Rozstanie po ponad 10 latach związku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie po ponad 10 latach związku

Strony Poprzednia 1 15 16 17 18 19 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,041 do 1,105 z 1,211 ]

1,041

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
cslady napisał/a:

(...) Paradoksalnie jak miałam więcej pracy to się nie stresowałam, a teraz jakby mi ktoś położył kamień na klatce piersiowej.

To nie paradoks.
Praca chroniła Cię przed kontaktem z sobą samą i swymi uczuciami. Masz więcej czasu, to i uciec trudniej.

Zobacz podobne tematy :

1,042

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

CS tak szybko to nie przejdzie ale im więcej takich rzeczy będziesz robiła nawet na siłę tym bardziej wejdą Ci w krew.Uśmiechaj się nawet jeśli nie masz ochoty nawet z przymusu a zobaczysz po jakimś czasie że faktycznie już się nie zmuszasz. Mi przeszkadzała jazda samochodem bo miałam za długi dystans na myślenie i wtedy najbardziej wracały myśli i nerwy.Zmiana pracy,ogrom obowiązków nie dawał czasu na myślenie tylko ta nieszczęsna jazda:)Zasypiałam szybko zmęczona.Mi o tyle jest łatwiej że jestem bardzo zadaniowa i stawiam cele,potem skupiam się na realizacji.Kroczek po kroczku odcinałam niteczki od przeszłości:)

1,043

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Wiesz ja wszystko robiłam z Dziećmi,dają w kość i nie dość że już jako 4letnie zasuwały ponad 8km po górach:) nauczyłam je zwiedzać,kazdą wolną chwilę wypad:)po drodze ich atrakcje parki rozrywki:D,wymyślałam podchody,bardzo aktywnie spędziłam czas:)

1,044

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
cslady napisał/a:

Mam ochotę do niej napisać i wygarnąć wszystko to, co leży mi na wątrobie. Tak szczerze i bez unoszenia się emocjami. Odwiedźcie mnie od tego pomysłu. hmm

Wywalisz z siebie emocje, ale bardzo szybko poczujesz się z tym źle i pewnie też ze świadomością, że straciłaś klasę. Nie warto.

1,045 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-08-10 18:27:25)

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Ech tą klasą za którą Cię tu chwalą to bym się az tak nie przejmowała.
Tylko po co mialabys to zrobić?
Tamta kobieta ma wiedzę o waszym związku taką jak maz przedstawił.
I z jakiegoś powodu podjęła decyzję o walce o niego nie patrząc na koszty. Niczym jej nie przekonasz. Bo ona juz ma przekonanie ze zrobiła dobrze dla niego..i dla nich. Dzieci? Pewnie powiedział jej ze chciałas ratować nieudane małżeństwo dziećmi. A że to nieprawda? Ty chcesz jej zrobić przysługę uświadamiając ją jaki On jest? Sama niech wypije to piwo.

1,046

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
Ela210 napisał/a:

Ech tą klasą za którą Cię tu chwalą to bym się az tak nie przejmowała.
Tylko po co mialabys to zrobić?
Tamta kobieta ma wiedzę o waszym związku taką jak maz przedstawił.
I z jakiegoś powodu podjęła decyzję o walce o niego nie patrząc na koszty. Niczym jej nie przekonasz. Bo ona juz ma przekonanie ze zrobiła dobrze dla niego..i dla nich. Dzieci? Pewnie powiedział jej ze chciałas ratować nieudane małżeństwo dziećmi. A że to nieprawda? Ty chcesz jej zrobić przysługę uświadamiając ją jaki On jest? Sama niech wypije to piwo.

Dokładnie. To, że tak jest potwierdza, że 'dziadkowie' też nie zabiegają o kontakt. Coś poszło nie tak. Przy tak długim dobrym pożyciu małżeńskim ciężko wyobrazić sobie taką sytuację, że jakaś "lafirynda" wszystkich nastawiła przeciwko Autorce i małym dzieciom. Raczej się dzieje w drugą stronę... to "lafirynda" jest wrogiem.

1,047

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
cslady napisał/a:

Mam ochotę do niej napisać i wygarnąć wszystko to, co leży mi na wątrobie. Tak szczerze i bez unoszenia się emocjami. Odwiedźcie mnie od tego pomysłu. hmm

Jedno to zachowanie klasy, która jest dla Ciebie ważna. Ja patrzę ciut inaczej, przede wszystkim NIE PRZYSŁUŻY Ci się to a może mieć skutki. Jm może to wyciągnąć przy rozprawach, pewnie unoszę się zbytnią ostrożnością ale podejmowany kontakt z lafiryndą do niczego się nie przyda, Ona swoje wie, Ty swoje ujawnisz.
Z byłą rodziną - dobrze mieć poprawny kontakt, być otwartym, to dobrze wygląda.
Może spisz co Ci na wątrobie leży, tylko spisz tak jakbyś do Niej pisała, przeczytaj za czas jakiś, może poczujesz co się zmieniło...
Do licha, coraz dziwniej się robi, mam na myśli to, że dziadkowie rezygnują z kontaktu z wnukami, tego nie łapię...

1,048

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
cslady napisał/a:

Zajęłam się czymś - zrobiłam obiad, odpaliłam wosk zapachowy, zrobiłam jakieś ćwiczenia oddechowe itp. Na razie przeszły mi głupie pomysły. Co nie zmienia faktu, że przez ostatni tydzień czuję się non stop zestresowana i nie pomaga na to sport, drobne przyjemności, ćwiczenia oddechowe, melisa czy ziołowe tabletki. Paradoksalnie jak miałam więcej pracy to się nie stresowałam, a teraz jakby mi ktoś położył kamień na klatce piersiowej.

Praca pewnie stanowi otoczkę ochronną, daje złudne poczucie bezpieczeństwa, że są rzeczy które jakimi były to takimi pozostają. To wszystko musi trwać, coś mi się wydaje, że będzie trwało dłużej niż można było przypuszczać...

1,049

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Unikają, bo w tej sytuacji, która jest nie mogliby milczeć i udawać, że nic się nie stało. Spotkanie z wnukami to spotkanie z cslady. I albo nie chcą się z nią spotkać, bo z jakiejś przyczyny stoją murem po stronie syna, albo boją się tego spotkania. Tak czy siak pośrednio rezygnują ze spotkania z wnukami. Aczkolwiek tu nie o wnuki chodzi, lecz o to co mieliby sobie z cslady do powiedzenia przy okazji. Sytuacja jest niezręczna i drażliwa.

1,050

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
Ela210 napisał/a:

Ech tą klasą za którą Cię tu chwalą to bym się az tak nie przejmowała.

Nie tyle chodzi o klasę w oczach innych osób, co we własnych. Ulga jest chwilowa, a pozostaje spory niesmak, a ten nie tylko jest zupełnie niepotrzebny, ale też może długo 'trzymać', zwłaszcza jeśli zachowanie mocno stoi w sprzeczności z samą sobą.

1,051 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2019-08-10 20:26:36)

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
MalaMe napisał/a:

Nie widzę żadnej potrzeby odpowiadania tutaj na jakiekolwiek pytania kierowane do mnie. Piszę jedynie z mojej perspektywy, z perspektywy tego, co i jak czuję. Ile osób, tyle reakcji, oczekiwań. Jesteśmy w tym zakresie zbyt różnorodni, jak mozaika.
Niewykluczone, że dla kogoś to czego ja oczekiwałabym przy rozstaniu, aby sobie z nim poradzić, przejść przez nie, pogodzić się z nim, będzie ujmowane w kategorii łykania bujd na resorach. Nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Czy Autorka po przeczytaniu tego weźmie coś z tego dla siebie, to już jest jej sprawa. Ja to piszę dla niej. Nie jest to ani krytyka jej postępowania, ani ocena, ani zalecenia. To są przemyślenia. Każda wypowiedź w tym temacie jest ujawnieniem indywidualnego podejścia do rozstania. Nie ma najmniejszego sensu kwestionowanie cudzych wypowiedzi, bo tu jest zaprezentowana ludzka różnorodność.

