Rozstanie po ponad 10 latach związku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie po ponad 10 latach związku

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 19 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 1,211 ]

261

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

co było i nie jest nie pisze się w rejestr. życie toczy się dalej. wiem że to nie jest takie proste jak by się wydawało ale co nas nie zabije to nas wzmocni.

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Oczywiście że życie toczy się dalej choć u niektórych ma chory wymiar, facet dorosły wyprowadza publicznie kochankę mając jeszcze na stanie  oryginalną żonę i dwójkę malutkich potomków . W rejestr to można nie pisać jak już będzie po rozwodzie i wszelkich innych ustaleniach a póki co to przydałoby się trochę przyzwoitości i klasy

263

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Mieliście racje co do powodu blokady. Okazało się, że zmarła babcia jm. Kobieta, którą odwiedzałam setki razy, którą lubiłam i miałam z nią dobry kontakt. Nawet nie powiedział mi o tym, że zmarła, nie powiedział o pogrzebie. Według niego chyba skoro z nim nie jestem, to nie powinnam w ogóle interesować się jego rodziną.

W każdym razie poszedł na pogrzeb ze swoim nowym nabytkiem. Podobno w tym czasie akurat dostał ode mnie smsa (choć ja nie pamiętam, bym wtedy do niego pisała i historia to potwierdza) i jego nowy nabytek zrobił straszną aferę na całą rodzinę. Jm powiedział, że właśnie dlatego nie możemy się więcej kontaktować, bo on nie chce więcej takich sytuacji. Nie zrozumcie mnie źle - bardzo mi przykro z powodu śmierci jego babci, ale jak usłyszałam o tej aferze to aż się zaśmiałam z absurdu całej sytuacji. A to mnie nazywał wariatką, bo do niego zadzwoniłam zgodnie z jego prośbą. To co by było jakby ona się dowiedziała, że jm jeszcze całkiem niedawno planował randkę ze mną.

264

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Żałoba, także po związku, nie polega na ciągłym smutku i wylewaniu potoków łez. Jesteś żywym człowiekiem z wszelkimi uczuciami, dlatego śmiech (zwłaszcza w sytuacjach zabawnych/absurdalnych) jest czymś normalnym i naturalnym.

265

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Cslady -  po Twoim ostatnim wpisie wpadłam w rewolucyjny nastrój, ciekawi mnie jak reagują Twoi teściowie, rodzina, wcześniej z tego co wspomniałaś byłaś lubiana, przecież z nimi też tworzyłaś rodzinę, dlaczego oni nie dali Ci znać o pogrzebie, są dziadkami Twoich dzieci nie rozumiem, z całą pewnością rozwód z orzekaniem winy bo coś czuję że przy ugodzie okaże się z czasem  że wyprowadziłaś się i chciałaś rozwodu, ta" boczna pani " ma pewnie takie dane i stąd może to zuchwałe zachowanie bo inaczej
to ja nie nadążam za tym. Przecież takich jak ona może być jeszcze kilka w życiu jm, na pewno ten egzemplarz nie wytrzyma próby czasu, jemu może się wydawać na dziś że to anioł i sama magia ale przecież reszta towarzystwa rodzinnego chyba nie uległa zaczadzeniu.

266

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
Ranna_Panna napisał/a:

Cslady -  po Twoim ostatnim wpisie wpadłam w rewolucyjny nastrój, ciekawi mnie jak reagują Twoi teściowie, rodzina, wcześniej z tego co wspomniałaś byłaś lubiana, przecież z nimi też tworzyłaś rodzinę, dlaczego oni nie dali Ci znać o pogrzebie, są dziadkami Twoich dzieci nie rozumiem, z całą pewnością rozwód z orzekaniem winy bo coś czuję że przy ugodzie okaże się z czasem  że wyprowadziłaś się i chciałaś rozwodu, ta" boczna pani " ma pewnie takie dane i stąd może to zuchwałe zachowanie bo inaczej
to ja nie nadążam za tym. Przecież takich jak ona może być jeszcze kilka w życiu jm, na pewno ten egzemplarz nie wytrzyma próby czasu, jemu może się wydawać na dziś że to anioł i sama magia ale przecież reszta towarzystwa rodzinnego chyba nie uległa zaczadzeniu.

Jego rodzice na początku reagowali bardzo emocjonalnie - on miał to gdzieś. Wiem, że mocno się wtedy kłócili. Teraz po prostu niczego nie mówią, bo skoro on bez zaproszenia zabrał ją na rodzinny obiad, to co wtedy mieli powiedzieć? Wyrzucić ją? Z jednej strony widzą, że źle się zachował, ale z drugiej pewnie nie chcą robić awantur. Z tego co wiem, jego stosunki z ojcem uległy dużemu pogorszeniu, bo teść mówi co myśli. Teściowa natomiast jest bardzo cicha, spokojna i taktowna, nie chce zaogniać sytuacji. Co oni tak naprawdę mogą zrobić? Nie odpowiadają za jego wybory.

Co do pogrzebu, to teściowa mnie przepraszała, bo jm powiedział jej, że dzwonił do mnie i powiedział mi o pogrzebie. Dlatego mnie nie informowała, bo założyła, że wiem. Ona zresztą była wtedy bardzo zajęta - po prostu nie złożyło się, by to wyszło przypadkiem.

267

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Teraz rozumiem jak to wygląda, wobec tego co piszesz Twój mąż jest obecnie bez mózgu ale ta jego koleżanka daje świadectwo o sobie wystarczające aby już zaczął się
wstydzić tego romansu

268

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Do tego Swoich dzieci "nie poznał" to to już obciach ale se narobi .Sterowny niepewny facet ,nieprzytomny,skrywany wstyd i brak odwagi pewnie siedzi w nim domyślam się,ale dość już o nim.
Cslady Trzymaj się jest różnica jak czytam Twoje posty w Twoim nastawieniu.Świetnie sobie radzisz .

269

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Prawda jest niestety taka, że na co dzień przeżywam piekło. Dziś o mało co nie napisałam do nowego nabytku jm. Naprawdę mało brakowało. Jak o tym pomyślę, to aż mi się głupio robi. Nie chcę, by on mnie ściągnął do swojego poziomu. Zawsze najbardziej bolała mnie obojętność. Nie agresja, przykre słowa, tylko obojętność. I to ona budzi we mnie najgorsze odruchy. On sobie żyje szczęśliwie, jakby nigdy mnie nie poznał i nie żył ze mną przez tyle lat. Zapomniał o mnie tak z dnia na dzień. Tego nie mogę pojąć, ale pewnie nie ma tu niczego do pojmowania.

Staram się zastanowić nad tym, jakie mam cele i marzenia. Nigdy nie uważałam się za osobę uwieszoną na mężu, bo miałam swoje życie. Teraz nadal mam to swoje życie, ale okazuje się, że już mi to nie wystarcza i chyba potrzebuję czegoś innego.

270

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

On żyje szczęśliwie? Śmiem wątpić. Szczęśliwi dzielą się szczęściem, są życzliwi innym. A tymczasem Twój jm robi to, co robi. On (ani nikt inny) nie ściągnie Cię do swego poziomu, jeśli Ty na to nie dasz zgody.

271

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
cslady napisał/a:

Staram się zastanowić nad tym, jakie mam cele i marzenia. Nigdy nie uważałam się za osobę uwieszoną na mężu, bo miałam swoje życie. Teraz nadal mam to swoje życie, ale okazuje się, że już mi to nie wystarcza i chyba potrzebuję czegoś innego.

cslady, moje doświadczenie pokazuje, że jak weszło się z kimś w związek w dość młodym wieku i spędziło wspólnie kilka lat, to ta druga osoba staje się jakby częścią mnie. Zakończenie takiego związku to tak jakby utrata części siebie. Bardzo trudne :-(
Mimo, że miało się i wciąź ma gdzieś swoje własne życie typu praca, koleżanki, hobby, to i tak ciężko przejść z my, nas, nasze na liczbę pojedynczą i liczyć tylko na siebie.

