Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 122 z 122 ]

66

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Chcialam Ci napisać, ze te magiczne 30 plus nie dla kazdego jest czasem na stabilizację, Ty widocznie potrzebujesz adrenaliny, a to nie jest nic zlego. Mam bardzo bliską koleżankę, ktora zdecydowala się na stabilazacje po 40, poprostu poznala partnera, ktory jest dla niej stworzony. Po 40 zdecydowala sie na dwoje dzieci. Jej wczesniejsze doswiadczenia bylyby materialem na świetną książkę. Roxann idź za glosem serca, mozesz sobie tutaj na to pozwoic facet jest rozwiedziony, ale pamietaj tez, zeby nie dac sie skrzywdzic, za duzo juz przeszlas. Pozdrawiam serdecznie

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez zabpth (2018-08-13 01:42:40)

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Ale to nawet spoko historia, fajnie sie czyta, takie jak by streszczenie 3 sezonow jakiegos polskiego serialu.
W sumie to i tak sie pogobilem, jeden pan z wczesniej i troche teraz, Ex z obczyzny, jakis sąsiad w między czasie i pan Z jako tlo historii.
Zreszta to nie wazne i tak.
W przeciwienstwie do tamtej histori,  w tej jest zero sexu, dla tego te znajomosci takie bez polotu, a Ty zaczynasz świrować, Ja jak jestem wyposzczony to tez mam zawsze ochotę troche ostrzej. U ciebie podobnie, w tamtym temacie o sexie było często i byłas szczęśliwa, tu nie ma to zaczynasz swirować i fantazjowac. Kazdy tak ma.
Dlatego kombinatora doładowałaś swoimi obawami i porownaniami, żeby pasowal do twoich aktualnych potrzeb i fetyszy, jak z tamtym wtedy.
Widocznie co jakiś czas muszisz poczuc sie wydy**** na ciele i umyśle, żeby odzyskać rownowagę i poczuc radość.
Będzie dobrze
Pozdrawiam

68

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
zabpth napisał/a:

Ale to nawet spoko historia, fajnie sie czyta, takie jak by streszczenie 3 sezonow jakiegos polskiego serialu.
W sumie to i tak sie pogobilem, jeden pan z wczesniej i troche teraz, Ex z obczyzny, jakis sąsiad w między czasie i pan Z jako tlo historii.
Zreszta to nie wazne i tak.
W przeciwienstwie do tamtej histori,  w tej jest zero sexu, dla tego te znajomosci takie bez polotu, a Ty zaczynasz świrować, Ja jak jestem wyposzczony to tez mam zawsze ochotę troche ostrzej. U ciebie podobnie, w tamtym temacie o sexie było często i byłas szczęśliwa, tu nie ma to zaczynasz swirować i fantazjowac. Kazdy tak ma.
Dlatego kombinatora doładowałaś swoimi obawami i porownaniami, żeby pasowal do twoich aktualnych potrzeb i fetyszy, jak z tamtym wtedy.
Widocznie co jakiś czas muszisz poczuc sie wydy**** na ciele i umyśle, żeby odzyskać rownowagę i poczuc radość.
Będzie dobrze
Pozdrawiam

Ciekawy punkt widzenia choc chyba bardziej sprawdza się u mężczyzn. wink
Nie wiem co u Ciebie znaczy długo ale dla mnie 3-4 msc to nie dramat. Wrecz potrzebna mi była przerwa pomiędzy jednym partnerem  a drugim. Choćby dla komfortu psychicznego.
Ale fakt nie ukrywam ze 'oceniam' partnerów też przez pryzmat zdolności seksualnym i pan od kina wydaje mi się że ma spory potencjał... moze dlatego nie mogę się doczekać rozwinięcia akcji a niczego nie chce przyspieszać. ..bo wiadomo ze jak się raz pójdzie do łóżka to potem szybko można nadrobić ten czas "bez seksu". Szczególnie na początku jest go bardzo dużo.
Gorzej jak facet okaże się kiepski.
Co by nie mówić o panu Z, pod tym względem nie mial/ma konkurencji. hmm

69 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-08-13 10:14:46)

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Odpowiedź adekwatna, smile do posta kolegi..:)

70

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Uznałam, że na terapię pójdę, jak mi tym razem nie wyjdzie. W zasadzie to pewnie dość szybko się o tym przekonam, a może oboje na tą terapie pójdziemy bo widzę, że on też ma chyba jakiś uraz przez ten rozwód bo jest wręcz aż przesadnie nieufny i zdystansowany. Jeszcze bardziej niż ja sad Poza tym mam wrażenie, że mnie sprawdza i to na różnych polach. A już naprawdę zaczynają mnie drażnić teksty, że jak gdzieś wyjadę, to pewnie kogoś poznam... jak ostatnio do Gruzji.. że pewnie wrócę z księciem gruzińskim jak Pakosińska. Niby mówił to w żartach ale zaczyna mnie to wkurzać. W końcu to, że jego żona znalazła innego za granicą, nie znaczy, że każda inna to też zrobi...
Ogólnie mam wrażenie, że ma obawy, że mu złamie serce. Tak jakbym ja nie miała takich obaw... naprawdę im człowiek starszy to mam wrażenie, że coraz ciężej wejść w relacje z optymizmem sad

71

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Im szybciej pójdziesz, tym lepiej dla Ciebie.
Najlepsze lata życia przemykają między palcami.

72

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Cyngli napisał/a:

Im szybciej pójdziesz, tym lepiej dla Ciebie.
Najlepsze lata życia przemykają między palcami.

Nie chciałabym przed nim tego ukrywać, ale na razie czuję, że to nie jest czas na takie "zwierzenia" bo i on jest bardzo tajemniczy. Zresztą spotkaliśmy się ok miesiąc temu, w tym czasie nie było mnie przez ok 2 tyg. więc to początki początków choć mieliśmy przez ten czas kontakt. Bo nie liczę tego, ze ogólnie poznaliśmy się kilka lat temu bo raz że krótko nasza znajomość trwała a dwa kazdy był na innym etapie życia niż teraz.
Myślę, że daję tak max 2 miesiące. W tym czasie poszukam, poczytam opinie. Może pójdę na 1 spotkanie by się czegoś więcej o terapii dowiedzieć.

