Czym jest prawdziwa miłość? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Czym jest prawdziwa miłość?

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 77 z 77 ]

66

Odp: Czym jest prawdziwa miłość?
Mordimer napisał/a:

Po pierwsze nie pisałem o chrześcijaństwie tylko ogólnie o instytucji rodziny. Wiem, że ludzie  nienawidzą wszystko co jest katolickie i chrześcijańskie. Ale to już nie mój problem.

Po drugie piszesz o jakiś skrajnych przypadkach. Po prostu o patologii. A mi chodziło o prozaicznych sytuacjach w stylu : pańci nudzi się misiek bo jest nudny, kopie go w dupe. Potem robi z niego betabankomat na 25 lat i hulaj dusza. A ten misiek ma gówno do gadania jako mężczyzna. Dziecko co najwyżej raz na tydzień i to tyle. To jest ta niby równość i sprawiedliwość społeczna ? I co wtedy dzieje się z takim dzieckiem, które wychowa się bez kochającego ojca? Bez męskich wzorców ? Syn będzie życiowym kaleką wychowanym przez samotną mamusię a córka powieli schemat matki. Piszę o najczęściej spotykanych zjawiskach a nie o patologach o których wypisujesz.

Po trzecie nie można ponieważ taki patologiczny ojciec czy też matka to automatycznie brak wzorców męskich czy matczynej miłości. Nie chodzi mi o skrajność o której piszesz. Twóje wpisy mają taki dziwny wydźwięk jakby rodzina sama w sobie była patologiczna i zła. I jeszcze ten pocisk po chrześcijaństwie jakbyś wyskoczył jak Filip z konopi.

Po czwarte to w takiej sytuacji lepiej jak odejdzie. To chyba logiczne. I nie powinno być dyskusji.  Ale ty stosujesz hiperbolę jeśli chodzi o pojęcie rodziny. Nie wiem czy celowo czy nieświadomie. 

Tak na marginesie to jest szczęśliwa czy nie? Wcześniej pisałeś coś o drugiej terapii a teraz piszesz, że jest szczęśliwa.

Coś się tak zjeżył na to określenie "chrześcijańskie" ? Wszędzie teraz słyszę, że my przecież żyjemy kulturze "chrześcijańskiej", w cywilizacji "chrześcijańskiej", że np. obecna Europa ma korzenie chrześcijańskie itd. itd. Nie neguję tego. Dlatego mówię też o modelu rodziny, który jest promowany jako "chrześcijański". Nie ja to wymyśliłem.

To Tobie się wydaje, że ja piszę o skrajnościach. Rodzina w której ja się wychowywałem to nie była żadna patologia. Można by powiedzieć, że "wskaźnikowo" wszystko działało jak należy. Nie było pijaństwa. Przemoc fizyczna ? Była. Choć zapewne dla wielu nie w stopniu jakimś szokującym. Zresztą skoro teściowa mówiła do synowej w niecały rok po ślubie, że syn to powinien ją lać tak, żeby spod pieca nie wychodziła, no to co się dziwić big_smile Sorry, ale jeśli Ty mi chcesz wmówić, że to jest patologia to mało wiesz o świecie. Tak było w wielu domach. Mieszkałem całe życie w bloku, a tam przez ściany było słychać różne rzeczy big_smile Ale w tamtych czasach o takich sprawach się nie mówiło, bo to normalne, że mąż czasem przywali żonie. Mój ojciec całe życie ciężko zarabiał na życie, utrzymywał rodzinę, nie chlał, ale jednak nie był dla mnie z innych względów męskim wzorcem. Matka też była pod względem opiekuńczości, obowiązkowości modelowa, ale ja jakoś kompletnie nie czułem nigdy, że jestem kochanym dzieckiem. Moi rodzice byli niestety "emocjonalnie tępi". Ranili przez większość życia siebie, a ja żyłem w tym układzie. Wydaje Ci się, że to patologia ? Nie. To była normalka tamtych czasów. To dopiero teraz, od niedawna mówi się otwarcie o pewnych procesach, problemach, chorobach które dotyczą rodzin.  Ja nie robię, żadnych hiperbol w pojęciu rodziny. Po prostu jej nie idealizuję. Skoro Ty pochylasz się z troską nad "biednym misiem" z którego zła żona robi przez 25 lat bankomat, to może warto się temu przyjrzeć głębiej, dlaczego ten "biedny miś" pozwala sobie na to ? Może jemu odpowiada taki układ ? Symbioza może być niedostrzegalna z zewnątrz smile A może "biedny miś" skądś wziął taki wzorzec postępowania, a wcale nie wychowywał się w patologicznej rodzinie ?