Do tego dochodzi jeszcze coś, co nazwałabym nietolerancją na niepewność, która utrudnia patrzenie w przyszłość, bo dotychczas wszystko z mniejszym lub większym trudem się udawało, co pozwalało mieć pewność, że jakby nie było, to skończy się dobrze, a teraz już wiadomo, że niekoniecznie to musi być prawdą, bo bliscy ludzie czasami zawodzą, nie dotrzymują obietnic, okazują się kimś innym niż się wydawało.

272

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Co ma być to się stanie jak nie wytrzymasz to trudno ona niby nie przysięgała ale najwyżej Cię nie polubi za SMS a były co rozwiedzie się z Tobą za to zdenerwuje się to oni są pod "ochroną emocjonalną" tacy "zakochani" nie wolno o nich wcale myśleć część myślenia w emocjach bywa mimowolna trudna nie bardzo ma się wpływ na to że się pojawi nawet "zła refleksja "dopiero chwilę potem można coś z tym zrobić nie podpuszczam Cię oczywiście ale jak już coś pomyślisz o nich to też trudno stało się nie osądzaj się za to czy wypada nie wypada ładnie nieładnie to ganienie się bardziej nakręca dystans jest najlepszy ale najtrudniejszy.
Były to nie wiadomo co ma w sobie w głowie najprzeróżniejsze rzeczy głównie odlot ale czy to szczęście ?
Wiele z nas pochodzi miałem miewam podobnie jak Ty nie lubię obojętności i jak niby znajdę ją w innych to czasem boli nie zgadam się ale tak naprawdę to nie wiem co kto ma widzę co widzę często mylnie interpretuje taki odruch ale to we mnie wszystko się dzieje.

273

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
Wielokropek napisał/a:

On żyje szczęśliwie? Śmiem wątpić. Szczęśliwi dzielą się szczęściem, są życzliwi innym.

Być może jest życzliwy wszystkim poza mną, bo jestem dla niego wyrzutem sumienia.

MagdaLena1111, to wszystko prawda. Poza tym ja przez ostatni rok nie przeprowadziłam z jm żadnej głębokiej rozmowy. Widziałam, że się od siebie oddalamy, a mimo to miałam mocne przeświadczenie, że to się dobrze skończy. Wbrew wszystkiemu. Trochę sobie wyidealizowałam miłość jako taką, bo naprawdę wierzyłam w to, że jak się kogoś kocha i związek dobrze się układa, to już nic mu nie zagrozi. A wystarczył jedynie powiew nowości w osobie tej kobiety. Dla mnie nasza relacja była czymś wyjątkowym, nawet jak patrzę na nią teraz po tym, co się stało. Dla niego natomiast była czymś nieprawdziwym. Kiedyś jak go zapytałam czy nie był ze mną szczęśliwy, to powiedział, że jak mógł być ze mną szczęśliwy, skoro to wszystko było nieprawdziwe, a prawdziwe być nie mogło, skoro on kocha teraz kogoś innego. Racjonalizuje sobie wszystko jak tylko może.

Paslawek, a można w ogóle mylnie interpretować obojętność? Zresztą jakie on ma powody do obojętności, to już swoją drogą. Mnie ta obojętność boli, on nawet nie dał mi szansy, żeby coś zmienić na lepsze. Sytuacja z zablokowaniem mnie - przecież mamy dzieci, mogę mieć do niego ważną sprawę i co? Nie mam jak się z nim skontaktować. A wystarczyłoby, żeby zamiast ostentacyjnej ignorancji powiedział mi tylko: "słuchaj, nie pisz już do mnie, bo mojej kochance to się nie podoba". I dopiero jakbym rzeczywiście dała mu powód do tej blokady, to może ona miałaby jakiś sens.

274

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Kochanka się obawia, że on wróci do ciebie i podpowiada mu bzdurne rozwiązania.
Zablokowanie cię jest zwyczajnie nierozsądne, ale on teraz patrzy na "potrzeby" innej kobiety.
To wszystko jest dziwne, tak jakby był pod butem.
Może jest słaby psychicznie, musi mieć "nadzór"?

275

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Myślę że taka 100% obojętność jest prawie nie możliwa w trakcie rozstania odcięcie się wcale nie jest automatycznie skuteczne nawet dla zdradzającego,a Twój były jest raczej zawstydzony ,niepewny,tchórzliwy,niezbyt przytomny momentami (taki "zakochany") i prawdopodobnie udaje odruchowo obojętność bo być może wie o Twoim do niej stosunku wygodna poza ucieczka u niego.

276

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Czasami kiedy czułam się  beznadziejnie, pisałam listy do męża lub jego kochanki ( nie zostały wysłane ) to pomaga, Ty jesteś naprawdę dzielna w tym wszystkim co Ci się wydarza i chyba już wspominałam że jednak czas jest tym najlepszym terapeutą, pomyślałam że musisz gdzieś wypuszczać złość,  nie możesz jej tłumić i trzymać w sobie i jeszcze też chcę Ci powiedzieć że dziś już nie uważam iż trzymanie się ram jest takie chwalebne i dostojne czasem trzeba wyjść poza
  Dlaczego robi Ci się głupio że chciałaś napisać do kochanki ? Jeśli chciałabyś prosić żeby" oddała męża " to fakt może Ci być głupio, jeśli chciałaś się żalić, wchodzić w polemiki może być głupio, ale jeśli potrafisz tak  wyrazić swoje zdanie że nie ubliżysz a obrazisz/zawstydzisz to czemu nie, tylko obawiam się że ta Twoja "rywalka"jest tyle klas niżej Ciebie że możesz nie trafić w żadne sedno
   Nie uwierzę że kobieta o takim zachowaniu jak ta kochanka, o takich wartościach,  może wzbudzić coś więcej niż fatalne zauroczenie.

277

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
cslady napisał/a:

Sytuacja z zablokowaniem mnie - przecież mamy dzieci, mogę mieć do niego ważną sprawę i co? Nie mam jak się z nim skontaktować. A wystarczyłoby, żeby zamiast ostentacyjnej ignorancji powiedział mi tylko: "słuchaj, nie pisz już do mnie, bo mojej kochance to się nie podoba". I dopiero jakbym rzeczywiście dała mu powód do tej blokady, to może ona miałaby jakiś sens.

I ty naprawdę chcesz jeszcze przeprowadzać rozwód bez ustalenia jego winy? Jak jeszcze ma ci napluć w twarz? Składasz o orzeczenie wyłącznej winy małżonka, zabezpieczenie alimentów dla dzieci i ustalenie ich wysokości. O ustalenie kontaktów ojca z dziećmi i to w sposób określony przez ciebie. To znaczy, że jeżeli mąż będzie miał kaprys zobaczyć dzieci, to ma się pofatygować osobiście, a nie będziesz podrzucać dzieci do teściów. Co więcej z racji na zablokowanie ciebie od razu składałbym wniosek o pozbawienie go praw rodzicielskich. Opieka nad dziećmi czasami wymaga decyzji obojga opiekunów i co masz wtedy dzwonić do teściów żeby poinformowali synka o potrzebie kontaktu? Przecież to śmieszne. Zrób z zablokowania dowód do sprawy i działaj.

278

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
kejt38 napisał/a:

Może jest słaby psychicznie, musi mieć "nadzór"?

Ja już nie wiem kim on jest. Nie był słaby psychicznie, ale co ja tam wiem. Moim zdaniem po prostu się zakochał i jest gotowy zrobić wszystko dla swojej nowej miłości. Wmówił sobie, że jest jego wielką romantyczną miłością, jego bratnią duszą. Jakiś schemat w tym jest, bo kiedy był zakochany we mnie, to też był gotowy zrobić wszystko, możliwe że również głupie rzeczy, tylko ja tego nie wykorzystywałam.

Ranna_Panna napisał/a:

Dlaczego robi Ci się głupio że chciałaś napisać do kochanki?

