Głupia sytuacja. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 456 do 520 z 1,405 ]

456

Odp: Głupia sytuacja.
Beyondblackie napisał/a:

Poza tym, nawet jakby jakiś romans się rozwinął i pojawiło uczucie, a nie tylko seks, to wątpię, że bylibyśmy w stanie stworzyć harmonijny związek. On jest zbyt intensywny i niemal obsesyjny.


Masz ochote na skok w bok tylko nie masz z kim.....ciekawe jak sytuacja by wyglądała gdyby ci gość podpasował.

Zobacz podobne tematy :

457 Ostatnio edytowany przez Lovelynn (2019-08-20 20:51:30)

Odp: Głupia sytuacja.
Bonzo napisał/a:

Masz ochote na skok w bok tylko nie masz z kim.....ciekawe jak sytuacja by wyglądała gdyby ci gość podpasował.

Nie rozumiesz używanych przez siebie pojęć, okazja na "skok w bok" była bezsprzecznie, a nie skorzystała.
Nie. Ona by chciała związku, a nie "skoku", trwałej relacji z kimś, kto łączyłby spolegliwość Misia z obłąkaniem Nicka. Taką hybrydę co to i do tańca i do róźańca. Znaczy i do seksów i do rozmów o polityce i do robienia interesów.

458

Odp: Głupia sytuacja.
Beyondblackie napisał/a:

Czy imponuje mi pozycja mojego mężczyzny? Prosta odpowiedź- tak. Ciężko na nią zapracował. Chyba naturalnym jest, że jestem z niego dumna. Zawsze chciałam mieć ambitnego partnera, a nie jakąś lebiegę.

Do związku wniosłam własny kapitał ze sprzedaży mieszkania po rozwodzie więc połowa domu, który razem kupiliśmy, jest moja. Mam własną kasę i własne oszczędności. Gdyby mój związek jutro się rozleciał, to spokojnie bym sobie poradziła.

Tylko po co rozwalać coś co w praktycznym sensie funkcjonuje od lat? Okej, seks nie jest taki jak bym chciała, ale romans z Nickiem przecież nie da mi lepszego związku, na nowym poziomie. On ma żonę i dwóch synów. Z jakiego powodu miałby przekreślać 23 lata małżeństwa? Zresztą, on jest zbyt do mnie podobny w wielu sprawach, czyli szybko sie napalił i szybko mu przejdzie. Poza tym, nawet jakby jakiś romans się rozwinął i pojawiło uczucie, a nie tylko seks, to wątpię, że bylibyśmy w stanie stworzyć harmonijny związek. On jest zbyt intensywny i niemal obsesyjny. Ilu znasz ludzi, którzy, prawie ledwo Cię znając, informują Cię o swoich najczarniejszych sekretach i godzinach w AA?


To ten Nick funduje sobie na własne życzenie niezły nawrót .Jest spore prawdopodobieństwo że jesteś traktowana jak ktoś zamiast.Okrutna prawda może być taka że facet szuka środka zastępczego w romansie teraz to chyba może to być dla Ciebie jaśniejsze.
Jak stary lis to wybrnie z tego jak zaniedbał leczenie to kiepsko z nim może być tyle że sam za to odpowiada od zwierzania to on dobrze wie że ma AA .Dwie opcje albo dawno nie był na mityngu i nudzi się odlatuje szuka guza albo to tzw aktywista i upaja  się(upija się na sucho emocjami)swoją "wielkością"popisuje się i nie bardzo trzeźwieje zdarza się nawet starym weteranom.Forum to nie AA więc mogę oceniać jak to widzę i jakie mam z tym doświadczenia ja lub ktoś z moich znajomych.
"Wyczuł" Cię Beyond istnieje pewne prawdopodobieństwo że wykona teraz coś jak "trzynasty krok" .Próbuje Ciebie na bohatera wziąć.
Pamiętam że Ty nieźle się orientujesz w temacie alkoholizmu,nie wiem co mu nagadałaś o swojej terapii i dzieciństwie najlepiej jakbyś nic nie mówiła  bo będzie Ci głowę zawracał diagnozował Ciebie i udawał że mu pomagasz w problemach itp  .Dobrze zrobisz ucinając kontakt.Pogoń go na mityng po prostu - oczywiście żartuje.

459

Odp: Głupia sytuacja.
Lovelynn napisał/a:
Bonzo napisał/a:

Masz ochote na skok w bok tylko nie masz z kim.....ciekawe jak sytuacja by wyglądała gdyby ci gość podpasował.

Nie rozumiesz używanych przez siebie pojęć, okazja na "skok w bok" była bezsprzecznie, a nie skorzystała.
Nie. Ona by chciała związku, a nie "skoku", trwałej relacji z kimś, kto łączyłby spolegliwość Misia z obłąkaniem Nicka. Taką hybrydę co to i do tańca i do róźańca. Znaczy i do seksów i do rozmów o polityce i do robienia interesów.

No to pisze, że jej lovelas nie pasuje i tyle...autorce sie nie dziwię ogolnie...napisze jaka to jest dzielna i wogole, że odrzucila zaloty itp, tylko przy tym swoim "misiu" tej odwagi cywilnej nie widać....albo taka sytuacja jej pasuje....misio jest pewny, a orbiter na boku, ktory ja adoruje i dowartościowuje zapewnia troche rozrywki emocjonalnej. Jak by trafila na lepszego zawodnika to gwarantuje, że juz misio mialby rogi, ale co sie odwlecze to nie uciecze.....

460

Odp: Głupia sytuacja.

Miałam porządną awanture z Misiem o seks i nasze relacje. Dosłownie mu wykrzyczałam, że nie moge zyć bez intymności na poziomie i dlaczego on mnie nie pożąda. Nick patrzył na mnie jak na seksowną kobietę. Nawet bez dotknięcia dało się to wyczuć. Dlaczego mój własny facet tak mnie nie chce?

461 Ostatnio edytowany przez MalaMe (2019-08-20 22:54:42)

Odp: Głupia sytuacja.
Beyondblackie napisał/a:

Miałam porządną awanture z Misiem o seks i nasze relacje. Dosłownie mu wykrzyczałam, że nie moge zyć bez intymności na poziomie i dlaczego on mnie nie pożąda. Nick patrzył na mnie jak na seksowną kobietę. Nawet bez dotknięcia dało się to wyczuć. Dlaczego mój własny facet tak mnie nie chce?

Przepraszam za szczerość, ale nie patrzy tak na Ciebie, bo mu się już trochę opatrzyłaś wink A dla Nicka powiało świeżością - innością pod Twoją postacią smile

462

Odp: Głupia sytuacja.
Beyondblackie napisał/a:

Miałam porządną awanture z Misiem o seks i nasze relacje. Dosłownie mu wykrzyczałam, że nie moge zyć bez intymności na poziomie i dlaczego on mnie nie pożąda. Nick patrzył na mnie jak na seksowną kobietę. Nawet bez dotknięcia dało się to wyczuć. Dlaczego mój własny facet tak mnie nie chce?

Czytam ten wątek, bo wydaje mi się życiowo ciekawy, bo kobieta z twardymi zasadami została zaskoczona przez życie... tutaj zauroczenie, dobry mąż nie jest idealnym kcohankiem, w ułożonym życiu brakuje "czegoś... że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle".

To jak w teatrze -- coś widzimy, coś wiemy, są jakieś zasady społeczne, moralne, ślub, prawidłowe życie... -- na scenie pod reflektorami jest niby życie. Ale poza sceną coś się tam czai, co może nas zaatakować, coś czego brak nas boli.

Te demony z ciemnych miejsc poza reflektorami objawiły się w seksie pod prysznicem... i te demony krzyczały w tej awanturze.

