Kochani jak powinny wyglądać zdrowe relacje małżonków z osobami płci przeciwnej. Czy jak mąż siedzi w pracy obok koleżanki i dużo rozmawia z nią o sprawach niesłużbowych chyba większość dnia, bo po powrocie do domu prawie każdego dnia i przy każdej okazji o niej wspomina, co powiedziała albo zrobiła, każdego dnia odkyrwają nowe wspólne tematy, coraz więcej zainteresowan męża nagle ona podziela, do tego wspolne delegacje w grupie wiekszej, a podczas wyjazdów na urlop jak się nie widzą to wymieniają się zdjęciami, także właściwie stały kontakt i wiele godzin codziennie razem to żona słusznie czuje się zaniepokojona? Rozmowy z mężem na ten temat kończą się nerwami z jego strony i zapewnieniami, że to tylko koleżanka i żona ma przestać o nią pytać bo jej gadanie może spowodować że on zacznie o koleżance przez to myśleć. Spotkanie żony z koleżanką w przy okazji odbierania męża skończyło się wychwalaniem męża przez koleżankę przed żoną oraz opowieściami koleżanki że mąż chwalił w pracy swoją żonę. Negatywny wpływ tej sytuacji na relacje, bo jestem bardzo zestresowana i rozmyślam czy zmiany w męża stylu to nie wpływ koleżanki. Czy on powinien wyznaczyć granice w tej relacji czy żona powinna się uspokoić.
2 2019-08-20 19:47:14 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-08-20 19:56:27)
Witam, mogę wiele powiedzieć na temat relacji mąż i koleżanka z pracy. Od kilku lat siedzą razem w biurze. Były, myślę że są nadal smsy, zdjęcia i nie wiem co jeszcze. Jest to straszne, wydawało mi się że mąż wie gdzie jest granica, a jednak nie wie. Jesteśmy małżeństwem z długim stażem. Wydawało mi się że nic i nikt nie jest w stanie nas w jakikolwiek sposób poróżnić. A jednak, koleżanka, fascynacja, coś nowego, niekończące się rozmowy... Też jestem zaniepokojona. Nie uspokoisz się.
Możemy pogadać jak chcesz
Kochani jak powinny wyglądać zdrowe relacje małżonków z osobami płci przeciwnej. Czy jak mąż siedzi w pracy obok koleżanki i dużo rozmawia z nią o sprawach niesłużbowych chyba większość dnia, bo po powrocie do domu prawie każdego dnia i przy każdej okazji o niej wspomina, co powiedziała albo zrobiła, każdego dnia odkyrwają nowe wspólne tematy, coraz więcej zainteresowan męża nagle ona podziela, do tego wspolne delegacje w grupie wiekszej, a podczas wyjazdów na urlop jak się nie widzą to wymieniają się zdjęciami, także właściwie stały kontakt i wiele godzin codziennie razem to żona słusznie czuje się zaniepokojona? Rozmowy z mężem na ten temat kończą się nerwami z jego strony i zapewnieniami, że to tylko koleżanka i żona ma przestać o nią pytać bo jej gadanie może spowodować że on zacznie o koleżance przez to myśleć. Spotkanie żony z koleżanką w przy okazji odbierania męża skończyło się wychwalaniem męża przez koleżankę przed żoną oraz opowieściami koleżanki że mąż chwalił w pracy swoją żonę. Negatywny wpływ tej sytuacji na relacje, bo jestem bardzo zestresowana i rozmyślam czy zmiany w męża stylu to nie wpływ koleżanki. Czy on powinien wyznaczyć granice w tej relacji czy żona powinna się uspokoić.
pytanie jak uklada sie miedzy wami????czy spedzacie razem czas, czy ma on do ciebie o coś pretensje, czy robisz awantury??jak wasze życie intymne ??? 3-4 razy w tyg czy bardziej raz na 2 tyg....
olafova napisał/a:Kochani jak powinny wyglądać zdrowe relacje małżonków z osobami płci przeciwnej. Czy jak mąż siedzi w pracy obok koleżanki i dużo rozmawia z nią o sprawach niesłużbowych chyba większość dnia, bo po powrocie do domu prawie każdego dnia i przy każdej okazji o niej wspomina, co powiedziała albo zrobiła, każdego dnia odkyrwają nowe wspólne tematy, coraz więcej zainteresowan męża nagle ona podziela, do tego wspolne delegacje w grupie wiekszej, a podczas wyjazdów na urlop jak się nie widzą to wymieniają się zdjęciami, także właściwie stały kontakt i wiele godzin codziennie razem to żona słusznie czuje się zaniepokojona? Rozmowy z mężem na ten temat kończą się nerwami z jego strony i zapewnieniami, że to tylko koleżanka i żona ma przestać o nią pytać bo jej gadanie może spowodować że on zacznie o koleżance przez to myśleć. Spotkanie żony z koleżanką w przy okazji odbierania męża skończyło się wychwalaniem męża przez koleżankę przed żoną oraz opowieściami koleżanki że mąż chwalił w pracy swoją żonę. Negatywny wpływ tej sytuacji na relacje, bo jestem bardzo zestresowana i rozmyślam czy zmiany w męża stylu to nie wpływ koleżanki. Czy on powinien wyznaczyć granice w tej relacji czy żona powinna się uspokoić.
pytanie jak uklada sie miedzy wami????czy spedzacie razem czas, czy ma on do ciebie o coś pretensje, czy robisz awantury??jak wasze życie intymne ??? 3-4 razy w tyg czy bardziej raz na 2 tyg....
Awatur nie robię, chciałam to kiedyś wyjaśnić, pytałam spokojnie, a on się irytował. Poza tym jest niby normalnie chociaż jak jest w pracy to się prawie do mnie nie odzywa (tylko jak jakieś sprawy praktyczne podczas gdy kiedyś potrafił napisać coś miłego tak w środku dnia). Często są nieporozumienia i się czuje atakowany przeze mnie zazwyczaj nie rozuymiem dlaczego bo nie mam takich intencji. życie intymne ok ale ja czesciej ostatnio inicjuje.
5 2019-08-20 21:05:00 Ostatnio edytowany przez Bonzo (2019-08-20 21:12:27)
Olewasz temat, nie poruszasz go wogole. Jak sama widzisz to nie dziala i nic z tym nie zrobisz....zacznij dbac o siebie, idz do kosmetyczki, fryzjera, kup sobie cos ladnego, jakiś fitness...wyjdz z domu bez meza, do kolezankej, obojetnie gdzie....i zero awantur.
Pytanie jak z twoją fizycznoscia??ruszasz sie coś???w ostatnim czasie zlapalas troche kilo??czy mozesz być mniej atrakcyjna dla męża?
Zastanów się po co mąż rozmawia z koleżanką o swoich sprawach, skoro w domu czeka na niego kobieta, z którą może porozmawiać o wszystkim. Czy myślisz, że łatwo jest o przyjaźń między kobietą i mężczyzną?
Mnie ta sytuacja wygląda na wyrachowane zapewnianie sobie na boku dodatkowej podniety i ekscytacji, a że nie jest to w porządku wobec żony, świadczą nerwowe reakcje małżonka na uwagi/protesty żony.
Dziękuje za Wasze odpowiedzi kochani... widzę, ze jednak nie jest jak mąż twierdzi, ze po prostu jest bardziej towarzyski a ja tego nie rozumiem.
zlapalas troche kilo??czy mozesz być mniej atrakcyjna dla męża?
Ćwiczę i raczej dbam o siebie, zawsze się facetom podobałam Ale mamy trochę problemów ze staraniami o dziecko dużo plakalam przez jakiś czas może to mogło spowodować spadek atrakcyjności w oczach męża.
Dziękuje za Wasze odpowiedzi kochani... widzę, ze jednak nie jest jak mąż twierdzi, ze po prostu jest bardziej towarzyski a ja tego nie rozumiem.
Bo to wygodna wymówka. Tymczasem już Twój dyskomfort z powodu tej sytuacji powinien być sygnałem do zastanowienia się i rozmowy zamiast fochów i nerwowej atmosfery, która ma powodować w Tobie poczucie winy. To manipulacja.
Ta koleżanka zaspokaja jakieś potrzeby męża.
Jemu nie jest potrzebne to, co Ty dajesz od siebie.
Wobec tego zapytaj męża, co masz zrobić, aby czuł się przez Ciebie kochany. I czego nie masz robić?
I powiedz jakie Ty masz potrzeby.
Z tym dzieckiem w obecnej sytuacji lepiej chyba się wstrzymać . Przestań rozmawiać na jej temat , za jakiś czas jego telefon prawdę Ci powie , może to tylko fajna koleżanka a może i początek romansu . Co ma być to będzie , nie masz wpływu na to co on chce zrobić , jedna poważna rozmowa , zaznaczenie granic i tyle .
Czy jak mąż siedzi w pracy obok koleżanki i dużo rozmawia z nią o sprawach niesłużbowych chyba większość dnia, bo po powrocie do domu prawie każdego dnia i przy każdej okazji o niej wspomina, co powiedziała albo zrobiła, każdego dnia odkyrwają nowe wspólne tematy, coraz więcej zainteresowan męża nagle ona podziela, do tego wspolne delegacje w grupie wiekszej, a podczas wyjazdów na urlop jak się nie widzą to wymieniają się zdjęciami, także właściwie stały kontakt i wiele godzin codziennie razem to żona słusznie czuje się zaniepokojona?