O drugiej terapii pisałem w kontekście swojego małżeństwa, a szczęśliwa to jest moja teściowa w swoim "drugim" życiu.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Czym jest prawdziwa miłość?

Mordimer, ta pseudonaukowa teoria o koboetach co tu wypisywales, tez jest chrzescijanska? Chyba nie

68

Odp: Czym jest prawdziwa miłość?
wielkieoczy napisał/a:
Mordimer napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Napisałam wyraźnie powyżej czym jest wspólnota, więc daruj sobie upolitycznianie i dopisywanie treści, które są przejawem Twoich dyskrymujących poglądów, bo nie o tym jest ten wątek.

No to dopytuję czy jeśli mamy dwie mamusie się wspierające albo tatusia i trzy mamusie to jest to wspólnota czy też nie ?
Aha a poglądy to mam normalne. Nie znasz mnie więc sobie daruj insynuacje dyskryminujących poglądów.

a dlaczego akurat doprecyzowujesz w tą stronę?
masz z tym jakiś problem?

dlaczego nie interesuje cię, czy wspólnota, to nie rodzina wielopokoleniowa np.?
albo przyjaciele\kumple?

Chcę się po prostu dowiedzieć czy dla MagdaLeny1111 posiadanie kilka matek czy ojców to wspólnota, w której powinno się wychowywać dziecko. Jestem po prostu ciekaw.

To nie ja mam z tym problem. Problem ma społeczeństwo.

69 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-01-02 14:35:25)

Odp: Czym jest prawdziwa miłość?
Mordimer napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Mordimer napisał/a:

No to dopytuję czy jeśli mamy dwie mamusie się wspierające albo tatusia i trzy mamusie to jest to wspólnota czy też nie ?


Początki ludzkości na ziemii szacuje się w miliardach lat. Jak myślisz od kiedy ludzie żyją w rodzinach w tradycyjnym kształcie mama+tata+dzieci?

He he. Rozumiem, że mamy wrócić do tamtych gównianych czasów ?
Pytam jeszcze raz. Czy dziecko ma się wychowywać w "wspólnocie" gdzie ma kilka tatusiów czy kilka matek ? A może w komunie ma się wychowywać ?

Dziecko ma się wychowywać w oparciu o modelowanie oparte na bliskości z opiekunem. I to opiekunem, który ma co pokazać oprócz skrzywionej miny do współmałżonka i dziecka,  opiekunem który daje wzór, jak żyć, jak być dobrym człowiekiem, w przyszłości partnerem, potem kiedyś rodzicem.

70

Odp: Czym jest prawdziwa miłość?
Misinx napisał/a:
Mordimer napisał/a:

Po pierwsze nie pisałem o chrześcijaństwie tylko ogólnie o instytucji rodziny. Wiem, że ludzie  nienawidzą wszystko co jest katolickie i chrześcijańskie. Ale to już nie mój problem.

Po drugie piszesz o jakiś skrajnych przypadkach. Po prostu o patologii. A mi chodziło o prozaicznych sytuacjach w stylu : pańci nudzi się misiek bo jest nudny, kopie go w dupe. Potem robi z niego betabankomat na 25 lat i hulaj dusza. A ten misiek ma gówno do gadania jako mężczyzna. Dziecko co najwyżej raz na tydzień i to tyle. To jest ta niby równość i sprawiedliwość społeczna ? I co wtedy dzieje się z takim dzieckiem, które wychowa się bez kochającego ojca? Bez męskich wzorców ? Syn będzie życiowym kaleką wychowanym przez samotną mamusię a córka powieli schemat matki. Piszę o najczęściej spotykanych zjawiskach a nie o patologach o których wypisujesz.

Po trzecie nie można ponieważ taki patologiczny ojciec czy też matka to automatycznie brak wzorców męskich czy matczynej miłości. Nie chodzi mi o skrajność o której piszesz. Twóje wpisy mają taki dziwny wydźwięk jakby rodzina sama w sobie była patologiczna i zła. I jeszcze ten pocisk po chrześcijaństwie jakbyś wyskoczył jak Filip z konopi.

