Konflikt dotyczący parafialnego chóru - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 360 ]

131 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-01-31 20:11:44)

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Beyondblackie napisał/a:

Jak napisałam na początku, jeżeli dobrze im tylko z samymi sobą, trza było mnie do chóru nie zapraszać.

A skąd mieli wiedzieć, nie znając Cię, że się nie dogadacie i nie będzie między Wami podstawowej chemii? Skąd mieli wiedzieć, że Tobie nie będzie się podobał sposób organizacji chóru, dobór repertuaru, solistów itd? Nie napisałaś, że wśród nich jest też jasnowidz?

Serio nie kumasz czy tylko udajesz, żeby ostatecznie wyszło na Twoje? Bo ten argument z "mogli mnie nie zapraszać" to jest na poziomie przedszkola, wybacz.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Beyondblackie napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Blackie, ale nadal jest to grupa 20 osób, do której Wy dwie weszłyście, a ona już była. Nie pasuje Wam - załóżcie sobie swoją grupę...
Tak szczerze mówiąc, Twoje wyrażenia o tych ludziach nie przekonują do pałania do Ciebie sympatią, wiesz? Nie zgadzają się z Tobą, to od razu kołtuny, wieś, Kargule, sitwa, klika... a oni po prostu mają swoją grupę, w której się dobrze czują i taka im pasuje, nikomu tym krzywdy nie robią, bo wybacz, ale nieprzyniesienie komuś nielubianemu rosołku czy niezaproszenie go na grilla to nie jest jakaś krzywda... Skoro uważasz, że jesteś znacznie lepiej od nich wykształcona i lepiej się znasz, to po co się do nich pchałaś? Żeby udowodnić swoją wyższość? Mieli Cię podziwiać czy co?

Wcale nie sądzę, że jestem lepiej wykształcona. Tam jest sporo całkiem profesjonalnych ludzi: nauczycielka śpiewu, nauczyciel pianina, nauczycielka niemieckiego, wyceniacz gruntów rolniczych...itd. Wręcz przeciwnie, to oni mnie traktują jakbym była przygłupim dzieckiem, do bólu protekcjonalnie.

Jak napisałam na początku, jeżeli dobrze im tylko z samymi sobą, trza było mnie do chóru nie zapraszać.

Nie będę się wypowiadać, co powinnaś robić jak się zachowywać ...
Ale moim zdaniem nie ma u ciebie minimum pokory. Wszyscy wokół są źli i wszystko co złe dzieje się przez nich. Moim zdaniem masz zbyt duże poczucie własnej wartości.

133

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
santapietruszka napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Jak napisałam na początku, jeżeli dobrze im tylko z samymi sobą, trza było mnie do chóru nie zapraszać.

A skąd mieli wiedzieć, nie znając Cię, że się nie dogadacie? Nie napisałaś, że wśród nich jest też jasnowidz?

Bo od początku nawet nie PRÓBOWALI mnie poznać???

Normalni ludzie, jak gdzieś się angażujesz, idą z Tobą na kawę, starają się czegoś o Tobie dowiedzieć, może nawet organizują wspólne wyjście do pubu (miasto małe i każdy mieszka ulicę obok). Tutaj- nic. Ja zaproponowałam parę razy i zawsze dostałam wymówki. Czego oni się spodziewali?

134 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-01-31 20:30:20)

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Beyondblackie napisał/a:

Normalni ludzie, jak gdzieś się angażujesz, idą z Tobą na kawę, starają się czegoś o Tobie dowiedzieć, może nawet organizują wspólne wyjście do pubu (miasto małe i każdy mieszka ulicę obok). Tutaj- nic. Ja zaproponowałam parę razy i zawsze dostałam wymówki. Czego oni się spodziewali?

Nie wiem, skąd to wzięłaś, że jest jakiś obowiązek chodzenia z każdym na kawę i poznawania się. Ja np. wcale nie chodzę z każdą grupą znajomych na kawę ani na piwo. Bo i po co? Dlaczego miałabym? Mam znajomych, z którymi spotykam się poza tym, co nas łączy "służbowo" - jak w Twoim przypadku chór - ale mam też takich, z którym się nie spotykam, nie zaiskrzyło między nami na tyle i już. Z jednym znajomymi robimy grilla, z innymi nie. Z jednymi chodzę na piwo, z innymi nie. Czasem ktoś zaprasza, a ja nie mam ochoty z tą osobą kawy pić, więc odmawiam, czasem ktoś odmawia, jak ja zapraszam - i już, żadna tragedia, widocznie nie pasujemy do siebie aż na tyle. Nie wiem, dlaczego uważasz, że oni koniecznie musieli się z Tobą zaprzyjaźniać.

Ja np. chodzę z córką od pół roku na zajęcia z tańca, siedzimy tam z innymi rodzicami, gadka-szmatka leci, owszem, ale nie wiem, dlaczego mielibyśmy nagle umawiać się wszyscy na kawę czy do pubu, czy też na grilla zapraszać??? Ot, znamy się i tyle. Omawiamy sprawy "służbowe" związane z zajęciami i nie tylko, o pierdołach też się gada - ale przecież to tylko znajomi z jakiegoś miejsca... jakbym tam wyskoczyła, że zapraszam ich wszystkich na grilla, łącznie z prowadzącą zajęcia, która jest moją koleżanką od dawien dawna, bo od szkoły podstawowej, to raczej by się popukali wszyscy w czoło... Oni się pojedynczo spotykają, niektóre mamy są bliższymi koleżankami, owszem, jedna drugiej dziecko odbiera czy przyprowadza razem ze swoim, ale przecież to nie znaczy, że my wszyscy mamy do siebie zapałać wielką miłością obowiązkowo...

135

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

No to może ja jakaś dziwna jestem, ale każdy chór w którym wcześniej byłam się razem towarzysko udzielał. Może nie zawsze były to spędy całej grupy, ale normalnym było, że po próbie wieczorem przynajmniej parę osób szło do pobliskiego pubu, choćby tylko na szklankę coli, żeby się nawodnić po darciu gardła przez prawie dwie godziny. I jasne, że nie wszyscy się mocno kolegowali ze wszystkimi. Zawsze były jakieś rywalizacje czy szczególne antypatie, ale grupa była mniej więcej zgrana i o śpiewanej muzyce i innych sprawach się rozmawiało.