73

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Helena36 napisał/a:

Chcialam Ci napisać, ze te magiczne 30 plus nie dla kazdego jest czasem na stabilizację, Ty widocznie potrzebujesz adrenaliny, a to nie jest nic zlego. Mam bardzo bliską koleżankę, ktora zdecydowala się na stabilazacje po 40, poprostu poznala partnera, ktory jest dla niej stworzony. Po 40 zdecydowala sie na dwoje dzieci. Jej wczesniejsze doswiadczenia bylyby materialem na świetną książkę. Roxann idź za glosem serca, mozesz sobie tutaj na to pozwoic facet jest rozwiedziony, ale pamietaj tez, zeby nie dac sie skrzywdzic, za duzo juz przeszlas. Pozdrawiam serdecznie

Idę za głosem serca, staram się, ale wychodzi jak wychodzi. Nie wiem czy po 40-stce zdecydowałabym się na dziecko. Ale co ma być to będzie...

74 Ostatnio edytowany przez Olinka (2018-08-14 10:43:49)

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Jaka tam terapia. Normalna sprawa. Jak jesteś atrakcyjną to faceci się kręcą a ty nie umiesz sobie odmówić. To nic dziwnego.

Ten ex kochanek romansowy ostro wpłynął na twoje życie.

Niby co jest złego w tym rozwodniku ? Może ty potrzebujesz faceta, który będzie grał Tobą przez całe życie ? Nie darmo metoda push/pull w związkach jest uważana za jedną z najskuteczniejszych.

Bierz rozwodnika. Doswiadczony. Potrzebujesz takiego.

A jakbyś chciała więcej wiedzieć to wklej swój post na [spam] w dziale rezerwat kobiet to poznasz męskie zdanie na swój temat. Warto poznać różne punktu widzenia.

75

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Hrefi napisał/a:

Jaka tam terapia. Normalna sprawa. Jak jesteś atrakcyjną to faceci się kręcą a ty nie umiesz sobie odmówić. To nic dziwnego.

Ten ex kochanek romansowy ostro wpłynął na twoje życie.

Niby co jest złego w tym rozwodniku ? Może ty potrzebujesz faceta, który będzie grał Tobą przez całe życie ? Nie darmo metoda push/pull w związkach jest uważana za jedną z najskuteczniejszych.

Bierz rozwodnika. Doswiadczony. Potrzebujesz takiego.

A jakbyś chciała więcej wiedzieć to wklej swój post na [spam] w dziale rezerwat kobiet to poznasz męskie zdanie na swój temat. Warto poznać różne punktu widzenia.

Bardzo oryginalne posty Hrefi!
Tylko czemu znowu o metodach?
Po swojej kochance I po zonie nie mozesz ekstrapolowac na caly rezerwat;)
Nie moge sie Ciebie naczytac...

76 Ostatnio edytowany przez jjbp (2018-08-14 12:16:18)

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Link w poście Herfiego już oznaczony jako spam ale jeśli miał na myśli ta stronę która myślę że miał na myśli to nie wiem czy jakakolwiek kobieta chce poznawać męskie zdanie tamtejszych użytkowników......

77

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
jjbp napisał/a:

Link w poście Herfiego już oznaczony jako spam ale jeśli miał na myśli ta stronę która myślę że miał na myśli to nie wiem czy jakakolwiek kobieta chce poznawać męskie zdanie tamtejszych użytkowników......

A ja bym właśnie chciała.
Hrefi, a Ty znowu z tymi tajemniczymi metodami - zapytałam wujka Google, co to jest ten push/pull, to powiedział mi, że to ćwiczenia na mięśnie big_smile

78

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Oj nie wiem czy byś chciała.
Na własną odpowiedzialność big_smile

79

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Jak ktoś lubi chamstwo na poziomie niesmacznym, wirujący szowinizm i agresję słowną, to tamte forum jest dla niego wymarzonym miejscem.

80

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Cyngli napisał/a:

Jak ktoś lubi chamstwo na poziomie niesmacznym, wirujący szowinizm i agresję słowną, to tamte forum jest dla niego wymarzonym miejscem.

Rozumiem, że też tam zaglądałaś i stąd takie wnioski?
Ja jednak nadal ciekawa jestem, jak to wygląda. A może podziałałoby to jako terapia wstrząsowa? Hm...

81

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
jjbp napisał/a:

Oj nie wiem czy byś chciała.
Na własną odpowiedzialność big_smile

Oczywiście, że na własną odpowiedzialność.
Daj jakiś namiar wink

82

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Annax napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Jak ktoś lubi chamstwo na poziomie niesmacznym, wirujący szowinizm i agresję słowną, to tamte forum jest dla niego wymarzonym miejscem.

Rozumiem, że też tam zaglądałaś i stąd takie wnioski?
Ja jednak nadal ciekawa jestem, jak to wygląda. A może podziałałoby to jako terapia wstrząsowa? Hm...

Parę razy. Poza tym, często zaglądają tu do nas panowie z tamtego forum.

83

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Co widzą moje oczy yikes
Panna Narcyza spragniona uwagi stworzyła kolejny wątek.
I publika już się zebrała.
Teraz to życie Roxann nabrało sensu big_smile

84

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Przyszłość napisał/a:

Co widzą moje oczy yikes
Panna Narcyza spragniona uwagi stworzyła kolejny wątek.
I publika już się zebrała.
Teraz to życie Roxann nabrało sensu big_smile

Nie rozumiem celu publikowania takich postów.
Jeśli jest tak, jak piszesz, to właśnie popieściłaś jej ego, a jeśli nie...po co takie posty? Żeby dokopać?

85

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Cyngli napisał/a:
Przyszłość napisał/a:

Co widzą moje oczy yikes
Panna Narcyza spragniona uwagi stworzyła kolejny wątek.
I publika już się zebrała.
Teraz to życie Roxann nabrało sensu big_smile

Nie rozumiem celu publikowania takich postów.
Jeśli jest tak, jak piszesz, to właśnie popieściłaś jej ego, a jeśli nie...po co takie posty? Żeby dokopać?

A Twój post co miał na celu?

Ty lubisz innych pouczać a ja lubię wyrazić swoje zdanie, gdy mam na to ochotę.

86 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-08-14 16:36:11)

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Przyszłość napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Przyszłość napisał/a:

Co widzą moje oczy yikes
Panna Narcyza spragniona uwagi stworzyła kolejny wątek.
I publika już się zebrała.
Teraz to życie Roxann nabrało sensu big_smile

Nie rozumiem celu publikowania takich postów.
Jeśli jest tak, jak piszesz, to właśnie popieściłaś jej ego, a jeśli nie...po co takie posty? Żeby dokopać?

A Twój post co miał na celu?

Ty lubisz innych pouczać a ja lubię wyrazić swoje zdanie, gdy mam na to ochotę.

Mój post miał na celu dowiedzieć się, co Tobie daje dokopanie Roxann w taki sposób.
Ot, ciekawość.

