Trudny związek, szukam pomocy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Trudny związek, szukam pomocy

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 390 z 396 ]

326

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
RangeRove'a napisał/a:

Anna, przeczytałam cały Twój wątek.Jestem pod wielkim wrażeniem Twojej siły.  Jaki przeszlas progres od pierwszego wpisu do teraz. Przeżyłam zdradę męża, myślałam że to piekło, które przeżyłam, ale czytając wasze historie aż się włos jeży. Trzymam za Was mocno kciuki, za Ciebie, Tonie, i kobiety, które w końcu decydują się przejąć kontrolę nad swoim życiem. Dacie radę. Trzymam kciuki i pozdrawiam

Dziękuję, duzo sie dzialo w mojej glowie, szczególnie na początku. Pierwsze komentarze, to jakby mnie ktos spoliczkowal, zimne wiadro wody na otrzezwienie. Im wiecej osob zostawialo tu swoje wpisy, opinie, tym bardziej bylam przerazona i otwieraly mi sie oczy. Chyba sie tego spodziewalam, ale naprawde przezylam wewnętrzny szok. Przemyslenia, czytanie tego wątku po sto razy, zaglebianie sie w temat przemocy doprowadziło mnie tu, gdzie dzisiaj jestem. Czuje sie silniejsza sama ze sobą, staram sie byc lepsza dla siebie i również jako matka dla swojego dziecka, bo wiem co nas czeka, choc ostatnie posty wpedzily mnie troche w poczucie winy, chodzi mi szczegolnie o to narazanie siebie i dziecka poprzez ciagle przebywanie z przemocowcem o czym pisalo kilka z Was.
Uwazam jednak, ze poprzez swoją strategie unikania jego wybuchow zrobilam dobrze, bo tak jak pisalam moglam sie spakowac i wyjechac miesiac temu, ale nikt by sie za mnie nie musial wygrzebywac z szamba rzeczywistości i konsekwencji naglego opuszczenia kraju w ktorym przebywam, tylko ja sama.

Zobacz podobne tematy :

327 Ostatnio edytowany przez RangeRove'a (2019-03-11 20:48:42)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Tylko tak dalej. Nie masz wpływu na to, kto do Ciebie napisze, są też osoby które same pisały, że doświadczyły traumy w przeszłości i dziś czytając taki post, to po postu wraca.Trzymaj się dzielnie i pisz co u Ciebie. Pozdrawiam

328

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Anno, dokładnie tak jest. Pośpiech jest wskazany, ale tylko przy łapaniu pcheł. Zawsze należy kierować się swoją sytuacja, bo w razie czego to ty zostaniesz na placu boju i nikt ręki ci nie poda.
Przeanalizowałas swoją sytuację i ustawiłam sobie wsxystko, moim zdaniem, idealnie pod te sytuację. Nie będą ciągnęły się za tobą żadne ogony. Będziesz mogła zacząć nowe życie, naprawdę nowe życie.

Tak, ja też pamiętam, co pisałaś na samym początku i od razu wiedziałam, że jesteś jak dziecko błądzące we mgle. Uznałam, że trzeba ci pomóc i uwzielam się na ciebie. Ty okazalas się bardzo pojętna młoda osóbką i chłonęłas wiadomości jak gąbka. Szybko zrozumiałaś w czym jesteś.
Zbierasz kasę, likwidujesz ogony tam gdzie mieszkasz i ogarniasz się w sposób niesamowity. Naprawdę bardzo cię podziwiam, ale sama napisałaś o sobie, że jesteś zaradna i energiczną osobą i tak rzeczywiście jest.
A czas tak szybko mija. Zanim się obejrzysz znowu zrobisz milowy krok do przodu.
Już kilka razy ostrzegalam cię, ale przypomnę raz jeszcze. Uważaj na końcówce, bo jeśli on UWIERZY w to, że wymykasz mu się z rąk dostanie szału i nie będzie przebieral w słowach ani środkach.
Słyszałaś o tym przypadku z ostatnich dni, który miał miejsce w Polsce? Ojciec przemocowy porwał matkę i 3-letns córkę spod domu babci, gdy wychodziły na spacer, akcja była na całą Polskę, dziewczyny noc spędzili w aucie, gdzieś w lesie, porywacze złapani.

Tak więc bądź przebiegła i zawsze o jeden krok przed nim.

329

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Annaaa tak systematycznie idziesz krok po kroku do przodu. Tak trzymać, nie obwiniaj się, zaufaj swojej intuicji. Moja mama nigdy nie odeszła od ojca, ja byłam świadkiem przez całe moje dzieciństwo aż do dorosłości. Twoja córka ma szansę zapomnieć i mieć szczęśliwe dzieciństwo.

330

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Ulle tak widziałam to w tv. Jak powiedzieli, że tam była przemoc w rodzinie, to włos mi się zjezyl na głowie. Pomyślałam, dziewczyna jak ja wyjechała i chciała zacząć nowe życie a tu takie coś.

Mój stwierdził, że ten facet to jakiś psychopata, i kiedy zapytałam czy wie, że coś go z nim łączy (chodziło mi o wzmiankę o przemocy psychicznej) zrobił strasznie zdziwiona minę i nie mógł uwierzyć w to porównanie. A jednak.
Ta dziewczyna też by pewnie nigdy nie pomyślała, że jest do tego zdolny, żeby zafundować taka traume jej i własnemu dziecku. Co to dziecko przeżyło to sobie nie wyobrażam.

331

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Anno, u ciebie na pewno tak nie będzie, bo ty jesteś dobrą dyplomatka, małą spryciara i dasz sobie radę.
Pamiętasz, jak na samym początku pisałam ci o tym, jak radzą sobie kobiety z przemocy, gdy facet zaczyna rozgrywać dzieckiem. Im bardziej kobieta broni dziecko przed kontaktem, tym bardziej on napiera, a gdy kobieta puszcza na luz wtedy nagle zapał ojca maleje, najczęściej aż do zera.
Twój mąż ma wprawę ćw tych sprawach i wiesz o tym na przykładzie jego pierwszego syna.
On szybko znajdzie kolejna kobitkę i chyba będziesz miała z nim spokój.
Niektóre kobiety z przemocy modlą się o zastępczynię- też ci o tym wspominałam.
To są straszne sprawy, ale niestety i z takich problemów składa się życie.
Głowa do góry.

332

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Dziękuję, Ulle. Dziewczyny jestem już w Polsce. Dziś jeszcze odpocznę, a jutro lub w poniedziałek ruszam do boju pozałatwiać to wszystko, co mam w planach.

333

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Naprawdę? Jestem pod wrażeniem. Wieczorem napiszę.
Super.

334

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Super powodzenia! smile

335

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

To na razie maly kroczek do przodu, bo tak jak kiedys pisalam musze wrocic do Anglii po swietach mysle ze na gora miesiac. No chyba, ze uda mi sie to jakos obskoczyc. Miałam jechac tylko na swieta, ale zalatwilam duzo dluzszy wyjazd pod pewnymi pretekstami, takze mam miesiac.
W kazdym razie odkad wrocilam (wrocilam, jak to ladnie brzmi!) patrze na wszystko i wszystkich jak na swoja nowa rzeczywistość i wczuwam sie jak to będzie byc tu na stale, na zawsze smile a czuje, ze bedzie dobrze dziewczyny smile

On ostatecznie nie chcial zebysmy jechali, chyba czuje co sie swieci. W ostatniej chwili zaczal wymyslac jakis wspolny wyjazd i mącic mi w glowie, ze po co teraz lecimy itp ale bilety byly kupione i nie dalam sie omamic. Oczywiście gadki o wspolnych swietach, ze go zostawiam, ze bedzie sam, ze bedzie mu zle, ogolnie robienie z siebie ofiary i granie na moich emocjach. Troche mi nawet bylo i jest go zal, ale mysle twardo i konkretnie. Dla niego swieta to i tak dzien jak codzień, pewnie by przespal pol dnia bo zmęczony, a mnie by bylo smutno ze znów sama z dzieckiem siedze a rodzina daleko. Ani do kosciola, ani do znajomych, siedziec przy nim i zastanawiać sie w jakim wstanie humorze, przesiedzialabym tam kolejny miesiąc a tak juz rusze do przodu i przygotuje sie. Wiem, ze robil z siebie ofiare, zebym zostala. Boi sie ze nie wroce.

PS. Dobrze mi tu, jestem spokojna.

336

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Pierwsze wrażenie jest bardzo ważne, więc skoro przyjechałaś i czujesz się tu dobrze i nawet masz pewność, że dalej też będzie dobrze, to już jest dużo, jak na początek.
Wyobrażam sobie, jak twoi rodzice ucieszyli się i jak skaczą koło wnuka i jak mały biega wszędzie i rozgląda się z zainteresowaniem gdzie jest i co wokół niego się dzieje. Na pewno jest podekscytowany i szczęśliwy. Oboje zaśniecie dzisiaj w swoich łóżkach i ciekawe co wam się przyśni.
Tak, wróciłaś.
Super że tak pięknie wszystko sobie ułożyłas.
Będzie dobrze.
A twój mąż przeczuwa, że coś się dzieje, więc stara się zwrócić twoją uwagę na siebie, na niego. W słabszych momentach zawsze przypominaj sobie, jak darł się na ciebie, jak wyzywał i podnosił rękę i patrz na małego, by on w przyszłości nie skonczyl jako przemocowy albo ofiara jakiejś wariatki.
Dzień po dniu, kawałek po kawałku i powoli poskladasz sobie nowe życie.