136

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

No, ale ten się towarzysko nie udziela i tyle. Pewnie nie ten jeden tylko. Ani Ty nie jesteś dziwna, ani oni. Każdy jest normalny na swój sposób. Tylko Ty musisz przyjąć to do wiadomości smile

137

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
santapietruszka napisał/a:

No, ale ten się towarzysko nie udziela i tyle. Pewnie nie ten jeden tylko. Ani Ty nie jesteś dziwna, ani oni. Każdy jest normalny na swój sposób. Tylko Ty musisz przyjąć to do wiadomości smile

Ależ oni się towarzysko udzielają, tylko, że z zupełnym wyłączeniem mnie i Elizabeth hmm I tak było od początku. Nawet raz nie zostałyśmy zaproszone. Na wyjazdach, kiedykolwiek próbowałam do kogoś zagadać, to zbywał mnie po dwóch zdaniach by dołączyć do swojej kliki.

Także ponownie się pytam: po co zapraszać kogoś do chóru, jak od początku ma się go w doopie i traktuje jak "obcego"?

138 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2019-01-31 20:48:53)

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Beyondblackie napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

No, ale ten się towarzysko nie udziela i tyle. Pewnie nie ten jeden tylko. Ani Ty nie jesteś dziwna, ani oni. Każdy jest normalny na swój sposób. Tylko Ty musisz przyjąć to do wiadomości smile

Ależ oni się towarzysko udzielają, tylko, że z zupełnym wyłączeniem mnie i Elizabeth hmm I tak było od początku. Nawet raz nie zostałyśmy zaproszone. Na wyjazdach, kiedykolwiek próbowałam do kogoś zagadać, to zbywał mnie po dwóch zdaniach by dołączyć do swojej kliki.

Także ponownie się pytam: po co zapraszać kogoś do chóru, jak od początku ma się go w doopie i traktuje jak "obcego"?

Bo zaprosili Cię do śpiewania. Nie, żeby się od razu z Tobą zaprzyjaźniać. Może by się zaprzyjaźnili, ale widocznie nie pykło między Wami. I tyle. A Ty jeszcze dolałaś oliwy do ognia tak naprawdę, jak zaczęłaś się czepiać...

Nadal nie oznacza to, że są jakimiś wsiowymi kargulami czy coś. A Tobie życzę powodzenia w nowym chórze smile Czy Elizabeth przenosi się razem z Tobą, czy zostaje?

139

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Jej to się już zupelnie śpiewania odechciało... Postanowiła też zrezygnować, ale czy gdzie indziej będzie szukała miejsca, to nie wiem.

140

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Beyondblackie napisał/a:
Doroya napisał/a:

autorka, dośc trzeźwo komentująca sytuacje innych osób, tutaj kompletnie nie przyjmuje do wiadomości, żeby się jednak zastanowiła nad sobą...

fascynujące, jak nasze własne emocje odbierają rozum smile

wszyscy tu widzimy, że epatujesz swoją "pozycją i predyspozycją" i nie możesz wyjśc ze zdziwienia, że ktoś może takiej fajnej panny i jej spiewu nie uwielbiać, a nawet z grilla się wymigiwać.

Beyond, kto w życiu tak Cię wcześniej potraktował i do dziś nie możesz tego przeboleć?
bo ten chór to tylko wyzwalacz jakiejś starej, nieprzerobionej historii.
sięgającej pewnie czasów dzieciństwa.

na ile lat się czujesz, gdy teraz do nas piszesz?

Jak zupełnie dorosła osoba, która jest pouczana jak dziecko i lekceważona, ponieważ małomiasteczkowy chórek żyje w swojej bańce mydlanej i jest przerazony, że jakiś "obcy" może wejść w ich szeregi. Nie chcę by ktokolwiek się mną zachwycał ( po co?- jestem przeciętna alcistką), ale głos mam o wiele lepszy od zawsze wybieranych solistek i czasami to mi aż w uszach zgrzyta jak muszę słuchać "Świadectwa Jana" Gibbonsa śpiewanego przez 60- letnią kobietę, która ledwie wyzipia niższe nuty.

A na grilla to chyba każdy raz może przyjść, a jak mu nie pasi, rozluźnić kontakty później.

Nie mam problemu z tym, że Marysia czy Krzysio mnie nie lubią, ale mam poważną obiekcję co do zapraszania kogoś dorosłego do chóru i później traktowania go jak smarkacza.

Istnieje coś takiego jak plemienna ostracyzacja, oparta na ksenofobii.


we wszystkich postach powtarzasz te same argumenty, które nie przekonują ani członków chóru, ani nikogo na tu forum.
interesująca koincydencja, czyż nie?...

czemu nie odpowiedziałaś na moje pytania?...

141 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2019-02-01 00:39:06)

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Ale na co Ci ta wiedza Doroya? To, że miałam **ujowych, narcystycznych rodziców ma się nijak do tego co się dzieje w moim chórze.

Gdyby to wszystko było projekcją mojego umysłu, to inna kobieta z chóru, w tej samej sytuacji bycia "nową", nie mejlowałaby mi od razu, że dokładnie się ze mną zgadza, bo doświadczyła dokładnie takiego samego traktowania. A mamy niewiele wspólnego: jest z 25 lat ode mnie starsza, bardzo cicha, grzeczna i poukładana, a nie taki w gorącej krwi wariat kąpany jak ja. Jeżeli ta perfekcyjnie angielska pani widzi te same mankamenty co ja, to chyba coś jest na rzeczy.

Czasami prawda jest taka, że trafiamy na toksyczne struktury, których zmiana jest niemożliwa, ale przebywanie w nich przez jakiś czas może nieźle namotać w głowie. Szczególnie jeżeli takowa toksyczna struktura jest w małym miasteczku, gdzie każdy każdego zna, a przynależenie do lokalnego chóru to prawie obowiązek towarzyski jako partnerki lokalnego prawnika (jeżeli oczywiście potrafi śpiewać). Co niedzielę burmistrz jest z żoną w pierwszej ławce, jak i też każdy radny. Jedyną winę jaką w sobie widzę, to fakt, że wcześniej nie zrezygnowałam z uczestnictwa w chórze, zamiast szarpać się i zagryzać zęby.

