Zdradziłam i nie chce przestac - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zdradziłam i nie chce przestac

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 521 do 585 z 655 ]

521

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Burzowy napisał/a:

No to niestety nie w przypadku ludzi, których gospodarka hormonalna działa jak działa. 2019, a niektórzy dalej mają tak durnowate nadzieje i myślenie na zasadzie "hmmm, będę pierwszym, któremu się uda".



Myśle ze każdy miał takie coś w głowie póki nie zszedł na ziemie . Grunt to wyciągnąć z tego wnioski na przyszłość .

Zobacz podobne tematy :

522

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Szary80 napisał/a:

Przede wszystkim z tym ze jak się wchodzi w romans to są do wyboru dwa układy . Jeden to seks i tylko seks a drugi to planowanie czegoś i pójście w pewnym kierunku skoro się coś zaczęło to mówiac A trzeba powiedzieć B bo skończy się tak jak wspomniałeś czyli z wspólnych pięknych chwil nagle dwoje ludzie staje się dla siebie obcymi osobami z bólem , żalem i po części nienawiścią bo tak to się kończy jak mężatka czy żonaty podwijają ogon tłumacząc się dobrem dziecka , wspólnym kredytem czy opinia publiczna co jest zwykła ściema i wymówka . Jak się coś zaczyna to się idzie w tym kierunku a nie nagle biała flaga i ucieczka .

Bardzo mi się to podoba. Bez stygmatyzacji. Bez fetyszyzacji instytucji małżeństwa.

523

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
prudencja napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Przede wszystkim z tym ze jak się wchodzi w romans to są do wyboru dwa układy . Jeden to seks i tylko seks a drugi to planowanie czegoś i pójście w pewnym kierunku skoro się coś zaczęło to mówiac A trzeba powiedzieć B bo skończy się tak jak wspomniałeś czyli z wspólnych pięknych chwil nagle dwoje ludzie staje się dla siebie obcymi osobami z bólem , żalem i po części nienawiścią bo tak to się kończy jak mężatka czy żonaty podwijają ogon tłumacząc się dobrem dziecka , wspólnym kredytem czy opinia publiczna co jest zwykła ściema i wymówka . Jak się coś zaczyna to się idzie w tym kierunku a nie nagle biała flaga i ucieczka .

Bardzo mi się to podoba. Bez stygmatyzacji. Bez fetyszyzacji instytucji małżeństwa.

A co tak bardzo ci się podoba?

524 Ostatnio edytowany przez Gary (2019-02-07 18:19:25)

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Ona i on pracują razem... pili piwo, całowali się, mieli razem seks. Zauroczyli się w sobie... to nie zakochanie, nie miłość.

Jest ona i on. Nic więcej. Na cóż tutaj więcej filozofii? Po prostu sie zabawili.

Zakochanie mija, romans kruszeje, czasem szybko jak zamek z piasku, czasem dłużej jak pomnik z kamienia.

I na cóż się teraz szarpać? Zrywać znajomość... płakać, nie spać? Czy nie można po prostu mieć siebie nawzajem do zabawy?

Wiem, że nazywane jest to "zdradą". Bo żona zabawiła się z kimś innym, a przecież ślubowała, że będzie się bawić tylko z wybranym mężem. Czy to nie jakiś absurd tak ślubować? Zdrada, bo mąż utracił monopol na zabawę z żoną. I będzie cierpiał? Bo nie ma monopolu obiecanego... na tym ta krzywda polega że ktoś stracił monopol.

Weźmy kochanka teraz... cierpi, bo nie może jej mieć na stałe, na zawsze, na co dzień, tak dużo jak tylko chce? Bo on się zakochał? Ale skąd u niego w o ogóle prawo oczekiwania, że druga osoba da mu tyle ile on sobie wymarzył? Niedobry kochanek, zatruwa romans. Mieli się bawić, a cierpią.

Nie trzeba z romansu uciekać, jak ludzie nie chcą od drugiej osoby brać więcej niż ta druga może dać. To egoizm tak ciągle chcieć i chcieć, że ta druga osoba ma nam dać szczęście. Bierze się tyle ile druga osoba daje, bierze się wszystko bez wyrzutów sumienia, bez focha, rozkminki co będzie potem, ale bierze się więcej.

Bez sensu jest zakładać i marzyć o życiu z kochankiem czy kochanką, bo małżeństwa zawsze są takie same -- mają swoje ciemne strony. Kochanek i kochanka są fajni w romansie. Ale w życiu razem staje się szaro.


Tylko seks bez uczuć? Nie ma czegoś takiego... Zawsze są uczucia. Nawet przez chwilę.

Romans "na dystans"? Unikanie zaangażowania? Równie bez sensu... ludzie szukają emocji, motylków, marzą o tym, aby znowu poczuć zakochanie, a tutaj ktoś się dystansuje? To coś jakby iść na zabawę sylwestrową i nie bawić się na całego, tylko po cichutku, aby potem w ciągu roku nie żałować, że dni są takie szare w porównaniu do balangi. Albo jakby dostać kawałek tortu ale zjeść tylko połowę w obawie, że zbytnio nam zasmakuje... a powinno się zeżreć cały kawał tortu, świadomie, czując jego smak, zapach, konsystencję, przeżyć to i potem wspominać.

525

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
maku2 napisał/a:
prudencja napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Przede wszystkim z tym ze jak się wchodzi w romans to są do wyboru dwa układy . Jeden to seks i tylko seks a drugi to planowanie czegoś i pójście w pewnym kierunku skoro się coś zaczęło to mówiac A trzeba powiedzieć B bo skończy się tak jak wspomniałeś czyli z wspólnych pięknych chwil nagle dwoje ludzie staje się dla siebie obcymi osobami z bólem , żalem i po części nienawiścią bo tak to się kończy jak mężatka czy żonaty podwijają ogon tłumacząc się dobrem dziecka , wspólnym kredytem czy opinia publiczna co jest zwykła ściema i wymówka . Jak się coś zaczyna to się idzie w tym kierunku a nie nagle biała flaga i ucieczka .

Bardzo mi się to podoba. Bez stygmatyzacji. Bez fetyszyzacji instytucji małżeństwa.

A co tak bardzo ci się podoba?

Pisała przecież smile
Nie podoba się stygmatyzacja ( chyba kochanków ) i fetysz małżeństwa .
Widocznie podoba się fetysz romansu.

Czyli carpe diem zamiast odroczonej gratyfikacji.
Coś jak Mcdrive zamiast restauracji smile

526

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Gary, posiadanie kogoś na wyłączność na seks to nie tylko małżeństwo i nie ma tylko złych stron.

Poza tym to deklaracja obustronna. Chyba, że umawiają się inaczej.

Skoro romans i małżeństwo tak samo maja ciemne strony, a romans może nawet prowadzić do cierpienia i to nie z powodu patologii, to jaki jest sens wchodzić w romans skoro jest gorszy niż małżeństwo ? sad

Zabawa w seks to nie romans.
To notoryczny skok w bok. smile

527

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Gary napisał/a:

Ona i on pracują razem... pili piwo, całowali się, mieli razem seks. Zauroczyli się w sobie... to nie zakochanie, nie miłość.

Jest ona i on. Nic więcej. Na cóż tutaj więcej filozofii? Po prostu sie zabawili.

Zakochanie mija, romans kruszeje, czasem szybko jak zamek z piasku, czasem dłużej jak pomnik z kamienia.

I na cóż się teraz szarpać? Zrywać znajomość... płakać, nie spać? Czy nie można po prostu mieć siebie nawzajem do zabawy?

Wiem, że nazywane jest to "zdradą". Bo żona zabawiła się z kimś innym, a przecież ślubowała, że będzie się bawić tylko z wybranym mężem. Czy to nie jakiś absurd tak ślubować? Zdrada, bo mąż utracił monopol na zabawę z żoną. I będzie cierpiał? Bo nie ma monopolu obiecanego... na tym ta krzywda polega że ktoś stracił monopol.

Weźmy kochanka teraz... cierpi, bo nie może jej mieć na stałe, na zawsze, na co dzień, tak dużo jak tylko chce? Bo on się zakochał? Ale skąd u niego w o ogóle prawo oczekiwania, że druga osoba da mu tyle ile on sobie wymarzył? Niedobry kochanek, zatruwa romans. Mieli się bawić, a cierpią.

Nie trzeba z romansu uciekać, jak ludzie nie chcą od drugiej osoby brać więcej niż ta druga może dać. To egoizm tak ciągle chcieć i chcieć, że ta druga osoba ma nam dać szczęście. Bierze się tyle ile druga osoba daje, bierze się wszystko bez wyrzutów sumienia, bez focha, rozkminki co będzie potem, ale bierze się więcej.

Bez sensu jest zakładać i marzyć o życiu z kochankiem czy kochanką, bo małżeństwa zawsze są takie same -- mają swoje ciemne strony. Kochanek i kochanka są fajni w romansie. Ale w życiu razem staje się szaro.


Tylko seks bez uczuć? Nie ma czegoś takiego... Zawsze są uczucia. Nawet przez chwilę.

Romans "na dystans"? Unikanie zaangażowania? Równie bez sensu... ludzie szukają emocji, motylków, marzą o tym, aby znowu poczuć zakochanie, a tutaj ktoś się dystansuje? To coś jakby iść na zabawę sylwestrową i nie bawić się na całego, tylko po cichutku, aby potem w ciągu roku nie żałować, że dni są takie szare w porównaniu do balangi. Albo jakby dostać kawałek tortu ale zjeść tylko połowę w obawie, że zbytnio nam zasmakuje... a powinno się zeżreć cały kawał tortu, świadomie, czując jego smak, zapach, konsystencję, przeżyć to i potem wspominać.


