Witam
Przyszedłem tu, bo zacząłem się gubić.
Poznałem kiedyś fajną kobietę, troszkę młodszą, zamężną, z dzieckiem. Tak się to rozwinęło, że oboje powiedzieliśmy sobie kocham. Spotykamy się, może nie często, ale jest uczucie, inne takie tam, ona męża nie nawidzi, nie ma między nimi nic, chciałaby ze mną być, ale nie chce się rozwodzić. Mówi, że dziecko 9 l. by tego nie zrozumiało. Z dzieckiem mam dobry kontakt, oczywiście jako kolega mamy. Jak przekonać moją wybrankę do rozwodu. Od razu zaznaczę, że nie doi mnie na kasę, sama dobrze sobie radzi.
2 2019-07-16 10:26:06 Ostatnio edytowany przez balin (2019-07-16 10:27:02)
Tak się to rozwinęło, że oboje powiedzieliśmy sobie kocham. Spotykamy się, może nie często, ale jest uczucie, inne takie tam, ona męża nie nawidzi, nie ma między nimi nic, chciałaby ze mną być, ale nie chce się rozwodzić. Mówi, że dziecko
Tak tak oczywiście. A robisz tylko za żywe dildo i dostarczyciela emocji. Naiwny jesteś i za to zapłacisz. Może to Cię czegoś nauczy i przejrzysz na oczy. Jak dobrze poszukasz. Takich historii jak Twoja, mnóstwo na forum.
3 2019-07-16 10:27:16 Ostatnio edytowany przez Whitetree (2019-07-16 10:30:38)
A Tobie nie przeszkadza to, że rozwalasz małżeństwo? A co jeśli się rozwiedzie, będzie z Tobą i za parę lat zacznie wyznawać miłość za Twoimi plecami komuś innemu mówiąc przy tym, że Cię nienawidzi?
A Tobie nie przeszkadza to, że rozwalasz małżeństwo? A co jeśli się rozwiedzie, będzie z Tobą i za parę lat zacznie wyznawać miłość za Twoimi plecami komuś innemu mówiąc przy tym, że Cię nienawidzi?
O, to, to.
Każdemu się wydaje, że jest wyjątkiem i że jego to nie spotka.
Nie ma w tym wyjątków ani cudów.
Aż tak to widzicie? A co jeśli pradwa jest taka, jak mówi, że dla dziecka teraz nie. To słaby argument?
Witam
Przyszedłem tu, bo zacząłem się gubić.
Zaraz moment się odnajdziesz jak ci tu laski zrobią z dupy jesień średniowiecza i nawet mi ciebie nie szkoda.
Jeśli ktoś nie ma skrupułów, żeby zdradzać jednego, to gdzie nagle miałyby mu te skrupuły wyrosnąć, żeby nie zdradzać drugiego?
Jeśli ktoś nie ma skrupułów, żeby zdradzać jednego, to gdzie nagle miałyby mu te skrupuły wyrosnąć, żeby nie zdradzać drugiego?
Idealnie napisane. Dokładnie, skąd nagle miałby wziąć te skrupuły. W tej kwestii ludzie się nie zmieniają.
Emocjonalna więź z mężatką, która nie ma zamiaru odchodzić od męża (którego "nienawidzi"!), ze względu na "dobro dziecka"? Matka Polka, krótko mówiąc, to jest?
Nie warto inwestować w taką relację.
Jej ona odpowiada. To jej życie, z którym robi, co uważa za dobre dla niej.
Tobie zaś, Autorze, odbije się ona gorzką czkawką. Wcześniej, czy później.
Odetnij się, niech innego jelenia sobie poszuka, niedopieszczona w stadle szanowna.
A Ty, poszukaj sobie wolnej. Najlepiej doświadczonej, ale bez zobowiązań.
Wszystko jest takie proste? Nie wierzę
Wszystko jest takie proste? Nie wierzę
Zdecydowanie prostsze, niż Ci się teraz wydaje. Emocje są super, ale też często mocno wszystko komplikują, my patrzymy na to chłodnym okiem, bez emocji.
Zaraz, czy ja dobrze zrozumiałem?
Pani nie chce się rozwodzić, bo dobro dziecka, i jednocześnie chce być z Tobą?
Jak ona sobie to bycie ze sobą wyobraża? Mieszkacie razem, we trójkę, czy ona dochodząca, za plecami dziecka i męża?
Witam
Przyszedłem tu, bo zacząłem się gubić.
Pomogę Ci sie odnaleźć bez ingerowania porą roku...
Poznałem kiedyś fajną kobietę, troszkę młodszą, zamężną, z dzieckiem. Tak się to rozwinęło, że oboje powiedzieliśmy sobie kocham.
To tylko słowa. Gładko przechodzą przez gardło zwłaszcza kiedy chce się nimi coś zyskać dla siebie.
Spotykamy się, [...] ona męża nie nawidzi, nie ma między nimi nic, chciałaby ze mną być, ale nie chce się rozwodzić. Mówi, że dziecko 9 l. by tego nie zrozumiało.
Elegancko! Standard w damskich wydaniu? A co innego chcialbyś usłyszec? Prawdę? Nie brzmi w takiej sytuacji elegancko.
