Przepraszam :-D
Przepraszam :-D
Jakbyście się dowiedzieli, że Pirx popełnił samobójstwo, to tu jest dowód na to, że to naprawdę było samobójstwo...
198 2018-06-16 11:56:20 Ostatnio edytowany przez Pirx (2018-06-16 11:57:08)
Pirx napisał/a:Przepraszam :-D
Jakbyście się dowiedzieli, że Pirx popełnił samobójstwo, to tu jest dowód na to, że to naprawdę było samobójstwo...
Jeśli się dowiecie że pietruszkę zamknęli za bieganie z siekierą po ulicy z żądza mordu w oczach, to tu jest dowód kogo goniła i kto ją do tego doprowadził :-D
Z góry Przepraszam :-D
Trup będzie słał się gęsto
Żarty żartami, ale chodziło mi raczej o poważniejsze rzeczy niż jakieś tam przekomarzanie się na co dzień. Samo przepraszam w takich sytuacjach raczej nie wystarcza.
Toteż nie o przekomarzaniu pisałem. Są lepsze sposoby niż "przepraszam"
201 2018-06-16 22:21:27 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-06-16 22:35:52)
santapietruszka napisał/a:Żarty żartami, ale chodziło mi raczej o poważniejsze rzeczy niż jakieś tam przekomarzanie się na co dzień. Samo przepraszam w takich sytuacjach raczej nie wystarcza.
Toteż nie o przekomarzaniu pisałem. Są lepsze sposoby niż "przepraszam"
Wybacz, Snake, ale zdecydowanie się nie zrozumieliśmy Ja o czym innym
Ale znając Cię po Twoich postach, to nie masz pojęcia, o czym mówię, bo to w sumie patologia.
O czymś w stylu - ktoś robi aferę totalnie o nic, używając słów tzw, niewybrednych, oskarżeń, wyzwisk. Jak ochłonie, stwierdza - nie, przepraszam, poniosło mnie. O jesu, Ale o co Ci chodzi, nie wiem, co mówiłem. No dobra, miałaś rację. Ale przecież przeprosiłem. Ja prdl. No daj spokój, przeprosiłem przecież. Poniosło mnie, zrozum, ja mam problem, z emocjami, bo ty... ale jak to nie rozumiesz? Ale zrozum, że to Twoja wina, bo nie rozumiesz, ja mam problem z emocjami, bo Ty dwa lata temu nie kupiłaś takiego sera, jaki ja lubię, kij z tym, że w sklepie nie było, ale mogłaś iść do innego, nie zależy Ci w ogóle, więc wiesz... O borze, no przecież przeprosiłem, w czym problem??? Ale że co, że dwa dni temu zrobiłem podobnie? Przecież Cię za tamto przeprosiłem, to po co do tego wracasz?
Kij z tym, że mam w doopie, dlaczego to zrobiłem i zrobię to za chwilę jeszcze raz. Czujesz różnicę?
Ja sądzę - mimo całej otoczki, jaką tu na forum wokół siebie roztaczasz - że nie dotyczy to ani Ciebie, ani Twojej Żony.
Jestem w związku z facetem, który ma oczy jak Salvatore Lucania, jest rozwodnikiem i ma przeszłość kryminalną. Cechy, które są tutaj tak negowane.
Jestem w związku z facetem, który ma oczy jak Salvatore Lucania, jest rozwodnikiem i ma przeszłość kryminalną. Cechy, które są tutaj tak negowane.
No i co w związku z tym?
Wybacz, Snake, ale zdecydowanie się nie zrozumieliśmy
Ja o czym innym
Ale znając Cię po Twoich postach, to nie masz pojęcia, o czym mówię, bo to w sumie patologia.
Ja sądzę - mimo całej otoczki, jaką tu na forum wokół siebie roztaczasz - że nie dotyczy to ani Ciebie, ani Twojej Żony.
No chyba wiem o co chodzi, to że nie uważam za stosowne publicznie prać brudy czy robić forumowe psychoanalizy nie znaczy, że piszę to co piszę żeby się droczyć.
Jest mi z nim od 8 lat bardo dobrze.
206 2018-06-16 23:16:48 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-06-16 23:17:06)
santapietruszka napisał/a:Wybacz, Snake, ale zdecydowanie się nie zrozumieliśmy
Ja o czym innym
Ale znając Cię po Twoich postach, to nie masz pojęcia, o czym mówię, bo to w sumie patologia.
Ja sądzę - mimo całej otoczki, jaką tu na forum wokół siebie roztaczasz - że nie dotyczy to ani Ciebie, ani Twojej Żony.
No chyba wiem o co chodzi, to że nie uważam za stosowne publicznie prać brudy czy robić forumowe psychoanalizy nie znaczy, że piszę to co piszę żeby się droczyć.
To w takim razie się nie zrozumiemy, bo jak mi kiedyś gość zrobił awanturę o to, że ponoć nie tak się tak odezwałam do kogoś, jak on by sobie życzył, a potem uważał, że jak przeprosił, to daje mu to prawo do zrobienia takiej samej awantury o innego gościa za dwa dni i nie można tego łączyć, bo przecież za tamtą przeprosił... to sorry, ale zostaje mi jedynie podziwiać Cię, że w takim czymś żyjesz te ileś lat
Pójdę prosto do nieba a zresztą dawno temu przestałem uważać to za problem. Taki urok...
Pójdę prosto do nieba
a zresztą dawno temu przestałem uważać to za problem. Taki urok...
Myślę, że Twoja ślubna ma inne uroki poza tym i dlatego ten problem - jeśli jest ten sam, o którym ja mówię - zszedł na daleki plan
Czytając ten wątek pomyślałam, że też spiszę swoją listę:)
- antysemityzm, rasizm, homofobia
- wszelka religijność
- prawicowe poglądy
- brak szacunku do zwierząt
- niskie IQ
- leniwość
- wymaganie ciągłej atencji
To chyba tyle... ostatnio głównie miałam problem z ostatnim podpunktem;/
Fizyczne:
- pracownik fizyczny za najniższe stawki
- brak higieny i dbania o siebie(trądzik, brudne poobgryzane paznokcie)
- beznadziejna fryzura typu "boki krótki góra długo"
- źle dopasowane ubrania tj: nie modne, za duże/małe, złe kolory
- zbyt duża nadwaga / zbyt chudy
- za bardzo umięśniony przy małej ilości tłuszczu, goście po sterydach
- niżsi niż 175 przy których czuję się jak Matka a nie kobieta
Charakter:
- brak pewności siebie
- marudzenie
- niezaradność życiowa
- brak podstawowych umiejętności: pranie, gotowanie, sprzątanie, drobne majsterkowanie typu założenie kontaktu, naprawa kranu itp
- nieśmiałość
- brak przebojowości
- nudne życie
- brak pasji i zainteresowań (oglądanie meczy w TV i "motoryzacja" to nie zainteresowania)
- brak znajomych / przyjaciół
- zbyt wiele koleżanek, typ bawidamka
- spokojny domowik
- weekendowy imprezowicz
- skrajny rasista, narodowiec, korwinista, szowinista, mizogin
itp itp
211 2018-06-17 20:55:49 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2018-06-17 20:59:13)
Moja lista :
- palaczka
- posiadająca tatuaże ( moda dla plebsu i motłochu)
- arogancka z manią wyższości
- nieposiadająca empatii
- karyna o niskich właściwościach intelektualnych
- brak pasji i zainteresowań
- manipulantka
- borderline, psychopatka
- nie dbająca o ciało i zdrowie ( otyłość)
- materialistka nastawiona tylko na konsumpcjonizm
- feministka i inna mizoandryczka
- lewaczka
- ekoterrorystka
- weganka itp
- bluszcz ciągle proszący o atencję
Już któryś raz pada feminizm.
Czy może ktoś wyjaśnić, co jest tak odrzucające w feministkach?
Pewnie to, że utożsamiany jest z niezależnością kobiety, zarówno mentalną jak i materialną.
Ja zauważam coś innego. Wszyscy piszą o wymogu posiadania zainteresowań, hobby, nie zdając sobie sprawy jak bardzo może to być bron obosieczna.
Też mnie troszkę razi, że z jednej strony ma to nie być "karyna o niskich właściwościach intelektualnych", ani "bluszcz" i mieć w życiu pasje; ale własnego zdania i kaski to już nie.
Aż mi się przypomniał punkt 13-ty z mojej listy
215 2018-06-17 21:21:41 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2018-06-17 21:28:46)
Już któryś raz pada feminizm.
Czy może ktoś wyjaśnić, co jest tak odrzucające w feministkach?
Feminizm to element marksizmu kulturowego majacy za zadanie totalnie zniszczyć białych mężczyzn i na ich miejsce wpuścić samczyków spod znaku półksiężyca. To także element zniszczenia cywilizacji poprzez zbudowanie grubego i wysokiego muru pomiędzy kobietami i mężczyznami. Po prostu DIVIDE ET IMPERIA.
Feminizm to wypaczenie kobiecości. Mógłbym napisać obszerny elaborat na ten temat ale nie widzę sensu na kobiecym forum. Jeszce za niepoprawność polityczną i ideologiczną zostanę zbanowany. Wolę milczeć.
