Jak by taki tatuś przyprowadził mi swojego synka (patrz tak zaniedbanego) to od razu by mi się zapaliła czerwona lampka za chiny ludowe nie wpuścił bym takiego do domu bez przekonania się co za tym stoi. Przecież do takiego stanu dziecka nie doprowadził nikt inny tylko ON i Ty chcesz z kimś takim układać sobie życie. Jak to o nim jako o człowieku świadczy. Przecież to nic innego jak zwykła PATOLOGIA i nieudolność tego ojca. Takiego ojca chcesz dla swoich dzieci?
Możesz sobie znaleźć normalnego faceta , to nie dinozaury jeszcze nie wyginęli. , który doceni to co ma i da tobie i rodzinie to co powinien każdy normalny facet i ojciec.
196 2019-04-03 14:11:27 Ostatnio edytowany przez kokosek75 (2019-04-03 14:36:58)
Aleksa, piszesz, że chłopiec chce do Was wrócić, bo mimo wszystko, mimo wymagań, jakie mu stawiałaś, być może byłaś dla niego jedyną osobą, która do tej pory okazała mu prawdziwe zainteresowanie i poświęcała swój czas. Skupiałaś się na nim, a nie tylko zbywałaś prezentami na odczepnego.
Dzieci to wyczuwają i pomimo tego, że buntują się przeciwko zakazom i dyscyplinie, potrzebny im "przewodnik", bo są...dziećmi i nawet podświadomie, lgną do takich osób.
Jednak mając własne dzieci, jednocześnie będąc zupełnie pozbawiona wsparcia jego ojca, co więcej Twoje wysiłki były przez niego torpedowane, a Twoje dzieci obrywały rykoszetem, to nie mogło się udać. Główną pracę nad swoim dzieckiem powinien wykonywać ojciec, Ty, jako jego partnerka, wspomagać.
Twój partner tego nie zrobi, on ślizga się przez życie unikając problemów i szukając naiwnych, szczególnie kobiet, które go wyręczą, w razie potrzeby wesprą też finansowo.
Ja nie dyskredytuję Twoich starań i wysiłku jaki włożyłaś próbując wyprowadzić to dziecko na prostą, jednak mnie także poraża Twoje bezustanne wspominanie i karaniu, karceniu i biciu.
Cyngli zarzuciła mi, że bicie dziecka to nie tylko "błąd", wiem, to całkowita porażka rodzica i dramat dla dziecka i trauma nawet na całe życie, wiem, znam to z autopsji
Nie mogę jednak zrozumieć, jak Ty, będąc podobno pedagogiem, mogłaś odczuwać satysfakcję, gdy mały dostawał baty od swojego beznadziejnego tatusia, który bił go chyba tylko po to, żeby sprawić Ci tę właśnie satysfakcję?
Jak mogłaś w tak brutalny i bezmyślny sposób próbować zachwiać jego wiarą w siebie, mimo wszystko???
Dziecko odpowiadało o sobie ze jest najpiękniejsze, najmadrzejsze i śmiało się z innych dzieci. Gdy się spytałam czy on naprawdę nie widzi jak mówi, był bardzo zdziwiony i powiedział że babcia mówiła że fajnie mówi. To dziecko jest kompletnie bezkrytycznie wobec siebie.
...że nie wspomnę o dawaniu dziecku do szkoły chipsów, zamiast drugiego śniadania.
Odnoszę wrażenie, że w wychowaniu własnych dzieci także błądzisz.
Aleksa, ten związek nie mógł się udać, ze względu na beznadziejny charakter Twojego partnera. Ty także nie otrzymałabyś od niego żadnego wsparcia w razie potrzeby, nie łudź się. To jest człowiek nastawiony na branie, który nic od siebie nie da, przypomnę, że w przecież okazało się, że żonę w chorobie także porzucił. Ok, ona odeszła na 2 lata przed śmiercią, ale chyba miała ku temu podstawy?
Ja także nie rozumiem, dlaczego ciągle jeszcze trzymasz się tego cwaniaka, użyczasz mu swojego telefonu, samochodu, gdy on nawet nie ukrywa, że szuka kolejnej spolegliwej pani?
Ocknij się, ten człowiek, to pomyłka.
Desperacja nie jest sexy. Z 2 strony kobieta z 2 dzieci pewnie koło 40stki ma mniejszy wybór niż 30letnia singielka.
Wybór mniejszy, ale odpowiedzialność większa. Nie wyobrażam sobie, że posiadając dzieci, biegam za jakąkolwiek parą gaci, byle tylko chłopa w domu mieć, zamiast zwracać uwagę na to jakim człowiekiem i przyszłym ojczymem dla nich jest. Bo dzieci powinny być na pierwszym planie, a nie moje widzimisię.
czekoladazfigami napisał/a:Desperacja nie jest sexy. Z 2 strony kobieta z 2 dzieci pewnie koło 40stki ma mniejszy wybór niż 30letnia singielka.
Wybór mniejszy, ale odpowiedzialność większa. Nie wyobrażam sobie, że posiadając dzieci, biegam za jakąkolwiek parą gaci, byle tylko chłopa w domu mieć, zamiast zwracać uwagę na to jakim człowiekiem i przyszłym ojczymem dla nich jest. Bo dzieci powinny być na pierwszym planie, a nie moje widzimisię.
A to też prawda... Ale każdy ma swoje własne imponderabilia.
200 2019-04-03 15:48:50 Ostatnio edytowany przez AleksaKorecka (2019-04-03 15:58:02)
Kokosek, to dziecko jak i tatuś potrafią zmylić nawet psychologów. Mają dwie twarze, dosłownie. Łagodne baranki, potrafią na zawołanie łezki stanąć w oczkach i małego i dużego, takie słodkie miśki. Ale niestety mają też drugie oblicze, które wychodzi dopiero po czasie. Po małym było trochę widać, ale każdy, powtarzam, każdy, składa i składał to na karb tego, że stracił mamę, że sam ojciec wychowuje, to może dlatego itd. itp. Nawet psycholog zmieniła zdanie o nim diametralnie i nauczycielka, która przez 6 miesięcy dzień w dzień z nim pracowała dopiero po ok. 3 mscach. Wszystkie stwierdziły, że dziecko jest aktorem pierwszej wody i manipuluje otoczeniem z precyzją zegarmistrza. Wszyscy ich żałują, nawet tu na forum, ludzie nie wiedzą i nie widzieli dziecka czy ojca, a pierwsze głosy to dawanie forów bo stracił mamę. Mnie też sie to zdarzyło. Dziecko owszem widać było, że jest coś nie tak, ale uważałam, że jest po prostu nieokrzesany przez stratę mamy. Problemy z mową uważałam, że są przez tą stratę, tym bardziej, że mam znajomego, którego synek zaczął mówić dopiero koło 4 latek bo miał traumę po stracie matki. Owszem, od początku zastanowiło mnie skąd u tego dziecka taki tupet, bo tego nie widziałam u nikogo wcześniej, ale jak wiele innych osób również tu na forum sądziłam, że to tylko dziecko, a że sama nie mam problemów z konsekwencją, nie sądziłam ani przez minutę, że dziecko da sie wyprowadzić. Ba, nadal tak uważam, ale oczywiście nie przy rodzince, która akceptuje dzikie zachowanie i jeszcze mu przyklaskuje.
