Głupia sytuacja. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 13 14 15 16 17 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 911 do 975 z 1,405 ]

911

Odp: Głupia sytuacja.

Ja tam Cię miałem rozpracowanego przed tym tematem już. Nic mnie z tego nie dziwi. Mam aktualnie blisko siebie 2x młodsza wersję Ciebie. Wiem jak to działa wink.

Zobacz podobne tematy :

912

Odp: Głupia sytuacja.
Be. napisał/a:

Ja tam Cię miałem rozpracowanego przed tym tematem już. Nic mnie z tego nie dziwi. Mam aktualnie blisko siebie 2x młodsza wersję Ciebie. Wiem jak to działa wink.

W tej Twojej pywnicy? Chyba, że ją z ulicy zwinąłeś i do kaloryfera przykułeś big_smile

913

Odp: Głupia sytuacja.

Jak zwykle wy widzicie tylko jedno.

914

Odp: Głupia sytuacja.
Salomonka napisał/a:

Szeptuch bez obrazy, ale dla mnie zdradą byłoby gdyby mój wieloletni partner omawiał na szerokim forum pozycje seksualne które zaliczyliśmy czy zaliczamy. Dla mnie to nie tylko zdrada, ale kompletny brak wyczucia i taktu.

W moim przypadku, to zależy. Nie czułabym się komfortowo by w jakimś większym gronie na spotkaniu mieszanym takie rozmowy były prowadzone ale nie oszukujmy się, faceci w swoim gronie gadają o tym i niech tam sobie gadają. Za nietakt uznałabym poruszanie takich tematów przy mnie i moich/naszych znajomych.
Co do umawiania się z koleżankami po pracy czy w moim przypadku z kolegami, to absolutnie nie wchodzi w grę i nawet nikt na taki pomysł nie wpada. Jeśli wychodzimy "sami" to na spotkanie, gdzie są osoby tej samej płci albo większe mieszane towarzystwo. Oczywiście mówię tu o kwestiach prywatnych bo w pracy wiadomo, że to trochę inaczej wygląda.

915 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2022-07-27 12:39:22)

Odp: Głupia sytuacja.
Be. napisał/a:

Loka i reszta - życzę Wam aby Wasi mężowie spędzali całe popołudnie dobrze się bawiąc w mieszkaniach koleżanek. Tylko żebyście zazdrosne nie były wink. Postępowe kobiety mogły być kimkolwiek, wybrały bycie szmatami.

No ale widzisz ja nie jestem zazdrosna. Mojemu mężowi zdarza się wychodzić na spotkania z koleżankami z pracy (pracują w różnych miejscach Polski, więc jak ktoś jest blisko to korzystają z okazji, żeby się spotkać w większym lub mniejszym gronie), ma też jedną koleżankę, z którą się czasami widzi. Tak samo jak ja mam przyjaciół płci męskiej, z którymi czasami się widuję.
Czasami się widujemy z partnerami, czasami bez, czasami jest żona przyjaciela, czasami jest przyjaciel i mój mąż.

Ja nie węszę wszędzie zdrady i sama zdradzać nie mam zamiaru.
Moim zdaniem na tym polega swoista dojrzałość i człowieka i związku, że po prostu nie ma takiego problemu, bo możemy sobie ufać. I luźniej się żyje bez ciągłego myślenia o tym, co robi mój mąż, kiedy mnie nie ma.

A przypomnę, że ja byłam w poprzednim związku zdradzana. Więc mogłabym siedzieć na forum i wywnętrzać własną paranoję, tylko po co. Bez niej jest mi w życiu o wiele lepiej.

I ten, ja też nie uważam za jakąś postępowość omawiania pozycji seksualnych w gronie znajomych. Żenuje mnie to totalnie.

916 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2022-07-27 12:47:52)

Odp: Głupia sytuacja.

Salomonka:

Nie wiem jak tam u ciebie z matematyką i logika ale widzę że słabo. Napisałem że rozmawialiśmy o seksie w 8 to znaczy że w tej rozmowie brały udział nasze żony. Dla łatwego liczenia 4 facetów i 4 kobiety. Teraz kumasz. I one tak samo wymieniały się spostrzeżeniami. Tutaj naprawdę trzeba wszystko lopatologicznie rozpisywać . To chyba oczywiste że sprawy służbowe to sprawy służbowe. Tak jak w przypadku spotkania jak i telefonu.

BB dla mnie kobieta bez koleżanki czy przyjaciółki też wzbudziła by obawe że coś jest z nią nie tak. I raczej bym unikał. Ale na miłość boską naszego ojca szatana chyba napisałem że te ramy sobie z żoną wypracowaliśmy. Że my tak funkcjonujemy. Wy tak nie musicie, też to napisałem. Więc dlaczego działa to na was jak płachta na byka? Nie widzę innej odpowiedzi niż to że gryzie was sumienie.

Lady loka: powiedz mi dlaczego zrownujesz mnie i be. Czy ja tu kogoś wyzywam? Ubliżam? Próbuje wmówić że moja prawda to jest ta jedyna? Co cię upoważnia do tego żeby pisać aby NAS " NIE KARMIĆ" nie wiem czy zauważyłaś ale odpowiedziałem po prostu na pytania Eli. I tyle. Ja wiem że tutaj nie ma się prawa do swojego zdania ani do swoich poglądów czy spostrzeżeń bo zaraz będziesz trollem. A spróbuj się tylko podzielić swoim doświadczeniem to zaraz będziesz miał jazdy. Wyraźnie napisałem że są to ramy w których funkcjonuje nasz związek i jest nam z tym dobrze. Wy drogie panie możecie jadąc obiadki i spotykać się z kolegami  z kolegami z pracy ile tylko chcecie. Czy ja napisałem coś innego? Że jest to coś złego? Napisałem tylko że w moim związku jest to coś niedopuszczalnego i tyle. Już pomine fakt Loka że mieliśmy ignorować swoje posty? Więc po co te zaczepki ?

Mam nadzieję że wasi partnerzy również będą wpisywać się w wasze ramy co do kontaktów z płcią przeciwną i jak spotkacie ich uśmiechniętych w kawiarni a koleżanka z pracy która trzyma za rękę to bez problemu będziecie im życzyć dobrego popołudnia, no bo za rękę ja złapał bo fajny żarty opowiadała i chciał ją uspokoić żeby nie przeszkadzali tym śmiechem innym gościa.

Widzisz ciebie to zenuje. A w naszym gronie jest to normalne że rozmawia się o sexie. Tak faceci jak i kobiety, wymieniamy się spostrzeżeniami, wrażeniami, czy opisujemy trudności w  nowej pozycji. I nasze żony biorą w tym większy udział niż my. Tylko widocznie nasze żony nie są z tych zakompleksionych i niepewnych siebie.

917 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-27 12:49:16)

Odp: Głupia sytuacja.
Szeptuch napisał/a:

BB dla mnie kobieta bez koleżanki czy przyjaciółki też wzbudziła by obawe że coś jest z nią nie tak. I raczej bym unikał.

Co jest nie tak z kobietą, która nie ma koleżanki ani przyjaciółki i dlaczego takiej kobiety należałoby unikać?
Pytanie dotyczy kobiet dorosłych, dojrzałych - gimnazjalistek, licealistek posiadających w swym życiu hordy psiapsiółek nie bierzemy pod uwagę?

918 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-07-27 12:53:24)

Odp: Głupia sytuacja.
Be. napisał/a:

miałem rozpracowanego
Wiem jak to działa wink.

kogo ty już tu  nie rozpracowałeś ? big_smile
prawie wszystkich oprócz siebie big_smile
psychoanaliza w wydaniu kieszonkowym i "misja ucieczka",
marycha nie uzależnia  hahahahahaha

aaaa na bohatera lecisz z młodą  ?
taaaaka metoda "na głoda"
każdy ma prawo do błędu
takie życie
nieźle
do dzieła miszczu PUA czekamy na raport big_smile

iluzje dudku iluzje,nie masz jeszcze pojęcia o wyobrażeniu smile smile smile
cytując klasyka ; "W nogach śpisz g****o wisz" big_smile
ale uwaga nadchodzi Tulipan - Kalibabka2
"nawrócony" niby były "głupek"
i dwa w jednym padliniarz/białyrycerzyk obecnie BADBOY
drżyjcie niewiasty big_smile te 2x młodsze i Milfy
"Badboys,badboys ,whatcha want
Watcha want,
whatcha gonna do?
When
......... sheriff paslawek come for you
Tell me whatcha wanna do,
whatcha gonna do?

When you were ...... ..... you had bad traits
You go to school and learn the golden rule
So why are you acting like a ....... fool?
If you get hot, then you must get cool"


P.S jak wcześnie dziś wstałeś
dudek to a nie skowronek smile
jakie samozaparcie i samodyscyplina, silna wola brawo
uważaj szefowa idzie big_smile ma cię na oku

"na dachu, na dachu, na dachu"
big_smile

I tyle

919

Odp: Głupia sytuacja.

Zdecydowanie narkotyki bezpowrotnie uszkodziły ci mózg.

920 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-07-27 13:05:30)

Odp: Głupia sytuacja.
Szeptuch napisał/a:

Salomonka:

Nie wiem jak tam u ciebie z matematyką i logika ale widzę że słabo. Napisałem że rozmawialiśmy o seksie w 8 to znaczy że w tej rozmowie brały udział nasze żony. Dla łatwego liczenia 4 facetów i 4 kobiety. Teraz kumasz. I one tak samo wymieniały się spostrzeżeniami. Tutaj naprawdę trzeba wszystko lopatologicznie rozpisywać . To chyba oczywiste że sprawy służbowe to sprawy służbowe. Tak jak w przypadku spotkania jak i telefonu.

.

