Jak sobie radzić z samotnością - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Jak sobie radzić z samotnością

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 224 ]

66

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

"Wrzos" muszę przeczytać. Cykl w "Starym kinie" pamiętam. Był emitowany, kiedy byłam dzieckiem. smile

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-07-24 16:08:59)

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Rodziewiczówna ma swój klimacik. Niewiele jej czytałam, może ze trzy książki - ot tak, dla relaksu i tego właśnie klimaciku. No i z ciekawości, bo chciałam poznać tak popularną autorkę.
Ja byłam wczesną nastolatką za czasów "Starego kina". Czwarta, szósta klasa.

68

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Ja do tej pory czytałam tylko "Między ustami a brzegiem pucharu". W domu mam jeszcze "Byli i będą". Może przeczytam to, kiedy  skończę "Malowanego ptaka" Kosińskiego.:)

69

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Tak w ogóle jak daleko, Twoim zdaniem, można się posunąć w zdobywaniu faceta?

70 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-07-24 19:53:19)

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Oj, Koguciku, zadałaś to pytanie jednemu z "czołowych ekspertów" wink
Nie zdobywałam nigdy faceta. Po pierwsze za młodu byłam nieśmiała, a po drugie niespecjalnie to do mnie przemawia. Może mam błędne podejście, a może każdy zdobywa inaczej i odmiennie określa swoje poczynania?
Myślę, że tu nie chodzi o jakieś odgórne normy obyczajowe, tylko o zwykłe wyczucie. Jeśli zdobywanie jest w zgodzie z Tobą samą, jeśli nie naruszasz granic tego człowieka, to myślę, że nie dzieje się nic złego. Na Twoim miejscu obserwowałabym chyba jego reakcje i w zależności od tego drążyłabym temat albo dała spokój.

Jeśli o mnie chodzi, chciałabym poznać kogoś zwyczajnie, bez żadnych piętrowych manewrów, gier, intryg i udawania. Po prostu się poznawać, zbliżać do siebie, obdarzać coraz większym zaufaniem i sympatią. Spokojnie, bez wariactwa wink Taki jest mój wymarzony scenariusz, ale obawiam się, że niełatwy do zrealizowania. Według niektórych moje oczekiwania są nietypowe.

Myślę, że znajdą się tu osoby bardziej kompetentne, by udzielić Ci odpowiedzi.

71 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-07-24 19:54:46)

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Czytałam "Malowanego ptaka" ze dwadzieścia lat temu. Niespecjalnie mi się podobał. Przerysowany i niewiarygodny. Wiele książek zawiera elementy okrucieństwa, ale czemuś to służy. Czytając Kosińskiego miałam wrażenie że jedynie uzyskaniu dość taniego efektu.

72

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Co do "Malowanego ptaka" , to jeszcze nie wyrobiłam sobie opinii, bo jestem na początku książki.  Do tej pory najbardziej poruszyła mnie scena z podpaleniem wiewiórki. Tym ludziom zrobiłabym to samo. Nie mogę patrzeć, jak się ktoś pastwi nad zwierzęciem. Co do Twojego "nietypowego" podejścia, to nie uważam,żeby było nietypowe. Też tak chcę- powoli się zbliżać. Nie lubię być nachalna i mam nadzieję, że nie jestem. Teraz kolej na jego ruch, jeśli go nie zrobi, ja też nie. Ale będę miała satysfakcję, że próbowałam.

73 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-07-24 20:37:58)

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Zapomniałam już wielu scen. Kosiński oczywiście miał swoje argumenty na obronę swojej książki, ale jakoś mnie nie przekonuje.
Jest taka analiza jego powieści - "Czarny ptasior".  Niestety autorki zapomniałam, ale jest to do sprawdzenia w internecie. Autorka demaskuje konfabulacje i pozerstwo Kosińskiego. Nie czytałam jednak tej książki i wypowiadać się o "Malowanym ptaku" mogę jedynie na podstawie własnych wrażeń z lektury.
Czytałyśmy to sobie na głos z przyjaciółką, wyławiając co pikantniejsze sceny smile Takie młodzieńcze wygłupy.

74

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Zmykam już z forum. Dobranoc.

75 Ostatnio edytowany przez marakujka (2018-07-25 00:42:14)

Odp: Jak sobie radzić z samotnością
Piegowata'76 napisał/a:

A pamiętasz taki coniedzielny cykl w telewizji: "W starym kinie"? Bardzo lubię te filmy, bo przywołują świat, ktorego już nie ma, taki egzotyczny trochę, a także moje własne dzieciństwo, gdy się oglądało te filmy z rodzicami.

