Trudno przyznać samemu przed sobą, że najważniejsze są: kasa, pozycja, wygodne życie. Między wierszami sama o tym piszesz. Skoro tak jest to jest i tyle. Zajmij się Misiem, bo z uwagi choćby na wiek Twoje akcje spadają, a Misia rosną. A jeszcze lepiej głównie zajmij się sobą, swoim rozwojem, aby inne rzeczy nabrały dla Ciebie wartości. Stawiaj na siebie, nie na innych.
Beyond, ani razu nie odniosłaś się do rzucanych tu kilkukrotnie kwestii wierności Miśka.
Jesteś go pewna na 100%? Szukasz powodów w sobie, a czemu nie przyjrzysz się jemu bliżej?
Ale Misiek jest taki jaki był.. stabilny. Dlaczego go o coś podejrzewać?
Niby racja, kasa się zgadza, na księgową i konsultanta Misiek nie może narzekać, a że od kilku lat mają dwie sypialnie, pracuje 12 godzin na dobę, nie zauważa w niej kobiety to nie powinno jej dawać do myślenia
525 2019-08-23 11:41:39 Ostatnio edytowany przez trx (2019-08-23 11:42:29)
Niby racja, kasa się zgadza, na księgową i konsultanta Misiek nie może narzekać, a że od kilku lat mają dwie sypialnie, pracuje 12 godzin na dobę, nie zauważa w niej kobiety to nie powinno jej dawać do myślenia
Czytuję ten wątek od początku (dobrze się go czyta ) i wbrew pewności Blackie co do wierności Miśka miałabym podobne podejrzenia. Wręcz z każdym postem opisujący jego postawę robi się to coraz bardziej uderzające.
Blackie, a jak wyglądał jego stosunek do seksu na początku Waszej znajomości? I kiedy się zmienił ?
Z sypialni do sypialni można przejść. Ten czas raz na tydzień też można wykorzystać lepiej i zadbać o intymność i namiętność.
Pod prysznicem łatwo się poślizgnąć;) Wanna lepsza
No i oddzielić pracę od domu.
Szukać nowych aktywności.
I wziąć pod uwagę ze niestety po 50 gość taki jak po 40 nie będzie, jeśli chodzi o ilość przynajmniej.
Wiem, wiem że są wyjątki, ale...
Ela, ale trzeba chcieć, a jemu się najwidoczniej nie chce, przynajmniej z Blackie.
Nie wiem jacy są mężczyźni po 50, ale chyba w tym wieku nie zanika potrzeba bliskości i sexu (?)
Pokręcona Owieczka napisał/a:Niby racja, kasa się zgadza, na księgową i konsultanta Misiek nie może narzekać, a że od kilku lat mają dwie sypialnie, pracuje 12 godzin na dobę, nie zauważa w niej kobiety to nie powinno jej dawać do myślenia
Czytuję ten wątek od początku (dobrze się go czyta
) i wbrew pewności Blackie co do wierności Miśka miałabym podobne podejrzenia. Wręcz z każdym postem opisujący jego postawę robi się to coraz bardziej uderzające.
Blackie, a jak wyglądał jego stosunek do seksu na początku Waszej znajomości? I kiedy się zmienił ?
Ja mam 100% pewność, że mnie nie zdradza. Po prostu nie miałby kiedy. Zresztą on nawet nie patrzy na inne kobiety.
Seks był częsty na poczatku, potem trochę rzadszy, a potem doszło do sytuacji jak na dziś. On nigdy nie był jakiś szczególnie romantyczny ani namiętny, ale nie narzekałam. Im więcej pracował, im lepsze miał stanowisko, tym tego było mniej.
Ela, ale trzeba chcieć, a jemu się najwidoczniej nie chce, przynajmniej z Blackie.
Nie wiem jacy są mężczyźni po 50, ale chyba w tym wieku nie zanika potrzeba bliskości i sexu (?)
Ale u nich nie zanikła- jest rzadziej.
Trzeba zadbać o jakość ale o tym cały dział poniżej na NK
Pokręcona Owieczka napisał/a:Ela, ale trzeba chcieć, a jemu się najwidoczniej nie chce, przynajmniej z Blackie.
Nie wiem jacy są mężczyźni po 50, ale chyba w tym wieku nie zanika potrzeba bliskości i sexu (?)
Ale u nich nie zanikła- jest rzadziej.
Trzeba zadbać o jakość ale o tym cały dział poniżej na NK
Jasne, że mężczyzna po 50- tce nie będzie się kochał trzy razy dziennie w akrobatycznych pozycjach. Nie ten poziom energii.
Ale przecież libido chyba nie zanika? (zaznaczam, nie jest chory). Może mu się opatrzyłam, lecz obiektywnie mówiąc, atrakcyjna jestem, a do tego zadbana. Nie chodzę po domu w rozciągniętym dresie, nie przytyłam, dbam o ciało, ba, nawet celulitu nie mam. I nie mówi mi to tylko lustro, a oglądający się na ulicy mężczyźni. A on do tego podchodzi jak do męczącego obowiązku...
531 2019-08-23 22:45:20 Ostatnio edytowany przez Thedirt88 (2019-08-23 22:46:21)
Balin Może ja jestem jakaś nienormalna
Czytając Twoje przeszłe posty, nie jeden by tak stwierdził
Przeczytałam ten wątek o konflikcie w chórze. Jednak dobrze Cię oceniłam, nie miałam za co przepraszać. I szczerze współczuję gonitwy za kasą, poważaniem, znaczeniem, wpływami. Tym bardziej, że okazuje się jesteś nie Miśkiem, a tylko Miśkową (jak Dyrektorową). Więc te moje teksty o myciu nie swoich okien są bardzo aktualne. Nie masz własnej wysokiej pozycji zawodowej (główna "praca" to praca dla Miśka, który daje Ci tylko zarobić), nie masz dużo swoich pieniędzy, nie masz pozycji, poważania w świecie (no i nawet nie na wsi). Nie udaje Ci się jednak wkręcić do wiejskich notabli, choć inspiracje masz wielkie. A jedynie podpięłaś się pod Miśka i bazujesz na jego kasie, pozycji, poważaniu.
