Zdradziłam i nie chce przestac - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zdradziłam i nie chce przestac

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 456 do 520 z 655 ]

456

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Burzowy napisał/a:

Bo mężczyźni mają zwyczaj bronić tych niejako pokrzywdzonych, a nie ślepo bronić własną płeć.


Jeśli to do mnie, to nigdy nie zdarzylo mi się bronic kobiet tylko dlatego, ze sama nia jestem, zresztą autorce tez napisałam, co mysle o jej sytuacji. Wiec trochę jakby chybiles ;P

Zobacz podobne tematy :

457

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Benita72 napisał/a:
maku2 napisał/a:

Nie widzicie że dali sobie zgodę na otwarte małżeństwo pod warunkiem i "nie zniszczymy małżeństwa" .

Gdyby faktycznie to była zgoda na otwarte malzenstwo, to nie byłoby tematu i rozkmin autorki. Ja nie hejtuje jej męza, ale mam podejrzenia, ze albo ma ją w 4 literach (czyli nie ma bliskości miedzy nimi), albo jest cieplymi kluchami, który woli nie wiedzieć o niczym na zasadzie, "jak o czyms nie wiem, to tego nie ma". W tym wypadku tez mu wspolczuje, bo zycie w zakłamywaniu rzeczywistości nie jest fajne.

A co Ty tak bronisz tego męza?:)

A jak to nazwiesz? przecież zawarli umowę na możliwość nic nie znaczącego sexu po za małżeńskiego z jednym zastrzeżeniem - nie informujemy siebie o tym.
I autorka wywiązuje się z tej umowy - nic nie mówi mężowi.
Ale pojawiło się ale - zakochała się lub zaczyna zakochiwać w innym facecie i stanęła przed problemem - jakiego faceta wybrać.
to dlatego powstał ten temat nie dlatego że zdradziła czy też miał przygodny sex ale że zaczęła odpływać uczuciami od męża.
Zobacz sama zwróciłem Tobie uwagę co autorka napisała o mężu i umowie i nadal na niego jedziesz.
A dlaczego go "bronię"? bo sam nie może a to autorka winna jest problemu a nie on.

458

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

maku, i dlatego takie "układy" to proszenie się o problemy i komplikowanie sobie zycia. Tak trudno przewidzieć, ze jeśli pojawi się seks, to może za tym pojsc zaangażowanie ktorejs ze stron?

459

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Benita72 napisał/a:

maku, i dlatego takie "układy" to proszenie się o problemy i komplikowanie sobie zycia. Tak trudno przewidzieć, ze jeśli pojawi się seks, to może za tym pojsc zaangażowanie ktorejs ze stron?

W pełni się zgadzam.

460

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Takie układy działają dopóki tylko mężczyzna z nich korzysta. Póżniej zaczynają się schody. Więc na to co mówił mąż, nawet niedawno- nie powoływałabym się.

461

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Capricornus napisał/a:
Myszencja123 napisał/a:

Przesadzasz;-)

Napisz w poniedziałek wieczorem, czy przesadziłam albo jeszcze lepiej pod koniec tygodnia, po kilku dniach spotkań li tylko służbowych. Bo rozumiem, że od tego zamierzasz zacząć?

Napisze. Promise.

462

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
krolowachlodu87 napisał/a:

Mogę mieć pytanie? Tak w oderwaniu od tego męża i kochanka nie czujesz się źle po prostu sama ze sobą przez to co robisz? Nie boisz się że jak emocje opadną albo jak zostaniesz sama to nagle wybuchnie poczucie rozczarowania samym sobą i własnym postępowaniem? Bo jakby na to nie patrzeć gdzieś tam zawiodłaś jako matka i żona, może nawet jako człowiek. Wybrałaś kłamstwo i romans w miejsce naprawy związku albo jego uczciwego zakończenia. Nie boli cie to na co dzień? Nie chcesz wyprostować swojego życia jak najszybciej właśnie sama dla siebie?

Nie wiem czego chce. Za to widzę ze większość wie co powinnam chcieć.
Nie czuje żebym zawiodła jako matka, moje dzieci nie cierpią ani sekundy na tym, ze matkę trzy razy poniosło. Jako żona, cóż. Trudno się wybielać. Nie, nie jestem rozczarowana sama sobą. Gdybym się bała co będzie jak emocje opadadna,  czyli podeszła to tematu racjonalnie, to w ogóle by nic nie było i byście nie mieli rozkminy na 12 stron. A wiec nie, nie bałam się. I ostatnie czy chce wyprostować, tak chce.
Mam podejście do życia nieco inne niż większość z was, wiem się to nie podoba ale trudno. Ja naprawdę jestem fajna, miła, rodzinna itp. Naprawdę nie ma we mnie nic z zimnej suki, która manipuluje dwoma facetami i przeskakuje z łóżka do łóżka. Dlaczego skupiacie się trzech miesiącach mojego życia a nie patrzycie na pozostałe 18 lat życia „ po bożemu”? Bo nie pasuje do schematu matki Polki wiernej żony ?

463

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
maku2 napisał/a:
Benita72 napisał/a:

maku, i dlatego takie "układy" to proszenie się o problemy i komplikowanie sobie zycia. Tak trudno przewidzieć, ze jeśli pojawi się seks, to może za tym pojsc zaangażowanie ktorejs ze stron?

W pełni się zgadzam.

Ależ wy tragizujecie, „układ” jest od prawie 20 lat, dopiero teraz z niego „skorzystałam”. Wiem ze już mi zaplanowaliście dalsze życie, ze jak juz raz skończyłam w bok i spróbowałam, to teraz poleci lawina....spokojnie, aż takiej chuci i brania  u płci przeciwnej nie mam. A na dodatek nagle mąż miś się przebudzi, przypomni sobie o układzie i zacznie korzystać.
Jeszcze raz powtarzam bo niektórzy nie rozumieją: jak mnie zdradzisz i to nie będzie nic znaczyć, to mi nie mów NIE RÓWNA SIĘ pozwalam Ci dowolnie bzykać się z kim chcesz, kiedy chcesz i jak często chcesz i g. mnie to obchodzi.

464

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
maku2 napisał/a:

Myszka
Zacytowałem fragment który chciałem skomentować i jak zauważysz skierowany był w połowie do osób krytykujących Twojego męża. I nie krytykuję Waszej umowy bo to Wasza umowa - chociaż ja takiej bym nie zawarł - zwracam jedynie uwagę krytykantom że to nie była jego tylko Wasza umowa i jeśli na tej podstawie chcą kogoś krytykować to powinni Was oboje krytykować a nie tylko jedno z Was.

Nasza umowa to nie jest zgoda na otwarte małżeństwo


Wybacz ale tak to zabrzmiało.

Tak, to NASZA umowa. Wiec jak tez jestem ciepłe kluchy :-) witam w naszym kluskowym świecie;-)

465

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Myszencja123 napisał/a:
maku2 napisał/a:

Myszka
Zacytowałem fragment który chciałem skomentować i jak zauważysz skierowany był w połowie do osób krytykujących Twojego męża. I nie krytykuję Waszej umowy bo to Wasza umowa - chociaż ja takiej bym nie zawarł - zwracam jedynie uwagę krytykantom że to nie była jego tylko Wasza umowa i jeśli na tej podstawie chcą kogoś krytykować to powinni Was oboje krytykować a nie tylko jedno z Was.

Nasza umowa to nie jest zgoda na otwarte małżeństwo


Wybacz ale tak to zabrzmiało.

Tak, to NASZA umowa. Wiec jak tez jestem ciepłe kluchy :-) witam w naszym kluskowym świecie;-)

A kto lubi zimne kluchy?

466

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

A kto lubi zimne kluchy?

Jeśli już kluchy to zdecydowanie ciepłe;-) byle nie rozgotowane big_smile

467

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Myszencja123 napisał/a:
maku2 napisał/a:
Benita72 napisał/a:

maku, i dlatego takie "układy" to proszenie się o problemy i komplikowanie sobie zycia. Tak trudno przewidzieć, ze jeśli pojawi się seks, to może za tym pojsc zaangażowanie ktorejs ze stron?

W pełni się zgadzam.

Ależ wy tragizujecie, „układ” jest od prawie 20 lat, dopiero teraz z niego „skorzystałam”. Wiem ze już mi zaplanowaliście dalsze życie, ze jak juz raz skończyłam w bok i spróbowałam, to teraz poleci lawina....spokojnie, aż takiej chuci i brania  u płci przeciwnej nie mam. A na dodatek nagle mąż miś się przebudzi, przypomni sobie o układzie i zacznie korzystać.
Jeszcze raz powtarzam bo niektórzy nie rozumieją: jak mnie zdradzisz i to nie będzie nic znaczyć, to mi nie mów NIE RÓWNA SIĘ pozwalam Ci dowolnie bzykać się z kim chcesz, kiedy chcesz i jak często chcesz i g. mnie to obchodzi.

Mi nie podoba sie to, ze oszukujesz meza. Nie usprawiedliwiaj sie tym, ze kiedys tam ci powiedzial, ze o zdradzie nie chcialby wiedziec. A to ze twoje zycie z mezem bylo "poswiecaniem sie", to tylko i wylacznie twoja wina, bo to ty na to pozwalalas!nikt ci niczego nie kazal.przestan siebie usprawiedliwac i wez odpowiedzialnosc za swoje zycie. A to czy podejmiesz sluszna decyzje okaze sie dopiero jak juz ja podejmiesz. Tak to jest, jak wchodzi sie w relacje nie konczac innej.

468

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
ananasowa napisał/a:
Myszencja123 napisał/a:
maku2 napisał/a:

W pełni się zgadzam.

Ależ wy tragizujecie, „układ” jest od prawie 20 lat, dopiero teraz z niego „skorzystałam”. Wiem ze już mi zaplanowaliście dalsze życie, ze jak juz raz skończyłam w bok i spróbowałam, to teraz poleci lawina....spokojnie, aż takiej chuci i brania  u płci przeciwnej nie mam. A na dodatek nagle mąż miś się przebudzi, przypomni sobie o układzie i zacznie korzystać.
Jeszcze raz powtarzam bo niektórzy nie rozumieją: jak mnie zdradzisz i to nie będzie nic znaczyć, to mi nie mów NIE RÓWNA SIĘ pozwalam Ci dowolnie bzykać się z kim chcesz, kiedy chcesz i jak często chcesz i g. mnie to obchodzi.

Mi nie podoba sie to, ze oszukujesz meza. Nie usprawiedliwiaj sie tym, ze kiedys tam ci powiedzial, ze o zdradzie nie chcialby wiedziec. A to ze twoje zycie z mezem bylo "poswiecaniem sie", to tylko i wylacznie twoja wina, bo to ty na to pozwalalas!nikt ci niczego nie kazal.przestan siebie usprawiedliwac i wez odpowiedzialnosc za swoje zycie. A to czy podejmiesz sluszna decyzje okaze sie dopiero jak juz ja podejmiesz. Tak to jest, jak wchodzi sie w relacje nie konczac innej.

