niezobowiązujący seks? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » niezobowiązujący seks?

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 116 z 116 ]

66 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-07-16 14:02:47)

Odp: niezobowiązujący seks?
_v_ napisał/a:

oczekiwania to akurat sa i beda zawszs
nie wiem czy w ogole jest mozliwe zycie bez oczekiwan
dla wlasnego dobra jednak warto je ograniczac

Oczekiwania dotyczą w tym przypadku konkretnie partnera do seksu bez zobowiązań oraz w chronologii czasowej okresu po tymże seksie.
W seksie bez zobowiązań, to się chyba tylko oczekuje, żeby partner(ka) seksualny po tymże seksie znikł/zniknęła.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: niezobowiązujący seks?
summerka88 napisał/a:
Averyl napisał/a:

Czy są zawody które sprzyjają takim niezobowiązującym stosunkom? (nie chodzi mi o seks za pieniądze, ani o seks, gdy ktoś jest np. pijany, lecz o taki świadomy, z wyboru i bez zobowiązań)

Nie wydaje mi się, że jest to kwestia zawodu, podobnie jak rasy, płci, miejsca zamieszkania, poziomu wykształcenia, wieku itp. itd. To kwestia indywidualna. Niektórzy po prostu korzystają z tzw. okazji, a dla innych to żadna okazja wink

Ostatnio często trafiam na takie motywy. W książce Olgi Tokarczuk "Dom dzienny, dom nocny" jest również historyjka,  gdzie w czasie choroby żony przychodzi pomoc domowa, no i mąż tak po prostu obejmuje dziewczynę... a potem wiadomo, co robią. Może zawód pisarza? no i praca w koro  wink tak jak napisał Reydev.
Generalnie to zgadzam się, że jest to kwestia indywidualna, tak jak są tacy, co będą szukać okazji, to i są tacy, którzy nie skorzystają, nawet jeśli trafia się okazja.

68

Odp: niezobowiązujący seks?
Reydev napisał/a:

Ktoś napisał, że niezobowiązujący seks, to sama mechanika wyprana z uczuć i emocji... Cóż mogę napisać - ten ..... To, że z kimś się spotykam tylko po to aby mieć razem z partnerką fajne chwile w łóżku nie oznacza braku bliskości i emocji.

Zgadzam się z tym.



Na Mordorze, ale także i w Centrum przy rondzie ONZ kwitnie wynajem mieszkań na godziny. Nie zdziwię się jeśli blisko 25% mieszkań w tych okolicach jest przeznaczona na ten jeden cel. A po 17ej w dni powszednie ciężko cokolwiek dorwać, bo wszystko zajęte do 20-21ej.

Jakież to dziwne... pracujący ludzie, wszyscy samochodami, a nie jadą gdzieś dalej, tylko "na mordorze" szukają mieszkania... O pieniądze chodzi? O czas? Dziwne...



... ma partnera i doskonale wie, po co tu jest, a jej wypowiedzi, że nie wie, że koleżanka  ją namówiła, można wsadzić między bajki. ... Klimat Mordoru, łatwa dostępność przyjemnych, czystych mieszkań, gdzie nikt ciebie nie pyta i nie ocenia, prostota i szybkość znalezienia chętnej partnerki sprawiają, ... że to kusi i wciąga. Także żonatych i mężatki. Zwłaszcza ich, bo to często gwarancja tego, że tamtej stronie będzie zależeć na dyskrecji a relacja się nie rozwinie ponad miarę, aby ktoś miał większe oczekiwania.

Mam teraz kilka pytań, bo twoja wypowiedź brzmi jak zbiór stereotypów.

Po pierwsze czy "szybkość znalezienia chętnej" oznacza, że powiedzmy trzy razy Ci się udało, czy może wiesz to od kolegów? Co znaczy szybkość? Trzeba udawać że nie zależy Ci na seksie przez 3 tygodnie i badać kobietę czy się zgodzi, nawijać makaron na uszy, układać,a by poszła na seks bez zobowiązań? Wciąga żonatych i mężatki? Bo ludzie o tym mówią i tak sobie wymyśliłeś, czy może faktycznie wszyscy wokół uprawiają pozamałżeński seks?

Kiedyś słyszałem, że są portale, gdzie można kogoś poznać. Na przykład Sympatia? Na sympatii jest milion oszołomów, którzy szukają seksu, czyli mężczyzna się przez to nie przebije. To może Erodate? Nieee... jak tam kobieta się ogłosi to też ma milion propozycji, z czego większość od bajarzy-erotomanów, którzy uciekają jak pada propozycja spotkania, choć tutaj o tyle lepiej, że wiadomo iż chodzi o seks. Jak już kobieta pójdzie na spotkanie to potem mówi, że było średnio. A mężczyźni na erodate? Kompletnie bez szans... co pokazywać? Penisa? Pisać wiersze? Pieniądze? Pieniądze pewnie działają, bo "samotne mężatki" chcą się zabawić, ale chcą wsparcia aby łączyć przyjemne z pożytecznym. Niestetyyyy... sad To zazwyczaj prostytutki, albo co gorsza "szefowe" które oszukują mężczyzn.

Są zatem dwa wyjścia... podrywać albo Roksa. Podrywać w realu, czyli w klubach, na ulicy, w biurze, tak jak robi Szabelski, albo podrywać przez na seks przez Tindera. Owi wspomniani przez Ciebie mężowie/żony nie będą jak szabelski. Pozostaje podrywać w biurze wokół siebie, albo Tinder. Na Tinderze tak jak na erodate -- kobieta albo ma milion propozycji, z czego musi odsiać tych co stchórzą, buraków, "januszy"... Dlatego Tinder to daremny czas dla mężczyzny. Wykreślamy Tindera.

Wniosek? Dla mężczyzn zostaje Roksa, ale trzeba się trochę postarać, aby znaleźć fajną kochankę. Dla kobiet Erodate albo Tinder, ale też muszą się trochę natrudzić.

69

Odp: niezobowiązujący seks?
Averyl napisał/a:

historyjka,  gdzie w czasie choroby żony przychodzi pomoc domowa, no i mąż tak po prostu obejmuje dziewczynę... a potem wiadomo, co robią. Może zawód pisarza? no i praca w koro  wink tak jak napisał Reydev.

No way! Fantazje. Akcja #Meetoo, żadne obejmowanie jak Harlequin.
Praca w korpo? Hmm... tego jestem ciekaw, ale chyba nie można sobie zapewnić seksu regularnego.

70

Odp: niezobowiązujący seks?
Averyl napisał/a:
summerka88 napisał/a:
Averyl napisał/a:

Czy są zawody które sprzyjają takim niezobowiązującym stosunkom? (nie chodzi mi o seks za pieniądze, ani o seks, gdy ktoś jest np. pijany, lecz o taki świadomy, z wyboru i bez zobowiązań)

Nie wydaje mi się, że jest to kwestia zawodu, podobnie jak rasy, płci, miejsca zamieszkania, poziomu wykształcenia, wieku itp. itd. To kwestia indywidualna. Niektórzy po prostu korzystają z tzw. okazji, a dla innych to żadna okazja wink

Ostatnio często trafiam na takie motywy. W książce Olgi Tokarczuk "Dom dzienny, dom nocny" jest również historyjka,  gdzie w czasie choroby żony przychodzi pomoc domowa, no i mąż tak po prostu obejmuje dziewczynę... a potem wiadomo, co robią. Może zawód pisarza? no i praca w koro  wink tak jak napisał Reydev.
Generalnie to zgadzam się, że jest to kwestia indywidualna, tak jak są tacy, co będą szukać okazji, to i są tacy, którzy nie skorzystają, nawet jeśli trafia się okazja.

Piszesz, że ostatnio często trafiasz na podobne motywy. Hm... głodnemu chleb na myśli wink
Ale tak serio, to uważasz, że to jakieś novum? Bo ja nie sądzę. Może jest teraz większa łatwość w głośnym mówieniu o pewnych kwestiach, większe przyzwolenie społeczeństwa na „różność”, nawet może poszukiwanie takich treści...
Jest popyt jest podaż smile

Jeszcze odnośnie korpo, bo przepracowałam w jednej kilka lat, więc mam trochę obeznania. Fakt, że tamtejszy „klimat” sprzyja budowaniu bliskich „więzi” ze współpracownikami, bo jak może być inaczej, gdy w pracy spędzasz więcej godzin niż w domu z partnerem, z rodziną. Ale w korpo też są tacy, którzy korzystają z okazji lub ich unikają. To, co pisze Reydev nie jest żadną codziennością ani regułą. Być może w jego przypadku i z jego perspektywy tak to wygląda, bo lepiej być w większości albo przynajmniej jednym z wielu. Jednak rzeczywistość wygląda nieco inaczej.

71

Odp: niezobowiązujący seks?
summerka88 napisał/a:
Averyl napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Nie wydaje mi się, że jest to kwestia zawodu, podobnie jak rasy, płci, miejsca zamieszkania, poziomu wykształcenia, wieku itp. itd. To kwestia indywidualna. Niektórzy po prostu korzystają z tzw. okazji, a dla innych to żadna okazja wink

Ostatnio często trafiam na takie motywy. W książce Olgi Tokarczuk "Dom dzienny, dom nocny" jest również historyjka,  gdzie w czasie choroby żony przychodzi pomoc domowa, no i mąż tak po prostu obejmuje dziewczynę... a potem wiadomo, co robią. Może zawód pisarza? no i praca w koro  wink tak jak napisał Reydev.
Generalnie to zgadzam się, że jest to kwestia indywidualna, tak jak są tacy, co będą szukać okazji, to i są tacy, którzy nie skorzystają, nawet jeśli trafia się okazja.

Piszesz, że ostatnio często trafiasz na podobne motywy. Hm... głodnemu chleb na myśli wink
Ale tak serio, to uważasz, że to jakieś novum? Bo ja nie sądzę. Może jest teraz większa łatwość w głośnym mówieniu o pewnych kwestiach, większe przyzwolenie społeczeństwa na „różność”, nawet może poszukiwanie takich treści...
Jest popyt jest podaż smile

Jeszcze odnośnie korpo, bo przepracowałam w jednej kilka lat, więc mam trochę obeznania. Fakt, że tamtejszy „klimat” sprzyja budowaniu bliskich „więzi” ze współpracownikami, bo jak może być inaczej, gdy w pracy spędzasz więcej godzin niż w domu z partnerem, z rodziną. Ale w korpo też są tacy, którzy korzystają z okazji lub ich unikają. To, co pisze Reydev nie jest żadną codziennością ani regułą. Być może w jego przypadku i z jego perspektywy tak to wygląda, bo lepiej być w większości albo przynajmniej jednym z wielu. Jednak rzeczywistość wygląda nieco inaczej.

To jest rzeczywistość rodem z powieści Piotra C. One nie koczą się dobrze. Wróże żółtaczkę, kiłę lub inną miła chorobę.

72

Odp: niezobowiązujący seks?
Gary napisał/a:
Reydev napisał/a:

Ktoś napisał, że niezobowiązujący seks, to sama mechanika wyprana z uczuć i emocji... Cóż mogę napisać - ten ..... To, że z kimś się spotykam tylko po to aby mieć razem z partnerką fajne chwile w łóżku nie oznacza braku bliskości i emocji.

Zgadzam się z tym.



Na Mordorze, ale także i w Centrum przy rondzie ONZ kwitnie wynajem mieszkań na godziny. Nie zdziwię się jeśli blisko 25% mieszkań w tych okolicach jest przeznaczona na ten jeden cel. A po 17ej w dni powszednie ciężko cokolwiek dorwać, bo wszystko zajęte do 20-21ej.

