Przeczytałam cały wątek i uważam, że jesteś trolem.
Dlaczego niby trollem? Mając prace w małym mieście trudno o inna , a terapie są płatne . Co twoim zdaniem jest grillowaniem? Słaba psychika czy mobbing?
Dlaczego niby trollem? Mając prace w małym mieście trudno o inna , a terapie są płatne . Co twoim zdaniem jest grillowaniem? Słaba psychika czy mobbing?
Terapie są na NFZ.
Trochę czasu minęło. Tylko stało się to co przewidywałam . On się pojawił w moim miejscu pracy. Wszystko wróciło . Strasznie się zestresowałam jak go kasowałam przypomniałam sobie cała te żenadę . Powiedział dzień dobry i tyle. Ja się czuje okropnie
w dodatku w pracy tez maja mnie za taka ofiare . Jestem na granicy wytrzymałości
Ja napiszę coś pozytywnego. Jesteś jeszcze młoda, właściwie całe życie przed Tobą bo dopiero co przekroczyłaś 30-tkę. Facet jest 17 lat starszy od Ciebie, to taka różnica że mógłby być Twoim ojcem. Całe życie uczymy się na własnych błędach, trzeba tylko wyciągać odpowiednie wnioski. Ludzie dają tutaj dobre rady, chociaż styl wypowiedzi niektórych osób zdecydowanie mi się nie podoba.
Podstawowa zasada na tym świecie jest taka, że jak kobieta siebie nie szanuje to faceci ją szanować na pewno nie będą. Musisz nabrać przekonania że jesteś wiele warta, że masz zasady. Musisz odzyskać wiarę we własne siły, nawet wmawiać sobie codziennie przed lustrem że wszystko będzie dobrze.
Co do tego faceta, to zablokować go wszędzie gdzie się da, a nawet zgłosić na policję gdy będzie Ciebie nachodził.
On nue nachodzi po prostu zbieg okoliczności. Ja po porostu się wstydzę tego co zrobiłam tak mi to ryje mózg . Tak jAk to jak ryja mi mózg ci ludzie z pracy którzy uprzykrzają moja prace komentują wygląd , podnoszą głos itd. Jak zdobyć odwagę w tej sytuacji ? Czuje ze moja granica pęka .
136 2019-07-23 18:11:44 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-07-23 18:12:00)
marakuja88 napisał/a:Dlaczego niby trollem? Mając prace w małym mieście trudno o inna , a terapie są płatne . Co twoim zdaniem jest grillowaniem? Słaba psychika czy mobbing?
Terapie są na NFZ.
Właśnie się dowiadywałam, w moich okolicach już NIE MA wolnych miejsc. Lista oczekujących na ponad 130 osób. Dostanie się to kwestia paru lat.
Poszłam prywatnie, 130zł raz w tygodniu. Jakoś to przeboleję.
On nue nachodzi po prostu zbieg okoliczności. Ja po porostu się wstydzę tego co zrobiłam tak mi to ryje mózg . Tak jAk to jak ryja mi mózg ci ludzie z pracy którzy uprzykrzają moja prace komentują wygląd , podnoszą głos itd. Jak zdobyć odwagę w tej sytuacji ? Czuje ze moja granica pęka .
Każdy w życiu popełnia błędy i czasami robi głupie rzeczy. Najgorzej kiedy człowiek jest zauroczony/zakochany i nie zachowuje się racjonalnie bo mózg nie pracuje tak jak powinien.
Sam żałuję kilku głupot które w życiu popełniłem, ale na pewno nie będę tego opisywał na kobiecym forum. Na szczęście nie miały one konsekwencji dla innych, jedynie ja poczułem się jak idiota
Trzeba przełknąć gorzką pigułkę i iść dalej ucząc się na błędach. Gdy nie ma za bardzo pieniędzy na płatne terapie, to wydaje mi się że bliscy znajomi czy rodzina mogą bardzo pomóc, bo na NFZ to ja bym nie liczył.