Nie gorączkuj się. Ma prawo Ci się coś nie podobać ale nie masz prawa mówić mi co mam robic. Nigdzie nie napisałam ze zdrada to wina męża, nigdzie. Nie przypominam sobie abym pisała tez coś o poświęcaniu. Nie życzę sobie abyś mi wmawiała tu czy coś jest moja wina i co powinnam była zrobić. Nie chce być niegrzeczna ale g. wiesz, wiec daruj sobie wykrzyknik i ton rozkazujący, myślisz ze krzyk jakiejś histeryczki robi na mnie wrażenie?
O wiele bardziej wartościowe są dla mnie komentarze spokojne, rzeczowe, odwołujące się do faktów i własnych doświadczeń niż emocjonalne krzyki.

469

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Myszencja123 napisał/a:
krolowachlodu87 napisał/a:

Mogę mieć pytanie? Tak w oderwaniu od tego męża i kochanka nie czujesz się źle po prostu sama ze sobą przez to co robisz? Nie boisz się że jak emocje opadną albo jak zostaniesz sama to nagle wybuchnie poczucie rozczarowania samym sobą i własnym postępowaniem? Bo jakby na to nie patrzeć gdzieś tam zawiodłaś jako matka i żona, może nawet jako człowiek. Wybrałaś kłamstwo i romans w miejsce naprawy związku albo jego uczciwego zakończenia. Nie boli cie to na co dzień? Nie chcesz wyprostować swojego życia jak najszybciej właśnie sama dla siebie?

Nie wiem czego chce. Za to widzę ze większość wie co powinnam chcieć.
Nie czuje żebym zawiodła jako matka, moje dzieci nie cierpią ani sekundy na tym, ze matkę trzy razy poniosło. Jako żona, cóż. Trudno się wybielać. Nie, nie jestem rozczarowana sama sobą. Gdybym się bała co będzie jak emocje opadadna,  czyli podeszła to tematu racjonalnie, to w ogóle by nic nie było i byście nie mieli rozkminy na 12 stron. A wiec nie, nie bałam się. I ostatnie czy chce wyprostować, tak chce.
Mam podejście do życia nieco inne niż większość z was, wiem się to nie podoba ale trudno. Ja naprawdę jestem fajna, miła, rodzinna itp. Naprawdę nie ma we mnie nic z zimnej suki, która manipuluje dwoma facetami i przeskakuje z łóżka do łóżka. Dlaczego skupiacie się trzech miesiącach mojego życia a nie patrzycie na pozostałe 18 lat życia „ po bożemu”? Bo nie pasuje do schematu matki Polki wiernej żony ?

Fajnie i miło byłoby to wyprostować już teraz zaraz. Zgodnie ze swoim sumieniem a nie kalkulacją zimnej suki czy może się udać z kochankiem czy jednak nie. Żadnej ankiety na forum jak się potoczyły losy innych romansujących. Tylko ty i twoje odczucia - mąż czy kochanek? A albo B. Trochę to wygląda jednak jakbyś się zastanawiała nad tym na czym wyjdziesz lepiej a nie czego tak naprawdę chcesz.

470 Ostatnio edytowany przez Myszencja123 (2019-02-05 16:41:32)

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
krolowachlodu87 napisał/a:
Myszencja123 napisał/a:
krolowachlodu87 napisał/a:

Mogę mieć pytanie? Tak w oderwaniu od tego męża i kochanka nie czujesz się źle po prostu sama ze sobą przez to co robisz? Nie boisz się że jak emocje opadną albo jak zostaniesz sama to nagle wybuchnie poczucie rozczarowania samym sobą i własnym postępowaniem? Bo jakby na to nie patrzeć gdzieś tam zawiodłaś jako matka i żona, może nawet jako człowiek. Wybrałaś kłamstwo i romans w miejsce naprawy związku albo jego uczciwego zakończenia. Nie boli cie to na co dzień? Nie chcesz wyprostować swojego życia jak najszybciej właśnie sama dla siebie?

Nie wiem czego chce. Za to widzę ze większość wie co powinnam chcieć.
Nie czuje żebym zawiodła jako matka, moje dzieci nie cierpią ani sekundy na tym, ze matkę trzy razy poniosło. Jako żona, cóż. Trudno się wybielać. Nie, nie jestem rozczarowana sama sobą. Gdybym się bała co będzie jak emocje opadadna,  czyli podeszła to tematu racjonalnie, to w ogóle by nic nie było i byście nie mieli rozkminy na 12 stron. A wiec nie, nie bałam się. I ostatnie czy chce wyprostować, tak chce.
Mam podejście do życia nieco inne niż większość z was, wiem się to nie podoba ale trudno. Ja naprawdę jestem fajna, miła, rodzinna itp. Naprawdę nie ma we mnie nic z zimnej suki, która manipuluje dwoma facetami i przeskakuje z łóżka do łóżka. Dlaczego skupiacie się trzech miesiącach mojego życia a nie patrzycie na pozostałe 18 lat życia „ po bożemu”? Bo nie pasuje do schematu matki Polki wiernej żony ?

Fajnie i miło byłoby to wyprostować już teraz zaraz. Zgodnie ze swoim sumieniem a nie kalkulacją zimnej suki czy może się udać z kochankiem czy jednak nie. Żadnej ankiety na forum jak się potoczyły losy innych romansujących. Tylko ty i twoje odczucia - mąż czy kochanek? A albo B. Trochę to wygląda jednak jakbyś się zastanawiała nad tym na czym wyjdziesz lepiej a nie czego tak naprawdę chcesz.

Mylisz się, oj mylisz. Jeśli tak to wyglada to albo zle  się wypowiadam, albo tak odczytujesz moje słowa. Jak moge kalkulować ze życie z kimś z kim jestem blisko przez trzy miesiące będzie lepsze od życia z kimś kogo znam masę lat? To jak porównywanie jabłka do gruszki, nie są się. Jeśli miałabym dokonywać jakiekolwiek kalkulacji to po wielu miesiącach ergo romans musiałby tyle trwać. A nie będzie. Teraz zreszta to są akademickie dywagacje. Prawdziwe życie będzie od przyszłego tygodnia.

471

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Myszencja123 napisał/a:
krolowachlodu87 napisał/a:
Myszencja123 napisał/a:

Nie wiem czego chce. Za to widzę ze większość wie co powinnam chcieć.
Nie czuje żebym zawiodła jako matka, moje dzieci nie cierpią ani sekundy na tym, ze matkę trzy razy poniosło. Jako żona, cóż. Trudno się wybielać. Nie, nie jestem rozczarowana sama sobą. Gdybym się bała co będzie jak emocje opadadna,  czyli podeszła to tematu racjonalnie, to w ogóle by nic nie było i byście nie mieli rozkminy na 12 stron. A wiec nie, nie bałam się. I ostatnie czy chce wyprostować, tak chce.
Mam podejście do życia nieco inne niż większość z was, wiem się to nie podoba ale trudno. Ja naprawdę jestem fajna, miła, rodzinna itp. Naprawdę nie ma we mnie nic z zimnej suki, która manipuluje dwoma facetami i przeskakuje z łóżka do łóżka. Dlaczego skupiacie się trzech miesiącach mojego życia a nie patrzycie na pozostałe 18 lat życia „ po bożemu”? Bo nie pasuje do schematu matki Polki wiernej żony ?

Fajnie i miło byłoby to wyprostować już teraz zaraz. Zgodnie ze swoim sumieniem a nie kalkulacją zimnej suki czy może się udać z kochankiem czy jednak nie. Żadnej ankiety na forum jak się potoczyły losy innych romansujących. Tylko ty i twoje odczucia - mąż czy kochanek? A albo B. Trochę to wygląda jednak jakbyś się zastanawiała nad tym na czym wyjdziesz lepiej a nie czego tak naprawdę chcesz.

Mylisz się, oj mylisz. Jeśli tak to wyglada to albo zle  się wypowiadam, albo tak odczytujesz moje słowa. Jak moge kalkulować ze życie z kimś z kim jestem blisko przez trzy miesiące będzie lepsze od życia z kimś kogo znam masę lat? To jak porównywanie jabłka do gruszki, nie są się. Jeśli miałabym dokonywać jakiekolwiek kalkulacji to po wielu miesiącach ergo romans musiałby tyle trwać. A nie będzie. Teraz zreszta to są akademickie dywagacje. Prawdziwe życie będzie od przyszłego tygodnia.



Wiesz może to zle odbierasz albo zle jest to trochę sformułowane . Wydaje mi się ze tutaj ludzie próbują Ci uświadomić co Cię czeka cokolwiek zrobisz . To jest jak za małolata jak się miało związek za związkiem taki szczeniacki . Było się z kimś jakiś tam czas , pojawił się ktoś nowy i tamten czy tamta szli na odstrzał bo najważniejsze było to ze to nasz wybor i tyle i wszystkich dookoła g... to obchodzi co robię ze swoim życiem . Dziś masz dwójkę dzieci z facetem którego na jakiś sposób oszukałas . Nie będę Cię chłostał bo to nie moja sprawa . Nie jestem tutaj by kogoś biczować tylko pomoc z własnych doświadczeń jak większość tutaj . Pamiętaj ze teoria to jedno a zderzenie z rzeczywistością to drugie i to raczej gorsze bo czujesz to na własnej skórze i nie da się tego tak otrzepać i żyje się dalej . Bierz pod uwagę to ze „ drugi raz wracasz do tej samej rzeki „ która sprawiła ze zrobiłaś to co zrobiłaś . Myślisz ze jesteś w stanie do końca życia poświecić się temu co masz teraz ? A pytanie drugie czemu to zrobisz . Dla dzieci , dla opinii innych , dla miłości której ja osobiście tam nie widzę .
Jest jeszcze inna sprawa . Kontakt wzrokowy zabija wszystkie plany które mieliśmy przygotowane w głowie . Uciekając przed tym czujemy pustkę i to tez sprawia bol . 3 miesiące to nie dużo znając się ogólnie 1,5 roku ale mogą sprawić ze twoje życie skomplikuje się na tyle ze staniesz na rozdrożu . Chodzi o życie sfery uczuciowej .

472

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Szary80 napisał/a:
Myszencja123 napisał/a:
krolowachlodu87 napisał/a:

Fajnie i miło byłoby to wyprostować już teraz zaraz. Zgodnie ze swoim sumieniem a nie kalkulacją zimnej suki czy może się udać z kochankiem czy jednak nie. Żadnej ankiety na forum jak się potoczyły losy innych romansujących. Tylko ty i twoje odczucia - mąż czy kochanek? A albo B. Trochę to wygląda jednak jakbyś się zastanawiała nad tym na czym wyjdziesz lepiej a nie czego tak naprawdę chcesz.