Fajnie , pięknie wszystko opisane ale wiesz co mnie najbardziej dziwi u ludzi ? Ze wszystko wiedza . Ze na bank jest tak a nie inaczej . Ze na bank nie miał/ a prawa się zakochać bo to niemożliwe . Nie ma takiej opcji . Każdy z nas jest taki sam i tyle . Gowno prawda . Każdy inaczej funkcjonuje i każdy inaczej to odczuwa . Może tutaj jeszcze tego nie ma bo trwa to za krótko ale nikt mi nie powie ze romanse kilku letnie odbywają się bez uczuciowo . Bez miłości . Zawsze jest to chociaż częściowo miłość dopóki nie dochodzi do poziomu „ co dalej „ bo wtedy jest panika i powrót do nory skąd się przyszło bo brakuje już argumentów które zasklepiały kochanka .

528

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Droga Myszencjo 123 dokładnie wiem w jakim położeniu jesteś.przeszlam to samo.Jestem w tym samym wieku.w podobnym położeniu...szkoda gadać.Zakonczylam tą znajomość.Teraz.po półroczu mogę stwierdzić .że podjęłam dobrą decyzję.Z tą różnicą.ze mój były okazał się gadem

529

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Szary80 napisał/a:
Gary napisał/a:

Ona i on pracują razem... pili piwo, całowali się, mieli razem seks. Zauroczyli się w sobie... to nie zakochanie, nie miłość.

Jest ona i on. Nic więcej. Na cóż tutaj więcej filozofii? Po prostu sie zabawili.

Zakochanie mija, romans kruszeje, czasem szybko jak zamek z piasku, czasem dłużej jak pomnik z kamienia.

I na cóż się teraz szarpać? Zrywać znajomość... płakać, nie spać? Czy nie można po prostu mieć siebie nawzajem do zabawy?

Wiem, że nazywane jest to "zdradą". Bo żona zabawiła się z kimś innym, a przecież ślubowała, że będzie się bawić tylko z wybranym mężem. Czy to nie jakiś absurd tak ślubować? Zdrada, bo mąż utracił monopol na zabawę z żoną. I będzie cierpiał? Bo nie ma monopolu obiecanego... na tym ta krzywda polega że ktoś stracił monopol.

Weźmy kochanka teraz... cierpi, bo nie może jej mieć na stałe, na zawsze, na co dzień, tak dużo jak tylko chce? Bo on się zakochał? Ale skąd u niego w o ogóle prawo oczekiwania, że druga osoba da mu tyle ile on sobie wymarzył? Niedobry kochanek, zatruwa romans. Mieli się bawić, a cierpią.

Nie trzeba z romansu uciekać, jak ludzie nie chcą od drugiej osoby brać więcej niż ta druga może dać. To egoizm tak ciągle chcieć i chcieć, że ta druga osoba ma nam dać szczęście. Bierze się tyle ile druga osoba daje, bierze się wszystko bez wyrzutów sumienia, bez focha, rozkminki co będzie potem, ale bierze się więcej.

Bez sensu jest zakładać i marzyć o życiu z kochankiem czy kochanką, bo małżeństwa zawsze są takie same -- mają swoje ciemne strony. Kochanek i kochanka są fajni w romansie. Ale w życiu razem staje się szaro.


Tylko seks bez uczuć? Nie ma czegoś takiego... Zawsze są uczucia. Nawet przez chwilę.

Romans "na dystans"? Unikanie zaangażowania? Równie bez sensu... ludzie szukają emocji, motylków, marzą o tym, aby znowu poczuć zakochanie, a tutaj ktoś się dystansuje? To coś jakby iść na zabawę sylwestrową i nie bawić się na całego, tylko po cichutku, aby potem w ciągu roku nie żałować, że dni są takie szare w porównaniu do balangi. Albo jakby dostać kawałek tortu ale zjeść tylko połowę w obawie, że zbytnio nam zasmakuje... a powinno się zeżreć cały kawał tortu, świadomie, czując jego smak, zapach, konsystencję, przeżyć to i potem wspominać.


Fajnie , pięknie wszystko opisane ale wiesz co mnie najbardziej dziwi u ludzi ? Ze wszystko wiedza . Ze na bank jest tak a nie inaczej . Ze na bank nie miał/ a prawa się zakochać bo to niemożliwe . Nie ma takiej opcji . Każdy z nas jest taki sam i tyle . Gowno prawda . Każdy inaczej funkcjonuje i każdy inaczej to odczuwa . Może tutaj jeszcze tego nie ma bo trwa to za krótko ale nikt mi nie powie ze romanse kilku letnie odbywają się bez uczuciowo . Bez miłości . Zawsze jest to chociaż częściowo miłość dopóki nie dochodzi do poziomu „ co dalej „ bo wtedy jest panika i powrót do nory skąd się przyszło bo brakuje już argumentów które zasklepiały kochanka .

Czy mi się wydaje czy bije od Ciebie frustracją?

530

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
maku2 napisał/a:
Szary80 napisał/a:
Gary napisał/a:

Ona i on pracują razem... pili piwo, całowali się, mieli razem seks. Zauroczyli się w sobie... to nie zakochanie, nie miłość.

Jest ona i on. Nic więcej. Na cóż tutaj więcej filozofii? Po prostu sie zabawili.

Zakochanie mija, romans kruszeje, czasem szybko jak zamek z piasku, czasem dłużej jak pomnik z kamienia.

I na cóż się teraz szarpać? Zrywać znajomość... płakać, nie spać? Czy nie można po prostu mieć siebie nawzajem do zabawy?

Wiem, że nazywane jest to "zdradą". Bo żona zabawiła się z kimś innym, a przecież ślubowała, że będzie się bawić tylko z wybranym mężem. Czy to nie jakiś absurd tak ślubować? Zdrada, bo mąż utracił monopol na zabawę z żoną. I będzie cierpiał? Bo nie ma monopolu obiecanego... na tym ta krzywda polega że ktoś stracił monopol.

Weźmy kochanka teraz... cierpi, bo nie może jej mieć na stałe, na zawsze, na co dzień, tak dużo jak tylko chce? Bo on się zakochał? Ale skąd u niego w o ogóle prawo oczekiwania, że druga osoba da mu tyle ile on sobie wymarzył? Niedobry kochanek, zatruwa romans. Mieli się bawić, a cierpią.

Nie trzeba z romansu uciekać, jak ludzie nie chcą od drugiej osoby brać więcej niż ta druga może dać. To egoizm tak ciągle chcieć i chcieć, że ta druga osoba ma nam dać szczęście. Bierze się tyle ile druga osoba daje, bierze się wszystko bez wyrzutów sumienia, bez focha, rozkminki co będzie potem, ale bierze się więcej.

Bez sensu jest zakładać i marzyć o życiu z kochankiem czy kochanką, bo małżeństwa zawsze są takie same -- mają swoje ciemne strony. Kochanek i kochanka są fajni w romansie. Ale w życiu razem staje się szaro.


Tylko seks bez uczuć? Nie ma czegoś takiego... Zawsze są uczucia. Nawet przez chwilę.

Romans "na dystans"? Unikanie zaangażowania? Równie bez sensu... ludzie szukają emocji, motylków, marzą o tym, aby znowu poczuć zakochanie, a tutaj ktoś się dystansuje? To coś jakby iść na zabawę sylwestrową i nie bawić się na całego, tylko po cichutku, aby potem w ciągu roku nie żałować, że dni są takie szare w porównaniu do balangi. Albo jakby dostać kawałek tortu ale zjeść tylko połowę w obawie, że zbytnio nam zasmakuje... a powinno się zeżreć cały kawał tortu, świadomie, czując jego smak, zapach, konsystencję, przeżyć to i potem wspominać.


Fajnie , pięknie wszystko opisane ale wiesz co mnie najbardziej dziwi u ludzi ? Ze wszystko wiedza . Ze na bank jest tak a nie inaczej . Ze na bank nie miał/ a prawa się zakochać bo to niemożliwe . Nie ma takiej opcji . Każdy z nas jest taki sam i tyle . Gowno prawda . Każdy inaczej funkcjonuje i każdy inaczej to odczuwa . Może tutaj jeszcze tego nie ma bo trwa to za krótko ale nikt mi nie powie ze romanse kilku letnie odbywają się bez uczuciowo . Bez miłości . Zawsze jest to chociaż częściowo miłość dopóki nie dochodzi do poziomu „ co dalej „ bo wtedy jest panika i powrót do nory skąd się przyszło bo brakuje już argumentów które zasklepiały kochanka .

Czy mi się wydaje czy bije od Ciebie frustracją?


No właśnie nie . Pełen spokój .

531

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Już wiemy, że okazał się gadem, tylko kto, mąż czy kochanek? smile

532

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Chciałam tylko powiedzieć ze obiecałam ze nie będę pisać i komentować aż do poniedziałku ale czytam i dziękuje za wszystkie głosy „w sprawie”, zwłaszcza nowym czytelnikom, którym chciało się czytać, zaangażować i poświecić swój czas na skomentowanie. Cieszę się ze ton komentarzy się zmienił bardziej w kierunku wymiany zdań i opinii zamiast głoszenia prawdy jedynej i palenia mnie na stosie.
Gary, Jadzianiemadzia, Ela- dziękuje. Szary - to co pisałam - WIEM, we wszystkim masz racje.

533

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Myszencja123 napisał/a:

Chciałam tylko powiedzieć ze obiecałam ze nie będę pisać i komentować aż do poniedziałku ale czytam i dziękuje za wszystkie głosy „w sprawie”, zwłaszcza nowym czytelnikom, którym chciało się czytać, zaangażować i poświecić swój czas na skomentowanie. Cieszę się ze ton komentarzy się zmienił bardziej w kierunku wymiany zdań i opinii zamiast głoszenia prawdy jedynej i palenia mnie na stosie.
Gary, Jadzianiemadzia, Ela- dziękuje. Szary - to co pisałam - WIEM, we wszystkim masz racje.