Po czwarte to w takiej sytuacji lepiej jak odejdzie. To chyba logiczne. I nie powinno być dyskusji.  Ale ty stosujesz hiperbolę jeśli chodzi o pojęcie rodziny. Nie wiem czy celowo czy nieświadomie. 

Tak na marginesie to jest szczęśliwa czy nie? Wcześniej pisałeś coś o drugiej terapii a teraz piszesz, że jest szczęśliwa.

Coś się tak zjeżył na to określenie "chrześcijańskie" ? Wszędzie teraz słyszę, że my przecież żyjemy kulturze "chrześcijańskiej", w cywilizacji "chrześcijańskiej", że np. obecna Europa ma korzenie chrześcijańskie itd. itd. Nie neguję tego. Dlatego mówię też o modelu rodziny, który jest promowany jako "chrześcijański". Nie ja to wymyśliłem.

To Tobie się wydaje, że ja piszę o skrajnościach. Rodzina w której ja się wychowywałem to nie była żadna patologia. Można by powiedzieć, że "wskaźnikowo" wszystko działało jak należy. Nie było pijaństwa. Przemoc fizyczna ? Była. Choć zapewne dla wielu nie w stopniu jakimś szokującym. Zresztą skoro teściowa mówiła do synowej w niecały rok po ślubie, że syn to powinien ją lać tak, żeby spod pieca nie wychodziła, no to co się dziwić big_smile Sorry, ale jeśli Ty mi chcesz wmówić, że to jest patologia to mało wiesz o świecie. Tak było w wielu domach. Mieszkałem całe życie w bloku, a tam przez ściany było słychać różne rzeczy big_smile Ale w tamtych czasach o takich sprawach się nie mówiło, bo to normalne, że mąż czasem przywali żonie. Mój ojciec całe życie ciężko zarabiał na życie, utrzymywał rodzinę, nie chlał, ale jednak nie był dla mnie z innych względów męskim wzorcem. Matka też była pod względem opiekuńczości, obowiązkowości modelowa, ale ja jakoś kompletnie nie czułem nigdy, że jestem kochanym dzieckiem. Moi rodzice byli niestety "emocjonalnie tępi". Ranili przez większość życia siebie, a ja żyłem w tym układzie. Wydaje Ci się, że to patologia ? Nie. To była normalka tamtych czasów. To dopiero teraz, od niedawna mówi się otwarcie o pewnych procesach, problemach, chorobach które dotyczą rodzin.  Ja nie robię, żadnych hiperbol w pojęciu rodziny. Po prostu jej nie idealizuję. Skoro Ty pochylasz się z troską nad "biednym misiem" z którego zła żona robi przez 25 lat bankomat, to może warto się temu przyjrzeć głębiej, dlaczego ten "biedny miś" pozwala sobie na to ? Może jemu odpowiada taki układ ? Symbioza może być niedostrzegalna z zewnątrz smile A może "biedny miś" skądś wziął taki wzorzec postępowania, a wcale nie wychowywał się w patologicznej rodzinie ?

O drugiej terapii pisałem w kontekście swojego małżeństwa, a szczęśliwa to jest moja teściowa w swoim "drugim" życiu.

Jemu taki układ nie odpowiada ale co on może ? Ma płacić i tyle. A jak go nie stać to niech sobie znajdzie lepszą pracę. Wiesz ile ja razy byłem świadkiem takich przypadków ?

A czy ty w ogóle wiesz czym jest tak naprawdę Chrześcijaństwo ?

To o czym napisałeś to tylko potwierdza moje tezy, że to nie rodzina sama w sobie jest zła. Tylko ludzie ją budujący. Rodzina ma budować społeczeństwo. To nie moja wina, że ludzie źle się dobierają. Nie moja wina, że kobiety wybierają takich a nie innych mężczyzn. Nie moja wina, że większość jest głupia i prymitywna. Nie mówmy o dawnych czasach tylko o dzisiejszych. Owszem masowe rozwody i prawa prokobiece umożliwiły uniknięcie takich dantejskich sytuacji. Ale teraz społeczeństwo ma inne problemy.

Aha i ja ciebie doskonale rozumiem bo przechodziłem przez coś podobnego. To może wprowadzać kontrole urodzin aby zmniejszyć cierpienie i powstawanie patologii ? Ale jak ? Myślę, że taka kontrola kiedyś nadejdzie wraz z postępem medycyny i technologii. Nie możemy wiecznie tkwić w bagienku nie dopasowania w zwiazkach i relacji.