Tak na marginesie to wojna płci skończy się czymś znacznie gorszym niż wojna ras ( III Rzesza) czy wojna klas ( Związek Sowiecki). To jest ten sam schemat. Większość ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy do czego zmierza upadajaca, zniewieściała i nihilistyczna Europa.
216 2018-06-17 21:26:59 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2018-06-17 21:27:31)
Też mnie troszkę razi, że z jednej strony ma to nie być "karyna o niskich właściwościach intelektualnych", ani "bluszcz" i mieć w życiu pasje; ale własnego zdania i kaski to już nie.
Aż mi się przypomniał punkt 13-ty z mojej listy
O co Ci kobieto chodzi ? Jasno okreśłiłem swoje punkty. Masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem ? Czy tylko szydzisz ?
Temat jest o cechach, które dyskwalifikują potencjalną partnerkę albo o braku pozytywnych cech.
Posiadanie pieniędzy to tak oczywista rzecz, że nie muszę tego umieszczać.
A posiadanie własnego zdania to temat rzeka.
217 2018-06-17 21:27:34 Ostatnio edytowany przez MuseHudson (2018-06-17 21:31:14)
To był mój komentarz do Sony, która zasugerowała że feminizm może oznaczać niezależność finansową i mentalną. Wtedy twoja lista byłaby sprzeczna, bo bycie bluszczem to właśnie zależności mentalna i finansowa, a bycie feministką to niezależność. Oczekiwanie jednocześnie zależności i niezależności jest sprzeczne.
Ale ja właśnie oczekuję elaboratu. Po raz któryś jakiś Pan daje ten feminizm i jakby oni wszyscy między sobą wiedzą o co chodzi, jakby się zmówili, a ja niezbyt.
O jaki typ kobiety dokładnie chodzi? Co musisz zrobić żeby zostać sklasyfikowana jako feministka?
To był mój komentarz do Sony, która zasugerowała że feminizm może oznaczać niezależność finansową i mentalną. Wtedy twoja lista byłaby sprzeczna, bo bycie bluszczem to właśnie zależności mentalna i finansowa, a bycie feministką to niezależność. Oczekiwanie jednocześnie zależności i niezależności jest sprzeczne.
Ale ja właśnie oczekuję elaboratu. Po raz któryś jakiś Pan daje ten feminizm i jakby oni wszyscy między sobą wiedzą o co chodzi, jakby się zmówili, a ja niezbyt.
O jaki typ kobiety dokładnie chodzi? Co musisz zrobić żeby zostać sklasyfikowana jako feministka?
Nie o to chodzi MuseHudson. To o czym mówisz to raczej pasożytowanie. Dziewczyna może mieć pracę oraz swoje pieniądze ale ciagle na mnie wisieć. Ciągle domagać się uwagi ( atencja), komplementów lub ciągłego spędzania z nia czasu. O to mi chodziło. Jest wiele kobiet, które są niezależne finansowo i psychologicznie i jakoś nie są feministkami. Ba one sie feminizmem brzydzą. Mówią, że feminizm to słabość a nie siłą kobiet. Piszę to z rozmów przeprowadzonych z takimi silnymi kobietami.
Niezależność finansowa i mentalna to JEST feminizm.
O jakim innym feminizmie mowa? Tego chcę się dowiedzieć właśnie.
220 2018-06-17 21:49:07 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2018-06-17 21:52:16)
Niezależność finansowa i mentalna to JEST feminizm.
O jakim innym feminizmie mowa? Tego chcę się dowiedzieć właśnie.
To jesteś w błędzie. System tego chce aby kobiety tak myślały. To jest napędzanie permanentnej rewolucji społecznej.
Feminizm jest tylko jeden. To podsystem marksizmu. Chodzi o teorię wyzwolenia.
Kiedyś chłopów i robotników też wyzwalano wmawiając im, że ich wrogiem jest arystokracjia i kapitalisci. Wiadomo jak się to skończyło. Społeczeństwu niemieckiemu też wmówiono, że za kryzys gospodarczy i ich biedę odpowiedzialni są Żydzi. Wiadomo jak to się skończyło. Teraz wmawia się kobietom, że za cierpienie i zniewolenie kobiet odpowiada jakiś mityczny patriarchat białych suprematystów, którego notabene nie ma w Europie od kilkudziesięciu lat.
Naprawdę można być kobietą niezależna i silną bez feminizmu. Społeczeństwo jak i cywilizacjia ciągle ewoluuje. Bardzo powoli ale jednak. Nie mieszaj do tego ideologii bo sufrażystki nie mają niz wspólnego z tą mizoandryczna bańką spekulacyjną.
Poczytaj Karola Marksa, historię Marksizmu, Ericha Fromma, Wilchema Reicha autora rewolucji seksualnej ( ucznia Zygmunta Freuda).
Przestań myśleć zerojedynkowo. Można być niezależną kobietą, która korzysta z osiągnięć naukowych i technicznych i nie utoższamaić się z feminizmem. Tak samo jak można być członkiem partii SLD wierzącym w chrześcijańskiego boga.
221 2018-06-17 21:49:30 Ostatnio edytowany przez X77 (2018-06-17 21:50:23)
Już któryś raz pada feminizm.
Czy może ktoś wyjaśnić, co jest tak odrzucające w feministkach?
Tu faceci raczej się źle wyrazili pisząc "feministki". Im najpewniej chodziło o FEMINAZISTKI, czyli o takiej grupie kobiet jaką mniej więcej opisał Mordimer, choć i tutaj opis jest trochę niedokładny, bo feminazizm to po prostu pogarda dla mężczyzn ogólnie i chęć dominacji nad nimi oraz całkowitej zrównania ich z ziemią, daleko wykraczająca poza jakikolwiek pojęcie. Coś, jak analogiczny odpowiednik ostrego szowinizmu u facetów.
Ale to zjawisko które opisał Mordimer, też jest dość podobne do feminazizmu i rasizmu jednocześnie i tu też ma rację w swojej niechęci do takiej grupy kobiet.
Ale ja właśnie oczekuję elaboratu. Po raz któryś jakiś Pan daje ten feminizm i jakby oni wszyscy między sobą wiedzą o co chodzi, jakby się zmówili, a ja niezbyt.
O jaki typ kobiety dokładnie chodzi? Co musisz zrobić żeby zostać sklasyfikowana jako feministka?
Myślę że elaborat nie będzie nikomu potrzebny. Dla większości mężczyzn feminizm to rodzaj damskiego terroryzmu. Dla faceta to coś a'la pussy riot. Baby dążące do udupienia faceta. Niewielu mężczyzn skojarzy feminizm z równouprawnieniem, z tym że w firmie w której pracowałem, kobieta na identycznym stanowisku zarabiała 30% mniej niż mężczyzna i tym że ja w tym kontekście też jestem feministą.
MuseHudson napisał/a:Już któryś raz pada feminizm.
Czy może ktoś wyjaśnić, co jest tak odrzucające w feministkach?Feminizm to element marksizmu kulturowego majacy za zadanie totalnie zniszczyć białych mężczyzn i na ich miejsce wpuścić samczyków spod znaku półksiężyca. To także element zniszczenia cywilizacji poprzez zbudowanie grubego i wysokiego muru pomiędzy kobietami i mężczyznami. Po prostu DIVIDE ET IMPERIA.
Feminizm to wypaczenie kobiecości. Mógłbym napisać obszerny elaborat na ten temat ale nie widzę sensu na kobiecym forum. Jeszce za niepoprawność polityczną i ideologiczną zostanę zbanowany. Wolę milczeć.
Tak na marginesie to wojna płci skończy się czymś znacznie gorszym niż wojna ras ( III Rzesza) czy wojna klas ( Związek Sowiecki). To jest ten sam schemat. Większość ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy do czego zmierza upadajaca, zniewieściała i nihilistyczna Europa.
Szkoda, że zamiast wciskać jakieś wzniosłe teksty nie umiesz powiedzieć w 3 zdaniach czym wg Ciebie jest ten okropny feminizm
224 2018-06-17 21:54:17 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-06-17 21:56:33)
Feminizm jest postrzegany przez mężczyzn jako zaprzeczenie męskości, jako zakwestionowanie męskości. Jest postrzegany jako strzał prosto w najczulszy męski punkt. Punkt przesądzający o naturalnej dominacji płci męskiej nad żeńskią. Feminizm przeciwstawia się takiemu postrzeganiu wzjemnego funkcjonowania obu płci. Bo wzajemne funkcjonowanie płci opiera się na uzupełnianiu, a nie na przewadze jednej płci nad drugą. W przypadku feminizmu chodzi o uwypuklenie, że płeć męska nie dominuje nad żeńską
MuseHudson napisał/a:Ale ja właśnie oczekuję elaboratu. Po raz któryś jakiś Pan daje ten feminizm i jakby oni wszyscy między sobą wiedzą o co chodzi, jakby się zmówili, a ja niezbyt.
O jaki typ kobiety dokładnie chodzi? Co musisz zrobić żeby zostać sklasyfikowana jako feministka?