Trudno jednoznacznie ocenić czy słusznie czujesz się zaniepokojona, bo to istotnie może być tylko koleżeńska relacja, ale intuicji warto słuchać, a na pewno nie należy pozwolić uśpić czujności jakimiś zdawkowymi zapewnieniami męża. Zresztą jego nerwowe, dosyć schematyczne reakcje niewątpliwie dodatkowo podsycają Twoje wątpliwości.
Rozmowy z mężem na ten temat kończą się nerwami z jego strony i zapewnieniami, że to tylko koleżanka i żona ma przestać o nią pytać bo jej gadanie może spowodować że on zacznie o koleżance przez to myśleć.
To już jest nie tylko szantaż emocjonalny, ale też próba wbicia Cię w poczucie winy z powodu podzielenia się swoim niepokojem.
Warto jednak przeanalizować i wziąć pod uwagę w jaki sposób odbywają się te rozmowy i czy istotnie są rozmowami, czy raczej atakiem na męża. Jeśli on czuje się atakowany, to jego reakcja może być adekwatna. Pomimo emocji postaraj się spokojnie mówić o swoim niepokoju i odczuciach, a przy tym z góry o nic go nie oskarżaj.
Twoj niepokoj jest uzasadniony, a jego tlumaczenia i wymowki standardowe. Co ma niby powiedziec? "Tak kochanie, lecę na nią, to wiecej sie nie powtorzy!" Lepiej zaatakowac i dodatkowo zrzucic odpowiedzialnosc na ciebie. Ewidentnie jest fascynacja, chemia, wspolne tematy. To nie musi przerodzic sie w romans, ale pierwsze kroki zrobione...
Warto jednak przeanalizować i wziąć pod uwagę w jaki sposób odbywają się te rozmowy i czy istotnie są rozmowami, czy raczej atakiem na męża. Jeśli on czuje się atakowany, to jego reakcja może być adekwatna. Pomimo emocji postaraj się spokojnie mówić o swoim niepokoju i odczuciach, a przy tym z góry o nic go nie oskarżaj.
Pierwsza rozmowa to zdaje sie było moje pytanie o impreze firmową na której był do 2 w nocy, nie pytałam o nią tylko ogólnie co się działo a on zrobił się dziwny i odpowiadał wyniośle konrketnie (jak pytałam co się działo w jakimś momencie to odpowiedź typu "odkładałem piwo po wypiciu"), zdziwiło mnie to i potem dopytytwałam i zaczął się tłumaczyć że odniósł wrażenie że jestem zazdrosna a on przecież wcale nic nie ma do tej koleżanki (ja nic o niej nie mówiłam). Wtedy zaczęłam się nią na dobre martwić.
Ta koleżanka zaspokaja jakieś potrzeby męża.
Jemu nie jest potrzebne to, co Ty dajesz od siebie.
jest zupełnie inna niż ja. ja raczej spokojna opanowana, ona rozrywkowa odważna i roześmiana.
Pogaduszki z koleżanką w pracy to przyjemność. Z żoną/partnerką to obowiązek. Koleżanka raczej nie zagaduje "kupiłeś mleko", "kiedy wyniesiesz śmieci". Żona czy jej substytut z czasem staje się nudna i przewidywalna, nie mówiąc, że irytująca w swym nagabywaniu. Co ciekawe z koleżanką można całkiem przyjemnie porozmawiać o zwykłych, przyziemnych sprawach, które w rozmowie z żona irytują. Koleżeństwa z kobietą w pracy są o tyle ciekawe, że z taką koleżanką spędza się więcej czasu niż z żoną. No bo rano z żoną zamieni się co najwyżej parę słów, potem wypad do pracy, gdzie razem z drogą jest się spokojnie z 10 godzin. Po powrocie do domu góra 2-3 godziny kontaktu z małżonką i to też wyrywkowego, bo każde ma coś do zrobienia w domu, potem spanko i tak do następnego dnia. Nie bez znaczenia jest to, że żonkę ogląda się w sytuacjach mało komfortowych, w wyciągniętym dresie, rozmazaną, zapuchniętą. Koleżankę w pracy ogląda się zawsze w wersji reprezentacyjnej. Fryzura jest, oczko jest, rzęsy doklejone, pazurki rozmiar 5 cm są, fajny ciuszek jest i perfuma. Zatem są prawie wszystkie warunki do przyjemnej konwersacji. Jak koleżanka ma jeszcze parę zwojów mózgowych i da się pogadać, no to jak tu nie pogadać? Potem, po powrocie do domu już się oczywiście gadać nie chce, bo ileż można gadać?
Nie widzę niczego zdrożnego w imprezie z kolegami/koleżankami z pracy do białego rana. Dopytywanie o szczegóły, to zwykła małostkowość. Wystarczy zapytać czy fajnie było.
Dopytywanie o szczegóły, to zwykła małostkowość. Wystarczy zapytać czy fajnie było.
Również uważam, że w takiej sytuacji można poczuć się jak na przesłuchaniu.
Z drugiej strony każdy z nas zna swoją drugą połówkę i albo nic nie wzbudza naszego niepokoju, albo intuicja podpowiada, że coś jest nie tak.
Problem pojawia się wtedy, kiedy jest to patologiczna zazdrość, która zawsze każe widzieć więcej niż jest, ale wydaje mi się, że u Olafova to nie ten kaliber.
Jest też sporo racji w tym, co napisałeś, bo na przykład zdarzyło mi się pracować z kolegą, z którym codziennie spędzałam po kilka godzin, a oprócz tego nie bardzo było do kogo gębę otworzyć - siedzieliśmy w biurze we dwoje i robiliśmy swoje, a tylko od czasu do czasu zadzwonił jakiś telefon albo przerwał nam klient. Siłą rzeczy spędzałam z nim więcej czasu niż z mężem, a tematy, które poruszaliśmy zahaczały prawie o wszystko. Do tego dochodziły imprezy integracyjne, które odbywały się w większym gronie, ale i tak z racji zażyłości zwykle trzymaliśmy się razem. Między nami absolutnie NIC nie było, a mimo to w domu mąż słyszał, że Tomek (imię zmienione) to, Tomek tamto. Zresztą, gdybym miała coś do ukrycia, to imię Tomka niewątpliwie zniknęłoby z mojego słownika .
Natomiast kobieca intuicja naprawdę rzadko nas myli, więc...
Rozumiem Twój niepokój, zastanawiam się jednak w jaki sposób rozmawiasz z mężem? Dobrze, że nie wszczynasz kłótni z powodu owej koleżanki, ale czy nie pozwalasz się przypadkiem wpędzać w tzw kozi róg. Spytałaś go np dlaczego tak się irytuje, jeśli Ty rozmawiasz spokojnie, dlaczego nawiązuje do koleżanki, skoro Ty nie wspominałaś akurat o niej?
Czy powiedziałaś mu o niepokojących Cię zmianach w jego zachowaniu w stosunku do Ciebie, o tym (nie wysyła Ci żadnych miłych wiadomości z pracy, jak do tej pory, nie inicjuje seksu, nawet na wczasach nie mógł sobie podarować kontaktu z nią), jak jest Ci przykro z tego powodu?
Spotkanie żony z koleżanką w przy okazji odbierania męża skończyło się wychwalaniem męża przez koleżankę przed żoną oraz opowieściami koleżanki że mąż chwalił w pracy swoją żonę.
Hmm, koleżanka, chyba za bardzo się postarała, trochę to było naciągane. Szkoda, że nie powiedziałaś jej "wiem, w końcu to mój mąż" (a w myśli - zrobił się mniej fajny, odkąd zaprzyjaźnił się z panią )
Czy on powinien wyznaczyć granice w tej relacji czy żona powinna się uspokoić.
Myślę, że na tym etapie, on jest przekonany, że niczego złego nie robi, a granice są jak najbardziej zachowane, tylko dlaczego tak się irytuje, gdy zagajasz czasami na tematy poboczne.
Myślę, że dobrą radą jest tymczasem odpuścić temat, zająć się bardziej sobą, znaleźć jakieś przyjemności osobno, a może też z wspólnie z mężem i obserwować rozwój sytuacji.
Postaraj się też rozgraniczyć obawy związane z samym faktem istnienia tej kobiety i ich wspólnej pracy, od sytuacji, które faktycznie mogą Cię niepokoić, a nawet ranić. Nie chowaj wtedy głowy w piasek.
Jak rozmawiamy.. hm, kończy się jego zapewnieniami, ze nie mam się czym martwić i ze przecież już o tym mi powiedział, a potem jest znowu to samo. Rozmowy bez skutku praktycznie. Żadnych zmian po jego stronie. Byliśmy teraz na romantycznym długim weekendzie cztery dni, trzy z nich ze wspominaniem o niej. Dzisiaj mąż cały podekscytowany ze dowiedział się o nowym świetnym miejscu w naszym mieście gdzie koniecznie chce pójść. Oczywiście ona mu o nim powiedziała. Wykańcza mnie to już powoli, ciagle i wszędzie ona. Ostatnio myślą o wspólnym spotykaniu się jeszcze w weekendy jakby całego tygodnia im było mało (z drugimi połówkami wiec może nie jest podejrzanie ...). Podejrzewam ze mąz nie ma złych intencji... ale wiadomo jak takie rzeczy się potrafią kończyć, przechodzić w coś gorszego niespodziewanie... ale nie chce słuchać tłumaczeń, ze jest na drodze która mąci między nami i stanowi niepotrzebne ryzyko...
ale nie chce słuchać tłumaczeń, ze jest na drodze która mąci między nami i stanowi niepotrzebne ryzyko...