Zakładam, choć trochę bez przekonania, że wiesz co oznacza słowo forum i znasz funkcję jaką ono pełniło w antycznym świecie. Dziś, jest to zazwyczaj miejsce otwartej dyskusji i tak, jak sama zauważyłaś, znaleźć tu można wiele opinii i poznać różne, często sprzeczne poglądy na takie, czy inne zagadnienie. Skoro jesteś tutaj, to znaczy, że chcesz się czymś podzielić, przedstawić swoje zdanie, ale oznacza to także możliwą dyskusję z Twoimi argumentami. Jeśli ich nie posiadasz, to poniekąd sama się w takim dyskursie dyskwalifikujesz. 

Po przeczytaniu Twojego wczorajszego dialogu z CS, zachęcającego ją do wgłębienia się w przyczynę zdrady, zapytałam dwukrotnie, jak Twoim zdaniem, ma to osiągnąć skoro i w treści wprowadzającej w temat i w kolejnych postach dowodzi, iż w chwili obecnej nie ma żadnej płaszczyzny dialogu z człowiekiem, który ją zdradził, a więc również  nie ma żadnego wglądu w perspektywę w jakiej on postrzegał to małżeństwo. Podkreśliła też powody, dla których postanowiła wyprowadzić się z domu. Wśród nich możesz także znaleźć informację dlaczego to rozstanie nie zostało przeanalizowane tak, by móc na czymkolwiek się oprzeć w ewentualnych rozważaniach na temat momentów krytycznych, źródeł nieporozumień, błędów, które popełniła każda ze stron.

1,052 Ostatnio edytowany przez MalaMe (2019-08-10 21:14:41)

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
aurora borealis napisał/a:

Po przeczytaniu Twojego wczorajszego dialogu z CS, zachęcającego ją do wgłębienia się w przyczynę zdrady.

Nikogo do niczego tutaj nie zachęcam. Nie mam takiej mocy sprawczej. Wyrażam jedynie w ten sposób swoje odczucia. A teraz, proszę, przyczep się do kogoś innego.

Nie czuję się w obowiązku odpowiadania tutaj na czyjekolwiek pytania. A moje odczucia w sprawie bycia porzuconą i rozstania są takie jak opisałam - chciałabym znać przyczynę oraz nie widziałabym potrzeby kontaktowania się z drugą miłością mego męża. Przez poznać przyczynę rozumiem - zrozumieć pewne rzeczy, bycie szczerą wobec oceny sytuacji, wszystkiego, co się z nią wiąże, nie oszukiwać samej siebie, nie łudzić fałszywą nadzieją i naiwną wiarą. Może to trudne dla kogoś do zrozumienia. Rozumiem i to.
Jeżeli w dalszym ciągu nie zauważasz -  każdy tutaj, wypowiada się przez pryzmat własnych pragnień i doświadczeń.

1,053

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
cslady napisał/a:

Mam ochotę do niej napisać i wygarnąć wszystko to, co leży mi na wątrobie. Tak szczerze i bez unoszenia się emocjami. Odwiedźcie mnie od tego pomysłu. hmm

Jeden z naszych Forumowiczów, Starr, przytaczał w jednym z wątków, że pisał listy. Mnóstwo listów. Ale oczywiście nigdy ich nie wysłał. Spalił je potem symbolicznie. Mnie się ten pomysł bardzo spodobał, bo gdy świat mi się wali to strasznie "werteruję", a na dodatek włącza mi się taka wena poetycka, że sypię liryką bez opamiętania, choć normalnie, nawet w stanie "zakochania po kokardę" nie jestem zdolna wydzielić z siebie nawet najprostszej strofy ; - )))

CS, przychodzi taki dzień, któremu można dać etykietkę "złość", przychodzi inny: "czułość", "smutek", "rozgoryczenie", "zazdrość", ale przychodzi też i taki, który można opisać "spokój", "pogodzenie", " energia". A potem najczęściej jest tak, że nie jest to już cały dzień, ale tylko jakiś moment w ciągu doby, a jeszcze później tylko chwila, przyniesiona przez jakieś wspomnienie. 

Chio napisała Ci dziś też o uśmiechu. Nawet takim trochę sztucznym, trochę na siłę... Niesmowite ile mięśni współpracuje wówczas i jak relaksujący dla calego ciała jest nie tylko taki uroczy grymas, ale i sam widok uśmiechniętej twarzy. Spróbuj!

1,054 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2019-08-10 21:31:16)

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
MalaMe napisał/a:

Nie czuję się w obowiązku odpowiadania tutaj na czyjekolwiek pytania. A moje odczucia w sprawie bycia porzuconą i rozstania są takie jak opisałam - chciałabym znać przyczynę oraz nie widziałabym potrzeby kontaktowania się z drugą miłością mego męża. Przez poznać przyczynę rozumiem - zrozumieć pewne rzeczy, bycie szczerą wobec oceny sytuacji, wszystkiego, co się z nią wiąże, nie oszukiwać samej siebie, nie łudzić fałszywą nadzieją i naiwną wiarą. Może to trudne dla kogoś do zrozumienia. Rozumiem i to.
Jeżeli w dalszym ciągu nie zauważasz -  każdy tutaj, wypowiada się przez pryzmat własnych pragnień i doświadczeń.

MalaMe napisał/a:
Cslady napisał/a:

Jakie to ma dla Ciebie znaczenie? Efekt końcowy jest ten sam. A jak było naprawdę to wie tylko on.

Dla mnie nie ma znaczenia żadnego. Dla Ciebie może mieć, aby zrozumieć sytuację przez pryzmat jego zachowania. Dla mnie jest to element nie-oszukiwania samej siebie. To tylko luźne sugestie.

I dalsze...

1,055 Ostatnio edytowany przez MalaMe (2019-08-10 21:30:45)

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
aurora borealis napisał/a:
MalaMe napisał/a:

Nie czuję się w obowiązku odpowiadania tutaj na czyjekolwiek pytania. A moje odczucia w sprawie bycia porzuconą i rozstania są takie jak opisałam - chciałabym znać przyczynę oraz nie widziałabym potrzeby kontaktowania się z drugą miłością mego męża. Przez poznać przyczynę rozumiem - zrozumieć pewne rzeczy, bycie szczerą wobec oceny sytuacji, wszystkiego, co się z nią wiąże, nie oszukiwać samej siebie, nie łudzić fałszywą nadzieją i naiwną wiarą. Może to trudne dla kogoś do zrozumienia. Rozumiem i to.
Jeżeli w dalszym ciągu nie zauważasz -  każdy tutaj, wypowiada się przez pryzmat własnych pragnień i doświadczeń.

MalaMe napisał/a:
Cslady napisał/a:

Jakie to ma dla Ciebie znaczenie? Efekt końcowy jest ten sam. A jak było naprawdę to wie tylko on.

Dla mnie nie ma znaczenia żadnego. Dla Ciebie może mieć, aby zrozumieć sytuację przez pryzmat jego zachowania. Dla mnie jest to element nie-oszukiwania samej siebie. To tylko luźne sugestie.