Z dzieckiem mam dobry kontakt, oczywiście jako kolega mamy. [...]
Jesteś przyjacielem rodziny?
Na jakich zasadach znasz to dziecko?
Zgadzam się z
Odetnij się, niech innego jelenia sobie poszuka, niedopieszczona w stadle szanowna.
Kiedyś usłyszałam, że "facet, który zdradza, to facet, który zdradza". Tak samo pewnie jest z kobietami, choć nie znam osobiście tamtej pani i nie chcę jej oceniać
15 2019-07-16 12:11:51 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-07-16 12:12:56)
PiotrJonczy przeczytaj te dwa wątki jest podobnych wiele na tym forum szczegóły chociaż ciekawe to bez większego znaczenia jak jesteś bystry choć teraz nabuzowany emocjami to znajdziesz wiele analogi może nawet się utożsamisz kto wie .Co zrobisz Twoja sprawa.
W Twojej historii nie ma nic specjalnie wyjątkowego wbrew temu co być może sobie mówisz że to takie ważne uczucie ponad wszystko i pewnie że nikogo coś takiego nie spotkało to co was łączy. Jedyne w swoim rodzaju ? Nie.
https://www.netkobiety.pl/t117541.html
https://www.netkobiety.pl/t117410.html
Ona sama przyznaje, że nie chce się rozwodzić. Jej ten układ odpowiada. Ty chcesz czegoś więcej, zatem znajdź wolną dziewczynę i z nią coś buduj.
Dzień dobry, pisze tu bo nie mam komu się wygadać.... mam/ miałem romans z mężatka. Moja koleżanka z pracy. Na początku po prostu wiele miesięcy razem dobrze nam się pracowało i rozmawiało, ja byłem w trakcie rozwodu. Zacząłem się w niej zakochiwać....ona nic nie podejrzewała aż do pierwszego koleżeńskiego wyjścia. Poszła w to. Myślałem ze to skończy bo mąż, bo dzieci ale szliśmy w to dalej. Potajemne spotkania, całowanie do białego rana, wyznałem ze się zakochałem, seks. W pewnym momencie nie wyobrażałem sobie życia bez niej . Mówiłem jej to wszystko, byłem na każde skinienie, uwielbiałem wszystko co z nią związane. Szał. W pewnym momencie rozum mi przemówił ze to bez sensu, ze po cudownych chwilach z nią wracam to pustego domu. Poznałem inna kobietę, tez rozwódkę, która mnie dobrze rozumie. Nie wiem co z tego będzie, narazie jest fajnie ale..... już dwa razy ja zdradziłem z moja koleżanka z pracy...
Ten koleś wygrywa dzisiaj internety
Autorze, jesteś pierwszym jej boczniakiem? Sprawdziłeś to sobie?
Autorze, jesteś pierwszym jej boczniakiem? Sprawdziłeś to sobie?
Tu na forum jedna pani sypiała przynajmniej z dwoma. (Może ich było więcej). Temu młodziutkiemu wciskała kity, że sypia z tym starszym, dla zachowania pozorów i ukrycia związku z nim. Duża różnica wieku. Żeby ludzie nie gadali.
Naiwny autorze jesteś jak małe dziecka, a może i gorzej. Dziewczyna ma przy Tobie emocje, a w domu męża i rodzinę. Jakby naprawdę chciała z Tobą być to już dawno pozew rozwodowy by poszedł w ruch, a nie zamydlanie oczu że o dobro dziecka tu się rozchodzi. Zresztą co to za partia na dziewczynę która zdradza, nawet nie wiadomo czy nie było ich więcej.
Kobieta jak chce odejść to szuka kochanka, facet natomiast szuka sobie kochanki, gdy chce trwać w związku.
Kobieta jak chce odejść to szuka kochanka, facet natomiast szuka sobie kochanki, gdy chce trwać w związku.
Myślisz, że jednak nasz Autor ma jakieś szanse?
23 2019-07-16 14:35:26 Ostatnio edytowany przez Excop (2019-07-16 14:51:49)
Kobieta jak chce odejść to szuka kochanka, facet natomiast szuka sobie kochanki, gdy chce trwać w związku.
Nowe czasy, Averyl. Stary dr Freud, w grobie się przewraca.
Ona poszukała sobie kochanka, jednak konsekwencji wynikających z tego powiedzenia, jak widać, nie będzie. W najbliższym czasie przynajmniej.
Te, które szykują się w ten sposób do odlotu, mają przygotowane wcześniej, bezpieczne lądowisko, sprzyjające ich zamierzeniom.
I taka jest wymowa tej "mądrości".
Tutaj widocznie, Smoleńsk pani ta przewiduje w takiej sytuacji. Dziecko, to ważny, ale szczegół jednocześnie, jeśli jest się zdeterminowaną.
Poczeka ona być może, aż wraża mgła opadnie?
Albo Autor gołodupcem jest po prostu?
Co do drugiej strony. Są mężczyźni, ale są i faceci, niestety...
A gdy się zejdą, raz i drugi,
kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością,
bardzo się męczą, męczą przez czas długi,
co zrobić, co zrobić z tą miłością.