Więc nie ma zagrożenia. Nie pójdziesz w żaden romans, bo możesz stracić to co wpisałam wyżej. Dalej będziesz pichcić te obiadki pod Miśka, zabawiać jego partnerów, klientów, rodzinę królika. No i raczej nie ma szans na żonę Miśka. To z niego jest niezły gracz, bo wybrał sobie taniego partnera do podtrzymywania jego pozycji (brawo Ty).
Ale mam dla Ciebie złą wiadomość.
Starzejesz się, nie masz dużo swojej kasy (tylko połowa domu i to w kredycie), nie zbudowałaś swojej pozycji (radna w pipidówie to za mało) i mimo Twoich starań na 150 % Misiek może zmienić sobie kucharkę/praczkę/sprzątaczkę/kochankę na młodszą. Dlaczego?
Bo może. Bo to Misiek ma kasę, pozycję, władzę i stać go na młodszy model.
Bez przesady- osiągnęła więcej niż niejedna, Może Martą Stewart nie jest, ale da radę bez Miśka. Tylko po co bez, jak można "z" i spróbować się zbliżyć z nim.
Faja nie ma co kryć, że Bey należy do osób, które aby czuć się dobrze, muszą mieć przeświadczenie, że są lepsi od innych i... tak jak nie widzę większego sensu w jej nieustannym wyścigu o podium, tak samo trudno jest mi dostrzec głębszy sens w niepotrzebnym umniejszaniu jej osiągnięć życiowych. Jak duże kontrowersje osobowość Bey by nie wzbudzała, to jednak trudno nie dostrzec, że jest ona kobietą inteligentną i znakomicie wykształconą, która nie musi wisieć na Miśku żeby przetrwać. Co więcej, jestem przekonana, że bez większego problemu jest sobie w stanie zapewnić dostatnie i wygodne życie.
Z mojej perspektywy Bey jest właścicielką AŻ połowy domu i na ową połowę własności zapracowała sama. Ja na przykład nie byłam w stanie w swoim życiu tego osiągnąć.
535 2019-08-25 13:35:37 Ostatnio edytowany przez Thedirt88 (2019-08-25 13:41:43)
Faja nie ma co kryć, że Bey należy do osób, które aby czuć się dobrze, muszą mieć przeświadczenie, że są lepsi od innych i... tak jak nie widzę większego sensu w jej nieustannym wyścigu o podium, tak samo trudno jest mi dostrzec głębszy sens w niepotrzebnym umniejszaniu jej osiągnięć życiowych. Jak duże kontrowersje osobowość Bey by nie wzbudzała, to jednak trudno nie dostrzec, że jest ona kobietą inteligentną i znakomicie wykształconą, która nie musi wisieć na Miśku żeby przetrwać. Co więcej, jestem przekonana, że bez większego problemu jest sobie w stanie zapewnić dostatnie i wygodne życie.
Z mojej perspektywy Bey jest właścicielką AŻ połowy domu i na ową połowę własności zapracowała sama. Ja na przykład nie byłam w stanie w swoim życiu tego osiągnąć.
Widać, że ma niskie poczucie wartości. Uroda minie, a jak Misiek ją porzuci, to zginie jak mańka w Czechach. Taka XX wieczna kobieta, która niby chciałaby być niezależna, ale polega na "Misku".
Mądrować i krytykować innych na forum to każdy potrafi Jednak życie to ładnie weryfikuje z kim mamy do czynienia.
Oglądać się oglądają. Nawet posmarują. Ciało kobiety się sprzedaje nieźle. Do czasu. Prostytucja też ma się świetnie.
Z resztą chwaliła się, że jest "psychologiem". Jak widać, to nie prawda.
Volver napisał/a:Faja nie ma co kryć, że Bey należy do osób, które aby czuć się dobrze, muszą mieć przeświadczenie, że są lepsi od innych i... tak jak nie widzę większego sensu w jej nieustannym wyścigu o podium, tak samo trudno jest mi dostrzec głębszy sens w niepotrzebnym umniejszaniu jej osiągnięć życiowych. Jak duże kontrowersje osobowość Bey by nie wzbudzała, to jednak trudno nie dostrzec, że jest ona kobietą inteligentną i znakomicie wykształconą, która nie musi wisieć na Miśku żeby przetrwać. Co więcej, jestem przekonana, że bez większego problemu jest sobie w stanie zapewnić dostatnie i wygodne życie.
Z mojej perspektywy Bey jest właścicielką AŻ połowy domu i na ową połowę własności zapracowała sama. Ja na przykład nie byłam w stanie w swoim życiu tego osiągnąć.Widać, że ma niskie poczucie wartości. Uroda minie, a jak Misiek ją porzuci, to zginie jak mańka w Czechach. Taka XX wieczna kobieta, która niby chciałaby być niezależna, ale polega na "Misku".
Mądrować i krytykować innych na forum to każdy potrafi
Jednak życie to ładnie weryfikuje z kim mamy do czynienia.
Oglądać się oglądają. Nawet posmarują. Ciało kobiety się sprzedaje nieźle. Do czasu. Prostytucja też ma się świetnie.
Z resztą chwaliła się, że jest "psychologiem". Jak widać, to nie prawda.
Juz przesadzasz naprawde. W Anglii kobieta po studiach oczywiscie, ze sobie moze ogarnac zycie sama.
Moja kolezanka ledwo mowiaca po angielsku przyjechala do UK w wieku lat 50 i po rozwodzie. Nie tylko sobie szkole zrobila, dom ogarnela, jezyka sie nauczyla ale teraz ma wlasny biznes i faceta ma tez nowego. Mieszkaja razem w domu z widokiem na morze w Szkocji.
I to zaczynala to budowac w wieku lat 50 i zmieniac swoja branze pracy w takim wieku. I teraz 6 lat pozniej zycie ma jakie wymarzyla.
