Witam Was.
Dzisiaj przez swoją ciekawość rozwaliłam 8 lat związku. W jego szczegóły nie chce zbytnio wchodzić, ale mój już ex partner, często a w sumie co kłótnie pisywał do innych kobiet, ja niestety później go przez to sprawdzałam..pozniej już się opamietalam i przestałam.
Niestety jakieś 9miesiecy temu powiedzmy że się rozstaliśmy. Ale ciągle się spotykaliśmy, kochaliśmy, teoretycznie byliśmy tykko nie mieszkaliśmy. W tym czasie on pisał do swojej miłości, byłam o nią zazdrosna. Czułam się zdradzona emocjlnalnie i też mu to pisałam. Pisałam że zachowal się jak dupek, ze kochał ja a moimi uczuciami się bawil. Wysyłal jej te screeny, wszystkie.
Poza tym wysyłał też swojej siostrze moje wiadomości,ale nie wiem jakie i czego dotyczyły. I właśnie tego dotyczy dzisiejsza akcja.
Pokazał mi zdj na telefonie, ja w tym czasie zaczęłam przeglądać inne zdjęcia. Wpadł w szał, chciałam przeczytać co wysyłał im, chciałam wiedzieć co takiego pisałam. Zobaczyłam tylko screeny wiadomosci do niej. To jak umawiali się na zabawę, to jak pisałam mu jak że mną postapil. Nie zdążyłam co pisał do siostry, bo on wpadł w taki szał że połamał telefon,szarpal się ze mna o niego.. Ja podczas czytania, ani po jego zakończeniu, nie skomentowałam tego. On dalej szalał. Woem że postąpiłam okropnie, wiem że nie powinnam. W efekcie końcowym zebrał się i chciał iść, więc wyszłam za nim że go odwióze. Nie chciał wrócił.. Przyszedł, siedział, ja żartowałam, próbowałam rozluźnić atmosferę, ale niestety. Poprosił żeby mógł zadzwonić ode mnie. Powiedziałam że jak chce mogę go odwieźć, nie chciał. Wiwc dałam mu telefon, wyszukalam jego kolegę. Zbierał się i powiedział że chciałam żeby pojechal, ze chciałam go odwieźć, miał mi to za zle. Powiedział że to ja wszystko zakończylam bo ma dość proszenia się. I ma rację postąpiłam okropnie, powinnam go przeprosić czy dać szanse żeby mógł byc szczęśliwy, bez toksycznej mnie?
Kompletna bzdura. Powinnaś kompletnie urwać kontakt z chłopakiem, przez 9 miesięcy cię wykorzystywał i działał na boku. Sama pewnie nie byłaś w 100% szczęśliwa, że osoba którą kochasz zachowuje się jak twój chłopak, ale żadnej deklaracji ci nie da. Rzeczywiście zachowałaś się nie do końca w porządku, ale nie powinnaś go teraz błagać o wybaczenie.
Moim zdaniem(a to tylko moje zdanie, i tak zrobisz jak uważasz) powinnaś się do niego nie odzywać przez jakiś czas, później jedynie przeprosić za swoje zachowanie bez żadnych prób i próśb o powrót dopóki on nie poruszy tego tematu(właściwie nie wiem do czego tu wracać skoro od 9 miesięcy nie jesteście razem). Niech sam się zastanowi co dla niego najlepsze. Szkoda tylko, że ty tkwisz w zawieszeniu przez jego fanaberie.
3 2018-12-08 17:37:39 Ostatnio edytowany przez djskru (2018-12-08 18:05:40)
Dodam jeszcze, że w tej relacji on jest bardziej toksyczny od Ciebie.
Nie rozmumiem, jak możesz walczyć o chłopaka, który traktuje Cię w tak lekceważący sposób? Można byłoby mu zarzucić zdradę, bo umawia się z inną dziewczyną, bo zdradza Waszą korespondencję, Twoje tajemnice, ale przeciez od 9 m-cy nie jesteście parą, więc skąd Twoja zazdrość?
Zgodziłaś się na układ bez zobowiązań, więc on ma prawo spotykać się z kim chce, także z Tobą, gdy przyjdzie mu ochota, zwłaszcza, że jesteś chętna.
Jednak pretensje możesz mieć tylko do siebie, sama wmanewrowałaś się w taki układ i jeszcze pozwalasz wpędzać się w poczucie winy.
Jedyną Twoją winą jest naiwność, zaślepienie i brak szacunku do siebie.
No wlasnie dla niego w zależności od sytuacji zalezezy czy powie że jesteśmy /byliśmy razem czy też nie. Jeżeli chce mi dopiec powie że byliśmy, ale jeżeli ta sama sytuacja odnosi się do tego że on coś zrobił to powie "o co Ci chodzi przecież nie byliśmy razem" i tak w kolko
No wlasnie dla niego w zależności od sytuacji zalezezy czy powie że jesteśmy /byliśmy razem czy też nie. Jeżeli chce mi dopiec powie że byliśmy, ale jeżeli ta sama sytuacja odnosi się do tego że on coś zrobił to powie "o co Ci chodzi przecież nie byliśmy razem" i tak w kolko
W taki razie chyba wiesz co powinnaś zrobić? Olej go i zachowaj honor.
Ja tylko teoretycznie wiem co powinnam.. W praktyce strasznie czuje sie z tym ze tak postąpiłam, ze teraz dla niego to ja jestem winna. Najgorsze jest to ze w każdej takiej ciszy, wiem że zaraz będzie nowa. Ze zobacze jaka kolejna i niby już jestem uodporniona, ale zawsze jest taki ścisk, zawsze jakaś nadzieja że będzie inaczej. On nigdy nie przeprasza. Bo jak to powiedział "nie nadużywa tego słowa" nigdy tez nie ma za co. Ja zawsze staram się przeprosić gdy zawinie, a wtedy słyszę cały wywod. Teraz też mam ochotę przeprosic,ale on milczy.
Kobieto zostaw tego dupka bo już zrył Ci beret a będzie jeszcze gorzej.
9 2018-12-08 20:15:54 Ostatnio edytowany przez Marata (2018-12-08 20:16:37)
Zaraz, odkryłaś, że ten pajac dzielił się korespondencją z Tobą i wysyłał do swojej dziewczyny i siostry, i nie wiadomo kogo jeszcze. Połamał telefon - ze złości lub bał się, że odnajdziesz coś więcej. Wykorzystuje Cię. Bzyka, sponiewiera i odchodzi.
Ja bym pozbyła się go ze swojego życia. Pocierpiała bym z miesiąc, ale potem była bym wolna od tego czegoś.