Wysłałem Ci maila na skrzynkę . Pozdrawiam  wink

534

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Szary80 napisał/a:
maku2 napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Fajnie , pięknie wszystko opisane ale wiesz co mnie najbardziej dziwi u ludzi ? Ze wszystko wiedza . Ze na bank jest tak a nie inaczej . Ze na bank nie miał/ a prawa się zakochać bo to niemożliwe . Nie ma takiej opcji . Każdy z nas jest taki sam i tyle . Gowno prawda . Każdy inaczej funkcjonuje i każdy inaczej to odczuwa . Może tutaj jeszcze tego nie ma bo trwa to za krótko ale nikt mi nie powie ze romanse kilku letnie odbywają się bez uczuciowo . Bez miłości . Zawsze jest to chociaż częściowo miłość dopóki nie dochodzi do poziomu „ co dalej „ bo wtedy jest panika i powrót do nory skąd się przyszło bo brakuje już argumentów które zasklepiały kochanka .

Czy mi się wydaje czy bije od Ciebie frustracją?


No właśnie nie . Pełen spokój .

A to wybacz zmyliło mnie:

Zawsze jest to chociaż częściowo miłość dopóki nie dochodzi do poziomu „ co dalej „ bo wtedy jest panika i powrót do nory skąd się przyszło bo brakuje już argumentów które zasklepiały kochanka

535

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
maku2 napisał/a:
Szary80 napisał/a:
maku2 napisał/a:

Czy mi się wydaje czy bije od Ciebie frustracją?


No właśnie nie . Pełen spokój .

A to wybacz zmyliło mnie:

Zawsze jest to chociaż częściowo miłość dopóki nie dochodzi do poziomu „ co dalej „ bo wtedy jest panika i powrót do nory skąd się przyszło bo brakuje już argumentów które zasklepiały kochanka


Ty masz swoje zdanie na ten temat a ja swoje i niech tak zostanie  wink

536

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Pewnie że zostanie cool

537 Ostatnio edytowany przez prudencja (2019-02-07 20:27:46)

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Secondo1 napisał/a:
maku2 napisał/a:
prudencja napisał/a:

Bardzo mi się to podoba. Bez stygmatyzacji. Bez fetyszyzacji instytucji małżeństwa.

A co tak bardzo ci się podoba?

Pisała przecież smile
Nie podoba się stygmatyzacja ( chyba kochanków ) i fetysz małżeństwa .
Widocznie podoba się fetysz romansu.

Czyli carpe diem zamiast odroczonej gratyfikacji.
Coś jak Mcdrive zamiast restauracji smile

Winszuję czytania ze zrozumieniem, na umiarkowanym poziomie. Podoba mi się po prostu wyważony ton cytowanej przeze mnie wypowiedzi. Jakże to rzadkie w świecie oceniaczy, mędrców i moralizatorów.
Całą resztę, to już sobie niestety dopowiedziałaś. I szczerze mówiąc, nie rozumiem Twojej uszczypliwości.

538

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
prudencja napisał/a:
Secondo1 napisał/a:
maku2 napisał/a:

A co tak bardzo ci się podoba?

Pisała przecież smile
Nie podoba się stygmatyzacja ( chyba kochanków ) i fetysz małżeństwa .
Widocznie podoba się fetysz romansu.

Czyli carpe diem zamiast odroczonej gratyfikacji.
Coś jak Mcdrive zamiast restauracji smile

Winszuję czytania ze zrozumieniem, na umiarkowanym poziomie. Podoba mi się po prostu wyważony ton cytowanej przeze mnie wypowiedzi. Jakże to rzadkie w świecie oceniaczy, mędrców i moralizatorów.
Całą resztę, to już sobie niestety dopowiedziałaś. I szczerze mówiąc, nie rozumiem Twojej uszczypliwości.

Dostosowałam się stylem do Twojej wypowiedzi.
Uważasz , że masz na niego wyłączność ?

BTW
Sama tez nie ustrzeglaś się oceniania, wiec skąd ten te pretensje do innych oceniających ?
Dlatego , że nie są zbieżne z Twoimi ... ?

539

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Przez tnący się net wyszłam na zdesperowaną idiotkę.posmiejcie się, gadem okazał się kochanek.a mąż mimo prób pozostał bezjajecznym sobą.Szary.Ty dobry jesteś.

540

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Secondo, zadałaś pytanie na odpowiedź. To tak jakbym napisała „jest czwartek” a Ty byś zapytała „jaki mamy dzień tygodnia”. Jakbyś nie usłyszała to się takie pytanie rozumie ale tu się pisze. Można przeczytać jeszcze raz, jeśli się coś przeoczyło. „Sorry, nie doczytałam” i po sprawie.
Może lepiej by było jakbyś zapytała „Co rozumiesz przez fetysz małżeństwa”. Co do ocen polegających tylko na ubliżaniu i pouczaniu to nie żartuj, że je również przeoczyłaś.

541 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2019-02-07 22:08:41)

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
JadziaNieMadzia napisał/a:

Secondo, zadałaś pytanie na odpowiedź. To tak jakbym napisała „jest czwartek” a Ty byś zapytała „jaki mamy dzień tygodnia”. Jakbyś nie usłyszała to się takie pytanie rozumie ale tu się pisze. Można przeczytać jeszcze raz, jeśli się coś przeoczyło. „Sorry, nie doczytałam” i po sprawie.
Może lepiej by było jakbyś zapytała „Co rozumiesz przez fetysz małżeństwa”. Co do ocen polegających tylko na ubliżaniu i pouczaniu to nie żartuj, że je również przeoczyłaś.

Nooo faktycznie niedoczytalam - Ty jesteś JadziaNieMadzia czy Prudencja ?
A może dwa w jednym ?

Odpowiadam Prudencji , a JadziaNieMadzia ripostuje w pierwszej osobie liczby pojedynczej opisując to co napisała Prudencja....

542

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Jestem JadziaNieMadzia. Prudencja to Prudencja. Rozmawiasz w gronie a nie na osobności. Jeśli chcesz przejdź na tryb prywatny z Prudencją a nikt więcej nie będzie w tym uczestniczyć.

543

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
JadziaNieMadzia napisał/a:

Jestem JadziaNieMadzia. Prudencja to Prudencja. Rozmawiasz w gronie a nie na osobności. Jeśli chcesz przejdź na tryb prywatny z Prudencją a nikt więcej nie będzie w tym uczestniczyć.

Może.

Natomiast co do zasadniczej treści Twojego posta, to sorry ale wymiękam . Jestem za bardzo wyczulona na logiczna poprawność myślenia , żeby znaleźć odpowiedz na „masło maślane”.

544

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
zawszecos napisał/a:

Przez tnący się net wyszłam na zdesperowaną idiotkę.posmiejcie się, gadem okazał się kochanek.a mąż mimo prób pozostał bezjajecznym sobą.Szary.Ty dobry jesteś.



Nie rozumiem twojego postu .

545

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Secondo1 napisał/a:

Jestem za bardzo wyczulona na logiczna poprawność myślenia , żeby znaleźć odpowiedz na „masło maślane”.

Spoko. Przeczytałam to zdanie z 10 razy. Więcej nie mogę, bo mi gwiazdki latają przed oczami ilekroć próbuje to złożyć w całość. Winszuję.

Następnym razem napisz mi po prostu, że masz to wszystko w odwłoku i już. Albo, że nie rozumiesz abstrakcji metafor. Chętnie bym wytłumaczyła (czas przeszły).

546

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
JadziaNieMadzia napisał/a:
Secondo1 napisał/a:

Jestem za bardzo wyczulona na logiczna poprawność myślenia , żeby znaleźć odpowiedz na „masło maślane”.

Spoko. Przeczytałam to zdanie z 10 razy. Więcej nie mogę, bo mi gwiazdki latają przed oczami ilekroć próbuje to złożyć w całość. Winszuję.

Następnym razem napisz mi po prostu, że masz to wszystko w odwłoku i już. Albo, że nie rozumiesz abstrakcji metafor. Chętnie bym wytłumaczyła (czas przeszły).

Fajnie. Podziwiam Twoja bezinteresowna chec pomocy potrzebującym , a nawet tym niepotrzebujacym.
Papa Franciszek dałby Ci pewnie jakiś gadżet w nagrodę za twe miłosierdzie.

547

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Secondo, jeśli nie byłaś potrzebująca to wystarczy podziękować za troskę i zapewnić, że wszystko w porządku, zamiast odstawiać szopkę jakby było całkiem na odwrót smile Ludzie się martwią, wiesz?
Ja i miłosierdzie? Oj tam, oj tam.

P.S. Pisz na prywatnym jeśli chcesz się poboksować na słowa. Tu nie miejsce na to. Zgoda?

548

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Szary80 napisał/a:

Fajnie , pięknie wszystko opisane ale wiesz co mnie najbardziej dziwi u ludzi ? Ze wszystko wiedza . Ze na bank jest tak a nie inaczej . Ze na bank nie miał/ a prawa się zakochać bo to niemożliwe . Nie ma takiej opcji . Każdy z nas jest taki sam i tyle . Gowno prawda . Każdy inaczej funkcjonuje i każdy inaczej to odczuwa . Może tutaj jeszcze tego nie ma bo trwa to za krótko ale nikt mi nie powie ze romanse kilku letnie odbywają się bez uczuciowo . Bez miłości . Zawsze jest to chociaż częściowo miłość dopóki nie dochodzi do poziomu „ co dalej „ bo wtedy jest panika i powrót do nory skąd się przyszło bo brakuje już argumentów które zasklepiały kochanka .

Oczywiście są uczucia zarówno w krótkim jak i długim romansie. A czy miłość? Miłość to duża rzecz. Może być trwała relacja, oparta na przyjaźni i seksie, a mogą wejść w marazm i być dla siebie jak brat i siostra, a może całkiem romans upaść, jak był na seksie głównie zbudowany.

Secondo1 napisał/a:

Gary, posiadanie kogoś na wyłączność na seks to nie tylko małżeństwo i nie ma tylko złych stron.
Poza tym to deklaracja obustronna. Chyba, że umawiają się inaczej.

Tak. Deklaracja obustronna, dobrowolna. Wiem. I jak komuś nie pasuje, to może zerwać przysięgę, wziąć rozwód, a nie ją łamać. Znam te wszystkie argumenty.