Bo to zły pomysł. Chciałam jej pokazać wszystkie wiadomości, które on do mnie pisał będąc z nią - te, w których zapraszał mnie na randkę i mówił o drugiej szansie. Jednak po pierwsze, to nie porządku udostępniać czyjąś korespondencję bez zgody tej osoby. A po drugie, na co miałabym wtedy liczyć? Że się pokłócą? Widocznie są siebie warci, szkoda moich nerwów.

Niestety napisałam wczoraj do niego. Odczytał wiadomość, ale olał mnie. Natomiast przez to, że do niego napisałam cofnęłam się o krok do tyłu. Dziś już tego nie zrobię.

Snake napisał/a:

I ty naprawdę chcesz jeszcze przeprowadzać rozwód bez ustalenia jego winy?

Nie, już nie chcę i nie zgodzę się na rozwód bez jego winy. Jednak wniosek o pozbawienie go praw rodzicielskich to dla mnie na razie hardcore.

279

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
cslady napisał/a:

Jednak wniosek o pozbawienie go praw rodzicielskich to dla mnie na razie hardcore.

A nie powinno tak być. Nie myśl wciąż w kategoriach jeszcze żony, wkrótce byłej żony czy też jak tu za bardzo go nie skrzywdzić. Jedyne z czego nikt cię nie zwolni, to bycie matką dla dwójki dzieci. Jak masz nad nimi sprawować sprawną i skuteczną opiekę jeśli odpowiedzialność będziesz dzielić z człowiekiem, z którym nie masz kontaktu, bo cię zablokował? Będziesz mu poleconym wysyłać informacje do jakiego przedszkola dzieci zapisujesz? Przez teściów będziesz prosić żeby łaskawie wyraził zgodę na wyjazd dzieci za granicę, bo chciałaś na urlop wyjechać? Daruj... Ze szczeniakami postępuje się tak jak na to zasługują. Nie zabierzesz dzieciom ojca, bo de facto już go nie mają. Nie zmusisz go żeby był inny, to jego sprawa. Ty masz się zająć swoimi sprawami, nie jego.

280 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-04-17 12:41:16)

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
Snake napisał/a:
cslady napisał/a:

Jednak wniosek o pozbawienie go praw rodzicielskich to dla mnie na razie hardcore.

A nie powinno tak być. Nie myśl wciąż w kategoriach jeszcze żony, wkrótce byłej żony czy też jak tu za bardzo go nie skrzywdzić. Jedyne z czego nikt cię nie zwolni, to bycie matką dla dwójki dzieci. Jak masz nad nimi sprawować sprawną i skuteczną opiekę jeśli odpowiedzialność będziesz dzielić z człowiekiem, z którym nie masz kontaktu, bo cię zablokował? Będziesz mu poleconym wysyłać informacje do jakiego przedszkola dzieci zapisujesz? Przez teściów będziesz prosić żeby łaskawie wyraził zgodę na wyjazd dzieci za granicę, bo chciałaś na urlop wyjechać? Daruj... Ze szczeniakami postępuje się tak jak na to zasługują. Nie zabierzesz dzieciom ojca, bo de facto już go nie mają. Nie zmusisz go żeby był inny, to jego sprawa. Ty masz się zająć swoimi sprawami, nie jego.

cslady, to, co pisze Snake ma sens i wydaje się po prostu dobrym praktycznym rozwiązaniem.
Inna sprawa, że czytając ostatnie Twoje posty odnoszę wrażenie, że Twój jm zachowuje się jak dzieciak i po takim ruchu może strzelić focha i obrazić się na własne dzieci, skoro pozbawi się go praw rodzicielskich, a to już będzie miało bezpośrednie - dla jasności tylko dodam, że niekorzystne  - przełożenie na maluchy.

Snake, nie chciałabym mieć Ciebie za przeciwnika w jakiejś ważnej życiowej sprawie ;-)

281

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
cslady napisał/a:

Jednak wniosek o pozbawienie go praw rodzicielskich to dla mnie na razie hardcore.

cslady nie musisz pozbawiać go praw rodzicielskich, ale możesz wnioskować o ograniczenie wykonywania władzy rodzicielskiej, to jednak spora różnica i nie tak drastyczna w wydźwięku, a daje Ci sporo możliwości.

282

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Po co?? sam sobie je ograniczył.
Może taki wniosek o pozbawienie tych praw byłby dobry, bo albo go otrzeżwi- albo niech spada..

283

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Ale nie w świetle prawa...

284

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Ograniczenie praw rodzicielski czyli dość standardowy krok w sytuacji rozwodu jest za słabe, bo rodzic, któremu ograniczono prawa rodzicielskie nadal je ma w istotnych sprawach dotyczących dzieci takich jak edukacja, wyjazd za granicę czy leczenie. Pytam więc jak rodzic pełniący opiekę na co dzień ma ustalać takie istotne kwestie z rodzicem, który odmawia kontaktu? Wniosek do sądu o odebranie praw rodzicielskich z uzasadnieniem. Chyba, że szczeniak w obliczu sądu zreflektuje się, że postępuje jak szczeniak, wtedy zwykłe ograniczenie praw rodzicielskich. Z zastrzeżeniem, że kolejna blokada kontaktu skutkuje odebraniem pełni praw. Poważne traktowanie należy się ludziom poważnym.

285

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Ale tu moim zdaniem nie ma podstaw do odebrania praw rodzicielskich. A w przypadku tzw. zawinionego ograniczenia wykonywania władzy rodzicielskiej sąd może dokładnie określić, jakie czynności mogą lub nie mogą być wykonywane bez zezwolenia sądu.

286

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Cslady chce wyjechać  dziećmi na urlop do ciepłych krajów i wyrabia im paszport. Potrzebuje zgody ojca, jak ma ją uzyskać jeśli ten odmawia kontaktu z nią?

287

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Tu już jest rola adwokata, żeby właśnie wywalczył, co wolno, a co nie wolno.

288

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
Capricornus napisał/a:

Tu już jest rola adwokata, żeby właśnie wywalczył, co wolno, a co nie wolno.

Dlatego gra się vabank wink W sprawie alimentów na dzieci też trzeba brać przykład choćby z celebrytek wink Niepamięć nie powinna być tania.

289

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

No tak, można oczywiście spróbować złożyć wniosek o pozbawienie władzy rodzicielskiej, ale to już naprawdę bardzo ciężki kaliber i w tym wypadku raczej nie widzę przesłanek, a sąd w toku postępowania może to złagodzić do ograniczenia władzy rodzicielskiej określając dokładnie punkt po punkcie, w jakim zakresie.

290

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Cslady, widziałam Ten wątek kilkakrotnie podcza przeglądania forum. I omijałam. Nie zarejestrowałam, że to TWÓJ wątek. Bo nigdy, przenigdy, nie przypuszczałąbym, że taki problem dotknie Ciebie i Twój związek...

Przeczytałam całość. Tyle myśli kłębi mi sie w głowie, że nie wiem, które z nich przelać na klawiaturę. Spróbuję.

1. Twój (nie)mąż miał wszystko. I przyzwyczaił sie, że zawsze dostaje to, co chce. Że zawsze spełnia swoje marzenia i chwilowe zachcianki. Bo spełniał, prawda? Wychodziło mu wszystko, za co się zabrał. Więc kiedy zapragnął "wielkiej, romantycznej miłości" to ...sobie wziął tę "miłość". Jak każdy wcześniejszy cel do zdobycia.

2. Znaliście sie jak łyse konie. Tak, Cslady, naprawdę znałaś tego faceta i wiedziałąś o nim wszystko. Do pewnego momentu. Albo może - z wyjątkiem jednego szczegółu. Otóż nie wiedziałąś, że stabilny, dojrzały związek nie jest dla niego tak ważny, jak dla Ciebie. Nie wiedziałaś, że rola ojca i partnera w nowej sytuacji (dzieci) nie jest spełnieniem jego marzeń. Prawdopodobnie on sam tego nie wiedział. Może nawet go ta rola przerosła. Ale taki życiowy winner przecież się do tego nie przyzna, nawet przed sobą. No to poszedł realizować inną wizję, skoro ta okazała się zbyt mało atrakcyjna...