87 Ostatnio edytowany przez Przyszłość (2018-08-14 17:09:54)

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Cyngli napisał/a:
Przyszłość napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Nie rozumiem celu publikowania takich postów.
Jeśli jest tak, jak piszesz, to właśnie popieściłaś jej ego, a jeśli nie...po co takie posty? Żeby dokopać?

A Twój post co miał na celu?

Ty lubisz innych pouczać a ja lubię wyrazić swoje zdanie, gdy mam na to ochotę.

Mój post miał na celu dowiedzieć się, co Tobie daje dokopanie Roxann w taki sposób.
Ot, ciekawość.

Serio?
Offtopowamie nie jest przypadkiem naruszaniem regulaminu?
Mój post może chociaż zmusi Autorkę wątku do refleksji nad sobą i to moja sprawa jakimi środkami się posłużę, żeby do niej spróbować dotrzeć. Skoro załoźyła wątek to z różnymi spostrzeżeniami na swój temat może się zmierzyć. Ale Twój post to totalny offtop, do tego zgryźliwy i niegrzeczny, więc daruj sobie kolejne zaczepki, bo już z Tobą kończę dysputę wink

88 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-08-14 17:14:23)

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Przyszłość napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Przyszłość napisał/a:

A Twój post co miał na celu?

Ty lubisz innych pouczać a ja lubię wyrazić swoje zdanie, gdy mam na to ochotę.

Mój post miał na celu dowiedzieć się, co Tobie daje dokopanie Roxann w taki sposób.
Ot, ciekawość.

Serio?
Offtopowamie nie jest przypadkiem naruszaniem regulaminu?
Mój post może chociaż zmusi Autorkę wątku do refleksji nad sobą i to moja sprawa jakimi środkami się posłużę, żeby do niej spróbować dotrzeć. Skoro załoźyła wątek to z różnymi spostrzeżeniami na swój temat może się zmierzyć. Ale Twój post to totalny offtop, do tego zgryźliwy i niegrzeczny, więc daruj sobie kolejne zaczepki, bo już z Tobą kończę dysputę wink

Twój pierwszy post w tym wątku również był offtopem, tak całkiem na marginesie ;-).
A zgryźliwe i niegrzeczne jest to, co napisałaś do Roxann. Ale skoro czujesz się z tym ok, to ja nie mam więcej pytań.
Pozdrawiam.

89

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Cyngli napisał/a:
Przyszłość napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Mój post miał na celu dowiedzieć się, co Tobie daje dokopanie Roxann w taki sposób.
Ot, ciekawość.

Serio?
Offtopowamie nie jest przypadkiem naruszaniem regulaminu?
Mój post może chociaż zmusi Autorkę wątku do refleksji nad sobą i to moja sprawa jakimi środkami się posłużę, żeby do niej spróbować dotrzeć. Skoro załoźyła wątek to z różnymi spostrzeżeniami na swój temat może się zmierzyć. Ale Twój post to totalny offtop, do tego zgryźliwy i niegrzeczny, więc daruj sobie kolejne zaczepki, bo już z Tobą kończę dysputę wink

Twój pierwszy post w tym wątku również był offtopem, tak całkiem na marginesie ;-).
Pozdrawiam.

Tak rzadko tu bywam, ale jednak musiałam Twoje niegrzeczne zaczepki zaraportować. Przykro mi.
Ochłoń i przeczytaj mój ostatni wpis, to może zrozumiesz intencje i przestaniesz robić za dyżurnego na forum, który ma problem z odczytywaniem postów innych użytkowników ze zrozumieniem, za to nie problemu z offtopowaniem wątków.
Lata minęły a Ty dalej tu siedzisz i pouczasz wszystkich dookoła.

90

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Przyszłość napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Przyszłość napisał/a:

Serio?
Offtopowamie nie jest przypadkiem naruszaniem regulaminu?
Mój post może chociaż zmusi Autorkę wątku do refleksji nad sobą i to moja sprawa jakimi środkami się posłużę, żeby do niej spróbować dotrzeć. Skoro załoźyła wątek to z różnymi spostrzeżeniami na swój temat może się zmierzyć. Ale Twój post to totalny offtop, do tego zgryźliwy i niegrzeczny, więc daruj sobie kolejne zaczepki, bo już z Tobą kończę dysputę wink

Twój pierwszy post w tym wątku również był offtopem, tak całkiem na marginesie ;-).
Pozdrawiam.

Tak rzadko tu bywam, ale jednak musiałam Twoje niegrzeczne zaczepki zaraportować. Przykro mi.
Ochłoń i przeczytaj mój ostatni wpis, to może zrozumiesz intencje i przestaniesz robić za dyżurnego na forum, który ma problem z odczytywaniem postów innych użytkowników ze zrozumieniem, za to nie problemu z offtopowaniem wątków.
Lata minęły a Ty dalej tu siedzisz i pouczasz wszystkich dookoła.

Nie zamierzam się z Tobą wykłócać w żaden sposób. Opcja "raportuj" po to właśnie jest, by jej używać.

Tak, lata mijają, a ja tu nadal jestem. Przykro mi, że ten fakt tak bardzo Cię boli ;-D. Dla mnie koniec tematu.

91 Ostatnio edytowany przez Roxann (2018-08-14 17:34:10)

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Eh, kobietki, aż by się chciało powiedzieć "po co Wasze swary głupie...". wink
Napisałam ten wątek raz, że pod wpływem emocji (spotkałam się z panem od kina w środę o ile dobrze pamiętam założyłam go w piątek), bo zwyczajnie czułam skołowanie, co mam zrobić w tej sytuacji z panem z sąsiedztwa i czy dobrze robię brnąc w niepewną znajomość z panem rozwodnikiem, kiedy sąsiad się już w jakiś sposób zadeklarował a też na początku byłam nim zafascynowana... to był moment, że pomyślałam, że to znów błędne koło... że zamiast skupić się na tym co jest, mam, szukam dalej w nieznanym... Nie sądziłam, że pan z kina mnie tak zafascynuje.
No ale mniejsza o większość. To był mój dylemat na wtedy, już kilka dni minęło, poukładałam swoje myśli i wiem co mam robić. Przynajmniej na ten czas z tymi dwoma facetami. I sobą.
Telenoweli nr 2 nie będzie, bo nie ma ku temu przesłanek. Ten pan jest na 100% rozwiedziony. No chyba, że pan "sąsiad" zacznie robić sceny.
A nie chciałam kontynuować tamtego wątku, bo ta sytuacja już go nie dotyczy. Z panem Z nie mam i nie będę mieć kontaktu... On zmienił pracę, branżę, więc nawet na konferencjach nie będziemy się spotykać. On przeszedł do firmy swojego przyjaciela (notabene tego, z którym mnie poznał i który jako jedyny wiedział o naszym romansie), także... jak widać faceci są lojalni do końca, a kobiety zawsze szukają dziury w całym wink
Tamten wątek umarł bo zwyczajnie się skończył... a nie że coś tam ... eh smile

92

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Roxann, tamten wątek umarł, bo już nikt nie chciał pisać, więc stworzyłaś nowy, bo bez widowni umierasz . Smutne.