Skoro romans i małżeństwo tak samo maja ciemne strony, a romans może nawet prowadzić do cierpienia i to nie z powodu patologii, to jaki jest sens wchodzić w romans skoro jest gorszy niż małżeństwo ? sad

Bo jak ktoś z romansu chce wycisnąć coś więcej (np. wierność, miłość, wspólne życie), to się może zawieść, podobnie jak kolega wyżej, który o kochance mówił "manipulantka".

Zabawa w seks to nie romans.
To notoryczny skok w bok. smile

Relacje są tak wielowymiarowe, że bez sensu jest tak kategoryzować -- to tylko seks, a tamto przyjaźń, przyjaźń i seks, miłość i przyjaźń, ale nie seks, seks z pożądaniem tylko, albo seks z uczuciem, ale niekoniecznie z palącym pożądaniem.

549

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Myszencjo, cokolwiek nie postanowisz, łatwo nie będzie. Akurat nie byłam w takiej sytuacji, jednak uczucia mną potargały w stosunku do osoby, z którą spotkałam sie po ćwierć wieku czasu. Mimo świadomości tego, co jest dla mnie dobre, póki co nie mogę się uwolnić "w głowie", bo całej reszty tak naprawdę już od dawna nie ma. Dodam, oboje jesteśmy wolni.

550

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Gary napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Fajnie , pięknie wszystko opisane ale wiesz co mnie najbardziej dziwi u ludzi ? Ze wszystko wiedza . Ze na bank jest tak a nie inaczej . Ze na bank nie miał/ a prawa się zakochać bo to niemożliwe . Nie ma takiej opcji . Każdy z nas jest taki sam i tyle . Gowno prawda . Każdy inaczej funkcjonuje i każdy inaczej to odczuwa . Może tutaj jeszcze tego nie ma bo trwa to za krótko ale nikt mi nie powie ze romanse kilku letnie odbywają się bez uczuciowo . Bez miłości . Zawsze jest to chociaż częściowo miłość dopóki nie dochodzi do poziomu „ co dalej „ bo wtedy jest panika i powrót do nory skąd się przyszło bo brakuje już argumentów które zasklepiały kochanka .

Oczywiście są uczucia zarówno w krótkim jak i długim romansie. A czy miłość? Miłość to duża rzecz. Może być trwała relacja, oparta na przyjaźni i seksie, a mogą wejść w marazm i być dla siebie jak brat i siostra, a może całkiem romans upaść, jak był na seksie głównie zbudowany.

Secondo1 napisał/a:

Gary, posiadanie kogoś na wyłączność na seks to nie tylko małżeństwo i nie ma tylko złych stron.
Poza tym to deklaracja obustronna. Chyba, że umawiają się inaczej.

Tak. Deklaracja obustronna, dobrowolna. Wiem. I jak komuś nie pasuje, to może zerwać przysięgę, wziąć rozwód, a nie ją łamać. Znam te wszystkie argumenty.



Skoro romans i małżeństwo tak samo maja ciemne strony, a romans może nawet prowadzić do cierpienia i to nie z powodu patologii, to jaki jest sens wchodzić w romans skoro jest gorszy niż małżeństwo ? sad

Bo jak ktoś z romansu chce wycisnąć coś więcej (np. wierność, miłość, wspólne życie), to się może zawieść, podobnie jak kolega wyżej, który o kochance mówił "manipulantka".

Zabawa w seks to nie romans.
To notoryczny skok w bok. smile

Relacje są tak wielowymiarowe, że bez sensu jest tak kategoryzować -- to tylko seks, a tamto przyjaźń, przyjaźń i seks, miłość i przyjaźń, ale nie seks, seks z pożądaniem tylko, albo seks z uczuciem, ale niekoniecznie z palącym pożądaniem.

Tu się akurat, zgodzę z Garym.
Wszystko, co dotąd zostało opisane w sprawie, to kwestia wyboru. Wyłącznie.
Reszta, to tłumaczenie sobie i innym, jak do tego doszło i jak - tak w ogóle, mogło dojść. Mnie właśnie?!

551

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Autorko robisz duży błąd.
Zdrada to po prostu zwykłe gówno.
Masz dobrego męża i chcesz go zostawić?

Żebyś się nie zdziwiła jak zostaniesz sama.
Jest tak dużo kobiet które chciałbym mieć takiego że jak ty.
Kompletnie nie doceniasz tego co masz.
Ale spokojnie.... jak to stracisz to dopiero docenisz.
Wydaje ci się że z tym nowym facetem będzie super?
Za rok czasu napiszesz tutaj w tym poście że wyszło z tego wielkie gówno.
w tej chwili Masz różowe okulary i wydaje ci się że Boga złapałaś za nogi.
Roztaczać wizję szczęśliwości.
Jesteś w grubym błędzie ale tego nie rozumiesz.
Nikt z nas nie jest w stanie ci tego wytłumaczyć.
Ty po prostu musisz sama się sparzyć.
Dopiero wtedy zaczniesz rozumieć.

552

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
themusik napisał/a:

Autorko robisz duży błąd.
Zdrada to po prostu zwykłe gówno.
Masz dobrego męża i chcesz go zostawić?

Żebyś się nie zdziwiła jak zostaniesz sama.
Jest tak dużo kobiet które chciałbym mieć takiego że jak ty.
Kompletnie nie doceniasz tego co masz.
Ale spokojnie.... jak to stracisz to dopiero docenisz.
Wydaje ci się że z tym nowym facetem będzie super?
Za rok czasu napiszesz tutaj w tym poście że wyszło z tego wielkie gówno.
w tej chwili Masz różowe okulary i wydaje ci się że Boga złapałaś za nogi.
Roztaczać wizję szczęśliwości.
Jesteś w grubym błędzie ale tego nie rozumiesz.
Nikt z nas nie jest w stanie ci tego wytłumaczyć.
Ty po prostu musisz sama się sparzyć.
Dopiero wtedy zaczniesz rozumieć.

Ale gdzie ja napisałam ze męża zostawiam? Przypomnij bo sporo napisałam, może gdzieś się wyraziłam nieprecyzyjnie. To ze sobie o czyms mysle ze oznacza ze to zrobię. Myślimy o wielu rzeczach a mimo tego nigdy tego nie robimy.
P.S. Do wszystkich zaintersowanych- nie widzieliśmy się dzisiaj.

553

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Nooo, jest jeszcze opcja, ze to mąz zostawi Ciebie, jak będzie mu dane na oczy przejrzeć.

554

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Benita72 napisał/a:

Nooo, jest jeszcze opcja, ze to mąz zostawi Ciebie, jak będzie mu dane na oczy przejrzeć.

Jak mu będzie dane.

555

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Twarda jesteś ... smile Ile w sobie nosisz poczucia winy, aby takie cięgi dostawać i wciąż wstawać? Jakie miałas dzieciństwo? Odpowiesz, czy znowu przemilczysz temat?

556

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Salomonka napisał/a:

Twarda jesteś ... smile Ile w sobie nosisz poczucia winy, aby takie cięgi dostawać i wciąż wstawać? Jakie miałas dzieciństwo? Odpowiesz, czy znowu przemilczysz temat?

Oszalalas chyba jeśli myslisz ze będę opowiadać o swoim dzieciństwie, rozbawiłaś mnie naprawdę

557

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Myszencja123 napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Twarda jesteś ... smile Ile w sobie nosisz poczucia winy, aby takie cięgi dostawać i wciąż wstawać? Jakie miałas dzieciństwo? Odpowiesz, czy znowu przemilczysz temat?

Oszalalas chyba jeśli myslisz ze będę opowiadać o swoim dzieciństwie, rozbawiłaś mnie naprawdę


W sumie cie rozumiem, też tak mam. Tylko nikt ci nie pomoże, bo nie chcesz pomocy. Chcesz tylko, by ktoś się nad tobą poużalał. Nikt tego nie robi? Może nie rozumie?
Daj spokój dcziewczyno... Rób ze swoim zyciem co chcesz.. W końcu to twoje życie.

558

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Salomonka napisał/a:
Myszencja123 napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Twarda jesteś ... smile Ile w sobie nosisz poczucia winy, aby takie cięgi dostawać i wciąż wstawać? Jakie miałas dzieciństwo? Odpowiesz, czy znowu przemilczysz temat?

Oszalalas chyba jeśli myslisz ze będę opowiadać o swoim dzieciństwie, rozbawiłaś mnie naprawdę


W sumie cie rozumiem, też tak mam. Tylko nikt ci nie pomoże, bo nie chcesz pomocy. Chcesz tylko, by ktoś się nad tobą poużalał. Nikt tego nie robi? Może nie rozumie?
Daj spokój dcziewczyno... Rób ze swoim zyciem co chcesz.. W końcu to twoje życie.

Nie potrzebuje ani użalania, ani rozgrzeszenia, ani nagany. Chyba żartujesz ze będę tu pisać o dzieciństwie albo małżeństwie, w miejscu pełnym trolli, freakow i innych dziwnych postaci, które pod płaszczykiem anonimowości dają upust swojej frustracji czy agresji. Pisze tyle ile chce i co chce. Wiele komentarzy było sensownych, budujących a nie emocjonalnych. Podziękowałam za to już nie raz.

559

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Myszencja123 napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Myszencja123 napisał/a:

Oszalalas chyba jeśli myslisz ze będę opowiadać o swoim dzieciństwie, rozbawiłaś mnie naprawdę


W sumie cie rozumiem, też tak mam. Tylko nikt ci nie pomoże, bo nie chcesz pomocy. Chcesz tylko, by ktoś się nad tobą poużalał. Nikt tego nie robi? Może nie rozumie?
Daj spokój dcziewczyno... Rób ze swoim zyciem co chcesz.. W końcu to twoje życie.

Nie potrzebuje ani użalania, ani rozgrzeszenia, ani nagany. Chyba żartujesz ze będę tu pisać o dzieciństwie albo małżeństwie, w miejscu pełnym trolli, freakow i innych dziwnych postaci, które pod płaszczykiem anonimowości dają upust swojej frustracji czy agresji. Pisze tyle ile chce i co chce. Wiele komentarzy było sensownych, budujących a nie emocjonalnych. Podziękowałam za to już nie raz.

