Chyba dobrze, że dziś mam tę wizytę u psychologa, bo jakoś się rozsypałam. Kiedy przygotowywałam się do pójścia do sądu i zbierałam dowody, wypłynęło wiele rzeczy. W tym roku w lutym on mi prosto w oczy powiedział, że jego romans nie trwa nawet pół roku. Zarzekał się nawet niepytany o to. Czyli według niego przed sierpniem/wrześniem 2018 był mi wierny. A okazało się, że nie był. Cały czas grał na nosie, już od stycznia/lutego poprzedniego roku. W lutym 2018 był z nią na wakacjach w Tajlandii (!!) na tydzień, a mnie powiedział, że to wyjazd służbowy. Wtedy jeszcze ze sobą normalnie rozmawialiśmy i podczas tego "wyjazdu" on utrzymywał ze mną normalny kontakt! Na litość boską, codziennie rozmawialiśmy przez telefon przed snem. To gdzie ona wtedy była? Słuchała?
Kiedy niby wychodził ze znajomymi, chodził do niej. Są jego zdjęcia na wszystkich jej "koncertach" w styczniu, lutym, marcu, kwietniu i tak dalej. W maju i czerwcu był z nią na dwóch weselach u swoich znajomych - nie znałam ich osobiście i nie miało się jak wydać. O jednym z tych wesel w ogóle nie wiedziałam, a o drugim wiedziałam, ale twierdził, że idzie na nie sam (dzieci były wtedy chore, więc musiałam zostać w domu). Z tego drugiego wesela wysyłał mi zdjęcia. Już wtedy perfidnie wysyłał mi zdjęcia z tą lafiryndą stojącą obok niego. Oczywiście nie przytulali się na nich - myślałam, że to po prostu jacyś jego znajomi, bo to były zdjęcia grupowe. Rozumiecie to? Oni mają z tych wesel pełno zdjęć jako szczęśliwa, przytulająca się para. W obu przypadkach jm miał krawat idealnie dopasowany do jej kiecki, a kiedyś tak się śmiał z dopasowywania kolorów do kobiety. W sierpniu był z nią na weselu jej siostry, w sieci bez problemu można było znaleźć filmy jak się bawili i jacy byli w siebie zapatrzeni. On nawet jej nie ukrywał. Wiedział, że mu ufam i nie będę go sprawdzać - tych dowodów nawet nie musiałam specjalnie szukać, wszystko było na portalach społecznościowych. Gdybym w ubiegłym roku nie miała dzieci i absorbującej pracy, natomiast znalazłabym czas na śledzenie jego aktywności w sieci, to pewnie szybciej by się wydało. On nie dość że miał romans, to prowadził podwójne życie. Brakuje jedynie jakiegoś sekretnego dziecka. ;/
Przerażające jest dla mnie to, że ja nawet nie wiem kiedy to się zaczęło. Nie znalazłam żadnych dowodów z 2017 roku - może lepiej się kryli, może się tak nie afiszowali. Przecież równie dobrze to się mogło ciągnąć już ze 2 lata - skąd ja to mogę wiedzieć? I tutaj jeszcze raz odpowiem na któreś z wcześniejszych pytań - tak, sposób rozstania ma znaczenie i ma ogromne znaczenie. Jeśli ktoś tego nie widzi i nie rozumie, to zwyczajnie jest krótkowzroczny, bo nigdy nie był w takiej sytuacji.
On celowo mi kłamał i mnie zwodził, żeby mieć miękkie przejście w nowy związek. Kiedy z czasem był jej coraz bardziej pewny, to mnie coraz bardziej olewał. Wiedział, że go kocham i że będę opcją na pocieszenie.
Mam problem z tymi wszystkimi emocjami, bo nadal jestem w szoku. No po prostu nie wierzę w to, co się dzieje. Z jednej strony minęło już tyle czasu, że niby jakoś układa mi się to wszystko w głowie, ale z drugiej strony mam wrażenie, że to wszystko mi się śni.