Czyli co dokładnie zamierzasz zrobic??
19 2019-08-22 16:45:58 Ostatnio edytowany przez anitrax (2019-08-22 16:46:38)
Pierwsza rozmowa to zdaje sie było moje pytanie o impreze firmową na której był do 2 w nocy, nie pytałam o nią tylko ogólnie co się działo a on zrobił się dziwny i odpowiadał wyniośle konrketnie (jak pytałam co się działo w jakimś momencie to odpowiedź typu "odkładałem piwo po wypiciu"), zdziwiło mnie to i potem dopytytwałam i zaczął się tłumaczyć że odniósł wrażenie że jestem zazdrosna a on przecież wcale nic nie ma do tej koleżanki (ja nic o niej nie mówiłam). Wtedy zaczęłam się nią na dobre martwić.
Też by mnie to zmartwiło.
Z tym, że zalezy w jakim tonie pytałaś o imprezę. Jesli na zasadzie, kochanie jak tam było? Co sie działo?- to wydaje mi się ok. A jego irytacja oraz poddernerwowanie podejrzane, szczególnie ze od razu wspomniał o koleżance.
A sam z siebie nie opowiadał nic o tym wyjściu, dopiero gdy spytałaś?
A sam z siebie nie opowiadał nic o tym wyjściu, dopiero gdy spytałaś?
Właściwie nie. Opowiadał w formie odpowiadania na pytania, pytałam co tam fajnego było, to coś poopowiadał o rozrywkach na miejscu, czy wrócił z kolegą, z którym miał wracać - to tylko odpowiedział, że nie i uciął temat. Spytałam z kim w takim razie, choć nie chciało mi się tak wypytywać, ale chciałam żeby rozmowa szła dalej. Podał wtedy imię męża tej koleżanki ale też mi nie powiedział że to jej mąż dopiero jak się zdziwiłam, że nie pamiętam że ktoś taki pracuje u nich. Ale rozmowa była normalna zadawałam pytania bo mało mówił i ucinał, nie przesłuchiwałam - nie miałam wtedy jeszcze niepokojów czy podejrzeń.
Czyli co dokładnie zamierzasz zrobic??
Próbuję zająć się sobą jak najbardziej, więcej chodze na ćwiczenia i tak jak radziłeś kupić sobie coś nowego, może wyjazd na weekend z koleżanką. Być dla męża uśmiechnięta i miła ale zajęta swoimi sprawami i swoim zyciem. Chociaz myślę też o napisaniu do niego listu z informacjami co o tym sądze (nie napastliwe raczej w tonie, że wkracza na grząski grunt i takie sytuacje różnie się koczą więc jako żona czuje się w obowiązku ostrzec go przed tym, nim będzie za późno że ryzykuje dobro naszej relacji, ale też że to tylko informacja i zrobi z tym ostrzeżeniem co sam uzna za właściwe).
Witajcie kochani. Czy to normalna sytuacja, że mąż idzie bez żony na dyskotekę? Kolega miał urodziny, ja akurat nie mogłam na nich być więc poszedł sam. Kolega jest samotny i lubi potańczyć, wyciągnął męża na dyskotekę. Podobno słuchali muzyki i pili drinki, a ten kolega tańczył. Takt o przestawia mąż. Nie wiem, co o tym myśleć. Nie podejrzewam, że tam się działo nie wiadomo co, ale niepokoi mnie to bo to nie pierwszy raz że tak idą z tym kolegą ni nie wiem czy to wogóle prawdopodobne że mąż tylko pije i patrzy jak kolega tańczy? nie wiem do końca jakie są realia dyskotek... są na nich tacy panowie co tylko stoją i nikt ich nie zaczepia ani oni nikogo?
Jeśli ufasz mężowi, to nie powinno być problemu. Chyba, że kiedyś dal Ci jakieś podejrzenia, co do swojej szczerości. Ze swojej strony powiem tak, że za dyskotekami nie przepadam i pewnie tak czy inaczej bym właśnie sobie sączył drinbka albo piwko, robiąc cokolwiek innego, niż taniec
Nie mam powodów do podejrzeń, ale za nic nie rozumiem tej idei. Po co oni tam chodzą zamiast gdzieś na piwko pogadać? jeśli mąz rzeczywiście za każdym razem tylko patrzy jak kolega tańczy, no to trochę chyba wątpliwa rozrywka.
Dla mnie to normalne, że czasem każde z małżonków wyjdzie bez drugiej połowy, nawet na dyskotekę.
Daj mu żyć. Skoro jemu odpowiada taka forma wyjścia z kolega - nic Ci do tego.
Tem kumpel widocznie jakiś nadzwyczaj ruchliwy i taneczny
Jak mąż tańczyć nie lubi, to mu zostaje picie przy barze
To zależy od charakteru i upodobania. Mnie wyciągnąc na tańce to trzeba wołami, bo nie lubię cyrkowych wygibasów na parkiecie, wole spokojnie posiedzięć . A ten drugi gość, to widocznie zupełne przeciwieństwo. A jeśli chodzi o samotne wychodzenie któregoś z małżonków, to chyba normalne...
-----
Moje zdanie jest takie, że nawet, jakby sobie potańczył z jakąś Panią, to nic złego by się nie stało.
To tylko taniec.
Większy problem tkwi w Tobie, w Twojej zazdrości i braku zaufania do męża.
Też zdarza mi się wychodzić bez męża potańczyć i nie widzę w tym nic złego. Tyle, że ja z innymi facetami nie tańczę, bo nie czułabym się komfortowo. Oba Twoje wątki pokazują Twój brak zaufania do męża i to jest problem.
Patrząc na Waszą historię, to problem jest z Tobą i Twoim brakiem zaufania. O co chodzi? kontrolujesz męża? Bo może on "ucieka" do rozmów z koleżanką, bo w domu czuje się osaczony/ niedoceniony?
A ja się pytam dzisiaj: co się stało ze związkami? Nie ma ograniczeń, zero, żadnych. Jak partner/partnerka ma obawy, nie życzy sobie czegoś, to od razu krzyk o to, jaka jesteś zazdrosna. Nie masz prawa ograniczać drugiej osoby! Związek to nie więzienie! Pomijając skrajne przypadki, gdzie parter/ka uwięziona jest w klatce - nie dajmy się zwariować. Nie zaspokajasz potrzeb partnera/-ki - szuka tego w drugiej osobie.
Związek/małżeństwo to decyzja. Na co komu taka osoba, która łamie zasady zdrowego związku? Mąż mógł znaleźć kolegę, z którym mógłby super się rozumieć. Znalazł koleżankę, jako odskocznie od waszych problemów. Zamiast Cię wspierać.
Postaw go do pionu, inaczej pewnie się rozleci.
Dbaj o siebie. Zajmij się sobą.
Jestem ciekawa, co mąż by zrobił, gdybyś Ty sobie takiego kolegę z pracy znalazła?
A ja się pytam dzisiaj: co się stało ze związkami? Nie ma ograniczeń, zero, żadnych. Jak partner/partnerka ma obawy, nie życzy sobie czegoś, to od razu krzyk o to, jaka jesteś zazdrosna. Nie masz prawa ograniczać drugiej osoby! Związek to nie więzienie!
A to tylko tutejsza narracja taka jest (powody można bez problemu wskazać), a w życiu "stare" trzyma się mocno. Na szczęście.
rozmyślam czy zmiany w męża stylu to nie wpływ koleżanki. .
wysokie prawdopodobieństwo że to wpływ "kolezanki"
Sami meżczyzni czesto mówią iz od rozmów to mają kolegów, specjalna "koleżanka" to coś innego
Co innego gdyby zawsze był towarzyski, miał duzo koleżanek, kumpeli a nie że nagle znalazł sobie "przyjaciółkę"
Od tego się zaczyna. Kończy czesto na zdradzie. Gdy delikwent nie potrafi postawic sam sobie granicy a czesto nie potrafi
Rozmawianie z koleżanką w pracy jeszcze nic nie oznacza. Rozmawianie o tym z żoną w domu może już coś oznaczać.
Pozasłużbowe kontakty, esemeski, przesyłanie fotek itp. z pewnością coś oznacza. Jeśli tak się dzieje, wiedz że coś się szykuje.
Być może jeszcze nic nie zaszło i nie ma co wszczynać paniki, ale ewidentnie widać co się święci i na moje męskie oko
to już jest tylko kwestia zbiegu sprzyjających okoliczności jak facet popłynie. Jakiś wyjazd integracyjny, jakaś firmowa impreza,
jakaś prywatna przysługa, pomoc w jakiejś trudnej sytuacji... Ta laska z pracy jest zamężna czy stanu wolnego?
Mój mąż właśnie niedawno odszedł do takiej koleżanki z pracy. Zostawił mnie z maleńkim dzieckiem po 10 latach małżeństwa. Też był nerwowy jak starałam się o tym rozmawiać a teraz już go nie ma...