I co w związku z tym? Chcesz to czerpiesz z cudzych doświadczeń. Nie chcesz, nie czerpiesz.
Skąd ta potrzeba dyskredytowania czyiś odczuć?

To są moje odczucia, którymi podzieliłam się z Autorką z uwagi na moje doświadczenia życiowe.
Czego Ty chcesz ode mnie?

1,056

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Nie było mnie tu kilka tygodni i widzę że biedna nadal się meczysz. Tule mocno.
Nie pisz do niej, oszczędź to sobie. Ja też miałam ochotę i tylko bym z siebie debila zrobiła bo ONA  była na jakiś czas, potem kolejna ONA  teraz to już ciężko ustalić która jest jeśli jest. Dziewczyny mają rację jak nie ONA to była by inna ONA u mnie też był przykładnym kochającym ojcem i mężem przez lata.

Pierwsza po mnie pisała do mnie, dzwoniła, potem pisała do jego następnych myślisz że to coś zmieniło? Nic tylko stres dodatkowy i niesmak.

1,057

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Klasa jest w tym momencie ostatnią rzeczą o którą się martwię. Tak samo jak o umiejętność spojrzenia sobie w oczy.

random.further napisał/a:

Praca pewnie stanowi otoczkę ochronną, daje złudne poczucie bezpieczeństwa, że są rzeczy które jakimi były to takimi pozostają. To wszystko musi trwać, coś mi się wydaje, że będzie trwało dłużej niż można było przypuszczać...

Jeśli chodzi o pracę, to jedyną pewną rzeczą jest to, że zawsze jakąś pracę miałam i raczej nie muszę się o nią martwić. W pracy nie lubię poczucia bezpieczeństwa, tylko zmuszanie mnie do wyjścia ze strefy komfortu. Zawodowo jestem teraz w zupełnie innym miejscu niż pół roku temu - dużo się zmieniło.

A tak poza tym, to praca przede wszystkim mnie angażuje i daje mi dużo pozytywnych emocji. Uwielbiam swoje dzieci, ale one angażują w zupełnie inny sposób. Potrafią mnie zmęczyć jedynie fizycznie, a nawet jeśli jestem zmęczona fizycznie, to mi nie przeszkadza w myśleniu. Natomiast po intensywnych 8 h w pracy zazwyczaj nie mam już siły o niczym myśleć i czuję się spokojna (jak na obecne możliwości). W pracy nie widać, że prywatnie coś jest u mnie nie tak - nie dlatego, że cokolwiek ukrywam, ale tam po prostu jestem zadowolona. Śmieję się (to a propos Waszych komentarzy o uśmiechu), żartuję itp. Jasne, że nawet w pracy nie uniknę myślenia o jm, ale łatwiej sobie z tym poradzić. Poza tym w momencie, gdy moja samoocena częściowo leży (nie mam teraz wysokiej samooceny jako matka czy kobieta), praca w jakiś sposób to ratuje, bo tam jestem doceniana, codziennie chwalona, odnoszę sukces za sukcesem itp. I jasne, że nie samą pracą żyje człowiek, ale gdybym w tym momencie nawet tego nie miała, to chyba nie wychodziłabym z łóżka. A tak mam wrażenie, że chociaż jedna rzecz w życiu mi dobrze wychodzi. To dużo daje. Stopniowo pewnie to się zmieni, bo ten problem z samooceną jest czymś, co wymaga pracy, ale na razie biorę to, co jest.

1,058

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
terazszczesliwa napisał/a:

Nie było mnie tu kilka tygodni i widzę że biedna nadal się meczysz. Tule mocno.
Nie pisz do niej, oszczędź to sobie. Ja też miałam ochotę i tylko bym z siebie debila zrobiła bo ONA  była na jakiś czas, potem kolejna ONA  teraz to już ciężko ustalić która jest jeśli jest. Dziewczyny mają rację jak nie ONA to była by inna ONA u mnie też był przykładnym kochającym ojcem i mężem przez lata.

Pierwsza po mnie pisała do mnie, dzwoniła, potem pisała do jego następnych myślisz że to coś zmieniło? Nic tylko stres dodatkowy i niesmak.

haha:) ja też nie wiedziałabym do której onej miałabym pisać smile

Była taka sztuka w TV z Jandą, Segdą, Seweryn i Englertem jako niewiernym mężem i One sobie pisały listy, zapomniałam tytułu..

1,059 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2019-08-10 21:50:04)

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Zmieni się to na bank, ale poza tym że jesteś docenianym pracownikiem jesteś też kobieta, matka, jedynym rodzicem i superbohaterka swoich dzieci na te chwile to jest ogromna sprawa i możesz być bardzo dumna z siebie.

Ja Ci odradzam grzebanie w tym bagienku dlaczego odszedł, kochał jak siostrę ble ble ble, w kupie się nie grzebie bo śmierdzi a on j tak Ci prawdy nie powie nie ludz się nie na tym etapie. Mój też wywalił na mnie szambo przyczyn jaka to ja zła kobieta byłam jak go nie zadawalalam a po latach i wielu innych kobietach powiedział że to on miał depresję i czuł się jak.... Ikar. Padalam i dalej się śmieje a wtedy nie to tak dolowalo że miałam ciężko z łóżka wstać. Niepotrzebne to było.



Edit: sztuka Zazdrość z 2008?:)

1,060

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

tak własnie ta sztuka- faksy sobie wysyłały

1,061

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
Ela210 napisał/a:

tak własnie ta sztuka- faksy sobie wysyłały

Szukam online kurcze nigdzie nie ma chętnie bym obejrzała z winkiem smile

1,062

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
cslady napisał/a:

A tak poza tym, to praca przede wszystkim mnie angażuje i daje mi dużo pozytywnych emocji. Uwielbiam swoje dzieci, ale one angażują w zupełnie inny sposób. Potrafią mnie zmęczyć jedynie fizycznie, a nawet jeśli jestem zmęczona fizycznie, to mi nie przeszkadza w myśleniu. Natomiast po intensywnych 8 h w pracy zazwyczaj nie mam już siły o niczym myśleć i czuję się spokojna (jak na obecne możliwości). W pracy nie widać, że prywatnie coś jest u mnie nie tak - nie dlatego, że cokolwiek ukrywam, ale tam po prostu jestem zadowolona. Śmieję się (to a propos Waszych komentarzy o uśmiechu), żartuję itp. Jasne, że nawet w pracy nie uniknę myślenia o jm, ale łatwiej sobie z tym poradzić. Poza tym w momencie, gdy moja samoocena częściowo leży (nie mam teraz wysokiej samooceny jako matka czy kobieta), praca w jakiś sposób to ratuje, bo tam jestem doceniana, codziennie chwalona, odnoszę sukces za sukcesem itp. I jasne, że nie samą pracą żyje człowiek, ale gdybym w tym momencie nawet tego nie miała, to chyba nie wychodziłabym z łóżka. A tak mam wrażenie, że chociaż jedna rzecz w życiu mi dobrze wychodzi. To dużo daje. Stopniowo pewnie to się zmieni, bo ten problem z samooceną jest czymś, co wymaga pracy, ale na razie biorę to, co jest.

No właśnie mniej więcej dlatego mi się wydaje, że potrzebujesz podparcia. Praca Ci je właśnie daje w sumie w dość oczywisty sposób, jesteś doceniana – zewnętrzna opinia utwierdza Cię o własnej wartości. I dobrze, bo chyba już dość dołowania miałaś za ostatni czas ale do wewnętrznego spokoju – daleko, niestety.
Hm…, a może to tak jest, że chowasz się za tymi 8 h intensywnej pracy, że jest coś do przerobienia co od siebie odsuwasz i samoocena wciąż leci w dół po równi pochyłej bo gdzieś z tyłu głowy pokutuje nie przerobione : dlaczego Ja Mu nie wystarczałam ?