On już je widział, on zna te dziewczyny,
z poszarpanymi nerwami,
co wracają nad ranem nie same
on już słyszal o życiu złamanym.
Ona już wie, już zna te historie,
że żona go nie rozumie, że wcale ze sobą nie spią,
ona na pamięć to umie.
To jest gadka stara jak świat, że ona nieszczęśliwa, że on wredny, że dziecko...
A gdyby powiedziała, że poszukuje tylko faceta do łóżka, że mąż w sumie jest spoko, utrzymuje na dobrym poziomie swoją rodzinę, a Ty jesteś tylko czasoumilaczem, to poszedł byś na to?
Zastanów się, czy właśnie takiej relacji chcesz, czy nie tracisz w ten sposób swojego czasu. Bo jeśli Ci odpowiada doprawianie rogów, pewnie porządnemu w sumie gościowi, to ok.
ona dochodząca, za plecami dziecka i męża
... i to jest clou programu.
Niech się oświadczy, to będzie wiedział czy ma szansę..
Swoją drogą, ciekawe co u takiego Pana co miał tu wątek- romans z mężatką ze stadem dzieci, co mąż był ciapa i mieli lecieć razem na wakacje z kochankiem i dziećmi a potem miała się rozwieżć..długi wątek
Autorze chyba będziesz jeszcze wolał, żeby doiła Cię na kasę, bo raczej okaże się, że płacisz znacznie większe koszta emocjonalne, czasowe, poglądowe itd. Jeśli uważasz, że to Twoja księżniczka, a Ty jej książę to niech się rozwodzi. Myślisz, że po "latach" jak emocje opadną, trochę się sobą znudzicie ona się rozwiedzie????? Przecież może mieć Ciebie i tak z niczego nie rezygnując.
28 2019-07-16 17:19:37 Ostatnio edytowany przez PiotrJonczy (2019-07-16 17:22:24)
Czytam i trochę nie chce mi się wierzyć, że wszystkich można tak jednym wzorcem oceniać. Może miała kogoś wcześniej, ja też miałem, co nie spowoduje, że będę miał kolejne. Dzieciak jest super, widujemy się sporadycznie. Nie rozwalam małżeństwa, ona sama chce odejść od męża tylko boi się o emocje dziecka, że rozwód odbiły się na jego psychice.
To się oświadcz, ja na poważnie.To zweryfikuje jej zamiary.
Jak przekonać moją wybrankę do rozwodu.
To może ujawnij się.
31 2019-07-16 17:38:26 Ostatnio edytowany przez Znerx (2019-07-16 17:39:54)
Nie rozwalam małżeństwa, ona sama chce odejść od męża tylko boi się o emocje dziecka, że rozwód odbiły się na jego psychice.
Ale Ty wiesz, że dokładnie to samo każdy żonaty facet opowiada swojej kochance?
- ojojojo rozwiodę się ale nie teraz bo: dzieci, ona się zabije i inne takie.
Schemat jak ...
32 2019-07-16 17:46:49 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-07-16 18:13:18)
Czytam i trochę nie chce mi się wierzyć, że wszystkich można tak jednym wzorcem oceniać. Może miała kogoś wcześniej, ja też miałem, co nie spowoduje, że będę miał kolejne. Dzieciak jest super, widujemy się sporadycznie. Nie rozwalam małżeństwa, ona sama chce odejść od męża tylko boi się o emocje dziecka, że rozwód odbiły się na jego psychice.
Jeżeli to małżeństwo faktycznie jest takie marne ,słabe i ona tak bardzo nienawidzi męża to na dzieciaka psychice wszystko to się odbija ,chyba że potrafi idealnie przy dziecku udawać a dziecko niczego nie widzi lub udaje że nie widzi.Gadać to sobie można zwłaszcza jak chcesz takich rzeczy słuchać i masz powody żeby to robić.Przekonać kogoś już przekonanego żadna sztuka.
To może ujawnij się.
W sensie że mam pójść do jej męża, czy co, o co chodzi?
Dla dziecka żyją rodzinnie, poza tym tam nic nie ma. Nie chcę na siłę bo nie tam droga. O oświadczynach mowa, to też sposób.
Zapytam, co myślicie o tym, że dziecko ucierpi na rozwodzie? Chyba czuje, że mama i tata nie bardzo się lubią
34 2019-07-16 21:39:11 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-07-16 21:44:30)
SonyXperia napisał/a:To może ujawnij się.
W sensie że mam pójść do jej męża, czy co, o co chodzi?
Dla dziecka żyją rodzinnie, poza tym tam nic nie ma. Nie chcę na siłę bo nie tam droga. O oświadczynach mowa, to też sposób.
Zapytam, co myślicie o tym, że dziecko ucierpi na rozwodzie? Chyba czuje, że mama i tata nie bardzo się lubią
Mama i tata pewnie mają małżeńską wspólność majątkową. Może jakiś kredyt. Nie jest niemożliwe wyjście z tego, ale to znacznie utrudnia sprawy. "Nienawiść" nienawiścią, lecz komfort finansowy potrafi zdziałać cuda A przede wszystkim nie wiesz najważniejszego - jak bardzo mężowi Twojej kochanki zależy na własnej rodzinie, żonie i dziecku.
