Dzień dobry, pisze tu bo nie mam komu się wygadać.... mam/ miałem romans z mężatka. Moja koleżanka z pracy. Na początku po prostu wiele miesięcy razem dobrze nam się pracowało i rozmawiało, ja byłem w trakcie rozwodu. Zacząłem się w niej zakochiwać....ona nic nie podejrzewała aż do pierwszego koleżeńskiego wyjścia. Poszła w to. Myślałem ze to skończy bo mąż, bo dzieci ale szliśmy w to dalej. Potajemne spotkania, całowanie do białego rana, wyznałem ze się zakochałem, seks. W pewnym momencie nie wyobrażałem sobie życia bez niej . Mówiłem jej to wszystko, byłem na każde skinienie, uwielbiałem wszystko co z nią związane. Szał. W pewnym momencie rozum mi przemówił ze to bez sensu, ze po cudownych chwilach z nią wracam to pustego domu. Poznałem inna kobietę, tez rozwódkę, która mnie dobrze rozumie. Nie wiem co z tego będzie, narazie jest fajnie ale..... już dwa razy ja zdradziłem z moja koleżanka z pracy. Buduje nowy zwiazek na kłamstwie i bardzo zle mi z tym. Koleżanka z pracy mnie kręci nieustannie. Nie piszemy już do siebie a było tego dużo ale w pracy nie moge przestac o niej myśleć, uwielbiam na nia patrzec, być obok, słuchać, obłęd, pragnę ja cały czas. Przychodzę do domu i mam wyrzuty ze jestem nie fair wobec tej nowej kobiety.....z mężatka nic poza romansem nie będzie. Nie wiem co ona takiego ma ze miękną mi kolana. Czy to nadal zakochanie ? Co zrobić z nowa kobieta ? Czy nowy zwiazek ma szanse w takich warunkach? Przepraszam za chaos ale nie mam z kim pogadać. Mam 38 lat i nie sądziłem ze takie coś mi się przytrafi. Rozum mówi żeby to definitywnie skończyć ale nie umiem. Próbowałyśmy już i wytrzymaliśmy dwa tygodnie. Trzymałem dystans, wmawialem sobie ze nie moge, nie chce, ze chce być w porządku wobec nowej kobiety. I nie wyszło. Wyjazd, alkohol i nie umiałem się powstrzymać. Potem znowu dystans, dwa tygodnie i znowu byliśmy sami i ....znowu. Ona mówi ze to nierozsądne ale widzę ze tez się meczy, ze lubi być ze mną....szaleństwo, obled....jedyne wyjście jakie teraz widzę to zmiana pracy. W tej chwili to niemożliwe ale być może okaże się konieczne.
1 2019-03-09 11:54:34 Ostatnio edytowany przez nowy_tu (2019-03-09 14:46:26)
Jesteś nie fair wobec obu kobiet, jeśli one mają jakieś podstawy przypuszczać, że są jedynymi w Twoim życiu.
Co robić- dać spokój tej rozwódce- po co jej kolejny zawód?
3 2019-03-09 12:23:23 Ostatnio edytowany przez nowy_tu (2019-03-09 12:30:29)
Jesteś nie fair wobec obu kobiet, jeśli one mają jakieś podstawy przypuszczać, że są jedynymi w Twoim życiu.
Co robić- dać spokój tej rozwódce- po co jej kolejny zawód?
Mężatka wie wszystko. Wie ze się z kimś spotykam, mówiłem jej. Myślałem ze może dzięki temu to ona powie, ze to koniec ale jej to nie przeszkadza. W sumie dlaczego miałoby, ona ma męża...nowa kobieta nie wie o niczym. I zle mi z tym bo potencjalnie mogłoby coś z tego być ale czy da się skoro pragnę inna? A ta inna jest dla mnie niedostepna. Powinienem to definitywnie zakończyć. Nie wiem jak. Teraz znowu mamy etap, ze to koniec i ze nie może się to więcej powtórzyć. Obawiam sie poniedziałku i tego ze ja zobaczę....
4 2019-03-09 12:32:45 Ostatnio edytowany przez maku2 (2019-03-09 12:33:33)
Co zrobić? podejdź do ściany i strzel baranka. Następnie idź do łazienki stań przed lustrem popatrz sobie głęboko w oczy i głośno kilka razy powiedź Ty skur.ielu ale głośno żeby dotarło. Następnie weź zimny prysznic żebyś ochłonął.
Zdradzasz mężatkę która zdradza męża? a jakim cudem? to Tobie przysięgała? z Tobą podpisała papier? z Tobą ma dzieci? nie? to gdzie ta zdrada.
Nie szuka się przygód we własnej pracy.
Nie zadaje z mężatkami/mężami.
To nie Ty masz problem tylko "Twoja" dziewczyna i mąż koleżanki od pukanka.
Tak jedynym wyjściem zmiana pracy.
I przyjmij do wiadomości że masz bardzo słaby kręgosłup.
Co zrobić? podejdź do ściany i strzel baranka. Następnie idź do łazienki stań przed lustrem popatrz sobie głęboko w oczy i głośno kilka razy powiedź Ty skur.ielu ale głośno żeby dotarło. Następnie weź zimny prysznic żebyś ochłonął.
Zdradzasz mężatkę która zdradza męża? a jakim cudem? to Tobie przysięgała? z Tobą podpisała papier? z Tobą ma dzieci? nie? to gdzie ta zdrada.
Nie szuka się przygód we własnej pracy.
Nie zadaje z mężatkami/mężami.
To nie Ty masz problem tylko "Twoja" dziewczyna i mąż koleżanki od pukanka.
Tak jedynym wyjściem zmiana pracy.
I przyjmij do wiadomości że masz bardzo słaby kręgosłup.
Zdradzam nowa kobietę, nie mężatkę. Mężatka wie o wszystkim. Może coś niejasno napisałem. Baranek nie pomaga, strzelałem. Wydawało mi się całe życie ze mam mocny kregoslup i wiem czego chce i podejmuje właściwe wybory.
moim zdaniem niepotrzebnie rozwijasz relację z drugą dziewczyną, ona mogłaby w tym czasie poznać kogoś, komu na niej zależy
maku2 napisał/a:Co zrobić? podejdź do ściany i strzel baranka. Następnie idź do łazienki stań przed lustrem popatrz sobie głęboko w oczy i głośno kilka razy powiedź Ty skur.ielu ale głośno żeby dotarło. Następnie weź zimny prysznic żebyś ochłonął.
Zdradzasz mężatkę która zdradza męża? a jakim cudem? to Tobie przysięgała? z Tobą podpisała papier? z Tobą ma dzieci? nie? to gdzie ta zdrada.
Nie szuka się przygód we własnej pracy.
Nie zadaje z mężatkami/mężami.
To nie Ty masz problem tylko "Twoja" dziewczyna i mąż koleżanki od pukanka.
Tak jedynym wyjściem zmiana pracy.
I przyjmij do wiadomości że masz bardzo słaby kręgosłup.Zdradzam nowa kobietę, nie mężatkę. Mężatka wie o wszystkim. Może coś niejasno napisałem. Baranek nie pomaga, strzelałem. Wydawało mi się całe życie ze mam mocny kregoslup i wiem czego chce i podejmuje właściwe wybory.
No to teraz wiesz że żyłeś w ciepłym komfortowym mniemaniu o sobie i swoim kręgosłupie i że to był całkowicie nieprawdziwy obraz samego siebie.
Jeśli nie jesteś w stanie zakończyć przygody życia z mężatką to podeprzyj kręgosłup jakimś palem i rozstań się z dziewczyną. Daj jej szansę na poznanie kogoś wartościowego, kogoś kto będzie chciał jej a nie fantazji.
No, jeśli uważasz, że romans z mężatka to był właściwy wybór...
Zostaw tę biedna kobiecinę, która Cię nie kręci, a jesteś z nią, tylko dla tego, że nie chcesz być sam. Będziesz ją ciągle zdradzał, miał poczucie winy i zrobisz jej w domu piekło. Zrób to z litości do niej - zobacz co ją czeka - przyszłość z kimś takim (chce mi się napisać "takim żałosnym") jak Ty. Totalne dno.
Zastanów się odnośnie mężatki, bo najwyraźniej ten układ z nią Ci odpowiada.