1,063

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

To co mi jeszcze pomogło to to co mi powiedział Kolega niby oczywiste ale trudne do zaakceptowania że w rodzinie Ex , otoczeniu prawdopodobnie funkcjonuję jako najgorszą suka,najgorsza matka itd.można sobie wstawić co się chce więc żebym nie oczekiwała empatii,sympatii z ich strony czy zrozumienia. To też było dla mnie ciężkie bo budziło poczucie krzywdy, nie godziłam się z taką opinią.Jak zaczęłam akceptować że tak jest,przestałam liczyć na przepraszam i nie chodzi mi tu o zachowanie ich syna tylko ich wobec mnie,Dzieci to przestało boleć.Znowu tu się wyłania brak oczekiwań:)

1,064

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Ja uważam podobnie jak Pani psycholog powinnaś Cslady spotkać się z jm posłuchać tych bzdur , być może byłoby Ci łatwiej to ogarnąć.  Namawiam Cię też na krytyczne spojrzenie na niego jak jeszcze byliście rodziną, bo to ten sam człowiek i tak samo się zachowuje, tylko zmienił swoją pozycję nie jest już z Tobą a przeciwko Tobie .

1,065

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Jeśli byłaby taka możliwość a raczej nie ma to nie sypałabym ran solą dla wysłuchania bzdur.Po co sobie od nowa rozwalać psychikę jak się walczyło żeby stanąć na nogi. Rozmowa ma tylko sens jeśli jest szczera i są sensowne argumenty, ale to też po czasie dla mnie czy jest sens? Zresztą jakie sensowne argumenty można wysłuchać przy zdradzie? Zawsze znajdą się osoby które zracjonalizują, no cóż można ale czy warto?

1,066

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Pomysł ewentualnego spotkania był dyskutowany kilka stron temu - nic się w tej kwestii nie zmieniło.

Jeśli komuś pomaga racjonalizowanie sobie czegoś, to ok. Dla mnie racjonalizacja, a emocje to dwie zupełnie różne sprawy. Naturalnym jest, że zadaję sobie różne pytania, niektóre z nich mnie dręczą, ale te pytania bez odpowiedzi NIE SĄ źródłem mojego problemu i tego, że aktualnie radzę sobie średnio. Gdybym uzyskała najlepsze możliwe odpowiedzi (jakkolwiek to rozumieć), to niczego one w moim życiu nie zmienią i na 100% nie sprawią, że dalej będzie mi łatwiej. Jeśli komuś takie rzeczy pomagają to super, mnie nie pomogą.

1,067

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
cslady napisał/a:

Pomysł ewentualnego spotkania był dyskutowany kilka stron temu - nic się w tej kwestii nie zmieniło.

Jeśli komuś pomaga racjonalizowanie sobie czegoś, to ok. Dla mnie racjonalizacja, a emocje to dwie zupełnie różne sprawy. Naturalnym jest, że zadaję sobie różne pytania, niektóre z nich mnie dręczą, ale te pytania bez odpowiedzi NIE SĄ źródłem mojego problemu i tego, że aktualnie radzę sobie średnio. Gdybym uzyskała najlepsze możliwe odpowiedzi (jakkolwiek to rozumieć), to niczego one w moim życiu nie zmienią i na 100% nie sprawią, że dalej będzie mi łatwiej. Jeśli komuś takie rzeczy pomagają to super, mnie nie pomogą.

Skąd Wiesz, że by Ci nie pomogło.
Co w takim razie by Ci pomogło?
Czy fakt , że idealizujesz jm pomaga ?
Może spotkanie najgorszej wersji jm  sprawiło by , że spojrzałabyś z innej perspektywy .

1,068 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2019-08-11 15:46:20)

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Ja sadze ze cslady wie o czym mowi. Myslę, ze gdyby moj maz odwinal mi podobny numer to mialabym podobnie jak ona. Nawet gdyby stanal ze mna w 4 oczy i wylozyl mi jak na tacy powody odejscia i bylyby to nawet powody typu: ona jest ladniejsza, zgrabniejsza mlodsza, znudzilas mi sie, facet potrzebuje podniet i przygody itp to bol i emocje nie ustapily ot tak. Nawet wiedzac z maz okazal sie ostatnim... ujem, tak poprostu, bo mogl, bo chcial potrzebowalabym czasu zeby przezyc zalobe po tym skonczonym.. uju. On moze nie kochal naprawde i szczerze ale ja tak i taka milosc nie wyparowywuje ot tak pod wplywem jakiejs wiedzy. Ta wiedza moze przyczynic sie do decyzji ze i tak dalsze zycie razem nie mialoby juz sensu ale zal i smutek ze sie ulokowalo uczucia i swoje nadzieje w kim tego nie wartym i samo uczucie milosci nie odchodzi ot tak. Ja tak to widze, piszac to z perspektywy dlugoletniego zwiazku. Jesli sie kogos kocha naprawde to ciezko ta milosc wygasic w sobie, nawet jesli druga osoba na nia nie zasluguje i mamy tego pelna swiadomosc.

1,069

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

rób tak, abyś czuła, że idziesz w dobrym kierunku.ja emocje ogarniam zawsze rozumem, ale ich nie zabijam, pozwalam płynąć.
I bynajmniej nie chodzi o to, by ex coś wytłumaczył, bo nie sądzę, by jeszcze długo popłynęła jakaś szczerość i prawd z tych ust.
Ale cokolwiek i kiedykolwiek nie mówił- było to słuchane i klarowało mi w głowie. Czasami były to takie absurdy, że Kafka odpada..:D
I nie było jakiegoś chodzenia za nim i drązenia bynajmniej.

1,070

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
Ela210 napisał/a:

rób tak, abyś czuła, że idziesz w dobrym kierunku.ja emocje ogarniam zawsze rozumem, ale ich nie zabijam, pozwalam płynąć.
I bynajmniej nie chodzi o to, by ex coś wytłumaczył, bo nie sądzę, by jeszcze długo popłynęła jakaś szczerość i prawd z tych ust.
Ale cokolwiek i kiedykolwiek nie mówił- było to słuchane i klarowało mi w głowie. Czasami były to takie absurdy, że Kafka odpada..:D
I nie było jakiegoś chodzenia za nim i drązenia bynajmniej.

Ja też nie mam ba myśli wręczenie jm ale "odczarowanie " jego osoby .

1,071

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

no właśnie, też mam wrażenie, że stoi na cokole i baby o niego rywalizują jak o cud jakiś..a przyzwoity facet, nie mówiąc już o z klasą, dobrym człowieku, nie zachowałby się tak, nawet jakby się w innej zauroczył. Męskość zobowiązuje.

1,072

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

No ja myślę że takie spotkanie dało by facetowi odczucia wyjątkowości.Łał jaki jestem zajebisty ona jeszcze nie przetrawiła.

1,073

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Czasami mam wrażenie, że nie czytacie co do Was piszę, tylko na siłę próbujecie dopasować mnie do Waszych doświadczeń i wcisnąć mi rozwiązania, co do których od kilku stron mówię, że w moim przypadku nie zadziałają. Albo zwyczajnie się nie rozumiemy.

QuQu napisał/a:

Ja też nie mam ba myśli wręczenie jm ale "odczarowanie " jego osoby .

Ela210 napisał/a:

no właśnie, też mam wrażenie, że stoi na cokole i baby o niego rywalizują jak o cud jakiś..a przyzwoity facet, nie mówiąc już o z klasą, dobrym człowieku, nie zachowałby się tak, nawet jakby się w innej zauroczył. Męskość zobowiązuje.