I ostatnia sprawa - Ty nie wiesz co tam (w domyśle w tym małżeństwie) a czego nie ma. Nie możesz wiedzieć. Znasz wyłącznie jej wersję.
35 2019-07-16 22:27:26 Ostatnio edytowany przez PiotrJonczy (2019-07-16 22:30:24)
Jak na wstępie, zacząłem się gubić nie tyle w uczuciach, co w sprawach psychologicznych bo uczucia są nie tylko mówione i nie w seksie, nie sądzę żebym miał tu czym imponować. Wszystko przetrawiliśmy, ten kredyt też, mieszkanie, wciąż jest temat co dziecko będzie czuło
Dodam, że to 4 lata trwa przez ten czas nic w nas nie zgasło
36 2019-07-16 22:36:49 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-07-16 22:43:52)
Szary80 ze swoim doświadczeniem by się teraz przydał(być może) bardzo podobne historie poszukaj na forum.
Jak przekonać moją wybrankę do rozwodu
nie widzę takiej potrzeby, jeśli ona sama nie chce.
Zrób tak, jak Sony napisała - oświadcz się jej. To test. Tu odpowiedź jest zero-jedynkowa. W chwili gdy usłyszysz, że są jakieś "ale" będziesz wiedział, że ona zwyczajnie nie chce z Tobą być. Jeśli chce być z Tobą, przyjmie oświadczyny, jeśli nie chce będą właśnie "ale".
Potem będziesz wiedział na czym stoisz.
Autorze, coś kochliwa ta kobieta. Dopiero co kilka lat temu wyszła za mąż, urodziła dziecko, a teraz od czterech lat ciągnie na dwa fronty, bo rzekomo kocha ciebie? Aż strach pomyśleć na jak długo wystarczy jej tej miłości do ciebie.
Ona sypia więc z tobą i z mężem, czyli że zdradza jego i ciebie. No świetny materiał na przyszłą partnerkę do budowania sobie życia.
Polegasz na jej zapewnieniach odnośnie opisu jej małżeństwa, a czy znasz wersje męża albo ludzi, którzy ich znają? Człowiek czasami sam sobie nie może zaufać, a co dopiero innej osobie.
Nie wiem jak przebiega waszą znajomość, ale zastanów się czy ty przypadkiem nie budujesz zamków na lodzie. Czy spędzasz z nią całe dnie i noce? Wiesz jaka ona jest w codziennym życiu? Czy wyjechałeś z nią chociaż raz na dłuższy urlop, spędzacie razem weekendy, święta albo sylwestry? Czy możesz liczyć na jej wsparcie, gdy dopadną cię problemu? Co ty w ogóle wiesz o tej kobiecie? Znasz jej dziecko? Jak widać ona nie do końca ma do ciebie zaufanie, skoro tak bardzo chroni swoje dziecko przed tobą. Czyżby podejrzewała cię o to, że mógłbyś je skrzywdzić? Dlatego woli trwać przy okropnym mężu i poświęcać się wielce? Ja czułabym się źle, gdyby ktoś trzymał mnie z daleka od osoby na której zależy mu szczególnie. Myslalabym, że ten ktoś nie ma do mnie zaufania, szacunku ani uczucia. Tymczasem ty nie dostrzegasz tak oczywistych faktów. Widocznie jej mąż nie jest taki zły, jak ona go opisuje, a ty nie jesteś dla niej ósmym cudem świata, jak ona to tobie przedstawia.
Patrz na czyny człowieka, a nie na to, co ktoś ci gada.
Ona na pewno zaangażowała się w waszą znajomość, ale jak widzisz wyraźnie tylko do pewnych granic. Na czym więc chcesz budować swoją przyszłość? Chcesz polegać na osobie, która zdolna jest do tego, by przez tyle lat okłamywać drugiego człowieka i marnować mu życie?
Jak sobie poscielisz, tak się wyśpisz. To mądre przysłowie.
40 2019-07-17 08:14:49 Ostatnio edytowany przez Markotny (2019-07-17 08:17:44)
Sluchaj koleś, jak poznalem swoja przyszła żonę to akurat miała się rozwodzic z mężem, nic ich nie łaczyło poza pseudobiznesem. No ok. Jak po 12 latach poszla w bok i zakonczyla malzenstwo to zaczalem myslec, ze nigdy tamtej wersji nie zweryfikowalem bo niby jak skoro żyła za granica. I doszedłem do wniosku, że mogla ściemnić gachowi, że nic ja ze mna nie łaczy. Ty zweryfikowałeś cokolwiek czy jesteś zaślepiony opowiesciami tej uciemiężonej mężatki? Zreszta co za różnica. U was obojga brak zasad moralnych.
Jesli kobieta kocha naprawde, jesli meza nienawidzi, jesli go juz nie kocha, czuje sie w nowym zwiazku dobrze- to odchodzi, gdyby nawet miala 10 cioro dzieci.
Jej tak wygodnie.
Z mezem nuuuuudaaaa, z toba jest rozrywka.Odskocznia od zycia codziennego.
Slabeusze jestescie. Cienkie Bolki.