93

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Przyszłość, trochę krytycznego spojrzenia na siebie Ci nie zaszkodzi.. Wolność wypowiedzi i zakładania wątków zgodnie z regulaminem to fundamenty forum..
Aż dziwne, że ktoś się z zębami rzuca  by je podgryzać i jeszcze się przy tym upiera..

Hrefi nie doczytałeś, że Roxann nie chce romansu za romansem tylko stałego związku? Pewnie wydaje Ci się rajem życie kobiety wokół której jest wielu adoratorów i to Ci przyćmiło czytanie ze zrozumieniem..

94 Ostatnio edytowany przez Przyszłość (2018-08-14 18:19:32)

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Ela210 napisał/a:

Przyszłość, trochę krytycznego spojrzenia na siebie Ci nie zaszkodzi.. Wolność wypowiedzi i zakładania wątków zgodnie z regulaminem to fundamenty forum..
Aż dziwne, że ktoś się z zębami rzuca  by je podgryzać i jeszcze się przy tym upiera..

Oczywiście, że krytyczne spojrzenie na siebie nie zaszkodzi. Nikomu big_smile
Dlatego nie rozumiem, dlaczego Cyngli rzuciła się na mnie z pazurami i zębami, gdy taki tutaj postawiłam.
AAA już rozumiem. Wolno Cyngli, ale mnie już nie? Wolno jej niegrzecznie mnie zaczepiać, ale mnie odpowiadać już nie?
A to przepraszam, nie wiedziałam, że tak się pozmieniało i teraz są lepsi i gorsi na tym forum.

Pamiętam tę dziewczynę sprzed kilku lat, wtedy też ciągle kogoś poprawiała i mówiła, co mu wolno a co nie.

95 Ostatnio edytowany przez Roxann (2018-08-14 18:36:28)

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Przyszłość napisał/a:

Roxann, tamten wątek umarł, bo już nikt nie chciał pisać, więc stworzyłaś nowy, bo bez widowni umierasz . Smutne.

Nie skomentuję tego bo i jak? To Twoja sprawa, jeżeli tak uważasz.
Gdybym potrzebowała "widowni, jak mówisz, wymyśliłabym bardziej chwytliwy temat, budzący kontrowersje itd. niż pójście do kina wink Nie uważasz?
I gdybym była narcyzą, za jaką mnie posądzasz, chyba nie przyznawałabym się, że miałam romans z facetem, żonatym, który się mną zabawił?
Z tym nie miałam problemu bo to był mój problem, z którym nie mogłam poradzić. Zdecydowanie ciężej, nawet anonimowo, było mi się przyznać, że pochodzę z patologicznej rodziny na pozór wzorowej, bo być może wbrew pozorom bardziej mnie to boli, dotyka. Bo romans trwał krótko, leczyłam się z niego dłużej, a w tej rodzinie żyłam prawie całe swoje życie, zanim "uciekłam".
Może nie wiesz jak to jest, dlatego mnie nie rozumiesz. U mnie w  rodzinie największy problem był taki, że wszystko się działo w 4 ścianach, a na zewnątrz wszystko cacy. Myślę z perspektywy czasu, że to jeszcze gorsze, niż kiedy wokół wszystko wiedzą. Bo już jako dziecko musisz kłamać, dystansujesz się od ludzi. W grupie wszystko ok, jesteś duszą towarzystwa uśmiechnięty itd. ale kiedy ktoś chce poznać cię bliżej. Blokada. Raz, że nie chcesz by dana osoba zmieniła o tobie zdanie ze względu na rodzinę a dwa by to się rozeszło. I nie chodzi o to, że użalam się nad sobą.. po prostu te wspomnienia wciąż wywołują we mnie ból. Jak pisałam wcześniej, rodzice są już starsi, zostali sami, my (dzieci) zaczęliśmy głośno (choć też w 4 ścianach) o tym mówić i naciskać na zmiany, od kilku lat jest naprawdę dobrze. Choć wiadomo bywam tam od święta. Ale psychicznie od tego odpoczęłam. Romans z panem Z, upokorzenie, to tak naprawdę pikuś przy tym... dlatego te wszystkie komentarze w tamtym wątku mnie nie obchodziły za bardzo, bo znałam znacznie gorsze. Naprawdę mam grubą skórę... i niewiele może mnie złamać czy mi dowalić. A już na pewno nie taki czy podobny post pod moim wątkiem.

96

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Przyszłość napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Przyszłość, trochę krytycznego spojrzenia na siebie Ci nie zaszkodzi.. Wolność wypowiedzi i zakładania wątków zgodnie z regulaminem to fundamenty forum..
Aż dziwne, że ktoś się z zębami rzuca  by je podgryzać i jeszcze się przy tym upiera..

Oczywiście, że krytyczne spojrzenie na siebie nie zaszkodzi. Nikomu big_smile
Dlatego nie rozumiem, dlaczego Cyngli rzuciła się na mnie z pazurami i zębami, gdy taki tutaj postawiłam.
AAA już rozumiem. Wolno Cyngli, ale mnie już nie? Wolno jej niegrzecznie mnie zaczepiać, ale mnie odpowiadać już nie?
A to przepraszam, nie wiedziałam, że tak się pozmieniało i teraz są lepsi i gorsi na tym forum.

Pamiętam tę dziewczynę sprzed kilku lat, wtedy też ciągle kogoś poprawiała i mówiła, co mu wolno a co nie.

Raportuj, Przyszłość.
Tylko nie zapomnij zaraportować Twojego własnego posta, który po pierwsze, był chamski, po drugie, był offtopem, a po trzecie miał na celu zrobienie afery, znowu.
Dałam się sprowokować, ale to się więcej nie powtórzy.


Roxann, masz prawo założyć tu wątek nawet o czarno-białych krowach, dopóki nie łamie on regulaminu forum i ludzie chcą się w nim wypowiadać, to nikomu NIC do tego. I nikt nie powinien Ci tego prawa odbierać, bo mu się zachciało bawić w domorosłego psychologa. Nie daj się, dziewczyno, poniżać.