Smutne to co piszesz, ale muszę się z tobą zgodzić. Myslalam tylko, że uda ci się jakoś pomóc. Jeśli nie... to tylko przegrana tego portalu.
Trzymaj się.

560

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Salomonka napisał/a:
Myszencja123 napisał/a:
Salomonka napisał/a:

W sumie cie rozumiem, też tak mam. Tylko nikt ci nie pomoże, bo nie chcesz pomocy. Chcesz tylko, by ktoś się nad tobą poużalał. Nikt tego nie robi? Może nie rozumie?
Daj spokój dcziewczyno... Rób ze swoim zyciem co chcesz.. W końcu to twoje życie.

Nie potrzebuje ani użalania, ani rozgrzeszenia, ani nagany. Chyba żartujesz ze będę tu pisać o dzieciństwie albo małżeństwie, w miejscu pełnym trolli, freakow i innych dziwnych postaci, które pod płaszczykiem anonimowości dają upust swojej frustracji czy agresji. Pisze tyle ile chce i co chce. Wiele komentarzy było sensownych, budujących a nie emocjonalnych. Podziękowałam za to już nie raz.

Smutne to co piszesz, ale muszę się z tobą zgodzić. Myslalam tylko, że uda ci się jakoś pomóc. Jeśli nie... to tylko przegrana tego portalu.
Trzymaj się.

A skad wiesz ze nie udało mi się pomoc i nie dostałam tego po co tu przyszłam? Każdy bierze tyle ile chce i potrzebuje.

561

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Myszencja123 napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Myszencja123 napisał/a:

Nie potrzebuje ani użalania, ani rozgrzeszenia, ani nagany. Chyba żartujesz ze będę tu pisać o dzieciństwie albo małżeństwie, w miejscu pełnym trolli, freakow i innych dziwnych postaci, które pod płaszczykiem anonimowości dają upust swojej frustracji czy agresji. Pisze tyle ile chce i co chce. Wiele komentarzy było sensownych, budujących a nie emocjonalnych. Podziękowałam za to już nie raz.

Smutne to co piszesz, ale muszę się z tobą zgodzić. Myslalam tylko, że uda ci się jakoś pomóc. Jeśli nie... to tylko przegrana tego portalu.
Trzymaj się.

A skad wiesz ze nie udało mi się pomoc i nie dostałam tego po co tu przyszłam? Każdy bierze tyle ile chce i potrzebuje.

Nie weźmiesz więcej niż ci dają. Nawet jeśli potrzebujesz więcej i chcesz więcej.
Nie będę się bardziej w twój temat angażować, bo mnie też zaraz "shejtują" smile
Napisze ci tylko; Nie jsteś sama:)

562 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-02-11 23:37:50)

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Wchodzi tu i porusza swój problem, a potem deprecjonuje sens pisania tu czegokolwiek...

563

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Myszencja123 napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Myszencja123 napisał/a:

Oszalalas chyba jeśli myslisz ze będę opowiadać o swoim dzieciństwie, rozbawiłaś mnie naprawdę


W sumie cie rozumiem, też tak mam. Tylko nikt ci nie pomoże, bo nie chcesz pomocy. Chcesz tylko, by ktoś się nad tobą poużalał. Nikt tego nie robi? Może nie rozumie?
Daj spokój dcziewczyno... Rób ze swoim zyciem co chcesz.. W końcu to twoje życie.

Nie potrzebuje ani użalania, ani rozgrzeszenia, ani nagany. Chyba żartujesz ze będę tu pisać o dzieciństwie albo małżeństwie, w miejscu pełnym trolli, freakow i innych dziwnych postaci, które pod płaszczykiem anonimowości dają upust swojej frustracji czy agresji. Pisze tyle ile chce i co chce. Wiele komentarzy było sensownych, budujących a nie emocjonalnych. Podziękowałam za to już nie raz.

Nie tylko "trolle, freaki i inne", i jak piszesz "postaci dajace upust swojej frustracji czy agresji". To raczej wiekszosc osob, ktore zatracily i kregosłup moralny ale i samokrytycyzm wobec siebie. Dodatkowo praktyki moderacji wykształciły tutaj towarzystwo wzajemnej adoracji piszace na jedna modłę.

Tak forum to kilka lat temu było miejscem spotkań i dyskusji ludzi, którzy mieli coś do powiedzenia. Dziś pozostał z tego zaledwie cień.

Twój przypadek jest o tyle ciekawy, że potrafiłaś wciągnąć do dyskusji wiele z tych osób, które Cię w jakiś sposób popierały (a przez to jakąś taką chorą wizję życia) a potem je zjechałaś.

Brawo! Bo umiałaś pokazałaś miernotę, nie tylko swoją.

564

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Okonek56 napisał/a:
Myszencja123 napisał/a:
Salomonka napisał/a:

W sumie cie rozumiem, też tak mam. Tylko nikt ci nie pomoże, bo nie chcesz pomocy. Chcesz tylko, by ktoś się nad tobą poużalał. Nikt tego nie robi? Może nie rozumie?
Daj spokój dcziewczyno... Rób ze swoim zyciem co chcesz.. W końcu to twoje życie.

Nie potrzebuje ani użalania, ani rozgrzeszenia, ani nagany. Chyba żartujesz ze będę tu pisać o dzieciństwie albo małżeństwie, w miejscu pełnym trolli, freakow i innych dziwnych postaci, które pod płaszczykiem anonimowości dają upust swojej frustracji czy agresji. Pisze tyle ile chce i co chce. Wiele komentarzy było sensownych, budujących a nie emocjonalnych. Podziękowałam za to już nie raz.

Nie tylko "trolle, freaki i inne", i jak piszesz "postaci dajace upust swojej frustracji czy agresji". To raczej wiekszosc osob, ktore zatracily i kregosłup moralny ale i samokrytycyzm wobec siebie. Dodatkowo praktyki moderacji wykształciły tutaj towarzystwo wzajemnej adoracji piszace na jedna modłę.

Tak forum to kilka lat temu było miejscem spotkań i dyskusji ludzi, którzy mieli coś do powiedzenia. Dziś pozostał z tego zaledwie cień.

Twój przypadek jest o tyle ciekawy, że potrafiłaś wciągnąć do dyskusji wiele z tych osób, które Cię w jakiś sposób popierały (a przez to jakąś taką chorą wizję życia) a potem je zjechałaś.

Brawo! Bo umiałaś pokazałaś miernotę, nie tylko swoją.

Wskaż kogo zjechałam, z tych którzy popierali moja chora wizje życia? Jeden przykład.
Nie do końca rozumiem o co Wam chodzi. Nie moge się zgadzać ze wszystkimi, choćby dlatego ze Wasze opinie/rady/komentarze są często sprzeczne wobec siebie. W wielu miejscach konkretnym osobom dziękowałam nie tyle za popracie mojego miernego żywota ale za skłonienie mnie do refleksji i popatrzenie na moja sytuacje z innej strony. Ja wiem ze ten wątek nie zasługuje na 15 stron ale jeśli masz wydawać tak kategoryczne opinie to go przeczytaj.
Wyrosłam już z potyczek słownych i udowadnianiu obcym ludziom ze nie jestem wielbłądem. Nie krytykuje czyjegoś stylu życia, tu nastawiłam się świadomie to osad i gilotynę. Niespecjalnie mnie rusza co sadza o mnie obcy ludzie, zdrada jest powszechnie złym i nieakceptowanym zjawiskiem, wiem o tym bez linczu na forum.
Dziękuje wszystkim za uwagę i zaangażowanie, i po raz kolejny proszę o nie komentowanie aby wątek umarł sobie śmiercią naturalna.....

565

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Myszencja123 napisał/a:

W wielu miejscach konkretnym osobom dziękowałam nie tyle za popracie mojego miernego żywota ale za skłonienie mnie do refleksji i popatrzenie na moja sytuacje z innej strony.

A czy te refleksje wniosą coś do Twojego życia i coś w nim zmienisz? czy też nadal będziesz stać w miejscu?

Myszencja123 napisał/a:

Dziękuje wszystkim za uwagę i zaangażowanie, i po raz kolejny proszę o nie komentowanie aby wątek umarł sobie śmiercią naturalna.....

To chwilę zajmie.

566

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Dzień dobry. Wiele miesięcy mnie nie było i może z okazji Świąt poczułam potrzebę napisania krótkiej aktualizacji i podsumowywania. Jak teraz czytam co pisałam wtedy to aż żal tyłek ściska. Ale nie o tym. Wytrzeźwiałam. Oczywiście romans odbił się na mojej rodzinie, nie mogło być inaczej. Na szczęście dzięki wsparciu moich przyjaciółek, które cierpliwie, systematycznie otwierały mi oczy ocknęłam się zanim doszło do dramatu. Romans ciągnął się w jakiejś tam formie do wakacji. Spotkań jako takich było niewiele, ale ciągły kontakt w pracy i komunikator ciężko było odłączyć. Jednocześnie zaczęły się problemy dzieci w szkole i złe samopoczucie męża. Nie wiem czy to była moja wina, uznałam, że tak. Zaczęłam ograniczać kontakt. Nie inicjowałam żadnych rozmów i spotkań. Skupiłam się na dzieciach i mężu. Z mężem mieliśmy kilka rozmów o tym co się dzieje, dlaczego, co możemy z tym zrobić, wyjazd we dwoje. Naprawdę fajnie. Wróciłam do domu nie tylko fizycznie ale i mentalnie. Byłam u psychologa. Musiałam tylko definitywnie zakończyć tamto. Skłamałabym gdybym powiedziała, że przyszło mi to na luzie i bez stresu. Ale zakończyłam. Powiedziałam ze nie chce już więcej tego ciągnąć. Od tamtej pory nie mamy żadnego fizycznego kontaktu. W pracy jest już coraz normalniej. Wcześniej dużo gadaliśmy o rzeczach pozapracowych i przez jakiś czasu jemu to jeszcze zostało ale teraz jest już tego coraz mniej. Raz na jakiś czas coś napisze wieczorem na komunikatorze, czasem z podtekstem. Nie odpowiadam, nie ciągnę tematu. Nie komentuję. Na ostatnim wyjściu firmowym sugerował, żeby jechać do niego. Odmówiłam. Chcę się od tego całkowicie uwolnić.
Napiszecie, mam co chciałam, mówiliście że tak będzie (albo jeszcze gorzej). Mam. Zamieszanie w głowie, którego codziennie się pozbywam i czasem mi się wydaje, że już jestem uleczona i nagle coś mi się przypomina, jakieś słowo, piosenka i emocje wracają. Z tego chciałabym się już oczyścić, i naiwnie powiem, że myślałam, że z tym pójdzie łatwiej. A tu się okazuje ze ja nie tęsknie za nim fizycznie, w ogóle. Nic nie czuje jak go widzę ale czasem przypomni mi się jakaś fajna emocja, którą wtedy czułam. Zatęsknię chwilę za tą emocją. I to tyle. Jest tego coraz mniej na szczęście. Nie pomaga to, że wciąż razem pracujemy ale póki co nie ma wyjścia. Ani on, ani ja nie chcemy zmieniać pracy. Dużo biegam i chodzę na spotkania rozwojowe w mojej dziedzinie. Dobrze mi to robi a jak dobrze robi mnie, to i mojej rodzinie.
Dziękuje i pozdrawiam.