To jest jakiś rąbnięty psychol (przepraszam jeśli czujesz się tym określeniem urażona), ale on Cię wykorzystuje podwójnie - najpierw seks a potem poniża Cię przed swoimi znajomymi.
Ja tylko teoretycznie wiem co powinnam.. W praktyce strasznie czuje sie z tym ze tak postąpiłam, ze teraz dla niego to ja jestem winna. Najgorsze jest to ze w każdej takiej ciszy, wiem że zaraz będzie nowa. Ze zobacze jaka kolejna i niby już jestem uodporniona, ale zawsze jest taki ścisk, zawsze jakaś nadzieja że będzie inaczej. On nigdy nie przeprasza. Bo jak to powiedział "nie nadużywa tego słowa" nigdy tez nie ma za co. Ja zawsze staram się przeprosić gdy zawinie, a wtedy słyszę cały wywod. Teraz też mam ochotę przeprosic,ale on milczy.
Jak postapiłaś? Dał Ci telefon do ręki, a Ty, wbrew jego woli zobaczyłaś coś więcej i co z tego, przestań się obwiniać, on popelnił znacznie większe wykroczenie wobec Ciebie i nie zamierza przepraszać, bo ma Cię za nic. Rzuca Cię (tzn w roli kochanki, bo od dawna nie jesteście razem, o czym on systematycznie Ci przypomina) i wraca, gdy chce sobie ulżyć, a Ty jeszcze łudzisz się nadzieją. Mało tego, wiesz, że on co jakiś czas ma nową dziewczynę, czy tak trudno wyciągnąć Ci wnioski, że służysz mu tylko do seksu?
Nie obawiasz się, że on Cię czymś zarazi?
maku2 ma rację, pozwoliłaś zryc sobie beret, straszne, że tego nie dostrzegasz.
Zrób sobie noworoczne, a jeszcze lepiej świąteczne postanowienie; zablokuj jego nr, nie szukaj z nim kontaktu, zaplanuj fajnego Sylwestra i zacznij żyć, wyrzucając tego typa ze swojego życia.
Dla typa jesteś jedną z wielu, a on jest dla ciebie jedyny. I ty przejmujesz się tym bucem i jego reakcjami? Ty jesteś głupia, a on jest typowym toksykiem. Znasz takie powiedzenie, że od toksykow się nie odchodzi, lecz ucieka się i le sił w nogach? Facet bzyka, co nawinie mu się pod rękę, a kobiety mają różne schorzenia, szczególnie że są pewnie z tych, co rozkładają nogi przed każdym prxygodnym. Chcesz zachorować np na raka szyjki macicy albo chlamydie czy coś równie cudownego? Zamiast roztrzadav głupoty idź zrobić sobie badania.
Macie rację zryl mi beret. Ja już się zatraciłam w jakichkolwiek wymaganiach, ba ja już nawet nie wiem czy mam jakieś wymagania. Zawsze to i tak moja wina.. Przepraszam, ze już nie umiem być tak cierpliwa. Krzyczy na mnie, wyzywa, a gdy tylko podniose głos słyszę "przestań drzeć ta p...." etc.
Tydzień temu byla taka akcja:
Byliśmy pokłóceni i poprosil żebym przywiozła jego rzeczy, pojechałam.. Wsiadł do tylu i miałam go podrzucic do marketu, pojechaliśmy, o coś sie po drodze obraził. Pod marketem kazał mi jechać, ze On sobie wróci. Powiedziałam, ze zaczekam i też tak zrobiłam. On wyszedł, ruszył na miasto. To ja ruszyłam w kierunku domu. Po dwoch minutach dostaje telefon, ze On dziękuję, ze tym udowodniłam jak bardzo mam wy..., a ja że czyn skoro on ruszył i mnie olal. Rozłączył się. Płakałam Jak jakaś szalona. Bo tak się czułam Jak w horrorze. Zwróciłam po niego. Wsiadł i do mnie z tekstem kto mi w ogółe dal prawko. Pojechaliśmy. Zatrzymałam się, chciałam przejść na tyl porozmawiać, na co on otworzył drzwi i ze On nie bedzie zze mną gadać,mam go odwieźć pod dom albo sam sobie pójdzie. Odwiózłam. Pod domem oczywiście zapytał czy jestem z siebie dumna i ze idzie spać (bylk ok 18)dojechalam do domu i dostałam wiadomość,ze tak właśnie mi zależy,ze nawet nie zaproponowalam żeby jechal do mnie.
Jeśli chodzi o dzisiejsza akcje, to juz się nie odezwie, no bo jak to stwierdzil zakończylam wszystko dziś tym telefonem. Ja nie krzyczałam powiedziałam, ze chce tylko to przeczytać. On stwierdził że nie życzy sobie żebym w ogółe dotykała jego telefon. I całą ta otoczka która wydarzyła się potem. Z tym ze chyba już faktycznie chciałan żeby pojechał. Miałam dość.. Ale dla niego to ja pozostaje najgorsza, za dzisiejsza sytuacje.
Macie rację zryl mi beret. Ja już się zatraciłam w jakichkolwiek wymaganiach, ba ja już nawet nie wiem czy mam jakieś wymagania. Zawsze to i tak moja wina.. Przepraszam, ze już nie umiem być tak cierpliwa. Krzyczy na mnie, wyzywa, a gdy tylko podniose głos słyszę "przestań drzeć ta p...." etc.
Tydzień temu byla taka akcja:
Byliśmy pokłóceni i poprosil żebym przywiozła jego rzeczy, pojechałam.. Wsiadł do tylu i miałam go podrzucic do marketu, pojechaliśmy, o coś sie po drodze obraził. Pod marketem kazał mi jechać, ze On sobie wróci. Powiedziałam, ze zaczekam i też tak zrobiłam. On wyszedł, ruszył na miasto. To ja ruszyłam w kierunku domu. Po dwoch minutach dostaje telefon, ze On dziękuję, ze tym udowodniłam jak bardzo mam wy..., a ja że czyn skoro on ruszył i mnie olal. Rozłączył się. Płakałam Jak jakaś szalona. Bo tak się czułam Jak w horrorze. Zwróciłam po niego. Wsiadł i do mnie z tekstem kto mi w ogółe dal prawko. Pojechaliśmy. Zatrzymałam się, chciałam przejść na tyl porozmawiać, na co on otworzył drzwi i ze On nie bedzie zze mną gadać,mam go odwieźć pod dom albo sam sobie pójdzie. Odwiózłam. Pod domem oczywiście zapytał czy jestem z siebie dumna i ze idzie spać (bylk ok 18)dojechalam do domu i dostałam wiadomość,ze tak właśnie mi zależy,ze nawet nie zaproponowalam żeby jechal do mnie.Jeśli chodzi o dzisiejsza akcje, to juz się nie odezwie, no bo jak to stwierdzil zakończylam wszystko dziś tym telefonem. Ja nie krzyczałam powiedziałam, ze chce tylko to przeczytać. On stwierdził że nie życzy sobie żebym w ogółe dotykała jego telefon. I całą ta otoczka która wydarzyła się potem. Z tym ze chyba już faktycznie chciałan żeby pojechał. Miałam dość.. Ale dla niego to ja pozostaje najgorsza, za dzisiejsza sytuacje.