Co do chipsów na II sniadanie, boże niektóre z was na forum same mają problemy ze sobą, serio. Na postawie 1 wpisu o żywieniu wniosek że źle wychowuję swoje dzieci. No pewnie, najlepiej wyrzucić frustrację na babkę z forum, która od 2 dni zapewnia niezłą telenowelę Otóż dzieci wszystkie na śniadanie jadają/ły owsianki na mleku/jaglanki itp. z orzechami i rodzynkami, na II sniadanie zawsze dostają owoc. A potem dwudaniowy obiadek. To była jednorazowa sytuacja ponieważ mój syn był na badaniu lekarskim bardzo bolesnym i za to kupił za swoje pieniądze każdemu po paczce nachos. Syn partnera zapytał czy może ich nie zjeść, lecz wziąć sobie wyjkątkowo na drugi dzień do szkoły zamiast jabłka, bo inne dzieci ciągle przynoszą słodycze, jemu nie wolno, więc chciał się pochwalić. Pozwoliłam. Potem jak sie potoczyło to wiadomo, niestety jego wilczy apetyt spowodował, że wsunął całą paczkę gdy nikt nie widział (podziwiam za timing) plus po połowie paczek chłopaków gdy nie widzieli, bo oni łasi na jedzenie nie są, nigdy nie chowali niczego i potrafią jeść paczkę chipsów przez 3 dni, po troszku, większość zostawiając w końcu na zepsucie i wyrzucenie do kosza. Także akcji brak
A moje dzieci są wychowane super, i jest to zdanie każdej pojedynczej osoby, która ma z nimi do czynienia, przedszkolanek, pań lekarek, osób znajomych. Nawet partner przyznał że zazdrości mi ich wychowania. Także niestety, nie ma się tu do czego przyczepić.
Żeby nie było że nie widzę swoich wad - Tak, macie pełną rację. Mam jakiś deficyt i muszę to dobrze przemyśleć, bo faktem jest, że niedobrze się stało, że moje dzieci to przeżyły i że dałam się tak nabrać.
201 2019-04-03 15:55:09 Ostatnio edytowany przez czekoladazfigami (2019-04-03 16:03:41)
A jasne idealne dzieci idealna mamusia. Tylko partner z piekła rodem i jego syn. Oj coś mi się tu widzi, że to prawdziwa Mary Sue się robi.
PS. A kierowca śmieciarki jak cię widzi, to klaszcze?
Oj dobrze, jesteś chodzącą cudownością, miałaś po prostu pecha... przecież to oczywiste!
Kokosek, to dziecko jak i tatuś potrafią zmylić nawet psychologów. Mają dwie twarze, dosłownie. Łagodne baranki, potrafią na zawołanie łezki stanąć w oczkach i małego i dużego, takie słodkie miśki. Ale niestety mają też drugie oblicze, które wychodzi dopiero po czasie. Po małym było trochę widać, ale każdy, powtarzam, każdy, składa i składał to na karb tego, że stracił mamę, że sam ojciec wychowuje, to może dlatego itd. itp. Nawet psycholog zmieniła zdanie o nim diametralnie i nauczycielka, która przez 6 miesięcy dzień w dzień z nim pracowała dopiero po ok. 3 mscach. Wszystkie stwierdziły, że dziecko jest aktorem pierwszej wody i manipuluje otoczeniem z precyzją zegarmistrza. Wszyscy ich żałują, nawet tu na forum, ludzie nie wiedzą i nie widzieli dziecka czy ojca, a pierwsze głosy to dawanie forów bo stracił mamę. Mnie też sie to zdarzyło. Dziecko owszem widać było, że jest coś nie tak, ale uważałam, że jest po prostu nieokrzesany przez stratę mamy. Problemy z mową uważałam, że są przez tą stratę, tym bardziej, że mam znajomego, którego synek zaczął mówić dopiero koło 4 latek bo miał traumę po stracie matki. Owszem, od początku zastanowiło mnie skąd u tego dziecka taki tupet, bo tego nie widziałam u nikogo wcześniej, ale jak wiele innych osób również tu na forum sądziłam, że to tylko dziecko, a że sama nie mam problemów z konsekwencją, nie sądziłam ani przez minutę, że dziecko da sie wyprowadzić. Ba, nadal tak uważam, ale oczywiście nie przy rodzince, która akceptuje dzikie zachowanie i jeszcze mu przyklaskuje.
Co do chipsów na II sniadanie, boże niektóre z was na forum same mają problemy ze sobą, serio. Na postawie 1 wpisu o żywieniu wniosek że źle wychowuję swoje dzieci. No pewnie, najlepiej wyrzucić frustrację na babkę z forum, która od 2 dni zapewnia niezłą telenowelę
Otóż dzieci wszystkie na śniadanie jadają/ły owsianki na mleku/jaglanki itp. z orzechami i rodzynkami, na II sniadanie zawsze dostają owoc. A potem dwudaniowy obiadek. To była jednorazowa sytuacja ponieważ mój syn był na badaniu lekarskim bardzo bolesnym i za to kupił za swoje pieniądze każdemu po paczce nachos. Syn partnera zapytał czy może ich nie zjeść, lecz wziąć sobie wyjkątkowo na drugi dzień do szkoły zamiast jabłka, bo inne dzieci ciągle przynoszą słodycze, jemu nie wolno, więc chciał się pochwalić. Pozwoliłam. Potem jak sie potoczyło to wiadomo, niestety jego wilczy apetyt spowodował, że wsunął całą paczkę gdy nikt nie widział (podziwiam za timing) plus po połowie paczek chłopaków gdy nie widzieli, bo oni łasi na jedzenie nie są, nigdy nie chowali niczego i potrafią jeść paczkę chipsów przez 3 dni, po troszku, większość zostawiając w końcu na zepsucie i wyrzucenie do kosza. Także akcji brak
A moje dzieci są wychowane super, i jest to zdanie każdej pojedynczej osoby, która ma z nimi do czynienia, przedszkolanek, pań lekarek, osób znajomych. Nawet partner przyznał że zazdrości mi ich wychowania. Także niestety, nie ma się tu do czego przyczepić.
Żeby nie było że nie widzę swoich wad - Tak, macie pełną rację. Mam jakiś deficyt i muszę to dobrze przemyśleć, bo faktem jest, że niedobrze się stało, że moje dzieci to przeżyły i że dałam się tak nabrać.
Ty serio masz tez jakies deficyty intelektualne. Po raz enty do wymiotow wymieniasz wady tego dziecka i piszesz o nim z obrzydzeniem jakby to byla jego wina ze wieku 6 lat taki jest. Serio wierzysz ze ten chlopiec sie taki urodzil? Z gruntu zly i przebiegly? Bo jesli tak to mam nadzieje ze Cie wyleja z pracy pozal sie Boze Pani pedagog.
204 2019-04-04 10:50:28 Ostatnio edytowany przez mallwusia (2019-04-04 10:54:12)
Uważam, że przesadzasz. Moim zdaniem wcale tak dużo dla tego dziecka nie zrobiłaś. Ale może lubisz jak Ci się kadzi, nie wiem.