567

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Myszencja123 napisał/a:

Wytrzeźwiałam.

To nie ma znaczenia. Teraz masz inne problemy na głowie.

Szambo nie wybiło, ale już sie gotuje.
Pierwsza sprawa to chcesz mieć romans to nigdy z nikim z pracy. DLaczego to chyba już wiesz. Druga sprawa ty sie możesz nie wygadać, ale za niego bądź kogoś innego z waszej pracy ręczyć nie możesz. Ktoś cie nie lubi, albo komus podpadniesz lub kogoś zacznie sumienie uwierać. I pozamiatane. A sposobów na wydanie się tego waszego małego sekretu jest multum. Najsłabszy jest zawsze czynnik ludzki w takich sytuacjach. Także nie znasz dnia ani godziny.
Jeszcze jest inna opcja, a mianowicie twój facet wie, ale robi dobrą minę do złej gry...a na co czeka? jest sporo możliwosci.

Nie potępiam, wiem co się je obecnie. Nie wnikam w szczegóły bo napewno nic odkrywczego i tak bym nie uslyszal.

568

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Myszencjo , każdy jest tylko człowiekiem , czasem się gubimy w życiu , najważniejsze to wyciągać wnioski i uczyć się na własnych błędach , zrozumieć co jest naprawdę ważne . Twój mąż nawet jak nie miał dowodów to mógł czuć Twoje oddalenie , nie wiedział co się dzieje , cierpiał . Opamietałaś się w porę , zanim z małżeństwa zostały już tylko zgliszcza . Wyzdrowiejesz jak kontakty z kochankiem będą zerowe . Dostałaś lekcję życia , pora zrozumieć lepiej samą siebie i trzymać się priorytetów.

569

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Współczuje byłemu kochankowi. Zła kobieta mu się trafiła. Nie baw się ludźmi już więcej.

570

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Hrefi napisał/a:

Współczuje byłemu kochankowi. Zła kobieta mu się trafiła. Nie baw się ludźmi już więcej.

Przyganiał kocioł garnkowi.
Trafić może się wygrana w totolotka, on dokonał takiego a nie innego wyboru. Świadomie, nie pod przymusem, bez tajemnic i sekretów.

571 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-12-07 09:22:59)

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Ile jeszcze razy będę musiała usunąć ten post? Odbierz pocztę mailową, proszę.

572 Ostatnio edytowany przez Auguria (2019-12-07 10:31:57)

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Dobrze że się opamiętałas

573 Ostatnio edytowany przez maku2 (2019-12-07 12:29:08)

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Wszystko co przeżywasz i przeżyłaś nie jest wyjątkowe, ktoś to przeżył lub właśnie przeżywa.

Myszencja123 napisał/a:

Oczywiście romans odbił się na mojej rodzinie, nie mogło być inaczej.

Ostrzegaliśmy że tak będzie, wycofanie się jednego z małżonków zawsze jest wyczuwalne. W Twoim wypadku jak to wyglądało i ile miejsca w tym czasie zajął Twój "kolega"?

Myszencja123 napisał/a:

Na szczęście dzięki wsparciu moich przyjaciółek, które cierpliwie, systematycznie otwierały mi oczy ocknęłam się zanim doszło do dramatu.

No tak ciężko uwierzyć nieznajomym, zwłaszcza jak są b. dosadni, ciężko uwierzyć że mogą mieć rację łatwiej sobie wmówić że oni nic nie wiedzą i na pewno są w błędzie. Wiele osób uważa że nigdy/przenigdy ich romans nie wyjdzie na jaw że żona/mąż o niczym się nie dowie a oni doskonale sobie poradzą z problemem zdrady - pełno tego tu na forum. Co masz na myśli pisząc dramat? 

Myszencja123 napisał/a:

Jednocześnie zaczęły się problemy dzieci w szkole i złe samopoczucie męża. Nie wiem czy to była moja wina, uznałam, że tak.

Opisz je może potwierdzimy Twoje przypuszczenia.

Myszencja123 napisał/a:

Z mężem mieliśmy kilka rozmów o tym co się dzieje, dlaczego, co możemy z tym zrobić, wyjazd we dwoje. Naprawdę fajnie. Wróciłam do domu nie tylko fizycznie ale i mentalnie.

Czy te rozmowy były szczere? przyznałaś się do zdrady? czy też część odpowiedzialności za sytuację zrzuciłaś na męża że on coś tam źle robi/zrobił?
A skoro teraz rozmowy odniosły skutek to dlaczego wcześniej się nie udawały? Czy też wizja rozpadu małżeństwa i być może koszmar odtrącenia przez dzieci na to wpłynął? Co zmieniło Twoje postrzeganie własnego małżeństwa?

Myszencja123 napisał/a:

Ale zakończyłam. Powiedziałam ze nie chce już więcej tego ciągnąć. Od tamtej pory nie mamy żadnego fizycznego kontaktu. W pracy jest już coraz normalniej. Wcześniej dużo gadaliśmy o rzeczach pozapracowych i przez jakiś czasu jemu to jeszcze zostało ale teraz jest już tego coraz mniej. Raz na jakiś czas coś napisze wieczorem na komunikatorze, czasem z podtekstem. Nie odpowiadam, nie ciągnę tematu. Nie komentuję. Na ostatnim wyjściu firmowym sugerował, żeby jechać do niego. Odmówiłam. Chcę się od tego całkowicie uwolnić.

Ty chcesz to skończyć ale on? Z tego co piszesz no wszedł w fazę zaczekam i czasem zanęcę, stąd te jego "zaczepki" na komunikatorze. To rodzi pewne niebezpieczeństwo (chyba że mąż wie o zdradzie) wpadki i to że on jednak zacznie być bardziej "agresywny". W Twoim interesie leży żeby znalazł sobie szybko jakąś kobitkę.

Myszencja123 napisał/a:

Zatęsknię chwilę za tą emocją.

To są te motylki za którymi jak wielu przed Tobą i po Tobie poleciało/poleci. Teraz sama widzisz że gdy zdechną pozostaje smak porażki - w Twoim przypadku doświadczenie to może ale tylko może poprawi Twoje małżeństwo ale jeśli nie będziesz ze sobą szczera z odpowiedzią dlaczego tak naprawdę zdradziłaś to musisz liczyć sie z możliwością powtórki z historii.

574 Ostatnio edytowany przez Myszencja123 (2019-12-08 14:19:55)

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Napisałam długa odpowiedz i mi wcięło, nie mam czasu pisać znowu:/
W skrocie- mąż nie wie i mam nadzieje nigdy się nie dowie. Znając jego wiem, ze to dobra decyzja. O dzieciach nie chce pisać, to zbyt osobiste. Skomentuje to tylko refleksja ze nie wiem jak niektórzy funkcjonują w takich podwójnych układach przez wiele miesięcy czy lat. Nie dość ze można popaść w schizofrenie, to nie można być tak samo uwaznym i obecnym w obu relacjach. I nie mam tu akurat na myśli męża, bo oni bywają różni ale  dzieci, które momentalnie odreagowują brak uwagi. Przynajmniej moje, które zawsze ten czas i uwagę dostawały.
Kolega? Zachowuje się dziwnie. Poznał kogoś i probuje ułożyć sobie życie, jednak nie ma tygodnia aby mnie nie zaczepił na komunikatorze. Czasem to praca, czasem jakieś jego prywatne sprawy. Nie widzi tego, ze mnie to nie interesuje i mimo to przesyła jakieś zdjęcia z wycieczek z dziećmi albo nowych mebli, albo czegoś tam. Kiedyś go spytałam po co mi to wysyła, to powiedział, ze nie wie. Nie chce mi się go analizować.
Wiem dlaczego zdradziłam, wszystkie doszłyśmy do tego samego - psycholog, przyjaciółki i ja. Nie ma w tym żadnej traumy z dzieciństwa i nieprzerobionej relacji z ojcem. Nie obwiniam tez męża i nawet jeśli kiedyś się dowie to nie usłyszy, ze to przez niego.