142

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Beyondblackie napisał/a:

Ale na co Ci ta wiedza Doroya? To, że miałam **ujowych, narcystycznych rodziców ma się nijak do tego co się dzieje w moim chórze.

Do tego co się dzieje w chórze może nie. Ale już do Twojego postrzegania świata jak najbardziej. Bo czytając Twoje posty odnoszę wrażenie, że w tym narcyzmie nieświadomie (lub świadomie) jak najbardziej naśladujesz rodziców...

143

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Beyondblackie napisał/a:

Ale na co Ci ta wiedza Doroya? To, że miałam **ujowych, narcystycznych rodziców ma się nijak do tego co się dzieje w moim chórze.

Gdyby to wszystko było projekcją mojego umysłu, to inna kobieta z chóru, w tej samej sytuacji bycia "nową", nie mejlowałaby mi od razu, że dokładnie się ze mną zgadza, bo doświadczyła dokładnie takiego samego traktowania. A mamy niewiele wspólnego: jest z 25 lat ode mnie starsza, bardzo cicha, grzeczna i poukładana, a nie taki w gorącej krwi wariat kąpany jak ja. Jeżeli ta perfekcyjnie angielska pani widzi te same mankamenty co ja, to chyba coś jest na rzeczy.


mi to na nic.
Tobie potrzebne.
masz niezrozumiałą dla otoczenia potrzebę przekonywania otoczenia, że jestes fajna.
osoba o zrównowazonych emocjach jest doskonale swiadoma, że jedni ją lubią, a inni nie, bo to jest normalne zycie i nie fiksuje się na jakims braku oczekiwanej sympatii.

Ty grozisz biskupem i różnymi dziwnymi wyrazami, bo chór zawiódł Twoje nadzieje, że tam zabłysniesz.
i nie mów że nie, bo wszyscy to widzimy prócz Ciebie, a przecież próbujesz nas przekonać, że jest dokładnie odwrotnie.

to nie zarzut, Beyond, każdy ma swoje trupy w szafie.
swoje przechowujesz starannie od dziesięcioleci i nikomu nie wolno o tym mówić.
nawet Tobie.

to, czego nie dostała kiedyś mała Beyond, teraz usiłuje "odzyskać" ta duża, ale ci ludzie z chóru nie maja żadnego obowiązku pochylac się nad Twoimi traumami, tym bardziej że sama je sobie wypierasz.

poczytaj na początek o pracy z wewnetrznym dzieckiem.
serio.
powodzenia smile

144

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Beyondblackie napisał/a:

Gdyby to wszystko było projekcją mojego umysłu, to inna kobieta z chóru, w tej samej sytuacji bycia "nową", nie mejlowałaby mi od razu, że dokładnie się ze mną zgadza, bo doświadczyła dokładnie takiego samego traktowania. A mamy niewiele wspólnego: jest z 25 lat ode mnie starsza, bardzo cicha, grzeczna i poukładana, a nie taki w gorącej krwi wariat kąpany jak ja. Jeżeli ta perfekcyjnie angielska pani widzi te same mankamenty co ja, to chyba coś jest na rzeczy.

Sądzę, że nikt tu nie zarzuca Ci, że coś sobie uroiłaś, ale że po pierwsze bardzo to wszystko wyolbrzymiasz, nadając kolejnym zdarzeniom rangę niewspółmierną do należnej, po drugie, że masz nadmierne oczekiwania w stosunku do osób, które co prawda mogą, ale nie muszą ani Cię lubić, ani brać pod uwagę Twojego zdania, ani tym bardziej troszczyć się o Twoje zdrowie i w wolnym czasie przyjmować zaproszeń, a po trzecie - wydajesz się być na swoim punkcie bardzo przewrażliwiona, czego ten wątek jest najlepszym dowodem.

I ja jak najbardziej, tak po ludzku, rozumiem, że może być Ci przykro, że czujesz się rozczarowana, pewnie zawiedziona, że oczekiwałaś innego przyjęcia, że może miałaś nadzieję na zawarcie jakichś nowych przyjaźni, ale to w jaki sposób wszystkim dookoła pokazujesz swoje niezadowolenie, wciąż przy tym domagając się atencji - to jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe.

Moim zdaniem to już nawet nie jest kwestia bycia, lub nie, rozkapryszoną księżniczką, o co w którymś z postów pytałaś, ale klasy. Są takie sytuacje, kiedy po prostu warto sobie odpuścić.

145

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

A mnie się wydaje nagannym zamiatanie pod dywan faktu, że dyrygent, jego zastępca i członek rady kościelnej odbyli ze mną rozmowę, o której NIKOGO  w chórze nie poinformowali. Nie rozmawialiśmy tylko o repertuarze czy budżecie, ale o generalnej obojętności czy wręcz agresji w moją stronę. Te dwie świetlane osoby, Sue i Derek, spędziły każdą niedzielę obrażając mnie względem mojego ubioru, śpiewania, akcentu i pochodzenia- czysta piaskownica. Każdy patrzył i nikt nie zareagował. No, bo po co? To ta "obca".

Nie moja wina, że naświetlam wady danej grupy.

146

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Beyondblackie napisał/a:

Te dwie świetlane osoby, Sue i Derek, spędziły każdą niedzielę obrażając mnie względem mojego ubioru, śpiewania, akcentu i pochodzenia- czysta piaskownica. Każdy patrzył i nikt nie zareagował. No, bo po co? To ta "obca".

Ale jak Cię obrażali? Nic o tym jakoś nie wspomniałaś wcześniej? Obrażali Cię, a Ty ich zapraszałaś na herbatkę?

147

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Zapraszałam chór jako grupę, bo wydawało mi się to odpowiednie i chciałam się integrować.

