On nie chce ze mną zamieszkać. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » On nie chce ze mną zamieszkać.

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 157 z 157 ]

131

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.
Wraith napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Miałam takiego znajomego. Był z dziewczyną 10 lat. Mieszkali razem, on pracował, ona nie. On kupował wszystko, za wszystko płacił. Kupił telewizor, komputer, wieżę do muzyki, wszystkie rachunki opłacał, woził ją tam, gdzie chciała, kupował jej ubrania, fundował jej wyjazdy.
Pewnego razu wrócił do domu po pracy i zastał mieszkanie bez komputera, telewizora, wieży, większości sprzętów kuchennych i bez dziewczyny. Wyprowadziła się z dnia na dzień stwierdzając, że skoro kupił wieżę dla niej, to ona miała prawo sobie ją zabrać.

edit.
Pies trochę inaczej funkcjonuje niż żona smile

O widzisz to dobrze całkiem tanio dowiedział się że dziewczyna nie była nic warta. Oczywiscie ze jesli kupil i bylo ich to miala prawo to zabrac. To tylko rzeczy mozesz to odkupic sobie. Moglo byc gorzej mogla go wpierdzielic w trocjaczki w czworaczki i alimanety idy a tak se zabrala nic nie znaczacy tV komputer itd. Z Bogiem tej panience...

O.S. Pies jest wierniejszy

No a widzisz. A moim zdaniem skoro on to kupił za swoje pieniądze i nie było wspólnoty małżeńskiej to ona te rzeczy po prostu ukradła.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.
Lady Loka napisał/a:
Wraith napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Miałam takiego znajomego. Był z dziewczyną 10 lat. Mieszkali razem, on pracował, ona nie. On kupował wszystko, za wszystko płacił. Kupił telewizor, komputer, wieżę do muzyki, wszystkie rachunki opłacał, woził ją tam, gdzie chciała, kupował jej ubrania, fundował jej wyjazdy.
Pewnego razu wrócił do domu po pracy i zastał mieszkanie bez komputera, telewizora, wieży, większości sprzętów kuchennych i bez dziewczyny. Wyprowadziła się z dnia na dzień stwierdzając, że skoro kupił wieżę dla niej, to ona miała prawo sobie ją zabrać.

edit.
Pies trochę inaczej funkcjonuje niż żona smile

O widzisz to dobrze całkiem tanio dowiedział się że dziewczyna nie była nic warta. Oczywiscie ze jesli kupil i bylo ich to miala prawo to zabrac. To tylko rzeczy mozesz to odkupic sobie. Moglo byc gorzej mogla go wpierdzielic w trocjaczki w czworaczki i alimanety idy a tak se zabrala nic nie znaczacy tV komputer itd. Z Bogiem tej panience...

O.S. Pies jest wierniejszy

No a widzisz. A moim zdaniem skoro on to kupił za swoje pieniądze i nie było wspólnoty małżeńskiej to ona te rzeczy po prostu ukradła.

LadyLoka uwazam, ze prawie zawsze trafnie podsumowywujesz czyjas relacje  stwierdzeniem - przechodzony zwiazek ;-) (ten tak wyglada),
ale tutaj troche nadinterpretujesz chyba fakty. Mieszkanie kupione przed slubem to majatek osobisty.
W przypadku autorki gdyby jej chlopak kupil to mieszkanie tylko na siebie (kredyt + darowizna od rodzicow what ever) to moze jej w ktorym momencie podziekowac za wspolenie spedzony czas
(pomimo ze by sie dokladala do czynszu), ale mieszkanie prawnie byloby jego i nie bylo by tak super latwo uzyskac od niego zwrotu poniesionych kosztow.

Nic by nie ukradla. Musialaby laskawie czekac na po slubie (nie wiadomo kiedy) na przeniesienie do wspolnoty.