Ty- bo naiwny, jak dziecko we mgle, ona, bo zdradza, oszukuje i klamie.
jestescie siebie warci.
Drogi kolego . Napisze Ci coś z własnego doświadczenia jak to Paslawek napisał trochę wyżej . Nie wierz w te bajki które Ci opowiada bo to będzie trwało kolejne 4 lata a może dłużej . To ze niby w związku jej się nie układa to zwykły blef a czemu ? Bo jak by tak naprawdę było to już bylibyście para . Powód , ze nie może bo dziecko to zwykła ściema . Ludzie jak się naprawdę kochają to porzucają wszystko byle by być razem . Nie mówię ze ma zostawić dziecko bo pewnie gotów byłbyś dzisiaj wychowywać je jak swoje . Ona będzie szukała byle wymówek by tylko grać ma czas . U mnie tez to trwało 4 lata i dokładnie tydzień temu wróciłem do Polski co za jakiś czas będzie dla mnie strzałem w 10 . Myśle ze uratowałem to co jeszcze mi zostało czyli życie i czas który pozwoli mi na zagojenie ran i otwarcie się na nowe znajomosci . Pewnie napiszesz mi ze nie kochałem tak jak Ty i nie zależało mi tak samo jak Tobie na niej . Uwierz mi ze czułem się tak samo jak Ty ale ile można żyć czyimś życiem i słuchać tych narzekań jak to jest zle , ze jest taki czy owaki a za chwile razem jadą na zakupy , urlopy , urodziny do znajomych . Także te jej historyjki to zwykły blef i od Ciebie tylko zależy jak długo będzie to trwało . Dla niej jesteś odskocznia od jej codzienności i tylko tym bo gdy drzwi do jej domu się zamykają to On je z nią obiad i kolacje oraz On robi z nią co chce . Jeżeli Ci zależy to postaw jej ostateczny termin a potem pakuj walizki wrazie kolejnej jej wymówki bo to tylko jej ściema by Cię tylko zatrzymać .
Wszystko co tu napisaliście przeszło przez moje myśli wcześniej i teraz przechodzi. Ciągle liczę że może faktycznie tylko o traumę u dziecka chodzi. Napisałem niewiele o sytuacji, a tu nieznani ludzie opisali wiele faktów, które nas dotyczą. To jest aż tak typowe? Jedno co napisaliście oświadczyć się to chyba najlepsze. Trudno, będzie kosz albo wreszcie coś ruszy. Dzięki
Życie w takim zawieszeniu jest okropne dręczące i w skrajnych emocjach od euforii przez tęsknoty rozczarowania oczkowanie po dół coraz dłużej trwający .
Ja miałem podobnie jak Ty i Szary wiele wiele lat temu i mimo że moja kochanka nie miała dzieci z "okropnym "mężem to zawsze było coś na drodze do odejścia setki przeszkód a to święta matka chora brat się żenił itp itd
Ja zrezygnowałem z tego układu i całej tej zabawy odcięłam się i nie żałuje to była jedna z lepszych świadomych decyzji w moim życiu .
Piotrek, o rozwód przeważnie wnoszą kobiety, bo odmiennie od facetów, jak im faktycznie źle, to zabierają walizki, nawet jak mają tabun dzieci. Jeżeli laska Ci ściemnia, że nie chce odejść od męża ze względu na synka, to normalnie kłamie. Szczególnie jak trwa to kilka lat.
Jesteś czasoumilaczem i dostarczycielem motylków- odskocznią od codzienności. Fajnie się poseksić z kolegą, który jeszcze w dodatku jest tak zakochany, że wpatrzony jest w nią jak w świnty obrazek. Łechtasz jej ego, ale to tyle w temacie. Jak nie Ty, to znajdzie się inny orbiter.
Jest tu jakaś kobieta która odeszła z dzieckiem w podobnym wieku i mogłaby mi powiedzieć jaki to miało wpływ na nie, jak się do tego przygotowała.
Uwierzcie że ta relacja nie jest ani na kasie ni na seksie bo raz w miesiącu z kochankiem to chyba nie jest szał. Jej przyjaciółka też ją przekonuje że, powinna od cham odejść. Chłopak nie ma dobrych relacji z tatą, woli z mamą robić różne rzeczy bo tata się szybko denerwuje
Jest tu jakaś kobieta która odeszła z dzieckiem w podobnym wieku i mogłaby mi powiedzieć jaki to miało wpływ na nie, jak się do tego przygotowała.
Uwierzcie że ta relacja nie jest ani na kasie ni na seksie bo raz w miesiącu z kochankiem to chyba nie jest szał. Jej przyjaciółka też ją przekonuje że, powinna od cham odejść. Chłopak nie ma dobrych relacji z tatą, woli z mamą robić różne rzeczy bo tata się szybko denerwuje
Słuchaj, jak się tata tego dziecka szybko denerwuje, to ja na Twoim miejscu byłabym zarówno bardziej ostrożna jak i przede wszystkim dyskretna... To tak pół żartem, pół serio.
A zupełnie na serio, to czego Ty sie spodziewałeś jeśli chodzi o częstotliwość spotkań z mężatką. Przecież ona musi to sobie jakoś zorganizować. Alibi, jakieś wiarygodne. Najwyraźniej nie ma aż takich możliwości o jakich Cię przekonuje mówiąc o swojej sytuacji w małżeństwie.
