Mój prawie eks wczoraj zrobił mi a właściwie próbował zrobić karczemna awanturę za trzy nieodebrane połączenia od niego. Nie miałam przy sobie telefonu bo byłam u lekarza z dzieckiem.
Twierdził że dzwonił 20 razy. Dostałam smsy z wulgaryzmami i jeden telefon z groźbami.
Zignorowalam go, podkusilo mnie tylko żeby wysłać 1 sms i napisać co o tym myślę, chłodno i konkretnie. Wściekł się niesamowicie. Napisałam mu cała prawdę o nim i o nas. Odpisał coś tam, ja zero odzewu. A więc on jeszcze chyba wysłał z 5 smsow w ciągu kilku godzin, widać było że nie może znieść że już nie dyskutuje, nie odbieram i nie odpisuje i każdy kolejny sms nawiązywał do tego mojego jedynego, moja wiadomość była analizowana i rozbierana na części pierwsze, tak go zabolała. Wytrwalam i nie wdalam się w dyskusje. On pisał dalej.
Jak wiecie miałam tam jeszcze wracać na chwilę podomykac sprawy, zabrać resztę rzeczy itp. Ale myślałam odkąd tu jestem o tym, co by było gdybym nie wróciła, dobrze mi w Polsce. I dzisiejsze jego zachowanie, kolejna afera w ciągu tych kilku tygodni odkąd jestem w Polsce upewnila mnie, że zostaje na zawsze.
Może uda mi się jakoś telefonicznie ogarnąć sprawy urzędowe itp wypisać się z rachunków, żebym nie była od wyjazdu odpowiedzialna za rachunki skoro mnie tam nie ma i nie będzie i inne tego typu prozaiczne rzeczy.
Jego zachowanie upewnilo mnie i nastraszylo, że po dobrym miesiącu w Polsce wrócę do tego samego, że mnie znów będzie niszczyl psychicznie, że nie daj Boże dziecko będzie słuchać kolejnej awantury. Ze cofne się krok w tył kosztem innych spraw.
Dziś patrzyłam szczęśliwa na synka jaki był spokojny jak zasypial i pomyślałam sobie, że chce żeby zawsze tak było. Patrzę na niego jak się bawi i ciągle ostatnio myślę o tym, że jest szczęśliwy a ja w końcu się nie martwię że podczas miłego rodzinnego spędzania czasu stanie się coś złego, że przyjdzie tyran w złym humorze i wszystko zniszczy. Jesteśmy tu bezpieczni i to co robimy i w jakim jesteśmy humorze zależy od nas samych, a nie od nastroju jakiegoś psychola, który za nic ma czyjeś emocje, uczucia, mir domowy.
Będąc tak daleko ode mnie on nadal próbuje pociągac za sznurki i dyrygowac mną i grać na moich uczuciach. Przypomniało mi się wczoraj jak Ulle pisała dawno temu, że zobaczę jego prawdziwe oblicze, oblicze furiata jak on będzie czuł lub wiedział, że wymykam mu się z rąk. Kiedy ignorowalam jego próby zastraszenia mnie i wyzycia się na mnie telefonicznie oraz proby sprania mojego mózgu smsami, on robił się coraz bardziej agresywny i nieobliczalny. Zaczynam się bać co będzie dalej, ale wiem ze musze być dzielna i nie dać się więcej zastraszyc, jak już wypróbuje wszystkiego pewnie odpuści.
Dzis wiem, że jeśli byłby w kraju i groził mi jak wczoraj i miałabym na to dowód, bez wahania zglosilabym to na policję, żeby ostudzili jego poczynania i żeby był pewny że żarty się skończyly a ja to już nie ta sama ja co wiele lat temu, wystraszona bezbronna dziewczyna która owinal sobie wokół palca, tylko dojrzała kobieta i przede wszystkim matka, która będzie bronić spokoju i bezpieczeństwa swojego i dziecka jak lwica.