575

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Myszencja123 napisał/a:

Napisałam długa odpowiedz i mi wcięło, nie mam czasu pisać znowu:/
W skrocie- mąż nie wie i mam nadzieje nigdy się nie dowie. Znając jego wiem, ze to dobra decyzja. O dzieciach nie chce pisać, to zbyt osobiste. Skomentuje to tylko refleksja ze nie wiem jak niektórzy funkcjonują w takich podwójnych układach przez wiele miesięcy czy lat. Nie dość ze można popaść w schizofrenie, to nie można być tak samo uwaznym i obecnym w obu relacjach. I nie mam tu akurat na myśli męża, bo oni bywają różni ale  dzieci, które momentalnie odreagowują brak uwagi. Przynajmniej moje, które zawsze ten czas i uwagę dostawały.
Kolega? Zachowuje się dziwnie. Poznał kogoś i probuje ułożyć sobie życie, jednak nie ma tygodnia aby mnie nie zaczepił na komunikatorze. Czasem to praca, czasem jakieś jego prywatne sprawy. Nie widzi tego, ze mnie to nie interesuje i mimo to przesyła jakieś zdjęcia z wycieczek z dziećmi albo nowych mebli, albo czegoś tam. Kiedyś go spytałam po co mi to wysyła, to powiedział, ze nie wie. Nie chce mi się go analizować.
Wiem dlaczego zdradziłam, wszystkie doszłyśmy do tego samego - psycholog, przyjaciółki i ja. Nie ma w tym żadnej traumy z dzieciństwa i nieprzerobionej relacji z ojcem. Nie obwiniam tez męża i nawet jeśli kiedyś się dowie to nie usłyszy, ze to przez niego.

Dłuższe wypowiedzi pisz gdzie indziej i tu wklejaj, przeważnie je wcina.
Co do tajemnicy zdrady, jest tutaj historia gdzie autor o zdradzie żony dowiedział się po 15 latach tak że z tym bywa różnie.
Wiesz dlaczego zdradziłaś, jesteś tego pewna? jeśli tak to ok.
Podzielisz się tym powodem?
Musisz ale to MUSISZ wymóc na "koledze" zaprzestania pisania czy wysyłania do Ciebie zdjęć i wiadomości. Przypadkiem mogą wpaść w ręce męża i mogą pobudzić ciekawość.
On dobrze wie dlaczego je wysyła - nie chce stracić kontaktu- czytaj może znowu się przydarzy skoro raz się udało.

576

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Zastanawiam się nad jednym. W wątkach dotyczących zdrady, pojawia się motyw, gdzie współmałżonek czy partner, w jakiś tam sposób niby kogoś"zaniedbywał", czegoś brakowało, nie dostawało się pewnych istotnych elementów od partnera, więc szuka się tego gdzie indziej..
Tutaj, skoro nie winisz męża, zapewne winisz siebie za tą zdradę..?I słusznie. Ale co tak naprawę Cię do tej zdrady pociągnęło, jeśli teraz z perspektywy czasu możesz to określić?

577 Ostatnio edytowany przez cześka8 (2019-12-08 23:07:54)

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Bagiennik.. z czasem bywa ze problemy w malzenstwie sie nawarstwiaja, wychodza odmienne zdania na pewne sprawy - nie da sie tak wszystkiego przedyskutowac przed slubem tylko dopiero jak wynikna.. albo czasem zdania sie zmieniaja, malzonkowie sie kloca, nie moga dogadac, odzywaja sie do siebie bez szacunku, odsuwaja od siebie... I owszem trzeba bylo sie rozstac po pierwszych nieudanych probach szukania konsensusu i ratowania...  Czasem jednak kiepsko sie dobieramy charakterologicznie.. takie trwanie ze soba bo dzieci, slub, przysiega, dom bo... moze bedzie lepiej...

578

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
bagienni_k napisał/a:

Ale co tak naprawę Cię do tej zdrady pociągnęło, jeśli teraz z perspektywy czasu możesz to określić?

Sądzę, że proza nudnego życia.
Lata lecą. Mąż dobry, ale jakże przewidywalny, żeby nie rzec nudnawy. Dzieci odchowane, a hormony nadal buzują. Tęsknota za motylkami, za gorącymi westchnieniami, za młodzieńczą miłością, za reaktywacją tego uczucia. Nastąpiło fizyczne i wewnętrzne dowartościowanie.
Może szambo się nie wylało jeszcze, tego nie wiemy, ale zapewniam, że było już go czuć. Być może mąż wyczuł, bo zaprawdę - piszę do zdradzających - nietrudno jest odgadnąć co jest grane, jeśli to trwa miesiącami. Zimny prysznic u autorki, po czym stwierdziła, że ma bardzo dużo do stracenia i zerwała... Chociaż sądzę, ż i "koleżka" przejrzał na oczy.

579 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-12-09 11:27:51)

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Ach, człowiek to jednak istota, która potrzebuje ciągłych i nieustannych wrażeń, żeby jakoś funkcjonować smile
Stabilizacja, przewidywalność, bezpeczeństwo - paradoksalnie ta proza życia to nieraz jest to, o czym ludzie właśnie marzą. Chcą się jak najwięcej wyszaleć, zabawić a potem ustatkować, mieć poukładane, bezpieczne życie. Spokojna przystań, ciepłe rodzinne gniazdo, fo którego się zawsze chętnie wraca i gdzie się chętnie przebywa. A tu po pewnym czasie przypominają się lata młodzieńcze, chce się jeszcze czegoś szlanego zaznać, odświeżyć swoje życie, zadbać o swoje niespełnione potrzeby. Trzeba się dowartościować. Tylko dlaczego człowiek czasami tak szybko traci to poczucie wartości, że wszystko co do tej pory osiągnął i zbudował, przestaje być dla niego takie ważne..

580 Ostatnio edytowany przez Myszencja123 (2019-12-09 12:01:08)

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Witek7 napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Ale co tak naprawę Cię do tej zdrady pociągnęło, jeśli teraz z perspektywy czasu możesz to określić?

Sądzę, że proza nudnego życia.
Lata lecą. Mąż dobry, ale jakże przewidywalny, żeby nie rzec nudnawy. Dzieci odchowane, a hormony nadal buzują. Tęsknota za motylkami, za gorącymi westchnieniami, za młodzieńczą miłością, za reaktywacją tego uczucia. Nastąpiło fizyczne i wewnętrzne dowartościowanie.
Może szambo się nie wylało jeszcze, tego nie wiemy, ale zapewniam, że było już go czuć. Być może mąż wyczuł, bo zaprawdę - piszę do zdradzających - nietrudno jest odgadnąć co jest grane, jeśli to trwa miesiącami. Zimny prysznic u autorki, po czym stwierdziła, że ma bardzo dużo do stracenia i zerwała... Chociaż sądzę, ż i "koleżka" przejrzał na oczy.


Witek ujął to dość dosadnie, nie napisałabym tego w ten sposób ale tak, coś w ten deseń. Dlaczego nie obwiniam męża, jak większość zdradzających? Mogłabym oczywiście powiedzieć, że nie czyta w moich myślach i mógłby się domyślić czego potrzebuję;-) albo, że mógłby być bardziej romantyczny, albo docenić mnie jako kobietę, albo być bardziej zdecydowany, albo więcej sprzątać,  albo coś tam. Ale to bez sensu, bo to są moje oczekiwania wobec innego człowieka. Zawsze wszystkim powtarzam i uczę moje dzieci, że inny człowiek nie jest po to, aby spełniać nasze oczekiwania. Moje oczekiwania- mój problem. Jeśli ktoś nie spełnia moich oczekiwań, to być może oczekiwania są do zmiany, nie człowiek. Głupie jest nagle oczekiwać od męża, że się zmieni skoro przez 15 lat był jakiś i mi to nie przeszkadzało. Teraz poznałam inny typ i nagle się zachłysnęłam, że właśnie tego całe życie chciałam. Gów.. prawda. Wcale tego nie chciałam bo dość szybko zaczęło mi to przeszkadzać, wkurzać, irytować. Że ma cechy, których absolutnie nie akceptuję i w życiu bym go nie wybrała na męża czy kogoś z kim chciałabym spędzić życie. Jestem zła na siebie, że tego próbowałam. Zła na siebie, że wydawało mi się, że nagle się coś zmieni choć w zasadzie ja tej zmiany wcale nie szukałam i nie chciałam. Jestem zła na siebie, że dałam się wciągnąć i ponieść emocjom. Cały czas jestem na etapie rozumienia własnych emocji ale też uwalniania się od tego. Nie dalej jak wczoraj- niedziela, środek dnia, dostaję zdjęcia od kolegi...Już to, że wysłał je w niedzielę jest dziwne, gdzie nigdy tego nie robił, bo niepisana zasada była, że w weekend jest cisza, to w zasadzie po co? Nudzi się? Nie ma komu wysłać? Sprawdza jak zareaguję? Czy koleżka przejrzał na oczy? pewnie tak, nie wiem. To jest bardzo racjonalny typ. Bardzo. On kalkuluje, rzadko daje się ponieść. Planuje wszystko, związek też. Jemu się to po prostu musi 'opłacać'. Ze mną miał problem bo ani mu się to nie opłacało, ani sensu nie było, nie umiał racjonalnie sobie wytłumaczyć co się dzieje. Zaplanował, że jak pozna kogoś, to o mnie zapomni, a mu nie wyszło. To jego słowa, nie moje, żeby nie było, że sobie coś dorabiam.
Nie wiem czy to wystarczy, na tę chwilę jestem na takim etapie. Nie będę moralizować i przestrzegać, bo jak ktoś jest w amoku emocjonalnym, to nic nie dociera. Mózg gadzi działa zbyt intensywnie aby jakiekolwiek racjonalne argumenty przemówiły. Musi to wszystko spłynąć. Jedno wiem- nigdy więcej takich akcji. Mam nauczkę, żeby nie wsadzać palucha do ognia. Nie dość, że parzy, to zostawia blizny.

581

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Myszencja123 napisał/a:

Zawsze wszystkim powtarzam i uczę moje dzieci, że inny człowiek nie jest po to, aby spełniać nasze oczekiwania. Moje oczekiwania- mój problem. Jeśli ktoś nie spełnia moich oczekiwań, to być może oczekiwania są do zmiany, nie człowiek

Popisuje się pod tym i wcale nie dziwię się że i w Twojej sytuacji życiowej przeszłaś takie doświadczenie ze zdradą i zauroczeniem.
Rozczarowania i zaniedbania nie muszą być w związku ogromne i koniecznie musi wystąpić awersja,niechęć do partnera żeby wplątać się w romans wystarczy naprawdę to że nie jesteśmy doskonali i nie ogarniamy wszystkiego idealnie.Wystarczą nawet niewielkie rysy żeby szybko odlecieć i odpływać.
Dobrze że masz gdzie wrócić jeżeli wracasz do siebie i nie zniszczyłaś wszystkich uczuć do męża.Odpuść sobie winy i złość na siebie,ale najpierw ją przeżyj .