337

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Aaannaaa napisał/a:

To na razie maly kroczek do przodu, bo tak jak kiedys pisalam musze wrocic do Anglii po swietach mysle ze na gora miesiac. No chyba, ze uda mi sie to jakos obskoczyc. Miałam jechac tylko na swieta, ale zalatwilam duzo dluzszy wyjazd pod pewnymi pretekstami, takze mam miesiac.
W kazdym razie odkad wrocilam (wrocilam, jak to ladnie brzmi!) patrze na wszystko i wszystkich jak na swoja nowa rzeczywistość i wczuwam sie jak to będzie byc tu na stale, na zawsze smile a czuje, ze bedzie dobrze dziewczyny smile

On ostatecznie nie chcial zebysmy jechali, chyba czuje co sie swieci. W ostatniej chwili zaczal wymyslac jakis wspolny wyjazd i mącic mi w glowie, ze po co teraz lecimy itp ale bilety byly kupione i nie dalam sie omamic. Oczywiście gadki o wspolnych swietach, ze go zostawiam, ze bedzie sam, ze bedzie mu zle, ogolnie robienie z siebie ofiary i granie na moich emocjach. Troche mi nawet bylo i jest go zal, ale mysle twardo i konkretnie. Dla niego swieta to i tak dzien jak codzień, pewnie by przespal pol dnia bo zmęczony, a mnie by bylo smutno ze znów sama z dzieckiem siedze a rodzina daleko. Ani do kosciola, ani do znajomych, siedziec przy nim i zastanawiać sie w jakim wstanie humorze, przesiedzialabym tam kolejny miesiąc a tak juz rusze do przodu i przygotuje sie. Wiem, ze robil z siebie ofiare, zebym zostala. Boi sie ze nie wroce.

PS. Dobrze mi tu, jestem spokojna.

Aaannaaa wróciłaś do Siebie witaj w domu .Wolność jest najpiękniejsza.
Zrobiłaś to bo jesteś Niezwyciężona powtórzę się też jesteś jak husaria.

Każdy ma szansę na zmiany Ty Swoją wykorzystasz ,ale w życiu te szanse nie są na wieczność i w nieskończoność . Czy Twój mąż wykorzysta Swoją  ? Miał już ich wiele nie przejmuj się nim .

Trzymaj się

338

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Super Aannaaa cieszę się smile
I nawet trochę ci zazdroszczę bo ja  jakbym straciła tą swoją siłę rozpedowa. Złość minęła i stanęłam w miejscu. Powstała obojętność, zaczęłam stawiać granice, widzę i czuję, że traci nade mną kontrolę. Chodzę na terapię i tyle. Na razie nie zrobiłam kolejnego kroku. Choć terapeuta mówił mi, że to musi być moja świadoma decyzja, że złość jest dobra ale nie można pod jej wpływem działać. No więc pozwalam sobie na spokojne i świadome dojrzenie do decyzji. Jak ktoś już gdzieś pisał rozum to rozum a emocje to inna bajka. Chcę żeby się spotkały na jednym poziomie. Niewiele mi już chyba brakuje. Bo wg zdrowego rozsądku wiem, że rozwód to jedyna słuszna droga. Ale jeszcze mnie coś trzyma, terapia pozwala mi to sobie uświadomić. Mierzę się że swoimi lękami, deficytami z dzieciństwa i schematami działania. Terapia działa bo myślę ostatnio intensywnie, próbuję znaleźć odpowiedzi.

339

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Dziękuję Wam wszystkim bardzo za słowa wsparcia - Ulle, paslawek, teraz szczęśliwa, Tonia. To wiele dla mnie znaczyvi podnosi mnie na duchu.
Wczoraj spotkałam się z koleżanką - jest w trakcie starania o drugie dziecko. Tak bardzo jej zazdroszczę tej szczęśliwej rodziny. Tego spokoju w domu, że ma normalnego spokojnego faceta, który jest jej oparciem a nie udreka. Cieszę się jej szczęściem, ale oczywiście dopadły mnie przemyślenia na temat mojego życia, przygebilo mnie to, że mi się tak bardzo nie udało. Zanim ktoś zapyta - nie, nie tęsknię za nim. Znów mam wyrzuty i pretensje do siebie, że tak bardzo źle wybrałam, że podjęłam tyle złych decyzji, że tak długo w tym trwałam. Mogłam już dawno być szczęśliwa.. Wiem, że to tylko chwilowe i że mi zaraz przejdzie, że kolejne kroki do przodu dodadzą mi sił i energii plus motywacji do dalszego działania. Ktoś kiedyś napisał, żeby dać sobie czas i pozwolić samej sobie na smutek i żal, żeby przegryzc własne wyrzuty sumienia, pogodzić się z niefortunnymi decyzjami. To chyba ten czas.
Wiem, że jeszcze pewnie wiele ciężkich chwil przede mną, ale wiem też że dobrze robię i że nie byłam do końca szczęśliwa, nawet gdyby wyciąć te wszystkie zle słowa i czyny z jego strony.

340

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Nie ma tego złego, gdybyś z nim nie była nie miała byś tego cudnego synka i nie była byś tym kim teraz jesteś.

341

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
terazszczesliwa napisał/a:

Nie ma tego złego, gdybyś z nim nie była nie miała byś tego cudnego synka i nie była byś tym kim teraz jesteś.

Dokładnie. Emocje już opadły, wczoraj po długiej relaksujące kąpieli i wielu przemyśleniach doszłam do wniosku, że nie ma się co dolowac. Trzeba myślec trzeźwo i o dniu dzisiejszym. Jeśli zrobię wszystko, żeby każdy kolejny dzień był dobry i jeśli każdego kolejnego dnia zrobię choć mały kroczek do przodu, to wystarczy. Bo po co wybiegac daleko w przyszłość. Życie jest tu i teraz, a nie za tydzień, miesiąc ani rok. Zamiast się zamartwiac, trzeba się cieszyć chwilą i jak najlepiej i najproduktywniej gospodarowac swoj czas. Od dziś każde "dziś" będzie szczęśliwe, nie będę odkładać swojego szczęścia na jutro. Czasem nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę, że w końcu znalazłam w sobie te siłę do zmian. Patrzę na moje dziecko i wiem, że damy sobie radę. Jestem ciekawa czy będzie pytał o ojca, na razie ani słowa, za dużo wrażeń smile

A jak u Was dziewczyny? Toniu, jak sytuacja, jak on się zachowuje? Wiem, że masz trudniej, bo to on się musi wyprowadzić, a nie Ty. Kobietko? U Ciebie ostatnio cisza..?

342

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Hej. U mnie nie najlepiej. Dzieciaki ciągle chorują, już 3 tydzień zaczynamy. Nie mogę przez to nic popchnąć w sprawie rozwodu bo nie mogę się wyrwać z domu. Jestem przemęczona ciągłym niedosypianiem i ogólnie mam kiepski nastrój. W pracy miałam już rozmowę ze względu na moje ciągłe opieki.
Zastanawiam się jak to ogarnę po rozwodzie. Jak odwieźć zdrowego do przedszkola, co wtedy z chorym ? Logistyka najbardziej mnie przeraża, może dlatego tak boję się tej samotności po. Uprzedze posty i od razu dodam, że nie mam pomocy na zawołanie. Mam tylko mamę, mieszka w tym samym mieście ale nie zawsze może pomóc. Sama jest osobą już w podeszłym wieku i schorowaną. Przeraża mnie to wszystko, moje dzieci naprawdę są chorowite, łapią wszystkie infekcje z przedszkola. Teraz mnie też zarazili, najpierw opiekowałam się nimi a teraz sama mam jelitowke. Ledwo żyję, ale doczekałam się tylko awantury (co mnie nie dziwi i utwierdza mnie w decyzji), że cały dzień siedzę w domu i obiadu nie ugotowałam. I wogole jak śmiałam się rozchorować. Oczywiście chora ale i tak musiałam zajmować się dziećmi, to mnie czeka po rozwodzie. Czyli nic się prawie nie zmieni. Samotna teraz, z wszystkimi sprawami na głowie jakbym już od dawna żyła sama tylko mój oprawca nadal mnie gnębi. A tak po rozwodzie powinien się wyprowadzić, choć pewnie będzie się zapierał rękami i nogami. Być może przestaniemy tak chorować jak będziemy mieć spokój w domu i pewną przewidywalność.

343

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Toniu, współczuję. Czasem jak wszystko się psuje to naraz. Ale trzeba to przetrwać.

Aniu, nie piszę bo jest do dupy, jak w tygodniu jest ok tak jak wraca ze szpitala na przepustkę jest koszmar. Na siłę mnie chce do łóżka zaciągnąć.  Pierze mózg. Stanowczo wolę być sama w domu i bez faceta. Spróbuję zebrać się w sobie i jutro coś opisać na moim wątku. Na pocieszenie dodam, że brat po mnie przyjedzie. Teraz mam z mala jeszcze lekarzy, ale w piątek lub sobotę jadę. Na razie konto zalożyć.

Bardzo się cieszę Aniu, że u Ciebie ok. Tak trzymaj. A on pisze, odzywa się, dzwoni? Czy masz spokój?

