Moim zdaniem optyka się zmienia w zależności od chcenia.
Bez rozwijania nudnawych wywodów, uproszczę i całe zagadnienie spłaszczę do dwóch podstawowych kwestii, a mianowicie:
1. Chcemy być z kimś z potrzeby bycia z tym kimś.
2. Chcemy mieć kogoś z kim będziemy się pokazywać.
O ile w przypadku pierwszym, takie sprawy jak wykształcenie, zawód, zarobki czy środowisko, nie będą miały żadnego znaczenia,
o tyle w przypadku drugim, takie sprawy będą miały znaczenie kluczowe już na etapie wstępnej selekcji kandydatów na cokolwiek.
Mówi się, że zakochana kobieta zrobi wszystko, żeby być ze swoim mężczyzną i jest to jak najbardziej prawdziwe stwierdzenie,
sam byłem świadkiem czy uczestnikiem takich sytuacji, gdzie laska brała gołodupca z wiochy zabitej dechami do siebie
i można powiedzieć, że dosłownie ciągnęła go za uszy albo przynajmniej dając mu czas na ogarnięcie powiedzmy kilka miesięcy,
że mieszkał u niej, jadł za jej, bo taka była sytuacja, ale w końcu znajdował jakąś tam robotę czy pracował u niej i dalej już szło.
Widziałem takie związki i znam takich historii pełno, ale jeszcze więcej znam takich, gdzie to bardziej przypomina układ na zasadzie:
jeśli masz to, to, to i tamto, oraz będziesz taki, taki, siaki i sraki, to ewentualnie mogłabym się z tobą pobujać jakiś czas, a potem zobaczymy...
i mi jako mężczyźnie autentycznie przykro jest patrzeć jak ci kolesie rozrywają sobie dupy, żeby uszczęśliwiać te swoje księżniczki,
a po kilku miesiącach czy latach słyszą "sorry misiek, ale mi się wypaliło" nierzadko lżejsi o paredziesiąt tysięcy zainwestowanych w związek.
Oczywiście celowo podałem skrajnie różne przykłady, żeby lepiej zobrazować o czym mówię, bo nie podlega dyskusji, że poza białym i czarnym
istnieje nieskończona skala odcieni szarości, jednak mniejsza o drobiazgi, skupmy się na samym zagadnieniu, żeby już powoli puentować, więc...
Więc w bardzo wielu, myślę że nie przesadzę używając sformułowania "w ogromnej większości przypadków" takie rzeczy jak osobowość, charakter,
zbiór zasad jakimi ktoś się w życiu kieruje, usposobienie i cała masa innych dupereli, o których chętnie rozmawiamy na forum czy np. na portalu,
schodzi na drugi czy trzeci plan w obliczu innych naszych oczekiwań, o których już tak chętnie się nie mówi, tylko właśnie owija w sreberka pt.
"pochodzimy z różnych światów" i tym podobne gadki szmatki, kiedy tak naprawdę pochodzimy z jednego miasta, niekiedy osiedla czy nawet bloku,
a różni nas tylko to, że dzięki jakiemuś tam przypadkowi i różnym zbiegom okoliczności, ścieżki naszego życia potoczyły się tak a nie inaczej
i to że ktoś pracuje na kasie albo nie pracuje wcale, ani go nie czyni gorszym, ani z innego świata, ani nie określa jakim jest człowiekiem,
bo może po prostu nie miał szans i możliwości pokierować swoim życiem inaczej, dlatego teraz jest gdzie jest. Jakie to ma znaczenie?
No dla mnie akurat nie ma żadnego, ale wiem że dla innych ma ogromne lub wręcz kluczowe, bo co ja powiem w pracy, albo rodzicom,
jak ja się z nim pokażę na mieście, to przecież znajomi mnie śmiechem zabiją, a mój były, to chyba dostanie skurczów jak się dowie z kim się zadałam.
Nie, nie, nie, nie ma nawet takiej opcji. Jak się chłopcze ogarniesz, to możesz do mnie zadzwonić, a póki co sorry, ale "pochodzimy z różnych światów"
i pójdzie do takiego, który jej da to czego chce, a że przy okazji okaże się frajerem i jeszcze będzie bzykał jej koleżanki... oj tam oj tam, no i co.
Nie no nic.