Mylisz się, oj mylisz. Jeśli tak to wyglada to albo zle  się wypowiadam, albo tak odczytujesz moje słowa. Jak moge kalkulować ze życie z kimś z kim jestem blisko przez trzy miesiące będzie lepsze od życia z kimś kogo znam masę lat? To jak porównywanie jabłka do gruszki, nie są się. Jeśli miałabym dokonywać jakiekolwiek kalkulacji to po wielu miesiącach ergo romans musiałby tyle trwać. A nie będzie. Teraz zreszta to są akademickie dywagacje. Prawdziwe życie będzie od przyszłego tygodnia.



Wiesz może to zle odbierasz albo zle jest to trochę sformułowane . Wydaje mi się ze tutaj ludzie próbują Ci uświadomić co Cię czeka cokolwiek zrobisz . To jest jak za małolata jak się miało związek za związkiem taki szczeniacki . Było się z kimś jakiś tam czas , pojawił się ktoś nowy i tamten czy tamta szli na odstrzał bo najważniejsze było to ze to nasz wybor i tyle i wszystkich dookoła g... to obchodzi co robię ze swoim życiem . Dziś masz dwójkę dzieci z facetem którego na jakiś sposób oszukałas . Nie będę Cię chłostał bo to nie moja sprawa . Nie jestem tutaj by kogoś biczować tylko pomoc z własnych doświadczeń jak większość tutaj . Pamiętaj ze teoria to jedno a zderzenie z rzeczywistością to drugie i to raczej gorsze bo czujesz to na własnej skórze i nie da się tego tak otrzepać i żyje się dalej . Bierz pod uwagę to ze „ drugi raz wracasz do tej samej rzeki „ która sprawiła ze zrobiłaś to co zrobiłaś . Myślisz ze jesteś w stanie do końca życia poświecić się temu co masz teraz ? A pytanie drugie czemu to zrobisz . Dla dzieci , dla opinii innych , dla miłości której ja osobiście tam nie widzę .
Jest jeszcze inna sprawa . Kontakt wzrokowy zabija wszystkie plany które mieliśmy przygotowane w głowie . Uciekając przed tym czujemy pustkę i to tez sprawia bol . 3 miesiące to nie dużo znając się ogólnie 1,5 roku ale mogą sprawić ze twoje życie skomplikuje się na tyle ze staniesz na rozdrożu . Chodzi o życie sfery uczuciowej .

Szary. Ja to WIEM. Ale co mam zrobić? Przecież nie zniknę,ani nie udam ze nic się nie stało. Wiem, ze będzie trudno cokolwiek zrobię. Wiem, ze moge zaprzepaścić swoje życie. Wiem. Ale co mam zrobić z ta wiedza poza pewnego rodzaju przygotowaniem się ? Muszę stawić temu czoła, no po prostu. Miałam odwagę wejść z nim do łóżka, muszę mieć odwagę aby to zamknąć/zakończyć w którakolwiek stronę miałoby to iść.
Nie zjem tego słonia w całości, muszę podzielić na kawałki i pomału iść do przodu. Nie jestem z tych co planują każdy krok (haha jakby ktoś nie zauważył), trochę jednak lecę na fali bo taka moja natura. Dużo w moim życiu jest decyzji podjętych spontanicznie, intuicyjnie, na czuja. Żadnej nie żałuje. Nie jestem typem, który zaluje. Po prostu. Jeśli zrobię coś co finalnie mi się nie podoba albo robi mi zle, to wyciągam wnioski, poprawiam. Taka jestem i zmieniam się z biegiem lat. Kiedyś byłam bardziej zatwardziała w pooglądach, teraz wiem ze życie nie jest czarno białe a ma wiele odcieni szarości (nie nawiązuje do romansu). Kiedyś byłam mniej tolerancyjna, teraz bardzo dużo we mnie akceptacji i zrozumienia.  Kiedyś byłam dla siebie bardzo surowa i wymagająca, teraz więcej rzeczy sobie wybaczam (znowu nie nawiązuje do zdrady).
Wiem ze muszę podjąć decyzje i myśle ze mentalnie już ja podjęłam, wiem ze muszę wykonać kawał roboty aby to utrzymać. Czy to będzie dobre? Zobaczę za jakiś czas.

473 Ostatnio edytowany przez Myszencja123 (2019-02-05 18:27:44)

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

I jeszcze. Oczywiście ze jak diabli boje się zderzenia teorii z rzeczywistością, bo jak wiesz, pracujemy razem i to bardzo często samo we dwoje. Ta bliskość, zapach, spojrzenie będzie mnie wykańczać, wiem o tym. No i znowu pytanie - ale co mam zrobić poza stawieniem temu czoła?

474 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-02-05 18:32:23)

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Myszencja123 napisał/a:
krolowachlodu87 napisał/a:

Mogę mieć pytanie? Tak w oderwaniu od tego męża i kochanka nie czujesz się źle po prostu sama ze sobą przez to co robisz? Nie boisz się że jak emocje opadną albo jak zostaniesz sama to nagle wybuchnie poczucie rozczarowania samym sobą i własnym postępowaniem? Bo jakby na to nie patrzeć gdzieś tam zawiodłaś jako matka i żona, może nawet jako człowiek. Wybrałaś kłamstwo i romans w miejsce naprawy związku albo jego uczciwego zakończenia. Nie boli cie to na co dzień? Nie chcesz wyprostować swojego życia jak najszybciej właśnie sama dla siebie?

Nie wiem czego chce. Za to widzę ze większość wie co powinnam chcieć.
Nie czuje żebym zawiodła jako matka, moje dzieci nie cierpią ani sekundy na tym, ze matkę trzy razy poniosło. Jako żona, cóż. Trudno się wybielać. Nie, nie jestem rozczarowana sama sobą. Gdybym się bała co będzie jak emocje opadadna,  czyli podeszła to tematu racjonalnie, to w ogóle by nic nie było i byście nie mieli rozkminy na 12 stron. A wiec nie, nie bałam się. I ostatnie czy chce wyprostować, tak chce.
Mam podejście do życia nieco inne niż większość z was, wiem się to nie podoba ale trudno. Ja naprawdę jestem fajna, miła, rodzinna itp. Naprawdę nie ma we mnie nic z zimnej suki, która manipuluje dwoma facetami i przeskakuje z łóżka do łóżka. Dlaczego skupiacie się trzech miesiącach mojego życia a nie patrzycie na pozostałe 18 lat życia „ po bożemu”? Bo nie pasuje do schematu matki Polki wiernej żony ?

Zgadza się, na razie nie cierpi nikt poza Tobą i ewentualnym kochankiem.
Jednak, jeśli to się wyda, cierpieć będzie więcej osób.

Sama musisz sobie odpowiedzieć na pytanie, czy warto podjąć ryzyko, czy nie.

Osobiście myślę, że ani powrót do męża, ani związek z kochankiem nie dadzą Ci szczęścia, bo problem tkwi głębiej, w Tobie.

Co możesz zrobić? Poszukaj dobrego terapeuty.

475

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Myszencja123 napisał/a:

I jeszcze. Oczywiście ze jak diabli boje się zderzenia teorii z rzeczywistością, bo jak wiesz, pracujemy razem i to bardzo często samo we dwoje. Ta bliskość, zapach, spojrzenie będzie mnie wykańczać, wiem o tym. No i znowu pytanie - ale co mam zrobić poza stawieniem temu czoła?



Twój tytuł postu mówi sam za siebie . Chcesz zjeść ciastko i mieć ciastko . Rzeczywistość Cię przerośnie i dopiero wtedy zobaczysz ze to tutaj pisanie jest niczym w porównaniu z realem . Wspólne widzenie w tym nie pomoże napewno . Będziesz wracała do domu struta tym całym przedstawieniem które sama sobie załatwiłaś . Nie dam Ci złotej rady ale będzie Ci ciężko coś zrobić a potem również ciężko się z tym pogodzić .

476

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Myszencja123 napisał/a:

Teraz zreszta to są akademickie dywagacje. Prawdziwe życie będzie od przyszłego tygodnia.

Dokładnie tak. Tu sobie możemy pisać, Ty sobie możesz różne rzeczy w głowie układać, ale prawdziwy sprawdzian będzie kiedy po tym urlopie znów się zobaczycie. A będziecie się widywać codziennie, co na pewno sprawy nie ułatwi. Poza tym, jeżeli naprawdę się zakochałaś, to będą dla Ciebie tortury. Zobaczysz też jaka będzie jego reakcja. A może być różna. Podejrzewam jednak, że on tak łatwo się nie zgodzi na ochłodzenie relacji, oczywiście zapewne przyzna Ci rację, że to nie ma sensu itd., ale będzie nalegał byście zostali w przyjacielskich relacjach co oznacza nic innego jak zostawienie sobie furtki i czekanie na odpowiedni moment.... znów jakaś delegacje czy wyjście na piwo. Jednak z własnego i nie tylko doświadczenia Ci powiem, że przyjaźń po tym jak pewne granice zostały przekroczone, kiedy pojawiło się uczucie, jest wręcz niemożliwa. To zwykłe okłamywanie siebie i przedłużanie 'agonii'. Już teraz masz niezły kołowrotek w głowie, a niestety będzie jeszcze gorzej. Bo teraz naprawdę nie ma znaczenia czy i kiedy się znów prześpicie, bo akurat tego w miarę łatwo Ci będzie uniknąć, choćby po to by samej sobie coś udowodnić (przy okazji jemu). Ale uczucie tak łatwo nie minie. U mnie zmiana pracy, środowiska była niestety albo stety nieunikniona. I jeszcze jedno odnoście ew jego zachowania. Tego nie sposób przewidzieć, ale powiem Ci jak było u mnie... Oczywiście na początku przyjął to dość dobrze, żadnych scen nacisków itd. Zależało mu jednak bardzo na tym by wciąż zostać w poprawnych relacjach, jak sprzed romansu. Ja na to przystałam bo wtedy wydawało mi się, że to jest dobre wyjście. Nic z tych rzeczy... po czasie spokoju zaczęła się z jego strony 'gra', tak jakby postawił przed sobą cel: no zobaczymy ile czasu wytrzymasz... a wiesz, że takie gonienie króliczka facetów bardzo nakręca. Już nie chcę wchodzić w szczegóły ale trwało to kilka dobrych miesięcy ale byłam twarda... dużo mi wtedy w tym forum pomogło, było pewnego rodzaju tubą, gdzie mogłam rozładować emocje, nabrać siły itd. Bo wiadomo, że w realu nie miałam z kim o tym porozmawiać. I jak się moja historia skończyła? Po tych miesiącach jego gimnastykowania się, nadszedł dzień kiedy w końcu zrozumiał, że jego starania są na nic, bo się nie złamię. A wtedy zaczął być wobec mnie bardzo nieprzyjemny wręcz agresywny.
Nie chcę być złym prorokiem ale to poukładanie sobie w głowie pewnych rzeczy, priorytetów, to dopiero początek 'walki' o spokój wewnętrzny.
W romansie najfajniejszy jest ten początek kiedy rodzi się uczucie, fascynacja, no może jeszcze te pierwsze chwile, kiedy dajecie upust swoim narastającym fantazjom, więc w sumie ten moment w którym jesteś teraz, potem jest już tylko gorzej. Tzn mówię o sytuacji kiedy to jest romans ze zdradą w tle.
Także dużo siły i wytrwałości życzę!

