Jezu, jak lata temu pracowałam poza domem i trafiłam do szpitala z ostrym zapaleniem migdałków, to następnego dnia praktycznie wszyscy ludzie z mojego biura przyszli do mnie z każdym znanym cytrusowym owocem, soczkami i czym tam jeszcze, chociaż to byli zwykli współpracownicy, a nie jacyś bliscy przyjaciele.
Z Twoich kolejnych postów wynika, że osoby z chóru nie tylko nie są Twoimi przyjaciółmi, ale nawet dobrymi znajomymi, więc tym bardziej nie powinno Cię dziwić, że nie zachowali się tak, jak na przyjaciół przystało.
Jeśli zaś chodzi o e-mail, to w moim odczuciu jego treść brzmi jak przyodziana w białe rękawiczki szpileczka, która w założeniu powinna zaboleć. Pozornie grzecznie, ale tak, żeby wylać z siebie całą gorycz, a przy okazji pokazać, że nie zachowali się tak, jak tego oczekiwałaś, czyli żeby "dało im do myślenia". Zapominasz niestety, że to od każdego z osobna zależy czy Cię lubi i troszczy się o Twoje zdrowie. Jeśli nikt tego nie okazał, to wyraźnie liczysz na więcej niż druga strona chce ofiarować. Mało tego, Ty się tego wręcz domagasz, choć na dobrą sprawę nie masz ku temu żadnej podstawy. W tych okolicznościach treść wiadomości brzmi nie tylko pretensjonalnie, ale wręcz arogancko.
Chcą być zamkniętą kliką- ich problem. Starałam się, wysilałam, zapraszałam, piekłam, i wielkie NIC. Już nie mój problem.
Wyraźnie chcą i wyraźnie jest im z tym całkiem dobrze. Niestety oni nie mają z tym żadnego problemu, za to Tobie sprawili przykrość.