu nie ma, inicjuje nowe wyjścia ze znajomymi na które namawia koleżankę, w czasie urlopu co dziennie wpadał do firmy! Kiedyś też chętnie kontaktował się z żoną będąc w pracy, teraz przestał.
Gdzie w tym wszystkim miejsce i uwaga dla żony?
Tak uważam, że mąż zakochał się w tej koleżance, dawno przekroczył granice lojalności, co nawet trudno mu ukryć, a żona stała się piątym kołem u wozu. W domu jest cisza i spokój, tylko dlatego, że autorka nie drąży, tylko cierpi w milczeniu i czeka...na co?
Aż mąż się odkocha? Może tak jeszcze długo czekać, zwłaszcza jeśli owa pani jest cały czas blisko, roztacza swój urok i spędzają razem nieporównywalnie więcej czasu niż on z żoną.
olafova, jeśli możesz napisz proszę, jak wyglądają Wasze weekendy, czy przynajmniej w tym czasie mąż przypomina sobie, że ma rodzinę i żonę obok siebie?
Czy macie jakieś plany sylwestrowe?

95

Odp: standard - kolezanka

Ja też uważam, że zakochał się w koleżance. To wszystko o czym Autorka pisze jest dokładnym odzwierciedleniem tego co działo się u mnie. Dlatego pytałam o te urlopy ale nie dostałam odpowiedzi, bo mój mąż dodatkowo jeszcze nie był zbyt chętny do brania wolnych dni (mimo, że nam się dziecko urodziło), a wcześniej to każda okazja do wolnego od pracy była dobra. Też wymienił ciuchy na "młodsze" i zaczął interesować się tym co mogłoby stanowić podstawę ich rozmów. To czym się interesował dotychczas - olewał.

Teraz wszystko zależy na prawdę od niej. Może być tak, że ją to tylko łechce takie adorowanie i facet jej nie kręci. Wtedy jedyna opcja to przeczekanie, dbałość o związek i koniecznie bez awantur. Miałam kiedyś takiego kolegę żonatego (ja wtedy też mężatka). Zatrudnił się w pracy i od razu się polubiliśmy. On wręcz cały czas szukał ze mną kontaktu, także po pracy. Jednak nigdy nie pozwoliłam na żadne podteksty i to jakoś z jego strony samo zdechło i nie znalazł sobie innej z tego co widzę - i do dziś się lubimy.

Może być też tak, że ona w końcu wyzna mu (tak jak moja), że gdyby nie ich drugie połowy to by mogli by być razem. No i wtedy to już hulaj dusza... U mnie skończyło się porzuceniem bo się zakochał na zabój.

Tak czy siak to jest strasznie przykre patrzeć jak twój wieloletni partner traci głowę dla innej - niezależnie od finału. To po prostu od razu widać. Jeśli Autorka nabrała nagle wątpliwości moim zdaniem to zły znak i nie można mówić tu o jakiejś patologicznej zazdrości. To się po prostu czuje. Ja to już wiem na swoim przykładzie.

96

Odp: standard - kolezanka

Wszyscy radzą zająć się sobą, to z pewnością słuszna rada, ale też piszą "zadbaj o związek". Ciekawe jak, jeśli nawet nie ma na to czasu i możliwości, bo mąż jest praktycznie nieobecny, jak nie ciałem, to duchem. Jeżeli jedyną formą dbałości o związek ma być spolegliwa postawa żony, nieporuszanie drażliwego tematu, bycie miłą itd, to raczej woda na młyn nowej miłości męża, bo przynajmniej ma w domu święty spokój. Inicjowanie wspólnych aktywności, wyjazdów- ok, na ile on będzie chętny, ale jaki to ma sens na dłuższą metę, jeżeli ta inicjatywa wychodzić będzie tylko z jednej strony?
Zauroczenie męża i jego oddalenie się od zony trwa już pół roku. Takie czekanie na cud, że może mąż się odkocha, a następnie ponownie zakocha w żonie, która tymczasem stała się bladym tłem w jego życiu, wykończy psychicznie autorkę, a gdy mąż się obudzi, ona może mieć go dosyć.
Zgadzam się z opinią, że to, co dzieje się w małżeństwie olafovej, może być (chociaż nie musi) efektem, jakiegoś nierozwiązanego lub nawet niesprecyzowanego problemu, więc może terapia, na razie indywidualna dla autorki?

97

Odp: standard - kolezanka
josz napisał/a:

Wszyscy radzą zająć się sobą, to z pewnością słuszna rada, ale też piszą "zadbaj o związek". Ciekawe jak, jeśli nawet nie ma na to czasu i możliwości, bo mąż jest praktycznie nieobecny, jak nie ciałem, to duchem. Jeżeli jedyną formą dbałości o związek ma być spolegliwa postawa żony, nieporuszanie drażliwego tematu, bycie miłą itd, to raczej woda na młyn nowej miłości męża, bo przynajmniej ma w domu święty spokój. Inicjowanie wspólnych aktywności, wyjazdów- ok, na ile on będzie chętny, ale jaki to ma sens na dłuższą metę, jeżeli ta inicjatywa wychodzić będzie tylko z jednej strony?
Zauroczenie męża i jego oddalenie się od zony trwa już pół roku. Takie czekanie na cud, że może mąż się odkocha, a następnie ponownie zakocha w żonie, która tymczasem stała się bladym tłem w jego życiu, wykończy psychicznie autorkę, a gdy mąż się obudzi, ona może mieć go dosyć.
Zgadzam się z opinią, że to, co dzieje się w małżeństwie olafovej, może być (chociaż nie musi) efektem, jakiegoś nierozwiązanego lub nawet niesprecyzowanego problemu, więc może terapia, na razie indywidualna dla autorki?