477

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Szary80 napisał/a:
Myszencja123 napisał/a:

I jeszcze. Oczywiście ze jak diabli boje się zderzenia teorii z rzeczywistością, bo jak wiesz, pracujemy razem i to bardzo często samo we dwoje. Ta bliskość, zapach, spojrzenie będzie mnie wykańczać, wiem o tym. No i znowu pytanie - ale co mam zrobić poza stawieniem temu czoła?



Twój tytuł postu mówi sam za siebie . Chcesz zjeść ciastko i mieć ciastko . Rzeczywistość Cię przerośnie i dopiero wtedy zobaczysz ze to tutaj pisanie jest niczym w porównaniu z realem . Wspólne widzenie w tym nie pomoże napewno . Będziesz wracała do domu struta tym całym przedstawieniem które sama sobie załatwiłaś . Nie dam Ci złotej rady ale będzie Ci ciężko coś zrobić a potem również ciężko się z tym pogodzić .

Tytułu niestety zmienić nie można ale sposób myślenia tak;-)
Poza tym, ja tu rozmkiniam i przeżywam a może w poniedziałek się okaże ze moj T. przemyślał sprawę przez ferie i daje sobie spokój ;-) koniec gdybania. Odezwę się w poniedziałek.

478

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Myszencja123 napisał/a:
Szary80 napisał/a:
Myszencja123 napisał/a:

I jeszcze. Oczywiście ze jak diabli boje się zderzenia teorii z rzeczywistością, bo jak wiesz, pracujemy razem i to bardzo często samo we dwoje. Ta bliskość, zapach, spojrzenie będzie mnie wykańczać, wiem o tym. No i znowu pytanie - ale co mam zrobić poza stawieniem temu czoła?



Twój tytuł postu mówi sam za siebie . Chcesz zjeść ciastko i mieć ciastko . Rzeczywistość Cię przerośnie i dopiero wtedy zobaczysz ze to tutaj pisanie jest niczym w porównaniu z realem . Wspólne widzenie w tym nie pomoże napewno . Będziesz wracała do domu struta tym całym przedstawieniem które sama sobie załatwiłaś . Nie dam Ci złotej rady ale będzie Ci ciężko coś zrobić a potem również ciężko się z tym pogodzić .

Tytułu niestety zmienić nie można ale sposób myślenia tak;-)
Poza tym, ja tu rozmkiniam i przeżywam a może w poniedziałek się okaże ze moj T. przemyślał sprawę przez ferie i daje sobie spokój ;-) koniec gdybania. Odezwę się w poniedziałek.


Przykro mi ale jak by się okazało ze dał sobie spokój to buźki nie będziesz miała uśmiechniętej . Wybacz ze jestem szczery ale to prawda . Rzeczywistość Cię zaskoczy  wink

479

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Myszencja123 napisał/a:
ananasowa napisał/a:
Myszencja123 napisał/a:

Ależ wy tragizujecie, „układ” jest od prawie 20 lat, dopiero teraz z niego „skorzystałam”. Wiem ze już mi zaplanowaliście dalsze życie, ze jak juz raz skończyłam w bok i spróbowałam, to teraz poleci lawina....spokojnie, aż takiej chuci i brania  u płci przeciwnej nie mam. A na dodatek nagle mąż miś się przebudzi, przypomni sobie o układzie i zacznie korzystać.
Jeszcze raz powtarzam bo niektórzy nie rozumieją: jak mnie zdradzisz i to nie będzie nic znaczyć, to mi nie mów NIE RÓWNA SIĘ pozwalam Ci dowolnie bzykać się z kim chcesz, kiedy chcesz i jak często chcesz i g. mnie to obchodzi.

Mi nie podoba sie to, ze oszukujesz meza. Nie usprawiedliwiaj sie tym, ze kiedys tam ci powiedzial, ze o zdradzie nie chcialby wiedziec. A to ze twoje zycie z mezem bylo "poswiecaniem sie", to tylko i wylacznie twoja wina, bo to ty na to pozwalalas!nikt ci niczego nie kazal.przestan siebie usprawiedliwac i wez odpowiedzialnosc za swoje zycie. A to czy podejmiesz sluszna decyzje okaze sie dopiero jak juz ja podejmiesz. Tak to jest, jak wchodzi sie w relacje nie konczac innej.

Nie gorączkuj się. Ma prawo Ci się coś nie podobać ale nie masz prawa mówić mi co mam robic. Nigdzie nie napisałam ze zdrada to wina męża, nigdzie. Nie przypominam sobie abym pisała tez coś o poświęcaniu. Nie życzę sobie abyś mi wmawiała tu czy coś jest moja wina i co powinnam była zrobić. Nie chce być niegrzeczna ale g. wiesz, wiec daruj sobie wykrzyknik i ton rozkazujący, myślisz ze krzyk jakiejś histeryczki robi na mnie wrażenie?
O wiele bardziej wartościowe są dla mnie komentarze spokojne, rzeczowe, odwołujące się do faktów i własnych doświadczeń niż emocjonalne krzyki.

ahaaa to powodzenia w dalszym fascynujacym zyciu, w ktorym wiesz co robic skoro pytasz sie na forum. no gratulacje!

480 Ostatnio edytowany przez Ana_De_Lacruax (2019-02-05 21:48:51)

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Najbardziej mnie fascynuje w tym całym wątku, że on się tak bardzo rozrósł. Użytkowników tego forum najwidoczniej bardzo obchodzi życie jakiejś zdemoralizowanej i egocentrycznej kobiety (lub mężczyzny prowokatora -- moje gratulacje). Rozwijają ten wątek już tyle stron i nie wydaje się by miało to jakiś inny cel poza tym, że autorka w ten sposób zaspokaja swoją próżność, bo może być w centrum uwagi. Historie tego rodzaju są jednak opisywane dużo barwniej w harlequinach i generalnie literaturze dla pensjonarek. Mnie natomioast zawsze wydaje się zabawne, gdy ktoś ze swojego życia robi "Modę Na Sukces". Prawdziwe życie jest gdzie indziej. Tutaj mamy do czynienia ze źle odegraną, groteskową komedią. Niemniej jednak życzę wszystkiego dobrego i powodzenia wszystkim big_smile! Szczególnie Tobie Myszencjo123 miła!

481

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Martwię się o Ciebie, Autorko.
Obyś uniosła konsekwencje tej historii.

482

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Szary80 napisał/a:
Myszencja123 napisał/a:
Szary80 napisał/a:


Twój tytuł postu mówi sam za siebie . Chcesz zjeść ciastko i mieć ciastko . Rzeczywistość Cię przerośnie i dopiero wtedy zobaczysz ze to tutaj pisanie jest niczym w porównaniu z realem . Wspólne widzenie w tym nie pomoże napewno . Będziesz wracała do domu struta tym całym przedstawieniem które sama sobie załatwiłaś . Nie dam Ci złotej rady ale będzie Ci ciężko coś zrobić a potem również ciężko się z tym pogodzić .

Tytułu niestety zmienić nie można ale sposób myślenia tak;-)
Poza tym, ja tu rozmkiniam i przeżywam a może w poniedziałek się okaże ze moj T. przemyślał sprawę przez ferie i daje sobie spokój ;-) koniec gdybania. Odezwę się w poniedziałek.


Przykro mi ale jak by się okazało ze dał sobie spokój to buźki nie będziesz miała uśmiechniętej . Wybacz ze jestem szczery ale to prawda . Rzeczywistość Cię zaskoczy  wink

Ależ nie musisz mi tego mówić, wiem ze będę wyć. Jak już napisałam wyżej, w pełni zdaje sobie sprawę ze teoria vs reality będzie druzgocząca. Zapewne nie wiem jeszcze jak bardzo bo nigdy takiej sytuacji nie doświadczyłam ale samo pomyślenie o tym boli.

Widzę ze ludzie są zdegustowani tym wątkiem i jego rozwojem. Proszę wiec o nie podbijanie go kolejnymi komentarzami.

483

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Myszencja123 napisał/a:

Widzę ze ludzie są zdegustowani tym wątkiem i jego rozwojem...

bardzo,
wręcz zażenowani.

484

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
bullet napisał/a:
Myszencja123 napisał/a:

Widzę ze ludzie są zdegustowani tym wątkiem i jego rozwojem...

bardzo,
wręcz zażenowani.

Bo wątek został wymyślony przez trolla, pewnie faceta któremu zachciało się ośmieszyć kobiety i przedstawić jako bezmogowe roślinki którymi kierują wyłącznie emocje.

Jakiś zakompleksiony nieudacznik ..?

485

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
bullet napisał/a:
Myszencja123 napisał/a:

Widzę ze ludzie są zdegustowani tym wątkiem i jego rozwojem...

bardzo,
wręcz zażenowani.

Może zaproponujesz więc stosowniejsze miejsce (dział) na forum do dzielenia się takimi przeżyciami?
„Dyskusje na temat (...) zdrady emocjonalnej i fizycznej, flirtów i przygód poza związkiem, tzw."skoków w bok" (...)”

Przypomnieć chcę czym jest WZBUDZANIE W KIMŚ POCZUCIA WINY (stosowane w tym temacie w lwiej części przez użytkowników). Jest to:
- szantaż emocjonalny
- manipulacja uczuciami
- granie na cudzych emocjach
- sztuczka psychologiczna

Autorko, na Twoim miejscu zaufałabym SOBIE. Jesteś inteligentną kobietą. Poradzisz sobie z tą sytuacją. Co się stało tego już nie zmienisz i argumenty typu „trzeba było nie...” są tylko gadką-szmatką, nie rozwiązaniem, bo przeszłości nie da się zmienić. Co się stanie, tego nikt nie wie, można zgadywać, tylko po co? I tak będzie co będzie, dowiesz się na bieżąco. A życie będzie płynęło chwila za chwilą, aż po kres. Po co się zwieszać nad nieistniejącą przyszłością? Czy to nie jest strata czasu? Strachy na lachy? Czy w ten sposób nie tracisz tego co masz właśnie teraz, realnego, w chwili obecnej? Masz urlop, możesz odpocząć od T. Masz pewnie przy sobie teraz męża. Możesz mu się spokojnie przyjrzeć, spędzić z nim czas, zobaczyć czy jest między Wami jeszcze bliskość, czy nadal potraficie się cieszyć swoją obecnością, czy jesteście na siebie uważni, czy ten związek jest nadal żywy... Nie pierz swojego mózgu, bo się przyda w przyszłości i forumowiczom się spodoba. Zobacz jak się sprawy między Wami mają. Nie musisz żadnej decyzji podejmować na już, skoro nie jesteś do żadnej strony przekonana. Bo inni tego sobie życzą? Oni nawet nie są Twoimi sąsiadami. Możesz wyłączyć forum i zostawić wszystkich w tej wirtualnej przechowalni dusz, i mieć ich w nosie. Najlepiej to wcale o niczym nie myśleć.
Spokoju życzę smile

486

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

temat jak każdy inny, trochę kontrowersyjny ale jakże życiowy, autorka uzyskała porady .. i nie tylko ;/ .. mam nadzieję, że podzieli się informacjami po łikendzie jak zapowiedziała, ludzie są różni a życie .. jest jedno i nie jest takie czarno-białe... 
Myszencja - życzę powodzenia i... wytrwałości w powziętej decyzji.. smile

487

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
JadziaNieMadzia napisał/a:
bullet napisał/a:
Myszencja123 napisał/a:

Widzę ze ludzie są zdegustowani tym wątkiem i jego rozwojem...

bardzo,
wręcz zażenowani.