A co ma do rzeczy kto w tych rozmowach brał udział? Może to tym razem tylko dla mnie jest jasne, ale sprawy łóżkowe w związku dotyczą TYLKO tego związku, albo w ostateczności lekarza.
Można oczywiście czasem pożartować, o ile nie przekracza się granic dobrego smaku, a opowiadanie o pozycjach pary w łożku już takim przekroczeniem jest  niestety.

I nie dopowiadaj sobie, bo naprawdę na spotkaniu w kawiarni nie mam zwyczaju moich kolegów za rękę trzymać. Kolega to kolega, pewnych granic się nie przekracza i kropka. Dla ciebie Szeptuch to nie do pojęcia i lepiej niech tak zostanie, bo zdaje się że ty nadajesz się tylko do bycia mężem swojej żony. I wcale tego nie potępiam, każdy siebie zna najlepiej.

921

Odp: Głupia sytuacja.

Szeptuch szeptuch ty fejku ty.

922 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-07-27 13:52:46)

Odp: Głupia sytuacja.
Be. napisał/a:

Zdecydowanie narkotyki bezpowrotnie uszkodziły ci mózg.


mój mózg dziękuje za zwrócenie mu uwagi
mam z ciebie ubaw stąd delikatna głupawka - dudku
wyjaśniam bo mało kumaty jesteś

przeprowadziłeś diagnozę EEG dotykając monitora wyświetlacza
jak Kaszpirowski - normalnie smile adin, dwa, tri big_smile

wszystko przed tobą
nerwicę już masz

narka big_smile

Be. napisał/a:

Szeptuch szeptuch ty fejku ty.

Szeputuch fejk = Szwejk
rozpracowałeś go brawo smile
kto następny ?

"widmo wszystko widzi wszystko wie" big_smile

mnie też zrobiłeś dzień - dzięki

923

Odp: Głupia sytuacja.

Szeptuch, Ty tam sobie żyj jak chcesz, ale masz jakieś dziwne wyobrażenia co dzieje sie na spotkaniu przyjaciół. Przecież to nie jest randka z trzymaniem się za rączki, a normalna okazja do pogadania. Mój partner, chociaz jestesmy do siebie podobni, nie podziela 100% moich zainteresowań. Nie będę go zamęczać słuchaniem czegoś, co go kompletnie nie obchodzi. Mogę sobie o tym poklachać z kolegą. I zaznaczam, to nie są zadne tematy osobiste. Do głowy by mi nie przyszło poruszanie życia intymnego z kimś kto nie jest moim partnerem.

No, i nic na to nie poradzę, że osobowość mam jakąś taką, że kobiety zwykle uważają mnie za zbyt bezpośrednią, a rzeczy, które mnie jarają, raczej ich nie interesują. Wierz mi, latami próbowalam się zaprzyjaźniać i kończyło się to tak, że albo ja umieralam z nudów, albo druga panna uznawała mnie za gburkę z dziwnymi obsesjami. A z mężczyznami nigdy takich problemów nie miałam. I tyle w temacie.

924

Odp: Głupia sytuacja.
Salomonka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Salomonka:

Nie wiem jak tam u ciebie z matematyką i logika ale widzę że słabo. Napisałem że rozmawialiśmy o seksie w 8 to znaczy że w tej rozmowie brały udział nasze żony. Dla łatwego liczenia 4 facetów i 4 kobiety. Teraz kumasz. I one tak samo wymieniały się spostrzeżeniami. Tutaj naprawdę trzeba wszystko lopatologicznie rozpisywać . To chyba oczywiste że sprawy służbowe to sprawy służbowe. Tak jak w przypadku spotkania jak i telefonu.

.

A co ma do rzeczy kto w tych rozmowach brał udział? Może to tym razem tylko dla mnie jest jasne, ale sprawy łóżkowe w związku dotyczą TYLKO tego związku, albo w ostateczności lekarza.
Można oczywiście czasem pożartować, o ile nie przekracza się granic dobrego smaku, a opowiadanie o pozycjach pary w łożku już takim przekroczeniem jest  niestety.

I nie dopowiadaj sobie, bo naprawdę na spotkaniu w kawiarni nie mam zwyczaju moich kolegów za rękę trzymać. Kolega to kolega, pewnych granic się nie przekracza i kropka. Dla ciebie Szeptuch to nie do pojęcia i lepiej niech tak zostanie, bo zdaje się że ty nadajesz się tylko do bycia mężem swojej żony. I wcale tego nie potępiam, każdy siebie zna najlepiej.


Widzisz dla ciebie rozmowa o sexie w gronie najbliższych przyjaciół jest przekroczeniem granic a dla nas nie.

Dla nas wyjście z kolegą z pracy do kina czy kawiarni w innej sprawie niż służbowa jest przekroczeniem granic a dla ciebie nie.

Wybacz ale nie jestem w stanie tego prościej napisać. Każdy inaczej definiuje co jest a co nie jest dopuszczalne w związku


W dalszej części to faktycznie Amerykę odkryłas.  Chyba logiczne że skoro za żonę wybrałem te kobietę a ona mnie za męża to obydwoje uznaliśmy że jesteśmy dla siebie stworzeni. Że inni mogli by z nami nie wytrzymać.  Więc jesteś niesamowicie bystra

925

Odp: Głupia sytuacja.
Szeptuch napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Salomonka:

Nie wiem jak tam u ciebie z matematyką i logika ale widzę że słabo. Napisałem że rozmawialiśmy o seksie w 8 to znaczy że w tej rozmowie brały udział nasze żony. Dla łatwego liczenia 4 facetów i 4 kobiety. Teraz kumasz. I one tak samo wymieniały się spostrzeżeniami. Tutaj naprawdę trzeba wszystko lopatologicznie rozpisywać . To chyba oczywiste że sprawy służbowe to sprawy służbowe. Tak jak w przypadku spotkania jak i telefonu.

.

A co ma do rzeczy kto w tych rozmowach brał udział? Może to tym razem tylko dla mnie jest jasne, ale sprawy łóżkowe w związku dotyczą TYLKO tego związku, albo w ostateczności lekarza.
Można oczywiście czasem pożartować, o ile nie przekracza się granic dobrego smaku, a opowiadanie o pozycjach pary w łożku już takim przekroczeniem jest  niestety.

I nie dopowiadaj sobie, bo naprawdę na spotkaniu w kawiarni nie mam zwyczaju moich kolegów za rękę trzymać. Kolega to kolega, pewnych granic się nie przekracza i kropka. Dla ciebie Szeptuch to nie do pojęcia i lepiej niech tak zostanie, bo zdaje się że ty nadajesz się tylko do bycia mężem swojej żony. I wcale tego nie potępiam, każdy siebie zna najlepiej.


Widzisz dla ciebie rozmowa o sexie w gronie najbliższych przyjaciół jest przekroczeniem granic a dla nas nie.

Dla nas wyjście z kolegą z pracy do kina czy kawiarni w innej sprawie niż służbowa jest przekroczeniem granic a dla ciebie nie.

Wybacz ale nie jestem w stanie tego prościej napisać. Każdy inaczej definiuje co jest a co nie jest dopuszczalne w związku


W dalszej części to faktycznie Amerykę odkryłas.  Chyba logiczne że skoro za żonę wybrałem te kobietę a ona mnie za męża to obydwoje uznaliśmy że jesteśmy dla siebie stworzeni. Że inni mogli by z nami nie wytrzymać.  Więc jesteś niesamowicie bystra

Dziękuję Szeptuch za uznanie smile Tym bardziej mnie ono cieszy, że często naprawdę trudno mi zrozumieć o co ci chodzi w twoich postach. Jak widać nieźle mi idzie big_smile

926 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-07-27 13:44:24)

Odp: Głupia sytuacja.
Ela22 napisał/a:

Przepraszam że całkiem na inny temat ale jak dodać nowy post? jestem nowa i nie mam pojęcia jak się tutaj dodaje nowy wątek .

post tu już napisałaś więc tak samo inny piszesz w temacie Ciebie interesującym

Nowy temat to wejdź na stronę główną Forum  i wybierz dział w którym chcesz założyć wątek/temat
https://www.netkobiety.pl/
jak już wybierzesz dział/podforum  to w prawym górnym rogu masz napis   Utwórz nowy temat
klikasz i piszesz .

927

Odp: Głupia sytuacja.
Roxann napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Szeptuch bez obrazy, ale dla mnie zdradą byłoby gdyby mój wieloletni partner omawiał na szerokim forum pozycje seksualne które zaliczyliśmy czy zaliczamy. Dla mnie to nie tylko zdrada, ale kompletny brak wyczucia i taktu.

W moim przypadku, to zależy. Nie czułabym się komfortowo by w jakimś większym gronie na spotkaniu mieszanym takie rozmowy były prowadzone ale nie oszukujmy się, faceci w swoim gronie gadają o tym i niech tam sobie gadają. Za nietakt uznałabym poruszanie takich tematów przy mnie i moich/naszych znajomych.
Co do umawiania się z koleżankami po pracy czy w moim przypadku z kolegami, to absolutnie nie wchodzi w grę i nawet nikt na taki pomysł nie wpada. Jeśli wychodzimy "sami" to na spotkanie, gdzie są osoby tej samej płci albo większe mieszane towarzystwo. Oczywiście mówię tu o kwestiach prywatnych bo w pracy wiadomo, że to trochę inaczej wygląda.

Dzięki roxx za odrobinę rozsądku w tym szaleństwie

928

Odp: Głupia sytuacja.
Szeptuch napisał/a:

Lady loka: powiedz mi dlaczego zrownujesz mnie i be.

Ja odpowiem: KARMA :-D

929 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-07-27 13:55:34)

Odp: Głupia sytuacja.
Szeptuch napisał/a:
Roxann napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Szeptuch bez obrazy, ale dla mnie zdradą byłoby gdyby mój wieloletni partner omawiał na szerokim forum pozycje seksualne które zaliczyliśmy czy zaliczamy. Dla mnie to nie tylko zdrada, ale kompletny brak wyczucia i taktu.