A mąż jest jaki jest... jeśli może być sobą w małżeństwie to ma dobre małżeństwo... ale żona krzyczy, że on nie jest taki jak ona by chciała, bo ona nie dostaje tego co uważa, że powinna dostać. Ona nie jest w pełni szczęśliwa, poczuła to właśnie wtedy, gdy Nick zagrał na strunie, która w jej duszy była do tej pory niedotykana, w spoczynku, nie drgająca, nawet nie było wiadomo że istnieje i że tak można na niej grać.

A ta struna daje jakieś szczęście, emocje, normalnie niedostępne. Mąz powinien dawać takie szczęście. Nie daje. A ślubowało się, że nikt inny nie będzie mógł poza mężem na tej strunie grać. Hmmm... skoro mąż nie gra, to cóóóóóż... jest winny, że nie jest taki jak ona by chciała.

Skoro mąż na tej strunie nie zagra, nikt obcy nie może na niej grać, to pozostaje jedyne rozwiązanie -- wyciszyć ją. Hmmm... ale teraz już będzie wiadomo, że ta struna w duszy jest, tylko nikt na niej nie gra. I tak do końca życia.

Amen.

463

Odp: Głupia sytuacja.

Jak czytam ten wątek to mi się płakać chce ze śmiechu. Za 2 dni okaże się, że wyśniony kochanek to pan Grey po 50 i będzie chciał autorkę patelnią okładać w sypialni. Albo ktoś tu trolluje i go wyobraźnia ponosi albo coś z głową nie tak jak trzeba... Za dużo harlequinów, jakoś nie wierzę żeby podobno tak zajęta osoba miała czas na tyle pierdół.

464

Odp: Głupia sytuacja.

Mam wrażenie Bb, że Ty odbierasz parę telefonów dziennie i to tyle z Twojej pracy big_smile. Bo Tobie się naprawdę nudzi. Nie wiem, czy faceci są w stanie na tyle zapomnieć o swoich partnerkach i jak w ogóle można tworzyć związek bez stawiania swojej baby na 1 miejscu, wydaje mi się to niemożliwe.

465 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2019-08-21 07:04:05)

Odp: Głupia sytuacja.
Burzowy napisał/a:

Mam wrażenie Bb, że Ty odbierasz parę telefonów dziennie i to tyle z Twojej pracy big_smile. Bo Tobie się naprawdę nudzi. Nie wiem, czy faceci są w stanie na tyle zapomnieć o swoich partnerkach i jak w ogóle można tworzyć związek bez stawiania swojej baby na 1 miejscu, wydaje mi się to niemożliwe.

Można.

Jak Miśowi wczoraj wykrzyczałam, że potrzebuję seksu i intymności, on nie rozumiał o co mi biega. Powiedział mi wprost, że te sfery są nieważne. Ważne jest zarabianie kasy. Niemal się popłakalam.

To jest prawdziwy kryzys.

Stary, to nie jest parę telefonów dziennie. To jest konferencja o 9 rano, około godziny, a potem to co klienci firmy mi rzucą. Specjalizuje sie w sprawach konfliktowych, wymagajacych prawnika, którym nie jestem (Miśek odwala tą robotę)- robię za negocjatora. Jako konsultant mam twarda robotę, bo mowie ludziom o czym nie chca słyszeć (niezłe echo prawdziwego życia). Ponieważ pracuję zdalnie i na telefonie, mogę sobie odpłynąć i wyjechać do lasu na pare godzin, tylko monitorując feed.

466

Odp: Głupia sytuacja.
Beyondblackie napisał/a:

Jak Miśowi wczoraj wykrzyczałam, że potrzebuję seksu i intymności, on nie rozumiał o co mi biega. Powiedział mi wprost, że te sfery są nieważne. Ważne jest zarabianie kasy. Niemal się popłakalam.

Zważywszy na okoliczności, że związek miłosny jest jedynym miejscem, w którym decydujemy się na przeżywanie z kimś seksu i intymności, to w sytuacji, kiedy druga strona akurat tego nie chce - to jest to bezdyskusyjnie sytuacja patowa. A zmusić kogoś, żeby Cię pragnął z własnej woli to przecież oksymoron. big_smile

Dużo by pisać, jednak jeśli zamiast forumowych wypocin chcesz poczytać coś naprawdę bardzo dobrego w temacie, to polecam: "Passionate Marriage: Keeping Love and Intimacy Alive in Committed Relationships", PhD David Schnarch.
Najlepiej kupić od razu 2 egzemplarze, po jednym dla Ciebie i partnera. Zaręczam Ci, że to nie jest jakiś pospolity poradnik o seksownej bieliźnie i kolacji przy świecach. To jest zupełnie coś nowego, ta książka jest dla mnie... mind-blowing!!!
Jeszcze może Wam się udać. Twój partner w tej chwili nie chce się rozwijać seksualnie (i duchowo), natomiast może z tego stanu wyjść i pójść dalej pod warunkiem, że Ty będziesz znała swoje zasady i się ich trzymała. Nie musisz i nie powinnaś z siebie rezygnować.
Koniecznie przeczytaj.

467

Odp: Głupia sytuacja.

Lovelynn, poczytam, bo w tym momencie jestem tak zamieszana, że wezmę cokolwiek by rozwiazać moja sytuację.

468 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-08-21 09:15:55)

Odp: Głupia sytuacja.

Tia.. Miś ci powiedział, że seks nieeważny? akurat. Pewnie usłyszałaś że dba o Ciebie, zapewnia Ci życie na poziomie i tego nie doceniasz.
Podchodzisz do intymnej sfery z kilofem, jak słoń w składzie porcelany..Tu nie ma miejsca na wymuszenia. 
Biedny  Misiek.. Zacznij szukać tej kobiecości w sobie najpierw, a potem w oczach męskich. taka jest lepsza kolejność.

469

Odp: Głupia sytuacja.

Ja też nie chciałbym się seksić z moja księgową.

470

Odp: Głupia sytuacja.
Snake napisał/a:

Ja też nie chciałbym się seksić z moja księgową.

różne są księgowe, znam takich, co by chcieli smile

471

Odp: Głupia sytuacja.
Ela210 napisał/a:

różne są księgowe, znam takich, co by chcieli smile

Rzecz przecie nie w księgowej jako kobiecie z buźki i figury. Nie lubię jak mi kobieta w kieszeń zagląda, no chyba, że jest księgową ale wtedy nie jest kobietą tongue

472

Odp: Głupia sytuacja.

Tak jak pisał ktoś powyżej: czy pan Misio nie ma przypadkiem kogoś na boku?

473

Odp: Głupia sytuacja.

Najczęściej zdrady w wieloletnich związkach wiążą się z odczuciem nudy, pustki. Dopóki dorabiałaś się z Misiem, jakoś to szło, bo temat robienia kasy i partnerstwa z Misiem Cię nakręcał. Teraz kasa jest, seksu mało, więc temat NUDY się pojawił. Jakaś amerykańska psycholog pisała, że w zdradach najważniejsze jest, że ludzie chcą  znowu "czuć, że żyją", w wolnym tłumaczeniu pewnie jest to życie bez głębokiego sensu. Dziecka chyba nie masz (nie czytałam latami Twoich wpisów, więc dedukuję tylko) więc j nuda się pojawiła. Masz mało swojej osobnej pracy, Misiu zagospodarowuje za mało czasu, więc czas na... właśnie na co? Najlepiej na dziecko, miałabyś sensu w bród. Ale skoro to jest niemożliwe (nie wiem z jakich powodów jest to niemożliwe?), znajdź głęboki sens Twojego życia. To wymaga wglądu w siebie, ale czas masz, więc...