Skąd sobie wzięłyście te teorie, że jm stoi na cokole i że go idealizuję? Czy kiedykolwiek pisałam, że jest biednym, pogubionym misiem i ta zła lafirynda go zaczarowała? Jm jest dorosłym człowiekiem, który wie co robi. Jego zachowanie zawsze nazywałam po imieniu. A nawet jeśli jm nie wie co robi i ma ze sobą jakiś problem, to nie ma dla mnie znaczenia - oceniłabym go tak samo surowo, bo wymówki się nie liczą, liczy się efekt końcowy.

Z tą rywalizacją o jm to też ostra nadinterpretacja - odkąd byłam pewna, że kogoś ma, nie próbowałam o niego zabiegać, ani niczego z nim naprawiać. Nie dawałam mu też nadziei, że będę na niego czekać aż się otrząśnie.

Spotykanie się z nim wbrew jego woli i "odczarowywanie" go tak jak proponujecie to dla mnie nic innego jak bezmyślne walenie się młotkiem po głowie - to nic, że zrobi się sobie krzywdę, ale przynajmniej efektownie wygląda.

feniks35 napisał/a:

Ja sadze ze cslady wie o czym mowi. Myslę, ze gdyby moj maz odwinal mi podobny numer to mialabym podobnie jak ona. Nawet gdyby stanal ze mna w 4 oczy i wylozyl mi jak na tacy powody odejscia i bylyby to nawet powody typu: ona jest ladniejsza, zgrabniejsza mlodsza, znudzilas mi sie, facet potrzebuje podniet i przygody itp to bol i emocje nie ustapily ot tak. Nawet wiedzac z maz okazal sie ostatnim... ujem, tak poprostu, bo mogl, bo chcial potrzebowalabym czasu zeby przezyc zalobe po tym skonczonym.. uju. On moze nie kochal naprawde i szczerze ale ja tak i taka milosc nie wyparowywuje ot tak pod wplywem jakiejs wiedzy. Ta wiedza moze przyczynic sie do decyzji ze i tak dalsze zycie razem nie mialoby juz sensu ale zal i smutek ze sie ulokowalo uczucia i swoje nadzieje w kim tego nie wartym i samo uczucie milosci nie odchodzi ot tak. Ja tak to widze, piszac to z perspektywy dlugoletniego zwiazku. Jesli sie kogos kocha naprawde to ciezko ta milosc wygasic w sobie, nawet jesli druga osoba na nia nie zasluguje i mamy tego pelna swiadomosc.

Mogę się tylko pod tym podpisać.

1,074

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

@cslady, czego oczekujesz od tego tematu i wypowiadających się tu użytkowników?

1,075

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
MalaMe napisał/a:

@cslady, czego oczekujesz od tego tematu i wypowiadających się tu użytkowników?

Pytałaś mnie o to samo 2 strony temu i odpisałam Ci, ale powtórzę - temat założyłam po to, żeby się wygadać i poukładać swoje myśli.

1,076 Ostatnio edytowany przez MalaMe (2019-08-12 11:19:56)

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
cslady napisał/a:
MalaMe napisał/a:

@cslady, czego oczekujesz od tego tematu i wypowiadających się tu użytkowników?

Pytałaś mnie o to samo 2 strony temu i odpisałam Ci, ale powtórzę - temat założyłam po to, żeby się wygadać i poukładać swoje myśli.

A jaka jest rola użytkowników forum w tym temacie?

1,077

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Możesz się nie zgadzać z opinią, że idealizujesz, ale dla mnie z Twoich postów wyłania się taka właśnie idalna postać męża. W jego osobie nie szukasz przyczyny, uważasz że spotkało Cię jakieś niezrozumiałe nieszczęście.. może za przyczyną 3 osoby.

Jak zamieciesz pod dywan, jak tu niektóre doradzają, to najpierw będzie lepiej, a potem dopadnie Cię coś gorzkiego- co widzę na forum u niektórych.
A to wpłynie na sposób w jaki patrzeć będziesz na mężczyzn. 
Uważam też, że to trudna droga i mało która przejdzie ją sama.
Słuchałąm jak tu dziewczyny pisały, że nie potrzebujesz terapeutki- nie zgadzam się.
Może niekoniecznie tej co chodziłąś.
Masz prawo uznać to za nieprzydatne, co piszę.

1,078

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

CS jak już to wszystko wiesz to po prostu przełóż to na myśli i czyny.

1,079

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Chciałaś się wygadać i zrobiłaś to, a że swoje i tak wiesz, to nie przyjmiesz do wiadomości tego, co temu, w ocenie innych osób, przeczy. To oczywiste. Tak to jest z tą rysą na szkle.

1,080

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
Chio napisał/a:

CS jak już to wszystko wiesz to po prostu przełóż to na myśli i czyny.

No właśnie, coś w powyższym jest bo, @Lady, myśli zabiera Ci lafirynda a samoocena spadła (nic dziwnego przecież). Jest Ci ciężko, albo to kwestia czasu albo jednak szukania rozwiązań gdy nie posuwasz się do przodu... A chyba nie...

1,081

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
cslady napisał/a:

Czasami mam wrażenie, że nie czytacie co do Was piszę, tylko na siłę próbujecie dopasować mnie do Waszych doświadczeń i wcisnąć mi rozwiązania, co do których od kilku stron mówię, że w moim przypadku nie zadziałają. Albo zwyczajnie się nie rozumiemy.

Absolutnie nie próbuje CI nic wciskać , będziesz chciała to skorzystasz , ale skoro wiesz co CI na pewno pomoże, to pomóż sobie swoimi sposobami i podziel się nimi z nami, ja chętnie poczytam i skorzystam , bo mam niemal identyczną sytuację małżeńsko-rodzinną i jak  czytam Twoje wypowiedzi to mam deja vu z przed jakiegoś niedalekiego czasu.

1,082

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
Ela210 napisał/a:

Możesz się nie zgadzać z opinią, że idealizujesz, ale dla mnie z Twoich postów wyłania się taka właśnie idalna postać męża. W jego osobie nie szukasz przyczyny, uważasz że spotkało Cię jakieś niezrozumiałe nieszczęście.. może za przyczyną 3 osoby.

Jak zamieciesz pod dywan, jak tu niektóre doradzają, to najpierw będzie lepiej, a potem dopadnie Cię coś gorzkiego- co widzę na forum u niektórych.
A to wpłynie na sposób w jaki patrzeć będziesz na mężczyzn. 
Uważam też, że to trudna droga i mało która przejdzie ją sama.
Słuchałąm jak tu dziewczyny pisały, że nie potrzebujesz terapeutki- nie zgadzam się.
Może niekoniecznie tej co chodziłąś.
Masz prawo uznać to za nieprzydatne, co piszę.

Też mi się coś takiego wydaje, bardzo możliwe, że się mylę - bo to zakładam zawsze, mianowicie odsuwanie problemu i szukanie zastępczych mniejszych jako tych, które dają się rozwikłać.
Chyba piszę to z pozycji wieku, w tym rozumieniu, że gdybym była w okolicach trzydziestki to jestem święcie przekonana, że nie potrafiłabym sobie z takim problemem jak u Ciebie, @Lady, poradzić sama - u mnie byłoby to za mała wiedza o reakcjach, ich zmianach... Dzisiaj - zupełnie inna bajka. Przerobiłam, zrozumiałam, ustaliłam, oczywiście swoją sytuację, ale gdybym w nią wpadła w młodszym wieku - nie byłabym w stanie tego przewalczyć do poziomu jaki osiągnęłam w wieku późniejszym.