344

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Toniu przykro mi, ale może masz jakies przyklady w swojej okolicy, gdzie kobiety zyja same z dziecmi i daja rade. Ja znam kobietę z trojka chłopców w wieku od okolo 2,5 do 9 lat i radzi sobie, to czemu Ty mialabys sobie nie poradzic? Ogarniesz to, bedziesz musiala i jakos wybrniesz z kazdej sytuacji. Nie ma sytuacji bez wyjscia, ja tez sobie ostatnio uswiadomilam, ze nie ma co myslec co.bedzie wtedy lub wtedy. Bede sie martwic jak to nastapi. Wiadomo, pewne rzeczy trzeba i mozna zaplanowac, zeby bylo latwiej. Ale z niektorymi mierzymy sie na biezaco i nie wierze, ze po tym co juz przeszlas nie dasz rady. Przeciez nie rozlozysz rak i nie zalamiesz sie nawet jak będzie Ci ciezko, kazda z nas liczy sie z tym ze nie bedzie latwo. Nie po to tu przyszlas, zeby sie zalamac, tylko zeby dostac pomoc i sile do walki. Glowa do gory, my kobiety jesteśmy silne, a po tym co przeszlysmy lub przechodzimy jeszcze bardziej. Sam fakt ze jesteśmy na tym forum swiadczy o naszej nadziei na lepsze jutro dla nas i.naszych dzieci, poradzimy sobie smile

Kobietko niedlugo sobie odpoczniesz i nabierzesz sil, nic tak nie wzmacnia jak pobyt wsrod rodziny, wiem co mowie smile bo rozumiem, ze nie ma możliwości, zeby on nie wracal do domu na weekend?

Ja mam spokoj na razie. Przed wyjazdem byl mega mily i uczynny, wrecz mnie wyreczal we wszystkim. Staral sie zeby bylo miedzy nami dobrze, przymykal oko na moje zimne spojrzenia i nieczule i czasem niezbyt mile odpowiedzi na jego pytania. Czulam, ze sie bal i nadal boi ze nie wroce. Przy pakowaniu wyczuwalam obawe na podstawie m.in. pytan ile rzeczy zabieram itp. Nigdy w to nie wnikal. Nie podobalo mu sie po raz pierwszy, ze tak dlugo nas nie będzie. Zanim wyjechalam jeszcze byly gadki do mnie i dziecka co bedziemy fajnego robic po powrocie... kiedys bym na to pewnie poszla i zmiekla.
Dzwonic dzwoni oczywiście, ale jest mily i uprzejmy. Jednak uważam, ze jeszcze z 2, góra 3 tygodnie i mu odwali, bo cos bedzie na rzeczy, cos mu.sie nie spodoba, tym bardziej ze jest tam sam i nie omieszka mi wyslac kilku/nastu chamskich smsow aby nie wyżyć, dac upust emocjom i bedzie wydzwanial z obelgami. Jestem na to.gotowa psychicznie (jakkolwiek to brzmi) i nie zamierzam sie przejmować. Kiedyś on osiagal swoj cel i ja sie tym zadreczalam, teraz wiem, ze jesli to nastapi, to zwyczajnie to zignoruje i nie bede po prostu odbierac telefonu.

345

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Jak tam Aniu? Jakieś nowości?

346

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

cześć, jestem kolejną. Szykuje się do ucieczki, bo już wiem że z takich związków się ucieka, do przodu. Mnie już to uciekaniw drugi, trzeci rok zajmuje. Mam27 lat, pracuje, mam 3 letnia córkę. Z mężem jestem 10 lat, 3 po ślubie. Co mi do łba strzeliło żeby brać z nim ślub, nie pytajcie.
Jestem wrakiem, klebkiem nerwów i zastanawiam się tylko czy albo kiedy wrócę do siebie, takiej jaką byłam parę lat temu.
Mam nadzieję że i ja otrzymam tu wsparcie.

347 Ostatnio edytowany przez Tonia80 (2019-03-27 14:56:46)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Cześć Zahir, witaj w gronie.
Ważne, że tu jesteś. To pierwszy krok.
Ja już też odchodzę od ponad roku, ale musiałam dojrzeć do tej decyzji, uwolnić się psychicznie z tej relacji. Możesz poczytać mój watek "Rozwód z psychopatą"  https://www.netkobiety.pl/t116824.html

348

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Zahir napisał/a:

cześć, jestem kolejną. Szykuje się do ucieczki, bo już wiem że z takich związków się ucieka, do przodu. Mnie już to uciekaniw drugi, trzeci rok zajmuje. Mam27 lat, pracuje, mam 3 letnia córkę. Z mężem jestem 10 lat, 3 po ślubie. Co mi do łba strzeliło żeby brać z nim ślub, nie pytajcie.
Jestem wrakiem, klebkiem nerwów i zastanawiam się tylko czy albo kiedy wrócę do siebie, takiej jaką byłam parę lat temu.
Mam nadzieję że i ja otrzymam tu wsparcie.

Nie wrócisz już nigdy za to będziesz nowa mądrzejsza I silniejsza kobieta. Co do ślubu wszystko dzieje się po coś widocznie było Ci to potrzebne. Uciekaj trzymam kciuki.

349

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Cześć dziewczyny.
Widzę, że wszystko u Was zmierza w dobra stronę. Jestem z Was bardzo dumna smile zobaczcie ile wsparcia dostalysmy na tym forum i jak nam to pomogło smile
Ja zaczynam nowy etap życia, czuję się coraz silniejsza, mija już żal i tęsknota. Za jakiś czas poczujecie jakie to wspaniałe być wolnym bo ja już to czuję. Zaczynam w pełni cieszyć się wszystkim, dosłownie wszystkim. Poznaje nowych ludzi, rozwijam się. Teraz jest mój czas. Wreszcie umiem się cieszyć zaistniałą sytuacją... Pozdrawiam Was.

350

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

ja najbardziej się cieszę że jestem już na etapie radości z odejścia, nie kocham, nie użalam się że będę sama, podchodzę do tego z radością i nadzieja na lepsze. Niestety jeszcze z nim mieszkam, ale to opisze wieczorem

351

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Zahir napisał/a:

ja najbardziej się cieszę że jestem już na etapie radości z odejścia, nie kocham, nie użalam się że będę sama, podchodzę do tego z radością i nadzieja na lepsze. Niestety jeszcze z nim mieszkam, ale to opisze wieczorem

Nie wiem czy u wszystkich jest tam samo, ale ja też się cieszyłam i nie mogłam patrzeć na męża, czułam nienawiść. Toksyka takich związków polega jednak na tym, że jak już nie ma go w Twoim życiu to zaczyna brakować emocji, zaczyna się wspominać dobre momenty. Ja też szybko się zawinelam i nie czekałam na jakieś większe dramaty.

352

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
LullyMilly napisał/a:
Zahir napisał/a:

ja najbardziej się cieszę że jestem już na etapie radości z odejścia, nie kocham, nie użalam się że będę sama, podchodzę do tego z radością i nadzieja na lepsze. Niestety jeszcze z nim mieszkam, ale to opisze wieczorem

Nie wiem czy u wszystkich jest tam samo, ale ja też się cieszyłam i nie mogłam patrzeć na męża, czułam nienawiść. Toksyka takich związków polega jednak na tym, że jak już nie ma go w Twoim życiu to zaczyna brakować emocji, zaczyna się wspominać dobre momenty. Ja też szybko się zawinelam i nie czekałam na jakieś większe dramaty.

?myślę, mam nadzieję że mnie to ominie, bo on i tak połowę naszego małżeństwa albo więcej był za granicą i świetnie sobie dawałam z tym radę,  w sensie z jego nieobecnościa

353

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Znam taki typ człowieka. To są ludzie z dużą pychą i nic nie jest ich w stanie zmienić.

354

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Witaj Zahir. Poradzisz sobie na pewno. Ja może nie do końca mialam tak jak Ty, ale też dużo bylam sama. Można się przyzwyczaić, a potem widać że można dac samej radę. Krok po kroku, a z tego wyjdziemy.

355

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Mój psychol w weekend albo poniedziałek wyjeżdża za granicę, a jak wróci to mam nadzieję już mnie i córki w tym domu nie będzie. U mnie jest o tyle złe że dochodzi przemoc ekonomiczna i mimo że pracuje nie mam oszczędności. Więc muszę powoli się przygotowywać

356

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Życzę Ci powodzenia. Najważniejsze byś miała gdzie się podziac i by dziecko było bezpieczne.  A na ile on wyjeżdża?

357

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

To znaczy, że napiszesz więcej, gdy on już wyjedzie. Czekamy więc.

358

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Ule dokładnie.
Na dwa miesiące, moi rodzice mieszkają w małym domku gdzie nie bardzo byśmy się wszyscy zmiescili więc już zaczął nam dobudowywac pokój. Mam nadzieję że zdąży. Ściany już są.

359

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Dziewczyny, nigdy nie miałam du czynienia z przemocą w związku, niestety ze zdradą tak. Nie ma sensu zastanawiać się co gorsze. Ale czytam wasze historie, i cieszę się, że macie w sobie tyle siły, by całkowicie odmienić swoje życie. Walczcie dla siebie i waszych dzieci. Pozdrawiam mocno

360

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
RangeRove'a napisał/a:

Dziewczyny, nigdy nie miałam du czynienia z przemocą w związku, niestety ze zdradą tak. Nie ma sensu zastanawiać się co gorsze. Ale czytam wasze historie, i cieszę się, że macie w sobie tyle siły, by całkowicie odmienić swoje życie. Walczcie dla siebie i waszych dzieci. Pozdrawiam mocno

Dziękujemy:*

361

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Hej dziewczyny, u mnie dużo się dzieje. Nawet nie mam czasu napisać. Powiem Wam tak na szybko, że na tyle wsiaklam w życie w Polsce odkad tu jestem że nawet się ostatnio nie mam czasu zastanawiać nad problemami swojego związku. Nie myślę o tym, czuję że odległość która nas teraz dzieli od jakiegoś czasu wszystko sama załatwia, a że zawsze negowalam związki na odległość potwierdzam raz jeszcze ze to najlepszy sposób na ich zakończenie. Zdystansowalam się mocno, niczego mi nie brakuje no może swojego auta ale to przyjdzie z czasem, dziecko szczęśliwe, ja się odstresowalam i nawet nie mysle o nim i o tym co było, od jakiegoś czasu mam to wszystko gdzieś jakby tego już nie było, także dalej do przodu załatwiam swoje sprawy i myślę że będzie jak najbardziej dobrze.