474

Odp: Głupia sytuacja.
faja napisał/a:

Najczęściej zdrady w wieloletnich związkach wiążą się z odczuciem nudy, pustki. Dopóki dorabiałaś się z Misiem, jakoś to szło, bo temat robienia kasy i partnerstwa z Misiem Cię nakręcał. Teraz kasa jest, seksu mało, więc temat NUDY się pojawił. Jakaś amerykańska psycholog pisała, że w zdradach najważniejsze jest, że ludzie chcą  znowu "czuć, że żyją", w wolnym tłumaczeniu pewnie jest to życie bez głębokiego sensu. Dziecka chyba nie masz (nie czytałam latami Twoich wpisów, więc dedukuję tylko) więc j nuda się pojawiła. Masz mało swojej osobnej pracy, Misiu zagospodarowuje za mało czasu, więc czas na... właśnie na co? Najlepiej na dziecko, miałabyś sensu w bród. Ale skoro to jest niemożliwe (nie wiem z jakich powodów jest to niemożliwe?), znajdź głęboki sens Twojego życia. To wymaga wglądu w siebie, ale czas masz, więc...

Nie mam dziecka, bo nigdy nie chciałam. Nie lubię dzieci.

Ale poza tym to się zgadza.

475

Odp: Głupia sytuacja.
faja napisał/a:

Masz mało swojej osobnej pracy, Misiu zagospodarowuje za mało czasu, więc czas na... właśnie na co? Najlepiej na dziecko, miałabyś sensu w bród.

A to czas można zagospodarować tylko na pracę, Misia lub dziecko? Nie wpadłabym na to. Zrób sobie dziecko z nudów i to z facetem, z którym się średnio układa... Super porada, szczególnie dla potencjalnego dziecka.

476

Odp: Głupia sytuacja.

Tak, za to seks sprawia że życie nabiera sensu nagle.

477

Odp: Głupia sytuacja.
Ela210 napisał/a:

Podchodzisz do intymnej sfery z kilofem, jak słoń w składzie porcelany..Tu nie ma miejsca na wymuszenia. 
Biedny  Misiek.. Zacznij szukać tej kobiecości w sobie najpierw, a potem w oczach męskich. taka jest lepsza kolejność.

A czy to nie jest tak, że podchodząc do takiego Miśka o bardzo małym rozumku z kilofem, robi się to jednak tylko w ostateczności?
Kilka scenek z życia:

Dbasz o siebie, stroisz się i starasz się być piękna i atrakcyjna dla niego na ciele i duchu - nic
Szepczesz do misiowego uszka o swoich najgorętszych fantazjach - nic
Proponujesz urozmaicenia i zabawy w łóżku - nic
Dajesz mu masę czasu i spokoju, bo myślisz, że jak odpocznie to jakoś to będzie - nic
Rozmawiasz otwarcie o swoich potrzebach i oczekiwaniach - nic
Flirtujesz na jego oczach z jakimś napalonym Nickiem - nic

W końcu pękasz i rzucasz coś w stylu, żeby lepiej uważał, bo jeśli nie on, to w końcu przeleci cię ktoś inny... - nic...

Tylko fantazjuję, bo przecież nie wiem, jak było w rzeczywistości, ale sądzę, że prawidłowo zdiagnozowałam motywy sięgnięcia po kilof.



Z tym szukaniem pewnych cech w sobie to chyba dobrze kombinujesz, ale poprosiłabym Cię o sprecyzowanie, co dokładnie miałaś na myśli? Szczególnie, że piszesz o szukaniu w sobie akurat "kobiecości"?

478 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2019-08-21 21:15:09)

Odp: Głupia sytuacja.

Masz stuprocentową rację. Jakbyś u nas kamery miała.

Na drugim froncie, chociaż Nick wysłał mi jakieś smsy, pełne erotycznych podtekstów- niezależnie, że powiedziałam mu "nie"- dziś dostałam pełną skruchy wiadomość, że on kocha żonę i nie chce jej zdradzać, bo jest taki "porządny". Cyrk na kółkach big_smile

Co jest oczywiste i walące w oczy, ja i Nick jesteśmy pokrewnymi duszami. Oboje mamy niesamowity pociąg do siebie. Jednak wybieramy spokój, finanse i bezpieczeństwo...

479

Odp: Głupia sytuacja.

Blackie Ty naprawdę nie widzisz, jak bardzo Twoja historia rozwija się i jak bardzo to wygląda, jakbyś połowę tego zmyślała tylko po to, żeby być w centrum uwagi?

wczoraj były grzyby a dzisiaj już ciąg dalszy Twojego napierdzielania na własnego faceta i nagle nowy fakt - super Nick, gość, który wylansował gwiazdy, wysyła Ci erotyczne smsy. Serio? Serio?

Ja dalej uważam, że pora zastanowić się czego chcesz od życia. Skoro Misiek Cię tak traktuje to może pora przemyśleć bardziej otwarty związek? Albo przemysleć to, czy ważniejsze jest dla Ciebie szczęście czy pieniądze i pozycja i w ten sposób szukać dalej. Ale jak wybierasz pieniądze i pozycję to zamykasz sobie temat narzekania na Wasze pożycie, bo takie je wybierasz i już.

480

Odp: Głupia sytuacja.

Kiedyś ludzie poświęcali mnóstwo czasu na zaspokojenie podstawowych potrzeb: jedzenia, domu, spania, spłodzenia potomka, wychowania itd. To nadawało sens ich życiu.
Dzisiaj dzieje się to szybciej. Najpierw zakładamy rodziny, wijemy gniazdo, dzieci, dom i jak to osiągniemy to rodzą się pytania: czy to już wszystko, do tego dążyłem/łam? I tak przez wiele kolejnych lat? Czyli kryzys wieku średniego najczęściej.

Wiesz, ja także nie lubię dzieci. Jak byłam w ciąży z pierwszym dzieckiem, to żartowałam, że bardziej naturalnie byłoby z psem. Do dzisiaj nie przepadam za dziećmi. Ale krew to krew, instynkt załatwia resztę i rodzina/dzieci nadają życiu sens aż do momentu wyfrunięcia z gniazda. Ty tego nie masz, więc rzecz dzieje się szybciej.
Ja dopiero w wielu średnim odkryłam, że sensem mojego życia jest życie w bliskim kontakcie z przyrodą, ze stadkiem zwierząt, z domem otwartym dla wybranych ludzi. Kiedy zostałam sama, z dziwną determinacją zrealizowałam to, z jednoczesnym pielęgnowaniem relacji z dziećmi. I z rozwijaniem życia duchowego. Pewnie dlatego nie jestem wystarczająco zdeterminowana, aby rzucać się na każdego faceta, aby mieć portki dla portek. Na szczęście.
Najczęściej ludzie w przypadku wejścia w tzw. nudę rzucają się na kolejną osobę i zaczynają... następny obrót tego samego, co wcześniej, ale z inna osobą. Tak jakby chcieli przeżyć dwa, trzy życia w jednym. Może ma to sens, nie wiem. To taka raczej nieskomplikowana droga.
Ale warto przyjrzeć się: dlaczego nie chcesz mieć dzieci? Bo ja jednak chciałam, mimo że małych dzieci nie lubię. Więc może warto przerobić dzieciństwo, dom pierwotny, bo jednak dzieci bardzo zmieniły moje życie na lepsze (choć długo płynęłam na fali, a dzieci ze mną). Potem naturalnie przychodzi potrzeba wyjścia z dobrem na zewnątrz, do ludzi.
A jeśli nie dzieci, to co? Podpowiedź: np. praca, podróże, przyroda, zwierzęta, pomoc innym, rozwijanie duchowości (w jaki sposób) ... jakiś cel większy od nas i konsumpcji, dorabiania się. Szukałabym długo, bo wiem, jak to zmienia życie. i nadaje mu sens.

481

Odp: Głupia sytuacja.

A ja nie rozumiem krytyki kierowanej w stronę faceta autorki. Co on właściwie powinien Waszym zdaniem zrobić? Wyrzucić ją z domu, czy nagle w sekundę odmienić swój charakter pod jej AKTUALNE potrzeby?

482

Odp: Głupia sytuacja.

Najlepiej, aby robił to co robi czyli NIC.
Bo nikt za nikogo życia nie przeżyje, decyzji nie podejmie.