Myślę że elaborat nie będzie nikomu potrzebny. Dla większości mężczyzn feminizm to rodzaj damskiego terroryzmu. Dla faceta to coś a'la pussy riot. Baby dążące do udupienia faceta. Niewielu mężczyzn skojarzy feminizm z równouprawnieniem, z tym że w firmie w której pracowałem, kobieta na identycznym stanowisku zarabiała 30% mniej niż mężczyzna i tym że ja w tym kontekście też jestem feministą.
Dlaczego zarabiałą mniej na takim samym stanowisku ? Możesz podać powód ? O jakie równouprawnienie Ci chodzi ?
Te samodzielne i pracujące kobiety, które „brzydzą się feminizmem” nie mogłyby być niezależne GDYBY NIE feminizm. Nistety, ale „brzydzenie się” feminizmem zazwyczaj świadczy o poważnych brakach w wykształceniu.
Mordimer napisał/a:MuseHudson napisał/a:Już któryś raz pada feminizm.
Czy może ktoś wyjaśnić, co jest tak odrzucające w feministkach?Feminizm to element marksizmu kulturowego majacy za zadanie totalnie zniszczyć białych mężczyzn i na ich miejsce wpuścić samczyków spod znaku półksiężyca. To także element zniszczenia cywilizacji poprzez zbudowanie grubego i wysokiego muru pomiędzy kobietami i mężczyznami. Po prostu DIVIDE ET IMPERIA.
Feminizm to wypaczenie kobiecości. Mógłbym napisać obszerny elaborat na ten temat ale nie widzę sensu na kobiecym forum. Jeszce za niepoprawność polityczną i ideologiczną zostanę zbanowany. Wolę milczeć.
Tak na marginesie to wojna płci skończy się czymś znacznie gorszym niż wojna ras ( III Rzesza) czy wojna klas ( Związek Sowiecki). To jest ten sam schemat. Większość ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy do czego zmierza upadajaca, zniewieściała i nihilistyczna Europa.
Szkoda, że zamiast wciskać jakieś wzniosłe teksty nie umiesz powiedzieć w 3 zdaniach czym wg Ciebie jest ten okropny feminizm
Nie zniosłe a oczywiste. Napisałem czym jest feminizm. Moje zdanie tutaj się nie liczy bo gdybym napisał co tak naprawdę myślę o feminizmie to zostałbym zbanowany. Licza się fakty. A fakty są takie, że powtarza się ten sam schemat w dzieleniu społeczeństwa jak to było w czasie walki klas czy ras.
228 2018-06-17 21:59:54 Ostatnio edytowany przez X77 (2018-06-17 22:01:26)
Feminizm jest postrzegany przez mężczyzn jako zaprzeczenie męskości, jako zakwestionowanie męskości. Jest postrzegany jako strzał prosto w najczulszy męski punkt. Punkt przesądzający o naturalnej dominacji płci męskiej nad żeńskią.
Jak wcześniej wspomniałem to nie jest feminizm, a feminazizm. Ale jak widać te pojęcia są bardzo ze sobą mylone, m.in dlatego że feminazistki fałszywie i błędnie określają siebie mianem feministek.
229 2018-06-17 22:02:12 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-06-17 22:07:14)
SonyXperia napisał/a:Feminizm jest postrzegany przez mężczyzn jako zaprzeczenie męskości, jako zakwestionowanie męskości. Jest postrzegany jako strzał prosto w najczulszy męski punkt. Punkt przesądzający o naturalnej dominacji płci męskiej nad żeńskią.
Jak wcześniej wspomniałem to nie jest feminizm, a feminazizm. Ale jak widać te pojęcia są bardzo ze sobą mylone, m.in dlatego że feminazistki określają siebie mianem feministek.
Nie jest moim problemem, że nie musisz, nie możesz, nie potrafisz (?) - nie wiem, co jest w Twoim indywidulanym przypadku właściwym wyborem - funkcjonowanie z kobietą jako człowiekiem, na zasadach równorzędności.
Ale wiem, ze będziesz do końca życia bardzo nieszczęśliwym człowiekiem - mężczyzną
Te samodzielne i pracujące kobiety, które „brzydzą się feminizmem” nie mogłyby być niezależne GDYBY NIE feminizm. Nistety, ale „brzydzenie się” feminizmem zazwyczaj świadczy o poważnych brakach w wykształceniu.
Ha ha no właśnie. Propagandyści chcą abyście drogie panie tak myślały. Powiedz mi Husky gdzie byłby feminizm gdyby nie nastąpiłby gwałtowny wzrost świadomości ludzkosci poprzez rozwój technologii i nauki ?
X77 napisał/a:SonyXperia napisał/a:Feminizm jest postrzegany przez mężczyzn jako zaprzeczenie męskości, jako zakwestionowanie męskości. Jest postrzegany jako strzał prosto w najczulszy męski punkt. Punkt przesądzający o naturalnej dominacji płci męskiej nad żeńskią.
Jak wcześniej wspomniałem to nie jest feminizm, a feminazizm. Ale jak widać te pojęcia są bardzo ze sobą mylone, m.in dlatego że feminazistki określają siebie mianem feministek.
Nie jest moim problemem, że nie musisz, nie możesz, nie potrafisz (?) - nie wiem, co jest w Twoim indywidulanym przypadku właściwym wyborem - funkcjonowanie z kobietą jako człowiekiem, na zasadach równorzędności.
Ale wiem, ze będziesz do końca życia bardzo nieszczęśliwym człowiekiem - mężczyzną![]()
Jakoś nie robi na mnie wrażenia że ktoś, u kogo czytanie ze zrozumieniem leży, próbuje mi dokopać.
Może jednak dasz sobie szansę i dowiesz się na czym polega różnica między feministką a feminazistką? Zapewniam, wcale to nie jest takie trudne...
Lady Loka napisał/a:Mordimer napisał/a:Feminizm to element marksizmu kulturowego majacy za zadanie totalnie zniszczyć białych mężczyzn i na ich miejsce wpuścić samczyków spod znaku półksiężyca. To także element zniszczenia cywilizacji poprzez zbudowanie grubego i wysokiego muru pomiędzy kobietami i mężczyznami. Po prostu DIVIDE ET IMPERIA.
Feminizm to wypaczenie kobiecości. Mógłbym napisać obszerny elaborat na ten temat ale nie widzę sensu na kobiecym forum. Jeszce za niepoprawność polityczną i ideologiczną zostanę zbanowany. Wolę milczeć.
Tak na marginesie to wojna płci skończy się czymś znacznie gorszym niż wojna ras ( III Rzesza) czy wojna klas ( Związek Sowiecki). To jest ten sam schemat. Większość ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy do czego zmierza upadajaca, zniewieściała i nihilistyczna Europa.
Szkoda, że zamiast wciskać jakieś wzniosłe teksty nie umiesz powiedzieć w 3 zdaniach czym wg Ciebie jest ten okropny feminizm
Nie zniosłe a oczywiste. Napisałem czym jest feminizm. Moje zdanie tutaj się nie liczy bo gdybym napisał co tak naprawdę myślę o feminizmie to zostałbym zbanowany. Licza się fakty. A fakty są takie, że powtarza się ten sam schemat w dzieleniu społeczeństwa jak to było w czasie walki klas czy ras.
Nie, nie napisałeś tutaj CZYM jest feminizm. Wypaczeniem kobiecości, ale w jakim sensie?
Tu jest masa słów, które tak naprawdę nic nie znaczą. A ja czekam na konkret. Czym wg Ciebie jest feminizm? Nie chodzi mi o to, co o nim myślisz, ale o to, czym jest. Definicja.
Dla faceta to coś a'la pussy riot. Baby dążące do udupienia faceta. Niewielu mężczyzn skojarzy feminizm z równouprawnieniem, z tym że w firmie w której pracowałem, kobieta na identycznym stanowisku zarabiała 30% mniej niż mężczyzna i tym że ja w tym kontekście też jestem feministą.
Jeśli pracowała tyle co ty, miała taki staż i doświadczenie jak ty, to było faktycznie nieuczciwe. Natomiast często jest drugie dno. Na przykład bywały kobiety, które pracowały nominalnie na takim samym stanowisku jak ja i zarabiały nawet wyraźnie więcej niż 30 % mniej niż ja. Bo cóż z tego, że stanowisko takie samo kiedy dzieliło nas 10-12 lat doświadczenia, a więc wiedza, zdolność reagowania, samodzielność, dyspozycyjność i takie tam.
A co do dyskwalifikacji, to faktycznie feminizm może być. Nie znam co prawda żadnej feministki osobiście. Znam kobiety niezależne, zarabiające więcej od mężów i takie tam ale nie pakuje ich do worka feministek, bo i one same się tam nie pakują. Termin feminazistki dość dobrze oddaje o co chodzi. Zazwyczaj wystarcza jedno zdanie i już wiadomo kto zacz, wszystko opada, pojawiają się odruchy wymiotne i trzeba szukać flaszki oraz jakiegoś miłego towarzystwa.
234 2018-06-17 22:30:17 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-06-17 22:48:07)
SonyXperia napisał/a:X77 napisał/a:Jak wcześniej wspomniałem to nie jest feminizm, a feminazizm. Ale jak widać te pojęcia są bardzo ze sobą mylone, m.in dlatego że feminazistki określają siebie mianem feministek.