Ja robiłam awantury i "poruszałam temat" więc skończyło się z wielkim hukiem, co wbrew pozorom sprawiło mi ulgę, mimo, że cierpię okropnie. Ale to oszukiwanie było straszne. Tylko, że robienie awantur właśnie chyba przybliżyło go do tamtej i utwierdziło w przekonaniu żeby odejść. Tu jest jeszcze szansa, że facet się tylko zakochał i jak mu przejdzie to wróci emocjonalnie do żony. I wtedy będzie dobry moment żeby porozmawiać. Teraz nic do niego nie dotrze moim zdaniem. Będzie szedł w zaparte i tylko sytuacja się zaostrzy między małżonkami.

Odp: standard - kolezanka
Pikupik2019 napisał/a:

Ja robiłam awantury i "poruszałam temat" więc skończyło się z wielkim hukiem, co wbrew pozorom sprawiło mi ulgę, mimo, że cierpię okropnie. Ale to oszukiwanie było straszne. Tylko, że robienie awantur właśnie chyba przybliżyło go do tamtej i utwierdziło w przekonaniu żeby odejść.

Pikupik, wierzysz w to, że gdybyś omijała temat i udawała głupią gąskę, która o niczym nie wie, zatrzymałabyś męża? Nie.

Miałaś powody, żeby "poruszać temat" bo chodziło o Twój związek! On podjął tę decyzję, zanim zaczęłaś się awanturować.

99

Odp: standard - kolezanka
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Pikupik, wierzysz w to, że gdybyś omijała temat i udawała głupią gąskę, która o niczym nie wie, zatrzymałabyś męża? Nie.

Miałaś powody, żeby "poruszać temat" bo chodziło o Twój związek! On podjął tę decyzję, zanim zaczęłaś się awanturować.

Nie wierzę ale czasem zastanawiam się jak by potoczyły się nasze losy gdybym zachowała się inaczej. Myślę, że to przyspieszyło sprawę i tylko na to chciałam zwrócić Autorce uwagę.

Odp: standard - kolezanka
Pikupik2019 napisał/a:
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Pikupik, wierzysz w to, że gdybyś omijała temat i udawała głupią gąskę, która o niczym nie wie, zatrzymałabyś męża? Nie.

Miałaś powody, żeby "poruszać temat" bo chodziło o Twój związek! On podjął tę decyzję, zanim zaczęłaś się awanturować.

Nie wierzę ale czasem zastanawiam się jak by potoczyły się nasze losy gdybym zachowała się inaczej. Myślę, że to przyspieszyło sprawę i tylko na to chciałam zwrócić Autorce uwagę.

Może lepiej zakończyć wcześniej, niż się łudzić?

Swoją drogą, Autorka powinna powiedzieć o swoich podejrzeniach i obawach mężowi ( przygadał kocioł garnkowi, bo jestem w trochę podobnej sytuacji...), bez tego ani rusz.

101

Odp: standard - kolezanka

Myślę podobnie jak Josz i Pikupik, on jest zakochany w koleżance i olafova ma trudną sytuację bo z jednej strony przecież czuje że on się emocjonalnie przeniósł w inne miejsce a z drugiej jej obiekcje mogą być potraktowane jako histeryczne, nie uważam żeby miała się awanturować raczej poszłabym w kierunku 'patrz co tracisz' wychodziłabym gdzieś ale tak żeby miał wątpliwości co się dzieje, jeśli możesz zorganizować jakiś wypad w czwórkę czyli dwa małżeństwa i rozwijać poczwórną przyjaźń to też może przynieść pozytywną zmianę , uważam że mówienie z nim na temat nie wiele wniesie obecnie, bierne czekanie będzie źle wpływać na Ciebie

102

Odp: standard - kolezanka
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Może lepiej zakończyć wcześniej, niż się łudzić?

Swoją drogą, Autorka powinna powiedzieć o swoich podejrzeniach i obawach mężowi ( przygadał kocioł garnkowi, bo jestem w trochę podobnej sytuacji...), bez tego ani rusz.

Łudzić jak łudzić, ale przede wszystkim szkoda się męczyć. Taka sytuacja jest bardzo wyniszczająca psychicznie (oczywiście dla strony poszkodowanej). Co do rozmowy to np. u mnie się nie dało porozmawiać. Cały czas było w chodzenie w zaparte, że to tylko koleżanka, że wszystko ok, że przesadzam, że coś sobie ubzdurałam. Wysyłałam mu różne artykuły psychologiczne o takich sytuacjach, o zdradzie emocjonalnej (też na początku były rozmowy i bratnie dusze, żaden tam seks na drugim spotkaniu) i pytałam co mu w związku przeszkadza. Cały czas było "nic, zależy mi, nadal cię kocham jest super, przesadzasz" (prawie uwierzyłam bo hormony po ciąży dawały o sobie znać). Stan zakochania mojego męża w tamtej babie całkowicie odebrał mu rozum i zdolność racjonalnej komunikacji. To nie był moment do jakiejkolwiek rozmowy.