Może zacznij myśleć głową a nie kroczem.
moim zdaniem niepotrzebnie rozwijasz relację z drugą dziewczyną, ona mogłaby w tym czasie poznać kogoś, komu na niej zależy
Nie wiem co z tego będzie, narazie jest fajnie, miło....to trwa chwile. Zapominam o mężatce, nie czuje się taki samotny. Wiem ze to samolubne ale staram się jakoś żyć bez mężatki...tylko w pracy wszystko wraca. 8 godzin z nią która mnie cała kręci, do której mnie ciagnie. Eh co robic:/
Cóż, klasyka bije po oczach.
Autorze, ewidentnie jesteś słabym samcem. Masz problem i to duży! Tak, to Ty masz problem, sam ze sobą.
Im prędzej to zrozumiesz, dostrzeżesz i zaczniesz pracować nad sobą, rozpoznawać mechanizmy, które się w Tobie uruchamiają, tym lepiej dla Ciebie i wówczas masz szansę jeszcze ułożyć sobie życie. Jeśli zostawisz to odłogiem z przekonaniem, że wszystko samo się ułoży to już przepadłeś. Każdą kolejną relacje wcześniej czy później zniszczysz, niszcząc przy tym siebie.
Wchodziłeś z pełną świadomością w chory układ z mężatką, który z założenia nie miał prawa się udać. Nie wiedziałeś? A może schematycznie jak każdy z Was uważałeś, że to co łączy Was to coś zupełnie innego, jedynego, Wam się uda.
Ile Ty masz lat?
Swoim infantylnym zachowaniem i wchodzeniem bezrefleksyjnie w kolejne skazane z góry na niepowodzenie relacje z pełną premedytacją krzywdzisz kolejnych ludzi, ale mam dla Ciebie złą wiadomość...zarówno dobro jak i zło wracają...
Może pora zacząć głową a nie kutasem? Spójrz w lustro, sam jesteś na fair w stosunku do siebie, nie znasz i nie ufasz sobie. Nie masz szacunku do siebie i innych ludzi.
Bądź uczciwy w stosunku do kobiety, którą aktualnie bezczelnie okłamujesz i krzywdzisz. Zostaw ją wyznając całą prawdę. Daj kobiecie ułożyć sobie życie z kimś kto będzie jej godzien.
Twoje poczucie wartości jest na wysokości podeszwy od mojego obuwia, za to ego masz wybujałe. Nie stać Cię na niezwiązaną kobietę? Znasz takie wartości jak szczerość, uczciwość, lojalność?
Do tego masz tupet. Biedny misio, nie panuje niczym zwierzęta nad swoim popędem, szukając tym samym pocieszenia i usprawiedliwienia dla swojego podłego zachowania.
Ponadto próbujesz przerzucić odpowiedzialność za swoje haniebne czyny na kobietę, z którą się spotykasz bo ona rzekomo nie potrafi powiedzieć, że to koniec.
Rodzice nie wpoili zasad moralnych i systemu wartości? Pewnie usiłowali, ale jeszcze wtedy nie wiedzieli, że ich syn jest impotentem intelektualnym.
Brzydzę się takimi ludźmi jak Ty! Karma Cię dopadnie w najmniej oczekiwanym momencie.
11 2019-03-09 13:02:27 Ostatnio edytowany przez nowy_tu (2019-03-09 13:44:35)
Maku, Marata, układ z mężatka mi nie odpowiada. To nie ma sensu i przyszłości. Ona jest cudowna ale nigdy nie będzie moja tak jak bym chciał. Dlatego muszę ułożyć sobie życie z kimś innym, wolnym. Staram się nie myśleć o mężatce ale mi nie wychodzi, to trwa dość długo.
Cóż, klasyka bije po oczach.
Autorze, ewidentnie jesteś słabym samcem. Masz problem i to duży! Tak, to Ty masz problem, sam ze sobą.
Im prędzej to zrozumiesz, dostrzeżesz i zaczniesz pracować nad sobą, rozpoznawać mechanizmy, które się w Tobie uruchamiają, tym lepiej dla Ciebie i wówczas masz szansę jeszcze ułożyć sobie życie. Jeśli zostawisz to odłogiem z przekonaniem, że wszystko samo się ułoży to już przepadłeś. Każdą kolejną relacje wcześniej czy później zniszczysz, niszcząc przy tym siebie.
Wchodziłeś z pełną świadomością w chory układ z mężatką, który z założenia nie miał prawa się udać. Nie wiedziałeś? A może schematycznie jak każdy z Was uważałeś, że to co łączy Was to coś zupełnie innego, jedynego, Wam się uda.
Ile Ty masz lat?
Swoim infantylnym zachowaniem i wchodzeniem bezrefleksyjnie w kolejne skazane z góry na niepowodzenie relacje z pełną premedytacją krzywdzisz kolejnych ludzi, ale mam dla Ciebie złą wiadomość...zarówno dobro jak i zło wracają...
Może pora zacząć głową a nie kutasem? Spójrz w lustro, sam jesteś na fair w stosunku do siebie, nie znasz i nie ufasz sobie. Nie masz szacunku do siebie i innych ludzi.
Bądź uczciwy w stosunku do kobiety, którą aktualnie bezczelnie okłamujesz i krzywdzisz. Zostaw ją wyznając całą prawdę. Daj kobiecie ułożyć sobie życie z kimś kto będzie jej godzien.
Twoje poczucie wartości jest na wysokości podeszwy od mojego obuwia, za to ego masz wybujałe. Nie stać Cię na niezwiązaną kobietę? Znasz takie wartości jak szczerość, uczciwość, lojalność?
Do tego masz tupet. Biedny misio, nie panuje niczym zwierzęta nad swoim popędem, szukając tym samym pocieszenia i usprawiedliwienia dla swojego podłego zachowania.
Ponadto próbujesz przerzucić odpowiedzialność za swoje haniebne czyny na kobietę, z którą się spotykasz bo ona rzekomo nie potrafi powiedzieć, że to koniec.
Rodzice nie wpoili zasad moralnych i systemu wartości? Pewnie usiłowali, ale jeszcze wtedy nie wiedzieli, że ich syn jest impotentem intelektualnym.
Brzydzę się takimi ludźmi jak Ty! Karma Cię dopadnie w najmniej oczekiwanym momencie.
Ałć, zabolało. Masz racje, jestem zlamasem. Beznadziejnym. Zakochałem się w mężatce i nie umiałem skończyć, chciałem żeby ona to zrobiła. Ona tez nie chciała. Chwile opamiętania przychodzą w domu wieczorem, jestem beznadziejny i krzywdzę kobietę która w niczym nie zawiniła...
Maku, Marata, układ z mężatka mi nie odpowiada. To nie ma sensu i przyszłości. Ona jest cudowna ale nigdy nie będzie moja tak jak bym chciał. Dlatego muszę ułożyć sobie życie z kimś innym, wolnym. Staram się nie myśleć o mężatce ale mi nie wychodzi, to trwa dość długo. Znamy się ponad 1,5 roku, nasz romans trwa pół roku z przerwami. Rozwódkę znam 1,5 miesiąca....
Zdajesz sobie że mężatka zdradza swojego męża z Tobą, chciałbyś mieć taką kobietę?
Czy zdajesz sobie sprawę że jesteś jej kolegą na pukanko? i że może nie jesteś pierwszy?
I że w tej chwili możesz nie być jedynym "kolega"?
Przyjemnością bardzo łatwo ulegamy trudniej wytrwać w odmowie.Zakończ ten romans bo możesz skrzywdzić kilka osób w tym dzieci i nie mów że mąż się nie dowie.
fryt napisał/a:Cóż, klasyka bije po oczach.
Autorze, ewidentnie jesteś słabym samcem. Masz problem i to duży! Tak, to Ty masz problem, sam ze sobą.
Im prędzej to zrozumiesz, dostrzeżesz i zaczniesz pracować nad sobą, rozpoznawać mechanizmy, które się w Tobie uruchamiają, tym lepiej dla Ciebie i wówczas masz szansę jeszcze ułożyć sobie życie. Jeśli zostawisz to odłogiem z przekonaniem, że wszystko samo się ułoży to już przepadłeś. Każdą kolejną relacje wcześniej czy później zniszczysz, niszcząc przy tym siebie.
Wchodziłeś z pełną świadomością w chory układ z mężatką, który z założenia nie miał prawa się udać. Nie wiedziałeś? A może schematycznie jak każdy z Was uważałeś, że to co łączy Was to coś zupełnie innego, jedynego, Wam się uda.