Do autorki: przykro mi ze tak to wyglada, ale wyglada, ze moze Was to pokonac. Albo sie jest kogos pewnym, albo nie.
Chlopak sie pewnie naczytal wykopa lub innych smieci, jak to kobiety tylko chca oskubac faceta itd. stad jego podejscie + mieszkanie u rodzicow (tam sie do niczego nie dorzuca ?)
Z Twoich postow wynika, ze chcesz zbudowac normalna relacje nie jestes zmanieorwana i nie wymagasz bog wie czego.
Cos sprobowac razem, zobaczy i potem ewentualnie kupic cos wspolnie.

Chlopak sie zaslania kosztami (tak tez mieszkam w krakowie i wiele lat wynajmowalem z obecna zona mieszkanie, a teraz mamy juz ktores swoje),
ale faktycznie dojazd do Krakowa (Olkusz, Brzesko czy jakies Myslenice tak do 30km) + czas stracony na to (mieszkanie mozna wynajac blisko pracy jednego z Was) tez ma swoja cene.

No ale coz takie czasy

133

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.

Podsumujmy:
chłopak chce kupić z dziewczyną mieszkanie - wg niektórych to oznacza, że nie zależy mu na dziewczynie i związku.
Dziewczyna nie chce kupować z nim mieszkania ani zamieszkać w jego jak kupi, bo nie ma ślubu, bo mało zarabia, bo nie wiadomo czy im się uda - to jest ta osoba, której bardziej zależy na związku.
Dziwny jest ten świat.

134

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.
Wzl napisał/a:

Podsumujmy:
chłopak chce kupić z dziewczyną mieszkanie - wg niektórych to oznacza, że nie zależy mu na dziewczynie i związku.
Dziewczyna nie chce kupować z nim mieszkania ani zamieszkać w jego jak kupi, bo nie ma ślubu, bo mało zarabia, bo nie wiadomo czy im się uda - to jest ta osoba, której bardziej zależy na związku.
Dziwny jest ten świat.

chlopak chce kupic mieszkanie sobie a jej wynajmowac pokoj xD

135 Ostatnio edytowany przez Wzl (2019-08-17 07:49:36)

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.
Wraith napisał/a:

chlopak chce kupic mieszkanie sobie a jej wynajmowac pokoj xD

Spróbuj jeszcze raz przeczytać. Tylko wolniej.

"Twierdzi, ze wynajem to marnowanie pieniędzy, że lepiej coś wspolnie kupic i wziac kredyt"

136

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.
Wzl napisał/a:
Wraith napisał/a:

chlopak chce kupic mieszkanie sobie a jej wynajmowac pokoj xD

Spróbuj jeszcze raz przeczytać. Tylko wolniej.

"Twierdzi, ze wynajem to marnowanie pieniędzy, że lepiej coś wspolnie kupic i wziac kredyt"

Nie stać jej na kredyt. To chyba prosta odpowiedź.

137

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.

Moja wizja całej tej sprawy....Autorka podejrzewam, że jest juz w takim wieku, że kończy sie jej czas na "romansowanie". Naciska na faceta na oświadczyny i śłub. On nie ma takiego parcia, plus chce kupić mieszkanie jeszcze przed slubem, co nie wejdzie do wspolnego majątku....Pytanie ile ma kasy, czy bedzie bral kredyt i zbiera jedynie na wkład wlasny? Jak dla mnie gość dba o swoje interesy, do tego mieszka z rodzicami, także na 100% oni tez na pewno wspali syna dobrą radą...swoje mieszkanie to zawsze swoje mieszkanie...potęcjalna ex żonka moze sie tylko obejsc smakiem.

138

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.
Cyngli napisał/a:
Wzl napisał/a:
Wraith napisał/a:

chlopak chce kupic mieszkanie sobie a jej wynajmowac pokoj xD

Spróbuj jeszcze raz przeczytać. Tylko wolniej.

"Twierdzi, ze wynajem to marnowanie pieniędzy, że lepiej coś wspolnie kupic i wziac kredyt"

Nie stać jej na kredyt. To chyba prosta odpowiedź.