Witam Cię też Zahir, dasz radę skoro tu jesteś i też niedługo będziesz szczęśliwa. Fajnie było poczytać Wasze posty po długiej nieobecności tutaj, a teraz idę spać żeby naładować akumulator na kolejny dzien pełen wrażeń.

PS. Życie jest jednak piękne, pozdrawiam Was wszystkie dziewczyny smile

362

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Aaannaaa napisał/a:

Hej dziewczyny, u mnie dużo się dzieje. Nawet nie mam czasu napisać. Powiem Wam tak na szybko, że na tyle wsiaklam w życie w Polsce odkad tu jestem że nawet się ostatnio nie mam czasu zastanawiać nad problemami swojego związku. Nie myślę o tym, czuję że odległość która nas teraz dzieli od jakiegoś czasu wszystko sama załatwia, a że zawsze negowalam związki na odległość potwierdzam raz jeszcze ze to najlepszy sposób na ich zakończenie. Zdystansowalam się mocno, niczego mi nie brakuje no może swojego auta ale to przyjdzie z czasem, dziecko szczęśliwe, ja się odstresowalam i nawet nie mysle o nim i o tym co było, od jakiegoś czasu mam to wszystko gdzieś jakby tego już nie było, także dalej do przodu załatwiam swoje sprawy i myślę że będzie jak najbardziej dobrze.

Witam Cię też Zahir, dasz radę skoro tu jesteś i też niedługo będziesz szczęśliwa. Fajnie było poczytać Wasze posty po długiej nieobecności tutaj, a teraz idę spać żeby naładować akumulator na kolejny dzien pełen wrażeń.

PS. Życie jest jednak piękne, pozdrawiam Was wszystkie dziewczyny smile

Super Annaa ja niestety nie mam takiej możliwości. Zazdroszczę, że masz gdzie uciec. My się kisimy razem i jest to dla mnie strasznie dołujące. Sama jego obecność mnie przygnębia. Niby już nie ma awantur, nie ma obrażania i wyzwisk (ostatnio stwierdził, że już z tego wydoroślał i to było słabe) ale alkoholizm i pornografia jest nadal. Nie mogę się od tego zdystansować bo ciągle mieszkamy razem. Byłam w piątek w PCPR i panie mnie nastraszyły, że mogę nie dostać rozwodu z racji tego, że razem mieszkamy i prowadzimy wspólne gospodarstwo. Będę walczyć, złożę wniosek. Idę do prawnika w tym tygodniu na ostateczne poprawki i może w następnym tygodniu złożę wniosek. Mój mąż udaje, że wszystko jest w porządku. Nie mogę się od niego uwolnić, bo cały czas próbuje uczestniczyć w obowiązkach domowych, kupuje mi bułki mimo, że nie chcę itp.

363

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Anno, super że tak świetnie sobie radzisz. Wiedziałam, że tak będzie. Miałaś idealna sytuację, że miałaś dokąd uciec, bo pod każdym względem jesteś teraz w stanie zdystansować się do tego faceta i zająć się swoim nowym życiem.
Wiele kobiet nie ma tak dobrze. Cieszę się, że nie zmarnowalas swojej szansy.
Toniu, współczuję ci, bo wygląda na to, że twoje odcinanie się od zła będzie rozłożone na raty, a więc będzie boleć długo i dotkliwie. Jednak nie wydaje mi się, żebyś miała nie dostać rozwodu, przecież to absurdalne. Pisałam ci kiedyś, że twoja droga do wolności będzie długa i trudna, ale jeśli nie cofniesz się, to przecież przyjdzie taki czas, że uwolnisz się od tego człowieka. Tak więc spokojnie, będzie dobrze, bo musi być dobrze.

364

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Toniu nie wiem jak jest w Polsce, ale w Anglii moja znajoma dostała bez problemu rozwód mimo że razem mieszkali, po prostu udowodniła że ustalo pozycie itp. Zawsze możesz się powoływać na to, że on nie chce się wyprowadzić a Ty z dwójką dzieci nie masz dokąd pojsc a to Twoje mieszkanie. Myślę, że załatwisz to bez problemu. Z dowodami i nagraniami żaden sąd nie powinien Ci utrudniać i kazać trwać w tym małżeństwie. Powodzenia daj znać. Pozdrawiam Cię serdecznie.

365 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2019-04-01 13:34:24)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Ania Pl to nie UK może jak by dzieci tam nie było i mieli osobne adresy to po sądach wluczyc by się nie musieli tak to nie sądzę żeby sąd klepnal ich wolę bez prawników, spraw i płaceniu wszystkim wszędzie. Tak w uk możesz się rozwiesc za darmo nie widząc sądu na oczy jestem tego szczęśliwym przykładem.

Toniu Powodzenia walcz o swoje.

366

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
terazszczesliwa napisał/a:

Ania Pl to nie UK może jak by dzieci tam nie było i mieli osobne adresy to po sądach wluczyc by się nie musieli tak to nie sądzę żeby sąd klepnal ich wolę bez prawników, spraw i płaceniu wszystkim wszędzie. Tak w uk możesz się rozwiesc za darmo nie widząc sądu na oczy jestem tego szczęśliwym przykładem.

Toniu Powodzenia walcz o swoje.

Niby tak. Ale jeśli Tonia zdecyduje się dołączyć do sprawy materiał dowodowy ukazujący przemoc wobec niej, to chyba nie będzie musiała się szarpać miesiącami czy latami żeby się uwolnić od tego człowieka.
Wiem jakie są sądy w Polsce, ale chyba nie każą ofiarom przemocy domowej pozostawać w związkach z oprawcami... Cóż fakt faktem nie jestem prawnikiem więc mam nadzieję, że szybko przez to przebrniesz Toniu. Trzymam kciuki i pisz na bieżąco.

367

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Dzięki dziewczyny za słowa wsparcia.
W domu masakra. Ciągle próbuje zrzucić odpowiedzialność na mnie za swoje pijaństwo i pornole. Tyle się wczoraj nasłuchałam, że dziś jestem strasznie przybita. Ze jestem mu obojętna, że po rozwodzie będzie zmieniał baby jedną po drugiej. Że wszystkie jesteśmy takie same i głupie itp. Ze to wszystko przez to, że nie był moim pierwszym itd. Ze jestem stara, mam 40 lat i nikt mnie nie zechce. Jedynie dla mieszkania ktoś się mną zaintetesuje. Potem znowu że jestem bardzo ładna, dużo ładniejsza niż te aktorki z jego filmów i bardzo zadbana i tak w kółko. Sam sobie przeczył. Jakiś horror i pranie mózgu. A jeszcze nie mam ogarniętego prawnika i wniosku na gotowo. Nie mam obecnie z kim dzieci zostawić żeby tam iść. Wszystko mi idzie pod górkę sad Staram się nie dać sprowokować ale nie zawsze wytrzymuję... Część udało mi się nagrać ale panie w PCPR powiedziały, że sądy i tak tego nie słuchają. Ze zależy na jakiego sędziego trafię i że może będziemy skierowani na mediacje. Jestem przygnębiona.

368

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Moja historia jest zenujaca bo od początku powinnam uciekac, nie wiem co w nim widziałam. Ba, sam na początku powiedział że jest złym człowiekiem ale nie chciał rozwinąć twgo, a ja szybko zapomniałam. Były rekoczyny, ale to dawno, od lat nie podniósł ręki. Chociaż nie, parę tygodni temu mnie pchnął. Za to po urodzeniu córki zaczęło się piekło, całe życie pracowałam z wyjątkiem 2 i 5 roku, czyli końcówka ciąży i do 2 r.z. małej. Do 6 msc ciąży pracowałam. A jak była mała też starałam się jakimiś zaleceniami zawsze coś dorobić w sumie . Ale mimo tytułu mgr,pracy, samotnego wychowywania dziecka, byłam zła, głupia, leniwa. Wyprowadziłam się z dużego miasta z bloku na malutka wies gdzie nikogo nie mam. Rok po narodzinach dziecka to był dla mnie koszmar, ja chodziłam po ścianach. A samotne macierzyństwo na wsi, z paleniem w piecu starego typu, do sklepu 8 km też nie jest łatwe. Ale wciąż było za mało. Do tego rozliczenie mnie ze wszystkiego, sprawdzanie paragonow, rozliczenie z moich zarobków, zalowanie dziecku, pamiętam iak robił awanturę a wiadro wody do basenu...a woda u nas kosztuje 2.5 zl za metr....  W ciąży przestałam czuć ruchy dziecka, to było boże Narodzenie, do szpitala iechalam sama bo książę spał. 40 km. Dużo by pisać. Byłam dla niego kupa gówna, tylko nie wiem czemu jak półtora roku temu złożyłam pozew to płakał, błagał itd. I głupia uległam. Ale zmadrzalam już.