A teraz przeczytaj to jeszcze raz. I jeszcze raz. I jeszcze raz. Ze zrozumieniem. A potem, droga Autorko - i mówię to z sympatią, tylko taki mam styl - weź rozpęd, walnij baranka o ścianę, a potem gościowi tą ścianą przywal. I jeszcze raz przeczytaj wtedy, co piszesz - i powiesz "Boże, jaka durna baba to pisała, jak można dać sobą tak pomiatać".
Trzymam za Ciebie kciuki.
14 2018-12-09 12:08:18 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2018-12-09 12:14:22)
Ja już mam dość. Mnie powini chyba w psychiatryku zamknąć. Przecież mam ochotę krzyczeć z bezsilności. Dostaje na głowę przez takie wiadomosci.. Napisał dzisiaj, oczywiście że to mója wina. Napisał :" "no jak telefon byl waznyty skjonczylas" "po drugie to ty juz masz nowego i nie klam" (gdzie to zawsze on ma nowe,a mi wkręca że mam kogoś za każdym razem) "nie musialas nic mowic pokazalas ze to koniec wiec o co ci chodzi i skoncz na mnie wine zwalac" "wa ty jak jakas nie normalna" "zobacz co zrobilas wulgaryzm telefonem bo wulgaryzm wazniejszy byl telefon niz ja wiec pomysl troche"
"ty wez zacznij czytac albo naucz sie" zostawil mnie, teraz usilnie twierdzi żee ja go zostawiłam bo dotknęłam jego swietego telefonu.ja całe życie, musze próbować cos wyjaśnić, on zawsze niezlomnie wini mnie. I tylko mnie. Boli już mnie wszystko we wnętrz.
Ale co Ciebie obchodzi opinia debila? zablokuj jego numer i żyj.
Dziewczyno Czy ty jesteś mądra?
Facet cię zdradza a ty jeszcze mówisz że to wszystko twoja wina?
Nalej na niego i znajdź sobie porządnego który cię będzie szanował a na inną nawet nie spojrzy.
Szkoda życia na takich dupków.
A ty jeszcze uważasz że to wszystko twoja wina i ty powinnaś go przeprosić.
Za co?
Za to że się wkurzyłaś bo cię zdradzał czy może coś innego?
Ja wiem, ze to dla mojego dobra. Ze poboli przestanie. Ale nie mogę przestać myśleć, ze juz nie byłam naprawdę wystarczająco dobra. Ze czepialam się że wychodził w nocy z kolegami przycpac, znaczy sie mówiłam że wiem, a on Robi o to awanturę że mu wkręcam. Naprawdę mogłam z siebie dać więcej,zdecydowanie a nie potrafiłam, bo wszystkie rany sprawiły, ze już nie umiałam kochać czysto. I tego mi żal... Jestem klebkiem nerwów. Co chwilę wybucham. Tego wszystkiego jest tak dużo, ze nie wiem czy nawet będę w stanie kiedyś o tym mówić. Nawey nie potrafię zebrać slow żeby opisać jakie szambo robił mi z głowy. Powyższe sytuację to były te najlzejsze. Tyle rzeczy mu wybaczylam,m a on mnie za to traktował gorzej i gorzej.. Wmawiajac że to ja go traktuje zle, ze On mnie traktuje jak ja jego. Ale nawet gdy już nie miałam siły nie wyzywałam go. Nie bylo dnia gdy nie słyszałam : jesteś jeb. . Ty naprawdę jesteś jakas nienormalna, ten kolor na głowie jednkak o czymś świadczy, weź idź sie lecz. Ty jesteś poje... To jedne z tych najdelikatniejszych...
Prosiłam chodźmy na terapię, on mówił że jej nie potrzebuje, jak tak bardzo Chce to Mam sobie isc. Mowilam ze tesknie za dawnym nim, ze nie dam soe tak dłuzej traktowac, to miwil ze dawnego jego juz nie ma I nie bedzie I jak mi nie odpowoada tak to Nara. Gdy mowilam, ze mi nie odpowoada,ze nie ma prawa tak do mnie mówic,ze tez zasługuje na to zebys Ktos sie bal mnie stracic. Ale wtedy slyszalam, ze to tylko moja decyzja,ze mam pamiętać że to ja wybrałam i ze nara.
Czy może jednak przesadzam? Może tak bywa w związkach? Może zbyt dlugo z nikim innym nie byłam i nie wiem.
Jerzynko, odpuść sobie tego glupola. Przeczytałam twój wątek i uważam, że facet ma nierówno pod sufitem i ty przez to też dostałaś jakiejś kolowacizny. Idź do psychologa, bo potrzebny Ci jest dobry kopniak na wzmocnienie psychiki.
Czasem zastanawiam sie,czy gdybym więcej przemilczala, gdybym mniej wiedziała, czy nie bylo by lepiej. Czy to wszystko nie wyglądało by inaczej. Może powinno się mniej wiedzieć o swoim parterze
Święta, a ja tak bardzo potrzebuje terapeuty. Mam w głowie totalne bagno. Tylko dzisiaj usłyszałam : '' zrozumiesz to tępoku''' ' wypad", poza tym kazał mi iść do kolegi i uparcie wiedział że wiem o co chodzi, nie dał mi się dotknąć, żeby on nie był zazdrosny. Tylko nie ma żadnego GO. Czułam się jak bym nie wiem co zrobiła a nie zrobiłam nic.. Kazal mi się od siebie odczepic. A później pisze, że ja podjęłam decyzję. Zbeca się nade mną, pastwi, a ja jak głupia kochanie, skarbie. Poczym słyszę, że on traktuje mnie tak jak ja jego. Oczywiście po takich słowach mówi '' a co ja takiego zrobiłem ''. Wymiotuję na tle nerwowym. Czuję się martwa psychicznie. Jak się odcinam, to dowala mi jeszcze z gorszymi tekstami.. Nie mam już sily
Co Wy macie do tych świrów? To jakaś plaga. Najgorsze, że pewnie gdyby znormalniał, to stałby się nudny. Masz rację, musisz udać się do terapeuty. Tydzień bez jakoś przetrzymasz. W każdym razie zrozum, że tutaj nie ma nawet cienia szansy na normalność.