Jedyne co mi przychodzi do głowy, co mogłoby być sprytnym upewnieniem się co do sytuacji to wkręcenie się w towarzystwo i poznanie koleżaneczki. Wtedy intencje się wyłonią od razu.

Tylko, że autorka na razie jest w fazie początkowej - nie chce dopuścić do siebie myśli że to mógłby być koniec.

103 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-12-16 17:42:34)

Odp: standard - kolezanka
Pikupik2019 napisał/a:

Łudzić jak łudzić, ale przede wszystkim szkoda się męczyć.

Pokręcona Owieczka napisał/a:

Może lepiej zakończyć wcześniej, niż się łudzić?

W związku z przeprowadzonym referendum na forum stwierdzono abyś przestała się męczyć i rozwiodła się. Zostało po wielokroć udowodnione że Twój mąż zakochał się w koleżance i jeśli Cię już nie zdradził to stanie się to za chwilę. Dowody ( " ja też tak miałam") są tak silne że są nie do odparcia- zdjęcia , ubieranie, praca, komunikator, odburkiwanie na pytania i słabe zaangażowanie w seksie pokrętnie tłumaczone zapracowaniem . W związku że jestem adwokatem diabła i z niejednego pieca chleb jadłem (w małżeństwie lat 30+) i że otrzymałaś od użytkowników tyle wspaniałych diagnoz i porad proszę o sprawiedliwy wymiar kary. Nie ma za co. Może dlatego ze jestem facetem tak piszę ale sam przez swoje życie miałem okresy że robiłem podobnie jak Twój mąż, miałem długie, ciężkie okresy w pracy z którymi nie mogłem sobie poradzić, zamykałem się w sobie, odganiałem innych od siebie, byłem kurzony i arogancki bo po prostu nie radziłem sobie a chciałem być idealny, najlepszy, wszystko mnie wnerwiało o seksie nie wspominając. Ktoś z boku pewnie pomyślałby: O wali mu się , szuka kochanki-odskoczni aby odreagować a ja miałem spaczone mniemanie jak okazać własną wartość i zaangażowanie.

104

Odp: standard - kolezanka

Coś mi się przypomniało 'z życia wzięte' mężczyźni z natury lubią rywalizację  ( może się mylę, pewnie nie każdy ) jak ich w tej pracy jest kilku to jeden przed drugim ' łapie punkty', bardzo często widziałam takie zachowania, to zakochanie nie musi być takie głębokie, może to takie zawody a może nie, Ty olafova koniecznie wkręć się w towarzystwo, może jakaś domowa impreza albo do lokalu że niby coś tam święcisz i koniecznie zaproś koleżankę z mężem i nie muszę dodawać że masz wyglądać jak milion dolarów

105

Odp: standard - kolezanka
Janix2 napisał/a:

W związku z przeprowadzonym referendum na forum stwierdzono abyś przestała się męczyć i rozwiodła się. Zostało po wielokroć udowodnione że Twój mąż zakochał się w koleżance i jeśli Cię już nie zdradził to stanie się to za chwilę. Dowody ( " ja też tak miałam") są tak silne że są nie do odparcia- zdjęcia , ubieranie, praca, komunikator, odburkiwanie na pytania i słabe zaangażowanie w seksie pokrętnie tłumaczone zapracowaniem . W związku że jestem adwokatem diabła i z niejednego pieca chleb jadłem (w małżeństwie lat 30+) i że otrzymałaś od użytkowników tyle wspaniałych diagnoz i porad proszę o sprawiedliwy wymiar kary. Nie ma za co.

Spłycasz ideę forum. Ja myślę, że Autorka i tak zrobi co sama uzna za stosowne i nikt tu kategorycznych rad typu zrób to/zrób tamto nie daje. Ale czytając różne wypowiedzi osób które "też tak miały" można się przynajmniej psychicznie przygotować do różnych opcji. Myślę, że po to są właśnie fora, by posłuchać innych co "też taki mieli".

106 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-12-16 18:28:20)

Odp: standard - kolezanka
Ranna_Panna napisał/a:

Myślę podobnie jak Josz i Pikupik, on jest zakochany w koleżance i olafova ma trudną sytuację bo z jednej strony przecież czuje że on się emocjonalnie przeniósł w inne miejsce a z drugiej jej obiekcje mogą być potraktowane jako histeryczne, nie uważam żeby miała się awanturować raczej poszłabym w kierunku 'patrz co tracisz' wychodziłabym gdzieś ale tak żeby miał wątpliwości co się dzieje

