zakochałam się w instruktorze jazdy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » zakochałam się w instruktorze jazdy

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 241 ]

66

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy

Kobieto, poczytaj sobie jeszcze raz co Ty tutaj wypisujesz..

Ty stwierdzasz(nie on), że jesteś dla niego wyjątkowa.. Nie wiesz, jak się zachowuje wobec innych kobiet z którymi jeździ plus możliwe, że tylko flirtuje a kocha żonę i o innej nawet nie myśli.. O ile w ogóle flirtuje. Dorobilas sobie do niego jakąś ideologię, jego słowa prawdopodobnie źle interpretujesz tylko dlatego, że Ci się podoba fizycznie. Znałam instruktora, co mówił mile słowa innym dziewczynom tylko dlatego, że widział że mają kompleksy i chciał je trochę podnieść na duchu.

Można wyczuć coś takiego jak chemia, ale można się też na tym grubo przejechać.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy

Jeśli nawet poprawnie odczytujesz intencje tego gościa, to sam fakt,że jest żonaty, powinno Cię powstrzymać od angażowania się w tą relację i nie reagować na zaczepki.

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
bagienni_k napisał/a:

Jeśli nawet poprawnie odczytujesz intencje tego gościa, to sam fakt,że jest żonaty, powinno Cię powstrzymać od angażowania się w tą relację i nie reagować na zaczepki.


Ech... Gdyby to były same zaczepki słowne, ale nie są. To, że sprawił, że nie boję się jeździć i polecił mnie do mojej obecnej pracy, którą uwielbiam, za to jestem mu bardzo wdzięczna. Ja kocham jego wnętrze. On sprawia, że czuję się szczęśliwa, tematy do rozmów się nie kończą, jak się śmiejemy, to jestem jak na haju, z mało kim potrafię się tak śmiać, szczerze i do rozpuku. Czuję się dobrze, bezpiecznie, na luzie. Czuję się 100%ową kobietą przy nim. A później analizuję jego słowa czy gesty. Uzależniłam się od niego... On zmienił moje życie. Daje mi bardzo dużo. Okropnie ciężko przestać tak po prostu o nim myśleć.

69 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-08-16 21:39:12)

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy

Zwyczajnie się w nim zabujałaś,na swój sposób. Nawet, jeśli dotyczy to tylko jego wnętrza, pociąga Cię niesamowicie. Do końca nie możesz być pewna, czy facet czuje dokładnie to samo. Tobie brakuje tego poczucia bycia szczęśliwą a on może odbierać to nieco inaczej. Swoją drogą, sporo opisanych przez Ciebie doznań, jest własciwych dla relacji między serdecznymi przyjaciółmi. Póki nie pojawi się pociąg fizyczny...

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
bagienni_k napisał/a:

Zwyczajnie się w nim zabujałaś,na swój sposób. Nawet, jeśli dotyczy to tylko jego wnętrza, pociąga Cię niesamowicie. Do końca nie możesz być pewna, czy facet czuje dokładnie to samo. Tobie brakuje tego poczucia bycia szczęśliwą a on może odbierać to nieco inaczej. Swoją drogą, sporo opisanych przez Ciebie doznań, jest własciwych dla relacji między serdecznymi przyjaciółmi. Póki nie pojawi się pociąg fizyczny...


No zabujałam się, nie mogę już temu zaprzeczyć. Wcześniej próbowałam to w sobie tłumić i tłumaczyć sobie, że po prostu miło mi się z nim jeździ. I że przynajmniej mogę się poczuć kobieco przy facecie (czułam, że go kręcę, przez co sama czułam się jeszcze bardziej atrakcyjna). Widziałam jak specjalnie zakłada okulary przeciwsłoneczne (nie było słońca), żeby popatrzeć na moje nogi w sukience... Jak raz mi dogryzał i droczył się ze mną (co bardzo lubi robić), to udałam, że chcę go udusić i ręką dotknęłam jego szyi. Uśmiechnął się i zamilkliśmy oboje. Widziałam po minie, że bynajmniej mu to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie... Kiedy pierwszy raz zaprosił mnie na kawę, to jeszcze przed tym, parkowałam i coś mi nie wyszło. Śmialiśmy się i nagle on po raz pierwszy spojrzał na mnie takim lekko speszonym wzrokiem, jakby uzmysłowił sobie, że coś chyba za mocno go pociągam - tak to odczytałam.  Myślę, że dobrze odczytałam...

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
bagienni_k napisał/a:

Zwyczajnie się w nim zabujałaś,na swój sposób. Nawet, jeśli dotyczy to tylko jego wnętrza, pociąga Cię niesamowicie. Do końca nie możesz być pewna, czy facet czuje dokładnie to samo. Tobie brakuje tego poczucia bycia szczęśliwą a on może odbierać to nieco inaczej. Swoją drogą, sporo opisanych przez Ciebie doznań, jest własciwych dla relacji między serdecznymi przyjaciółmi. Póki nie pojawi się pociąg fizyczny...


Wiesz, co do serdecznych przyjaciół, hmm, ostatnio ledwo się powstrzymuję, żeby ręce nie szły do niego. Tak bardzo chciałabym go dotykać. To jest naprawdę silne. W głowie wymyślam sobie plan, że może powiem, że mucha na nim siedzi czy coś. Głupieję przy nim, mam tego świadomość. Ciężko mi nad tym panować, panuję resztką rozsądku. Raz powiedział coś w stylu: "jak przestanę się kontrolować, dopiero będzie...". Niby chodziło o kontrolowanie drogi, ale uśmiech miał niejednoznaczny...

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
gracjana1992 napisał/a:
onaionnieboigrom napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Och, jaki z niego rycerz, normalnie ideal ...
A skoro taki wspaniały to nawet na romans nie możesz liczyć, bo takie ideały nie zdradzają żon.

Chyba, że...
Bliżej mu do bajeranta, niż rycerza smile
I stawiam na to pierwsze.



Skąd ten sceptycyzm? Znasz go, że tak szybko oceniłaś?

Bo, na moje oko, kreci Tobą jak chce.
Z jednej strony piszesz, że jest powściągliwy ,bo nie chce mieszać w waszych małżeństwach, jest taki porządny, nawet napomknął cos, abyś zmieniła instruktora by zaraz potem powiedzieć, że "on tak Cię nie zostawi, musi nauczyć Cię jeździć" (tak jakby nikt inny nie był w stanie tego zrobić). To niech się facet zdecyduje : jest porządny i nie chce zdradzać żony, czy nie? Według mnie już dawno zdecydował, a Ty nie jesteś pierwszą, która tak bajeruje.

Chyba, że facet jest po prostu miły, a Ty rozdmuchalas to, bo w sumie poza Twoimi domysłami to niewiele tu konkretów.


O zmianie instruktora powiedział najpierw w żartach, jak słabo mi szło. Później na serio zaproponował, żebym może wzięła z kimś kilka godzin, żeby ocenił, bo długo jeżdżę, a postępy małe. To wszystko było powiedziane jedynie w kontekście moich umiejętności dot. jazdy.

Konkrety są, przeczytaj wszystko, co napisałam. Nie wiem czy każdy miły instruktor chce pomóc znaleźć pracę, stawia kawy, wypytuje o prywatne sprawy, zwierza się, czy z każdym można sobie powierzać tajemnice, czy z każdym czuje się takie niezwykłe porozumienie i haj totalny, podniecenie itp. (myślę, że to obustronne, to po nim widać).

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
LubięOwoce napisał/a:

Kobieto, poczytaj sobie jeszcze raz co Ty tutaj wypisujesz..

Ty stwierdzasz(nie on), że jesteś dla niego wyjątkowa.. Nie wiesz, jak się zachowuje wobec innych kobiet z którymi jeździ plus możliwe, że tylko flirtuje a kocha żonę i o innej nawet nie myśli.. O ile w ogóle flirtuje. Dorobilas sobie do niego jakąś ideologię, jego słowa prawdopodobnie źle interpretujesz tylko dlatego, że Ci się podoba fizycznie. Znałam instruktora, co mówił mile słowa innym dziewczynom tylko dlatego, że widział że mają kompleksy i chciał je trochę podnieść na duchu.

Można wyczuć coś takiego jak chemia, ale można się też na tym grubo przejechać.