23 2018-12-25 18:43:37 Ostatnio edytowany przez Jazzmine (2018-12-25 18:44:11)
Dałaś sobie zrobic sieczkę z mozgu i pozwalasz na to, by facet Cie upadlał na kazdym kroku jednocześnie obarczając wina za wszystko. Dziewczyno! Zdradza, poniża, wyzywa! A Ty swojej winy sie doszukujesz? Jak najszybciej do terapeuty idz, bo masz ogromny problem z poczuciem wlasnej wartości i zaburzony pogląd na związek. Wiej od tego toksyka jak najszybciej. Jego nr najlepiej zablokuj, wyłącz telefon, cokolwiek. Odpocznij!
Czuję jak w ostatnim czasie bardzo się upokorzylam.. Jak zrobił że mnie swój podnóżek. Jestem pusta psychicznie. Święta zamiast odczuwać radość, przeplakalam. Jestem dla niego winna wszystkiemu. A ja chciałam troszkę czułości. Nie otrzymałam jej wcale. Dzisiaj już chce wyjść z tego, uciec jak najdalej. W końcu jestem histeryczka. Tak mnie określa, gdy chwilę wcześniej ciśnie we mnie swoje pociski. Nie wiem czym sobie na takie coś zasłużyłam. Ja ciągle wierzyłam, że jak będę lepsza to coś się zmieni. A im mniej mówiłam, tym bardziej mnie ponizal
Autorko, zgłoś się jak najprędzej do psychiatry lub psychologa. No, ale to musisz sama przemyśleć i zachcieć. Nic więcej Ci nikt nie doradzi.
Dziewczyno, dlaczego nie poblokuj tego gościa? Zrobił bez Ciebie worek treningowy (też na spermę, przy okazji), a Ty za nim latasz.
Wizyta u psychologa to tez dobre rozwiązanie, bo straciłaś się w tej chorej sytuacji.
Już wszystko przekreslilam. Jestem nic nie warta.. Teraz może mnie nienawidzęc podstawie. Byłam już wykończona jego wyzwiskami, traktowaniem... I zerwałam kontakt, nie odbierałam,nie odpisywałam. Wieczorem byłam na uroczystości rodzinnej. Wypiłam... Dzwoniłam do jego przyjaciela żeby zawiozl mnie z innym kumplem na imprezę. Jeszcze poprosiłam żeby nie powtarzał mojemu ex, bo mam dość słuchania... Byli razem. Mój były nawet nie chce ze mną rozmawiać. Jest mi okropnie źle, podtapilam tak jak nie powinnam. Wydzwanialan do niego milion razy. Nie odbierał. Leżę i ryczę. Nie chciałam go zawieźć. Jestem okropna i zasłużyłam sobie na to wszystko
Przesadziłam prawda? Mam to na co zasłużyłam. Nic dziwnego że mnie tak traktowal
Po pierwsze - nie pij tyle, bo robisz głupoty.
Po drugie - jak wypijesz, to dzwoń po taksówkę, a nie do kolegów ex.
30 2018-12-27 16:50:22 Ostatnio edytowany przez Jerzynka (2018-12-27 17:04:39)
Jak go powinnam przeprosić. Dla niego wszystko się zakończyło przez mnie. Już nigdy nie będzie chciał na mnie spojrzeć. Bo go zranilam.. Okropnie go zranilam.
Nijak. Po co i za co masz go teraz przepraszać ?
Daj mu po prostu spokój.
I sobie też daj spokój. I szansę na odcięcie się od tej toksycznej relacji.
Po co chcesz za wszelką cenę ciągnąć ten kontakt ?
32 2018-12-27 17:09:39 Ostatnio edytowany przez Jerzynka (2018-12-27 17:18:47)
Bo zawinilam
Chciała bym mu wynagrodzić swoje postepowanie. Zranilam go bardzo.. Mam okropnego kaca moralnego. Tak bardzo żałuję.
Postaoilam gorzej niż on..
Czym konkretnie zawiniłaś ? I co chcesz mu niby wynagradzać ?
Przestań szukać sobie na siłę pretekstów do kontaktu z nim i ciesz się, że on zakończył "związek" z Tobą, dzięki czemu nie tkwisz po uszy w chorej relacji.
Hej.
Kilka pytań do autorki, przeczytałam cały wątek i był ta tam wzmianka o ćpaniu. Rozwiń to proszę. Myśle, że to jest całe podłoże tej sytuacji.
Co więcej wiesz na ten temat?
Jaki był wcześniej?
Kiedy nastąpiła zmiana?
Jeśli chodzi o cpanie. Gdy się wiazalismy nie wiedziałam że ma doczynienia z takimi substancjami. Później się okazało że zażywa amfetamine.. A w sumie już jako nastolatek eksperymentowal z substancjami psychoaktywnymi. Byłam zdecydowana przeciwniczka. Klociliwmy się o to. Co jakiś czas z tym wpadal. Od jakiś 3 lat pali marihuanę jak to sam mówi w ilościach kolosalnych, bo przecież co to trawa. Jak nie pali jest nerwowy. Amfetamina myślę że tez ja bierze znów. Ostatnio usłyszałam że woli mieć zjazd niż kaca. Poza tym wiem że w jego towarzystwie biorą jakieś piguly. Nie mam pojęcia co to. Zresztą wydaje mi się, że on już próbował wszystko co możliwe.
Jeśli chodzi o to jaki był kiedyś, to bywał czuły, kochany.. A to co dzieje się w ostatnim czasie to jakiś horror
Jeśli chodzi o cpanie. Gdy się wiazalismy nie wiedziałam że ma doczynienia z takimi substancjami. Później się okazało że zażywa amfetamine.. A w sumie już jako nastolatek eksperymentowal z substancjami psychoaktywnymi. Byłam zdecydowana przeciwniczka. Klociliwmy się o to. Co jakiś czas z tym wpadal. Od jakiś 3 lat pali marihuanę jak to sam mówi w ilościach kolosalnych, bo przecież co to trawa. Jak nie pali jest nerwowy. Amfetamina myślę że tez ja bierze znów. Ostatnio usłyszałam że woli mieć zjazd niż kaca. Poza tym wiem że w jego towarzystwie biorą jakieś piguly. Nie mam pojęcia co to. Zresztą wydaje mi się, że on już próbował wszystko co możliwe.