Lady Loka napisał/a:marakuja88 napisał/a:Dlaczego niby trollem? Mając prace w małym mieście trudno o inna , a terapie są płatne . Co twoim zdaniem jest grillowaniem? Słaba psychika czy mobbing?
Terapie są na NFZ.
Właśnie się dowiadywałam, w moich okolicach już NIE MA wolnych miejsc. Lista oczekujących na ponad 130 osób. Dostanie się to kwestia paru lat.
Poszłam prywatnie, 130zł raz w tygodniu. Jakoś to przeboleję.
Indywidualne pewnie tak. U mnie też na indywidualne czeka się 3 lata. Ale na grupową czeka się max 3 miesiące, a osobiście wychodzę z założenia, że są takie momenty w życiu i takie przypadki, kiedy nie ma innej opcji niż ta terapia grupowa i po prostu bierze się to, co się może, a potem się płaci najwyżej za indywidualną jak już nas stać. Najważniejsze to wyzdrowieć.
139 2019-07-23 19:56:43 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-07-23 19:57:26)
Cyngli napisał/a:Lady Loka napisał/a:Terapie są na NFZ.
Właśnie się dowiadywałam, w moich okolicach już NIE MA wolnych miejsc. Lista oczekujących na ponad 130 osób. Dostanie się to kwestia paru lat.
Poszłam prywatnie, 130zł raz w tygodniu. Jakoś to przeboleję.Indywidualne pewnie tak. U mnie też na indywidualne czeka się 3 lata. Ale na grupową czeka się max 3 miesiące, a osobiście wychodzę z założenia, że są takie momenty w życiu i takie przypadki, kiedy nie ma innej opcji niż ta terapia grupowa i po prostu bierze się to, co się może, a potem się płaci najwyżej za indywidualną jak już nas stać. Najważniejsze to wyzdrowieć.
Na grupową lista oczekujących 95 osób. To kwestia ok. dwóch lat.
Sorry, wolę zrezygnować z pewnych rzeczy, zaoszczędzić te 130zł i wydać na terapię prywatnie.
140 2019-07-24 09:48:32 Ostatnio edytowany przez Pokręcona Owieczka (2019-07-24 09:49:37)
Lady Loka napisał/a:Cyngli napisał/a:Właśnie się dowiadywałam, w moich okolicach już NIE MA wolnych miejsc. Lista oczekujących na ponad 130 osób. Dostanie się to kwestia paru lat.
Poszłam prywatnie, 130zł raz w tygodniu. Jakoś to przeboleję.Indywidualne pewnie tak. U mnie też na indywidualne czeka się 3 lata. Ale na grupową czeka się max 3 miesiące, a osobiście wychodzę z założenia, że są takie momenty w życiu i takie przypadki, kiedy nie ma innej opcji niż ta terapia grupowa i po prostu bierze się to, co się może, a potem się płaci najwyżej za indywidualną jak już nas stać. Najważniejsze to wyzdrowieć.
Na grupową lista oczekujących 95 osób. To kwestia ok. dwóch lat.
Sorry, wolę zrezygnować z pewnych rzeczy, zaoszczędzić te 130zł i wydać na terapię prywatnie.
To albo mam szczęście, albo depresję wypisaną na twarzy, albo mój b. psycholog na nfz, u którego się leczyłam 3 lata temu ma do mnie słabość, bo zapisał mnie osobiście na zaraz po moich wakacjach, tj. na drugą połowę sierpnia....
Wiadomo, co miasto to inaczej.
edit: kosmetyka słowna
Cyngli napisał/a:Lady Loka napisał/a:Indywidualne pewnie tak. U mnie też na indywidualne czeka się 3 lata. Ale na grupową czeka się max 3 miesiące, a osobiście wychodzę z założenia, że są takie momenty w życiu i takie przypadki, kiedy nie ma innej opcji niż ta terapia grupowa i po prostu bierze się to, co się może, a potem się płaci najwyżej za indywidualną jak już nas stać. Najważniejsze to wyzdrowieć.