Nie idealizuję rodziny ani nie jestem przeciwny rozwodom.

71

Odp: Czym jest prawdziwa miłość?
MagdaLena1111 napisał/a:
Mordimer napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Początki ludzkości na ziemii szacuje się w miliardach lat. Jak myślisz od kiedy ludzie żyją w rodzinach w tradycyjnym kształcie mama+tata+dzieci?

He he. Rozumiem, że mamy wrócić do tamtych gównianych czasów ?
Pytam jeszcze raz. Czy dziecko ma się wychowywać w "wspólnocie" gdzie ma kilka tatusiów czy kilka matek ? A może w komunie ma się wychowywać ?

Dziecko ma się wychowywać w oparciu o modelowanie oparte na bliskości z opiekunem. I to opiekunem, który ma co pokazać oprócz skrzywionej miny do współmałżonka i dziecka,  opiekunem który daje wzór, jak żyć, jak być dobrym człowiekiem, w przyszłości partnerem, potem kiedyś rodzicem.

Dziękuję za odpowiedź.

72

Odp: Czym jest prawdziwa miłość?
Mordimer napisał/a:

Jemu taki układ nie odpowiada ale co on może ? Ma płacić i tyle. A jak go nie stać to niech sobie znajdzie lepszą pracę. Wiesz ile ja razy byłem świadkiem takich przypadków ?

A czy ty w ogóle wiesz czym jest tak naprawdę Chrześcijaństwo ?

To o czym napisałeś to tylko potwierdza moje tezy, że to nie rodzina sama w sobie jest zła. Tylko ludzie ją budujący. Rodzina ma budować społeczeństwo. To nie moja wina, że ludzie źle się dobierają. Nie moja wina, że kobiety wybierają takich a nie innych mężczyzn. Nie moja wina, że większość jest głupia i prymitywna. Nie mówmy o dawnych czasach tylko o dzisiejszych. Owszem masowe rozwody i prawa prokobiece umożliwiły uniknięcie takich dantejskich sytuacji. Ale teraz społeczeństwo ma inne problemy.

Aha i ja ciebie doskonale rozumiem bo przechodziłem przez coś podobnego. To może wprowadzać kontrole urodzin aby zmniejszyć cierpienie i powstawanie patologii ? Ale jak ? Myślę, że taka kontrola kiedyś nadejdzie wraz z postępem medycyny i technologii. Nie możemy wiecznie tkwić w bagienku nie dopasowania w zwiazkach i relacji.

Nie idealizuję rodziny ani nie jestem przeciwny rozwodom.

Jeśli podchodzisz do pojęcia rodziny jak do jakiejś idei to bez ludzi wychodzi Ci...idea...jak na papierze. Tylko tyle. W teorii to wiele rzeczy może być idealnych w działaniu, ale jak wchodzi czynnik ludzki to zaczyna się kwas. W teorii to np. kibuce też pewnie byłe idealne. W wielu kulturach było tak, że do pewnego wieku wychowaniem dziecka zajmowała się matka w wiodącej roli, ale przy znacznym udziale innych kobiet, w przypadku chłopców po ukończeniu jakiegoś wieku przechodził on na wychowanie ojca, przy wydatnych udziale także innych mężczyzn z najbliższego otoczenia. Ten "rozszerzony" model rodziny miał zapewne też cel zapewnienia dziecku opieki, bo jak wiadomo śmiertelność dawniej była duża. I zdawało to jakoś egzamin. Choć pewnie też patologie bywały. Nie ma póki co modelu idealnego i może nigdy nie będzie, bo czynnik ludzki jest w jakimś stopniu nieobliczalny.

Nie będę wchodził w dyskusję nad Chrześcijaństwem, bo to temat szeroki i szkoda bić piany. Nie wiem czy chodzi Ci o podejście teologiczne, czy kulturowo-historyczne.

Nie wiem co będzie kiedyś. W tej części świata, która będzie coraz bardziej zaawansowana technologicznie i cywilizacyjnie do jakiejś formy kontroli urodzin wcześniej, czy później będzie musiało dojść. W końcu zacznie nas być za dużo, a zasobów do podziału coraz mniej. A może pierdyknie tu jakiś meteoryt i wszystko się samo "zresetuje" smile Natura sobie z nami poradzi. W to, że ludzie kiedykolwiek stworzą jakiś idealny system społeczno-polityczny nie wierzę. Zawsze będą podziały.