Jest tu jakaś kobieta która odeszła z dzieckiem w podobnym wieku i mogłaby mi powiedzieć jaki to miało wpływ na nie, jak się do tego przygotowała.
Uwierzcie że ta relacja nie jest ani na kasie ni na seksie bo raz w miesiącu z kochankiem to chyba nie jest szał. Jej przyjaciółka też ją przekonuje że, powinna od cham odejść. Chłopak nie ma dobrych relacji z tatą, woli z mamą robić różne rzeczy bo tata się szybko denerwuje
Ona nie jednej osobie już się o swoim związku wyzalila ze jest zle, ze jest nieszczęśliwa i ze się nie układa . Każdy z tych osób radzi jej zmiany tym bardziej jak ma w swoim życiu kogoś takiego jak Ty . Na 100% jestem pewny ze ma jakaś zaufana koleżankę której opowiada o Tobie i o tym jak się przy Tobie czuje i ta oczywiście sugeruje jej zmiany ale .... nikt za nią nie podejmie tej decyzji której Ona raczej nie podejmie bo się boi . Ma to co ma i widocznie jej to odpowiada . Być może ma te świadomość ze pakuje się w bagno , oczywiście jeżeli tak wyglada jej obecny związek ale nic z tym nie zrobi . Dopiero za jakiś czas będzie się pukała w czółko ze nic nie zrobiła ale Ciebie już przy niej nie będzie i dla niej będzie już za późno . Finał będzie taki ze z nim zostanie do usranej śmierci .
A zupełnie na serio, to czego Ty sie spodziewałeś jeśli chodzi o częstotliwość spotkań z mężatką. Przecież ona musi to sobie jakoś zorganizować. Alibi, jakieś wiarygodne. Najwyraźniej nie ma aż takich możliwości o jakich Cię przekonuje mówiąc o swojej sytuacji w małżeństwie.
Spotykamy sie częściej dwa, czasem trzy razy w tygodniu na godzine półtorej. Czasem u mnie zrobimy jakiś obiad albo zakupy do niej do domu, czasem z młodym gdzieś pójdziemy na lody albo do McD. Ciekawe że chłopak jest podekscytowany spotkaniami a ojcu nic nie powie że byłem. Znam gościa trochę, mocny w paszczy
SonyXperia napisał/a:A zupełnie na serio, to czego Ty sie spodziewałeś jeśli chodzi o częstotliwość spotkań z mężatką. Przecież ona musi to sobie jakoś zorganizować. Alibi, jakieś wiarygodne. Najwyraźniej nie ma aż takich możliwości o jakich Cię przekonuje mówiąc o swojej sytuacji w małżeństwie.
Spotykamy sie częściej dwa, czasem trzy razy w tygodniu na godzine półtorej. Czasem u mnie zrobimy jakiś obiad albo zakupy do niej do domu, czasem z młodym gdzieś pójdziemy na lody albo do McD. Ciekawe że chłopak jest podekscytowany spotkaniami a ojcu nic nie powie że byłem. Znam gościa trochę, mocny w paszczy
Nie przeszkadza Ci to ze On ja smaruje ?
Bo jeżeli Ci mówi ze między nimi nie ma seksu to kłamie Ci prosto w oczy .
SonyXperia napisał/a:A zupełnie na serio, to czego Ty sie spodziewałeś jeśli chodzi o częstotliwość spotkań z mężatką. Przecież ona musi to sobie jakoś zorganizować. Alibi, jakieś wiarygodne. Najwyraźniej nie ma aż takich możliwości o jakich Cię przekonuje mówiąc o swojej sytuacji w małżeństwie.
Spotykamy sie częściej dwa, czasem trzy razy w tygodniu na godzine półtorej. Czasem u mnie zrobimy jakiś obiad albo zakupy do niej do domu, czasem z młodym gdzieś pójdziemy na lody albo do McD. Ciekawe że chłopak jest podekscytowany spotkaniami a ojcu nic nie powie że byłem. Znam gościa trochę, mocny w paszczy
Teraz to już trollujesz.
Piotrze, godzina- półtorej? Wystarczają Co takie ochłapy? Aż przykro to czytać, jak ktoś traci życie i czas na takie dno, że tylko zapukać od spodu (nie dosłownie ).
A co do tego, że dziecko nic ojcu nie mówi - jesteś pewien, że Twoja luba nie szantażuje w jakiś sposób, lub nie manipuluje dzieckiem, by nic nie mówiło?
Ja się właśnie dla zdrowia psychicznego mojego dziecka rozstałam z jego ojcem te ponad 10 lat temu. Tyle, że to nie ja w tamtym związku zdradzałam. I też dla wszystkich ofiar mego ex byłam zła, niedobra, nie rozumiałam go tak świetnie, jak one, nie sypiał ze mną...;) Na wakacje pojechał bo musiał, na zakupy jeździł dla dziecka (o ironio, że to ja mu na zakupach doradzalam spodnie i koszule, które mi się podobały, a które ubierał na spotkania z tamtymi ) Więc te jej wymówki są mega grubymi nićmi szyte. Wszystko można powiedzieć, a już używanie dziecka jako tarczy to standardowa wymówka dla ludzi, którym generalnie dobrze w życiu, ale w rzyci się poprzewracało.