Odpowiedź prosta tylko nieprawdziwa. Nikt nie każe jej brać samej tego kredytu a na połowę raty miałaby bez problemu. Zwłaszcza, że wynajem, do którego namawia, miesięcznie kosztowałby podobnie.
Po prostu ona nie chce kupować z nim mieszkania.
Kto chce znajdzie sposób, kto nie chce znajdzie powód.

139

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.

Jakby czuła się pewnie w tym związku- nie byłoby tematu.
Czy ta niepewność jest uzasadniona- nie wiem- ale na pewno tego co zaproponował chłopak nie da się obalić ekonomią.
Oby pojechali na długi weekend i wyjaśnili sobie relacje między nimi

140

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.
Wzl napisał/a:
Wraith napisał/a:

chlopak chce kupic mieszkanie sobie a jej wynajmowac pokoj xD

Spróbuj jeszcze raz przeczytać. Tylko wolniej.

"Twierdzi, ze wynajem to marnowanie pieniędzy, że lepiej coś wspolnie kupic i wziac kredyt"

To ty przeczytaj jeszcze raz tylko calosc, a nie do polowy:

"T zaproponował jedynie, ze w takim razie on kupi mieszkanie za ok. rok, bo musi dozbierac pieniadze, a ja u niego będę lokum wynajmowac, jeśli chcę."

141

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.
Wraith napisał/a:
Wzl napisał/a:
Wraith napisał/a:

chlopak chce kupic mieszkanie sobie a jej wynajmowac pokoj xD

Spróbuj jeszcze raz przeczytać. Tylko wolniej.

"Twierdzi, ze wynajem to marnowanie pieniędzy, że lepiej coś wspolnie kupic i wziac kredyt"

To ty przeczytaj jeszcze raz tylko calosc, a nie do polowy:

"T zaproponował jedynie, ze w takim razie on kupi mieszkanie za ok. rok, bo musi dozbierac pieniadze, a ja u niego będę lokum wynajmowac, jeśli chcę."

Bo to Ona chce WYNAJMOWAĆ?
a może być współwłaścicielem.

Mi by to akurat dawało swobodę wyboru bez dramatu..
Wiem o co Ci chodzi, ale to za mało, by stwierdzić, jak On by się zachował w razie choroby, czy kiedy ona nie mogłaby pracować.
Tak samo jak Pan przygarniający Myszkę i sponsorujący wszystko  może chcieć chce posłuszeństwo kupić.

To nie takie proste jak myślisz, że po stylu myślenia o pieniądzach można coś o związku powiedzieć.
Można w czasach próby- i tu mogą być niespodzianki .

142 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-08-17 11:16:46)

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.
Wzl napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Wzl napisał/a:

Spróbuj jeszcze raz przeczytać. Tylko wolniej.

"Twierdzi, ze wynajem to marnowanie pieniędzy, że lepiej coś wspolnie kupic i wziac kredyt"

Nie stać jej na kredyt. To chyba prosta odpowiedź.

Odpowiedź prosta tylko nieprawdziwa. Nikt nie każe jej brać samej tego kredytu a na połowę raty miałaby bez problemu. Zwłaszcza, że wynajem, do którego namawia, miesięcznie kosztowałby podobnie.
Po prostu ona nie chce kupować z nim mieszkania.
Kto chce znajdzie sposób, kto nie chce znajdzie powód.

Błagam Cię. Jak mnie nie stać na kredyt, to go nie biorę. To jest odpowiedzialna postawa.

Też bym nie wzięła kredytu na mieszkanie z facetem, z którym tylko się "spotykam". Powinni najpierw zamieszkać na wynajmowanym i zobaczyć, czy w ogóle będę w stanie razem wytrzymać.

143

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.