Dzień dybry, wtrącę trzy grosze ino, bo niedawno miałam fazę na oglądanie tych "starych rupieci" i naprawdę są świetne i nawet wciągające. Choć osobiście nie widziałam w nich niczego egzotycznego, być może dlatego, że przez większą część mojego dorastania w latach 90 i wyżej, nasz tv katowała i uszczęśliwiała na siłę filmami o Warszawie podczas IIWŚ, Getcie i tym podobnych. Odległość czasowa między filmami "W starym kinie" a tymi wojennymi jest niewielka, wiec pewnie dlatego były takie nieobce. Co mnie w nich jeszcze pozytywnie zaskoczyło, to to, że nie tracą na aktualności. Jakby nie patrzeć, to jednak niewiele się zmienia.  A to moja ulubiona scena - inna epoka, to samo zachowanie wink

Ta starsza wersja "Trędowatej" też lepsza od późniejszej smętnej, ponurej, z problemami wersji, gdzie oni wszyscy wyglądali jak ściągnięci żywcem z jakiegoś horroru.
W ogóle, czy tylko mi się wydaje, czy jednak te przedwojenne filmy były bardziej pozytywne (pomimo nawet ciężkiej tematyki) od tych powojennych? Bo jakoś mam wrażenie że te powojenne jednak w sporej mierze musiały być taakie mundre, takie głębokie, takie trudne i skomplikowane... takie stękające. Wychodził w nich jakiś kompleks narodowy, czy cu...

76 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-07-25 10:11:41)

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

A ja widzę egzotykę smile
Wyszły z użycia pewne gesty, słowa... Kto dziś mówi: "O, wa!" i kto wie, co to znaczy? Uwielbiam przedwojenne "ł", którego używała jeszcze moja babcia i które słyszę u najstarszego brata Taty. Akcent w mowie też brzmiał inaczej w tamych czasach, choć był tak samo polski. Lubię jak Ćwiklińska załamuje ręce w "Dziewczętach z Nowolipek". I te dziewczęce sukienki, fryzury.. smile I zupełnie inna maniera aktorska.
Takie "smaczki" miałam na myśli.

77

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Kosiński rzeczywiście epatuje okrucieństwem. W dodatku wojna jest odsunięta na dalszy plan. Kiedy przeczytałam wstęp, to spodziewałam się "klasycznej" powieści o wojnie. Tymczasem na pierwszy plan wysuwają się tu zabobony wiejskiej ludności i jej okrucieństwo. I jakoś do tej pory nie przemawia do mnie to, że wyzwoliło się ono w ludziach pod wpływem wojny, bo mało jej tu- jak na razie.

78 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-07-25 10:22:12)

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

To, o czym piszesz, akurat mnie nie raziło, ale sam fakt nagromadzenia tego okrucieństwa, do cna zwyrodniałego seksu, taki skondensowany brud całego świata.
No cóż... tej ksiązki nie można odczytywać dosłownie.
Znalazłam taki artykuł, jeśli jesteś zainteresowana:

https://culture.pl/pl/dzielo/jerzy-kosi … owany-ptak

79

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Dla mnie nagromadzenie tego "brudu" sprawia, że książka przestaje być autentyczna. Nie chce się tego czytać, kiedy na każdej stronie mamy nowy opis zbrodni czy wynaturzonego seksu. Wczoraj właśnie dotarłam do tego miejsca powieści, w którym zazdrosne o swoich mężów kobiety rozprawiły się z Głupią Ludmiłą. Przypomniało mi to o  Reymontowskiej Jagnie wywiezionej ze wsi na stercie  gnoju, ale nawet tamten opis nie był tak brutalny.

80

Odp: Jak sobie radzić z samotnością
Piegowata'76 napisał/a:

A ja widzę egzotykę smile
Wyszły z użycia pewne gesty, słowa... Kto dziś mówi: "O, wa!" i kto wie, co to znaczy? Uwielbiam przedwojenne "ł", którego używała jeszcze moja babcia i które słyszę u najstarszego brata Taty. Akcent w mowie też brzmiał inaczej w tamych czasach, choć był tak samo polski. Lubię jak Ćwiklińska załamuje ręce w "Dziewczętach z Nowolipek". I te dziewczęce sukienki, fryzury.. smile I zupełnie inna maniera aktorska.
Takie "smaczki" miałam na myśli.

A to tak. "O wa!" i inne w użyciu wówczas partykuły (czy czym to tam właściwie jest) - zawsze można poszukać po filmie. wink
Mnie właśnie najbardziej poruszyło podobieństwo problemów, zachowań i reakcji ludzkich. Choć jednak podane w lżejszej formie.

A co do tematu, kogucik2009, myślę że tutaj trodno napisać cokolwiek nieoczywistego. Jeśli dolega tobie samotność, to musisz sama się postarać zdobyć tam znajomych/zapolować na faceta. Pewnie kupę razy przejedziesz się i nie wyjdzie, ale z czasem powinnaś wyłowić jakąś perełkę... mimo że wg mnie najlepsze znajomości trafiają się znienacka. Ale próbować możesz, lepsze to od skarżenia się i zamartwiania. smile

81

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Oczywiście, że najlepiej jest poznać kogoś niewymuszenie, ale sęk w tym, że w mojej miejscowości przy moich 34 latach trudno kogoś poznać. Poza tym, nie ukrywam, że mam kogoś konkretnego na oku i cierpliwie czekam, aż się sprawa rozwiąże.

82 Ostatnio edytowany przez marakujka (2018-07-25 15:23:14)

Odp: Jak sobie radzić z samotnością
kogucik2009 napisał/a:

Oczywiście, że najlepiej jest poznać kogoś niewymuszenie, ale sęk w tym, że w mojej miejscowości przy moich 34 latach trudno kogoś poznać. Poza tym, nie ukrywam, że mam kogoś konkretnego na oku i cierpliwie czekam, aż się sprawa rozwiąże.