Mówił już wiele razy, że jestem wyjątkowa, niemożliwa itd. (w kontekście jazdy, ale dało się wyczuć, że nie tylko...). Raz przywitał się słowami "O, moja ulubiona kursantka". I było to przy innej kursantce, która już wysiadała.
Cżęsto też zastanawia się na głos: " Jak ja z Panią wytrzymuję?" I się śmieje. Jak mówię, że musi chyba mnie bardzo lubić, nie zaprzecza. Kiedyś zresztą powiedział, że mnie bardzo lubi, to było jeszcze na początku.
  Cóż, nie wiem jak się zachowuje do innych kursantek, sądzę, że raczej profesjonalnie, choć na początku pamiętam, że jakieś dwie dziewczyny-koleżanki, obie z nim jeździły, słały mu smsy, a on się uśmiechał pod nosem (to było na pierwszych jazdach). Też w tym czasie, czyli na samym początku, rozmawialiśmy o kursantach, i powiedział, że niektórzy zdają i kontakt się urywa, a niektórych się pamięta nawet dwa lata (on dwa lata pracuje). Po czym dodał wtedy, że czuje, że mnie będzie pamiętał o wiele dłużej. Ale to było na początku. Minęło już kilka dobrych miesięcy, wszystko się rozwija...
  Pamiętam jak poprawiał na początku pachołki na placu i mówił, że innym to każe wysiadać i poprawiać, a "dla takiej kursantki" sam to zrobi i popatrzył przeciągle.
Wypytywał mnie o pewną dziedzinę, czy w niej działam, a później okazało się, że skończył studia w tym kierunku. Wyraźnie szukał podobieństw.

74

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy

Autorko zachowujesz się jak nastolatka, która nabiera się na tanie teksty i bierze je za poważne zainteresowanie. Pisze z innymi kursantkami z czego ma radochę, zapewne sprzedaje im na żywo podobne teksty jak Tobie. Skąd pomysł, że z Tobą jest inaczej? Nie widzę w jego zachowaniu nic, co świadczyłoby o poważnych zamiarach. Taki zawód, dużo kobiet wokół, to gość podnosi sobie ego flirtując z nimi. Teksty ma naprawdę typowe dla panów z tego zawodu smile Dopowiadasz sobie z jego strony coś czego nie ma. Ogarnij się.

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
absencjaa napisał/a:

Autorko zachowujesz się jak nastolatka, która nabiera się na tanie teksty i bierze je za poważne zainteresowanie. Pisze z innymi kursantkami z czego ma radochę, zapewne sprzedaje im na żywo podobne teksty jak Tobie. Skąd pomysł, że z Tobą jest inaczej? Nie widzę w jego zachowaniu nic, co świadczyłoby o poważnych zamiarach. Taki zawód, dużo kobiet wokół, to gość podnosi sobie ego flirtując z nimi. Teksty ma naprawdę typowe dla panów z tego zawodu smile Dopowiadasz sobie z jego strony coś czego nie ma. Ogarnij się.


Chyba każdy zakochany jest trochę jak nastolatek. Ciężko mi to ogarnąć. To tak jakby ktoś kazał Ci wyrzucić na zawsze czekoladę z menu, chociaż kochasz ją jeść.

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
absencjaa napisał/a:

Autorko zachowujesz się jak nastolatka, która nabiera się na tanie teksty i bierze je za poważne zainteresowanie. Pisze z innymi kursantkami z czego ma radochę, zapewne sprzedaje im na żywo podobne teksty jak Tobie. Skąd pomysł, że z Tobą jest inaczej? Nie widzę w jego zachowaniu nic, co świadczyłoby o poważnych zamiarach. Taki zawód, dużo kobiet wokół, to gość podnosi sobie ego flirtując z nimi. Teksty ma naprawdę typowe dla panów z tego zawodu smile Dopowiadasz sobie z jego strony coś czego nie ma. Ogarnij się.


Poza tym, co miałby mówić, co świadczyłoby o jego poważnych zamiarach? Przecież jesteśmy nadal w sytuacji oficjalnej, on jest moim nauczycielem, pracujemy razem. Jesteśmy na Pan/Pani, bo on uważa, że tak jest profesjonalnie (co nie przeszkadza nam rozmawiać totalnie na luzie).

77

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy

Przypominam, że masz męża.

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
Lady Loka napisał/a:

Przypominam, że masz męża.


Dziękuję głosie rozsądku. Mam męża, który mnie nie szanuje od dnia ślubu. Po skończonym weselu nagle oznajmił mi, że musi jechać razem z mamusią do swojego rodzinnego domu, bo podobno miał następnego dnia jakiś egzamin na uczelni, i musi się pouczyć.............. Noc poślubną spędziłam w swoim panieńskim łóżku, sama. I tak się zaczęło nasze karkołomne małżeństwo.
Wiem, to mnie nie usprawiedliwia.

79

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
onaionnieboigrom napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:
onaionnieboigrom napisał/a:


Skąd ten sceptycyzm? Znasz go, że tak szybko oceniłaś?

Bo, na moje oko, kreci Tobą jak chce.
Z jednej strony piszesz, że jest powściągliwy ,bo nie chce mieszać w waszych małżeństwach, jest taki porządny, nawet napomknął cos, abyś zmieniła instruktora by zaraz potem powiedzieć, że "on tak Cię nie zostawi, musi nauczyć Cię jeździć" (tak jakby nikt inny nie był w stanie tego zrobić). To niech się facet zdecyduje : jest porządny i nie chce zdradzać żony, czy nie? Według mnie już dawno zdecydował, a Ty nie jesteś pierwszą, która tak bajeruje.

Chyba, że facet jest po prostu miły, a Ty rozdmuchalas to, bo w sumie poza Twoimi domysłami to niewiele tu konkretów.


O zmianie instruktora powiedział najpierw w żartach, jak słabo mi szło. Później na serio zaproponował, żebym może wzięła z kimś kilka godzin, żeby ocenił, bo długo jeżdżę, a postępy małe. To wszystko było powiedziane jedynie w kontekście moich umiejętności dot. jazdy.

Konkrety są, przeczytaj wszystko, co napisałam. Nie wiem czy każdy miły instruktor chce pomóc znaleźć pracę, stawia kawy, wypytuje o prywatne sprawy, zwierza się, czy z każdym można sobie powierzać tajemnice, czy z każdym czuje się takie niezwykłe porozumienie i haj totalny, podniecenie itp. (myślę, że to obustronne, to po nim widać).

Tu nadal nie ma żadnych konkretów.
Sądzę, że totalnie nadinterpretujesz jego zachowania. On sobie bajerzy, a Ty jarasz się jak nastolatka. Jeszcze ta wiara w to, że jesteś wyjatkowa i on tylko z Tobą tak smile Pewnie atrakcyjne studentki (takie najczęściej robią prawo jazdy -chodzi mi o wiek) nie są dla niego interesujące.

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
gracjana1992 napisał/a:
onaionnieboigrom napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Bo, na moje oko, kreci Tobą jak chce.
Z jednej strony piszesz, że jest powściągliwy ,bo nie chce mieszać w waszych małżeństwach, jest taki porządny, nawet napomknął cos, abyś zmieniła instruktora by zaraz potem powiedzieć, że "on tak Cię nie zostawi, musi nauczyć Cię jeździć" (tak jakby nikt inny nie był w stanie tego zrobić). To niech się facet zdecyduje : jest porządny i nie chce zdradzać żony, czy nie? Według mnie już dawno zdecydował, a Ty nie jesteś pierwszą, która tak bajeruje.

Chyba, że facet jest po prostu miły, a Ty rozdmuchalas to, bo w sumie poza Twoimi domysłami to niewiele tu konkretów.


O zmianie instruktora powiedział najpierw w żartach, jak słabo mi szło. Później na serio zaproponował, żebym może wzięła z kimś kilka godzin, żeby ocenił, bo długo jeżdżę, a postępy małe. To wszystko było powiedziane jedynie w kontekście moich umiejętności dot. jazdy.

Konkrety są, przeczytaj wszystko, co napisałam. Nie wiem czy każdy miły instruktor chce pomóc znaleźć pracę, stawia kawy, wypytuje o prywatne sprawy, zwierza się, czy z każdym można sobie powierzać tajemnice, czy z każdym czuje się takie niezwykłe porozumienie i haj totalny, podniecenie itp. (myślę, że to obustronne, to po nim widać).

Tu nadal nie ma żadnych konkretów.
Sądzę, że totalnie nadinterpretujesz jego zachowania. On sobie bajerzy, a Ty jarasz się jak nastolatka. Jeszcze ta wiara w to, że jesteś wyjatkowa i on tylko z Tobą tak smile Pewnie atrakcyjne studentki (takie najczęściej robią prawo jazdy -chodzi mi o wiek) nie są dla niego interesujące.


Ok, to co twoim zdaniem miałby robić/mówić, żebym mogła być pewna jego ewentualnych uczuć do mnie?

81 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2019-08-17 08:51:24)

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
onaionnieboigrom napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:
onaionnieboigrom napisał/a:

O zmianie instruktora powiedział najpierw w żartach, jak słabo mi szło. Później na serio zaproponował, żebym może wzięła z kimś kilka godzin, żeby ocenił, bo długo jeżdżę, a postępy małe. To wszystko było powiedziane jedynie w kontekście moich umiejętności dot. jazdy.