Zgadzam się z tą i podobnymi wypowiedziami. Mąż autorki jest ewidentnie zafascynowany koleżanką, Czy zakochany? Nie wiem, ale jeśli tak to Autorka sama niewiele może zrobić, bo w tym momencie ani uległość, ani awantury ani próby wzbudzania zazdrości na zasadzie "patrz co tracisz" nie mają sensu, bo jak napisała Panna_Panna on emocjonalnie przeniósł się już w inne miejsce. Czy ta znajomość przerodzi się w romans czy nie, trudno przewidzieć, ale na pewno dzieje się coś niepokojącego szczególnie jeśli mąż Autorki tego nie widzi, albo nie chce widzieć.
Dlatego uważam, że jedyną osobą, która może to przerwać, bez jeszcze większego uszczerbku na małżeństwie, jest on sam. Jeżeli on SAM nie zrozumie, że stąpa po kruchym lodzie, ryzykując małżeństwo, to poza zwróceniem uwagi, co zresztą Autorka zrobiła, niewiele może pomóc. Osoba zakochana jest jak w amoku i jej zdolności do racjonalnej komunikacji są bardzo ograniczone.
Może jakaś zaufana osoba trzecia by mu to uświadomiła? Oczywiście najlepiej by było gdyby to sama koleżanka posłała go na drzewo, ale ona o ile rzeczywiście ma kilku takich kolegów, możliwe, że wcale nie odbiera jego zachowania, adoracji jako coś, co powinna uciąć, bo jest do takiego zachowania mężczyzn przyzwyczajona i nie widzi w tym nic niestosownego. Tak jak zresztą kilka osób wypowiadających w tym wątku.
Tu na forum często pojawiają się pytania i dyskusje kto winny zdrad - zdradzający, kochanek/kochanka czy zdradzany. Tu ewidentnie widać, że tylko i wyłącznie, w pierwszej kolejności zdradzający bo to on podejmuje decyzje i angażuje emocjonalnie w znajomość z drugą osobą. Tamta kobieta jest a może i nie jest tego świadoma na tym etapie. Czy gdyby za jakiś czas uległa, byłaby winna sytuacji? Raczej współudziału w zdradzie fizycznej, bo szacowny mąż już dawno odpłynął emocjonalnie od żony. A dlaczego odpłynął? Czy dlatego, że koleżanka taka cudowna a moze włączył mu się samczy instynkt zdobywcy i rywalizacji w obliczu wielu adoratorów? Jakie to ma tak naprawdę znaczenie? Absolutnie nie chcę tu sugerować, że winna jest Autorka, ale w zdrowym, dobrze funkcjonującym związku na takie emocjonalne odpłynięcie nie ma miejsca.
Btw... facet 30l i za stary na seks? Nie kupuję tego absolutnie! Chyba, że facet ma na tym polu problemy... i tak stara się dowartościować swoją męskość? Ewidentnie coś tu nie gra, pytanie, co?

107

Odp: standard - kolezanka
Janix2 napisał/a:

Może dlatego ze jestem facetem tak piszę ale sam przez swoje życie miałem okresy że robiłem podobnie jak Twój mąż, miałem długie, ciężkie okresy w pracy z którymi nie mogłem sobie poradzić, zamykałem się w sobie, odganiałem innych od siebie, byłem kurzony i arogancki bo po prostu nie radziłem sobie a chciałem być idealny, najlepszy, wszystko mnie wnerwiało o seksie nie wspominając. Ktoś z boku pewnie pomyślałby: O wali mu się , szuka kochanki-odskoczni aby odreagować a ja miałem spaczone mniemanie jak okazać własną wartość i zaangażowanie.

Czy w takich okresach też miałeś ulubioną koleżankę, z którą spędzałeś większość swojego czasu, gromadziłeś jej fotki, inicjowałeś spotkania, relaksowałeś się w jej towarzystwie, jednocześnie żonę traktując jak zbędny mebel?
Dodam, że autorka nic nie wspomina o tym, jakoby jej mąż wyglądał na wykończonego, i zestresowanego. Wręcz przeciwnie, on jest spokojny, a nawet dla niej miły w tych krótkich chwilach, gdy zauważa, że mieszka pod jednym dachem z kobietą.

Ranna_Panna napisał/a:

Ty olafova koniecznie wkręć się w towarzystwo, może jakaś domowa impreza albo do lokalu że niby coś tam święcisz i koniecznie zaproś koleżankę z mężem i nie muszę dodawać że masz wyglądać jak milion dolarów

Nie wiem, czy to dobry pomysł? Olafova musiałaby być bardzo pewną siebie osobą, do tego duszą towarzystwa, żeby nie pozwolić się zdominować tamtej pani, czy nawet zaimponować czymś mężowi. Sama napisała, że wnioskując z opowiadań męża, całkowicie się różnią, Olafova jest spokojna i wyciszona, a tamta wręcz przeciwnie, co zdaje się bardzo mężowi autorki imponuje. Biorąc jeszcze pod uwagę świadomość zauroczenia się męża koleżanką, będzie dodatkowo spięta. Nie wiadomo też, czy w tych okolicznościach "wylaszczenie się" zrobi na mężu jakieś wrażenie, choć oczywiście powinna się postarać.
Zastanawiam się też, czy taka propozycja spotkania we czwórkę wychodząca ze strony żony, raz, że nie wyda się mężowi podejrzana, a dwa, że może być dla niego okazją do zacieśniania relacji z koleżanką. Mało, że w całym tygodniu pracy spędza z tamta większość czasu, to jeszcze w weekendy brakuje mu jej towarzystwa, bo przecież swojego czasu sam zaproponował takie spotkania. Obawiam się, że to nie autorka skorzysta na tych spotkaniach, choć może się mylę.