3. On nie chce być ojcem. To jest dla Ciebie najtrudniejsza prawda do przełknięcia. Pewnie kiedyś chciał, Wasze dzieci przecież były oczekiwane i przywitane na świecie z fanfarami. Ale najwyraźniej ojcostwo rozminęło się z jego oczekiwaniami, więc ...jak wyżej...
Nie zmuszaj go, a nawet nie nakłaniaj do kontaktu z dziećmi. Moje doświadczenia (własne i zaobserwowane) mówią, że kiedy matce zależy na kontaktach ojca z dziećmi to ten ojciec ma to gdzieś. Może są wyjątki - ja takiego nie znam. Pozwól, aby czas zdecydował o tej relacji. Jeśli on chce być ojcem - będzie się z maluchami kontaktował. Jeśli nie chce - żadną siłą go nie zmusisz. Wymówki i uniki zawsze się znajdą. Twoje dzieci są małe - lepiej, żeby teraz przywykły do bardzo nikłej (lub żadnej) relacji z tatą, niż później.
Potem będzie dla nich naturalne, że tatuś to taki pan, który pojawia się raz w roku i nie ma o czym z nim rozmawiać. Zapewniam, że to o niebo lepsze niż pytania  "czemu tata do mnie teraz nie przyjeżdża?" kiedy dzieci są starsze i miały z tym ojcem jakąś więź.
Niestety, na razie trudno powiedzieć jak ukształtują sie relację między ojcem a maluchami. W tym momencie Twój (nie)mąż widzi, że to Tobie zależy na tej relacji i może traktować dzieci jako sposób, żeby dokopać Ci za Twoje straszne winy z punktu 4.

4. wiele osób już to w tym wątku zauważyło. Twój (nie)mąż jest na Ciebie wściekły za to, że przypominasz mu o tym, jakim okazał się dupkiem. Jesteś dla niego jak wyrzut sumienia i jeszcze, o małpo złośliwa, nie chcesz dać pretekstów do skutecznego zwalenia winy na Ciebie! Powinnaś go błagać o powrót, naprzemiennie z groźbami, szantażować, popsuć reputację wśród znajomych i w pracy, stalkować jego nową panienkę, wywieźć dzieci daleko i nie podać miejsca pobytu. Wtedy mógłby uznać, że związał się z wariatką i radować się, że od wariatki się uwolnił. Wyrzuty sumienia byłyby mniejsze. Ale nie. Ty śmiesz okazywać opanowanie, ułatwiasz mu kontakty z dziećmi i nie czynisz mu żadnych problemów, nawet, jeśli zachowuje się jak zwykłe prosie (brak info o pogrzebie babci, zablokowanie kontaktów itp., itd.)
Tak trzymaj, kobieto. Poszukaj sposobów na rozładowanie emocji, ale wobec niego pozostań spokojną i opanowaną. Twój świat się rozpadł i nie poskleja się już do poprzedniej wersji. Kiedyś się z tym pogodzisz. Zbudujesz nowy. Nawet, jeśli teraz słabo w to wierzysz. Milony słąbszych kobiet sobie poradziły - to Ty tym bardziej!

291

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

@Lady, cieszę, że Ci Snake napisał to co napisał. To ten pragmatyzm (chyba ostrzejszy niz gdybym ja miała coś w tym stylu napisać), na który chciałam Ci zwrócić uwagę. To się sprawdza.
Z innej beczki: to dobrze, że masz opory przed postępowaniem 'bez klasy' (to trzyma w ryzach) ale jeśli zdarzy Ci się odstępstwo - nie rozpamiętuj, MASZ DO TEGO POWÓD i już. To zupełnie naturalne, że cierpisz, że pamiętasz, że porównujesz, że boli obojętność...
To paskudna prawda, że: nie Ty pierwsza i nie ostatnia przez to przechodzisz, i wyjdziesz z tego jak podobne Tobie dziewczyny/kobiety, wyjdziesz silniejsza.

292

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Muszę to wszystko przemyśleć. Trochę racji macie. Naprawdę starałam się być w porządku i go zrozumieć, ale może właśnie powinnam zadbać o nasz interes, a nie jego. Znowu naiwnie wierzę, że on się niedługo ogarnie. Już nie wierzę, że w stosunku do mnie, ale chociaż do dzieci. Jednak skoro tak bardzo się pomyliłam co do niego, to pewnie w tej kwestii też się mylę. Nie rozumiem tego wszystkiego. Jak mogę teraz nawiązywać jakiekolwiek znajomości, skoro nawet nie umiem ocenić człowieka?

Vinngo, dzięki, że zajrzałaś. smile Sama wiesz jak to u nas wyglądało. Do kontaktów z dziećmi już nie nakłaniam, bo to nic nie dawało. Zresztą nie mam jak nakłaniać, bo zablokował mnie i nie mam możliwości kontaktu z nim. Teoretycznie wiem, że jakoś sobie poradzę i poukładam życie na nowo, bo to niemożliwe, by tkwić w nieszczęściu przez kolejnych 40 lat. Teraz jest po prostu parszywy czas.

Jakieś sposoby na rozładowanie emocji by się przydały, ale nawet pomimo wygadywania się, wypłakiwania i zamęczania się sportem, jestem strasznie zestresowana. Śpię po 2-3 h dziennie, bo więcej nie mogę, choć jestem zmęczona. Ciągle czuję niepokój. Teraz już chyba nawet nie smutek jest najgorszy, bo on przychodzi falami, ale właśnie ten stres.

293

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Weź sobie jakiś weekend w spa ze wszystkimi możliwymi dobrodziejstwami jakie oferuje. Dzieci mu przywieź bezpośrednio do domu "zablokowałeś mnie na telefonie więc nie mogłam tego z tobą uzgodnić, no to pa, widzimy się w niedzielę wieczorem".

294

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Musisz ogarnąć ten sen..może jakieś masaże, joga?

295

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
Snake napisał/a:

Weź sobie jakiś weekend w spa ze wszystkimi możliwymi dobrodziejstwami jakie oferuje. Dzieci mu przywieź bezpośrednio do domu "zablokowałeś mnie na telefonie więc nie mogłam tego z tobą uzgodnić, no to pa, widzimy się w niedzielę wieczorem".

ee.. Niby dobry pomysł, ale żadna matka nie zostawi dzieci tam, gdzie zła kobieta mogłaby mieć z nimi do czynienia. Można oddać je w bezpieczne miejsce.
I sama nie. Z przyjaciółką.

296

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
Ela210 napisał/a:

ee.. Niby dobry pomysł, ale żadna matka nie zostawi dzieci tam, gdzie zła kobieta mogłaby mieć z nimi do czynienia.

No przecież ich nie zje. Poza tym skoro będzie jak będzie, to nie raz ta zła kobieta będzie z jej dziećmi. O ile oczywiście tatuś będzie kiedyś swoje dzieci zabierał do siebie. No chyba, że jest totalnym poj....em i spotkania z dziećmi będzie chciał aranżować tylko u swoich rodziców, bez udziału miłości życia.

Ela210 napisał/a:

I sama nie. Z przyjaciółką.

A to fakt, lepiej wpaść z wystrzałową przyjaciółką, wystrzałowo ubrane. Zawsze świadek.

297 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-04-18 11:58:58)

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
Snake napisał/a:
Ela210 napisał/a:

ee.. Niby dobry pomysł, ale żadna matka nie zostawi dzieci tam, gdzie zła kobieta mogłaby mieć z nimi do czynienia.

No przecież ich nie zje. Poza tym skoro będzie jak będzie, to nie raz ta zła kobieta będzie z jej dziećmi. O ile oczywiście tatuś będzie kiedyś swoje dzieci zabierał do siebie. No chyba, że jest totalnym poj....em i spotkania z dziećmi będzie chciał aranżować tylko u swoich rodziców, bez udziału miłości życia.