Cyngli w każdym dużym mieście  w Pl przelicznik jest taki, że jak czynsz najmu jest taki że starczy na ratę.
Alee Twoje 2 zdanie brzmi prawdziwie- tylko autorka musiałaby przyznać, że o to chodzi smile

144

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.
Ela210 napisał/a:

Cyngli w każdym dużym mieście  w Pl przelicznik jest taki, że jak czynsz najmu jest taki że starczy na ratę.
Alee Twoje 2 zdanie brzmi prawdziwie- tylko autorka musiałaby przyznać, że o to chodzi smile

Ja wychodzę z założenia, że skoro nie stać mnie na spłacanie całej raty kredytu, to nie stać mnie na wzięcie kredytu.

Żeby wziąć razem kredyt, trzeba być pewnym drugiej osoby. Gdyby Autorka była pewna swojego faceta, to by nie założyła tego tematu.

Według mnie najlepszą opcją w ich przypadku jest wynajęcie czegoś i spróbowanie, jak będzie.

145

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.
Cyngli napisał/a:

Według mnie najlepszą opcją w ich przypadku jest wynajęcie czegoś i spróbowanie, jak będzie.

Sparafrazuję pewnego forumowego myśliciela, który ignoruje wszystko co nie pasuje do jego teorii:
"Nie pasowało mu to. Odmówił. Więc nie bierz tej opcji pod uwagę."

146

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.
Wzl napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Według mnie najlepszą opcją w ich przypadku jest wynajęcie czegoś i spróbowanie, jak będzie.

Sparafrazuję pewnego forumowego myśliciela, który ignoruje wszystko co nie pasuje do jego teorii:
"Nie pasowało mu to. Odmówił. Więc nie bierz tej opcji pod uwagę."

Wzl, czy moja obecność na forum stoi na drodze do Twojego szczęścia?

Nie pisałam do Ciebie, tylko do Eli, więc proszę, daruj sobie te prowokacje.

147 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2019-08-17 17:30:46)

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.
Cyngli napisał/a:

Też bym nie wzięła kredytu na mieszkanie z facetem, z którym tylko się "spotykam". Powinni najpierw zamieszkać na wynajmowanym i zobaczyć, czy w ogóle będę w stanie razem wytrzymać.

Czyli mogą wspólnie wynająć, albo on może wziąć na siebie kredyt i ona wynajmie od niego. On będzie sobie spłacał mieszkanie, a ona i tak woli wynajmować.  Wyjdzie u niej na to samo, albo może i będzie miała taniej. Koniec końców, mogą spróbować razem żyć. Jeśli nie wyjdzie, on może mieć mieszkanie, a ona odejść w spokoju i bez zobowiązań. Chyba że on nie chce brać samemu kredytu.

148

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.
Miłycham napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Też bym nie wzięła kredytu na mieszkanie z facetem, z którym tylko się "spotykam". Powinni najpierw zamieszkać na wynajmowanym i zobaczyć, czy w ogóle będę w stanie razem wytrzymać.

Czyli mogą wspólnie wynająć, albo on może wziąć na siebie kredyt i ona wynajmie od niego. On będzie sobie spłacał mieszkanie, a ona i tak woli wynajmować.  Wyjdzie u niej na to samo, albo może i będzie miała taniej. Koniec końców, mogą spróbować razem żyć. Jeśli nie wyjdzie, on może mieć mieszkanie, a ona odejść w spokoju i bez zobowiązań. Chyba że on nie chce brać samemu kredytu. Innej opcji raczej z nim nie będzie. Trzeba więc podjąć decyzję.


Tak, a decyzja ta powinna brzmieć: "Do widzenia".

Facet nie chce ślubu, tzn. chce ale nie teraz (ciekawe czy za 10 lat będzie chciał akurat z tą autorką), nie traktuje sprawy wspólnego mieszkania poważnie, bo od roku czy dwóch odpiera temat zwodząc biedną dziewczynę, a w tym wszystkim sama autorka nie może przestać nagabywać go udając głupa, że nie wie, o co chodzi. Więc to wygląda jakby ona potrzebowała współlokatora, który dorzuci się jej do kosztów. Teraz zaraz najlepiej.

149 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2019-08-17 17:57:55)

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.