Tak w ogóle to bardziej zależy ci na znalezieniu faceta czy znajomych jako takich?
Kolejne oczywistości: portal randkowy, jakieś grupy na fb (są tamróżne grupy wsparcia dla różnych problemów - choćby jakieś tam strzykanie w kolanach czy wszelkie inne zdrowotne rzeczy, grupy psychologiczne, tematyczne hobbystyczne, grupy zauroczonych kupkami swoich dzieci młodych matek). Do wyboru, do koloru.

Pytanie też takie, czemu np. nie utrzymujesz kontaktu z jakimiś współpracownikami? Naprawdę nikt tam by tobie nie przypasował na tę kawę? Lub z sąsiadami?
Masz samochód? Może jakaś hobbystyczna grupa w większym mieście nieopodal, o ile coś sensownego miałabyś w promieniu 50 km? Jeśli już w twoim miasteczku zupełnie nic nie ma. Jakaś sekcja sportowa, malowanie, cokolwiek.

83

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Zależy mi i na facecie, i na ludziach w ogóle. Utrzymuję kontakt ze współpracownikami, ale każdy ma swoje sprawy. Lubię chodzić do kina, robię, co mogę... Tylko wokół  wciąż pustka.

84

Odp: Jak sobie radzić z samotnością
kogucik2009 napisał/a:

Zależy mi i na facecie, i na ludziach w ogóle. Utrzymuję kontakt ze współpracownikami, ale każdy ma swoje sprawy. Lubię chodzić do kina, robię, co mogę... Tylko wokół  wciąż pustka.


Może zaproponuj i zorganizuj w pracy jakieś współpracownicze spotkanie np. przy grillu? Może parę osób przyszłoby z chęcią? (O ile już nie próbowałaś czegoś w ten deseń.)
Bo tak, to nie wiem, pani, nie wiem. Cinżka sprawa. Nie masz żadnego starego znajomego, jakiejś starej, nawet zakurzonej już przyjaźni z młodszych lat, do kogo mogłabyś odezwać się, napisać choćby emaila?
W każdym razie wspomniałaś wczęsniej o jakimś panu - więc powodzenia. smile

85

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Wszystkie przyjaźnie, jakie nawiązałam, pochodzą z okresu szkoły średniej, studiów, podyplomówek. Teraz każdy ma własne życie.Oczywiście odwiedzamy się z dawnymi koleżankami, ale rzadko.

86

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Piegowata '76- Co do "Dziewcząt z Nowolipek", to czytałam je jedenaście lat temu. Przypomniały mi się studenckie czasy.  smile

87 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-07-26 15:45:47)

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Koguciku, kiedyś chyba uraziłam kogoś na forum pisząc, że nie potrzebuję być wciąż przez kogoś niańczona. Nie chciałam oczywiście obrażać, ale takie mam odczucia i refleksje: musimy sami umieć zaopiekować się sobą, nikt nam życia nie wypełni w stu procentach, nie przeżyje za nas i tak naprawdę nasza rozpaczliwa potrzeba bycia dla kogoś najważnieszą to trochę uciekanie przed sobą (nie wiem, czy zostanę dobrze zrozumiana, bo pewne myśli trudno precyzyjnie przekazać). Niełatwo się przystosować, zwłaszcza gdy człowiek zostaje sam na nowo (np po rozstaniu, przeprowadzce do innego miasta...), ale da się to zrobić, uwierz. Mnie się całkiem nieźle udaje, a przecież nie zawsze było tak optymistycznie. Chwilę zajęło mi nauczenie się nowego funkcjonowania, zaakceptowanie obecnej rzeczywistości.
Do ludzi tak od razu może nie uda się wyjść, ale jestem przekonana, że z czasem jest to jak najbardziej wykonalne. Marakujka podała Ci parę fajnych przykładów. Tylko trzeba przestać myśleć o sobie - a bo ja nie zacznę pierwsza, nie mam śmiałości itd. - a zmienić perspektywę : o, ta babka z sąsiedniej klatki wydaje się fajna, podejdę i zagadam o kwiatkach pod blokiem. I tak można małymi kroczkami, nie tracąc poczucia bezpieczeństwa nawiązywać kontakty. Któregoś dnia można zapytać, czy nie wybrałaby się ze mną do kina na ten nowy film. Możliwe, że odmówi. Możliwe, że dwadzieścia osób odmówi, a trzydziesta się ucieszy. Bez "spiny", z wyczuciem i marginesem na odmowę.
No i właśnie: nie zawsze się udaje, bo rzeczywiście jesteśmy na takim etapie życia, że każdy już ma jakieś swoje sprawy. Dlatego moim zdaniem, bardzo, bardzo ważne jest to zaprzyjaźnienie się ze sobą i swoim życiem. Cieszę się, że w końcu osiągnęłam ten stan i spokój - tak jest o wiele lepiej. Ale to nie znaczy, że rezygnuję z wychodzenia do ludzi. Wciąż się czegoś na ten temat uczę, bo wcale aż taka otwarta nie jestem, jakby mogło to wynikać z postów. Ale już się nie boję rzucić wesoło do sąsiada: "A skąd to pan wraca taki obładowany. Zakupy?". Sąsiad jak fajny, to na pewno coś odpowie. A jak nie odpowie, to może jest zmęczony albo właśnie pokłócił się z żoną. A jak nie odpowie raz, drugi, czy piąty - to kij mu w parasol, świat się na nim nie kończy.
W mojej klatce mieszka taki jeden "burak", co nawet na dzień dobry nie odpowie ; olewam smile

88 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-07-26 11:56:56)

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

W "Dziewczętach z Nowolipek" jest ten klimat epoki i dziewczyńskiej przyjaźni na całe prawie życie. Ale zauważ, że każda szla swoją drogą. Bronka zawsze wydawała mi się bardzo samotna. A w ostatecznym rozrachunku one wszystkie musiały spojrzeć samotności w oczy.