Ile Ty masz lat?
Swoim infantylnym zachowaniem i wchodzeniem bezrefleksyjnie w kolejne skazane z góry na niepowodzenie relacje z pełną premedytacją krzywdzisz kolejnych ludzi, ale mam dla Ciebie złą wiadomość...zarówno dobro jak i zło wracają...
Może pora zacząć głową a nie kutasem? Spójrz w lustro, sam jesteś na fair w stosunku do siebie, nie znasz i nie ufasz sobie. Nie masz szacunku do siebie i innych ludzi.
Bądź uczciwy w stosunku do kobiety, którą aktualnie bezczelnie okłamujesz i krzywdzisz. Zostaw ją wyznając całą prawdę. Daj kobiecie ułożyć sobie życie z kimś kto będzie jej godzien.
Twoje poczucie wartości jest na wysokości podeszwy od mojego obuwia, za to ego masz wybujałe. Nie stać Cię na niezwiązaną kobietę? Znasz takie wartości jak szczerość, uczciwość, lojalność?
Do tego masz tupet. Biedny misio, nie panuje niczym zwierzęta nad swoim popędem, szukając tym samym pocieszenia i usprawiedliwienia dla swojego podłego zachowania.
Ponadto próbujesz przerzucić odpowiedzialność za swoje haniebne czyny na kobietę, z którą się spotykasz bo ona rzekomo nie potrafi powiedzieć, że to koniec.
Rodzice nie wpoili zasad moralnych i systemu wartości? Pewnie usiłowali, ale jeszcze wtedy nie wiedzieli, że ich syn jest impotentem intelektualnym.
Brzydzę się takimi ludźmi jak Ty! Karma Cię dopadnie w najmniej oczekiwanym momencie.Ałć, zabolało. Masz racje, jestem zlamasem. Beznadziejnym. Zakochałem się w mężatce i nie umiałem skończyć, chciałem żeby ona to zrobiła. Ona tez nie chciała. Chwile opamiętania przychodzą w domu wieczorem, jestem beznadziejny i krzywdzę kobietę która w niczym nie zawiniła...
Miało zaboleć, tylko w taki sposób może najdzie Cię jakaś refleksja...
nowy_tu napisał/a:Maku, Marata, układ z mężatka mi nie odpowiada. To nie ma sensu i przyszłości. Ona jest cudowna ale nigdy nie będzie moja tak jak bym chciał. Dlatego muszę ułożyć sobie życie z kimś innym, wolnym. Staram się nie myśleć o mężatce ale mi nie wychodzi, to trwa dość długo. Znamy się ponad 1,5 roku, nasz romans trwa pół roku z przerwami. Rozwódkę znam 1,5 miesiąca....
Zdajesz sobie że mężatka zdradza swojego męża z Tobą, chciałbyś mieć taką kobietę?
Czy zdajesz sobie sprawę że jesteś jej kolegą na pukanko? i że może nie jesteś pierwszy?
I że w tej chwili możesz nie być jedynym "kolega"?
Przyjemnością bardzo łatwo ulegamy trudniej wytrwać w odmowie.Zakończ ten romans bo możesz skrzywdzić kilka osób w tym dzieci i nie mów że mąż się nie dowie.
Co do mężatki to akurat nie masz racji. Poznaliśmy się dość dobrze, przegadaliśmy miliony godzin zanim w ogóle do czegoś doszło. Potem tez. Wiem ze pierwszy raz jej się coś takiego przytrafiło, podobnie jak mnie. 15 lat w małżeństwie, nigdy nie zdradziłem żony. Mężatka nie ma żadnego innego kolegi. Nie chce aby teraz o niej zle pisać bo to naprawdę super kobieta która uwielbiam. I w tym moj problem. Chce zakończyć. I wytrwać.
maku2 napisał/a:nowy_tu napisał/a:Maku, Marata, układ z mężatka mi nie odpowiada. To nie ma sensu i przyszłości. Ona jest cudowna ale nigdy nie będzie moja tak jak bym chciał. Dlatego muszę ułożyć sobie życie z kimś innym, wolnym. Staram się nie myśleć o mężatce ale mi nie wychodzi, to trwa dość długo. Znamy się ponad 1,5 roku, nasz romans trwa pół roku z przerwami. Rozwódkę znam 1,5 miesiąca....
Zdajesz sobie że mężatka zdradza swojego męża z Tobą, chciałbyś mieć taką kobietę?
Czy zdajesz sobie sprawę że jesteś jej kolegą na pukanko? i że może nie jesteś pierwszy?
I że w tej chwili możesz nie być jedynym "kolega"?
Przyjemnością bardzo łatwo ulegamy trudniej wytrwać w odmowie.Zakończ ten romans bo możesz skrzywdzić kilka osób w tym dzieci i nie mów że mąż się nie dowie.Co do mężatki to akurat nie masz racji. Poznaliśmy się dość dobrze, przegadaliśmy miliony godzin zanim w ogóle do czegoś doszło. Potem tez. Wiem ze pierwszy raz jej się coś takiego przytrafiło, podobnie jak mnie. 15 lat w małżeństwie, nigdy nie zdradziłem żony. Mężatka nie ma żadnego innego kolegi. Nie chce aby teraz o niej zle pisać bo to naprawdę super kobieta która uwielbiam. I w tym moj problem. Chce zakończyć. I wytrwać.
Wspaniała kobieta, prawdomówna, szczera, wierna...tylko zdradza męża. Super kobieta? bo co? bo Tobie daje po cichu? i to ją robi taką super? Wybacz ale ona już nie jest super jest delikatnie mówiąc puszczalska.
Dzień dobry, pisze tu bo nie mam komu się wygadać.... mam/ miałem romans z mężatka. Moja koleżanka z pracy. Na początku po prostu wiele miesięcy razem dobrze nam się pracowało i rozmawiało, ja byłem w trakcie rozwodu. Zacząłem się w niej zakochiwać....ona nic nie podejrzewała aż do pierwszego koleżeńskiego wyjścia na którym zacząłem ja całować. Poszła w to. Myślałem ze to skończy bo mąż, bo dzieci ale szliśmy w to dalej. Potajemne spotkania, całowanie do białego rana, wyznałem ze się zakochałem, w końcu seks. W pewnym momencie nie wyobrażałem sobie życia bez niej . Mówiłem jej to wszystko, byłem na każde skinienie, uwielbiałem wszystko co z nią związane. Szał. Ona mówiła ze nie odejdzie od męża, ze maleznstwp ma fajne i dobrego męża, nie narzekała na niego w ogóle, mówiła zd ma rozdarte serce bo we mnie się tez zakochała. W pewnym momencie rozum mi przemówił ze to bez sensu, ze po cudownych chwilach z nią wracam to pustego domu. Poznałem inna kobietę, tez rozwódkę, która mnie dobrze rozumie. Nie wiem co z tego będzie, narazie jest fajnie ale..... już dwa razy ja zdradziłem z moja koleżanka z pracy. Buduje nowy zwiazek na kłamstwie i bardzo zle mi z tym. Koleżanka z pracy mnie kręci nieustannie. Nie piszemy już do siebie a było tego dużo ale w pracy nie moge przestac o niej myśleć, uwielbiam na nia patrzec, być obok, słuchać, obłęd, pragnę ja cały czas. Przychodzę do domu i mam wyrzuty ze jestem nie fair wobec tej nowej kobiety.....z mężatka nic poza romansem nie będzie. Nie wiem co ona takiego ma ze miękną mi kolana. Czy to nadal zakochanie ? Co zrobić z nowa kobieta ? Czy nowy zwiazek ma szanse w takich warunkach? Przepraszam za chaos ale nie mam z kim pogadać. Mam 38 lat i nie sądziłem ze takie coś mi się przytrafi. Rozum mówi żeby to definitywnie skończyć ale nie umiem. Próbowałyśmy już i wytrzymaliśmy dwa tygodnie. Trzymałem dystans, wmawialem sobie ze nie moge, nie chce, ze chce być w porządku wobec nowej kobiety. I nie wyszło. Wyjazd firmowy, alkohol i nie umiałem się powstrzymać. Potem znowu dystans, dwa tygodnie i znowu byliśmy sami i ....znowu. Ona mówi ze to nierozsądne ale widzę ze tez się meczy, ze lubi być ze mną....szaleństwo, obled....jedyne wyjście jakie teraz widzę to zmiana pracy. W tej chwili to niemożliwe ale być może okaże się konieczne.