483

Odp: Głupia sytuacja.
Lady Loka napisał/a:

Blackie Ty naprawdę nie widzisz, jak bardzo Twoja historia rozwija się i jak bardzo to wygląda, jakbyś połowę tego zmyślała tylko po to, żeby być w centrum uwagi?

wczoraj były grzyby a dzisiaj już ciąg dalszy Twojego napierdzielania na własnego faceta i nagle nowy fakt - super Nick, gość, który wylansował gwiazdy, wysyła Ci erotyczne smsy. Serio? Serio?

Ja dalej uważam, że pora zastanowić się czego chcesz od życia. Skoro Misiek Cię tak traktuje to może pora przemyśleć bardziej otwarty związek? Albo przemysleć to, czy ważniejsze jest dla Ciebie szczęście czy pieniądze i pozycja i w ten sposób szukać dalej. Ale jak wybierasz pieniądze i pozycję to zamykasz sobie temat narzekania na Wasze pożycie, bo takie je wybierasz i już.

Niczego nie zmyślam.To się odbywa w realu.

Ta wizyta w lesie byla pełna emocji. On nie tylko opowiedział mi o swoich uzaleznieniach z przeszlości, śmierci jego ojca i terapii. On dosłownie wyrzygał najgorsze rzeczy, bez oczekiwania, że poklepie go po plecach i sie zmartwię. Ani nie poklepałam, ani sie nie zmartwiłam. Popatrzyłam mu prosto w oczy i powiedziałam "Sam do tego się przyczyniłeś" (oczywiście, miałam na uwadzę jego uczucia, nie śmierć taty).

484

Odp: Głupia sytuacja.

Każdy wątek Beyondblackie wygląda tak samo. Błachy problem, rozdmuchiwany do kolosalnych rozmiarów. Opowieść się toczy... Przygasa. Wypada trup z szafy. Opowieść się  toczy... Przygasa. Kolejny trup z szafy. I tak do znudzenia. Jak temat całkiem się wyczerpie pojawia się kolejny problem z d... Jednym słowem telenowela meksykańsko- brazylijska pomieszana z soft porno osadzona w warunkach Brexitu. big_smile

485

Odp: Głupia sytuacja.
czekoladazfigami napisał/a:

Jednym słowem telenowela meksykańsko- brazylijska pomieszana z soft porno osadzona w warunkach Brexitu. big_smile

O tak, Nick będzie miał ostatnią książkę do wydania. To będzie ich wspólne opus magnum.

486

Odp: Głupia sytuacja.
czekoladazfigami napisał/a:

Każdy wątek Beyondblackie wygląda tak samo. Błachy problem, rozdmuchiwany do kolosalnych rozmiarów. Opowieść się toczy... Przygasa. Wypada trup z szafy. Opowieść się  toczy... Przygasa. Kolejny trup z szafy. I tak do znudzenia. Jak temat całkiem się wyczerpie pojawia się kolejny problem z d... Jednym słowem telenowela meksykańsko- brazylijska pomieszana z soft porno osadzona w warunkach Brexitu. big_smile

To jest prawdziwe życie. Miej trochę szacunku, kobito.

487 Ostatnio edytowany przez Olinka (2019-08-22 02:42:26)

Odp: Głupia sytuacja.

Wiecie co? [treść poniżej poziomu forum]

Ja mam prawdziwy kryzys w życiu, a wy się bekacie. Żenada.

488 Ostatnio edytowany przez Olinka (2019-08-22 02:43:04)

Odp: Głupia sytuacja.

[treść poniżej poziomu forum]

489

Odp: Głupia sytuacja.
Beyondblackie napisał/a:

Wiecie co? [treść poniżej poziomu forum]

Ja mam prawdziwy kryzys w życiu, a wy się bekacie. Żenada.

Tu się akurat zgodzę.

Osoby, które nie wierzą w prawdziwość tego wątku powinny po prostu się nie wypowiadać. Bo robią tylko bałagan.

490

Odp: Głupia sytuacja.
Lovelynn napisał/a:

Dbasz o siebie, stroisz się i starasz się być piękna i atrakcyjna dla niego na ciele i duchu - nic
Szepczesz do misiowego uszka o swoich najgorętszych fantazjach - nic
Proponujesz urozmaicenia i zabawy w łóżku - nic
Dajesz mu masę czasu i spokoju, bo myślisz, że jak odpocznie to jakoś to będzie - nic
Rozmawiasz otwarcie o swoich potrzebach i oczekiwaniach - nic
Flirtujesz na jego oczach z jakimś napalonym Nickiem - nic

W końcu pękasz i rzucasz coś w stylu, żeby lepiej uważał, bo jeśli nie on, to w końcu przeleci cię ktoś inny... - nic...

Wygląda to tak, że pewna pani uparła się, aby pewnego pana, który nie ma ochoty iść z nią do łóżka, zaciągnąć do tego łóżka jakimś sposobem, trikiem. On nie chce, nie potrzebuje, ale ona sobie to postawiła za cel. To jest jak gwałt. Ludzie chodzą do łóżka gdy oboje tego chcą.

Tak, tak... wiem, że ona i on sobie ślubowali wyłączność, więc ona nie może z kimś innym...

491 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-08-22 00:13:04)

Odp: Głupia sytuacja.

Z innej beczki. Czy tylko ja mam wrażenie, że Lovelynn to Beyondblackie pod innym nickiem? I rozmawia sama z sobą, sama siebie wspiera oraz uzupełnie swoje wypowiedzi "z innej perspektywy" (de facto takiej samej, język też podobny).

492

Odp: Głupia sytuacja.
Beyondblackie napisał/a:

Wiecie co? [treść poniżej poziomu forum]

Ja mam prawdziwy kryzys w życiu, a wy się bekacie. Żenada.

A czy przypadkiem, któraś z użytkowniczek nie napisała, jak najbardziej w punkt.
Skoro masz środki to zafunduj sobie SAMA wycieczkę gdzieś daleko na 2 tygodnie i odpocznij od jednego, drugiego, całej otoczki w domu, obowiązków.
Po prostu dwa tygodnie bimbania w najlepsze.

493

Odp: Głupia sytuacja.
niepodobna napisał/a:

Z innej beczki. Czy tylko ja mam wrażenie, że Lovelynn to Beyondblackie pod innym nickiem? I rozmawia sama z sobą, sama siebie wspiera oraz uzupełnie swoje wypowiedzi "z innej perspektywy" (de facto takiej samej, język też podobny).

Zupełnie inna osoba. Sprawdź z adminkami.

494

Odp: Głupia sytuacja.

Wszystkich uczestników dyskusji proszę o wypowiedzi zgodne z obowiązującymi na Netkobietach zasadami. Jako że ostatnie posty coraz wyraźniej odbiegały od oczekiwanego poziomu, zostały w całości usunięte. Jednocześnie przypominam, że jeśli nie ma się nic merytorycznego do napisania, zawsze można po prostu powstrzymać się od komentarza.
Z pozdrowieniami, Olinka

495

Odp: Głupia sytuacja.

Nie chcę już ciągnąć tego wątku. Nie mam 15 lat i nie mogę się zachowywac jak debil. Nick się odczepił, co ułatwia sprawę.

Muszę zacząć pracować nad relacją z Miśkiem.

496

Odp: Głupia sytuacja.
niepodobna napisał/a:

Z innej beczki. Czy tylko ja mam wrażenie, że Lovelynn to Beyondblackie pod innym nickiem? I rozmawia sama z sobą, sama siebie wspiera oraz uzupełnie swoje wypowiedzi "z innej perspektywy" (de facto takiej samej, język też podobny).

Zgłoś moderacji swoje podejrzenia, jeśli je masz.
Ja uważam, że to dwie różne osoby.

497

Odp: Głupia sytuacja.

Blackie sorry, ale jakbyś serio chciała cokolwiek zmieniać, to odpowiedziałabyś na te posty, które dawały Ci konkretne wskazówki albo zadawały konkretne pytania, a nie na te, które po prostu napędzały zbędną dyskusję.