To nie jakies sredniowiecze i to nie Polska.
Druga sprawa jest taka, ze Beyond ma patologiczne przywiazanie do statusu i narcyzm.
537 2019-08-26 10:33:30 Ostatnio edytowany przez Thedirt88 (2019-08-26 10:36:58)
Bez pomocy faceta i innych ludzi nie dała by rady. Nieważne, kto to jest. Pracodawca, kolega czy facet. Z resztą nie lubię "pesudo psychologów" i kłamców. Hejterów na tym portalu tym bardziej.
Narcyzm to choroba = niskie poczucie wartości.
Bez pomocy faceta i innych ludzi nie dała by rady. Nieważne, kto to jest. Pracodawca, kolega czy facet. Z resztą nie lubię "pesudo psychologów" i kłamców. Hejterów na tym portalu tym bardziej.
Narcyzm to choroba = niskie poczucie wartości.
Nikt nic nie robi bez pomocy. Tak dziala spoleczenstwo? Jak chcesz byc piekarzem to musi kupic ktos ten chleb.
Jasne, ze ona ma problemy ze soba to widac. Jasne, ze niektore jej postepowanie jest odpychajace (to z tym chorem np)
Pewnie ze wkurzajace sa te rzeczy.
Ale to o czym Ty mowisz to po prostu Twoje fantazje, ze zostanie 'ukarana' i raczej zyczenia niz prawda.
Ja wiem, ze seksizm gdzies tam istnieje nadal. Jednak kobieta w tych czasach moze juz sobie zyc dobrze nawet jak ja facet rzuci i nawet sobie moze innego znalezc juz nie mowiac o dobrej pracy jezeli jest wyksztalcona. To nie jest tak, ze facet ja rzuci po 40 to ona umrze samotna bo jest stara baba To juz od dluzszego czasu tak nie dziala.
Łoł, ale niektórych tu poniosło...
To, że ja mam taki a nie inny charakter, to ja wiem. Nigdzie nie próbóję się wybielić, że jestem jakimś chodzącym aniołem. Tylko jakieś forumowiczki ból tyłka ściska, że pomimo moich wad, ja nie mam problemu z męskim zainteresowaniem. Misiek kompletnie mnie rozpuścił w ten weekend i raczej daleko mu do zostawienia mnie
A jak kiedyś zostanę sama, to totalnie sobie poradzę. Mam dobre wykształcenie, kontakty i solidne skile, jeżeli chodzi o moją pracę. Takich konsultantów jak ja nie ma wielu.
Także, sorry, ale zabierzta swoje hejty gdzie indziej.
540 2019-08-26 14:19:55 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-08-26 14:39:45)
Czytając ten wątek, mimo krótkiego pobytu na forum, do końca ciężko uwierzyć, że można tak bardzo wylewać swoje frustracje, jak to robią niektórzy komentujący.
Autorka decyduje się wyżalić, zrzucić z siebie jakiś ciężar, tak zwyczajnie się wygadać, próbując uzyskać wsparcie. Dostaje w zamian falę krytyki, wylewający się zewsząd jad, przez który mam wrażenie, przebija czasami zazdrość. Następnym krokiem jest próba wmawiania użytkownikowi czegoś, czego nie ma lub wywlekania przywarów, o których i tak zdaje sobie sprawę, lecz nie o tego oczekuje.
Zastanawiam się, czy ktoś z krytykujących, choć na chwilę postawił się w sytuacji, Autorki, która zdecydowanie nie jest godna pozazdroszczenia, (przynajmniej nie była na początku). To nadzwyczajne rozdarcie emocji, miedzy dwoma obiektami, które nie każdy jest w stanie szybko opanować. To wszystko co Autorka tutaj usłyszała, odnośnie porad co do swojego życia czy charakteru, z pewnością sama wie doskonale. Widząc, jak sobie z tym radziłaś z tym Beyond, kroczek po kroczku, widać w Tobie determinację. Wiadomo, że zależy Ci na partnerze, pomimo kryzysu jaki przechodziliście. I to się ceni :-) Skoro zdecydowaliście się na zerwanie kontaktu z nimi, to już znak, że oboje doszliście do momentu, kiedy praca nad relacją i naprawa związku, okazała się ważniejsza od chilowych uniesień. Sam fakt, że odrzuciłas propozycję romansu i reakcja Nicka, świadczą, że to on się chyba bardziej zaangażował i chciał to konytuować, w przeciwieństwie do Ciebie.
To czy ktoś jest przyzwyczajony do luksusu i wysokiego statusu to raczej nie powinno mieć znaczenia. Dodatkowo zarzucanie komuś, że zreflektował się w ostatniej chwili przed podjęciem romansu, tylko z uwagi na to, że istnieje ryzyko, że partner go zostawi z niczym, jest zwyczajnie śmieszne. Tym bardziej, kiedy wszystko wskazuje na to, ze Autorka sama poradziłaby sobie bez najmniejszego problemu...
Jednym słowem zostaje pogratulować szczęśliwego zakończenia! :-)
Czytając ten wątek, mimo krótkiego pobytu na forum, do końca ciężko uwierzyć, że można tak bardzo wylewać swoje frustracje, jak to robią niektórzy komentujący.
Autorka decyduje się wyżalić, zrzucić z siebie jakiś ciężar, tak zwyczajnie się wygadać, próbując uzyskać wsparcie. Dostaje w zamian falę krytyki, wylewający się zewsząd jad, przez który mam wrażenie, przebija czasami zazdrość. Następnym krokiem jest próba wmawiania użytkownikowi czegoś czego nie ma lub wywlekania przywarów, o których i tak zdaje sobie sprawę, lecz nie o tego oczekuje.
Autorka (obecna tu od lat) robi dokładnie to samo. Zamiast wspierać innych, to krytykuje. Karma będzie wracać.
bagienni_k napisał/a:Czytając ten wątek, mimo krótkiego pobytu na forum, do końca ciężko uwierzyć, że można tak bardzo wylewać swoje frustracje, jak to robią niektórzy komentujący.