Konkrety są, przeczytaj wszystko, co napisałam. Nie wiem czy każdy miły instruktor chce pomóc znaleźć pracę, stawia kawy, wypytuje o prywatne sprawy, zwierza się, czy z każdym można sobie powierzać tajemnice, czy z każdym czuje się takie niezwykłe porozumienie i haj totalny, podniecenie itp. (myślę, że to obustronne, to po nim widać).

Tu nadal nie ma żadnych konkretów.
Sądzę, że totalnie nadinterpretujesz jego zachowania. On sobie bajerzy, a Ty jarasz się jak nastolatka. Jeszcze ta wiara w to, że jesteś wyjatkowa i on tylko z Tobą tak smile Pewnie atrakcyjne studentki (takie najczęściej robią prawo jazdy -chodzi mi o wiek) nie są dla niego interesujące.


Ok, to co twoim zdaniem miałby robić/mówić, żebym mogła być pewna jego ewentualnych uczuć do mnie?

Uważam, że zawsze konkretne czyny, konkretne komunikaty. Tam gdzie nie ma watpliwosci tam jest zainteresowanie. A to co on robi to takie typowe "smyranie" dla polechtania ego. Dodatkowo myślę, że on ma taki styl bycia; po prostu lubi sobie tak żartować. Nie wiem jak do mnie lekarz powiedział "oo moja ulubiona pacjentka" to leci na mnie? No nie - to jest tylko takie gadanie dla poprawy humoru, może lekki flircik, ale naprawdę bez głębszego dna.

82

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy

Nie rozumiem po co ciągniesz ten temat?
Chcesz romansu? Chcesz być pożądana?
Wejdź w to i tyle.
Ty masz męza , on żonę - nic wiecej z tego nie będzie.
Ale zabawić sie możesz , jeśli chcesz.
Nie Ty pierwsza i nie ostatnia.
Tylko błagam- nie pisz ,że on jakis specjalny czy wyjątkowy bo to aż śmiesznie brzmi .
Przyznaję ,ze gdy przeczytałam Twój pierwszy wpis byłam pewna ,że pisze to dziewczyna do 20 roku życia - takie to naiwne i sztampowe.

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
gracjana1992 napisał/a:
onaionnieboigrom napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Tu nadal nie ma żadnych konkretów.
Sądzę, że totalnie nadinterpretujesz jego zachowania. On sobie bajerzy, a Ty jarasz się jak nastolatka. Jeszcze ta wiara w to, że jesteś wyjatkowa i on tylko z Tobą tak smile Pewnie atrakcyjne studentki (takie najczęściej robią prawo jazdy -chodzi mi o wiek) nie są dla niego interesujące.


Ok, to co twoim zdaniem miałby robić/mówić, żebym mogła być pewna jego ewentualnych uczuć do mnie?

Uważam, że zawsze konkretne czyny, konkretne komunikaty. Tam gdzie nie ma watpliwosci tam jest zainteresowanie. A to co on robi to takie typowe "smyranie" dla polechtania ego. Dodatkowo myślę, że on ma taki styl bycia; po prostu lubi sobie tak żartować. Nie wiem jak do mnie lekarz powiedział "oo moja ulubiona pacjentka" to leci na mnie? No nie - to jest tylko takie gadanie dla poprawy humoru, może lekki flircik, ale naprawdę bez głębszego dna.


Ochhh, czy konkretnym czynem nie jest to, iż polecił mnie do pracy, którą teraz mam, cenię i uwielbiam? I to jeszcze do tej samej pracy, w której sam pracuje.
Tak jak pisałam, przyznał mi się do tego dopiero po miesiącu. Jak mu powiedziałam, że teraz chciałabym mu coś przynieść w podzięce, powiedział, że nie trzeba, i że po zdanym egzaminie razem gdzieś się wybierzemy. I on stawia - zaznaczył.

84

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
wrobelkarolina napisał/a:

Nie rozumiem po co ciągniesz ten temat?
Chcesz romansu? Chcesz być pożądana?
Wejdź w to i tyle.
Ty masz męza , on żonę - nic wiecej z tego nie będzie.
Ale zabawić sie możesz , jeśli chcesz.
Nie Ty pierwsza i nie ostatnia.
Tylko błagam- nie pisz ,że on jakis specjalny czy wyjątkowy bo to aż śmiesznie brzmi .
Przyznaję ,ze gdy przeczytałam Twój pierwszy wpis byłam pewna ,że pisze to dziewczyna do 20 roku życia - takie to naiwne i sztampowe.

Autorka przyznala już, że chce w ten romans wejść wink. Problem w tym, że jeszcze nie wie czy on chce. Czeka na jego ruch

85

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy

Nie chcesz nam wierzyć, na końcu spotka Cię rozczarowanie.

Parę miesięcy kursu (nie wiem skąd u Ciebie aż tyle, bo ja zrobiłam prawo jazdy w 3 miesiące, z czego miesiąc to była teoria) i dalej stoicie tam, gdzie staliscie. Samo to nie daje Ci do myślenia? Bo mi się wydaje, że jak ludzie są sobą zainteresowani, to nie ciągną samego flirtu parę miesięcy, tylko próbują czegoś więcej.

86

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy

Jesli tak bardzo chcesz jego to sproboj.
Wiedz jednak, ze ta watpliwe, ze on bedzie z Toba na zawsze lub we wspanialym zwiazku. Tutaj duza projekcje robisz na niego, ogormna wrecz i tak na prawde nie widzisz czlowieka, ale ta projekcje.

87

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
onaionnieboigrom napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:
onaionnieboigrom napisał/a:

Ok, to co twoim zdaniem miałby robić/mówić, żebym mogła być pewna jego ewentualnych uczuć do mnie?

Uważam, że zawsze konkretne czyny, konkretne komunikaty. Tam gdzie nie ma watpliwosci tam jest zainteresowanie. A to co on robi to takie typowe "smyranie" dla polechtania ego. Dodatkowo myślę, że on ma taki styl bycia; po prostu lubi sobie tak żartować. Nie wiem jak do mnie lekarz powiedział "oo moja ulubiona pacjentka" to leci na mnie? No nie - to jest tylko takie gadanie dla poprawy humoru, może lekki flircik, ale naprawdę bez głębszego dna.


Ochhh, czy konkretnym czynem nie jest to, iż polecił mnie do pracy, którą teraz mam, cenię i uwielbiam? I to jeszcze do tej samej pracy, w której sam pracuje.
Tak jak pisałam, przyznał mi się do tego dopiero po miesiącu. Jak mu powiedziałam, że teraz chciałabym mu coś przynieść w podzięce, powiedział, że nie trzeba, i że po zdanym egzaminie razem gdzieś się wybierzemy. I on stawia - zaznaczył.

Ale jak było z ta praca - on wiedział, że chcesz się tam dostać, znał Cię i po prostu polecił? No nie wiem przecież bardzo czesto znajduje się prace 'po znajomosci' - znajomi sobie pomagają. Jest miły, lubi Cię - czemu miałby nie polecić?

88

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy

Ja bym do tego wszystkiego nawet dodała, że odmówi autorce romansu. Gdyby chciał, już dawno by ją przeleciał.

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
LubięOwoce napisał/a:

Nie chcesz nam wierzyć, na końcu spotka Cię rozczarowanie.

Parę miesięcy kursu (nie wiem skąd u Ciebie aż tyle, bo ja zrobiłam prawo jazdy w 3 miesiące, z czego miesiąc to była teoria) i dalej stoicie tam, gdzie staliscie. Samo to nie daje Ci do myślenia? Bo mi się wydaje, że jak ludzie są sobą zainteresowani, to nie ciągną samego flirtu parę miesięcy, tylko próbują czegoś więcej.

Myślę, że za dużo jest zobowiązań z każdej ze stron, żeby w czasie kursu, na oczach współpracowników, będąc w związkach, próbować czegoś więcej. Stąd moje rozterki.

90

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
LubięOwoce napisał/a:

Ja bym do tego wszystkiego nawet dodała, że odmówi autorce romansu. Gdyby chciał, już dawno by ją przeleciał.

Właśnie... Akurat mężczyźni są w gorącej wodzie kapani i jak kogoś chcą to nie czekają miesiącami.

91

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
onaionnieboigrom napisał/a:
LubięOwoce napisał/a:

Nie chcesz nam wierzyć, na końcu spotka Cię rozczarowanie.

Parę miesięcy kursu (nie wiem skąd u Ciebie aż tyle, bo ja zrobiłam prawo jazdy w 3 miesiące, z czego miesiąc to była teoria) i dalej stoicie tam, gdzie staliscie. Samo to nie daje Ci do myślenia? Bo mi się wydaje, że jak ludzie są sobą zainteresowani, to nie ciągną samego flirtu parę miesięcy, tylko próbują czegoś więcej.