97 Ostatnio edytowany przez jjbp (2018-08-14 18:50:47)

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Przyszłość gdzie to rzucanie się na Ciebie z pazurami? Czy to nie lekkie przewrazliwienie?
----
Roxann jakieś nowe przemyślenia odnośnie Twojego aktualnego problemu z oboma panami?

98

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

smile smile smile Ło jejku, wychodzi na to, że faktycznie masz Roxann zdolność komplikowania smile smile smile również wypowiedzi w swoim temacie...

99

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
random.further napisał/a:

smile smile smile Ło jejku, wychodzi na to, że faktycznie masz Roxann zdolność komplikowania smile smile smile również wypowiedzi w swoim temacie...

Może, ale ja wiem o czym pisze i dlaczego.. nigdy fakty mi się nie pomylą. Ale doceniam stwierdzenia, że "tworzę serialową historię" na potrzeby forum czy swojej atencji... bo to wręcz komplement. Jestem umysłem ścisłym i raczej nie mam literackich zdolności wink

100

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Pisanie wcale nie tak źle Ci wychodzi, Roxann.

101

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
jjbp napisał/a:

Roxann jakieś nowe przemyślenia odnośnie Twojego aktualnego problemu z oboma panami?

Daję szansę rozwodnikowi od kina. Nie wiem jak pan sąsiad to odbierze ale już wcześniej do niego zdystansowałam.
Z ew terapią zaczekam z 2 msc. Wiem, że może mi potrzebna, ale sama myśl, że mam wszystko roztrząsać od nowa przed obcą osobą.. no nie.. mogłabym równie dobrze zrobić copy-past z mojego tamtego wątku wink i czekać na opinię i dalszą rozmowę.. ale chyba nie chcę teraz kiedy pewne rzeczy zamknięte. Sama jeszcze nie wiem. Poszukam w tym czasie popytam i zobaczę jak nowa znajomość rozwinie.

102 Ostatnio edytowany przez Roxann (2018-08-14 19:06:45)

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Cyngli napisał/a:

Pisanie wcale nie tak źle Ci wychodzi, Roxann.

Nawet przy pracy analitycznej, trzeba pisać.. więc może się wyrobiłam wink
Ale daleko mi do kunsztu np forumowej aurora borealis... podziwiam ludzi, z takim lekkim "piórem" smile

103

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Ela210 napisał/a:

Hrefi nie doczytałeś, że Roxann nie chce romansu za romansem tylko stałego związku? Pewnie wydaje Ci się rajem życie kobiety wokół której jest wielu adoratorów i to Ci przyćmiło czytanie ze zrozumieniem..

Wiem, że wielu adoratorów nie jest rajem dla kobiety. Tak się jakoś złożyło, że gdy wybiło mi 30 parę lat, nagle zrobiłem się atrakcyjny dla kobiet. Nie wiem, może status jaki osiągnąłem albo pewność siebie w relacjach z kobietami (co nie oznacza, że ogólnie w życiu taki pewny jestem). W każdym razie oprócz żony i kochanki mam jeszcze dwie koleżanki, które zaproponowały mi całkowicie dyskretną relację FwB i to dwie razem. Naturalnie doskonałe wiedzą o mojej żonie i dziecku, same chcą abym pokazał im zdjęcia syna. Odmówiłem grzecznie i bardzo uprzejmie ale czasem mam ochotę uderzyć głową w ścianę, że z takiej okazji nie chce skorzystać. Tym bardziej, że jedna z tych kobiet jest naprawdę bardzo atrakcyjna a i charakter ma mi pasujący.  Też wołałbym mieć jeden stały związek zamiast 3-4 okazji/przygód.

A co do Roxann to mam wrażenie, że na poziomie emocji dotyczących mężczyzn to jest tak na poziomie 18 letniej panny. Pewnie mi zarzucicie, ze ja jestem na poziomie 10 latka.

Annax pytała o technikę push and pull. Faktycznie w ćwiczeniach fizycznych też jest coś takiego. Mam dobre serce i się z wami opisem techniki podzielę. Nie boje się, że zdradzę tajemnice bo i tak jako kobiety nie jesteście wstanie rozpoznać, że któryś facet stosuje ją na was.

Jest to technika sprzecznych sygnałów i stanowi nieodłączny element dobrego flirtu a ja bym dodał, że lekko wytłumiona, stanowi element udanego związku. Nazwa została nadana przez PUAsów, ale moim zdaniem to nic innego jak zaczerpnięta od was kobiety, kokieteria, której Michalina Wisłocka w Sztuce Kochania poświęciła cały rozdział (albo podrozdział, nie pamiętam). Oczywiście zaraz mi tu napiszecie, że to nie poważne, że na was nie działa. Działa, działa, a najmocniej działa na te niewiasty, które najgłośniej krzyczą że nie działa.

"Push & Pull to umiejętność wysyłania mieszanych sygnałów. Jest to technika, którą można porównać do dawania dziecku cukierka, aby później, gdy ochota na niego jest największa, móc go zabrać. Dlatego jest to aż tak skuteczne ?
- pokazuje, nie nie jesteś potrzebujący;
- to technika flirtu;
- buduje atrakcyjność i napięcie;
- pokazujesz wyższy status społeczny;
- jesteś nieprzewidywalny.

Gdy przyciągasz, a zarazem potem odpychasz kobietę, jesteś na granicy. Z jednej strony - wysyłasz jej sygnały zainteresowania, a z drugiej - nie jesteś zainteresowany. Technika działa rewelacyjnie, ponieważ angażuje emocje, które są odpowiedzialne za kobiece zachowanie (...)". Cytat z książki "Tajemnice największych uwodzicieli", A. Kołodziej, G. Głuś, str. 135 i nast.

Uprzedzam złośliwe pytania - na żonie nie stosuję bo jej nie kocham, na kochance nie stosuje bo ją kocham i nie chce jej kompletnie zniewolić poza to jak już jest zniewolona.

A dlaczego piszę o technice push&pull w wątku Roxann ? Bo ona wspomniała w którymś z wpisów, że jej nowych obiekt westchnień trochę sobie z nią pogrywa, czemu ona z jednej strony jest zła, ale z drugiej strony nie bardzo może się oprzeć. Być może rozwodnik poczytał trochę literatury albo zwyczajnie z doświadczenia wie co w trawie piszczy.