Jakież to dziwne... pracujący ludzie, wszyscy samochodami, a nie jadą gdzieś dalej, tylko "na mordorze" szukają mieszkania... O pieniądze chodzi? O czas? Dziwne...



... ma partnera i doskonale wie, po co tu jest, a jej wypowiedzi, że nie wie, że koleżanka  ją namówiła, można wsadzić między bajki. ... Klimat Mordoru, łatwa dostępność przyjemnych, czystych mieszkań, gdzie nikt ciebie nie pyta i nie ocenia, prostota i szybkość znalezienia chętnej partnerki sprawiają, ... że to kusi i wciąga. Także żonatych i mężatki. Zwłaszcza ich, bo to często gwarancja tego, że tamtej stronie będzie zależeć na dyskrecji a relacja się nie rozwinie ponad miarę, aby ktoś miał większe oczekiwania.

Mam teraz kilka pytań, bo twoja wypowiedź brzmi jak zbiór stereotypów.

Po pierwsze czy "szybkość znalezienia chętnej" oznacza, że powiedzmy trzy razy Ci się udało, czy może wiesz to od kolegów? Co znaczy szybkość? Trzeba udawać że nie zależy Ci na seksie przez 3 tygodnie i badać kobietę czy się zgodzi, nawijać makaron na uszy, układać,a by poszła na seks bez zobowiązań? Wciąga żonatych i mężatki? Bo ludzie o tym mówią i tak sobie wymyśliłeś, czy może faktycznie wszyscy wokół uprawiają pozamałżeński seks?

Kiedyś słyszałem, że są portale, gdzie można kogoś poznać. Na przykład Sympatia? Na sympatii jest milion oszołomów, którzy szukają seksu, czyli mężczyzna się przez to nie przebije. To może Erodate? Nieee... jak tam kobieta się ogłosi to też ma milion propozycji, z czego większość od bajarzy-erotomanów, którzy uciekają jak pada propozycja spotkania, choć tutaj o tyle lepiej, że wiadomo iż chodzi o seks. Jak już kobieta pójdzie na spotkanie to potem mówi, że było średnio. A mężczyźni na erodate? Kompletnie bez szans... co pokazywać? Penisa? Pisać wiersze? Pieniądze? Pieniądze pewnie działają, bo "samotne mężatki" chcą się zabawić, ale chcą wsparcia aby łączyć przyjemne z pożytecznym. Niestetyyyy... sad To zazwyczaj prostytutki, albo co gorsza "szefowe" które oszukują mężczyzn.

Są zatem dwa wyjścia... podrywać albo Roksa. Podrywać w realu, czyli w klubach, na ulicy, w biurze, tak jak robi Szabelski, albo podrywać przez na seks przez Tindera. Owi wspomniani przez Ciebie mężowie/żony nie będą jak szabelski. Pozostaje podrywać w biurze wokół siebie, albo Tinder. Na Tinderze tak jak na erodate -- kobieta albo ma milion propozycji, z czego musi odsiać tych co stchórzą, buraków, "januszy"... Dlatego Tinder to daremny czas dla mężczyzny. Wykreślamy Tindera.

Wniosek? Dla mężczyzn zostaje Roksa, ale trzeba się trochę postarać, aby znaleźć fajną kochankę. Dla kobiet Erodate albo Tinder, ale też muszą się trochę natrudzić.

Są lepsze portale dla tych którzy lubię po prostu seks. Np Zbiornik.

73

Odp: niezobowiązujący seks?
summerka88 napisał/a:

Piszesz, że ostatnio często trafiasz na podobne motywy. Hm... głodnemu chleb na myśli wink

aż tak źle to wygląda? big_smile

summerka88 napisał/a:

Ale tak serio, to uważasz, że to jakieś novum? Bo ja nie sądzę. Może jest teraz większa łatwość w głośnym mówieniu o pewnych kwestiach, większe przyzwolenie społeczeństwa na „różność”, nawet może poszukiwanie takich treści...
Jest popyt jest podaż smile

Nie, nic nowego, ale na pewno jest większa dostępność, (chociażby te wszystkie portale).
Tak jak napisałam na początku - jest dużo przechwałek ze strony panów, a mało ze strony pań. Nie wydaje mi się, by kobiety miałby być bardziej pruderyjne, niby dlaczego miałaby nie mówić, że zaspokajają swoje potrzeby?
Może panom wstyd przyznać, że jednak za seks muszą płacić, że mając ~40 lat nie są już tacy zabójczo przystojni.

74 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-07-16 15:48:35)

Odp: niezobowiązujący seks?
Averyl napisał/a:

Tak jak napisałam na początku - jest dużo przechwałek ze strony panów, a mało ze strony pań. Nie wydaje mi się, by kobiety miałby być bardziej pruderyjne, niby dlaczego miałaby nie mówić, że zaspokajają swoje potrzeby?
Może panom wstyd przyznać, że jednak za seks muszą płacić, że mając ~40 lat nie są już tacy zabójczo przystojni.

Po drugie uważam, że nie da się łatwo zorganizować regularnego seksu, więc opowieść kolegi wyżej o Tinderze i masowym korzystaniu z seksu po pracy w korpo w owych 25% mieszkań na seks przeznaczonych jest trochę fantazyjne. Ale nie pracowałem w korpo więc chciałem tez poznać inne opinie.

Płacenie za seks to dobre rozwiązanie. Wspieranie kochanki pewnie też. Atrakcyjność -- cytując dziewczynę: "większość mężczyzn z którymi się spotykam nie jest dla mnie atrakcyjnych wizualnie". Czy muszą płacić, bo nie są przyjstojni? Może tak, a może nie. Cytując dziewczynę: "jak przychodzi do mnie ktoś nowy, to nie wiem jaki będzie seks... czasem mało przystojny facet daje mega rozkosz, a ten najprzystojnieszy jest odpychający". To samo w drugą stronę -- super-hiper laska może nie być fajna w łóżku... i nie dlatego że nie ma ochoty, ale dlatego że jest szara i nieciekawa jako człowiek.

75

Odp: niezobowiązujący seks?
Averyl napisał/a:

Ciekawa jestem na ile to fantazja, a jak często okazuje się to rzeczywistością: niezobowiązujący seks.

Zaczął mnie zastanawiać jeden temat na naszym forum, gdzie facet zdradzał żonę na lewo i prawo, bo taka praca, trafiały się okazje na niezobowiązujący seks, więc czemu nie.
Gdzie indziej czytałam temat innego gostka, co to szukał mężatek, bo wiadomo - takiej będzie zależało na dyskrecji.
Oczywiście jest to częsty motyw w filmach, literaturze (chyba w "Co gryzie Gilberta Grape'a?" tam też jest poważna-nieszczęśliwa żona-matka i skorzystała z okazji, by wprowadzić w świat seksu młodego sprzedawcę z pobliskiego sklepu, w księżce Jo Nesbo "Pierwszy śnieg" gość z firmy przeprowadzkowej "pomaga" kobietom przyjemnie zamknąć jakiś rozdział w ich życiu.)

A jak jest w realu? Rozumiem, że kobieta samotna może skorzystać z sytuacji, wiedząc, że nikt się nie dowie, że nie będzie konsekwencji, czy po prostu dlatego, że lubi. Ale czy to jest częste? Czy są zawody które sprzyjają takim niezobowiązującym stosunkom? (nie chodzi mi o seks za pieniądze, ani o seks, gdy ktoś jest np. pijany, lecz o taki świadomy, z wyboru i bez zobowiązań)

Wydaje mi się, że coraz częstsze. Wielu moich dobrych znajomych (jesteśmy wszyscy w wieku 28-33 lat) wybiera taki styl życia i co jakiś czas namawia mnie na taki układ. Bym sobie kogoś znalazła do niezobowiązującego seksu, znajomości (jestem obecnie sama). Motywując to tym, że takie życie jest wygodniejsze. Bierzesz i dajesz przyjemność. Żadnych cudzych problemów, zmartwien itd.Masz wolną głowę i możesz skupic się na karierze. Zastanawiałam się wiele razy nad tym, na początku oczywiscie mówilam sobie i innym, że ja przecież nie potrafię tak, bez miłości, bez uczuć, bez związku... W końcu gdy byłam coraz bardziej do tego przekonana, okazało się, że najtrudniejsze w tym wszystkim jest znalezienie sobie kogoś takiego. Nie na raz, bo to akurat proste, ale na dłużej. Bo seks jest wiadomo lepszy, gdy wiemy jak sobie dać największą przyjemność, gdy znamy swoje ciała nawzajem itd.  Chyba trudniej niż do normalnego związku... i odpusciłam na razie.
Ale męska część moich przyjaciół tak żyje. Mają wysokie stanowiska, dużo stresu, pracy. Paru jest po rozwodach i mają kolezanki (sporo mlodsze, które lubią dobrą zabawę), z ktorymi mogą sie spotkać na taki niezobowiązujacy seks, wyjazd, kolację. Dobrze się bawią, relaksują się, i wracają do swojego domu, gdzie mają spokoj, mogą grać na playstation, wyjsc z kumplami na piwo itd.

76

Odp: niezobowiązujący seks?
Gary napisał/a:

Zgadzam się z tym.

Miło mi.

Na Mordorze, ale także i w Centrum przy rondzie ONZ kwitnie wynajem mieszkań na godziny. Nie zdziwię się jeśli blisko 25% mieszkań w tych okolicach jest przeznaczona na ten jeden cel. A po 17ej w dni powszednie ciężko cokolwiek dorwać, bo wszystko zajęte do 20-21ej.

Jakież to dziwne... pracujący ludzie, wszyscy samochodami, a nie jadą gdzieś dalej, tylko "na mordorze" szukają mieszkania... O pieniądze chodzi? O czas? Dziwne...

Ponieważ są to najczęściej wyskoki tuż pracy. Nie zapraszam kobiet do siebie. One do siebie też nie. Kiedy ja mieszkam dajmy na to na Bemowie, a ona na Wawrze, to opcja 3h niedaleko biura jest jest opcją całkiem sympatyczną. Zwłaszcza kiedy gustuję w nieco starszych ode mnie mężatkach. A dlaczego w nich? Wcześniej już napisałem.

Mam teraz kilka pytań, bo twoja wypowiedź brzmi jak zbiór stereotypów.

Po pierwsze czy "szybkość znalezienia chętnej" oznacza, że powiedzmy trzy razy Ci się udało, czy może wiesz to od kolegów? Co znaczy szybkość? Trzeba udawać że nie zależy Ci na seksie przez 3 tygodnie i badać kobietę czy się zgodzi, nawijać makaron na uszy, układać,a by poszła na seks bez zobowiązań? Wciąga żonatych i mężatki? Bo ludzie o tym mówią i tak sobie wymyśliłeś, czy może faktycznie wszyscy wokół uprawiają pozamałżeński seks?

Wiem to wszystko z mojego doświadczenia. I z opowiadań dziewczyn z którymi miałem i mam kontakt.

"Szybkość" - może źle to ująłem. Bardziej wygoda. Nie muszę tracić czasu na kluby, small talki, ustawianie się na kawę, aby się dowiedzieć na czym dziewczynie zależy i czy pójdzie na taki układ, czy nie. Mam określony, specyficzny opis, odpowiednie zdjęcia i matchuję się zwykle z dziewczynami, które nie są zainteresowane znalezieniem męża i założenia rodziny. Wstępna weryfikacja dokonuje się więc niejako za mnie.

Nie, niczego nie udaję. Każde z nas wie już na początku o co chodzi mi, a także jej. A jeśli nawet ona tego nie wie, to bardzo szybko kończymy pisanie.