W moim przypadku, to zależy. Nie czułabym się komfortowo by w jakimś większym gronie na spotkaniu mieszanym takie rozmowy były prowadzone ale nie oszukujmy się, faceci w swoim gronie gadają o tym i niech tam sobie gadają. Za nietakt uznałabym poruszanie takich tematów przy mnie i moich/naszych znajomych.
Co do umawiania się z koleżankami po pracy czy w moim przypadku z kolegami, to absolutnie nie wchodzi w grę i nawet nikt na taki pomysł nie wpada. Jeśli wychodzimy "sami" to na spotkanie, gdzie są osoby tej samej płci albo większe mieszane towarzystwo. Oczywiście mówię tu o kwestiach prywatnych bo w pracy wiadomo, że to trochę inaczej wygląda.

Dzięki roxx za odrobinę rozsądku w tym szaleństwie

Szeptuch litości, czego ty znowu chcesz dowieść? Rozmawiasz na tematy seksu w gronie mieszanym, sprawia wam to frajdę to róbta co chceta. Ja mam na ten temat inne zdanie i je wyraziłam, mogę? Czy tylko twoje i twojej żony zdanie w tej kwestii jest obligatoryjne?

Roxann, rozumiem że masz takie a nie inne podejście do tych spraw i tak sobie ustaliliście w związku, ale ja  widzę to inaczej, a raczej nie widzę w tym niczego nagannego. Wiadomo że nie umawiam się z żadnym kolegą z pracy specjalnie w wolnym czasie, ale PO PRACY. Pracę mamy dość niełatwą i często mamy ochotę po prostu o tym pogadać, gdy już mamy wolne. Pracuję z kilkoma facetami i zejście na dól do kawiarni aby pogadać nie jest niczym nadzwyczajnym. Czasem we dwójkę, czasem w trójkę, zalezy kto miał akurat dyżur. Często też spotykamy się prywatnie na wyjazdy, albo jakieś imprezy, ale to wtedy kolega występuje już z żoną jeśli taką ma. Jest także jeden kolega wolny, ale zupełnie nie w moim typie co nie przeszkadza nam czasami pożartować czy wspólnie niezobowiązująco kawę wypić.
Teraz do Szeptucha; I to jest właśnie to co ty nazwałeś zakompleksieniem i niepewnością siebie smile Jak widzisz zupełnie czegoś takiego nie mam.

930

Odp: Głupia sytuacja.
MagdaLena1111 napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Lady loka: powiedz mi dlaczego zrownujesz mnie i be.

Ja odpowiem: KARMA :-D

O Ty wredoto. You are next wink

931 Ostatnio edytowany przez Roxann (2022-07-27 14:09:12)

Odp: Głupia sytuacja.
Salomonka napisał/a:

Roxann, rozumiem że masz takie a nie inne podejście do tych spraw i tak sobie ustaliliście w związku, ale ja  widzę to inaczej, a raczej nie widzę w tym niczego nagannego. Wiadomo że nie umawiam się z żadnym kolegą z pracy specjalnie w wolnym czasie, ale PO PRACY. Pracę mamy dość niełatwą i często mamy ochotę po prostu o tym pogadać, gdy już mamy wolne. Pracuję z kilkoma facetami i zejście na dól do kawiarni aby pogadać nie jest niczym nadzwyczajnym. Czasem we dwójkę, czasem w trójkę, zalezy kto miał akurat dyżur. Często też spotykamy się prywatnie na wyjazdy, albo jakieś imprezy, ale to wtedy kolega występuje już z żoną jeśli taką ma. Jest także jeden kolega wolny, ale zupełnie nie w moim typie co nie przeszkadza nam czasami pożartować czy wspólnie niezobowiązująco kawę wypić.

Salomonka, ja to rozumiem i tak jak Ty to przedstawiasz też nie widzę w tym nic niestosownego. Jednak wydaje mi się, że tak jak pomiedzy flirtem a miłą rozmową jest znacząca różnica, tak spotkanie ze znajmomy czy znajomą może być różne. Jest też coś takiego jak zaufanie, przynajmniej kredyt zaufania, a także intuicja. Różne są sytuacje w życiu i też nie jesteśmy zamknięci w klatce, tylko żyjemy i funkcjonukjemy wśród ludzi. Więc też nie wpadajmy w paranoję.

Inna sprawa, że w przeciwieństwie do BB ja bliskich kolegów nie mam poza jednym (gejem) tzn. nie takich z którymi bym chciała i miała potrzebę rozmawiać i umawiać się po pracy. Mężów czy partnerów koleźanek lubię ale rozmawiam z nimi tylko na wspólnych spotkaniach. Mój partner też nie ma koleżanek, jedynie to znajome, które są żonami kumpli i też nie ma potrzeby się z nimi spotykać bez ich mężów. Także to też ułatwia sprawę.

932

Odp: Głupia sytuacja.

Poziom dyskusji z kobietami na tym forum. Ktoś pisze, że nie wyobraża sobie by jego żona chodzila do kolegów na chatę spędzać sobie czas. Na co leci odpowiedź babki singielki że ona z 3 kolegami chodzi sobie do kawiarni pogadać o pracy... litości...

933

Odp: Głupia sytuacja.
Be. napisał/a:

Poziom dyskusji z kobietami na tym forum. Ktoś pisze, że nie wyobraża sobie by jego żona chodzila do kolegów na chatę spędzać sobie czas. Na co leci odpowiedź babki singielki że ona z 3 kolegami chodzi sobie do kawiarni pogadać o pracy... litości...

Be a czy Twoim zdaniem kobieta singielka powinna się zamknąć w domu i z nikim nie rozmawiać ani nie spotykać? Przecież w pewnym wieku większość ludzi wokół jest zajętych. Ma udawać, że płci przeciwnej nie zauwaźa? Bez sensu.

934

Odp: Głupia sytuacja.

Ty naprawdę nie potrafisz czytać. Każdego dnia mnie zadziwiasz.

935

Odp: Głupia sytuacja.
Roxann napisał/a:
Be. napisał/a:

Poziom dyskusji z kobietami na tym forum. Ktoś pisze, że nie wyobraża sobie by jego żona chodzila do kolegów na chatę spędzać sobie czas. Na co leci odpowiedź babki singielki że ona z 3 kolegami chodzi sobie do kawiarni pogadać o pracy... litości...

Be a czy Twoim zdaniem kobieta singielka powinna się zamknąć w domu i z nikim nie rozmawiać ani nie spotykać? Przecież w pewnym wieku większość ludzi wokół jest zajętych. Ma udawać, że płci przeciwnej nie zauwaźa? Bez sensu.

Be. nie załapał wypowiedzi Szeptucha radykalisty, do której się odniosłam.

936

Odp: Głupia sytuacja.
Be. napisał/a:

Ty naprawdę nie potrafisz czytać. Każdego dnia mnie zadziwiasz.

To Ty piszesz tak, że Twoje wypowiedzi są pozbawione logiki albo się wykluczają. Chyba, że nie umiesz przekazać co masz na myśli lub się sam w tym gubisz.
Przecież nie mówimy tu o singlach, tylko o co najmniej jednej osobie zajętej. Także jeśli nawet singielka spotyka z kolegami, to najpewniej tam jest też jakiś żonaty koleś i chyba o to się tu rozchodzi bo jaski sens miałaby dyskusja gdybyśmy mówili wyłącznie o wolnych osobach?
No chyba, że jak zawsze stosujesz podwójne standardy, tzn. kobiecie nie wolno ale facet może.

937 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-07-27 19:27:00)

Odp: Głupia sytuacja.
Be. napisał/a:

Poziom dyskusji z kobietami na tym forum. Ktoś pisze, że nie wyobraża sobie by jego żona chodzila do kolegów na chatę spędzać sobie czas. Na co leci odpowiedź babki singielki że ona z 3 kolegami chodzi sobie do kawiarni pogadać o pracy... litości...

teraz trochę poważniej muszę dać przeponie odpocząć

Dzikus jesteś, jak tak przecież to widać po paru spotkaniach jak taka osoba reaguje na kobietę singielkę
jaki wpływ ma  ich znajomość z Salomonką  na związek
na pewno nie na pierwszym, drugim spotkaniu, ale prędzej czy później kobieta się ujawni
albo jeżeli poczuje się zagrożona, bardzo niekomfortowo, doprowadzi do zerwania takiej znajomości.

938 Ostatnio edytowany przez Be. (2022-07-27 14:30:15)

Odp: Głupia sytuacja.

Ja pierdole. To co napisałem to była ironia. Uwaga tłumacze dzieciom:

Chodzi o to, że jest podawana sytuacja X. Po czym wylatuje np Salomonka podaje TOTALNIE INNY przykład na podstawie swojego życia. Nie zgadza się w nim NIC z sytuacją X.  A próbuje w ten sposób pokazać, że z osobą od sytuacji X jest coś nie tak. I uwaga tłumacze dalej: chodzi o to, że sytuacja X np Burzowego grzeje i jej nie akceptuje, ale zupełnie inna (przedstawiona jako niby analogiczna) już totalnie nie.

Paslawek nie wiem co wjechało na warsztat, ale twoje posty są niezrozumiałe. Może daj sobie spokój.

939

Odp: Głupia sytuacja.
Salomonka napisał/a:

Szeptuch litości, czego ty znowu chcesz dowieść? Rozmawiasz na tematy seksu w gronie mieszanym, sprawia wam to frajdę to róbta co chceta. Ja mam na ten temat inne zdanie i je wyraziłam, mogę? Czy tylko twoje i twojej żony zdanie w tej kwestii jest obligatoryjne?


Teraz do Szeptucha; I to jest właśnie to co ty nazwałeś zakompleksieniem i niepewnością siebie smile Jak widzisz zupełnie czegoś takiego nie mam.


Salomonka zlituj się nade mną.