104 Ostatnio edytowany przez jjbp (2018-08-14 19:19:33)

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Nigdy wcześniej o tym nie słyszałam ale jak tak opisujesz to push and pull to może jestem jakaś dziwna ale zniecheciloby mnie to do mężczyzny z którym się spotykam.
Rozumiem jakieś budowanie napięcia, element niepewności i zaskoczenia ale na zasadzie "dać cukierka zabrać cukierki" to chyba bym uznała że facet jest niepoważny i nie wie czego chce.... Możesz śmiało uznać według swojej teorii że najgłośniej krzyczę czyli na mnie to działa ale mówię jak jest. a przynajmniej mój facet urzekł mnie zachowaniem dokładnie odwrotnym, bo szczerym i bez gierek smile wszystko co zalatuje PUA jakoś niezbyt dobrze mi się kojarzy big_smile

---
Roxann a co do Twojej odpowiedzi to skąd akurat termin za dwa miesiące jeśli mogę spytać?

105

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Hrefi napisał/a:

A co do Roxann to mam wrażenie, że na poziomie emocji dotyczących mężczyzn to jest tak na poziomie 18 letniej panny. Pewnie mi zarzucicie, ze ja jestem na poziomie 10 latka. .

Ale ja zdaję sobie z tego sprawę... sama wielokrotnie pisałam, też w poprzednim wątku, że chociaż zawodowo mi się ułozyło, emocjonalnie jestem w "pieluchach". Wcześniejsze znajomości kończyłam nim się zaczęły z wiadomego, opisanego przeze mnie powodu. Zawsze kończyłam relacje na etapie "zakochania" kiedy chcę poznać bliżej. Szkoda słów. Ale... nie zgodzę się z jednym po doświadczeniu z panem Z jestem na etapie ... 23l a nawet 27l big_smile

Hrefi napisał/a:

A dlaczego piszę o technice push&pull w wątku Roxann ? Bo ona wspomniała w którymś z wpisów, że jej nowych obiekt westchnień trochę sobie z nią pogrywa, czemu ona z jednej strony jest zła, ale z drugiej strony nie bardzo może się oprzeć. Być może rozwodnik poczytał trochę literatury albo zwyczajnie z doświadczenia wie co w trawie piszczy.

Nie wiem... ja już nic nie wiem wink

106

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
jjbp napisał/a:

Roxann a co do Twojej odpowiedzi to skąd akurat termin za dwa miesiące jeśli mogę spytać?

Ot tak w mojej głowie, że przez ten czas sytuacja z panem od kina nieco wyklaruje... bo teraz to początki.. zresztą cały wrzesień mam delegacje... ale ogólnie na tą ponurą jesień. Jak będzie nie tak to ... terapia.

107

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

No cóż też uważam że wszystko w swoim czasie. Sama kiedyś wzięłam chwilę 'wolnego ' od terapii. Potrzebowałam się mentalnie przygotować na dalsze chodzenie.
Ale mam nadzieję że się wybierzesz Roxann smile

108

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
jjbp napisał/a:

Nigdy wcześniej o tym nie słyszałam ale jak tak opisujesz to push and pull to może jestem jakaś dziwna ale zniecheciloby mnie to do mężczyzny z którym się spotykam.
Rozumiem jakieś budowanie napięcia, element niepewności i zaskoczenia ale na zasadzie "dać cukierka zabrać cukierki" to chyba bym uznała że facet jest niepoważny i nie wie czego chce.... Możesz śmiało uznać według swojej teorii że najgłośniej krzyczę czyli na mnie to działa ale mówię jak jest. a przynajmniej mój facet urzekł mnie zachowaniem dokładnie odwrotnym, bo szczerym i bez gierek smile wszystko co zalatuje PUA jakoś niezbyt dobrze mi się kojarzy big_smile

---
Roxann a co do Twojej odpowiedzi to skąd akurat termin za dwa miesiące jeśli mogę spytać?


Push and Pull działa zawsze ale trzeba najpierw wyczuć na ile można się posunąć. Zależy to też od długości i zażyłości związku.
Skrajne przykłady push to wysadzenie z auta niewiasty na światłach jak ma pretensje i coś jej nie pasuje a pull to bukiet róż z romantycznym wyznaniem miłości, że ona to jedyna aż do śmierci

Delikatne metody P&P to: push - odpisuje na twojego smsa dopiero za 2-3 godziny (a zastanawiaj się co się dzieje, może się tobą znudziłem albo mam lepsze zajęcie) a pull to całus przy moich znajomych, żeby pokazać jak bliska mi jesteś.

Rozumiesz, trzeba wyczuć.

109

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
jjbp napisał/a:

No cóż też uważam że wszystko w swoim czasie. Sama kiedyś wzięłam chwilę 'wolnego ' od terapii. Potrzebowałam się mentalnie przygotować na dalsze chodzenie.
Ale mam nadzieję że się wybierzesz Roxann smile

Jak teraz nie wyjdzie to na pewno. Zostawiam to na ewentualnie jesień. Teraz są jeszcze wakacje.. tzn lato.. lepiej w ramach "terapii" robić inne rzeczy wink

110

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Co prawda z lekkim opóźnieniem, ale proszę o powstrzymanie się od off topu i komentarzy, które niczego merytorycznego nie wnoszą do tematu, za to zupełnie niepotrzebnie zakłócają przebieg dyskusji i atmosferę. Ponadto pozwolę sobie przypomnieć, że zgodnie z 22 punktem regulaminu Użytkownicy zobowiązani są do rozwiązywania swoich spraw i konfliktów prywatnych poza Forum.
Uprzedzam także, że kolejne posty naruszające zasady zostaną bez uprzedzenia usunięte, a ich autorzy mogą otrzymać ostrzeżenie.
Z pozdrowieniami, Olinka

111 Ostatnio edytowany przez jjbp (2018-08-14 19:40:33)

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

No nie wiem zjeżdża mi to jakimiś gierkami, na które mam uczulenie. Szczególnie ze sama kobiecych gierek również nie stosuje.
Mam czas odpisać to odpisze nie mam czasu to odpisze później. A całusa docienie gdy będzie szczery. Żadne całusy przy znajomych mnie nie przekonają że jestem wazna jeśli facet raz pokazuje mi ile dla niego znacze a później mnie ignoruje. A jakbym się dowiedziała że robi to specjalnie żeby wywrzeć na mnie konkretną reakcje to tym bardziej by mnie odrzucilo.
Nie lubię komplikowac sobie życia big_smile
Ale co kto lubi smile
-
Przepraszam już kończę off top

112 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-08-14 19:36:39)

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Hrefi napisał/a:

Skrajne przykłady push to wysadzenie z auta niewiasty na światłach jak ma pretensje i coś jej nie pasuje a pull to bukiet róż z romantycznym wyznaniem miłości, że ona to jedyna aż do śmierci.