Myślę, że za dużo jest zobowiązań z każdej ze stron, żeby w czasie kursu, na oczach współpracowników, będąc w związkach, próbować czegoś więcej. Stąd moje rozterki.


To nie tak, że się nie da. Są do wynajęcia choćby hostele na godzinę czy coś.. Moja koleżanka właśnie tak została wyruchana, mówiąc brzydko. Zaprosił ja w czasie jazdy na seks. Traciła na to swój czas na kursie. Nic straconego, instruktor jej załatwił zdanie egzaminu za 1 razem big_smile.

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
gracjana1992 napisał/a:
onaionnieboigrom napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Uważam, że zawsze konkretne czyny, konkretne komunikaty. Tam gdzie nie ma watpliwosci tam jest zainteresowanie. A to co on robi to takie typowe "smyranie" dla polechtania ego. Dodatkowo myślę, że on ma taki styl bycia; po prostu lubi sobie tak żartować. Nie wiem jak do mnie lekarz powiedział "oo moja ulubiona pacjentka" to leci na mnie? No nie - to jest tylko takie gadanie dla poprawy humoru, może lekki flircik, ale naprawdę bez głębszego dna.


Ochhh, czy konkretnym czynem nie jest to, iż polecił mnie do pracy, którą teraz mam, cenię i uwielbiam? I to jeszcze do tej samej pracy, w której sam pracuje.
Tak jak pisałam, przyznał mi się do tego dopiero po miesiącu. Jak mu powiedziałam, że teraz chciałabym mu coś przynieść w podzięce, powiedział, że nie trzeba, i że po zdanym egzaminie razem gdzieś się wybierzemy. I on stawia - zaznaczył.

Ale jak było z ta praca - on wiedział, że chcesz się tam dostać, znał Cię i po prostu polecił? No nie wiem przecież bardzo czesto znajduje się prace 'po znajomosci' - znajomi sobie pomagają. Jest miły, lubi Cię - czemu miałby nie polecić?

Właśnie tak było, jak piszesz. Powiedział, jak już się dostałam, że powie mi coś, jak już trochę popracuję. I przyznał się po miesiącu dopiero.

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
LubięOwoce napisał/a:
onaionnieboigrom napisał/a:
LubięOwoce napisał/a:

Nie chcesz nam wierzyć, na końcu spotka Cię rozczarowanie.

Parę miesięcy kursu (nie wiem skąd u Ciebie aż tyle, bo ja zrobiłam prawo jazdy w 3 miesiące, z czego miesiąc to była teoria) i dalej stoicie tam, gdzie staliscie. Samo to nie daje Ci do myślenia? Bo mi się wydaje, że jak ludzie są sobą zainteresowani, to nie ciągną samego flirtu parę miesięcy, tylko próbują czegoś więcej.

Myślę, że za dużo jest zobowiązań z każdej ze stron, żeby w czasie kursu, na oczach współpracowników, będąc w związkach, próbować czegoś więcej. Stąd moje rozterki.


To nie tak, że się nie da. Są do wynajęcia choćby hostele na godzinę czy coś.. Moja koleżanka właśnie tak została wyruchana, mówiąc brzydko. Zaprosił ja w czasie jazdy na seks. Traciła na to swój czas na kursie. Nic straconego, instruktor jej załatwił zdanie egzaminu za 1 razem big_smile.


Ale mi nie chodzi o seks ani krótkotrwały/długotrwały romans. Ani załatwienie egzaminu. Mam wrażenie, że on też nie doprowadziłby do takich chorych sytuacji.

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
gracjana1992 napisał/a:
LubięOwoce napisał/a:

Ja bym do tego wszystkiego nawet dodała, że odmówi autorce romansu. Gdyby chciał, już dawno by ją przeleciał.

Właśnie... Akurat mężczyźni są w gorącej wodzie kapani i jak kogoś chcą to nie czekają miesiącami.


Bardzo generalizujesz. Nie każdy taki w gorącej wodzie kąpany, może Ty takich spotykasz.

95 Ostatnio edytowany przez gracjana1992 (2019-08-17 09:17:30)

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
onaionnieboigrom napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:
LubięOwoce napisał/a:

Ja bym do tego wszystkiego nawet dodała, że odmówi autorce romansu. Gdyby chciał, już dawno by ją przeleciał.

Właśnie... Akurat mężczyźni są w gorącej wodzie kapani i jak kogoś chcą to nie czekają miesiącami.


Bardzo generalizujesz. Nie każdy taki w gorącej wodzie kąpany, może Ty takich spotykasz.

Ale ja nie miałam na myśli tu konkretnie seksu, żeby było jasne.

Przypomnij sobie tych z którymi konkretnie byłaś. Czy oni też tak się zachowywali jak on? Czy raczej od początku nie miałaś wątpliwości, że są Tobą zainteresowani?

96

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
gracjana1992 napisał/a:
onaionnieboigrom napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Właśnie... Akurat mężczyźni są w gorącej wodzie kapani i jak kogoś chcą to nie czekają miesiącami.


Bardzo generalizujesz. Nie każdy taki w gorącej wodzie kąpany, może Ty takich spotykasz.

Ale ja nie miałam na myśli tu konkretnie seksu, żeby było jasne.


Dotyczy to również seksu jak i związku. Gracjana, autorka chyba ma za małe doświadczenie z mężczyznami. Jedynie faceci, którzy są bardzo nieśmiali będą czekali z takimi rzeczami bardzo długo. Twój instruktor do takich nie należy autorko. Szczególnie, że im człowiek straszy, tym szybciej przechodzi się do tej strefy intymnej.

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
LubięOwoce napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:
onaionnieboigrom napisał/a:

Bardzo generalizujesz. Nie każdy taki w gorącej wodzie kąpany, może Ty takich spotykasz.

Ale ja nie miałam na myśli tu konkretnie seksu, żeby było jasne.


Dotyczy to również seksu jak i związku. Gracjana, autorka chyba ma za małe doświadczenie z mężczyznami. Jedynie faceci, którzy są bardzo nieśmiali będą czekali z takimi rzeczami bardzo długo. Twój instruktor do takich nie należy autorko. Szczególnie, że im człowiek straszy, tym szybciej przechodzi się do tej strefy intymnej.


Wszystko jasne, tylko, że my jesteśmy w innej, skomplikowanej sytuacji, to nie są randki wolnych ludzi!

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
onaionnieboigrom napisał/a:
LubięOwoce napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Ale ja nie miałam na myśli tu konkretnie seksu, żeby było jasne.


Dotyczy to również seksu jak i związku. Gracjana, autorka chyba ma za małe doświadczenie z mężczyznami. Jedynie faceci, którzy są bardzo nieśmiali będą czekali z takimi rzeczami bardzo długo. Twój instruktor do takich nie należy autorko. Szczególnie, że im człowiek straszy, tym szybciej przechodzi się do tej strefy intymnej.


Wszystko jasne, tylko, że my jesteśmy w innej, skomplikowanej sytuacji, to nie są randki wolnych ludzi!

Jeżeli komuś zależy na pracy, a nam zależy, to nie robi głupot, żeby tą pracę mieć nadal.

99

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
LubięOwoce napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:
onaionnieboigrom napisał/a:

Bardzo generalizujesz. Nie każdy taki w gorącej wodzie kąpany, może Ty takich spotykasz.

Ale ja nie miałam na myśli tu konkretnie seksu, żeby było jasne.


Dotyczy to również seksu jak i związku. Gracjana, autorka chyba ma za małe doświadczenie z mężczyznami. Jedynie faceci, którzy są bardzo nieśmiali będą czekali z takimi rzeczami bardzo długo. Twój instruktor do takich nie należy autorko. Szczególnie, że im człowiek straszy, tym szybciej przechodzi się do tej strefy intymnej.

Tym bardziej, że z racji zawodu jaki wykonuje to już dawno przełamałby nieśmiałość. Codziennie poznawanie osób z którymi spędza się sam na sam po kilka godzin - taki trening wyciwiczy każdego. Poza tym po reszcie jego zachowania widać, że nieśmiałość nie jest jego problemem. Raczej czuje się bardzo pewnie.

100

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
gracjana1992 napisał/a:
LubięOwoce napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Ale ja nie miałam na myśli tu konkretnie seksu, żeby było jasne.


Dotyczy to również seksu jak i związku. Gracjana, autorka chyba ma za małe doświadczenie z mężczyznami. Jedynie faceci, którzy są bardzo nieśmiali będą czekali z takimi rzeczami bardzo długo. Twój instruktor do takich nie należy autorko. Szczególnie, że im człowiek straszy, tym szybciej przechodzi się do tej strefy intymnej.