To jak długo trzeba "nawijać makaron" jest kwestią indywidualną. I masz rację, dziewczyny mają spore wzięcie. Na pewno większe niż mężczyźni. I oczywiście - to nie jest jak na roksie - wybieram właśnie tą i ją mam. To nie sklep. Ale sama statystyka już decyduje i wygrywa. Któraś z wielu zaznaczonych się zdecyduje na odpowiedzenie lajkiem. Wtedy pozostaje tylko się wybić spośród szarego tłumu bajarzy-erotomanów, koniobijców i reszty Januszy. A mając doświadczenie w tym jak się wyróżnić i zainteresować kobietę, zachęcić ją do bardziej zaangażowanej rozmowy ogranicza się kwestię szczęścia, czy pecha, że nie wyjdzie. Jasne, bywa tak, że już wcześniej ktoś inny lepiej ogarnął pannę i dziewczynę ciężko już jest "urobić". Zwykle to szansa 50-50, może nawet 60-40, że wyjdzie to aby taką zainteresować sobą na tyle aby wypaliło i doszło do szybkiej kawy i ogarnięcia czy ona jest zainteresowana mną, a ja ją.

Stąd tak - szybkość. Kilka kliknięć, parę zdań przez tindera i mam ustawioną potencjalnie zainteresowaną partnerkę.

Nie, nie wszyscy uprawiają pozamałżeński seks. Więcej, to nawet nie jest większość. Ale flirt, pewne określone gesty i spojrzenia łatwo jest wyłowić. I nie jest to rzadkie.
Dodatkowo przy wyjściu na lunch, obiad bardzo częstym widokiem są osoby w tym czasie przeglądające tindera i konwersujący przez tą aplikację. Widziałem to u żonatych i mężatek.

Kiedyś słyszałem, że są portale, gdzie można kogoś poznać. Na przykład Sympatia? Na sympatii jest milion oszołomów, którzy szukają seksu, czyli mężczyzna się przez to nie przebije. To może Erodate? Nieee... jak tam kobieta się ogłosi to też ma milion propozycji, z czego większość od bajarzy-erotomanów, którzy uciekają jak pada propozycja spotkania, choć tutaj o tyle lepiej, że wiadomo iż chodzi o seks. Jak już kobieta pójdzie na spotkanie to potem mówi, że było średnio. A mężczyźni na erodate? Kompletnie bez szans... co pokazywać? Penisa? Pisać wiersze? Pieniądze? Pieniądze pewnie działają, bo "samotne mężatki" chcą się zabawić, ale chcą wsparcia aby łączyć przyjemne z pożytecznym. Niestetyyyy... sad To zazwyczaj prostytutki, albo co gorsza "szefowe" które oszukują mężczyzn.

Nie trafiłem jeszcze na prostytutkę.
O pozostałych rzeczach napisałem wyżej.

Są zatem dwa wyjścia... podrywać albo Roksa. Podrywać w realu, czyli w klubach, na ulicy, w biurze, tak jak robi Szabelski, albo podrywać przez na seks przez Tindera. Owi wspomniani przez Ciebie mężowie/żony nie będą jak szabelski. Pozostaje podrywać w biurze wokół siebie, albo Tinder. Na Tinderze tak jak na erodate -- kobieta albo ma milion propozycji, z czego musi odsiać tych co stchórzą, buraków, "januszy"... Dlatego Tinder to daremny czas dla mężczyzny. Wykreślamy Tindera.

Ja w biurze nie podrywam. Nie mieszam pracy z relacjami seksualnymi. Nie jest to zdrowe. I potem może to wręcz zaszkodzić. I mi. I jej.
Ty Tindera wykreślasz. Ja go sobie bardzo chwalę. Kwestia gustu, nawyków i przyzwyczajeń.

Na tinderze poznałem kilka naprawdę fajnych dziewczyn, z którymi szło także zrobić coś także coś więcej i nie było wstydem zabrać w miejsce publiczne. Mam też dwie takie, które w razie czego, jeśli tylko napiszę i zaproponuję, to zawsze chętnie się ze mną spotkają kolejny raz.

Wniosek? Dla mężczyzn zostaje Roksa, ale trzeba się trochę postarać, aby znaleźć fajną kochankę. Dla kobiet Erodate albo Tinder, ale też muszą się trochę natrudzić.

Masz mylne wnioski. A przynajmniej ja do nich nie pasuję.
Jasne, trzeba się bardziej natrudzić niż wybrać nr tel i wpaść pod dany dany adres. I trzeba być nastawionym na to, że trzeba trochę przebrać i nie będzie to zwykle rezultat na dziś. I... musisz się nastawić na to, że Ty też jej musisz się spodobać. A przynajmniej nie odrzucać.

77

Odp: niezobowiązujący seks?
marta2101 napisał/a:

Nie na raz, bo to akurat proste, ale na dłużej.

No właśnie! Bingo!


Mają wysokie stanowiska, dużo stresu, pracy. Paru jest po rozwodach i mają kolezanki (sporo mlodsze, które lubią dobrą zabawę), z ktorymi mogą sie spotkać na taki niezobowiązujacy seks, wyjazd, kolację. Dobrze się bawią, relaksują się, i wracają do swojego domu, gdzie mają spokoj, mogą grać na playstation, wyjsc z kumplami na piwo itd.

smile smile Ciekawe czy są szczęśliwi...

78

Odp: niezobowiązujący seks?
Reydev napisał/a:

"Szybkość" - może źle to ująłem. Bardziej wygoda. Nie muszę tracić czasu na kluby, small talki, ustawianie się na kawę, aby się dowiedzieć na czym dziewczynie zależy i czy pójdzie na taki układ, czy nie. Mam określony, specyficzny opis, odpowiednie zdjęcia i matchuję się zwykle z dziewczynami, które nie są zainteresowane znalezieniem męża i założenia rodziny. Wstępna weryfikacja dokonuje się więc niejako za mnie.

Ale jak te mężatki się umawiają jak nie ma zdjęcia? Przecież trzeba w Tinderze kliknąć, że się ktoś podoba, prawda? Tinder to raczej dla wolnych ludzi co nie boją się zdjęcia pokazać. Dlatego na erodate nie ma twarzy.



To jak długo trzeba "nawijać makaron" jest kwestią indywidualną. I masz rację, dziewczyny mają spore wzięcie. Na pewno większe niż mężczyźni. I oczywiście - to nie jest jak na roksie - wybieram właśnie tą i ją mam. To nie sklep. Ale sama statystyka już decyduje i wygrywa. Któraś z wielu zaznaczonych się zdecyduje na odpowiedzenie lajkiem. Wtedy pozostaje tylko się wybić spośród szarego tłumu bajarzy-erotomanów, koniobijców i reszty Januszy.

Taaaak... jak da "lajka" to już wszystko prostsze się staje.


A mając doświadczenie w tym jak się wyróżnić i zainteresować kobietę, zachęcić ją do bardziej zaangażowanej rozmowy ogranicza się kwestię szczęścia, czy pecha, że nie wyjdzie. Jasne, bywa tak, że już wcześniej ktoś inny lepiej ogarnął pannę i dziewczynę ciężko już jest "urobić". Zwykle to szansa 50-50, może nawet 60-40, że wyjdzie to aby taką zainteresować sobą na tyle aby wypaliło i doszło do szybkiej kawy i ogarnięcia czy ona jest zainteresowana mną, a ja ją.

smile smile Osz w mordę... takie urabianie to nie fair moim zdaniem. Właśnie o tym mówię -- trzeba kombinować, napracować się, nawet jak jest seks, to potem relacja pada i od nowa szukanie.



To może Erodate? ....bo "samotne mężatki" chcą się zabawić, ale chcą wsparcia aby łączyć przyjemne z pożytecznym. Niestetyyyy... sad To zazwyczaj prostytutki, albo co gorsza "szefowe" które oszukują mężczyzn.

Nie trafiłem jeszcze na prostytutkę.
O pozostałych rzeczach napisałem wyżej.

Mówiłem o Erodate, a Ty o Tinderze, którego nie znam. smile



Ja w biurze nie podrywam. Nie mieszam pracy z relacjami seksualnymi. Nie jest to zdrowe. I potem może to wręcz zaszkodzić. I mi. I jej.
Ty Tindera wykreślasz. Ja go sobie bardzo chwalę. Kwestia gustu, nawyków i przyzwyczajeń.

Faktycznie wykreślam, ale jesteś pierwszą osobą która to zna dobrze. Dzięki za insight.


Na tinderze poznałem kilka naprawdę fajnych dziewczyn, z którymi szło także zrobić coś także coś więcej i nie było wstydem zabrać w miejsce publiczne. Mam też dwie takie, które w razie czego, jeśli tylko napiszę i zaproponuję, to zawsze chętnie się ze mną spotkają kolejny raz.

Super, super.
smile


Wniosek? Dla mężczyzn zostaje Roksa, ale trzeba się trochę postarać, aby znaleźć fajną kochankę. Dla kobiet Erodate albo Tinder, ale też muszą się trochę natrudzić.

Masz mylne wnioski. A przynajmniej ja do nich nie pasuję.
Jasne, trzeba się bardziej natrudzić niż wybrać nr tel i wpaść pod dany dany adres. I trzeba być nastawionym na to, że trzeba trochę przebrać i nie będzie to zwykle rezultat na dziś. I... musisz się nastawić na to, że Ty też jej musisz się spodobać. A przynajmniej nie odrzucać.

smile smile Tinder to zabawa dla wolnych mężczyzn. Dzięki za wgląd. smile smile
Fajnie poczytać. Taki inny świat.

79

Odp: niezobowiązujący seks?
Gary napisał/a:
Reydev napisał/a:

Ktoś napisał, że niezobowiązujący seks, to sama mechanika wyprana z uczuć i emocji... Cóż mogę napisać - ten ..... To, że z kimś się spotykam tylko po to aby mieć razem z partnerką fajne chwile w łóżku nie oznacza braku bliskości i emocji.

Zgadzam się z tym.



Na Mordorze, ale także i w Centrum przy rondzie ONZ kwitnie wynajem mieszkań na godziny. Nie zdziwię się jeśli blisko 25% mieszkań w tych okolicach jest przeznaczona na ten jeden cel. A po 17ej w dni powszednie ciężko cokolwiek dorwać, bo wszystko zajęte do 20-21ej.

Jakież to dziwne... pracujący ludzie, wszyscy samochodami, a nie jadą gdzieś dalej, tylko "na mordorze" szukają mieszkania... O pieniądze chodzi? O czas? Dziwne...



... ma partnera i doskonale wie, po co tu jest, a jej wypowiedzi, że nie wie, że koleżanka  ją namówiła, można wsadzić między bajki. ... Klimat Mordoru, łatwa dostępność przyjemnych, czystych mieszkań, gdzie nikt ciebie nie pyta i nie ocenia, prostota i szybkość znalezienia chętnej partnerki sprawiają, ... że to kusi i wciąga. Także żonatych i mężatki. Zwłaszcza ich, bo to często gwarancja tego, że tamtej stronie będzie zależeć na dyskrecji a relacja się nie rozwinie ponad miarę, aby ktoś miał większe oczekiwania.

Mam teraz kilka pytań, bo twoja wypowiedź brzmi jak zbiór stereotypów.

Po pierwsze czy "szybkość znalezienia chętnej" oznacza, że powiedzmy trzy razy Ci się udało, czy może wiesz to od kolegów? Co znaczy szybkość? Trzeba udawać że nie zależy Ci na seksie przez 3 tygodnie i badać kobietę czy się zgodzi, nawijać makaron na uszy, układać,a by poszła na seks bez zobowiązań? Wciąga żonatych i mężatki? Bo ludzie o tym mówią i tak sobie wymyśliłeś, czy może faktycznie wszyscy wokół uprawiają pozamałżeński seks?