Ela210 napisał/a:

I sama nie. Z przyjaciółką.

A to fakt, lepiej wpaść z wystrzałową przyjaciółką, wystrzałowo ubrane. Zawsze świadek.

O SPA mówiłam big_smile
Sorry skrót myślowy.
Samej w takim spa chyba ryczeć by mi się chciało. Nie ten etap.

298 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-04-18 12:16:34)

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Zanim on się ogarnie minie czas jak wiesz .Nie jest już pod Twoją specjalną opieką i facetem specjalnej troski sam z tego się wymiksował tak jak to opisałaś decyzję wymusił specyficznym zaniechaniem unikami na Tobie.Nie zawracaj Sobie głowy tym czy go urazisz czy nie teraz i tak on za trzeźwy nie jest do tego wygląda na to że jak ktoś napisał wyżej jest pod "nadzorem" i robi pod dyktando jest też testowany przez nowy nabytek a nie może być tak że o Twoich dzieciach i Tobie decyduje obca kobieta i jakieś chimery/humory, fochy tej dwójki. 
Wystarczy że będziesz najzwyczajniej w świecie po prostu asertywna i to żaden odwet na nim na nich.Analizowanie i rozkminianie tego co on myśli i jak się czuje,dlaczego tak postępuje jest nawykowe w dużej mierze z czasem będzie to zanikać .
Na stres polecam oprócz biegania czy chodzenia prościutkie ćwiczenia oddechowe pełno tego w sieci oddychanie takie na pewno Tobie nie zaszkodzi a jak poczujesz napięcie od niepokoju w mięśniach i na skutek stresu to idź na masaż mnie swego czasu bardzo pomogły wtedy  miałem silne bóle pleców i karku.
Pozdrowienia

299

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Przy takim długotrwałym stresie na pewno masz niedobory witamin B i magnezu. Zadbaj o to- bo w końcu jesteśmy- "cieleśni"

300 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-04-18 14:49:11)

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
Ela210 napisał/a:

Przy takim długotrwałym stresie na pewno masz niedobory witamin B i magnezu. Zadbaj o to- bo w końcu jesteśmy- "cieleśni"

Witamina B i magnez to pewniaki w stresach i obniżonym nastroju . Pij nieco więcej wody niegazowanej oczywiście 1,5L do 2L dziennie.
Z takich psychoterapeutycznych metod mnie pomagał "dziennik uczuć"
Wieczorem pisałem o wydarzeniach i jakie uczucia się pojawiały wtedy ale bez interpretowania ,analizowania i osądzania,oceniania tych uczuć.

301

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Jm odwiedził mnie bez zapowiedzi. Powiedział, że chciałby zabrać dzieci w któreś ze świąt. I że chce rozwodu. Ba, powiedział mi, że myślał, że mnie kochał, ale ogólnie to - uwaga - jestem dla niego jak młodsza siostra. I że jego nowy nabytek jest mu bliższy niż ja kiedykolwiek byłam.

Dodał, że on bardzo chciałby mieć ze mną normalny kontakt, ale jednak nie przez telefon i mój numer musi pozostać zablokowany, bo jego nowy nabytek czasami używa jego telefonu i zrobił mu aferę. Jak go zapytałam czy uważa to za normalne, to powiedział mi: "dziwisz się jej? Na jej miejscu też byś się tak zachowywała". Czy to się dzieje naprawdę?

302

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Zadziwiające, jak niewiele potrzeba, żeby facet zmienił się z interesującego mężczyzny w wygodny w noszeniu "pantofel".

Cslady, przyjdzie taka chwila, gdy stwierdzisz, że wszystko się skończyło. To właśnie będzie początek.

Trzymaj się dziewczyno!

W chwilach kiedy problem spędza mi sen z powiek i nie widzę żadnych perspektyw jego rozwiązania, żeby jakoś przetrwać i nie zwariować, sięgam po meliski do ssania (kupisz w aptece). Zawierają ziele melisy oraz szyszki chmielu, dodatkowo magnez. Mnie pomagają, być może pomogą i Tobie.
Wiadomo, że problemu nie rozwiążą ale przynajmniej będziesz spać w nocy, co przełoży się na lepsze funkcjonowanie w dzień.

303

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Dzieje się, dzieje się naprawdę.
Lady, teraz chyba Cię prawdziwie dotyka, chyba wcześniej osłaniałaś się mrzonkami.
Koniecznie do lekarza, trzeba unormować organizm, musisz siły odzyskać, złapać codzienny rytm, ten brak snu zwali Cię z nóg za czas niedługi a nie wolno dopuścić abyś 'zawaliła' pracę czy wolę do postanowień przy rozwodzie.

304

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Skonsultuj się z prawnikiem jak ustalić sądownie jego kontakty z dziećmi.
Chce rozwodu niech składa.: D Ty wezmiesz papiery jak przyjdą i pojdziesz skonsultować ze swoim prawnikiem.
Odetnij się Bzdur które on opowiada nawet nie komentuję każda z nas takie słyszała.. U mnie te miłości życia cudowne kobiety awansowały potem do miana chorych wariatek..: D
Ale marne to pocieszenie. Tak to się dzieje naprawdę. Jego mózg pracuje nad jego wyrzutami sumienia.

305

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Nie słuchaj tego, co on mówi. Na nic się nie umawiaj bez wcześniejszej rozmowy z prawnikiem.

A przede wszystkim nie daj się złamać i kontaktuj się z tym dupkiem tylko w sprawie dzieci.

306

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

No wiem, że to już koniec. Jm powiedział, że jestem wolnym człowiekiem i mogę spotykać się z kim chcę (łaskawca!), bo nawet jeśli nie wyszłoby mu z nowym nabytkiem, to i tak już nie będzie chciał ze mną być. W końcu jestem dla niego jak siostra. Szkoda, że jej dziś nie przyprowadził - żeby usłyszała to, co mi powiedział i nie miała wątpliwości co do jego miękkich, pluszowych uczuć.

Być może wszystko jest po coś i ta brutalna końcówka też była po coś. Nie mam już złudzeń.

307

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
cslady napisał/a:

Jakieś sposoby na rozładowanie emocji by się przydały, ale nawet pomimo wygadywania się, wypłakiwania i zamęczania się sportem, jestem strasznie zestresowana. Śpię po 2-3 h dziennie, bo więcej nie mogę, choć jestem zmęczona. Ciągle czuję niepokój. Teraz już chyba nawet nie smutek jest najgorszy, bo on przychodzi falami, ale właśnie ten stres.

Tak działa kortyzol, czyli hormon stresu, który z kolei zaburza wydzielanie melatoniny. Im mniej śpisz, tym tego kortyzolu więcej i wpadasz w błędne koło. Niestety na tym się nie kończy, bo długotrwały stres pociąga za sobą daleko idące skutki, dlatego ten mechanizm trzeba jak najszybciej przerwać. Nie bój się sięgnąć po pomoc. Ja w takiej sytuacji od razu uderzam do neurologa, ale o tym już wiesz, a w razie potrzeby pytaj o szczegóły, to się swoją wiedzą podzielę.

paslawek napisał/a:

Wystarczy że będziesz najzwyczajniej w świecie po prostu asertywna i to żaden odwet na nim na nich.Analizowanie i rozkminianie tego co on myśli i jak się czuje,dlaczego tak postępuje jest nawykowe w dużej mierze z czasem będzie to zanikać.

Zgadzam się w 100%. U Ciebie ten odruch troski jest wciąż naturalny, bo do tej pory było to oczywiste, że martwiłaś się i dbałaś o jego samopoczucie. Spójrz jednak co ON teraz Z TOBĄ robi, w moim odczuciu to naprawdę zwalnia Cię z dbałości o jego komfort i samopoczucie, nawet pomimo tego, że jest Ci to uczucie obce.

I tak jak już pisałam w innym miejscu - w Waszej sytuacji rozwód uzależniony jest od Twojej zgody na niego. Jeśli go nie chcesz, to się nie zgadzaj, do czego masz pełne prawo. Tutaj on jest zależny od Ciebie.