Nie jest moim problemem, że nie musisz, nie możesz, nie potrafisz (?) - nie wiem, co jest w Twoim indywidulanym przypadku właściwym wyborem - funkcjonowanie z kobietą jako człowiekiem, na zasadach równorzędności.
Ale wiem, ze będziesz do końca życia bardzo nieszczęśliwym człowiekiem - mężczyzną![]()
Jakoś nie robi na mnie wrażenia że ktoś, u kogo czytanie ze zrozumieniem leży, próbuje mi dokopać.
Może jednak dasz sobie szansę i dowiesz się na czym polega różnica między feministką a feminazistką? Zapewniam, wcale to nie jest takie trudne...
Ojej, A co masz do zaoferowania w ramach Twoich poglądów, jako mężczyzna, żebym chciala zrezygnowac z tego feminizmu i femininazimu. Przekonaj mnie, jako kobietę. Przekonaj mnie, ze właśnie TY jako człowiek odmiennej płci jesteś tym, którego wszelkie cechy i przymioty są dla mnie tym, czego najbardziej w życiu pragnę i potrzebuję
Innymi słowy, przekonaj mnie, żebym chciała, z innych pobudek niż własna przyjemność, rozłożyć przed Tobą nogi
Mordimer napisał/a:Lady Loka napisał/a:Szkoda, że zamiast wciskać jakieś wzniosłe teksty nie umiesz powiedzieć w 3 zdaniach czym wg Ciebie jest ten okropny feminizm
Nie zniosłe a oczywiste. Napisałem czym jest feminizm. Moje zdanie tutaj się nie liczy bo gdybym napisał co tak naprawdę myślę o feminizmie to zostałbym zbanowany. Licza się fakty. A fakty są takie, że powtarza się ten sam schemat w dzieleniu społeczeństwa jak to było w czasie walki klas czy ras.
Nie, nie napisałeś tutaj CZYM jest feminizm. Wypaczeniem kobiecości, ale w jakim sensie?
Tu jest masa słów, które tak naprawdę nic nie znaczą. A ja czekam na konkret. Czym wg Ciebie jest feminizm? Nie chodzi mi o to, co o nim myślisz, ale o to, czym jest. Definicja.
On po prostu myli pojęcia nazewnicze, pisząc tak naprawdę o feminaziźmie.
Ja np. w równouprawnieniu(tam, gdzie tylko jest to możliwe) nie widzę nic złego.
Lady Loka napisał/a:Mordimer napisał/a:Nie zniosłe a oczywiste. Napisałem czym jest feminizm. Moje zdanie tutaj się nie liczy bo gdybym napisał co tak naprawdę myślę o feminizmie to zostałbym zbanowany. Licza się fakty. A fakty są takie, że powtarza się ten sam schemat w dzieleniu społeczeństwa jak to było w czasie walki klas czy ras.
Nie, nie napisałeś tutaj CZYM jest feminizm. Wypaczeniem kobiecości, ale w jakim sensie?
Tu jest masa słów, które tak naprawdę nic nie znaczą. A ja czekam na konkret. Czym wg Ciebie jest feminizm? Nie chodzi mi o to, co o nim myślisz, ale o to, czym jest. Definicja.On po prostu myli pojęcia nazewnicze, pisząc tak naprawdę o feminaziźmie.
Ja np. w równouprawnieniu(tam, gdzie tylko jest to możliwe) nie widzę nic złego.
To ty się mylisz. Nie ma czego takiego jak feminazizm. To jest jakaś nowomowa. Tak samo jak nie ma czegoś takiego jak lewactwo. Jest tylko i wyłącznie lewica. Na czym twom zdaniem powinno polegać równouprawnienie ?
Mordimer, a ja dalej czekam na odpowiedź na moje pytanie
i jestem ciekawa czy się doczekam
akurat temat feministek obcy mi nie jest, bo aktualnie piszę pracę naukową na temat powstawania ruchów feministycznych, a dodatkowo interesuje mnie pozycja kobiet w krajach, w których dopiero prawa kobiet się tworzą.
Więc jestem ciekawa co mi powiesz
238 2018-06-17 22:43:37 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2018-06-17 22:47:27)
Mordimer napisał/a:Lady Loka napisał/a:Szkoda, że zamiast wciskać jakieś wzniosłe teksty nie umiesz powiedzieć w 3 zdaniach czym wg Ciebie jest ten okropny feminizm
Nie zniosłe a oczywiste. Napisałem czym jest feminizm. Moje zdanie tutaj się nie liczy bo gdybym napisał co tak naprawdę myślę o feminizmie to zostałbym zbanowany. Licza się fakty. A fakty są takie, że powtarza się ten sam schemat w dzieleniu społeczeństwa jak to było w czasie walki klas czy ras.
Nie, nie napisałeś tutaj CZYM jest feminizm. Wypaczeniem kobiecości, ale w jakim sensie?
Tu jest masa słów, które tak naprawdę nic nie znaczą. A ja czekam na konkret. Czym wg Ciebie jest feminizm? Nie chodzi mi o to, co o nim myślisz, ale o to, czym jest. Definicja.
Podałem dużo informacji i wskazówek. Kto szuka ten znajdzie. Proszę bardzo podaję tobie historię feminizmu z podziałem na jego różne odmiany. Wszystko sprowadza się do rewolucji tworzącej "nowego człowieka". To pewna kostka domina, która jest pewnym ciągiem zjawisk rozłożonych w czasie. Czy to jest dobre czy nie to już zostawny odpowiedź dla przyszłych pokoleń. Pamiętaj LAdy Loka im bardziej wychylisz wahadło w lewą stronę tym mocniej ono wróci w prawą. Zasada dążenia do homeostatu systemu.
"Feminizm to ideologia określająca i uzasadniająca cel, jakim jest równouprawnienie kobiet. Ponieważ nie wiadomo dokładnie, co oznacza pojęcie "równouprawnienie kobiet" i czy oprócz równości praw obejmuje ono również równość obowiązków, nie wiadomo co oznacza pojęcie feminizm i dlatego odmian feminizmu jest bardzo wiele.
Gdyby np. w USA wprowadzono obowiązkową służbę wojskową oraz pełne równoprawnienie kobiet i gdyby czołową postfeministkę i teoretyczkę ideologii gender Judith Butler uznano za zdolną do służby wojskiej i skierowano jako człogistkę albo saperkę na pustynne poligony Nevady to nie jest wykluczone, że mogłaby ona nabrać pewnych wątpliwości co do definicji pojęć.
Wprawdzie początki feminizmu wiąże się z okresem Rewolucji Francuskiej, a za pierwsze feministki uważa się francuską pisarkę Olimpię de Gouges (1748-1793), autorkę „Deklaracji Praw Kobiety i Obywatelki” (1791), zgilotynowaną w 1793 r., oraz angielską pisarkę Mary Wollstonecraft (1759-1797), autorkę „Obrony Praw Kobiet”, ale walka o równouprawnienie kobiet jest stara jak cywilizowany świat i nie jest jednoznaczna z celami feminizmu. Np. polskie Emancypantki (grupa Narcyzy Żmichowskiej działająca w latach 1930-1850) walczyły o równouprawnienie kobiet, ale niesłusznie uznawane sa za prekursorki feminizmu. Podobnie było z tzw. sufrażystkami walczącymi o prawa wyborcze dla kobiet. Maria Skłodowska-Curie była wyemancypowaną ateistką, ale feministką na pewno nie była.
Z feminizmem było trochę podobnie jak z surrealizmem. Surrealiści odwoływali się wprawdzie do freudowskiej psychoanalizy, ale Freud uważał Bretona za niebezpiecznego wariata.
W gruncie rzeczy jedynym wspólnym mianownikiem wszystkich odmian feminizmu, odróżniającym je od innych ruchów emancypacyjnych nie jest dążenie do równouprawnienie kobiet, ale dążenie do zmiany systemu społecznego na taki, w którym to równouprawnienie jest - zdaniemfeministek - możliwe. Jednym słowem - feminizm to taka ideologia, w której warunkiem równouprawnienia kobiet jest zmiana systemu społeczno-politycznego. Stąd właśnie wynika naturalna zbieżność feminizmu z politycznymi nurtami lewicy.
Historię feminizmu dzieli się na trzy „fale”.
PIERWSZA FALA FEMINIZMU
Główny celem pierwszej fali feminizmu było przyznanie kobietom praw wyborczych (ruch sufrażystek), wyzwolenie ich spod prawnej zależności od ojców i mężów (np. w zakresie swobodnego dysponowania majątkiem), zapewnienie dostępu do wyższego wykształcenia i funkcji publicznych itp. Na przełomie wieków powstawały pierwsze stowarzyszenia sufrażystek: we Francji w 1876 r. Société de droit des femmes (Stowarzyszenie dla Praw Kobiet, od 1883 Société de suffrage des femmes (Stowarzyszenie dla Praw Wyborczych Kobiet) Hubertine Auclert, w Anglii w 1897 r., National Union of Women's Suffrage, Millicent Fawcett, a w 1903 r., Women's Social and Political Union - Emmeline Pankhurst.