Tym bardziej, że z racji zawodu jaki wykonuje to już dawno przełamałby nieśmiałość. Codziennie poznawanie osób z którymi spędza się sam na sam po kilka godzin - taki trening wyciwiczy każdego. Poza tym po reszcie jego zachowania widać, że nieśmiałość nie jest jego problemem. Raczej czuje się bardzo pewnie.


I co z tego? Czy każdy samiec alfa musi podrywać nachalnie wszystko, co się rusza? I jak najszybciej? Nie rozumiem waszego generalizowania. Facet też człowiek. Nie ma dwóch takich samych.

101

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
onaionnieboigrom napisał/a:
LubięOwoce napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:

Ale ja nie miałam na myśli tu konkretnie seksu, żeby było jasne.


Dotyczy to również seksu jak i związku. Gracjana, autorka chyba ma za małe doświadczenie z mężczyznami. Jedynie faceci, którzy są bardzo nieśmiali będą czekali z takimi rzeczami bardzo długo. Twój instruktor do takich nie należy autorko. Szczególnie, że im człowiek straszy, tym szybciej przechodzi się do tej strefy intymnej.


Wszystko jasne, tylko, że my jesteśmy w innej, skomplikowanej sytuacji, to nie są randki wolnych ludzi!

W takim razie on nie chce romansu (bo nie jesteście wolni) i możesz sobie odpuścić temat.

102

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy

Ma autorkę na wyciągnięcie ręki i nie chce skorzystać?
Powód, może nie zdradza po prostu swojej żony.. Zastanów się nad tym autorko smile

103

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy

Autorko w jakim celu założyłaś ten wątek? Wszyscy Ci piszą, że z tego nic nie będzie. Ani czegoś więcej niż romans ani samego romansu. A Ty wmawiasz wszystkim, że jest inaczej. To po co zakładałaś temat jak wiesz wszystko najlepiej? Bij się dalej z innymi paniami o jego uwagę i tyle. Za jakiś czas wrócisz z płaczem.

104

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
onaionnieboigrom napisał/a:
gracjana1992 napisał/a:
LubięOwoce napisał/a:

Dotyczy to również seksu jak i związku. Gracjana, autorka chyba ma za małe doświadczenie z mężczyznami. Jedynie faceci, którzy są bardzo nieśmiali będą czekali z takimi rzeczami bardzo długo. Twój instruktor do takich nie należy autorko. Szczególnie, że im człowiek straszy, tym szybciej przechodzi się do tej strefy intymnej.

Tym bardziej, że z racji zawodu jaki wykonuje to już dawno przełamałby nieśmiałość. Codziennie poznawanie osób z którymi spędza się sam na sam po kilka godzin - taki trening wyciwiczy każdego. Poza tym po reszcie jego zachowania widać, że nieśmiałość nie jest jego problemem. Raczej czuje się bardzo pewnie.


I co z tego? Czy każdy samiec alfa musi podrywać nachalnie wszystko, co się rusza? I jak najszybciej? Nie rozumiem waszego generalizowania. Facet też człowiek. Nie ma dwóch takich samych.

Każdy samiec alfa chce poznać jak najbliżej swoją "wybrankę". Nikt nie pisze o nachalnosci, czy podrywaniu wszystkiego co się rusza.

105

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy

Nie wiem co Ty masz autorko do facetów, że piszesz że są nachalni.. To nie jest nachalność tylko normalne zachowanie. Jak się w kimś zauroczy człowiek, to raczej dąży do tego stopniowo ale nie tempem ślimaka.. Po paru miesiącach "podrywu" kobieta/facet może stwierdzić, ze ktoś sobie robi z niej/niego jaja a nie traktuje na poważnie i robi tylko nadzieję.

106

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
LubięOwoce napisał/a:

Nie wiem co Ty masz autorko do facetów, że piszesz że są nachalni.. To nie jest nachalność tylko normalne zachowanie. Jak się w kimś zauroczy człowiek, to raczej dąży do tego stopniowo ale nie tempem ślimaka.. Po paru miesiącach "podrywu" kobieta/facet może stwierdzić, ze ktoś sobie robi z niej/niego jaja a nie traktuje na poważnie i robi tylko nadzieję.


Moim zdaniem w uczuciach nie ma zasad, długo, krótko, z przerwami, bez. Po prostu, każde uczucie rozwija się swoim tempem.

107

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
LubięOwoce napisał/a:

Nie wiem co Ty masz autorko do facetów, że piszesz że są nachalni.. To nie jest nachalność tylko normalne zachowanie. Jak się w kimś zauroczy człowiek, to raczej dąży do tego stopniowo ale nie tempem ślimaka.. Po paru miesiącach "podrywu" kobieta/facet może stwierdzić, ze ktoś sobie robi z niej/niego jaja a nie traktuje na poważnie i robi tylko nadzieję.

A z reguły takie zachowanie jak tego instruktora kończy się na niespełnionych nadziejach. W pewnym momencie usłyszysz jak mówi to samo innej kursantce i wtedy będzie Ci "łyso". Dla samej siebie, autorko, powinnaś zdystansować się że swoimi wyobrażeniami, bo one w niczym Ci nie pomagaja.

108

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
onaionnieboigrom napisał/a:
LubięOwoce napisał/a:

Nie wiem co Ty masz autorko do facetów, że piszesz że są nachalni.. To nie jest nachalność tylko normalne zachowanie. Jak się w kimś zauroczy człowiek, to raczej dąży do tego stopniowo ale nie tempem ślimaka.. Po paru miesiącach "podrywu" kobieta/facet może stwierdzić, ze ktoś sobie robi z niej/niego jaja a nie traktuje na poważnie i robi tylko nadzieję.


Moim zdaniem w uczuciach nie ma zasad, długo, krótko, z przerwami, bez. Po prostu, każde uczucie rozwija się swoim tempem.

A moim bardzo skromnym zdaniem powinnaś najpierw wyjść ze swojego przemocowego małżeństwa.
Później przepracować temat dlaczego w ogóle w takie małżeństwo weszłaś.
A na koniec próbować zbudować nowy związek.
A Ty po prostu robisz sobie odskocznię i dokładasz do tego jakieś górnolotne idee.

109

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
wrobelkarolina napisał/a:
onaionnieboigrom napisał/a:
LubięOwoce napisał/a:

Nie wiem co Ty masz autorko do facetów, że piszesz że są nachalni.. To nie jest nachalność tylko normalne zachowanie. Jak się w kimś zauroczy człowiek, to raczej dąży do tego stopniowo ale nie tempem ślimaka.. Po paru miesiącach "podrywu" kobieta/facet może stwierdzić, ze ktoś sobie robi z niej/niego jaja a nie traktuje na poważnie i robi tylko nadzieję.


Moim zdaniem w uczuciach nie ma zasad, długo, krótko, z przerwami, bez. Po prostu, każde uczucie rozwija się swoim tempem.

A moim bardzo skromnym zdaniem powinnaś najpierw wyjść ze swojego przemocowego małżeństwa.
Później przepracować temat dlaczego w ogóle w takie małżeństwo weszłaś.
A na koniec próbować zbudować nowy związek.
A Ty po prostu robisz sobie odskocznię i dokładasz do tego jakieś górnolotne idee.


Masz rację... sad

110

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy

W uczuciach nie ma zasad? Nie ma, fakt.
To co Ty czujesz, nie oznacza że czuje to samo ktoś inny.

Odpowiedz sobie na pytanie, dlaczego Twoje małżeństwo jest takie a nie inne, dlaczego sama dobrowolnie weszłaś w taki związek i czego teraz szukasz?

Wrobelka, autorka i tak nie posłucha. Dopiero gdyby instruktor był pewny, że chce z nią być, to by się rozwiodła.

111

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
LubięOwoce napisał/a:

W uczuciach nie ma zasad? Nie ma, fakt.
To co Ty czujesz, nie oznacza że czuje to samo ktoś inny.

Odpowiedz sobie na pytanie, dlaczego Twoje małżeństwo jest takie a nie inne, dlaczego sama dobrowolnie weszłaś w taki związek i czego teraz szukasz?

Wrobelka, autorka i tak nie posłucha. Dopiero gdyby instruktor był pewny, że chce z nią być, to by się rozwiodła.

Czyli osławiona "gałąź" lub "światełko" sad
Nie mnie to oceniać -sama dobrze nie wybrałam .
Zastanawiam się tylko - co zmieni w życiu autorki ten romans? Na chwilkę pokoloruje szare dni? A jeśli agresywny mąż się dowie...
Nigdy nie zrozumiem takiego zachowania.

112

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
onaionnieboigrom napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Przypominam, że masz męża.