Sue i Derek, jako nieprzyjemne pluskwy, przyjęłam z dobrem inwentarza. Chociaż, szczerze mówiąc, komentarze jak: "To się Poleczka odezwała", "Droga, ty chyba z innych nut śpiewałaś", "Super sukienka. Na pewno będziesz mieć dużo akcji pod latarnią" sprawiały, że krew mi się w żyłach gotowała. Wspomniałam wcześniej, że nie chciałam kłócić się w kościele. Wspomniałam o tym fakcie dyrygentowi na naszym spotkaniu, a on... stwierdził, że nie ma problemu, bo nie każdy ma chemię z każdym. Przepraszam? Chemia chemią, ale jawne chamstwo jest nie do zaakceptowania w kościelnej organizacji.

148

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Beyondblackie napisał/a:

A mnie się wydaje nagannym zamiatanie pod dywan faktu, że dyrygent, jego zastępca i członek rady kościelnej odbyli ze mną rozmowę, o której NIKOGO  w chórze nie poinformowali. Nie rozmawialiśmy tylko o repertuarze czy budżecie, ale o generalnej obojętności czy wręcz agresji w moją stronę. Te dwie świetlane osoby, Sue i Derek, spędziły każdą niedzielę obrażając mnie względem mojego ubioru, śpiewania, akcentu i pochodzenia- czysta piaskownica. Każdy patrzył i nikt nie zareagował. No, bo po co? To ta "obca".

Nie moja wina, że naświetlam wady danej grupy.

Ale oni NIE MIELI w obowiązku informować kogokolwiek o tym spotkaniu.

149

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Loka, Ty chyba niepoważna jesteś.

Moje zastrzeżenia dotyczyły CAŁEGO chóru, nie tylko budżetu, braku komitetu czy tego jak dyrygent wybiera repertuar, ale generalnej atmosfery w nim panującej. Jak ludzie mają szansę zmienić swoje nastawienie, jeżeli nie wiedzą, że ktoś ma problem w interakcji z nimi? Z ręką na sercu, wolę wyjść na histeryczną kretynkę, niż z hipokryzją udawać, że konflikt nie istnieje.

150

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Blackie, ale oni mają prawo do olania Twoich zastrzeżeń. Szczególnie po tym co im odwaliłaś na koniec. Mają prawo uczyć się na własnych błędach i zatwardziale nie przyjmować krytyki. To oni poniosą tego konsekwencje.
Dalej uważam, że nie musieli nikomu o tym spotkaniu mówić. Nie mają takiego obowiązku. To zależy tylko od nich i od tego, co z tym zrobią. Tak to właśnie działa.

Odpuść. Przestań się nakręcać. Jedyne co powinnaś zgłaszać to te durne komentarze o których pisałaś.
Reszta to Twoje wymysły i wyolbrzymienia.

151 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2019-02-01 12:49:49)

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Loka, jest po sprawie, bo wszyscy dostali ode mnie mejla o spotkaniu (które, tak na marginesie, było oficjalne i notatki z niego były przekazane proboszczowi) i o moich powodach rezygacji. Jak pisałam wcześniej, co z tym zrobią, to już od nich zależy. To jest małe miasteczko, 5 tysięcy ludzi, więc pewnie nie raz wpadnę na członka chóru na ulicy.

Mnie cieszy jedna rzecz, że Elizabeth, ta typowa, łagodna, niekonfliktowa Angielka, postawiła się wobec całego chóru i natychmiastowo trzymała moją stronę. Idziemy dziś na kawę po południu by pogadać.

152

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Beyondblackie pisz co chcesz ale prawda jest taka ze Ty na siłę oczekujesz zeby Cię ludzie lubili. Nie wiem w jakim Ty matrixie zyjesz bo swiat tak nie wyglada i nie Ty jedna bylas lub jestes obiektem ostracyzmu. Ja sie spotkalam z takim zjawiskiem kilka razy, np w pracy gdy weszlam w srodowisko osob ktore sie znaly od x lat i kazdego "nowego" traktowaly jako potencjalnego wroga. O ile na poczatku probowalam sie do nich zblizyc o tyle potem stwierdzilam ze to nie ma sensu i poprostu robilam swoje. Z czasem, ten kto byl normalny i w miare ogarniety sam zaczal mnie traktowac jak partnera w rozmowie, takze na koniec gdy odchodzilam z tej pracy to nawet byly lzy zalu u niektorych bo sie do mnie przywiazali. W zyciu nie przyszloby mi do glowy wypisywac jakies listy albo skarzyc przelozonemu ze jestem zle traktowana. Mialabym wtedy poczucie braku klasy i swojej nieudolnosci ze dorosla kobieta (a bylam wtedy jeszcze bardzo mlodziutka) musi zalatwiac swoje sprawy poprzez skarzenie sie jak mala dziewczynka zamiast olac obce, obojetne mi osoby i robic swoje, ewentualnie zrezygnowac i isc tam gdzie mnie przyjma lepiej. Ty masz chyba ponad 40 lat a zachowujesz  sie no sorry zenujaco. Dla mnie jest w Tobie duzo narcyzm bo nie umiesz zniesc tego ze ktos moze Cie nie zauwazyc i nie docenic i musisz zrobic wokol siebie szum, nawet negatywny byleby ludzie zwrocili na Ciebie uwage. Twoja znajoma Elizabeth moze i zawtorowala Twojemu oburzeniu ale chyba nie wyslala podobnego listu ani nie rozpatrywala opcji powiadomienia biskupa ani papieza ze gdzies tam w parafii ktos jej jawnie nie lubi.
Pomijam juz fakt ze takimi ruchami raczej do konca przekreslilas mozliwosc opartego chociaz na tolerancji stosunku tych ludzi do Ciebie. Ja na Twoj widok wolalabym isc druga strona ulicy bo balabym sie co tym razym mi zarzucisz, krzywy usmiech czy brak oferty wspolnej kawy.

153

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Feniks, mylisz się, bo dostałam dzisiaj mejla od dyrygeta, który wprost prosi się o mój powrót i pyta co powinno się zmienić bym czuła się komfortowo.

Czasami drastyczne taktyki działaja i uzmysławiają ludziom, że byli dupkami.

154

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

I wrócisz?

155

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

To zależy. Napisałam mu mejla:

"Dear Julian,

I would wish to have a place in the choir as I love singing and especially communion pieces give me the most joy. Unfortunately the sense of alienation within the choir is so acute it upsets me to no end. As I have mentioned before, the only person who ever showed me some friendliness was Elizabeth, and she was the only one to promptly reply to my email. No one else even troubled themselves to send me a quick reply.