W feministycznej mitologii główny nurt pierwszej fali związany jest z przedstawicielkami politycznej lewicy, całkowicie natomiast przemilcza się udział w nim prawicy. Tymczasem we Francji - ojczyźnie rewolucji – kobiety uzyskały prawa wyborcze dopiero po II wojnie światowej, a to dlatego, że tamtejszy ruch sufrażystek związany był przede wszystkim z chadecją i francuscy komuniści sprzeciwili się przyznaniu kobietom praw wyborczych uważając, że zwiększy to wpływ Kościoła. Kwestię rozstrzygnął dopiero dekret Prowizorycznego Rządu Charlesa de Gaelle’a z 1945 r. Od zakończenia II wojny światowej feminizm związał się niemal w całości z różnymi nurtami antykultury.
DRUGA FALA FEMINIZMU
Teoretyczne podstawy drugiej fali feminizmu dały książki Simone de Beauvoir „Inna płeć” (1949), Betty Friedan „Mistyka kobiecości” (1963), Kate Millett „Sexual politics” (1969). Celem drugiej fali nie było już formalne równouprawnienie kobiet, ale likwidacja przyczyn nierówności. Źródłem ruchu był fakt, że mimo formalnego równouprawnienia kobiet w dalszym ciągu nie osiągnęły one pozycji równej pozycji mężczyzn w strukturze społecznej, oraz utrzymywanie się kulturowego podziału ról społecznych ograniczających możliwości rozwoju kobiet. Chodziło przede wszystkim o tradycyjny model rodziny obciążającej kobiety obowiązkami wychowywania dzieci i prowadzenia domu, uniemożliwiającymi zdobywanie wykształcenia i udział w życiu publicznym. Ponieważ przyczynami upośledzenia kobiet była patriarchalny model rodziny i macierzyństwo jako skutek seksualnych relacji kobieta-mężczyzna, bezpośrednim celem ataku feminizmu drugiej fali były właśnie te instytucje.
Ciekawym rysem drugiej fali stał się konflikt między radykalnym feminizmem lewicowym a kierownictwem formalnie sprzyjającej feminizmowi Nowej Lewicy, w dalszym ciągu zdominowanym przez mężczyzn. Np. w Niemczech konflikt ten znalazł wyraz w obrzuceniu przez feministki pomidorami przywódców SDS (Niemieckiego Socjalistycznego Związku Studentów) i zakładaniu niezależnych „rad kobiet”.
Druga fala feminizmu miała ścisły związek z rewolucją seksualną lat 60-tych, jednak w odróżnieniu od początków tej rewolucji, w której aborcja traktowana była jako „techniczne rozwiązanie” niepożądanych skutków wolnej miłości, w jej fazie radykalnej aborcja uważana była jako wyraz programowej negacji macierzyństwa jako podstawowej przyczyny społecznego i kulturowego zniewolenia kobiety. Podobnej zmianie uległ stosunek feministek do seksu – w początkowej fazie uważanego za warunek wyzwolenia kobiety, w dalszych fazach jako wyraz patriarchalnego zniewolenia i upokorzenia kobiet przez mężczyzn. Do zmiany tej przyczyniła się w znacznym stopniu literatura takich pisarzy, jak D. H. Lawrence, Henry Miller czy Norman Mailer.
TRZECIA FALA FEMINIZMU
Trzecia fala feminizmu rozpoczęła się wraz z powstaniem popkulturowego ruchu „Riot Grrrl“, finansowanego przez grupę „Nirvana”. Ideę przedstawia wypowiedź jednej z aktywistek: „Grrrl chodzi oto, żeby obudzić w nas zbuntowane, pewne siebie, ciekawe świata dziesięciolatki, jakimi byłyśmy, zanim społeczeństwo wmówiło nam, że powinnyśmy być przyzwoitymi „ladies”, podobającymi się przyzwoitym chłopcom”. W odróżnieniu od politycznie zaangażowanego, „poważnego” feminizmu, trzecia fala tworzona była przez pokolenia urodzone i wychowane w antykulturze, a więc pokolenie, na które – z racji pogłębiającego się analfabetyzmu - nie działa już żadna bardziej skomplikowana ideologia i które nie jest w stanie reagować na inne hasła, niż zgrywa i demolka. Nie chodzi tu więc już o ideologię, ale o podtrzymywanie kolejnych, trendowych wersji „life style” utrzymujących masową publiczność w stanie bezpiecznej „rewolucji bezobjawowej”.
FEMINIZM ANTYKULTUROWY
„Popowa” trzecia fala feminizmu pozbawiona była jakichkolwiek ambicji politycznych (chociaż miała i ma polityczne skutki), ponieważ pojęcie polityki wykracza poza dostępny jej aparat pojęciowy. Zupełnie czym innym są natomiast nurty wywodzące się z drugiej fali, a odgrywające ważne znaczenie we współczesnej antykulturze. Reprezentują one różne rozumienia głównych haseł feminizmu.
FEMINIZM RADYKALNY
Początki radykalnego feminizmu dały amerykańskie organizacje „National Organization for Women (Betty Friedan, 1966), „New York Radical Women”, „Women's Liberation” z Berkeley czy „Bread and Roses” z Bostonu”. Teoretyczki: Shulamith Firestone, Catharine MacKinnon i Mary Daly. Jego celem była feministyczna rewolucja prowadząca nie tylko do likwidacji przywilejów dla mężczyzn, ale do zniesienia „różnic płci”. Właśnie problem różnicy płci stanowi główny motyw radykalnego feminizmu.
FEMINIZM RÓWNOŚCIOWY
W książce „Inna płeć” Simone de Beauvoir napisała słynne zdanie: „Nie rodzimy się kobietami, kobietami się stajemy”. Społeczne role przypisywane płci są wynikiem systemu władzy i wpływu kultury (w procesie wychowania), a zatem wprowadzenie równości płci wymaga zarówno likwidacji systemu władzy jak i systemu reprodukującego wzorce kulturowe.
FEMINIZM RÓŻNICOWY LUB KULTUROWY
Feminizm różnicowy jest – zgodnie z nazwą – zróżnicowany sięga od uznania istotnych róznic między płciami jako podstawy taktyki walki o równouprawnienie, do całkowitej negacji istnienia obiektywnych różnic między płciami.
Jane Addams i Charlotte Perkins Gilman reprezentują pogląd, że decydującą rolę w rozwiązaniu kwestii płci odgrywać powinny szczególne cechy kobiecej psychiki, których brak mężczyznom i który to brak jest przyczyną społecznych konfliktów. Z jednej strony więc ten nurt akceptuje zróżnicowanie płci, z drugiej strony prowadzi do takich koncepcji, jak feministyczny pacyfizm (Bertha von Suttner) opierający się na rządach kobiet obdarzonych większa wrażliwością niż mężczyźni.
Carol Gilligan stwierdziła, że biologicznie uwarunkowane różnice płci, a przede wszystkim macierzyństwo i doświadczenie ciąży skutkuje powstaniem specyficznie kobiecej moralności i swoistej „filozofii opiekuńczości”, mającej przewagę nad moralnością mężczyzn.
Nurt feminizmu różnicowego reprezentowany prze francuską feministkę Luce Irigaray postuluje konieczność podkreślania różnic między płciami, służące uwypukleniu i rewizji symbolicznej warstwy tradycyjnego systemu patriarchalnego.
FEMINIZM GYNOCENTRYCZNY
Od połowy lat 80-tych część feministek uznała wcześniejszy radykalny feminizm za zamknięty rozdział feminizmu humanistycznego i proklamowała nowy feminizm gynocentryczny. Oparty nawspólnym doświadczeniu kobiet jako odrębnej płci. W tym nurcie, przypisującym kobietom odrębną „inteligencję socjoekologiczną” odżyła myśl o przywróceniu znaczenia matriarchatu jako wzorca struktury nowego społeczeństwa.
FEMINIZM SPIRYTUALISTYCZNY
Podobny w skutkach, ale zupełnie odmienny w podstawach jest nurt feminizmu odwołujący się do spirytualizmu, okultyzmu i neopogaństwa, oraz mitu kobiety jako „czarownicy” i kultów „bogini-matki”, „bogini płodności” czy „bogini-Ziemi”. Wywodzi się on ze związanego z ruchem Wikka neopogańskiego kultu „Wielkiej Bogini”.
FEMINIZM MARKSISTOWSKI
Feminizm w każdej postaci jest próbą przezwyciężenia różnic między płciami (uznawanych za naturalne lub będące wytworem społeczeństwa i jego kultury) prowadzącymi do najróżniejszych „nierówności” odczytywanych jako „niesprawiedliwość”. Skrajną formą takiego traktowania relacji płci jest feminizm marksistowski, w którym zasadniczy i nierozwiązywalny konflikt klasowy zastąpiony został konfliktem płci. Główną postacią feminizmu marksistowskiego była kanadyjsko-amerykańska feministka Shulamith Firestone. Krańcowym postulatem tego nurtu jest przejęcie prokreacji przez techniki genetyczne uwalniające kobietę z obowiązku rodzenia dzieci, a więc znoszące główną przyczynę społecznych nierówności.