Na grupową lista oczekujących 95 osób. To kwestia ok. dwóch lat.
Sorry, wolę zrezygnować z pewnych rzeczy, zaoszczędzić te 130zł i wydać na terapię prywatnie.
To albo mam szczęście, albo depresję wypisaną na twarzy, albo mój b. psycholog na nfz, u którego się leczyłam 3 lata temu ma do mnie słabość, bo zapisał mnie osobiście na zaraz po moich wakacjach, tj. na drugą połowę sierpnia....
Wiadomo, co miasto to inaczej.
edit: kosmetyka słowna
Masz szczęście ;-)
Pokręcona Owieczka napisał/a:Cyngli napisał/a:Na grupową lista oczekujących 95 osób. To kwestia ok. dwóch lat.
Sorry, wolę zrezygnować z pewnych rzeczy, zaoszczędzić te 130zł i wydać na terapię prywatnie.
To albo mam szczęście, albo depresję wypisaną na twarzy, albo mój b. psycholog na nfz, u którego się leczyłam 3 lata temu ma do mnie słabość, bo zapisał mnie osobiście na zaraz po moich wakacjach, tj. na drugą połowę sierpnia....
Wiadomo, co miasto to inaczej.
edit: kosmetyka słowna
Masz szczęście ;-)
Też tak wolę myśleć
U mnie na grupową się czeka owszem 3 miesiące ale to grupa poranna, czyli 8-15. Gdy ktoś pracuje, jest to duży problem. Grupa wieczorna -czekanie parę lat. Indywidualna jeszcze więcej lat. I to, że się człowiek zapisze to jedno. U mnie trzeba chodzić co jakiś czas do poradni po to tylko by przypominać, że się jest nadal zainteresowanym. Tym sposobem się idzie do przodu w tej kolejce. Bo jak nie to po roku jest się ciągle na tym samym załóżmy 554 miejcu. Gdy się człowiek w końcu doczeka swojej kolejki do indywidualnej terapii ma spotkanie z Panią psycholog, która ocenia czy się człowiek nadaje. Mój były partner z zaburzeniami i depresją usłyszał "że oni nie są w stanie pomóc, żeby szukał kogoś innego". Nie muszę chyba mówić jak on to przeżył. Po grupowej terapii, która trwała 3 miesiące nie przedłużyli mu umowy w pracy, bo za długo był na zwolnieniu... więc pokładał dużą nadzieję, w tej terapii indywidualnej, na którą się nie dostał mimo odczekania swego. Podwójnie ciężko być chorym na depresję, gdy się nie ma pieniędzy.
Oglądałam ostatnio wywiad z reprezentantami psychologów i psychiatrów w Polsce, którzy mowią, że cała ta gałąź idzie w prywatne gabinety. A gdy kogoś nie stać to można kupić książki "samopomocowe". Nie robi się nic by zwiększyć dostępność leczenia na nfz, tylko właśnie odwrotnie. Trzeba mieć dużo szczęścia by się udało, ale dobre znajomości. Przynajmniej u mnie w regionie. A ludzi, którzy potrzebują na prawdę pomocy przybywa z każdym dniem. Co nie znaczy, że trzeba się poddawać i odpuscić sobie terapii na nfz. Może akurat szczęście się uśmiechnie.
Marakujko, miałam podobną sytuację. Jestem w podobnym wieku do Twojego, nigdy nie byłam w związku i zakochałam się w facecie, którego praktycznie nie znałam (!). No i też do niego pojechałam, choć to był "tylko" drugi koniec miasta. Też oczekiwałam bliskości, przytulenia, pocałunków, stopniowego poznawania się, a jemu to było mało i potraktował mnie na zasadzie "nie ma seksu, to nara".