Jeśli chodzi o to jaki był kiedyś, to bywał czuły, kochany.. A to co dzieje się w ostatnim czasie to jakiś horror
Możesz mieć pewność, ze do tego wrócił.. stad te wszystkie zachowania, wmawianie Twojej winy, niestety sprawdzone na właśnie skórze (właśnie spakowała walizki mojemu - już byłemu- narzeczonemu). Chciałam coś doradzić, a sama zaraz watek pewnie założę...
Ciężkie życie.
Te dwa charaktery, czuły kochany, troskliwy a zaraz obok ktoś kogo się nie nawidzi, ale nadal są jakie emocje... opieki i troski nad nim.
Chyba trzeba się od tego odsunąć, bo tak naprawdę czy to wróży nam kolorową przyszłość?
W jakim wieku w ogóle jesteście?
Bo zawinilam
Chciała bym mu wynagrodzić swoje postepowanie. Zranilam go bardzo.. Mam okropnego kaca moralnego. Tak bardzo żałuję.Postaoilam gorzej niż on..
Czego jest tobie żal? Osoby która ciebie wyniszcza, zneca psychicznie nad tobą?
Uważam że nie myślisz racjonalnie ponieważ uzaleznilas się od złego traktowania, manipulacji byleby tylko był.
Zaslugujesz na szacunek i miłość, na zdrową relację z mężczyzną.
Przemyśl sobie, przeczytaj jeszcze swoje posty i zastanów się nad sobą czy nie żal tobie jest siebie?
Jeśli masz możliwość to skorzystaj z pomocy psychoterapii lub psychiatry by uwolnić siebie od chorego myślenia o związku z drugim człowiekiem. Ktoś kto kocha nie krzywdzi siebie i innych.
Jeśli chodzi o cpanie. Gdy się wiazalismy nie wiedziałam że ma doczynienia z takimi substancjami. Później się okazało że zażywa amfetamine.. A w sumie już jako nastolatek eksperymentowal z substancjami psychoaktywnymi. Byłam zdecydowana przeciwniczka. Klociliwmy się o to. Co jakiś czas z tym wpadal. Od jakiś 3 lat pali marihuanę jak to sam mówi w ilościach kolosalnych, bo przecież co to trawa. Jak nie pali jest nerwowy. Amfetamina myślę że tez ja bierze znów. Ostatnio usłyszałam że woli mieć zjazd niż kaca. Poza tym wiem że w jego towarzystwie biorą jakieś piguly. Nie mam pojęcia co to. Zresztą wydaje mi się, że on już próbował wszystko co możliwe.
Jeśli chodzi o to jaki był kiedyś, to bywał czuły, kochany.. A to co dzieje się w ostatnim czasie to jakiś horror
Wiele z tego co napisałaś wskazuje na to że ten chłopak jest uzależniony po prostu jest taki bo mu przeszkadzasz. agresywny bo obsrany ze strachu po same pachy przed życiem i odpowiedzialnością.
Przypomina mi to moją historię z przed 27 lat ja byłem podobny to tego chłopaka .
Z perspektywy czasu najlepszą rzeczą jaką zrobiła dla mnie wtedy moja dziewczyna to był mocny kop w moją doopę odeszła .
Odpokutowałam ,zadośćuczyniłem swoje przecierpiałem dlatego jestem jej bardzo wdzięczny ponieważ żyje i podoba mi się to że oddycham.
Jeżeli jeszcze trochę go kochasz to go zostaw pomóż sobie dla siebie masz wszystkie znane mi symptomy współuzależnienia..
Nie masz szansy na uzdrowienie go, niczemu nie jesteś winna jesteś odpowiedzialna za swoje życie zastosuj rady ludzi z forum tylko tak pomożesz sobie.
Wyleczenie go jest poza Twoim zasięgiem nie próbuj do niego wracać .
Inaczej czeka Ciebie jeszcze większe piekło i wszystkie jego poziomy i to w realnym życiu - nie przesadzam.
Jak mu odwali że chce szansy a nie będzie się leczył to wezwij policje tylko tak mu pomożesz
Jeżeli nie sięgnie osobistego dna i nie skorzysta z szansy na leczenie będzie jeszcze gorzej a chwile spokoju będą coraz krótsze pozorne i dla nabrania sił na nowe ciągi ,łagodzenie konsekwencji.
Widzisz sama jak się czujesz to Twoje dno odpuść sobie tego faceta zajmij się sobą.
Trzymaj się
Jerzynka napisał/a:Jeśli chodzi o cpanie. Gdy się wiazalismy nie wiedziałam że ma doczynienia z takimi substancjami. Później się okazało że zażywa amfetamine.. A w sumie już jako nastolatek eksperymentowal z substancjami psychoaktywnymi. Byłam zdecydowana przeciwniczka. Klociliwmy się o to. Co jakiś czas z tym wpadal. Od jakiś 3 lat pali marihuanę jak to sam mówi w ilościach kolosalnych, bo przecież co to trawa. Jak nie pali jest nerwowy. Amfetamina myślę że tez ja bierze znów. Ostatnio usłyszałam że woli mieć zjazd niż kaca. Poza tym wiem że w jego towarzystwie biorą jakieś piguly. Nie mam pojęcia co to. Zresztą wydaje mi się, że on już próbował wszystko co możliwe.
Jeśli chodzi o to jaki był kiedyś, to bywał czuły, kochany.. A to co dzieje się w ostatnim czasie to jakiś horrorWiele z tego co napisałaś wskazuje na to że ten chłopak jest uzależniony po prostu jest taki bo mu przeszkadzasz. agresywny bo obsrany ze strachu po same pachy przed życiem i odpowiedzialnością.
Przypomina mi to moją historię z przed 27 lat ja byłem podobny to tego chłopaka .
Z perspektywy czasu najlepszą rzeczą jaką zrobiła dla mnie wtedy moja dziewczyna to był mocny kop w moją doopę odeszła .
Odpokutowałam ,zadośćuczyniłem swoje przecierpiałem dlatego jestem jej bardzo wdzięczny ponieważ żyje i podoba mi się to że oddycham.
Jeżeli jeszcze trochę go kochasz to go zostaw pomóż sobie dla siebie masz wszystkie znane mi symptomy współuzależnienia..
Nie masz szansy na uzdrowienie go, niczemu nie jesteś winna jesteś odpowiedzialna za swoje życie zastosuj rady ludzi z forum tylko tak pomożesz sobie.
Wyleczenie go jest poza Twoim zasięgiem nie próbuj do niego wracać .
Inaczej czeka Ciebie jeszcze większe piekło i wszystkie jego poziomy i to w realnym życiu - nie przesadzam.