Może zaproponujesz więc stosowniejsze miejsce (dział) na forum do dzielenia się takimi przeżyciami?
„Dyskusje na temat (...) zdrady emocjonalnej i fizycznej, flirtów i przygód poza związkiem, tzw."skoków w bok" (...)”

Przypomnieć chcę czym jest WZBUDZANIE W KIMŚ POCZUCIA WINY (stosowane w tym temacie w lwiej części przez użytkowników). Jest to:
- szantaż emocjonalny
- manipulacja uczuciami
- granie na cudzych emocjach
- sztuczka psychologiczna

Autorko, na Twoim miejscu zaufałabym SOBIE. Jesteś inteligentną kobietą. Poradzisz sobie z tą sytuacją. Co się stało tego już nie zmienisz i argumenty typu „trzeba było nie...” są tylko gadką-szmatką, nie rozwiązaniem, bo przeszłości nie da się zmienić. Co się stanie, tego nikt nie wie, można zgadywać, tylko po co? I tak będzie co będzie, dowiesz się na bieżąco. A życie będzie płynęło chwila za chwilą, aż po kres. Po co się zwieszać nad nieistniejącą przyszłością? Czy to nie jest strata czasu? Strachy na lachy? Czy w ten sposób nie tracisz tego co masz właśnie teraz, realnego, w chwili obecnej? Masz urlop, możesz odpocząć od T. Masz pewnie przy sobie teraz męża. Możesz mu się spokojnie przyjrzeć, spędzić z nim czas, zobaczyć czy jest między Wami jeszcze bliskość, czy nadal potraficie się cieszyć swoją obecnością, czy jesteście na siebie uważni, czy ten związek jest nadal żywy... Nie pierz swojego mózgu, bo się przyda w przyszłości i forumowiczom się spodoba. Zobacz jak się sprawy między Wami mają. Nie musisz żadnej decyzji podejmować na już, skoro nie jesteś do żadnej strony przekonana. Bo inni tego sobie życzą? Oni nawet nie są Twoimi sąsiadami. Możesz wyłączyć forum i zostawić wszystkich w tej wirtualnej przechowalni dusz, i mieć ich w nosie. Najlepiej to wcale o niczym nie myśleć.
Spokoju życzę smile

Ja również, spokoju Autorce życzę.
Bez nic nie kosztującej korespondentkę powyższą, demagogii nic nie wnoszącej.
Forumowicze sąsiadami nie są. Ale realni sąsiedzi są. A ci, o niczym nie wiedzą, skoro ślubny, z rolą swoją rolą bezpiecznej przystani pogodzony, udaje przynajmniej, że "czego oczy nie widzą...".
Myślę, że to nie jest troll. Tacy ludzie byli, są i będą.
Żal mi tej pani, krótko mówiąc.

488

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Nie chce mi się tego wszystkiego czytać, ale nie do końca wierzę w ten układ, o którym mówi autorka. Gdybym miał strzelać, to prędzej w coś takiego, że gdzieś tam mąż rzucił na zasadzie "Gdybyś miała mnie zdradzić, to wolałbym nie wiedzieć". Gdyby chciał zawierać jakieś dziwne układy dotyczące kontrolowanych zdrad, to by z nich korzystał. Może OPka po prostu była z tych, co skakała z kwiatka na kwiatek i on coś takiego rzucił na zasadzie "pewnie i tak nie będzie mi wierna?" Po co mu układy, z których nie korzysta? Obstawiam, że Pani z tematu po prostu wyciera sobie tym wszystkim buzię. Bo on przecież 16 lat temu coś raz powiedział... Przecież to oczywiste, że ta sytuacja go dobije.

I jeszcze raz dodam, że moim zdaniem to nie troll, a przynajmniej takie sytuacje się zdarzają. Obstawiam, że o wiele częściej, niż mogłoby się wydawać...

489

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Ten temat brzmi jak jedna wielka blaga.

490

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

nie wiemy czy mąż nie korzysta.... autorka chyba tez tego nie wie...
troll, blaga... dajcie spokój, zdarzają się takie sytuacje... autorka zaklada temat, przeciez po to jest forum, nie do osądzania a do wymiany poglądów.

491

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Temat stary jak ludzkość. Tylko pogadać o tym nie wypada tongue Nie ma mowy o świadomej wymianie zdań. Są tylko wgrane przekonania. Dużo erystyki i dialektyki.

Escop, demagogia to moje niszowe zdanie na ten temat? Jakaś niezbyt demagogiczna jak widać po efektach... haha. Żadnych oklasków ani nic... zamiast tego próby dyskwalifikacji. No nie wiem. Do słownika zaglądasz na bieżąco? To zobacz, bo się czegoś nowego o sobie nauczysz smile

492

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Jadzia, wypada, wypada, tylko żeby pogadać, to trzeba mieć o czym - a temat, nooo, trochę banalny. Może dla ciebie intrygujący, ale tak naprawdę to tak jak ktoś napisał, prawdziwe zycie jest gdzie indziej. Do tego moderacja usuwa posty, w imie poprawności politycznej, wiec jak tu dyskutować? Nie wiem, za to, ze ktoś nazwie 40 latke podstarzalą, albo cichodajką - a jak nazwac kogos, kto zdradza po cichu? big_smile Mój post pewnie tez będzie wycięty, ale niech tam. A może autorce akurat to by cos przemowilo do rozumu?

493

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Największym błędem jaki zrobiłaś do tej pory było pisanie tutaj o swoim problemie....pewnie już sama doszłaś do takich wniosków. Nie masz przyjaciółki?

494

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Banalny? To dobrze. Powinno się przyjemnie rozmawiać ale chyba dla wielu jest to kaliber ciężkiej artylerii. Jak widać... 13 stron! Ciężkie emocje. Ciężkie słowa... a gdzie te banalne? Ela fajnie i banalnie o tym pisze. Ale tu padło: zdrada to morderstwo i inne „fajne” sformułowania, tak że nie idzie pogadać. Ino się zastrzelić.

Podstarzała cichodajka, która służy tylko do jednego? Aaaa... no tak! To jest określenie a nie obraźliwe sformułowanie. Ileż się jeszcze od Was nauczę! Kochać się to znaczy dawać. W sekrecie to znaczy po cichu... ah na cóż nam bogactwo językowe skoro to wszystko jedno jakich słów się używa. I jakie to dobre kogoś obrażać dla własnej satysfakcji, jakaż to rozrywka! Od razu się człowiek lepiej czuje. Wszyscy się lepiej czują! Wspaniałe to. Że też na to nie wpadłam. Dziękuję za uświadomienie!
Do rozumu trzeba przemawiać... no tak! A rozum odpowie. Niech paranoja społeczna rośnie w siłę!

Nie, Benita. Nie piszę się na to. Ale dziękuję za cenne lekcje wink

495

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

E, nie emocjonuj się tak, bo bardzo nadinterpretowujesz. A autorka sobie poradzi, nie sadze, by potrzeba jej było adwokata, przynajmniej nie w tym momencie ;P

496 Ostatnio edytowany przez JadziaNieMadzia (2019-02-06 18:04:26)

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Ja sobie kpię, kochana wink Emocjonują mnie tylko próby uciszania, gdy się człowiek wypowie w temacie ale nie po myśli świętych zamkniętych nie wiem w którym świecie, bo chyba nie w tym tu na Ziemii!

Edit: nie jestem adwokatem. Nie umiem się konstruktywnie kłócić. Nie przekonam większości. Nie wypowiadam się za autorkę. Wypowiadam się za siebie. Chciałabym o tym normalnie pogadać, bez zbędnych morałów. Czysta esencja ludzkich przygód, ta prawdziwa, nie ta stanowiona, zaprojektowana jako jedynie słuszna i jej ewentualne alternatywne opcje z certyfikatem. Po prostu... pogadać.

497

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Nie sadze, by ktoś kogos tu uciszal - każdy wypowiada się swobodnie, niektórych wypowiedzi tylko potem nie widać ;P
A autorka zrobi, co zechce, przecież jest dorosla - ale powiedz mi - jaki sens jest pytania o opinie obcych ludzi na forum, skoro nie przyjmuje się - roznych- wypowiedzi? Jak oglad, to ze wszystkich stron, wtedy jest przepływ swiadomy, na którym ci tak zależy ;P

498 Ostatnio edytowany przez JadziaNieMadzia (2019-02-06 18:39:04)

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Autorka zaryzykowała, bo jak sama stwierdziła, miała potrzebę o tym z kimś porozmawiać. Niestety, gównoburza i lincz. Teraz już to wie hehe. Człowiek się uczy na błędach. Dlatego napisałam, że podoba mi się jej postawa. To z kolei moja opinia. Niestety wyzwiska nie sprzyjają zdrowej rozmowie. To jedynie wyrzyganie się na kogoś. Ktoś posprzątał te rzygi i już tongue Może to nauczy ludzi mówić swoim językiem? Np o SWOICH przeżyciach i emocjach związanych z tematem, refleksjach... Bo nasrać komuś na twarz to też trzeba się liczyć z konsekwencjami takiego wybryku, czyż nie? Proste smile

499

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Myszencja123 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Myszencjo, tak szczerze, może i Twój romans nie ma w TYM MOMENCIE wpływu na twoje małżeństwo takiego złego, jak to sobie wyobrażają niektórzy,
Ale alarm słusznie Ci się włączył.
Miało nie być zobowiązań na początku- a kochanek ciągnie Cię w inną stronę. I robi się niebezpiecznie.- ufasz mu na tyle, że nic za plecami Twoimi nie zrobi?
Twoje myśli pobiegły w stronę ułożenia sobie życia z nim- to sygnał alarrmowy.  Jak ktoś zauważył- Ty masz wiele do stracenia- On nic .
Szczerze to zdystansowałabym go, bo chyba tego nie ogarniesz.