369

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Tonia80 napisał/a:

Dzięki dziewczyny za słowa wsparcia.
W domu masakra. Ciągle próbuje zrzucić odpowiedzialność na mnie za swoje pijaństwo i pornole. Tyle się wczoraj nasłuchałam, że dziś jestem strasznie przybita. Ze jestem mu obojętna, że po rozwodzie będzie zmieniał baby jedną po drugiej. Że wszystkie jesteśmy takie same i głupie itp. Ze to wszystko przez to, że nie był moim pierwszym itd. Ze jestem stara, mam 40 lat i nikt mnie nie zechce. Jedynie dla mieszkania ktoś się mną zaintetesuje. Potem znowu że jestem bardzo ładna, dużo ładniejsza niż te aktorki z jego filmów i bardzo zadbana i tak w kółko. Sam sobie przeczył. Jakiś horror i pranie mózgu. A jeszcze nie mam ogarniętego prawnika i wniosku na gotowo. Nie mam obecnie z kim dzieci zostawić żeby tam iść. Wszystko mi idzie pod górkę sad Staram się nie dać sprowokować ale nie zawsze wytrzymuję... Część udało mi się nagrać ale panie w PCPR powiedziały, że sądy i tak tego nie słuchają. Ze zależy na jakiego sędziego trafię i że może będziemy skierowani na mediacje. Jestem przygnębiona.

taaak nic Ci teraz do Szczęścia nie jest tak potrzebne jak mediacje, dlaczego polskie sądy uznają swoich obywateli za debili niech mi ktoś wytłumaczy. Chcę się rozwiesc to się rozwodze będę się chciała zejść z ex to się zejdę co sędziemu do tego? Chore

370 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-04-02 13:30:08)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Tonia80 napisał/a:

Dzięki dziewczyny za słowa wsparcia.
W domu masakra. Ciągle próbuje zrzucić odpowiedzialność na mnie za swoje pijaństwo i pornole. Tyle się wczoraj nasłuchałam, że dziś jestem strasznie przybita. Ze jestem mu obojętna, że po rozwodzie będzie zmieniał baby jedną po drugiej. Że wszystkie jesteśmy takie same i głupie itp. Ze to wszystko przez to, że nie był moim pierwszym itd. Ze jestem stara, mam 40 lat i nikt mnie nie zechce. Jedynie dla mieszkania ktoś się mną zaintetesuje. Potem znowu że jestem bardzo ładna, dużo ładniejsza niż te aktorki z jego filmów i bardzo zadbana i tak w kółko. Sam sobie przeczył. Jakiś horror i pranie mózgu. A jeszcze nie mam ogarniętego prawnika i wniosku na gotowo. Nie mam obecnie z kim dzieci zostawić żeby tam iść. Wszystko mi idzie pod górkę sad Staram się nie dać sprowokować ale nie zawsze wytrzymuję... Część udało mi się nagrać ale panie w PCPR powiedziały, że sądy i tak tego nie słuchają. Ze zależy na jakiego sędziego trafię i że może będziemy skierowani na mediacje. Jestem przygnębiona.

Toniu WSZYSTKO co słyszysz od jm na Twój temat to ,bzdury,imaginacje ,pijany bełkot nawet jak nie pił alkoholik tak właśnie postępuje jak jest aktywny i nawet jak ma dłuższą przerwę w chlaniu to nie wytrzymuje chorych emocji chodzi nabuzowany nakręcony szuka powodu prowokuje po to żeby się nawalić to co widzisz to właśnie jest zachowanie uzależnionego człowieka .
Alkoholicy tak mają (nie tylko oni z resztą) obwiniają za "nieszczęśliwe życie" wszystkich w koło i mówią takie rzeczy jak jm  w duchu obwiniają siebie ale to ukrywają bo tak wygodnie .Ty jesteś najbliżej to wyżywa się na Tobie ale to już wiesz sama nie ma co analizować osoby jm.Wiem to na 1000 % z własnego doświadczenia i znam kilkuset takich jak ja co z tego piekła wyszli ale nie chce  pisać o sobie bo mi się może we łbie z próżności poprzewracać smile nie ja tu jestem ważny.
Jesteś już dość świadoma tego co się dzieje jak czytam Twoje posty jeszcze  tylko Twoje reakcje są nałogowe nawykowe wiele lat życia z alkoholikiem niestety robi swoje.
Powoli i systematycznie działasz jednak dla Siebie i dzieci idzie Tobie najlepiej jak potrafisz wszędzie w urzędach podkreślaj jego alkoholizm nie krępuj się dowody masz jakie masz możesz dalej je zbierać.
To co słyszysz to stek kłamstw to chore brednie nie wierz w ani jedno słowo na Twój temat od jm on chce Ciebie karać i ranić inaczej nie potrafi w tej fazie chorowania.
Słowa nie muszą boleć a zwłaszcza nieprawdziwe nietrzeźwe nieprzytomne nawet jak nie jest pod wpływem i sprawia wrażenie trzeźwego bredzi bo nie widzi problemu w Sobie ma komfort picia niestety jeszcze.
To co się z nim dzieje to nic niezwykłego choć marna to pociecha.
Nie załamuj się i nie przejmuj tym co urzędniczki gadają bo Ty też nawykowo filtrujesz negatywne wiadomości to część współuzależnienia nie rezygnuj ze swoich planów mimo trudności bo są słuszne.
Trzymaj się ciepło. Dasz radę.

371

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Albo masz kombo w domu: alkoholik i socjopata. I zawsze wszystko będzie wina innych a nie jego.

372 Ostatnio edytowany przez kobietka taka 123 (2019-04-02 19:20:03)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
paslawek napisał/a:
Tonia80 napisał/a:

Dzięki dziewczyny za słowa wsparcia.
W domu masakra. Ciągle próbuje zrzucić odpowiedzialność na mnie za swoje pijaństwo i pornole. Tyle się wczoraj nasłuchałam, że dziś jestem strasznie przybita. Ze jestem mu obojętna, że po rozwodzie będzie zmieniał baby jedną po drugiej. Że wszystkie jesteśmy takie same i głupie itp. Ze to wszystko przez to, że nie był moim pierwszym itd. Ze jestem stara, mam 40 lat i nikt mnie nie zechce. Jedynie dla mieszkania ktoś się mną zaintetesuje. Potem znowu że jestem bardzo ładna, dużo ładniejsza niż te aktorki z jego filmów i bardzo zadbana i tak w kółko. Sam sobie przeczył. Jakiś horror i pranie mózgu. A jeszcze nie mam ogarniętego prawnika i wniosku na gotowo. Nie mam obecnie z kim dzieci zostawić żeby tam iść. Wszystko mi idzie pod górkę sad Staram się nie dać sprowokować ale nie zawsze wytrzymuję... Część udało mi się nagrać ale panie w PCPR powiedziały, że sądy i tak tego nie słuchają. Ze zależy na jakiego sędziego trafię i że może będziemy skierowani na mediacje. Jestem przygnębiona.

Toniu WSZYSTKO co słyszysz od jm na Twój temat to ,bzdury,imaginacje ,pijany bełkot nawet jak nie pił alkoholik tak właśnie postępuje jak jest aktywny i nawet jak ma dłuższą przerwę w chlaniu to nie wytrzymuje chorych emocji chodzi nabuzowany nakręcony szuka powodu prowokuje po to żeby się nawalić to co widzisz to właśnie jest zachowanie uzależnionego człowieka .
Alkoholicy tak mają (nie tylko oni z resztą) obwiniają za "nieszczęśliwe życie" wszystkich w koło i mówią takie rzeczy jak jm  w duchu obwiniają siebie ale to ukrywają bo tak wygodnie .Ty jesteś najbliżej to wyżywa się na Tobie ale to już wiesz sama nie ma co analizować osoby jm.Wiem to na 1000 % z własnego doświadczenia i znam kilkuset takich jak ja co z tego piekła wyszli ale nie chce  pisać o sobie bo mi się może we łbie z próżności poprzewracać smile nie ja tu jestem ważny.
Jesteś już dość świadoma tego co się dzieje jak czytam Twoje posty jeszcze  tylko Twoje reakcje są nałogowe nawykowe wiele lat życia z alkoholikiem niestety robi swoje.
Powoli i systematycznie działasz jednak dla Siebie i dzieci idzie Tobie najlepiej jak potrafisz wszędzie w urzędach podkreślaj jego alkoholizm nie krępuj się dowody masz jakie masz możesz dalej je zbierać.
To co słyszysz to stek kłamstw to chore brednie nie wierz w ani jedno słowo na Twój temat od jm on chce Ciebie karać i ranić inaczej nie potrafi w tej fazie chorowania.
Słowa nie muszą boleć a zwłaszcza nieprawdziwe nietrzeźwe nieprzytomne nawet jak nie jest pod wpływem i sprawia wrażenie trzeźwego bredzi bo nie widzi problemu w Sobie ma komfort picia niestety jeszcze.
To co się z nim dzieje to nic niezwykłego choć marna to pociecha.
Nie załamuj się i nie przejmuj tym co urzędniczki gadają bo Ty też nawykowo filtrujesz negatywne wiadomości to część współuzależnienia nie rezygnuj ze swoich planów mimo trudności bo są słuszne.
Trzymaj się ciepło. Dasz radę.

Podpisuję się obiema rękami. Szkoda że musicie nadal mieszkać razem, wiem jakie to ciężkie. Dasz radę kochana, tylko sie nie poddawaj. Paslawek ma rację, Twoje reakcje to przez współuzależnienie. Niestety też jeszcze tak mam, czuję żal ze nie zrobiłam nic prędzej. Marzę o prawdziwej miłości, o kimś kto pokocha nas obie i przy kim odżyję, ale wiem że póki sama siebie nie wyleczę duchowo i psychicznie,  nic z tego nie będzie. Miłością wszystkiego nie uleczysz. Niemniej życzę Ci dużo wytrwałości i siły, abys miala kogos na kogo zaslugujesz.
Jeszcze trochę. Rozwód dostaniesz. Bez przesady,  te sądy i ich prawo..