"Koleżka"jeszcze na coś liczy byłaś porozwodowym plastrem być może dla niego,teraz ta nowa może być na pokaz dla Ciebie i też znieczulać po rozstaniu - niepokojące że to typ planujący i racjonalny i że pracujecie razem .

582

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Fajnie, jak człowiek, który popełnił błąd, zdaje sobie z tego sprawę. Widząc skutki swojego postępowania, uświadami sobie, że zrobił źle i star asię przywrócić w swoim życiu odpowiedni porzadek. Nieraz oczekiwania czy marzenia bywają złudne. Dopiero, jeśli narażamy się na ryzko utraty czegoś cennego, zdajemy sobie sprawę, że te oczekiwania, czy niespełnione potrzeby były złudne. Tym bardziej, jeśli wczęsniej zupełnie nam nie przeszkadzał właśnie styl bycia kogoś bliskiego, od którego nagle chcemy się oderwać.
Pozostaje życzyć dużo zaparcia i wytrwałośći! smile

583

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Myszencja123 napisał/a:

Zawsze wszystkim powtarzam i uczę moje dzieci, że inny człowiek nie jest po to, aby spełniać nasze oczekiwania. Moje oczekiwania- mój problem. Jeśli ktoś nie spełnia moich oczekiwań, to być może oczekiwania są do zmiany, nie człowiek. Głupie jest nagle oczekiwać od męża, że się zmieni skoro przez 15 lat był jakiś i mi to nie przeszkadzało. Teraz poznałam inny typ i nagle się zachłysnęłam, że właśnie tego całe życie chciałam. Gów.. prawda. Wcale tego nie chciałam bo dość szybko zaczęło mi to przeszkadzać, wkurzać, irytować. Że ma cechy, których absolutnie nie akceptuję i w życiu bym go nie wybrała na męża czy kogoś z kim chciałabym spędzić życie. Jestem zła na siebie, że tego próbowałam.

"Zawsze" raczej od niedawna je mówisz lub od niedawna je zrozumiałaś. Smutne że musiało dojść do zdrady żeby je zrozumieć.
Czyli oczekiwania wobec męża pchnęły Ciebie w ramiona innego i dopiero w tedy zrozumiałaś że mąż nie jest taki zły że są gorsi. Czyli taka sztampa – pojawiły się motylki do kogoś nowego, polatały, pojawiły się młodzieńcze uczucia ... a potem mija pół roku i okazuje się, że ten model jest gorszy od ,modelu w domu. Czemu nie robi się takich kalkulacji wcześniej?
Ciekawe co by było gdyby ten obcy model okazał się lepszy od tego domowego?.

Myszencja123 napisał/a:

Nie dalej jak wczoraj- niedziela, środek dnia, dostaję zdjęcia od kolegi...Już to, że wysłał je w niedzielę jest dziwne, gdzie nigdy tego nie robił, bo niepisana zasada była, że w weekend jest cisza, to w zasadzie po co? Nudzi się? Nie ma komu wysłać? Sprawdza jak zareaguję?

Już Ci o tym wcześniej pisałem ale jeszcze raz – Ty z nim skończyłaś ale on z Tobą NIE. Dlatego pisałem że musisz na nim wymóc zaprzestania takich praktyk zanim wzbudzi to ciekawość innych osób.
Musisz sobie przemyśleć co zrobisz jak mąż się dowie bo:

Myszencja123 napisał/a:

To jest bardzo racjonalny typ. Bardzo. On kalkuluje, rzadko daje się ponieść. Planuje wszystko, związek też. Jemu się to po prostu musi 'opłacać'.

I jemu wyjdzie że mu się opłaci poinformować Twojego męża?

584

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Myszencja  :  Cieszę się że  odpuściłaś sobie tę relację, jak pamiętam on był dwa razy żonaty i jeszcze związek z Tobą a teraz jak piszesz już kogoś ma więc można wysnuć wniosek że zmiany partnerek to dla niego nie pierwszyzna.Całkowite odcięcie od niego będzie dla Ciebie bezpieczne
Uważam że jeśli Twój mąż nic nie wie a Ty szczerze żałujesz tego etapu w życiu to przebacz sobie i żyj, mężowi jeśli to dobry człowiek zawsze możesz zadośćuczynić i nie musi o tym wiedzieć. Życzę Ci powodzenia

585 Ostatnio edytowany przez MJX (2019-12-09 15:36:01)

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Myszencja123 napisał/a:
Witek7 napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Ale co tak naprawę Cię do tej zdrady pociągnęło, jeśli teraz z perspektywy czasu możesz to określić?

Sądzę, że proza nudnego życia.
Lata lecą. Mąż dobry, ale jakże przewidywalny, żeby nie rzec nudnawy. Dzieci odchowane, a hormony nadal buzują. Tęsknota za motylkami, za gorącymi westchnieniami, za młodzieńczą miłością, za reaktywacją tego uczucia. Nastąpiło fizyczne i wewnętrzne dowartościowanie.
Może szambo się nie wylało jeszcze, tego nie wiemy, ale zapewniam, że było już go czuć. Być może mąż wyczuł, bo zaprawdę - piszę do zdradzających - nietrudno jest odgadnąć co jest grane, jeśli to trwa miesiącami. Zimny prysznic u autorki, po czym stwierdziła, że ma bardzo dużo do stracenia i zerwała... Chociaż sądzę, ż i "koleżka" przejrzał na oczy.


Witek ujął to dość dosadnie, nie napisałabym tego w ten sposób ale tak, coś w ten deseń. Dlaczego nie obwiniam męża, jak większość zdradzających? Mogłabym oczywiście powiedzieć, że nie czyta w moich myślach i mógłby się domyślić czego potrzebuję;-) albo, że mógłby być bardziej romantyczny, albo docenić mnie jako kobietę, albo być bardziej zdecydowany, albo więcej sprzątać,  albo coś tam. Ale to bez sensu, bo to są moje oczekiwania wobec innego człowieka. Zawsze wszystkim powtarzam i uczę moje dzieci, że inny człowiek nie jest po to, aby spełniać nasze oczekiwania. Moje oczekiwania- mój problem. Jeśli ktoś nie spełnia moich oczekiwań, to być może oczekiwania są do zmiany, nie człowiek. Głupie jest nagle oczekiwać od męża, że się zmieni skoro przez 15 lat był jakiś i mi to nie przeszkadzało. Teraz poznałam inny typ i nagle się zachłysnęłam, że właśnie tego całe życie chciałam. Gów.. prawda. Wcale tego nie chciałam bo dość szybko zaczęło mi to przeszkadzać, wkurzać, irytować. Że ma cechy, których absolutnie nie akceptuję i w życiu bym go nie wybrała na męża czy kogoś z kim chciałabym spędzić życie. Jestem zła na siebie, że tego próbowałam. Zła na siebie, że wydawało mi się, że nagle się coś zmieni choć w zasadzie ja tej zmiany wcale nie szukałam i nie chciałam. Jestem zła na siebie, że dałam się wciągnąć i ponieść emocjom. Cały czas jestem na etapie rozumienia własnych emocji ale też uwalniania się od tego. Nie dalej jak wczoraj- niedziela, środek dnia, dostaję zdjęcia od kolegi...Już to, że wysłał je w niedzielę jest dziwne, gdzie nigdy tego nie robił, bo niepisana zasada była, że w weekend jest cisza, to w zasadzie po co? Nudzi się? Nie ma komu wysłać? Sprawdza jak zareaguję? Czy koleżka przejrzał na oczy? pewnie tak, nie wiem. To jest bardzo racjonalny typ. Bardzo. On kalkuluje, rzadko daje się ponieść. Planuje wszystko, związek też. Jemu się to po prostu musi 'opłacać'. Ze mną miał problem bo ani mu się to nie opłacało, ani sensu nie było, nie umiał racjonalnie sobie wytłumaczyć co się dzieje. Zaplanował, że jak pozna kogoś, to o mnie zapomni, a mu nie wyszło. To jego słowa, nie moje, żeby nie było, że sobie coś dorabiam.
Nie wiem czy to wystarczy, na tę chwilę jestem na takim etapie. Nie będę moralizować i przestrzegać, bo jak ktoś jest w amoku emocjonalnym, to nic nie dociera. Mózg gadzi działa zbyt intensywnie aby jakiekolwiek racjonalne argumenty przemówiły. Musi to wszystko spłynąć. Jedno wiem- nigdy więcej takich akcji. Mam nauczkę, żeby nie wsadzać palucha do ognia. Nie dość, że parzy, to zostawia blizny.

Wiesz, jestem na ten moment takim "twoim mężem", historia jest podobna, nawet zbliżony w niej jest okres fazy Harelquina, tylko ja dosyć szybko odkryłem romans żony i przez klika miesięcy jej zauroczenia przechodziłem niewyobrażalny koszmar walcząc o nią i rodzinę. Traktowała mnie jak "zimna suka"
Nie potrafię Ci doradzić, ale ja na miejscu twojego męża chciałbym wiedzieć, mieć możliwość dokonania wyboru, podjęcia decyzji o przyszłości. To wciąż młody facet i wierzę, że podjąłby decyzję najlepszą dla Was wszystkich. I wiedź jedno, nie zamieciesz tego pod dywan, to będzie u Ciebie wracać jeszcze przez długie lata.
Moja żona szansy nie dostanie choć dzisiaj o nią bardzo prosi. Starałem się mocno ze względu na rodzinę wytłumaczyć sobie, że warto, ale wiem, że nie będziemy potrafili z tym żyć
Moja żona straciła wszystko przez romans z  takim gnojkiem. Dom, miłość syna i męża, spokój, ale wierzę, że jeszcze poukładamy sobie życie na nowo

Posty [ 521 do 585 z 655 ]

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zdradziłam i nie chce przestac

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024