Jak Ci pasuje bycie tym drugim, kochankiem dla tej mężatki, to nie ma sprawy, ale pytanie, czy Ci pasuje "dzielenie" kobiety z innym. W dwa, słaby materiał na partnerkę - zdradza jego, Ciebie też może zdradzać. Poza tym pewnie się nudzi w małzeństwie i tyle, bo to co ma z Tobą, to nie jest miłość. Chociaż na pewno bywa miło
Nie rozumiem natomiast sytuacji z tą drugą kobietą - rozwódką? W jakim celu zawracasz kobiecie głowę, i marnujesz jej czas, niech sobie znajdzie wolnego i normalnego faceta.
Wspaniała kobieta, prawdomówna, szczera, wierna...tylko zdradza męża. Super kobieta? bo co? bo Tobie daje po cichu? i to ją robi taką super? Wybacz ale ona już nie jest super jest delikatnie mówiąc puszczalska.
No tak, ona tak na siebie tez mówiła jak miała wyrzuty sumienia. Nie zgadzałem się z nią. To co między nami było to nie tylko seks, dobra będzie śmiech ale seks przyszedł na końcu. To co nas połączyło to coś więcej, wspólne rozmowy, zwierzenia, dawno nie spotkałem kobiety z która tak dobrze mi było po prostu, bezpiecznie, spokojnie, bez udawania, normalnie. Zakochałem się. Do tego kręci mnie fizycznie, mógłbym ja dotykać i całować bez końca. Dlatego tak boli to ze wiem ze muszę to zakończyć, żeby w ogóle zacząć normalnie żyć.
19 2019-03-09 13:42:05 Ostatnio edytowany przez Marata (2019-03-09 13:44:42)
nowy_tu napisał/a:Co do mężatki to akurat nie masz racji. Poznaliśmy się dość dobrze, przegadaliśmy miliony godzin zanim w ogóle do czegoś doszło. Potem tez. Wiem ze pierwszy raz jej się coś takiego przytrafiło, podobnie jak mnie. 15 lat w małżeństwie, nigdy nie zdradziłem żony. Mężatka nie ma żadnego innego kolegi. Nie chce aby teraz o niej zle pisać bo to naprawdę super kobieta która uwielbiam. I w tym moj problem. Chce zakończyć. I wytrwać.
Wspaniała kobieta, prawdomówna, szczera, wierna...tylko zdradza męża. Super kobieta? bo co? bo Tobie daje po cichu? i to ją robi taką super? Wybacz ale ona już nie jest super jest delikatnie mówiąc puszczalska.
Oplułam sobie ekran
Edycja:
nowy_tu - jesteś dla niej tylko kumplem z miłymi dodatkami. Gdy ciebie zabraknie, znajdzie sobie nowego.
Wspaniała kobieta, prawdomówna, szczera, wierna...tylko zdradza męża. Super kobieta? bo co? bo Tobie daje po cichu? i to ją robi taką super? Wybacz ale ona już nie jest super jest delikatnie mówiąc puszczalska.
No tak, ona tak na siebie tez mówiła jak miała wyrzuty sumienia. Nie zgadzałem się z nią. To co między nami było to nie tylko seks, dobra będzie śmiech ale seks przyszedł na końcu. To co nas połączyło to coś więcej, wspólne rozmowy, zwierzenia, dawno nie spotkałem kobiety z która tak dobrze mi było po prostu, bezpiecznie, spokojnie, bez udawania, normalnie. Zakochałem się. Do tego kręci mnie fizycznie, mógłbym ja dotykać i całować bez końca. Dlatego tak boli to ze wiem ze muszę to zakończyć, żeby w ogóle zacząć normalnie żyć.
No tak, ale ma męża. Nie przeszkadza Ci to?
Łączą Was seks i rozmowy i tylko tyle, to mało.
No tak, ale ma męża. Nie przeszkadza Ci to?
Łączą Was seks i rozmowy i tylko tyle, to mało.
Na początku nie przeszkadzało, potem zaczęło. Jak się zakochałem i chciałem więcej. Chciałem spędzać z nią czas normalnie. Dlatego się wycofałem, poznałem rozwódkę....
Ja nie mówię tu o jakiejś wielkiej miłości ale tym ze ta kobieta jest cały czas w mojej głowie i nie moge jej z niej wyrzucić choc bym chciał.
Owszem, możesz.
Ogranicz kontakty w pracy do minimum. Zablokuj ją w telefonie i na portalach społecznościowych. Przy każdej okazji traktuj ją, jak powietrze. Nie patrz na nią. Zajmij się czymś w wolnym czasie. Znajdź sobie hobby.
Zacznij używać głowy nie tylko do walenia nią w ścianę.
No tak, ale ma męża. Nie przeszkadza Ci to?
Łączą Was seks i rozmowy i tylko tyle, to mało.Na początku nie przeszkadzało, potem zaczęło. Jak się zakochałem i chciałem więcej. Chciałem spędzać z nią czas normalnie. Dlatego się wycofałem, poznałem rozwódkę....
Ja nie mówię tu o jakiejś wielkiej miłości ale tym ze ta kobieta jest cały czas w mojej głowie i nie moge jej z niej wyrzucić choc bym chciał.
Powtarzaj sobie, że ona ma męża.
Zaurocxylles się po prostu i tyle. A, że mężatka, to nic z tego nie będzie. Bo póki co ona się rozwodzić nie zamierza.
Owszem, możesz.
Ogranicz kontakty w pracy do minimum. Zablokuj ją w telefonie i na portalach społecznościowych. Przy każdej okazji traktuj ją, jak powietrze. Nie patrz na nią. Zajmij się czymś w wolnym czasie. Znajdź sobie hobby.Zacznij używać głowy nie tylko do walenia nią w ścianę.
Wszystko to próbowałem, nie udało się. W telefonie nie moge jej zablokować bo przecież pracujemy razem i musimy do siebie dzwonić. Na fb jej nie ma. Traktowałem ja jak powietrze przez kilka dni po pierwszym „zerwaniu”, potem juz nie wytrzymałem. Nie moge nie patrzec, jesteśmy dorosłymi ludźmi którzy pracują razem i musza codziennie rozwiązywać różne tematy i wspólnie podejmować decyzje. Nasza relacja nie może na tyle się zmienić aby było to zauważalne dla innych. Tak wiem, romans w pracy to dno.
Wczoraj znowu mieliśmy namiętne pożegnanie i po raz kolejny postanowiliśmy ze to się nie może powtórzyć. Chciałbym w tym wytrwać, naprawdę. Bo życie mi się sypie.
Marata napisał/a:Owszem, możesz.
Ogranicz kontakty w pracy do minimum. Zablokuj ją w telefonie i na portalach społecznościowych. Przy każdej okazji traktuj ją, jak powietrze. Nie patrz na nią. Zajmij się czymś w wolnym czasie. Znajdź sobie hobby.Zacznij używać głowy nie tylko do walenia nią w ścianę.
Wszystko to próbowałem, nie udało się. W telefonie nie moge jej zablokować bo przecież pracujemy razem i musimy do siebie dzwonić. Na fb jej nie ma. Traktowałem ja jak powietrze przez kilka dni po pierwszym „zerwaniu”, potem juz nie wytrzymałem. Nie moge nie patrzec, jesteśmy dorosłymi ludźmi którzy pracują razem i musza codziennie rozwiązywać różne tematy i wspólnie podejmować decyzje. Nasza relacja nie może na tyle się zmienić aby było to zauważalne dla innych. Tak wiem, romans w pracy to dno.
Wczoraj znowu mieliśmy namiętne pożegnanie i po raz kolejny postanowiliśmy ze to się nie może powtórzyć. Chciałbym w tym wytrwać, naprawdę. Bo życie mi się sypie.
A w tej rozwódce co Ci nie pasuje? W czym mężatką jest lepsza?
26 2019-03-09 14:26:06 Ostatnio edytowany przez nowy_tu (2019-03-09 14:32:24)
nowy_tu napisał/a:Marata napisał/a:Owszem, możesz.
Ogranicz kontakty w pracy do minimum. Zablokuj ją w telefonie i na portalach społecznościowych. Przy każdej okazji traktuj ją, jak powietrze. Nie patrz na nią. Zajmij się czymś w wolnym czasie. Znajdź sobie hobby.Zacznij używać głowy nie tylko do walenia nią w ścianę.