73 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2019-01-02 15:31:55)

Odp: Czym jest prawdziwa miłość?
Misinx napisał/a:
Mordimer napisał/a:

Jemu taki układ nie odpowiada ale co on może ? Ma płacić i tyle. A jak go nie stać to niech sobie znajdzie lepszą pracę. Wiesz ile ja razy byłem świadkiem takich przypadków ?

A czy ty w ogóle wiesz czym jest tak naprawdę Chrześcijaństwo ?

To o czym napisałeś to tylko potwierdza moje tezy, że to nie rodzina sama w sobie jest zła. Tylko ludzie ją budujący. Rodzina ma budować społeczeństwo. To nie moja wina, że ludzie źle się dobierają. Nie moja wina, że kobiety wybierają takich a nie innych mężczyzn. Nie moja wina, że większość jest głupia i prymitywna. Nie mówmy o dawnych czasach tylko o dzisiejszych. Owszem masowe rozwody i prawa prokobiece umożliwiły uniknięcie takich dantejskich sytuacji. Ale teraz społeczeństwo ma inne problemy.

Aha i ja ciebie doskonale rozumiem bo przechodziłem przez coś podobnego. To może wprowadzać kontrole urodzin aby zmniejszyć cierpienie i powstawanie patologii ? Ale jak ? Myślę, że taka kontrola kiedyś nadejdzie wraz z postępem medycyny i technologii. Nie możemy wiecznie tkwić w bagienku nie dopasowania w zwiazkach i relacji.

Nie idealizuję rodziny ani nie jestem przeciwny rozwodom.

Jeśli podchodzisz do pojęcia rodziny jak do jakiejś idei to bez ludzi wychodzi Ci...idea...jak na papierze. Tylko tyle. W teorii to wiele rzeczy może być idealnych w działaniu, ale jak wchodzi czynnik ludzki to zaczyna się kwas. W teorii to np. kibuce też pewnie byłe idealne. W wielu kulturach było tak, że do pewnego wieku wychowaniem dziecka zajmowała się matka w wiodącej roli, ale przy znacznym udziale innych kobiet, w przypadku chłopców po ukończeniu jakiegoś wieku przechodził on na wychowanie ojca, przy wydatnych udziale także innych mężczyzn z najbliższego otoczenia. Ten "rozszerzony" model rodziny miał zapewne też cel zapewnienia dziecku opieki, bo jak wiadomo śmiertelność dawniej była duża. I zdawało to jakoś egzamin. Choć pewnie też patologie bywały. Nie ma póki co modelu idealnego i może nigdy nie będzie, bo czynnik ludzki jest w jakimś stopniu nieobliczalny.

Nie będę wchodził w dyskusję nad Chrześcijaństwem, bo to temat szeroki i szkoda bić piany. Nie wiem czy chodzi Ci o podejście teologiczne, czy kulturowo-historyczne.

Nie wiem co będzie kiedyś. W tej części świata, która będzie coraz bardziej zaawansowana technologicznie i cywilizacyjnie do jakiejś formy kontroli urodzin wcześniej, czy później będzie musiało dojść. W końcu zacznie nas być za dużo, a zasobów do podziału coraz mniej. A może pierdyknie tu jakiś meteoryt i wszystko się samo "zresetuje" smile Natura sobie z nami poradzi. W to, że ludzie kiedykolwiek stworzą jakiś idealny system społeczno-polityczny nie wierzę. Zawsze będą podziały.

Idealnego modelu rodziny czy społeczeństwa nie było, nie ma i nie będzie. Jedne problemy odejdą w niepamięć. Pojawią się nowe.
Tak chodziło mi o podejście kulturowo-historyczne.

Ten model był charakterystyczny dla niższych warst społecznych. W wyższych ( arystokracja, książęta) to często dzieci były wychowywane przez opiekunki, ogrodników, lokajów bo król był na wojnie a królowa na balach.

74

Odp: Czym jest prawdziwa miłość?
Mordimer napisał/a:

Idealnego modelu rodziny czy społeczeństwa nie było, nie ma i nie będzie. Jedne problemy odejdą w niepamięć. Pojawią się nowe.
Tak chodziło mi o podejście kulturowo-historyczne.

Ten model był charakterystyczny dla niższych warst społecznych. W wyższych ( arystokracja, książęta) to często dzieci były wychowywane przez opiekunki, ogrodników, lokajów bo król był na wojnie a królowa na balach.

