W 100% się z tym zgodzę. Poza tym jeśli to facet pisze do mnie pierwszy to oczekuję że ma pomysł na rozmowę. Jeżeli ja piszę do kogoś pierwsza to biorę to ja siebie. I nie pytam czym się zajmuje bo w sumie g.wno mnie to obchodzi, może nawet rowy kopać a nie określa to tego jakim jest człowiekiem
To dlaczego neutralne zapytanie Cię o to czym się zajmujesz od razu określa go jako złego człowieka do tego stopnia, że przyjmujesz wobec niego (na bazie tego co pisałaś wcześniej) wręcz chamską postawę?
A mimo tego jest akurat Janek, który miał buc brunetem, a jest rudy, robi błędy ortograficzne i nie lubi tańczyć. Bo Janek to Janek.
He, he, he...
Więc nie generalizowałabym tutaj, że istnieje ktoś, kto nie ma jakichkolwiek szans, bo jest niby brzydki.
Masa młodych facetów takich jest. Oczywiście gdyby mieli miliard na koncie i takie tam to by pewnie przestało mieć znaczenie, ale mówimy o szarych ludziach raczej.
Pierwszy typ to poszukujący w kobiecie partnera do milosci, wspólnego życia w szczęściu i nieszczęściu, oczekujący od partnerki jakiejś mądrości, zdolnosci do kochania, posiadającej pewien zespol cech, ktore faceta pociągają. Na takiego chyba trafiła Makigigi :-)
Drugi typ szuka kobiet by wyłącznie spełniać swoje potrzeby. Oni nawet gdy są w związku, to wyłącznie po to, aby spełniać własne potrzeby i zachcianki. Oni poszukują raczej kobiet prostych, łatwych w obsłudze, spełniających ich potrzeby i zachcianki, podatnych i łatwych do manipulowania, głupiutkich, bo takie łatwiej oczarować i przywiązać.
Trzeci typ to jeszcze niedojrzali faceci, ale tacy, którzy chcą się uczyć. Oni poszukują kobiet dojrzalszych, parterek, prawdopodobnie liczą, ze one ich w jakimś sensie nauczą jak byc mężczyzna i może będzie to nawet przyjemne.
Całkiem zgrabny podział w sumie.
Mnie akurat interesuje czym się zawodowo zajmuje kobieta, z którą rozmawiam. I wcale nie chodzi o zarobki. Po prostu praca zawodowa jest wyborem jakiejś drogi życiowej, i wiąże się z predyspozycjami i zainteresowaniami. Rozmawiając z kimkolwiek (nie tylko kobietą) o jego pracy liczę, że zobaczę u niego iskrę, że pozwoli mi zajrzeć do jakiegoś nowego świata. Nie ma znaczenia jaka to jest praca, pod warunkiem, że osoba z którą rozmawiam czuje się w niej spełniona.
Dobrze powiedziane i myślę, że Panie z tego tematu też to wiedzą, a pytania o zawód to nie powód odrzucenia, tylko próba tłumaczenia swojego zachowania . Bo nie oszukujmy się, przystojny Alvaro nie dostanie środkowego palca za takie pytanie.
Widać to m.in po zagubieniu w odpowiedziach m.in doświadczonej życiowo santapietruszki jak tutaj:
... a co ma praca do związku, to ja nie rozumiem? Jak mam z ewentualnym partnerem rozmawiać o pracy, to po co mi partner? O pracy to ja sobie w pracy mogę porozmawiać...
Sama chyba nie wierzysz w to co napisałaś.
Dziękuję, ale z rady nie skorzystam. Jeśli na wejściu kogoś nie interesuję ja, tylko korzyści ze mnie, to nie dla mnie taka znajomość.
No dobra, ale w jakim celu kobiety potrzebują mężczyzn, jeżeli nie dla korzyści? Może jednak w drugą stronę działa to podobnie? Sorry, ale nie uwierzę jakiejkolwiek z Was, że interesuje Was dusza faceta i to, czy dobry z niego człowiek. Może jak przekroczycie wiek 75 lat...
Coś w tym wątku z pracą musi być. Trzeba to rozgryźć.
A mimo tego jest akurat Janek, który miał buc brunetem, a jest rudy, robi błędy ortograficzne i nie lubi tańczyć. Bo Janek to Janek.
He, he, he...
Więc nie generalizowałabym tutaj, że istnieje ktoś, kto nie ma jakichkolwiek szans, bo jest niby brzydki.
Masa młodych facetów takich jest. Oczywiście gdyby mieli miliard na koncie i takie tam to by pewnie przestało mieć znaczenie, ale mówimy o szarych ludziach raczej.
Pierwszy typ to poszukujący w kobiecie partnera do milosci, wspólnego życia w szczęściu i nieszczęściu, oczekujący od partnerki jakiejś mądrości, zdolnosci do kochania, posiadającej pewien zespol cech, ktore faceta pociągają. Na takiego chyba trafiła Makigigi :-)
Drugi typ szuka kobiet by wyłącznie spełniać swoje potrzeby. Oni nawet gdy są w związku, to wyłącznie po to, aby spełniać własne potrzeby i zachcianki. Oni poszukują raczej kobiet prostych, łatwych w obsłudze, spełniających ich potrzeby i zachcianki, podatnych i łatwych do manipulowania, głupiutkich, bo takie łatwiej oczarować i przywiązać.