Wszystko to próbowałem, nie udało się. W telefonie nie moge jej zablokować bo przecież pracujemy razem i musimy do siebie dzwonić. Na fb jej nie ma. Traktowałem ja jak powietrze przez kilka dni po pierwszym „zerwaniu”, potem juz nie wytrzymałem. Nie moge nie patrzec, jesteśmy dorosłymi ludźmi którzy pracują razem i musza codziennie rozwiązywać różne tematy i wspólnie podejmować decyzje. Nasza relacja nie może na tyle się zmienić aby było to zauważalne dla innych. Tak wiem, romans w pracy to dno.
Wczoraj znowu mieliśmy namiętne pożegnanie i po raz kolejny postanowiliśmy ze to się nie może powtórzyć. Chciałbym w tym wytrwać, naprawdę. Bo życie mi się sypie.A w tej rozwódce co Ci nie pasuje? W czym mężatką jest lepsza?
Mężatkę lepiej znam, zna wiele moich sekertow, moge jej o wszystkim powiedzieć. Rozwódka jest nowa, poznajemy się, nie wiem co z tego będzie. Jest miła, ładna, fajna. Nie moge z nią porozmawiać tak jak z mężatka. Jeszcze jej nie znam na tyle. Mężatka mnie kręci i podnieca fizycznie, cała. Rozwódka chyba nie tak bardzo....
To nie jest tak ze rozwódka mi nie pasuje, pasuje inaczej bym się z nią nie spotykał. Ale kręci mnie mężatka, mam na nią cały czas ochotę i już dwa razy zdradziłem rozwódkę, na ponad miesiąc znajomosci....to raczej słabe. I tak, nie moge patrzec w lustro.
rossanka napisał/a:nowy_tu napisał/a:Wszystko to próbowałem, nie udało się. W telefonie nie moge jej zablokować bo przecież pracujemy razem i musimy do siebie dzwonić. Na fb jej nie ma. Traktowałem ja jak powietrze przez kilka dni po pierwszym „zerwaniu”, potem juz nie wytrzymałem. Nie moge nie patrzec, jesteśmy dorosłymi ludźmi którzy pracują razem i musza codziennie rozwiązywać różne tematy i wspólnie podejmować decyzje. Nasza relacja nie może na tyle się zmienić aby było to zauważalne dla innych. Tak wiem, romans w pracy to dno.
Wczoraj znowu mieliśmy namiętne pożegnanie i po raz kolejny postanowiliśmy ze to się nie może powtórzyć. Chciałbym w tym wytrwać, naprawdę. Bo życie mi się sypie.A w tej rozwódce co Ci nie pasuje? W czym mężatką jest lepsza?
Mężatkę lepiej znam, zna wiele moich sekertow, moge jej o wszystkim powiedzieć. Rozwódka jest nowa, poznajemy się, nie wiem co z tego będzie. Jest miła, ładna, fajna. Nie moge z nią porozmawiać tak jak z mężatka. Jeszcze jej nie znam na tyle. Mężatka mnie kręci i podnieca fizycznie, cała. Rozwódka chyba nie tak bardzo....
Czyli rozwodka jest z rozsądku.
A mężatka?Mówi cos o rozwodzie czy po prostu miło spędza z tobą czas i tyle?
Dla mnie troll. Bardzo przypomina wątek Myszencji
Może jednak...
29 2019-03-09 14:36:52 Ostatnio edytowany przez nowy_tu (2019-03-09 14:38:38)
nowy_tu napisał/a:rossanka napisał/a:A w tej rozwódce co Ci nie pasuje? W czym mężatką jest lepsza?
Mężatkę lepiej znam, zna wiele moich sekertow, moge jej o wszystkim powiedzieć. Rozwódka jest nowa, poznajemy się, nie wiem co z tego będzie. Jest miła, ładna, fajna. Nie moge z nią porozmawiać tak jak z mężatka. Jeszcze jej nie znam na tyle. Mężatka mnie kręci i podnieca fizycznie, cała. Rozwódka chyba nie tak bardzo....
Czyli rozwodka jest z rozsądku.
A mężatka?Mówi cos o rozwodzie czy po prostu miło spędza z tobą czas i tyle?
Nigdy nic nie mówiła o rozwodzie.
Czyli kocha męża, nie chce od niego odejść. Pasuje Ci taki układ?
Czyli kocha męża, nie chce od niego odejść. Pasuje Ci taki układ?
Nie, dlatego to kończymy.
rossanka napisał/a:Czyli kocha męża, nie chce od niego odejść. Pasuje Ci taki układ?
Nie, dlatego to kończymy.
Czyli nie ma już problemu,
nowy_tu napisał/a:rossanka napisał/a:Czyli kocha męża, nie chce od niego odejść. Pasuje Ci taki układ?
Nie, dlatego to kończymy.
Czyli nie ma już problemu,
Dzięki:-) chciałbym bardzo.
rossanka napisał/a:nowy_tu napisał/a:Nie, dlatego to kończymy.
Czyli nie ma już problemu,
Dzięki:-) chciałbym bardzo.
Jak chcesz to tak zrób. Będzie ciężko, będzie bardzo ciężko zwłaszcza, że razem pracujecie, ale to już sam musisz podjąć decyzję.
Swoją drogą masz rozwodke, wolna jest, musiałeś się zabrac za mężatkę? Jeszcze żeby ukrywala małżeństwo, ale od początku wiedzialeś, że ma męża.
nowy_tu napisał/a:rossanka napisał/a:Czyli nie ma już problemu,
Dzięki:-) chciałbym bardzo.
Jak chcesz to tak zrób. Będzie ciężko, będzie bardzo ciężko zwłaszcza, że razem pracujecie, ale to już sam musisz podjąć decyzję.
Swoją drogą masz rozwodke, wolna jest, musiałeś się zabrac za mężatkę? Jeszcze żeby ukrywala małżeństwo, ale od początku wiedzialeś, że ma męża.
Nie wszystko jest takie proste i racjonalne ale dostałem tu dziś po głowie i wiem co robic. Koniec z mężatka, łatwo nie będzie. Z rozwódka zobaczymy. Mam wyrzuty ze już od początku ja oszukuje.
rossanka napisał/a:nowy_tu napisał/a:Dzięki:-) chciałbym bardzo.
Jak chcesz to tak zrób. Będzie ciężko, będzie bardzo ciężko zwłaszcza, że razem pracujecie, ale to już sam musisz podjąć decyzję.
Swoją drogą masz rozwodke, wolna jest, musiałeś się zabrac za mężatkę? Jeszcze żeby ukrywala małżeństwo, ale od początku wiedzialeś, że ma męża.Nie wszystko jest takie proste i racjonalne ale dostałem tu dziś po głowie i wiem co robic. Koniec z mężatka, łatwo nie będzie. Z rozwódka zobaczymy. Mam wyrzuty ze już od początku ja oszukuje.
Nie miej wyrzutów, tylko tak nie rób na drugi raz. Jak romansujesz z jedną, to nie zawracaj głowy drugiej. Nikt nie chce być kołem zapasowym.
rossanka napisał/a:nowy_tu napisał/a:Nie, dlatego to kończymy.
Czyli nie ma już problemu,
Dzięki:-) chciałbym bardzo.
"Jak ktoś chce znajdzie sposób, Jak ktoś nie chce znajdzie powód." ..
Dlaczego "koleżanka " z pracy nie chce odejść od męża?
"Jak ktoś chce znajdzie sposób, Jak ktoś nie chce znajdzie powód." ..
Dlaczego "koleżanka " z pracy nie chce odejść od męża?
Twierdzi ze kocha męża. Ale nigdy tak naprawdę nie rozmawialiśmy o tym dlaczego go ze mną zdradza. Było nam dobrze i tyle.
"Jak ktoś chce znajdzie sposób, Jak ktoś nie chce znajdzie powód." ..
Dlaczego "koleżanka " z pracy nie chce odejść od męża?Twierdzi ze kocha męża. Ale nigdy tak naprawdę nie rozmawialiśmy o tym dlaczego go ze mną zdradza. Było nam dobrze i tyle.
Może ma mało seksu, albo się nudzi albo on często wyjeżdża służbowo.
Po słowach kocham męża, powinieneś skończyć rozmowę i uciąć te spotkania.
