dawidows napisał/a:Witam
Wiem, że to kobiece forum ale spróbuję. W czerwcu 2016 wziąłem ślub z moją ukochaną z którą byłem niecałe 10 lat. Po ślubie planowaliśmy wyjazd za granicę z początku Norwegia, pózniej Irlandia. W maju 2017 żona wyjechała za pracą do IRL, ja miałem dojechać za kilka miesięcy. Z koncem roku i ja wyjechałem do IRL( do tego czasu co 2mies się spotykaliśmy) . Niestety od tego wyjazdu nasze kontakty się pogorszyły, w sensie nie mogłem znalezć pracy i bardzo się denerwowałem z tego powodu, kłóciliśmy się, ona mówiła ze te dwa mies jak byłem były dla niej bardzo cięzkie. Nie mogłem znalezć pracy więc wróciłem do PL, ustaliliśmy z żoną, że wróci z końcem roku. Na wakacjach powiedziała, że chce mieć w CV dwa lata praca w irl szpitalu i że zostanie do maja. Oczywiście zgodziłem się bo chciałem dla niej najlepiej, w tym czasie spotykaliśmy się co 2mies, niestety nasze kontakty trochę się oziębiły i zauważyliśmy oboje, że przez telefon nie mamy oczym za bardzo ze sobą rozmawiać(nigdy nie byłem za bardzo wylewny). Wczoraj żona przyjechała do PL na kilka dni i będąc u mnie w mieszkaniu powiedziała, że nic do mnie nie czuje, że uczucie wygasło i chce rozwodu i nie ma zamiaru wracać i co najgorsze żebym nie utrudniał bo nie ma sensu. Rozmawialiśmy w tamtym roku, że po jej powrocie do PL będzie na pewno ciężko, że pojdziemy na terapię, że zaczniemy wszystko od nowa. Jestem załamany kocham ją, mimo że nie umiałem tego okazać. Co najgorsze we wtorek wraca do IRL i ona może całkowicie ze mną zerwać kontakt. Powiedziałem jej, że jak tak pakuje się i wyjeżdzam do IRL i będę się starał znalesć byle jaka pracę aby być przy niej, to powiedziała, że zmieni miejsce zamieszkania.Dziś umówiła nas do psychologa na wizytę. Pomóżcie co mam robić ? Mam odpuścić po tylu latach ? Ja ją kocham, ale przeraża mnie jej obojętność... Proszę doradzcie
Zamykaj temat i się ogarniaj - polecam wspólnotę SYCHAR!!! bo wdepnąłeś w bagno, które wydaje się straszne, bo jesteś z tym sam. Musisz mieć się komu wygadać i ktoś musi cały czas oblewać Ciebie zimną wodą, bo się spalisz. Normalna sytuacja, 10 lat bez zobowiązań (bez ślubu) zrobiło robotę, sorki - jesteś ugotowany na własne życzenie!!! Rozstanie z żoną? Nigdy sie tego nie robi. I nie bierze się ślubu, bo się "kocha" kogoś na zasadzie uwiązania się, ślub to decyzja, że wybierasz będąc WOLNYM całkowicie w sercu, sumieniu, rozumie - decydujesz świadomie, że zakładasz rodzinę, nie, że masz na zawołanie kobietę. To wg mnie jest Twój problem. Jak nie zobaczysz, że KONIEC tego, to dopiero początek prawdziwego życia dla Ciebie, to utoniesz w lamentach (facet i lamentuje - wstyd!!!)
Śluby są dla wolnych ludzi, nie dla kogoś, kto 10 lat był uwiązany.
To pomylenie i głupota. Ślubujesz wtedy, kiedy ktoś wolny i Ty wolny podejmujecie decyzję na wieczność.
To jest prawda trudna i bolesna - ślubowanie jest dla osób, które nie miały związku, są wolne. Uwalniaj się i to migiem.
dawidows napisał/a:Witam niestety muszę jeszcze raz się wypowiedzieć. Dostałem pozew o rozwód i tak jak się dogadaliśmy będzie bez orzekania o winie(jednak odpuściłem) aleeee... Żona opisała mnie jak największego zwyrola i najgorszego chama. Moim błędem było zadzwonienie do niej i powiedzeniu tego co myślę (zapomniała że ma kochanka i od pół roku mnie oszukiwała). Oczywiście o rozliczeniach finansowych również zapomniała i zaczęła się wykręcać. Powiedzcie mi co teraz, bo mimo że pozew jest be winy, to opisała mnie jak zwyrola( powiedziała że prawniczka tak kazała żeby to szybciej zakończyć) sumienie mi nie pozwala żeby kłamstwo wygrało, mam wziąć prawnika i opisać swoją wersję ? Jak ja to widziałem widzę ?
Zamykaj wszystko i terapia - ale chrześcijańska, nie laicka. Jeżeli jesteś porządny, to nie znajdziesz nigdy osoby porządnej bez tego, że sam wrócisz na drogę POKORY, MIŁOŚCI, PRAWDY. Wg mnie nie zwracaj nawet uwagi na to, co ona mówi, pisze, kompletnie się odetnij i tak ogarnij, że będzie do Ciebie kolejka porządnych i fajnych dziewczyn: START!!! (wg mnie straciłeś tę szansę, ale z własnej winy, nie jej!!! (zamiary i chęci miałeś, ok, ale trzeba mieć też bardzo solidne zaplecze finansowe i rozumowe, masz szansę się zweryfikować, to się zweryfikuj, zobacz co jest nie tak u siebie, zapomnij o niej, nic nie zmienisz u kogoś!!!)). Akurat branie prawnika czy atakowanie, to w tym wypadku zbędne koszty. Czas prawdę pokazuje i tak. Jak ona się zmieni, to jej wola, nie Twoja. Polecam na początek Marek Dziewiecki i jego czytaj. I robota dobra, kasa dobra. Aktualnie jej zdanie o tobie, to jedynie emocje w słowach. Czy to prawda, czy fałsz pokazujesz życiem, czynami. Jako facet do kobiet: SZACUNEK I PODZIW. To jedyna droga!!! do Miłości w związku. Jak dziewczyna wchodzi do pomieszczenia wstajesz i się kłaniasz? Nie? To masz problem. Nie ona ma problem.