Podchodź do tematu bez emocji.
Podejmie decyzję, jaką uzna za stosowną. Ona, jak i on. Odnosiłem się do kwestii wynajmu i zamieszkania. Myślę że podałem racjonalne argumenty, do których możesz się odnieść, jakoś uzasadnić. Na tak lub na nie.
Owy mężczyzna jest dla mnie kompletnie obcą osobą. Nie mogę odnieść się do tego co będzie myślał za 10 lat oraz tego jak podchodzi do owej sprawy w sensie emocjonalnym w odniesieniu do partnerki.

150

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.
Miłycham napisał/a:

Podchodź do tematu bez emocji.
Podejmie decyzję, jaką uzna za stosowną. Ona, jak i on. Odnosiłem się do kwestii wynajmu i zamieszkania. Myślę że podałem racjonalne argumenty, do których możesz się odnieść, jakoś uzasadnić. Na tak lub na nie.
Owy mężczyzna jest dla mnie kompletnie obcą osobą. Nie mogę odnieść się do tego co będzie myślał za 10 lat oraz tego jak podchodzi do owej sprawy w sensie emocjonalnym w odniesieniu do partnerki.

Nie wciskaj mi emocji. Podchodzę bez nich i podaję kolejne rozwiązanie.

151 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2019-08-17 18:15:42)

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.

Nie mam z Tobą takiej zażyłości, bym Tobie coś "wciskał". Wyglądało jakbyś emocjonalnie o jej partnerze się wypowiedziała. Jeśli piszesz, że nie to pozostaje mi uwierzyć.  Natomiast cytując mój post, nie odniosłaś się do tego co napisałem, a tego co sądzisz o ich związku. Jeśli masz coś do dodania w kwestii możliwości wynajmu wspólnego, kupna przez jedną osobę i wynajmu drugiej, albo ewentualnie innego rozwiązania to zapraszam do dyskusji. Być może znajdzie się dla nich dobre rozwiązanie. Chyba że tym, które proponujesz to jak napisałaś: "do widzenia".

152

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.
Miłycham napisał/a:

Jeśli masz coś do dodania w kwestii możliwości wynajmu wspólnego, kupna przez jedną osobę i wynajmu drugiej, albo ewentualnie innego rozwiązania to zapraszam do dyskusji. Być może znajdzie się dla nich dobre rozwiązanie.

Pisałam o tym kilka stron wcześniej, a twój post ładnie mi się skomponował z moim, stąd zacytowałam. Jeśli czujesz się przez to dziwnie lub nieswojo, że cię cytuję, to ok, niezacytuję cię więcej.

153 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2019-08-17 18:28:00)

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.
marakujka napisał/a:

Pisałam o tym kilka stron wcześniej, a twój post ładnie mi się skomponował z moim, stąd zacytowałam. Jeśli czujesz się przez to dziwnie lub nieswojo, że cię cytuję, to ok, niezacytuję cię więcej.

Po prostu nie widziałem związku z moją wypowiedzią, która jednak była cytowana. Do drugiej części wypowiedzi z oczywistego powodu szerzej się nie odniosę.

154

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.
johnyG napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Wraith napisał/a:

O widzisz to dobrze całkiem tanio dowiedział się że dziewczyna nie była nic warta. Oczywiscie ze jesli kupil i bylo ich to miala prawo to zabrac. To tylko rzeczy mozesz to odkupic sobie. Moglo byc gorzej mogla go wpierdzielic w trocjaczki w czworaczki i alimanety idy a tak se zabrala nic nie znaczacy tV komputer itd. Z Bogiem tej panience...

O.S. Pies jest wierniejszy

No a widzisz. A moim zdaniem skoro on to kupił za swoje pieniądze i nie było wspólnoty małżeńskiej to ona te rzeczy po prostu ukradła.