Dlaczego nie pójdziesz do męża kochanki powiesz mu prawdy ?
Że kochasz jego żonę , ona kocha Ciebie, że macie romans od dłuższego czasu, że chcesz być z nią i będziesz o nią dbał ?
Boisz się pogadac z jej mężem jak facet z facetem....
Dlaczego nie pójdziesz do męża kochanki powiesz mu prawdy ?
Że kochasz jego żonę , ona kocha Ciebie, że macie romans od dłuższego czasu, że chcesz być z nią i będziesz o nią dbał ?
Boisz się pogadac z jej mężem jak facet z facetem....
Tylko po co, jak ona rozwodzić się nie zamierza
"Jak ktoś chce znajdzie sposób, Jak ktoś nie chce znajdzie powód." ..
Dlaczego "koleżanka " z pracy nie chce odejść od męża?Twierdzi ze kocha męża. Ale nigdy tak naprawdę nie rozmawialiśmy o tym dlaczego go ze mną zdradza. Było nam dobrze i tyle.
A może warto zapytać ją o to i co do Ciebie czuje. Kocha męża i szuka seksu pozmałżeńskiego? Wierzysz jej że kocha męża?
Nie ma niczego gorszego od boczniaka, który przyczepi się do małżeństwa. Takiego nawet rozgrzanym pogrzebaczem człowieku nie odpedzisz.
Boczniak,nie boczniak każdy ma rozum i kochająca żona również. Nikt jej nie kazał mieć romansu.
Boczniak,nie boczniak każdy ma rozum i kochająca żona również. Nikt jej nie kazał mieć romansu.
Bo jej się nudzi. I tyle. Nawet się z tym nie kryje, ze rozwodu brać nie zamierza.
Ona od samego początku mówiła, ze ma ok małżeństwo. Zreszta znam ja dłużej, nigdy nie narzekała. To moja wina bo chciałem z nią być i było mi z nią dobrze. To ja macilem jej w głowie. Oczywiście gdyby nie chciała to by w to nie szła. Mysle ze ja rozkochalem i tez mam teraz wyrzuty, bo ona się zaangażowała, ja tez bardziej niż planowałem. Wspólna praca cały czas to ładuje. Ja mam problem z pełnym zaangażowaniem się w nowy zwiazek bo mężatka cały czas mi siedzi w głowie. Narobiłem kłopotów i jej i sobie. Dlatego sobie nie radzę z tym. Postanowiliśmy wczoraj ze nie brniemy w to dalej i to koniec. Muszę się terAz trzymać tego postanowienia.
nowy_tu napisał/a:"Jak ktoś chce znajdzie sposób, Jak ktoś nie chce znajdzie powód." ..
Dlaczego "koleżanka " z pracy nie chce odejść od męża?Twierdzi ze kocha męża. Ale nigdy tak naprawdę nie rozmawialiśmy o tym dlaczego go ze mną zdradza. Było nam dobrze i tyle.
A może warto zapytać ją o to i co do Ciebie czuje. Kocha męża i szuka seksu pozmałżeńskiego? Wierzysz jej że kocha męża?
Teraz już chyba pytać nie ma sensu skoro postanowiliśmy ze to koniec. Wierze ze kocha męża, tak mówiła i zawsze mówi o nim ciepło, choc nie ukrywam ze jej mąż nie był tematem naszych rozmow. Może to faktycznie nuda ja do mnie pchnęła, nie wiem. Wiem ze mocno iskrzy i nie możemy zostawać sami.
Iwona40 napisał/a:nowy_tu napisał/a:Twierdzi ze kocha męża. Ale nigdy tak naprawdę nie rozmawialiśmy o tym dlaczego go ze mną zdradza. Było nam dobrze i tyle.
A może warto zapytać ją o to i co do Ciebie czuje. Kocha męża i szuka seksu pozmałżeńskiego? Wierzysz jej że kocha męża?
Teraz już chyba pytać nie ma sensu skoro postanowiliśmy ze to koniec. Wierze ze kocha męża, tak mówiła i zawsze mówi o nim ciepło, choc nie ukrywam ze jej mąż nie był tematem naszych rozmow. Może to faktycznie nuda ja do mnie pchnęła, nie wiem. Wiem ze mocno iskrzy i nie możemy zostawać sami.
Skoro uważasz że ona kocha męża a miała z tobą romans z nudów to rzeczywiście kocha męża. ..
Faktycznie ciężko wam będzie dalej pracować razem bez nadzoru bo a nuż znowu tak z nudów ona do ciebie przyjdzie i przestaniecie nad sobą panować. Z drugiej jednak strony tak patrzeć na nią w pracy,przeżywać katusze że nic nigdy więcej między wami nie będzie...
oj jak wam będzie trudno, tylko współczuć ale oboje jesteście ok I jej małżeństwo również ma się dobrze.
nowy_tu napisał/a:Iwona40 napisał/a:A może warto zapytać ją o to i co do Ciebie czuje. Kocha męża i szuka seksu pozmałżeńskiego? Wierzysz jej że kocha męża?
Teraz już chyba pytać nie ma sensu skoro postanowiliśmy ze to koniec. Wierze ze kocha męża, tak mówiła i zawsze mówi o nim ciepło, choc nie ukrywam ze jej mąż nie był tematem naszych rozmow. Może to faktycznie nuda ja do mnie pchnęła, nie wiem. Wiem ze mocno iskrzy i nie możemy zostawać sami.
Skoro uważasz że ona kocha męża a miała z tobą romans z nudów to rzeczywiście kocha męża. ..
Faktycznie ciężko wam będzie dalej pracować razem bez nadzoru bo a nuż znowu tak z nudów ona do ciebie przyjdzie i przestaniecie nad sobą panować. Z drugiej jednak strony tak patrzeć na nią w pracy,przeżywać katusze że nic nigdy więcej między wami nie będzie...
oj jak wam będzie trudno, tylko współczuć ale oboje jesteście ok I jej małżeństwo również ma się dobrze.
Oj czuje ironie, czuje ;-) nie wiem czy z nudów, zgaduje bo ona zawsze mówiła ze jej ze mną dobrze, nie dociekałem co się dzieje w jej małżeństwie. Dostalem po głowie, muszę o niej zapomnieć.
Moją intencją nie jest obrażanie kogokolwiek. Odpowiedziałam tylko na to ,co tutaj przeczytałam. Jeśli z moich postów masz jakieś refleksje to jest ok, a jeśli nie - to też jest ok. Sam odpowiadasz za swoje życiowe wybory i masz to co chcesz razem z konsekwencjami. Nic nie dzieje się bez przyczyny I nic nie jest przypadkiem. Warto uczyć się na błędach byle nie swoich I jeśli już się je popełnia to po to ma się rozum żeby wyciągnąć z tego jakąś naukę I by po drodze życia nie krzywdzic siebie I innych.
Warto jest mieć też dystans do siebie.
Moją intencją nie jest obrażanie kogokolwiek. Odpowiedziałam tylko na to ,co tutaj przeczytałam. Jeśli z moich postów masz jakieś refleksje to jest ok, a jeśli nie - to też jest ok. Sam odpowiadasz za swoje życiowe wybory i masz to co chcesz razem z konsekwencjami. Nic nie dzieje się bez przyczyny I nic nie jest przypadkiem. Warto uczyć się na błędach byle nie swoich I jeśli już się je popełnia to po to ma się rozum żeby wyciągnąć z tego jakąś naukę I by po drodze życia nie krzywdzic siebie I innych.
Warto jest mieć też dystans do siebie.
Wiesz, trochę żyje już i trochę przeżyłem ale na coś takiego nie byłem przygotowany. Zawsze wydawało mi się ze jestem człowiekiem twardo stąpającym po ziemi, zdecydowanym. To wszystko teraz mnie rozwaliło. Nie robię z siebie biednego misia bo wiem ze to ja ponoszę za to wszystko odpowiedzialność. Chce nie czuć nic do mężatki, żeby zbudować sobie nowe życie z wolna kobieta. Tylko z tego chcenia nic nie wyszło. Podoba mi się bardzo a ze w pracy mamy ciągły kontakt to trudno mi utrzymać fantazje na wodzy, jeśli wiecie co mam na myśli. Nawet moja żona na początku mnie tak nie kręciła jak ona. Powiedziałem jej to wszystko, ona wie co ja czuje.