Ja mimo wszystko uważam, że dużo zrobiła. Tak, jak umiała. Nie podoba mi się bardzo, jak pisze o tym chłopcu i jak ją kłuje jego pewność siebie i silne poczucie własnej wartości, ale nie można powiedzieć, że się nie starała. Starała, ale jednostronnie, bez wsparcia ojca. To powinna być głównie jego rola.
Oni się totalnie różnią podejściem do dzieci. Autorka dba o edukację, nie wychowuje bezstresowo, tylko narzuca kary i obowiązki. Tatuś zaś podchodzi do tematu wybitnie lajtowo, najchętniej pozbyłby się synka jak balastu i zostawił małego na stałe u rodziców. Nie interesuje go edukacja małego ani jego zdrowie (takie obżeranie się nie jest normalne, nie wystarczy nie kupować słodyczy).
Tutaj się nie da dojść do porozumienia, bo zbytnio się różnią podejściem i autorka nie będzie mogła wychowywać także swoich dzieci wedle własnych zasad, a jej maluchy w końcu zauważą, że są inaczej traktowane.
205 2019-04-04 11:01:46 Ostatnio edytowany przez AleksaKorecka (2019-04-04 12:14:59)
Masz rację. Szkoda że jak się poznawalismy to się zgadzał na wszystko bo ja bardzo jasno pokazywałam jak wychowuje dzieci i że są zasady. Od razu wiedziałam że on nie ma wykształcenia a ja mam ale w życiu nie przyszło by mi do głowy że to może spowodować takie różnice tym bardziej że poprzedni partnerzy też mieli wyższe wykształcenie i nie wyszło mimo to. Myślałam że w życiu nieważne to jest ale raczej wartości itd. A jednak. Denerwuje mnie bardzo jak on zaniza wymagania wobec tego dziecka, wystarczy że posiedzi nad książką godzinę wg niego to już oznacza że się uczył a że dziecko ten czas przebawilo się długopisem i efekt jest zerowy bo z takim dzieckiem należy posiedzieć to już nie przemawia do niego tylko raczej ze dziecko nie ma. Zdolności i należy dać mu spokój. Na początku ciągle opowiadał jak dba o zdrowy styl życia żeby się mi przypodobać, bo ja tak robię a jak zamieszkali sumy razem okazało się po ok miesiącu że codziennie kupuje słodycze w ilościach hurtowych codziennie cole. Dzieci na to patrzył a ja tak zwyczajnie nie chce i ustaliliśmy to na początku. Rozmowy były że trzy na ten temat mija ok 2 tygodni i wracał do swoich zwyczajów. Boże jak można tak oszukiwać ja tego nie rozumiem. Ja od razu powiedziałam że mam dzieci, E mam takie a nie inne wymagania że tak a nie inaczej żyjemy że staram się nie jeść słodyczy i nie ma ich w domu. Przed wyjazdem dwa razy zrobił cała blachę sernika wywaliłam to bo nie zdążył wszystkiego zjeść.
Aleksa
nie ty pierwsza, nie ostatnia. Znajoma wprowadziła do domu aż trzech "tatusiów", syn zdążył dorosnąć.
Na przyszłość bądź ostrożniejsza, bo nie jesteś sama i nie tylko ty poniesiesz w razie czego konsekwencje złych wyborów.
Dzieciom swoim wspomagaj wiarę w siebie, bo to nawet cenniejsze niż edukacja. Poradzą sobie wtedy w życiu.
Tę porażkę postaraj się przekuć w sukces, wyciągając z niej ważną lekcję. Przemyśl swoje metody wychowawcze, może sama udaj się do psychologa, bo coś jest nie tak z twoim poczuciem wartości, skoro sobie przygarnęłaś pierwszego z brzegu gościa, bez pracy, z długami, bez wykształcenia i kręgosłupa.
207 2019-04-04 12:16:18 Ostatnio edytowany przez AleksaKorecka (2019-04-04 12:17:46)
mallwusia, moja pewność siebie leży i kwiczy Obawiam się że moich dzieci też, chociaż nie mam pojęcia co mam zrobić aby tak nie było. Wydaje mi sie, że z tym się człowiek po prostu rodzi albo nie
Na jednego przeżycia wpływają tak, że go łamią (moje dzieci), na innego nie mają żadnego wpływu.
A czy na syna Twojej znajomej miało to negatywny wpływ? U mnie też jest to trzeci nieudany związek i najkrótszy
Jakiego rodzaju pedagogiem jesteś? Sama o tym wspominałaś dlatego pytam.
209 2019-04-04 15:53:43 Ostatnio edytowany przez mallwusia (2019-04-04 15:55:31)
mallwusia, moja pewność siebie leży i kwiczy
Obawiam się że moich dzieci też, chociaż nie mam pojęcia co mam zrobić aby tak nie było. Wydaje mi sie, że z tym się człowiek po prostu rodzi albo nie
Na jednego przeżycia wpływają tak, że go łamią (moje dzieci), na innego nie mają żadnego wpływu.
A czy na syna Twojej znajomej miało to negatywny wpływ? U mnie też jest to trzeci nieudany związeki najkrótszy
Syn znajomej ma świetnego ojca, więc jest wszystko OK. Poza tym jej partnerzy nie mieli dzieci albo byli niedzielnymi tatusiami, a nie wdowcami, jak ten twój.
Może za szybko wchodzisz w związki, skoro to już trzeci nieudany.
AleksaKorecka napisał/a:Empatii? Tego chyba mam za dużo bo wiecznie mnie ktoś wykorzystuje. Tego partnera z dzieckiem też mało kto by przygarnął, a ja im za swoje pieniądze pomagałam, nawet teraz partner pojechał z komórką moją, bo swoje miał stare i wywalił. Do pracy dojeżdżał moim autem, bo swojego nie ma.
Przez 6 miesięcy się zajmowałam tym dzieckiem chyba z empatii też. Empatia twoim zdaniem mi potrzebna aby dalej się dawać wykorzystywać?Zdecyduj sie wkoncu na jakas wersje. Raz piszesz ze tatus taki przystojny i sprytny, ze kazda baba go chetnie wezmie i sie ulituje nad nim i synkiem a teraz ze malo kto by go przygarnal i Ty bylas ta milosierna samarytanka.
Prawda jest taka ze jak te wszystkie zdesperowane baby polecialas na "przystojniaczka" a ze w pakiecie z nim byl "niestety" syn to sie zmusilas do jego tolerowania przez jakis moment. Pretensje mozesz miec tylko do siebie za to co zgotowalas sobie i swoim dzieciom. Gdybys myslala trzezwo i racjonalnie to zglebilabys temat z kim masz do czynienia nim zaprosilas go do swego zycia i domu. Ty polecialas tylko na wyglad i desperackie pragnienie bycie z kimkolwiek kto nie bedzie pil i bil. Takie kryteria Ci wystarczaly to tak sobie zycie urzadzilas.
Nie ona pisała iż on tak jej mówił iż taki jest tak to zrozumiałem. Co do chłopaka macie rację ale to nie znaczy iż nie może się taki urodzić jeśli jest psychopatą(odmiana osobowości dyssocjalnej) to może taki być od urodzenia. Urodzić się z deficytem uczuć.Kilka kilka takich przypadków jednak to rzadkość. Takie osoby trzeba specjalne wychowywać. Psychopaci mają problem ze zrozumieniem emocjo nie potrafią min. odróżnić mimiki twarzy co znacznie utrudnia im zrozumienia empatii. Jednak jestem otwarty na dowody.
authority, niestety ale zgadzam się z Tobą, że wychowanie to 1, ale każdy z nas też rodzi się już z jakimś charakterem. Np wielu nazistów miało szczęśliwe wzorcowe domy, pełne rodziny, zainteresowanie rodziców, a jednak wyrośli na zwyrodnialców.