Przecież ja pisze o tym tutaj od samego początku.
Nawet post wyżej masz ze każdy inaczej ma prawo interpretować co jest a co nie jest dopuszczalne w ich związku.
Nie wiem czy ty juz trollujesz czy faktycznie nie rozumiesz co sie do ciebie piszę
Dosłownie post wyżej pisze o tym, tak jak pisałem że to co pisze nie ejst prawdą objawioną i każdy może swój związek układac jak chce.
Ogarnij sei proszę.

940

Odp: Głupia sytuacja.
Roxann napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Roxann, rozumiem że masz takie a nie inne podejście do tych spraw i tak sobie ustaliliście w związku, ale ja  widzę to inaczej, a raczej nie widzę w tym niczego nagannego. Wiadomo że nie umawiam się z żadnym kolegą z pracy specjalnie w wolnym czasie, ale PO PRACY. Pracę mamy dość niełatwą i często mamy ochotę po prostu o tym pogadać, gdy już mamy wolne. Pracuję z kilkoma facetami i zejście na dól do kawiarni aby pogadać nie jest niczym nadzwyczajnym. Czasem we dwójkę, czasem w trójkę, zalezy kto miał akurat dyżur. Często też spotykamy się prywatnie na wyjazdy, albo jakieś imprezy, ale to wtedy kolega występuje już z żoną jeśli taką ma. Jest także jeden kolega wolny, ale zupełnie nie w moim typie co nie przeszkadza nam czasami pożartować czy wspólnie niezobowiązująco kawę wypić.

Salomonka, ja to rozumiem i tak jak Ty to przedstawiasz też nie widzę w tym nic niestosownego. Jednak wydaje mi się, że tak jak pomiedzy flirtem a miłą rozmową jest znacząca różnica, tak spotkanie ze znajmomy czy znajomą może być różne. Jest też coś takiego jak zaufanie, przynajmniej kredyt zaufania, a także intuicja. Różne są sytuacje w życiu i też nie jesteśmy zamknięci w klatce, tylko żyjemy i funkcjonukjemy wśród ludzi. Więc też nie wpadajmy w paranoję.

Inna sprawa, że w przeciwieństwie do BB ja bliskich kolegów nie mam poza jednym (gejem) tzn. nie takich z którymi bym chciała i miała potrzebę rozmawiać i umawiać się po pracy. Mężów czy partnerów koleźanek lubię ale rozmawiam z nimi tylko na wspólnych spotkaniach. Mój partner też nie ma koleżanek, jedynie to znajome, które są żonami kumpli i też nie ma potrzeby się z nimi spotykać bez ich mężów. Także to też ułatwia sprawę.

dokładnie tak roxx

941

Odp: Głupia sytuacja.
Be. napisał/a:

Ja pierdole. To co napisałem to była ironia. Uwaga tłumacze dzieciom:

Chodzi o to, że jest podawana sytuacja X. Po czym wylatuje np Salomonka podaje TOTALNIE INNY przykład na podstawie swojego życia. Nie zgadza się w nim NIC z sytuacją X.  A próbuje w ten sposób pokazać, że z osobą od sytuacji X jest coś nie tak. I uwaga tłumacze dalej: chodzi o to, że sytuacja X np Burzowego grzeje i jej nie akceptuje, ale zupełnie inna (przedstawiona jako niby analogiczna) już totalnie nie.

Be ale nikt prócz Ciebie nie pisał tu o sytuacji kiedy żona chodzi do kolegów na chatę spędzać czas. Jak zawsze wpadasz w skrajności i nadinterpretowaujesz, co chyba już kazdy ignoruje.

942

Odp: Głupia sytuacja.

Tak, próbujecie mi wmówić właśnie, że nikogo bym z domu nie wypuszczał, bo nie pasuje mi sytuacja tego typu.

943 Ostatnio edytowany przez Roxann (2022-07-27 14:43:45)

Odp: Głupia sytuacja.
Be. napisał/a:

Tak, próbujecie mi wmówić właśnie, że nikogo bym z domu nie wypuszczał, bo nie pasuje mi sytuacja tego typu.

Znów przeinaczasz bo nie odnosisz sie do wypowiedzi, tylko z uporem maniaka prubujesz forsować swoje poglądy, nie ważne że nie do końca w temacie. Bo nikt tu takich przykładów nie podawał. pomiędzy spotkaniem na kawę, rozmową itd. a spędzaniem czasu na chacie u kolegi jest znacząca równica, tylko Ty jej nie zauważasz w swojej paranoi.

I tak, podejrzewam, że robiłbyś sceny zazdrości czy nawet nie zazdrości tylko pretencji o wszystko, nawet zwykłą rozmowę w kolejce w sklepie z sąsiadem bo wszędzie węszyłbyś zdradę.

944 Ostatnio edytowany przez paslawek (2022-07-27 19:25:08)

Odp: Głupia sytuacja.
Be. napisał/a:

Ja pierdole. To co napisałem to była ironia. Uwaga tłumacze dzieciom:

Chodzi o to, że jest podawana sytuacja X. Po czym wylatuje np Salomonka podaje TOTALNIE INNY przykład na podstawie swojego życia. Nie zgadza się w nim NIC z sytuacją X.  A próbuje w ten sposób pokazać, że z osobą od sytuacji X jest coś nie tak. I uwaga tłumacze dalej: chodzi o to, że sytuacja X np Burzowego grzeje i jej nie akceptuje, ale zupełnie inna (przedstawiona jako niby analogiczna) już totalnie nie.

Lodu se przyłóż na  głowę młody "ironisto"
,osobiste bardzo głębokie urazy zaciemniają twój umysł
a to chyba nie najlepiej dla ciebie to nawet źle
Nie przyszło ci do głowy że Salomonka pisze o swoich doświadczeniach
jak widzi reakcje  kobiety/żony/partnerki kolegi na nią, na singielkę
o swoich obserwacjach kontaktów z zajętymi osobami w związkach
i na przykład rozmawiała o tym z nimi, jeżeli są na bardziej poufałej stopie.
jak to wyglądało z drugiej strony u nich, u niej żony kolegi
wiem wiem domysły,ale ludzie czasem o tym po jakimś czasie znajomości,
gadają na luzie i nie raz się śmieją z początkowej nieufności czy  "zazdrości ".

Be. napisał/a:

ale twoje posty są niezrozumiałe. Może daj sobie spokój.

dla ciebie może tak być
Nie dziwi mnie to już, może ich nie czytaj smile
twoje IQ to  tylko coś w ten deseń - "telewizja nie kłamie uwierzcie reklamie"
jakoś dla innych są  zrozumiałe na luzie smile można dopytać jak się chce

Ten o dudku jest dla ciebie niezrozumiały ? big_smile
dziwne big_smile wczytaj się przyłóż łapki do ekranu i napnij się tylko niech ci żyłka nie pęknie

945 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2022-07-27 18:31:21)

Odp: Głupia sytuacja.
Szeptuch napisał/a:

Salomonka:


Mam nadzieję że wasi partnerzy również będą wpisywać się w wasze ramy co do kontaktów z płcią przeciwną i jak spotkacie ich uśmiechniętych w kawiarni a koleżanka z pracy która trzyma za rękę to bez problemu będziecie im życzyć dobrego popołudnia, no bo za rękę ja złapał bo fajny żarty opowiadała i chciał ją uspokoić żeby nie przeszkadzali tym śmiechem innym gościa.

Widzisz ciebie to zenuje. A w naszym gronie jest to normalne że rozmawia się o sexie. Tak faceci jak i kobiety, wymieniamy się spostrzeżeniami, wrażeniami, czy opisujemy trudności w  nowej pozycji. I nasze żony biorą w tym większy udział niż my. Tylko widocznie nasze żony nie są z tych zakompleksionych i niepewnych siebie.

Szeptuch, tu masz co napisałeś czarno na białym. Do tego się odniosłam, żebyś nie pierdzielił głupot o tym, że każde spotkanie w kawiarni z kolegą ma podtekst erotyczny i podbiega pod zdradę. Napisałam jak to wygląda u ludzi ktorzy nie mają kompleksów, nie ślinią się na każdą osobę płci przeciwnej która siedzi naprzeciwko nich nawet w kawiarni i można ze sobą rozmawiać nie tylko o seksie gdy ma się nieco szersze horyzonty nieogarniające li tylko gatek rozmówcy.


Paniałęs czy znowu wyjedziesz mi tu z perdołami w swoim stylu.

946

Odp: Głupia sytuacja.

Jezu, przecież jest różnica pomiędzy wyjściem z kumplem do pubu by sobie omówić ostatnio przeczytaną książkę na tematy polityczne, które męża nie interesują, a schadzkami w czyimś domu. No, ludzie! Ja tu piszę o spotkaniach w miejscu publicznym, a nie o jakimś romantycznym wieczorze poświęcony na intymne zwierzenia.

Zresztą podkreślalam wcześniej, że nawet z bliskimi przyjaciółmi mężczyznami nie poruszam tematów osobistych, glównie dlatego, że ani nie mam potrzeby sie wywnętrzać, ani oni nie są zainteresowani moimi uczuciami w związku. Spotykamy się bo mamy podobne zainteresowania i poczucie humoru. Nie wiem, panowie, Wy z kumplami robicie jakies analizy emocjonalne, czy co?

947 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2022-07-27 15:20:03)

Odp: Głupia sytuacja.
Salomonka napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Salomonka:


Mam nadzieję że wasi partnerzy również będą wpisywać się w wasze ramy co do kontaktów z płcią przeciwną i jak spotkacie ich uśmiechniętych w kawiarni a koleżanka z pracy która trzyma za rękę to bez problemu będziecie im życzyć dobrego popołudnia, no bo za rękę ja złapał bo fajny żarty opowiadała i chciał ją uspokoić żeby nie przeszkadzali tym śmiechem innym gościa.