Trzeci typ to jeszcze niedojrzali faceci, ale tacy, którzy chcą się uczyć. Oni poszukują kobiet dojrzalszych, parterek, prawdopodobnie liczą, ze one ich w jakimś sensie nauczą jak byc mężczyzna i może będzie to nawet przyjemne.
Całkiem zgrabny podział w sumie.
Mnie akurat interesuje czym się zawodowo zajmuje kobieta, z którą rozmawiam. I wcale nie chodzi o zarobki. Po prostu praca zawodowa jest wyborem jakiejś drogi życiowej, i wiąże się z predyspozycjami i zainteresowaniami. Rozmawiając z kimkolwiek (nie tylko kobietą) o jego pracy liczę, że zobaczę u niego iskrę, że pozwoli mi zajrzeć do jakiegoś nowego świata. Nie ma znaczenia jaka to jest praca, pod warunkiem, że osoba z którą rozmawiam czuje się w niej spełniona.
Dobrze powiedziane i myślę, że Panie z tego tematu też to wiedzą, a pytania o zawód to nie powód odrzucenia, tylko próba tłumaczenia swojego zachowania . Bo nie oszukujmy się, przystojny Alvaro nie dostanie środkowego palca za takie pytanie.
Widać to m.in po zagubieniu w odpowiedziach m.in doświadczonej życiowo santapietruszki jak tutaj
... a co ma praca do związku, to ja nie rozumiem? Jak mam z ewentualnym partnerem rozmawiać o pracy, to po co mi partner? O pracy to ja sobie w pracy mogę porozmawiać...
Sama chyba nie wierzysz w to co napisałaś.
Dziękuję, ale z rady nie skorzystam. Jeśli na wejściu kogoś nie interesuję ja, tylko korzyści ze mnie, to nie dla mnie taka znajomość.
No dobra, ale w jakim celu kobiety potrzebują mężczyzn, jeżeli nie dla korzyści? Może jednak w drugą stronę działa to podobnie? Sorry, ale nie uwierzę jakiejkolwiek z Was, że interesuje Was dusza faceta i to, czy dobry z niego człowiek. Może jak przekroczycie wiek 75 lat...
Akurat tutaj zupełnie Cię nie rozumiem Santapietruszka, do głowy by mi nie przyszło, że kiedy zadają komuś pytanie czym się zajmuje, może to być zinterpretowane jako pytanie o zarobki... dla mnie to jest wręcz bazowe pytanie na początek. No bo jeśli zajmuję się malarstwem to znnaczy, że intesesuje mnie sztuka, jeśli jestem wykładowcą w instytucie filozofią to znaczy, że interesuje mnie filozofia - profesja to bazowy wyznacznik zainteresowań, co na przykład dla mnie jest kluczowe dla dalszej znajomości i nie ma nic wspólnego z pieniędzmi... ba, jeżeli rozmówca o to pyta to bardzo się cieszę, bo mogę wejść na rozmowę o zainteresowaniach i nie obawiam się, że chodzi tylko o seks;) wychodzi na to, że ile ludzi, tyle nieporozumień:P
+1
Ale ja zawsze powtarzam, że z kobietami to z jakiegoś powodu na wstępie kręcić trzeba i nie wolno być bezpośrednim. A potem, że facet ma być stabilny, konkretny. JAK WY nam każecie kręcić . To jakaś forma psychologicznych tortur?
Dla mnie pytanie pytanie "czym się zajmujesz" jest czymś w rodzaju zapytania o godzinę na ulicy, gdy ktoś nam w oko wpadnie. Aczkolwiek ja żadnego z tych pytań nie stosuję .
I uważam przy okazji, że ta wymiana zdań dobrze obrazuje dlaczego porady typu “jak pisać na portalach randkowych” nie mają sensu
Chyba dlaczego część z nas nie chce zakładać tam konta. Metody na kobiety zawsze były i będą. Jak nie jesteś kretynem, to podrasujesz je na podstawie indywidualnej jednostki, tak aby wszystkich kobiet do jednego wora nie wrzucić. Jednak pewne zasady obowiązują niemal zawsze. Na facetów też się coś znajdzie. Nawet na mnie, chociaż ja jestem trudnym przypadkiem.
Generalnie moja rada do Pań, chcecie szacunku to go okazujcie. Ja na przykład jestem super i wiem, że bardzo byście wszystkie chciały mnie poznać, ale patrząc na Wasze portalowe zachowanie - nie zachęcacie do zakładania tam konta. A to, że dla mnie byście były inne nie zmienia wiele, bo skoro nosicie w sobie takie pokłady negatywnej energii, to kwestia czasu aż to spadnie także na mnie.
Napisał najbardziej pozytywny człowiek na świecie .
PS Maymyayka nie szukaj faceta na portalu, to nie dla Ciebie.