Lady Loka napisał/a:Wraith napisał/a:Lady Loka napisał/a:Miałam takiego znajomego. Był z dziewczyną 10 lat. Mieszkali razem, on pracował, ona nie. On kupował wszystko, za wszystko płacił. Kupił telewizor, komputer, wieżę do muzyki, wszystkie rachunki opłacał, woził ją tam, gdzie chciała, kupował jej ubrania, fundował jej wyjazdy.
Pewnego razu wrócił do domu po pracy i zastał mieszkanie bez komputera, telewizora, wieży, większości sprzętów kuchennych i bez dziewczyny. Wyprowadziła się z dnia na dzień stwierdzając, że skoro kupił wieżę dla niej, to ona miała prawo sobie ją zabrać.
edit.
Pies trochę inaczej funkcjonuje niż żona 
O widzisz to dobrze całkiem tanio dowiedział się że dziewczyna nie była nic warta. Oczywiscie ze jesli kupil i bylo ich to miala prawo to zabrac. To tylko rzeczy mozesz to odkupic sobie. Moglo byc gorzej mogla go wpierdzielic w trocjaczki w czworaczki i alimanety idy a tak se zabrala nic nie znaczacy tV komputer itd. Z Bogiem tej panience...
O.S. Pies jest wierniejszy
No a widzisz. A moim zdaniem skoro on to kupił za swoje pieniądze i nie było wspólnoty małżeńskiej to ona te rzeczy po prostu ukradła.
LadyLoka uwazam, ze prawie zawsze trafnie podsumowywujesz czyjas relacje stwierdzeniem - przechodzony zwiazek ;-) (ten tak wyglada),
ale tutaj troche nadinterpretujesz chyba fakty. Mieszkanie kupione przed slubem to majatek osobisty.
W przypadku autorki gdyby jej chlopak kupil to mieszkanie tylko na siebie (kredyt + darowizna od rodzicow what ever) to moze jej w ktorym momencie podziekowac za wspolenie spedzony czas
(pomimo ze by sie dokladala do czynszu), ale mieszkanie prawnie byloby jego i nie bylo by tak super latwo uzyskac od niego zwrotu poniesionych kosztow.
Nic by nie ukradla. Musialaby laskawie czekac na po slubie (nie wiadomo kiedy) na przeniesienie do wspolnoty.
Do autorki: przykro mi ze tak to wyglada, ale wyglada, ze moze Was to pokonac. Albo sie jest kogos pewnym, albo nie.
Chlopak sie pewnie naczytal wykopa lub innych smieci, jak to kobiety tylko chca oskubac faceta itd. stad jego podejscie + mieszkanie u rodzicow (tam sie do niczego nie dorzuca ?)
Z Twoich postow wynika, ze chcesz zbudowac normalna relacje nie jestes zmanieorwana i nie wymagasz bog wie czego.
Cos sprobowac razem, zobaczy i potem ewentualnie kupic cos wspolnie.
Chlopak sie zaslania kosztami (tak tez mieszkam w krakowie i wiele lat wynajmowalem z obecna zona mieszkanie, a teraz mamy juz ktores swoje),
ale faktycznie dojazd do Krakowa (Olkusz, Brzesko czy jakies Myslenice tak do 30km) + czas stracony na to (mieszkanie mozna wynajac blisko pracy jednego z Was) tez ma swoja cene.
No ale coz takie czasy