Hej. Bardzo jestem ciekaw Waszych reakcji na sytuację jaka mi się przydarzyła ostatnio... W sumie zastanawiam się nadal jak zareagować i czy w ogóle.
Historia jest krótka w sumie. Złapałem raz matcha na T, napisałem do niej. Ona odpisała po tyg. Jakieś wiadomości wymieniliśmy. Zaproponowała spotkanie. Ona przestała pisać. Po jakiś 2 tyg napisała, że sie do mnie zniechęciła, bo napisałem, że w grę wchodzi też seks (na pytanie czego szukam). Napisałem potem do niej, że to zależy od nas gdzie to zajdzie i w zasadzie to ja szukam też kogoś długodystansowo. No więc napisała, że w sumie to się spotkajmy. Dostałem od niej nr. tel. i na Whatsapp zaczelismy pisać. Umowiłęm się z nią na zeszły wtorek. W końcu nie wyszło, nie potwierdziła. W końcu na piątek kolejne podejście. Co ważne podczas tych rozmów online tylko raz lub dwa na chwilę był czat, tak to wiadomości, na które odpisywała z dużym nawet kilkudniowym opóźnieniem. Było też tak, żę widziałem, że wiadomość byłą dostarczona i przez kilkanascie godzin nieodczytana.
Piątek - spotkanie trwało 6h. Kawa, rozmowa, od wejścia do knajpy flirt z jej strony, bardzo umiechnięta (trochę taki infantylny sposób podrywania). Ale mam o czym gadać i rozmawiamy nie o banałach ale o mądrych rzeczach - jest ogarnięta. Mentalnie bardzo nam po drodzę. Ogólnie na T. nie było dobrych zdjęć ale okazało się, że bardzo ładna laska (raczej powinna mieć wzięcie). Po kawiarni jakoś tak się rozkręciło i spacer, i do kolejnej knajpy. Tam strzeliliśmy sobie po "drinku" i znowu rozmawialiśmy. W tym o poprzednich związkach. Powiedziała mi, ze była na terapii po jednym z ostatnich. W sumie bardzo osobiste rzeczy. Wyznała mi, żę się dobrze przy mnie czuje. Potem odprowadziłem ją do domu. Tam przed jej klatką znowu powiedziała, ze się ze mną dobrze czuje i jakies komplementy. Zaproponowała kolejne spotkanie we wtorek. Przytuliłem się z nią i pożegnałem. Poszedłem na nocny, ona do siebie. Kolejnego dnia napisałem do niej, że dziekuje za spotkanie (w sumie miałem wrażenie, że się za mało odzywałem i nie dosadnie pozytywnie pożegnałem).
No i teraz - od piątku cisza, nie dogadaliśmy szczegółów spotkania. Nie była aktywna od piątku ale wiadomości dostarczone. Na T. też raczej sie nie logowałą, bo wiem gdzie pracuję a miała dziś odległość jakby była w domu. Z jedenj strony już tak miała, ż długo nie odpisywała i brak aktywności (mowi, ze unika sieci), a z drugiej sama prowadzi jakis startup i media społecznościowe.
Co sądzicie o takiej osobie? Na pierwszy rzut oka to mnie zlała. A może jakiś chory test? Ale żeby nawet nie uruchomić aplikacji od 4 dni? W sumie pierwszy raz spotkałem się z kobietą, która tak otwarcie od początku flirtowałą i tyle mówiła miłych słówek itp. Z drugiej strony ona naprawdę sie cieszyła na tym spotkaniu, tańczyła np. i jednak wytrzymała ze mną 6h. Trochę to dla mnie mało poważne aby nawet nie napisać po tym wszystkim - dzieki za piatek ale nie mogę sie z Tobą spotkać. Na koniec sobie też myśle, że moze cos sie stało? Spadała po schodach czy coś...
Co Wy byście zrobili? Olać i poczekać, a może zadzwonić? To nie jest, tak że się jakoś wkręciłem ale fascynuje mnie ona, i było naprawdę fajne spotkanie, ale lekko sceptycznie podchodzę do tego też przez tą jej nietypową otwartość - może ma jakieś problemy nadal...
I co Wy Netkobietki o tym sądzicie?