Delikatne metody P&P to: push - odpisuje na twojego smsa dopiero za 2-3 godziny (a zastanawiaj się co się dzieje, może się tobą znudziłem albo mam lepsze zajęcie) a pull to całus przy moich znajomych, żeby pokazać jak bliska mi jesteś.

Padłam big_smile Niby że poważne kobiety nie mają w życiu co robić, tylko gapią się 2-3 godziny w telefon, jak na smsa od razu nie odpiszesz? Poważna kobieta nie da się wysadzić z auta na skrzyżowaniu, bo jedzie swoim, a nawet jak nie, to zapomnij, że tak sobie będziesz ją ustawiał... pytanie, czy w ogóle do Twojego BMW wsiądzie... A w jedyną aż do śmierci to mało kto teraz wierzy, niestety, chyba że dopiero skończył liceum, no, nie czarujmy się.

To Cię uświadomię, to Twoje push/pull faktycznie działa, ale jedynie na młode blondi gąski w białych kozaczkach. Co kto lubi. I w jaki target celuje, też jego sprawa.

113

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
santapietruszka napisał/a:

A w jedyną aż do śmierci to mało kto teraz wierzy, niestety, chyba że dopiero skończył liceum, no, nie czarujmy się.


Z tego co wiem to całkiem sporo osób i nie uważam, by było w tym coś złego:)

114

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Krzyś321 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

A w jedyną aż do śmierci to mało kto teraz wierzy, niestety, chyba że dopiero skończył liceum, no, nie czarujmy się.


Z tego co wiem to całkiem sporo osób i nie uważam, by było w tym coś złego:)

Ja też nie uważam, ale bukiet kwiatów za wywalenie z samochodu na skrzyżowaniu to słaba rekompensata. Warto nie wyciągać zdań z kontekstu smile

115

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Nie wyciągam z kontekstu. Troszkę jednak nie doprecyzowałem, bo powinienem zaakcentować, że chodziło mi o to "liceum" w tym zdaniu. Natomiast co do tego wyrzucenia z samochodu to się oczywiście zgadzam:)

116

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Roxann, więc póki co, zdecydowałaś się jednak na pana od kina? Ja bym tego nie robiła, ale jeśli taka Twoja decyzja, to powodzenia wink
Hrefi, dzięki za te objaśnienia. Ja przez pół roku swego czasu dawałam się wrobić właśnie w coś podobnego i do dziś pojąć nie mogę, gdzie ja miałam rozum, bo przecież jestem starszawą brunetkę, która nigdy białych kozaków nie miała, bo nie lubiła. Więc jak to - JA ??? A jednak wink
Ale nie będę się rozpisywać o tym, bo to nie mój wątek.
Cyngli, a ja bardzo lubię Ciebie czytać smile

117

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

santapietruszka, to że ktoś jest na forum od 3 tygodni, nie oznacza że nie nie zna tematu, wszak rejestracja nie jest biletem wstępu na forum. Zazwyczaj czytam, nie logując się nawet, a zanim się zarejestrowałam minęło wiele lat mojego poczytywania forum.
Roxann wybiera partnerów z którymi ma same problemy, bo z "normalnymi" było by zbyt mdło.

118

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Annax, dziękuję.

119

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Roxann napisał/a:
random.further napisał/a:

Hm…, mi tu trochę brakuje Twojego osadzenia w realia, hm…, realia uczuciowych relacji. Nie chcę po Tobie ‘jeździć’, produkować ocen czy czegoś w tym stylu, usiłuję zrozumieć i tak sobie myślę, że jeśli napiszę jak o tym myślę to, a nuż, Ci się przyda smile.

Roxann napisał/a:

Jak nie ten czas? Mam już 30+ więc kiedy? Na emeryturze?

smile Mi się wydaje, że 30-ci daje do myślenia bo po prostu czujesz upływ czasu – zupełnie naturalne, ale czy mając te 30-ci jesteś gotowa na stabilne związki to coś mi się nie wydaje.
Po drugiej stronie tego związku będzie stał facet, który również DOPIERO teraz przy Tobie może uczyć się stabilnych związków i chyba powinnaś to wziąć pod uwagę. To tak nie działa, że tego czego Ci brakuje partner podstawi Ci na tacy do wzięcia. Możliwe, że będziesz musiała się zmagać z wypracowywaniem związku. Bo zakładam, że posiadania emocji nie odpuścisz i to BĘDZIE, ale cała reszta będzie wymagała ‘ustawienia’. I powinnaś tak podejść jeśli myślisz o stabilizacji na przyszłość. Ta reszta to piekielnie dużo roboty. Odpowiedni partner to oczywiście mniej tej roboty big_smile ale posiadane emocje to MAŁO.


Roxann napisał/a:

Na pewno nie szukam faceta dla zabawy, samego romansu. Ale chyba sama nie wiem jaki związek chcę stworzyć.

To rozpoznaj u licha o jaki związek Ci chodzi, te 30-ci lat zobowiązuje, bo drugiej stronie zgotujesz huśtawkę a konsekwentnie TEŻ SOBIE, I DO TEGO TYM WIĘKSZĄ bo będziesz przyczyną problemu, którego w sobie nie widzisz.


Roxann napisał/a:

Czy da się stworzyć związek w którym są silne emocje a zarazem dający poczucie stabilizacji i niezależności? Mówiąc o niezależności nie mam na myśli otwartego związku, ale taki gdzie każdy realizuje się sam i nie ma mowy o podporządkowywaniu sobie 2 osoby. A niestety prawie każdy silny emocjonalnie facet, chce sobie prędzej czy później kobietę podporządkować. Mam wrażenie, że szukam niemożliwego.

I dobrze rozumiesz bo faktycznie marzysz o niemożliwym. Oceń SIEBIE realnie, ile jesteś w stanie TY zaofiarować, co bezwzględnie powinnaś od partnera otrzymać, co bierzesz na siebie w codzienności, i dodatkowo myśl o szczegółach związku, które dostrzegasz (mam na myśli tą środę a nie czwartek smile ). Dobrze myślisz ale wnioski błędne wyciągasz jak mi się wydaje (nie chcę po Tobie ‘jeździć’, po prostu takie wrażenie odnoszę).


Roxann napisał/a:

Chcę mieć silnego, pewnego siebie faceta, ale nie chcę tracić swojej niezależności, na którą tak długo pracowałam. Rozwiązaniem mogłoby być znalezienie sobie faceta, który mi się podporządkuje, ale to kompletnie odpada, bo ja szybko się zmęczę taką relacją. Partnerstwo? To też nie wyszło, bo ex z czasem oddał mi pałeczkę i jedyne na co naciskał to ślub.