Autorka decyduje się wyżalić, zrzucić z siebie jakiś ciężar, tak zwyczajnie się wygadać, próbując uzyskać wsparcie. Dostaje w zamian falę krytyki, wylewający się zewsząd jad, przez który mam wrażenie, przebija czasami zazdrość. Następnym krokiem jest próba wmawiania użytkownikowi czegoś czego nie ma lub wywlekania przywarów, o których i tak zdaje sobie sprawę, lecz nie o tego oczekuje.Autorka (obecna tu od lat) robi dokładnie to samo. Zamiast wspierać innych, to krytykuje. Karma będzie wracać.
Ach, czyli jak dzieci w piaskownicy, Jaś mi sypnął piachem w oczy, to ja też mu sypnę...? Sorry, ale... wstyd.
A w stronę Autorki padły naprawdę niewybredne komentarze.
bagienni_k napisał/a:Czytając ten wątek, mimo krótkiego pobytu na forum, do końca ciężko uwierzyć, że można tak bardzo wylewać swoje frustracje, jak to robią niektórzy komentujący.
Autorka decyduje się wyżalić, zrzucić z siebie jakiś ciężar, tak zwyczajnie się wygadać, próbując uzyskać wsparcie. Dostaje w zamian falę krytyki, wylewający się zewsząd jad, przez który mam wrażenie, przebija czasami zazdrość. Następnym krokiem jest próba wmawiania użytkownikowi czegoś czego nie ma lub wywlekania przywarów, o których i tak zdaje sobie sprawę, lecz nie o tego oczekuje.Autorka (obecna tu od lat) robi dokładnie to samo. Zamiast wspierać innych, to krytykuje. Karma będzie wracać.
A ja Blackie dziękuje za krytykę w moim wątku przed laty choć się wtedy nie zgadzalam to dało mi do myślenia.
O to Ci niespodzianka..
Nie przeczytałam calosci, bo trochę mnie nie było, ale z kilku postow jakiś tam oglad sytuacji mam.
No i... coz, faktycznie glupia sytuacja - zwłaszcza po tym, jak przez wiele postow wmawialas, blacky, forumowiczom (a może i sobie?), ze masz super związek. Co prawda, dla mnie to zawsze brzmiało nie do końca szczerze (nie dalam się nabrać ;P), ale jednak.. trochę zenujące.
Pytanie retoryczne - nie jest Ci głupio, ze sobie zrobilas z gęby cholewe?
O to Ci niespodzianka..
Nie przeczytałam calosci, bo trochę mnie nie było, ale z kilku postow jakiś tam oglad sytuacji mam.No i... coz, faktycznie glupia sytuacja - zwłaszcza po tym, jak przez wiele postow wmawialas, blacky, forumowiczom (a może i sobie?), ze masz super związek. Co prawda, dla mnie to zawsze brzmiało nie do końca szczerze (nie dalam się nabrać ;P), ale jednak.. trochę zenujące.
Pytanie retoryczne - nie jest Ci głupio, ze sobie zrobilas z gęby cholewe?
Nastepna chętna do dokopania? Super, koleżanko.
Przeszliśmy kryzys, ale mamy się o wiele lepiej. Dziękuje bardzo Eli, jak również Olince i Cyngli za racjonalne porady i dużo wsparcia
Tak, tak, nagle znow macie sie lepiej.. Nie wiem, kto tam się wypowiadal niepochlebnie przede mną, ale odpowiadam tylko za swoje słowa.
Nadal nie jesteś szczera, moim zdaniem.
547 2019-08-26 19:40:04 Ostatnio edytowany przez czekoladazfigami (2019-08-26 19:51:03)
Taki kryzys, jaki związek... Wszystko rozeszło się po kościach w 2 dni. Wielka blaga zamiast wielkiej miłości. Po prostu autorka zrozumiała, że nic lepszego jej nie czeka. Lepszy nudny misio w garści, niż Nick na dachu...
A Misio w gruncie rzeczy i tak ma ją gdzieś. jest z nią nie z wielkiej miłości, tylko z przyzwyczajenia. Ma ugotowane, sprzątnięte (niby taki zamożny Misio a nie stać go na sprzątaczkę), robotę zrobioną i seks od czasu do czasu... Źle mu nie jest. Przynajmniej do czasu.
Taki kryzys, jaki związek... Wszystko rozeszło się po kościach w 2 dni. Wielka blaga zamiast wielkiej miłości.
I Cię boli? Że tak łatwo i tak bez problemów?
Niektórzy mają dobre, solidne związki. Niektórzy zazdroszczą.
Taki kryzys, jaki związek... Wszystko rozeszło się po kościach w 2 dni. Wielka blaga zamiast wielkiej miłości. Po prostu autorka zrozumiała, że nic lepszego jej nie czeka. Lepszy nudny misio w garści, niż Nick na dachu...
Ty już dawno orzekłaś, że nic lepszego jej nie czeka...
Cudownie humanitarna i promienna postawa, gratuluję.
czekoladazfigami napisał/a:Taki kryzys, jaki związek... Wszystko rozeszło się po kościach w 2 dni. Wielka blaga zamiast wielkiej miłości.
I Cię boli? Że tak łatwo i tak bez problemów?
Niektórzy mają dobre, solidne związki. Niektórzy zazdroszczą.
Czego ci mam zazdrościć? Udanego życia seksualnego czy tego że Misio bardziej kocha swoją pracę niż ciebie? A może statusu wiecznej narzeczonej po 40 ?
czekoladazfigami napisał/a:Taki kryzys, jaki związek... Wszystko rozeszło się po kościach w 2 dni. Wielka blaga zamiast wielkiej miłości. Po prostu autorka zrozumiała, że nic lepszego jej nie czeka. Lepszy nudny misio w garści, niż Nick na dachu...
Ty już dawno orzekłaś, że nic lepszego jej nie czeka...
Cudownie humanitarna i promienna postawa, gratuluję.
Mawia się, że 40letnia rozwódka ma większe szanse na trafienie meteorytem niż ponowne zamążpójście... Cóż. Meteoryty czasem spadają...