Widzisz ciebie to zenuje. A w naszym gronie jest to normalne że rozmawia się o sexie. Tak faceci jak i kobiety, wymieniamy się spostrzeżeniami, wrażeniami, czy opisujemy trudności w  nowej pozycji. I nasze żony biorą w tym większy udział niż my. Tylko widocznie nasze żony nie są z tych zakompleksionych i niepewnych siebie.

Szeptuch, tu masz co napisałeś czarno na białym co napisałeś. Do tego się odniosłam, żebyś nie pierdzielił głupot o tym, że każde spotkanie w kawiarni z kolegą ma podtekst erotyczny i podbiega pod zdradę. Napisałam jak to wygląda u ludzi ktorzy nie mają kompleksów, nie ślinią się na każdą osobę płci przeciwnej która siedzi naprzeciwko nich nawet w kawiarni i można ze sobą rozmawiać nie tylko o seksie gdy ma się nieco szersze horyzonty nieogarniające li tylko gatek rozmówcy.


Paniałęs czy znowu wyjedziesz mi tu z perdołami w swoim stylu.

Napisałem również:

"Widzisz dla ciebie rozmowa o sexie w gronie najbliższych przyjaciół jest przekroczeniem granic a dla nas nie.

Dla nas wyjście z kolegą z pracy do kina czy kawiarni w innej sprawie niż służbowa jest przekroczeniem granic a dla ciebie nie.

Wybacz ale nie jestem w stanie tego prościej napisać. Każdy inaczej definiuje co jest a co nie jest dopuszczalne w związku"

Napisałem również:

"Ale na miłość boską naszego ojca szatana chyba napisałem że te ramy sobie z żoną wypracowaliśmy. Że my tak funkcjonujemy. Wy tak nie musicie, też to napisałem"

Napisałem również:

"Wy drogie panie możecie jadąc obiadki i spotykać się z kolegami  z kolegami z pracy ile tylko chcecie. Czy ja napisałem coś innego? Że jest to coś złego? Napisałem tylko że w moim związku jest to coś niedopuszczalnego i tyle"

I wiele podobnych.

Gdzie ja napisałem że każde spotkanie z kolega w kawiarni ma podtekst erotyczny i zakrawa o zdradę?
Bardzo proszę mi podać te słowa.
Napisałem Wyraźnie że dla mnie flitr to zdrada.
I że spotykanie sie z kimś kto jest mną zainteresowany to cos niedopuszczalnego.
I opisałem Jak funkcjonuje MÓJ związek.
I stwierdziłem że wasz może funkcjonować jak sobie chcecie.
Nic więcej
Resztę sobie sama dopowiedziałaś jak i reszta i sobie z tym dyskutujecie.
Na szczęście nie jestem jedynym radykalistą( co już całkiem jest kuriozum) bo roxx ma podobne (nie te same) zdanie na temat spotkań przy kawce z kolegami z pracy.

Nie będę Ci w tym temacie więcej odpisywał.
Bo mam dość powtarzania x razy tego samego gdy wy i tak sobie dopowiadacie co chcecie.

Paniałas czy znowu wyjedziesz mi tu z perdołami w swoim stylu.

948

Odp: Głupia sytuacja.

Wychodzi po prostu jak bardzo drogie panie interesują się uczuciami innymi niż swoje własne. W ogóle...

949 Ostatnio edytowany przez Roxann (2022-07-27 15:34:36)

Odp: Głupia sytuacja.
Szeptuch napisał/a:

Resztę sobie sama dopowiedziałaś jak i reszta i sobie z tym dyskutujecie.
Na szczęście nie jestem jedynym radykalistą( co już całkiem jest kuriozum) bo roxx ma podobne (nie te same) zdanie na temat spotkań przy kawce z kolegami z pracy.

Wiesz co, myślę że to wynika z tego, że własciwie każda blizsza znajomość koleżeńska z jakimś facetem prędzej czy później prowadziła do tego, że ktos chciał czegoś więcej ode mnie. Wystarczyło, że byłam miła czy przyjęłam zaproszenie na kawę lub kawiaty na imieniny, a już zaczynały się podchody. O ile jeśli dwie osoby sa wolne, to nic w tym złego, a nawet miłego, tak w innym przypadku już niekoniecznie.
Czasem naprawdę nie robiłam nic poza wymianą 2-3 zdań przy przypadkowym spotkaniu przy wejsciu do pracy, a potem dostawałam wiadomość, że np. pieknie wyglądam albo że mój uśmiech sprawił, że od razu dzień stał się piękniejszy. Niby takie banały i można to zignorować co zresztą robiłam ale... podejrzewam, że gdyby mój partner to przeczytał, nie czułby się z tym najlepiej. Zresztą w drugą stronę tak samo. Ja wiem jakie On wrażenie robi na kobietach i wiem, że gdyby chciał, to niemiałby z tym problemu. Też dlatego unika (podobnie jak ja) spotkań sam na sam ze znajomymi po pracy bo może być to dwuznacznie odebrane.
Nie bez powodu nie mam kolegów. W moim przypadku no nie da rady. No chyba, że jakiś 80-latek wink Natomiast pod tym względem jesteśmy z moim partnerem podobni.

950

Odp: Głupia sytuacja.
Roxann napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Resztę sobie sama dopowiedziałaś jak i reszta i sobie z tym dyskutujecie.
Na szczęście nie jestem jedynym radykalistą( co już całkiem jest kuriozum) bo roxx ma podobne (nie te same) zdanie na temat spotkań przy kawce z kolegami z pracy.

Wiesz co, myślę że to wynika z tego, że własciwie każda blizsza znajomość koleżeńska z jakimś facetem prędzej czy później prowadziła do tego, że ktos chciał czegoś więcej ode mnie. Wystarczyło, że byłam miła czy przyjęłam zaproszenie na kawę lub kawiaty na imieniny, a już zaczynały się podchody. O ile jeśli dwie osoby sa wolne, to nic w tym złego, a nawet miłego, tak w innym przypadku już niekoniecznie.
Czasem naprawdę nie robiłam nic poza wymianą 2-3 zdań przy przypadkowym spotkaniu przy wejsciu do pracy, a potem dostawałam wiadomość, że np. pieknie wyglądam albo że mój uśmiech sprawił, że od razu dzień stał się piękniejszy. Niby takie banały i można z zignorować co zresztą robiłam ale... podejrzewam, że gdyby mój partner to przeczytał, nie czułby się z tym najlepiej. Zresztą w drugą stronę tak samo. Ja wiem jakie On wrażenie robi na kobietach i wiem że gdyby chciał, to niemiałby problemu. Też dlatego unika (podobnie jak ja) spotkań sam na sam ze znajomymi po pracy bo może być to dwuznacznie odebrane.
Nie bez powodu nie mam kolegów. W moim przypadku no nie da rady. no chyba, że jakiś 80-latek wink Natomiast pod tym względem jesteśmy z moim partnerem podobni.

Dokładnie o to mi chodzi.
ciesze się ze to napisałaś.
Ja chciałem cos podobnego ale zaraz by mnie zjechali za to "jak ja sie to chwale ile lasek do mnie podbija"
lub inne tego typu kocopoły.

"Nie bez powodu nie mam kolegów"


Dokładnie z tego samego powodu ja nie mam "koleżanek" a moja żona "kolegów"

951

Odp: Głupia sytuacja.

No, widzicie, a ja kolegów potrafię mieć i jakoś romansy z tego nie wynikają. Po pierwsze, każdy z nich ma drugą połówkę, a po drugie, nie dlatego sie z nimi koleguję, że się ślinie na ich widok, tylko dlatego, że lubimy sobie podyskutować co się w polityce dzieje. Już se wyobrażam tą erotyczną rozmowę o szansach partii labourzystów na wygraną w przyszłych wyborach tongue

Be, z Tobą się nie da wygrać. Człowiek z kolegą rozmawia na tematy publicystyczne, to źle, bo za malo uczuciowo, a jak na tematy osobiste, to pewnie musi od razu planować skok w bok. Ty to robisz wywrotki.

952

Odp: Głupia sytuacja.
Beyondblackie napisał/a:

No, widzicie, a ja kolegów potrafię mieć i jakoś romansy z tego nie wynikają. Po pierwsze, każdy z nich ma drugą połówkę, a po drugie, nie dlatego sie z nimi koleguję, że się ślinie na ich widok, tylko dlatego, że lubimy sobie podyskutować co się w polityce dzieje.

No a ja nie, stety lub niestety. Myślę, że musi naprawdę być wiele czynników spełnionych by zaistniała czysta przyjaźń między kobietą i mężczyzną. Ja mam tylko tak z jednym chłopkiem, który jest gejem i wiem, że on sie ze mną przyjaźni bo mnie lubi a nie dlatego, że coś ode mnie chce czy na coś liczy.
BB, wcale z takich znajomości nie muszą wynikać romanse, to że Tobie żaden z tych kolegów nie podoba fizycznie, nie znaczy, że Ty żadnemu z nich też nie. Znam wiele przypadków gdzie "koledzy
czy "kolezanki" orbitowali przez nawet lata w takiej friendzonie czekając na swoją szansę. Jeśli tak się wydarzyło, że wzajemnie się "odpychacie" fizycznie, to super!
Mi jakoś brak kolegów nie przeszkadza.

953

Odp: Głupia sytuacja.

Hmm to dla mnie jak jeszcze byłam w związku, nie istniały spotkania z kolegami na kawie, piwie czy lodach celem tylko spotkania towarzyskiego i rozmowy na jakiś temat. Ale już jak spotkałam takiego kolegę na ulicy, w parku, w centrum handlowym, to pogadaliśmy, pośmialiśmy się, wymienili spostrzeżenia i każde poszło dalej. W drugą stronę też to średnio widzę jak moj partner specjalnie umawia się z Anią, Dominiką, Krystyną do kawiarni, bo chce sobie z nią spędzić czas. Co innego, jak ta Ania czy Klara to koleżanka z klubu wspinaczkowego i po zajęciach idzie parę osób z tego klubu razem na pizze. Albo klub ma wyjazd w góry, na weekend, będą się wspinać, mnie to nie interesuje, więc partner jedzie sam ze swoją grupą i niech się dobrze bawi.
Ale już jakby mi partner powiedział, że jedzie na dwa dni się wspinać tylko z jedną koleżanką, byłoby to dla mnie niepokojące.