108

Odp: standard - kolezanka
josz napisał/a:

Zastanawiam się też, czy taka propozycja spotkania we czwórkę wychodząca ze strony żony, raz, że nie wyda się mężowi podejrzana, a dwa, że może być dla niego okazją do zacieśniania relacji z koleżanką. Mało, że w całym tygodniu pracy spędza z tamta większość czasu, to jeszcze w weekendy brakuje mu jej towarzystwa, bo przecież swojego czasu sam zaproponował takie spotkania. Obawiam się, że to nie autorka skorzysta na tych spotkaniach, choć może się mylę.

To nie jest dobry pomysł. Pod żadnym względem.

109 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-12-16 19:51:46)

Odp: standard - kolezanka
josz napisał/a:

Dodam, że autorka nic nie wspomina o tym, jakoby jej mąż wyglądał na wykończonego, i zestresowanego. Wręcz przeciwnie, on jest spokojny, a

olafova napisał/a:

Częściej niż kiedyś jest zmęczony i nic nie inicjuje ale twierdzi że to kwestia wieku.

Czytaj wszystko a nie nagłówki. O moich przyjaciółkach też pisałem co kto i dlaczego. A co do seksu ( podstawa zdrady) to nic nie wiem bo i tak autorka zdawkowa , jednym zdaniem odpowiedziała.Był, nie był, spełniali się, była usatysfakcjonowana, było nudno, tego nie wie nikt.
A tak w ogóle wczytując się po raz kolejny we wszystkie posty autorki przestałem rozumieć o co jej chodzi i czego potrzebuje:

olafova napisał/a:

A mi nie chodzi o to ze podejrzewam ze pójdzie z nią do łóżka. Nie podejrzewam go o to a na dodatek Ona raczej nie ma złych intencji lubi adoracje i jest miła dla facetów, bardzo towarzyska i tyle. Nie wiem co zrobić ani jak wskazać mężowi co jest problemem w tej całej sytuacji

Ja sam nie bardzo wiem co jest problemem w tej sytuacji. Czyby chodził o zwykła zazdrość?

Roxann napisał/a:

Btw... facet 30l i za stary na seks? Nie kupuję tego absolutnie! Chyba, że facet ma na tym polu problemy... i tak stara się dowartościować swoją męskość?

Może facet już się wyseksił i teraz wystarcza mu raz na miesiąc albo dwa razy, i nie chce mu się inicjować jak zwykle. Może potrzebny mu nastrój, świece na stole? Już nie jest nastolatkiem a zresztą seks rodzi się w głowie a nie w rozporku. Jaki dzień taka noc.

110

Odp: standard - kolezanka

"To nie jest dobry pomysł. Pod żadnym względem."

To rzeczywiście pomysł z pogranicza manipulacji i trzeba umieć przeprowadzić całość ' jak gdyby nigdy nic' ale bardziej od zrobienia wrażenia na mężu chodzi mi o poznanie się panów/mężów, może dla męża olafovej taki jasny obrazek że oto siedzi przed nim para małżeńska i prawowity partner koleżanki  ostudziłoby jego zmysły co nieco i powróciłby trochę do rzeczywistości, a może koleżanka w obecności małżonka nie wypadłaby już tak atrakcyjnie, całkowita zmiana sytuacji

111

Odp: standard - kolezanka
Janix2 napisał/a:

Ja sam nie bardzo wiem co jest problemem w tej sytuacji.

Co tu niezrozumiałego? Facet zafascynował koleżanką z pracy zanadto. Żadna kobieta nie chce myśleć, że jej facet ją zdradzi, tu dodatkowo niby na plus działa to, że koleżanka nie jest jakoś specjalnie zainteresowana (jak na razie), ale nie zmienia to faktu, że w głowie męża wciąż ona i ona. Dalej nie widzisz problemu?

112 Ostatnio edytowany przez josz (2019-12-16 19:27:38)

Odp: standard - kolezanka
Janix2 napisał/a:
josz napisał/a:

Dodam, że autorka nic nie wspomina o tym, jakoby jej mąż wyglądał na wykończonego, i zestresowanego. Wręcz przeciwnie, on jest spokojny, a

olafova napisał/a:

Częściej niż kiedyś jest zmęczony i nic nie inicjuje ale twierdzi że to kwestia wieku.

Czytaj wszystko a nie nagłówki. O moich przyjaciółkach też pisałem co kto i dlaczego. A co do seksu ( podstawa zdrady) to nic nie wiem bo i tak autorka zdawkowa , jednym zdaniem odpowiedziała.Był, nie był, spełniali się, była usatysfakcjonowana, było nudno, tego nie wie nikt.

josz napisał/a:
olafova napisał/a:

życie intymne ok ale ja czesciej ostatnio inicjuje.

Czytaj wszystko a nie nagłówki.
Oto fragment postu z sierpnia, a teraz już nic nie inicjuje, chodzi wcześniej spać, twierdzi, że jest zmęczony i może byłaby to prawda, gdyby nie śmieszny argument dotyczący wieku.

Janix2 napisał/a:

A tak w ogóle wczytując się po raz kolejny we wszystkie posty autorki przestałem rozumieć o co jej chodzi i czego potrzebuje:

olafova napisał/a:

A mi nie chodzi o to ze podejrzewam ze pójdzie z nią do łóżka. Nie podejrzewam go o to a na dodatek Ona raczej nie ma złych intencji lubi adoracje i jest miła dla facetów, bardzo towarzyska i tyle. Nie wiem co zrobić ani jak wskazać mężowi co jest problemem w tej całej sytuacji

Ja sam nie bardzo wiem co jest problemem w tej sytuacji. Czyby chodził o zwykła zazdrość?