Samotności nie unikniemy, problem w tym, jak ją przeżywamy.

89

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Muszę sobie te "Dziewczęta z Nowolipek" odświeżyć. Jest jeszcze druga część zatytułowana "Rajska  jabłoń". A za chwilę idę na spotkanie koleżanką, również samotną.

90

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

PS I wiem, co masz na myśli, pisząc o byciu dla siebie. Też się tego uczę. Może jeszcze się nie nauczyłam, skoro ciągle mnie coś uwiera... I jeszcze marzy mi się miłość, zaufanie, wsparcie, bliskość...

91

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Czytałam też "Rajską jabłoń" i właśnie w tej książce wyraźnie widać samotność bohaterek.
Miłego spotkania z koleżanką. Proponuję: dajcie sobie kwadrans na żale, jeśli jakieś macie, a potem wymyślnie razem coś fajnego: jakieś rowery, kawę na mieście - cokolwiek, byle razem smile
Koguciku, nasze uczucia są zwykłe i ludzkie, mamy do nich prawo. Jeśli coś nas boli, to też ne uciekniemy, będzie to falami wracać. Ale przekonałam się, że prawdą jest to, co czytywałam u psychologów: jeśli to zaakceptujemy, przestaniemy walczyć i się szarpać, ataki staną się słabsze i krótsze.
A że uda nam się uniknąć w życiu cierpienia, to chyba sama nie wierzysz smile

92

Odp: Jak sobie radzić z samotnością
kogucik2009 napisał/a:

Mam 34 lata, mieszkam w małym mieście. Moje koleżanki z czasów szkolnych czy studenckich mają własne życie. Trudno mi kogoś poznać. Każdy już kogoś ma albo nie chce się wiązać. Teraz mam taki okres, że mam dużo czasu i nie mogę go zapełnić, mimo że czytam, jeżdżę na rowerze, etc. Bardzo brakuje mi ludzi. Jak radzicie sobie z samotnością? Co mogę zrobić, żeby się lepiej poczuć?


Samotnym czasami jest się  z własnego wyboru, bo samo zagłębianie się w książki nie zapełni Ci całego dnia,  ileż można czytać, musisz wychodzić do ludzi i nie ważne że to jest małe miasto, tam też żyją ludzie. Siedząc w domu nie poznasz nikogo ani nowego, ani ciekawego, komputer też nie zastąpi Ci nikogo żywego. Jeśli już chcesz sobie poczytać weż tę książkę i udaj się z nią gdzieś do parku , tam z pewnością poznasz kogoś takiego samego samotnego jak i Ty który też ma podobne problemy do Twoich. smile

93 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-07-26 13:48:10)

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Odkąd zamieszkałam w mieszkaniu na trzecim piętrze bez balkonu, nauczyłam się wychodzić z książką do parku. Bardzo to lubię. Wprawdzie nie zawarłam tam żadnej bliskiej znajomości, ale to poczucie wolności, robienia tego, na co mam ochotę - bezcenne.
Starych znajomych zresztą, takich z pracy czy sąsiedztwa spotykałam całkiem sporo, bo "mój" skwerek akurat jest bardzo uczęszczany przez przechodniów, i to też sprawiało mi przyjemność. Raz np. przysiadła się do mnie teściowa brata i opowiadała naprawdę fascynujące i poruszające historie ze swojego zycia.
Jest mnóstwo ludzi, którzy nie pójdą sami ani do kina, a ni na spacer, a dla mnie byłoby to samoograniczenie.

A jeśli chodzi o otrzymywanie w życiu wsparcia, to jakoś mimo iż nie jestem w związku, nie czuję się go pozbawiona. Ale jeśli będę w związku, to oczywiście chcę być w dobrym, ciepłym itd.

94

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Akurat wychodzę do kina sama, choć chyba jestem w nim jedyną samotną osobą. Ale dlaczego mam sobie żałować filmu? Do parku z książką też wychodzę. Trochę spaceruję,  na troche przysiadam i czytam, ale to na razie nie przynosi rezultatów.