Dziękuję głosie rozsądku. Mam męża, który mnie nie szanuje od dnia ślubu. Po skończonym weselu nagle oznajmił mi, że musi jechać razem z mamusią do swojego rodzinnego domu, bo podobno miał następnego dnia jakiś egzamin na uczelni, i musi się pouczyć.............. Noc poślubną spędziłam w swoim panieńskim łóżku, sama. I tak się zaczęło nasze karkołomne małżeństwo.
Wiem, to mnie nie usprawiedliwia.

Trzeba było wtedy anulować małżeństwo. Nie zostało skonsumowane - nie ma żadnego problemu nawet z unieważnieniem ślubu kościelnego.
To Ty sama zadecydowałaś, że będziesz sobie w tym małżeństwie tkwić, chociaż od początku widziałaś, jak traktuje Cię Twój mąż.

Rozwiedź się póki jesteś w stanie zrobić to z winy męża. Bo jak już zdradzisz, to rozwód będzie z Twojej winy i wtedy tak, on będzie mógł wnioskować o więcej praw do dziecka niż Ty.

113 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-08-17 10:20:09)

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
onaionnieboigrom napisał/a:
absencjaa napisał/a:

Autorko zachowujesz się jak nastolatka, która nabiera się na tanie teksty i bierze je za poważne zainteresowanie. Pisze z innymi kursantkami z czego ma radochę, zapewne sprzedaje im na żywo podobne teksty jak Tobie. Skąd pomysł, że z Tobą jest inaczej? Nie widzę w jego zachowaniu nic, co świadczyłoby o poważnych zamiarach. Taki zawód, dużo kobiet wokół, to gość podnosi sobie ego flirtując z nimi. Teksty ma naprawdę typowe dla panów z tego zawodu smile Dopowiadasz sobie z jego strony coś czego nie ma. Ogarnij się.


Chyba każdy zakochany jest trochę jak nastolatek. Ciężko mi to ogarnąć. To tak jakby ktoś kazał Ci wyrzucić na zawsze czekoladę z menu, chociaż kochasz ją jeść.

Ogarnij się.
Nic z tego nie będzie.

Nie jesteś szczęśliwa z własnym mężem, więc doszukujesz się zainteresowania i wielkiej miłości tam, gdzie nie powinnaś.

On jest żonaty, jego sprawa, co robi, ale czy Ty naprawdę chcesz zostać Panią na literę "k"?

114

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy

Nie rozumiem tła tej historii. Jesteś na kursie prawa jazdy, masz chyba jakieś dodatkowe godziny i nie idzie Ci nauka jazdy? Dziwaczne dla mnie z dwóch powodów: co może ciągle nie wychodzić? nie skupiasz się, nie myślisz, czy instruktor jest do bani?. A druga sprawa: skoro on Ci się podoba, to chyba powinnaś się spiąć w sobie i na maxa wykorzystywać czas jazd, aby pokazać, że jesteś w tym dobra i lubisz jeździć. Poza tym, nie masz ciśnienia, że lekcje się skończą i go nie zobaczysz, skoro pracujecie obok siebie. Tym bardziej pokazałabym swoje mocne zaangażowanie w naukę.

115

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
onaionnieboigrom napisał/a:

Mam męża, który mnie nie szanuje od dnia ślubu. Po skończonym weselu nagle oznajmił mi, że musi jechać razem z mamusią do swojego rodzinnego domu, bo podobno miał następnego dnia jakiś egzamin na uczelni, i musi się pouczyć.............. Noc poślubną spędziłam w swoim panieńskim łóżku, sama. I tak się zaczęło nasze karkołomne małżeństwo.
Wiem, to mnie nie usprawiedliwia.

Zakończ więc to unieszczęśliwiające Cię małżeństwo, a potem, już bez żadnych zobowiązań, zakochuj się do woli. Co Cię takiego trzyma przy toksycznym mężu, że wciąż z nim jesteś?
W każdym innym przypadku oszukujesz i postępujesz wbrew zasadom. Pamiętaj też, aby przy okazji nie krzywdzić osób trzecich, czyli żonatych na pewno sobie odpuść.

Generalnie jednak przypuszczam, że jesteś tak głodna czyjegoś zainteresowania, że widzisz więcej niż jest, a przy okazji w głowie układasz już sobie bajkę ze szczęśliwym zakończeniem. Rzeczywistość może okazać się mniej bajkowa.

116 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-08-17 22:06:25)

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy

Jeśli nie czujesz już absolutnie NIC do Twojego małżonka, to droga wydaje się prosta. Co do tego Pana, to ciężko tak naprawdę coś powiedzieć. Robił jakieś seksualne aluzje?

Są ludzie, którzy mają taki styl bycia, polegający na ciągłym prawieniu komplementów, przymilaniu się czy chęci przyciągania uwagi. Nawet jeśli on nie ma innych zamiarów, cała ta jego szopka może być zupełnie naturalna, skierowana specjalniea,aby podbudować swoje i Twoje ego. Już pa erazy miałęm okazję doświadczyć tego typu zachowania i zawsze cjodziło po rostu o przyjacielskie realacje, co najwyżej niewinny flirt :-)
Jest zatem opcja, że widzisz to, czego nie ma :=) A odczucia bywają mylące...

117

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
bagienni_k napisał/a:

Jeśli nie czujesz już absolutnie NIC do Twojego małżonka, to droga wydaje się prosta. Co do tego Pana, to ciężko tak naprawdę coś powiedzieć. Robił jakieś seksualne aluzje?

Są ludzie, którzy mają taki styl bycia, polegający na ciągłym prawieniu komplementów, przymilaniu się czy chęci przyciągania uwagi. Nawet jeśli on nie ma innych zamiarów, cała ta jego szopka może być zupełnie naturalna, skierowana specjalniea,aby podbudować swoje i Twoje ego. Już pa erazy miałęm okazję doświadczyć tego typu zachowania i zawsze cjodziło po rostu o przyjacielskie realacje, co najwyżej niewinny flirt :-)
Jest zatem opcja, że widzisz to, czego nie ma :=) A odczucia bywają mylące...


Bagienniku, dzięki, że się odezwałeś smile Czy ON robił jakieś seksualne aluzje? Hmm coś było, ale nie jako propozycja, raczej żarty i to takie raczej ogólne. No i bardzo dobrze, bo gdyby padła bezpośrednia propozycja, to byłabym mimo wszystko zażenowana. Niewinny flirt był na pewno na początku, ale odkąd złapałam go na TYCH spojrzeniach, nie jestem pewna czy to takie niewinne... Bo wiesz, są spojrzenia typu: fajna laska z Ciebie.. podobasz mi się.. lubię Cię.. I są też: Ale ona jest piękna! Jak bardzo chciałbym ją teraz przytulić! Ciekawe jaka jest w seksie? Boję się, że uczucia wymkną mi się spod kontroli i popłyniemy...! Ostatnio widziałam te drugie...

118 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-08-18 10:32:25)

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy

Właśnie.. Żarty, docinki, aluzje, flirt okraszony podtekstami, czy nawet te spojrzenia..Masa facetów się pewnie tak zachowuje, to już bywa silniejsze od nas :-) Póki nie ma żadnych dwuznacznych propozycji, to można to olać, chociaż facet robi wszystko by się przypodobać.Może zwyczajnie mu się nudzi i w ten sposób się relaksuje, nawet jeśli do Ciebie zachowuje się wyjątkowo. Pewnie w dużym stopniu to, jak to odbierasz, ma wpływ  sytuacja w Twoim małżeństwie. Nie czujesz się docieniana, dlatego tak miło przyjmujesz jego postawę.
Swoją drogą myśli tego typu, co "fajna laska z Ciebie" czy "Podobasz mi się" mogą pojawiać się, kiedy facet za każdym razem mija na ulicy niezwykle atrakcyjną, jego zdaniem, dziewczynę. Tym bardziej jak widuje ją przez jakiś czas, ale WIE , że i tak znajomość się nie rozwinie dalej, z różnych względów. W tej sytuacji, przechadzając się JEDEN letni dzień np. po takm Krakowie, jednoczęśnie wstępując do knajpy na obiad i na kawę, musiałbym się zadurzyć gdzieś tak w kilkuset kobietach, nawet jak z nimi nie rozmawiam bezpośrednio.