Olafova odczuwa niepokój, a nawet jeśli zazdrość, to niestety ma ku temu podstawy. Myślę, że trudno jej się pogodzić z tym co się dzieje, wyczuwa zagrożenie dla ich małżeństwa, a ponieważ nie jest gotowa na jakieś radykalne kroki,  nie znajduje nawet sposobu na to, żeby spowodować "przebudzenie" męża, więc szuka usprawiedliwienia dla niego.
Jednak nie bez przyczyny męczy ją ta sytuacja.

113 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-12-16 19:35:01)

Odp: standard - kolezanka
Roxann napisał/a:
Janix2 napisał/a:

Ja sam nie bardzo wiem co jest problemem w tej sytuacji.

Co tu niezrozumiałego? Facet zafascynował koleżanką z pracy zanadto. Żadna kobieta nie chce myśleć, że jej facet ją zdradzi, tu dodatkowo niby na plus działa to, że koleżanka nie jest jakoś specjalnie zainteresowana (jak na razie), ale nie zmienia to faktu, że w głowie męża wciąż ona i ona. Dalej nie widzisz problemu?

No jaka zdrada jak autorka myśli inaczej

olafova napisał/a:

A mi nie chodzi o to ze podejrzewam ze pójdzie z nią do łóżka. Nie podejrzewam go o to a na dodatek Ona raczej nie ma złych intencji lubi adoracje i jest miła dla facetów, bardzo towarzyska i tyle.

Z tego co piszesz w głowie męża obok niej jesteś Ty i dlatego wiesz co on myśli i planuje.

josz napisał/a:

, więc szuka usprawiedliwienia dla niego.
Jednak nie bez przyczyny męczy ją ta sytuacja.

A może nie szuka tylko mąż taki jest. ( I tu mógłbym dużo o wolności, wkraczaniu w prywatność, kontroli, dorosłości ale nie chcę).

114 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-12-16 19:42:38)

Odp: standard - kolezanka
Janix2 napisał/a:
olafova napisał/a:

A mi nie chodzi o to ze podejrzewam ze pójdzie z nią do łóżka. Nie podejrzewam go o to a na dodatek Ona raczej nie ma złych intencji lubi adoracje i jest miła dla facetów, bardzo towarzyska i tyle.

Z tego co piszesz w głowie męża obok niej jesteś Ty i dlatego wiesz co on myśli i planuje.

A czy Ty wiesz, że istnieje coś takiego jak zdrada emocjonalna? Gdyby tak było, jak piszesz, nie byłoby wątku. Zapewne mąż miał nie jedną koleżankę w pracy ale ta znajomość wzbudziła autorki niepokój. Tak jak napisała Josz:

josz napisał/a:

Olafova odczuwa niepokój, a nawet jeśli zazdrość, to niestety ma ku temu podstawy. Myślę, że trudno jej się pogodzić z tym co się dzieje, wyczuwa zagrożenie dla ich małżeństwa, a ponieważ nie jest gotowa na jakieś radykalne kroki,  nie znajduje nawet sposobu na to, żeby spowodować "przebudzenie" męża, więc szuka usprawiedliwienia dla niego.
Jednak nie bez przyczyny męczy ją ta sytuacja.

Dział jest taki a nie inny i większość osób tu piszących miało do czynienia ze zdradą i wiedzą, że bardzo często od takiej zażyłej znajomości się one zaczynają. Jakbyś posłuchał różnych osób albo poczytał inne wątki "objawy" są zawsze takie same.
Ponowię pytanie: chciałbyś mieć w domu partnerkę ewidentnie zauroczoną innym i to od paru miesięcy? Dobrze byś się z tym czuł nawet nie podejrzewając ją o zdradę z tą osobą bo ona akurat złych intencji póki co nie ma?

115

Odp: standard - kolezanka
Roxann napisał/a:

A czy Ty wiesz, że istnieje coś takiego jak zdrada emocjonalna?

Gdzie tu jest ta zdrada emocjonalna? Fotki? Mąż wyraźnie powiedział że nic go nie łączy z tą kobietą, nigdzie też nie wyczytałem aby mówił że nie kocha żony.

116

Odp: standard - kolezanka
Janix2 napisał/a:

? Mąż wyraźnie powiedział że nic go nie łączy z tą kobietą,

big_smile

117

Odp: standard - kolezanka
josz napisał/a:
Janix2 napisał/a:

? Mąż wyraźnie powiedział że nic go nie łączy z tą kobietą,

big_smile

Wiek: 54.
Ale to chyba też nic nie tłumaczy wink

118 Ostatnio edytowany przez Pikupik2019 (2019-12-16 20:06:20)

Odp: standard - kolezanka
Janix2 napisał/a:

Gdzie tu jest ta zdrada emocjonalna? Fotki? Mąż wyraźnie powiedział że nic go nie łączy z tą kobietą, nigdzie też nie wyczytałem aby mówił że nie kocha żony.

Odpadłam.... a co ma powiedzieć? Zwłaszcza jak nie ma gwarancji, że jego uczucia są odwzajemnione?