Też nie umiem sobie wybaczyć To bardzo boli... Czuję się tak, jakbym pozbawiła siebie samą szacunku. Ale prawda jest taka, że nie wiedziałam, że on się tak zachowa. Wiem, byłam bardzo naiwna. Ale wtedy wierzyłam, że jestem dla niego ważna (nie mam pojęcia, na jakiej podstawie, ale wierzyłam). I że doceni to, że jest pierwszym facetem w moim życiu, i że będzie chciał mnie stopniowo wprowadzać w świat intymności... Zamiast tego miał do mnie pretensje, że nie chcę "tego" zrobić od razu. I dopóki nie zmienię swojego podejścia, to nic z naszej znajomości nie będzie.
Długo nie mogłam zrozumieć, co się stało i dlaczego. Zupełnie się nie spodziewałam takiej reakcji z jego strony. Smutno mi, że pozwoliłam się dotykać i całować komuś, dla kogo byłam nikim, gumową lalą i to za darmo. Czasu jednak nie cofnę, więc mogę to tylko potraktować jako lekcję na przyszłość. I cieszyć się, że do niczego więcej nie doszło. I też prawda jest taka, że gdybym nie zdecydowała się na przyjazd do niego, to nie poznałabym go od tej drugiej strony i nadal bym go idealizowała i wyobrażała sobie, jaki to wspaniały facet. Teraz już wiem, jaki jest.
Druga kwestia, która boli to fakt, że tak łatwo ze mnie zrezygnował, co bardzo podważyło moje poczucie wartości. Zaczęłam się porównywać z innymi dziewczynami, czuć gorsza. Ale to wszystko to nieprawda. Lubię siebie i chcę być sobą A to, że jemu taka nie odpowiadam, o niczym nie świadczy, tylko o tym, że JEMU taka nie odpowiadam. Mi też nie każdy facet się podoba i czy ktoś ma się przez to czuć gorszy? No nie.
Co do pracy, też miałam taką, w której źle się czułam. Zmieniłam na inną. Też źle trafiłam i znów zmieniłam, wyjechałam do innego miasta, wynajmuję mieszkanie i teraz jest super Uznałam, że szkoda mojego zdrowia na takie nerwy, jakie tam miałam. A przy okazji, mieszkając z innymi młodymi ludźmi w wynajmowanym mieszkaniu zrobiłam się bardziej otwarta i towarzyska. I chodzę na zajęcia taneczne, gdzie również przebywam wśród ludzi, a przy okazji doładowuję się endorfinami
Może warto rozważyć taką zmianę u siebie? Przeprowadzka, skoro w Twoim mieście ciężko znaleźć nową pracę, zmiana otoczenia. Na terapię też zaczęłam chodzić, ale dopiero niedawno, więc na razie nie umiem powiedzieć, czy są efekty. W każdym razie wcześniej bardzo dużo czytałam w internecie różnych publikacji psychologicznych, które otwierały mi oczy na wiele spraw, o których wcześniej nie wiedziałam. Bardzo mi to pomogło, więc może też spróbujesz, póki nie możesz sobie pozwolić na terapię? Jest np. taka strona KobieceSerca, gdzie jest dużo ciekawych artykułów. Możesz zacząć od tego. Życzę powodzenia
post przeniesiony
Mam prawie 32 lata i uświadomiłam sobie ,że to kim teraz jestem jest skutkiem dzieciństwa. Chyba byłam wpadka. Moja matka miała dziecko z poprzedniego małżeństwa. Nigdy mnie nie przytuliła . Nigdy nie usłyszałam od niej żadnych ciepłych słow. Cała rodzina była zainteresowana burdami i alkoholowymi ekcesami przyrodniego brata. Tymczasem ja siedziałam cicho niewidzialna . Samotna i nie ważna dla nikogo .ojciec milczący i zamniety w sobie.
Podobny jak ja. Popełnił samobójstwo gdy miałam 20 lat. Nigdy nie obchodziłam urodzin. Czułam się strasznie samotna. W średniej szkole całkowicie się nie odnalazłam . Nikt się tym nie interesował. Nawet ja sama sobą . Moje życie to kompletna porażka. Jestem sam . Nigdy nie miałam paczki przez kościół, miłości. Moje życie to przekleństwo .