Edit: Aniu,  bardzo się cieszę że tak się czujesz,  widać że to była dobra decyzja.  Mam tak samo:) Twój wątek dał mi także kopa do zmian, zresztą nie tylko mnie.

373 Ostatnio edytowany przez Tonia80 (2019-04-02 20:50:51)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Dzięki Paslawek, jak bym mogła to bym Cię wyściskała smile Przeczytałam kilka razy twój post i nigdy tak nie myślałam. Nie miałam się za osobę wspoluzalezniona przynajmniej nie w takim sensie stricte. Nie pomagam mu pić, nie latam nad nim jaki to biedny. Nie ukrywam go, mówię otwarcie wszystkim, że pije. Ale faktycznie moje reakcje, zwłaszcza te na poziomie nieświadomym są do przemyślenia. Wiem, że jego słowa są nieprawdziwe ale jednak bolą, mimo, że wiem, że nie powinny. Wiedziec a czuć to dwie różne sprawy, kiedy uda mi się to zgrać w całość będę już uzdrowiona. Mój brat też wyszedł z nałogu, nie pije już 6 lat. Więc wiem, że jak się chce to można. Tylko musi chcieć tego osoba uzależniona. Jestem DDA trochę wiem o tych mechanizmach. Ale na terapii głównie pracowaliśmy nad naszymi skrzywdzonymi wewnętrznymi dziećmi o współuzależnieniu za dużo nie mówiliśmy.
Piszcie tak do mnie bo to daje mi dużo siły do dalszej walki, dzięki temu nie poddaję się i idę dalej. Chciałbym zdążyć złożyć ten wniosek jeszcze w kwietniu. Czuję, że jak złożę to już wszystko poleci z górki.
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za słowa wsparcia. Jesteście kochani

374

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Mój prawie eks wczoraj zrobił mi a właściwie próbował zrobić karczemna awanturę za trzy nieodebrane połączenia od niego. Nie miałam przy sobie telefonu bo byłam u lekarza z dzieckiem.
Twierdził że dzwonił 20 razy. Dostałam smsy z wulgaryzmami i jeden telefon z groźbami.
Zignorowalam go, podkusilo mnie tylko żeby wysłać 1 sms i napisać co o tym myślę, chłodno i konkretnie. Wściekł się niesamowicie. Napisałam mu cała prawdę o nim i o nas. Odpisał coś tam, ja zero odzewu. A więc on jeszcze chyba wysłał z 5 smsow w ciągu kilku godzin, widać było że nie może znieść że już nie dyskutuje, nie odbieram i nie odpisuje i każdy kolejny sms nawiązywał do tego mojego jedynego, moja wiadomość była analizowana i rozbierana na części pierwsze, tak go zabolała. Wytrwalam i nie wdalam się w dyskusje. On pisał dalej.

Jak wiecie miałam tam jeszcze wracać na chwilę podomykac sprawy, zabrać resztę rzeczy itp. Ale myślałam odkąd tu jestem o tym, co by było gdybym nie wróciła, dobrze mi w Polsce. I dzisiejsze jego zachowanie, kolejna afera w ciągu tych kilku tygodni odkąd jestem w Polsce upewnila mnie, że zostaje na zawsze.
Może uda mi się jakoś telefonicznie ogarnąć sprawy urzędowe itp wypisać się z rachunków, żebym nie była od wyjazdu odpowiedzialna za rachunki skoro mnie tam nie ma i nie będzie i inne tego typu prozaiczne rzeczy.

Jego zachowanie upewnilo mnie i nastraszylo, że po dobrym miesiącu w Polsce wrócę do tego samego, że mnie znów będzie niszczyl psychicznie, że nie daj Boże dziecko będzie słuchać kolejnej awantury. Ze cofne się krok w tył kosztem innych spraw.

Dziś patrzyłam szczęśliwa na synka jaki był spokojny jak zasypial i pomyślałam sobie, że chce żeby zawsze tak było. Patrzę na niego jak się bawi i ciągle ostatnio myślę o tym, że jest szczęśliwy a ja w końcu się nie martwię że podczas miłego rodzinnego spędzania czasu stanie się coś złego, że przyjdzie tyran w złym humorze i wszystko zniszczy. Jesteśmy tu bezpieczni i to co robimy i w jakim jesteśmy humorze zależy od nas samych, a nie od nastroju jakiegoś psychola, który za nic ma czyjeś emocje, uczucia, mir domowy.

Będąc tak daleko ode mnie on nadal próbuje pociągac za sznurki i dyrygowac mną i grać na moich uczuciach. Przypomniało mi się wczoraj jak Ulle pisała dawno temu, że zobaczę jego prawdziwe oblicze, oblicze furiata jak on będzie czuł lub wiedział, że wymykam mu się z rąk. Kiedy ignorowalam jego próby zastraszenia mnie i wyzycia się na mnie telefonicznie oraz proby sprania mojego mózgu smsami, on robił się coraz bardziej agresywny i nieobliczalny. Zaczynam się bać co będzie dalej, ale wiem ze musze być dzielna i nie dać się więcej zastraszyc, jak już wypróbuje wszystkiego pewnie odpuści.
Dzis wiem, że jeśli byłby w kraju i groził mi jak wczoraj i miałabym na to dowód, bez wahania zglosilabym to na policję, żeby ostudzili jego poczynania i żeby był pewny że żarty się skończyly a ja to już nie ta sama ja co wiele lat temu, wystraszona bezbronna dziewczyna która owinal sobie wokół palca, tylko dojrzała kobieta i przede wszystkim matka, która będzie bronić spokoju i bezpieczeństwa swojego i dziecka jak lwica.

375

Odp: Trudny związek, szukam pomocy
Aaannaaa napisał/a:

Mój prawie eks wczoraj zrobił mi a właściwie próbował zrobić karczemna awanturę za trzy nieodebrane połączenia od niego. Nie miałam przy sobie telefonu bo byłam u lekarza z dzieckiem.
Twierdził że dzwonił 20 razy. Dostałam smsy z wulgaryzmami i jeden telefon z groźbami.
Zignorowalam go, podkusilo mnie tylko żeby wysłać 1 sms i napisać co o tym myślę, chłodno i konkretnie. Wściekł się niesamowicie. Napisałam mu cała prawdę o nim i o nas. Odpisał coś tam, ja zero odzewu. A więc on jeszcze chyba wysłał z 5 smsow w ciągu kilku godzin, widać było że nie może znieść że już nie dyskutuje, nie odbieram i nie odpisuje i każdy kolejny sms nawiązywał do tego mojego jedynego, moja wiadomość była analizowana i rozbierana na części pierwsze, tak go zabolała. Wytrwalam i nie wdalam się w dyskusje. On pisał dalej.

Jak wiecie miałam tam jeszcze wracać na chwilę podomykac sprawy, zabrać resztę rzeczy itp. Ale myślałam odkąd tu jestem o tym, co by było gdybym nie wróciła, dobrze mi w Polsce. I dzisiejsze jego zachowanie, kolejna afera w ciągu tych kilku tygodni odkąd jestem w Polsce upewnila mnie, że zostaje na zawsze.
Może uda mi się jakoś telefonicznie ogarnąć sprawy urzędowe itp wypisać się z rachunków, żebym nie była od wyjazdu odpowiedzialna za rachunki skoro mnie tam nie ma i nie będzie i inne tego typu prozaiczne rzeczy.

Jego zachowanie upewnilo mnie i nastraszylo, że po dobrym miesiącu w Polsce wrócę do tego samego, że mnie znów będzie niszczyl psychicznie, że nie daj Boże dziecko będzie słuchać kolejnej awantury. Ze cofne się krok w tył kosztem innych spraw.

Dziś patrzyłam szczęśliwa na synka jaki był spokojny jak zasypial i pomyślałam sobie, że chce żeby zawsze tak było. Patrzę na niego jak się bawi i ciągle ostatnio myślę o tym, że jest szczęśliwy a ja w końcu się nie martwię że podczas miłego rodzinnego spędzania czasu stanie się coś złego, że przyjdzie tyran w złym humorze i wszystko zniszczy. Jesteśmy tu bezpieczni i to co robimy i w jakim jesteśmy humorze zależy od nas samych, a nie od nastroju jakiegoś psychola, który za nic ma czyjeś emocje, uczucia, mir domowy.

Będąc tak daleko ode mnie on nadal próbuje pociągac za sznurki i dyrygowac mną i grać na moich uczuciach. Przypomniało mi się wczoraj jak Ulle pisała dawno temu, że zobaczę jego prawdziwe oblicze, oblicze furiata jak on będzie czuł lub wiedział, że wymykam mu się z rąk. Kiedy ignorowalam jego próby zastraszenia mnie i wyzycia się na mnie telefonicznie oraz proby sprania mojego mózgu smsami, on robił się coraz bardziej agresywny i nieobliczalny. Zaczynam się bać co będzie dalej, ale wiem ze musze być dzielna i nie dać się więcej zastraszyc, jak już wypróbuje wszystkiego pewnie odpuści.
Dzis wiem, że jeśli byłby w kraju i groził mi jak wczoraj i miałabym na to dowód, bez wahania zglosilabym to na policję, żeby ostudzili jego poczynania i żeby był pewny że żarty się skończyly a ja to już nie ta sama ja co wiele lat temu, wystraszona bezbronna dziewczyna która owinal sobie wokół palca, tylko dojrzała kobieta i przede wszystkim matka, która będzie bronić spokoju i bezpieczeństwa swojego i dziecka jak lwica.