308

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Kup sobie worek treningowy na stojaku, albo taki do powieszenia. Działa cuda.

309

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Chyba nie mam na razie siły na worki treningowe. Dziś znowu miałam w nocy koszmary z tą dwójką w roli głównej. A wcale o nich nie myślę przed snem, tylko staram się czymś zająć - zasypiam przy książce, filmie itp. W ciągu dnia jakoś tam sobie wszystko racjonalizuję, ale jak w nocy obudzę się z koszmaru, to przeżywam wszystko na nowo.

Chciałabym przespać święta, potem moje urodziny, majówkę... A nie potrafię nawet przespać nocy.

I chociaż z jednej strony mam przyzwoite poczucie własnej wartości, jeśli chodzi o sprawdzanie się w roli matki, córki, siostry, przyjaciółki, pracownika itp., to jednak po zakończeniu małżeństwa mam wrażenie, że nie zasługuję na żadne trwałe uczucie i nawet jeśli zbuduję jakiś kolejny związek, to prędzej czy później się komuś znudzę.

310

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Cslady - jeśli to ma dla Ciebie jakieś znaczenie, to ogromnie mi przykro z powodu Twojej sytuacji. Mimo, że miewałyśmy spięcia na forum, to mocno trzymam kciuki za Twoje dalsze powodzenie. Bo ono będzie zobaczysz.
Przy okazji, zobacz ile osób z tego forum jest Ci życzliwych.
Życzę spokojnych Świąt.

P.S.
Gdybyś potrzebowała pomocy prawnej, to daj znać na priv.

311

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Witaj cslady. Nie udzielałam się do tej pory w Twoim wątku, bo temat ciężki i wyjątkowo przygnębiający. Przyłączam się do opinii osób, które zwróciły uwagę na Twoją słuszną postawę w tych okolicznościach, tzn kulturę osobistą, opanowanie, zaniechanie z Twojej strony ataku na jm i jego kochankę, wyrzutów, intryg itp.
Wytrąciłaś mu z ręki argument, którym mógłby się posłużyć , żeś histeryczka i brakuje Ci honoru. Jednak on kąsa nadal.
Zastanawiam się jednak, czy nie wykazujesz zbyt spolegliwej postawy w takich sytuacjach, pozwalając mu na kolejne kopniaki?
Dlaczego pozwalasz mu na ciągłe wynurzenia gloryfikujące jego aktualne szczęście i miłość do kochanki, z jednoczesnym deprecjonowaniem tego co było między Wami, dlaczego nie powiesz; stop, nie chcę tego słuchać, nie porównuj mnie do tej kobiety ("przecież Ty zrobiłabyś to samo"), bo to dla mnie dyshonor, nie układaj mi życia, bo twoja zgoda nie jest mi do tego potrzebna ("możesz się z kimś związać")?
Gdy przyszedł ostatnim razem, może należało mu spokojnie zwrócić uwagę, żeby umawiał się wcześniej, jeśli chce zobaczyć dzieci, a nie wpadał do Twojego domu, jak do siebie. Skoro Cię zablokował, niech teraz wymyśli sposób, jak to zrobić. Twoi teściowie nie mają obowiązku pełnić roli pośrednika między Tobą, a nim, a Ty nie masz obowiązku oczekiwać tego od nich, czy nawet korzystać z ich dobrej woli. To Wy jesteście rodzicami i sprawy dzieci dotyczą tylko Was.
Reasumując; chyba nadszedł czas, żeby nieco postawić jm do pionu, nie utrudniać, ale i nie ułatwiać i tym samym  uświadomić mu że już nie czekasz, jakby mu się zdawać mogło.

312

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Dziękuję luc, że napisałaś. Też właśnie ostatnio o tym pomyślałam, że dużo tutaj pisało życzliwych mi osób. Jestem wdzięczna za to, że chce się Wam do mnie pisać, bo to naprawdę pomaga. Niektóre wiadomości muszę sobie przetrawić i być może trochę mi zajmie wcielenie rad w życie, ale dobrze je słyszeć.

Josz, to nie jest tak, że zawsze byłam spokojna i opanowana. Zdarzało się, że próbowałam wymusić na nim jakąkolwiek reakcję i zamęczałam pytaniami. Jednak to były pojedyncze przypadki, gdy już czułam się maksymalnie bezsilna i zmęczona tym wszystkim. Tylko że on bardzo specyficzne rzeczy uważał za zamęczanie go - jak na przykład ten telefon, którego sam chciał.

Dlaczego pozwalam mu na wynurzenia? Nie wiem. Za każdym razem zaskakuje mnie to, choć powinnam się przyzwyczaić. Zwyczajnie nie wiem co powiedzieć. Może to i dobrze - niech powie co ma do powiedzenia i co o mnie naprawdę myśli. To raczej ułatwi mi wybicie go sobie z głowy.

313

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
cslady napisał/a:


Dlaczego pozwalam mu na wynurzenia? Nie wiem. Za każdym razem zaskakuje mnie to, choć powinnam się przyzwyczaić. Zwyczajnie nie wiem co powiedzieć. Może to i dobrze - niech powie co ma do powiedzenia i co o mnie naprawdę myśli. To raczej ułatwi mi wybicie go sobie z głowy.

Czy nie ponosisz zbyt dużych kosztów sposobem w jaki chcesz wybić go sobie z głowy?
Każda taka informacja, to kolejna szpila wbita w Twoje serce, pozwalasz, aby on to robił, ale także robisz to sobie sama.
Skąd Twoje bieżące informacje o tym co on robi, gdzie, z kim, gdzie wyjeżdża, gdzie imprezuje?
Dlaczego nie chcesz odciąć się od tych informacji, powiedzieć STOP jemu i Twoim informatorom, nawet, jeśli robią to w dobrej wierze?
Jesteś pewna, że Twoje serce to wytrzyma?
Jesteś mądrą i silną kobietą, ale nikt nie posiada niespożytych sił, pomyśl o dzieciach, co stanie się z nim, gdy Ty w końcu upadniesz?
Twój dramat trwa już długo, wiem, że każdy ma swój czas, który jest mu potrzebny do tego, żeby stanąć na nogi po takiej traumie.
Zastanów się, poszukaj i dostrzeż jakieś choćby małe światełko w tunelu i podążaj w jego kierunku. Jm zostaw za sobą z jego sprawami, jego codziennością i odpowiedzialnością za to co zrobił i nadal robi.
Nie czekaj na niego, odetnij się maksymalnie, pozostaw tylko maleńką płaszczyznę do porozumienia się w kwestiach związanych z dziećmi.
Wyjdź z roli ofiary i nie czekaj na niego - tego Ci życzę.

314

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Ja z kolei zgodzę się z każdym wpisem tutaj o ochronie Twojego zdrowia - to bardzo ważne, @Lady. Przy przemęczeniu własne reakcje mogą stać się dla Ciebie problemem.
I chyba by pomogło konstruktywne działanie - ten prawnik od Luc smile - ja bym się za to brała - porządkowałabym sytuację, w ten sposób ogólnie może ruszyć do przodu wszelkie porządkowanie.

315

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
josz napisał/a:

Czy nie ponosisz zbyt dużych kosztów sposobem w jaki chcesz wybić go sobie z głowy?
Każda taka informacja, to kolejna szpila wbita w Twoje serce, pozwalasz, aby on to robił, ale także robisz to sobie sama.
Skąd Twoje bieżące informacje o tym co on robi, gdzie, z kim, gdzie wyjeżdża, gdzie imprezuje?
Dlaczego nie chcesz odciąć się od tych informacji, powiedzieć STOP jemu i Twoim informatorom, nawet, jeśli robią to w dobrej wierze?
Jesteś pewna, że Twoje serce to wytrzyma?
Jesteś mądrą i silną kobietą, ale nikt nie posiada niespożytych sił, pomyśl o dzieciach, co stanie się z nim, gdy Ty w końcu upadniesz?
Twój dramat trwa już długo, wiem, że każdy ma swój czas, który jest mu potrzebny do tego, żeby stanąć na nogi po takiej traumie.
Zastanów się, poszukaj i dostrzeż jakieś choćby małe światełko w tunelu i podążaj w jego kierunku. Jm zostaw za sobą z jego sprawami, jego codziennością i odpowiedzialnością za to co zrobił i nadal robi.
Nie czekaj na niego, odetnij się maksymalnie, pozostaw tylko maleńką płaszczyznę do porozumienia się w kwestiach związanych z dziećmi.
Wyjdź z roli ofiary i nie czekaj na niego - tego Ci życzę.