Cyngli napisał/a:czekoladazfigami napisał/a:Taki kryzys, jaki związek... Wszystko rozeszło się po kościach w 2 dni. Wielka blaga zamiast wielkiej miłości. Po prostu autorka zrozumiała, że nic lepszego jej nie czeka. Lepszy nudny misio w garści, niż Nick na dachu...
Ty już dawno orzekłaś, że nic lepszego jej nie czeka...
Cudownie humanitarna i promienna postawa, gratuluję.Mawia się, że 40letnia rozwódka ma większe szanse na trafienie meteorytem niż ponowne zamążpójście... Cóż. Meteoryty czasem spadają...
Różnie bywa. Moja mama mając lat 50 wyszła kolejny raz za mąż.
czekoladazfigami napisał/a:Taki kryzys, jaki związek... Wszystko rozeszło się po kościach w 2 dni. Wielka blaga zamiast wielkiej miłości.
I Cię boli? Że tak łatwo i tak bez problemów?
Niektórzy mają dobre, solidne związki. Niektórzy zazdroszczą.
Tylko czasem mają ochotę na chwileczkę zapomnienia
Tyle stron......to może nowa historyjka.....na przykład zatarg sąsiadem....Misiek ma przyjaciółkę.,....
Beyondblackie napisał/a:czekoladazfigami napisał/a:Taki kryzys, jaki związek... Wszystko rozeszło się po kościach w 2 dni. Wielka blaga zamiast wielkiej miłości.
I Cię boli? Że tak łatwo i tak bez problemów?
Niektórzy mają dobre, solidne związki. Niektórzy zazdroszczą.
Tylko czasem mają ochotę na chwileczkę zapomnienia
Tyle stron......to może nowa historyjka.....na przykład zatarg sąsiadem....Misiek ma przyjaciółkę.,....
Przecież nie ma obowiązku czytania...
Beyondblackie napisał/a:czekoladazfigami napisał/a:Taki kryzys, jaki związek... Wszystko rozeszło się po kościach w 2 dni. Wielka blaga zamiast wielkiej miłości.
I Cię boli? Że tak łatwo i tak bez problemów?
Niektórzy mają dobre, solidne związki. Niektórzy zazdroszczą.
Tylko czasem mają ochotę na chwileczkę zapomnienia
Tyle stron......to może nowa historyjka.....na przykład zatarg sąsiadem....Misiek ma przyjaciółkę.,....
Mam propozycję. Misio ma romans z Nickiem. Albo jakąś młodą praktykantką z kancelarii....
zwyczajny gość napisał/a:Beyondblackie napisał/a:I Cię boli? Że tak łatwo i tak bez problemów?
Niektórzy mają dobre, solidne związki. Niektórzy zazdroszczą.
Tylko czasem mają ochotę na chwileczkę zapomnienia
Tyle stron......to może nowa historyjka.....na przykład zatarg sąsiadem....Misiek ma przyjaciółkę.,....
Przecież nie ma obowiązku czytania...
Ale zakazu też nie.
Nie ma obowiązku czytania ani komentowania. Ktokolwiek tu zawędrował, zrobił to na własne życzenie.
Cyngli napisał/a:zwyczajny gość napisał/a:Tylko czasem mają ochotę na chwileczkę zapomnienia
Tyle stron......to może nowa historyjka.....na przykład zatarg sąsiadem....Misiek ma przyjaciółkę.,....
Przecież nie ma obowiązku czytania...
Ale zakazu też nie.
Szczególnie wzruszył mnie Twój komentarz o smrodzie szamba.
Ale skoro Ci z tym dobrze, to kontynuuj.
czekoladazfigami napisał/a:Cyngli napisał/a:Przecież nie ma obowiązku czytania...
Ale zakazu też nie.
Szczególnie wzruszył mnie Twój komentarz o smrodzie szamba.
Ale skoro Ci z tym dobrze, to kontynuuj.
"Bóg dał kobiecie histerię w łaskawości swojej." Także możesz się wzruszać bezkarnie.
Cyngli napisał/a:czekoladazfigami napisał/a:Ale zakazu też nie.
Szczególnie wzruszył mnie Twój komentarz o smrodzie szamba.
Ale skoro Ci z tym dobrze, to kontynuuj."Bóg dał kobiecie histerię w łaskawości swojej." Także możesz się wzruszać bezkarnie.
Nie pytałam o zgodę, ale dzięki.
Nie ma obowiązku czytania ani komentowania. Ktokolwiek tu zawędrował, zrobił to na własne życzenie.
I na własną odpowiedzialność Ostrzegamy.
P.S.
Ja tylko podrzucam tematy .....bo ciekawie piszesz .....takie "Trudne sprawy" czy "Sekrety rodziny"....
Beyondblackie napisał/a:Nie ma obowiązku czytania ani komentowania. Ktokolwiek tu zawędrował, zrobił to na własne życzenie.
I na własną odpowiedzialność
Ostrzegamy.
P.S.
Ja tylko podrzucam tematy .....bo ciekawie piszesz .....takie "Trudne sprawy" czy "Sekrety rodziny"....
Fach w ręku, jak Misio ją zwolni z obowiązków wszelakich.
563 2019-08-26 20:14:47 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-08-26 20:26:02)
Ja nie mogę..
Szczerze to widzę pierwszy raz tak jadowite komentarze kobiety pod adresem innej kobiety..Dajcie spokój.
Świetna postawa: jak jest kryzys, to ludzie krytykują, doradzają, odradzają a jak kryzys znika to pojawia się wielkie zdziwienie czy oburzenie, wyrażone oczywiście masą hejtu przez to, że kryzys się rozwiązał.
Chyba o to chodziło, żeby problem jak najszybciej zniknął. Niektórym się to najwyraźniej nie podoba..
Pozostaje mi jeszcze raz pogratulować Autorce szczęsliwego zakończenia, życząc powodzenia i wytrwałości! :-)
Bardzo proszę o natychmiastowe zakończenie off topu.