LadyLoka uwazam, ze prawie zawsze trafnie podsumowywujesz czyjas relacje  stwierdzeniem - przechodzony zwiazek ;-) (ten tak wyglada),
ale tutaj troche nadinterpretujesz chyba fakty. Mieszkanie kupione przed slubem to majatek osobisty.
W przypadku autorki gdyby jej chlopak kupil to mieszkanie tylko na siebie (kredyt + darowizna od rodzicow what ever) to moze jej w ktorym momencie podziekowac za wspolenie spedzony czas
(pomimo ze by sie dokladala do czynszu), ale mieszkanie prawnie byloby jego i nie bylo by tak super latwo uzyskac od niego zwrotu poniesionych kosztow.

Nic by nie ukradla. Musialaby laskawie czekac na po slubie (nie wiadomo kiedy) na przeniesienie do wspolnoty.

Do autorki: przykro mi ze tak to wyglada, ale wyglada, ze moze Was to pokonac. Albo sie jest kogos pewnym, albo nie.
Chlopak sie pewnie naczytal wykopa lub innych smieci, jak to kobiety tylko chca oskubac faceta itd. stad jego podejscie + mieszkanie u rodzicow (tam sie do niczego nie dorzuca ?)
Z Twoich postow wynika, ze chcesz zbudowac normalna relacje nie jestes zmanieorwana i nie wymagasz bog wie czego.
Cos sprobowac razem, zobaczy i potem ewentualnie kupic cos wspolnie.

Chlopak sie zaslania kosztami (tak tez mieszkam w krakowie i wiele lat wynajmowalem z obecna zona mieszkanie, a teraz mamy juz ktores swoje),
ale faktycznie dojazd do Krakowa (Olkusz, Brzesko czy jakies Myslenice tak do 30km) + czas stracony na to (mieszkanie mozna wynajac blisko pracy jednego z Was) tez ma swoja cene.

No ale coz takie czasy

Co do mieszkania T. u rodziców - jeśli chodzi o opłaty itp to nie, nie dorzuca się do niczego.
A sytuacja u nich w domu nie jest ciekawa jeśli chodzi o komfort - prócz T. i jego rodziców, mieszka tam też jeszcze 2 jego rodzeństwa. Lokum nie jest duże. T. często narzeka, że nie może się dogadać z rodziną, że nie wytrzymuje z rodzeństwem, więc dlatego też tyle razy proponowałam, byśmy zaczęli działać wspólnie i poszukali czegoś razem w KrK. On jednak nie chciał, ciągle powtarzał, że za chwilkę, i za chwilkę. Mowił mi, że czegos razem poszukamy jak skończy mi się umowa na bieżącym mieszkaniu. Umowa sie skończyła, ale wtedy on zmienil zdanie i powiedział, że nic nie wynajmie, bo szkoda hajsu. Szczerze mówiąc - wkurza mnie też siedzenie u nich na chacie, jak jest tam tyle osób.. już nie mówiąc o jakiejkolwiek intymności.

155

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.
marakujka napisał/a:
Miłycham napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Też bym nie wzięła kredytu na mieszkanie z facetem, z którym tylko się "spotykam". Powinni najpierw zamieszkać na wynajmowanym i zobaczyć, czy w ogóle będę w stanie razem wytrzymać.

Czyli mogą wspólnie wynająć, albo on może wziąć na siebie kredyt i ona wynajmie od niego. On będzie sobie spłacał mieszkanie, a ona i tak woli wynajmować.  Wyjdzie u niej na to samo, albo może i będzie miała taniej. Koniec końców, mogą spróbować razem żyć. Jeśli nie wyjdzie, on może mieć mieszkanie, a ona odejść w spokoju i bez zobowiązań. Chyba że on nie chce brać samemu kredytu. Innej opcji raczej z nim nie będzie. Trzeba więc podjąć decyzję.


Tak, a decyzja ta powinna brzmieć: "Do widzenia".