FEMINIZM DEKONSTRUKTYWISTYCZNY CZYLI POSTFEMINIZM
Feminizm po II wojnie światowej związany jest z historią neomarksistowskiej antykultury i jego zwieńczeniem jest feminizm dekonstruktywistyczny, reprezentowany przez Judith Butler, specjalistkę w zakresie retoryki i językoznawstwa. Ten nurt jest rozwinięciem feminizmu równościowego Simone de Beauvoir i traktuje zarówno płeć biologiczną jak i społeczną tożsamość płciową jako konstrukty kulturowe. Zgodnie z zasadą dekonstrukcji, konstruktu powstałe w procesie socjalizacji mogą być zdekonstruowane, czy zdemontowane w wyniku intelektualnej analizy.
Zasada feministycznego dekonstruktywizmu jest następująca: „Płeć” jest społecznym konstruktem, a zatem takim samym konstruktem jest „kobieta”. Te (i wszystkie inne) konstrukty stanowią ograniczenie ludzkiej wolności, a ich celem jest narzucenie człowiekowi ról korzystnych dla społeczeństwa jako całości. Społeczeństwo tworzy więc konstrukty w swoim interesie i wbrew interesowi każdego człowieka, niezależnie od tego, czy określimy go jako mężczyznę czy jako kobietę. Różnice między osobnikami identyfikowanymi jako ta sama płeć mogą być większe, niż między osobnikami różnych płci. Tematem feminizmu nie jest więc sytuacja kobiety (bo czegoś takiego nie ma), ale „człowieka”, a jego celem nie jest wyzwolenie kobiety, ale „subiektywizacja” człowieka jako istoty ludzkiej. Ta subiektywizacja skłania człowieka do przekształcania stosunków społecznych. Jeśli jednak nie istnieje coś takiego, jak obiektywna tożsamość płciowa, to warunkiem stworzenia pola dla ludzkiej aktywności jest likwidacja konstruktów tożsamości płciowej. Jeśli jednak likwidacja tożsamości płciowej jako kryterium klasyfikacyjnego istot ludzkich ma być skuteczne, to musi ono wykraczać poza zniesienie rozróżnienia dwóch płci (bo są to tylko konstrukty) i wprowadzenia trans- i wielopłciowości we wszystkich jej odcieniach.
Koncepcja współczesnego feminizmu dekonstruktywistycznego (postfeminizmu) jest poprawna z logicznego punktu widzenia, jednak całkowicie błędna w warstwie merytorycznej, ponieważ opiera się na błędnych założeniach, co bardzo utrudnia rzeczową dyskusję.
PRAWDZIWY PROBLEM FEMINIZMU
Prawdziwy problem współczesnego feminizmu nie tkwi w stwierdzeniu istnienia uwarunkowanych kulturowo i reprodukowanych w procesie wychowania stereotypów, skutkujących społecznym i ekonomicznym upośledzeniem kobiet. Takie stereotypy istnieją, chociaż dyskusyjny jest stopień i charakter owego „upośledzenia”. Prawo do ustalania, czy upośledzenie to ma charakter obiektywny, czy subiektywny jest uzurpacją dokładnie taką samą, jak ustalanie, czy człowiek dobrowolnie chodzący do pracy i czerpiący z niej satysfakcję jest nieświadomym swego upodlenia niewolnikiem i czy człowiek radośnie taplający się w błocie jest człowiekiem prawdziwie wyzwolonym. Takie oceny mogą być przedmiotem dyskusji opartej na rzetelnej analizie faktów i bilansie strat i korzyści.
Prawdziwy problem współczesnego feminizmu polega na tym, że swoje oceny opiera on na obrazie rzeczywistości sprzecznym z ustaleniami nauki. Wprawdzie w ramach każdej z nauk ich ustalenia bywają przedmiotem fachowych sporów, ale spory te dotyczą raczej interpretacji faktów niż samych faktów.
Tymczasem wyniki wieloletnich badań w dziedzinie socjologii, psychologii rozwoju, psychiatrii, neuropsychologii, psychofizjologii, itp. wskazują jednoznacznie na to, że spośród wszystkich zachowań składających się na tzw. tożsamość płciową można wyodrębnić takie, które powstają pod wpływem środowiska kulturowego i mogą być modyfikowane nie powodując destrukcji osobowości, a jedynie zmianę formy jej manifestacji, oraz takie, które wynikają z biologicznej struktury człowieka, do której należy odmienność biologicznej płci. Próby zmiany tych zachowań, a więc próby kulturowej zmiany tożsamości płciowej uwarunkowanej biologicznie wywołują reakcję obronną, a prowadzone wbrew biologicznym predyspozycjom prowadzą do destrukcji osobowości o skutkach znacznie szerszych niż kwestie płci.
LEWICOWA NATURA WSPÓŁCZESNEGO FEMINIZMU
Współczesny feminizm postuluje równouprawnienie płci, ale nie potrafiąc wskazać skutecznych sposób jego realizacji dąży do ich zrównania, czy pozbawienia cech odróżniających. W gruncie rzeczy jest to powtórzenie starego, lewicowego schematu, zgodnie z którym zamiast tworzyć system coraz lepiej odpowiadający potrzebom realnie istniejącego człowieka, próbuje się stworzyć „nowego człowieka”, coraz lepiej odpowiadającego potrzebom społecznej utopii. "
Ja wiem czym jest feminizm.
Naprawdę.
Pytałam czym wg CIEBIE jest.
Ale widzę, że to jak rozmowa ze ścianą, więc na tym skończę mój wkład w dyskusję.
240 2018-06-17 22:49:13 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2018-06-17 23:03:31)
Ja wiem czym jest feminizm.
Naprawdę.Pytałam czym wg CIEBIE jest.
Ale widzę, że to jak rozmowa ze ścianą, więc na tym skończę mój wkład w dyskusję.
Dlaczego chesz znać moje zdanie ? Chcesz mnie podpuścić abym został zbanowany albo żeby mnie tutaj kobiety zlinczowały ? Masz mnie za durnia ?
Dobrze napiszę to najłagodniej jak się da. I tak znajac życie wykpicie to co napiszę. Typowy objaw ignorancji.
Dla mnie FEMINIZM jest semantycznym bełkotem, filozoficzną bzdurą sprzegniętą w naturalny ewolucyjny procesz rozwoju świadomości mas ludzkich. W tym przypadku kobiet. Tak samo jak z egoizmu zrobiono filozofię obiektywizmu Rand czy z nieposiadania dzieci filozofią Antynatalizmu. Po co dorabiać filozofię do czegoś tak naturalnego ? Ten proces budzenia się kobiet wynika z rewolucji informacyjnej ( rozwój technologiczny i naukowy) a nie z ideologii. Popatrz na kraje islamskie. Nawet tam coś rusza. Owszem ideologia może ten proces przyspieszyć ale równocześnie może go też wypaczyć. Każda ideologia, filozofia, system czy cywilizacja ma swój okres przydatności. Gdy ten okres się skończy to system czy ideologia się wypacza i zaczyna zjadać własny ogon.
241 2018-06-17 23:04:12 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-06-17 23:05:43)
Lady Loka napisał/a:Ja wiem czym jest feminizm.
Naprawdę.Pytałam czym wg CIEBIE jest.
Ale widzę, że to jak rozmowa ze ścianą, więc na tym skończę mój wkład w dyskusję.
Dlaczego chesz znać moje zdanie ? Chcesz mnie podpuścić abym został zbanowany albo żeby mnie tutaj kobiety zlinczowały ? Masz mnie za durnia ?
Tak, podpuszczam.
Dla mnie przeklejenie strony internetowej nie jest wyrażeniem własnej opinii, więc zupełnie nie wiem o co Ci chodzi.
Edit. Ideologia jest potrzebna po to, żeby ludzie czuli, że walczą razem.
A muzułmanki nie chcą być nazywane feministkami tak swoją drogą.
242 2018-06-17 23:10:47 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2018-06-17 23:13:09)
Mordimer napisał/a:Lady Loka napisał/a:Ja wiem czym jest feminizm.
Naprawdę.Pytałam czym wg CIEBIE jest.
Ale widzę, że to jak rozmowa ze ścianą, więc na tym skończę mój wkład w dyskusję.
Dlaczego chesz znać moje zdanie ? Chcesz mnie podpuścić abym został zbanowany albo żeby mnie tutaj kobiety zlinczowały ? Masz mnie za durnia ?
Tak, podpuszczam.
Dla mnie przeklejenie strony internetowej nie jest wyrażeniem własnej opinii, więc zupełnie nie wiem o co Ci chodzi.Feminizm dużo kobietom dał. Doszedł do formy, która mnie osobiście się niezbyt podoba, ale nie można zaprzeczyć temu, że zasługi po stronie feministej sprzed 200 lat są ogromne.
I nie uważam, żeby zrównanie pozycji kobiety i mężczyzny miało zagrażać społeczeństwu. Chodzi o to, żeby kobieta mogła spełniać się w życiu tak jak chce. A czy to jest praca czy rodzina to już drugorzędna sprawa.
Napisałem swoją opinię. Patrz wyżej. Sprzed 200 lat.... A jakie są zasługi feministek ze współczesnych czasów ?