Mój mąż właśnie niedawno odszedł do takiej koleżanki z pracy. Zostawił mnie z maleńkim dzieckiem po 10 latach małżeństwa. Też był nerwowy jak starałam się o tym rozmawiać a teraz już go nie ma...
Tchórzostwo i sku****o w czystej postaci! Tobie życzę jak najszybszego dojścia do siebie a jemu...no cóż, żeby sie mocno pośliznął na tamtej..
Tchórzostwo i sku****o w czystej postaci! Tobie życzę jak najszybszego dojścia do siebie a jemu...no cóż, żeby sie mocno pośliznął na tamtej..
Czemu? Dlaczego tchorzostwo. Pamiętam swój wątek. Ile razy nazywano mnie tchorzem i że obok mężczyzny nawet nie stałem bo nie potrafiłem odejść od żony tylko miałem romans.
Ten facet odszedł. Czyli co? Nadal jest tchorzem?
Możę naprawdę jestem zbyt staroświecki, ale mimo wszystko facet miał żonę i małe dziecko a nie potrafił poradzić sobie z problemami. Ale fakt, chociaż był na tyle odważny, zeby odejść..
MOże Autorka tego posta założy osobny wątek, bo tutaj sie zrobi offtop.
32 2019-10-01 00:00:33 Ostatnio edytowany przez josz (2019-10-01 00:01:44)
Byliśmy teraz na romantycznym długim weekendzie cztery dni, trzy z nich ze wspominaniem o niej. Dzisiaj mąż cały podekscytowany ze dowiedział się o nowym świetnym miejscu w naszym mieście gdzie koniecznie chce pójść. Oczywiście ona mu o nim powiedziała. Wykańcza mnie to już powoli, ciagle i wszędzie ona..
Nie uważam, że jesteś przesadnie zazdrosna, bo jak widać Twój mąż odpłynął. Na ten moment, trudno stwierdzić, czy tylko trochę, czy może bardziej, ale jednak odpłynął.
Jego irytacja, gdy pytałaś, nawet nie konkretnie o nią i próba ucięcia przez niego rozmowy w dość głupi sposób; że gdy będziesz o niej mówiła, to on tym bardziej będzie o niej myślał, zabrzmiało jak szantaż.
Nie musisz o nią pytać, bo on swoim zachowaniem daje Ci dowód na to, że właśnie ciągle o niej myśli.
Z imprezy firmowej wracał z jej mężem? Hmm, dziwne, więc wcale nie dziwię Ci się, że niepokoisz się, gdy mąż wychodzi na dyskoteki. W tych okolicznościach, zastanawiałabym się, czy faktycznie z kolegą?
Moim zdaniem, Twój mąż przekracza granice koleżeństwa i za bardzo zaangażował się w relacje z koleżanką.
Jesteś w trudnej sytuacji, bo właściwie nie ma dobrego sposobu, żeby temu zaradzić, zwłaszcza, gdy on tak ekscytuje się tą znajomością. Próbowałaś już grzecznie dać mu do zrozumienia, że czujesz się zaniepokojona, to może teraz spróbować bardziej ostrej reakcji, gdy on znowu, "nie myśląc o niej" zacznie zagajać na jej temat. Może przestaniesz obchodzić się z nim jak z jajkiem i choć raz wygarniesz mu co o tym wszystkim myślisz...a następnie zajmiesz się sobą, a jego zaczniesz traktować z dystansem.
Efekt może być dwojaki; on zejdzie do podziemia i będzie nadal zacieśniał tę relację, albo naprawdę przemyśli i zwróci uwagę na Twoje uczucia i odczucia.
Możę naprawdę jestem zbyt staroświecki, ale mimo wszystko facet miał żonę i małe dziecko a nie potrafił poradzić sobie z problemami. Ale fakt, chociaż był na tyle odważny, zeby odejść..
MOże Autorka tego posta założy osobny wątek, bo tutaj sie zrobi offtop.
Nie był odważny. Przez 7 miesięcy wmawiał mi że to tylko koleżanka i że wyolbrzymiam i przesadzam. Jak powiedziałam „mam dość nie udźwignę tej waszej relacji - odchodzę” wybłagał bym została. Niczego jednak nie zmienił - kłamał coraz bardziej a po dwóch miesiącach męczarni na moje błagania by wreszcie się na coś zdecydował powiedział że odchodzi mimo, że niedawno urodziło nam się pierwsze, planowane dziecko. Gdybym nie naciskała pewnie do dziś by mnie oszukiwał. Dlatego uważam, że na takie koleżaneczki którymi mąż jest zachwycony trzeba bardzo uważać. Bo albo zostanie kochanką albo cię dla niej zostawi...
bagienni_k napisał/a:Możę naprawdę jestem zbyt staroświecki, ale mimo wszystko facet miał żonę i małe dziecko a nie potrafił poradzić sobie z problemami. Ale fakt, chociaż był na tyle odważny, zeby odejść..
MOże Autorka tego posta założy osobny wątek, bo tutaj sie zrobi offtop.Nie był odważny. Przez 7 miesięcy wmawiał mi że to tylko koleżanka i że wyolbrzymiam i przesadzam. Jak powiedziałam „mam dość nie udźwignę tej waszej relacji - odchodzę” wybłagał bym została. Niczego jednak nie zmienił - kłamał coraz bardziej a po dwóch miesiącach męczarni na moje błagania by wreszcie się na coś zdecydował powiedział że odchodzi mimo, że niedawno urodziło nam się pierwsze, planowane dziecko. Gdybym nie naciskała pewnie do dziś by mnie oszukiwał. Dlatego uważam, że na takie koleżaneczki którymi mąż jest zachwycony trzeba bardzo uważać. Bo albo zostanie kochanką albo cię dla niej zostawi...
Jeśli tak było, to rzeczywiscie jednak facet zwyczajnie stchórzył..Do tego jeszcze w perspektywie Twojego odejścia, nagle zapragnął powrotu.Sam moment odejścia, kiedy dziecko już było tuż tuż, to nawet nie skomemntuję..Trzymaj się mocno i jak chcesz się wygadać, to moze załóż osobny temat? Powodzenia!
35 2019-12-13 23:01:40 Ostatnio edytowany przez olafova (2019-12-13 23:02:28)
Witajcie Kochani.
Ciąg dalszy mojej historii. Od kłótni mąż przestał o niej gadać. Myślałam ze przemyslał sprawę i że mu zalezy na naszym małżeństwie. starałam się dbać o siebie i nasze małżeństwo proponować wspólne rozrywki, uśmiechać się. Niestety przeglądając ostatnio różne nasze zbiory zdjęć z telefonów na dysku odkryłam że on robi jej regularnie zdjęcia. Normalne w pracy w biurze, przy biurku albo jak ona gada z kolegą na imprezie, ale żadnej innej koleżanki nie ma tyle fotek. Tak średnio jedna dwie fotki na miesiąc. Po co? Nic mu nie mówiłam ale wrócił niepokój. Poradźcie proszę czy przesadzam. Ostatnio mąż też gra z kumplami w pracy w grę i mają z niej wyjazdy i wyjścia i on namawia tą koleżankę żeby do nich dołączyła. Chyba nie namawia żadnej innej dziewczyny bo nic nie mówił o innych, a ta koleżanka chyba nie jest zainteresowana tą grą, mówił że nie chciała ale że ją "namawiali" a wiem że w tym czasie tylko on grał więc na pewno on ją namawiał no bo kto. Czemu mu zależy żeby ona grała z nimi... i tak ją widuje codziennie. Nie wiem co o tym myśleć, źle mi.
Ja jestem trochę skażona swoją sytuacją, żeby być obiektywną i takie koleżaneczki zaraz mnie denerwują ale powiedz czy oprócz tych zdjęć i tego namawiania do gry czy czujesz się zaniedbana? Że on jest w domu jakby nieobecny, że olewa cię i zapomina o sprawach domowych? Czy poświęca ci uwagę czy tylko skupia się na niej? Jeśli tak - obawiałabym się, że dziewczyna zawróciła mu w głowie. Jeśli wszystko jest ok między wami i w domu a widać, że w ciągu tych kilku miesięcy nic się nie posunęło dalej to może rzeczywiście nic wielkiego się nie dzieje.
37 2019-12-13 23:26:05 Ostatnio edytowany przez olafova (2019-12-13 23:30:44)
Wychodzi do pracy przede mną i wraca później, w domu tez pracuje, ogólnie jest bardzo zajęty. Jak miał urlop (bez wyjazdu) to jeździł praktycznie codziennie do pracy tak „towarzysko” na godzinkę, pogadać sobie z ludzmi. W domu jak już rozmawiamy to normalnie miło ale raczej kładzie się wczesnie bo zmęczony, albo ma wyjścia z pracy wiec nie często spędzamy razem czas. Ale Jeśli już jesteśmy razem to jest czuły i miły.
Ale taki zawsze był zapracowany czy to się zmieniło od pojawienia się koleżaneczki? Rozumiem, że rozmowy poważne nic nie dają, bo się pewnie pan denerwuje, że przesadzasz... A możesz zaproponować mu jakiś urlop, wyjazd choćby na kilka dni, lub organizować jakieś częste wyjścia? Chętnie wyjeżdża i wychodzi jak ma czas? U mnie poważnym sygnałem niepokojącym było to, że niechętnie brał urlop z pracy. Nawet tacierzyńskiego nie wziął... a wcześniej to każda okazja bez pracy to była radość. Pozostaje jeszcze "wkręcić" się w towarzystwo i wybadać. No mi się to średnio podoba szczerze ci powiem ... ale ja mam uraz.