This choir has a massive problem with xenophobia and some sort of calcification which prevents any new blood being injected into its body. It's a small town and naturally I would imagine us to have social interactions on a regular basis, especially as we live streets apart. We are, after all, a Christian choir. Or maybe Christian values mean nothing to you?

As I said before, if you were never interested in new members with, naturally, new ideas, you should had never accepted one like me. Don't you think you wouldn't be challenged by an Oxford theology postgraduate with musical education? Please, give me a rest and give your ego a check up, because I think you need it.

I would like to stay in the choir, providing the structure of it is going to change. We need a committee, meeting at reasonable intervals (every 3 months), the budget being open and transparent and greater involvement of Mark, as the vicar of the parish, and the PCC."

156 Ostatnio edytowany przez jjbp (2019-02-01 16:54:17)

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Beyondblackie napisał/a:

Don't you think you wouldn't be challenged by an Oxford theology postgraduate with musical education? Please, give me a rest and give your ego a check up, because I think you need it.

With all due respect I think you need one too Blackie

157

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
jjbp napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Don't you think you wouldn't be challenged by an Oxford theology postgraduate with musical education? Please, give me a rest and give your ego a check up, because I think you need it.

With all due respect I think you need one too Blackie

Exactly wink

158

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Beyondblackie napisał/a:

Feniks, mylisz się, bo dostałam dzisiaj mejla od dyrygeta, który wprost prosi się o mój powrót i pyta co powinno się zmienić bym czuła się komfortowo.

Czasami drastyczne taktyki działaja i uzmysławiają ludziom, że byli dupkami.

Ale na dobrą sprawę co to zmienia, poza Twoją własną świadomością, że na kimś Twoje odejście zrobiło określone wrażenie? Przecież relacji z grupą to w żaden sposób nie poprawia. Pomijam przy tym kwestię, że nawet gdybyś ostatecznie zdecydowała się na powrót do chóru, to po TAKIM pożegnaniu wcale nie będziesz czuć się w ich towarzystwie lepiej. Ba, ostracyzm mógłby się dodatkowo pogłębić.

159

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Nie tylko dyrygent dziś wysłał mi mejla. Generalnie zapanowała panika, że odejdę.

Nagle się okazało, że komitet chóralny i współpraca z radą kościelną są jak najbardziej możliwe. Jasne, nikt mnie bardziej nie będzie lubił, ale progresywne zmiany wreszcie dotrą do tej parafii, co było moim celem od początku.

160

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Beyondblackie napisał/a:

Nie tylko dyrygent dziś wysłał mi mejla. Generalnie zapanowała panika, że odejdę.

Nagle się okazało, że komitet chóralny i współpraca z radą kościelną są jak najbardziej możliwe. Jasne, nikt mnie bardziej nie będzie lubił, ale progresywne zmiany wreszcie dotrą do tej parafii, co było moim celem od początku.


kto jest za tym, że Beyond jest trollem? big_smile

161

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Doroya napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Nie tylko dyrygent dziś wysłał mi mejla. Generalnie zapanowała panika, że odejdę.

Nagle się okazało, że komitet chóralny i współpraca z radą kościelną są jak najbardziej możliwe. Jasne, nikt mnie bardziej nie będzie lubił, ale progresywne zmiany wreszcie dotrą do tej parafii, co było moim celem od początku.


kto jest za tym, że Beyond jest trollem? big_smile

Nie jest.
Po prostu totalnie nie potrafi zrozumieć tego, co chcemy jej przekazać.
Są takie osoby.

162 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2019-02-01 22:29:59)

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Ja obstawiam że przestraszyli się donosu u biskupa smile

Blackie, masz tupet. Mam nadzieję, że jak najmniej takich osób spotkam realnie.

163 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2019-02-02 09:25:05)

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Wszyscy tu na mnie wrzeszczycie, że robię zamęt, że się szarogęszę, że zastraszam ludzi w chórze.

Kiedy prawda jest zupełnie inna. Ja próbowałam przyjaznymi metodami wejść w struktury, zrozumieć jak chór działa, pokolegować się. Spotkałam się z berlińskim murem. Starałam się wyjaśnić co mi nie pasi i dlaczego chór, który ma masywny potencjał, nie jest atrakcyjny dla nowych członków. Dostałam w czapę, że wogóle mogę to sugerować.

Tak, mam poparcie biskupa, bo od początku zgadzał się z moimi pomysłami i widział nadzieję  na rozwój parafii. Był zadowolony, że przyszedł ktoś "młody" (41 lat to nie wiośniane lata, ale też nie emerytura), kto chce włożyć energię i zapał w budowanie lepszego chóru, z większym repertuarem i z zachętą dla nowych członków spoza miasta.

Poza tym, repertuar powinnien być szerszy, i nawet Misiek chce słyszeć więcej gospel:
https://www.youtube.com/watch?v=FexGqNDBK3g

164

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Beyondblackie napisał/a:

Wszyscy tu na mnie wrzeszczycie (...)

Wobec tego krótko.

Współczuję Ci, Beyondblackie.
Współczuję też Twym bliskim i ludziom z Twego otoczenia.

165

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Wielokropek napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Wszyscy tu na mnie wrzeszczycie (...)

Wobec tego krótko.

Współczuję Ci, Beyondblackie.
Współczuję też Twym bliskim i ludziom z Twego otoczenia.

Myślę, że takie wnioski to już za daleko pociągnięte.
OK, był konflikt, różnica wieku i temperamentu, mentalności, pochodzenia......ale bez przesady

166

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Beyond ale napisałaś tu chyba prosząc nas o feedback co nie? Daliśmy Ci go, nie zgadzasz się Twoja sprawa, nie musisz się nam tłumaczyć. Przecież I tak koniec końców zrobisz co zechcesz.

167

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
zwyczajny gość napisał/a:

Myślę, że takie wnioski to już za daleko pociągnięte.
OK, był konflikt, różnica wieku i temperamentu, mentalności, pochodzenia......ale bez przesady

Współczucie jest przesadą?
Pozwolę sobie pozostać przy swoim zdaniu.

