Ło matko...
Ile tu osób oceniających cudze postawy moralne, ich potrzeby, relacje i reakcje organizmu.
Może niech każdy wypowiada się w swoim imieniu, bez oceniania drugiego człowieka?
Np. dla mnie (to nie egocentryzm, tylko podkreślenie, że nie każdy musi tak mieć):
- masturbacja jest naturalna i wynika raczej z chwilowej potrzeby, nikt nie robi tego na siłę i z przymusu, jedni częściej, drudzy rzadziej, a inni wcale...
- seks? - są na świecie osoby o wszelakich skłonnościach - jedyną cenną poradą jaką w tym wątku przeczytałam, to sprawa unikania chorób, czy niechcianej ciąży z nieodpowiednim partnerem...
- zdrada - dla mnie jest nie fair w stosunku do drugiej strony - "nie rób drugiemu, co tobie niemiłe", więc miej sobie w życiu tylu partnerów ilu ci potrzeba, ale nikogo nie oszukuj i nie graj na dwa fronty...
- doradzanie wizyt u lekarza jeśli ktoś czuje, że coś z jego organizmem jest nie tak - jest pomocną wskazówką, ale nie zawsze jedynym możliwym rozwiązaniem (mi np. po kontuzji 2 ortopedów pomogło, a 5 okazało się kompletnie do bani, część wręcz zaszkodziła, podobnie w kilku innych dziedzinach medycznych - złych diagnoz miałam więcej niż tych trafnych, choć akurat seksuolog nie był mi nigdy potrzebny, a doświadczeń trochę mam i dziwne potrzeby też by się znalazły, ale myślę, że mieszczę się w średniej statystycznej)...
Zamiast pomagać - wpędzacie dziewczynę w jeszcze większe kompleksy i dylematy moralne. Część z Was już tu zdiagnozowała seksoholizm, alkoholizm, zaburzenia emocjonalne, trolling, brak zasad etycznych, nieodpowiedzialność itp... A pytanie było w zasadzie krótkie: "źle się czuję z nadmiernymi potrzebami erotycznymi, czy macie sugestie co z tym zrobić?". Dla mnie to brzmi bardziej jak: "nie jestem otyły, ani chory, ale zjadam za dużo słodyczy", albo: "kupuję za dużo butów w internecie, chciałabym to ograniczyć, czy macie na to swoje sposoby?". Ale nie oceniam zachowania, ani postawy drugiego człowieka, zwłaszcza gdy mało o nim wiem.
Zgodzi się tu ktoś z sugestią, żebyśmy nie udawali "wszechwiedzących", tylko raczej dzielili doświadczeniami?