Kiedyś słyszałem, że są portale, gdzie można kogoś poznać. Na przykład Sympatia? Na sympatii jest milion oszołomów, którzy szukają seksu, czyli mężczyzna się przez to nie przebije. To może Erodate? Nieee... jak tam kobieta się ogłosi to też ma milion propozycji, z czego większość od bajarzy-erotomanów, którzy uciekają jak pada propozycja spotkania, choć tutaj o tyle lepiej, że wiadomo iż chodzi o seks. Jak już kobieta pójdzie na spotkanie to potem mówi, że było średnio. A mężczyźni na erodate? Kompletnie bez szans... co pokazywać? Penisa? Pisać wiersze? Pieniądze? Pieniądze pewnie działają, bo "samotne mężatki" chcą się zabawić, ale chcą wsparcia aby łączyć przyjemne z pożytecznym. Niestetyyyy... sad To zazwyczaj prostytutki, albo co gorsza "szefowe" które oszukują mężczyzn.

Są zatem dwa wyjścia... podrywać albo Roksa. Podrywać w realu, czyli w klubach, na ulicy, w biurze, tak jak robi Szabelski, albo podrywać przez na seks przez Tindera. Owi wspomniani przez Ciebie mężowie/żony nie będą jak szabelski. Pozostaje podrywać w biurze wokół siebie, albo Tinder. Na Tinderze tak jak na erodate -- kobieta albo ma milion propozycji, z czego musi odsiać tych co stchórzą, buraków, "januszy"... Dlatego Tinder to daremny czas dla mężczyzny. Wykreślamy Tindera. Na

Wniosek? Dla mężczyzn zostaje Roksa, ale trzeba się trochę postarać, aby znaleźć fajną kochankę. Dla kobiet Erodate albo Tinder, ale też muszą się trochę natrudzić.

Ty masz chyba jakiś kontrakt reklamowy z Roksą big_smile

80

Odp: niezobowiązujący seks?

Gdybym był z Warszawy to bym pisał o Odlotach. W Polsce piszemy o Allegro, w NIemczech o Ebayu.

81

Odp: niezobowiązujący seks?

Kiedyś powiedziałem małżonce, że niezobowiązujący seks wyobrażam sobie tak, że jestem tysiąc mil od domu i spotykam panią, której imienia i nazwiska nie znam i nie chcę znać wink I prawdopodobieństwo, że ją jeszcze kiedyś spotkam jest mniejsze od tego, że je..... mnie centralnie w głowę meteoryt. Wszystko poniżej tych wymogów grozi już seksem zobowiązującym wink

82 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-07-16 23:04:07)

Odp: niezobowiązujący seks?
Snake napisał/a:

Kiedyś powiedziałem małżonce, że niezobowiązujący seks wyobrażam sobie tak, że jestem tysiąc mil od domu i spotykam panią, której imienia i nazwiska nie znam i nie chcę znać wink I prawdopodobieństwo, że ją jeszcze kiedyś spotkam jest mniejsze od tego, że je..... mnie centralnie w głowę meteoryt. Wszystko poniżej tych wymogów grozi już seksem zobowiązującym wink

Cholera. Ja się po raz pierwszy muszę z Tobą zgodzić. wink Tak mniej więcej tongue

83

Odp: niezobowiązujący seks?
SonyXperia napisał/a:
Snake napisał/a:

Kiedyś powiedziałem małżonce, że niezobowiązujący seks wyobrażam sobie tak, że jestem tysiąc mil od domu i spotykam panią, której imienia i nazwiska nie znam i nie chcę znać wink I prawdopodobieństwo, że ją jeszcze kiedyś spotkam jest mniejsze od tego, że je..... mnie centralnie w głowę meteoryt. Wszystko poniżej tych wymogów grozi już seksem zobowiązującym wink

Cholera. Ja się po raz pierwszy muszę z Tobą zgodzić. wink Tak mniej więcej tongue

Jak go już j*bnie ten meteoryt to zobowiązująco czy nie?

84 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-07-16 23:09:16)

Odp: niezobowiązujący seks?
SonyXperia napisał/a:
Snake napisał/a:

Kiedyś powiedziałem małżonce, że niezobowiązujący seks wyobrażam sobie tak, że jestem tysiąc mil od domu i spotykam panią, której imienia i nazwiska nie znam i nie chcę znać wink I prawdopodobieństwo, że ją jeszcze kiedyś spotkam jest mniejsze od tego, że je..... mnie centralnie w głowę meteoryt. Wszystko poniżej tych wymogów grozi już seksem zobowiązującym wink

Cholera. Ja się po raz pierwszy muszę z Tobą zgodzić. wink Tak mniej więcej tongue

"...mniej więcej"? Dobre i to, Sony. smile

85 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-07-16 23:17:29)

Odp: niezobowiązujący seks?
Harvey napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
Snake napisał/a:

Kiedyś powiedziałem małżonce, że niezobowiązujący seks wyobrażam sobie tak, że jestem tysiąc mil od domu i spotykam panią, której imienia i nazwiska nie znam i nie chcę znać wink I prawdopodobieństwo, że ją jeszcze kiedyś spotkam jest mniejsze od tego, że je..... mnie centralnie w głowę meteoryt. Wszystko poniżej tych wymogów grozi już seksem zobowiązującym wink

Cholera. Ja się po raz pierwszy muszę z Tobą zgodzić. wink Tak mniej więcej tongue

Jak go już j*bnie ten meteoryt to zobowiązująco czy nie?

Czy ja wiem. big_smile wink

86

Odp: niezobowiązujący seks?
SonyXperia napisał/a:
Snake napisał/a:

Kiedyś powiedziałem małżonce, że niezobowiązujący seks wyobrażam sobie tak, że jestem tysiąc mil od domu i spotykam panią, której imienia i nazwiska nie znam i nie chcę znać wink I prawdopodobieństwo, że ją jeszcze kiedyś spotkam jest mniejsze od tego, że je..... mnie centralnie w głowę meteoryt. Wszystko poniżej tych wymogów grozi już seksem zobowiązującym wink

Cholera. Ja się po raz pierwszy muszę z Tobą zgodzić. wink Tak mniej więcej tongue

Eee tam, zaraz pierwszy raz... ale pierwsze są ponoć niezapomniane wink

Dla mnie niezobowiązujący znaczy, że druga strona 5 minut po nie będzie ode mnie niczego oczekiwać. Choćby tego żebym był miły.

87

Odp: niezobowiązujący seks?
Harvey napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
Snake napisał/a:

Kiedyś powiedziałem małżonce, że niezobowiązujący seks wyobrażam sobie tak, że jestem tysiąc mil od domu i spotykam panią, której imienia i nazwiska nie znam i nie chcę znać wink I prawdopodobieństwo, że ją jeszcze kiedyś spotkam jest mniejsze od tego, że je..... mnie centralnie w głowę meteoryt. Wszystko poniżej tych wymogów grozi już seksem zobowiązującym wink

Cholera. Ja się po raz pierwszy muszę z Tobą zgodzić. wink Tak mniej więcej tongue

Jak go już j*bnie ten meteoryt to zobowiązująco czy nie?

W Czelabińsku mają problem...

88

Odp: niezobowiązujący seks?
Ela210 napisał/a:
Harvey napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Cholera. Ja się po raz pierwszy muszę z Tobą zgodzić. wink Tak mniej więcej tongue

Jak go już j*bnie ten meteoryt to zobowiązująco czy nie?

W Czelabińsku mają problem...

No statystycznie to chyba najmniejszy. Dwa razy w to samo miejsce ??? big_smile

89

Odp: niezobowiązujący seks?

Ale jak te mężatki się umawiają jak nie ma zdjęcia? Przecież trzeba w Tinderze kliknąć, że się ktoś podoba, prawda? Tinder to raczej dla wolnych ludzi co nie boją się zdjęcia pokazać. Dlatego na erodate nie ma twarzy.

No trzeba kliknąć, że jesteś zainteresowany. Loteria, ale czasami się zdarza fajna babka, za tym brakiem zdjęcia. Zresztą, jak pisałem zwykle panie nie mają zdjęcia, bo mają męża/partnera i nie chcą aby ktoś je na tinderze znalazł.
Jasne, są i takie co nie mają zdjęcia i piszą że nie mają partnera. Ale wtedy to raczej szkoda czasu... Nie napiszą przecież, że bez zdjęcia mają więcej matchy niż ze zdjęciem...

Taaaak... jak da "lajka" to już wszystko prostsze się staje.

Skąd ten sarkazm?
Jak pisałem, to nie Roksa. Ani inny Erodate. Nie płacisz, więc coś za coś.
Mam nieco inne nastawienie co do poznawania pań przez Internet. Mnie kręci ta niepewność kim nowa pani się okaże, jaka jest i czy coś będzie. Jak flirtuje, jak reaguje na moje sygnały, etc. I w tym wypadku zobowiązania nie ma. Prostytutka kiedy bym jej zapłacił zobowiązuje się do świadczenia mi usługi. W wypadku o którym piszę nic takiego nie ma.
Możliwe, że mam błędne wyobrażenia, to mnie popraw. Tak jak Ty, Gary, nie korzystałeś z tindera, tak ja nie korzystałem nigdy z prostytutki, Roksy, Erodate, Odlotów i tym podobnych portali z anonsami od pań trudniących się tą profesją.

Ale tak, kojarzę te serwisy o których pisałeś, tak jak i garsonierę, na której mam konto. Ale jak pisałem, nie korzystałem, zapoznawałem się z treścią, bo bywa ona miejscami pasjonująca smile

smile smile Osz w mordę... takie urabianie to nie fair moim zdaniem. Właśnie o tym mówię -- trzeba kombinować, napracować się, nawet jak jest seks, to potem relacja pada i od nowa szukanie.

No właśnie, co dla Ciebie jest minusem, dla mnie jest plusem.
Lubię poznawać nowe kobiety, doprowadzać do spotkań. Mam obecnie tak, że zwykle zawsze mam kontakt z co najmniej dwiema paniami. Więc nawet jeśli w danym czasie nikogo nowego nie uda mi się poznać, nie mam nikogo interesującego w grafiku, a chciałbym "odreagować", to kontaktuję się z którąś z nich. Któraś zawsze miała czas. Choć z nimi to relacja specyficzna i to b długie znajomości jak na warunki tindera.
W każdym razie, trzeba lubić ten rodzaj komunikacji i nawiązywania znajomości. Ty nie lubisz. Więc to nie dla Ciebie.

Faktycznie wykreślam, ale jesteś pierwszą osobą która to zna dobrze. Dzięki za insight.

Ależ proszę.


smile smile Tinder to zabawa dla wolnych mężczyzn. Dzięki za wgląd. smile smile
Fajnie poczytać. Taki inny świat.

Nigdzie nie napisałem, że jestem wolny...

90

Odp: niezobowiązujący seks?

Reydev, masz zonę, dzieci? Informujesz o tym na profilu czy w trakcie 1 spotkania? Czy zalozenie jest takie, ze to nieistotne, skoro spotkanie jest przez Tindera?

91 Ostatnio edytowany przez puchaty34 (2018-07-17 10:48:54)

Odp: niezobowiązujący seks?

Więc nawet jeśli w danym czasie nikogo nowego nie uda mi się poznać, nie mam nikogo interesującego w grafiku, a chciałbym "odreagować", to kontaktuję się z którąś z nich. Któraś zawsze miała czas.

Zwierzęce atawizmy, rzekłbym zaspokajanie podstawowych popędów tabeli szczęścia, w żaden sposób nie współgrają mi z językiem jakim się posługujesz. Wydajesz się być osoba inteligentną, wiec zadam Ci pytanie. Jesteś pewien, że to już nie uzależnienie? Brałeś pod uwagę taką możliwość?