W takich sytuacjach Twoje widzenie, czy jej widzenie nie bardzo mają szansę być właściwe, bo pomiędzy wami dochodzi do emocjonalnego ( a nie rozumowego ) postrzegania siebie wzajemnie. Obraz emocjonalny odbiega często od rzeczywistości. Także, opisać możesz Twoją prawdę, ale dla siebie, po latach poczytasz dzieciom
to się pośmiejecie
.
ROZUM, ROZUM, ROZUM. Potrzebujesz z tego wyjść wg mnie, jesteś w oku cyklonu aktualnie 
dawidows napisał/a:Marata napisał/a:Nie frajer odbił Ci żonę, bo to nie krowa, co na sznurku za każdym chodzi, tylko sama uznała, że on jest dla niej lepszy.
Nie zapomnisz o niej całkowicie. Wyciągnij ile się da z tego krótkiego związku na przyszłość dla siebie.
A wierność w tych czasach istnieje czy to ja jakieś mam głupie wartości ? To według Ciebie jesli kobieta która ma męża pozna kogoś który wydaje się dla niej atrakcyjniejszy to powinna odrazu mu się oddawać i zapomnieć o przeszłości ? 11 lat to raczej nie tak krótko 
Wierność istnieje. Nie zawsze to się tak układa, że ktoś na wierność jest gotowy, Twoim zadaniem - zanim się zwiążesz na amen - jest dobre i takie rozeznanie sytuacji, że niewierność masz Ty i Ona obgadaną i zrozumianą przed ślubem. TY tego pilnujesz, nie Ona!!! Pilnowałeś? Sprawdziłeś? Czy może realizowałeś, to co dla Ciebie przyjemne 10 lat??? Helloooooooooooooooo!!! Może Ciebie zaskoczę, ale to po stronie faceta jest zadbanie o to, żeby partnerka wiedziała co powinna przed ślubem, nie po. TY masz zadbać o jakość związku i to zawczasu. ROZUMEM ruszaj, nie tym pomiędzy nogami.
Dałeś się (nie jej, ale samemu sobie) - TY - zrobić jak dziecko (bo masz rozum), to teraz pora sprawdzić, czy nie jesteś ciągle dziecko. A jak się okazuje, że jesteś ciągle dziecko w etapie rozwoju rozumu, to jej świętym obowiązkiem było Ciebie zostawić dla innego, bardziej rozumnego osobnika, a jeżeli długo jej to zajęło, to tylko świadczy o tym, że była dla Ciebie baaaaaaaaardzo dobra!!! Rusz głową kolego
Módl się o to, aby nigdy więcej na tak dobrą i wyrozumiałą dziewczynę nie trafić, dostaniesz kopa po 5 sekundach, będzie mniej pisania pism po sądach... odwagi!!! żelazo kuje się w ogniu.
ma być krew, pot i łzy!!!
Chcesz atakować dziewczynę? Taki z Ciebie rycerz? Gdybyś jej wyśpiewał przed ślubem te teksty, które teraz jej chcesz wyśpiewywać jako ballady w sądach, to by owa niczego nieświadoma dziewczyna miała szansę się zastanowić, czy z takim facetem jak TY chce mieć cokolwiek wspólnego. I pewnie by grzecznie podziękowała za propozycję. No akurat teraz, jak się już sprawy klarują i wyszło, co wyszło, to ja bym nie marnował czasu na odwracanie kota ogonem, raczej przywdziej strój pokutny i miej w pogotowiu popiół do posypywania głowy, nie jajek, GŁOWY!!!
Z całym szacunkiem, ale moim zdaniem, jak już sprawy zaszły gdzie zaszły i szuka się kozła ofiarnego, to jak facet ma honor i chce naprawdę się rozwijać, to bierze całą winę na siebie.
Z opisu nie wygląda wcale, że zawiniła tutaj dziewczyna. Jak pisałem - po stronie faceta jest dbanie o kobietę, nawet oddanie życia za jej dobro i bezpieczeństwo. Tutaj potrzeba kierować się rozumem, a 10 lat bez ślubu zupełnie nie świadczy za tym, że panowałeś nad całą sytuacją. Dla mnie coś w tym jest nie tak.
Jakoś taka refleksja mnie nachodzi, czy zawołaniem Polaka jest "Bóg, Honor, Ojczyzna" czy może nowe: dorwać ją i tak zrypać w sądzie, że popamięta, a przy okazji ponagrywać podstępnie. Gdzie my k...............wa żyjemy!!! Kolego, zależy Ci na Miłości, czy zależy Ci na tym, by się zemścić i byłą dziewczynę upokorzyć? Miłość możliwa jest jedynie w wolności. Tylko prawdziwie wolna osoba może decydować o tym, czy chce kogoś pokochać czy nie. O co kolego teraz grasz? Co chcesz udowodnić? Jeżeli jej odbierzesz szansę podjęcia decyzji w wolności, tak samo odbierasz sobie możliwość poznania prawdy.