Nic nie troluje, chciałem bezpiecznie i bezstronnie pogadać usłyszeć nawet te trudne wypowiedzi bo sam też takie miewam i nie wiem czy przemawia zazdrość zaufanie czy rozsądek
Nic nie troluje, chciałem bezpiecznie i bezstronnie pogadać usłyszeć nawet te trudne wypowiedzi bo sam też takie miewam i nie wiem czy przemawia zazdrość zaufanie czy rozsądek
To zdecyduj się, czy widujesz ja raptem raz w miesiącu czy wspólnie gotujecie czasami obiady i bawisz jej dziecko.
Nie odpowiedziałeś, kimś jesteś dla tej rodziny - znasz dziecko i jej męża, jak twierdzisz.
Autorze, ja nie mam takiego doświadczenia, za to znałam ludzi w podobnej sytuacji.
Pracowałam chwilę w pewnym miejscu, gdzie pracują głównie kobiety. Jedyny mężczyzna jaki tam był to nasz kierownik. Facet bardzo młody (około 30lat) i przystojny. Trochę problem z alkoholem ma. Pracowała też tam pewna dziewczyna, w jego wieku. Co się okazało, mieli romans ze sobą. On żonaty z jakąś kobieta z którą ma dziecko, ona mężatka też z dzieckiem. Ich romans trwał 5lat. 5 lat ukrywali się przed wszystkimi w pracy i przed swoimi małżonkami i dziećmi.
I wiesz co? Pewnie nadal by trwali w takim układzie gdyby nie to, że któryś z małżonków odkrył ich romans i zawiadomił drugiego małżonka. Wtedy dopiero postanowili, że się rozwioda oboje (obie pary miały kredyt). Dopiero po takiej akcji są ze sobą tak naprawdę. Mieszkają razem i te ich dzieci z nimi. Myślę, że gdyby nie wyszło wszystko na jaw, to dalej tkiwli by w takim układzie.
Z tym że różnica jest taka, że oni oboje stracili swoje rodziny a Ty nie tracisz nic. Marnujesz tylko swój czas. Założę się, że gdybyś powiedział jej mężowi o romansie, to ona zostawiła by i Ciebie i męża .
Marnujesz tylko swój czas. Założę się, że gdybyś powiedział jej mężowi o romansie, to ona zostawiła by i Ciebie i męża
.
Nawet z Twojego przykładu, tak nie wynika. Taka kobieta, która oszukuje swojego męża i oszukuje kochanka - kieruje się własnymi korzyściami i nie zrobi nic, (włączając w to zachowania honorowe) wbrew uzyskaniu maksymalnych korzyści. I tak tez było w Twoim przykładzie.
Nie rozumiem ludzi.
Dla mnie tu nie ma miejsca na żadne rozterki: nie moje, nie ruszam. Jestem w związku, nie kombinuję na boku.
Może coś nie tak z moją empatią, ale to są sprawy oczywiste jak budowa cepa.
Balin, na pewno masz rację. Ja jeszcze młoda i mało doświadczona jestem. Mam nadzieję jednak, że nigdy się nie znajdę w takiej sytuacji.
A tak trochę offtopujac.
Większość kobiet które poznałam na studiach (dużo Ukrainek też znałam), wchodziły w jakiś związek dla korzyści. Jedna ukrainka była z Polakiem po to, żeby jej pomógł studia zaliczyć. Po wszystkim puściła go z torbami. Moja koleżanka polka, leciała na dwa fronty. Z jednym miała fajny seks(facet był marokanczykiem), z drugim nie taki fajny ale jej stawiał kino i restauracje. Koniec końców związała się z facetem, który był już ustatkowany. Kolejna z nich miała trzech na raz w różnych miejscowościach. Z czego czasem spotykała się z przypadkowymi kolegami na seks .
Mój kolega, który twierdził że jest z miłością swojego życia (w tym czasie był z partnerka już dwa lata) proponował mi seks... Kolejny w pracy, co ma dwójkę dzieci i żonę. Ja wtedy już byłam ze swoim obecnym facetem i on dobrze o tym wiedział. Składał mi propozycje conajmniej dwa razy w tygodniu przez jakieś dwa miesiące. Mówiąc mu ze nic z tego, dalej kontynuował. Zastanawiałam się nawet, czy jego żonie o tym nie powiedzieć, bo ją znałam. Stwierdziłam, że nie warto się mieszać w takie rzeczy. Ja się nie dziwię, że trudno teraz o dobrą relację między dwojgiem ludzi. Chociaż kiedyś pewnie było to samo, tylko teraz jest to ogólnodostępne.
To zdecyduj się, czy widujesz ja raptem raz w miesiącu czy wspólnie gotujecie czasami obiady i bawisz jej dziecko.
Nie odpowiedziałeś, kimś jesteś dla tej rodziny - znasz dziecko i jej męża, jak twierdzisz.