Myślę, że większe koszty ponosiłabym po radykalnym ucięciu znajomości. Tak, jego słowa mnie ranią, ale nie powodują, że płaczę. Raczej przecieram oczy z niedowierzaniem. Natomiast paradoksalnie po jakimś krótkim kontakcie z nim czuję się trochę lepiej. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Chodzi o to, że jak on mi powie coś nieprzyjemnego, to usłyszę to, przetrawię i tyle. Najgorszym wrogiem jest dla mnie moja chora wyobraźnia - w dni, gdy zupełnie nie mieliśmy kontaktu, to dużo bardziej sama się nakręcam i było mi trudniej. Nie będę o ten kontakt zabiegać, ale też nie wyobrażam sobie całkowitego odcięcia i utrudniania kontaktu. Nie jestem osobą, która wyrzuca ludzi ze swojego życia, nawet jeśli nawalą. I jednego jestem pewna po tych kilku miesiącach - nie chcę, by on mnie zmienił w kogoś, kim nie chcę być. Nawet jeśli patrząc z boku wygląda na to, że trochę robię sobie krzywdę, to nie do końca tak jest, bo postępując w zgodzie ze sobą czuję jakiś tam spokój. Wolałabym, by to wszystko stopniowo rozeszło się po kościach. A gdybyśmy kiedyś byli w stanie mieć normalną koleżeńską relację, to też tego z góry nie przekreślam, nawet jeśli teraz nie umiałabym być jego koleżanką/siostrą.

Druga rzecz - jeszcze niedawno nasz kontakt był dla mnie bardzo toksyczny. Tzn. podświadomie szukałam w jego słowach czegoś, co dawało mi nieuzasadnioną niczym nadzieję. Męczyłam się tym strasznie i to rzeczywiście nie było dobre. Teraz jest inaczej. Już nie wierzę w nic, co mówi, a tym bardziej nie chcę o niego walczyć czy coś. Dlatego nawet jak powie mi coś niemiłego, to trochę poboli, ale potem jednak spłynie. Jak wczoraj rozmawialiśmy i mówił o tym, dlaczego nie możemy mieć kontaktu, to strasznie są jąkał. Nigdy go takiego nie widziałam. Przez jakieś dobre 4 minuty robił "eeee... yyyy..." zanim wydusił jakieś słowo. Zrobiło mi się go naprawdę szkoda. Nie szkoda na zasadzie, że biedaczek musi ponosić konsekwencje swoich czynów, tylko tak po ludzku szkoda, jak się patrzy na człowieka, który wygląda jakby ze stresu zaraz miał zejść na zawał.

Co do dzieci, to spokojnie, krzywda im się nie dzieje. Jestem w psychicznej rozsypce, ale głównie wieczorami i gdy mam więcej wolnego czasu. Jeżeli potrzebuję pomocy, to też o nią proszę, więc jakoś to jest. Nasze rozstanie sprawiło, że bardziej otworzyłam się na ludzi. Kiedyś raczej zakładałam maskę. Natomiast teraz mówię wprost - jak mnie ktoś w pracy zapyta jak minął mi weekend, to nie mówię, że dobrze, skoro tak nie było. Oczywiście jakoś tam dawkuję informacje, nie zarzucam nimi przypadkowych osób, ale po prostu nie udaję. I okazało się, że ludzie się przejmują i że im zależy. Odnowiłam kilka znajomości jeszcze z czasów podstawówki i tak wyszło, że teraz rozmawiam z dziewczynami codziennie. No ale wiadomo, nikt za mnie nie wykona tej pracy, by ogarnąć własne życie.

316 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2019-04-22 01:19:11)

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Czy stosunek Twojego męża do dzieci zawsze był taki sam? Czytając Twoje wypowiedzi zastanawiam się czy jego relacja z Tobą nie uległa załamaniu po ich narodzinach. Czy przed ślubem rozważaliście kwestię powiększenia rodziny? Jakie było jego stanowisko w tej sprawie?

317

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
aurora borealis napisał/a:

Czy stosunek Twojego męża do dzieci zawsze był taki sam? Czytając Twoje wypowiedzi zastanawiam się czy jego relacja z Tobą nie uległa załamaniu po ich narodzinach. Czy przed ślubem rozważaliście kwestię powiększenia rodziny? Jakie było jego stanowisko w tej sprawie?

Dla mnie to już nie ma żadnego znaczenia co go przerosło i czy coś w ogóle - fakt jest taki, że odszedł od nas, a reszta jest wygodną wymówką. Tak, dzieci planowaliśmy już przed ślubem - to on wyszedł z tematem zarówno przed ślubem, jak i po ślubie. To ja byłam sceptycznie nastawiona. Tzn. chciałam mieć dzieci, jego dzieci, bo go kochałam. Jednak byłam świadoma tego, że to głównie ja będę musiała z wielu rzeczy zrezygnować. Ogólnie było mi obojętne to, czy będę matką, nie czułam takiej wewnętrznej potrzeby. Potrzeba pojawiła się w odniesieniu do konkretnego mężczyzny. Wiedząc, że go kocham i że mamy tak świetną relację, stwierdziłam naiwnie, że przecież będzie fajnie.

Pierwszy rok po porodzie był dla nas dobry. Jm interesował się dziećmi, chętnie przy nich pomagał, no i dużo czasu spędzaliśmy też razem. Może nie tyle, co wcześniej, ale bez problemu znajdowaliśmy czas sam na sam, bo wiedzieliśmy, że to ważne, by nie wpaść w pieluchową rutynę. Natomiast w tym drugim roku zaczęło się psuć, ale najpierw między mną a jm. Na początku jeszcze spędzał czas z dziećmi, choć między nami już było coraz chłodniej. Dopiero później to się zmieniło.

318

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
cslady napisał/a:

Natomiast paradoksalnie po jakimś krótkim kontakcie z nim czuję się trochę lepiej. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Chodzi o to, że jak on mi powie coś nieprzyjemnego, to usłyszę to, przetrawię i tyle. Najgorszym wrogiem jest dla mnie moja chora wyobraźnia - w dni, gdy zupełnie nie mieliśmy kontaktu, to dużo bardziej sama się nakręcam i było mi trudniej.

Rozumiem tę kwestię i też mnie ona zaskakuje.
Nie wiem, czy to rodzaj masochizmu, czy bardziej wyraz troski o daną osobę, bo nawet w krótkim i nieprzyjemnym kontakcie można się uspokoić widząc, że ta osoba sobie radzi.

319

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
MagdaLena1111 napisał/a:

Rozumiem tę kwestię i też mnie ona zaskakuje.
Nie wiem, czy to rodzaj masochizmu, czy bardziej wyraz troski o daną osobę, bo nawet w krótkim i nieprzyjemnym kontakcie można się uspokoić widząc, że ta osoba sobie radzi.

Ja mam tendencję do tego, by się nakręcać. W święta w ogóle nie mieliśmy kontaktu, ostatnio rozmawialiśmy chyba w czwartek (nie pamiętam). I to jest właśnie najgorsze - chociaż ciągle staram się czymś zająć, to mimowolnie wyobrażam sobie jakie on ma teraz świetne życie beze mnie, czego to nie robi ze swoją kochanką i jaki to nie jest szczęśliwy. A jak docierają do mnie jakieś informacje, to widzę, że ma beze mnie NORMALNE życie, może inne, ale bez fajerwerków, które podpowiada mi chora wyobraźnia.