168

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Wielokropku, mam dość Twoich święto**bliwych komentarzy, które zakładają, że każdy ulepiony jest z tej samej gliny i agresywne forsowanie swoich pomysłów jest jakoś patologiczne. Bo nie jest. Tak się zmienia świat, przez czasem walenie ludzi po łbie, aż informacja dotrze. Brutalne? Może. Skuteczne? Jak najbardziej.

169

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

"Tak się zmienia świat".... Pod swoje upodobania?

170

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Ale jeżeli ja mam rację i moje pomysły powiększą chór i populację parafii? Co w tym złego?

171

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Beyondblackie napisał/a:

Wielokropku, mam dość Twoich święto**bliwych komentarzy, które zakładają, że każdy ulepiony jest z tej samej gliny i agresywne forsowanie swoich pomysłów jest jakoś patologiczne. Bo nie jest. Tak się zmienia świat, przez czasem walenie ludzi po łbie, aż informacja dotrze. Brutalne? Może. Skuteczne? Jak najbardziej.

Oooo!

Nie. Nie zakładam, "że każdy jest ulepiony z tej samej gliny". Nie uważam też, "że agresywne forsowanie swoich pomysłów jest jakoś patologiczne.", rozumiejąc patologię jako chorobę.

Wiem, że masz dosyć komentarzy osób, które mają odmienne zdanie od Twojego, ten wątek jest najlepszym tego dowodem.
Wiem też, choć tego sądząc po Twym komentarzach w innych wątkach się nie spodziewałam, że jesteśmy ulepione z innej gliny.

Współczuję doświadczeń, na skutek których źle reagujesz nie tylko na odrzucenie, ale nawet na obojętność wobec Ciebie.
Współczuję doświadczeń, które przez dwa lata 'kazały' Ci zabiegać o sympatię osób, które nie dość, że nie chciały mieć z Tobą nic do czynienia poza spotkaniami chóru, to jeszcze kierowały w Twą stronę chamskie uwagi.
Współczuję, że starając się przez dwa lata o sympatię chórzystów, zaciskałaś zęby i nie reagowałaś na chamskie zachowanie wobec siebie.
Współczuję hodowania złości, która musiała kiedyś znaleźć ujście.
Współczuję myślenia, że najlepszą metodą obrony jest atak i 'walenie ludzi po łbie".

172

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Blackie ale może niektórzy NIE CHCĄ Twojej racji. Może oni nie chcą powiększać chóru i jeździć na jakies występy. Może oni nie chcą spotkać się co 3 miesiace I dyskutować o wydatkach.
Chyba jest to mój ostatni post w tym wątku bo nie ma sensu grochem o ścianę bić big_smile

173

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Beyondblackie napisał/a:

Ale jeżeli ja mam rację i moje pomysły powiększą chór i populację parafii? Co w tym złego?

Tyle tylko, że to jest Twoja opinia. Równocześnie nawet nie dopuszczasz do siebie myśli, że pozostali członkowie chóru mogą to widzieć inaczej lub po prostu nie chcieć zmian, bo jest im dobrze, jak jest. Ktoś nadał temu chórowi taki, a nie inny kształt, być może świadomie i konsekwentnie 'idzie' swoim planem, Ty zaś tupiesz nóżką, że ma być inaczej, a potem strzelasz fochem, że pozostali nie chcą tego żądania spełnić.
Naprawdę nie dostrzegasz, że coś tu jest nie tak?

174

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Tupię nogą, bo wiem, że może być lepiej. I w doopie mam zdania lokalnych babć, które niczego nie chcą zmieniać. Mam takie same prawo do modelowania chóru i parafii jak każdy inny członek kościoła. I je egzekwuję, bo mogę.

Dyrygent dostał mejla. Biskup przychodzi do nas na kolację w piątek. Zobaczymy jak się sprawy potoczą.

175

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Beyondblackie napisał/a:

Dyrygent dostał mejla. Biskup przychodzi do nas na kolację w piątek. Zobaczymy jak się sprawy potoczą.

O masakra...
Miałaś TYLKO odejść z chóru, a nie robić cyrk na całą diecezję...

176

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Cyngli napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Dyrygent dostał mejla. Biskup przychodzi do nas na kolację w piątek. Zobaczymy jak się sprawy potoczą.

O masakra...
Miałaś TYLKO odejść z chóru, a nie robić cyrk na całą diecezję...

To nigdy nie było o odejściu z chóru. Od początku było to o organizacji, jasności finansów, potrzeby komitetu i generalnej demokratycznej kontroli w parafii.

Kiedy spotkałam się w piątek z Elizabeth, ona miała dokładnie takie same zastrzeżenia. Poza oczywistymi lukami, jak brak statutu i jasnych dyrektyw rządzących chórem, wskazała ona na skostnienie i ksenofobię istniejącą w nim. Dwóch członków mieszka ulicę od niej dalej, a nigdy nie pomyśleli by ją zaprosić na herbatę. To jest szokujące, biorąc pod uwagę angielskie standardy. A fakt, że Sue and Derek mieli wolną rękę w obrażaniu członków, wbijając szpile jak popadnie, a dyrygent, chociaż wiedział, nie reagował, jest kolejnym dowodem jak do rdzenia ten chór jest chory i popaprany.

Na szczęście i ja i Elizabeth jesteśmy dobrymi znajomymi biskupa, który, jeżeli Bóg pozwoli, pomoże nam w rozwiązaniu tego bałaganu.

177 Ostatnio edytowany przez jjbp (2019-02-03 04:40:42)

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Ale po co w końcu mieszać w to biskupa?
Przecież jest dokładnie tak jak chciałaś, wszyscy proszą Cie o powrót I pytają co byś chciała zmienić. Nawet rosolki teraz już będą więc po kiego ten biskup?
PS. Czy Punkt o obowiązku herbaty z członkami chóru mieszkającym nie dalej niż określoną ilość ulic od Ciebie też będzie w statucie? big_smile

178

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Cyngli napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Dyrygent dostał mejla. Biskup przychodzi do nas na kolację w piątek. Zobaczymy jak się sprawy potoczą.