Widujemy sie jak mówię, rzadko jest to, co inni uznali za podstawę. Nie często widuję małego, ale jak się spotkamy, jest fajnie. Dla niego jestem kolegą mamy. Męża znam tyle o ile, kilka razy gdzieś się widzieliśmy na mieście, raz czy dwa u wspólnych znajomych na imprezie. Wtedy nie widziałem konsternacji, że ich związek jest inny niż mówi, większość tej imprezy siedziała obok mnie, oczywiście oficjałka koleżeńsko. Jej mąż wolał pogmerać w tablecie i pochwalić się gadżetami na które ostatnio ma ciąg
60 2019-07-18 13:27:06 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-07-18 13:37:34)
SonyXperia napisał/a:To zdecyduj się, czy widujesz ja raptem raz w miesiącu czy wspólnie gotujecie czasami obiady i bawisz jej dziecko.
Nie odpowiedziałeś, kimś jesteś dla tej rodziny - znasz dziecko i jej męża, jak twierdzisz.Widujemy sie jak mówię, rzadko jest to, co inni uznali za podstawę. Nie często widuję małego, ale jak się spotkamy, jest fajnie. Dla niego jestem kolegą mamy. Męża znam tyle o ile, kilka razy gdzieś się widzieliśmy na mieście, raz czy dwa u wspólnych znajomych na imprezie. Wtedy nie widziałem konsternacji, że ich związek jest inny niż mówi, większość tej imprezy siedziała obok mnie, oczywiście oficjałka koleżeńsko. Jej mąż wolał pogmerać w tablecie i pochwalić się gadżetami na które ostatnio ma ciąg
Autorze, no to wóz albo przewóz i raz kozie śmierć. To, co ty opisujesz, to dla mnie jakaś kpina, chociaż wiem, że dla ciebie wielka i magiczna miłość.
Weź więc i skonfrontuj to z rzeczywistością.
SonyXperia napisał/a:To zdecyduj się, czy widujesz ja raptem raz w miesiącu czy wspólnie gotujecie czasami obiady i bawisz jej dziecko.
Nie odpowiedziałeś, kimś jesteś dla tej rodziny - znasz dziecko i jej męża, jak twierdzisz.Widujemy sie jak mówię, rzadko jest to, co inni uznali za podstawę. Nie często widuję małego, ale jak się spotkamy, jest fajnie. Dla niego jestem kolegą mamy. Męża znam tyle o ile, kilka razy gdzieś się widzieliśmy na mieście, raz czy dwa u wspólnych znajomych na imprezie. Wtedy nie widziałem konsternacji, że ich związek jest inny niż mówi, większość tej imprezy siedziała obok mnie, oczywiście oficjałka koleżeńsko. Jej mąż wolał pogmerać w tablecie i pochwalić się gadżetami na które ostatnio ma ciąg
Nie żartuj. A jak Twoim zdaniem mieli zachowywać się w stosunku do siebie w gronie znajomych? Zachowywali się neutralnie. Co mialby robić abyś mogl ocenic że jest inaczej niż ona mówi?
Ponieważ masz sprany przez tą pannę mózg, to widzisz co chcesz widzieć. Nagadała Ci głodnych kawałków jak to męża nienawidzi i jaki on straszny, to teraz jak na niego wpadasz gdzieś, widzisz diabła wcielonego.
Jesteś tylko i wyłącznie wygodnym orbiterem i jak chcesz sobie spaprać następnych parę lat życia, to droga wolna, bo ta pani nigdy wygodnego mężusia nie zostawi.
Wiecie co, tu nie można, ale q... mogłem być tak ślepy? Mam 38 lat, różne związki za sobą i lojalne i trochę mniej, też mam za uszami, też dostałem po łbie. Wydaje się że teraz mam kogoś, że jest to coś, u niej też, ale ...
64 2019-07-19 10:52:06 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-07-19 10:58:25)
Może i ona jest z nim "nieszczęśliwa". Na swój własny sposób. Jednak, skoro od niego nie odchodzi, to znaczy, że albo nie chce być szczęśliwa z Tobą albo taki układ, jaki jest teraz odpowiada jej. Pytanie, czy odpowiada Tobie, w zamian za to, co z tego masz dla siebie.
Zresztą widać jak na dłoni, jak bardzo nakręciłeś się na stworzenie z nią związku, rodziny. Piszesz o jej dziecku, o tym jakie to dobre relacje ma z Tobą a jakie fatalne z własnym ojcem. Już teraz, w takim układzie, prawie widzisz się w roli jego ojca.
Przystopuj trochę, dla własnego dobra.
Jej małżeństwo nie spełnia wszystkich jej potrzeb. Czegoś jej brakuje i jesteś taką "zapchajdziurą" tego braku.
Może ma z mężem stabilizację finansową, może jest dla niej dobrym i niewymagającym partnerem, może motylki uniesień małżeńskich już zdechły i emocje ma z Tobą (ukrywanie się, seks i ciche schadzki, oraz odwiedziny w ich domu).
Zastanów się, do czego jej tak na prawdę służysz, co jej dajesz. Można drogą eliminacji - czego od Ciebie nie oczekuje, bo ma to w domu. Acha, nie zalicza się do tego narzekanie na męża i żalenie się, jak to ma źle - to jest element manipulacji.