Od kilku tygodni staram się wygluszyc te uczucia, nie piszemy do siebie, ograniczyliśmy rozmowy nie służbowe tylko ze to działa na krótko. Na dodatek nowa kobieta....nie wiem czy z rozsądku czy dla zabicia czasu. Chciałbym aby coś z tego było ale czy można budować nowy zwiazek na kłamstwie od samego początku ? Nie można. Nie moge patrzec na siebie w lustrze.
I co zamierzasz z tym zrobic ?
Chcesz cos w swoim zyciu zmienić?
I co zamierzasz z tym zrobic ?
Chcesz cos w swoim zyciu zmienić?
W tej chwili chce skończyć z mężatka i skupić się na nowej kobiecie.
Wygluszyc w sobie to co czuje do koleżanki z pracy. Z czasem powinno przejść i powinna stać mi się obojętna.
Jest mi wstyd, nie poznaje siebie. Wierzyłem ze jestem porządnym facetem ale jednak nie.
A może myślałeś o własnej psychoterapii bo to co robisz ze swoim życiem, kogo wybierasz na partnerke jest uwarunkowane tym czego doswiadczyles w dzieciństwie i jak postrzegasz ludzi,jaki jest twój system wartości.
Jesteś świeżo po rozwodzie. Z jakiego powodu rozstałeś się z żoną?
A może myślałeś o własnej psychoterapii bo to co robisz ze swoim życiem, kogo wybierasz na partnerke jest uwarunkowane tym czego doswiadczyles w dzieciństwie i jak postrzegasz ludzi,jaki jest twój system wartości.
Jesteś świeżo po rozwodzie. Z jakiego powodu rozstałeś się z żoną?
Nie myślałem o psychoterapii, nigdy nie sądziłem się tego potrzebuje. To żona złożyła pozew o rozwód, od dawna żyliśmy obok a nie razem, ona poznała kogoś innego. Nie chce wchodzić w szczegóły. Mężatka dała mi dużo tego czego nie miałem w małżeństwie, mysle ze podszedłem do tego bardzo samolubnie. Brałem więcej niż dawałem. Przy niej pierwszy raz poczułem tzw motyle i euforię zakochania, z żona tego nie było. To było małżeństwo z rozsądku. To nie była wielka miłośc choc pierwsze lata były całkiem fajne. Dlatego pisałem ze z mężatka to nie tylko seks i fizyczność, tez coś w rodzaju przyjaźni. Nie wiem czego się spodziewałem, ze ot tak to przerwę? I teraz rozwódka znowu z rozsądku ? Schemat się powtarza.
Iwona40 napisał/a:I co zamierzasz z tym zrobic ?
Chcesz cos w swoim zyciu zmienić?W tej chwili chce skończyć z mężatka i skupić się na nowej kobiecie.
Wygluszyc w sobie to co czuje do koleżanki z pracy. Z czasem powinno przejść i powinna stać mi się obojętna.
Jest mi wstyd, nie poznaje siebie. Wierzyłem ze jestem porządnym facetem ale jednak nie.
Kiedyś byłam w podobnej sytuacji. Nie mogłam sobie poradzić z uczuciem do żonatego faceta. Też zastanawiałam się jak to możliwe, bo przecież nigdy nie sądziłam o sobie że jestem złym człowiekiem czy też pozbawionym kręgosłupa moralnego, ale to uczucie było jakby silniejsze ode mnie. Jedyne...
I wiesz co Ci powiem z perspektywy czasu? Że po pierwsze problem tkwi przede wszystkim w Tobie, twoich brakach emocjonalnych, stąd takie a nie inne wybory. Jeśli to zrozumiesz, poznasz siebie, spojrzysz z innej perspektywy na swoją relację z koleżanką z pracy i przestaniesz ją idealizować. Bo taki romans nie ma nic wspólnego z prawdziwą, zdrową relacją. Zrozumiesz w końcu, że ani to miłość ani przyjaźń, tylko egoizm. Oboje wykorzystujecie siebie nawzajem, zaspakajając jakieś swoje braki, nie patrząc tak naprawdę ani na uczucia drugiej osoby ani na ewentualne konsekwencje. A nie na tym przecież polega miłość, partnerstwo... im dłużej będziesz w takiej relacji, tym bardziej będziesz się pogrążał i stawał się coraz bardziej egoistyczny i wyrachowany. Teraz jeszcze przejawiasz jakieś "ludzkie" odczucia, masz wyrzuty sumienia, nie poznajesz siebie itd. To ostatni dzwonek by się z tej drogi ewakuować i przestać idealizować romans, mężatkę. Spróbuj spojrzeć na Waszą relację "trzeźwo" z boku... nie tylko Ty ją wykorzystujesz, ale i ona Ciebie. Tu nie ma wzajemnego uczucia, tylko pożądanie i egoizm. Jesteście teraz dla siebie emocjonalnymi wampirami. "Wygra" ten, kto ma grubszą skórę, mocniejsza psychikę... a uwierz, że żeby prowadzić 2 równoległe 'życia', z jednej cudowna kochanka (kochanek), a z drugiej idealna żona i matka (mąż/partner/ojciec), trzeba albo nie mieć uczuć albo być mega wyrachowanym.
Witaj Nowy, myślę, że jeśli tak na prawdę chcesz zakończyć tą "relację" z mężatką, to musisz odejść z pracy. Ona się nigdy nie wycofa, bo taka odskocznia od tego, co jest w domu, tak wciąga, że się po postu nie da. Takie romanse zazwyczaj przerywa wydanie się całej sytuacji. Wtedy Pani mężatka sama stanęłaby na głowie, żeby nie rozwalać swojego życia, i odeszlaby z pracy i pewnie tysiąc innych rzeczy pokazać mężowi, żeby tylko zachować status quo. Zastanawia mnie tyko, czy TOBIE nie przeszadza, tak zwyczajnie po męsku, że nie tylko Ty "masz" ta kobietę. Jestem kobietą, może tego nie rozumiem, ale z tego co wiem faceci nie lubią się dzielić?? Druga sprawa, nieszczęsna rozwodka, biedna kobieta, która może się w Tobie zakochała, może liczy, że wreszcie spotkała kogoś, kto da jej szczęście. Moim zdaniem robisz jej większą krzywdę niż myślisz. Może żeby zabić czas zajmij się sobą, nie wiem, sport, hobby.
Roxanne, RangeRover’a obie macie racje. To nie miało nigdy prawa się udać choc nie ukrywam ze wyobrażałem sobie nas razem. Planowałem. Aż dotarło do mnie ze to nie ma sensu bo ona od męża nie odejdzie a ja zawsze będę tym drugim. Na początku mi to pasowało bo cieszyłem się ze w ogóle moge być blisko. Wiele razy płakałem i miałem dola, wyznawalem jej miłośc. Tak, byłem mocno zakochany i chyba nadal jestem, nie umiem tak nagle przestac choc zaczynam myśleć głowa. Czy nie przeszkadza mi ze się dziele, oczywiście ze tak. Każdy weekend, święta, urlop to była męka. Dlatego gdy pojawiła się nowa kobieta uznałem to za szanse uwolnienia się od uczucia do mężatki. Zdystansowałem się, powiedziałem zd kończymy choc w tym samym momencie miałem ochotę rzucić się na nią. Po trzech dniach był wyjazd firmowy i nie dałem rady. Alkohol, ona i ta straszna tęsknota i pragnienie jej. Po raz kolejny to zakończyliśmy. Znowu dystans, ograniczony kontakt, zero komunikatora. Co do niej, to twierdzi ze tez chce to zakończyć bo nie może normalnie funkcjonować w domu. Wiec w teorii oboje chcemy aby to się więcej nie powtórzyło. Wiem ze jestem cieniasem ale liczę na to, ze ona mi to ułatwi....a przynajmniej nie utrudni. Co do rozwódki to staram się aby mezatka nie miala wpływu na ten zwiazek ale wyrzuty sumienia mnie zżerają. Nie chce budować związku na kłamstwie ale nie chce go tez kończyć, nie chce być sam. Strasznie to samolubne wiem ale pisze szczerze.