O masakra...
Miałaś TYLKO odejść z chóru, a nie robić cyrk na całą diecezję...

Oj dzieje się.....niczym w brazylijskiej telenoweli......czytam z zapartym tchem.... smile
Nasz ukochany ciąg dalszy nastąpi w przyszłym tygodniu.

179

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Blackie, to o co Ci właściwie chodzi?
Przyszłaś do czegoś, co funkcjonowało. Ludziom tam pasował sposób funkcjonowania. Spędziłaś rok czy dwa próbując sprawić, żeby inni Cię polubili i teraz będziesz się na nich mścić za to, że nie wyszło? Nie potrafisz odpuścić, zawinąć tyłka i iść w inne miejsce? Aż tak Cię boli to, że ludzie mogą być szczęśliwi działając tak, jak samo postanowili i tak jak chcą? Będziesz ich teraz na siłę wciskać w rady, spotkania, statuty, herbatki, grille? Naprawdę nie widzisz tego, że oni tego nie chcą?
Skoro tam jest średnia wieku babć, to zostaw, olej. Za 20 lat sama tam pójdziesz i założysz nowy chór, bo oni już będą przykuci do łóżek.

Ale nie, najlepiej iść gdzieś i zabrać ludziom to, co lubią. Bo Tobie się nie podoba. A nie, przepraszam, jeszcze Twojemu Misiowi się nie podoba, bo on by chciał posłuchać więcej gospelu.
To jest właśnie dobra, chrześcijańska logika. Naprawdę Blackie, jesteś chrześcijańskim wzorem do naśladowania.

A teraz serio: odpuść. Naprawdę, spróbuj przeboleć to, że właśnie mają skostniałą strukturę, bo tkwią w niej od xlat i tak chcą tkwić. Daj babciom i dziadkom na koniec życia mieć coś, co lubią zamiast na siłę ich przerabiać. I tak będą musieli się przerobić, kiedy będą chcieli stworzyć chór z młodszymi ludźmi.
Po prostu przyjmij do wiadomości i Ty i Elizabeth, że tymi młodszymi ludźmi nie jesteście Wy. I naprawdę nikt nie ma obowiązku latać do Was z herbatkami i rosołkami. To, że Ty tak wchodzisz z wazeliną ludziom w tyłki nie znaczy, że oni też muszą.

180 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-02-03 09:56:14)

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Nie odpuści. Zrobi z tego mega aferę, choć zupełnie nie ma ku temu powodu.
Za dużo wolnego czasu i prawdopodobnie za mało życiowych problemów.
Uważam, Beyond, że Ci się w tyłku przewróciło od dobrobytu.
Nie jesteś zadną wybitną postacią, żeby dla Ciebie zmieniać coś, co funkcjonuje od lat.
Do tego jesteś tak zafiksowana na swoim punkcie, że nie możesz pojąć, że ktoś może nie chcieć przebywać w Twoim cudownym towarzystwie.

Zejście na ziemię będzie przykre i bolesne, a szkoda.

181 Ostatnio edytowany przez Volver (2019-02-03 11:06:45)

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Cyngli napisał/a:

Nie odpuści. Zrobi z tego mega aferę, choć zupełnie nie ma ku temu powodu.
Za dużo wolnego czasu i prawdopodobnie za mało życiowych problemów.
Uważam, Beyond, że Ci się w tyłku przewróciło od dobrobytu.
Nie jesteś zadną wybitną postacią, żeby dla Ciebie zmieniać coś, co funkcjonuje od lat.
Do tego jesteś tak zafiksowana na swoim punkcie, że nie możesz pojąć, że ktoś może nie chcieć przebywać w Twoim cudownym towarzystwie.

Zejście na ziemię będzie przykre i bolesne, a szkoda.

Beyond żyje  w stanie permanentnej megalomanii. Wyolbrzymione ponad normę własne "JA", uznaje za jedyną słuszną miarę oceny innych i otaczającego ją świata. O ile jeszcze na początku niektóre wypowiedzi autorki wątku potrafiły mnie z lekka  zirytować, o tyle lektura ostatnich dwóch stron tego tematu budzi we mnie już tylko szczere współczucie. Aktualnie wszystko co widzę, to człowieka ślepego, aspirującego do rangi przewodnika...

182 Ostatnio edytowany przez newlife (2019-02-03 12:19:03)

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Moj maz - Anglik od 2 lat spiewa w chorze (nie koscielnym) i nikt z tego choru nas na herbatke do siebie nie zaprosil. Ja tez myslalam ze on tam nawiaze jakies kontakty towarzyskie ale podobno tak to nie dziala. No coz wychodza roznice w mentalnosci; maz zadowolony i sie nie skarzy.

Przeczytaj ksiazke "Emotional Clearing" by John Ruskan. Mnie bardzo otworzyla oczy na moje emocje jak bylam w twoim wieku.

Mialam sytuacje troche podobna do twojej - zaoferowalam pomoc w kosciele (anglikanskim) w dziedzinie w ktorej mam angielskie dyplomy kliniczne a tam wlasnie organizowali akcje gdzie moja pomoc powinna sie im bardzo przydac.
Otrzymalam uprzejmy list od pastora ze nie chca. Przykro mi bylo ale przebolalam. I tak naprawde to i dobrze bo czasu na to za bardzo nie mam a dowartosciowywuje sie w innych dziedzinach.

Emocji tak latwo nie da sie wykorzenic - odpowiedz na nie lezy w tobie a nie na zewnatrz. Powodzenia.

183

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Newlife, to chyba zależy od tego gdzie się w Anglii mieszka. W dużym mieście, faktycznie, nikt by nie oczekiwał zaproszeń i herbatek, bo to inna mentalność. Na wsi czy też w małym miasteczku, w którym mieszkam, to zupełnie inna sprawa. Brak zaproszeń od osób, które mieszkają dwie ulice obok, jest jak policzek w twarz. Pokazuje to, że te osoby Cię nie akceptują jako członka społeczności. Moja angielska koleżanka ma do kładnie takie same odczucia, więc to nie jest jakiś mój odizolowany wymysł.

Zresztą mój angielski narzeczony też się nieźle wkurzył, że chór mnie traktuje jak trędowatą, tylko dlatego, że nie urodziłam się w ich mieście.