498 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2019-08-22 15:38:14)

Odp: Głupia sytuacja.
Lady Loka napisał/a:

Blackie sorry, ale jakbyś serio chciała cokolwiek zmieniać, to odpowiedziałabyś na te posty, które dawały Ci konkretne wskazówki albo zadawały konkretne pytania, a nie na te, które po prostu napędzały zbędną dyskusję.

Nicka zunfriendowałam na fejsie i wykasowałam jego numer z telefonu. Usunęłam też wszystkie kompletnie kompromitujące wiadomości od niego, zostawiając tylko taką bezjajeczną komunikację o pierdołach. Teraz mam do wyjaśnienia Miśkowi, że w tym nic nie było (no bo fizycznie nic nie było), że tylko trochę odleciałam na komplementach i pochlebstwach, których brakowało mi w domu.

Miśkiem trzepnęło i coś tam dotarło- wyraźnie był zazdrosny. Teraz czas się skupić na tym, by odbudować czas razem i może gdzieś wyjechać na małe wakacje.

I na przyszłość, wyciągnąć wnioski z głupoty jaka wynika z a) podatności na pochlebstwa i b) zadawania się z ludźmi uzależnionymi- fatalna kombinacja. Trzeba było trzymać się kościoła i Klubu Rotariańskiego, bo tam przynajmniej każdy jest nudny i przewidywalny.

499

Odp: Głupia sytuacja.

Nie nad relacją z Miskiem masz pracować tylko nad sobą.
Podam Ci scenariusz jak nie będziesz:
Będą inne Nicki a z każdym cos pójdzie nie tak.
Misiek będzie miał Cie dość a Ty pretensje do niego ze nie kochał  Cię wystarczająco i rozpad waszego związku to jego wina..
Z następnym powtórka..

500 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2019-08-22 17:36:38)

Odp: Głupia sytuacja.

Mnie się coś takiego dawniej nie wydarzyło yikes Osiem lat i nic. Żadnych zauroczeń, żadnych znajomości z podtekstami. Miałam kolegów, ale takich totalnie na luzie, których traktowałam jak ziomków.

A Nicka przecież nie znam od kilku tygodni, tylko od trzech lat. I do głowy by mi wcześniej nie przyszło, żeby się nim interesować jako mężczyzną. Ot, wpadalam na niego na ulicy i zamieniałam kilka zdań. Nigdy też jakoś dziwnie na mnie nie patrzył. Wydawał mi się wyłącznie przyjacielski i gadatliwy. To co, jemu nagle do głowy wpadło miesiąc temu, żeby za mną latać? Przecież on chyba nie zbierał się te trzy lata na odwagę?

Ech, to wszystko wina mojej frustracji związanej z pracą i tego, że Nick to wyniuchał. Tacy uzależnieniowcy dobrze wyczuwają potencjał zdesperowanej kobiety. Na przyszłość zostaje mi unikanie tego typu osób.

501 Ostatnio edytowany przez Lovelynn (2019-08-22 18:43:15)

Odp: Głupia sytuacja.
niepodobna napisał/a:

Z innej beczki. Czy tylko ja mam wrażenie, że Lovelynn to Beyondblackie pod innym nickiem? I rozmawia sama z sobą, sama siebie wspiera oraz uzupełnie swoje wypowiedzi "z innej perspektywy" (de facto takiej samej, język też podobny).

Nie tylko Ty, ponieważ jedna osoba już tu wyszła z podobną uwagą. wink
Co do podobieństw to o tyle masz rację, że sama sytuacja zarówno moja i BB jest - jeśli chodzi o same emocje- niemal identyczna. Nie bywam na tym forum często, raczej wpadam tu w przerwach między- albo po pracy, żeby się odmóżdżyć. Ten wątek sprowokował mnie jednak do wyjścia z ukrycia, właśnie dzięki tym podobieństwom, na zasadzie, że zdrowy chorego nie zrozumie ale już chory chorego jak najbardziej.

O tyle, o ile sam psychologiczno-emocjonalny kontekst jest niemal identyczny i to do tego stopnia, że jestem w stanie sobie dokładnie wyobraźić nawet szczegóły rozmów między BB i Miśkiem, to jednak sami "aktorzy" i ich charekterystyki są bardzo różni wink. Przeczytałam pobieżnie potępiany tu wątek na temat chóru i jestem pewna, że ekstemalnie różnie się z BB temperamentem, a przede wszystkim gustem, co do facetów tongue. Nie spodobałby mi się ani Misiek, ani Nick, a BB nie gustowałaby w moim typie.

Prawdę mówiąc na początku nosiłam się z zamiarem utworzenia własnego wątku, ale trochę straciłam wenę. Raz, że ostatni osobisty kontakt z moją wersją Nicka miał miejsce w styczniu (ale mamy sporadyczny, ale dość regularny kontakt mailowy) więc nieco "ostygłam", a dwa... rozczarowały mnie reakcje uczestników. Ktoś ma poważny problem i szuka uczciwego wyjścia, szczerze przyznaje się do swoich doznań, a dostaje: oskarżenie o szukanie atencji, podejrzenia o konfabulację, oskarżenie o wynajdowanie problemów z... nosa tongue i takie tam.

W sumie szkoda, że autorka nie zamierza kontynuować tematu (chyba?), bo sama miałabym ochotę podyskutować, nawet tylko teoretycznie na te tematy. Ktoś tu wspomniał, że to problemy pierwszego świata, a jakie mają być - żyjemy w pierwszym świecie. Tych problemów będzie przybywało, bo poziom życia rośnie i przestajemy się troszczyć o to, żeby mieć co włożyć do gara, a dostrzegamy bardziej wysublimowane i złożone potrzeby. Również zmienia się rola kobiety - coraz więcej jest tych niezależnych, zarabiających spore pieniądze, bezdzietnych z wyboru, pewnych siebie, świadomych własnej seksualności itp. Fajnie by było zwyczajnie z kimś o tym pogadać.


Gary napisał/a:

Wygląda to tak, że pewna pani uparła się, aby pewnego pana, który nie ma ochoty iść z nią do łóżka, zaciągnąć do tego łóżka jakimś sposobem, trikiem. On nie chce, nie potrzebuje, ale ona sobie to postawiła za cel. To jest jak gwałt. Ludzie chodzą do łóżka gdy oboje tego chcą.

Tak, tak... wiem, że ona i on sobie ślubowali wyłączność, więc ona nie może z kimś innym...

No tak Gary, w punkt. Jesteśmy tak nauczeni, że nad związkiem należy pracować, przynajmniej zewsząd tak głoszą. Tylko gdzie znajduje się ta subtelna granica, gdzie praca nad związkiem zamienia się w nieznośną charówkę, albo tak jak piszesz - dosłownie jest gwałceniem czyichś albo swoich granic. Z drugiej strony chcemy być fair, zależy nam na partnerach.
Tak jak w innych dziedzinach życia możemy się spokojnie wyżyć gdzie indziej, tak w jeśli chodzi o seks w monogamicznym związku, z definicji jesteśmy "zdani" na partnera. Kiedy ten nie chce lub nie może dostroić się do naszych oczekiwań - to jak sobie z tym radzić? Otworzyć związek, szukać na boku... sama nie mogę sobie tego wyobrazić. Monogamia mi się podoba. Monotonia w łóżku - nie.

Beyondblackie napisał/a:

Mnie się coś takiego dawniej nie wydarzyło yikes Osiem lat i nic. Żadnych zauroczeń, żadnych znajomości z podtekstami. Miałam kolegów, ale takich totalnie na luzie, których traktowałam jak ziomków.

big_smile Znowu niemal identycznie. Podobny staż. A wierna to ja jestem jak pies i do tej pory - ani przez chwilę nie przychodziło mi to trudno. Zwyczajnie byłam przekonana, że mój parter to najlepszy wybór, więc nie oglądałam się na boki. Po co? Był dla mnie Number 1.
Uprzedzę na tym miejscu niektóre durne komentarze -  nie chodzi tu o atawizmy, ani o to, że ten "nowy" jest lepszy od dotychczasowego partnera na zasadzie Samca Alfa wink Jest zupełnie przeciwnie, mój "Nick" jest obiektywnie mniej wykształcony, mniej inteligentny, o wiele biedniejszy, mniej przystojny, chronicznie chory i ogólnie... ma się do mojego partnera jak Omega do Alfy! Ale mimo tego... nie potrafię wyrzucić go z głowy, tego kim i jaki jest. Nie rozumiem dlaczego.