954

Odp: Głupia sytuacja.

Roxann, Ci mężczyźni, o ile wiem, mają żony, które kochają i nie szukają skoków w bok. Co tam im w głowach glębiej siedzi, to nie wiem, bo się tym nie interesuję. Z moj ej strony, jestem w stanie zauważyć, że do brzydali nie należą, ale trochę w taki obojętny dla mnie sposób- no, chemii żadnej nie ma. Poza tym, moich dwóch najbliższych przyjaciół mieszka w Polsce, więc w kontakcie jestesmy tylko na zoomie, albo jak raz na ruski rok przyjada do UK, a z tutejszymi spotykamy się nierzadko w grupie. To naprawde nie jest atmosfera na jakieś dwuznaczności.

955

Odp: Głupia sytuacja.
Roxann napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Resztę sobie sama dopowiedziałaś jak i reszta i sobie z tym dyskutujecie.
Na szczęście nie jestem jedynym radykalistą( co już całkiem jest kuriozum) bo roxx ma podobne (nie te same) zdanie na temat spotkań przy kawce z kolegami z pracy.

Wiesz co, myślę że to wynika z tego, że własciwie każda blizsza znajomość koleżeńska z jakimś facetem prędzej czy później prowadziła do tego, że ktos chciał czegoś więcej ode mnie. Wystarczyło, że byłam miła czy przyjęłam zaproszenie na kawę lub kawiaty na imieniny, a już zaczynały się podchody. .

Miałam tak samo. Nigdy mi się nie udało zaprzyjaźnić. Jeśli chciałam się tylko przyjaźnić, bo np fajnie się gadało o filmach czy podróżach, to za jakiś czas okazywało się, że druga strona chce czegoś więcej. Dlatego moi koledzy to tacy bardziej koledzy znajomi niż koledzy przyjaciele.

956

Odp: Głupia sytuacja.

Szeptuch, życzę Ci żebyś był mniej agresywny w swoich wypowiedziach i żebyś wytrwal tyle w swojej wierności małżeńskiej ile ja w swojej, czyli 23 lata smile bo na razie masz 6 stażu:)
Mimo iż, miałam kolegów z którymi chodziłam na kawę i nie pokazywałam nikomu obrączki i mimo iz: o tu Szeptuch lepiej usiądż, takie propozycje padały wprost od mężczyzn od mojego ex przystojniejszych, bogatszych itd.
Nie skorzystałam bo go kochałam i to wystarczyło.
Co do zdradzania sekretów alkowy to byłabym ostrożna co mówię kolegom, bo wyobraż  sobie co dzieje się w głowie kolegi który słyszy że Twoja żona lubi w seksie to co on, a jego wybranka ani słyszeć o tym nie chce.
Wkładasz ją jemu do głowy wtedy, nawet jak Ci nie powie, a uwierz, męska przyjaźń nie jest tak mocna jak myślisz.
I wiem co mówię, bo mój ex nigdy się nie dowie co usłyszałam od jego dobrego przyjaciela, który dał się ponieść emocjom.
Poza tym ludzie mają różny styl życia, w moim Krakowie na męża koleżanki mogę wpaść przypadkiem i nie ciagniemy się na chatę, gdy chcemy porozmawiać, tylko idziemy na kawę.
Czasami łączą nas też interesy, do których nie potrzebujemy przyzwoitki w postaci żony, męża.
I wiesz co?
Po rozwodzie nie straciłam żadnej przyjaciółki,
A nawet dawne znajome mezatki się do mnie odezwały.
Więc nie widzą we mnie baby co będzie im mężów podrywać. A jakby mi facet pokazywał na obrączkę, to bym chyba pomyślała, że go palec boli  smile
Wy na tej prowincji myślicie więcej o seksie niż ludzie w City wink

957

Odp: Głupia sytuacja.

Ja moich przyjaciół znam jeszcze z czasów przedmałżeńskich. Więc to jeszcze inna sytuacja. I nie wyobrażam sobie nagle zrywać z nimi kontaktu, bo pojawia się mąż/żona. Wszyscy jesteśny w związkach, znamy swoich współmałżonków, bawiliśmy się na swoich weselach i możemy na siebie liczyć smile takie znajomości są bardzo fajne.

958 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2022-07-27 16:31:13)

Odp: Głupia sytuacja.

czyli rossanka to już 3 radykalista tutaj, poza mna i roxx
No popatrz jak się mnożą smile

Elu dziękuje za życzenia.
nie wyobrażam sobie inaczej niż być z żona już zawsze w wierności.

"Wkładasz ją jemu do głowy wtedy, nawet jak Ci nie powie, a uwierz, męska przyjaźń nie jest tak mocna jak myślisz. "

na pewno jest mocniejsza niż ta kobieca.
"kobieca przyjaźń" to już chyba oksymoron.

959

Odp: Głupia sytuacja.
Lady Loka napisał/a:

Ja moich przyjaciół znam jeszcze z czasów przedmałżeńskich. Więc to jeszcze inna sytuacja. I nie wyobrażam sobie nagle zrywać z nimi kontaktu, bo pojawia się mąż/żona. Wszyscy jesteśny w związkach, znamy swoich współmałżonków, bawiliśmy się na swoich weselach i możemy na siebie liczyć smile takie znajomości są bardzo fajne.

Myślę, że tu nie chodziło o zrywanie kontaktów, ale o umawianie się specjalnie sam na sam.
Oczywiście patrzymy przez swój pryzmat i ja też. Nie zdarzyło mi się spotykać z mężczyzną sam na sam i nie wpaść w sytuację, gdy dla mnie było to tylko wyjście do kina czy na hamburgera, ale dla niego, co okazywało się po czasie, było to liczenie na cos więcej. Gdy okazywało się, że z mojej strony było to czysto koleżeńskie wyjście, druga strona nagle znikała i kończyło się kino i hamburgery.
Toteż zawsze miałam jakies koleżanki do takich wyjść i rozmów.

960

Odp: Głupia sytuacja.
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ja moich przyjaciół znam jeszcze z czasów przedmałżeńskich. Więc to jeszcze inna sytuacja. I nie wyobrażam sobie nagle zrywać z nimi kontaktu, bo pojawia się mąż/żona. Wszyscy jesteśny w związkach, znamy swoich współmałżonków, bawiliśmy się na swoich weselach i możemy na siebie liczyć smile takie znajomości są bardzo fajne.

Myślę, że tu nie chodziło o zrywanie kontaktów, ale o umawianie się specjalnie sam na sam.
Oczywiście patrzymy przez swój pryzmat i ja też. Nie zdarzyło mi się spotykać z mężczyzną sam na sam i nie wpaść w sytuację, gdy dla mnie było to tylko wyjście do kina czy na hamburgera, ale dla niego, co okazywało się po czasie, było to liczenie na cos więcej. Gdy okazywało się, że z mojej strony było to czysto koleżeńskie wyjście, druga strona nagle znikała i kończyło się kino i hamburgery.
Toteż zawsze miałam jakies koleżanki do takich wyjść i rozmów.

Wiesz co, ja mam taką refleksję, że to smutne, że niektórzy będąc w związkach mają jakąś potrzebę ciągłego ograniczania siebie czy drugiej osoby bo wszędzie wietrzą potencjalną zdradę. Ciężko tak się przecież żyje. I tak pesymistycznie.
Ja moich przyjaciół znam od wielu lat. Znam ich dłużej niż męża, a oni znają mnie dłużej niż swoje żony wink
Ostatnio w pracy jadłam obiad z kolegą i przeżyliśmy. Dla mnie to jest elementem kultury, jak mnie zaczepi barista w kawiarni, to chwilę pogadam, a potem pójdę w swoją stronę. I tak samo bym zrobiła, jakby ktoś w kawiarni się do mnie dosiadł. Porozmawiałabym uprzejmie i tyle. Nic za tym nie stoi.

Mój mąż jest o wiele bardziej taki easy-going, on potrafi zagadać kogoś w autobusie, bo np. siedzi obok i ma ciekawą książkę. I chodzi mu o jakiś wspólny temat, a nie o podryw.

Wietrzenie wszędzie zdrady jak dla mnie to pole do przepracowania samemu ze sobą.

961

Odp: Głupia sytuacja.
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ja moich przyjaciół znam jeszcze z czasów przedmałżeńskich. Więc to jeszcze inna sytuacja. I nie wyobrażam sobie nagle zrywać z nimi kontaktu, bo pojawia się mąż/żona. Wszyscy jesteśny w związkach, znamy swoich współmałżonków, bawiliśmy się na swoich weselach i możemy na siebie liczyć smile takie znajomości są bardzo fajne.

Myślę, że tu nie chodziło o zrywanie kontaktów, ale o umawianie się specjalnie sam na sam.
Oczywiście patrzymy przez swój pryzmat i ja też. Nie zdarzyło mi się spotykać z mężczyzną sam na sam i nie wpaść w sytuację, gdy dla mnie było to tylko wyjście do kina czy na hamburgera, ale dla niego, co okazywało się po czasie, było to liczenie na cos więcej. Gdy okazywało się, że z mojej strony było to czysto koleżeńskie wyjście, druga strona nagle znikała i kończyło się kino i hamburgery.
Toteż zawsze miałam jakies koleżanki do takich wyjść i rozmów.