Zdecydowanie nie powinnas tam wracac a jesli juz okazaloby sie to konieczne to na pewno nie sama. Ten czlowiek moze sie okazac na tyle nieobliczalny, ze nie tylko bedzie Cie wykanczal znowu psychicznie ale moze zrobic Ci nawet krzywde. Nie raz i nie dwa slyszy sie o przypadkach ciezkiego pobicia lub nawet morderstwa dokonanego przez partnera psychola, ktory poczul ze ofiara mu sie wymknela i postanowil zakonczyc sprawe na zasadzie "jesli nie bedziesz moja to bedziesz niczyja". Tacy zaburzeni ludzie sa zdolni do takich aktow przemocy nawet jesli maja swiadomosc ze z automatu podejrzenie padnie na nich. Ja wiec balaby sie tam zwyczajnie wrocic. Obawialabym sie nie tylko o swoja kondycje psychiczna ale i o zycie. Moje i dziecka.

376

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Aniu, jeśli nie jest to konieczne nie wracaj. A jeśli tak, nie sama. I najlepiej jakbyś u kogoś nocowala wtedy. Ale jeśli ogarniesz sprawy na tyle, że nie będzie trzeba faktycznie stawiać się osobiście, to tym lepiej. Nie wiem co z rzeczami które tam Tobie zostały, ale to teraz chyba najmniejszy problem.

Schemat działa, agresor widzi ze cos jest ostro nie tak i już nie wytrzymał. Ciekawa jestem,  czy będzie jak u faceta Toni, czy Twoj zacznie nagle byc osowialy i niby "rozumieć"( patrz ostatnie wpisy na wątku Toni).

Uważaj Aniu na siebie, nie kasuj tych sms-ów. U mnie totalna olewka dziecka i mnie. Może to i lepiej, ale co mojemu odwali ciężko powiedzieć.

377

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Anno, jeśli to możliwe, to nie wracaj tam ani na zawsze, ani nawet na chwilę, by pozałatwiać jeszcze jakieś tam sprawy. Nie wracaj, a już szczególnie nie jedź tam z dzieckiem. Dziecko opozni ci powrót i wiadomo, że nie byłabyś tam odpowiednio mobilna, by szybko pozałatwiać swoje sprawy.
Ten facet jest naprawdę nienormalny i kompletnie nie panuje nad sobą. Nie wiadomo do jakiej przemocy mógłby się posunąć, gdyby mógł dorwać cię w swoje łapy. Miałaś już nóż przystawiany do szyi. Nawet na chwilę nie zapominaj z kim masz do czynienia. To świr.
Przykro mi to pisać, bo wiem, jak możesz odbierać takie słowa, w końcu to ojciec twojego dziecka.
Powinnaś też unormować sobie też jego wydzwanianie do ciebie, bo nie może tak być, byś musiała ciągle być pod telefonem, by non stop odbierać połączenia od niego. On robi co chce. Powinnaś to ukrócić.
Podejrzewam, że nie zloxylas jeszcze papierów rozwodowych, więc jeśli tak jest, to on ciągle może mieć nadzieję, że jednak wrócisz. Raz będzie więc dzwonił i rozmawiał z tobą jak człowiek, a za chwilę wpadnie w szał i swoim zwyczajem będzie robił ci jazdy. Prawdziwa jego gębę zobaczysz dopiero wtedy, gdy on dostanie papiery rozwodowe. Ten świr dostanie takiego ataku, że nawet sobie nie wyobrażasz. Dobrze, że jesteś tutaj i że nie jesteś sama w domu. Na wypadek jego przyjazdu do Polski zabezpiecz sobie scenariusz zachowań, co zrobić jak on będzie miał atak. To naprawdę nie są żarty.
Gdy on rozstawał się z tą pierwszą kobietą był młodszy, więc czuł się bardziej pewny siebie, w sensie pewności ci do ułożenia sobie z kimś zycia. Jednak teraz jest starszy, więc będzie miał więcej obaw, jego desperacja wzrośnie. Istnieje ryzyko, że przyczepi się do ciebie na dłużej, będzie nękał cię bardziej niż te pierwsza kobietę.
Cieszę się, że jesteś zadowolona z pobytu w Polsce. Wiedziałam, że tak będzie.
Napiszesz czy wnioslas już o rozwód?
Jak do całej sprawy odnoszą się twoi rodzice?
Masz tutaj jakieś koleżanki?
Jak żyjesz na co dzień?
Bądź dzielna.

378 Ostatnio edytowany przez Tonia80 (2019-04-18 09:42:29)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Annaaa tak jak wszyscy radzą jeśli musisz tam jeszcze jechać śpij u kogoś, w motelu, byle nie u niego. Faktycznie pokazuje co potrafi.
Oni tacy podobni przed tem a teraz każdy inaczej działa. Ciekawe z czego to wynika.
Mój obecnie zachowuje się jak obrażony kilku latek. Niby jest blisko, pod ręką, nie robi afer ale daje mi do zrozumienia, że to moja wina bo go wyrzuciłam. Niby tam coś rozumie ale nie do końca. Jakby sam do końca nie wierzył, że jest ich dwóch. Ze może być taki i taki. On teraz jakby wypiera wszystko co było złe, wszystkie swoje nieodpowiednie zachowania i czyny.
Przedwczoraj przyjechał do dzieci i znienacka usiadł obok mnie. Objął mnie za nogi i położył głowę na moich udach. Powiedział, że wie że za dużo pił. I tyle, polezal tak chwilę, wstał i pojechał.
Zrobił to tak nagle, że się nie spodziewałam.
Cały czas mnie zaskakuje. Tego się nie spodziewałam, myślałam, że będzie tak jak u Anny albo u kobietki.

379

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Nie wrócę dziewczyny bo się boję, naprawdę się boję bo on już wie, że to nie do uratowania. Nie ma sensu się włoczyc po znajomych czy hotelach dla kilku rzeczy które do niczego mi tu nie są potrzebne, z długiem wobec urzędu skarbowego może da się jakoś załatwić żeby mi przedłużyli okres spłaty albo umorzył w tej sytuacji, nie wiem. W Anglii jest tyle dobrze ze większość formalności można załatwić telefonicznie, mailowo itp Bo podejrzewam że on lada dzień odetnie mnie od jakichkolwiek środków, Boże jak dobrze że coś odlozylam bo miałabym dziś problem.
Najgorzej będzie jak on tu przyjedzie ale pewnie prędko do tego nie dojdzie więc będę miała chwilę żeby jakoś się przygotować. W razie czego będę dzwonić po policję no i wiem że muszę nagrywać, nagrywać, nagrywać bo on już nie pisze w smsach tych najgorszych gróźb tylko dzwoni, chyba czuje ze mogę to wykorzystać.

On nie da mi szybko spokoju, plus jest taki że wiem że do Polski nie wróci bo nie miałby się gdzie podziac więc dopóki będzie tam ja będę bezpieczna, ale wiem że będzie mi groził i mscil się bo on tak łatwo nie odpuści. Napiszę coś więcej wieczorem, na razie cisza.

Telefony do tej pory odbierałam bo jeszcze mamy wspólne sprawy i czułam się zobowiązana ale trzeba z tym skończyć.

380

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Po przeczytaniu postu ulle jednak podzielam jej zdanie. Nie wracaj tam Aniu. Dobrze że da się załatwić sprawy telefonicznie. To się robi serio niebezpieczne. Zakaz zbliżania się byłby całkiem ok.

Toniu, widzisz, i tak dalej Cię obwinia. Lata zajmie mu dojście do tego, że to on zawalił. Chyba że nigdy.

381 Ostatnio edytowany przez Tonia80 (2019-04-18 15:02:29)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Kobietko ja wiem. Myślę sobie, że on to poczucie winy odgrywa bo wcale tego tak naprawdę nie czuje. Gra mi na emocjach, kolejna strategia i manipulacja. Dziś pytał mnie co dalej, czy myślę o tym, żeby wrócił. Od razu jak to powiedział to serce mi przyspieszyło i tętno, ciśnienie podskoczyło. Czuję napięcie i strach. Nie mogę ignorować sygnałów z organizmu. Trzeba to uciąć i skończyć wreszcie. Myślę, że koszty emocjonalne rozwodu i tak będą relatywnie mniejsze niż pozostanie w tym związku.
Ana oni żerują na tym, że my czujemy zobowiązanie, odpowiedzialność. Nie odbieraj telefonu.

382 Ostatnio edytowany przez Aaannaaa (2019-04-18 15:14:22)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Ulle ja dzięki Bogu zylam z nim w związku partnerskim, więc nie muszę przechodzić przez cały ten rozwodowy koszmar. Po prostu odchodzę i już, nie ma nas. On mi się kiedyś odgrazal, że nie po to ze mną jest tyle lat żebym go zostawiła po tym wszystkim, że nigdy nie pozwoli mi odejść mimo że wiele razy sam kazał "wypi..lać skoro mi się nie podoba" w nerwach i że tamta go zostawiła (choć na początku twierdził że to on odszedł od niej) ale ze mną do tego nie dopuści, czyli prorocze Twe rady i słowa, jakbyś go znała. Szczerze nie dziwię się, bo gdybym była w jego skórze to też marne szanse na ułożenie sobie życia po 40stce z jego psychopatycznym charakterem i tak jak piszesz on o tym wie. Żadna mądra dojrzała kobieta go nie weźmie, chyba że desperatka aczkolwiek życzę mu szczęścia bo potrafi nieźle oczarować. Biedna tylko później ale powiem Wam szczerze, że gdyby mi ktoś powiedział dzisiaj ze on kogoś ma, to raczej nie poczułabym zazdrości tylko ulgę.