502

Odp: Głupia sytuacja.
Lovelynn napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Mnie się coś takiego dawniej nie wydarzyło yikes Osiem lat i nic. Żadnych zauroczeń, żadnych znajomości z podtekstami. Miałam kolegów, ale takich totalnie na luzie, których traktowałam jak ziomków.

big_smile Znowu niemal identycznie. Podobny staż. A wierna to ja jestem jak pies i do tej pory - ani przez chwilę nie przychodziło mi to trudno. Zwyczajnie byłam przekonana, że mój parter to najlepszy wybór, więc nie oglądałam się na boki. Po co? Był dla mnie Number 1.
Uprzedzę na tym miejscu niektóre durne komentarze -  nie chodzi tu o atawizmy, ani o to, że ten "nowy" jest lepszy od dotychczasowego partnera na zasadzie Samca Alfa wink Jest zupełnie przeciwnie, mój "Nick" jest obiektywnie mniej wykształcony, mniej inteligentny, o wiele biedniejszy, mniej przystojny, chronicznie chory i ogólnie... ma się do mojego partnera jak Omega do Alfy! Ale mimo tego... nie potrafię wyrzucić go z głowy, tego kim i jaki jest. Nie rozumiem dlaczego.

Oni są do siebie podobni tak pobieżnie patrząc: dominujący, energiczni, ciężko pracujący faceci po pięćdziesiątce. Jednak różnią się branżą (Miś jest prawnikiem, a Nick redaktorem książek), jak również zainteresowaniami. O ile Miśek może gadać w kółko tylko o polityce, pracy i kasie, to Nick ma szeroki wachlarz hobby jak muzyka, gotowanie, książki i w przeciwieństwie do mojego partnera nie ma skłonności do czarnowidztwa i smęcenia.

Zainteresowałam się nim nie tylko dlatego, że potraktował mnie jak kobietę, ale dlatego, że mieliśmy mnóstwo wspólnych tematów i normalnie poczułam się zrozumiana.

503

Odp: Głupia sytuacja.

Tak, oni są właśnie dla Was alfa. To się rozgrywa w podświadomości i jest zakorzenione w Waszej płci...

504

Odp: Głupia sytuacja.
Lovelynn napisał/a:

Prawdę mówiąc na początku nosiłam się z zamiarem utworzenia własnego wątku, ale trochę straciłam wenę. Raz, że ostatni osobisty kontakt z moją wersją Nicka miał miejsce w styczniu (ale mamy sporadyczny, ale dość regularny kontakt mailowy) więc nieco "ostygłam", a dwa... rozczarowały mnie reakcje uczestników. Ktoś ma poważny problem i szuka uczciwego wyjścia, szczerze przyznaje się do swoich doznań, a dostaje: oskarżenie o szukanie atencji, podejrzenia o konfabulację, oskarżenie o wynajdowanie problemów z... nosa tongue i takie tam.

Rozczarowanie reakcjami uczestników forum, to chyba nic nadzwyczajnego. Pochodzimy z różnych środowisk i w znacznej mierze  przedstawione problemy oceniamy poprzez pryzmat własnej biografii. Doświadczenie życiowe żebraka będzie inne od doświadczenia życiowego człowieka bogatego, a ludzi będących  u władzy inne od doświadczenia tych, którymi się rządzi. Z tego też powodu  bardzo często "poważny" problem w oczach jednego człowieka, staje się problemem z ... czterech liter w oczach drugiego. Myślę, że nie ma się o co obrażać, bo czasami naprawdę warto spróbować spojrzeć na swoje życiowe "dramaty" z innej perspektywy.

Osobiście nie potrafię realnie ocenić, czy problem przedstawiony przez Bey należy do problemów poważnych, bo w jej wypowiedziach widzę jedynie wielkie kotłowisko myśli oraz sprzecznych uczuć, które co rusz podążają w innym kierunku. Jej gwałtowne i pełne złości reakcje na krytyczne komentarze, również nie ułatwiają rzetelnej oceny przedstawianego problemu, bo  być może faktycznie problemem jest obojętność partnera Bey, ale równie dobrze autorka wątku może mieć deficyt emocjonalny wielkości Kanionu Kolorado, którego nawet stado Miśków nie wypełni.

Niektórzy muszą żyć bez ręki, a Bey przyszło żyć bez zachwytu w oczach Miśka. Czy tego chce, czy nie, najprawdopodobniej nie dostanie od partnera takiej atencji o jakiej marzy i jakiej żąda. Po prostu nie i już. Wszyscy widzimy, że podziw w oczach innych jest jej bardzo potrzebny, jednak żaden Misiek nie musi mieć ani ochoty, ani chęci nieustannie  wyrażać ten podziw... niestety.

505

Odp: Głupia sytuacja.

Tak swoją drogą to:
- co by było w najbardziej "optymistycznym", z punktu widzenia nowego zauroczenia i zmiany partnera, scenariuszu?

Autorka spotyka się z panem, kończy się romansem i... co dalej?
Ona rzuci swojego, on się rozwiedzie z żoną?

506

Odp: Głupia sytuacja.
Volver napisał/a:

Rozczarowanie reakcjami uczestników forum, to chyba nic nadzwyczajnego. Pochodzimy z różnych środowisk i w znacznej mierze  przedstawione problemy oceniamy poprzez pryzmat własnej biografii. Doświadczenie życiowe żebraka będzie inne od doświadczenia życiowego człowieka bogatego, a ludzi będących  u władzy inne od doświadczenia tych, którymi się rządzi. Z tego też powodu  bardzo często "poważny" problem w oczach jednego człowieka, staje się problemem z ... czterech liter w oczach drugiego. Myślę, że nie ma się o co obrażać, bo czasami naprawdę warto spróbować spojrzeć na swoje życiowe "dramaty" z innej perspektywy.

Osobiście nie potrafię realnie ocenić, czy problem przedstawiony przez Bey należy do problemów poważnych, bo w jej wypowiedziach widzę jedynie wielkie kotłowisko myśli oraz sprzecznych uczuć, które co rusz podążają w innym kierunku. Jej gwałtowne i pełne złości reakcje na krytyczne komentarze, również nie ułatwiają rzetelnej oceny przedstawianego problemu, bo  być może faktycznie problemem jest obojętność partnera Bey, ale równie dobrze autorka wątku może mieć deficyt emocjonalny wielkości Kanionu Kolorado, którego nawet stado Miśków nie wypełni.

Niektórzy muszą żyć bez ręki, a Bey przyszło żyć bez zachwytu w oczach Miśka. Czy tego chce, czy nie, najprawdopodobniej nie dostanie od partnera takiej atencji o jakiej marzy i jakiej żąda. Po prostu nie i już. Wszyscy widzimy, że podziw w oczach innych jest jej bardzo potrzebny, jednak żaden Misiek nie musi mieć ani ochoty, ani chęci nieustannie  wyrażać ten podziw... niestety.