Każdy z nas ma jakieś cechy od urodzenia. Wiele z nich sie da wyprowadzić, ale wiele np. smykałkę do muzyki, niechęć do nauki, ograniczenia, są już nadane i ewentualnie można je korygować, ale nigdy ich nie wyrugujemy. Jest mnóstwo przykładów rodzin, gdzie dzieci wychowywane tak samo mają kompletnie inne życie, jeden jest degeneratem, drugi porządnym człowiekiem. Widzę to nawet po swoich dzieciach, które są od siebie kopmletnie różne, chociaż niestety ogromną wrażliwość, nieśmiałość i naiwność mają obaj po mnie
Także jak najbardziej zgadzam się, że stawanie ślepo w obronie dziecka, tym bardziej gdy wiele osób mających bezpośrednią z nim styczność twierdzi, że jest coś nie tak i są przerażone, jest bezsensowne. Są dzieci kochane słodkie, nawet łobuziaki czy małe kłamczuszki, a są dzieci, które są od małego perfidne i podłe zwyczajnie. Bez względu na wychowanie.
212 2019-04-04 23:09:32 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2019-04-04 23:10:30)
Ulle, tak masz rację, bardzo mnie to boli Ci powiem, bo ja wiem i widzę jak to wygląda nie przez internet tylko na zywo. Tak, wzięłam go z desperacji, wcale nie z powodu urody, bo mimo że znałam wielu facetów, żaden nie opowiadał o wartościach rodzinnych, żaden nie opowiadał jak żonę pielęgnował, wszyscy chcieli fruwać i się bawić, on jeden chciał bawić się w rodzinę. A ponieważ ja chcę tylko tego, bo w życiu mam wszystko inne tylko nie kochającego i dobrego faceta oraz przyjaciela, to się dałam na to skutecznie nabrać. Czuję się bardzo samotna, bo i ja i dzieci jesteśmy strasznie wrażliwi, ufni i naiwni i po prostu myślałam, że łatwiej nam wszystkim będzie. I ciągnęłabym to dalej na 100%, gdyby nie fakt, że po prostu nie chciałam aby dzieci patrzyły jak trzecie dziecko jest inaczej traktowane i wychowywane, a na nich, biedaków jak zwykle się krzyczy i obrywają. Na to zgodzić się nie mogłam. To jest tak samo jak na zabawie dyskotekowej w szkole niedawno gdzie wszyscy trzej chłopcy byli, syn partnera zainicjował niegrzeczną zabawę, ale że jest lawirantem i życiowym spryciarzem oczywiście oberwało się moim, bo ten pierwszy jak strzała wyskoczył i uciekł, a oni naiwnoty zostali żeby ponieść konsekwencje, bo tak są nauczeni i im się oberwało i musiałam ich tłumaczyć. Przykro sie na to patrzy.
To może odpuść już temat. Dziecko nie jest Twoje, nie masz do niego siły, nie potrafisz go ogarnąć mimo dobrych chęci z Twojej strony. Ojciec dziecka według Ciebie nie rozumie ani Twojej postawy, ani całej sytuacji. Nie ratuj ich na siłę, tylko dlatego że jak na razie są dla Ciebie jedyną opcją na realizację własnych marzeń o rodzinie. To wszystko, co opisujesz, świadczy o tym, że nie jest wam po drodze. Rozmijacie się w kluczowych kwestiach.
Co za bzdury.
Dziecko rodzi się z temperamentem i jakimiś intelektualnymi oraz fizycznymi atrybutami.Nie rodzi się ani cwaniackie, ani nieuczciwe, ani krnąbrne. Nieudolni rodzice czynią je takim, bo broni się jak może przed brakiem uwagi i zaniedbaniem.
Autorka żadnych dzieci nie powinna wychowywać, bo jest emocjonalnym debilem pierwszej wody, który spieprzy każdego małoletniego, który jest pod jej opieką.
"Przed wyjazdem dwa razy zrobił cała blachę sernika wywaliłam to bo nie zdążył wszystkiego zjeść."
co za gestapowskie metody. dobrze się czujesz?
wzięłaś sobie faceta, który Ci nie odpowiada, z dzieckiem, które Ci nie odpowiada i narzekasz, że Ci nie odpowiadają.
serio uważasz, że jesteś mądrzejsza od nich?
bo ta opowieść tego nie potwierdza.
215 2019-04-05 07:21:16 Ostatnio edytowany przez AleksaKorecka (2019-04-05 07:41:35)
Beyondblackie, ty chyba jakiś problem z nerwa i masz. Ciekawe czy w twarz byś mi to powiedziała czy tylko tak się wyzywasz przez net na ludziach. Co ty wyrocznia jesteś? Naukowiec że zglebilas temat i rzucasz sobie ze to bzdury? Nie nie są to bzdury kobieciny bo znam conajmniej dwie pary bliźniaków wychowany h identycznie i są kompletnie inne. Znam rodzinę gdzie trójka dzieci ma. Porządne domy a drugi chłopak najstarszy stoczył się porzucił dzieci i został alkoholikiem. Słynny unabomber którego porządne rodzeństwo wydało w ręce policji czy Ted bundy chyba mało wiesz kobieto o tym świecie ograniczona do latania po forum i dawania wątpliwej jakości rad
A ja uważam, że powinnaś już dać sobie spokój z tematem, o Pani Idealna.
Forumowicze be, tamten facet be, dziecko jego be fuj fuj, a Ty przecudowna z jedynym, najwspanialszym sposobem na życie.
authority, niestety ale zgadzam się z Tobą, że wychowanie to 1, ale każdy z nas też rodzi się już z jakimś charakterem. Np wielu nazistów miało szczęśliwe wzorcowe domy, pełne rodziny, zainteresowanie rodziców, a jednak wyrośli na zwyrodnialców.
Każdy z nas ma jakieś cechy od urodzenia. Wiele z nich sie da wyprowadzić, ale wiele np. smykałkę do muzyki, niechęć do nauki, ograniczenia, są już nadane i ewentualnie można je korygować, ale nigdy ich nie wyrugujemy. Jest mnóstwo przykładów rodzin, gdzie dzieci wychowywane tak samo mają kompletnie inne życie, jeden jest degeneratem, drugi porządnym człowiekiem. Widzę to nawet po swoich dzieciach, które są od siebie kopmletnie różne, chociaż niestety ogromną wrażliwość, nieśmiałość i naiwność mają obaj po mnie
Także jak najbardziej zgadzam się, że stawanie ślepo w obronie dziecka, tym bardziej gdy wiele osób mających bezpośrednią z nim styczność twierdzi, że jest coś nie tak i są przerażone, jest bezsensowne. Są dzieci kochane słodkie, nawet łobuziaki czy małe kłamczuszki, a są dzieci, które są od małego perfidne i podłe zwyczajnie. Bez względu na wychowanie.
Aleksa
Jest wiele publikacji i książek na ten temat, jak odbudować pewność siebie u dziecka. Poczytaj sobie. Umów się do specjalisty.