A bierzesz pod uwagę, że druga strona niejako bez Ciebie mogła dojść do takiego punktu że CHCE ŚLUBU ? Jak się w tym wszystkim czuł tamten facet ? Jak by to było gdybyś Ty doszła bez partnera do TEGO PUNKTU, to jak byś się czuła ?
W Twojej postawie brakuje mi, hm…, nie wiem jak to określić, nastawienia na wspólnotę i chęci zrozumienia drugiej strony, dojrzałości, a to niezbędne choćby do próby budowania stabilizacji. Coś jakby empatii w Tobie nie było w odbiorze odmiennych stron charakteru – a by się trochę przydało dla samego ZROZUMIENIA, niekoniecznie okazywania tej empatii.

Dziękuję za tą wypowiedź. Nie odbieram to jako jechanie po mnie bo sama wiem, że mam problem z budowaniem trwałego związku. I szukam przyczyny też w sobie. Bo o ile, jak Biały zauważył, łatwo znajdywałam powody rozstania w innych, tak mój główny problem jest we mnie.
Czy brak mi empatii? Nie wiem... wydaje mi się że jestem dość wrażliwą osobą, ale faktem jest, że rozstania w zasadzie wszystkie prócz tego z panem Z, spłynęły po mnie... Niemniej, nie podchodziłam do nich bezdusznie. Każde starałam się przeprowadzić możliwie jak najbardziej łagodnie dla drugiej strony. Nikogo nie okłamywałam, a jeśli już to nie świadomie. Zarówno z panem, który miał problem z potencją, jak i tym z obczyzny, długo starałam się rozmawiać, próbować naprawiać ... itd. Nie odchodziłam z dnia na dzień. W pierwszym przypadku było jasne, że jak nie podejmie leczenia, to dalszy związek nie ma sensu. Zresztą opisywałam to na początku poprzedniego wątku. Dużo energii poświęciłam by mu jakoś pomóc zmotywować, wytłumaczyć. Rozstaliśmy się w zgodzie. Z tym z obczyzny też kłótnie zaczęły się na polu gdzie mamy mieszkać, czy tam czy w PL. On twardo i jasno postawił sprawę, że tam. U siebie. Ja natomiast chciałam wrócić. Nigdy nie chciałam żyć w obcym kraju. Podróżować lubię ale nie chciałabym mieszkać akurat tam. To nie była pochopna decyzja, przez kilka msc do niej dojrzewałam, on wiedział o moich dylematach, więc też się z tym mógł oswoić.
Z panem z sąsiedztwa nie byłam w związku, to były luźne spotkania, nie spaliśmy nawet, bo jego zachowanie coraz bardziej zaczęło mnie irytować. Więc jak miałam ZROZUMIEC faceta 1. który nie chciał się leczyć a tylko się obrażał i reagował agresją? czy 2. który nie przyjmował opcji, że może jednak w PL? I w zaparte powtarzał że ślub i dziecko rozwiąże sprawę, bo wtedy "samo się ułoży", czy 3. który po 2-3 tyg wyznaje uczucia i planuje kupić pierścionek?
Ja po prostu nie chciałam się na to godzić, co jasno i wyraźnie komunikowałam a raczej próbowałam na spokojnie rozmawiać, tłumaczyć. Dlatego nie czuję, że postąpiłam z nimi nie fair. I paradoksalnie brak zrozumienia dla mnie z ich strony, powodował, że moje uczucia do nich mijały a rozstania przyszły dla mnie łatwo. Nie było żadnych dramatów, niedomówień jak z panem Z.

Hm..., wydajesz się pewna swoich ocen, mam na myśli Twoje oceny spotykanych mężczyzn. Z drugiej strony - zastanowiło mnie jak wiele osób Ci tutaj zarzuca dzielenie się swoją historią - wiele w Tobie dylematów opisywanych na forum. Nie czytałam Twojego wcześniejszego wątku, może powinnam ?
Czyli dywagacje Ci towarzyszą a decyzje i wybory nie popychają do prawidłowego kontrolowania nowych związków, jak mi się wydaje.

120

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Chcesz miłości, i boisz się jej. Bo nuuuda... Terapia wskazana. Bo na karuzeli kiedyś wyłączą prąd.

121

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Coombs napisał/a:

Chcesz miłości, i boisz się jej. Bo nuuuda... Terapia wskazana. Bo na karuzeli kiedyś wyłączą prąd.

Chyba nie o to chodzi. Może po prostu ciężko jest trafić w złoty środek. Mogłabym tu zacytować mój pierwszy post z poprzedniego wątku "ja on i ten trzeci". Spotykam mężczyzn, którzy są trochę skrajnościami. Pod względem temperamentu i deklaracji. "Dobry", spokojny facet nie musi być nudny. Ale niestety często tak jest. Jak się chce mieć pantofla, to super. Ja nie chcę. Facet ciekawy, pewny siebie, z temperamentem zazwyczaj nie jest wierny... choć romans wart grzechu na partnera się nie nadaje. No chyba, że ktoś jest w stanie to zaakceptować byleby go mieć przy sobie.
Myślę, że Pan od kina jest  w tym "złotym" środku, ale nie chcę nic więcej pisać, by nie zapeszać wink

122

Odp: Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?
Hrefi napisał/a:

Niby co jest złego w tym rozwodniku ? Może ty potrzebujesz faceta, który będzie grał Tobą przez całe życie ? Nie darmo metoda push/pull w związkach jest uważana za jedną z najskuteczniejszych.

Bierz rozwodnika. Doswiadczony. Potrzebujesz takiego.

Nie sądziłam, że kiedyś przyznam Ci rację... też nie sądziłam, że kiedykolwiek trafię na lepszego kochanka od "prezia".
A jednak. Też w tym wypadku moja intuicja nie zwiodła, bo pomimo, że facet długo trzymał dystans, czułam, że ma temperament seksulny i ogólnie jest wart uwagi, poznania.
I warto było dać szansę i czekać na ten moment ok 2 miesiące.
Poznaliśmy się lepiej, zainteresowali sobą na innych płaszczyznach... miejsce, okoliczności na nasz pierwszy raz też fajnie zaaranżował.. przez co czuło się wyjątkowość chwili itd.
Także czasem warto podjąć ryzyko i nie zadowalać się półśrodkami, naginać do czegoś, co nam nie do końca odpowiada.

Posty [ 66 do 122 z 122 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Jak skomplikować sobie życie na własne życzenie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024