john.doe80 napisał/a:Kiedyś zastanawiałem się na czym polega takie "coś" spotykasz kobietę którą oględnie mówiąc nie jest w twoim typie, ma coś w sobie, ale to nie jest wow, a z drugiej strony człowiek jest napalony na nią( w takim czymś, że jakby coś zaiskrzyło to byście chcieli pociągnąć temat)... zwykle ktoś zupełnie obcy.
Czy to jest chemia? fascynacja? Ostatni raz miałem tak z Panią u lekarza...
Ha ha, ja mam dokładnie to samo u mojej Pani dentystki
a ostatni raz miałem tak całkiem niedawno z Panią w szkole,
do której zapisywałem mojego uczonego, pojechaliśmy tam w trójkę, ja, mój syn oraz jego matka, znaczy moja była żona,
no i siedzimy tam gadamy gadamy, a że ja przecież nie wytrzymam nawet dwóch minut jak z czymś głupim nie wyskoczę,
to atmosfera jest raczej luźna i wesoła, aż przychodzi do podpisywania papierów i ta moja była nie może, bo się śmieje
- Nie no ja z nim nie wytrzymam, pomyliłam się wpisując własne nazwisko...
- Ale co ja ci robię, siedzimy przecież tylko i rozmawiamy sobie wszyscy o dziecku naszym, tym tam co siedzi, o ten, pamiętasz?
Na co włącza się ta laska ze szkoły
- Musi mieć pani w domu wesoło
- Nie mieszkamy razem, teraz inna ma z nim wesoło
- Naprawdę?
- Naprawdę, jesteśmy już ponad dwa lata po rozwodzie
- Co takiego?! Nigdy bym nie pomyślała...
- No cóż...
No cóż, może bym to jakoś pociągnął dalej, mam jej numer telefonu, imię nazwisko, chyba wpadłem jej też w oko,
teoretycznie jest więc wszystko co trzeba, ale... ale niestety nauczycielki odrzucają mnie z automatu, a ta w szczególności,
bo od września będzie w tej szkole uczyła mojego syna, więc absolutnie wykluczone, żebym się tu wikłał w jakieś historie.
Jak to mówią - nie sraj tam gdzie jesz - i nie ma w ogóle tematu, ale teraz jak tu wlazłem, to mi się od razu przypomniało,
że właśnie podczas tych spotkań, których odbyły się w sumie dwa, za każdym razem była wyczuwalna taka specyficzna aura...
w zasadzie to nie wiem jak to opisać, bo nie rozmyślałem o tym jakoś specjalnie, ale no coś takiego było, takie właśnie "coś"
że laska na swój sposób cię kręci, ale jednocześnie wiesz, że nic z tego nie mogłoby być, chociaż w sumie... Nie, jednak nie 