Wiesz co, ja mam taką refleksję, że to smutne, że niektórzy będąc w związkach mają jakąś potrzebę ciągłego ograniczania siebie czy drugiej osoby bo wszędzie wietrzą potencjalną zdradę. Ciężko tak się przecież żyje. I tak pesymistycznie.
Ja moich przyjaciół znam od wielu lat. Znam ich dłużej niż męża, a oni znają mnie dłużej niż swoje żony wink
Ostatnio w pracy jadłam obiad z kolegą i przeżyliśmy. Dla mnie to jest elementem kultury, jak mnie zaczepi barista w kawiarni, to chwilę pogadam, a potem pójdę w swoją stronę. I tak samo bym zrobiła, jakby ktoś w kawiarni się do mnie dosiadł. Porozmawiałabym uprzejmie i tyle. Nic za tym nie stoi.

Mój mąż jest o wiele bardziej taki easy-going, on potrafi zagadać kogoś w autobusie, bo np. siedzi obok i ma ciekawą książkę. I chodzi mu o jakiś wspólny temat, a nie o podryw.

Wietrzenie wszędzie zdrady jak dla mnie to pole do przepracowania samemu ze sobą.


Piszesz o kompletnie innych rzeczach. Tu nie rozmawiamy o tym, że jakiś mężczyzną się dosiada w kawiarni, czy, że jesz obiad w przerwie w pracy z kolegą, czy też pogawedzisz z baristą.
Tu mówimy o spotkaniu sam na sam, nie przypadkowym  gdy znajoma kobieta i mężczyzna wpadają na siebie na ulicy., ale o spotkaniu zaplanowanym.
Rozmawiałam sobie dzisiaj z kolegą z pracy. Znamy się prawie 15 lat i lubimy. Ale rozmawialiśmy w pracy i nie wyobrażam sobie umówić się z nim po pracy na wieczór, czy na spacer po południu. Po południu to ja mam swoje zajęcia, a on wraca do domu do rodziny. Albo gdzieś dorabia. Drugiemu koledze urodziło się niedawno dziecko. Też go lubię, jak się spotykamy w większym gronie to chętnie pogadam. Albo pożyczę mu książkę, ale tylko pożyczam, a on oddaje. Bez wspólnego wypadu wieczorem na kawę czy do pubu. Na kawę czy wieczór to on wychodzi z żoną. Albo w większej grupie.
To samo by było jakby mój partner umawaial się specjalnie sam na sam z jedną koleżanką. To na piwo, to do kina, a to na basen. Dla mnie niewyobrażalne. Ale już co innego, jak partner umawia się z kolegami, albo z większą grupą swoich znajomych różnej płci.
Nie wierzę w przyjaźń damsko męską, chyba, że jest to para. Tam zwykle jednej stronie chodzi o coś więcej. Chyba, że facet to gej. Albo obydwoje on i ona są dla siebie odpychający seksualnie, ale lubią swoje towarzystwo dla pogaduszek-to się może udać, niestety nigdy nie przeżyłam.

962 Ostatnio edytowany przez Roxann (2022-07-27 17:02:55)

Odp: Głupia sytuacja.
Lady Loka napisał/a:

Wiesz co, ja mam taką refleksję, że to smutne, że niektórzy będąc w związkach mają jakąś potrzebę ciągłego ograniczania siebie czy drugiej osoby bo wszędzie wietrzą potencjalną zdradę. Ciężko tak się przecież żyje. I tak pesymistycznie.

Nie wiem o kim mówisz ale przynajmniej mnie nikt nie ogranicza. Ja SAMA będąc w stałym związku nie mam potrzeby spotykać się sam na sam prywatnie z jakimś kolegą. Co innego kiedy mówimy o kawie podczas pracy, przypadkowym spotaniu czy w większej grupie. Jak mam wolny wieczór czy nawet kilka dni bo akurat mój A. gdzieś wyjechał, to zapraszam albo spotykam z koleżanką albo koleżankami. Nie raz też było tak że spotykalismy się we 3-kę, tzn ja i koleżanka z mężem/partnerem albo my i kolega A. Nie przyszloby mi jednak przez myśl by pod nieobecność A. zapraszać jakiegoś kolegę albo iść do niego. I nie chodzi o to, że mam zakaz, tylko sama uważam to za niestosowne.
Oczywiście są różne sytuacje i kiedyś jak znajoma o coś poprosiła mojego partnera, to wiadomo, że nie robiłam za przyzwoitkę. Jednak gdyby zaprosiła go samego na koleację (w ramach podziękowania), a on się zgodził, nie czułabym się z tym ok. Nie wiem czy miała takie intencje czy nie ale było chyba naturalne, że na tą kolację przyjdziemy do niej razem.

963

Odp: Głupia sytuacja.
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Myślę, że tu nie chodziło o zrywanie kontaktów, ale o umawianie się specjalnie sam na sam.
Oczywiście patrzymy przez swój pryzmat i ja też. Nie zdarzyło mi się spotykać z mężczyzną sam na sam i nie wpaść w sytuację, gdy dla mnie było to tylko wyjście do kina czy na hamburgera, ale dla niego, co okazywało się po czasie, było to liczenie na cos więcej. Gdy okazywało się, że z mojej strony było to czysto koleżeńskie wyjście, druga strona nagle znikała i kończyło się kino i hamburgery.
Toteż zawsze miałam jakies koleżanki do takich wyjść i rozmów.

Wiesz co, ja mam taką refleksję, że to smutne, że niektórzy będąc w związkach mają jakąś potrzebę ciągłego ograniczania siebie czy drugiej osoby bo wszędzie wietrzą potencjalną zdradę. Ciężko tak się przecież żyje. I tak pesymistycznie.
Ja moich przyjaciół znam od wielu lat. Znam ich dłużej niż męża, a oni znają mnie dłużej niż swoje żony wink
Ostatnio w pracy jadłam obiad z kolegą i przeżyliśmy. Dla mnie to jest elementem kultury, jak mnie zaczepi barista w kawiarni, to chwilę pogadam, a potem pójdę w swoją stronę. I tak samo bym zrobiła, jakby ktoś w kawiarni się do mnie dosiadł. Porozmawiałabym uprzejmie i tyle. Nic za tym nie stoi.

Mój mąż jest o wiele bardziej taki easy-going, on potrafi zagadać kogoś w autobusie, bo np. siedzi obok i ma ciekawą książkę. I chodzi mu o jakiś wspólny temat, a nie o podryw.

Wietrzenie wszędzie zdrady jak dla mnie to pole do przepracowania samemu ze sobą.


Piszesz o kompletnie innych rzeczach. Tu nie rozmawiamy o tym, że jakiś mężczyzną się dosiada w kawiarni, czy, że jesz obiad w przerwie w pracy z kolegą, czy też pogawedzisz z baristą.
Tu mówimy o spotkaniu sam na sam, nie przypadkowym  gdy znajoma kobieta i mężczyzna wpadają na siebie na ulicy., ale o spotkaniu zaplanowanym.
Rozmawiałam sobie dzisiaj z kolegą z pracy. Znamy się prawie 15 lat i lubimy. Ale rozmawialiśmy w pracy i nie wyobrażam sobie umówić się z nim po pracy na wieczór, czy na spacer po południu. Po południu to ja mam swoje zajęcia, a on wraca do domu do rodziny. Albo gdzieś dorabia. Drugiemu koledze urodziło się niedawno dziecko. Też go lubię, jak się spotykamy w większym gronie to chętnie pogadam. Albo pożyczę mu książkę, ale tylko pożyczam, a on oddaje. Bez wspólnego wypadu wieczorem na kawę czy do pubu. Na kawę czy wieczór to on wychodzi z żoną. Albo w większej grupie.
To samo by było jakby mój partner umawaial się specjalnie sam na sam z jedną koleżanką. To na piwo, to do kina, a to na basen. Dla mnie niewyobrażalne. Ale już co innego, jak partner umawia się z kolegami, albo z większą grupą swoich znajomych różnej płci.
Nie wierzę w przyjaźń damsko męską, chyba, że jest to para. Tam zwykle jednej stronie chodzi o coś więcej. Chyba, że facet to gej. Albo obydwoje on i ona są dla siebie odpychający seksualnie, ale lubią swoje towarzystwo dla pogaduszek-to się może udać, niestety nigdy nie przeżyłam.

Ale o tym też piszemy.
Ja jak najbardziej umawiam się z moimi przyjaciółmi też 1 na 1, jeżeli jest potrzeba i okazja. Czy na kawę czy na spacer czy w domu też nie ma problemu.
Przyjaźń damsko-męska jak najbardziej, jeżeli obie strony są w szczęśliwych związkach.

964

Odp: Głupia sytuacja.
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Wiesz co, ja mam taką refleksję, że to smutne, że niektórzy będąc w związkach mają jakąś potrzebę ciągłego ograniczania siebie czy drugiej osoby bo wszędzie wietrzą potencjalną zdradę. Ciężko tak się przecież żyje. I tak pesymistycznie.
Ja moich przyjaciół znam od wielu lat. Znam ich dłużej niż męża, a oni znają mnie dłużej niż swoje żony wink
Ostatnio w pracy jadłam obiad z kolegą i przeżyliśmy. Dla mnie to jest elementem kultury, jak mnie zaczepi barista w kawiarni, to chwilę pogadam, a potem pójdę w swoją stronę. I tak samo bym zrobiła, jakby ktoś w kawiarni się do mnie dosiadł. Porozmawiałabym uprzejmie i tyle. Nic za tym nie stoi.

Mój mąż jest o wiele bardziej taki easy-going, on potrafi zagadać kogoś w autobusie, bo np. siedzi obok i ma ciekawą książkę. I chodzi mu o jakiś wspólny temat, a nie o podryw.

Wietrzenie wszędzie zdrady jak dla mnie to pole do przepracowania samemu ze sobą.