Ela, rozum mi mówi dokładnie to co piszesz. Widzę ciąg przyczynowo skutkowy, widzę co się dzieje i jak to nagle nabrało tempa. Zdaje sobie sprawę z tego jakie to niesie konsekwencje.
Rozum to wszystko wie i wiedział od początku. Tylko rozum zakładał ze serce się w to nie wtrąci, a się wtrącilo i jest ambaras.
Ja sobie z tym poradzę, nie wiem jak jeszcze ale poradzę.
Co do T. to ufam mu, to jest typ poczciwego chłopaka a nie Casanovy. Nie będzie robił scen ( głowy nie dam).

Rób co czujesz, ale jakiej byś decyzji nie podjęła, będzie bolało. Pamiętaj tylko, że życie masz jedno.

500

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Benita72 napisał/a:

Nie sadze, by ktoś kogos tu uciszal - każdy wypowiada się swobodnie, niektórych wypowiedzi tylko potem nie widać ;P

Moja wypowiedź na ten przykład zginęła big_smile
Cóż tam takiego wielkiego było, iż autorka to cichodajka - przecież jest, iż łapie ostatnie chwilę kiedy jeszcze ktoś ją chce - przecież sama to napisała big_smile

501

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
JadziaNieMadzia napisał/a:

Ja sobie kpię, kochana wink Emocjonują mnie tylko próby uciszania, gdy się człowiek wypowie w temacie ale nie po myśli świętych zamkniętych nie wiem w którym świecie, bo chyba nie w tym tu na Ziemii!

Edit: nie jestem adwokatem. Nie umiem się konstruktywnie kłócić. Nie przekonam większości. Nie wypowiadam się za autorkę. Wypowiadam się za siebie. Chciałabym o tym normalnie pogadać, bez zbędnych morałów. Czysta esencja ludzkich przygód, ta prawdziwa, nie ta stanowiona, zaprojektowana jako jedynie słuszna i jej ewentualne alternatywne opcje z certyfikatem. Po prostu... pogadać.

popieram.
Co do autorki to widzę tu tendencję do brania wszystkiego na swoje barki.. czuję, że wątek o mężu byłby ciekawy..
Ona sobie wszystko zracjonalizuje i da radę
Hierarchia potrzeb się zachwiała, Pani się przesunęła gdzieś w przód.. smile
Znowu trzeba wszystko ogarnąć i postawić we właściwym porządku, jak przez 18 lat..
taki mój wniosek po przeczytaniu jeszcze raz.

502

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Niemniej z jakiegoś powodu watek męza jest dla autorki niewygodny.
Tymczasem - nawet jeśli skończy znajomość z kochankiem, to dopiero początek drogi w kierunku odbudowywania (ewentualnego) wiezi z mezem.

Tak czy owak - wiele do zrobienia.

503 Ostatnio edytowany przez Gary (2019-02-07 11:17:46)

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

Ciekawy wątek, wiele stron. smile

Co ja bym zrobił na twoim miejscu Myszencja:

-- NIE rozwalał małżeństwa, dbał o to, aby małżeństwo było takie samo jak przed romansem, bo romanse często padają szybko

-- skoro już poszliście do łóżka, to znaczy że masz kochanka, pewnie dobrze Wam było razem; dlaczego z tego rezygnować? Ja bym to kontynuował.

-- szkoda, że pracujecie razem, bo to może komplikować sytuację; ale jak dwoje ludzi mądrze się zachowuje, nie ma zazdrości i złych emocji, pretensji, nie ma oczekiwania od drugiej strony tego, czego ta druga strona nie może dać, to taki romans może tylko uszczęśliwiać

-- kochanek powinien zrozumieć, że na nic jego uczucia, i żal że nie możecie być razem -- bo Ty masz rodzinę i jej nie opuścisz; jesteście tylko kochankami

-- no i przede wszsytkim, last but not least -- trzeba dać temu trochę CZAAAAAAAASU, a nie od razu podejmować decyzje i drastyczne kroki

-- jeśli już podjęłaś decyzję o zakończeniu romansu, to wg mnie trzeba wychłodzić, a nie uciąć; swoją drogą to trochę szczuczne, że dwie osoby które ze sobą miały seks i które się pożądają, nagle od pewnego momentu w czasie muszą się trzymać od siebie z daleka; wg mnie to jest bardziej patologiczne niż sama zdrada

Romans musi trwać i będzie romansem. A małżeństwo też musi trwać i będzie małżeństwem. Lepiej to zrozumieć, bo potem może być rozczarowanie jak u kolegi, który swoją kochankę nazwał "manipulantką", bo została z mężem. Brzytwa jest ostra, ale trzeba wiedzieć jak się nie pokaleczyć.

504

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
JadziaNieMadzia napisał/a:

Ja sobie kpię, kochana wink Emocjonują mnie tylko próby uciszania, gdy się człowiek wypowie w temacie ale nie po myśli świętych zamkniętych nie wiem w którym świecie, bo chyba nie w tym tu na Ziemii!

Edit: nie jestem adwokatem. Nie umiem się konstruktywnie kłócić. Nie przekonam większości. Nie wypowiadam się za autorkę. Wypowiadam się za siebie. Chciałabym o tym normalnie pogadać, bez zbędnych morałów. Czysta esencja ludzkich przygód, ta prawdziwa, nie ta stanowiona, zaprojektowana jako jedynie słuszna i jej ewentualne alternatywne opcje z certyfikatem. Po prostu... pogadać.

JadziaNieMadzia, to całkiem normalne , że większość ludzi potrzebuje pewnych hierarchii - np celów i środków do osiągania celów albo hierarchii potrzeb, społecznej , zawodowej , rodzinnej etc.

To normalne, ponieważ większość potrzebuje bezpieczeństwa ( piramida Masłowa się kłania ), a uporządkowanie tego co wiąże się z życiem daje takie poczucie.

Relatywizacja ocen dokonywanych na podstawie swoich hierarchii wartości , burzy je.
Dlatego nie obwiniają innych o moralizowanie.

Kiedyś taka hierarchia wartości nazywana była kręgosłupem moralnym.

Pogadac o barwach życia można i trzeba ale raczej w aspekcie rozróżnienia tego co jest celem a co środkiem do osiągnięcia celu.
Bardzo czesto mylą nam się te pojęcia - kasa jest celem czy środkiem do osiągnięcia celu, milosc jest celem czy środkiem, związek - cel czy środek itd.

Zauważ , że ocena zachowań w związku dwojga ludzi zmienia się w czasie , bo zmieniają się poziomy hierarchii no celów na której obecnie znajduje .

Zupełnie inna jest ocena rozpadu, zdrady, oszustwa w związku bez zainwestowanych kilkunastu lat zaangażowania w jego budowanie, bez dzieci, bez kredytów , bez dorobku materialnego, emocjonalnego, towarzyskiego itd. od związku które te cechy posiada.

Inaczej mówiąc - ze zdrada w związku bez dzieci i o małym stażu dotyczy tylko ( i aż ) jednej osoby. To jak sobie poradzi z tym faktem, zależy tylko od niej. A to jest mimo wszystko znacznie łatwiejsze do ogarnięcia , niż w przypadku kiedy poszkodowane są również dzieci ( a tylko na filmach nie są), zobowiązania wobec osób trzecich - instytucje , rodzina itd.

Po prostu związek zainfekowany zdrada jest już na innym, wyższym poziomie hierarchii wartości .

505 Ostatnio edytowany przez Szary80 (2019-02-07 12:20:52)

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Gary napisał/a:

Ciekawy wątek, wiele stron. smile

Co ja bym zrobił na twoim miejscu Myszencja:

-- NIE rozwalał małżeństwa, dbał o to, aby małżeństwo było takie samo jak przed romansem, bo romanse często padają szybko

-- skoro już poszliście do łóżka, to znaczy że masz kochanka, pewnie dobrze Wam było razem; dlaczego z tego rezygnować? Ja bym to kontynuował.

-- szkoda, że pracujecie razem, bo to może komplikować sytuację; ale jak dwoje ludzi mądrze się zachowuje, nie ma zazdrości i złych emocji, pretensji, nie ma oczekiwania od drugiej strony tego, czego ta druga strona nie może dać, to taki romans może tylko uszczęśliwiać

-- kochanek powinien zrozumieć, że na nic jego uczucia, i żal że nie możecie być razem -- bo Ty masz rodzinę i jej nie opuścisz; jesteście tylko kochankami

-- no i przede wszsytkim, last but not least -- trzeba dać temu trochę CZAAAAAAAASU, a nie od razu podejmować decyzje i drastyczne kroki

-- jeśli już podjęłaś decyzję o zakończeniu romansu, to wg mnie trzeba wychłodzić, a nie uciąć; swoją drogą to trochę szczuczne, że dwie osoby które ze sobą miały seks i które się pożądają, nagle od pewnego momentu w czasie muszą się trzymać od siebie z daleka; wg mnie to jest bardziej patologiczne niż sama zdrada

Romans musi trwać i będzie romansem. A małżeństwo też musi trwać i będzie małżeństwem. Lepiej to zrozumieć, bo potem może być rozczarowanie jak u kolegi, który swoją kochankę nazwał "manipulantką", bo została z mężem. Brzytwa jest ostra, ale trzeba wiedzieć jak się nie pokaleczyć.



Zgadzam się z Tobą całkowicie . Przede wszystkim z tym ze jak się wchodzi w romans to są do wyboru dwa układy . Jeden to seks i tylko seks a drugi to planowanie czegoś i pójście w pewnym kierunku skoro się coś zaczęło to mówiac A trzeba powiedzieć B bo skończy się tak jak wspomniałeś czyli z wspólnych pięknych chwil nagle dwoje ludzie staje się dla siebie obcymi osobami z bólem , żalem i po części nienawiścią bo tak to się kończy jak mężatka czy żonaty podwijają ogon tłumacząc się dobrem dziecka , wspólnym kredytem czy opinia publiczna co jest zwykła ściema i wymówka . Jak się coś zaczyna to się idzie w tym kierunku a nie nagle biała flaga i ucieczka . Brak poszanowania czyiś uczuć bo nawet ślepy by zauważył ze nawet romans trwający 3 miesiące rozbudza uczucie u obojgu a potem gdy jedna ze stron nagle ucieka lub się wycofuje bo tak jej wygodnie pozostaje niedosyt a często płacz po widoku z czym się nagle zostało . Dojrzałość i branie odpowiedzialności przede wszystkim za czyjeś uczucia to podstawa .

506

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Szary80 napisał/a:

pójście w pewnym kierunku skoro się coś zaczęło to mówiac A trzeba powiedzieć B bo skończy się tak jak wspomniałeś czyli z wspólnych pięknych chwil nagle dwoje ludzie staje się dla siebie obcymi osobami z bólem , żalem i po części nienawiścią bo tak to się kończy jak mężatka czy żonaty podwijają ogon tłumacząc się dobrem dziecka , wspólnym kredytem czy opinia publiczna co jest zwykła ściema i wymówka . Jak się coś zaczyna to się idzie w tym kierunku a nie nagle biała flaga i ucieczka . Brak poszanowania czyiś uczuć bo nawet ślepy by zauważył ze nawet romans trwający 3 miesiące rozbudza uczucie u obojgu a potem gdy jedna ze stron nagle ucieka lub się wycofuje bo tak jej wygodnie pozostaje niedosyt a często płacz po widoku z czym się nagle zostało . Dojrzałość i branie odpowiedzialności przede wszystkim za czyjeś uczucia to podstawa .