Volver,  różnorakość środowisk kojarzy się niby w większości pozytywnie, gdyż, w teorii: im więcej stanowisk, tym większe prawdopodobieństwo zbiżenia się do sedna problemu, przyjrzenia mu się z rozmaitych stron albo nawet znalezienia wyjścia. Jednak w praktyce wygląda to już znacznie gorzej. Ciężko dyskutuje się z ludźmi, którzy zupełnie nie ogarniają, w jakim miejscu w życiu aktualnie się znajdujemy i co w związku z tym przeżywamy. Wiek, płeć, wykształcenie, status finansowy, pochodzenie, miejsce zamieszkania, orientacja seksualna, podejście do religii, polityki i wiele innych czynników... Jeśli brakuje podstawowego porozumienia i punktów wspólnych, to dyskusja przypomina walenie grochem o ścianę. To tak, jakby każdy uczestnik dyskusji mówił w języku niezrozumiałym dla nikogo innego w gronie. Nie widzę w tym wiele sensu?

Sama nie mam problemu ze zrozumieniem zagmatwanej pozycji Bay z przyczyny, o której wspominałam powyżej: jestem/byłam w bardzo podobnej sytuacji życiowej. Znana mi jest ta plątanina sprzecznych myśli oraz huśtawka emocji związana ze znajdowaniem się w beznadziejnej sytuacji. Czasem w takich chaotycznych opisach swoich stanów emocjonalnych chodzi  o to, żeby te nagromadzone uczucia z siebie wyrzucić, opisać swój stan taki jakim jest (bez oceniania go). Potem wrócić do niego,  i po nabraniu dystansu - dokonać autoanalizy.

W tej dyskusji nie chodzi o to, żeby stwierdzić, kto jest w powyższej historii dobry, a kto zły. Winny lub niewinny.
"Misiek nie musi mieć ochoty na wyrażanie podziwu." ale
"Bay nie musi mieć ochoty na pogodzenie się z tym faktem."
I co teraz?

507

Odp: Głupia sytuacja.

Chyba dla różnych ludzi seks- niby czynność podobnie wykonywana , ma różne znaczenie.
Jak kogoś stały partner mimo że ten seks jest powiedzmy w weekend, bo jest więcej luzu i czasu mimo wszystko nudzi, to moim zdaniem szkoda kasy i czasu na gadżety czy odgrywanie teatrzyków bo z góry tak ustalono, a nie wyszło spontanicznie.
Jak partner nie jest ciekawą dla nas osobą to albo nie mówmy o monogamii, albo zmieńmy partnera, bo choćby nie wiem co zrobił, Panu czy Pani i tak to nie wystarczy.
A jak ktoś czuje się niedocenianą kobietą, to i Książę Harry nie doceni.
Bo to się ma w sobie albo nie.

508

Odp: Głupia sytuacja.
Znerx napisał/a:

Tak swoją drogą to:
- co by było w najbardziej "optymistycznym", z punktu widzenia nowego zauroczenia i zmiany partnera, scenariuszu?

Autorka spotyka się z panem, kończy się romansem i... co dalej?
Ona rzuci swojego, on się rozwiedzie z żoną?


Faceci nie żenią się z kochankami.  Tzn żeni się jakieś 5%. Zresztą nawet jakby to wypaliło, to facet będzie musiał podzielić się majątkiem zgromadzonym przez x lat od ślubu, płacić ex- żonie alimenty. A autorka zostanie z niczym, bo nie jest żoną misia tylko jego konkubiną. W pracy z niej też raczej zrezygnują... A Misio sobie jakoś poradzi...

509

Odp: Głupia sytuacja.
Znerx napisał/a:

Tak swoją drogą to:
- co by było w najbardziej "optymistycznym", z punktu widzenia nowego zauroczenia i zmiany partnera, scenariuszu?

Autorka spotyka się z panem, kończy się romansem i... co dalej?
Ona rzuci swojego, on się rozwiedzie z żoną?

Jak poznalam mojego meza to tez mialam partnera i tez mialam jakies uczucia do meza.
Tak wiec postapilam w najbardziej optymistyczny sposob i rozstalam sie z partnerem rozpoczynajac relacje z mezem po rozstaniu.
A nie z romansem w tle.

510

Odp: Głupia sytuacja.
Lovelynn napisał/a:
Gary napisał/a:

Wygląda to tak, że pewna pani uparła się, aby pewnego pana, który nie ma ochoty iść z nią do łóżka, zaciągnąć do tego łóżka jakimś sposobem, trikiem. On nie chce, nie potrzebuje, ale ona sobie to postawiła za cel. To jest jak gwałt. Ludzie chodzą do łóżka gdy oboje tego chcą.

Tak, tak... wiem, że ona i on sobie ślubowali wyłączność, więc ona nie może z kimś innym...

No tak Gary, w punkt. Jesteśmy tak nauczeni, że nad związkiem należy pracować, przynajmniej zewsząd tak głoszą.

I wtedy jesteśmy szczęśliwi? A może wystarczy się nie wyniszczać?



Tylko gdzie znajduje się ta subtelna granica, gdzie praca nad związkiem zamienia się w nieznośną charówkę,

Ja raczej nie pracuję nad związkiem... Przestałem, bo okazało się, że jak się zmieniam aby było lepiej, to powstają nowe wymagania.
Zatem się nie zmieniam, i jeśli nad czymś pracuję, to nad sobą.


albo tak jak piszesz - dosłownie jest gwałceniem czyichś albo swoich granic.

Dobrze jest wiedzieć gdzie te granice przebiegają. O wierności i uczuciach poza małżeństwem było wałkowane w innym wątku sto lat temu przez wiele stron.


Z drugiej strony chcemy być fair, zależy nam na partnerach.

Być fair, czyli nie zauroczyć się nikim innym tylko tym naszym jednym? Który powinien w ramach bycia fair tak nas adorować, abyśmy się czuły najwspanialsze na świecie? I jemu się nigdy nie znudzi? I nigdy nikt nowy nie będzie fajniejszy? Nawet tego nie sprawdzimy? Nie poznamy?



Tak jak w innych dziedzinach życia możemy się spokojnie wyżyć gdzie indziej, tak w jeśli chodzi o seks w monogamicznym związku, z definicji jesteśmy "zdani" na partnera. Kiedy ten nie chce lub nie może dostroić się do naszych oczekiwań - to jak sobie z tym radzić? Otworzyć związek, szukać na boku... sama nie mogę sobie tego wyobrazić. Monogamia mi się podoba. Monotonia w łóżku - nie.

Jeśli jona i on są w monogamicznym związku i ciągle uprawiają ze sobą seks, i jeśli ten seks jest dobry (bo oboje są względnie dobrymi kochankami... tak dobrymi...), i ich seks nie jest monotonny, ale właśnie jest dobry... To po pewnym czasie jednak zabraknie w ich erotyce pewnego paliwa. Będzie ta erotyka jak bolid formuły 1, który ma .. no nie takie paliwo jak na początku. Natura tak zaprogramowała, aby ludzie się "krzyżowali"... Seks na poziomie fizycznym można porównać do rozmowy na poziomie intelektualnym -- mając najwspanialszego męża trudno byłoby tylko z nim rozmawiac i z nikim innym...

511

Odp: Głupia sytuacja.

To nie ma pozytywnego scenariusza. Nawet jeżeli byłby z tego porażający romans z miłością jak z Romea i Julii, to pan jest żonaty, nie ma intercyzy i jakoś chyba niechętnie dzieliłby się majątkiem. Poza tym, kto normalny chce alienować dwóch synów i rodzinę dla kaprysu?.

Dziękuję za taki scenariusz.

Miśkowi wyjaśniłam z sukcesem, że Nick sie do mnie przystawiał, bez mojego udziału, troche mnie slownie zbałamucił i do niczego nie doszło. Oświadczyłam,że najlepiej jak zerwiemy stosunki, bo źle się z nim czuję i jego żonie prosto w oczy nie potrafię patrzeć. Zgodził się.

Po problemie.

512

Odp: Głupia sytuacja.

Jakaś słaba ta wielka miłość i wielkie uczucie. Ludzie dłużej z zapalenia oskrzeli się leczą... hmm

513

Odp: Głupia sytuacja.
czekoladazfigami napisał/a:

Jakaś słaba ta wielka miłość i wielkie uczucie. Ludzie dłużej z zapalenia oskrzeli się leczą... hmm

Jezu, gdzie ja pisałam o wielkiej love?

