Co mam na myśli mówiąc o tym, że kiedyś były mniejsze wymagania? mniejsze nie tyle wobec kandydatów, co wobec związków.
Na przykładzie- załóżmy czasy przedinternetowe- zdradzana żona, która nie chce przyjąć otwartymi ramionami powracającego męża- przy którym życie byłoby zdecydowanie łatwiejsze finansowo i społecznie- bo na stanowisku, przystojny, nie pije i nie bije-- jest zwyczajną histeryczką.:D
Tak samo 40 latka co odrzuca Marka o podobnych zaletach, ale nie da się z nim paru sensownych zdań zamienić (sensownych dla niej, bo przecież On nie niemowa)- to kręcąca nosem stara panna.
A chłopak, co nie chce ładnej, zdrowej dziewuszki, co nim oko zawiesiła i szuka ideału to jakiś dziwak.
albo taki co ma kobietę awanturnicę, jak go wybranka z domu wy...a to mógłby pod płotem pospać i z kwiatami o otwarcie drzwi prosić..A wszyscy mogliby nie psuć statystyki ..
Czasem przypadkowo trafi ktoś na forum by się pocieszyć w kłopotach związkowych, a tu wszyscy złośliwcy na siłę chcą mu oczy otworzyć:)
Próbuje usunąć temat- a tu moderacja nie pozwala![]()
Nic z tego nie rozumiem