Jak mu odwali że chce szansy a nie będzie się leczył to wezwij policje tylko tak mu pomożesz
Jeżeli nie sięgnie osobistego dna i nie skorzysta z szansy na leczenie będzie jeszcze gorzej a chwile spokoju będą coraz krótsze pozorne i dla nabrania sił na nowe ciągi ,łagodzenie konsekwencji.
Widzisz sama jak się czujesz to Twoje dno odpuść sobie tego faceta zajmij się sobą.Trzymaj się
Wiem, ze to dość osobliwe pytanie, jeżeli nie zechce Pan odpowiedzieć zrozumiem, niemniej jednak zastanawiam się jak to wyglądał u Pana? Rozumiem, że udało się wyjąc z nałogu?
Co do treści samego tematu: stety, niestety to co jest tutaj napisane to sama prawda. Ja osobiście nie mogę się pogodzić z takim traktowaniem na równi z faktem kolejnego odejścia faceta.
Nie ma problemu tylko to długa historia pisałem trochę o sobie w wątku pt'' Czy powiedzieć żonie o nałogu?''
Jak chcesz to zajrzyj
Mam na imię Paweł i 54 lata od 27 lat jestem trzeźwy .Wytrzeźwiałem w AA AN i na psychoterapiach.
Nie stało się to na drugi dzień po odejściu mojej ówczesnej narzeczonej jeszcze dwa lata szalałem aż do dna miałem taką "wymarzoną wolność" .
Niestety nie ma gwarancji że ktoś po odejściu mądrej dziewczyny przestaje pić i ćpać różnie się to kończy
Pozdrawiam
Nie ma problemu tylko to długa historia
pisałem trochę o sobie w wątku pt'' Czy powiedzieć żonie o nałogu?''
Jak chcesz to zajrzyjMam na imię Paweł i 54 lata od 27 lat jestem trzeźwy .Wytrzeźwiałem w AA AN i na psychoterapiach.
Nie stało się to na drugi dzień po odejściu mojej ówczesnej narzeczonej jeszcze dwa lata szalałem aż do dna miałem taką "wymarzoną wolność" .
Niestety nie ma gwarancji że ktoś po odejściu mądrej dziewczyny przestaje pić i ćpać różnie się to kończyPozdrawiam
W międzyczasie akurat trafiłam na ten wątek, zatem zapoznałam się trochę z historią za co dziękuję.
Mam te świadomość, jednak chyba potrzebuje trochę czasu byś zacząć myśleć rozumem a nie sercem.
Pozdrawiam!
paslawek napisał/a:Nie ma problemu tylko to długa historia
pisałem trochę o sobie w wątku pt'' Czy powiedzieć żonie o nałogu?''
Jak chcesz to zajrzyjMam na imię Paweł i 54 lata od 27 lat jestem trzeźwy .Wytrzeźwiałem w AA AN i na psychoterapiach.
Nie stało się to na drugi dzień po odejściu mojej ówczesnej narzeczonej jeszcze dwa lata szalałem aż do dna miałem taką "wymarzoną wolność" .
Niestety nie ma gwarancji że ktoś po odejściu mądrej dziewczyny przestaje pić i ćpać różnie się to kończyPozdrawiam
W międzyczasie akurat trafiłam na ten wątek, zatem zapoznałam się trochę z historią za co dziękuję.
Mam te świadomość, jednak chyba potrzebuje trochę czasu byś zacząć myśleć rozumem a nie sercem.Pozdrawiam!
Zawsze możesz opisać swoją historię w tym lub osobnym wątku .
Na tym forum jest mnóstwo dziewczyn i kobiet w podobnej sytuacji jak Ty (domyślam się że takiej lub zbliżonej jak Autorka)
na pewno coś razem wymyślą bo to mądre doświadczone kobiety.
Możesz też skorzystać z wsparcia w Al anon to grupy rodzinne osób żyjących w związkach z alkoholikami/narkomanami
Zagubiona25Niko napisał/a:paslawek napisał/a:Nie ma problemu tylko to długa historia
pisałem trochę o sobie w wątku pt'' Czy powiedzieć żonie o nałogu?''
Jak chcesz to zajrzyjMam na imię Paweł i 54 lata od 27 lat jestem trzeźwy .Wytrzeźwiałem w AA AN i na psychoterapiach.
Nie stało się to na drugi dzień po odejściu mojej ówczesnej narzeczonej jeszcze dwa lata szalałem aż do dna miałem taką "wymarzoną wolność" .
Niestety nie ma gwarancji że ktoś po odejściu mądrej dziewczyny przestaje pić i ćpać różnie się to kończyPozdrawiam
W międzyczasie akurat trafiłam na ten wątek, zatem zapoznałam się trochę z historią za co dziękuję.
Mam te świadomość, jednak chyba potrzebuje trochę czasu byś zacząć myśleć rozumem a nie sercem.Pozdrawiam!
Zawsze możesz opisać swoją historię w tym lub osobnym wątku .
Na tym forum jest mnóstwo dziewczyn i kobiet w podobnej sytuacji jak Ty (domyślam się że takiej lub zbliżonej jak Autorka)
na pewno coś razem wymyślą bo to mądre doświadczone kobiety.
Możesz też skorzystać z wsparcia w Al anon to grupy rodzinne osób żyjących w związkach z alkoholikami/narkomanami
Założyłam wątek (można do niego sięgnąć korystajac z mojego profilu), ale wszystko tam jest chyba zbyt chaotycznie opisane, za dużo emocji we mnie siedzi. Nie wiem jak odciągnąć myśli od tego na czym skupiać się nie powinnam.
Dziękuję bardzo za porady, obecnie uczęszczam na terapie niemniej jednak nadal jego osoba jest ważniejsza od mojej - w moim mniemaniu. Bardzo trudno wypracować mi w sobie inne schematy myślenia.
U mnie to koniec.. Definitywny koniec. Zakończyliśmy to z wielkim hukiem.. Czekałam na jego czułość, gest. A on dalej traktował mnie oschle. Nie zależało mu na mojej obecności. Mogłam jak dla niego to zakończyć.. On na to w sumie czekał.. Gdy zadzwoniłam było słychać kobietę, powiedziałam o tym. Oczywiście jeszcze usłyszałam jak robię z siebie idiotke i się że mnie śmieją (sytuacja z jego kolega i jazda) i to fakt. Stałam się prawdziwa idiotka. Nie myślę, jestem już tylko posmiewiskiem. Ta '' milosc''pozbawila mnie wszystkiego. Jak ja bym chciała umrzeć, zniknąć.
To nie koniec ale początek normalnego życia. Jerzynko masz szansę na uwolnienie się od toksycznej relacji.