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Witaj Koguciku. Doskonale Cie rozumiem. Tez jestem nayczycielem. Mam meza i nastoletnia corke. Moge Cie zapewnic ze posiadanie rodziny wcale nie zmniejsza poczucia samotnosci. Ma swoje zalety, ale samotnym mozna czyc sie nawet wsrod ludzi. W moim przypadku wynika to z psychicznych potrzeb. Gdy wchodze w jakies relacje, wchodze glęboko. Dla bliskich kolezanek jestem w stanie oddac swoj ostatni grosz. Celowo pisze kolezanek. Nie przetrwalo, wiec przyjaznia nie bylo. Dzis wiem, ze budowanie  relacji ze mna ludzi przytlacza.   Wchodze za głęboko, za intensywnie....stad we mnie uczycie samotnosci. Jak sobie z tym radze? Uswiadomilam to sobie. Zaakceptowalam to ze taka jestem i tego potrzebuje. Rozumiem to, ze dla wiekszosci ludzi to jest zbyt "wymagające". Towarzystwo maja ludzie weseli, z poczuciem humoru, jakby bezrefleksyjni. Maja obszerna wiedze z zakresu mody, filmu, nowinek.....i ogromny uraz do refleksji. Takich ludzi ja nudzę. A oni na dluzsza mete mnie męczą. Ale co jakis cxas w moim zyciu pojawia sie bratnia dusza. Czekam teraz na nia.

96

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Chyba też tak mam. W porównaniu z innymi jestem smutasem, choć poczucie humoru mam. smile I też angażuję się bardzo, nie interesują mnie płytkie relacje. Chyba nie umiem takich nawiązywać i gadać o niczym.

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Gdybys byla z mojego miasta, pewnie sama bym zaproponowala Ci jakies spotkanie.
Apropo relacji miedzyludzkich. Odnosze wrazenie ze strasznie sie one splycily. I ogromny wplyw na to mają niestety media, internet. Sama po sobie widzę, ze się poddaję, odpuszczam i ukojenia szukam chociazby tu i teraz. Roznica jest taka ze ja potrafie sie do tego przyznac, a duzo moich znajomych widze aktywnych w sieci a w pracy odgrywaja poze ludzi ktorzy wciaz baluja i imprezują. Moje pytanie wiec: skad wziela sie w ludziach potrzeba szczycenia sie chociazby na fb swoimi towarzyskimi spotkaniami??? Reasumujac, zmierzam do tego, ze masa ludzi czuje sie samotna. Zwlaszcza w dzisiejszych czasach. Ale nie przyzna sie do tego. Na spotkanie z Toba nie pojdzie, bo woli sieciec w sieci. Pograc. Poogladac. Jak sie znudzi, to wylaczy. Kontakt z czlowiekiem wymaga zaangaxowania, a dzisiejszy swiat jest zbyt leniwy zeby sie wysilac. Wszystko jest pod reką. Placki ziemniaczane w sklepie do odgrzania. Pseudo kolezanka z ktora wychodzi sie na piwo raz na 2 miesiace. A tak naprawde rywalizuje w pracy o dodatek motywacyjny. Ciagla jazda podjazdowa w pracy w moje lepsze.... tez tak masz Koguciku w swojej szkole?? U mnie tak niestety jest. Tak jest tez u meza w pracy, chociaz to inna branza

98

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Tylko z kilkoma współpracownikami nawiązałam relacje prywatne.

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

No wlasnie. I co to są relacje prywatne? Pracuje w swojej szkole nascie lat. Na przestrzeni tych lat weszlam w bliskie relacje z 2 kolezankami. W obu przypadkach rozlecialo sie z tego samego powodu. Przypisywaly sobie za moimi pecami moja prace. Dla niewtajemniczonych..nauczycie chcac przetrwac w pracy, musi organizowac "cos". Czyli pisac projekty, organizowac konkursy i takie tam... Za to ma sie uxnanie dyrektora i dodatkowe pieniadze tzw dodatek motywacyjny. Raz w riku nagroda dyrektora szkoly. Przywileje w postaci wychowastwa.  Bywa ze roznica w wyplacie miedzy kolezankami siega 1000zl. Nawet 1500. Gdy sie sprzeciwilam, skonczyla sie przyjazn. A relacje byly bliskie. Wspolne wyjazdy na wakacje. Cidzienne telefony po pracy. Zwierzanie sie. Czy mi zalezy na takich przyjazniach? Nie. Sąsiadki....wiecej pracuja. Faktycznie sa bardziej zabiegane. Czesto mniej zarabiaja. Dochodza roznice wieku, wyksztalcenia, pogladow, zwyczajnie etapów w zyciu. Tu tez przekonalam sie ze bylam fajna gdy trzeba bylo przypilnowac dziecka. Gdy dzieci podrosly, bylam za nudna. Za malo pilam piwa przy grilu, albo stanelam w obronie swojej corki gdy na nia naskoczono. Czy mi zalezy na takich przyjazniach? Nie. Czesto siebie pytam czy to cos ze mna nie tak. Roznie mysle. Mysle jednak, ze mna jest wszystko OK. Tyle ze w moim zyciu potwierdza sie zdanie z Bibli:  kto przyjaciela znalazl, ten skarb znalazl. W skrocie powiem, ze latwiej jest znaleźć męża niż przyjaciólkę. A jest w kobiecie taka przestrzen, ktora moze wypelnic tylko inna kobieta. Przyjaciolka.

100

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Rozumiem, o czym piszesz. Też chyba jestem zbyt drętwa, nie lubię wygłupiać. "Łatwiej znaleźć męża niż przyjaciółkę"? Ach, rozmarzyłam się... smile

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

To proste☺moj brat poznal bratowa na czacie. Moja kolezanka tez. Wejdz na czat. Tam mozesz cwiczyc sie w konwersacji damsko- meskiej do skutku. Szukalam w ten sposob bratniej duszy☺kolezanki. Wciaz trafialam na zirientowane inaczej. Na czatach przesiaduja ludzie zdeterminowani do znalezienia partnera zyciowego, lub przygody....Czujnym trzeba zatem byc, ale wiem, ze to latwe. Spróbuj, co Ci zalezy. Tylko napisz mi na meila kiedt wesele☺

102

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Kogucik- piszę do Ciebie prywatną wiadomość.