1,083

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Ela kiedyś świat istniał bez terapeutów a ludzie dawali sobie radę więc to też subiektywne.Ile osób,charakterów,doświadczeń tyle opinii.

1,084

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
MalaMe napisał/a:
cslady napisał/a:
MalaMe napisał/a:

@cslady, czego oczekujesz od tego tematu i wypowiadających się tu użytkowników?

Pytałaś mnie o to samo 2 strony temu i odpisałam Ci, ale powtórzę - temat założyłam po to, żeby się wygadać i poukładać swoje myśli.

A jaka jest rola użytkowników forum w tym temacie?

Przede wszystkim nie wq...wiać autorki tylko wspierać, pożartować, sprawić aby zaczęła myśleć o czymś innym i o tym, że wszystko co najlepsze jest przed nią..

Elu, bardzo Cię lubię czytać i szanuje Twoje wpisy, ale tych ostatnich nie rozumiem..
Radzisz aby szukała przyczyn - czy Ty zdradę w swoim związku wytłumaczyłaś? Znalazłaś te przyczyny i wyeliminowałaś je? Nie sadze..

Widzisz każda z nas jest inna i na swój sposób to przechodzi. CL radzi sobie jak umie i nie trzeba jej tu pouczać czy sugerować jakiś postaw jm. Ona wszystko wie, tylko potrzebuje czasu aby to zaakceptować

1,085 Ostatnio edytowany przez MalaMe (2019-08-12 12:13:44)

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
takata napisał/a:
MalaMe napisał/a:
cslady napisał/a:

Pytałaś mnie o to samo 2 strony temu i odpisałam Ci, ale powtórzę - temat założyłam po to, żeby się wygadać i poukładać swoje myśli.

A jaka jest rola użytkowników forum w tym temacie?

Przede wszystkim nie wq...wiać autorki tylko wspierać, pożartować, sprawić aby zaczęła myśleć o czymś innym i o tym, że wszystko co najlepsze jest przed nią..

smile Czyli czytać w jej myślach i pisać to co chciałaby przeczytać. Jaki żart by tu napisać w kwestii tego że jej mąż nie ma ochoty widzieć dzieci? Jakoś żaden nie przychodzi mi do głowy. Nawet bym nie zaryzykowała.
Jak ją wesprzeć? To może wyświechtane "Wszystko będzie dobrze" . Pewnie że będzie.  Czemu miałoby nie być. smile smile

1,086

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
takata napisał/a:

Radzisz aby szukała przyczyn - czy Ty zdradę w swoim związku wytłumaczyłaś? Znalazłaś te przyczyny i wyeliminowałaś je? Nie sadze..

Widzisz każda z nas jest inna i na swój sposób to przechodzi. CL radzi sobie jak umie i nie trzeba jej tu pouczać czy sugerować jakiś postaw jm. Ona wszystko wie, tylko potrzebuje czasu aby to zaakceptować

Na wszelki wypadek - piszę bo to może się przydać, trochę się obawiam wchodzić w polemiki bo nierównoważne doświadczenia siłą rzeczy MUSZĄ wypadać sprzecznie.
Hm..., mi się wydaje, że Lady nie wie wszystkiego bo wiedzieć nie może, długo się myliła w ocenie jm.
Hm..., mi się wydaje, że @Lady po raz pierwszy się mierzy z problemem zdrady, to wszystko jest NOWE dla Niej (choć długie), dopiero się uczy.
Hm..., to tylko moje doświadczenie, ale rozmawiałam z kobietami, różnymi wiekiem, wykształceniem, poziomem stabilizacji, i WSZYSTKIE z nich (no tak mi się trafiło) zawsze wracały do przyczyn, nawet jak w miarę miały już poukładane po pewnym czasie (różnym bardzo u każdej) to zdarzały im się sytuacje wsteczne i rozpamietywanie aby zrozumieć i wtedy pogrzebać na amen.
Nie chcę nikomu wskazywać jego drogi, bo samemu trzeba dobierać ale... ale... warto rozważyć.

1,087

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Wracać do początku będzie chyba każdy dla kogo związek był ważny więc jak to napisała Feniks trudno ot tak wygasić emocje.Nie ma to jednak nic wspólnego z powodami według mnie zdrady,przetrawianiem tylko z tym że ktoś szmat czasu był z Tobą ,ma dzieci itd. Ojca dzieci zawsze będę mieć w sercu ale właśnie tylko dlatego że dał mi wspaniałe Dzieci i nie jest tak że jest mi obcym człowiekiem pomimo tego że jak już nie będę miała z nim kontaktu będę "zdrowsza"nie napsuje mi krwi:).

1,088

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
Chio napisał/a:

Wracać do początku będzie chyba każdy dla kogo związek był ważny więc jak to napisała Feniks trudno ot tak wygasić emocje.Nie ma to jednak nic wspólnego z powodami według mnie zdrady,przetrawianiem tylko z tym że ktoś szmat czasu był z Tobą ,ma dzieci itd. Ojca dzieci zawsze będę mieć w sercu ale właśnie tylko dlatego że dał mi wspaniałe Dzieci i nie jest tak że jest mi obcym człowiekiem pomimo tego że jak już nie będę miała z nim kontaktu będę "zdrowsza"nie napsuje mi krwi:).

Hm..., nie wiem jak to ujać, żeby być dobrze zrozumianą, nie tyle chodzi mi o samą zdradę tylko sposób na przetrawienie tej zdrady. Widać, że Lady jest ciężko (której by nie było, to jasne), ja akurat byłam z tych 'porządkujących', jak poukładałam zewnętrznie, wewnętrznie, odczekałam oczywiście 'swój' czas - zamknęłam definitywnie.
Zastanawiałam się długo, i zresztą juz pisałam, że nie bardzo potrafię wskazać dźwignię, która pozwoliłaby Lady przyspieszyć wychodzenie z 'bagienka emocjonalnego'. Mam wrażenie, że trzeba jakoś przełamać aktualny stan... przełamać w Niej... i oczywiście mogę się mylić

1,089

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Random według mnie czym innym jest układanie sobie życia, porządkowanie czyli ustawianie swojego i dzieci dalszego życia,planowanie,organizowanie jako samotna matka a czym innym mielenia przyczyn,zwłaszcza w sytuacji gdy człowiek nie ma sobie nic do zarzucenia, chociaż jak to kiedyś pisałam że wkurza mnie że wedle niektórych ta wina zawsze musi być nawet absurdalna.Jeśli komuś pomaga takie mielenie to ok mnie rozbijało emocjonalnie,psychicznie i   raczej czułabym się jak pies który gania za swoim ogonem:)

1,090

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Szukanie przyczyny to nie to samo co szukanie winy.. A nawet pozwala tę winę zdjąć z siebie z męża czy tej trzeciej. smile
Tak ja szukalam znalazłam nie czuję grama żalu do niego czasem tęsknotę za tym co mieliśmy .ale tez mam świadomość jak wielu rzeczy nie mieliśmy.

Tez się zastanawiam czy to nie kwestia wieku i momentu życiowego.

1,091

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
Ela210 napisał/a:

ale tez mam świadomość jak wielu rzeczy nie mieliśmy.

Właśnie to często się ujawnia, ze znanych mi historii - zawsze. Mojej też. Obawiam się uogólnień ale przeniosłabym szukanie tego braku (jeśli ktoś ma potrzebę i jeśli mu się chce) jako elementu do odnalezienia drogi wyjścia z matni a potem dla nie powtarzania błędów. I oczywiście - należy wybierać samemu swoją ścieżkę, tylko taka się sprawdzi...