Czyli w wyższych klasach też nie byli to tatuś i mamusia, tylko tak naprawdę ludzie nie z rodziny. I też to jakoś działało.

Skoro nie ma idealnego modelu rodziny, to po jaką cholerę trzymać się tylko tego jednego, sztywnego ? Jeśli jest np. rodzina z dwiema mamusiami, w której wszyscy są szczęśliwi, dzieci szczęśliwe to co komu do tego ? Że będzie brakowało męskiego wzorca ? Jeśli ktoś nie żyje na pustyni to rolę męskiego wzorca może grać jakikolwiek facet z bliższego otoczenia tej rodziny.

75

Odp: Czym jest prawdziwa miłość?
Misinx napisał/a:
Mordimer napisał/a:

Idealnego modelu rodziny czy społeczeństwa nie było, nie ma i nie będzie. Jedne problemy odejdą w niepamięć. Pojawią się nowe.
Tak chodziło mi o podejście kulturowo-historyczne.

Ten model był charakterystyczny dla niższych warst społecznych. W wyższych ( arystokracja, książęta) to często dzieci były wychowywane przez opiekunki, ogrodników, lokajów bo król był na wojnie a królowa na balach.

Czyli w wyższych klasach też nie byli to tatuś i mamusia, tylko tak naprawdę ludzie nie z rodziny. I też to jakoś działało.

Skoro nie ma idealnego modelu rodziny, to po jaką cholerę trzymać się tylko tego jednego, sztywnego ? Jeśli jest np. rodzina z dwiema mamusiami, w której wszyscy są szczęśliwi, dzieci szczęśliwe to co komu do tego ? Że będzie brakowało męskiego wzorca ? Jeśli ktoś nie żyje na pustyni to rolę męskiego wzorca może grać jakikolwiek facet z bliższego otoczenia tej rodziny.

A tak szczerze. To zakładając, że masz wpływ na wybór chciałbyś aby wychowywało ciebie dwóch szczęśliwych tatusiów?

76

Odp: Czym jest prawdziwa miłość?
AmiaAmia napisał/a:
Misinx napisał/a:
Mordimer napisał/a:

Idealnego modelu rodziny czy społeczeństwa nie było, nie ma i nie będzie. Jedne problemy odejdą w niepamięć. Pojawią się nowe.
Tak chodziło mi o podejście kulturowo-historyczne.

Ten model był charakterystyczny dla niższych warst społecznych. W wyższych ( arystokracja, książęta) to często dzieci były wychowywane przez opiekunki, ogrodników, lokajów bo król był na wojnie a królowa na balach.

Czyli w wyższych klasach też nie byli to tatuś i mamusia, tylko tak naprawdę ludzie nie z rodziny. I też to jakoś działało.

Skoro nie ma idealnego modelu rodziny, to po jaką cholerę trzymać się tylko tego jednego, sztywnego ? Jeśli jest np. rodzina z dwiema mamusiami, w której wszyscy są szczęśliwi, dzieci szczęśliwe to co komu do tego ? Że będzie brakowało męskiego wzorca ? Jeśli ktoś nie żyje na pustyni to rolę męskiego wzorca może grać jakikolwiek facet z bliższego otoczenia tej rodziny.

A tak szczerze. To zakładając, że masz wpływ na wybór chciałbyś aby wychowywało ciebie dwóch szczęśliwych tatusiów?

Kompletnie abstrakcyjne pytanie. Nikt z nas nie ma wpływu na to kto nas wychowuje. Nie mam pojęcia jak to jest być dzieckiem wychowanym przez gejów. Jeśli to są normalni ludzie to podejrzewam, że nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Niektórzy chyba mają jakieś zwichnięte wyobrażenie na temat tego co tacy ludzie mogę robić przy dziecku. Jeszcze ileś lat temu to wiele osób nie wyobrażało sobie jak dziecko mogą wychowywać np. pary żyjące bez ślubu. Że w takim domu to pewnie tylko Sodoma i Gomora.

77

Odp: Czym jest prawdziwa miłość?

To było proste pytanie bez większego wnikania w szczegóły. Nie chodzi o zwichnięte wyobrażenie /mieszkam w Holandii 20 lat tak że nie do mnie takie gadki/ . Nie chodzi o to co Oni moga robić dziecku( i tu wyszły twoje obawy) pytanie było czy chciałbys. Ja bez żadnej homofobii mówię że nie.

Posty [ 66 do 77 z 77 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Czym jest prawdziwa miłość?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024