Szary, przecież Ty piszesz o potrzebie szacunku wobec drugiej osoby, uszanowania jej uczuć , odpowiedzialności w odniesieniu do osoby która pogwałcila te wszystkie elementy wobec innej osoby poprzez sam fakt rozpoczęcia takiej relacji z inna osoba.

Uważasz , że nie można zdradzać tego z którym się zdradza ?:)

Że nalezy oczekiwać dojrzałości , odpowiedzialności , poszanowania uczuć osoby z która się zdrada od osoby która właśnie udowadnia ze brak jej odpowiedzialności i poszanowania uczuć innej osoby ?:)

Zaprzeczenie samo w sobie.

O wiele bardziej spójna jest wypowiedz Garego , który traktuje zdradę jaki zdradę i nie dorabia do tego filozofii.
Zdradę jaki zabawę , w której obie strony musza być świadome , że to tylko zabawa a wszystkie deklaracje, słowa , przysięgi są tylko po to żeby ta zabawa nabrała smaczku, ale nigdy nie stała się wstępem do nowego związku.

Zreszta większość tych którzy uwierzyli ze zdrada to nie zabawa a „fielgie zalofcenie” nie utrzymała związku ze zdrady. Co najwyżej rozbiła swój poprzedni związek , a trwały utworzyla z osoba kolejna , po przepracowaniu swojego poprzedniego związku i wyciagnięcia z niego konstruktywnych wniosków .
Nawet w przypadku „naturalnej” śmierci związku , potrzebny jest czas higieniczny, na izolacje , żałobę , uspokojenie.

507

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Secondo1 napisał/a:
Szary80 napisał/a:

pójście w pewnym kierunku skoro się coś zaczęło to mówiac A trzeba powiedzieć B bo skończy się tak jak wspomniałeś czyli z wspólnych pięknych chwil nagle dwoje ludzie staje się dla siebie obcymi osobami z bólem , żalem i po części nienawiścią bo tak to się kończy jak mężatka czy żonaty podwijają ogon tłumacząc się dobrem dziecka , wspólnym kredytem czy opinia publiczna co jest zwykła ściema i wymówka . Jak się coś zaczyna to się idzie w tym kierunku a nie nagle biała flaga i ucieczka . Brak poszanowania czyiś uczuć bo nawet ślepy by zauważył ze nawet romans trwający 3 miesiące rozbudza uczucie u obojgu a potem gdy jedna ze stron nagle ucieka lub się wycofuje bo tak jej wygodnie pozostaje niedosyt a często płacz po widoku z czym się nagle zostało . Dojrzałość i branie odpowiedzialności przede wszystkim za czyjeś uczucia to podstawa .

Szary, przecież Ty piszesz o potrzebie szacunku wobec drugiej osoby, uszanowania jej uczuć , odpowiedzialności w odniesieniu do osoby która pogwałcila te wszystkie elementy wobec innej osoby poprzez sam fakt rozpoczęcia takiej relacji z inna osoba.

Uważasz , że nie można zdradzać tego z którym się zdradza ?:)

Że nalezy oczekiwać dojrzałości , odpowiedzialności , poszanowania uczuć osoby z która się zdrada od osoby która właśnie udowadnia ze brak jej odpowiedzialności i poszanowania uczuć innej osoby ?:)

Zaprzeczenie samo w sobie.

O wiele bardziej spójna jest wypowiedz Garego , który traktuje zdradę jaki zdradę i nie dorabia do tego filozofii.
Zdradę jaki zabawę , w której obie strony musza być świadome , że to tylko zabawa a wszystkie deklaracje, słowa , przysięgi są tylko po to żeby ta zabawa nabrała smaczku, ale nigdy nie stała się wstępem do nowego związku.

Zreszta większość tych którzy uwierzyli ze zdrada to nie zabawa a „fielgie zalofcenie” nie utrzymała związku ze zdrady. Co najwyżej rozbiła swój poprzedni związek , a trwały utworzyla z osoba kolejna , po przepracowaniu swojego poprzedniego związku i wyciagnięcia z niego konstruktywnych wniosków .
Nawet w przypadku „naturalnej” śmierci związku , potrzebny jest czas higieniczny, na izolacje , żałobę , uspokojenie.



Romans z włazeniem tylko do łóżka jest czymś innym jak wszystko inne poza nim . Albo jedno albo drugie . Dawanie komuś nadzieji które z czasem stają się wymyślonymi bzdurami są dla mnie porażka i brakiem dojrzałości .

508 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2019-02-07 13:26:46)

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Szary80 napisał/a:
Secondo1 napisał/a:
Szary80 napisał/a:

pójście w pewnym kierunku skoro się coś zaczęło to mówiac A trzeba powiedzieć B bo skończy się tak jak wspomniałeś czyli z wspólnych pięknych chwil nagle dwoje ludzie staje się dla siebie obcymi osobami z bólem , żalem i po części nienawiścią bo tak to się kończy jak mężatka czy żonaty podwijają ogon tłumacząc się dobrem dziecka , wspólnym kredytem czy opinia publiczna co jest zwykła ściema i wymówka . Jak się coś zaczyna to się idzie w tym kierunku a nie nagle biała flaga i ucieczka . Brak poszanowania czyiś uczuć bo nawet ślepy by zauważył ze nawet romans trwający 3 miesiące rozbudza uczucie u obojgu a potem gdy jedna ze stron nagle ucieka lub się wycofuje bo tak jej wygodnie pozostaje niedosyt a często płacz po widoku z czym się nagle zostało . Dojrzałość i branie odpowiedzialności przede wszystkim za czyjeś uczucia to podstawa .

Szary, przecież Ty piszesz o potrzebie szacunku wobec drugiej osoby, uszanowania jej uczuć , odpowiedzialności w odniesieniu do osoby która pogwałcila te wszystkie elementy wobec innej osoby poprzez sam fakt rozpoczęcia takiej relacji z inna osoba.

Uważasz , że nie można zdradzać tego z którym się zdradza ?:)

Że nalezy oczekiwać dojrzałości , odpowiedzialności , poszanowania uczuć osoby z która się zdrada od osoby która właśnie udowadnia ze brak jej odpowiedzialności i poszanowania uczuć innej osoby ?:)

Zaprzeczenie samo w sobie.

O wiele bardziej spójna jest wypowiedz Garego , który traktuje zdradę jaki zdradę i nie dorabia do tego filozofii.
Zdradę jaki zabawę , w której obie strony musza być świadome , że to tylko zabawa a wszystkie deklaracje, słowa , przysięgi są tylko po to żeby ta zabawa nabrała smaczku, ale nigdy nie stała się wstępem do nowego związku.

Zreszta większość tych którzy uwierzyli ze zdrada to nie zabawa a „fielgie zalofcenie” nie utrzymała związku ze zdrady. Co najwyżej rozbiła swój poprzedni związek , a trwały utworzyla z osoba kolejna , po przepracowaniu swojego poprzedniego związku i wyciagnięcia z niego konstruktywnych wniosków .
Nawet w przypadku „naturalnej” śmierci związku , potrzebny jest czas higieniczny, na izolacje , żałobę , uspokojenie.



Romans z włazeniem tylko do łóżka jest czymś innym jak wszystko inne poza nim . Albo jedno albo drugie . Dawanie komuś nadzieji które z czasem stają się wymyślonymi bzdurami są dla mnie porażka i brakiem dojrzałości .

Nie, romans bez dawania nadziei jest jak wódka bez zakąski , a parażką i brakiem dojrzałości jest branie na poważnie tych bzdur.

509

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Secondo1 napisał/a:
Szary80 napisał/a:
Secondo1 napisał/a:

Szary, przecież Ty piszesz o potrzebie szacunku wobec drugiej osoby, uszanowania jej uczuć , odpowiedzialności w odniesieniu do osoby która pogwałcila te wszystkie elementy wobec innej osoby poprzez sam fakt rozpoczęcia takiej relacji z inna osoba.

Uważasz , że nie można zdradzać tego z którym się zdradza ?:)

Że nalezy oczekiwać dojrzałości , odpowiedzialności , poszanowania uczuć osoby z która się zdrada od osoby która właśnie udowadnia ze brak jej odpowiedzialności i poszanowania uczuć innej osoby ?:)

Zaprzeczenie samo w sobie.

O wiele bardziej spójna jest wypowiedz Garego , który traktuje zdradę jaki zdradę i nie dorabia do tego filozofii.
Zdradę jaki zabawę , w której obie strony musza być świadome , że to tylko zabawa a wszystkie deklaracje, słowa , przysięgi są tylko po to żeby ta zabawa nabrała smaczku, ale nigdy nie stała się wstępem do nowego związku.

Zreszta większość tych którzy uwierzyli ze zdrada to nie zabawa a „fielgie zalofcenie” nie utrzymała związku ze zdrady. Co najwyżej rozbiła swój poprzedni związek , a trwały utworzyla z osoba kolejna , po przepracowaniu swojego poprzedniego związku i wyciagnięcia z niego konstruktywnych wniosków .
Nawet w przypadku „naturalnej” śmierci związku , potrzebny jest czas higieniczny, na izolacje , żałobę , uspokojenie.



Romans z włazeniem tylko do łóżka jest czymś innym jak wszystko inne poza nim . Albo jedno albo drugie . Dawanie komuś nadzieji które z czasem stają się wymyślonymi bzdurami są dla mnie porażka i brakiem dojrzałości .

Nie, romans bez dawania nadziei jest jak wódka bez zakąski , a parażką i brakiem dojrzałości jest branie na poważnie tych bzdur.


To jest Twoje zdanie i szanuje je . Moje zdanie jest inne  wink

510

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Secondo1 napisał/a:

Szary, przecież Ty piszesz o potrzebie szacunku wobec drugiej osoby, uszanowania jej uczuć , odpowiedzialności w odniesieniu do osoby która pogwałcila te wszystkie elementy wobec innej osoby poprzez sam fakt rozpoczęcia takiej relacji z inna osoba.

Uważasz , że nie można zdradzać tego z którym się zdradza ?:)

Że nalezy oczekiwać dojrzałości , odpowiedzialności , poszanowania uczuć osoby z która się zdrada od osoby która właśnie udowadnia ze brak jej odpowiedzialności i poszanowania uczuć innej osoby ?:)

Zaprzeczenie samo w sobie.

O wiele bardziej spójna jest wypowiedz Garego , który traktuje zdradę jaki zdradę i nie dorabia do tego filozofii.
Zdradę jaki zabawę , w której obie strony musza być świadome , że to tylko zabawa a wszystkie deklaracje, słowa , przysięgi są tylko po to żeby ta zabawa nabrała smaczku, ale nigdy nie stała się wstępem do nowego związku.
.