Jerzynka - na jakim etapie rozstania jesteś? Coś się wydarzyło?
To Twój pierwszy "facet"? Ile masz lat?
Obawiam sie, że to nie koniec Twoich problemów z facetami.
Jeżeli dawałaś się tak poniewierać facetowi jak to odpisałaś i jeszcze mocno szukałaś winy w sobie to niestety coś jest z Tobą nie tak.
I miej świadomość tego zanim się z kimś zwiążesz.
Albo spróbuj rozpoznać i przepracować co jest w Twojej postawie nie tak.
Twój ojciec, matka - dom rodzinny ? - ok?
Czy nie powielasz nieświadomie jakichś toksycznych schematów "z domu".
Gdy zadzwoniłam było słychać kobietę, powiedziałam o tym. Oczywiście jeszcze usłyszałam jak robię z siebie idiotke i się że mnie śmieją (sytuacja z jego kolega i jazda) i to fakt. Stałam się prawdziwa idiotka. Nie myślę, jestem już tylko posmiewiskiem. Ta '' milosc''pozbawila mnie wszystkiego. Jak ja bym chciała umrzeć, zniknąć.
Niestety... nie bacząc na nic, robiłaś z siebie idiotkę od dawna, tłumacząc się przy tym wielką "miłością". Nikt normalny nie biega i nie nadskakuje komuś, kto traktuje go gorzej niż bezpańskiego psa. Nikt inny tylko Ty sama zgotowałaś sobie ten los. Nikt inny tylko Ty sama, możesz ten los odmienić. Trzeba być ślepym i głuchym, żeby nie zauważyć, że ten chłop Cię nie chce. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że za chwilę zadzwonisz do niego i będziesz mu miauczeć... Zastanawiam się co on jeszcze mógłby zrobić, albo powiedzieć, żebyś wreszcie zostawiła go samemu sobie...
Nie był moim pierwszym. Mamy koło 30.. Chociaż czuje się jak nastolatka, a nawet jak gowniara. Jeśli chodzi o rodzinny dom, to totalna katastrofa. Chyba wszystkie możliwe symptomy mogłam z niego wynieść. Mój ojciec jest tak złym człowiekiem,ze szkoda mówić, mama zaś nadmiernie bierna osoba...
Jeśli chodzi o naszą relacje to fakt. Traktował mnie jak psa, mówiąc ciągle, że to moja wina. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja naprawdę się zastanawiam o co chodzi, kto mu czegoś nagadal, że zaczął mnie tak traktować. Już się nie złamie.. Tym bardziej, że jestem w 90% pewna że ma inną. Ja w ostatnim czasie musiałam go prosić o sex, którego o tak nie było, bo nie miał ochoty. Jak twierdził '' na nic nie ma ochoty ''. Nawet się zastanawiałam czy nie popada w depresję przez te swoje specyfiki. Sex był dla niego zawsze bardzo ważny. W tej również kwestii, robiłam wszystko i jeszcze więcej z jego wizji.
Już ostatnio stwierdził, że mój tylek jak tylek przecież go widzial.
Wczoraj powiedział że mam mu dać spokój, czepiać się kogoś innego. Powiedziałam, że raz już znikam gdy mi tak powiedział. A on na to czy jestem pewna, że już więcej nie zadzwoni i nara.
Zablokowalam go. Nie szukał po tym kontaktu, nie napisał z pociskiem po tym jak miał w zwyczaju. I przez to jestem pewna że coś zrobiłam.. Tylko nie wiem co. I żal mi że nie powiedział w prost, tylko tak mnie traktował. A ja nigdy się nie dowiem,co było powodem takiego postępowania.
Jerzynka napisał/a:Gdy zadzwoniłam było słychać kobietę, powiedziałam o tym. Oczywiście jeszcze usłyszałam jak robię z siebie idiotke i się że mnie śmieją (sytuacja z jego kolega i jazda) i to fakt. Stałam się prawdziwa idiotka. Nie myślę, jestem już tylko posmiewiskiem. Ta '' milosc''pozbawila mnie wszystkiego. Jak ja bym chciała umrzeć, zniknąć.
Niestety... nie bacząc na nic, robiłaś z siebie idiotkę od dawna, tłumacząc się przy tym wielką "miłością". Nikt normalny nie biega i nie nadskakuje komuś, kto traktuje go gorzej niż bezpańskiego psa. Nikt inny tylko Ty sama zgotowałaś sobie ten los. Nikt inny tylko Ty sama, możesz ten los odmienić. Trzeba być ślepym i głuchym, żeby nie zauważyć, że ten chłop Cię nie chce. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że za chwilę zadzwonisz do niego i będziesz mu miauczeć... Zastanawiam się co on jeszcze mógłby zrobić, albo powiedzieć, żebyś wreszcie zostawiła go samemu sobie...
Dokładnie masz rację.... od siebie dodam, że autorka nie potrzebuje tego forum, potrzebuje porządnego terapeuty bo sama raczej nie da z tym rady i bedzię tak się kręcić w tym bagienku. Raz pisze, ze to skończone a za chwilę wydzwania do niego i płacze mu w słuchawkę... tu potrzebna konkretna pomoc.
Ktoś zapytał co ten człowiek by musiał zrobić, albo powiedzieć bym w końcu go puściła wolno. I nadeszła ta Chwila.. Ostatnio zablokowałam go tylko na kumunkatorze. Więc dzisiaj postanowił się odezwać na telefon. Oczywiście z pretensjami. Ze go zablokowałam, że mam jakiegos faceta i tak w kółko. Prosiłam tłumaczyłam. Niestety. Mówił że mam coś z tą główka etc.. I zadzwoniłam przed chwilą, żeby mu powiedzieć dwa zdania. I on odebrał, udawał że śpi. I zapomniał się rozlaczyc. A tam świetnie się bawił w towarzystwie koleżanek. Wzięłam drugi telefon i to nagralam, żeby mi nie zarzucić urojen. Zadzwoniłam on do mnie Ty jeb... Kretynk. Nie rozumiesz że śpię. Przestań do mnie dzwonić bo Cię zablokuje. Ns co ja ze niech blokuje, że chce tylko powiedzieć że nie wyłączył tel, że wszystko słyszałam. A on jeboe mnie to rozumiesz. Co telewizor słyszałaś. Rozlaczyl się i mnie zablokował. Poblokowalam go gdzie się dało. Ostatecznie i bez żadnych wątpliwości. Ja głupia Kretynka doszukiwalam się w sobie co nie tak robię. A on obracal inna. Te życie jest nie sprawiedliwe. Cpun który próbował i zrobił że mnie wariatke zasłużył na szczęście, ja nie.