BTW Nie boisz się, że możesz skończyć odurzony, z obcą ręką w swoim odbycie? Był tu opisywany taki przypadek, swego czasu.

92

Odp: niezobowiązujący seks?
Ela210 napisał/a:

Reydev, masz zonę, dzieci? Informujesz o tym na profilu czy w trakcie 1 spotkania? Czy zalozenie jest takie, ze to nieistotne, skoro spotkanie jest przez Tindera?

Mam żonę.
Tak, informuję o tym na profilu. Nie jest to dla pań niespodzianką.
Czasem zdarza się, że dana pani nie przeczytała opisu i jest zdziwienie. Ale to bardzo szybko wyłapuję. Czasem też się zdarza, że dana pani ma opis sprzeczny z moim, ale mimo wszystko dąży do spotkania i przygody.
Np. w swoim opisie mam to, że mam żonę oraz opis sugerujący to, po co tu jestem (taaaak, bywają parapety, które nie umieją czytać między wierszami), a Pani, która się ze mną spotkała jasną deklarację w opisie: "Żadnych ONS/FWB".
Stąd nauczyłem się przymykać oko na opisy kobiet na tinderze, ale gównie tych, które reprezentują swój profil własną twarzą. Nauczyłem się, że wtedy one po prostu umieszczają w opisie to, co wypada a nie to, czego szukają tak naprawdę. Raz, że byłoby im przecież wstyd, gdyby ktoś je zobaczył z innym opisem, a dwa, że "przecież one takie nie są jak inne...".

puchaty34 napisał/a:

Zwierzęce atawizmy, rzekłbym zaspokajanie podstawowych popędów tabeli szczęścia, w żaden sposób nie współgrają mi z językiem jakim się posługujesz. Wydajesz się być osoba inteligentną, wiec zadam Ci pytanie. Jesteś pewien, że to już nie uzależnienie? Brałeś pod uwagę taką możliwość?

Zwierzęce? Przecież w sumie jesteśmy z królestwa zwierząt. To jakiś wstyd, że mam popęd? Że lubię seks i kobiety? Nikomu krzywdy nie robię, nigdy nie zrobiłem, seks i spotkania są zawsze za obupólną zgodą. Co więcej, jakiś strasznym egoistą nie jestem i bardzo zwracam uwagę, aby nie tylko mi było przyjemnie. By the way, ponoć to takie częste nie jest, więc panowie - nie dziwcie się, że kiedy dzwonicie potem do kobiety, to każe wam spadać na drzewo, albo zawsze ma coś innego do roboty i nie ma czasu się spotkać.
Jest jakaś korelacja między językiem wypowiedzi, a "zaspokajaniem podstawowych potrzeb", jak to żeś barwnie w pejoratywny wydźwięk raczył ująć? Ja nie znam.
Wydaję się być inteligentny? Dziękuję. Jestem. Wiem o tym. I tak, jestem skromny. Ale znam swoje mocne strony.
Uzależnienie od czego? Od seksu? Nie, aż tak bardzo częstych spotkań z różnymi kobietami i stosunków seksualnych z nimi nie mam. Bez przesady. Jestem człowiekiem zajętym. Dość mocno ograniczonym czasowo i z zapełnionym grafikiem głównie sprawami związanymi z moją pracą lub pobocznymi.
Obecnie miewam seks średnio 2 razy w miesiącu z kobietami z tindera. Bywało rzadziej, bywało, że żadnego seksu w miesiącu nie było, ale i bywały czasy, że podchodziło to pod 10 razy (wolna dziewczyna z własnym mieszkaniem, która mieszkała dość blisko).
Czy brałem pod uwagę uzależnienie? Nie. Więcej, zdałem sobie sprawę, że optymalnie dla mnie jest aby mieć właśnie ok 2 takich spotkań w miesiącu. Przy większej liczbie po prostu zaczynało mi brakować czasu na ważne rzeczy i zaczynało to być hmm... nazwijmy to - niezdrowe. Dla wszystkich. Zatem odpowiadając na Twoje ostatnie pytanie - mam umiar.

93

Odp: niezobowiązujący seks?

Tak sobie czytam, co tu ludzie piszą i zastanawiam się, czy w związku z tym komukolwiek jeszcze można w relacjach ufać? Czy zaufanie to już przeżytek?

94

Odp: niezobowiązujący seks?
Reydev napisał/a:

Taaaak... jak da "lajka" to już wszystko prostsze się staje.

Skąd ten sarkazm?
Jak pisałem, to nie Roksa. Ani inny Erodate. Nie płacisz, więc coś za coś.

Bez sarkazmu. Sorki. Może źle zabrzmiało.



Mam nieco inne nastawienie co do poznawania pań przez Internet. Mnie kręci ta niepewność kim nowa pani się okaże, jaka jest i czy coś będzie. Jak flirtuje, jak reaguje na moje sygnały, etc. I w tym wypadku zobowiązania nie ma. Prostytutka kiedy bym jej zapłacił zobowiązuje się do świadczenia mi usługi. W wypadku o którym piszę nic takiego nie ma.
Możliwe, że mam błędne wyobrażenia, to mnie popraw. Tak jak Ty, Gary, nie korzystałeś z tindera, tak ja nie korzystałem nigdy z prostytutki, Roksy, Erodate, Odlotów i tym podobnych portali z anonsami od pań trudniących się tą profesją.

Okej!


Ale tak, kojarzę te serwisy o których pisałeś, tak jak i garsonierę, na której mam konto. Ale jak pisałem, nie korzystałem, zapoznawałem się z treścią, bo bywa ona miejscami pasjonująca smile

Poczytaj bloga "szlakiem kurtyzan".


smile smile Osz w mordę... takie urabianie to nie fair moim zdaniem. Właśnie o tym mówię -- trzeba kombinować, napracować się, nawet jak jest seks, to potem relacja pada i od nowa szukanie.

No właśnie, co dla Ciebie jest minusem, dla mnie jest plusem.
Lubię poznawać nowe kobiety, doprowadzać do spotkań. .....
W każdym razie, trzeba lubić ten rodzaj komunikacji i nawiązywania znajomości. Ty nie lubisz. Więc to nie dla Ciebie.

O co innego mi chodziło. Ty chcesz seksu, a one może szukają bratniej duszy.



smile smile Tinder to zabawa dla wolnych mężczyzn. Dzięki za wgląd. smile smile
Fajnie poczytać. Taki inny świat.

Nigdzie nie napisałem, że jestem wolny...

Ale skoro przedstawiasz swoje zdjęcie, to zakładam, że inaczej żadna się z nie spotka, to znaczy że twoja dziewczyna/narzeczona/żona może Cię na Tinderze złapać.

95 Ostatnio edytowany przez puchaty34 (2018-07-17 12:18:08)

Odp: niezobowiązujący seks?
rampampam napisał/a:

Tak sobie czytam, co tu ludzie piszą i zastanawiam się, czy w związku z tym komukolwiek jeszcze można w relacjach ufać? Czy zaufanie to już przeżytek?

Zastanawia mnie, czy możemy sobie ufać, co nami kieruje, że postanawiamy zdradzać zaufanie osób nam najbliższych. Ktoś może powiedzieć, że spotykanie się na tinderze z dwiema dziewczynami miesięcznie, to objaw zdrowego zaspokajania potrzeb. Spuszczenie z kija, przygoda, męska sprawa. Zwłaszcza gdy poluje się na ranna antylopę, najlepiej po 40 z mężem i dziećmi. Co więcej, jest się szczodrym w dawaniu pleasure.  Niezobowiązujący seks tak, jak najbardziej. Ale tylko kiedy jestem sam. Albo w parze, za obopólna zgodą, taką opcję też zakładam.

96

Odp: niezobowiązujący seks?

Bez sarkazmu. Sorki. Może źle zabrzmiało.


Oki!

Poczytaj bloga "szlakiem kurtyzan".


Obiecuję się zapoznać.

O co innego mi chodziło. Ty chcesz seksu, a one może szukają bratniej duszy.

Bywa, że szukają, mimo, że piszą co innego. Wtedy po prostu taka "znajomość" usycha, bo ja z nimi się spotkam raz, najwyżej dwa. Ja im nie ściemniam czego szukam, to one zaczynają dostawać humorów, dawać wyraz zazdrości.
Za każdym razem to ciekawe doświadczenie, że takie panny same nie chcą, wiedzą czego szukam, po co tu jestem, lubią tylko popisać, spotkać się, ale rzucają fochy na wieść o innej, z którą się spotkam, albo puknę.

Ale skoro przedstawiasz swoje zdjęcie, to zakładam, że inaczej żadna się z nie spotka, to znaczy że twoja dziewczyna/narzeczona/żona może Cię na Tinderze złapać.

Nie, nie przedstawiam swojego zdjęcia. Przedstawiam co innego, co dość jednoznacznie sugeruje po co jestem na Tinderze.

Mimo braku własnego zdjęcia i tak kobiety się ze mną matchują.

97

Odp: niezobowiązujący seks?
Reydev napisał/a:

Za każdym razem to ciekawe doświadczenie, że takie panny same nie chcą, wiedzą czego szukam, po co tu jestem, lubią tylko popisać, spotkać się, ale rzucają fochy na wieść o innej, z którą się spotkam, albo puknę.

Zobacz "Johnny Soporno - Real Man Conference (PL napisy) - YouTube" -- powinno Ci się spodobać.


Nie, nie przedstawiam swojego zdjęcia. Przedstawiam co innego, co dość jednoznacznie sugeruje po co jestem na Tinderze.
Mimo braku własnego zdjęcia i tak kobiety się ze mną matchują.

Wydaje mi się, że idziesz trudną drogą do znalezienia kobiety chętnej na seks... Tinder nie wymaga aby było zdjęcie twarzy? Pewnie takich jak Ty jest tysiące, czyli zupełnie jak na portalach.

98

Odp: niezobowiązujący seks?

Wydaje mi się, że idziesz trudną drogą do znalezienia kobiety chętnej na seks... Tinder nie wymaga aby było zdjęcie twarzy? Pewnie takich jak Ty jest tysiące, czyli zupełnie jak na portalach.

Nie, tinder nie wymaga. To wolna amerykanka co będę miał w profilu. Oczywiście jak walnę kutasa, to mnie użytkowniczki zgłoszą i pewnie mnie by wtedy usunęli.
Pewnie są tysiące. Ale chyba nie wiesz jak działa tinder.

Tinder wyszukuje osoby z okolicy o kręgu określonym w ustawieniach. Więc nie jest to zbiór tysięcy facetów, który kobieta musi przejrzeć. To raz.
A dwa, o ile na początku może być trudno bez zdjęcia, to mając coś interesującego i skorelowanego z opisem w zamian, to wcale aż tak dramatycznie nie jest.
Zresztą ma to swój plus, bo nie matchują się ze mną kobiety, które "chcą związku" i nie czytają opisów. Matchują się w zasadzie tylko te, które chcą tego samego co ja. I są to w dużej mierze mężatki po 30tce, przed 40tką, które też zdjęcia nie mają i chcą odskoczni, urozmaicenia i nie zamierzają kończyć małżeństwa.
Dla mnie to idealna kandydatka.
Sporo jest też takich po 40tce, ale tych zadbanych i które się mogą podobać (przynajmniej dla mnie), to już nie za wiele. Aczkolwiek wszystkie takie pisały, że miały już stałego kochanka.
Raz trafiłem też na panią w ciąży, która miewa(ła?) podczas tej ciąży (a także w poprzedniej) przygodny seks z mężczyznami - w tym wypadku za zgodą męża. Jaki był powód takiego układu w małżeństwie - nie wiem. Nie dowiedziałem się. Ale dziecko podobno męża. W każdym razie, dla mnie to już było zbyt hmm... dziwne.
Więc... różny ludzie mają target i widać każdy może znaleźć coś dla siebie.