Jeśli nie masz do niego ogólnie zaufania to ciężko ci będzie. Tego nie przeskoczysz. Każda taka sytuacja to alarm. Nawet jeśli nic tam się nie dzieje w rzeczywistości.
Niestety przeglądając ostatnio różne nasze zbiory zdjęć z telefonów na dysku odkryłam że on robi jej regularnie zdjęcia. Normalne w pracy w biurze, przy biurku albo jak ona gada z kolegą na imprezie, ale żadnej innej koleżanki nie ma tyle fotek. Tak średnio jedna dwie fotki na miesiąc. Po co?
Zrób mu z tych fotek albumik pod choinkę ozdobiony serduszkami, bo Twój mąż chyba się zakochał.
Współczuję Ci, bo trudno w tych okolicznościach zarzucać Ci brak zaufania. Mąż oddala się od Ciebie i przekracza granice lojalności w związku. Zaczynacie żyć obok siebie i jemu chyba taki układ odpowiada, bo wszelkie emocje i przyjemności realizuje gdzie indziej.
Nie wiem, co Ci doradzić, może też poszukaj sobie fajnego kolegę i zakochaj się, bo co masz do stracenia?
...a tak na poważnie to masz chyba dwa wyjścia. Jedno, to zdystansować się do niego, zacząć wychodzić z domu, zobojętnieć i czekać aż mu przejdzie (chociaż nie wiadomo, czy przejdzie, czy bardziej rozkwitnie), lub wylać mu kubeł zimnej wody na głowę proponując rozstanie. Uważam, że to, co on robi, to zdrada emocjonalna.
Na początku sądziłem, że jesteś przewrażliwiona, ale zaskoczył mnie fakt, że nawet mając urlop mąż wpada do pracy na godzinkę.
Tak NIKT nie robi. Gdybym był postronnym jego współpracownikiem, to bardzo byłbym zdumiony i ciekaw co też on wtedy robi. Jeśli dużą część tej godziny spędzałby u koleżanki, to miałbym jasną odpowiedź. Chyba mąż nie byłby aż tak nierozsądny? Albo coś przeslania jego rozsądek?
Witajcie Kochani.
Ciąg dalszy mojej historii. Od kłótni mąż przestał o niej gadać. Myślałam ze przemyslał sprawę i że mu zalezy na naszym małżeństwie. starałam się dbać o siebie i nasze małżeństwo proponować wspólne rozrywki, uśmiechać się. Niestety przeglądając ostatnio różne nasze zbiory zdjęć z telefonów na dysku odkryłam że on robi jej regularnie zdjęcia. Normalne w pracy w biurze, przy biurku albo jak ona gada z kolegą na imprezie, ale żadnej innej koleżanki nie ma tyle fotek. Tak średnio jedna dwie fotki na miesiąc. Po co? Nic mu nie mówiłam ale wrócił niepokój. Poradźcie proszę czy przesadzam. Ostatnio mąż też gra z kumplami w pracy w grę i mają z niej wyjazdy i wyjścia i on namawia tą koleżankę żeby do nich dołączyła. Chyba nie namawia żadnej innej dziewczyny bo nic nie mówił o innych, a ta koleżanka chyba nie jest zainteresowana tą grą, mówił że nie chciała ale że ją "namawiali" a wiem że w tym czasie tylko on grał więc na pewno on ją namawiał no bo kto. Czemu mu zależy żeby ona grała z nimi... i tak ją widuje codziennie. Nie wiem co o tym myśleć, źle mi.
Normalny dorosly chlop nie robi zdjecia kolezance i nie trzyma w telefonie. Chyba, ze leci na nia.
Jasne, jakies selfie z kims na wypadzie czy w pracy. Ale zdjecia jej samej?
Przeciez leci na nia w oczywisty sposob.
Nie wiem jak Twoj maz sie zwykle zachowuje, ale gdyby moj maz mial nagle kolezanka taka to na 100 procent wiedzialabym, ze leci na nia.
Normalny dorosly chlop nie robi zdjecia kolezance i nie trzyma w telefonie. Chyba, ze leci na nia.
Jasne, jakies selfie z kims na wypadzie czy w pracy. Ale zdjecia jej samej?
Przeciez leci na nia w oczywisty sposob.Nie wiem jak Twoj maz sie zwykle zachowuje, ale gdyby moj maz mial nagle kolezanka taka to na 100 procent wiedzialabym, ze leci na nia.
No i skończyła się oaza wolności, mężowi już wolno mniej. Oczywiście tutaj nie ma mowy o żadnym kontrolowaniu, czy toksycznym związku.
Nie ma rozbierania na cześci pierwsze, czy aby czasem zona nie przyczyniła się do zachowania pana męża.
Sytuacja jest jasna i klarowna.
pewnie, że leci na koleżankę, ale mózg autorki jeszcze to wypiera.
jeszcze.
45 2019-12-14 11:10:16 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2019-12-14 11:29:54)
Winter.Kween napisał/a:Normalny dorosly chlop nie robi zdjecia kolezance i nie trzyma w telefonie. Chyba, ze leci na nia.
Jasne, jakies selfie z kims na wypadzie czy w pracy. Ale zdjecia jej samej?
Przeciez leci na nia w oczywisty sposob.Nie wiem jak Twoj maz sie zwykle zachowuje, ale gdyby moj maz mial nagle kolezanka taka to na 100 procent wiedzialabym, ze leci na nia.
No i skończyła się oaza wolności, mężowi już wolno mniej.
Oczywiście tutaj nie ma mowy o żadnym kontrolowaniu, czy toksycznym związku.
Nie ma rozbierania na cześci pierwsze, czy aby czasem zona nie przyczyniła się do zachowania pana męża.
Sytuacja jest jasna i klarowna.
Gdzie napisalam, ze mezowi czegos nie wolno?.
Dalabym Ci slaba ocene z logiki i analizy psychologicznej tekstu.
Reka Cie nie boli? Because you are reaching.
Winter.Kween napisał/a:Normalny dorosly chlop nie robi zdjecia kolezance i nie trzyma w telefonie. Chyba, ze leci na nia.
Jasne, jakies selfie z kims na wypadzie czy w pracy. Ale zdjecia jej samej?
Przeciez leci na nia w oczywisty sposob.Nie wiem jak Twoj maz sie zwykle zachowuje, ale gdyby moj maz mial nagle kolezanka taka to na 100 procent wiedzialabym, ze leci na nia.
No i skończyła się oaza wolności, mężowi już wolno mniej.
Oczywiście tutaj nie ma mowy o żadnym kontrolowaniu, czy toksycznym związku.
Nie ma rozbierania na cześci pierwsze, czy aby czasem zona nie przyczyniła się do zachowania pana męża.
Sytuacja jest jasna i klarowna.
Jak koleżanka fotogeniczna, to sam miód na serce i oczy.
47 2019-12-14 12:02:40 Ostatnio edytowany przez olafova (2019-12-14 12:03:14)
Cóż mogę powiedzieć, nie jestem żona idealną to fakt. Mąż jest raczej towarzyski a ja domatorka. Dbam o siebie ale nosze okulary w domu i czasami okazuje przed nim słabość np płacze albo opowiadam mu co mnie stresuje bo mam go za przyjaciela ale to pewnie wytwarza u niego moj obraz jako mało atrakcyjny... czasem nie posprzątam, nie zawsze mam czas żeby dom był na błysk. Ale prędzej czy później sprzątne, dom nie jest zapuszczony. Tylko nie zawsze do razu. Ale myślałam ze to normalne...
"........ ale ewidentnie widać co się święci i na moje męskie oko
to już jest tylko kwestia zbiegu sprzyjających okoliczności jak facet popłynie. Jakiś wyjazd integracyjny, jakaś firmowa impreza"
***
Na moje kobiece oko też tak uważam tylko dodam że tu jeszcze trzeba tego nieodzownego elementu a mianowicie ' chętności koleżanki' , właśnie tu póki co jest klasyczny przykład że gdyby koleżanka stała się kochanką to można mówić i o jej winie, bo na pewno wie że kolega jest żonaty ale jak na razie nie można mieć żadnego 'ale' do niej i coś jej zarzucić, natomiast mężowi dużo
( tak przy okazji wykorzystałam przykład do dyskusji w innym wątku )
Okulary to częsty rekwizyt pikantnych zdjęć ale warto dodać jeszcze parę innych
Nie wiem co może być podniecającego w domu "na błysk"?
Ja czasem nawet lubię napisać żonie liścik palcem po kurzu... zaproszenie np.
50 2019-12-14 12:11:51 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2019-12-14 12:12:43)
balin napisał/a:Winter.Kween napisał/a:Normalny dorosly chlop nie robi zdjecia kolezance i nie trzyma w telefonie. Chyba, ze leci na nia.
Jasne, jakies selfie z kims na wypadzie czy w pracy. Ale zdjecia jej samej?
Przeciez leci na nia w oczywisty sposob.Nie wiem jak Twoj maz sie zwykle zachowuje, ale gdyby moj maz mial nagle kolezanka taka to na 100 procent wiedzialabym, ze leci na nia.