103

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Mam doświadczenie jeśli chodzi o internetowe znajomości i jest ono dość gorzkie. Chyba już nie chcę więcej takich relacji.

104

Odp: Jak sobie radzić z samotnością
kogucik2009 napisał/a:

Chyba też tak mam. W porównaniu z innymi jestem smutasem, choć poczucie humoru mam. smile I też angażuję się bardzo, nie interesują mnie płytkie relacje. Chyba nie umiem takich nawiązywać i gadać o niczym.

Hmmm, a jeśli mogę spytać, gadanie "nie o niczym" to o czym jest?
W sumie cały wątek to takie gadanie o niczym wink Czyli umiesz wink Przynajmniej wg mnie. wink

Dobra, co jeszcze mogę dodać, to to, że... a w sumie to już nic.
A nie, a PTTK? Może w PTTK dałoby się zawrzeć fajne znajomości? Jakieś wycieczki/podróże? Dobrze wyczytałam, że jesteś nauczycielką? To masz trochę wolnego. O, lub wolontariat - może w twoim mieście lub gdzieś nieopodal, a potem może jakiś w przysłowiowej Afryce? - Zawsze to są szanse towarzyskie też.

105

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Przeczytałam "Malowanego ptaka" i, rzeczywiście,  książka  brutalna, ale w pewnym momencie nawet się wzruszyłam.  Ujęło mnie o, z jaką determinacją Chłopiec-Żyd szukał możliwości ocalenia i nadziei. Najpierw wierzył w gusła, zabobony, wśród których został wychowany, potem nawet w chrześcijańskiego Boga, na końcu jednak jego "religią" stał się komunizm. I ten wątek pokazuje, jak łatwo było komunistom zawłaszczyć umysły pogubionych ludzi. W końcu siłą  Chłopca stała się niszcząca nienawiść, która dawała bohaterowi poczucie siły.

106 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-07-27 09:54:28)

Odp: Jak sobie radzić z samotnością
kogucik2009 napisał/a:

na końcu jednak jego "religią" stał się komunizm. I ten wątek pokazuje, jak łatwo było komunistom zawłaszczyć umysły pogubionych ludzi

To trudny temat. Nie jestem mocna w polityce, ale obserwuję, że ludzie potrafią wypaczyć najbardziej szczytne idee. Komunizm przecież miał szlachetne założenia: wszyscy równi itd. - tyle, że mało realne niestety, bo jesteśmy tylko ludźmi. To samo dzieje się z religią na przykład.
Jest taka przypowiastka Anthony'ego de Mello, że ideały są złem. Bardzo mnie zdziwił tym stwierdzeniem, ale po namyśle zrozumiałam, co miał na myśli. W ogóle ogromnie polecam de Mello - mądrego człowieka.
Nie wierzę w jedynie słuszne polityczne opcje - wierzę, że istnieją przyzwoici ludzie, dzięki którym świat jeszcze do reszty nie zwariował.
Co do książek o wojnie i holokauście, swego czasu miałam na nie istną "fazę". Jeśli Cię to ciekawi, mogę podać kilka tytułów, które jakoś bardziej do mnie przemawiają niż Kosiński - choć i on pewnie miał swoją prawdę.

107 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-07-27 10:18:26)

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Jeśli chodzi o angażowanie się, to ja szybka nie jestem. Nie oddam ostatniej koszuli komuś, komu nie ufam, chyba że mam tych koszul dwadzieścia i wiem, że mi nie ubędzie (wiecie chyba, że to przenośnia), nawet jeśli nie doczekam się rewanżu. Ot, chciałam, to dałam.
Natomiast pogawędek o niczym nie lekceważyłabym, bo nie każdy ma ochotę zaczynać znajomość od głębokich zwierzeń. Czas pokaże, czy nadajemy na tych samych falach, a co mi szkodzi pogadać z sąsiadką o gotowaniu bigosu czy domowych środkach czystości? A nuż czegoś się dowiem? Swoją drogą nieraz mnie zaskoczyło, ile do powiedzenia mają zwykli szarzy ludzie, a zaczynało się od banalnych, bezpiecznych (!) tematów.

108 Ostatnio edytowany przez kogucik2009 (2018-07-27 10:22:44)

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Anthony'go de Mello też znam i bardzo cenię. Jego "Przebudzenie" mam w domu i  czytałam je dwa razy. Ułatwia zdystansowanie się. smile Z biblioteki wypożyczyłam kiedyś "Wezwanie do miłości". Ogólnie  autor w  tym, co pisze, ma sporo racji, ale jest przecież duchownym i chyba nie patrzy na życie, zwłaszcza uczucia, do końca po ludzku. Jednak myśl, że wszystko się zmienia, i to, co teraz ma znaczenie, jest częścią "MNIE", za jakiś czas, nie będzie go miało, A JA , bez względu na doniosłość zmiany, wciąż będę JA, bardzo mi pomaga. smile

109

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

P.S. Jakoś nie bardzo sobie wyobrażam przyjaźń ze współpracownikami, ale sympatycznie było wczoraj spotkać jedną na koncercie (wstęp był wolny, to poszlam), choć z pewnych względów nie wchodzę z nią w bliższy kontakt.