Dokladnie. Gary ma filozofie, ze dobre jest to, co w danej chwili przynosi mi szczęście, przyjemność - dlatego (jego zdaniem) należy za tym podązac. W opozycji do tego stoi przekonanie, ze nie zawsze to, co sprawia mi przyjemność w danej chwili, jest (dlogofalowo) dla mnie dobre. Kwestia wyboru, którą drogę wybierzemy.

511

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Benita72 napisał/a:
Secondo1 napisał/a:

Szary, przecież Ty piszesz o potrzebie szacunku wobec drugiej osoby, uszanowania jej uczuć , odpowiedzialności w odniesieniu do osoby która pogwałcila te wszystkie elementy wobec innej osoby poprzez sam fakt rozpoczęcia takiej relacji z inna osoba.

Uważasz , że nie można zdradzać tego z którym się zdradza ?:)

Że nalezy oczekiwać dojrzałości , odpowiedzialności , poszanowania uczuć osoby z która się zdrada od osoby która właśnie udowadnia ze brak jej odpowiedzialności i poszanowania uczuć innej osoby ?:)

Zaprzeczenie samo w sobie.

O wiele bardziej spójna jest wypowiedz Garego , który traktuje zdradę jaki zdradę i nie dorabia do tego filozofii.
Zdradę jaki zabawę , w której obie strony musza być świadome , że to tylko zabawa a wszystkie deklaracje, słowa , przysięgi są tylko po to żeby ta zabawa nabrała smaczku, ale nigdy nie stała się wstępem do nowego związku.
.

Dokladnie. Gary ma filozofie, ze dobre jest to, co w danej chwili przynosi mi szczęście, przyjemność - dlatego (jego zdaniem) należy za tym podązac. W opozycji do tego stoi przekonanie, ze nie zawsze to, co sprawia mi przyjemność w danej chwili, jest (dlogofalowo) dla mnie dobre. Kwestia wyboru, którą drogę wybierzemy.



Zgadzam się z jego słowami tylko na końcu zawsze jedna osoba ucierpi gdy nagle trzeba to zakończyć no chyba ze chodziło o chwile uniesienia i czerpania z tego przyjemności to nie widzę problemu .

512

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Szary80 napisał/a:

  mówiac A trzeba powiedzieć B ....nagle dwoje ludzie staje się dla siebie obcymi osobami z bólem , żalem i po części nienawiścią...  Jak się coś zaczyna to się idzie w tym kierunku a nie nagle biała flaga i ucieczka . Brak poszanowania czyiś uczuć... a potem gdy jedna ze stron nagle ucieka lub się wycofuje bo tak jej wygodnie pozostaje niedosyt a często płacz po widoku z czym się nagle zostało . Dojrzałość i branie odpowiedzialności przede wszystkim za czyjeś uczucia to podstawa .

Szary Ty tak na poważnie?
A gdzie w tym wszystkim jest ten zły -czyli mąż czy żona? To chyba im najpierw mówili A a nawet B.
A czy białą flagą nie jest ucieczka z małżeństwa w ramiona kochanka, kochanki?
Gdzie są uczucia uczuć męża, żony?
Dlaczego ma się przejmować uczuciami jakiegoś gacha który wpycha się z buciorami w czyjeś życie.
A co z płaczem osób zdradzonych? zastanowiłeś się nad tym?
"Dojrzałość i branie odpowiedzialności przede wszystkim za czyjeś uczucia to podstawa" tak bardzo ważna ale jeszcze raz spytam co z uczuciami męża/żony?

Dawanie komuś nadzieji które z czasem stają się wymyślonymi bzdurami są dla mnie porażka i brakiem dojrzałości .

A gdzie jest dojrzałość kochanka który niszczy komuś małżeństwo bo on się zakochał w żonatej, dzieciatej kobiecie - gdzie jest jego dojrzałość.

513 Ostatnio edytowany przez Benita72 (2019-02-07 13:54:54)

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Szary80 napisał/a:

Zgadzam się z jego słowami tylko na końcu zawsze jedna osoba ucierpi gdy nagle trzeba to zakończyć no chyba ze chodziło o chwile uniesienia i czerpania z tego przyjemności to nie widzę problemu .


Ano ucierpi. I nawet nie oceniając tego pod względem moralnym, nigdy nie ma pewności, ze romans się nie wyda, a wtedy cierpi wiele osob. Po prostu wchodzać w takie relacje, kazda osoba powinna rozwazyc, czy warto podejmowac takie ryzyko.

I potem nie dziwic się, ze nic nie trwa wiecznie, i dla ktorejs strony nadchodzi czas cierpienia.

514

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
maku2 napisał/a:
Szary80 napisał/a:

  mówiac A trzeba powiedzieć B ....nagle dwoje ludzie staje się dla siebie obcymi osobami z bólem , żalem i po części nienawiścią...  Jak się coś zaczyna to się idzie w tym kierunku a nie nagle biała flaga i ucieczka . Brak poszanowania czyiś uczuć... a potem gdy jedna ze stron nagle ucieka lub się wycofuje bo tak jej wygodnie pozostaje niedosyt a często płacz po widoku z czym się nagle zostało . Dojrzałość i branie odpowiedzialności przede wszystkim za czyjeś uczucia to podstawa .

Szary Ty tak na poważnie?
A gdzie w tym wszystkim jest ten zły -czyli mąż czy żona? To chyba im najpierw mówili A a nawet B.
A czy białą flagą nie jest ucieczka z małżeństwa w ramiona kochanka, kochanki?
Gdzie są uczucia uczuć męża, żony?
Dlaczego ma się przejmować uczuciami jakiegoś gacha który wpycha się z buciorami w czyjeś życie.
A co z płaczem osób zdradzonych? zastanowiłeś się nad tym?
"Dojrzałość i branie odpowiedzialności przede wszystkim za czyjeś uczucia to podstawa" tak bardzo ważna ale jeszcze raz spytam co z uczuciami męża/żony?

Dawanie komuś nadzieji które z czasem stają się wymyślonymi bzdurami są dla mnie porażka i brakiem dojrzałości .

A gdzie jest dojrzałość kochanka który niszczy komuś małżeństwo bo on się zakochał w żonatej, dzieciatej kobiecie - gdzie jest jego dojrzałość.



Może niewyraźnie się wyraziłem bo nie chce mi się tutaj z nikim kłócić bo nie mój temat . Chodzi mi o to ze jak się zaczyna romans to ustala się zasady bez bajerowania. Głównie chodzi mi o dawanie nadzieji które z czasem staje się gra dla własnej korzyści . Nie pisałem o żadnym szacunku wobec partnera bo wchodząc w romans wychodzi jego brak . Jeżeli oboje ludzi wchodzi w romans dla zabawy to niech się bawią ile dusza zapragnie . Jest ryzyko jest zabawa .

515

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Benita72 napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Zgadzam się z jego słowami tylko na końcu zawsze jedna osoba ucierpi gdy nagle trzeba to zakończyć no chyba ze chodziło o chwile uniesienia i czerpania z tego przyjemności to nie widzę problemu .


Ano ucierpi. I nawet nie oceniając tego pod względem moralnym, nigdy nie ma pewności, ze romans się nie wyda, a wtedy cierpi wiele osob. Po prostu wchodzać w takie relacje, kazda osoba powinna rozwazyc, czy warto podejmowac takie ryzyko.

I potem nie dziwic się, ze nic nie trwa wiecznie, i dla ktorejs strony nadchodzi czas cierpienia.



O to właśnie mi chodzi . To miałem na myśli . Albo zabawa albo obranie jakiegoś kierunku tak by nikt na tym nie ucierpiał .

516

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Szary80 napisał/a:
Benita72 napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Zgadzam się z jego słowami tylko na końcu zawsze jedna osoba ucierpi gdy nagle trzeba to zakończyć no chyba ze chodziło o chwile uniesienia i czerpania z tego przyjemności to nie widzę problemu .


Ano ucierpi. I nawet nie oceniając tego pod względem moralnym, nigdy nie ma pewności, ze romans się nie wyda, a wtedy cierpi wiele osob. Po prostu wchodzać w takie relacje, kazda osoba powinna rozwazyc, czy warto podejmowac takie ryzyko.

I potem nie dziwic się, ze nic nie trwa wiecznie, i dla ktorejs strony nadchodzi czas cierpienia.



O to właśnie mi chodzi . To miałem na myśli . Albo zabawa albo obranie jakiegoś kierunku tak by nikt na tym nie ucierpiał .

A możesz podać przykład takiego kierunku w ktorym NIKT nie ucierpi ?

517

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Secondo1 napisał/a:
Szary80 napisał/a:
Benita72 napisał/a:

Ano ucierpi. I nawet nie oceniając tego pod względem moralnym, nigdy nie ma pewności, ze romans się nie wyda, a wtedy cierpi wiele osob. Po prostu wchodzać w takie relacje, kazda osoba powinna rozwazyc, czy warto podejmowac takie ryzyko.

I potem nie dziwic się, ze nic nie trwa wiecznie, i dla ktorejs strony nadchodzi czas cierpienia.



O to właśnie mi chodzi . To miałem na myśli . Albo zabawa albo obranie jakiegoś kierunku tak by nikt na tym nie ucierpiał .

A możesz podać przykład takiego kierunku w ktorym NIKT nie ucierpi ?


Tylko łóżko nic więcej bez obietnic ze może My coś kiedyś razem . Nic a nic .

518

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac

No to niestety nie w przypadku ludzi, których gospodarka hormonalna działa jak działa. 2019, a niektórzy dalej mają tak durnowate nadzieje i myślenie na zasadzie "hmmm, będę pierwszym, któremu się uda".

519

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Szary80 napisał/a:
Secondo1 napisał/a:
Szary80 napisał/a:


O to właśnie mi chodzi . To miałem na myśli . Albo zabawa albo obranie jakiegoś kierunku tak by nikt na tym nie ucierpiał .

A możesz podać przykład takiego kierunku w ktorym NIKT nie ucierpi ?


Tylko łóżko nic więcej bez obietnic ze może My coś kiedyś razem . Nic a nic .

Czyli jednak teoria Garego.
Chociaż nie jestem pewna , czy wtedy rzeczywiście nikt nie ucierpi.

520

Odp: Zdradziłam i nie chce przestac
Secondo1 napisał/a:
Szary80 napisał/a:
Secondo1 napisał/a:

A możesz podać przykład takiego kierunku w ktorym NIKT nie ucierpi ?


Tylko łóżko nic więcej bez obietnic ze może My coś kiedyś razem . Nic a nic .

Czyli jednak teoria Garego.
Chociaż nie jestem pewna , czy wtedy rzeczywiście nikt nie ucierpi.


Tak dlatego zgadzam się z jego teoria pod warunkiem ze oboje trzymają się zasad . Zabawa klockami albo coś więcej by potem nie było z tego problemów .

Posty [ 456 do 520 z 655 ]

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zdradziłam i nie chce przestac

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024