Ale ja tego nie neguję. Chodzi mi o to, że dzisiejszy feminizm jest karykaturą i feministki często walczą o coś co już od dawna mają a nie potrafią docenić. To mi przypomina Trockizm czyli permanentną rewolucję.
Ideologia jest po to aby zniszczyć tożsamość jednostek i wprowadzić podziały w społeczeństwie. Ludzie walczą razem i razem zginą.....
To tyle z mojej strony w tym temacie. Dobranoc i miłego wieczoru.
243 2018-06-17 23:29:40 Ostatnio edytowany przez X77 (2018-06-17 23:32:31)
X77 napisał/a:Lady Loka napisał/a:Nie, nie napisałeś tutaj CZYM jest feminizm. Wypaczeniem kobiecości, ale w jakim sensie?
Tu jest masa słów, które tak naprawdę nic nie znaczą. A ja czekam na konkret. Czym wg Ciebie jest feminizm? Nie chodzi mi o to, co o nim myślisz, ale o to, czym jest. Definicja.On po prostu myli pojęcia nazewnicze, pisząc tak naprawdę o feminaziźmie.
Ja np. w równouprawnieniu(tam, gdzie tylko jest to możliwe) nie widzę nic złego.
To ty się mylisz. Nie ma czego takiego jak feminazizm. To jest jakaś nowomowa. Tak samo jak nie ma czegoś takiego jak lewactwo. Jest tylko i wyłącznie lewica. Na czym twom zdaniem powinno polegać równouprawnienie ?
Możliwe, że to jest nowomowa, a jeśli nie istnieje ta nazwa w oficjalnym słowniku to jak najszybciej powinna, gdyż te 2 zjawiska powinno się koniecznie od siebie odróżniać. Być może jest już na to inna faktyczna nazwa, ale feminazizm jest bardziej trafioną nazwą. Zresztą w internecie można już znaleźć takie określenia.
Feminizm - ruch społeczny wśród kobiet, dążący do równouprawnienie i walczący o nie. M.in o to, aby prawa były tak samo równe dla kobiet jak dla mężczyzn, aby np. kobieta za tą samą pracę zarabiała tyle samo co mężczyźni, żeby nie były traktowane gorzej jak mężczyźni. Walczą o swoje prawa, równe traktowanie i na tym się skupiają. Zależy im po prostu na równości.
Feminazizm - wywozi się z feminizmu stając się zjawiskiem odrębnym i spaczonym. Jest to ruch społeczny kobiet dążący do dominacji(często wręcz agresywnej) kobiet nad mężczyznami we wszystkich tego aspektach. Kobiety określane tym mianem uważają się za lepsze od wszystkich mężczyzn, chcą koniecznie większych praw, żądają lepszego traktowania, przy czym uważając wszystkich mężczyzn(zwłaszcza tych "słabszych", nieatrakcyjnych) za istoty "gorszego gatunku" mając do nich pogardliwy stosunek a wręcz ich nienawidząc za samą ich płeć. Są bardzo agresywne i głośne często o wiele bardziej rzucając się w oczy innym, przez co bardzo psując opinię feministek w oczach społeczeństwa. Zwłaszcza że same feminazistki często określają się mianem feministek.
Zaś twoje porównanie różnic pojęć między "feministka vs feminazistka" a "lewica vs lewactwo" też jest błędne, bo w tym przypadku lewactwo jest pogardliwym określeniem lewicy(na co sobie zresztą zasłużyła).
244 2018-06-17 23:32:27 Ostatnio edytowany przez MuseHudson (2018-06-17 23:54:25)
Mordimer offtopujesz i zaniżasz poziom dyskusji.
Jest to wątek "co dyskwalifikuje partnera/partnerkę". Pytałam Ciebie co znaczy słowo feminizm i w jakim kontekście ty go używasz(i inne osoby które to dały u siebie na liście). Jak sam zauważyłeś jest wiele nurtów feminizmu i to pojęcie jest wieloznaczne. Czy mówiąc nie lubię feministek masz na myśli feministki: pierwszej, drugie, trzeciej fali, post-feministki, feministki marksistowskie? Użyłeś mnóstwa słów, ale w żadnym miejscu nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Jest to oczywiście wszystko bardzo ciekawe, ale zamiast bić pianę, wklejać linki i rzucać frazesami, może warto by było, żebyś jednak nam wyjaśnił nie historię feminizmu, nie polecił książki, nie ostrzegał przed propagandystami, ale to kim dla ciebie jest współczesna feministka która nie nadaje się na potencjalną partnerkę.
Ja np. dyskwalifikuje osoby bezrobotne. Ktoś mógłby się zapytać co to znaczy. Dla mnie np. student nie jest osobą bezrobotną, rencista i emeryt też, ktoś kto utrzymuje się z inwestycji których dokonał w przeszłości, rentier, freelancer, artysta szukający weny. Nie podaje statystyk, ani histori bezrobocia w Polsce, a precyzuje kogo mam, a kogo nie mam na myśli. Bo dla kogoś np artysta i student może być też osobą bezrobotną, a dla mnie nie jest.
Tylko o to mi chodziło. Spotykasz kobietę która sama się utrzymuje, jest samodzielna życiowo, umie sobie naprawić auto(alb przynajmniej podrzucić do mechanika) i sama decyduje na którą partię głosuje. Nie lubi gotować i nie planuje założenia rodziny. Czy to jest feministka, którą dyskwalifikujesz? Jeśli nie to kto nią jest? Chodzi o elaborat, napisany TWOIMI WŁASNYMI SŁOWAMI, żeby dyskusja mogła się toczyć dalej. Tak samo wcześniej ktoś miał problem co to znaczy "napakowany, fit-terrorysta, przesadnie umięśniony", Panie służyły swoją opinią, a nawet i zdjęciami. Widzisz jakie to proste? Nikt nie przytoczył biografii Arnolda Schwarzenegera, nie powiedział ile bierze na klate, tylko odpowiedział na wątpliwości innego forumowicza.
Mizoandria to nie jest nurt feminizmu! No weźcie przestańcie z tym feminizmem i obczajcie sobie słownik jakiś.
Poważnie, czy to jest jakaś zmowa, albo tajny kod? Tak trudno wyjaśnić co ta enigmatyczna feministka znaczy i dlaczego się pojawia wszędzie jako wadliwa partnerka?
245 2018-06-17 23:34:47 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-06-17 23:36:27)
Mordimer napisał/a:X77 napisał/a:On po prostu myli pojęcia nazewnicze, pisząc tak naprawdę o feminaziźmie.
Ja np. w równouprawnieniu(tam, gdzie tylko jest to możliwe) nie widzę nic złego.
To ty się mylisz. Nie ma czego takiego jak feminazizm. To jest jakaś nowomowa. Tak samo jak nie ma czegoś takiego jak lewactwo. Jest tylko i wyłącznie lewica. Na czym twom zdaniem powinno polegać równouprawnienie ?
Możliwe, że to jest nowomowa, a jeśli nie istnieje ta nazwa w oficjalnym słowniku to jak najszybciej powinna, gdyż te 2 zjawiska powinno się koniecznie od siebie odróżniać. Być może jest już na to inna faktyczna nazwa, ale feminazizm jest bardziej trafioną nazwą. Zresztą w internecie można już znaleźć takie określenia.
Feminizm - ruch społeczny wśród kobiet, dążący do równouprawnienie i walczący o nie. M.in o to, aby prawa były tak samo równe dla kobiet jak dla mężczyzn, aby np. kobieta za tą samą pracę zarabiała tyle samo co mężczyźni, żeby nie były traktowane gorzej jak mężczyźni. Walczą o swoje prawa, równe traktowanie i na tym się skupiają. Zależy im po prostu na równości.
Feminazizm - wywozi się z feminizmu stając się zjawiskiem odrębnym i spaczonym. Jest to ruch społeczny kobiet dążący do dominacji(często wręcz agresywnej) kobiet nad mężczyznami we wszystkich tego aspektach. Kobiety określane tym mianem uważają się za lepsze od wszystkich mężczyzn, chcą koniecznie większych praw, żądają lepszego traktowania, przy czym uważając wszystkich mężczyzn(zwłaszcza tych "słabszych", nieatrakcyjnych) za istoty "gorszego gatunku" mając do nich pogardliwy stosunek a wręcz ich nienawidząc za samą ich płeć. Są bardzo agresywne i głośne często o wiele bardziej rzucając się w oczy innym, przez co bardzo psując opinię feministek w oczach społeczeństwa. Zwłaszcza że same feminazistki często określają się mianem feministek.
Zaś twoje porównanie różnic pojęć między "feministka vs feminazistka" a "lewica vs lewactwo" też jest błędne, bo w tym przypadku lewactwo jest pogardliwym określeniem lewicy(na co sobie zresztą zasłużyła).
Czemu to jest w oczach kobiet takie żałosne?
MuseHudson napisał/a:Już któryś raz pada feminizm.
Czy może ktoś wyjaśnić, co jest tak odrzucające w feministkach?Feminizm to element marksizmu kulturowego majacy za zadanie totalnie zniszczyć białych mężczyzn i na ich miejsce wpuścić samczyków spod znaku półksiężyca. To także element zniszczenia cywilizacji poprzez zbudowanie grubego i wysokiego muru pomiędzy kobietami i mężczyznami. Po prostu DIVIDE ET IMPERIA.