Czułam się niedoceniona i natrafiłam na podobnie czującego się faceta. Oboje żeśmy sobie poschlebiali- on miał się super, że atrakcyjna, o wiele młodsza kobieta poświęca mu uwagę, a ja popłynęłam na komplementach kogoś, kogo uważam za interesującego mężczyznę. Było jakieś erotyczne napięcie, śmichy chichy oraz dużo nastoletniej brawury. Koniec końców, Nick zaproponował romans, ja odmówiłam, on się obraził i wyleciał z tekstem jaki to z niego porządny mężczyzna, który kocha żonę (tja, jasne...dlatego podrywa kobietę, która nie jest jego żoną).

To była klasyka gatunku, pod tytułem: "Znudzony pan w średnim wieku i wygłodzona seksualnie młodsza kobieta".

514

Odp: Głupia sytuacja.
Beyondblackie napisał/a:

Miśkowi wyjaśniłam z sukcesem, że Nick sie do mnie przystawiał, bez mojego udziału, troche mnie slownie zbałamucił i do niczego nie doszło. Oświadczyłam,że najlepiej jak zerwiemy stosunki, bo źle się z nim czuję i jego żonie prosto w oczy nie potrafię patrzeć. Zgodził się.

Nie sądzisz, że zrzucanie wszystkiego na Nicka było jednak niefajne? Jasne, że może wybieliło Cię to w oczach Miśka, ale nie ukrywajmy - sama pomogłaś temu pierwszemu, by zdobył się na odwagę wprost proponując romans.

515

Odp: Głupia sytuacja.
Olinka napisał/a:

Nie sądzisz, że zrzucanie wszystkiego na Nicka było jednak niefajne? Jasne, że może wybieliło Cię to w oczach Miśka, ale nie ukrywajmy - sama pomogłaś temu pierwszemu, by zdobył się na odwagę wprost proponując romans.

Może niefajne, ale ratujące mi skórę. Po drugie, ja niczego Nickowi nie proponowałam. Gdyby sam nie zaczął nagabywać jaka to ja jestem atrakcyjna, śliczna i jak go pociągam, to do rzadnej sytuacji by nie doszło. Byłoby napięcie i ono by sobie przeminęło. Przecież ja się mu na szyje nie rzucalam.

516

Odp: Głupia sytuacja.

Na szczęście takie rzeczy zawsze wychodzą na wierzch. Jak gó..no. Zawsze wybija. A smród szamba będzie się niósł i niósł,  po tej uroczej angielskiej mieścinie.  Aż w końcu wybuchnie.

517

Odp: Głupia sytuacja.
czekoladazfigami napisał/a:

Na szczęście takie rzeczy zawsze wychodzą na wierzch. Jak gó..no. Zawsze wybija. A smród szamba będzie się niósł i niósł,  po tej uroczej angielskiej mieścinie.  Aż w końcu wybuchnie.

Ale by Cie to ucieszyło, nie?

Nikt nas razem nie widzial, do niczego pomiędzy nami nie doszło i nikt nic nie wie.

518

Odp: Głupia sytuacja.

A po co w ogóle o tym mówiłaś? Nagle Cię zebrało na szczerość?
A może po prostu zabolało Cię, że tak szybko odpuścił, a na deser jeszcze wspomniał o żonie, co w całości drastycznie uraziło Twoje ego i to miała być taka mała (lub i nie, czas pokaże) zemsta?

Beyondblackie napisał/a:

Gdyby sam nie zaczął nagabywać jaka to ja jestem atrakcyjna, śliczna i jak go pociągam, to do rzadnej sytuacji by nie doszło. Byłoby napięcie i ono by sobie przeminęło. Przecież ja się mu na szyje nie rzucalam.

Może i się nie rzucałaś, ale mogłaś to zdławić w zarodku, a jednak bardzo świadomie tego nie zrobiłaś. Twierdzisz, że jest to facet na poziomie, dlatego jestem przekonana, że posunął się dokładnie tak daleko, jak mu na to pozwoliłaś.

519 Ostatnio edytowany przez czekoladazfigami (2019-08-23 02:44:27)

Odp: Głupia sytuacja.
Beyondblackie napisał/a:
czekoladazfigami napisał/a:

Na szczęście takie rzeczy zawsze wychodzą na wierzch. Jak gó..no. Zawsze wybija. A smród szamba będzie się niósł i niósł,  po tej uroczej angielskiej mieścinie.  Aż w końcu wybuchnie.

Ale by Cie to ucieszyło, nie?

Nikt nas razem nie widzial, do niczego pomiędzy nami nie doszło i nikt nic nie wie.

Ta, jasne. Tajemnice na zadupiu. A ja jestem Beata Kozidrak. Prawda jest taka, że zaczęło ci się palić koło tyłka. Nie masz niezależnej pracy ani własnego domu... On ma wszystkie karty. Jest zabezpieczony finansowo. Do pracy kogoś sobie znajdzie, do sprzątania i gotowania też, jeśli tylko uzna, że woli święty spokój od nagabywań o seks. Partnerkę też sobie znajdzie, jeśli zechce. Jak tylko za tobą zamkną się drzwi, będzie mógł przebierać w ofertach. A ty zostaniesz na lodzie. Nawet nie jako rozwódka, tylko porzucona konkubina w średnim wieku. Po prostu bankomat na nóżkach mógł zwiać ci sprzed nosa, to i opamiętanie przyszło.

520 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2019-08-23 11:06:06)

Odp: Głupia sytuacja.
czekoladazfigami napisał/a:

Ta, jasne. Tajemnice na zadupiu. A ja jestem Beata Kozidrak. Prawda jest taka, że zaczęło ci się palić koło tyłka. Nie masz niezależnej pracy ani własnego domu... On ma wszystkie karty. Jest zabezpieczony finansowo. Do pracy kogoś sobie znajdzie, do sprzątania i gotowania też, jeśli tylko uzna, że woli święty spokój od nagabywań o seks. Partnerkę też sobie znajdzie, jeśli zechce. Jak tylko za tobą zamkną się drzwi, będzie mógł przebierać w ofertach. A ty zostaniesz na lodzie. Nawet nie jako rozwódka, tylko porzucona konkubina w średnim wieku. Po prostu bankomat na nóżkach mógł zwiać ci sprzed nosa, to i opamiętanie przyszło.

Albo Ty jesteś zjadliwa dla samej zjadliwości, albo nie potrafisz czytać ze zrozumieniem.

Nasz dom jest w połowie mój, i to nie jest mała kasa. Tak, owszem pracuję dużo na umowę zlecenie dla firmy Misia, ale również mam niezależny biznes konsultancki. Nie byłam jakimś gołodoopcem jak go poznałam. Także o moje finanse, to Ty się nie martw.

Skąd w ludziach jest tyle złośliwości, a tak mało zrozumienia dla pozycji innych, to ja nigdy nie pojmę hmm

Olinko, musiałam mu coś powiedzieć, żeby wyjaśnić dlaczego nie chcę utrzymywać kontaktów z Nickiem. Byłam tak szczera jak mogłam, bez malowania go w złym świetle. Dużo zwaliłam na uzależnieniowy charakter i kłopoty małżeńskie, z naciskiem, że on może nawet nie zdawał sobie do końca sprawy z tego jak się zachowuje. Co jest w dużej części prawdą.

A, że zerwałam kontakt, to chyba normalne. Wcale nie z jakiejś chęci odwetu, ale dla zamknięcia sprawy. Jak mi ktoś pisze, że nie jest się w stanie tylko ze mną przyjaźnić, to dla mnie jest jasne, że trzymanie otwartej furtki dla ewentualnej korespondencji, wystawia go na pokusę i daje mu do zrozumienia, że ja się mogę rozmyślić. Po co to ryzykować?

Posty [ 456 do 520 z 1,405 ]

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024