P.S. Pozdrowienia dla wszystkich uroczych, forumowych  Pań ze stolicy Małopolski :-)

119

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
bagienni_k napisał/a:

Właśnie.. Żarty, docinki, aluzje, flirt okraszony podtekstami, czy nawet te spojrzenia..Masa facetów się pewnie tak zachowuje, to już bywa silniejsze od nas :-) Póki nie ma żadnych dwuznacznych propozycji, to można to olać, chociaż facet robi wszystko by się przypodobać.Może zwyczajnie mu się nudzi i w ten sposób się relaksuje, nawet jeśli do Ciebie zachowuje się wyjątkowo. Pewnie w dużym stopniu to jak to odbierasz, ma wpływ  sytuacja w Twoim małżeństwie. Nie czujesz się docieniana, dlatego tak miło przyjmujesz jego postawę
Swoją drogą myśli tego typu, co "fajna laska z Ciebie" czy "Podobasz mi się" mogą pojawiać się, kiedy facet za każdym razem mija na ulicy niezwykle atrakcyjną, jego zdaniem, dziewczynę. Tym bardziej jak widuje ją przez jakiś czas, ale WIE , że i tak znajomość się nie rozwinie dalej, z różnych względów. W tej sytuacji, przechadzając się JEDEN letni dzień np po takm Krakowie, jednoczęśnie wstępując do knajpy na obiad i na kawę, musiałbym się zadurzyć gdzieś tak w kilkuset kobietach, nawet jak z nimi nie rozmawiam bezpośrednio.

P.S. Pozdrowienia dla wszystkich uroczych, forumowych  Pań ze stolicy Małopolski :-)


Hmm czy taką propozycją może być tekst "jeszcze dużo tych kaw przed nami", czy "wypijemy razem po zdanym egzaminie"? Wiesz, nie sądzę, żeby się nudził. On jest typem towarzyskim, uśmiechniętym, pracowitym, pomocnym, konkretnym...
Tak, nie czuję się doceniana przez męża, ale i sama do niego nie mam już sił...
Jednakowoż ten mój instruktor to nie jakaś zapchajdziura. Jest w moich oczach kimś wyjątkowym. Jak go widzę, to tak jakby miał aureolę nad głową. Te jego śmiejące się oczy. No wpadłam.
Jeśli zaś chodzi o te spojrzenia czy myśli typu "fajna laska", to tak jak pisałam, takie to były na początku.
Teraz, jak na mnie czasem spojrzy dłużej, widzę ewidentnie, że dzieje się coś więcej...

120 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-08-18 10:57:33)

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy

Skoro jest rzeczywiście towarzyski, pomocny, uczynny i zawsze uśmiechnięty to przynajmniej z jego strony, może to być czysty flirt czy chęć podtrzymania miłej znajomości. Nie wiem jakie są jego głębsze intencje, ale rzadko bo rzadko, ale zdarzało mi się wymieniać takie dziwne spojrzenia, połączone z uśmiechem z kilkoma dziewczynami. Ot, po prostu zwykłe zainteresowanie jej urodą, ogólną atrakcyjnością.
Sęk cały w tym, że jeśli wiadomo było, że są zajęte lub i tak relacja nie ma szans się dalej rozwinąć, to wręcz unikałem takich sytuacji lub obracałem wszystko w żart.
Raz zdarzyło mi się ZUPEŁNIE prewencyjnie zdusić( czy nawet zapobiec rozwinięciu się) zainteresowanie zajętą znajomą, choć ona zachowywała się analogicznie do Twojego instruktora. Nie wiedziałem czy coś jest na rzeczy, tylko podpytałem dyskretnie wspólnych znajomych. Ci którzy ją dobrze znali, twierdzili, że własnie  taka jest: uśmiech nie schodzi jeej z twarzy, rozsiewa wokól siebie pozytywną energię do każdego, po prostu niezwykle przyjacielska i otwarta osoba. Drugą sprawą było to, że gdybym nawet zechciał coś działać, POMIMO, że była zajęta (choć miała tak jakieś zgrzyty w związku), to związki na odłegłość( prawie 700 km ) mnie nigdy nie interesowały.
Wypić po zdanym egzaminie, to mógłbym i z męskim instruktorem, tylko że już zapewne nie kawę :-)

121

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
onaionnieboigrom napisał/a:

Hmm czy taką propozycją może być tekst "jeszcze dużo tych kaw przed nami", czy "wypijemy razem po zdanym egzaminie"? Wiesz, nie sądzę, żeby się nudził. On jest typem towarzyskim, uśmiechniętym, pracowitym, pomocnym, konkretnym...

Nie, to nie jest propozycja.
Propozycją jest: "Czy dasz się zaprosić na kawę w czwartek o 16.00?", lub - "Czy znajdziesz czas na wypicie ze mną kawy w sobotę? O której godzinie będzie Ci pasowało?" - to są konkretne propozycje.
To co Ty uznałaś za propozycje, to tylko niezobowiązujące, luźne gadanie, które stosuje 99% instruktorów jazdy po to, żeby nie siedzieć z kursantką w krępującym milczeniu.

onaionnieboigrom napisał/a:

Tak, nie czuję się doceniana przez męża, ale i sama do niego nie mam już sił...

Jeśli nie masz sił do swojego męża - czemu się zupełnie nie dziwię - to dlaczego nie pomyślisz poważnie o rozstaniu i o rozwodzie ?

onaionnieboigrom napisał/a:

Jednakowoż ten mój instruktor to nie jakaś zapchajdziura. Jest w moich oczach kimś wyjątkowym. Jak go widzę, to tak jakby miał aureolę nad głową. Te jego śmiejące się oczy. No wpadłam.
Jeśli zaś chodzi o te spojrzenia czy myśli typu "fajna laska", to tak jak pisałam, takie to były na początku.
Teraz, jak na mnie czasem spojrzy dłużej, widzę ewidentnie, że dzieje się coś więcej...

Bzdura do kwadratu smile big_smile
Spojrzenia to spojrzenia, a ich intencjonalność - o ile nie została wypowiedziana na głos przez Twojego instruktora, jest wyłącznie domyślna.
Ty nie wiesz, co on myśli.
To co sobie wmawiasz, może być równie dobrze infantylną nadinterpretacją. Wyobrażasz sobie, że on patrząc na Ciebie zastanawia się, jaka jesteś w seksie, tymczasem on stara się przypomnieć sobie jaki chleb ma kupić na kolację i ile bułek ...
O ile za spojrzeniami nie idą konkrety w postaci otwartych propozycji, wyrazów zainteresowania, czy komplementów wyrażonych wprost - to są to tylko spojrzenia, za którymi nie kryje się nic więcej, a Ty wkręcasz się w wymyśloną przez siebie samą historię.

122

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
IsaBella77 napisał/a:
onaionnieboigrom napisał/a:

Hmm czy taką propozycją może być tekst "jeszcze dużo tych kaw przed nami", czy "wypijemy razem po zdanym egzaminie"? Wiesz, nie sądzę, żeby się nudził. On jest typem towarzyskim, uśmiechniętym, pracowitym, pomocnym, konkretnym...

Nie, to nie jest propozycja.
Propozycją jest: "Czy dasz się zaprosić na kawę w czwartek o 16.00?", lub - "Czy znajdziesz czas na wypicie ze mną kawy w sobotę? O której godzinie będzie Ci pasowało?" - to są konkretne propozycje.
To co Ty uznałaś za propozycje, to tylko niezobowiązujące, luźne gadanie, które stosuje 99% instruktorów jazdy po to, żeby nie siedzieć z kursantką w krępującym milczeniu.

onaionnieboigrom napisał/a:

Tak, nie czuję się doceniana przez męża, ale i sama do niego nie mam już sił...

Jeśli nie masz sił do swojego męża - czemu się zupełnie nie dziwię - to dlaczego nie pomyślisz poważnie o rozstaniu i o rozwodzie ?

onaionnieboigrom napisał/a:

Jednakowoż ten mój instruktor to nie jakaś zapchajdziura. Jest w moich oczach kimś wyjątkowym. Jak go widzę, to tak jakby miał aureolę nad głową. Te jego śmiejące się oczy. No wpadłam.
Jeśli zaś chodzi o te spojrzenia czy myśli typu "fajna laska", to tak jak pisałam, takie to były na początku.
Teraz, jak na mnie czasem spojrzy dłużej, widzę ewidentnie, że dzieje się coś więcej...

Bzdura do kwadratu smile big_smile
Spojrzenia to spojrzenia, a ich intencjonalność - o ile nie została wypowiedziana na głos przez Twojego instruktora, jest wyłącznie domyślna.
Ty nie wiesz, co on myśli.
To co sobie wmawiasz, może być równie dobrze infantylną nadinterpretacją. Wyobrażasz sobie, że on patrząc na Ciebie zastanawia się, jaka jesteś w seksie, tymczasem on stara się przypomnieć sobie jaki chleb ma kupić na kolację i ile bułek ...
O ile za spojrzeniami nie idą konkrety w postaci otwartych propozycji, wyrazów zainteresowania, czy komplementów wyrażonych wprost - to są to tylko spojrzenia, za którymi nie kryje się nic więcej, a Ty wkręcasz się w wymyśloną przez siebie samą historię.