1,092

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
Ela210 napisał/a:

.Szukanie przyczyny to nie to samo co szukanie winy

W rzeczy samej.

1,093 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-08-12 18:05:14)

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Ela dużo rzeczy determinuje nasz sposób ułożenia sobie życia.Inaczej ja bym na pewno podchodziła gdybym miała starsze Dzieci. Nie dotykało by mnie to tak bardzo a na pewno nie w takim stopniu, nie wkurzało w jaki sposób Ex zachowuje się wobec Dzieci, w zasadzie zniknąlby z mojego życia i łatwiej byłoby mi może nawet wybaczyć. Nie wywołuje już we mnie takich emocji ale czuję więcej niż gram żalu bo pewne zachowania czy sposób postępowania nie mieści się w moim kanonie zasad i wartości.Nie postąpiłabym tak jak Ex w różnych sytuacjach wobec żadnego człowieka.Żeby nie czuć żalu, wybaczyć to dla mnie zaakceptować zrozumieć a ja nie rozumiem wulgaryzm,złodziejstwa.Dla mnie wiąże się chęć przebaczenia ze skruchą,poprawą,zadość uczynieniem.Tego się nigdy nie doczekam,chyba że w formie manipulacji co już miało miejsce.

1,094

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
paslawek napisał/a:
Ela210 napisał/a:

.Szukanie przyczyny to nie to samo co szukanie winy

W rzeczy samej.

Była już o tym mowa. I bynajmniej nie polega także na mieleniu w kółku jednego i tego samego.

1,095

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Nie nie polega masz rację,i nikt Ciebie nie atakuje  nie ma zagrożenia.

1,096

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

No więc na czym polega? Daję przykład:)Ex poszedł w p..u do panienki bo np.nie ma natury monogamisty o czym dowiadujesz się będąc szczęśliwą matką 2 dzieci.Przyczyna dla mnie jedna no facet nie nadaje się do związków monogamicznych ,przy okazji jeszcze parę określeń bym odrzuciła;)No i co teraz dla mnie sprawa jasna i teraz zastanawianie się dalsze mija się z celem ale można dalej drążyć: dlaczego misiu taki jest,a może miał problemy w dzieciństwie,a może terapia odczaruje misia.To wszystko można jeszcze bardziej rozdrobnić .Aaa i obowiązkowo dodać że gdzieś robiłam źle że misio podszedł do panienki.Można dużo bardziej zakręcić kółkiem tylko na końcu powstaje pytanie PO CO? Oczywiście można powiedzieć żeby nie popełnić kolejnego błędu ale zawsze jest szansa że trafi się na innego misia z innymi przypadłością i te przyczyny wnioski nie będą adekwatne:)Przyczyna według mnie przeważnie jest znana tylko wydaje się tak płytka i banalna że nadajemy jej większego sensu niż ma.Takie moje zdanie

1,097

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Dodam jeszcze że w całej tej huśtawce emocjonalnej przyczyn skutków itd.są jeszcze małe dzieci którym trzeba zapewnić stabilizację,bezpieczeństwo spokój a jesteś jedynym rodzicem na którego spada odpowiedzialność.Niestety trzeba szybko się ogarnąć bo rodzicielstwo nie poczeka:)

1,098

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
Chio napisał/a:

No więc na czym polega? Daję przykład:)Ex poszedł w p..u do panienki bo np.nie ma natury monogamisty o czym dowiadujesz się będąc szczęśliwą matką 2 dzieci.Przyczyna dla mnie jedna no facet nie nadaje się do związków monogamicznych ,przy okazji jeszcze parę określeń bym odrzuciła;)No i co teraz dla mnie sprawa jasna i teraz zastanawianie się dalsze mija się z celem ale można dalej drążyć: dlaczego misiu taki jest,a może miał problemy w dzieciństwie,a może terapia odczaruje misia.To wszystko można jeszcze bardziej rozdrobnić .Aaa i obowiązkowo dodać że gdzieś robiłam źle że misio podszedł do panienki.Można dużo bardziej zakręcić kółkiem tylko na końcu powstaje pytanie PO CO? Oczywiście można powiedzieć żeby nie popełnić kolejnego błędu ale zawsze jest szansa że trafi się na innego misia z innymi przypadłością i te przyczyny wnioski nie będą adekwatne:)Przyczyna według mnie przeważnie jest znana tylko wydaje się tak płytka i banalna że nadajemy jej większego sensu niż ma.Takie moje zdanie

A tą dwójke dzieci to wyczarował z ksieżyca, a nogi sie same rozlozyly bo misio był księciem z bajki jakich mało. Mozna być naiwnym, ale potem trzeba brać za to odpowiedzialność.

1,099

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Bonzo bingo! Bp nie tyle chodzi o przyczyny dlaczego Misio to zrobił tylko dlaczego my wybralysmy takiego Misia który tak a tak zrobił . I czy umiemy wnioski wyciągnąć.

1,100 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2019-08-12 20:53:15)

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
cslady napisał/a:

Czasami mam wrażenie, że nie czytacie co do Was piszę, tylko na siłę próbujecie dopasować mnie do Waszych doświadczeń i wcisnąć mi rozwiązania, co do których od kilku stron mówię, że w moim przypadku nie zadziałają. Albo zwyczajnie się nie rozumiemy.

Ani Ciebie, ani, co jeszcze dziwniejsze, samych siebie, zapominając o tym, iż istnieje archiwum wszystkich postów każdego z użytkowników i można zweryfikować wiele wypowiedzi ; - )

CS pamiętaj o tym, iż zakładając taki wątek, że dzieląc się swoją historią bezwiednie wywołujesz efekt podobny do neuronów lustrzanych. Z tym, iż dzieje się to na poziomie narracji, a nie wizji i może u części osób czytających Twoje posty powodować właśnie takie refleksy. Czasem są to krzywe odbicia, niestety. To stąd tyle tu odniesień do osobistych przeżyć związanych ze zdradą i uznawanie ich za aksjomat oraz zachowania przypominające obronę Częstochowy. Osoby te, odnalazły już cel do którego powinnaś zdążać, ale póki co, kompletnie brak im argumentów, jak niby dokonać tego cudu wglądu w sytuację, bez dostępu do "bazy danych uczuciowych" pana zdradzającego. No chyba, że zastosujesz się posłusznie do rady Twojej znamienitej terapeutki i wykorzystasz urlop na wystawanie dzień w dzień pod robotą jaśnie pana dotąd, dopóki go nie przydybiesz, nie założysz mu "nelsona" i zacisnąwszy rąk na jego grdyce, nie wydusisz z niej tych straszliwych zbrodni, których się w małżeństwie dopuściłaś.