Skup się na swoich dzieciach, bo z tym nie poradzisz.
Są dzieci kochane słodkie, nawet łobuziaki czy małe kłamczuszki, a są dzieci, które są od małego perfidne i podłe zwyczajnie. Bez względu na wychowanie.
Boże, chroń moje dzieci od takich pedagogów.
"Przed wyjazdem dwa razy zrobił cała blachę sernika wywaliłam to bo nie zdążył wszystkiego zjeść."
co za gestapowskie metody. dobrze się czujesz?
wzięłaś sobie faceta, który Ci nie odpowiada, z dzieckiem, które Ci nie odpowiada i narzekasz, że Ci nie odpowiadają.
serio uważasz, że jesteś mądrzejsza od nich?
bo ta opowieść tego nie potwierdza.
Dlaczego gestapowskie metody? Facet ja oszukał, udawał inny styl życia i robił słodkie oczy, byleby tylko wkręcić się do tego domu. Jej błąd to naiwność i desperacja, bo w te bajeczki uwierzyła.
Beyondblackie, ty chyba jakiś problem z nerwa i masz. Ciekawe czy w twarz byś mi to powiedziała czy tylko tak się wyzywasz przez net na ludziach. Co ty wyrocznia jesteś? Naukowiec że zglebilas temat i rzucasz sobie ze to bzdury? Nie nie są to bzdury kobieciny bo znam conajmniej dwie pary bliźniaków wychowany h identycznie i są kompletnie inne. Znam rodzinę gdzie trójka dzieci ma. Porządne domy a drugi chłopak najstarszy stoczył się porzucił dzieci i został alkoholikiem. Słynny unabomber którego porządne rodzeństwo wydało w ręce policji czy Ted bundy chyba mało wiesz kobieto o tym świecie ograniczona do latania po forum i dawania wątpliwej jakości rad
A Ty nie powinnaś wypowiadac się w tematach o których nie masz pojęcia.
Ted Kaczyński był człowiekiem chorym psychicznie- miał schizofrenię paranoidalną (to, że został skazany w majestacie prawa w USA jest wypadkową ich specyficznej definicji poczytalności, a nie faktycznego zdrowia psychicznego). Ted Bundy miał zaś kompletnie spaprane dzieciństwo, bo przez większość czasu nie zdawał sobie sprawy, że jego starsza siostra jest w rzeczywistości jego matką, bo dziadkowie chcieli ukryć fakt, że dziewczyna bez męża ma dziecko. Oczywiście nie usprawiedliwia to faktu bycia seryjnym mordercą, ale dużo wyjaśnia jeżeli chodzi o jego psychopatologię.
Jeżeli Ty faktycznie jesteś pedagogiem (!), to powinno Ci się dać zakaz wykonywania zawodu. Dzieci w Twoim otoczeniu są narażone na niebezpieczeństwo takich traum, że głowa mała.
Ale ja się pocieszam, że jesteś trolem. W końcu, niedaleko do Wielkanocy, i czymś ten czas trzeba wypełnić jak się nie chce uczyć
221 2019-04-05 09:08:26 Ostatnio edytowany przez AleksaKorecka (2019-04-05 09:13:40)
Co wy macie z tym pedagogiem? Mam takie wykształcenie, co nie znaczy że szczytem moich ambicji było tkwienie w takim zawodzie. Nie pracuję w ten sposób więc dość już do tego nawiązywania.
Beyondblackie, czyli wg ciebie wszyscy pedagodzy są z powołania? Heheh, większość powinna mieć zakaz wykonywania zawodu, bo takich dobrych, którzy ok traktują dzieci/młodzież jest niewielu. Troszkę się w tej nagonce na mnie zapędziłaś kobieto.
To co piszesz o tych psycholach, ok, ale po pierwsze nic to nie zmienia co piszesz, bo pokazuje tym bardziej, że wychowanie nie załatwi wszystkiego, skoro np. dziecko jest chore psychicznie i choćby rodzice się napięli na maxa to nie zmienią faktu, że jedno z trojga dzieci jest chore, po drugie jest mnóstwo przykładów z życia codziennego, czego oczywiście nie skomentowałaś i wygodnie pominęłaś. Nadal pokazuje to że wychowanie ma jakiś wpływ na dziecko, ale dużo też zależy od innych czynników, na które rodzice wpływ mają zerowy. Tak samo jak wyjaśnić, że kilkoro dzieci, które przeżyły ogromne straty inaczej zupełnie na nie reaguje. Jeden się załamie i wycofa w głąb siebie, po drugim spłynie jak po kaczce i z uśmiechem idzie dalej. Przy czym pierwszy ma dużo wsparcia i zrozumienia od otoczenia, drugi jest "olany" i zostawiony sam sobie. Wychowanie? Nie. Charakter i naturalne predyspozycje.
Jedno dziecko padnie z głodu a nie poprosi obcego o jedzenie, drugie ma je w domu, a woli iść powiedzieć że w domu go głodzą aby zdobyć lepsze kąski.
Wyrzucenie ciasta gdzie w domu staram się aby nie było słodyczy - faktycznie, gestapo wypisz wymaluj
222 2019-04-05 09:24:08 Ostatnio edytowany przez mallwusia (2019-04-05 09:24:59)
Aleksa
ty się nie dziw, że budzisz na forum tak negatywne reakcje, bo musisz wreszcie dostrzec, że jakiekolwiek by to dziecko nie było, to nie ono jest przyczyną twoich związkowych problemów, ale twój partner.
Odczep się więc wreszcie od tego chłopczyka! Próbowałaś coś tam pomóc, na tyle, na ile potrafiłaś. Mały teraz nie chodzi do szkoły i wcale nie jest prawdą, że w kwietniu to prawie nie ma nauki i że nic nie straci. Spakowałaś już więc swojego faceta, czy też nadal będziesz przymykać oczy na takie zaniedbywanie?
Dawno nie widziałam takiego zaślepienia, braku empatii i totalnego braku samokrytyki.
Nie stworzysz, Autorko, udanej relacji, jeśli się nie zmienisz. I bynajmniej zmiana nie ma polegać na totalnej uległości wobec partnera.
Wyrzucenie ciasta gdzie w domu staram się aby nie było słodyczy - faktycznie, gestapo wypisz wymaluj
Okazałaś brak szacunku do człowieka, który je zrobił i do jedzenia. Nie będę tu prawić morałów o głodujących dzieciach, kiedy Ty beztrosko wyrzucasz żywność do kosza, ale mogłaś je np. zanieść do pracy.
Ciężki masz charakter,.
AleksaKorecka napisał/a:Wyrzucenie ciasta gdzie w domu staram się aby nie było słodyczy - faktycznie, gestapo wypisz wymaluj
Okazałaś brak szacunku do człowieka, który je zrobił i do jedzenia. Nie będę tu prawić morałów o głodujących dzieciach, kiedy Ty beztrosko wyrzucasz żywność do kosza, ale mogłaś je np. zanieść do pracy.
Ciężki masz charakter,.
Przecież Autorka nawet syna partnera, (którego podobno kochała) traktowała jak zło konieczne, to miałaby się przejmować głodującymi dziećmi?