110

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

A ja chyba się wybiorę dziś do kina- sama.

111 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-07-27 10:38:52)

Odp: Jak sobie radzić z samotnością
kogucik2009 napisał/a:

Anthony'go de Mello też znam i bardzo cenię. Jego "Przebudzenie" mam w domu i  czytałam je dwa razy. Ułatwia zdystansowanie się. smile Z biblioteki wypożyczyłam kiedyś "Wezwanie do miłości". Ogólnie  autor w  tym, co pisze, ma sporo racji, ale jest przecież duchownym i chyba nie patrzy na życie, zwłaszcza uczucia, do końca po ludzku. Jednak myśl, że wszystko się zmienia, i to, co teraz ma znaczenie, jest częścią "MNIE", za jakiś czas, nie będzie go miało, A JA , bez względu na doniosłość zmiany, wciąż będę JA, bardzo mi pomaga. smile

Ja uważam, że bardzo po ludzku, tylko ze specyficznej, szerszej, moim zdaniem i pogłębionej, perspektywy. Brzmi czasem może zawile, ale w sumie nie są to skomplikowane sprawy.
Do mnie przemawia. Uważam, że duchowość po to jest, by się nią wspierać. A filozofia duchowego spokoju bardzo mi się podoba. Ilekroć udaje mi się na niego zdobyć, czuję się lepiej.
Zauważyłaś, że de Mello i starożytni stoicy mają ze sobą wiele wspólnego? Duchowość i psychoterapia również.
A propos stoików - świetny jest Marek Aureliusz. Pożyczył mi kiedyś jego "Rozmyślania" pewien antykwariusz, a ja tak je przetrzymałam, że aż wstyd smile

112

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Same jesteśmy odpowiedzialne za swój sposób i tylko od nas zależy czy i komu pozwolimy go zmącić. smile Co do komunizmu- tak, ta idea wydawała się bohaterowi powieści dobra, bo po latach złego traktowania, poniżania ktoś zaczął mówić, że wszyscy, nawet Żydzi czy Cyganie, z którymi obchodzono się gorzej niż ze zwierzętami, mogą być równi.

113

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

I już wiadomo, dlaczego tylu ludzi daje się omamić ideom i ich złotoustym propagatorom. Ci ostatni wiedzą, na jakich strunach zagrać, a za ich manią wielkości i chciwością stoją dawne małe, nieszczęśliwe dzieci, które nie dorosły, a tylko urosły. Smutne i straszne.
Śmieszne trochę, ale niedawno usunęłam ze znajomych na FB faceta, który wypisywał hasła typu "Polska dla Polaków".

114

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Miałaś prawo, jeśli Cię to raziło. Też bym nie chciała być kojarzona z kimś takim.

115 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-07-27 11:13:12)

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Nie chodzi o skojarzenia, tym się nie przejmuję (niech sobie każdy mnie kojarzy, jak mu się podoba, a ja swoje wiem), ale denerwowały mnie te wpisy i aż palce świerzbiały, żeby się wirtualnie pokłócić. A po co mi takie przepychanki? To był zresztą dość przypadkowy człowiek, typowy kolega kolegi. Pisał ciekawie o rowerowych wyprawach, więc wymieniłam z nim parę zdań.

116

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Szkoda czasu na "internetowe szarpanie nerwów".

117

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Właśnie wróciłam z kina z samotnego seansu. Grali "41 dni  nadziei.

118

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

I jakie wrażenia?
Dawno nie byłam w kinie, latam tylko na darmowe seanse w ramach wakacyjnych kulturalnych imprez w mieście. Ale to nie są kinowe nowości smile
A ja z synem odbyłam wieczorny spacerek. Próbowałam sfotografować księżyc, ale telefonem nie dało rady, wyszła... czarna dupa, jak to określił mój kuzyn (dla żartu wrzuciłam fotkę na Fb) big_smile

119

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Mnie się film podobał, krytycy byli mniej przychylni. Może wszystko zależy od tego, jakie mamy oczekiwania. Historia pary narzeczonych, która pasjonuje się żeglarstwem i zamierza opłynąć świat dookoła. W czasie podróżny zaskakuje ich potężny sztorm. Podobała mi się postać kobieca- bardzo odważna i zaradna bohaterka, wierna i troskliwie opiekująca się  chorym ukochanym. Sam mężczyzna powiedział jej, że jest bardziej facetem niż on sam. smile

120

Odp: Jak sobie radzić z samotnością
Piegowata'76 napisał/a:

Nie chodzi o skojarzenia, tym się nie przejmuję (niech sobie każdy mnie kojarzy, jak mu się podoba, a ja swoje wiem), ale denerwowały mnie te wpisy i aż palce świerzbiały, żeby się wirtualnie pokłócić. A po co mi takie przepychanki? To był zresztą dość przypadkowy człowiek, typowy kolega kolegi. Pisał ciekawie o rowerowych wyprawach, więc wymieniłam z nim parę zdań.