Chciałbym Ci jednak oszczędzić tropienia niewiernego ; - ))), bo tak naprawdę, jeśli dojdzie do procesu rozwodowego, to on, choć teraz zamienił się w sfinksa, będzie musiał sporządzić własne pismo dowodowe, a z niego, jak z otwartej księgi, na długo przed pierwszą rozprawą, detalicznie dowiesz się kiedy, gdzie, czym i jak mocno zrobiłaś mu kuku jako małżonkowi i w jaki sposób w ostateczności doprowadziłaś go na "bocznicę". Teraz, nie zaprzątaj więc sobie głowy powodami, przyczynami, winami i zabawą w odróżnianianie jednych od drugich. Jak już dostaniesz pismo procesowe, będziesz miała materiału do przemyśleń po pachy. "Ubawu" niestety też... :- (((

Musisz liczyć się też z tym, iż osoby dotknięte zdradą często, będą silnie projektować na Ciebie swoje przeżycia, doświadczenia, poglądy, bo wydaje im się, że już tę ścieżkę przeszły, że już osiągnęły cel i że udzielając swoich rad, poprowadzą Cię trochę na skróty, znanym sobie szlakiem, podpowiedzą jak iść, byś nie zbłądziła... Mogą się zatem dziwić, że Ty wybrałaś inny szlak, że masz swoją własną drogę, własny ogląd sytuacji, że rezygnujesz z ich podpowiedzi, że zachowujesz nie tak, jak oni sami zachowywali się w podobnych okolicznościach. Myślę też, że są tu osoby, które korzystając z Twojej historii same się tu "powtórnie terapeutyzują" i w zetknięciu z Twoim sposobem przeżywania, rozumowania, Twoją aktywnością lub pasywnością wobec zaistniałych faktów, mogą doznawać dysonansu i kompletnie nie kapować, że przez zdradę można przechodzić zupełnie inaczej, czyli na przykład tak, jak Ty i że one mają sobie wiele do wyrzucenia w związku z rozpadem ich relacji, a Ty niekoniecznie...

cslady napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Ja sadze ze cslady wie o czym mowi. Myslę, ze gdyby moj maz odwinal mi podobny numer to mialabym podobnie jak ona. Nawet gdyby stanal ze mna w 4 oczy i wylozyl mi jak na tacy powody odejscia i bylyby to nawet powody typu: ona jest ladniejsza, zgrabniejsza mlodsza, znudzilas mi sie, facet potrzebuje podniet i przygody itp to bol i emocje nie ustapily ot tak. Nawet wiedzac z maz okazal sie ostatnim... ujem, tak poprostu, bo mogl, bo chcial potrzebowalabym czasu zeby przezyc zalobe po tym skonczonym.. uju. On moze nie kochal naprawde i szczerze ale ja tak i taka milosc nie wyparowywuje ot tak pod wplywem jakiejs wiedzy. Ta wiedza moze przyczynic sie do decyzji ze i tak dalsze zycie razem nie mialoby juz sensu ale zal i smutek ze sie ulokowalo uczucia i swoje nadzieje w kim tego nie wartym i samo uczucie milosci nie odchodzi ot tak. Ja tak to widze, piszac to z perspektywy dlugoletniego zwiazku. Jesli sie kogos kocha naprawde to ciezko ta milosc wygasic w sobie, nawet jesli druga osoba na nia nie zasluguje i mamy tego pelna swiadomosc.

Mogę się tylko pod tym podpisać.

Ja także parafuję wszystkie punkty tej wypowiedzi : - )))

1,101

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Mam jeszcze jedna refleksje, dotyczaca wprawdzie mojego zwiazku ale byc moze cslady rowniez sie moze pod tym podpisac.
Ja meza poznalam jako mlode dziewcze. My tak naprawde wzajemnie sie "wychowalismy" sobie bo zaczelismy zwiazek w momencie gdy nasze charaktery i poglady dopiero sie klarowaly. Przez to chyba i bezsprzecznie rowniez z racji dlugiego stazu zwiazku ja mojego meza nie traktuje jak kogos kto w ktoryms momencie wszedl w moje zycie, tylko jak kogos kto w nim zawsze byl... Innymi slowy traktuje go jak rodzine ale nie w  kategoriach jednostki spolecznej tylko rodziny"z krwi". Nie jest to oczywiscie stosunek bratersko-siostrzany ale poczucie wiezi jest chyba rownie silne (chyba bo nie mam rodzenstwa i tak sobie to jedynie wyobrazam). Brata czy matke ciezko przestac kochac, nawet jesli sprawia nam ogromny zawod. Mozna rozluznic relacje, zaprzestac kontaktu ale zawsze bedzie sie mimo wszystko zyczyc tej osobie dobrze mimo zalu i pretensji. To jest chyba mimowolne.

1,102 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2019-08-12 20:35:56)

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
Chio napisał/a:

Dodam jeszcze że w całej tej huśtawce emocjonalnej przyczyn skutków itd.są jeszcze małe dzieci którym trzeba zapewnić stabilizację,bezpieczeństwo spokój a jesteś jedynym rodzicem na którego spada odpowiedzialność.Niestety trzeba szybko się ogarnąć bo rodzicielstwo nie poczeka:)

Otóż to!
Najpierw zadbać o swój stan, kompleksowo zaopiekować się sobą, bo to, co dzieje się z dziećmi jest poniekąd wypadkową stanu ich mamy. Doświadczają wielkiej zmiany, a jako maluchy nie pojmą w prosty sposób tego, co się z ich rodziną stało. Na filozoficzne wycieczki po meandrach zranionej duszy małżonka oraz robienie sekcji zwłok tego małżeństwa i doszukiwanie się własnych uchybień, przyjdzie jeszcze czas... A może wcale nie przyjdzie, bo nie będzie to potrzebne, albo warte zajmowania się tym na poziomie akademickim.

1,103

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

No i wina się znalazła .......taa naiwne rozłożenie nóg.
Widzisz Bonzo przez rozłożenie nóg ja mam cudownie Skarby i tego na pewno nigdy nie żałowałam i nie będę żałować,największy pozytyw związku.Jak takie przyczyny i wnioski miałabym wysnuć po tylu nocach przemyśleń to ameba ma większe.
Feniks dla mnie los Ojca dzieci nie będzie nigdy obojętny bo to ich Ojciec jaki by nie był.Dużo mogę zarzucić, nie chcę kontaktu,pewne rzeczy nie wiem czy kiedyś wybaczę ale też nie życzę mu źle. To wszystko też zależy od indywidualnej wrażliwości osoby. Fakt nie ma jednego sposobu przeżywania,tak jak nikt nie ma monopolu na rację .

1,104

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku

Aurora potrafisz jakoś nazwać to co myślę:) pozdrawiam:)

1,105

Odp: Rozstanie po ponad 10 latach związku
Chio napisał/a:

No i wina się znalazła .......taa naiwne rozłożenie nóg.
Widzisz Bonzo przez rozłożenie nóg ja mam cudownie Skarby i tego na pewno nigdy nie żałowałam i nie będę żałować,największy pozytyw związku.Jak takie przyczyny i wnioski miałabym wysnuć po tylu nocach przemyśleń to ameba ma większe.
Feniks dla mnie los Ojca dzieci nie będzie nigdy obojętny bo to ich Ojciec jaki by nie był.Dużo mogę zarzucić, nie chcę kontaktu,pewne rzeczy nie wiem czy kiedyś wybaczę ale też nie życzę mu źle. To wszystko też zależy od indywidualnej wrażliwości osoby. Fakt nie ma jednego sposobu przeżywania,tak jak nikt nie ma monopolu na rację .

No spoko masz dwójke dzieci....w rozbitej rodzinie...bez ojca(czyt. potencjalne problemy w przyszlosci natury psychologicznej). Poza tym matka z dwojgiem małych dzieci ma promilowe szanse na normalny związek z innym facetem, plus gwarantowane problemy przy ewentualnym pojawieniu sie kolejnego dziecka z tego związku. Metafora rozlozonych nóg słuzyła raczej za porzyklad nie rozpoznania "red flags" czyli potencjalnych zachowan, gwarantujących klopoty w przyszlosci. Zaslepienie i wmawianie sobie ze jakos to bedzie to nie jest prawidlowe patrzenie na sprawe.

Posty [ 1,041 do 1,105 z 1,211 ]

Strony Poprzednia 1 15 16 17 18 19 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie po ponad 10 latach związku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024