226 2019-04-05 10:25:18 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2019-04-05 10:26:20)
Ciężki charakter, to mało powiedziane. Ślepota moralna, brak wglądu w siebie, zawiść i wąskotorowość myślenia rządzą Autorką.
Żeby nie było, ja tam idealna nie jestem i z kilku ludzi przyprawiłam o apopleksję, ale przynajmniej po czasie jestem w stanie zauważyć, że zachowałam się jak ostatni dupek. Tutaj na takie oświecenie raczej nie czekam. Narracja= Aleksa zawsze święta, chłopiec zły bo zły. Acha, tylko jeszcze pamiętajcie, że jej się medal należy za marny wybór partnera i wywracanie swoim dzieciom życia do góry nogami
Podziwiam Was za cierpliwość do autorki.
Co do pedagogów zgadzam się powinny być testy przy egzaminach wstępnych na uczelnie bo wielu jak autorka jeśli ma ten tytuł to jest on nieadekwatny do wymogów tego zawodu, na szczęście ona ma większe ambicje więc dzieci które zaszczyt kopnął obcować w jej towarzystwie są w ograniczonej ilości.
Testy też powinny być na rodzicielstwo problemu by nie było.
Ciężki charakter, to mało powiedziane. Ślepota moralna, brak wglądu w siebie, zawiść i wąskotorowość myślenia rządzą Autorką.
Bardzo delikatnie to ujęłaś.
Ja widzę fuiatkę z wścieklicą macicy, która zatruwa życie każdemu kto na nią przypadkiem trafi, tfu.
Zakompleksioną i sfrustrowaną, z dużym ego, które ma zakryć wąski intelekt, bo ograniczenie umysłowe autorki wychodzi w każdym zdaniu.
Jej dzieci są grzeczne, bo inaaczej pasem.
Wcale mnie nie dziwi jej desperacja i to że tylko patus pokroju jej chłopaka chciał się z nią związać i zaimeszkać, i to tylko po to żeby mieć sexik, kasę i opekędla dziecka. Naprawdę nie wyobrażam sobie, kto chciałby z nią być.
Autorko, głowa do góry, może w twoich okolicach wyjdzie z więzienia jakiś recydywista z połową mózgu - będziesz miałą szanasę na nowego chlopaka!
229 2019-04-05 14:58:40 Ostatnio edytowany przez ines 32 (2019-04-05 14:59:44)
Czy na tym forum jest jakikolwiek moderator?
Tyle nienawiści,jadu,krytyki,obrazy.
Może powinno powstać nowe forum *NETHIENY.PL*? Bo coraz częściej gdy tu zaglądam to właśnie tak to wygląda:atak hien na autora wątku.
Ludzie opamiętajcie się!
Czy na tym forum jest jakikolwiek moderator?
Tyle nienawiści,jadu,krytyki,obrazy.
Może powinno powstać nowe forum *NETHIENY.PL*? Bo coraz częściej gdy tu zaglądam to właśnie tak to wygląda:atak hien na autora wątku.
Ludzie opamiętajcie się!
Każdy forumowicz może raportować posty, które jego zdaniem łamią regulamin.
Podziwiam Was za cierpliwość do autorki.
Co do pedagogów zgadzam się powinny być testy przy egzaminach wstępnych na uczelnie bo wielu jak autorka jeśli ma ten tytuł to jest on nieadekwatny do wymogów tego zawodu, na szczęście ona ma większe ambicje więc dzieci które zaszczyt kopnął obcować w jej towarzystwie są w ograniczonej ilości.
Testy też powinny być na rodzicielstwo problemu by nie było.
Ale autorka miała mieć cierpliwość bez dna ?
Aleksa. Dzieci nie rodzą się zle. Niestety mają czasem złe wzorce, nie stawia się im granic, nie tłumaczy, wychowuje niekonsekwentnie. Partner i dziadkowie tolerowali pewne zachowania, potem Ty za to samo chciałaś młodemu zlać tyłek. Jaką naukę miał z tego odebrać? Jaką lekcję odebrały twoje dzieci? Przemyśl to sobie wszystko, zanim znów go do siebie wpuścisz, bo ci się zrobi żal, że jakaś kolejna się łapie na jego misie oczka
Czy na tym forum jest jakikolwiek moderator?
Tyle nienawiści,jadu,krytyki,obrazy.
Może powinno powstać nowe forum *NETHIENY.PL*? Bo coraz częściej gdy tu zaglądam to właśnie tak to wygląda:atak hien na autora wątku.
Ludzie opamiętajcie się!
Nikt nie robi nagonki na Aleksę, ale jak czuje się obrażona tym, że ludzie mają opinię co do jej metod wychowawczych i wyborów życiowych, to może napisać do Moderacji.
Moderacja fizycznie nie jest w stanie na bieżąco śledzić każdej dyskusji i przeczytać każdego pojawiającego się posta, dlatego istotnie jeśli ktoś widzi, że nie interweniujemy, pomimo że coś ewidentnie wymaga reakcji lub po prostu ma zastrzeżenia do poziomu wypowiedzi innych osób, powinien zgłosić to poprzez raport.
Niezależnie od tego proszę, aby wypowiedzi były merytoryczne, pozbawione treści w sposób jednoznaczny napastliwych, uznawanych za obraźliwe, naruszających granice dobrych obyczajów i współżycia społecznego. Uprzedzam, że od tej pory dyskusja będzie pod moderatorskim nadzorem, co znaczy, że posty mogą być bez ostrzeżenia usuwane, zaś ich autorów mogą spotkać określone zasadami konsekwencje.
Równocześnie proszę o powstrzymanie się od off topu.
Z pozdrowieniami, Olinka
Doroya napisał/a:"Przed wyjazdem dwa razy zrobił cała blachę sernika wywaliłam to bo nie zdążył wszystkiego zjeść."
co za gestapowskie metody. dobrze się czujesz?
wzięłaś sobie faceta, który Ci nie odpowiada, z dzieckiem, które Ci nie odpowiada i narzekasz, że Ci nie odpowiadają.
serio uważasz, że jesteś mądrzejsza od nich?
bo ta opowieść tego nie potwierdza.Dlaczego gestapowskie metody? Facet ja oszukał, udawał inny styl życia i robił słodkie oczy, byleby tylko wkręcić się do tego domu. Jej błąd to naiwność i desperacja, bo w te bajeczki uwierzyła.
ona nie lubi ciasta w domu, więc mu wyrzuca.
tak się zachowuje kobieta wobec partnera, serio?
ja tu nie widzę żadnej naiwności, tylko chęć, zeby zmienić ludzi, z którymi miało się żyć - kompletnie bez ich zgody.
moze się rozstać, a nie ujezdżać po nich jak łysych kobyłach.
a potem niech się zastanowi, czemu wybiera sobie panów, z którymi nie może wytrzymać.
mallwusia napisał/a:Doroya napisał/a:"Przed wyjazdem dwa razy zrobił cała blachę sernika wywaliłam to bo nie zdążył wszystkiego zjeść."
co za gestapowskie metody. dobrze się czujesz?
wzięłaś sobie faceta, który Ci nie odpowiada, z dzieckiem, które Ci nie odpowiada i narzekasz, że Ci nie odpowiadają.
serio uważasz, że jesteś mądrzejsza od nich?
bo ta opowieść tego nie potwierdza.Dlaczego gestapowskie metody? Facet ja oszukał, udawał inny styl życia i robił słodkie oczy, byleby tylko wkręcić się do tego domu. Jej błąd to naiwność i desperacja, bo w te bajeczki uwierzyła.
ona nie lubi ciasta w domu, więc mu wyrzuca.
tak się zachowuje kobieta wobec partnera, serio?ja tu nie widzę żadnej naiwności, tylko chęć, zeby zmienić ludzi, z którymi miało się żyć - kompletnie bez ich zgody.
moze się rozstać, a nie ujezdżać po nich jak łysych kobyłach.
a potem niech się zastanowi, czemu wybiera sobie panów, z którymi nie może wytrzymać.