Kiedyś byłam świadkiem takiej kłótni na fb - jedna znajoma wystawiła zdjęcie swojego nagiego dziecka na plaży (a dokładnie tył - pupa) i ktoś tam zwrócił uwagę, czy dziecko życzyłoby sobie aby jego pupa "latała" po fb. Matka dziecka, widać, zaaferowana ideami feministyczno-lewacko-zielono-wege, wdała się w niezłą wymianę zdać, że człowiek nie powinien wstydzić się swojej cielesności, itd., itp. Zapomniała tylko, że dziecko miało 2-3 latka i pewnie żadnej (samo)świadomości, czego by chciało, a czego miałoby prawo sobie nie chcieć.

Powyższe to tak troszkę a propos wciągania przez ideologię. Zresztą jakąkolwiek ideologię. Swoją drogą myślę, że ludzie tak bardzo pragnący utożsamiać się z jakąś ideą i pragnący być częścią jakiegoś ruchu społecznego wcale nie robią tego z czystego rozumu, ani pewnie nawet z pobudek "zemsty na własnej przeszłości bądź na kimś", lecz ta chęć jest instynktowną chęcią przynależności do jakiejś grupy... I właśnie kogucik, nie macie tam jakichś, jakichkolwiek w miarę pasujących pod twoje poglądy akcji?

121 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-07-28 18:00:56)

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Do mnie właśnie zadzwonił kolega,  przewodnik PTTK, i zaprosił mnie jutro na wycieczkę do sąsiedniego miasta smile  A poznałam go przez moją sąsiadkę, która jego z kolei poznała w PTTK.

122

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Akcje? Protest przeciwko reformie sądownictwa?  Dziś odwiedziłam rodzinę na wsi i w sumie od razu lepiej. Cały zień w towarzystwie, świeże powietrze, zieleń, pyszne jedzenie. smile

123

Odp: Jak sobie radzić z samotnością
kogucik2009 napisał/a:

Akcje? Protest przeciwko reformie sądownictwa?

Ty mnie się pytasz, co by tobie przypasowało? Sama musisz to wiedzieć. wink

Piegowata - udanej wycieczki!
(Jeśli się wybierasz smile)

124

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Nie pytam. smile Daję do zrozumienia, że trudno u mnie  o jakiekolwiek akcje. smile Ta jest ostatnią i jedyną, którą kojarzę. smile

125 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-07-29 10:32:13)

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Nie znam, Koguciku, Twojego miasta, ale z tego, co wiem, nawet najmniejsze pipidówki prześcigają się w pomysłach na różne akcje. Warto poszukać informacji na stronie miasta, domu kultury, miejscowych organizacji itd. Wiele nieoficjalnych akcji ogłaszanych jest na Facebooku. U mnie na przykład działa nieoficjalna grupa rowerowa. Aż żal, że ostatnio zmuszona jestem z rowerem przystopować.
Marakujko, dzięki smile Jasne że pojadę, i to nie sama, bo zgadało się z siostrą i kolega zgodził się na jej towarzystwo - a jak siostra, to i szwagier, i siostrzeniec, że o własnym synu nie wspomnę. Będzie fajnie smile

126

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Piegowata, przyjemności życzę smile

127

Odp: Jak sobie radzić z samotnością
kogucik2009 napisał/a:

Piegowata, przyjemności życzę smile

Dzięki. Tobie też miłej niedzieli.
Uciekam do reala, bo jak się rozgadam... smile

128 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-07-29 10:45:18)

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Jeszcze tylko jedno napiszę smile
Nie wszyscy lubią czytywać o jakimś tam duchowym rozwoju, ale ja uwielbiam od zawsze. Z mola książkowego przeobraziłam się chyba w mola internetowego i patrzcie, co znalazłam niedawno. Strasznie to fajne, pozytywne i inspirujące:

http://witajslonce.pl/samotne-randki/

http://www.wonderandponder.pl/

Paaaa! smile

129

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Piegowata, mam nadzieję, że wycieczka się udała.  smile Wzięłam się w końcu za Rodziewiczównę.

130 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-07-30 13:19:18)

Odp: Jak sobie radzić z samotnością

Tak, wycieczka była bardzo przyjemna. Planujemy więcej smile
Rodziewiczówna mnie nie porywa, ale ma ten swój klimat, na który czasem przychodzi ochota. Tę egzotykę, o której pisałam. Trochę mnie irytowała naiwnością i bzdurami w stylu chowania się w czasie burzy pod potężnymi konarami Dewajtisa. Uderzyło mnie zupełnie odmienne podejście do przyrody niz to, do jakiego przywykłam, ale cóż - czasy były inne. Chlubnym uczynkiem było zabić rysia czy sowę - uznawanych za szkodników i leśnych morderców.
A to imię - Dewajtis - dla mnie brzmi jak muzyka smile Lubię tak smakować słowa smile
A ja wzięłam z półki "Wierną rzekę" Żeromskiego, którą podarowała mi sąsiadka wyprowadzając się z mieszkania. Dobrze mi się to czyta. Trochę gaduła z pana Żeromskiego, ale pisze sugestywnie. Lubię słowem malowane obrazy.
A poza "Wierną rzeką" chłonę namiętnie zalinkowane wczoraj blogi. "Witaj słońce" jest taki ciepły.

Posty [ 66 do 130 z 224 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Jak sobie radzić z samotnością

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024