No i skończyła się oaza wolności, mężowi już wolno mniej.
Oczywiście tutaj nie ma mowy o żadnym kontrolowaniu, czy toksycznym związku.
Nie ma rozbierania na cześci pierwsze, czy aby czasem zona nie przyczyniła się do zachowania pana męża.
Sytuacja jest jasna i klarowna.
Jak koleżanka fotogeniczna, to sam miód na serce i oczy.
No wlasnie. Ty masz takie podejscie.
Dlatego mowie, ze wszystko zalezy od tego jaki maz jest zwykle.
U Ciebie to jest objaw normalnego zachowania, nie zdrady. Bo lubisz zdjecia, ladne panie, sobie pogadac.
Z kolei u mojego meza to zachowanie odstawaloby od jego zwyczajnego zachowania, wiec oznaczaloby jakas zmiane w relacji.
Tez chodze w domu w okularach, ale u nas to raczej wabik erotyczny Z drugiej strony myśle ze to co podajesz to wg ciebie wady, a mąż pewnie nie przejmuje się aż tak tym kurzem, czy tym, że masz gorszy dzień. Szczególnie, jeśli w głowie mu koleżanka. W takim wypadku dom na błysk jest bez znaczenia czy fakt ze nie płakałaś od paru tygodni.
Tez chodze w domu w okularach, ale u nas to raczej wabik erotyczny
Z drugiej strony myśle ze to co podajesz to wg ciebie wady, a mąż pewnie nie przejmuje się aż tak tym kurzem, czy tym, że masz gorszy dzień. Szczególnie, jeśli w głowie mu koleżanka. W takim wypadku dom na błysk jest bez znaczenia czy fakt ze nie płakałaś od paru tygodni.
Nie zeby plakanie w relacji powinno byc czyms co prowadzi do zdrady, czy balagan.
Inaczej u mnie by od dawna bylo zdradzanie w obie strony.
Jeszcze maz nosi okulary i przytyl ze 20 kg.
Bycie idealna zona nie chroni zdrady.
53 2019-12-14 13:23:35 Ostatnio edytowany przez balin (2019-12-14 13:25:47)
Sprawa wydaje się być jasna. W domu ciepła żonka, poza domem atrakcyjna koleżanka. Sytuacja dla męża, żyć nie umierać. Jest mu wygodnie i nie ma się co łudzić, że to będzie chciał zmieniać.
54 2019-12-14 14:39:25 Ostatnio edytowany przez Ranna_Panna (2019-12-14 14:49:09)
olafova "Cóż mogę powiedzieć, nie jestem żona idealną to fakt.-Mąż jest raczej towarzyski a ja domatorka. Dbam o siebie ale nosze okulary w domu i czasami okazuje przed nim słabość np płacze albo opowiadam mu co mnie stresuje bo mam go za przyjaciela ale to pewnie wytwarza u niego moj obraz jako mało atrakcyjny... czasem nie posprzątam, nie zawsze mam czas żeby dom był na błysk. Ale prędzej czy później sprzątne, dom nie jest zapuszczony. Tylko nie zawsze do razu. Ale myślałam ze to normalne
***
Przeczytałam Twój pierwszy post i zauważyłam że pisałaś o sytuacji kiedy ta koleżanka wychwalała Twojego męża, naucz się jednego, ona nie zna jego jako męża tylko jako kolegę to inna relacja, inna ocena, więc niech się nie wypowiada jakim kto jest mężem jeśli ona nie żona takowego, ułóż sobie asertywny tekst w tym temacie bo to Ci się w życiu przyda.
Jeśli przed ślubem udawałaś duszę towarzystwa to oszukałaś jak on udawał domatora to Ciebie wprowadził w błąd ale to tak pół żartem, istotne jest to że jak najbardziej masz prawo czuć się dwuznacznie, niekomfortowo, źle z takimi zachowaniami męża, jak dla mnie to on jest na bank pod urokiem tej dziewczyny i obecnie to chyba od niej zależy czy coś się wydarzy czy nie, to co napisałaś wyżej nie powinno tłumaczyć mężowskich zachowań ale są tacy jak niejaki Bonzo, który szybko by ci wyłożył jak to rzutuje na atrakcyjność, prościej może będzie jeśli zmusisz się do wychodzenia z domu, trochę ciężko jeśli mąż to jedyny Twój przyjaciel, postaraj się gdzieś rozładować frustracje
Pomyślałam że jak chcesz zwrócić na siebie jego uwagę to musisz zachowywać się całkowicie inaczej niż dotychczas, jak zapyta co się dzieje zawsze możesz powiedzieć że mu się wydaje
55 2019-12-14 15:28:51 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-12-14 15:30:43)
No i skończyła się oaza wolności, mężowi już wolno mniej.
Oczywiście tutaj nie ma mowy o żadnym kontrolowaniu, czy toksycznym związku.
Nie ma rozbierania na cześci pierwsze, czy aby czasem zona nie przyczyniła się do zachowania pana męża.
Sytuacja jest jasna i klarowna.
Ha ha. Oczywiście, przecież mąż jest dorosły a zresztą to jest zamach na jego wolność
i może sobie spokojnie iść na imprezę firmową i schlać jak świnia
( aby niech nie zgubi telefonu bo czym foty będzie robił) i nikt nie ma prawa go kontrolować. I chociaż by nie, to tak. I nikt nie ma prawa mieć do niego pretensję bo jest dorosłą osobą
You made my day Balin. Senkju from montain
Jak rozmawialiśmy na ten temat (jeszcze za pierwszym razem, zanim przestał o niej gadać), to mąż był wkurzony ze ja mu nie ufam. Nie rozumiał jak mogę go podejrzewać ze mógłby coś zrobić zdradliwego. Wypowiadał się z oburzeniem o osobach zdradzających i ze nigdy w życiu. Poprosiłam wtedy żeby nie rozwijał tej znajomosci pozasłużbowo. Zdenerwował się ze nie może mi takich rzeczy obiecywać bo to tylko świadczy ze dalej jest problem a problemem tym jest moj brak zaufania.
A mi nie chodzi o to ze podejrzewam ze pójdzie z nią do łóżka. Nie podejrzewam go o to a na dodatek Ona raczej nie ma złych intencji lubi adoracje i jest miła dla facetów, bardzo towarzyska i tyle. Nie wiem co zrobić ani jak wskazać mężowi co jest problemem w tej całej sytuacji Chyba ze faktycznie problemem tu jestem ja. martwi mnie ze buduje grunt do zauroczenia się inną albo już to się nawet stało. Jest jedyna jego koleżanka z ktora pisuje smski, robi zdjęcia itp. Nigdy nie miał takiej koleżanki z pracy. Owszem miewal zwykle koleżanki, spotkał sie na kawę raz na pare miesięcy, SMS z życzeniami i tyle. Żadnego wysylania sobie zdjęć z urlopu. I mówił o niej zupełnie inaczej i o wiele częściej niż o jakiejkolwiek innej koleżance kiedykolwiek. kiedy jeszcze mówił.
"...A mi nie chodzi o to ze podejrzewam ze pójdzie z nią do łóżka. Nie podejrzewam go o to a na dodatek Ona raczej nie ma złych intencji............"
****
Raczej nie ma bo jakby miała to już by było po sprawie, jego akurat podejrzewaj bo pójdzie z nią tylko ona musi chcieć, może się z nią zakoleguj jak to możliwe, dużo by zamieszało w tej sytuacji.To co się przytrafiło mężowi czyli zauroczenie nie jest takie wyjątkowe w historii życia to Ty musisz z tą sytuację sobie poradzić, jemu przejdzie tylko nie wiadomo kiedy na pewno wtedy jak koleżankę zdejmie z ołtarza bo teraz to się może w ukryciu do niej modli
Z nim teraz to może nie wiele zrobisz ale ze sobą jak najbardziej, rozwijaj jakąś pasję, rób coś co lubisz, może zignoruj jego zachowanie, popuść mu jeszcze bardziej, niech biega do pracy na urlopie, nie komentuj,on siebie ośmiesza sam bez Twojego udziału, Twoja opowieść przypomniała mi że kiedyś bardzo dawno, jako młodziutka panienka, byłam taką koleżanką, żonaty kolega bez jakiejś mojej zachęty adorował mnie okrutnie i też się prawie modlił do mnie, doszło do tego że inni, którzy znali żonę mówili że ona bardzo chce mnie poznać bo mąż w kółko w domu opowiada o mnie i jest ciekawa co ja za jedna, oczywiście ta jego adoracja nie była jakaś bezpośrednia bo wtedy mogłabym to uciąć lub przystudzić, niby normalna koleżeńska relacja a jednak z jego strony nie, nie wiem jak to małżeństwo dalej się miało bo ja zmieniłam pracę, wyszłam za mąż i wyjechałam do innego miasta. Ja tego kolegę lubiłam i tyle, absolutnie nie wysyłałam żadnych dwuznacznych sygnałów ani w żaden sposób go nie faworyzowałam
balin napisał/a:No i skończyła się oaza wolności, mężowi już wolno mniej.
Oczywiście tutaj nie ma mowy o żadnym kontrolowaniu, czy toksycznym związku.
Nie ma rozbierania na cześci pierwsze, czy aby czasem zona nie przyczyniła się do zachowania pana męża.
Sytuacja jest jasna i klarowna.