Piszesz o kompletnie innych rzeczach. Tu nie rozmawiamy o tym, że jakiś mężczyzną się dosiada w kawiarni, czy, że jesz obiad w przerwie w pracy z kolegą, czy też pogawedzisz z baristą.
Tu mówimy o spotkaniu sam na sam, nie przypadkowym  gdy znajoma kobieta i mężczyzna wpadają na siebie na ulicy., ale o spotkaniu zaplanowanym.
Rozmawiałam sobie dzisiaj z kolegą z pracy. Znamy się prawie 15 lat i lubimy. Ale rozmawialiśmy w pracy i nie wyobrażam sobie umówić się z nim po pracy na wieczór, czy na spacer po południu. Po południu to ja mam swoje zajęcia, a on wraca do domu do rodziny. Albo gdzieś dorabia. Drugiemu koledze urodziło się niedawno dziecko. Też go lubię, jak się spotykamy w większym gronie to chętnie pogadam. Albo pożyczę mu książkę, ale tylko pożyczam, a on oddaje. Bez wspólnego wypadu wieczorem na kawę czy do pubu. Na kawę czy wieczór to on wychodzi z żoną. Albo w większej grupie.
To samo by było jakby mój partner umawaial się specjalnie sam na sam z jedną koleżanką. To na piwo, to do kina, a to na basen. Dla mnie niewyobrażalne. Ale już co innego, jak partner umawia się z kolegami, albo z większą grupą swoich znajomych różnej płci.
Nie wierzę w przyjaźń damsko męską, chyba, że jest to para. Tam zwykle jednej stronie chodzi o coś więcej. Chyba, że facet to gej. Albo obydwoje on i ona są dla siebie odpychający seksualnie, ale lubią swoje towarzystwo dla pogaduszek-to się może udać, niestety nigdy nie przeżyłam.

Ale o tym też piszemy.
Ja jak najbardziej umawiam się z moimi przyjaciółmi też 1 na 1, jeżeli jest potrzeba i okazja. Czy na kawę czy na spacer czy w domu też nie ma problemu.
Przyjaźń damsko-męska jak najbardziej, jeżeli obie strony są w szczęśliwych związkach.

Przerabiałam to wiele razy, z chwilą, gdy mówiłam, że go lubię  ale znajomość jest dla mnie czysto koleżeńskie, znajomości się kończyły. Mężczyźni nie chcieli się kolegować. A moi żonaci koledzy nie umawiają się ze mną sam na sam. Chyba, że by to było np coś z pomocy, przewiezienie mebla czy naprawa kontaktu, ale nie o tym piszemy.

965

Odp: Głupia sytuacja.

Trochę to dziwne.
Napisałem tylko jakie zwyczaje panują u mnie w związku i co sobie z żona wypracowaliśmy.
Nam jest tak dobrze,nie zamierzamy niczego zmieniać bo ktoś sobie tego nie wyobraża albo dla niego to jakieś kajdany.
Tylko że tu nie ma żadnego konfliktu.
Ktos chce sie spotykać z inna kobieta/mężczyzna na obiad/kolacje czy wieczorne oglądanie filmu(tylko filmy,bez podtekstów) to niech sie spotyka,co komu do tego.
To sprawa ich i ich partnerów jakie zasady u nich w związku obowiązują.

Ela
"Po rozwodzie nie straciłam żadnej przyjaciółki,
A nawet dawne znajome mężatki się do mnie odezwały.
Więc nie widzą we mnie baby co będzie im mężów podrywać. A jakby mi facet pokazywał na obrączkę, to bym chyba pomyślała, że go palec boli "

Wybacz ale nie rozumiem tego fragmentu.
Nie raz i nie dwa pisałem że chodzi mi o znajomość/relacje z kimś kto jest nami zainteresowany.

Gdyby któryś z moich przyjaciół się rozwidl to tez nie wyleciał by z paczki z tego powodu.
bo nagle stałby sie jakimś zagrożeniem...
Litości,kolejny raz tworzycie sobie potwora z którym potem bohatersko walczycie.

966

Odp: Głupia sytuacja.

Pomijajac już zupelnie wychodzenie z kimkolwiek na piwo, to zupełnie szalonym mi sie wydaje, gdyby mąż ode mnie oczekiwal, że zerwę wszystkie kontakty z przyjaciółmi, których znam od wielu lat, tylko dlatego, że są odmiennej płci. Ktoś musi być nieźle paranoidalny i zakompleksiony by wymagać od drugiej połówki ucięcie przyjaźni, które przecież zostały zawarte przed poznaniem go. W ogóle mi sie to w glowie nie mieści.

967

Odp: Głupia sytuacja.
Beyondblackie napisał/a:

Pomijajac już zupelnie wychodzenie z kimkolwiek na piwo, to zupełnie szalonym mi sie wydaje, gdyby mąż ode mnie oczekiwal, że zerwę wszystkie kontakty z przyjaciółmi, których znam od wielu lat, tylko dlatego, że są odmiennej płci. Ktoś musi być nieźle paranoidalny i zakompleksiony by wymagać od drugiej połówki ucięcie przyjaźni, które przecież zostały zawarte przed poznaniem go. W ogóle mi sie to w glowie nie mieści.

Tylko, że dyskusja nie jest o ucieciu przyjaźni z osobami, ktore znal przed zwiazkiem przez partnera. Ktoś tu czyta, ale nie bardzo rozumie co czyta.

968

Odp: Głupia sytuacja.
Beyondblackie napisał/a:

Pomijajac już zupelnie wychodzenie z kimkolwiek na piwo, to zupełnie szalonym mi sie wydaje, gdyby mąż ode mnie oczekiwal, że zerwę wszystkie kontakty z przyjaciółmi, których znam od wielu lat, tylko dlatego, że są odmiennej płci.

A co jeśli ma potwierdzone podejrzenia/info, że ten przyjaciel leci na Ciebie?

969

Odp: Głupia sytuacja.
rossanka napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Pomijajac już zupelnie wychodzenie z kimkolwiek na piwo, to zupełnie szalonym mi sie wydaje, gdyby mąż ode mnie oczekiwal, że zerwę wszystkie kontakty z przyjaciółmi, których znam od wielu lat, tylko dlatego, że są odmiennej płci. Ktoś musi być nieźle paranoidalny i zakompleksiony by wymagać od drugiej połówki ucięcie przyjaźni, które przecież zostały zawarte przed poznaniem go. W ogóle mi sie to w glowie nie mieści.

Tylko, że dyskusja nie jest o ucieciu przyjaźni z osobami, ktore znal przed zwiazkiem przez partnera. Ktoś tu czyta, ale nie bardzo rozumie co czyta.

to już klasyk tutaj.
sami sobie tworzą potwora i sami się oburzają

970 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-07-27 18:39:47)

Odp: Głupia sytuacja.
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:

Tylko, że dyskusja nie jest o ucieciu przyjaźni z osobami, ktore znal przed zwiazkiem przez partnera. Ktoś tu czyta, ale nie bardzo rozumie co czyta.

to już klasyk tutaj.
sami sobie tworzą potwora i sami się oburzają


Owszem, ta dyskusja nie jest o ucięciu przyjaźni z osobami, które ktoś znał przed związkiem z partnerem, ale niektóre osoby wskazują tutaj , że jeśli miały takie przyjaźnie z osobami innej płci, to nie widzą nic złego w tym aby po wejściu w związek z partnerem, nadal się z tymi osobami spotykać sam na sam jako przyjaciele.

971

Odp: Głupia sytuacja.
Szeptuch napisał/a:
rossanka napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Pomijajac już zupelnie wychodzenie z kimkolwiek na piwo, to zupełnie szalonym mi sie wydaje, gdyby mąż ode mnie oczekiwal, że zerwę wszystkie kontakty z przyjaciółmi, których znam od wielu lat, tylko dlatego, że są odmiennej płci. Ktoś musi być nieźle paranoidalny i zakompleksiony by wymagać od drugiej połówki ucięcie przyjaźni, które przecież zostały zawarte przed poznaniem go. W ogóle mi sie to w glowie nie mieści.

Tylko, że dyskusja nie jest o ucieciu przyjaźni z osobami, ktore znal przed zwiazkiem przez partnera. Ktoś tu czyta, ale nie bardzo rozumie co czyta.

to już klasyk tutaj.
sami sobie tworzą potwora i sami się oburzają

Znalazł się, co go nic tutaj nie oburza smile

972 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2022-07-27 19:18:41)

Odp: Głupia sytuacja.

Szeptuch, problem w tym, że Ty każdą nieznajomą co Ciebie zaczepi, podejrzewasz o Bog wie co i pokazujesz obrączkę.
Więc pewnie z Tobą W kolejce przed muzeum strach o czymkolwiek rozmawiać,  by nie wyjść na idiotkę.
Pewnie uważasz się za faceta, które mu żadna nie może się oprzeć.
Pewnie w pracy jakiś niewinny sytuacyjny podtekst który się pojawi w Twoją stronę, który normalnie ludzie kwitują wybuchem śmiechu uważasz za podryw, przed którym trzeba się bronić.
Tak mi się jawisz z tego co tu piszesz.
Nudne to już jest do tłumaczenia, jeśli nie wiesz w czym rzecz, to się nie zrozumiemy, oczywiście wskutek Twojej wybitnej inteligencji  i mojego niskiego IQ.;)

973 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2022-07-27 19:34:41)

Odp: Głupia sytuacja.

Nic dodać nic ując Ela.
Masz racje, wszystko co można było powiedzieć już powiedziano w tym temacie.
Nie ma sensu go kontynuować z mojej strony.

974

Odp: Głupia sytuacja.

Okej, nie o tym dokladnie w wątku było, ale jakies sugestie sie tu pojawiły, że byłoby nie na miejscu wychodzić sam na sam z takim starym przyjacielem do knajpy, bo nuż ten facet ma jakieś niecne zamiary i kobieta mu ulegnie (jakby rozumu nie miala). Co najwyżej może go przedstawić mężowi i mogą się tylko widywać w jakimś większym gronie.

975

Odp: Głupia sytuacja.

To co rock and roll jak już koniec big_smile

Posty [ 911 do 975 z 1,405 ]

Strony Poprzednia 1 13 14 15 16 17 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024