99

Odp: niezobowiązujący seks?
puchaty34 napisał/a:

Niezobowiązujący seks tak, jak najbardziej. Ale tylko kiedy jestem sam. Albo w parze, za obopólna zgodą, taką opcję też zakładam.

Bo?

Seks z kimś innym niż partner ze związku implikuje to, że ten seks musi być zobowiązujący? Co w ogóle ma do rzeczy w takim wypadku, czy ktoś jest w związku czy nie? Przecież to nie jest ze sobą powiązane.

100 Ostatnio edytowany przez puchaty34 (2018-07-17 13:34:08)

Odp: niezobowiązujący seks?
Reydev napisał/a:
puchaty34 napisał/a:

Niezobowiązujący seks tak, jak najbardziej. Ale tylko kiedy jestem sam. Albo w parze, za obopólna zgodą, taką opcję też zakładam.

Bo?

Seks z kimś innym niż partner ze związku implikuje to, że ten seks musi być zobowiązujący? Co w ogóle ma do rzeczy w takim wypadku, czy ktoś jest w związku czy nie? Przecież to nie jest ze sobą powiązane.

My się nie rozumiemy najwidoczniej. Jestem zobowiązany do tego, by być uczciwym, kochającym, szczerym itp partnerem moje partnerki. To wobec niej jestem zobowiązany wypełniać umowę, która jest miedzy nami. To proste, gdy jest się szczerym z samym sobą. Rozumiem, że Ty nie miałbyś problemów z tym, by twoja partnerka umawiała się na tinderze z innymi facetami i jeśli jest to przedmiotem waszej umowy, to ok. Ale jeśli ona nie wie o tym, co ty robisz, to wybacz, ale nie ważne ile razy to robisz w miesiącu i ile przyjemności byś nie dawał tym kobietom...nie masz czym się chwalić. Raaawr big_smile

101

Odp: niezobowiązujący seks?
puchaty34 napisał/a:

My się nie rozumiemy najwidoczniej. Jestem zobowiązany do tego, by być uczciwym, kochającym, szczerym itp partnerem moje partnerki. To wobec niej jestem zobowiązany wypełniać umowę, która jest miedzy nami. To proste, gdy jest się szczerym z samym sobą. Rozumiem, że Ty nie miałbyś problemów z tym, by twoja partnerka umawiała się na tinderze z innymi facetami i jeśli jest to przedmiotem waszej umowy, to ok. Ale jeśli ona nie wie o tym, co ty robisz, to wybacz, ale nie ważne ile razy to robisz w miesiącu i ile przyjemności byś nie dawał tym kobieta...nie masz czym się chwalić. Raaawr big_smile

OK, przecież Ci nie odmawiam żyć tak jak żyjesz. Mam nadzieję, że Ty nie odmawiasz również mi tego samego.
Jesteś szczęśliwy tak jak żyjesz - ekstra. Tylko tak dalej.

Nie wiem co ma do tego moja partnerka? Przecież nie o niej jest ten temat.
Odniosłem się jedynie do tematu tego wątku i opisałem to z mojej perspektywy. Jeśli odniosłeś wrażenie, że się chwalę i Cię to jakoś ubodło - wybacz. Nie było to moim zamiarem.
Wszedłem w dyskusję z Garym, bo chciałem wyprostować kilka spraw, które Gary źle zrozumiał. I mam nadzieję, że wszystko jest już jasne jeśli chodzi o niezobowiązujący seks z mojej perspektywy i moich doświadczeń.

A moja partnerka to bardzo szczęśliwa kobieta. Martwić się o nią nie musisz. Jest nam razem bardzo dobrze i nie mam zamiaru jej zostawiać ani ona mnie.
I proszę, nie offtopuj więcej w tą stronę. Ani w żadną inną.

102

Odp: niezobowiązujący seks?
Reydev napisał/a:
puchaty34 napisał/a:

My się nie rozumiemy najwidoczniej. Jestem zobowiązany do tego, by być uczciwym, kochającym, szczerym itp partnerem moje partnerki. To wobec niej jestem zobowiązany wypełniać umowę, która jest miedzy nami. To proste, gdy jest się szczerym z samym sobą. Rozumiem, że Ty nie miałbyś problemów z tym, by twoja partnerka umawiała się na tinderze z innymi facetami i jeśli jest to przedmiotem waszej umowy, to ok. Ale jeśli ona nie wie o tym, co ty robisz, to wybacz, ale nie ważne ile razy to robisz w miesiącu i ile przyjemności byś nie dawał tym kobieta...nie masz czym się chwalić. Raaawr big_smile

OK, przecież Ci nie odmawiam żyć tak jak żyjesz. Mam nadzieję, że Ty nie odmawiasz również mi tego samego.
Jesteś szczęśliwy tak jak żyjesz - ekstra. Tylko tak dalej.

Nie wiem co ma do tego moja partnerka? Przecież nie o niej jest ten temat.
Odniosłem się jedynie do tematu tego wątku i opisałem to z mojej perspektywy. Jeśli odniosłeś wrażenie, że się chwalę i Cię to jakoś ubodło - wybacz. Nie było to moim zamiarem.
Wszedłem w dyskusję z Garym, bo chciałem wyprostować kilka spraw, które Gary źle zrozumiał. I mam nadzieję, że wszystko jest już jasne jeśli chodzi o niezobowiązujący seks z mojej perspektywy i moich doświadczeń.

A moja partnerka to bardzo szczęśliwa kobieta. Martwić się o nią nie musisz. Jest nam razem bardzo dobrze i nie mam zamiaru jej zostawiać ani ona mnie.
I proszę, nie offtopuj więcej w tą stronę. Ani w żadną inną.

Ojoj, jest na temat. Niezobowiązujący seks możemy uprawiać, kiedy jesteśmy sami, albo gdy umowa z partnerem to przewiduje. Tak się uzewnętrzniasz, wiec zdradź czy takową umowę posiadasz?

103

Odp: niezobowiązujący seks?
puchaty34 napisał/a:

Ojoj, jest na temat.


Nie

puchaty34 napisał/a:

Niezobowiązujący seks możemy uprawiać, kiedy jesteśmy sami, albo gdy umowa z partnerem to przewiduje.

Nie. Nie ma jedno z drugim żadnego związku.
Można uprawiać niezobowiązujący seks będąc w związku, bez umowy. Inna sprawa czy to jest moralnie naganne. Ale znów - to nie jest temat o tym.

puchaty34 napisał/a:

Tak się uzewnętrzniasz, wiec zdradź czy takową umowę posiadasz?

Nie, nie zdradzę.
Wybacz, to moja prywatna sprawa, w którą nie zamierzam wciągać Ciebie, ani nikogo innego.
Uszanuj to.

Ponadto niegrzeczne jest wypraszać i upominać się czyjeś prywatne, intymne rzeczy. A zwłaszcza kiedy raz już Ci odmówiono.
Proszę, nie każ mi wyrobić o Tobie nieciekawej opinii.

104

Odp: niezobowiązujący seks?
puchaty34 napisał/a:
rampampam napisał/a:

Tak sobie czytam, co tu ludzie piszą i zastanawiam się, czy w związku z tym komukolwiek jeszcze można w relacjach ufać? Czy zaufanie to już przeżytek?

Zastanawia mnie, czy możemy sobie ufać, co nami kieruje, że postanawiamy zdradzać zaufanie osób nam najbliższych. Ktoś może powiedzieć, że spotykanie się na tinderze z dwiema dziewczynami miesięcznie, to objaw zdrowego zaspokajania potrzeb. Spuszczenie z kija, przygoda, męska sprawa. Zwłaszcza gdy poluje się na ranna antylopę, najlepiej po 40 z mężem i dziećmi. Co więcej, jest się szczodrym w dawaniu pleasure.  Niezobowiązujący seks tak, jak najbardziej. Ale tylko kiedy jestem sam. Albo w parze, za obopólna zgodą, taką opcję też zakładam.

W moim odczuciu, jeśli ktoś jest wolny, ma prawo robić, co chce. Jeśli jest w zwiazku i oszukuje parnera, to już inna historia...

105 Ostatnio edytowany przez puchaty34 (2018-07-17 14:34:28)

Odp: niezobowiązujący seks?
Reydev napisał/a:
puchaty34 napisał/a:

Ojoj, jest na temat.


Nie

puchaty34 napisał/a:

Niezobowiązujący seks możemy uprawiać, kiedy jesteśmy sami, albo gdy umowa z partnerem to przewiduje.

Nie. Nie ma jedno z drugim żadnego związku.
Można uprawiać niezobowiązujący seks będąc w związku, bez umowy. Inna sprawa czy to jest moralnie naganne. Ale znów - to nie jest temat o tym.

puchaty34 napisał/a:

Tak się uzewnętrzniasz, wiec zdradź czy takową umowę posiadasz?

Nie, nie zdradzę.
Wybacz, to moja prywatna sprawa, w którą nie zamierzam wciągać Ciebie, ani nikogo innego.
Uszanuj to.

Ponadto niegrzeczne jest wypraszać i upominać się czyjeś prywatne, intymne rzeczy. A zwłaszcza kiedy raz już Ci odmówiono.
Proszę, nie każ mi wyrobić o Tobie nieciekawej opinii.

Niegrzecznie to jest powiedzieć do osoby, która nas obdarowuje prezentem, że nam się nie podoba. Nie moja sprawa, czy twoja żona wie o tym, co robisz. Zrodziło się we mnie pytanie, wiec pozwoliłem sobie je zadać. Mam nadzieję, że nie masz mi za za złe. Nie myślisz o mnie źle. Piszesz ciekawie, bardzo lubię opowieści rodem z książek Piotra C. Dzięki Tobie poznaje nieznany mi świat, niezobowiązujących spotkać. Dziękuję Ci za to. Kończąc wątek umowy, którą posiadasz, albo nie. Obawiam się, że żona może być wobec Ciebie niegrzeczna jeśli podarujesz jej prezent, którego się nie spodziewa.

106

Odp: niezobowiązujący seks?
puchaty34 napisał/a:

Niegrzecznie to jest powiedzieć do osoby, która nas obdarowuje prezentem, że nam się nie podoba. Nie moja sprawa, czy twoja żona wie o tym, co robisz. Zrodziło się we mnie pytanie, wiec pozwoliłem sobie je zadać. Mam nadzieję, że nie masz mi za za złe. Nie myślisz o mnie źle. Piszesz ciekawie, bardzo lubię opowieści rodem z książek Piotra C. Pozwalają mi poznać świat jakiego nie będzie mi dane nigdy poznać. Kończąc wątek umowy, którą posiadasz, albo nie. Obawiam się, że żona może być wobec Ciebie niegrzeczna jeśli podarujesz jej prezent, którego się nie spodziewa.

To chyba oczywiste, że dbam o to by nie przekazać żonie niechcianego "prezentu"...

Unikam dziewczyn, które prowadzą dość swobodny tryb życia (tak, to subiektywne określenie), miewam relacje seksualne z tymi, co do których jestem przekonany, że są zdrowe (badania, wiarygodna "historia życia", która mnie przekona). Na ogół są to mężatki, które albo nie mają wielkiego doświadczenia w tindera a są tu z różnych powodów. Bywają dziewczyny, które tu się pojawiły, którym właśnie skończył się związek a nie mają zamiaru wchodzić jeszcze w kolejny. Są też inne, jednostkowe przypadki, które podeszły pod mój target.
Tak, na 100% nie mogę być pewien, że taki sposób "dbania" o siebie jest skuteczny. Nie jest. Ale w mojej opinii wystarczający. Przecież można też równie dobrze złapać coś w pracowniczej toalecie...
Dodatkowo myślę, że dobrze wyczuwam to jak ktoś kręci, umiem też znaleźć samodzielnie wiele informacji a poźniej takie skutecznie konfrontować. Tak, nie idę do łóżka z dziewczyną, jeśli nie wiem jak się nazywa. Na ogół sam to znajduję na podstawie informacji, które mówi mi o sobie.