Rodzice mnie popierają, wiedza jak jest i choć pewnie gdzieś w głębi duszy ciężko im się pogodzić z tym że córka nie ułożyła sobie życia, wiedza ze lepiej żyć samej niż z takim psychopata. Mama wspiera na 100%. Plany jak to plany się pozmieniały, ale trzeba się będzie zacząć rozglądać za jakąś praca no i byle do przodu. Co mi potrzeba, mieć na życie i opłaty, ubezpieczenie zdrowotne i tyle. Nie jestem typem galerianki i nie mam potrzeby otaczania się luksusem choć mam ambicje aby dobrze żyć i zapewnić dziecku normalny byt, ale do wszystkiego dojdę sama ciężka praca.
Miłości i wsparcia nam tu nie brakuje, dziecko jest bezpieczne spokojne i szczęśliwe więc ja też. Reszta przyjdzie z czasem.
Jak się odkuje finansowo to moze za rok lub dwa zrobię sobie tu sobie jakiś mały remont.
Najważniejsze czyli kochająca, wyrozumiala rodzine mam obok. Moi rodzice nie są furiatami i daleko im do takich zachowań więc czuje się tu jakbym była w innym świecie niż ten, w którym zylam przez lata.

383 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-04-18 15:33:46)

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Toniu tak właśnie nie daj się omamić jak by chciał się zmienić,naprawić to by był na 6 tygodniowym leczeniu i w AA  a nie odgrywał po raz tysięczny skruchę ,poczucie winy ma nie do wytrzymania tłumi je  i poczucie krzywdy też po to żeby się nawalić teraz odpoczywa zbiera siły i łagodzi konsekwencje po co żeby się nawalić nazbierać emocji wyżyć i tak w koło i od nowa .
W takim chaosie nie wiadomo już co jest pierwsze o co drugie a wszystkie" powody" do picia to ściema alkoholik pije tylko z jednego względu bo jest alkoholikiem a jak Ty masz podejrzenia że u niego są jeszcze inne ostre zaburzenia to w ogóle odcinaj się stopniowo i nie licz że on będzie łagodny - nie będzie jak jego chore oczekiwania się nie spełnią.
Trzymaj się i pozdrowienia.

Aaannaaa jak tylko możesz nie jedź nasycaj się miłością i serdecznością w cieple u rodziców jak najdłużej  na pewno im to oddasz chętnie i bez wysiłku kiedyś .
Też się trzymaj.

384

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Toniu sygnały z organizmu to istotna rzecz, nieraz zignorowałam to że czułam niepokój lub smutek, strach. Dobrze, że mu nie wierzysz.

Aniu, a ja nie wiem ale cały czas myslalam że wy jesteście po ślubie, oj jak ja Ci zazdroszczę ze nie będziesz musiała się rozwodzić. Ale jakieś alimenty na dziecko się należą, tylko czy on będzie płacić? I też wtedy musielibyscie się skonfrontować. Widzisz, jak nasi potrafią manipulować i ukrywać prawdę. Tu ona odeszła a tu on za chwilę. Prawdy i tak nie poznasz.

U mnie informacja że musi sobie kupić opony. Za.kilkaset euro. Wiadomość jak do znajomej, jak gdyby nigdy nic. Czy ja dam wiarę ze on tyle musi wydać. O dziecku nic. Nie odpisałam,  to za 2 h informacja że jednak więcej musi zapłacić. Wtedy coś tam skomentowałam ale nic na temat tej kwoty albo czegoś w stylu jaki on biedny i musi tyle kasy wydać. Jeszcze tylko poinformowałam o terminie gdzie musimy stawić się oboje i tyle. Zastanawiam sie czy to nie byl aby pretekst bym nie chciała go oskubać bardziej z forsy, to co napisał.

385

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Anna ja też teraz jak jestem sama w domu z dziećmi to nie mogę się nadziwić, że tak można żyć spokojnie. Wiadomo dzieciaki też potrafią zdenerwować ale na zupełnie innym poziomie, nie ma tego strachu, napięcia, oczekiwania na wybuch złości.
Paslawek czyli wszystko przede mną, to taka cisza przed burzą. Może się uaktywni dopiero jak dostanie pozew. Alkoholikiem jest, nikt inny nie pije po 3-6 piw dziennie. Do tego cała reszta uzależnień, znety psychiczne. Stwierdził że jak się rozejdziemy to ja też zacznę pić. Ha, jakoś mnie nie ciągnie i raczej już nie będzie.
Faktycznie muszę się odcinać stopniowo, powoli, jestem zbyt uzależniona od niego. Nagłe odcięcie chyba by mnie zabiło. Emocje są kosmiczne, nie do wytrzymania. W końcu byliśmy razem prawie pół mojego życia, coś ok 17 lat.
Kobietka twój mąż szuka kontaktu, takie niby nic nie znaczące smsy a jednak coś odpiszesz.

386

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

No tak. W sumie mogłam całkiem olac bo termin jaki mamy razem zdąży  i tak 10 razy zapomnieć. Ciekawe jaki będzie następny krok? Czyżby miał zadzwonić i zacząć przepraszac abym znowu niby zaufala? A potem znowu mi dowalic znienacka? Ciekawa jestem schematu jego działania teraz. Jak zacznie się zalic będę miala nieodparta ochotę powiedzieć mu, żeby sobie ze swoją dziewczyną porozmawial.

Dziewczyny zaczęłam czytać nasze wątki (mój, Twój Aniu i Toniu) jeszcze raz od początku. To daje mi obraz ile już się wydarzyło u każdej z nas, jaką drogę przeszlysmy. Az mnie dziwi ze jeszcze niedawno chciałam w to dalej brnąć.

387

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

A ja zrobiłam krok w tył i nie wiem dlaczego. Pomimo że wcześniej byłam taka zdeterminowana sad może mi złości zabrakło jako paliwa do działania.
Dobrze mi tu w tej ciszy i oklaplam.
Dziś dostałam termin na pierwszą wizytę w sprawie karty... Mam mieszane uczucia.

388

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Toniu nie dowalaj Sobie dodatkowo nie co dzień człowiek się rozstaje tu nie ma idealnych sytuacji

Jesteście wszystkie bardzo dzielne .

389

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Witajcie. Rzadko tu ostatnio zaglądam. Jestem na etapie, gdzie każda myśl o NIM i każde wspomnienie przypomina mi zle chwile, często wrecz te najgorsze. To samo działo się kiedy tu ostatnio wchodziłam i czytalam posty, na samą myśl o nim rośnie we mnie złość i frustracja. Tak bardzo się dziwię sama sobie ze w tym tyle trwała. Może mój mózg utwierdza się w przekonaniu że to było fatalne i że dobrze zrobiłam.
To pewnie naturalne, ale nie chce się niepotrzebnie nakręcac i chodzić zła jak osa, bo później ma to wpływ na moje relacje z otoczeniem.

Jakiś czas temu on zadzwonił, zaczął swoje jazdy przez telefon ale szybko to ucielam i mam względny spokój.

Kiedyś zapytałam synka czy tęskni za tatą (może niepotrzebnie, akurat w książce która mu czytałam był taki temat). Odpowiedział mi że nie, bo teraz tata jest tam a my tu. Nie wiem czy to dobrze, czy źle. Szczerze to nie mam z tego satysfakcji ani szczególnie mi nie zależy żeby tęsknil, ale w ogóle o niego nie pyta, nie chce rozmawiać jak ojciec dzwoni, bo zwykle jest zajęty zabawa.
Może jest jeszcze zbyt mały na tęsknoty itp a może jego mała główka i serduszko też rozumie i docenia spokój który tu mamy.
Zastanawiam się czy by jednak nie pójsc do jakiegoś psychologa dziecięcego, choćby sama po poradę jak i czy mam o tym rozmawiać z dzieckiem, czy wracać do tematu tata czy odpuścić. Na razie jest super i młody radzi sobie bez ojca świetnie, ale nie chce czegoś przeoczyć ani zrobić mu krzywdy ewentualnym brakiem jakiejś rozmowy lub wyjaśnienia.
Mogę powiedzieć jedno, moje dziecko jest bardziej grzeczne i lepiej sypia. Może to przypadek ale ja łączę to z tym, że jest w normalnym spokojnym domu smile ani przez nimute nie zalowalam swojej decyzji.

Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie smile

390

Odp: Trudny związek, szukam pomocy

Cześć Annaaa, dobrze Cię znów czytać. Widzę że mamy te same dylematy. Moi chłopcy też w ogóle o tacie nie mówią, nie pytają się o niego. Był i go nie ma, jakby to było normalne. Mały wogole nie chce do niego iść jak przyjeżdża. Starszy chętnie się bawi ale mówił mi sam wielokrotnie że bez taty lepiej się mieszka ale tęskni. Też mam zamiar go zapisać do psychologa dziecięcego, wzięłam już kwestionariusz. Tata przyjeżdża do nich tak 2 razy w tygodniu. Widzę, że starszy czeka. Teraz  nagle stal się czułym i troskliwym tatą, nigdy wcześniej taki nie był. Starszy już zaczyna się na to nabierać, wczoraj mu tłumaczyłam, że tata nigdy się nie zmieni, kocha ich ale jest nerwowy. Widzę, że starszemu już miesza w głowie i nim manipuluje. Przy czym równocześnie stosuje szantaż emocjonalny, starszy czegoś tam nie chciał zrobić to mu zagroził, że jak tego nie zrobi natychmiast to tata wyjdzie. Bardzo mi się to nie podoba. Zwróciłam mu uwagę, że jak będzie tak robił to już niech nie przyjeżdża do nich.

Posty [ 326 do 390 z 396 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Trudny związek, szukam pomocy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024