Ha ha. Oczywiście, przecież mąż jest dorosły
a zresztą to jest zamach na jego wolność
i może sobie spokojnie iść na imprezę firmową i schlać jak świnia
( aby niech nie zgubi telefonu bo czym foty będzie robił) i nikt nie ma prawa go kontrolować. I chociaż by nie, to tak. I nikt nie ma prawa mieć do niego pretensję bo jest dorosłą osobą
You made my day Balin. Senkju from montain
Nie jest Ci glupio?
Autorko.Nie wydajesz się ani zbyt zaborcza ani zbyt zazdrosna. Dość rozsądnie i świadomie opisujesz budowanie gruntu pod zauroczenie przez twojego męża. Ale niestety ty też go budujesz. Skoro twój mąż nie rozumie twoich obaw i reaguje tak jak reaguje to twoja troska o relacje w takim wydaniu uruchamia w nim atawizmy. Mam nadzieję że nie w Tobie. Jedna samica walczy to mogę zająć się drugą. Chcesz zająć się relacją to w takiej sytuacji zajmij się sobą. Niech on zainicjuje rozmowę. Wytrwaj.
60 2019-12-14 22:52:09 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-12-14 23:00:52)
Nie jest Ci glupio?
Nie. Odpowiadam tak jak Ty odpowiadasz. Facet nie zdradza żony, jest dorosły, ma dobrą kumpelę z którą może pogadać o wszystkim i w czym problem, że ją lubi? A że zrobił fotkę jej dla jaj to co z tego. Może robić fotki komu chce. Mój post poprzedni pisany był wyjątkowo pod Ciebie. Bo gdy rolę się odwracają oczywiście piszesz że nic się wielkiego nie stało że to dorosła kobieta itp. Zacytować Ci: Z Kłótnia po firmowej imprezie
Dorosla kobieta wyszla na impreze, napila sie i wrocila do domu kiedy miala ochote.
W czym problem?
Widac tutaj toksyczny zwiazek z kilometra. To nie jest maz zmartwiony alkoholizmem zony.Nie tak to jest napisane i tez wystarczy sobie poczytac watki autora.
Widac jak na dloni, od pierwszego postu, ze autor ma problemy.
SAM napisal, ze chce KONTROLOWAC LUDZI i napisal, ze ona i on sa ZABORCZY.
Po pierwszym poscie autora wiedzialam, ze jest osoba kontrolujaca. Nie widzac jeszcze, ze sam to opisal. Mam doswiadczenie w tym temacie.
Z kolei nie bardzo rozumiem tej burzy w szklance wody tutaj. Autor nic nie moze zrobic, tylko marudzic lub sie rozstac.
Co tu wiecej radzic? Takie sa fakty.
A teraz twój wpis tu
Normalny dorosly chlop nie robi zdjecia kolezance i nie trzyma w telefonie. Chyba, ze leci na nia.
Jasne, jakies selfie z kims na wypadzie czy w pracy. Ale zdjecia jej samej?
Przeciez leci na nia w oczywisty sposob.
Nie wiem jak Twoj maz sie zwykle zachowuje, ale gdyby moj maz mial nagle kolezanka taka to na 100 procent wiedzialabym, ze leci na nia.
Jaki z Tego wniosek. Jesteś stronnicza więc skomentowałem swoim postem Twój post. Musisz mieć zawsze rację, chłop zawsze winny i nigdy u Ciebie nie może być szarość a tylko czarne i białe. Po jednym poście rozpoznajesz i oceniasz ludzi kto jest zdradzaczem, kto jest toksyczny i kto jest winny. I ta Twoja pewność siebie że musi być tak jak Ty myślisz i już.
A ja mam wrażenie, że mimo wszystko nie doceniasz powagi sytuacji i nazbyt ufasz mężowi - że on nie z takich i nigdy by nie.
Możesz się mocno zdziwić - jak wiele/wielu przed Tobą.
Idziesz na miękko z nim.
Może warto by zajrzeć mu do telefonu, komputera, bilingów.
To się teraz rozwija w ukryciu.
I problemem nie jest Twój brak zaufania ale jego zachowania, które powodują Twój uzasadniony brak zaufania.
A ja napiszę ze swojej perspektywy, która PODKREŚLAM nie musi, ale może być podobna. I zaznaczam, że w tym momencie nie bagatelizuję obaw Autorki wątku, bo sytuacje potrafią być różne.
W moim dziale jest więcej facetów niż kobiet. Faceci są w wieku 40+, praktycznie wszyscy żonaci. Atmosfera ogólnie jest luźna. Niczym dziwnym jest, że dla jaj usiądę jakiemuś na kolanach czy któryś poklepie mnie po głowie, gdy przechodzi obok. Potrafimy, mijając się na korytarzu, uściskać się ze śmiechem. Sprośne żarty czy głupkowate flirty zdarzają się na porządku dziennym. Ogólne gadki o bzykaniu również występują, i to z inicjatywy kobiet ok. 60. Niekiedy też spotykamy się prywatnie (bez partnerów) w różnym składzie na koncerty, popijawy. Zdjęć "solo" kolegów z pracy mam w komórce na pęczki, nie żadne selfiki.
Czy pracujemy w burdelu? NIE. Normalna firma.
Czy kiedykolwiek ktoś coś zrobił ze współpracownikiem? Jasne, że tym by się nikt nie pochwalił, ale pracuję tam od 4 lat i żadnych plot nigdy nie było (dla równowagi dodam, że w innych działach się zdarzały).
Gdyby mój facet się dowiedział, co potrafimy w pracy odwalać, to by się złapał za głowę i chciał powybijać moich kolegów (jak i mnie zapewne). Bo to już łohohohoho wstęp do zdrady. A wcale nie jest. To tylko wygłupy z jednej i drugiej strony.
Jeśli ktoś myśli, że kontakt pomiędzy współpracownikami polega na milczeniu lub omawianiu spraw służbowych, to się bardzo myli lub pracuje w bardzo smutnym miejscu. Ewentualnie nie chce po prostu uczestniczyć w takiej formie pracowego życia.
Co do "to dorosły facet...". Co prawda staż nieporównywalny, bo jestem ze swoim partnerem od pół roku. Gdy doszło do rozmowy o zdradach powiedziałam, że go kontrolować nie zamierzam, bo - właśnie - jest dorosły. Jako dorosły mężczyzna tuż przed 40. powinien wiedzieć, co robi i co może przez to stracić. Bo prawda jest taka, że możemy się skręcić w spiralę, ale jeśli ktoś będzie chciał zdradzić, to zdradzi (nie mylić z wywaleniem na drugą osobę, że "kij z tobą, jak będzie, to będzie"). Oczywiście nie to, żeby przyklaskiwać np. wyjazdowi faceta z koleżanką w góry, ale zwykłe sprawy jak wyjście na piwo, to co? Z tysiąc razy chodziłam z żonatym kumplem z pracy na browar i jakoś nic się nie wydarzyło (SZOK ).
Na koniec jeszcze napiszę, że praktycznie każdemu zdarza się zafascynowanie kimś innym, a w pracy łatwiej, bo ok. 8h z tym kimś spędzasz. Czy to znaczy, że od razu musi dojść do zdrady? Nie. O ile facet, czy tam kobieta, nie chce ryzykować stabilnego związku dla chwili słabostki. Ale to jest już kwestia indywidualna każdego z nas.
63 2019-12-15 05:46:28 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2019-12-15 06:05:51)
Winter.Kween napisał/a:Nie jest Ci glupio?
Nie. Odpowiadam tak jak Ty odpowiadasz. Facet nie zdradza żony, jest dorosły, ma dobrą kumpelę z którą może pogadać o wszystkim i w czym problem, że ją lubi? A że zrobił fotkę jej dla jaj to co z tego. Może robić fotki komu chce. Mój post poprzedni pisany był wyjątkowo pod Ciebie. Bo gdy rolę się odwracają oczywiście piszesz że nic się wielkiego nie stało że to dorosła kobieta itp. Zacytować Ci: Z Kłótnia po firmowej imprezie
Winter.Kween napisał/a:Dorosla kobieta wyszla na impreze, napila sie i wrocila do domu kiedy miala ochote.
W czym problem?Winter.Kween napisał/a:Widac tutaj toksyczny zwiazek z kilometra. To nie jest maz zmartwiony alkoholizmem zony.Nie tak to jest napisane i tez wystarczy sobie poczytac watki autora.
Winter.Kween napisał/a:Widac jak na dloni, od pierwszego postu, ze autor ma problemy.
SAM napisal, ze chce KONTROLOWAC LUDZI i napisal, ze ona i on sa ZABORCZY.
Po pierwszym poscie autora wiedzialam, ze jest osoba kontrolujaca. Nie widzac jeszcze, ze sam to opisal. Mam doswiadczenie w tym temacie.
Z kolei nie bardzo rozumiem tej burzy w szklance wody tutaj. Autor nic nie moze zrobic, tylko marudzic lub sie rozstac.
Co tu wiecej radzic? Takie sa fakty.A teraz twój wpis tu
Winter.Kween napisał/a:Normalny dorosly chlop nie robi zdjecia kolezance i nie trzyma w telefonie. Chyba, ze leci na nia.
Jasne, jakies selfie z kims na wypadzie czy w pracy. Ale zdjecia jej samej?
Przeciez leci na nia w oczywisty sposob.