Finalnie jeśli na siebie działamy i ma do czegoś dochodzić to wymagam na czas naszych spotkań wyłączności. Tak, to wszystko jest na gębę, ale idąc z kimś do łóżka, to jednak jest to też jakaś forma zaufania. Ponadto jestem mężczyzną. A co za tym idzie w dużej części to kobieta bardziej ryzykuje niż ja. Choroby weneryczne na ogół mają bardziej przykre skutki dla kobiet, a już w szczególności u takich, które mają męża i dzieci. To gwarant na równi z badaniami, że dana kobieta będzie dbała o to by nic nie złapać, więc ostatecznie mając pewność do mojej osoby, to ja jej wystarczę i nie będzie dalej ryzykować.

Nieco zawile napisane, ale przy temacie niezobowiązującego seksu istotne.
Słowem - nigdy nie będzie 100% pewności co do bezpieczeństwa takiego seksu. Ale można na różne sposoby minimalizować ryzyko.

107 Ostatnio edytowany przez puchaty34 (2018-07-17 15:15:15)

Odp: niezobowiązujący seks?
Reydev napisał/a:
puchaty34 napisał/a:

Niegrzecznie to jest powiedzieć do osoby, która nas obdarowuje prezentem, że nam się nie podoba. Nie moja sprawa, czy twoja żona wie o tym, co robisz. Zrodziło się we mnie pytanie, wiec pozwoliłem sobie je zadać. Mam nadzieję, że nie masz mi za za złe. Nie myślisz o mnie źle. Piszesz ciekawie, bardzo lubię opowieści rodem z książek Piotra C. Pozwalają mi poznać świat jakiego nie będzie mi dane nigdy poznać. Kończąc wątek umowy, którą posiadasz, albo nie. Obawiam się, że żona może być wobec Ciebie niegrzeczna jeśli podarujesz jej prezent, którego się nie spodziewa.

To chyba oczywiste, że dbam o to by nie przekazać żonie niechcianego "prezentu"...

Unikam dziewczyn, które prowadzą dość swobodny tryb życia (tak, to subiektywne określenie), miewam relacje seksualne z tymi, co do których jestem przekonany, że są zdrowe (badania, wiarygodna "historia życia", która mnie przekona). Na ogół są to mężatki, które albo nie mają wielkiego doświadczenia w tindera a są tu z różnych powodów. Bywają dziewczyny, które tu się pojawiły, którym właśnie skończył się związek a nie mają zamiaru wchodzić jeszcze w kolejny. Są też inne, jednostkowe przypadki, które podeszły pod mój target.
Tak, na 100% nie mogę być pewien, że taki sposób "dbania" o siebie jest skuteczny. Nie jest. Ale w mojej opinii wystarczający. Przecież można też równie dobrze złapać coś w pracowniczej toalecie...
Dodatkowo myślę, że dobrze wyczuwam to jak ktoś kręci, umiem też znaleźć samodzielnie wiele informacji a poźniej takie skutecznie konfrontować. Tak, nie idę do łóżka z dziewczyną, jeśli nie wiem jak się nazywa. Na ogół sam to znajduję na podstawie informacji, które mówi mi o sobie.

Finalnie jeśli na siebie działamy i ma do czegoś dochodzić to wymagam na czas naszych spotkań wyłączności. Tak, to wszystko jest na gębę, ale idąc z kimś do łóżka, to jednak jest to też jakaś forma zaufania. Ponadto jestem mężczyzną. A co za tym idzie w dużej części to kobieta bardziej ryzykuje niż ja. Choroby weneryczne na ogół mają bardziej przykre skutki dla kobiet, a już w szczególności u takich, które mają męża i dzieci. To gwarant na równi z badaniami, że dana kobieta będzie dbała o to by nic nie złapać, więc ostatecznie mając pewność do mojej osoby, to ja jej wystarczę i nie będzie dalej ryzykować.

Nieco zawile napisane, ale przy temacie niezobowiązującego seksu istotne.
Słowem - nigdy nie będzie 100% pewności co do bezpieczeństwa takiego seksu. Ale można na różne sposoby minimalizować ryzyko.

Moja siostra pracuje w sanepidzie w dziale chorób zakaźnych. Byś się zdziwił jak łatwo jest się czymś zarazić, kiła, żółtaczka itp. Zwłaszcza podczas podczas pieszczot ustami. Powiem więcej, panuje obecnie w Warszawie "cicha" epidemia kiły. Jest to choroba podstępna, potrafi rozwijać się bezobjawowo latami.

108

Odp: niezobowiązujący seks?
puchaty34 napisał/a:

Moja siostra pracuje w sanepidzie w dziale chorób zakaźnych. Byś się zdziwił jak łatwo jest się czymś zarazić, kiła, żółtaczka itp. Zwłaszcza podczas podczas pieszczot ustami. Powiem więcej, panuje obecnie w Warszawie "cicha" epidemia kiły.

Dziękuję za informację.
Właśnie dlatego nie sypiam z każdą. Ale już mi się nie chce tego powtarzać.

109 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-07-17 23:20:59)

Odp: niezobowiązujący seks?
Reydev napisał/a:

Tinder wyszukuje osoby z okolicy o kręgu określonym w ustawieniach. Więc nie jest to zbiór tysięcy facetów, który kobieta musi przejrzeć. To raz.

Acha! To super rzecz.


A dwa, o ile na początku może być trudno bez zdjęcia, to mając coś interesującego i skorelowanego z opisem w zamian, to wcale aż tak dramatycznie nie jest.

A dużo jest miejsca na pisanie? 140 znaków?



Zresztą ma to swój plus, bo nie matchują się ze mną kobiety, które "chcą związku" i nie czytają opisów. Matchują się w zasadzie tylko te, które chcą tego samego co ja. I są to w dużej mierze mężatki po 30tce, przed 40tką, które też zdjęcia nie mają i chcą odskoczni, urozmaicenia i nie zamierzają kończyć małżeństwa.
Dla mnie to idealna kandydatka.

No faktycznie. To może kiedyś spróbuję. Masz rację... trzeba szukać "swój swojego". smile



Raz trafiłem też na panią w ciąży, która miewa(ła?) podczas tej ciąży (a także w poprzedniej) przygodny seks z mężczyznami - w tym wypadku za zgodą męża. Jaki był powód takiego układu w małżeństwie - nie wiem.

smile smile Faktycznie ciekawe jak ludzie układają swoje relacje.


puchaty34 napisał/a:

Niezobowiązujący seks możemy uprawiać, kiedy jesteśmy sami, albo gdy umowa z partnerem to przewiduje.

Yyy... serio? Dajże spokój, to tylko twoje poglądy (*). Jedni mają umowę, inni nie mają. Ja nie mam umowy, czyli wg oficjalnej nomenklatury "zdradzam".

(*) i milion innych osób też tak myśli, ale ja inaczej (zresztą kiedyś był tutaj długi wątek o zdradach gdzie mnie ludzie zbesztali)

Niezobowiązujący seks uprawiamy wtedy, gdy (1) mamy z kim (2) chcemy (3) podjęliśmy taką decyzję. Kolegę Revdev wziąłem w ogień pytań, bo przyszedł z innego świata i chciałem zobaczyć jak to u niego jest. smile


Uspokoiłem się, a tutaj Revdev wrzucił kolejną bombę:

Reydev napisał/a:

To chyba oczywiste, że dbam o to by nie przekazać żonie niechcianego "prezentu"...
Unikam dziewczyn, które prowadzą dość swobodny tryb życia (tak, to subiektywne określenie), miewam relacje seksualne z tymi, co do których jestem przekonany, że są zdrowe (badania, wiarygodna "historia życia", która mnie przekona).

O rany! Serio? Badania? Pytasz je jaki miały seks i czy bezpieczny? Przecież to jest nie do wykrycia. HPV jest niewidoczne najczęściej, a mają ją nawet najświętsze mężatki...



Na ogół są to mężatki, które albo nie mają wielkiego doświadczenia w tindera a są tu z różnych powodów. Bywają dziewczyny, które tu się pojawiły, którym właśnie skończył się związek a nie mają zamiaru wchodzić jeszcze w kolejny. Są też inne, jednostkowe przypadki, które podeszły pod mój target.

Zaprawdę, zaprawdę... powiadam sobie... że to nie ma znaczenia czy ona zdrowa czy nie zdrowa.


Tak, na 100% nie mogę być pewien, że taki sposób "dbania" o siebie jest skuteczny. Nie jest. Ale w mojej opinii wystarczający. Przecież można też równie dobrze złapać coś w pracowniczej toalecie...

O... tutaj dobrze mówisz. Pewien pan który wiele lat chodził "na divy" powiedział, że najgorsze co złapał to właśnie zagrzybione stopy, ale i tak nie wie czy to u prostytutki czy na basenie.


Dodatkowo myślę, że dobrze wyczuwam to jak ktoś kręci, umiem też znaleźć samodzielnie wiele informacji a poźniej takie skutecznie konfrontować. Tak, nie idę do łóżka z dziewczyną, jeśli nie wiem jak się nazywa. Na ogół sam to znajduję na podstawie informacji, które mówi mi o sobie.

Kolega ma mnóóóóstwo czasu smile smile. Na Tindera, na randki-kawki zapoznawcze. Gratuluję. I nie jest to szpileczka.



Finalnie jeśli na siebie działamy i ma do czegoś dochodzić to wymagam na czas naszych spotkań wyłączności.

Boszszzzz... dlaczego? I one tak chcą? Przecieram oczy ze zdumienia.




https://bestlifeonline.com/new-report-s … asual-sex/ tłumacz goolge:   Ponad 600 norweskich studentów na uniwersytetach w wieku od 19 do 29 lat zostało poproszonych o wypełnienie kwestionariusza dotyczącego korzystania z opartych na zdjęciach aplikacji do mobilnej randki. Prawie połowa studentów określiła siebie jako byłych lub obecnych regularnych użytkowników aplikacji randkowych, a ci mężczyźni i kobiety zostali uznani za bardziej "społeczno-seksualnych" - wychwalających: wygodnych z przypadkowym seksem i podrywających nieznajomych - niż ci, którzy byli w starej szkole ich preferencje dotyczące randek. Jednak naukowcy nie znaleźli żadnych dowodów sugerujących, że ci uczestnicy faktycznie mieli więcej przygodnego seksu.

More than 600 Norwegian university students between the ages of 19 and 29 were asked to complete a questionnaire about their use of Picture-Based Mobile Dating Apps. Nearly half of the students described themselves as former or current regular users of dating apps, and those men and women were found to be more “sociosexual”—meaning: comfortable with casual sex and picking up strangers—than those who were old-school with their dating preferences. However, the researchers found no evidence to suggest that these participants actually had more casual sex.

110

Odp: niezobowiązujący seks?
Gary napisał/a:

Dodatkowo myślę, że dobrze wyczuwam to jak ktoś kręci, umiem też znaleźć samodzielnie wiele informacji a poźniej takie skutecznie konfrontować. Tak, nie idę do łóżka z dziewczyną, jeśli nie wiem jak się nazywa. Na ogół sam to znajduję na podstawie informacji, które mówi mi o sobie.