Facet nie chce ślubu, tzn. chce ale nie teraz (ciekawe czy za 10 lat będzie chciał akurat z tą autorką), nie traktuje sprawy wspólnego mieszkania poważnie, bo od roku czy dwóch odpiera temat zwodząc biedną dziewczynę, a w tym wszystkim sama autorka nie może przestać nagabywać go udając głupa, że nie wie, o co chodzi. Więc to wygląda jakby ona potrzebowała współlokatora, który dorzuci się jej do kosztów. Teraz zaraz najlepiej.

Ironizujesz, czy mówisz serio? Nagabywanie? To, że wprost mówię o tym, że fajnie byłoby iść ze związkiem na inny etap to nagabywanie?

156

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.
Ela210 napisał/a:

Jak zwał tak zwał - dorzucisz się do czynszu brzmi lepiej?
Przypominał ze 1 propozycja to kredyt z nią.
Co złego w kredycie z rodzicami? Moja siostra wzięła w tym wieku z rodzicami by zamieszkać na swoim a za 2 lata splacala juz sama. Bo tak można. A teraz maz placi i co? Trochę elastycznosci ludzie..


Ale dlaczego mam byc elastyczna w wyborze partnera? Nie jestem zdesperowana osoba i bardzo lubie byc tez sama?

Nic w tym zlego nie jest, ze siostra wziela kredyt z rodzicami i moje osobiste preferencje nie maja nic wpolnego z dobrem albo zlem.
Po prostu nie interesuje mnie partner dlugo mieszkajacy z rodzicami lub czerpiacy od rodzicow ciagla pomoc. Juz nie mowiac o tym, ze nie interesuje mnie zwiazek gdzie sa dlugi lub kredyty. To po prostu nie dla mnie taki partner bo potrzebuje kogos podobnego do mnie, a nie calkiem odwrotnej osobowosci.

157 Ostatnio edytowany przez marakujka (2019-08-17 23:27:11)

Odp: On nie chce ze mną zamieszkać.
Dariis1350 napisał/a:
marakujka napisał/a:
Miłycham napisał/a:

Czyli mogą wspólnie wynająć, albo on może wziąć na siebie kredyt i ona wynajmie od niego. On będzie sobie spłacał mieszkanie, a ona i tak woli wynajmować.  Wyjdzie u niej na to samo, albo może i będzie miała taniej. Koniec końców, mogą spróbować razem żyć. Jeśli nie wyjdzie, on może mieć mieszkanie, a ona odejść w spokoju i bez zobowiązań. Chyba że on nie chce brać samemu kredytu. Innej opcji raczej z nim nie będzie. Trzeba więc podjąć decyzję.


Tak, a decyzja ta powinna brzmieć: "Do widzenia".

Facet nie chce ślubu, tzn. chce ale nie teraz (ciekawe czy za 10 lat będzie chciał akurat z tą autorką), nie traktuje sprawy wspólnego mieszkania poważnie, bo od roku czy dwóch odpiera temat zwodząc biedną dziewczynę, a w tym wszystkim sama autorka nie może przestać nagabywać go udając głupa, że nie wie, o co chodzi. Więc to wygląda jakby ona potrzebowała współlokatora, który dorzuci się jej do kosztów. Teraz zaraz najlepiej.

Ironizujesz, czy mówisz serio? Nagabywanie? To, że wprost mówię o tym, że fajnie byłoby iść ze związkiem na inny etap to nagabywanie?

W sumie to serio piszę - jeśli proponujesz mu to od dwóch lat, a on od dwóch lat nie chce. To nie widzisz tego, że on nie chce?
Co innego dwie-trzy takie rozmowy, a co innego tak długotrwałe. Zresztą przecież sama piszesz, że czujesz, że to są wymówki.
Facet teraz ewidentnie nie chce, więc ile można ciągnąć ten temat. A lufy przecież do głowy mu nie przyłożysz. Więc jeśli on nie chce, to nie chce, dlatego albo przystaje się na jego warunki i czeka albo (i najlepiej) pakuje się manaty z takiego związku.
W każdym razie - powodzenia.

Posty [ 131 do 157 z 157 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » On nie chce ze mną zamieszkać.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024