119 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-12-16 20:11:53)

Odp: standard - kolezanka
Roxann napisał/a:
josz napisał/a:
Janix2 napisał/a:

? Mąż wyraźnie powiedział że nic go nie łączy z tą kobietą,

big_smile

Wiek: 54.
Ale to chyba też nic nie tłumaczy wink

smile

120

Odp: standard - kolezanka

"Janix : Gdzie tu jest ta zdrada emocjonalna? Fotki? Mąż wyraźnie powiedział że nic go nie łączy z tą kobietą, nigdzie też nie wyczytałem aby mówił że nie kocha żony."
                                                                     ****************
Kiedy i po czym poznajesz że ktoś kłamie lub mówi prawdę ? czy też uważasz że wyraźnie, to tylko prawdę się mówi ? z tą kobietą łączy go dużo, choćby praca, rozmowy bezpośrednie, rozmowy telefoniczne, sms, fotki...............

121

Odp: standard - kolezanka
josz napisał/a:
Janix2 napisał/a:

? Mąż wyraźnie powiedział że nic go nie łączy z tą kobietą,

big_smile

Dołączam się tongue

Nie bardzo jest sens truć teraz mężowi i wiercić dziurę w brzuchu. W rzeczy samej on sam może nawet wierzyć, że nic się nie dzieje. Natomiast uważam, że jest sens spotkać się, zadzwonić do tej koleżanki. Solo. Przedstawić jak się widzi tą sytuację, co ona na to i że sobie autorka nie życzy żeby to tak dalej wyglądało. Co zrobi koleżanka, to inna sprawa ale też wiele powie...

122

Odp: standard - kolezanka
Janix2 napisał/a:
Roxann napisał/a:

A czy Ty wiesz, że istnieje coś takiego jak zdrada emocjonalna?

Gdzie tu jest ta zdrada emocjonalna? Fotki? Mąż wyraźnie powiedział że nic go nie łączy z tą kobietą, nigdzie też nie wyczytałem aby mówił że nie kocha żony.

Aaa - wyraźnie powiedział, że nic go nie łączy? No to można się rozejść, sprawa jest wyjaśniona. Sherlock nam pomógł:)

123

Odp: standard - kolezanka
BEKAśmiechu napisał/a:
Janix2 napisał/a:
Roxann napisał/a:

A czy Ty wiesz, że istnieje coś takiego jak zdrada emocjonalna?

Gdzie tu jest ta zdrada emocjonalna? Fotki? Mąż wyraźnie powiedział że nic go nie łączy z tą kobietą, nigdzie też nie wyczytałem aby mówił że nie kocha żony.

Aaa - wyraźnie powiedział, że nic go nie łączy? No to można się rozejść, sprawa jest wyjaśniona. Sherlock nam pomógł:)

Aaa ukradłeś? Nie! To co w ręku trzymasz? wink

124

Odp: standard - kolezanka
Roxann napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:
Janix2 napisał/a:

Gdzie tu jest ta zdrada emocjonalna? Fotki? Mąż wyraźnie powiedział że nic go nie łączy z tą kobietą, nigdzie też nie wyczytałem aby mówił że nie kocha żony.

Aaa - wyraźnie powiedział, że nic go nie łączy? No to można się rozejść, sprawa jest wyjaśniona. Sherlock nam pomógł:)

Aaa ukradłeś? Nie! To co w ręku trzymasz? wink

To nie moja ręka!

125 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-12-16 20:27:36)

Odp: standard - kolezanka
Snake napisał/a:

. Natomiast uważam, że jest sens spotkać się, zadzwonić do tej koleżanki. Solo. Przedstawić jak się widzi tą sytuację, co ona na to i że sobie autorka nie życzy żeby to tak dalej wyglądało. Co zrobi koleżanka, to inna sprawa ale też wiele powie...

Serio uważasz, że to dobry pomysł? Może ale zależy od okoliczności. Jeżeli ją nic nie ciągnie do męża Autorki to może ale powtarzam może... pod wpływem rozmowy ograniczyłaby kontakt. Natomiast jeśli łączy uznałaby ją zaraz za histeryczkę i od razu powiedziała mężowi, w końcu to z nim przyjaźni nie z nią i efekt byłby przeciwny do zamierzonego.
Szczerze, nie wyobrażam sobie, że jakaś żona mojego kolegi z pracy do mnie dzwoni, że jej się nie podoba jaką ma ze mną relację. Gdybym do niego nic nie miała uznałabym, że kobieta ma poważne problemy ze sobą.

126

Odp: standard - kolezanka
BEKAśmiechu napisał/a:
Roxann napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:

Aaa - wyraźnie powiedział, że nic go nie łączy? No to można się rozejść, sprawa jest wyjaśniona. Sherlock nam pomógł:)

Aaa ukradłeś? Nie! To co w ręku trzymasz? wink

To nie moja ręka!

A ja mówię że Twoja!
Janix2 - kobieto... po co drążysz, mówi przecież, że nie jego! wink

127

Odp: standard - kolezanka
Roxann napisał/a:
Snake napisał/a:

. Natomiast uważam, że jest sens spotkać się, zadzwonić do tej koleżanki. Solo. Przedstawić jak się widzi tą sytuację, co ona na to i że sobie autorka nie życzy żeby to tak dalej wyglądało. Co zrobi koleżanka, to inna sprawa ale też wiele powie...