Kolega ma mnóóóóstwo czasu smile smile. Na Tindera, na randki-kawki zapoznawcze. Gratuluję. I nie jest to szpileczka.

Ależ to jest szpileczka i to bardzo celnie wbita.
Kolega ponoć czasu nie ma taki zajęty robieniem kariery jest, ale ma czas, żeby lustrować na wskroś seks-partnerki, których i 10 w miesiącu bywa big_smile
Całość się kupy słabo trzyma, ale co mi do tego , jak ktoś ma ochotę pobajdurzyć.



Reydev napisał/a:

Finalnie jeśli na siebie działamy i ma do czegoś dochodzić to wymagam na czas naszych spotkań wyłączności.

A miał być wątek o niezobowiązującym seksie, a tu proszę mamy wymagania i zobowiązania wink

111

Odp: niezobowiązujący seks?
Gary napisał/a:

Acha! To super rzecz.

Tak, ciekawa opcja.

A dużo jest miejsca na pisanie? 140 znaków?

Nie, piszesz ile chcesz. Nie ma ograniczeń pod tym względem.

No faktycznie. To może kiedyś spróbuję. Masz rację... trzeba szukać "swój swojego". smile

smile

smile smile Faktycznie ciekawe jak ludzie układają swoje relacje.

Bywały też inne, ciekawe relacje..., ale to już zbyt "ekscentryczne" i na pewno, gdyby taka dziewczyna to tu przeczytała, to by wiedziała kim jestem, więc pominę resztę milczeniem.

Uspokoiłem się, a tutaj Revdev wrzucił kolejną bombę:

O rany! Serio? Badania? Pytasz je jaki miały seks i czy bezpieczny? Przecież to jest nie do wykrycia. HPV jest niewidoczne najczęściej, a mają ją nawet najświętsze mężatki...

To jaki miały seks często wychodzi podczas naturalnej rozmowy nt naszych doświadczeń.
Jak pisałem, unikam pań, które mają raz na tydzień innego pana. Mam prawo, wierzę w statystykę i wolę nie kusić losu. Jasne, można coś złapać i za pierwszym razem, jednak trzymam się moich "zabobonów".
A co do badań, to się nie zrozumieliśmy chyba - lubię bez gumy. Nic nie poradzę, tak mam. Więc kiedy mam dłuższą znajomość z daną panią, albo na taka się zapowiada i skoro przystała na "wyłączność", to one zwykle (o ile do tej pory tak nie było) przechodzą na antykoncepcję hormonalną. A skoro na to się decydujemy, to idziemy zrobić sobie badania na HIV. O takie badania mi chodziło.
A przed HPV to kolego w razie czego to nawet i guma nie uchroni. A jak masz pecha to i w kiblu złapiesz, jak Cię potrzeba przyciśnie.

Zaprawdę, zaprawdę... powiadam sobie... że to nie ma znaczenia czy ona zdrowa czy nie zdrowa.

Zaprawdę, wiem. Ale statystycznie bardziej możliwe, że częściej będzie tak jak napisałem.

O... tutaj dobrze mówisz. Pewien pan który wiele lat chodził "na divy" powiedział, że najgorsze co złapał to właśnie zagrzybione stopy, ale i tak nie wie czy to u prostytutki czy na basenie.

Emmm... Bo divy robią sobie badania??

Kolega ma mnóóóóstwo czasu smile smile. Na Tindera, na randki-kawki zapoznawcze. Gratuluję. I nie jest to szpileczka.

Umiem wygospodarować te 30 min na kawkę raz na kilka dni. A reszta? Te kilka sekund na odpowiedź co kilka minut czy to w pracy, czy na przerwie, czy w trakcie dojazdu, w domu tworzą łącznie rozmowę, z której można już coś wyłowić.
Może to i mnóstwo czasu, ale nie ciągiem. Inni w międzyczasie w pracy przeglądają coś w sieci, ja coś odpiszę. Tak to działa. Na spotkania zapoznawcze, które potrzebują ciągiem powyżej kilkunastu minut, czasu na ogół nie mam.

Boszszzzz... dlaczego? I one tak chcą? Przecieram oczy ze zdumienia.

Bo jak pisałem wyżej - statystyka możliwości podłapania czegoś, no i jeśli znajomość zapowiada się na więcej niż 2-3 spotkania, to jak pisałem - proponuję seks bez gumy, a więc chciałbym być pewny, że nie złapię prezentu.

112

Odp: niezobowiązujący seks?
summerka88 napisał/a:

Ależ to jest szpileczka i to bardzo celnie wbita.
Kolega ponoć czasu nie ma taki zajęty robieniem kariery jest, ale ma czas, żeby lustrować na wskroś seks-partnerki, których i 10 w miesiącu bywa big_smile
Całość się kupy słabo trzyma, ale co mi do tego , jak ktoś ma ochotę pobajdurzyć.

Opisałem to już wyżej.

A miał być wątek o niezobowiązującym seksie, a tu proszę mamy wymagania i zobowiązania wink

Znowu - napisałem dlaczego, bo zobowiązujemy się czerpać jak najwięcej przyjemności, ale i bezpiecznie.

113 Ostatnio edytowany przez puchaty34 (2018-07-23 09:59:39)

Odp: niezobowiązujący seks?
Reydev napisał/a:
Gary napisał/a:

Acha! To super rzecz.

Tak, ciekawa opcja.

A dużo jest miejsca na pisanie? 140 znaków?

Nie, piszesz ile chcesz. Nie ma ograniczeń pod tym względem.

No faktycznie. To może kiedyś spróbuję. Masz rację... trzeba szukać "swój swojego". smile

smile

smile smile Faktycznie ciekawe jak ludzie układają swoje relacje.

Bywały też inne, ciekawe relacje..., ale to już zbyt "ekscentryczne" i na pewno, gdyby taka dziewczyna to tu przeczytała, to by wiedziała kim jestem, więc pominę resztę milczeniem.

Uspokoiłem się, a tutaj Revdev wrzucił kolejną bombę:

O rany! Serio? Badania? Pytasz je jaki miały seks i czy bezpieczny? Przecież to jest nie do wykrycia. HPV jest niewidoczne najczęściej, a mają ją nawet najświętsze mężatki...

To jaki miały seks często wychodzi podczas naturalnej rozmowy nt naszych doświadczeń.
Jak pisałem, unikam pań, które mają raz na tydzień innego pana. Mam prawo, wierzę w statystykę i wolę nie kusić losu. Jasne, można coś złapać i za pierwszym razem, jednak trzymam się moich "zabobonów".
A co do badań, to się nie zrozumieliśmy chyba - lubię bez gumy. Nic nie poradzę, tak mam. Więc kiedy mam dłuższą znajomość z daną panią, albo na taka się zapowiada i skoro przystała na "wyłączność", to one zwykle (o ile do tej pory tak nie było) przechodzą na antykoncepcję hormonalną. A skoro na to się decydujemy, to idziemy zrobić sobie badania na HIV. O takie badania mi chodziło.
A przed HPV to kolego w razie czego to nawet i guma nie uchroni. A jak masz pecha to i w kiblu złapiesz, jak Cię potrzeba przyciśnie.

Zaprawdę, zaprawdę... powiadam sobie... że to nie ma znaczenia czy ona zdrowa czy nie zdrowa.

Zaprawdę, wiem. Ale statystycznie bardziej możliwe, że częściej będzie tak jak napisałem.

O... tutaj dobrze mówisz. Pewien pan który wiele lat chodził "na divy" powiedział, że najgorsze co złapał to właśnie zagrzybione stopy, ale i tak nie wie czy to u prostytutki czy na basenie.

Emmm... Bo divy robią sobie badania??

Kolega ma mnóóóóstwo czasu smile smile. Na Tindera, na randki-kawki zapoznawcze. Gratuluję. I nie jest to szpileczka.

Umiem wygospodarować te 30 min na kawkę raz na kilka dni. A reszta? Te kilka sekund na odpowiedź co kilka minut czy to w pracy, czy na przerwie, czy w trakcie dojazdu, w domu tworzą łącznie rozmowę, z której można już coś wyłowić.
Może to i mnóstwo czasu, ale nie ciągiem. Inni w międzyczasie w pracy przeglądają coś w sieci, ja coś odpiszę. Tak to działa. Na spotkania zapoznawcze, które potrzebują ciągiem powyżej kilkunastu minut, czasu na ogół nie mam.

Boszszzzz... dlaczego? I one tak chcą? Przecieram oczy ze zdumienia.

Bo jak pisałem wyżej - statystyka możliwości podłapania czegoś, no i jeśli znajomość zapowiada się na więcej niż 2-3 spotkania, to jak pisałem - proponuję seks bez gumy, a więc chciałbym być pewny, że nie złapię prezentu.

Gdzie wy idziecie na te badania na HIV? Bo ja ostatnio kupowałem test w aptece, kosztuje 100 zł. Kiła to 50 zł itd

Edit. Czytałem ten watek siostrze. Mocno się obśmiała, można powiedzieć, że do łez. Również dużo zdrowia Ci życzyła.

114

Odp: niezobowiązujący seks?
puchaty34 napisał/a:

Gdzie wy idziecie na te badania na HIV? Bo ja ostatnio kupowałem test w aptece, kosztuje 100 zł. Kiła to 50 zł itd

Edit. Czytałem ten watek siostrze. Mocno się obśmiała, można powiedzieć, że do łez. Również dużo zdrowia Ci życzyła.

Przepłaciłeś:
http://www.skaids.org/pl/punkt-konsulta … -warszawie

Miło, że mogłem poprawić humor. Pozdrów siostrę.

115 Ostatnio edytowany przez Reydev (2018-07-23 13:18:37)

Odp: niezobowiązujący seks?

Nie zauważyłem jednej rzeczy... Więc tłumaczę:

summerka88 napisał/a:

Ależ to jest szpileczka i to bardzo celnie wbita.
Kolega ponoć czasu nie ma taki zajęty robieniem kariery jest, ale ma czas, żeby lustrować na wskroś seks-partnerki, których i 10 w miesiącu bywa big_smile
Całość się kupy słabo trzyma, ale co mi do tego , jak ktoś ma ochotę pobajdurzyć.

Nie pisałem nigdzie, że mam nawet 10 partnerek seksualnych w miesiącu. Nie kłam waćpanna.
Pisałem, że zdarzyło się mieć seks nawet 10 razy w miesiącu z dziewczyną z tindera.

Jako że pisałem, że decydowaliśmy się na wyłączność, to była to jedna i ta sama, z którą akurat tak b dobrze zgrywaliśmy się czasowo i lokalizacyjnie.

Nie, nie bzykam 10ciu różnych pań w miesiącu...

116

Odp: niezobowiązujący seks?
Reydev napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Ależ to jest szpileczka i to bardzo celnie wbita.
Kolega ponoć czasu nie ma taki zajęty robieniem kariery jest, ale ma czas, żeby lustrować na wskroś seks-partnerki, których i 10 w miesiącu bywa big_smile
Całość się kupy słabo trzyma, ale co mi do tego , jak ktoś ma ochotę pobajdurzyć.

Opisałem to już wyżej.

A miał być wątek o niezobowiązującym seksie, a tu proszę mamy wymagania i zobowiązania wink

Znowu - napisałem dlaczego, bo zobowiązujemy się czerpać jak najwięcej przyjemności, ale i bezpiecznie.

Reydev- to po pierwsze jednak tworzenie jakiegoś zobowiązania, niepotrzebnego w Twojej sytuacji, z lekka nieuczciwego, bo tworzy w głowie kobiet niektórych coś czego nie chcesz. więc potem masz problem.
Po drugie naiwność, że ktoś kogo mało znasz tego dotrzyma .

Posty [ 66 do 116 z 116 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » niezobowiązujący seks?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024