Widzisz Nowy,może nadszedł właściwy moment żeby przewartosciowac swoje życie, wyznaczyć kurs na wartości które są najważniejsze dla ciebie i trzymać się ich bo dzięki nim odnajdziesz spokój wewnętrzny i szczęście. Zajęte kobiety odpuść sobie. Doceń to co masz i badz bardziej uważny na kobietę która ma nadzieję na dobre życie z tobą. Jeśli jednak nie potrafisz trzymać na wodzy swoich fantazji o mezatce to nie rób tamtej kobiecie zludnych nadziei bo życie wystarczająco ją doświadczyła,nie i moze nie obiecuj jej niczego, zdobądź się na odwagę i uczciwość wobec niej. Jest takie mądre zdanie w Małym Księciu ....za to co się oswoilo jest się odpowiedzialnym.
Nowy, sam chyba już w to nie wierzysz, że jeśli nadal będziecie pracować razem, widywać, to że to się skończy? Owszem może będziecie mieli dłuższe przerwy, ale jednocześnie ta "tęsknota", napięcie będzie w Was narastać. W końcu dalej będziecie o sobie myśleć, nawet w kontekście tego, że musicie być silni i nie możecie uleć. Wykończysz się przez ten czas psychicznie i stracisz szansę na nowy rokujący związek. Ja nie potrafiłam ułożyć sobie życia z nikim, póki Pan żonaty CAŁKOWICIE nie zniknął z mego życia, mimo prób, chęci itd. Samo zaprzestanie intymnych spotkań czy prywatnych smsów, nic nie da albo tylko pozornie... Ona musi zniknąć z Twojego życia. Inaczej ta "zakazana", wyidealizowana miłość będzie skutecznie uniemożliwiać Ci zbudowanie prawdziwej, szczerej relacji w nowym związku. Bo to co Cię teraz łączy z mężatką, to iluzja.
61 2019-03-10 16:37:53 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-03-10 16:50:43)
Nowy, sam chyba już w to nie wierzysz, że jeśli nadal będziecie pracować razem, widywać, to że to się skończy? Owszem może będziecie mieli dłuższe przerwy, ale jednocześnie ta "tęsknota", napięcie będzie w Was narastać. W końcu dalej będziecie o sobie myśleć, nawet w kontekście tego, że musicie być silni i nie możecie uleć. Wykończysz się przez ten czas psychicznie i stracisz szansę na nowy rokujący związek. Ja nie potrafiłam ułożyć sobie życia z nikim, póki Pan żonaty CAŁKOWICIE nie zniknął z mego życia, mimo prób, chęci itd. Samo zaprzestanie intymnych spotkań czy prywatnych smsów, nic nie da albo tylko pozornie... Ona musi zniknąć z Twojego życia. Inaczej ta "zakazana", wyidealizowana miłość będzie skutecznie uniemożliwiać Ci zbudowanie prawdziwej, szczerej relacji w nowym związku. Bo to co Cię teraz łączy z mężatką, to iluzja.
Bardzo celnie. Nie dość że taka "tęsknota", napięcie narasta to jeszcze nałogowo nakręcana wspomnieniami wzmacnia pragnienie doznania tego co było i jeszcze nowego bardzo niebezpieczne roszczenie musi być wielka ulga reszta się nie liczy..
Utożsamiam się z Roxann i Tobą Nowy też byłem w takim układzie w pracy (fakt sporo lat temu ) z mężatka byłem wtedy " wolny" po przejściach dość ostrych po tym "romansie" odszedłem urwałem całkiem kontakt do zera nawiązałem jeszcze dwie niezdrowe relacje z kobietami niby wolnymi podobnymi do mnie sam je wykorzystałem i dałem się wykorzystać zostałem zdradzony również.Potraktowałem te kobiety jak plastry i kliny dość toksyczne to wszystko desperacja jest niebezpieczna dla nieszczęśników.Oczekiwania -ogromna euforia a potem straszny dół i tak w koło niewiele w środku.Jak byłem nastolatkiem to spokojniej takie rzeczy przechodziłem.
Po tym wszystkim wróciłem na terapie (wychodziłem wtedy z uzależnień ) jakiś czas może 2,5 roku byłem sam uspokoiłem się
w znacznym stopniu.
Jeśli nie masz nerwicy ,depresji ,uzależnienia to masz olbrzymie szanse na zdrowy związek w przyszłości ,ale samo się nie zrobi możesz to wszystko przepracować, samemu jednak trudno to zrobić nowa kobieta to nie ratownik i terapeuta w jednym są od tego fachowcy.
Trzymaj się
62 2019-03-10 17:07:43 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-03-10 17:12:04)
Iwona40 napisał/a:I co zamierzasz z tym zrobic ?
Chcesz cos w swoim zyciu zmienić?W tej chwili chce skończyć z mężatka i skupić się na nowej kobiecie.
Wygluszyc w sobie to co czuje do koleżanki z pracy. Z czasem powinno przejść i powinna stać mi się obojętna.
Jest mi wstyd, nie poznaje siebie. Wierzyłem ze jestem porządnym facetem ale jednak nie.
Wielu Ci na to przyklaśnie, ale moim zdaniem to błąd.
Zostaw tą Nową, bo chcesz ją tylko wykorzystać na plaster.
romans się wypali, jak będzie intensywny, albo Ona odejdzie od męża .
Rangerover- nie dla wszystkich kobieta to przedmiot który ma się na wyłączność- że tak po ludzku Ci powiem..
63 2019-03-10 17:21:33 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-03-10 17:22:39)
Wielu Ci na to przyklaśnie, ale moim zdaniem to błąd.
Zostaw tą Nową, bo chcesz ją tylko wykorzystać na plaster.
romans się wypali, jak będzie intensywny, albo Ona odejdzie od męża .
Za długo to trwa, by decyzja o odejściu miała by być podjęta ot tak. Albo romans się wypali (ale raczej nie prędko), albo wszystko rypnie, kiedy mąż mężatki się zorientuje. A wtedy szybko okaże się, jak bardzo Nowy sobie i mężatkę i to co ich łączy wyidealizował.
Ja też uważam, że Autor jest bardzo nie fair w stosunku do rozwódki, bo ona jest mu potrzebna tylko jako katalizator "samotności" po powrocie od kochanki, bo daje mu złudne poczucie, że też ma życie/kobietę poza nią.
Najlepiej odejdź od rozwódki i urwij całkowicie kontakt z kochanką. Daj czas na poukładanie sobie w głowie czego chcesz, jak chcesz żyć, co jest dla Ciebie ważne itd.
64 2019-03-10 20:27:25 Ostatnio edytowany przez nowy_tu (2019-03-10 20:28:07)
Mętlik mam teraz w głowie. Naprawdę wierze ze uda mi się trzymać dystans i wychłodzić relacje z koleżanka z pracy. Roxannma racje, to trwa długo i nie da się tak po prostu, potrzebuje czasu. Muszę spróbować zanim podejme ostateczne kroki. Co do rozwódki to chciałbym dać nam szanse, mimo wszystko...
Mętlik mam teraz w głowie. Naprawdę wierze ze uda mi się trzymać dystans i wychłodzić relacje z koleżanka z pracy. Roxannma racje, to trwa długo i nie da się tak po prostu, potrzebuje czasu. Muszę spróbować zanim podejme ostateczne kroki. Co do rozwódki to chciałbym dać nam szanse, mimo wszystko...
Oczywiście jest to możliwe, ale póki będziecie się widywać i to oziębienie relacji będzie na zasadzie, pragnę Cie ale nie możemy, to tylko zaserwujesz sobie dalsze jazdy, tyle że rozciągnięte w czasie. Mogę teraz Ci powiedzieć jak to będzie wyglądało... będziecie wracać i się rozchodzić tak długo, póki ktoś nie odejdzie z pracy i nie urwie całkowicie kontaktu. Ewentualnie póki romans nie wyda, albo ona znajdzie innego. Bo jak widzisz to, że Ty poznałeś Rozwódkę nic nie dało. To nie był dla Ciebie wystarczający powód, a szkoda.
No chyba, że zdasz sobie w końcu sprawę z jaką osoba masz do czynienia, przestaniesz ją idealizować, zobaczysz, że przez nią marnujesz szansę na nieułożenie sobie życia z Rozwódką itd. I musisz zrozumieć jedną rzecz, romans zawsze będzie wygrywał pod względem emocji, adrenaliny z "normalnym" związkiem (oczywiście do czasu), bo taki już jego urok, że zakazane bardziej kręci..i gdybyś z mężatką zaczął być na legalu to aura wyjątkowości, obsesji i nie wiem czego tam jeszcze szybko by zniknęła. Póki sobie tego nie uświadomisz, nie zrobisz kroku dalej.