Przypominam uprzejmie, że również szydzenie, wyzłośliwianie się i obrażanie Autorki wątku nijak nie mają się do regulaminu forum.
Niektórzy z Was mają na swoim koncie już dwa ostrzeżenia, następne złamanie naszych zasad będzie oznaczało bana.
Z góry dziękuję.
565 2019-08-26 20:26:38 Ostatnio edytowany przez zwyczajny gość (2019-08-26 20:27:53)
Ja nie mogę..
Szczerze to widzę pierwszy raz tak jadowite komentarze kobiety pod adresem innej kobiety..Dajcie spokój.
Świetna postawa: jak jest kryzys, to ludzie krytykują, doradzają, odradzają a jak kryzys znika to pojawia się wielkie zdziwienie czy oburzenie, wyrażone oczywiście masą hejtu przez to, że kryzys się rozwiązał.
Chyba o to chodziło, żeby problem jak najszybciej zniknął. Niektórym się to najwyraźniej nie podoba..
Bo widzisz, tu na forum wiele tematów jest dętych......a jak kto dobrze piszę to trudno odróżnić faktów od fikcji.
BB troszku chyba przeholowała......ale nie ma jak sprawdzić......zwłaszcza gdy real splata się z virtualem.
Przepraszam za off top ....i znikam
Fikcja zwykle do życia się nie umywa
Ja nie mogę..
Szczerze to widzę pierwszy raz tak jadowite komentarze kobiety pod adresem innej kobiety..Dajcie spokój.
Świetna postawa: jak jest kryzys, to ludzie krytykują, doradzają, odradzają a jak kryzys znika to pojawia się wielkie zdziwienie czy oburzenie, wyrażone oczywiście masą hejtu przez to, że kryzys się rozwiązał.
Chyba o to chodziło, żeby problem jak najszybciej zniknął. Niektórym się to najwyraźniej nie podoba..
Autorka tego tematu jest na forum postacią bardzo wyrazistą. Konkretna, rzeczowa i zasadnicza. W ten sam sposób zarówno odpowiada innym użytkownikom, może czasem w sposób zbyt szorstki, czasem zbyt dobitny, ale też w ten sam sposób pisze o swoich problemach. Kojarzę ją z postów jako osobę, która zdecydowanie nie będzie głaskała po głowie, pocieszała, a taką, która w sposób otwarty i bezpośredni, bez ogródek powie co myśli o sytuacji, o osobie autora, i tak tez udzieli rady. Jest wyrazem oschłej prawdy i szczerości a nie fałszywego pocieszycielstwa. To może nie budzić sympatii, czemu chyba tutaj użytkownicy dali wyraz.
bagienni_k napisał/a:Ja nie mogę..
Szczerze to widzę pierwszy raz tak jadowite komentarze kobiety pod adresem innej kobiety..Dajcie spokój.
Świetna postawa: jak jest kryzys, to ludzie krytykują, doradzają, odradzają a jak kryzys znika to pojawia się wielkie zdziwienie czy oburzenie, wyrażone oczywiście masą hejtu przez to, że kryzys się rozwiązał.
Chyba o to chodziło, żeby problem jak najszybciej zniknął. Niektórym się to najwyraźniej nie podoba..Autorka tego tematu jest na forum postacią bardzo wyrazistą. Konkretna, rzeczowa i zasadnicza. W ten sam sposób zarówno odpowiada innym użytkownikom, może czasem w sposób zbyt szorstki, czasem zbyt dobitny, ale też w ten sam sposób pisze o swoich problemach. Kojarzę ją z postów jako osobę, która zdecydowanie nie będzie głaskała po głowie, pocieszała, a taką, która w sposób otwarty i bezpośredni, bez ogródek powie co myśli o sytuacji, o osobie autora, i tak tez udzieli rady. Jest wyrazem oschłej prawdy i szczerości a nie fałszywego pocieszycielstwa. To może nie budzić sympatii, czemu chyba tutaj użytkownicy dali wyraz.
Dziękuję
To może nie budzić sympatii, czemu chyba tutaj użytkownicy dali wyraz.
Niemniej IsaBella ma rację, że przegieliśmy.....
Hejterzy…
Hejterzy…
Niektórym na forum się wydaje, że jak coś sie pozytywnie rozwiązuje, to to trzeba skopać, no bo jak? Ech, szkoda czasu...
Snake napisał/a:Hejterzy…
Niektórym na forum się wydaje, że jak coś sie pozytywnie rozwiązuje, to to trzeba skopać, no bo jak? Ech, szkoda czasu...
Moja kobieta twierdzi, że jestem perwersyjny siedząc na tym forum, odnosząc się przy tym właśnie do podobnych akcji i konsystencji psychiczno - moralnej uczestników. Twierdzi, że moja perwersja polega na upodobaniu do taplania się w błocku ludzi lubiących swój lub innych stan nieszczęścia. Rytuały miziania się po swoich nieszczęściach. Ten kto o zgrozo o własnych siłach dopłynie do brzegu, złapie gałąź i wyjdzie z bagienka staje się z automatu wrogiem publicznym namber łan...
Snake napisał/a:Hejterzy…
Niektórym na forum się wydaje, że jak coś sie pozytywnie rozwiązuje, to to trzeba skopać, no bo jak? Ech, szkoda czasu...
Miałem nie pisać......
......ale, przecież Tu nie chodzi o pozytywne rozwiązanie .....tylko o twoją surrealistyczną opowieść......
W dwa tygodnie mamy "fatalne zauroczenie", prawie uwiedzenie, zazdrość, super sex, zerwanie......nieoczekiwane zwroty akcji.......a w tle maile, kasowanie wiadomości i blokada......i na koniec żyli długo i szczęśliwie.
Oklaski.....no nie, tu wkroczyli hejterzy i zaczęli sobie dworować.
No przepraszam.....
