Mi już specjalista nie pomoże. Utonelam. On ma rację. Nikt nie będzie ze mną szczęśliwy. Nikt że mną nie wytrzyma. Dla mnie oddychanie to już jest koszmar. Nic mnie nie cieszy. Kocham go. A on jest ślepy. Tak bardzo chciałam żeby mnie dostrzegł. Dojrzał że się staram. A on nawet o tych najlepszych momentach mówi że jak histeryczka. Przyjechał na godz, dwa razy na odczepnego i nic nie mówiłam. Tylko starałan się dać więcej miłości. Ja nie wiem jak jest być kochana, potrzebna. Najważniejsza.
Ok. przepraszam, że napisałam w Twoim wątku.
Wycofuję się.
Boję się takich ludzi, jak Ty.
Powodzenia w życiu, jak oczywiście będziesz chciała coś zmienić.