Blackie, to o co Ci właściwie chodzi?
Przyszłaś do czegoś, co funkcjonowało. Ludziom tam pasował sposób funkcjonowania. Spędziłaś rok czy dwa próbując sprawić, żeby inni Cię polubili i teraz będziesz się na nich mścić za to, że nie wyszło? Nie potrafisz odpuścić, zawinąć tyłka i iść w inne miejsce? Aż tak Cię boli to, że ludzie mogą być szczęśliwi działając tak, jak samo postanowili i tak jak chcą? Będziesz ich teraz na siłę wciskać w rady, spotkania, statuty, herbatki, grille? Naprawdę nie widzisz tego, że oni tego nie chcą?
Skoro tam jest średnia wieku babć, to zostaw, olej. Za 20 lat sama tam pójdziesz i założysz nowy chór, bo oni już będą przykuci do łóżek.
Ale nie, najlepiej iść gdzieś i zabrać ludziom to, co lubią. Bo Tobie się nie podoba. A nie, przepraszam, jeszcze Twojemu Misiowi się nie podoba, bo on by chciał posłuchać więcej gospelu.
To jest właśnie dobra, chrześcijańska logika. Naprawdę Blackie, jesteś chrześcijańskim wzorem do naśladowania.
A teraz serio: odpuść. Naprawdę, spróbuj przeboleć to, że właśnie mają skostniałą strukturę, bo tkwią w niej od xlat i tak chcą tkwić. Daj babciom i dziadkom na koniec życia mieć coś, co lubią zamiast na siłę ich przerabiać. I tak będą musieli się przerobić, kiedy będą chcieli stworzyć chór z młodszymi ludźmi.
Po prostu przyjmij do wiadomości i Ty i Elizabeth, że tymi młodszymi ludźmi nie jesteście Wy. I naprawdę nikt nie ma obowiązku latać do Was z herbatkami i rosołkami. To, że Ty tak wchodzisz z wazeliną ludziom w tyłki nie znaczy, że oni też muszą.