Serio uważasz, że to dobry pomysł? Może ale zależy od okoliczności. Jeżeli ją nic nie ciągnie do męża Autorki to może ale powtarzam może... pod wpływem rozmowy ograniczyłaby kontakt. Natomiast jeśli łączy uznałaby ją zaraz za histeryczkę i od razu powiedziała mężowi, w końcu to z nim przyjaźni nie z nią i efekt byłby przeciwny do zamierzonego.
Szczerze, nie wyobrażam sobie, że jakaś żona mojego kolegi z pracy do mnie dzwoni, że jej się nie podoba jaką ma ze mną relację. Gdybym do niego nic nie miała uznałabym, że kobieta ma poważne problemy ze sobą.

W takich sytuacjach najgorsze jest to, że nie ma złotego środka. Co by autorka nie zrobiła i tak nie ma wpływu na rozwój wypadków. Chyba, że postawi twarde warunki mężowi, ale to też może skończyć się wylaniem dziecka z kąpielą. Zajęcie się sobą, metoda 34 kroków, wychodzenie z znajomymi to też pewnego rodzaju gra, forma i w zasadzie mamy początek końca związku.

128

Odp: standard - kolezanka
BEKAśmiechu napisał/a:

W takich sytuacjach najgorsze jest to, że nie ma złotego środka. Co by autorka nie zrobiła i tak nie ma wpływu na rozwój wypadków. Chyba, że postawi twarde warunki mężowi, ale to też może skończyć się wylaniem dziecka z kąpielą. Zajęcie się sobą, metoda 34 kroków, wychodzenie z znajomymi to też pewnego rodzaju gra, forma i w zasadzie mamy początek końca związku.

O tym pisałam. Tak naprawdę w fazie zauroczenia tym bardziej ciężko coś zrobić, bo nie ma dowodów zdrady a partnera nie przekonasz, że za bardzo wkręcił. Jak pozamiatane można wystawić walizki i zimny prysznic...a tak?
Chyba znam jeden podobny przykład.. takiej zażyłości. Kobieta podeszła do tego z urażoną dumą i przytyczkami na zasadzie "niech koleżanka to zrobi/pojedzie/załatwi" itp. skoro taka wspaniała. Jakoś szybko mąż ogarnął. Ale ta znajoma to też silny charakter. Więc mąż chyba wiedział, że jak tak dalej będzie folgował.. to pożegna z małżeństwem. A ona po nim przeora.

129

Odp: standard - kolezanka
Roxann napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:

W takich sytuacjach najgorsze jest to, że nie ma złotego środka. Co by autorka nie zrobiła i tak nie ma wpływu na rozwój wypadków. Chyba, że postawi twarde warunki mężowi, ale to też może skończyć się wylaniem dziecka z kąpielą. Zajęcie się sobą, metoda 34 kroków, wychodzenie z znajomymi to też pewnego rodzaju gra, forma i w zasadzie mamy początek końca związku.

O tym pisałam. Tak naprawdę w fazie zauroczenia tym bardziej ciężko coś zrobić, bo nie ma dowodów zdrady a partnera nie przekonasz, że za bardzo wkręcił. Jak pozamiatane można wystawić walizki i zimny prysznic...a tak?
Chyba znam jeden podobny przykład.. takiej zażyłości. Kobieta podeszła do tego z urażoną dumą i przytyczkami na zasadzie "niech koleżanka to zrobi/pojedzie/załatwi" itp. skoro taka wspaniała. Jakoś szybko mąż ogarnął. Ale ta znajoma to też silny charakter. Więc mąż chyba wiedział, że jak tak dalej będzie folgował.. to pożegna z małżeństwem. A ona po nim przeora.

Ten moment w związku jest chyba kluczowy - płyniecie sobie razem łódką, jest spokój, sielanka. Nagle na łajbę wchodzi on, albo ona i nagle zaczyna być niekomfortowo, zaczyna bujać. Nim się obejrzysz, jesteś za burtą:) Jak już ktoś pcha łapy nie tam gdzie trzeba, jedno z pary musi wziąć młotek i bach, bo inaczej będzie lipa. Mąż autorki jest chyba w fazie pomagania w wejściu na pokład z jednoczesnym robieniem zdjęć i reklamowaniem jak będzie fajnie.

130 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-12-16 21:04:14)

Odp: standard - kolezanka
BEKAśmiechu napisał/a:

Ten moment w związku jest chyba kluczowy - płyniecie sobie razem łódką, jest spokój, sielanka. Nagle na łajbę wchodzi on, albo ona i nagle zaczyna być niekomfortowo, zaczyna bujać. Nim się obejrzysz, jesteś za burtą:) Jak już ktoś pcha łapy nie tam gdzie trzeba, jedno z pary musi wziąć młotek i bach, bo inaczej będzie lipa. Mąż autorki jest chyba w fazie pomagania w wejściu na pokład z jednoczesnym robieniem zdjęć i reklamowaniem jak będzie fajnie.

No moim zdaniem facet próbuje się wykazać w nurkowaniu bez osprzętu...jak na seks w wieku 30l uważa, że za stary to choć zanurkuje.

Posty [ 66 do 130 z 157 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » standard - kolezanka

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024