Jakbyś czytała uważnie i ze zrozumieniem, to byś zauważyła, że on nie zdążył tych ciast zjeść, dlatego wylądowały w koszu.
I także to, że przedstawiał się jej jako zwolennik zdrowego stylu życia.
Mieć synka z ogromną otyłością i wypiekać blachy ciast, aby go szczuć tym słodkim, to dopiero jest mądre.
236 2019-04-06 10:01:17 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-04-06 10:01:35)
Mieć synka z ogromną otyłością i wypiekać blachy ciast, aby go szczuć tym słodkim, to dopiero jest mądre.
To, że jest beznadziejnym ojcem, to już ustaliliśmy kilometry tekstu temu.
mallwusia napisał/a:Mieć synka z ogromną otyłością i wypiekać blachy ciast, aby go szczuć tym słodkim, to dopiero jest mądre.
To, że jest beznadziejnym ojcem, to już ustaliliśmy kilometry tekstu temu.
Więc nie rozumiem ataków na autorkę, że nic nie robiła. Robiła, ale bez wsparcia ojca. Mało tego, jej działania były torpedowane.
Cyngli napisał/a:mallwusia napisał/a:Mieć synka z ogromną otyłością i wypiekać blachy ciast, aby go szczuć tym słodkim, to dopiero jest mądre.
To, że jest beznadziejnym ojcem, to już ustaliliśmy kilometry tekstu temu.
Więc nie rozumiem ataków na autorkę, że nic nie robiła. Robiła, ale bez wsparcia ojca. Mało tego, jej działania były torpedowane.
Jej działania nie wynikały z troski o chłopca. Pisze o tym dziecku wyłącznie z pogardą.
Ja, dla dziecka swojego partnera, zrobiłabym wszystko, co konieczne. Bezinteresownie.
Pisze o tym dziecku strasznie, bo poniosła porażkę. Jednak NIE ONA się przyczyniła do wszelkich zaniedbań tego chłopca. Była pierwszą i chyba jedyną osobą, która coś dla niego zrobiła.
Mnie prawdę mówiąc trafia, jak sobie pomyśle, co z nim będzie dalej. Stracona pierwsza klasa, kolejne kg więcej, dalsze zaniedbanie nauki, bo wg "tatusia" dziecko jest tępe i nie należy go przemeczać. Bezstresowe wychowanie, telewizor zamiast czytania książek itd.
Mallwusia,bardzo dziękuję za wsparcie i miłe słowa. Chciałam temat podsumować. Na koniec usłyszałam jeszcze ze jego dziecko jest bardzo w porządku że to moje dzieci są nie ok, bo są niegrzeczne jego dziecko żadnych problemów absolutnie nie ma. Gdy zapytałam dlaczego nie zareagował gdy np mały mnie klepal po pupie i ja musiałam sama się bronić i tłumaczyć że tak się nie robi, otrzymałam odpowiedź iż robię problemy gdzie ich nie ma bo przecież mu sama zwróciłam uwagę więc w ogóle o co Kaman. Ten człowiek to patologicznych kłamczuch i lawirant, zgroza po prostu. A wszystkie osoby które inaczej niż mallwusia wyzyy się na mnie zamiast pomoc jakoś, nie życzę abyście się znalazły w takiej sytuacji jak moja gdy wyciągnęłam dłoń i serce do 2 skrzywdzonych niby przez życie istot a jedyne co otrzymałam słowa na koniec że on ma. Kobiet na peczki i jestem zerem i nikim. Od faceta który nawet matury nie ma, któremu pomogłam dostać się do pracy, któremu dziecku posiwecalam czas kosztem swoich dzieci. Nie cyngli nie dla własnych korzyści chociaż trochę tak bo chciałam mieć rodzinę i być z nimi, ale poza tym dbalismy o tego chłopca jak o swojego. Dziecko chciałoby wrócić ale niestety jego tatuś to patologicznych kretacz i kłamczuch i niestety cokolwiek nie pisalyscie i nie uwazalyscie, dziecko jest jego odbiciem. I tak, gdybym mogła zmienić tytuł wątku to bym. Go zmieniła. Bo faktem jest że dziecko to jest tylko ofiarą swojego ojca. Ojciec wyprowadził się, nawet nie oddał książek do szkoły nie wpisał dziecka itd. Ale już im skapnelo dużo pieniędzy po żonie i są obaj bardzo szczęśliwi. Przy st ojniaczek tatuś każda Panią zakreci wokół paluszka i każda mu wybaczy że dziecko nie chodziło do szkoły. Przykre to ale trudno takie życie. Ciężka i smutna lekcja, kolejna w moim życiu
Przy st ojniaczek tatuś każda Panią zakreci wokół paluszka i każda mu wybaczy że dziecko nie chodziło do szkoły. Przykre to ale trudno takie życie. Ciężka i smutna lekcja, kolejna w moim życiu
a Ty nadal bredzisz.
Mallwusia,bardzo dziękuję za wsparcie i miłe słowa. Chciałam temat podsumować. Na koniec usłyszałam jeszcze ze jego dziecko jest bardzo w porządku że to moje dzieci są nie ok, bo są niegrzeczne jego dziecko żadnych problemów absolutnie nie ma. Gdy zapytałam dlaczego nie zareagował gdy np mały mnie klepal po pupie i ja musiałam sama się bronić i tłumaczyć że tak się nie robi, otrzymałam odpowiedź iż robię problemy gdzie ich nie ma bo przecież mu sama zwróciłam uwagę więc w ogóle o co Kaman. Ten człowiek to patologicznych kłamczuch i lawirant, zgroza po prostu. A wszystkie osoby które inaczej niż mallwusia wyzyy się na mnie zamiast pomoc jakoś, nie życzę abyście się znalazły w takiej sytuacji jak moja gdy wyciągnęłam dłoń i serce do 2 skrzywdzonych niby przez życie istot a jedyne co otrzymałam słowa na koniec że on ma. Kobiet na peczki i jestem zerem i nikim. Od faceta który nawet matury nie ma, któremu pomogłam dostać się do pracy, któremu dziecku posiwecalam czas kosztem swoich dzieci. Nie cyngli nie dla własnych korzyści chociaż trochę tak bo chciałam mieć rodzinę i być z nimi, ale poza tym dbalismy o tego chłopca jak o swojego. Dziecko chciałoby wrócić ale niestety jego tatuś to patologicznych kretacz i kłamczuch i niestety cokolwiek nie pisalyscie i nie uwazalyscie, dziecko jest jego odbiciem. I tak, gdybym mogła zmienić tytuł wątku to bym. Go zmieniła. Bo faktem jest że dziecko to jest tylko ofiarą swojego ojca. Ojciec wyprowadził się, nawet nie oddał książek do szkoły nie wpisał dziecka itd. Ale już im skapnelo dużo pieniędzy po żonie i są obaj bardzo szczęśliwi. Przy st ojniaczek tatuś każda Panią zakreci wokół paluszka i każda mu wybaczy że dziecko nie chodziło do szkoły. Przykre to ale trudno takie życie. Ciężka i smutna lekcja, kolejna w moim życiu
Sama sobie tego nieudacznika wybrałaś na partnera i przyjęłaś pod swój dach. To tylko i wyłącznie konsekwencje TWOICH pochopnie podjętych decyzji i źle dokonanych wyborów. Tyle w temacie.