Nie wiem jak Twoj maz sie zwykle zachowuje, ale gdyby moj maz mial nagle kolezanka taka to na 100 procent wiedzialabym, ze leci na nia.Jaki z Tego wniosek. Jesteś stronnicza więc skomentowałem swoim postem Twój post. Musisz mieć zawsze rację, chłop zawsze winny i nigdy u Ciebie nie może być szarość a tylko czarne i białe. Po jednym poście rozpoznajesz i oceniasz ludzi kto jest zdradzaczem, kto jest toksyczny i kto jest winny. I ta Twoja pewność siebie że musi być tak jak Ty myślisz i już.
I mowia, ze faceci niby sa mniej emocjonalni...
To co pisalam w obu tematach nie przeczy sobie wzajemnie.
Autor tamtego tematu ma zaburzenia zachowania. Ktore wykazuje w sposob OCZYWISTY, a nawet SAM AUTOR o nich wspomnial.
Wzial slub z kobieta, ktora OD POCZATKU wykazywala zaburzone zachowania. CALY ich zwiazek, OBOJGA, jest toksyczny.
Z kolei autorka tego tematu nie wykazala zadnych konkretnych zaburzen. Jej maz wykazuje zachowania MOGACE wskazywac na zdrade. Co podkreslilam juz wczesniej.
NIE napisalam, ze ma meza ODMIENIC, KONTROLOWAC i nic w tym stylu. Tak samo jak pisalam tamtemu facetowi.
Autorka tego tematu NIE WYDZWANIA po ludziach z pracy meza, by pytac co on robi. Autorka tego tematu NIE MOWI, ze chce KONTROLOWAC ludzi wokolo siebie
Czy Ty pojmujesz, ze autorka pyta czy zachowania takie MOGA wskazywac na zianteresowanie romantyczne? Ja jej odpowiadam, ze MOGA.
NIE pisalam, ze on NIE MA PRAWA tego robic. NIE pisalam, ze ona ma wplyw na to co on robi.
Gratulacje. Pała z logiki i czytania ze zrozumieniem.
Ciebie reka tez pewnie boli, bo juz tak daleki reach robisz... Ze Ci sie chce tak stalkowac ludzi na forum. Nie masz zony? Czy dziewczyny by czas z nia spedzic?
A ja mam wrażenie, że mimo wszystko nie doceniasz powagi sytuacji i nazbyt ufasz mężowi - że on nie z takich i nigdy by nie.
Możesz się mocno zdziwić - jak wiele/wielu przed Tobą.
Idziesz na miękko z nim.
Może warto by zajrzeć mu do telefonu, komputera, bilingów.
To się teraz rozwija w ukryciu.
I problemem nie jest Twój brak zaufania ale jego zachowania, które powodują Twój uzasadniony brak zaufania.
Brak zaufania jest uzasadniony. Jednak zaraz przegladac wszystkiego jego rzeczy... Nie bardzo.
Mozna sie samemu nakrecic strasznie i tylko sie stresu wiecej najesc. Powinna skupic sie na sobie i tyle. Jak dojdzie do zdrady to dojdzie.
I tak tego nie powstrzyma.
64 2019-12-15 10:10:41 Ostatnio edytowany przez olafova (2019-12-15 10:12:05)
A ja napiszę ze swojej perspektywy, która PODKREŚLAM nie musi, ale może być podobna. I zaznaczam, że w tym momencie nie bagatelizuję obaw Autorki wątku, bo sytuacje potrafią być różne.
W moim dziale jest więcej facetów niż kobiet. Faceci są w wieku 40+, praktycznie wszyscy żonaci. Atmosfera ogólnie jest luźna. Niczym dziwnym jest, że dla jaj usiądę jakiemuś na kolanach czy któryś poklepie mnie po głowie, gdy przechodzi obok. Potrafimy, mijając się na korytarzu, uściskać się ze śmiechem. Sprośne żarty czy głupkowate flirty zdarzają się na porządku dziennym. Ogólne gadki o bzykaniu również występują, i to z inicjatywy kobiet ok. 60. Niekiedy też spotykamy się prywatnie (bez partnerów) w różnym składzie na koncerty, popijawy. Zdjęć "solo" kolegów z pracy mam w komórce na pęczki, nie żadne selfiki.
Czy pracujemy w burdelu? NIE. Normalna firma.
Czy kiedykolwiek ktoś coś zrobił ze współpracownikiem? Jasne, że tym by się nikt nie pochwalił, ale pracuję tam od 4 lat i żadnych plot nigdy nie było (dla równowagi dodam, że w innych działach się zdarzały).Gdyby mój facet się dowiedział, co potrafimy w pracy odwalać, to by się złapał za głowę i chciał powybijać moich kolegów (jak i mnie zapewne). Bo to już łohohohoho wstęp do zdrady. A wcale nie jest. To tylko wygłupy z jednej i drugiej strony.
Jeśli ktoś myśli, że kontakt pomiędzy współpracownikami polega na milczeniu lub omawianiu spraw służbowych, to się bardzo myli lub pracuje w bardzo smutnym miejscu. Ewentualnie nie chce po prostu uczestniczyć w takiej formie pracowego życia.Co do "to dorosły facet...". Co prawda staż nieporównywalny, bo jestem ze swoim partnerem od pół roku. Gdy doszło do rozmowy o zdradach powiedziałam, że go kontrolować nie zamierzam, bo - właśnie - jest dorosły. Jako dorosły mężczyzna tuż przed 40. powinien wiedzieć, co robi i co może przez to stracić. Bo prawda jest taka, że możemy się skręcić w spiralę, ale jeśli ktoś będzie chciał zdradzić, to zdradzi (nie mylić z wywaleniem na drugą osobę, że "kij z tobą, jak będzie, to będzie"). Oczywiście nie to, żeby przyklaskiwać np. wyjazdowi faceta z koleżanką w góry, ale zwykłe sprawy jak wyjście na piwo, to co? Z tysiąc razy chodziłam z żonatym kumplem z pracy na browar i jakoś nic się nie wydarzyło (SZOK
).
Na koniec jeszcze napiszę, że praktycznie każdemu zdarza się zafascynowanie kimś innym, a w pracy łatwiej, bo ok. 8h z tym kimś spędzasz. Czy to znaczy, że od razu musi dojść do zdrady? Nie. O ile facet, czy tam kobieta, nie chce ryzykować stabilnego związku dla chwili słabostki. Ale to jest już kwestia indywidualna każdego z nas.
Widzisz, ale w Twojej sytuacji jest wielu kolegów, z różnymi rozmawiasz czy wychodzisz. Gdyby wszystkie opisane zachowania dotyczyły Twoich kontaktów tylko z jednym kolega z pracy to byłaby chyba trochę inna sytuacja
Mąż te jedna koleżankę wyraźnie wyróżnia. Innych ma pojedyncze zdjęcia wynikające z kontekstu (np. coś prezentujące akurat ważnego przy tablicy). I nie ma ich na liscie czatów komórkowych, kontaktuje się z nimi za pomocą komunikatorów firmowych i w sprawach służbowych. A ta jest wyżej na liscie najczęstszych kontaktów w telefonie niż jakaklolwiek dziewczyna poza mną. Nigdy nie miał koleżanki która była tak blisko/często. Chyba tego nie widzi bo mówi ze to dla niego kumpel z pracy. Nie rozumie tylko ze co przystoi z kumplem to nie zawsze jest wskazane z kobietą, zwłaszcza jeśli i tak spędza z nią co najmjiej 8h dziennie, jezdzi na delegacje i dzieli sukcesy i porażki jednego projektu.Mam tego dosyć.
65 2019-12-15 10:35:48 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2019-12-15 15:36:26)
I mowia, ze faceci niby sa mniej emocjonalni...
To co pisalam w obu tematach nie przeczy sobie wzajemnie.
Pisze ostatni raz bo już mi się nie chce:
Nie wiem jak Twoj maz sie zwykle zachowuje, ale gdyby moj maz mial nagle kolezanka taka to na 100 procent wiedzialabym, ze leci na nia.
Ty jesteś pewna że jest coś między nimi.
Normalny dorosly chlop nie robi zdjecia kolezance i nie trzyma w telefonie. Chyba, ze leci na nia.
Gdzie napisalam, ze mezowi czegos nie wolno?.
No to wolno mu czy nie?
I ta pogarda do tych którzy mają inne zdanie niż Ty:
balin
Gdzie napisalam, ze mezowi czegos nie wolno?.
Dalabym Ci slaba ocene z logiki i analizy psychologicznej tekstu.
Reka Cie nie boli? Because you are reaching.
Janix2
Gratulacje. Pała z logiki i czytania ze zrozumieniem.
Ciebie reka tez pewnie boli, bo juz tak daleki reach robisz...Ze Ci sie chce tak stalkowac ludzi na forum. Nie masz zony? Czy dziewczyny by czas z nia spedzic?
BTW, mam syna starszego od Ciebie. Gdzie tu jest stalking?I co Ty z tą ręką, dlaczego ma nas boleć? Nie Tobie doradzać jak mam spędzać wolny czas.
BTW2, nie wiem czy pamiętacie ale już była na forum pewna pani która na posty płci przeciwnej nie po jej myśli odpisywała: Co mężczyźni robią na forum dla kobiet? Wynocha na swoje forum.