Cześć od 2,5roku jestem w związku.
Problem polega na tym, ze przez cały związek ani razu nie powiedzieliśmy sobie „kocham cie”
Kiedyś powiedział „czasem mam ochotę tobie powiedzieć, ze cię kocham” a ja to przemilczałam, ponieważ nie wiedziałam co mam mu powiedzieć i drugi raz to wczoraj gdy gadaliśmy przez telefon (wyjechał 2 miesiące temu za granice ale często się widzimy) „chyba ze mnie nie kochasz” nie pamietam o co chodziło,ze tak powiedział ale znów milczałam i po chwili dodał „ha podchwytliwe pytanie” również milczałam.
Kocham go, wzajemnie, miałam kilka razy ochotę mu to powiedzieć lecz nie mogę. Nie potrafię, nie wiem dlaczego tez on mi tego nie powie „pierwszy” gdy chyba widzi, ze mam problem z tym. Chyba ze już to powiedział a ja tego nie widzę, tzw czytanie pomiędzy wierszami.
Ps. Swojej ex mówił to, wiec raczej nie ma problemu aby to powiedzieć, ja niestety nie miałam okazji nikomu jeszcze powiedzieć tak szczerze, ze go kocham.
Sama mu nie mówisz, on zaczyna, ty nie pociągniesz i jeszcze masz pretensję. Ogarnij się.
Cześć
od 2,5roku jestem w związku.
Problem polega na tym, ze przez cały związek ani razu nie powiedzieliśmy sobie „kocham cie”
Kiedyś powiedział „czasem mam ochotę tobie powiedzieć, ze cię kocham” a ja to przemilczałam, ponieważ nie wiedziałam co mam mu powiedzieć i drugi raz to wczoraj gdy gadaliśmy przez telefon (wyjechał 2 miesiące temu za granice ale często się widzimy) „chyba ze mnie nie kochasz” nie pamietam o co chodziło,ze tak powiedział ale znów milczałam i po chwili dodał „ha podchwytliwe pytanie” również milczałam.
Kocham go, wzajemnie, miałam kilka razy ochotę mu to powiedzieć lecz nie mogę. Nie potrafię, nie wiem dlaczego tez on mi tego nie powie „pierwszy” gdy chyba widzi, ze mam problem z tym. Chyba ze już to powiedział a ja tego nie widzę, tzw czytanie pomiędzy wierszami.
Ps. Swojej ex mówił to, wiec raczej nie ma problemu aby to powiedzieć, ja niestety nie miałam okazji nikomu jeszcze powiedzieć tak szczerze, ze go kocham.
A tak konkretnie to po co Ci słowa?