Ok... Może coś w tym jest. A czy może być tak, że on boi się rozwijać to dalej/coś proponować konkretnie, bo wie, w jakich zależnościach oboje jesteśmy? Może czeka na mój zdany egzamin? Na mój rozwód? Nie wiem... Kiedyś byłam już o krok od konkretnej decyzji o rozwodzie i powiedziałam mu o tym na jeździe. Miałam wrażenie, że najpierw chciał mi pomóc to "posklejać", a później, jak zobaczył, że jestem już zdecydowana, zaczął jakoś tak bardziej ze mną flirtować... To wtedy pierwszy raz poczułam z jego strony coś więcej.

123

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
onaionnieboigrom napisał/a:

Ok... Może coś w tym jest. A czy może być tak, że on boi się rozwijać to dalej/coś proponować konkretnie, bo wie, w jakich zależnościach oboje jesteśmy? Może czeka na mój zdany egzamin? Na mój rozwód? Nie wiem... Kiedyś byłam już o krok od konkretnej decyzji o rozwodzie i powiedziałam mu o tym na jeździe. Miałam wrażenie, że najpierw chciał mi pomóc to "posklejać", a później, jak zobaczył, że jestem już zdecydowana, zaczął jakoś tak bardziej ze mną flirtować... To wtedy pierwszy raz poczułam z jego strony coś więcej.

Moim zdaniem nie, nie i jeszcze raz NIE.
Jeśli mężczyzna jest na poważnie zainteresowany kobietą, to potrafi jej o tym powiedzieć WPROST.
Gdyby czekał na Twój egzamin, to powiedziałby o tym. Gdyby czekał na Twój rozwód, to również by o tym powiedział.
Każdy dorosły mężczyzna, w miarę ogarnięty umysłowo i emocjonalnie, da rade wydusić z siebie proste zdanie: "Jestem Tobą zainteresowany na poważnie i chciałbym z Tobą o tym porozmawiać".

Tymczasem on niczego takiego ani nie mówi, ani nawet nie okazuje.
To co Ty bierzesz za objaw szaleństwa na Twoim punkcie, to tylko nic nie znaczące żarty, którymi - jestem pewna - częstuje 100% swoich pozostałych kursantek.

124

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
IsaBella77 napisał/a:
onaionnieboigrom napisał/a:

Ok... Może coś w tym jest. A czy może być tak, że on boi się rozwijać to dalej/coś proponować konkretnie, bo wie, w jakich zależnościach oboje jesteśmy? Może czeka na mój zdany egzamin? Na mój rozwód? Nie wiem... Kiedyś byłam już o krok od konkretnej decyzji o rozwodzie i powiedziałam mu o tym na jeździe. Miałam wrażenie, że najpierw chciał mi pomóc to "posklejać", a później, jak zobaczył, że jestem już zdecydowana, zaczął jakoś tak bardziej ze mną flirtować... To wtedy pierwszy raz poczułam z jego strony coś więcej.

Moim zdaniem nie, nie i jeszcze raz NIE.
Jeśli mężczyzna jest na poważnie zainteresowany kobietą, to potrafi jej o tym powiedzieć WPROST.
Gdyby czekał na Twój egzamin, to powiedziałby o tym. Gdyby czekał na Twój rozwód, to również by o tym powiedział.
Każdy dorosły mężczyzna, w miarę ogarnięty umysłowo i emocjonalnie, da rade wydusić z siebie proste zdanie: "Jestem Tobą zainteresowany na poważnie i chciałbym z Tobą o tym porozmawiać".

Tymczasem on niczego takiego ani nie mówi, ani nawet nie okazuje.
To co Ty bierzesz za objaw szaleństwa na Twoim punkcie, to tylko nic nie znaczące żarty, którymi - jestem pewna - częstuje 100% swoich pozostałych kursantek.


Kurcze... ale on taki jest - przewrotny. Już go trochę znam, często nie mówi wprost albo zaczyna od d... strony. A jak chce coś wprost powiedzieć, to najlepiej na koniec, tak jakby musiał zaraz uciekać, bo wstydzi się/boi swoich prawdziwych uczuć. Tak, czeka na mój egzamin, bo właśnie powiedział mi o tym, że po egzaminie wypijemy coś razem i że on stawia, jak powiedziałam, że chcę mu coś kupić, jakieś alko, w podzięce za polecenie do pracy.

125

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy

Ciekawe ile on panienek obraca... naraz wink. Instruktorzy sa z tego znani, bo takie godziny w metalowej puszcze (robiąc coś co dla danej dziewczyny jest bardzo emocjonujące) łatwo o stworzenie "wrażenia więzi/bliskości". Jak facet nie wygląda jak troll + ma trochę gadanego to wióry lecą.

ps.
Tak z innej strony. Wpisz sobie w wujku guglu romans z instruktorem jazdy/zakochana w instruktorze/... i poczytaj te tysiące tematów wink

126

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
Znerx napisał/a:

Ciekawe ile on panienek obraca... naraz wink. Instruktorzy sa z tego znani, bo takie godziny w metalowej puszcze (robiąc coś co dla danej dziewczyny jest bardzo emocjonujące) łatwo o stworzenie "wrażenia więzi/bliskości". Jak facet nie wygląda jak troll + ma trochę gadanego to wióry lecą.

ps.
Tak z innej strony. Wpisz sobie w wujku guglu romans z instruktorem jazdy/zakochana w instruktorze/... i poczytaj te tysiące tematów wink


Myślisz, że nie wpadłam na ten pomysł z google? Zrobiłam to jeszcze przed kursem.
No cóż, nie wiem, czy kogoś obraca oprócz żony... I się chyba nie dowiem raczej.

127

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy

IsaBella77 - byłam pewna , że autorka Ci odpisze w ten deseń  wink
Mam wrażenie, że ten temat założyła abyśmy poplotkowały jak to będzie pięknie jak już zda prawko , jaki ON czarujący i jak cudowną będą tworzyć parę .
Mam wrażenie że onaionniebogigrom żyje w jakiejś równoległej rzeczywistości gdzie można czytać całe zdania ze spojrzeń i uprzejmości.

128

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
wrobelkarolina napisał/a:

IsaBella77 - byłam pewna , że autorka Ci odpisze w ten deseń  wink
Mam wrażenie, że ten temat założyła abyśmy poplotkowały jak to będzie pięknie jak już zda prawko , jaki ON czarujący i jak cudowną będą tworzyć parę .
Mam wrażenie że onaionniebogigrom żyje w jakiejś równoległej rzeczywistości gdzie można czytać całe zdania ze spojrzeń i uprzejmości.

Tak właśnie żyję, i to jest równocześnie piękne i cholernie boli.

129

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
onaionnieboigrom napisał/a:
wrobelkarolina napisał/a:

IsaBella77 - byłam pewna , że autorka Ci odpisze w ten deseń  wink
Mam wrażenie, że ten temat założyła abyśmy poplotkowały jak to będzie pięknie jak już zda prawko , jaki ON czarujący i jak cudowną będą tworzyć parę .
Mam wrażenie że onaionniebogigrom żyje w jakiejś równoległej rzeczywistości gdzie można czytać całe zdania ze spojrzeń i uprzejmości.

Tak właśnie żyję, i to jest równocześnie piękne i cholernie boli.

Pora się obudzić. Chyba, że chcesz dalej marnować swoje życie.

To nie jest facet dla Ciebie i nic z tego nie będzie.
Nie musisz tkwić w nieszczęśliwym małżeństwie, ale nie musisz też brać pierwszego lepszego dupka, który się Tobą zainteresował (nieważne, z jakiego powodu).

Stać Cię na więcej.

130

Odp: zakochałam się w instruktorze jazdy
onaionnieboigrom napisał/a:
wrobelkarolina napisał/a:

IsaBella77 - byłam pewna , że autorka Ci odpisze w ten deseń  wink
Mam wrażenie, że ten temat założyła abyśmy poplotkowały jak to będzie pięknie jak już zda prawko , jaki ON czarujący i jak cudowną będą tworzyć parę .
Mam wrażenie że onaionniebogigrom żyje w jakiejś równoległej rzeczywistości gdzie można czytać całe zdania ze spojrzeń i uprzejmości.

Tak właśnie żyję, i to jest równocześnie piękne i cholernie boli.

Skoro boli to po co sobie to robisz?
Jak szukasz piękna to poczytaj lepiej jakaś dobrą książkę albo posłuchaj dobrej muzyki. Myślę, że lepiej w jakiejś dziedzinie artystycznej daj upust swoim wizjom, bo - niestety - tu jest przesyt Twoich wizji, a w rzeczywistości nie dzieje się NIC

Posty [ 66 do 130 z 241 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » zakochałam się w instruktorze jazdy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024