Dużo osób w wątku uważa, że mieszam i pieniaczę, podczas jedyne co chcę zrobić to usprawnić lokalny chór i naświetlić zgniliznę i hipokryzję, która go toczy.

184

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Beyondblackie napisał/a:

Dużo osób w wątku uważa, że mieszam i pieniaczę, podczas jedyne co chcę zrobić to usprawnić lokalny chór i naświetlić zgniliznę i hipokryzję, która go toczy.

No popatrz, a ja myślałam, że Superman to Clark Kent... ;-)

185

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Bez jaj Cyngli.

Po rozmowie z Elizabeth w piątek, widzę, że zgnilizna w tym chórze jest głębsza niż myślałam. Derek i Sue gnębią kogo popadnie. Okej, to nie są dzieci, ale dobry dyrygent nie powinnien dopuszczać do mobbingu. Ja nie jestem jego jedyną ofiarą- połowa chóru jest przez nich terroryzowana. A druga połowa jest tak ksenofobiczna, że nie chce zaakceptować nikogo z zewnątrz. I to ma być dobry, chrześćijański chór?

186

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Beyondblackie napisał/a:

Bez jaj Cyngli

Ale dlaczego? Też mnie uznasz za ksenofoba?

187

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Proszę Cię...
Połowa chóru jest przez nich terroryzowana? Połowa chóru ma głos i może mówić za siebie, nie potrzebują Ciebie do tego.

Miałam do czynienia z taką osobą jak Ty.
Prowadzę scholkę dziecięcą w parafii i przez jakiś czas po każdej próbie przychodziła do mnie ciągle i w kółko jedna matka.
A bo to jej córka stała w złym miejscu. A bo to za mało ją słyszała. A bo to inne dzieci jej nie lubią. A bo to coś tam. A najlepiej, żebym ja innym dzieciom powiedziała, że mają jej córkę dobrze traktować. Miałam szczerze dość tych rozmów, kobieta mnie wkurzała samym swoim widokiem, a 99% problemów było wyolbrzymionych.
Zapewne moją scholkę też toczy od środka zgnilizna.

188

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Nie każda osoba jest asertywna i forsuje swoje pomysły. Pół mojego chóru to ludzie nieśmiali i ciśi, którzy przegryzają nieprzyjemne komentarze i trzymają głowę nisko. Dlatego dwoje niesamowicie nieprzyjemnych osobników jest w stanie kompletnie ich terroryzować.

Tylko, że dyrygent powinien takie zachowania kontrolować, a nie przymykać oczy na znęcanie się nad innymi członkami chóru. Tak jak nie poinformował nikogo o naszym oficjalnym spotkaniu, co zszkowało Elizabeth, tak unika jak ognia jakiejkolwiek szczerej rozmowy o problemach w zespole.

Interwencja biskupa to najmnieszy kop w doopę jaki się mu należy.

189

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Dalej będę powtarzać, że on nie miał w obowiązku informować kogokolwiek o Waszej rozmowie. Nie i już, to tak nie działa.

Jedź do Królowej się poskarżyć. Albo do papieża o ile Twoja wspólnota go akurat uznaje. Tak będzie najlepiej. Na pewno masz jakieś znajomości, żeby to załatwić. Albo Twój Misiu pewnie jest jednym ze sponsorów czegoś, co któreś z nich używa.

190

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

ciii...
przestańcie.

Beyond jest chora, nie drażnijcie jej.
jak się nie uspokoicie, wezwie ekipę BBC i Trudnych Spraw.

191

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Beyondblackie, nie obraz się, bo raczej chce cię rozśmieszyć, a nie wkurzyć, ale czytam sobie twój wątek z zainteresowaniem i powiem szczerze, że dobrze się bawię.
Musi być z ciebie nieźle ziółko.

192

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Beyondblackie napisał/a:

Nie każda osoba jest asertywna i forsuje swoje pomysły. Pół mojego chóru to ludzie nieśmiali i ciśi, którzy przegryzają nieprzyjemne komentarze i trzymają głowę nisko. Dlatego dwoje niesamowicie nieprzyjemnych osobników jest w stanie kompletnie ich terroryzować.

Rozumiem, że teraz dla odmiany masz zamiar wejść w rolę obrończyni uciemiężonych, dorosłych i jak sądzę w pełni władz umysłowych osób? Po co? Przecież Ty już z tego chóru odeszłaś. Dlaczego więc, mimo to, wyraźnie masz zamiar siać w tej grupie ferment?

193

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Olinka napisał/a:

(...) Dlaczego więc, mimo to, wyraźnie masz zamiar siać w tej grupie ferment?


Henry Louis Mencken napisał/a:

Dążenie do zbawienia ludzkości jest najczęściej maską, pod którą ukrywa się dążenie do zdobycia władzy.

194

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Ja nigdzie nie napisałam, że nie mam wad.

Jestem w gorącej wodzie kąpana, przewrażliwiona na punkcie braku szacunku do mojej osoby, lubię mieć rację i jestem gotowa na siłę do niej przekonywać, oraz mam zapędy do rządzenia innymi ludźmi. Bardzo też nie lubię skostniałych instytucji i czasami sieję w nich zamęt by sprawdzić ile trzeba by doprowadzić je do stanu chaosu.

Mimo wszystko jednak to nie znaczy, że w tym chórze nie ma realnych problemów.

195

Odp: Konflikt dotyczący parafialnego chóru
Beyondblackie napisał/a:

Ja nigdzie nie napisałam, że nie mam wad.

Jestem w gorącej wodzie kąpana, przewrażliwiona na punkcie braku szacunku do mojej osoby, lubię mieć rację i jestem gotowa na siłę do niej przekonywać, oraz mam zapędy do rządzenia innymi ludźmi. Bardzo też nie lubię skostniałych instytucji i czasami sieję w nich zamęt by sprawdzić ile trzeba by doprowadzić je do stanu chaosu.
.

Ale sianie zamętu tez chyba nie pomaga w rozwiązaniu realnych problemów choru?

Posty [ 131 do 195 z 360 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Konflikt dotyczący parafialnego chóru

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024