Ludzie przesadnie sobie wyobrazili to cale rozwiazanie. Rozwiazalo sie bo dziewczyna sie wziela w garsc, a nie na zasadzie 'zyli dlugo i szczesliwie'. Wielu ludzi moze bolec , ze taka 'zla' kobieta i wszystko dostaje i ma. No wiec musza sobie wytlumaczyc, ze niby nic nie ma, ze stara, ze brzydka pewno, ze misio rzuci.
Tak szkoda, ze kobiety nadal mysla, ze wyksztalcona, atrakcyjna 40 latka to bez chlopa nic.
Ludzie przesadnie sobie wyobrazili to cale rozwiazanie. Rozwiazalo sie bo dziewczyna sie wziela w garsc, a nie na zasadzie 'zyli dlugo i szczesliwie'. Wielu ludzi moze bolec , ze taka 'zla' kobieta i wszystko dostaje i ma. No wiec musza sobie wytlumaczyc, ze niby nic nie ma, ze stara, ze brzydka pewno, ze misio rzuci.
Tak szkoda, ze kobiety nadal mysla, ze wyksztalcona, atrakcyjna 40 latka to bez chlopa nic.
Myślę że podstawowy problem polega na tym że większość użytkowników i użytkowniczek mieszka w Polsce. Kraju gdzie na pytanie "jak leci?" prawidłowa odpowiedź to "weź nie pytaj, dramat, koszmar, katastrofa". Jak się odsłonisz i przyznasz że masz lepiej niż sąsiad to wiedz że ci dowali. Jak w pracy masz sukcesy, to współpracownicy cię nienawidzą. Albo tak jak tu- masz dobry związek, to nienawidzą cię wszyscy.
Winter.Kween napisał/a:Ludzie przesadnie sobie wyobrazili to cale rozwiazanie. Rozwiazalo sie bo dziewczyna sie wziela w garsc, a nie na zasadzie 'zyli dlugo i szczesliwie'. Wielu ludzi moze bolec , ze taka 'zla' kobieta i wszystko dostaje i ma. No wiec musza sobie wytlumaczyc, ze niby nic nie ma, ze stara, ze brzydka pewno, ze misio rzuci.
Tak szkoda, ze kobiety nadal mysla, ze wyksztalcona, atrakcyjna 40 latka to bez chlopa nic.
Myślę że podstawowy problem polega na tym że większość użytkowników i użytkowniczek mieszka w Polsce. Kraju gdzie na pytanie "jak leci?" prawidłowa odpowiedź to "weź nie pytaj, dramat, koszmar, katastrofa". Jak się odsłonisz i przyznasz że masz lepiej niż sąsiad to wiedz że ci dowali. Jak w pracy masz sukcesy, to współpracownicy cię nienawidzą. Albo tak jak tu- masz dobry związek, to nienawidzą cię wszyscy.
Tylko, ze oni nawet nie maja zwiazku jakiegos dobrego. Bo za takie olewanie i brak seksu to ja bym podziekowala.
Oczywiscie masz racje co do kultury, ale mysle, ze nie tylko o to chodzi w tym wypadku. Sposob w jaki wypowiada sie autorka i jak sie zachowuje gryzie w oczy niektore osoby wiec no chca widziec ja taka zeszmacona.
Co jest malo realistyczne po pierwsze, a po drugie to strata czasu tak az sie unosic.
Czy Beyond ma charakter super? Nie sadze.
Czy ma zwiazek super ? Duzo bardziej wole moje malzenstwo.
Czy sobie poradzilaby i bez Misia? Pewnie, ze tak.
Dziewczyna sobie radzi tak jak umie, tak jak chce i na ile potrafi. I dobrze, ze nie weszla w ten romans bo sama wie, ze to bylby problem dla niej jako, ze wie czego chce. A chce po prostu wygody tej sytuacji w ktorej jest i moze to osiagnac i zycze by dalej sie udawalo.
Nie udaje, ze na kasie jej nie zalezy. Nie udaje, ze jest taka poprawna. I to sie tez ludziom nie podoba.
577 2019-08-27 07:42:10 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-08-27 08:53:52)
Dla mnie osobiście nie jest istotne to, gdzie ktoś mieszka, ile zarabia, jakie ma zachcianki czy jaki poziom życia komuś odpowiada. Akurat mieszkam w Polsce, ale jakoś naprawdę nie odczuwam niechęci na widok cudzego sukcesu.
Więc skoro Szanownej Autorce się udało wyjsć z kryzysu dzięki swoej determinacji i zaangażowaniu to pozostaje jej pogratulować, nic więcej. Beyond ma swoje określone potrzeby, wie czego chce i to się ceni. Chłop się w porę obudził, ale przecież o to cały czas chodziło. Udało się jakoś zażeganć kryzys i dla obojgu będzie to jakaś lekcja na przyszłość. Charakter Autorki, jest podejście do życia i związków to jej OSOBISTE podejście i co komu do tego?
Niektórzy mają problem z tym, że jak kryzys się rozwiązuje szybko to źle, bo to od razu podejrzane. Jakby ze wszystkimi związkami wyglądało tak samo, nie byłoby większości tematów na forum. Czy jest powiedzane, że każdy konflikt, problem czy niedomówienie w związku musi się ciągnąć przez długi czas, będąc podsycanym z jednej albo z drugiej strony? Póki coś nie gra, to będą się sypać opinie, rady i krytyka, najczęściej w sposób sugerujący zdecydowane postawienie sprawy. W momencie kiedy najgorsze przechodzi a źródło problemu się znajduje, to nagle te same osoby zarzucają, że to za szybko i za łatwo poszło...
Jeśliby autorce NAPRAWDE udało się wyjść z kryzysu, to super. I pisze to bez zlosliwosci.
Jednak obserwując wpisy blacky, także to, co pisze o sobie w roznych miejscach, można przypuszczać, ze u niej może to nie być takie proste.
Wiem tez, ze można bardzo latwo wmowic sobie, ze się siebie lubi, ze ma się superzwiązek. Być może po to, by nie dostrzec prawdy, albo nie musiec pracować.
Pozyjemy, zobaczymy.