Jerzynka czy Ty jesteś DDA?
Tak myślę że jestem.
Dzwonił dzisiaj, znaczy się mam go zablokowanego, więc przyszły mi tylko powiadomienia że ten numer próbował połączyć się 3 razy. Nie oddzwonilam. Przestał. To koniec. Pierwszy raz w życiu prawdziwy koniec. Nie chcę już mu nic powodziec. Jego słowa wrza w głowie. Nie ma już jeb. Kretynki. Nie będę już jego workiem treningowym. Skończyło się. Boli tak bardzo poli, ja się przed nim plaszczylam, a on wycieral o mnie swoje nogi, śmiejąc mi się w twarz i mając inna. Kto pozwolił takim ludzia być szczęśliwym?
Jarzynka przestań sie zastanawiać nad nim, a skup sie na sobie, bo masz ogromny problem ze sobą pozwalając na to, by ktoś Ciebie w ten sposob traktował. Myślałaś o pójściu na terapie?
Jerzynka bardzo dobrze zrobiłaś tak trzymaj . Tytuł twojego postu źle brzmi to nie twoja wina sam to spieprzył . Trzymam kciuki żebyś wytrwała w tym wszystkim , myślę że przydała by ci sie jakaś terapia po tym wszystkim.
A wiesz, że właśnie DDA przyjmie wszystko "na klatę". Tam gdzie inni mówią już dawno sajonara.
Nię siedzę w tych tematach ale wydaje mi sie, że powinnaś mieć świadomość, że dajesz się szmacić facetowi i nie są to twoje świadome decyzję.
Uświadom sobie, że to jak wyglądało twoje dzieciństwo warunkuje twoje relacje z partnerem i nie jest to dobre.
Musisz to rozpoznać sama albo z pomocą - poszukaj.
Jak nie będziesz tego zmieniać to może być powtórka z rozrywki z kimś innym albo nie daj Boże z tym samym...
U mnie progres w moim postępowaniu. Wczoraj kilkukrotnie przychodziły mi powiadomienia że próbował się połączyć. Mało tego rano dostałam 2 wiadomości : c
" blokuj mnie wszędzie, myślisz że tym mi zrobisz na złość, tylko tym pokazujesz jak kochasz kolegę. Nie mamy o czym gadać"
'' jesteś zadowolona o to ci cały czas chodzilo'' i parę minut przed północą "szczęśliwego Nowego roku kochanie :* :*". Na żadną z tych wiadomości nie odpisałam. Co prawda nawet nnie Wiem czy to o nowym roku było do mnie. Ale dzisiaj już jest całkowita cisza.
Przeczytałam wszystko i jestem w szoku. Myśłałam, że u mnie jest źle, ale to co ten potwór robi Tobie to nie do wyobrażenia. A Ty jesteś od niego uzależniona. Jeżeli masz jakikolwiek chociaż niewielki odłamek szacunku do siebie samej to walcz ze sobą, aby nie odblokować go i nie dzwonić samej. To będzie ciężkie, to jak odstawienie narkotyków, ból przeokropny, brak oddechu, kamień na sercu, ale wytrzymaj to. Bo inaczej on Cię zmasakruje. Psychicznie i kiedyś fizycznie. Jesteś dobrą kobietą, wrażliwą i potrzebujesz miłości i uwierz, że na świecie jest tylu mężczyzn, którzy nosiliby Cię na rękach. Tylko uciekaj od niego, jak Ci Twoje życie jeszcze miłe.
Znów wszystko zepsułam.. Ma rację że mną nikt nie wytrzyma, wszystko psuje i nie da się mnie kochać. Nie mieliśmy kontaktu, było ok. Poczym zaczął się kontakt.. Każdego dnia starałam się dać więcej miłości, nawet jak wiedziałam że mnie oklamuje milczalam. On stał się chudy jak chłopiec przez narkotyki. Ciągle koledzy, koleżanki.
Az wczoraj powiedziałam, że jeśli chce być ze mną to musi zerwać z tym towarzystwem. Ze to nas niszczy, że przez te lata sprawiało problemy. Z3 nie wrócę do tego życia z którego odeszlam. Ze ma się od nich odciąć. Ani minuty się nie zastanawiał. Powiedział że jestem poj.. Ze jestem idiotka, mam się leczyć. Jestem histeryczka i psychicznie chora. Powiedział mi nara. I oczywiście w nocy poleciał do swojego towarzystwa. I zaczął z dziewczyną z ich otoczenia. Napisałam mu to rano. Zwyzywal mnie okropnie. Powiedział że już więcej mam do niego nie dzwonić.
To nie jest tak ze ja chcę go na wyłączność. Nie chcę żeby jak dziecko, latał z nimi po nocach, brał. Wiem że nie można tego wymagać. Znów wszystko zepsułam.. A nawet już ostatnio powiedział że mnie kocha. Ja chyba muszę być samotna.
Masz to, na co sobie i jemu pozwalasz.
Nie musisz być samotna, ale lubisz dramatyzować i użalać się nad sobą.
Trzymasz się chłopaka, który traktuje Cię jak wycieraczkę do wyjątkowo brudnych butów. Niczego też nie zmieniasz w swojej postawie.
I jesteś zaskoczona i biadolisz, że między Wami nadal jest tak samo źle i tak samo toksycznie jak do tej pory.
Bezsens totalny.
Wiem.. Wiem, że to moja wina. Ale ciągle czuje ze robie źle,ze ranie go i po tym mam wyrzuty sumienia. Nie miałam prawa wymagać żeby zakończył kontakt z tym towarzystwem, żeby zaczął żyć inaczej prawda? To duży błąd?
To nie jest błąd.
Błędem jest to cże nie rozumiesz co wszyscy Ci piszą. Przeczytaj jeszcze raz. A potem idz do psychologa
Zdecydowanie powinnaś się leczyć Jerzynko, zamiast uganiać się za chłopem...
Jerzynko a nie myślałaś o pomocy specjalisty, ale takiego bardzo dobrego specjalisty?
Mi już specjalista nie pomoże. Utonelam. On ma rację. Nikt nie będzie ze mną szczęśliwy. Nikt że mną nie wytrzyma. Dla mnie oddychanie to już jest koszmar. Nic mnie nie cieszy. Kocham go. A on jest ślepy. Tak bardzo chciałam żeby mnie dostrzegł. Dojrzał że się staram. A on nawet o tych najlepszych momentach mówi że jak histeryczka. Przyjechał na godz, dwa razy na odczepnego i nic nie mówiłam. Tylko starałan się dać więcej miłości. Ja nie wiem jak jest być kochana, potrzebna. Najważniejsza.