Natomiast zmierzamy raczej w kierunku tego, by w ogóle nie mieć kontaktu. Widzę, że ona mocno ciśnie, by wcale do mnie nie pisał, nie dzwonił itp. On niby twierdzi, że to jego decyzja i nie będzie się ze mną kontaktował, jeśli to ON nie będzie chciał. Guzik prawda.

W święta miałam głupie myśli, by jeszcze jakoś zawalczyć o ten związek (?!?!?!). Tylko nawet jeślibym chciała, nawet jeśli puściłabym wszystko w niepamięć, to raczej nie ma niczego, co mogłabym zrobić, by to naprawić.

320

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

...W święta miałam głupie myśli, by jeszcze jakoś zawalczyć o ten związek (?!?!?!). Tylko nawet jeślibym chciała, nawet jeśli puściłabym wszystko w niepamięć, to raczej nie ma niczego, co mogłabym zrobić, by to naprawić.

Na obecny czas widzę dwie opcje, jedna taka że Ty uderzasz do niego z ofertą wskrzeszenia związku i odbudowy rodziny , on w tej chwili nie wystąpi z tym bez wyraźnej zachęty z Twojej strony nawet gdyby tego chciał,  wersja wymagająca pozbycia się dumy i ogarnięcia tego od szerszej strony albo opcja druga to zacząć pokazywać się publicznie z jakimś przystojnym panem ale tak aby nie można było zarzucić cokolwiek, natomiast wywołać jednoznaczne domysły otoczenia. Pan najlepiej jakiś brat koleżanki z innych stron, koniecznie przystojny.  I nie mów mi że sam mówił żebyś kogoś znalazła- mówi tak bo czuje że nie to Ci w głowie
  Nic innego nie zrobisz bo tu jedynie czas zrobi, on jeśli mieszka z nią to szybciej się to może zakończyć i pewnie wtedy on zrozumie co zrobił, teraz jest w innym stanie świadomości, jeśli zrozumie to już mi go żal
Te opcje pół żartem/pół serio nie gwarantują pozytywnego rozwiązania a czas może się dłużyć, choć dla Ciebie uwierz działa na plus

321

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Dumy to ja już nie mam, bo nawet niedawno proponowałam mu to, że jeśli o mnie chodzi, to gotowa jestem odbudować nasz związek. Niczego nie powiedziałam, więc zakładam, że to olał.

Natomiast dziś dzwoniła do mnie jego kochanka z telefonu jm. Odebrałam, bo myślałam, że to on, choć zdziwiłam się, bo niby miał mnie blokować. W każdym razie nie gadałam z nią, tylko się rozłączyłam. Potem dostałam smsa, że ona czytała wszystkie nasze wiadomości i chce, żebym zostawiła jm w spokoju. Czytała MOJE wiadomości. MOJE intymne wiadomości. Chyba bardziej upokorzona już się nie poczuję. Nie wiem co zrobię, muszę się z tym przespać, ale dość tego cyrku. Niech sobie układają razem swoje szczęśliwe życie, ale ode mnie muszą się już odczepić, bo więcej rzeczywiście nie zniosę.

Myślę, że z każdym dniem tylko się potwierdza to, że on już na zawsze zamknął drogę do odbudowy czegokolwiek. Mogłabym wybaczyć zdradę, ale to, co on teraz wyprawia, to mi się w głowie nie mieści.

322

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Droga cslady,

Pomogłaś mi w moim wątku, więc pozwoliłam sobie przeczytać Twój. Przede wszystkim, podziwiam Cię ogromnie za to, jak sobie radzisz z tą sytuacją. Nie wiem, czy na Twoim miejscu udałoby mi się zachować tyle klasy, ile Ty zachowujesz w kontaktach z eks. Piszesz, że jesteś zła na siebie, że napisałaś wiadomość do swojego męża - podziwiam Cię, że nie piszesz do niego codziennie z wyrzutami. Twój mąż okazał się nie tylko człowiekiem niedorosłym do związku z drugim człowiekiem, ale przede wszystkim niedorosłym do bycia ojcem. Pewnie Cię to nie podnosi na razie na duchu, ale to Ty okazałaś się być dojrzalszym partnerem i bardziej odpowiedzialnym rodzicem. Zdałaś egzamin, który nie każdy zdaje.

Pewnie pomyślisz, że moja opinia nie ma większego znaczenia, ponieważ nigdy nie byłam w Twojej sytuacji - byłam kiedyś zdradzona, ale nie przez męża, i nie mam dzieci. Wydaje mi się jednak, że inna perspektywa może się też przydać. Opisujesz siebie jako osobę dosyć zamkniętą w sobie. Moje dotychczasowe doświadczenie podpowiada mi jednak, że wygadanie się i rozłożenie problemu na czynniki pierwsze potrafi naprawdę pomóc.

Teraz wydaje Ci się, że już nigdy nie będziesz szczęśliwa, ale myślę, że wyjdziesz z tego silniejsza niż byłaś wcześniej. Wydajesz się być osobą, która twardo stąpa po ziemi i nie chce nikomu niczego zawdzięczać. Odnoszę wrażenie, że nie chciałaś/nie chcesz (?) rozwodu z winy męża ani wysokich alimentów, aby udowodnić sobie, że jesteś niezależna i nie potrzebujesz od nikogo pomocy. Rozumiem Cię doskonale, bo sama zachowuję się dokładnie tak samo. Taka strategia sprawi jednak, że sama się zajedziesz. Te rzeczy Ci się należą, i należą się Twoim dzieciom. Nie będziesz nikomu "dłużna", biorąc od eks męża pieniądze na wydatki dla dzieci. Teraz zarabiasz dobrze, ale życie werfikuje i nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli. Świadomość bycia jedynym żywicielem rodziny potrafi też dać w kość. Nie rób sobie tego. Bierz to, co Ci się prawnie należy. Nie usprawiedliwiaj człowieka, który powołał dzieciaki na świat a potem je olał i wybrał kochankę.

Naucz się przyjmować pomoc od innych. Nie mam tu na myśli teraz pieniędzy od byłego męża, tylko od przyjaciół, znajomych i bliskich. Pozwól sobie się wygadać. To naprawdę pomaga. Ktoś tu słusznie napisał, że rozstanie to jak śmierć związku i trzeba dać sobie czas na żałobę. Po śmierci bliskiej osoby też czujemy, że nigdy już nie będziemy szczęśliwi, a potem znajdujemy jakoś sposób, żeby się pozbierać.

Nie pozwól jednak, żeby to doświadczenie zmieniło Cię w osobę cyniczną. Osoby cyniczne sprawiają wrażenie, jakby niczym się nie przejmowały, ale w większości przypadków jest to tylko poza aby ukryć rozczarowanie. Życie jest piękne i krótkie. Przeżyj swoją żałobę w swoim tempie, ale gdy skończysz rozpaczać, nie pozwól, żeby przeszłość zniszczyła Twoje kolejne związki. Istnieją ludzie, którzy nie zdradzają i kochają przez całe życie. Nie daj sobie wmówić, że wierzą w to tylko głupi.   

Przesyłam Ci moc serdeczności i życzę Ci gorąco, abyś znalazła drogę do odnalezienia spokoju w tym wszystkim.

323

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Odpisz jej: pie...ol się dziewczynko.

324

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
Snake napisał/a:

Odpisz jej: pie...ol się dziewczynko.

Popieram.
Dodałbym jeszcze co nie co.
A do jm pisz co chcesz

325

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

No to nieźle!    Może ją zapytaj kimże ona jest aby Tobie dyktować z kim masz rozmawiać, bo to że wlazła w Twoją rodzinę raczej jej  nie upoważnia
  Wiesz że to ona daje świadectwo swego prostactwa, Ty nadal nie masz się czego wstydzić i to Ty jesteś na uczciwej pozycji

Posty [ 261 do 325 z 1,211 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 19 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie po ponad 10 latach związku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024