Feminizm to wypaczenie kobiecości. Mógłbym napisać obszerny elaborat na ten temat ale nie widzę sensu na kobiecym forum. Jeszce za niepoprawność polityczną i ideologiczną zostanę zbanowany. Wolę milczeć.
Tak na marginesie to wojna płci skończy się czymś znacznie gorszym niż wojna ras ( III Rzesza) czy wojna klas ( Związek Sowiecki). To jest ten sam schemat. Większość ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy do czego zmierza upadajaca, zniewieściała i nihilistyczna Europa.
Nie pisz proszę elaboratu, bo po tym co już napisałeś, to wiadomo, że nic to mądrego nie będzie. Szkoda bajtów, kilowatów, voltów itd.
Mordimer napisał/a:MuseHudson napisał/a:Już któryś raz pada feminizm.
Czy może ktoś wyjaśnić, co jest tak odrzucające w feministkach?Feminizm to element marksizmu kulturowego majacy za zadanie totalnie zniszczyć białych mężczyzn i na ich miejsce wpuścić samczyków spod znaku półksiężyca. To także element zniszczenia cywilizacji poprzez zbudowanie grubego i wysokiego muru pomiędzy kobietami i mężczyznami. Po prostu DIVIDE ET IMPERIA.
Feminizm to wypaczenie kobiecości. Mógłbym napisać obszerny elaborat na ten temat ale nie widzę sensu na kobiecym forum. Jeszce za niepoprawność polityczną i ideologiczną zostanę zbanowany. Wolę milczeć.
Tak na marginesie to wojna płci skończy się czymś znacznie gorszym niż wojna ras ( III Rzesza) czy wojna klas ( Związek Sowiecki). To jest ten sam schemat. Większość ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy do czego zmierza upadajaca, zniewieściała i nihilistyczna Europa.
Nie pisz proszę elaboratu, bo po tym co już napisałeś, to wiadomo, że nic to mądrego nie będzie. Szkoda bajtów, kilowatów, voltów itd.
Kpisz sobie ze mnie ? Jak nie ogarniasz globalnych przemian systemu oraz nie widzisz analogii do tego co już było to lepiej nie mów mi co mam pisać a co nie.
X77 napisał/a:Mordimer napisał/a:To ty się mylisz. Nie ma czego takiego jak feminazizm. To jest jakaś nowomowa. Tak samo jak nie ma czegoś takiego jak lewactwo. Jest tylko i wyłącznie lewica. Na czym twom zdaniem powinno polegać równouprawnienie ?
Możliwe, że to jest nowomowa, a jeśli nie istnieje ta nazwa w oficjalnym słowniku to jak najszybciej powinna, gdyż te 2 zjawiska powinno się koniecznie od siebie odróżniać. Być może jest już na to inna faktyczna nazwa, ale feminazizm jest bardziej trafioną nazwą. Zresztą w internecie można już znaleźć takie określenia.
Feminizm - ruch społeczny wśród kobiet, dążący do równouprawnienie i walczący o nie. M.in o to, aby prawa były tak samo równe dla kobiet jak dla mężczyzn, aby np. kobieta za tą samą pracę zarabiała tyle samo co mężczyźni, żeby nie były traktowane gorzej jak mężczyźni. Walczą o swoje prawa, równe traktowanie i na tym się skupiają. Zależy im po prostu na równości.
Feminazizm - wywozi się z feminizmu stając się zjawiskiem odrębnym i spaczonym. Jest to ruch społeczny kobiet dążący do dominacji(często wręcz agresywnej) kobiet nad mężczyznami we wszystkich tego aspektach. Kobiety określane tym mianem uważają się za lepsze od wszystkich mężczyzn, chcą koniecznie większych praw, żądają lepszego traktowania, przy czym uważając wszystkich mężczyzn(zwłaszcza tych "słabszych", nieatrakcyjnych) za istoty "gorszego gatunku" mając do nich pogardliwy stosunek a wręcz ich nienawidząc za samą ich płeć. Są bardzo agresywne i głośne często o wiele bardziej rzucając się w oczy innym, przez co bardzo psując opinię feministek w oczach społeczeństwa. Zwłaszcza że same feminazistki często określają się mianem feministek.
Zaś twoje porównanie różnic pojęć między "feministka vs feminazistka" a "lewica vs lewactwo" też jest błędne, bo w tym przypadku lewactwo jest pogardliwym określeniem lewicy(na co sobie zresztą zasłużyła).
Czemu to jest w oczach kobiet takie żałosne?
Bo akurat TE kobiety o których wspomniałaś nie potrafią czytać bądź co gorsza należą do tej drugiej grupy przeze mnie opisanej?
Ojej, A co masz do zaoferowania w ramach Twoich poglądów, jako mężczyzna, żebym chciala zrezygnowac z tego feminizmu i femininazimu. Przekonaj mnie, jako kobietę. Przekonaj mnie, ze właśnie TY jako człowiek odmiennej płci jesteś tym, którego wszelkie cechy i przymioty są dla mnie tym, czego najbardziej w życiu pragnę i potrzebuję wink
Innymi słowy, przekonaj mnie, żebym chciała, z innych pobudek niż własna przyjemność, rozłożyć przed Tobą nogi big_smile
Mowa była o różnicy między równouprawnieniem a dominacją jednej płci nad drugą(w tym przypadku kobiet nad mężczyznami) oraz dlaczego to drugie się nie powinno nazywać feminizmem, a nie o tym bym miał Cię o czymkolwiek przekonywać, tym bardziej do tego byś rozkładała przede mną nogi! :rotfl:
Nawet nie mam pojęcia skąd to wytrzasnęłaś.
Drobne odstępstwa od głównego tematu wątku są oczywiście jak najbardziej dopuszczalne, ale z uwagi na to, że dyskusja coraz bardziej zaczyna schodzić w bocznym kierunku, proszę, by jej nie zamieniać w miejsce dogłębnych rozważań na temat feminizmu ani żadnych innych, które z tego wypłyną. Jeśli ktoś ma taką potrzebę, to przecież mamy wątki poświęcone temu zagadnieniu.
Z pozdrowieniami, Olinka
250 2018-06-18 00:35:26 Ostatnio edytowany przez Olinka (2018-06-18 01:50:43)
[ciach! raptem jedno okienko wyżej prosiłam, aby nie robić off topu - zdecydowanie nie po to, by sobie pouprawiać sztukę dla sztuki]
Wracając do tematu mogę jeszcze wskazać, że cechami dyskwalifikującymi partnera dla mnie jest:
-psychiczna słabość
-emocjonalne roztrzęsienie
-przewrażliwienie na punkcie własnej płci
Ja tez moge uzupelnic liste
-agresywosc w dyskusji
-waskie horyzonty
-brak tolerancji
O ! Zapomniałem dopisać do swojej listy, że w następnym wcieleniu będę unikał nerwusów.
254 2018-06-18 11:16:52 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-06-18 11:19:01)
Mogłabym jeszcze dodać:
- mazgajowatość wobec najmniejszych niepowodzeń i trudności
- przewrażliwienie na wszelką krytykę
- defensywna postawa życiowa
- ciapowatość
Przypomniało mi się jeszcze kilka cech :
- fiksacja na punkcie jakiejkolwiek ideologii. Nie tylko feminizmu
- purytanizm i niechęć do zabaw w łóżku i eksperymentów
- relatywizm moralny
- nie branie odpowiedzialności za swoje decyzje i błędy
- traktowanie partnera jako tampona emocjonalnego lub plasterek.
- na koniec najgorsze - EGOCENTRYZM / NARCYZM.
Ja dorzuce moze - niechec do kompromisow, sztywnosc w poglądach.
Brak elestycznosci w rozmowie.
257 2018-06-18 12:02:33 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-06-18 12:04:16)
C.d. mojej listy:
- roszczeniowość
- i w ogóle wszelkiego rodzaju wymuszania: postawy, zdania, poglądów
- chęć bezwględnej dominacji, podporządkowania
- apodyktyczność
- wmawianie odczuć, uczuć, postaw, zachowań
- strofowanie, pouczanie - wszelkiego rodzaju próby tzw. wychowywania
- brak szacunku do osób starszych
- pogarda
A ja dorzucę:
- pieprzenie o relatywizmie moralnym
Kolega mnie natchnął
A ja dorzucę:
- pieprzenie o relatywizmie moralnymKolega mnie natchnął
Słuchaj masz jakiś problem ? Bo to twój kolejny wpis z jakimiś aluzjami do mojej osoby. Jak masz to dawaj na priv i sobie jak mężczyźni wyjaśnimy co leży tobie na wątrobie.
wilczysko napisał/a:A ja dorzucę:
- pieprzenie o relatywizmie moralnymKolega mnie natchnął
Słuchaj masz jakiś problem ? Bo to twój kolejny wpis z jakimiś aluzjami do mojej osoby. Jak masz to dawaj na priv i sobie jak mężczyźni wyjaśnimy co leży tobie na wątrobie.
To chyba Ty masz jakiś problem. Ja tylko stwierdziłem, że podsunąłeś mi kolejny punkt.