579 2019-08-27 08:23:30 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-08-27 08:31:48)
Co do mentalności ludzi- z moich obserwacji- a mieszkam w dużym mieście i mam wiele kontaktów z cudzoziemcami też:
To istnieją małomiasteczkowi ( z wadami i zaletami) i ludzie z dużych europejskich miast. Tu widzę różnicę, a nie w nacji..
Sama takiego nastawienia w KRK więc tradycyjnie polskim mieście nie zauważam.
A chociaż mieszkam większość życia w KRK, to pochodzę z małego miasta i tam jest tak jak piszecie W większości.
Więc trochę mnie śmieszy ta krytyka polskiej mentalności wyrażana przez ludzi z małych miasteczek, którzy wyjechali na emigrację w wielki świat
Dla jasności: rozumiem dlaczego nie wyjechali do Krakowa czy Warszawy bo to ekonomicznie nieuzasadnione.
Myślę że podstawowy problem polega na tym że większość użytkowników i użytkowniczek mieszka w Polsce. Kraju gdzie na pytanie "jak leci?" prawidłowa odpowiedź to "weź nie pytaj, dramat, koszmar, katastrofa". Jak się odsłonisz i przyznasz że masz lepiej niż sąsiad to wiedz że ci dowali. Jak w pracy masz sukcesy, to współpracownicy cię nienawidzą. Albo tak jak tu- masz dobry związek, to nienawidzą cię wszyscy.
To prawda. Sukces zazwyczaj budzi zawiść. Zamiast gratulacji przeważnie można spotkać się z powątpiewaniem w jego wiarygodność, umniejszaniem jego znaczenia lub przewidywaniem rychłego niepowodzenia. Byleby tylko drugiej osobie nie udało się
Jako podsumowanie: nie twierdzę, że wszystkie problemy, które mieliśmy, zniknęły. To nie magia ani bajka. Oboje musimy teraz popracować nad tym by spędzać więcej czasu odpoczywając razem, a nie tylko pracując. Ten długi weekend był dobrym wstępem
Jeżeli chodzi o to, że są tu ludzie, którzy nie wierzą, że ktoś może przelecieć taki kurs emocji w ciągu miesiąca, to oni chyba nie widzieli obsesyjnych, uzależnieniowych osobowości, które się wzajemnie nakręcają. Taka osoba może mieć nominalnie czterdzieści kilka czy piędziesiąt kilka lat, a jak wywącha kogoś podobnego, to nagle zamienia się w nastolatka z bardzo marną kontrolą impulsów. Dlatego właśnie jedyną opcją było całkowite urwanie stosunków i tylko jakieś zdawkowe "Dzień dobry" na ulicy.
Beyond, mnie uderzył brak w Twoim Miśku zainteresowania Twoją osobą, dlatego sugerowałam byś się temu przypatrzyła.
Jeśli uważasz, że nic złego się nie dzieje, a wiesz to lepiej niż my, to ok.
Życzę Ci jednak, by Misiek obudził się z tego letargu i dostrzegł w Tobie kobiecość, żeby wróciło pożądanie za którym tęsknisz, byś nie musiała przeglądać się w oczach innego mężczyzny, bo Nicka już nie ma, ale za chwilę pojawi się John Doe, który spojrzy na Ciebie tak, jak powinien to robić Misiek.
Brakuje Ci tych emocji, dlatego obecność Nicka spowodowała takie a nie inne rozkminy.
Nie sądzę, że wiek Miśka skazuje go na bierne leżenie, trzeba go zachęcić. Odciąć trochę pracę od domu i zacząć spędzać czas na rzeczach, o których zapomnieliście.
Beyond, mnie uderzył brak w Twoim Miśku zainteresowania Twoją osobą, dlatego sugerowałam byś się temu przypatrzyła.
Jeśli uważasz, że nic złego się nie dzieje, a wiesz to lepiej niż my, to ok.Życzę Ci jednak, by Misiek obudził się z tego letargu i dostrzegł w Tobie kobiecość, żeby wróciło pożądanie za którym tęsknisz, byś nie musiała przeglądać się w oczach innego mężczyzny, bo Nicka już nie ma, ale za chwilę pojawi się John Doe, który spojrzy na Ciebie tak, jak powinien to robić Misiek.
Brakuje Ci tych emocji, dlatego obecność Nicka spowodowała takie a nie inne rozkminy.Nie sądzę, że wiek Miśka skazuje go na bierne leżenie, trzeba go zachęcić. Odciąć trochę pracę od domu i zacząć spędzać czas na rzeczach, o których zapomnieliście.
Zdecydowanie nikogo na boku nie ma. Jestem z nim w kontakcie w ciągu dnia, po pracy wraca od razu, a weekendy spędza w domu. Telefon ma zawsze na wierzchu i spokojnie można zobaczyć jego fejsa. Zawsze mu ufałam.
Bardziej problemem stało się to, że w ciągu ostatnich dwóch lat przytył trochę i zaczęło go to krępować. Pogadaliśmy, tak na spokojnie, w weekend i on przyznal, że wydaje mu się, że on mnie już nie pociąga Również martwil się tym, że jest ode mnie 10 lat starszy. Wyjaśniłam mu, że to absolutnie nieprawda. Kilka kilo nie jest trudno zrzucić, a 52 lata to całkiem młody wiek. Oczywiście, stres związany z ciężką harówką też się na nim odbił.
A kto w domku gotuje?
A kto w domku gotuje?
No tak, ale on byle czego nie zje
Ja tam mogę pichcić i dietetycznie i wegetariańsko, a nawet wegańsko. Problem w tym, że on tego nie ruszy. To taki typowy facet, co codziennie chce kotleta z surówką i ziemniaczkami. O ile wcześniej to nie robiło większej różnicy, bo chodził regularnie na siłownię, to teraz... no, wiadomo, zawsze znajdzie się wymówka by nie iść ćwiczyć.
U nas jest siłka, 5 minut od domu, do której ma karnet. Na tejże siłce jest trener personalny i z własnej kieszeni mu zapłacę, żeby go zatrudnił i się za siebie zabrał.