243 2019-12-31 16:02:08 Ostatnio edytowany przez cataga (2019-12-31 16:34:06)
tatus po smierci zóny POZBYŁ się dzieciaka odsylając je do dziadkow sam nie ucestniczy w wychowaniu , pozwala mu na wszystko
jak partnerka coś probuje, facet jej dzialania torpeduje
maly na tym korzysta
probuje zwrocić na siebie uwagę ojca, ktory go zauwaza dopiero, jak on cos zbroi
może też być zwyklym psychopatą, skoro nie dzialają na niego kary - a nagrody? dostawal kiedyś za coś? został pochwalony?
obserwuje manipulacje tatusia, więc ma się od kogo uczyć
jesli tyle je i ciągle jest glodny , może to byc zarowno chęc zwrocenia uwagi, jak i zaburzenia metaboliczne ( hormonty, przysadka, tarczyca.. nikt tego nie badał? hormony rządzą tez zachowaniem , czy jest ospały czy energiczny itp.
wcale sie pani nie dziwię,że siępani poddała, bo miala pani rzucane klody pod nogi i o wszystko pretensje. A facet myslał, ze jego kobieta zajmie się wszystkim, w tym i jego dzieckiem
a pani dzieci są rowniez wazne, wplyw takiego dziecka tez nie jest dla nich dobry
ktoś tu napisął, że pan nie ma empatii.. zajeła się dzieckiem, OBCYM, zamiast tatusia
tatus nie tyle co jej nawet nie wspiera, co oczekuje,że ona się teraz wszystkim zajmie a sam jej robi pod gorkę. Dzieko nie widzi konsekwencji u obojga, więc szaleje
dala sobie niemalze wejsc na glowę
no niestety, ale dla pani jej dzieci są rownież wazne i nie może być tak , by zaniedbany wychowawczo dzieciak, ktorego ojciec ma gdzieś, ustawial calą rodzinę z dwojka doroslych pod własne dyktando. A empatię to powinna mieć przede wszystkim do własnych dzieci
moze i pani sobie sama wybrała, ale na początku spotykania się, nie mieszkania wspolnego, mozna komus drugiemu zamydlić oczy, zwłaszcza , jak poszukiwanie partnerki staje się nadrzędniejszym celem od dbania o własne dziecko po stracie matk
Aleksa,.... zrobiłaś, co mogłaś. Podziwiam co dla tego dziecka zrobiłaś, ale asertywność i empatia mają swoją granicę. Można być nie wiem jakim wspaniałym pedagogiem, lecz w końcu przyciśnięty do ściany, to człowiek (tak, to już człowiek) z bezradności po niej chodzi.. A już najgorzej dla sytuacji kiedy jedna strona wymaga od dziecka, a druga go broni, w skutek czego już nic się nie zrobi.
Zawsze najważniejsze jak dla są wlasne, moje dzieci, a podejrzewam, że Twoje były chcąc nie chcąc trochę zaniedbane przez ciebie i przez ogólną okoliczność (krzyki tego pana na twoje dzieci). Jako pedagog zrobiłbym szlaban na kontakt - jego dziecko a Twoje. Przecież to mały manipulant.
Po tygodniu już bym ich spakował do diabła, bo to nie rokowało nic dobrego, co się zresztą okazało.
Za jakie grzechy mam męczyć się do końca życia? W końcu zaczęłabyś leczyć się u świrologa.
To moja opinia i nie obchodzą mnie, co sądzą inni na moje stanowisko w kwestii.
Witek, napisaleś krótko i konkretnie co myslisz, moim zdaniem masz dużo racji. Tam, gdzie czlowiek już nic nie może zrobić i czuje się bezradny, są instytucje i inni bardziej przygotowani do pomocy takiemu dziecku, np. psychiatrzy dziecięcy, albo ośrodki wychowawcze i proszę nie mylić z domem poprawczym. Aleksa, może trzeba uświadomić ojcu tego chłopca, że po prostu nie ma innego wyjścia?
Autorka już ma nowy wątek i nowego partnera.
Przeczytałam cały wątek (inne Autorki również), jestem ciekawa jak się ta sprawa rozwiązała.
Przeczytałam cały wątek (inne Autorki również), jestem ciekawa jak się ta sprawa rozwiązała.
Post numer 240. Tam Autorka opisała zakończenie - rozstanie.
Smentka napisał/a:Przeczytałam cały wątek (inne Autorki również), jestem ciekawa jak się ta sprawa rozwiązała.
Post numer 240. Tam Autorka opisała zakończenie - rozstanie.
Chodziło mi o jakieś szczegóły typu czy wie co dalej stało się z chłopcem, czy były facet robił jakieś ceregiele po rozstaniu...
. Pomijam już nawet interpunkcje, ale logicznosc tej historii jest conajmniej jak z baśni Andersena
Ależ baśnie Andersena są świetnie spójnie napisane pod względem fabularnym! Tam wszystko z czegoś wynika, zachowania bohaterów mają swoje konsekwencje, a po analizie okazuje się, że nawet pojawienie się najbardziej fantastycznych elementów w zaskakujących miejscach baśni ma swój głęboki sens. Każdy dostaje z Baśni jakąś naukę, a jaką konkretnie? To już od czytelnika zależy ile zrozumie.
Podobnie z życiem. Że tak metaforycznie to ujmę.
Autorka tak krytycznie i z taką niechęcią, czy wręcz odrazą pisze nie tylko o dziecku(!) , nie tylko o dziadkach(których nie zna!), ale i o samym przystojnym partnerze, że aż słów mi brak. Po co chce być z tym facetem?
Jak to u Andersena było... W baśni o Świniopasie? Księżniczka całowała się z brudnym, śmierdzącym, a w dodatku hardym, butnym i aroganckim świniopasem, dawała czego chciał, choć gardziła nim... bo łasa była na błyskotki, małe sztuczki. Dam całusa za magiczn garnek, za magiczny instrument... Za tę chwilę radości... I w tym momencie było jej wszystko jedno kim jest ten człowiek, któremu się w jakiś sposób oddaje...
Wszystko jedno, czy pracowity, czy nie, czy zaradny, czy nie, czy jest dobrym ojcem, czy nie, czy jest odpowiedzialnym człowiekiwm, czy nie... Może być cały utytłany w życiowych brudach i życiowym lenistwie, być niedbałym ojcem i egoistą, ważne, że ma tę magiczną grzwchotkę wygrywającą najpiękniejsze kompozycje - w tym wypadku urodę...
Temat już jest nieaktualny, a Autorka ma inne problemy - https://www.netkobiety.pl/t121103.html